Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Pokoje RetsuDzisiaj o 5:24 pmDate Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 5:14 pmHīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 4:05 pmHīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 2:07 pmKonoe Nene
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene

Fushimi Inari-taisha
+7
Takuya
Orochi
Hanshin
Karasawa Sayaka
Suiren
Kirei
Admin
11 posters
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Sama wpadła we własne sidła. Gdyby tylko nie splotła z nim palców, to najpewniej bez problemu wyrwałaby się i oszczędziła sobie późniejszego zawstydzenia. W całej swej arogancji Han uwielbiał te małe momenty tryumfu. Nieczęsto był zwyczajnie lekceważony czy brany mało poważnie, ale zdarzało się to i tak częściej, niżeli tego by pragnął. Przede wszystkim we własnej głowie napastowały go myśli, że jest gorszy. Nie dlatego, że był rzeczywiście gorszy, a dlatego, że ponosił jedną porażkę za drugą. Niemalże całe swoje życie. Jego życie jednak nie wyglądało tak źle, a nawet uważał się za mocno uprzywilejowanego, gdyż mógł żyć niezwykle wygodnie. Wygodniej, niż lwia część społeczeństwa. W tym przypadku swoim "sukcesem" obarczał optymizm połączony z uporem i zaciętością, a więc tworzący mieszankę nie pozwalającą odpuścić. Nawet wtedy, gdyby było to najrozsądniejszą opcją, chroniącą go przed autodestrukcyjnym, niepoprawnym optymizmem. Nawet najpiękniejsze kwiaty miały swe kolce.
Niewiele zrobił sobie z jej "czekaj". Sama nie była wobec niego tak wyrozumiała, więc chciał, by skosztowała swej własnej trucizny. Od razu w jej głosie wyczuł, że straciła kontrolę. Wystarczyło, jak na Hanshina standardy, dosyć niewiele. Nie uważał jednak, że dziewczyna ma miękki charakter, a wręcz przeciwnie - na tyle twardy, by działać wbrew "naturalnej" sobie. Stety lub niestety, Shin był ekspertem w dziedzinie "brak wstydu" i totalnym amatorem w temacie "nie zapędzaj się". Taki duet sprawiał, że nawet nie myślał o swym śmiałym ruchu, a później nawet się nim nie krępował. Pozwolił sobie na trochę siły, ale też bezczelności, kładąc jej rękę na biodrze. Przyglądał się jej intensywnie, ale też z jakimś drobnym zaciekawieniem jej reakcją, której nie do końca się spodziewał. Czuł, jak Sayaka praktycznie rozpływa mu się w ramionach, nabierając koloru na twarzy jakże pasującego do jej Oddechu. Nawet jej ciało wydawało się mocniej rozgrzać, co dla Hanshina nie było problemem w wyczuciu.
Uniósł brwi w geście nie tyle zaskoczenia, co niespodziewanego zadowolenia. Jej, bądź co bądź, uległa reakcja była kolejnym elementem, który nadmuchiwał jego i tak już przerośnięte ego. Absurdalne, bo przecież często zmagał się z myślami, że był gorszy. Ale nie gorszy od innych, a gorszy od obrazu siebie we własnej głowie. Gorszego niż to, kim aspirował by być, a kim wciąż nie mógł zostać mimo usilnych starań. Zatem z iście sadystyczną przyjemnością patrzył jak Sayaka ledwo mu odpowiada. Chłonął jej reakcję, napawał się własną "siłą", chociaż było to tak przypadkowe. Nie chodziło mu o wywołanie takiej atmosfery, ale... nie miał nic przeciwko niej.
Milczał. Pozwolił jej wydukać cokolwiek miała na myśli. Nie zdołała jednak uwolnić się od niego. Może i nieco zwiększyła dystans, ale wciąż byli blisko. I wciąż mentalnie była więziona prostym gestem trzymania rąk. W ten sposób Han zaznaczał, że to on teraz kontroluje sytuacje i to ona jest na jego uwięzi. Jego zadowolona mina zmieniła się w zaskoczoną, gdy wreszcie wyszło na jaw o co chodziło Sayace tak naprawdę.
Plotki? Naprawdę?
Wydawał się być zszokowany nawet, ale tylko chwilę. Zaraz roześmiał się gromko, bez poszanowania dla świętego miejsca, w którym się znajdowali. Zawsze się tak śmiał. Szczerze, głośno, z całego serca. Wszystko starał się tak robić - z całego serca. Wracając, nie puścił jej jeszcze. Potrzebował chwili na uspokojenie się, a w jego oczach aż zebrały się łzy ze śmiechu. Przetarł je drugą dłonią i westchnął z ulgą, patrząc na Sayakę pobłażliwym spojrzeniem. Jakby na dziecko, które coś narozrabiało, ale ciężko było się na nie złościć.
- I co? To prawda? - zapytał cwaniackim tonem. Dopiero teraz rozplótł palce i "wypuścił ją", ale nie mogła czuć się zbyt komfortowo, nie mogła poczuć się zbyt wolna. Zaraz chwycił dłonią za jej podbródek i delikatnie, a jednak nieco na siłę, uniósł jej głowę, by patrzyła mu prosto w oczy. A przynajmniej by twarz miała skierowaną prosto w jego kierunku. - Zaciekawiłaś mnie. Jakie plotki chodzą na mój temat? - zadał pytanie nieco rzeczywiście zaciekawiony, a nieco drocząc się z Sayaką, chcąc ją zmusić do wypowiedzenia na głos tego, co ją ostatecznie pokonało. Domyślał się co słyszała. Nie był odklejony od rzeczywistości na tyle, by nie mieć samoświadomości wobec swych zachowań. Wiedział, że jest flirciarzem, który stara się zdobyć niemalże każdą kobietę. A na pewno każdą, która wpadnie mu w oko. Jego procent sukcesu to już inna sprawa, bo podboje miłosne zawierały znacznie więcej elementów, niż doprowadzanie do swoistej uległości i zawstydzenia. Niemniej, gdyby może był bardziej wyrafinowany, zdystansowany, potrafiący wyczuć moment, to jego flirt miałby zdecydowanie większą skuteczność. Tak, niestety, mimo tego że w te klocki był dobre, to wypadał najczęściej na dziwaka, natręta, zboczeńca albo idiotę. Ewentualnie wszystko na raz. Ale kim byłby, gdyby to zgasiło jego zapał. Cóż, nie wiem kim, ale na pewno nie Hanshinem.
- Doceniam Twe starania. Na początku nie szło Ci nawet najgorzej. Kontrolowałaś sytuację, ale chyba nie myślałaś, że pokonasz eksperta w dziedzinie, która jest ci zupełnie obca? - zadał retoryczne pytanie z nieco wrednym uśmieszkiem, wytykając Sayace to, co wyczuł - nie znała się na flircie. Czuł, że to nie ten typ kobiety, a przynajmniej nie dotychczas. Nie znał jej, ciężko mu było powiedzieć, toteż zakładał, że o ile nawet miała talent do tej gry, to brakowało jej zwyczajnego doświadczenia. A tego Shinowi odmówić się nie dało. Miał doświadczenie w każdym rezultacie jego zalotów. I tryumfach, i porażkach. - Mógłbym Cię nieco podszkolić. Lepszego nauczyciela nie znajdziesz. - dodał na koniec, zaplatając ręce na piersi, przybierając cwaniacką pozę. Teraz pozostawało mu oczekiwać jak zachowa się Sayaka dalej. Wiedział, że nie może przesadzać ze swoją "dominacją". W pewnym momencie zaszczucie wywołuje panikę, a ta agresje, a nie chciał żeby dziewczyna mu tutaj wybuchła, bo ją nieco za bardzo przyparł do muru. Jednak... jakże tutaj nie cieszyć się takim słodkim zwycięstwem? Jeszcze gdy Zabójczyni sama przyznawała się do własnej porażki, mówiąc o teście. O teście, który Han wiedział, że zdał celująco, a który białowłosa oblała.


Fushimi Inari-taisha - Page 2 UbVXmEy
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Hanshin
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Karasawa Sayaka
tsuchinoto

https://hashira.forumpolish.com/t428-karasawa-sayakahttps://hashira.forumpolish.com/t1786-informator#22930https://hashira.forumpolish.com/t456-karasawa-sayaka#1852https://hashira.forumpolish.com/t457-karasawa-sayaka#1853
Tego typu interakcja między nimi nie miała mieć miejsca! Nie liczyła się z tym. Ile razy słyszała o próbach podboju jakiś uroczych niewiast, czy nawet była świadkiem takich zagrań i jedynie przewracała oczami bo szkoda było jej słów. Mając kompletnie inne priorytety niż większość kobiet w Japonii. Aspirowała żeby być najlepszą zabójczynią. Najbardziej skuteczną w walce z demonami. I nie robiła tego tylko dla bezpieczeństwa ludzi ale bardziej dla siebie. To poczucie kontroli doprowadzało ją nie raz nad przepaść z której była gotowa się wręcz rzucić w mrok. Zatracić się w chwili, która właśnie trwała. Chciała czerpać garściami z życia i nie żałować niczego. Drobny tatuaż w kształcie płomienia na dekolcie symbolizował nie tylko jej oddech ale i definiował całą jej personę!
Myślała że jest gotowa na wszystko co rzuci w nią zabójca. Była w błędzie. A może po prostu go nie doceniała? To było bardziej prawdopodobne! Była tak pewna że Han sobie odpuści na starcie jak mu pokaże że to na nią nie działa. Mimo że ona na jego miejscu sama by nie skapitulowała tak szybko. Ewidentnie byli oboje bardzo uparci. Wbrew wszelkim kalkulacjom mężczyzna ją zagiął i przez chwilę była kompletnie wybita z rytmu. No jak to tak się spoufalać?! Nikt nie miał czelności jej tak potraktować bo dostałby w ryj. Więc czemu Shin jeszcze nie miał odbitych pięciu palców na policzku? Odpowiedź była prosta. Sayaka pierwszy raz w życiu doświadczyła twardego resetu. Gdy on się napawał zwycięstwem, ona starała się jakoś ogarnąć. Ochłonąć na tyle aby jakoś z tego wybrnąć z twarzą. Naiwnie wierząc w to że jeszcze jej się to może udać. Ale gdy młodzieniec zaniósł się głośnym śmiechem to aż się spięła cała. Jego reakcja była tak nietypowa w tym momencie. Rozdziawiła usta zdając sobie właśnie sprawę z tego jak bardzo dała mu się podejść!
"I co? To prawda?"
Te słowa sprawiły że się aż napuszyła wewnętrznie. Odwróciła nadal czerwoną buzię w bok, nie chcąc mu patrzeć teraz w twarz. - A skąd mam wiedzieć.. jak nie dałeś mi okazji zweryfikować tych informacji.. - wymamrotała ledwo słyszalnym tonem. Czując jak wyswobodził jej palce spomiędzy swoich, od razu złapała za skrawek czerwonego haori. Mruknęła coś czując jak pochwycił jej buzię i nakierował w taki sposób żeby spojrzała mu w twarz. Złote tęczówki natrafiły na jego niebieskie i przez chwilę tak się w niego wpatrywała. Brew jej drgnęła na kolejne pytanie i zdając sobie sprawę z tego że już nie jest trzymana przy nim siłą zrobiła krok w tył. Ale tylko jeden, żeby nie myślał że ją wystraszył. - Hah.. i myślisz że ci tak po prostu powiem? Bez niczego? Za darmo? Nie ma mowy! - Odwróciła twarz od niego w bok i splotła ręce pod piersiami jakby na znak protestu. Nie doczekanie jego żeby teraz mu się ze wszystkiego spowiadała. A już na pewno nie po tym jak ją przed chwilą zawstydził w tak bezczelny sposób.
"Doceniam Twe starania. Na początku nie szło Ci nawet najgorzej. Kontrolowałaś sytuację, ale chyba nie myślałaś, że pokonasz eksperta w dziedzinie, która jest ci zupełnie obca?"
Jedna brew się uniosła samoistnie w górę już po pierwszych słowach. Kolejne sprawiły że szczęka się zacisnęła a po chwili i jeden kącik ust lekko drgnął parę razy w górę już tam zostając. "Co on powiedział?! Na początku nie szło mi najgorzej?! Ekspert w dziedzinie, która jest mi zupełnie obca?! CO?!" całe ciało aż lekko drżało na te słowa. Nie miał biedny bladego pojęcia jak bardzo teraz ją rozjuszył tymi słowami. Nie to żeby była mistrzynią flirtu, na dobrą sprawę chyba nie zdarzyło jej się nigdy z nikim z premedytacją tak folgować. Jego spostrzeżenia były jak najbardziej trafne! Ale ona tego w życiu by nie przyznała nawet w myślach a co dopiero na głos. Prędzej odgryzłaby sobie język i się nim udławiła.
Biedny Hanshin nie miał pojęcia w co się wpakował. Ale nie znając Karasawy ty była tylko kwestia czasu aż ją rozpali od środka złym doborem słów. Nie żeby to było jakimś większym wyczynem. Każdy rodzaj prowokacji działał na Sayakę jak płachta na byka. Nigdy nie odrzuciła wyzwania i Hanshin nie będzie wyjątkiem od tej życiowej zasady! Palce zacisnęły się mocniej na przedramionach zwłaszcza widząc jego cwaniacką postawę. Teraz to dopiero żar ją rozpalił od środka! Oczy błyszczały jak by ktoś roztopił dwie sztabki złota. - Oh doprawdy? - spytała już o wiele pewniej i zrobiła ten krok w jego stronę, wracając do minimalnego dystansu który ich wcześniej dzielił. Teraz już nie odwracała od niego wzroku. Rzucił jej jawne wyzwanie! Nie mogła podkulić ogona, choćby ten ogień miał ją strawić żywcem, nie zamierzała go gasić. - Chciałabym to zobaczyć.. senseeei.. - przeciągnęła ostatnie słowo zaczepnie.
A chciała tylko sprawdzić kto jest silniejszy i lepszy w walce. Bonusowo doigrała się zabawy na zupełnie innej płaszczyźnie. W życiu by nie pomyślała że nie dość że zahaczy o ten krzywy wymiar to jeszcze będzie chciała go zdominować i utrzeć nosa osobie, która miała być panem owego wymiaru. Czas tylko pokaże czy aby tym razem nie zachłyśnie się zbyt łapczywie nabraną w usta wodą.


#990033

Nichirin:
Karasawa Sayaka
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
161
Siła :
A
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
63
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
stalowe płuca
opanowanie oddechu na poziomie B
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Nie byli tego świadomi, ale w gruncie rzeczy mieli jednakowe marzenia i cele. Hanshin tak samo chciał być po prostu najlepszy. W jego przypadku nie odnosiło się to konkretnie do bycia Zabójcą Demonów, a do samej walki. Precyzując - fechtunku. Jednak po co mu to było? Naturalnie, żeby zaspokoić jego wygłodniałe ego, łaknące kolejnych sukcesów, kolejnych kroków po szczeblach we własnej wyimaginowanej hierarchii wartości. Być lepszym, nie po to, aby patrzeć na innych z góry, a żeby zachować pewność siebie niezależnie od sytuacji. Drugą korzyścią miało być wykorzystanie tych umiejętności w walce z demonami. I tutaj znów się pokrywali. Może nie chciał być najlepszym Zabójcą Demonów, bo brakowało mu wciąż Oddechu, ale przynajmniej najlepszym Ne w kategorii walki z demonami. I nie odstawać od reszty Zabójców w tej kwestii. A jednak Hanshin potrafił w swym życiu znaleźć czas na to, czego w życiu Sayaki brakowało - przygody miłosne. Nie zawsze zakończone sukcesem, nie zawsze w ogóle zakończone, ale zawsze nietrwałe. On tak samo starał się czerpać ze swojego życia jak najwięcej. Dlatego właśnie pozwalał sobie na wiele. I gonił wiele króliczków jednocześnie. Mogło być to jego zgubą, która sprawi, że nigdy żadnego tak naprawdę nie złapie, ale dopóki nie przeżyje swojego życia, dopóty nie dowie się czy postąpił słusznie. Na ten moment - słuszniejszego życia dla siebie nie widział.
Nie dał zweryfikować? Uśmiechnął się cwaniacko w odpowiedzi na te słowa. Mogła nie być świadoma, ale właśnie tym, że nie dał się zweryfikować zweryfikował plotki na swój temat. Wciąż nie wiedział jak one brzmiały, ale biorąc pod uwagę zachowanie Sayaki... dało się domyślić w pewnym stopniu. Tak czy inaczej, nie pozwolił jej przejąć tej sytuacji. Zgadł, że będzie odwracać wzrok i przypomniał jej, że spotykające się spojrzenie jest bardzo ważne. Siłą. W pewnym stopniu. Jej krok w tył mógł nie być sygnałem strachu, ale był oczywistym gestem skrępowania. Nie czuła się komfortowo będąc tak blisko niego. Niekoniecznie był to sukces w książce Hanshina, ale jak na ten moment - właśnie tego oczekiwał. Taką aurę starał się wokół siebie stworzyć. Przejmował władzę nad terytorium, które Zabójczyni próbowała zagarnąć nieco partyzanckim atakiem - z zaskoczenia. Jednak Han był weteranem na polach bitew miłosnych i trudno go było podejść.
Zaśmiał się lekko, słysząc protest Sayaki. Miała tupet. I charakterek. Najpierw mu wywinęła taką akcję, a teraz nawet nie chciała powiedzieć jakie plotki na jego temat słyszała. Nie miał jej za złe prób sprawdzenia go, bo doskonale wiedział, że jakąkolwiek próbę by wymyśliła, tak przeszedłby ją śpiewająco. W końcu nie musiał się nawet starać, by być sobą, a inny nie był. Problemem były same plotki, które najczęściej zostawały zniekształcane, a niekiedy nawet zupełnie zmyślane na podstawie innych plotek. Dlatego był właśnie ciekaw jak dokładnie brzmiały, ale - jak sugerowała Sayaka - nie ma nic za darmo. Komiczne, że nie uważała jego nerwów i bycia obiektem eksperymentu jako jakąś cenę. Nie zamierzał jej tego wytykać, bo nie czuł się wykorzystany w żaden sposób. Co więcej - mógłby jej nawet podziękować, bo znajdował się teraz w lepszej sytuacji, niż gdyby sam miał rozpocząć te relację.
- Twarda negocjatorka z Ciebie. - odezwał się wciąż rozbawiony, by chwilę później obserwować jak Zabójczyni aż zagotowała się od środka. Jakże pasujące do jej Oddechu. Uśmiech tryumfu zagościł na twarzy Shina, widząc natychmiastową zmianę nastroju. Powróciła do tego... zalotnego i pewnego siebie klimatu. Nawet nie wiedziała, że wpadała tylko głębiej w pułapkę, którą zastawiał. Jak się okazywało - łatwo było sprowokować jasnowłosą. To też pasowało do ognia. Niezależnie od jej reakcji - młodzieniec uważał siebie za zwycięzcę. Jeżeli nie dałaby się sprowokować, to najpewniej próbowałaby się wytłumaczyć, ale jej porażka w dziedzinie flirtu była aż nazbyt oczywista, zatem jedynie pogrążałaby się dalej. Milcząc potwierdziłaby jego słowa, a odpowiadając na prowokację... no właśnie, podeszła do niego znów blisko, próbując wytrącić go z równowagi śmiałym zagraniem i sugestywnymi słowami.
Jak mógłby się zachować? Właściwie za każdym razem, gdy zaczynał flirtować, to liczył na takie reakcje - na odbicie tej piłeczki i granie z nim w tę grę zalotów. Tego właśnie oczekiwał. Sayaka może i znała jakieś plotki, ale musiały one słabo odzwierciedlić jak bardzo doświadczonym podrywaczem był Hanshin i jak było to częścią jego, a nie jedynie... zachowaniem, gdy miał na to ochotę. Mimo wszystko, nie do końca spodziewał się, że Zabójczyni postanowi odpowiedzieć na jego prowokację takim ruchem. Uniósł brwi, ale nie był zaskoczony, a bardziej zaciekawiony. Cały kalejdoskop emocji przewinął się przez jego buźkę. Szybko mina zmieniła się na zadowolony uśmiech, by zaraz nabrać cwaniackiego, ale też aroganckiego wyrazu. Dziewczyna stała tuż naprzeciwko niego, udając uczennicę, która czeka na lekcję. Ale nie wszystkie lekcje były proste. Chwilę Hanshin patrzył w jej złote oczęta, jakby to on teraz testował Sayakę, a nie na odwrót. Sprawdzał czy się nie ugnie, czy ten gest nie jest tylko żartem. Jak się okazywało - raczej nie był. Był prawdziwą próbą pokazania mu, że wcale nie jest tak niedoświadczona, za jaką ją miał. Prychnął rozbawiony i oderwał od niej wzrok, kładąc na jej prawym ramieniu swoją prawą dłoń. Nieśpiesznym, wręcz leniwym krokiem zaczął ją obchodzić od jej prawej strony, bezszelestnie poruszając się, jakby nic nie ważył. A przecież był wyższy i cięższy od niej. Gdy znalazł się tuż za nią, to zdecydowanie gwałtowniejszym ruchem położył lewą dłoń na jej drugim ramieniu, trzymając ją tak od tyłu. Znów powoli, mieszając tempo, przysunął się do niej głową, pochylając się do przodu, by jego usta znalazły się tuż obok jej lewego ucha. Patrzył naprzeciwko, na nic konkretnego i trzymał ją, starając się wyczuć jak spięta jest poprzez jej barki. Jego wyostrzony zmysł dotyku działał cuda w takich sytuacjach.
- Jak to było? - mruknął półgłosem, tonem sztucznie zabarwionym niewiedzą. - Bez niczego? Za darmo? - dodał po chwili powtarzając jej własne słowa. Teraz to on odbijał piłeczkę. Chciała się nauczyć? To miało swoją cenę. Tak, jak zdradzenie plotki, która krążyła na temat Hana. - Nie ma mowy. - wyszeptał również to, co sama powiedziała do niego, ale zdecydowanie spokojniejszym i pewniejszym tonem. Zastygł tak na moment, niby nie ruszając się, a jednak kątem oka śmiale pozwalając sobie na spojrzenie w głąb jej dekoltu - skoro miał tak dogodny punkt obserwacyjny znad jej ramienia. Jego perwersyjne zagranie nie trwało długo. Ot, sekundę może półtora, by zaraz uśmiechnął się zadowolony, prostując się. Jeszcze "uścisnął" dwukrotnie ramiona Sayaki, jakby chciał je rozmasować, by się rozluźniła.
- Uroczy tatuaż. Pasuje Ci. I im. - a kim były "im"? Otóż Shin bezczelnie wypowiadał się na temat biustu Zabójczyni, który po prostu dobrze wyglądał, mając tą drobną ozdobę w postaci płomyka. Pełnił on podobną rolę, co ukochana przez młodzieńca biżuteria. Miał dopełniać wyglądu, podkreślać urodę i cechy, które chciało się eksponować. Sam Hanshin nie był wielkim fanem tatuaży - były permanentne, a więc nadawały aparycji konkretnego wyrazu, jednakowego przez cały czas. Nie to co biżuteria, którą można było w każdym momencie zdjąć i założyć inną. O ile oczywiście posiadało się jej na tyle.
Po swoich słowach puścił ramiona Sayaki, stojąc tuż obok, ale jednak wciąż za nią. Wiedział, że jest bezczelny, zuchwały i to co mówił oraz robił było nie na miejscu. Nie przejmował się tym. Jeżeli zamierzała go za to skarcić, to był na to gotowy. I rozumiał doskonale, że zasługuje na to. Dlatego teraz, jak i zresztą zawsze, przygotowany był na to, że oberwie w twarz. Gdyby miało do tego dojść - nie zamierzał nawet drgnąć. W momencie trafienia zapierając się tak, by oberwać pełną mocą, ale nawet nie mrugnąć, nawet nie przesunąć się o milimetr czy zmienić wyraz twarzy. Wciąż mając swój cwaniacki, ale i wesoły uśmieszek wymalowany na buźce. Czemu nie unikał albo blokował? Bo mu się należało. O ile ktoś tak uważał. A on nie miał prawa mówić, że nie. Doskonale rozumiał swoje czyny, wiedział że może wywołać nimi takie reakcje i był wyrozumiały wobec czyjejś złości na niego. Musiał być, bo miał specyficzny charakter, który wywoływał w ludziach różne emocje. Gdyby starał się bronić, to wychodziłby na zwyczajnego dupka. W taki sposób może i był dupkiem, ale przynajmniej z honorem i zasadami. No, i pokazywał, że mógłby uniknąć, ale tego nie chciał. To też nadmuchiwało jego ego.


Fushimi Inari-taisha - Page 2 UbVXmEy
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Hanshin
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Orochi
https://hashira.forumpolish.com/t558-kawakami-orochi#3029https://hashira.forumpolish.com/t567-informator-orochiego#3057https://hashira.forumpolish.com/t571-orochi#3066https://hashira.forumpolish.com/t570-kawakami-orochi#3065
Kolejny dzień spędzony na tułaczce pozwolił mi w końcu dojść do upragnione celu. Już nie pamiętam kiedy ostatnio miałem okazję odpocząć... Na moje szczęście znalazłem się już u podnóża Góry Inari, gdzie znajdował się kompleks świątyń. To właśnie tu czekał na mnie odpoczynek. Zanim jednak wszedłem do świątyni, związałem włosy w kok, aby oddać szacunek temu miejscu. Święte ziemie strzeżone przez kitsune... Czuję, że płynie tu jakaś moc. Warto strzec tego miejsca.

Idąc do przodu zostałem w świecie swoich przemyśleń przez jeszcze jakiś czas. Spoglądałem raz na jakiś czas na otaczających nas ludzi, co aby zobaczyć czy dzieje się coś ciekawego. Na ogół nie zwracam tak uwagi na ludzi, ale nie powiem że jakby ktoś się podzielił jedzeniem to nie pogardzę. Brzuch nieco mi burczał, a do najbliższego posiłku jeszcze długa droga. Trudno, musiałem wytrzymać. Skupiałem się już w tym momencie na wszystkim, byle nie na głodzie. Nagle w pewnym momencie usłyszałem jakieś krzyki, podśmiechujki i dwójkę ludzi. Na dodatek dziewczyna posiadała Nichirin. Ciekawe... Zacząłem powoli iść w ich stronę, być może oni mi pomogą: - Witajcie, nie chce wam przeszkadzać, ale potrzebuje małej pomocy. - Po czym czekałem aż mi odpowiedzą.
Orochi
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
Ronin
Zawód :
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Ab0200915608e1514302f6d043cd0d44
Wzrost :
183 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Karasawa Sayaka
tsuchinoto

https://hashira.forumpolish.com/t428-karasawa-sayakahttps://hashira.forumpolish.com/t1786-informator#22930https://hashira.forumpolish.com/t456-karasawa-sayaka#1852https://hashira.forumpolish.com/t457-karasawa-sayaka#1853
Gdyby wszystko było takie łatwe jak walka to nie byłaby w tej sytuacji teraz. Jasne, każdy miał jakieś słabe strony i ona nie była wyjątkiem. A w tym momencie to dosłownie walczyła tylko o to żeby chociaż utrzymać się jakoś na powierzchni wzburzonych przez Hanshina fal wody. Gdyby miał oddech to zapewne byłaby to właśnie woda. Pozwalająca dostosować się do każdej sytuacji w mgnieniu oka. Podstępnie drążąca skały, torująca sobie własną ścieżkę w życiu. Potrafiąca zgasić każdy rozrastający się dziko płomień i przeciwstawić się niemal każdej przeszkodzie na swojej drodze z finezją i polotem docierając za każdym razem do wyznaczonego sobie celu. Tak! Ten żywioł pasował do niego bardziej niż do wszystkich innych użytkowników tego żywiołu.
Może dlatego właśnie był taką idealną kontrą na Karasawę stojącą przed nim. Nie ważne jakimi płomieniami mogła dysponować, jak wielki żar wzniecać wokół siebie. Nie było to wystarczające aby zdominować teren na którym on rządził. A przynajmniej jeszcze nie było! To jednak jej nie zniechęcało do dalszych prób. Ten pojedynek jeszcze się nie skończył. Ba! Nawet się nie zaczął! Oboje sprawdzali się, jak daleko mogą się posunąć.
"Twarda negocjatorka z Ciebie."
Fuknęła cicho pod nosem na te słowa. - No chyba nie myślałeś że jestem aż taka łatwa.. - mruknęła w odpowiedzi z automatu, nawet się nie zastanawiając jak to mogło brzmieć. Może gdyby użyła innego słowa. Innego zwrotu. Że jest nieugięta i uparta. Tak to były zdecydowanie lepsze opcje od tej, która wypełzła z jej ust pod wpływem emocji. I nie mając z nim styczności nie mogła wiedzieć że musi pilnować się ze swoimi słowami przed zabójcą. Pewnie beknie za to jeszcze nie jeden raz, ale teraz jest teraz. Nauka wyciągnięta na własnych potknięciach była najboleśniejsza ale i zarazem najskuteczniejsza.
Nie zamierzała odwracać od niego wzroku, wytrzymywała ciężkie spojrzenie jego niebieskich tęczówek. Widziała wszystko. Zmianę w jego mimice twarzy z zaskoczonej na zuchwałej kończąc. Aż w niej się gotowało na jego pewność siebie, ale nie tylko to. Źrenice nieco jej się powiększyły w odpowiedzi na to co wiedziała. Fascynacja! "Jebany jest nieugięty!" przemknęło jej przez myśl i aż zapragnęła zobaczyć więcej. Znacznie więcej. Nie znała jeszcze takiego typa jak Hanshin, a te wszystkie plotki na jego temat jedynie bardziej ją intrygowały. Zwłaszcza teraz jak w końcu miała go przed sobą, na wyciągnięcie ręki i ścierając się z nim swoim charakterem. Czekała na kolejny jego ruch.
Drgnęła gdy położył jej prawą dłoń na jej prawym ramieniu. Ale nie wyrywała się mu. Z jego twarzy wyczytała że zabawa dalej trwała, to było wyzwanie. Musiało być! Złote ślepia obserwowały go uważnie, jak drapieżnik przyglądający się swojej zwierzynie. Choć po zachowaniu można by pomyśleć że jest w drugą stronę. Nie ruszyła się z miejsca pozwalając mu się nadal trzymać za ramię gdy obchodził ją dookoła. Gwałtowne pochwycenie jej lewego ramienia sprawiło że się spięła z miejsca. Ale gdy zbliżył twarz na tyle żeby jego usta znalazły się przy jej uchu, łopatki kobiety się ściągnęły ze sobą bardziej. Zupełnie jakby szykowała się do wyrwania mu się z tej pozycji. Wstrzymała oddech słysząc jego szept przy uchu. Ciepły oddech spotęgował doznanie dyskomfortu. Czuła jak buzia robi jej się bardziej czerwona choć walczyła ze skrępowaniem ciała. Czemu pozwalała mu na tak śmiałe zagranie? Odpowiedź była prosta. To była próba sił, to było wyzwanie. To była ta dzika płaszczyzna na której chciała go pokonać. W jego własnej grze!
Oczy zrobiły się większe gdy zdała sobie sprawę że cytuje jej wcześniejsze słowa. - Bzdura.. - parsknęła lekko rozbawiona. Musiała przyznać ze wziął ją z zaskoczenia a to że jeszcze wykorzystywał jej własne słowa przeciwko niej, to już była wyższa szkoła jazdy. Nie wiedziała czy pogrywał z nią w ten sposób z sympatii czy dlatego że chciał jej utrzeć nosa za to jak z nim zaczęła się od początku tego spotkania odnosić. Ale to wcale jej nie zniechęcało. Wręcz przeciwnie. Czując jak palce wgniatają się w jej barki i kłęby kciuków naciskając na spięte mięśnie w bardzo specyficzny sposób aż mruknęła cicho pod nosem bardziej zaskoczona. Choć Shin mógł wyczuć jak spięte barki zaczynają się rozluźniać same z siebie.
"Uroczy tatuaż. Pasuje Ci. I im."
- Hm? - mruknęła lekko rozkojarzona i zerknęła w dół na swój dekolt. Chwilę jej zajęło wpatrując się w swój własny tatuaż. - I im..? - powtórzyła ostatnie słowa chłopaka zastanawiając się o czym on właściwie teraz mówił. "Jakie 'IM'.. o czym on.." brew jej drgnęła orientując się że z tej perspektywy widać głęboki dekolt. Twarz zabarwiła się na ciemny czerwony kolor a w oczach rozpalił się żywy ogień że miał czelność gapić się na jej piersi to raz, a dwa żeby jeszcze tak na głos to komentować. Choć nie wiedziała co bardziej ją rozjuszyło. To że tak bardzo przekroczył granicę czy to że mu sama na to pozwoliła.
Czuła jak zabrał dłonie i dosłownie w tej jednej chwili obróciła całe ciało w swoją prawą stronę. Zwracając się przodem do stojącego za nią zabójcy, lewa ręka wstrzeliła w jego stronę ale nie dostał w twarz. Palce poleciały niżej chwytając Hana za materiał pod szyją, zaciskając się na strukturze tkaniny.
Kątem oka wyłapała idącego w ich stronę innego zabójcę o białych włosach. Prawa dłoń którą chciała zasadzić w następnej chwili tuż pod splotem słonecznym mężczyzny zawiesiła się w bezruchu.
"Witajcie, nie chce wam przeszkadzać, ale potrzebuje małej pomocy."
Usłyszeli oboje obcy głos skierowany w ich stronę i Sayaka gwałtownie z nie małą siła szarpnęła Hana w swoją stronę skracając dystans do minimum. Złote ślepia błyszczały dziko, czerwień na twarzy nadal była mocno widoczna. Bo udało mu się ją zawstydzić, kolejna potyczka rozegrana na jego korzyść. Ale ta wojna była daleka do zakończenia jego sukcesem. Zbliżyła powoli twarz w jego stronę jakby chciała go pocałować, ale ostatecznie zrobiła zwód ocierając się polikiem o jego własny.
- Oh.. dobry jesteś Hanshin.. lepszy niż się spodziewałam.. ale to dobrze, bo możesz mi wierzyć.. nie zamierzam przegrać z Tobą na żadnej płaszczyźnie.. - wyszeptała mu na ucho. Prawa dłoń która miała pierwotnie zadać mu solidny cios w trzewia poruszyła się zwinnie i spoczęła na prawej piersi mężczyzny. Odchyliła się od niego powoli z subtelnym uśmiechem na ustach i puszczając jego ubranie odsunęła się od niego o krok zwracając się w stronę Orochiego.
- No Hej! - odezwała się w jego stronę nadal czerwona na buzi po wyczynach zabójcy z którym stała. Uważnie mierząc wzrokiem białowłosego.
- Wcale nam nie przeszkadzasz.. jak ci możemy pomóc? Potrzebujesz wsparcia w zleceniu? Nie wyglądasz na rannego.. śmiało.. - to mówiąc oparła lewą dłoń na biodrze i zgarnęła biały kosmyk za ucho. Starała się być opanowana, ale widać było że nadal nie opanowała zawstydzenia. Nie mniej póki nikt tego nie wytknie jej w twarz to może uda jej się uspokoić i pozbyć speszonego wyrazu na twarzy.


#990033

Nichirin:
Karasawa Sayaka
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
161
Siła :
A
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
63
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
stalowe płuca
opanowanie oddechu na poziomie B
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Hanshin również miał za sobą sporo rozmyślań jaki Oddech do niego pasuje najbardziej. Uważał, że każdy ma Oddech dopasowany w jakiś sposób do swojego charakteru, więc z uporem maniaka, próbował odnaleźć ten swój, definiujący jego ekstrawertyczną osobowość. W desperacji związanej z próbami zostania pełnoprawnym Zabójcą Demonów, a nie Ne, przetestował już wiele metod oraz teorii. Ta wydawała się najmniej precyzyjna. Sam uważał, że do niego najbardziej pasuje Wiatr - zazwyczaj przyjemnie delikatny, przynoszący ulgę, ale wciąż niebezpieczny i nie uznający sprzeciwu. Woda… dopasowywała się, a kiedy rzeka natrafiała na skałę, to drążyła obok, starając się zmienić swe koryto i ominąć przeszkodę. Wiatr niczego nie omijał. Niczym Hanshin - niezależnie od tego co naprzeciwko, parł ciągle przed siebie. Odnosząc porażki, a jednak wciąż decydując się kroczyć tą samą ścieżką. Koniec końców, nie miało znaczenie czy pasował do niego Wiatr, Woda, Piorun czy nawet Kamień. Próbował wszystkich. I wciąż nie władał żadnym.
Uniósł jedną brew do góry, słysząc że Sayaka nie jest taka łatwa. Niefortunny dobór słów. Jednak był to owoc wiszący zbyt nisko, zbyt łatwo było go dosięgnąć, a Han lubił wyzwania. To one pozwalały mu się rozwinąć. Nie skorzystał z sytuacji, jedynie uśmiechnął się pobłażliwie w stronę Zabójczyni, dając jej znać, że wyłapał okazję, ale pozwolił jej ujść płazem z tej pułapki, w którą sama się zapędziła. Prztyczek w nos, mający uświadomić jej, że gdyby chciał to mógłby to wykorzystać.
Oczywiście, że była spięta. Mogła grać niewzruszoną, ale jej ciało mówiło wszystko. Wszystkie ruchy Hanshina były lekkie i płynne, co wskazywało na jego rozluźnienie, swobodę w sytuacji, w której się znajdował. Nie miał oporów przed małym spacerkiem wokół Sayaki, zaś ona jedynie nerwowo stała sztywno co jakiś czas odsuwając się i przysuwając. Nawet tak drobne rzeczy wskazywały na pewne doświadczenie, którego, czy tego chciała czy nie, brakowało jej. Podobnie było ze wszystkim - ekspert w danej dziedzinie potrzebował jednego spojrzenia, by wykryć amatora. Han po samym chwycie młotka mógł powiedzieć czy ktoś w ogóle kiedykolwiek go używał, a jeżeli tak - to jak często. Po jednym uderzeniu w rozgrzany do czerwoności metal był w stanie oddzielić mistrzów od przeciętnych rzemieślników. To przychodziło z doświadczeniem i w dziedzinie zalotów - Shin był niekwestionowanym mistrzem. A przynajmniej tak mu się wydawało, jako że nigdy nie spotkał kogoś bardziej... szarmanckiego niż on sam. I chełpił się tym faktem.
Czuł pod dłoniami jak jej ciało się napręża, gdy chwycił ją za ramiona. Gotowa była wyskoczyć w przód, wyrwać mu się, w każdej chwili, a jednak... nie zrobiła tego. Ponownie, uśmiechnął się zadowolony. Nawet nie była świadoma jak wiele z jej gestów czytał. Wiedział, że podjęła grę na dobre i traktuje to wszystko jako wyzwanie. A było to testem, który to Hanshin przeprowadzał na niej w tym momencie, a nie na odwrót - tak jak zamierzała na wstępie. Drobny "masaż" przyniósł efekty zaskakująco szybko. Wystarczył jeden albo dwa ruchy, a Zabójczyni zaczęła się rozluźniać. Jej ramiona nieco opadły, oddech opuścił płuca z cichym pomrukiem, który był jak miód na uszy Mistrza Miecza. Nie zamierzał jednak przeciągać tej przyjemności, bo nie o to chodziło, by rozluźniać Sayakę. Wręcz przeciwnie. Chciał jej pokazać jak peszące bywają relacje damsko-męskie i jak wiele trzeba doświadczenia, by z tym sobie radzić.
Nie mogło się obyć jednak bez zwyczajnego peszenia jej zuchwałością, na jaką pozwalał sobie Han. Zuchwałość była eufemizmem w tym przypadku, gdyż młodzieniec był zwyczajnie bezczelny i pozwalał sobie na zbyt wiele. Doskonale to wiedział, ale też doskonale się bawił, drocząc się z jasnowłosą. Co mógł stracić? Właściwie... jej sympatię, a to było akurat bardzo niekorzystnym rozwiązaniem sytuacji. Jednak też mało prawdopodobnym. W relacjach z kobietami należało odpowiednio balansować między byciem zbyt śmiałym, a zbyt wycofanym. Ze stalą było podobnie - należało ją rozgrzać do odpowiedniej temperatury, w której jest najbardziej plastyczna. Błąd w którąkolwiek ze stron mógł oznaczać krytyczną porażkę w dalszym procesie. Albo już na wstępie. Tak, było to bardzo przedmiotowe porównanie, ale Hanshin nie uważał, że odnosiło się tylko do kobiet. Odnosiło się też do mężczyzn, gdy to kobiety próbowały zdobyć ich względy. Odnosiło się do każdych relacji, które miały się zacieśnić.
Gwałtowny obrót był zdecydowanie tym, czego się spodziewał, gdy wreszcie Sayaka połączyła kropki i zrozumiała o jakie "im" chodziło. Mistrz Miecza gotów był oberwać w twarz, ale nic takiego nie nastąpiło. Ze swoim cwaniackim uśmieszkiem przyglądał się czerwonej buźce Zabójczyni, kolejny raz delektując się tym, jakie emocje w niej wywołał. Nie miał być z czego dumnym, tak prawdę mówiąc, jednak nie był święty. Miał swoje grzeszki, a niektórych dopuszczał się regularnie. Zbytnia śmiałość wobec kobiet była jednym z nich. Ale tylko wtedy, gdy było jasnym, że to tylko gra. Sayaka, wcześniejszą reakcją, udowadniała, że rozumie zasady. I rozumie, że może ją przerwać w każdym momencie. Miał taką nadzieję przynajmniej, bo nie chciał przesadzić. Tak czy inaczej, nie oberwał, a zamiast tego został pewnie chwycony za ubranie. Już widział jak bierze zamach, jak zaraz oberwie w splot słoneczny, gdy jej cios nagle się zatrzymał. Han nie drgnął. Gotów był na swoją karę, a jednak nie nadeszła. Nieco zaskoczony przyglądnął się Zabójczyni, która na moment odwróciła wzrok na bok. Podążył za jej spojrzeniem, obracając głowę na bok i widząc nadchodzącego... mężczyznę. Zdawało się, że go rozpoznała, a przynajmniej ten ktoś nie wydawał się być jej obojętny.
Musiał przyznać, że nie spodziewał się też tyle siły w jej drobnym ciele. Szarpnęła nim wystarczająco mocno, by osiągnąć swoje, a więc przysunąć go bliżej siebie. Niby nie stawiał wielkiego oporu, ale i tak był raczej rosłym mężczyzną o solidnej sylwetce i stabilnej postawie, co zdecydowanie wymagało większej ilości tężyzny fizycznej, by go zachwiać. Szczególnie przy niższym wzroście i, z całą pewnością, niższej wadze. Nieco zaskoczony otworzył szerzej oczy. zachowując milczenie. Pozwalał jej teraz przeprowadzić kontrofensywę, ale czy była do niej zdolna? Spojrzenie miała drapieżne, jasno wyrażające frustrację jego bezczelnością, ale twarz była czerwona. Zbyt czerwona, by móc być swobodnym w danej sytuacji. Amatora od mistrza, oprócz oczywistych elementów, odróżniała też systematyczność. I amator potrafił wykuć wspaniały miecz, ale to mistrz wykuwał je raz za razem, pewien osiągnięcia swego. To samo czuł Hanshin w dziedzinie zalotów - może i Sayaka wykonywała czasem perfekcyjne posunięcia, ale była w tym wszystkim zbyt niepewna i zbyt mało systematyczna. Kiedy zaczęła zbliżać swoją twarz do jego, sugerując pocałunek, to Shin już wiedział, że do niego nie dojdzie. Gdyby nie wstydziła się nadciągającego mężczyzny, to nie zatrzymałaby tamtego, z całą pewnością bolesnego, ciosu. O pocałunku nie było mowy, a jednak... Hanshin miał nadzieję, że może do niego dojdzie. Że coś szalonego zrodziło się w głowie Zabójczyni i postanowiła podjąć ten śmiały krok. Łudził się. Tak jak racjonalne myślenie podpowiedziało - ich usta się nie spotkały. Dało się zauważyć lekkie przygotowanie kowala, jakby był już gotowy by poczuć jej miękkie wargi na swoich. Do niczego takiego nie doszło, co wywołało w nim tylko szerszy uśmiech. Tym razem czuł uznanie dla tego ruchu. Mógł być oczywisty, a jednak serce nie kierowało się logiką i dało się oszukać, wyzwalając drobną nadzieję. Niewypowiedziane życzenie. Zaśmiał się krótko, wesoło, gdy wyszeptała mu na ucho kilka słów. Wyprostował się dumnie, poprawiając swoje ubranie, które mu nieco potargała, szarpiąc go za nie. Stał tak jeszcze chwilę obrócony plecami do kogoś, z kim Zabójczyni żywo się przywitała. Patrzył na nią ukradkiem, zastanawiając się co mógłby zrobić skoro jasnym było, że wstydzi się tej gry przy innych.
W głowie Hana zrodził się iście okrutny plan. Miał idealną okazję, by stanąć obok niej i pozwolić sobie na coś, co gwarantowało mu oberwanie w mordę. Gwarantowało też niezwykłe zawstydzenie Sayaki, a także tworzyło pewne ryzyko, że nieznajomy jegomość postanowi obronić honor damy. Mimo wszystko, mimo wielu minusów tego zagrania... wahał się. O co chodziło? Kątem oka patrzył na... jej tyłek. Jak niewychowany buc i facet bez żadnych manier obserwował jej pośladki niestety ukryte pod połami materiału. Wystarczyłoby ustawić się ramię w ramię, unieść dłoń do faceta w geście przywitania, a później ją opuścić i chwycić raz a dobrze tyłek Zabójczyni. I kusiło to Hanshina tak, jak mało rzeczy na świecie. Nie dlatego, że był napalony, zdesperowany czy cokolwiek w tym stylu, a z czystej ciekawości. Ciekawości reakcji jasnowłosej. I tego jak bardzo zła mogłaby być. Jednak... to było już napastowanie. Nawet i Shin miał jakieś granice. Na takie coś mógł sobie pozwolić, gdy wiedział, że nie skrzywdzi kobiety. Jeżeli naprawdę Sayaka wstydziła się osoby trzeciej, to musiałby być skończonym skurwielem, żeby zrobić coś takiego.
Ostatecznie odwrócił się powoli, płynnie, z pewną gracją, uśmiechając się serdecznie w kierunku nieznajomego. Twarz kowala nie była tak czerwona jak Zabójczyni. Nie była wcale czerwona. Han wyglądał tak, jakby doskonale się bawił. Omiótł wzrokiem mężczyznę szybko zdając sobie sprawę, że mają do czynienia z innym Zabójcą. Od razu rozpoznał... przede wszystkim tą broń. Tego kunsztu nie dało się podrobić. Wprawne oko Mistrza Miecza od razu poznawało stal nichirin i broń kutą w Yonezawie. Tego poziomu nie osiągnął nikt inny. Sam przecież miał katanę, o którą dbał jak o oczko w głowie. Nie, gorzej. Była dla niego równie ważna, co jego własne życie. Codziennie ją oglądał, regularnie czyścił i ostrzył po każdym skorzystaniu z niej.
- Jestem tylko skromnym kowalem, więc jeżeli chodzi o zlecenie, to prawdopodobnie będę tylko zawadzał. - chociaż słowa wskazywały co innego, to wypowiadał je z dosyć figlarnym tonem, wskazującym pewien brak powagi. Nie czuł się zobowiązany, żeby być poważnym. Sam Zabójca nie wyglądał na szczególnie poważnego, zmartwionego czy w ogóle w jakimś skrajnym stanie emocjonalnym. Nie mogło się wydarzyć nic, co wymagałoby kija w tyłku. - Ale moja ukochana, Sayaka, jest niezwykle utalentowaną Zabójczynią z destruktywnym żywiołem. Na nią możesz liczyć. - dodał po chwili, odwracając spojrzenie znów w stronę jasnowłosej zanim jeszcze skończył mówić. Oczywiście chciał zobaczyć jej reakcje, gdy nazwie ją "ukochaną" co niekoniecznie musiało być w tym momencie prawdą. Było testem, kolejnym jego elementem. Znacznie bardziej wyszukanym, niż obmacywanie jej. Na koniec jeszcze puścił jej oczko zalotnie i znów wrócił błękitnym spojrzeniem w kierunku mężczyzny, a raczej, młodzieńca. Wyglądał młodo, na młodszego od Hanshina, ale był zdecydowanie wyższy. Był prawdopodobnie jedną z najwyższych osób, jakie Han kiedykolwiek spotkał. Kawał chłopa, chociaż jego sylwetka wcale nie wydawała się tak potężna, a bardziej smukła. To od razu wskazywało na pewne przewagi, które mógł, ale nie musiał posiadać. Na przykład przewagę zręczności, gdy od Shina raczej wymagało się przewagi siły i wytrzymałości. Także z racji pełnionego zawodu.


Fushimi Inari-taisha - Page 2 UbVXmEy
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Hanshin
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Orochi
https://hashira.forumpolish.com/t558-kawakami-orochi#3029https://hashira.forumpolish.com/t567-informator-orochiego#3057https://hashira.forumpolish.com/t571-orochi#3066https://hashira.forumpolish.com/t570-kawakami-orochi#3065
Sytuacja w której znalazła się w nasza trójka była dosyć komiczna. Mamy mnie - młodzieńca, który jest głodny i nie ma żarcia, cycatą Zabójczynie, która jest czerwona jak burak z niewiadomego mi do końca powodu i kawalarz z mieczem: - Z góry przepraszam jeśli wam w czymś przeszkodziłem... - Tu zrobiłem znów przerwę by spojrzeć na czerwoną twarz dziewczyny, a potem na lubieżny uśmieszek chłopaka: - Ale potrzebuje małej pomocy. Jak widzicie, długo już podróżuje a swój ostatni prowiant zjadłem dobre kilka dni temu. Nie macie może czegoś zbędnego na ząb? Odwdzięcze się jeśli będzie to możliwe. - Po czym czekałem na ich reakcje. Oboje najwyraźniej się dobrze znali. Gdy kierowałem się w ich stronę widziałem jak bardzo siebie stali... Może ten chłopak chciał poderwać dziewczynę i przeze mnie mu się nie udało? Cóż... Nie będę z tego powodu płakał. Zapewne później się nie spotkamy więc ta dwójka będzie miała mnie z głowy. W między czasie miałem okazję nieco bliżej przyjrzeć się mieczom tej dwójki. Z daleka nie byłem pewny, ale teraz jestem przekonany że to Zabójcy Demonów: - Dobrze widzieć swoich żywych prawda?- Zaśmiałem się delikatnie na rozluźnienie atmosfery. W końcu to była prawda. Coraz więcej zabójców ginie, a demony odwalają jakiś chory syf. Warto dbać o swoich... - Destruktywnym mówisz... Sądząc po kolorze jej twarzy musi to być ogień. - Powiedziałem ze stoickim spokojem w stronę chłopaka, a następnie szybko dodałem w stronę dziewczyny: - Czuć od Ciebie siłę ognia. Pokazałaś to przy tej małej próbie siły z tym jegomościem... - Skinąłem z powrotem na chłopaka i nastała kolejna przerwa, aby dać chwilę moim rozmówcą: - No co? Myślę, że większość ludzi tutaj widziała i słyszała wasze zaloty. - I na tym skończyłem. W sumie nie wiedziałem, czy powinienem im o tym mówić skoro chciałem od nich wyłudzić jedzenie, ale cóż... Po prostu jestem szczery.



Orochi
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
Ronin
Zawód :
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Ab0200915608e1514302f6d043cd0d44
Wzrost :
183 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Karasawa Sayaka
tsuchinoto

https://hashira.forumpolish.com/t428-karasawa-sayakahttps://hashira.forumpolish.com/t1786-informator#22930https://hashira.forumpolish.com/t456-karasawa-sayaka#1852https://hashira.forumpolish.com/t457-karasawa-sayaka#1853
To nie tak że była trzymana pod kloszem całe życie i nie miała żadnych relacji z innymi mężczyznami. No dobra. Nie miała żadnych intymnych relacji z innymi samcami. Ale tylko dlatego że nikogo nigdy nie dopuściła tak blisko w tej klasyfikacji. Potrafiła się wyłączyć gdy dochodziło do starcia, gdy musiała być blisko swojego przeciwnika. Wtedy przecież nie miała żadnego problemu z minimalnym dystansem. Więc czemu zagrywki Hana tak bardzo na nią teraz działały? Proste. To nie była typowa, fizyczna walka do której przywykła przez te wszystkie lata. I im szybciej pojmie to wszystko tym będzie jej łatwiej.
Sęk w tym że do tego potrzebowała czasu, potrzebowała psychicznie się nastawić. Z jej temperamentem nie było do żartu. Wystarczyła jedna iskra i Karasawa potrafiła obrócić wszystko w popiół. I nie miała nic przeciwko zgliszczom, które pozostawiała po sobie. O ile były wywołane kontrolowanym pożarem. Wszystko w zasięgu ręki, wszystko pod jej kontrolą.
Oczywiście że rozluźniła się pod wpływem jego dotyku, był inny niż to czego się spodziewała. Inny niż to czego do tej pory doznała. I był nie planowany. Gdyby spytał czy może jej to zrobić, odmówiła by z miejsca. Ale ON nie pytał. Tylko brał z miejsca a ona mu pozwoliła. Czy żałowała? Nie. Taką reakcję dostanie tylko raz, potem będzie już na to zagranie gotowa. Westchnienie które wymknęło się z jej ust było niekontrolowane, nie miała na nie wpływu. Mało tego nie zdawała sobie sprawy z tego że to wyszło na wierzch. W jej mniemaniu to miało miejsce w jej umyśle. Zamknięte przed światem wraz z innymi myślami, które kłębiły się odkąd na niego natrafiła tego dnia.
Mogła to zatrzymać w każdej chwili. Mogła powiedzieć 'dość' i zakończyć tą chorą zabawę. A raczej miała taką możliwość. Hanshin jej nie zmuszał do niczego, mało tego, nawet nie zaczął tej przepychanki. To ona wyszła mu na przeciw, arogancko myśląc że może go zgasić zanim rozpali się na dobre. Była w błędzie. Analizując całe dotychczasowe spotkanie z nim widziała w zwolnionym tempie jak ruszyła pierwszy fragment i lawina domino ruszyła już sama. Element po elemencie brnąc coraz dalej i głębiej. Popychana przez niego w stronę żaru z każdym kolejnym ruchem. Wyglądało to trochę jakby grali w tą strategiczną grę: Go! Siedząc po obu stronach planszy, ona z białymi elementami a Han z czarnymi. Walka o terytorium. Gra która nie kończyła wcale szybko. Choć widać było że zabójca w zastraszającym tempie przejmował większe części terytorium na planszy, spychając ją w tył. Zapędzając powoli acz skutecznie w kozi róg. Z jednej strony nie podobała jej się ta przewaga, z drugiej nie potrafiła tego zatrzymać. Nie dlatego że nie umiała, ale dlatego że nie chciała.
Nie pamiętała kiedy ostatnio miała przed sobą wyzwanie. A ona nigdy się przed żadnym nie cofnęła. I teraz nawet jeśli wpadła w sidła sadystycznego flirciarza, który zaginał ją raz za razem to chciała dalej walczyć. Dalej się stawiać i rysować przed nim na piachu kreski patykiem, których nie miał prawa przekroczyć, a które w głębi duszy liczyła że będzie chciał przeskoczyć. Czy dociśnie ją w końcu do krawędzi planszy? Czy może ona go w końcu zaskoczy?
Możesz się tylko nauczyć od lepszego od siebie a miała istnego mistrza przed sobą. I byłaby głupia, gdyby zignorowała taką szansę. W jej wnętrzu zapaliła się mała iskierka, pragnienie którego nie miała wcześniej. Duma jej nie pozwalała wypowiedzieć tej myśli nawet w głowie, a już tym bardziej na głos. Nie było siły na tym świecie, która by z niej to wyciągnęła.
Zwykły liść w twarz po jego komentarzy nie był wystarczający. Impulsywność wzięła nad nią górę. Ale to widok innego zabójcy ją przystopował. Nie dlatego że białowłosy coś dla niej znaczył i się wstydziła Hana. To nie było to. To była ICH zabawa i nikt nie miał prawa się w to mieszać. Obecność cywili nie robiła na niej wrażenia, ale nie chciała by Oro się mieszał do tego co było między nimi tu i teraz. Nawet jeśli mieliby skończyć na betonie walcząc ze sobą to miała to być ich potyczka bez postronnych, mieszających się między nich. To był jedyny powód dla którego się powstrzymała z ciosem. Ale nie powstrzymała się już całą resztą. Szarpnięciem przyciągając Hana do siebie naznaczała teren. Wbiła się białym pionkiem na ich planszy gdzieś w środek.
Widziała to w jego spojrzeniu, w zaskoczeniu na twarzy gdy go ciągnęła w swoją stronę. Widziała wszystko. Ten błysk w oczach sprawił że i jej oczy się rozjarzyły w odpowiedzi. Widząc jak rozchyla usta gdy minimalizowała dystans między ich twarzami. Zrobiło jej się gorąco na samą myśl że miałaby pociągnąć to dalej. "Czy on.. tego chce..?" ta myśl nie wzięła się znikąd. Była odpowiedzią na reakcję wyższego zabójcy. W ostatniej chwili ocierając się o jego polik uśmiechnęła się na parę sekund kącikiem ust. W momencie kiedy nie mógł tego zobaczyć. Wiedziała że go zaskoczyła, w głowie już rodził się szalony plan uzyskania przewagi, choćby najdrobniejszej. Ale pojawił się ktoś, kogo nie wypadało zignorować. Ten plan musiała odłożyć na potem.
Pokręciła lekko głową na boki. - W czym miałbyś nam niby przeszkadzać, skoro nie robimy nic takiego.. - chciała upewnić białowłosego że nic między nimi nie ma żeby to przerywać. Choć to było kłamstwo. Czuła jakąś niewyjaśnioną irytację z powodu pojawienia się osoby trzeciej. Czy miała plan na Shina i została powstrzymana przed jego realizacją? Całkiem możliwe. Uniosła brew słysząc o powodzie zaczepki. "Chwila co?" przemknęło jej przez myśl gdy nagle zmierzyła wyższego od nich chłopaka od góry do dołu nie kryjąc się z tym że ocenia go w tej chwili. - Ja przy sobie nie mam jedzenia.. przykro mi.. mogę co najwyżej dać ci trochę pieniędzy.. niedaleko stąd jest jakaś budka gdzie można coś zjeść.. mijałam ją po drodze tutaj.. - powiedziała ze spokojem w głosie.
"Jestem tylko skromnym kowalem, więc jeżeli chodzi o zlecenie, to prawdopodobnie będę tylko zawadzał."
Kątem oka zerknęła na Hanshina po jego słowach i miała ochotę parsknąć ze śmiechu na jego słowa. "Zwykły kowal.. dobre sobie.." skomentowała w myślach i niemalże od razu odwróciła głowę w bok spoglądając na swojego towarzysza gdy nazwał ją ukochaną. Myślała że to tylko między nimi było, że ta ich pojebana zabawa w jego wymiarze była zarezerwowana tylko na czas gdy byli sam na sam ze sobą. Ale widząc jak Han zaczyna iść o krok dalej aż rozchyliła lekko usta zaskoczona. "Tak chcesz pogrywać ze mną?!" mruknęła w myślach wpatrując się złotymi oczami w Shina.
"Destruktywnym mówisz... Sądząc po kolorze jej twarzy musi to być ogień."
Drgnęła słysząc te słowa z ust białowłosego chłopaka. Lewy kącik ust drgnął mimowolnie. Wiedziała że jest nadal czerwona na buzi, było jej gorąco od dłuższego czasu już a starania Hana nie pozwalały jej zmniejszyć tej temperatury. "Mała.. Próba..Sił.." może Orochi był wyższy od niej, ale już teraz doskonale wiedziała gdzie by zasadziła ciosy żeby mu pokazać jak 'mało siły' skrywało jej niepozorne ciało. Nie żałowałaby siły na żebra od prawej strony a gdyby się zgiął ciałem w bolące miejsce to dwoma pierwszymi knykciami zasadziłaby cios w prawą skroń. Miał szczęście że należał do korpusu.
Ostatnie słowa jednak sprawiły że dziewczyna w końcu się uśmiechnęła. "Nie ma granic.. prawda Shin? Mogę przestać w każdej chwili.. mogę zaprzeczyć Tu i Teraz.. ale poco? Poco przestawać kiedy zaczyna robić się ciekawiej.." gdyby tylko słyszał jej słowa pewnie mógłby wyprowadzić kontrę z miejsca. Obróciła się nagle frontalnie do prawego boku kowala. Krok w przód i jej wierzch lewej ręki dotknął prawego przedramienia Hana. Odsuwając jego rękę w bok, dłoń sięgnęła do boku i przesunęła się parę centymetrów nad biodrem po jego plecach obejmując go od tyłu. Przylgnęła wręcz bezczelnie do prawej strony kowala. - Nie słuchaj go.. - postanowiła ciągnąć tą grę słów dalej, nie zamierzała się wycofać tylko dlatego że była wzięta z zaskoczenia. Utrze mu nosa przy Orochim, jeśli tego sobie właśnie życzył. Prawa dłoń spoczęła na splocie słonecznym i powoli zaczęła sunąć po torsie Zabójcy Ne aż do jego obojczyka. - .. Hanshin jest w stanie zagiąć nie jednego zabójcę z oddechem.. - może była czerwona na twarzy, może było jej teraz gorąco, może serce biło z zażenowania trochę za mocno. Ale nie wybaczy sobie jak chociaż nie spróbuje skurwiela zaskoczyć!
Opuszka palca wskazującego przesunęła się po linii szczęki, delikatnie obracając twarz Hana w swoją stronę by zawiesił niebieskie oczy na jej złotych ślepiach. -.. jesteś zdecydowanie zbyt skromny skarbie.. - miała teraz twarz tak blisko jego że mógł poczuć ciepły oddech dziewczyny na swoich ustach.
Nie miał bladego pojęcia ile wysiłki kosztowało ją to zagranie, jak bardzo walczyła z całym swoim ciałem żeby tylko uzyskać tą jedną przewagę nad nim. Wykorzystać to co widziała przed chwilą, ten moment jego słabości. I skoro musiała to zrobić przy świadku to niech i tak będzie. "Nie przegram z Tobą Hanshin!" z tą myślą delikatnie musnęła jego usta swoimi.


#990033

Nichirin:
Karasawa Sayaka
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
161
Siła :
A
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
63
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
stalowe płuca
opanowanie oddechu na poziomie B
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Czy Hanshin był zawiedziony, że ktoś wtrącił się do ich zabawy? Może troszkę. Kolejny mężczyzna był w tej sytuacji zbędny, ale to nie tak, że popsuł mu jakieś plany. Żadnych nie było. Wszystko działo się spontanicznie, czyli tak, ja Han lubił najbardziej. Zresztą jego obecność wcale nie oznaczała końca "gry", a jedynie małą przerwę. Przynajmniej na moment. Jak się okazywało - Zabójca był głodny. Kowal nieco zdezorientowany spojrzał na niego, a później na Sayakę, głowiąc się jakim cudem chłopak zawędrował w stronę świętego miejsca na górze w poszukiwaniu jedzenia. Nie wszystkie zagadki należało rozwiązywać, toteż Shin przemilczał tę sprawę nie kwestionując logiki przybysza.
Zabójczyni szybko przejęła głos oznajmiając nieszczęśnikowi, że nie ma żadnego prowiantu. Tak się składało, że Hanshin również nic przy sobie nie miał. Dlaczego miałby nosić, gdy zamierzał nocować w Kioto i tam napełnić swój żołądek. Co innego, gdyby młodzieniec zastał go w podróży, na trakcie - wtedy z pewnością miałby czym go nakarmić.
- Wybacz, również nic nie mam. - odparł krótko zgodnie z prawdą. Uśmiechnął się przyjaźnie, słysząc żart mający rozluźnić atmosferę. Właściwie... Han miał jeszcze to szczęście, że nie było mu dane być świadkiem śmierci innego Zabójcy Demonów. - Trzech w jednym miejscu poza Yonezawą to zdecydowanie niecodzienny widok. - koniec końców - większość Zabójców była indywidualistami. Nie potrafili pracować w większych grupach, a jedynie poważne zlecenia brano w kilka osób. A i tak nie oznaczało to, że umieli współpracować ze sobą.
Zaśmiał się wesoło, gdy młodzieniec postanowił dołączyć do droczenia się z Sayaką. Mentalnie nawet przybił z nim piątkę, ciesząc się że zwrócił uwagę na twarz dziewczyny. Kolejny dowód na to jak słaba była w tę "grę". Dla Hanshina był to dzień jak co dzień. Może rzeczywiście nie spodziewał się próby sił z Sayaką w kwestii umiejętności flirtu i wyzbycia się wstydu, ale w gruncie rzeczy - nie robił nic, czego nie zrobiłby normalnie. Kobiety w otoczeniu Shina miały tego pecha, że ściągały na siebie klątwę pod postacią zalotów nieugiętego kowala. Teraz, ze względu na charakter zabawy z Zabójczynią, mógł stosować nieco inną taktykę, mającą trochę utrzeć nosa jasnowłosej.
Ostatnie słowa białowłosego Zabójcy mogły zszokować Sayakę. Nie, wydawały się ją rozpalić jeszcze bardziej, ale w jakim celu? Han spojrzał zadowolony na swoją towarzyszkę, starając się wybadać jej reakcję na otwarte oznajmienie, iż ich "zabawa" wyszła poza ich dwójkę, uświadamiając w niej osoby trzecie. Tylko dolał oliwy do ognia, nazywając jasnowłosą "ukochaną". Wydawała się... mieć mu to za złe albo być oburzoną, że upublicznił już zupełnie ich przepychankę. Czy Shin tego żałował? Skądże znowu. Raz za razem pokazywał Zabójczyni, że nie jest w stanie za nim nadążyć, że jest przed nią nie o krok, a o kilka do przodu. To nie był ten poziom. Poruszał się dla niej zbyt szybko i zbyt zwinnie, by mogła za nim nadążyć. Przenosił ich potyczkę na kolejną płaszczyznę - teraz już publiczną, chociaż na publiczności była tylko jedna osoba.
Nie spodziewał się nagłego wtulenia Sayaki w jego bok. Z nieco uniesioną ręką, jakby nie wiedział co ma z nią zrobić, przypatrywał się dziewczynie, która zaczęła kolejny etap swego wyzwania. Prychnął rozbawiony i opuścił ramię, obejmując ją czule za plecy, samemu wtulając ją jeszcze bardziej w siebie, jakby chciał ją ogrzać swoim ciałem. A tak naprawdę, to ona ogrzewała jego. Czuł nawet przez ubrania, że jest rozgrzana. Szczególnie czuł jej policzki. Z rozbawioną miną i zaciekawionym spojrzeniem patrzył na nią, gdy ta nagle zaczęła go chwalić. Przeniósł wzrok na Zabójcę, pobłażliwie na niego spoglądając, jakby wyrażając, że Sayaka zwyczajnie przesadza, starając się postawić go w lepszym świetle, niż w rzeczywistości był. Inna sprawa, że miała cholerą rację. W głębi duszy Han czuł dumę, słysząc o swojej sile, zdolnej zagiąć nawet Zabójców z Oddechem. Czy białowłosa mówiła to szczerze? Czy widziała kiedykolwiek jak Hanshin walczy? Cholera wie. Nie miało to teraz znaczenia. Nawet jeżeli kłamała, to dla kowala była to wyśmienita sytuacja, w której on był świadom, że to prawda, a ona nie miała pojęcia. I mogła się dopiero o tym kiedyś przekonać.
Jego kontakt wzrokowy z białowłosym gigantem został siłą przerwany. "Siłą", bo nie zamierzał tego robić, ale sam ruch ze strony Zabójczyni był bardzo delikatny, wręcz zmysłowy. Stawała na palcach, by dorównać Shinowi w sztuce uwodzenia i nawet jeżeli nie zawsze jej to wychodziło, to Mistrz Miecza uważał jej starania za urocze. A nawet imponujące. Może cała ta "gra" była śmieszna, dla innych może nawet trochę żenująca, ale jej sednem była niechęć do przegranej. Niechęć do uznania czyjejś wyższości. Han to doceniał. Ten temperament nie uznający porażek. Sam posiadał coś podobnego, chociaż znacznie bardziej... stonowanego. Wracając - jego błękitne spojrzenie spotkało się ze złotymi oczkami Sayaki. Uśmiechnął się szerzej, słysząc "skarbie". Mogła mówić w miarę naturalnie, ale czuł w atmosferze, w napiętym ciele dziewczyny, że ledwo jej te słowa przechodziły przez gardło. Walczyła ze sobą i walczyła też z nim. Należałoby ją pochwalić... ale kowal nie zamierzał teraz tego robić. Zabawa się nie skończyła.
Kolejny raz zamierzała go złapać w tę samą sztuczkę? Cokolwiek Zabójczyni próbowała, Han zinterpretował to jako kolejną próbę zmylenia go, że dojdzie do pocałunku. W takiej sytuacji to ona miała inicjatywę, a on jej brak i w teorii pozostawało mu albo czekać na pocałunek, albo stać jak kołek zbity z tropu. W pierwszej opcji - jeżeli do pocałunku nie dojdzie, to wyjdzie na frajera. Znowu. W drugiej opcji - jeżeli do pocałunku dojdzie, to okaże się, że go zaskoczyła. Ciężka sytuacja, ale Shin miał dużo doświadczenia. Może nawet za dużo. Szybo uniósł dłoń, wsuwając wskazujący palec lewej dłoni między ich usta. Oparł opuszek na miękkich wargach Sayaki, patrząc jej w oczy czule. Delikatnie odsunął jej twarz od swojej, na tyle by nie kusiło do pocałunku, ale nie na tyle, by była zbyt daleko. By mógł mówić ciszej, jakby chciał coś ukryć przed Zabójcą. Sęk w tym, że chciał zrobić tylko takie wrażenie.
- Kochanie, nie przy ludziach. Poczekaj, aż wrócimy do domu. - odparł półgłosem do niej, uśmiechając się zalotnie, nieświadomie niszcząc jej teorię o dopasowaniu do wody, bo to teraz w jego spojrzeniu płonął żywy ogień. Tak żywy, jakby mówił naprawdę o tym, co się wydarzy, gdy wrócą do domu. A było to przecież tylko kolejnym wyzwaniem, jakie przed nią stawiał w tej grze. Na koniec puścił jej oczko, by "załapała sugestię", na co ma czekać z wróceniem do domu.
- Musisz jej wybaczyć, dawno się nie widzieliśmy. - rzucił do Zabójcy, przenosząc wzrok na niego, rzeczywiście szukając jakby zrozumienia, że ta możliwie niezręczna dla niego sytuacja ma logiczne uzasadnienie. - Bardzo tęskniła... - mruknął, znów spoglądając na Sayakę, ale jedynie na moment. Chciał przenieść całą wagę tej intymnej sytuacji na nią. Nie wierzył, że sobie poradzi, gdy postawi ją w takim, a nie innym świetle i to samą sobie. Wątpił, żeby odbiła tę piłeczkę. I nie zamierzał jej na to pozwolić, gdyby jednak podjęła taką próbę.
- Poznałeś nasze imiona, ale jak Ty się nazywasz? - zadał luźno pytanie skierowane do białowłosego chłopaka. Han wyjawił imię Sayaki, Sayaka imię Hana, a jak brzmiało imię tego wielkoluda? Dobrze byłoby to wiedzieć, bo biedak przypadkiem wpakował się w sytuację, której raczej nie był w stanie objąć umysłem bez odpowiedniego wytłumaczenia mu jej. A to oczywiście nie miało nastąpić teraz albo i kiedykolwiek. - Może inaczej. Zacznijmy jak należy. Jestem Kanuchi Hanshin, Mistrz Miecza w Yonezawie. Jak widzisz... jestem z dala od swojej kuźni, a obowiązków mi nie ubywa. Musisz mi wybaczyć, ale jestem zmuszony przygotować się... nas, nas na podróż powrotną. - gdy mówił "nas", spojrzał na sekundę na Sayakę. Gdy zakończył, obrócił się do niej, obejmując ją teraz drugą ręką, przysuwając ją bliżej do siebie, ciasno opatulając ją ramionami, tworząc istny kokon czułości, którą mogła zaznać mimo tego, że była to tylko "gra" i teoretycznie takie emocje powinny być sztuczne. Ale czy były?
- Wrócę pierwszy i przygotuję nas do drogi. - powiedział półgłosem do Sayaki, dalej grając rolę jej narzeczonego czy może męża. Tak, jakby rzeczywiście mieli podróżować razem. Ale... czy nie mogli? Mogło być to kłamstwo, które rozpoczęłoby prawdę. Tak czy inaczej, po tych słowach ucałował ją z troską w czubek głowy, by w końcu wypuścić ją ze swojego całkiem mocnego przytulasa. Nastał krótki moment ciszy, w którym Han przerzucał wzrokiem to na białowłosego, to na Zabójczynię. - Zostawię was samych. Mam nadzieję, że będzie ci dane się najeść. W końcu to miejsce jest rzekomo sanktuarium bóstwa, między innymi, ryżu i powodzenia. - odezwał się i zbliżył znów do białowłosej. Prawdą ręką chciał zimitować ruch, jakby chciał szturchnąć ją lekko do przodu, ale tak naprawdę... tak naprawdę rzeczywiście ją szturchnął, ale otwartą ręką w pośladki, popychając, tak jak miało to wyglądać, do przodu. Skoro ona była gotowa złączyć ich usta w pocałunku, to dlaczego on miał się zawahać przy takiej bezczelności? Tak, teraz to mogło być już napastowanie, ale działało ono w dwie strony i Shin czuł się poniekąd usprawiedliwiony. Ale... jednak nie chciał przeżywać tego, co się zaraz wydarzy. Całą tę sytuację skonstruował tak, aby móc się ewakuować w najgorętszym momencie. Po rzekomym "popchnięciu", mającym jakby dodać śmiałości Sayace, postanowił się odezwać.
- Śmiało, przedstaw się jak należy. - rzucił do niej, jakby całe to "popchnięcie" było tylko po to, by dziewczyna nie unikała kontaktu z białowłosym. Bo, co by nie mówić, nieco zignorowała go na rzecz Shina, któremu to próbowała udowodnić, że jest gotowa na wiele. Wiele więcej, niżeli by ją podejrzewał. Tak czy siak, zaraz po klepnięciu jej w tyłek, ruszył żwawym krokiem przed siebie, w stronę opuszczenia świętego terenu Fushimi Inari-Taisha. - Do zobaczenia. - rzucił melodyjnie, unosząc dłoń w wyluzowanym geście pożegnania - jakże pozbawionym odpowiedniej etykiety, której jednak oczekiwało się na co dzień, a szczególnie w obecności, rzekomych, bogów.

Z/T


Fushimi Inari-taisha - Page 2 UbVXmEy
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Hanshin
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Orochi
https://hashira.forumpolish.com/t558-kawakami-orochi#3029https://hashira.forumpolish.com/t567-informator-orochiego#3057https://hashira.forumpolish.com/t571-orochi#3066https://hashira.forumpolish.com/t570-kawakami-orochi#3065
Cała ta sytuacja była dla mnie dziwna, wręcz męcząca. Widok zakochanych w sobie ludzi jest miły, ale jakoś zawsze brakowało mi romantyzmu w duszy by doceniać takie chwile. Dość zmęczonym wyrazem twarzy słuchałem tego co mają do powiedzenia moi rozmówcy. Nie miałem czego dodawać do ich wypowiedzi, nie chciałem się mieszać. Jednak zapytany o swoje imię spojrzałem prosto na dwójkę zabójców, zrobiłem delikatny ukłon i rzekłem: - Kawakami Orochi, Zabójca Demonów. Miło mi was poznać. - Po czym uśmiechnąłem się instynktownie. Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałem dlaczego to robię. Na ogół nie uśmiecham się bez powodu, do obcych... Ale ta dwójka w końcu zajmuje się tym co ja. Miło widzieć współtowarzyszy broni. Zaprzestałem myśli na ten temat w momencie kiedy ciąg dalszy parady miłości miał miejsce. Mimo uśmiechu mój wzrok był pusty. Patrzyłem się na to wszystko po prostu instynktownie, bo coś się działo. Gdy Hanshin odchodził, rzuciłem do niego szybkie: - Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy Kanuchi Hanshin, Mistrzu Miecza. - Po czym skierowałem wzrok do swojej rozmówczyni mówiąc: - Wy już tak długo? - Rzuciłem na szybko bez ogródek. Nie czekając jednak na odpowiedź dodałem: - To mówisz, że gdzie można coś... - i W tym momencie poczułem jak wszystkie siły opuszczają moje ciało, a ja osuwam się na ziemię. Mój wzrok zamglony powoli zmniejszał swój zasięg, a ja najzwyczajniej świecie zemdlałem z głodu. Te trzy dni dały mi w kość... Oj mam nadzieję, że zaraz wstanę... Za momencik... I nastała ciemność. Zemdlałem.


Orochi
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
Ronin
Zawód :
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Ab0200915608e1514302f6d043cd0d44
Wzrost :
183 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Karasawa Sayaka
tsuchinoto

https://hashira.forumpolish.com/t428-karasawa-sayakahttps://hashira.forumpolish.com/t1786-informator#22930https://hashira.forumpolish.com/t456-karasawa-sayaka#1852https://hashira.forumpolish.com/t457-karasawa-sayaka#1853
Sama nie wierzyła że była gotowa posunąć się aż tak daleko! Co ją do tego popchnęło? Czy jego wcześniejsza reakcja na prawie pocałowanie go? Na pewno był to jeden z czynników, który dodał jej odwagi. Serce biło mocniej i nie miała bladego pojęcia że jego zmysłem był dotyk. Że mógł wyczuć bez problemu nie tylko rosnącą temperaturę jej ciała, spowodowaną jego bliskością ale i delikatne drgania spowodowane mocno bijącym sercem.
Mimo zażenowania, brnęła w to bo nie chciała przegrać. A może tylko się tym usprawiedliwiała? Tak czy inaczej do pocałunku nie doszło. Cicho mruknęła czując jak jej usta zatrzymały się na jego palcu, milimetry od jego ust. Zamarła na kilka sekund. Blask w złotych oczach wygasł, zupełnie jakby ktoś złapał za rozżarzony knot świeczki wilgotnymi palcami. Bezpowrotnie gasząc płomień. W ułamku sekundy poczuła że zrobiła coś nie tak, posunęła się za daleko. Spięła się cała w jego objęciach, czując jak zażenowanie się spotęgowało.
"Kochanie, nie przy ludziach. Poczekaj, aż wrócimy do domu."
Drgnęła cała, choć nie dało się tego dostrzec z perspektywy osób trzecich, ale Hanshin bez problemu mógł to poczuć. Zalotny uśmiech na ustach zabójcy i to rozpalone spojrzenie jakim ją obdarował mogłyby stopić nie jeden lodowiec. Przełknęła odruchowo głośniej ślinę bo autentycznie nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć.
"Musisz jej wybaczyć, dawno się nie widzieliśmy."
Zaskoczył ją gdy zwrócił się w stronę Orochiego z tymi słowami.
"Bardzo tęskniła..."
Lewy kącik ust drgnął dwa razy sam z siebie na kolejne słowa. Rozchyliła lekko usta. "O rzesz ty! TY!" warknęła dostrzegając co on teraz robił.
- .. oh nie masz pojęcia jak bardzo kochanie.. - wymruczała powabnym głosem w jego stronę praktycznie z miejsca.
Przeniosła spojrzenie na białowłosego gdy Han się do niego zwrócił z pytaniem o imię. Faktem było że nie poznali jeszcze jego godności. Po czym kowal postanowił zacząć od początku raz jeszcze. Tak jak to powinno mieć miejsce na starcie. "Znów ta skromność Shin.. Mistrz Miecza to nie jedyny tytuł jakim powinieneś się przedstawiać.. mój ty niesforny Zabójco.." przemknęło jej przez myśl. Uniosła brew gdy zerknął na nią, podczas poprawienia się na samym końcu wypowiedzi.  
Mruknęła gdy nagle się obrócił w jej stronę, przyciągając ją mocniej do siebie, obejmując ciasno obiema rękami. Zmuszając ją do oparcia dłoni o jego tors złote ślepia spoczęły na niebieskich oczach mężczyzny. Nie mogła uwierzyć w to jaki przekonywujący potrafił być! Aż ona sama prawie uwierzyła w prawdziwość jego uczuć, czując jak zaczyna się bardziej rumienić, nie mogąc oderwać złotych ślepi od niego. Ale nie to najbardziej ją pochłonęło w tej chwili. Siła jaką włożył w uścisk dała jej odczuć w drobnym stopniu to że ten współczynnik kowal mógł mieć wyższy od jej własnego. Tak jak wcześniej, jednym szarpnięciem potrafił przyciągnąć ją do siebie. Z tych myśli wyrwał ją delikatnym pocałunkiem w głowę. Trochę ją tym zaskoczył.
Klepnięcie w tyłek popychające ją do przodu sprawiło że się spięła zaskoczona tą bezczelną zagrywką. Obróciła głowę w bok, przez ramię puszczając Hanowi piorunujące spojrzenie mówiące mu że to jeszcze nie jest koniec a dopiero początek!
"Śmiało, przedstaw się jak należy."
Dolewając oliwy do ognia tym tekstem powoli zaczął się oddalać niby w usprawiedliwionym pośpiechu. Mógł być jednak pewien że ona go jeszcze dopadnie i następnym razem nie będzie już tak pobłażliwie go traktować! Przygotuje się solidnie na zabawę z Mistrzem Miecza i Wszelkich Innych Płaszczyzn..

- Wybacz nam to nie na miejscu zagranie.. czasami emocje nas ponoszą jak jesteśmy sami.. jestem Karasawa Sayaka.. Zabójczyni Demonów z jak już wcześniej dobrze trafiłeś, oddechem płomienia.. - powiedziała z uśmiechem na ustach. Zerkając na oddalającego się kowala przez chwilę utkwiła w jego plecach intensywne spojrzenie. Nie było sensu machania mu, bo i tak by tego nie dostrzegł. "Do następnego cwaniaku.." dodała już w myślach.
"Wy już tak długo?"
Drgnęła na słowa białowłosego i zerknęła na niego lekko zmieszana. - Umm.. powiedziałabym że to dość świeża ale za to intensywna znajomość.. - nie zamierzała precyzować tego do końca, pozwalając Orochiemu na dopowiedzenie sobie całej reszty. Nie żeby ją to interesowało co on o nich myślał.
Widząc jak ten zaczyna się słaniać na nogach zrobiła nagle krok w jego stronę, łapiąc lecącego zabójcę w ramiona zanim rąbnął łbem o któryś z betonowych stopni. - Huh.. tego tylko mi trzeba było.. no nic.. zawsze to jakaś forma treningu.. - mruknęła przerzucając sobie nieprzytomnego chłopaka przez lewy bark, ruszyła w dół schodów. Przecież go tu samego nie zostawi w takim stanie.

Orochi & Sayaka z tematu


#990033

Nichirin:
Karasawa Sayaka
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
161
Siła :
A
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
63
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
stalowe płuca
opanowanie oddechu na poziomie B
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Takuya
https://hashira.forumpolish.com/t572-takuya#3094https://hashira.forumpolish.com/t590-takuya#3214https://hashira.forumpolish.com/t591-takuya-chronologia#3223https://hashira.forumpolish.com/t592-takuya-relacje#3224
Choć podróżowanie gdy miało się głęboką ranę kłutą w swoim boku nie należało do najbezpieczniejszych, korpus musiał uznać, że Takuya nie ma innego wyboru. Prowizoryczny opatrunek, który sam sobie wykonał nijak nie pomagał. Jedynie krwawienie nieco ustąpiło, a materiał ciągle nasiąkał świeżą krwią. Musiał się zaopatrzyć w spory zapas bandaży, aby w ogóle jakoś dotrzeć do miejsca, gdzie ponoć miał się nim zająć jakiś medyk. Najwidoczniej w Osace brakowało wykwalifikowanego personelu, albo po prostu uznano, że nie jest z nim tak źle. Rzeczywiście - nie było. Mógł dalej jakoś się ruszać i nawet jeśli przyszłoby co do czego, to dalej przecież mógł się obronić. Można by powiedzieć, że Kitsune potraktowała go całkiem łaskawie w porównaniu do odciętej dłoni. Różnica polegała jednak na tym, że ludziom utracone kończyny nie odrastają, a demonom tak.
Droga nie była długa. Znał też ją całkiem nieźle, w końcu wychowywał się w Osace zanim ta stała się miastem demonów, więc zdarzało mu się wybrać do Kioto. Czy to w jakichś sprawach ojca, czy po prostu chcąc odetchnąć od patrzenia ciągle na te same budynki. Miejsce, do którego prowadził go kruk zwało się Fushimi inari-taisha. Z tego co kojarzył to był to dość rozległy kompleks, którego nijak nie dało się ominąć. Po wiadomych wydarzeniach owiany dość złą sławą, ale jak to powiadają - pod latarnią najciemniej. Nie protestował, nie miał przecież za bardzo wyboru. Ktoś bardziej wykwalifikowany musiał na to spojrzeć, bo miał przeczucie, że samo z siebie będzie się goiło zdecydowanie za długo. Jak na ironię na miejscu było pełno posągów Kitsune przypominając mu ciągle o nieciekawej sytuacji, w której znaleźli się naprzeciw siebie. Można było jedynie ciężko westchnąć i iść dalej przed siebie. Po dłuższej chwili dotarł do jakiegoś małego budynku na całkowitym uboczu. Musiał chwilę krążyć odchodząc daleko od głównych dróg, ale w końcu dotarł. Na miejscu przywitał go jakiś starszy mężczyzna, z ubioru wyglądał na mnicha. Usadowiony został w dość małym, aczkolwiek całkiem przytulnym pokoiku i został poinformowany, że medyk przybędzie dziś lub jutro. Dotarł grubo przed południem, więc nie pozostało mu nic innego jak po prostu ułożyć się wygodnie w futonie i czekać.
Takuya
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa kupiecka
Cytat :
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
22
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 HwMWte1
Wzrost :
178
Siła :
B
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
E
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
pogromca
zabicie pierwszego demona
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
harder, better, faster, stronger
postać otrzymała maksymalną ocenę za zadanie
speedrun
zyskaj maksymalną liczbę punktów za treningi
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Narukawa Sua
obake

https://hashira.forumpolish.com/t814-narukawa-suahttps://hashira.forumpolish.com/t835-narukawa-suahttps://hashira.forumpolish.com/t836-narukawa-sua#6334https://hashira.forumpolish.com/t837-narukawa-sua#6335
Dostała nagle wezwanie z innej świątyni – i to nie byle jakiej świątyni, bo samej Fushimi Inari-taishy – w sprawie pojawienia się dosyć ciężko rannego mężczyzny. Należało wiedzieć, że kiedy ktoś określa czyjś stan jako „ciężki” poprzez same powierzchowne oględziny, to znajdował się gdzieś na spektrum między „bagatelizacja to łagodne określenie” a „chyba ktoś nie widział jak wygląda stan poważny”. Najczęściej był to drugi biegun, jednak zdarzały się też sytuacje z pierwszego bieguna. Były dużo gorsze do ogarnięcia, ponieważ była to istna lawina problemów i nagłych spostrzeżeń, które zwykle zaczynały się od „o kurwa” albo „ja pierdolę” (lub, opcjonalnie, „o nie”, choć to trzeba mieć naprawdę stalowe nerwy w tej branży). Rzadko usłyszycie przeklinającą Suę, ale to nie znaczyło, że nie klęła. Czasem się jej zdarzało. Chociaż pewnie nie w kontekstach, w jakich ktoś normalny by się spodziewał. Ehe.
Związała sporą część włosów w dosyć spory, ale luźny kok, upięty nisko na jej głowie. Spod niego wypływały jeszcze pasma włosów, ale te najbliżej twarzy zostały odgarnięte, żeby nie utrudniały jej pracy. Oprócz swoich podręcznych przyrządów, które ze sobą nosiła, wzięła jeszcze ze sobą drewniane pudełko, w którym znajdowały się materiałowe bandaże, buteleczka z alkoholem oraz zestaw papierowych podpisanych pudełek z ziołami czy innymi medycznymi składnikami. Ubrana była oczywiście w swój strój kapłanki miko, zatem charakterystyczne czerwone spodnie delikatnie powiewały od delikatnego wiatru, jaki wiał w jej stronę. Wypranie krwi z białego kimona jest niezwykle trudne i męczące, jednak też z jakiegoś powodu bardzo satysfakcjonujące, kiedy ogląda jak powoli czerwień wypłukuje się z białej tkaniny. Dlatego też nie karci Kanny, kiedy trochę mu się uleje albo będzie wyjątkowo głodny i żarłoczny. Przynajmniej w ten sposób będzie w stanie zapewnić mu posiłek nawet ze swoimi wręcz negatywnymi umiejętnościami.
Mam nadzieję, że facet nie postanowił wspinać na sam szczyt.
Przywitała się z duchownymi rezydującymi w tym miejscu, wymieniła uprzejmości i błogosławienia, a potem została zaprowadzona do pokoju, w którym znajdował się ów mężczyzna. Weszła do skromnego pokoju, który chwilę omiotła spojrzeniem. Chodzenie do innych świątyń nie należało do jej ulubionych czynności, bo zwykle chodziło o siedzenie z uśmiechem albo ze złożonymi rękami, mnóstwo modlitw i wymianę zdań pokroju „jak się miewają sprawy u was ostatnio?”, na co ciężko odpowiedzieć zwykłym wzruszeniem ramion. Albo powiedzeniem „całkiem spoko, żaden demon nie przyszedł nas zjeść jeszcze, więc jest git”.
Uśmiechnęła się pogodnie i ukłoniła.
- Witaj, nazywam się Narukawa Sua i jestem kapłanką z Narukawa-jinja oraz medykiem. Jest pan już w bezpiecznych rękach.
Nie spodziewała się, żeby mężczyzna miał czas i siły na odpowiedź albo przynajmniej zdradził jej swoje imię. Był blady i potrafiła dostrzec kropelki potu na jego skroni. Miała wrażenie, że już go gdzieś widziała, ale na pewno nie był tutejszym. W takim razie mógł być jednym z Zabójców Demonów i nie zdziwiłaby się, gdyby tak było. Musiało być naprawdę źle, skoro nie zdołał dotrzeć do Yonezawy lub do jakiegokolwiek innego medyka w mieście, a zamiast tego draulował do świątyni. Nie oznaczało to raczej, że jest jednym z tych przeklętych marechi, bo już dawno byłby zjedzony albo musiałaby się przedzierać przez stado wygłodniałych demonów – co też tylko upewniało ją w jej teorii, że mógł to być potencjalny Zabójca Demonów, który mniej więcej wiedział co robi. Mniej więcej, bo ewidentnie rana wymykała mu się spod kontroli.
Postawiła pudełko na ziemi i zakasała rękawy swojego kimona. Było widać, że boli go bok i że materiał powoli pochłaniał nowe wypływy krwi z rany. Usiadła koło niego i przyjrzała się na razie leżącemu mężczyźnie (wyglądał na dosyć młodego, ewentualnie niewiele młodszego od niej).
Na plecach poczuła przyjemny, niewielki dreszczyk emocji. Pacjent leżał przed nią, a ona miała nad nim całkowitą przewagę. Życie przepływało przez jej palce i wystarczyło trochę zacisnąć je w pięść, żeby już wprowadzić poważne zmiany do jego ciała. Niewiele wysiłku, żeby przypadkowo zakończyć jego żywot i wykpić się zakażeniem lub komplikacjami niezależnymi od niej.
Naprawdę niewiele trzeba było do tego.
- Będę mówić, co robię. Proszę dać obejrzeć ranę. – Potrzebowała kooperacji od niego, zatem zamierzała oprowadzać po swoich poczynaniach, co też miało sprawić, żeby ktoś jej przypadkiem nie odpłynął lub nie zaczął krzyczeć z przerażenia i, o zgrozo, odsuwać się od niej. Albo kooperacja, albo amputacja, jak to niektórzy z jej nauczycieli lubili mawiać. - Odsłaniam ją.
Powoli odgarnęła połacie ubioru i pozbyła się zakrwawionego bandażu. Normalnie powinno się zostawić te zakrwawione i po prostu nakładać nowe, żeby nie naruszyć gojącej się skóry. Na pierwszy rzut oka wyglądało to wszystko jednak na samowolkę i improwizację, więc pewnie nie jest w stanie za dużo powiedzieć o tym, co się zadziało i jak się goiła przez ostatnie dni. Zawołała potem o miskę z wodą do odłożenia zakrwawionych bandaży i o kolejną miskę z wodą do przemywania rany.
Dokładnie ją przemyła i obejrzała. Miała dosyć regularny kształt, nie była zbytnio szarpana, ale była wyjątkowo głęboka. Musiała cały czas się otwierać podczas ruchu przez swoje umiejscowienie, zatem będzie musiała ją przemyć i odkazić, żeby przypadkiem nie wdało się jakieś zakażenie i żeby się nie babrało. Spojrzała jeszcze raz na bandaż, który z niego zdjęła i raczej nie wyglądało, żeby przeszła na wylot. Delikatnie włożyła rękę pod bok z raną i po wyjęciu okazało się, że jest czysta.
Położyła rękę na brzuchu i chwilę skupiała się na pracy jelit na podstawie tego, co była w stanie wyczuć. Pewnie gdyby miała rozwinięty zmysł dotyku, to nie musiałaby opierać się na obserwacjach i wiedzy, a jedynie dotknąć i po chwili wiedzieć absolutnie wszystko na podstawie tego, jak ciało pracowało. A pewnie gdyby miała rozwinięty słuch, to słyszałaby jak płynie krew, jak bije serce, pracę jelit i pewnie nawet szmery w sercu i płucach.
Niestety trzeba polegać na tym, co się ma. A gdyby mogła, to pewnie polizałaby krew i była w stanie powiedzieć, czy przypadkiem nie ma niedoboru żelaza czy innego pierwiastka (nie to, żeby w okresie Edo dało się żelazo jakkolwiek suplementować, ale wiadomo o co chodzi).
Jeszcze raz oceniła położenie rany. Była wystarczająco daleko od narządów, żeby było bezpośrednie zagrożenie życia, ale niemniej nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca. Jeszcze zostaje kwestia zakażenia.
- Wygląda mi to na głęboką ranę kłutą, ale ma pan szczęście. Nie zagraża życiu i wygląda na to, że narządy nie są uszkodzone – powiedziała, odkładając zakrwawioną szmatkę do miski z wodą. Kontakt z pacjentem jest ważny, taka dobra z niej pani doktor.
- Polewam alkoholem, będzie szczypać przez chwilę.
I bez ceregieli wylała połowę butelki, którą miała ze sobą.
Zrobiła to przy delikatnym rozwarciu rany, aby jak najwięcej alkoholu dostało się do rany i wybiło jak najwięcej potencjalnych zarazków czy innego badziewia, które mogło ranę zakazić. Nie ruszała już miski z wodą po przemywaniu ran, bo nie po to właśnie wylała alkohol, żeby zaraz znowu to badziewie wsadzać.
- Obawiam się, że będzie wymagać zszycia.”Obawiam się”? Delikatnie mówiąc, masz to jak w banku właściwie. - Jest głęboka, ale jej niebezpieczeństwo wynika z ryzyka zakażenia. Najpierw jednak musimy zatrzymać krwawienie. Proszę się ruszać, żeby nie naruszać procesu gojenia się.
Szybkimi ruchami zakryła ranę paroma warstwami urwanego bandaża, a potem resztą owinęła mężczyznę wokół jego torsu. Do tego potrzebowała jego współpracy i po chwili dała mu spokój, żeby rana mogła w spokoju zacząć się sama goić.
W międzyczasie tak zwanym odniosła miski z wodą i podjęła próbę wyprania krwi z materiału. Było to dosyć trudne zadanie, do którego potem przyłączyli się mnisi z tutejszej świątyni. Nie udało im się wszystkiego wyprać, ale też nie spodziewała się, że tak będzie. Przede wszystkim chodziło o wywabienie najświeższej krwi, żeby ewentualnie mieć materiału na sytuacje awaryjne.
Powróciła do swojego pacjenta nieco później, po paru nałożonych na siebie opatrunkach, kiedy zobaczyła, że nowa warstwa nie przebiła się z krwawieniem. Od razu poprosiła o zapaloną świecę i poszła ściągać warstwy opatrunku. Mnich przyniósł świecę, w której od razu odkaziła swoje igły.
Wcześniej jednak wsadziła mężczyźnie między zęby spory kawałek materiału, żeby miał co gryźć, jeśli ból będzie nie do zniesienia.
- Zaczynam szycie.
Poradziła sobie z tym dosyć sprawnie. Takie szycie było dla niej niezwykle relaksujące, szczególnie z oddychającą i żywa tkanką pod jej palcami. Czuła się wspaniale, niczym jak bogowie, którzy są w stanie tchnąć życie w każdy dowolny przedmiot i tak samo prosto mu je zabrać.
- Zabezpieczę szwy – powiedziała po chwili. – Na razie musi pan wypoczywać i uważać na szwy. Za parę dni należałoby je zdjąć, ale jeśli rana się ponownie otworzy, to proszę natychmiast posłać po mnie. – Pauza. – Albo po medyka. Zalecam jednak, żeby jednak na czas szwów nie opuszczał pan tego miejsca. W ten sposób będę mieć pewność, że rana się zasklepiła.
I że jeśli się panu zemrze, to nie z mojej winy, tylko z pańskiej głupoty, ehe.
Znowu zabrała się za bandażowanie. Robiła to prawie mechanicznie na tym etapie, już tyle razy to robiła i będzie robić, że być może byłaby nawet w stanie zrobić to z zamkniętymi oczami.
Miała nadzieję tylko, że żadne zakażenie jednak nie zaczęło się rozwijać pomimo jej oczyszczenia. Bo to byłoby dosyć problematyczne. I to nie tylko dla niej, ale też – a może nawet przede wszystkim – dla mężczyzny leżącego na futonie i będącego potencjalnym Zabójcą Demonów. Niech tylko potem spróbowałby wnieść skargę na nią. Ona wtedy odpowie, że nie trzeba było dać się dźgnąć, ha.

Wynik Kostki: 7 (+4) = 11
Próg powodzenia: 5
Link do rzutu: Klik.


#c52649
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Q1nBBpx
voice / mailbox / kasugai
Narukawa Sua
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
detestable amusement
Zawód :
Medyk
Wiek :
27
Wzrost :
156
Siła :
D
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
9
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Haruki Sayuri
human

https://hashira.forumpolish.com/t1393-haruki-sayurihttps://hashira.forumpolish.com/t1781-informator#22919
Wchodzę do świątyni Shinto, gdzie wykonuję moje codzienne obrzędy jako kapłanka Miko. Wszystko musi być w pełni przygotowane przed rozpoczęciem ceremonii, więc zaczynam od zapalenia kadzidła i przygotowania ołtarza.
Następnie, pochylam się przed ołtarzem, klękając i składając dłonie w modlitwie. Mówię modlitwy i ofiaruję ryż, sake i inne produkty z upraw, w hołdzie bogom. Podczas ofiarowania, staram się skupić na połączeniu się z bogami i wyrażeniu mojej wdzięczności za ich obecność w moim życiu.
Po zakończeniu ofiarowania, wykonuję ruchy ceremonialne i kontynuuję modlitwę. Następnie wykonuję rytuał czyszczenia, aby oczyścić moje ciało i duszę, gotując wodę i myjąc twarz i ręce.
Moja praca jako kapłanki Miko jest ważna dla mojej społeczności i pomaga mi utrzymać kontakt z bogami. Jestem dumna z mojego dziedzictwa i zobowiązana do utrzymania tradycji żywej w naszej kulturze.
Uwielbiam być Miko i oddawać cześć bogom w naszej świątyni Shinto. To jest moja pasja i coś, co sprawia mi wiele radości. Jednakże, czasami czuję, że chciałabym mieć również inne zainteresowania.
Mam mnóstwo pomysłów, ale zawsze wracam do pytania: jak połączyć moją miłość do Miko z moimi innymi zainteresowaniami? Czy jest to możliwe, aby być zarówno Miko, jak i kimś innym?
Próbuję znaleźć równowagę między moją pracą w świątyni, a moimi innymi zainteresowaniami, takimi jak sporty lub sztuka. Boję się, że jeśli zaniedbam jedno na rzecz drugiego, to stracę coś ważnego w moim życiu.
Chciałabym znaleźć sposób na to, aby zintegrować moje zainteresowania i osiągnąć harmonię w moim życiu. Wiem, że muszę poświęcić czas i wysiłek na poszukiwanie tej równowagi, ale jestem gotowa na to wyzwanie.
Od kiedy przestałam widywać tamtego chłopca, mam wrażenie, że nie robię nic innego poza modleniem się. To czasami męczące. Nie mogę nawet myśleć o miłości, nie zostałam po to szkolona na Miko. Wzdycham nad poświęconym ryżem.
- Ahh, nie mogę przecież zrezygnować. Mogę tylko czekać, aż ktoś ciekawy przyjdzie do mnie, zamiast iść do innych… Bogowie, powiedzcie mi, co mnie dzisiaj czeka?
Kłaniam się przed ołtarzem w świątyni Shinto i składam ofiarę przed bogami. Potem klękam, zamykam oczy i modlę się, aby przemówiły do mnie.
"Moi kochani bogowie, pytam was: co mam zrobić, aby być szczęśliwa?" - mówię cicho, kierując moją prośbę do gór, gdzie według tradycji Shinto zamieszkują bogowie.
Czekam na odpowiedź, skupiając swoją uwagę na połączeniu z bogami. Czuję ich obecność, ich mądrość i wiedzę. Wreszcie słyszę cichy szept, prawie niesłyszalny, ale wyraźny.
"Moje dziecko, aby być szczęśliwą, musisz żyć zgodnie z Twoimi wartościami i marzeniami. Nie bój się poszukiwać swojego celu i realizować swoje pasje. Nie trać z oczu swojego ducha i nie pozwól, aby inni kształtowali Twoje życie. Wszystko, czego potrzebujesz, jest w Twoim sercu i Twoich marzeniach."
Otrząsam się z dziwnego wrażenia. Na serio to słyszałam, czy to tylko wymysł mojej głowy? Nie wiem, ale w szoku powstałam do pionu. Stoję przed kapliczką z rozwartymi lekko ustami.
Haruki Sayuri
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 E46118bbf1b24f06ad6a76fbe9791dcc
Klasa :
klasa kapłańska
Zawód :
Kapłanka Moriko
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 4ddfbbf6a4496d25954013750d6a3daba2e2a99d_full
Wzrost :
152
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
314
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hotaru
https://hashira.forumpolish.com/t1400-motyl-aka-white-fox#16252https://hashira.forumpolish.com/t1404-hotaru
Rodzina Hotaru od dawien dawna była powiązana z lisami, toteż nic dziwnego, że w czasie swojej podróży na kolejne zlecenie, odwiedził właśnie tę świątynię. Krok za krokiem przemierzał tereny  świątyni wraz ze swoim przyjacielem Sotą na swoim ramieniu. Jest to biały lis z czarnymi elementami na końcach łapek, uszu oraz ogona. Są ze sobą już naprawdę długo i nie zapowiadało by mieli się kiedykolwiek rozdzielić. Instynktownie wyczuwał energię tego miejsca i tego, że liski są tutaj obecne. Z uśmieszkiem mijał kolejne uliczki, dróżki oraz połacie drzew i krzewów kierując się w stronę samej świątyni.
Zanim jeszcze zdążył dojść, jego towarzysz zeskoczył mu z ramienia i szybkimi susami gdzieś znikł. Oczywiście jasnowłosy ani trochę się nie obawiał. Wiedział, że ten do niego wróci, choćby nie wiem co. Tak więc jego pochód trwał.
Sota zaś szybko dobiegł do świątyni a tam jego oczom ukazał się człowiek, lisek usiadł i chwilę przyglądał się obrzędom dziewczyny. Jego spojrzenie było ciekawskie a wąsiki chodziły gdy węszył powietrze. W końcu był w miejscu swojego "przeznaczenia". Orientując się, że ów miko nie jest niebezpieczna podbiegł i zrobił wokół niej okrążenie a dzwoneczek przy jego obroży z czerwonych korali zabrzęczał. To mogło dać jej do zrozumienia, że ten lis nie jest dziki a wręcz przeciwnie może być duchem lub należeć do kogoś. Zwierzak był prześliczny, widać było, że jest zadbany.  Zwierzątko usiadło przed dziewczyną i machało swoim ogonkiem, wpatrując swoimi czarnymi oczkami. Nieznacznie wysuwając jedną łapkę do przodu. Sota, lisek nie miał pojęcia, że może ją w zasadzie wystraszyć, zwłaszcza w zaistniałej sytuacji.
Dopiero chwilę potem w ciszy zaczęły odbijać się kroki Hotaru, szedł spokojnie i nieśpiesznie. Nawet w momencie gdy widział jak Sota kogoś zaczepia, nie przeszkadzało mu to, raczej normalne dla jego towarzysza. Jego jasne włosy lekko poruszyły się targane nieznacznym wiatrem, który wezbrał na obecną chwilę. Sam chłopak był raczej blady, na głowie miał burzę jasnych włosów. Jego jasno niebieskie oczy, zimne niczym lud spoczęły na dziewczynie. Zamrugał i zmarszczył brwi, które wyglądały niemal jak te lisie, specyficznie wygolone. Sam raczej wyglądał jak jakaś postać z baśni. Bliżej mu było do dziewczynki jak chłopca...- Sota, nie strasz ludzi, dobrze? - Chłopak był wyższy od spotkanej miko, to szło od razu zauważyć. Schylił się i bez niczego, złapał lisa za skórę na karku tym samym karcąc jego zachowanie. Uniósł go i chwycił w obie dłonie, tak że jego tylne nogi zwisały. Zwierzę tylko polizało go po dłoniach i nie próbowało się uwolnić.  Sayuri  naprawdę mogła mieć wrażenie, że zobaczyła kogoś na kształt ducha, boga? Przynajmniej jak na razie. U boku chłopak miał swój miech nichirin, bardzo ładne i raczej drogie ciuchy. Nie wyglądał na kogoś z biedoty, wręcz odwrotnie. Machinalnie zaczął głaskać białe futerko zwierzęcia. Przechylając ciekawsko głowę zapytał. - Mam nadzieję, że nie wystraszył Cię za bardzo, ten mały nicpoń, lubi tak robić..

/ wygląd oraz głos jak w filmiku w podpisie, pomijając czapkę.




#b4d1e5
Hotaru
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
17
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Kakuriyo-ginji
Wzrost :
170
Siła :
D
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Haruki Sayuri
human

https://hashira.forumpolish.com/t1393-haruki-sayurihttps://hashira.forumpolish.com/t1781-informator#22919
Jako Miko, czułam się pełna energii i gotowa do spełnienia moich obowiązków. Obrzędy były piękne i pełne magii, ale to, co wydarzyło się po nich, zaskoczyło mnie najbardziej. Zauważyłam białego lisa, który spokojnie stał obok. Byłam trochę przerażona, ale zauważyłam, że lis nie wykazywał agresji. Zaczęłam podchodzić do niego powoli i ostrożnie, ale on pozostał nieruchomy, miał wyciągniętą w moją stronę łapkę. Nie poczułam chyba jak mnie dotykał, tak bardzo byłam skupiona na tym, co się właśnie wydarzyło.
Nadal byłam w szoku. Czy miałam wizje, a może się przesłyszałam, bo bardzo chciałam takie słowa usłyszeć?
Okazało się, że biały lis jest oswojony i bardzo przyjazny. Byłam zaskoczona tym, że taki dziki zwierzak mógł być tak spokojny wobec mnie, ale bardzo się z tego cieszyłam. W naszej świątyni nie było białych listów, a przecież znałam prawie każdego jednego. Nadawałam im imiona, dbałam o nie i się z nimi bawiłam. Ten był obcy.
- Skąd pochodzisz, piękniutki? – zapytałam, ale wiedziałam że lis nie może mi odpowiedzieć. Wtedy usłyszałam kroki. Podniosłam wzrok na ładnego chłopca, błyszczał tak samo jak lis, bo domyśliłam się, że są razem. Wyglądali podobnie, na swój sposób. – Oh, jaki śliczny – powiedziałam na głos i szybko zakryłam usta. Ale może pomyśli, że chodziło o liska. – To twój zwierzak? Nie widziałam takich lisów u nas w świątyni. Jest oswojony i zadbany. Bardzo miło mi to widzieć.
Witam gości z szacunkiem i pokorą. Jednak nie spuszczam z oczu białego liska. Zachwyca mnie jego piękno i delikatność, a jednocześnie czuję respekt przed tym potężnym stworzeniem. Dlatego właśnie uwielbiam być Miko w świątyni lisów. To moje ulubione miejsce na świecie - pełne tajemniczych rytuałów i magicznych stworzeń.
- Nie przestraszył – zapewniam, zerkając niepewnie na obcego chłopaka. – Jestem przyzwyczajona do takich zabaw, mamy tu pełno lisów i wiem, że strasznie z nich psotniki. Jestem miko tej świątyni, więc powiedz, jeżeli chcesz abym ci z czymś pomogła. Może przygotować kadzidło do modłów? Mogę też przynieść jakąś przekąskę dla lisa, jeżeli jada to, co nasze rude i czarne liski.
Haruki Sayuri
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 E46118bbf1b24f06ad6a76fbe9791dcc
Klasa :
klasa kapłańska
Zawód :
Kapłanka Moriko
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 4ddfbbf6a4496d25954013750d6a3daba2e2a99d_full
Wzrost :
152
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
314
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hotaru
https://hashira.forumpolish.com/t1400-motyl-aka-white-fox#16252https://hashira.forumpolish.com/t1404-hotaru
Jasnowłosy oczywiście usłyszał słowa, był już na tyle blisko. Mimo wszystko jednak nie dał po sobie poznać. Dziewczyna uznała, że jest śliczny i tyle. Nie robiło to na niego wrażenia. Puste bezemocjonalne serce nie parało się tymi rzeczami, nie miało zamiaru. Na pytanie jednak odpowiedział, tego wymagała przyzwoitość i etykieta, której był wyuczony. - Owszem, bawi się Sota, to mój mały przyjaciel. - Jego głos był raczej chłodny a na pewno pozbawiony emocjonalnego wydźwięku. Ręka Hotaru dalej gładziła lisie futerko a sam zwierzak przymrużył oczy zadowolony z pieszczot. Dopiero chwilę potem posadził go sobie na ramieniu a zwierzak oburzony przerwanym głaskaniem ugryzł go w ucho i wydał z siebie dźwięk, jakby był zły. Białowłosy jedynie się krzywił wyginając usta w grymasie bólu, nie lubił tego, ale przywykł. Sota, to ekspresywny malec w porównaniu do niego samego. - O-oi nie gryź mnie, czym zasłużyłem - Syknął lekko i udał, że gryzie jego ogon, po czym zmierzył zwierza spojrzeniem, to on tutaj rządził! Dopiero wtedy wrócił spojrzeniem lodowatych oczu na miko. - Nie trzeba, jestem tutaj, bo lisy są w mojej rodzinie od pokoleń. Matka je hoduje, bardzo wierzy w Inari.. Dla mnie to poniekąd mrzonka. - Nie to, że się nie modlił czy coś, zwyczajnie nie miał potrzeby w tym momencie, ani też zbytnio czasu.. Miał tylko małą przerwę podczas patrolu. Skoro już o tym mowa. Szybko się rozejrzał dookoła i kucnął przytykając dłoń do ziemi, jednocześnie rozglądając po niższych partiach terenu. Szukał, czy nie było tu żądnej niechcianej obecności. Na przykład demona. Mówi się, że Inari to dobre duchy, jednak nie wszystkie no i zawsze mogło się coś złego czaić w okolicy. - Powiedz mi, nie działo się tutaj ostatnio nic dziwnego? Jakieś ataki czy zniknięcia? - Nic nie wyczuwał w okolicy, ale musiał się upewnić. Tak więc ponownie utkwił w niej swoje spojrzenie czekając na odpowiedź.




#b4d1e5
Hotaru
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
17
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Kakuriyo-ginji
Wzrost :
170
Siła :
D
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Haruki Sayuri
human

https://hashira.forumpolish.com/t1393-haruki-sayurihttps://hashira.forumpolish.com/t1781-informator#22919
Kiedy tylko zobaczyłam chłopca bawiącego się z białym lisem, od razu poczułam dziwne przeczucie. Przecież lisy nie powinny być oswojone, a co dopiero bawić się z ludźmi! Patrzyłam na niego z ogromnym zdziwieniem, jak to możliwe, że te zwierzęta nie są dzikie? Zastanawiałam się, jak długo zajęło mu oswojenie białego lisa, i czy jest to bezpieczne. Mimo moich obaw, chłopiec wyglądał na bardzo zadowolonego, a biały lis wydawał się równie szczęśliwy. Był to naprawdę niezwykły widok.
Lisy w naszej świątyni jadły z ręki, ale nie dało się z nimi aż tak harcować. Były też bardzo dostojne i nie wybierały do kontaktów byle kogo. Być przyjacielem lisa to był wielki zaszczyt.
- Inari-sama to nie mrzonki! Przecież sam masz lisa, więc jak możesz tak mówić.
– krzyknęłam zaskoczona. Zwykle nie podnosiłam głosu i byłam nieśmiała, ale on powiedział coś takiego, co mnie nawet oburzyło. I to jeszcze na świętej ziemi bogini!
Trochę to mnie zastanawia, ale nie chcę się z nim kłócić. W końcu, każdy ma prawo do własnych przekonań. Myślę jednak, że on mówi tak, żeby odciąć się od wierzeń rodziców. Każdy kto ma rodzinę przechodzi przez bunt.
- Nie uważasz, że to jakiś znak, skoro przychodzisz do świątyni lisów z białym lisem? – pytam nieśmiało i patrzę na jego ruchy. Chłopak dziwnie się zachowuje, jakby czegoś szukał.
Obserwuję uważnie chłopca i jego białego lisa, którzy zaciekawieni przeszukują ziemię w poszukiwaniu czegoś. Stoję obok, cicho obserwując ich starania. Widzę, jak chłopiec przesuwa liście i patrzy pod kamienie, a lis śledzi jego ruchy z zaciekawieniem. Zastanawiam się, co takiego tam szukają, ale nie chcę ich przeszkadzać, więc stoję w miejscu i czekam, aż się skończy ich poszukiwanie.
Mogłabym im pomóc, gdyby on tylko zapytał, ale najwyraźniej jest tu przypadkiem. Trochę mnie to denerwuje, bo w końcu to świątynia.
- Dotychczas nie działo się nic dziwnego… ale twoje zachowanie jest bardzo podejrzane! Kim jesteś? Nie chcesz chyba ograbić naszej kaplicy, co? – pytam mocnym głosem, bo jestem mała, ale nie dam zrobić krzywdy ani naszym zabytkom, ani lisom. – Jeżeli nie jesteś tutaj po to, aby się modlić, to przedstaw się i podaj cel swojej wizyty – mówię, celując w niego wyciągniętym paluszkiem.
Haruki Sayuri
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 E46118bbf1b24f06ad6a76fbe9791dcc
Klasa :
klasa kapłańska
Zawód :
Kapłanka Moriko
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 4ddfbbf6a4496d25954013750d6a3daba2e2a99d_full
Wzrost :
152
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
314
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Admin
admin

https://hashira.forumpolish.com/t34-wzory-kart-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t39-wzor-chronologiihttps://hashira.forumpolish.com/t40-wzor-relacji


 PRZERWA!

W związku z wydłużającą się nieobecnością jednego z graczy i brakiem odpisów, wątek zostaje zakończony, a lokacja oddana do użytku reszty użytkowników.

Sesja wciąż może być kontynuowana w dziale z retrospekcjami, który znaleźć można tutaj.
Admin
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Cytat :
omae wa mou shindeiru
Wiek :
---
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Tanjiro-demon-slayer
Wzrost :
---
Siła :
S
Wytrzymałość :
S
Szybkość :
S
Zręczność :
S
Hart Ducha :
S
Punkty :
856
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Haruki Sayuri
human

https://hashira.forumpolish.com/t1393-haruki-sayurihttps://hashira.forumpolish.com/t1781-informator#22919
Początek: 15.11.1653

Wchodzę do malutkiej kapliczki Inari, ubrana w tradycyjny strój kapłanki Miko. Blond włosy mam związane w starannie ułożony kucyk. Jestem spokojna i skupiona. Idę powoli, bo nie chcę robić hałasu w świątyni. Wnętrze kapliczki jest napełnione delikatnym zapachem kadzidła, które właśnie wznieciłam. Zajmuję się codziennymi obowiązkami jako kapłanka, oddaniem i precyzją. To moja praca i bardzo ją cenie. Chcę, żeby przełożona doceniła moje staranie, skoro tyle już dla mnie zrobiła. Rozpoczynam od przygotowania ołtarza, ustawiając kadzidło, świeże kwiaty i symboliczne ofiary z ryżowego ciasteczka i sake. Moja nieśmiałe śpiewne modły wypełniają kapliczkę.
"O Inari-sama, ochroń naszą społeczność i obdarz nas błogosławieństwem. Niech Twoje światło prowadzi nas przez codzienny trud, a Twoja łaska umacnia naszą wiarę." Śpiewam pod nosem, mając nadzieję, że jak zwykle nikt mnie nie słyszy. Spaliłabym się inaczej ze wstydu, ale muszę powiedzieć, że mam całkiem przyjemny dla uszu głos.
Robię rytuał oczyszczenia. Ciepłą wodą myje twarz i składma ręce, klękam przed ołtarzem, kontynuuję rozmowy z bogami. "Inari-sama, przyjmij moje skromne ofiary i przywróć równowagę w naszym świecie. Proszę Cię o wsparcie w pełnieniu moich obowiązków jako kapłanki”.
W trakcie moich modlitw w kapliczce, zauważam, jak kilka lisów z pobliskiego lasu świątynnego zbliża się ostrożnie. Ich futra mienią się w promieniach światła wpadającego przez otwarte okno kapliczki, a oczy błyszczą ciekawością. Te zwierzęta zawsze smiały dla mnie specjalne znaczenie. Mam w kieszeni kilka smakołyków dla nich i jak skończę się modlić, to je im dam. Słyszę że lisy są trochę zaniepokojone, a to mnie również niepokoi gdyż ufam ich zmysłom. Chyba ktoś nadchodzi do kapliczki, choć jest dopiero tak wcześnie, słońce ledwo wstało.
Haruki Sayuri
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 E46118bbf1b24f06ad6a76fbe9791dcc
Klasa :
klasa kapłańska
Zawód :
Kapłanka Moriko
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 4ddfbbf6a4496d25954013750d6a3daba2e2a99d_full
Wzrost :
152
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
314
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Minesawa Kagari
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1842-minesawa-kagari#23147https://hashira.forumpolish.com/t1879-informator#23343https://hashira.forumpolish.com/t2002-chronologia#24770https://hashira.forumpolish.com/t2003-relacje#24771
W porannej ciszy kroczył powoli przez mglisty krajobraz w kierunku malutkiej świątyni. Światło wschodzącego słońca przełamywało się przez gałęzie. Kierował się w stronę ołtarza, gdzie czekała na niego malutka kapliczka, w której zamierzał się pomodlić. To był jego rytuał wyniesiony jeszcze z domu. Jako dziecko obserwował matkę modlącą się do rzeźb w ogrodzie, ale kobieta często wyjeżdżała również na pielgrzymki. Kagari klękał przed ołtarzem, rozpoczynając modlitwę. Nie wznosił w niej żadnych konkretnych próśb, sam był mało religijny. Klęczał, bo to wydawało mu się właściwe.

Zauważył postać ubraną w delikatny strój kapłanki Miko. Jej obecność, jak promyk światła, przyciągnęła uwagę samuraja, a kroki prowadziły go ku malutkiej świątyni. Blond włosy dziewczyny, związane w starannie ułożony kucyk, emanowały spokojem, który równoważył zaciekawienie Kagariego. Dostrzegł, że kapłanka była głęboko skupiona na rytuale przygotowania ołtarza. Postanowił nie przeszkadzać, ale gdy dziewczyna zakończyła swoje modlitwy, Kagari zwrócił się do niej.
- Nie jesteś już za stara na kapłankę? – zadał pytanie, oceniając szybko jej wiek. Wstał sprzed kaplicy i zbliżył się do dziewczęcia. Zauważył, że jest od niej znacznie wyższy, a jego cień pada na całe jej, drobne, dziewczęce ciało. Wyszczerzył zęby w chytrym uśmiechu. – Może pomożesz mi w modlitwie?

Wymusił przyjazny uśmiech, gdyż nie chciał jej przestraszyć na powitanie. Bywał w różnych świątyniach, a ją widział po raz pierwszy na oczy. Zazwyczaj miko były kilkulatkami, a może nieco starszymi nastolatkami, a ona musiała mieć minimum osiemnastkę. Gdyby nie praca w kaplicy już dawno byłaby żoną jakiegoś starego samuraja. Takie ładne dziewczyny szły najszybciej na rynku niewydanych za mąż córek.

Ukląkł na jedno kolano i złapał ją mocno na ramię, chcąc, aby usiadła obok niego.
- Nie wstydź się. Pokaż mi co i jak, kapłaneczko – ponaglił ją ochrypłym głosem zimnego, potężnego samuraja. Może był onieśmielający dla takiej młódki i dlatego się ociągała.
Malutka kapliczka była udekorowana z umiarem, emanując spokojem i prostotą. Drewniane ściany zdobiły subtelne malowidła przedstawiające sceny z mitologii japońskiej, a białe przesłony tchnęły delikatnym zapachem kadzidła. Na ołtarzu stały symboliczne ofiary.
Lisy uciekły na jego widok. Najwyraźniej zwierzyna wyczuła drapieżnika.
Minesawa Kagari
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Wiek :
23
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 1708347c42608b0812949da123f75f52
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
173
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Haruki Sayuri
human

https://hashira.forumpolish.com/t1393-haruki-sayurihttps://hashira.forumpolish.com/t1781-informator#22919
Moje lisy mnie ostrzegły przed nieznajomą sylwetką. Było tak wcześnie i nie spodziewałam się nikogo w świątyni poza sobą. Był to mężczyzna, bardzo wysoki mężczyzna i od razu podszedł do mnie gdy tylko na niego zerknęła. Spaliłam buraka, tak bardzo byłam zawstydzona, bo pewnie słyszał jak śpiewam…
Nie jesteś już za stara na kapłankę? – zapytał, starając się ocenić mój wiek. Podszedł bliżej, a ja poczułam, jak jego cień ogarnia mnie. Jego uśmiech był chytry, ale postanowiłam nie być przestraszona. To był mój dom, moja świątynia. Powinnam się oburzyć, ale zamilkłam i mój wzrok spoczoł na moich stopach. Nie wiedziałam co odpowiedzieć na takie pytanie. Nie lubiłam uwagi innych, a szczególnie mężczyzn. Uklękłam na jedno kolano, a jego mocny chwyt na moim ramieniu mnie zaskoczył. Chciał, abym usiadła obok niego. Jego głos brzmiał groźnie, aż nogi się pode mną uginały. Dobrze, że już klęczałam bo chyba bym upadła. Miałam ochotę coś mu powiedzieć, ale tylko rozchyliłam usta i nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Nagle zabrakło mi słów?!
- Jeśli szukasz odpowiedzi od bogów, musisz oddać się modlitwie z całego serca – usłyszałam swój własny, bardzo rozedrgany głos. Powtarzałam to bardzo często innym ludziom podczas modlitwy, ale tym razem z jakiegoś powodu byłam bardzo zdenerwowana i moje ręce drżały jak szalone. Ledwo dałam radę chwycić kadzidło i robiąc ruch ósemki rozprowadziłam dym dookoła nas. Zza dymu widziałam jego twarz, tylko kącikiem oka zerkałam nieśmiało, żeby nie spostrzegł jak mu się przyglądam. Czułam się przy nim taka mała i chyba rzeczywiście tak było. Był bardzo wysoki, wyglądał na wojownika.
- W jakiej intencji chcesz się pomodlić, panie? – zapytałam bardzo cicho. Miałam taką wielką nadzieje, że po prostu mi odpowie, pomydlimy się i pójdzie. Ale miałam co do tego bardzo złe przeczucia.
Kiedy lisy uciekły na jego widok, moje serce zabiło szybciej. Czy to było zwiastunem czegoś złego, czy może jedynie zwykłego zakłócenia spokoju w świątyni? To pytanie pulsowało w mojej głowie, a ja starałam się utrzymać spokojną fasadę, choć wewnątrz burzyły się różne emocje. Zawsze ufałam przeczuciu lisów, nigdy mnie nie zawiodło. One wiedziały czy ktoś ma dobre, czy złe intencje.
Haruki Sayuri
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 E46118bbf1b24f06ad6a76fbe9791dcc
Klasa :
klasa kapłańska
Zawód :
Kapłanka Moriko
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 4ddfbbf6a4496d25954013750d6a3daba2e2a99d_full
Wzrost :
152
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
314
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Minesawa Kagari
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1842-minesawa-kagari#23147https://hashira.forumpolish.com/t1879-informator#23343https://hashira.forumpolish.com/t2002-chronologia#24770https://hashira.forumpolish.com/t2003-relacje#24771
Jej pytanie o intencje modlitwy było zaskakujące, zwłaszcza że brzmiało ono cicho, prawie jak szept. W odpowiedzi spojrzał na nią spokojnie, choć zimny wyraz twarzy raczej nie ułatwiał jej zadania odczytywania intencji. Jej delikatność kontrastowała z surowością, a kadzidło pomiędzy było jak symboliczna granica. W ciszy, tylko łagodny szept wiatru i odgłosy zewnętrznego świata przerywały wymianę słów.
Odpowiedź, jak zwykle, była zmyślona.
- Poszukuję odpowiedzi na pytania – odpowiedział ogólnikiem, patrząc w stronę kapłanki, a nie jej kadzidełka, którym nerwowo machała przed swoją twarzą. Rumieniec nie umknął jego uwadze. – Dlaczego rumienisz się na mój widok kapłanko? Czy nigdy nie widziałaś samuraja?
Kaplica stawała się miejscem, gdzie ich drogi się krzyżowały, choć jeszcze nie było pewne, czy to krzyżowanie okaże się dobre, czy złe dla kogokolwiek z nich.
Spojrzał na kapłankę z wyraźnym zainteresowaniem, zacierając subtelny uśmiech na swojej twarzy. Miał w zwyczaju dostrzegać w ludziach ich słabe strony i wykorzystywać je na swoją korzyść. Jego wzrok utrzymywał się na niej dłużej, niż zwykle, świadom tego, że może to wywołać niepokój. Zbliżył się nieco, by nadać swojej obecności jeszcze bardziej przytłaczający charakter.

- Kapłanko, czy twoje modły naprawdę mogą przynieść odpowiedzi? - rzucił, próbując onieśmielić ją swoim tonem. Chciał namącić w głowie tej skupionej na modłach dziewczynie. Bawił się z nią. - Może zbyt wiele czasu spędzasz w tej świątyni? - Wiedział, że takie uwagi mogą wywołać zakłopotanie u wielu ludzi, a on czerpał satysfakcję z kontrolowania sytuacji. Chciał sprawić, by poczuła się mniejsza w obliczu jego męskiej pewności siebie. To była dla niego gra, a kaplica, jak i kapłanka, stały się jedynie areną, na której mógł demonstrować swoją złośliwą zręczność. - Wielcy samuraje nie tracą czasu na takie błahe praktyki. - Rozmawiając, zwrócił uwagę na każdy jej reakcję, szukając śladów dezorientacji czy nawet strachu. Wiedział, że używanie słów jako broni było równie skuteczne, co prawdziwa stal. Kagari miał zdolność przekonywania, zwłaszcza gdy w grę wchodziła manipulacja słowami. - Może powinnaś zacząć myśleć o sobie, zamiast marnować czas na te dziecinne rytuały. - Kagari doskonale wiedział, jak używać swojego egoistycznego charakteru jako broni.
Zbliżył się do kapłanki na tyle, że mógł poczuć ciepło emanujące z jej ciała. Jego dłonie spoczęły lekko na delikatnych ramionach Haruki, choć nie było to dotykanie pełne miłości czy troski, a raczej akt kontroli. Jego dotyk miał być zarówno sugestywny, jak i dominujący. Przyglądał się z bliska jej rytuałom, a jego spojrzenie było jakby sprawdzającym wzrokiem, przeczesującym każdy szczegół.

- Czy te gesty naprawdę mają sens? - zapytał, nadal utrzymując złośliwy ton.
Odczuwał pod palcami delikatność jej ramion, ale dla niego było to jedynie elementem tej perfidnej gry. Jego dotyk był chłodny, jakby przenikał przez ciało, zostawiając jedynie nieprzyjemne wrażenie.
Minesawa Kagari
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Wiek :
23
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 1708347c42608b0812949da123f75f52
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
173
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Haruki Sayuri
human

https://hashira.forumpolish.com/t1393-haruki-sayurihttps://hashira.forumpolish.com/t1781-informator#22919
Kagari zbliżył się do mnie, łamiąc ciszę modlitwy swoimi pytaniami. Jego spojrzenie było intensywne, a atmosfera napięta.
- Ależ, panie samuraju, moje modły są ważne! - odpowiedziałam spokojnie, choć jego uwaga skierowana na mnie sprawiła, że moje ręce zadrżały nieznacznie. Gdy zaczął kwestionować sens moich modlitw i rytuałów, próbowałam bronić swoich przekonań. - To nie jest dziecinne czy pozbawione sensu!!
Jego dotyk sprawiał, że czułam się niepewnie. Nikt mnie nigdy nie próbował dotykać. Nawet matka przełożona tego nie robiła, a jak już to żeby mnie usunąć z drogi gdy jej zawadzałam. Może dlatego nie umiałam mu tego zabronić i zrobiłam się taka czerwona jak burak. Był potężnym człowiekiem, zdecydowanie niepodobnym do tych, z którymi miałam do czynienia w świątyni. Przecież nie byłam przyzwyczajona do takich sytuacji. Moja nieśmiałość, zawsze skrywająca się za modlitwami i rytuałami, teraz stała się wyraźna, gdy próbowałam znaleźć jakiekolwiek słowa, które mogłabym mu powiedzieć. Oddychałam głośno, od zapachu kadzidła kręciło mi się w nosie. Od dawna tak już nie miałam, ale chyba za dużo się go nawciągałam. Byłam świadoma każdego swojego oddechu, bo obecność samuraja uświadomiła mnie, że on chyba mnie podrywa. Nie rozumiał, że jestem kapłanką?!
- Panie proszę zabierz swoje ręce, przeszkadza mi to w pracy – poprosiłam cieniutkim głosikiem, niczym myszka. Miałam ochotę odejść, ale bałam się jak na on na to zareaguje. Nie chciałam, żeby się zezłościł, a i tak miałam ostatnio przewalone o głównej kapłanki. Musiałam zostać do końca i mieć nadzieję, że ten facet chce tylko trochę nie nastraszyć. Jednak jego uścisk był zbyt pewny siebie, jakby próbował sprawdzić, czy może się mną posłużyć w jakiś bardzo zły sposób. Zaczęłam wątpić że przyszedł tutaj się pomodlić, chociaż niby robił to co ja. Może miałam paranoje?
- Proszę, przestań – ponowiłam prośbę, ale tym razem z lekkim podniesieniem tonu. Chciałam być stanowcza, choć wciąż byłam sparaliżowana lękiem. - Jeśli masz tu jakieś sprawy, to proszę odejdź od mojej świątyni, gdy prowadzę poranne rytuały.
Spróbowałam odepchnąć jego ręce, ale moje ręce były takie małe w podrównaniu do jego wielkich łapsk. Moje nogi odmówiły posłuszeństwa, gdy próbowałam wstać. Serce waliło mi tak mocno, że aż zakręciło mi się w głowie.
- Proszę, ja... ja muszę iść do kaplicy - wyszeptałam, z trudem przełykając strach. Mój głos zadrżał, ale starałam się brzmieć stanowczo. To była moja świątynia, moje bezpieczne miejsce, a on nie miał prawa tego zakłócać. Jednak jego siła sprawiała, że czułam się jak krucha lalka.
Haruki Sayuri
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 E46118bbf1b24f06ad6a76fbe9791dcc
Klasa :
klasa kapłańska
Zawód :
Kapłanka Moriko
Wiek :
20
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 4ddfbbf6a4496d25954013750d6a3daba2e2a99d_full
Wzrost :
152
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
314
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Minesawa Kagari
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1842-minesawa-kagari#23147https://hashira.forumpolish.com/t1879-informator#23343https://hashira.forumpolish.com/t2002-chronologia#24770https://hashira.forumpolish.com/t2003-relacje#24771
Kagari spojrzał na nią, nieco uniesionym brwiami, gdy próbowała bronić sensu swoich modlitw. Jego wyraz twarzy był wyrazem politowania, jak gdyby patrzył na coś, co uznawał za słabe i niepraktyczne. Kiedy jego dłonie oparły się na jej ramionach, zauważył drżenie jej rąk. To sprawiło, że uśmiechnął się zadziornie, czerpiąc satysfakcję z tego, jak łatwo potrafi wprowadzić niepewność w serce tej delikatnej istoty.

- Nie musisz się obawiać – zapewnił - chciałem jedynie zobaczyć, co tak naprawdę kryje się za tymi modlitwami - powiedział z ironią w głosie.
Jego dotyk pozostawał nieznacznie na ramionach Haruki, jakby sprawdzał, jak reaguje na tę niezwykłą inwazję w jej świątyni. Kagari pochwycił jej spojrzenie, zobaczył w nim niepewność, a może nawet lęk. To było dla niego jak triumf, choć musiał to ukrywać pod maską obojętności.

- Przepraszam, jeśli ci przeszkadzałem- odpowiedział i skrzyżował ręce na piersi, nie tracąc zimnego spojrzenia. Haruki wydawała się być jak ptak, którego może złapać w swoje pazury. Jego świat opierał się na konkretach, na działaniu, a nie na pustych słowach wypowiadanych ku niebu. Upór dziewczyny inspirował go do walki. Samurai, pozwoliwszy kapłance uwolnić się z jego chwytu, siadł obok niej, zachowując jednak dystans. Jego niebieskie oczy śledziły każdy jej ruch, a spojrzenie pozostało intensywne i zimne. Mogła czuć na sobie jego spojrzenie, jakby przenikające przez każdy zakątek jej duszy. Milczenie było tak gęste, jak mgła unosząca się nad pagodami. W jego oczach migotały refleksy światła, jak płomienie świec.

Wokół panowała cisza, jedynie szum liści poruszanych lekkim wiatrem zakłócał milczenie. Pagody otaczały ich swoją monumentalnością, a drzewa otaczające świątynię układały się w zielonych akcentach. Poranne światło przeszywało liście, rzucając delikatne cienie na dachy pagód. Kagari, siedzący na jednym z kamiennych stopni, wciąż pozostawał skoncentrowany, choć na zewnątrz pozornie panował spokój. Jego myśli, takie same ostre jak jego ostrze, wirowały wokół niedawnej wymiany zdań z dziewczyną. Wiedział, że jej wiara i oddanie są dla niego obce, ale z jakiegoś powodu postanowił pozostać. Obserwując dziewczynę, drapieżnik pozostał niezwykle czujny. Jego zmysły śledziły każdy dźwięk, każdy ruch w otoczeniu. Choć zachowywał pozory spokoju, miał świadomość, że nic nie dzieje się przypadkowo. Zastygł w swojej obserwacji, jakby stając się częścią tego świętego miejsca. Emocje w nim pulsowały zimnymi falami. Haruki miała coś w sobie, co go irytowało, ale jednocześnie intrygowało. Była jak enigma, której nie potrafił całkowicie rozgryźć. Mimo chłodzenia się relacji między nimi, Zaczynał zdawać sobie sprawę, że ta spotkanie może mieć dla niego znaczenie, choćby jako kolejny etap jego samodoskonalenia.

W świątyni zaczęły płynąć dźwięki codziennych rytuałów - skrzypienie drewnianych drzwi, szelest strunami tradycyjnych instrumentów muzycznych. Zdał sobie sprawę, że jest obcy temu światu, ale jednocześnie zaczynał czuć, że może odnaleźć w nim coś wartościowego. Czy to przemiana wewnętrzna, czy tylko chwilowa refleksja, nie mogąc oderwać oczu od kapłanki, Kagari zbierał myśli, gotowy na to, co niesie przyszłość.
Minesawa Kagari
Ikonka postaci :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Wiek :
23
Gif :
Fushimi Inari-taisha - Page 2 1708347c42608b0812949da123f75f52
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
173
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach