Po głowie wałęsały mu się jakieś leniwe przemyślenia, kluczące dookoła niedawnego ataku, które demony przeprowadziły na miasta. Zastanawiał się, ile ludzkich żyć zostało straconych, a ile uratowanych. Miał nadzieje, że bilans ten wychodził na plus tego drugiego i że ich próby zapobiegnięcia całkowitej katastrofie, nie spełzły na niczym. Było jednak za wcześnie, by chociaż w przybliżony sposób wyliczyć jakiekolwiek straty czy zyski, tym bardziej że z każdym krokiem oddalał się od ich źródła coraz bardziej.
Kiedy przybył do wioski, odstawił klacz do stajni, pozostawiając ją pod opieką stajennych i to im pozwalając rozsiodłać ją. Samu skierował się w stronę domu medyka, chcąc jak najszybciej zająć się najbardziej bolącą i uciążliwą raną, zdrową ręką ciągnąć za sobą Chisanę na ostatnich nogach. Podejrzewał, że po jego ugryzieniu demonicy zostanie brzydka, nierówna blizna, jednak z drugiej strony, była to po prostu kolejna taka do kolekcji. Wszedł do budynku, szybko odszukując jego mieszkańca i pokazując odniesione obrażenia, Chisanę sadzając gdzieś w kącie.
Obrażenia: kilka rozcięć i większych obtarć [poziom 1], rana na lewym ramieniu po ugryzieniu przez demona [poziom 2]
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
Mężczyzna w średnim wieku, który zamieszkiwał dom i pełnił rolę pełnoprawnego medyka wioski, obrzucił spojrzeniem swojego nowego pacjenta. Od samego rana przygotowywał się na napływ coraz to nowych rannych, którzy ciągnęli nie tylko z Edo, ale i z innych miejsc, gdzie zostali wysłani przez Mistrza. Wiedział, że pracy będzie dużo, więc poniekąd usatysfakcjonowany był faktem, że rana stojącego przed nim chłopaka nie była aż tak poważna, co prawdę powiedziawszy, jak na jego zdolności, było nad wyraz nietypowe.
Sięgnął po czyste bandaże i zanim zaczął nimi owijać i zabezpieczać ranę, oczyścił ją i pokrył jedną z leczniczych maści, które miały przyśpieszyć proces regeneracji. Dla porządku obejrzał też resztę obrażeń, sprawdzając zadrapania i otarcia, z czego większe i rozleglejsze również potraktował maścią, resztę tylko oczyszczając.
Wynik na kości: 10, sukces
Czas rekonwalescencji: 10 dni fabularnych
W końcu nadszedł ten moment kiedy wóz, na którym znajdował się białowłosy dojechał do stolicy zabójców. Po wydarzeniach w Japonii zjechało się tutaj mnóstwo jego pobratymców, którzy tak samo jak on potrzebowali pomocy ze strony specjalistów medycyny. Nie czekając więc dłużej postanowił udać się do domu medyka, przy którym zaczęła zbierać się już niezła kolejka. Los tak chciał, że trafił na miejsce zaraz po Ayumu. Spoglądając na niego ukradkiem ocenił, że jak na swoje tendencje to chłopak wrócił w aż za dobrym stanie. Nie miał jednak ani siły ani ochoty na jakiekolwiek utarczki słowne. W końcu nadeszła jego kolej i po wejściu do budynku chłopak niemalże od razu został przygarnięty przez grupkę uczniaków, którzy pod nadzorem swojego mistrza mieli pomóc w oględzinach.
Obrażenia: dwie rany 3 stopnia. Prawy bark: dziura po wbiciu dłoni demona. Lewy bark: przebity na wylot kataną."
Dzień zapowiadał się na bardzo długi i pracowity. Niemalże od razu po jednym pacjencie w gabinecie pojawił się drugi, którego obrażenia zdecydowanie odbiegały od "normy". Widząc ranę, z której usunięta już została broń, medyk pokręcił nosem. Najwyraźniej nie był zbytnio zadowolony z faktu, że ktoś uczynił to przed nim. Świadom jednak, że droga od Edo do Yonezawy trochę zajmowała postanowił przejść do dalszej części badań, czyli sprawdzenia stanu kości. Jak się okazało były one nienaruszone, a więc jedyne czym trzeba było się zająć to rany. Ponowne obmycie ich i oczyszczenie było jedynie prologiem do finalnego szycia. Na samym końcu rany zostały delikatnie owinięte rzadkim bandażem, dzięki czemu skóra miała możliwość oddychać i zdrowo się leczyć.
Wynik na kości: 8 i 7, sukces
Czas rekonwalescencji: 20 dni fabularnych
pęknięte żebra [poziom 3], uszkodzone płuca [poziom 4] plus krwotok wewnętrzny i plucie krwią z ust.
- Spoiler:
- Wysoki, postawny facet mierzący sobie 195 cm wzrostu, dokładając do tego kapelusz, ma ponad dwa metry wzrostu, w ustach najczęściej widnieje u niego fajka typu kiseru.
Nichirin: łańuchy -> ich wygląd https://i.imgur.com/xXP8Sau.jpeg
- Kod:
[color=#996600] tekst [/color]
Doświadczenie w fachu przyzwyczaiło medyka do ofiar wszelkiego rodzaju potyczek i chociaż stan Kazumy był niezwykle ciężki, mężczyzna wiedział, że będzie w stanie go z tego wyciągnąć.
W pierwszej kolejności zajął się najgroźniejszymi obrażeniami płuc oczyszczając drogi oddechowe zabójcy ze złogów krwi, które mogłyby zagrozić jego życiu. Zabiegi były czasochłonne i niezwykle ciężkie, a pod koniec dnia nadal trudno było powiedzieć, kiedy pacjent poczuje się chociaż odrobinę lepiej. Ostatecznie udało się zablokować krwotoki, które były bezpośrednią przyczyną silnego osłabienia. Dopiero potem opatrzone zostały połamane żebra, które po usztywnieniu klatki piersiowej będą musiały zrastać się własnym tempem jeszcze przez wiele dni. Kazuma miał szczęście, że przeżył, ale nawet po wizycie u profesjonalisty jego możliwości będą w znacznym stopniu ograniczone.
Wynik na kości: 6, 5, 8; sukces
Czas rekonwalescencji: 30 dni fabularnych
Medyk był obłożony pracą - rannych przecież nie brakowało, a rąk zdolnych pomóc nie było zbyt wiele. Szczerze żałował, że nie zdołał odnaleźć jeszcze Reiko i upewnić się, że z nią wszystko w porządku. Podejrzewał, że dziewczyna też dwoiła się i troiła by pomóc potrzebującym w innym miejscu. Postara się ją odnaleźć gdy tylko będzie czuł się lepiej. Albo wyśle kruka, ale najpierw musiał stanąć na nogi, co przy połamanych żebrach i jako tako zabandażowanej ranie nie było wcale takie proste.
Rany:
- głęboka rana kłuta pod lewymi żebrami [poziom 3]
- połamane dwa ostatnie żebra po lewej stronie [poziom 3]
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
Ta cholerna demonica, a dokładniej jej krew. Jednakże pomimo skutków ubocznych oraz konsekwencji jego ataku niczego nie żałował. I prawdę powiedziawszy jeżeli sytuacja znów wymagałaby takiego postępowania - to bogowie mu świadkiem, że zrobiłby to ponownie.
Półprzytomnie przyglądał się innym łowcom demonów, którzy zdawali się być w o wiele gorszym stanie aniżeli on. A przynajmniej tak mu się wydawało patrząc na te wszystkie rany. Drżącymi dłońmi powoli sięgnął po bukłak z wodą i upił kilka łyków, choć miał wrażenie, że nic to nie dało a pragnienie coraz bardziej go zżera. Wzdrygnął się, kiedy wreszcie przyszła jego kolej. Ostatkiem sił podniósł się i ledwo włócząc nogami ruszył w stronę większej sali, gdzie wreszcie otoczono go odpowiednią opieką.
[Zatrucie krwią demona - poziom 2]
Kolejne dwie osoby pojawiły się w progach medyka. Ten najpierw uważnie przyjrzał się Kireiowi i jego ranie znajdującej się po lewej stronie jego klatki piersiowej. Badanie manualne bolało, jednak mężczyzna starał się w tym wszystkim być jak najbardziej delikatny. Zabezpieczył lewą rękę, unieruchamiając ją by nadmierne ruchy nią nie spowodowały dodatkowych powikłań. Następnie oczyścił ranę i założył opatrunek, który miał na celu pomóc w gojeniu się rany.
Wynik na kości Kireia: 5, 10; sukces
Czas rekonwalescencji: 20 dni fabularnych
Co natomiast tyczyło się Chisany, lekarz sprawdził kolor śluzówki oka, a następnie zajrzał mu w usta. Wydawało się jednak, że proste leczenie powinno w tym wypadku zadziałać, więc został dla niego przygotowany napar z ziół. Miał on za zadanie pomóc oczyścić mu żołądek. Oprócz tego została mu przepisana mieszanka ziół, która miała także pomóc mu potem uspokoić podrażniony układ pokarmowy.
Wynik na kości Chisany: 10; sukces
Czas rekonwalescencji: 5 dni fabularnych
Rana na wysokości lewej łopatki [poziom 2], Złamane 3 i 4 żebro [poziom 3]
#33ff00
Lekarz nie skomentował w żaden sposób stanu swojego kolejnego pacjenta, wszystko co robił wykonywał z profesjonalizmem i dyskrecją. Obrażenia Ryosena nie były zbyt ciężkie, rana przy łopatce wymagała od niego dokładnego oczyszczenia i nałożenia prostego opatrunku, a złamane żebra musiały zregenerować się we własnym zakresie. Szybka ocena wewnętrznego uszkodzenia nie wykazała potrzeby odpoczynku w pozycji leżącej, zabójca mógł bez problemu się poruszać, jednak przez pewien czas odczuje lekkie trudności z oddychaniem i oczywiście dyskomfort obitego ciała. Medyk poprosił go również, by przez najbliższy czas nie machał zanadto mieczem, aby rana na plecach mogła się dobrze zasklepić. Po wykonaniu podstawowych czynności wypuścił go ze swojej lecznicy.
Wynik na kości: 3(+5), 10; sukces
Czas rekonwalescencji: 20 dni fabularnych
Po parunastu minutach leżenia na kozetce postanowiła w końcu podnieść się do góry, próbując rozejrzeć się wokół. Widziała jedną, może dwie osoby, ale żadna z nich nie przypominała tych, z którymi przyszło jej walczyć ramię w ramię. Choć trudno to nazywać walką, gdy jedyne co robiła, to przeszkadzała. Jednak Niwa nigdy nie była szkolona do walki. Była szkolona do chowania się w zaroślach i czekania na to, aż wreszcie jakiś demon przemknie jej przed nosem, a nie do tego, aby naparzać się na środku miasta, licząc na to, że jakoś przetrwa. DSi tego nie rozumieli, a Niwa okazała się być po prostu za słaba, aby im to powiedzieć prosto w twarz. Zdarza się. Na przyszłość będzie pamiętać, że nie każdy został obdarzony inteligencją tak wysoką, jak ona sama, i po prostu trzeba niektórym tłumaczyć kilka razy, że bez NE Ci wszyscy zabójcy mieliby utrudnioną robotę, a machanie katanką nie jest rzeczą najprzydatniejszą.
– Dobra. Nie będę tracić czasu. – I jak powiedziała, tak też zrobiła, zeskakując na równe nogi, łapiąc równowagę po delikatnym zachwianiu. Szybkim ruchem wzięła to co swoje, zapinając kamę w jednej z zawleczek paska i narzucając na siebie czarny płaszcz, który najwyraźniej podczas walki został częściowo zadrapany. Trzeba będzie się tym zająć, ale wpierw pora wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć nieco świeżego powietrza pozbawionego czerwonego dymu wydobywającego się z kwiatów. Ach, wspomnienia.
Rana 1 poziomu + utrata przytomności. Niwa się wybudziła i sobie idzie.
z/t
Hayato został dosłownie przywieziony do Yonezawy. Z powodu otrzymanych obrażeń nie mógł za bardzo sam się poruszać, dlatego też cały ten czas spędził na wozie. Każdy mógłby pomyśleć, że taka podróż musiała być nie tylko długa, ale i bolesna - nic bardziej mylnego! Była bowiem długa i przyjemna, a to wszystko za sprawą dużej ilości siana, na której Kama mógł się wylegiwać.
Nadszedł w końcu ten moment kiedy dotarł wraz z całym orszakiem i niemalże natychmiastowo został zaniesiony do domu medyka. Tam, położony na przygotowanym wcześniej łóżku, czekał na przybycie swojego zbawcy.
- Spoiler:
- Rana kłuta lewej stopy [poziom 3], rana kłuta prawej stopy [poziom 3], rana kłuta lewego uda, intensywne krwawienie [poziom 4]
- Miejmy to już z głowy - powiedziała chrypowatym głosem kobieta siadając na pobliskim krześle do lekarza, odsłaniając swoje poparzone nogi i lewą rękę - Oraz coś na sen.
Jej szarża w ogień była ogromnym błędem. Który powinna przeżywać ciągle czując, ten ból jak najdłużej. Niestety nie mogła zignorować faktu, że kicha, podczas co drugiej próby zaczerpnięcia oddechu oraz że ból ręki przeszkadza jej w operowaniu łańcuchem. Wycierpiała się wystarczająco mocno wracając pieszo do Yonezawy z tym ogromnym poparzeniem nóg. Jednak znajdzie inny sposób, by ukarać się za tą słabość, tak by w tchórzowski sposób nie uciekać od tej żałosnej wojny. Niech tylko wróci do pokoju...
Obrażenia: oparzenia 2 stopnia nóg [poziom 2], poparzenie układu oddechowego [stopień 2], oparzenia 3 stopnia lewej ręki [poziom 3]
Leczenie przebiegło dosyć sprawnie, chociaż nie można było powiedzieć, że należało do krótkich. Zajęcie się ranami kłutymi nie było dużym problemem, zwłaszcza że zaczęły się one już leczyć samoistnie. Większym problemem okazała się strzała, która utknęła w nodze Hayato. Początkowy stres związany z ponownym wywołaniem krwawienia został jednak zażegnany, a to cała operacja zakończyła się powodzeniem. W ostatnim etapie wszelkie rany Kamy zostały skrupulatnie zabandażowane, a sam zabójca odesłany został do swojego pokoju, aby rozpocząć rekonwalescencję.
Wynik na kości Kamy: 3(+5); 10; 7(+5) - sukces dla wszystkich ran
Czas rekonwalescencji: 30 dni fabularnych
Widząc Tatsu, medyk zabrał się za obejrzenie ran. Dokładnie sprawdził stan nóg, gardła oraz ręki. Po dokładniejszym rozeznaniu przyszła pora na leczenie, które mogło się wydawać dość karkołomne. Dłuższe elementu ubioru, zostały rozcięte, bądź wycięte, aby nic nie odrywać od skóry. Lekarz należał do uzdolnionych osób, przez co dokładnie rozpisał dietę oraz porcjowanie ziół, wspomagających regenerację organizmu. W międzyczasie zadbał, aby dziewczyna nie nabawiła się powikłań oraz to co się zaczęło goić, przebiegło bez dalszych problemów. Delikatnie opatrzył każde z miejsc (nakładając specjalną maź, eliminującą z czasem zapalenie oraz bandaże), zaopatrzył kobietę w leki (głównie zioła), jak i środki nasenne, które prosiła - Uważaj na siebie następnym razem, tutaj masz czyste odzienie. Pomogę Ci je ubrać i wypocznij u siebie - po tych słowach, wręczono jej luźne kimono, zakrywające większość miejsc na ciele. Oczywiście, ból utrudniał jego założenie, przez co zaoferowano jej pomoc, dano kilka wskazówek jak powinna przebiec rekonwalescencja i odesłano do pokoju, gdzie miała ona przebiec. Jadłospis, który dostała miała dostarczyć w drodze jednemu z DS'ów, który będzie odpowiedzialny za przynoszenie jej posiłków.
Wynik na kości Tatsu: 5(+5); 9(+5); 7(+5) - sukces dla wszystkich ran
Czas rekonwalescencji: 20 dni fabularnych
- Ziazi:
- Połamane cztery żebra z prawej strony. Rana poziomu 2. Rozcięty bark. Rana poziom 1.
Medyk odwrócił głowę, gdy drzwi się rozsunęły. Widząc rannego Sendo, podniósł się ze swojego miejsca, odkładając raporty na stos pozostałych dokumentów. Nawet nie zatrzymał zabójcy, gdy ten zaczął zdejmować szaty. Domyślał się, że rany, jakie nosił, znajdowały się pod okryciem. Najpierw przyjrzał się im dokładnie, aby ocenić ilość obrażeń - Mogło być gorzej, ale cieszę się, że żebra nie przebiły Ci płuc - zabrał się za oczyszczenie rozciętej rany. Powoli przemył smugi krwi oraz nałożył maść na długość rozcięcia - Z tego nie będzie blizny - uśmiechnął się pokrzepiająco, bandażując miejsce.
Z żebrami było gorzej. Siniaki świadczące o złamaniach były poważniejszym problemem. Zapisał coś szybko na wolnym skrawku papieru oraz delikatnie dotknął uszkodzonego miejsca. Analizował, ile z nich pękło od uderzenia, a gdy wyszła z tego liczba cztery - pokręcił głową. Nałożył specjalną maź na miejsce, prawdopodobnie o działaniu przeciwbólowym oraz przeciwzapalnym. Delikatny ziołowy zapach owinął pomieszczenie, kiedy kolejne słowa zostały szybko nakreślone - Poczekaj, aż maź wsiąknie - zalecił, gdy tylko skończył -Żadnych fizycznych treningów. Tu masz zapisane, co powinieneś jeść oraz jakie ćwiczenia związane z oddechem wykonywać. To wszystko - podał mu zwitek papieru, gdzie miał całą rozpiskę. Pojawiły się na niej rzeczy, o których mówił, jak i kilka ziół, z których miały być robione jego herbaty. Ich przyrządzeniem miał się zająć jeden z wytyczonych pracowników, który znał się na rzeczy. Następnie mógł udać się do pokoju, gdzie przebiegnie jego rekonwalescencja.
Wynik na kości Hotta: 7(+5); 9(+5) - sukces dla wszystkich ran
Czas rekonwalescencji: 10 dni fabularnych
Kirei? Czy jest w tym świecie miejsce dla demonów?
- Ja... Nie wiem. Nie powinno go być dla morderców i łajdaków, a jednak chodzą po ziemi. Ludzie zabijali się od zawsze i pewnie będą to robić dopóki nie skończy się czas. Ale to nie wasze istnienie i głód jest w was najgorsze, tylko wasz stwórca i jego plany wobec całego świata. Czy tego chcesz czy nie, wypełnisz jego wolę. Choćbyś sama miała pożreć dzieci, które tak chroniłaś.
Dla ludzi demony mogą wydawać się potężne, ale są na tym świecie siły, przed którymi nawet my drżymy. Niewielu z nas pamięta o swoim poprzednim życiu, dla niektórych są to wyłącznie niejasne odczucia, urywki przez które cierpią. Lepiej byłoby, gdyby demony rzeczywiście były takimi potworami, za które mają nas zabójcy - bez serca i uczuć. Wydaje mi się, że każdy nas próbuje na swój sposób scalić dwie rozbieżne wizje w jeden stabilny obraz, ale część wiecznie będzie żyć w rozkroku, pomiędzy światem ofiar, a światem drapieżników. Czym jest dobro, Kirei? I kto o tym decyduje? Czy odradzając się jako demon zasługuję od razu na śmierć?
Ktoś znosił z mrocznej góry jego nieprzytomne ciało. Wisiało luźno jak sztuka mięsa u rzeźnika, zostawiając za sobą krople krwi.
- A czym jest zło jak nie brakiem dobra? Sami podejmujemy decyzje i ponosimy ich konsekwencje. Nikt nie jest bez winy, ale widziałem twoich pobratymców w Edo. Ogrom bezsensownej śmierci. Ciała porzucone po jednym ledwie kęsie. Nieliczni z was nad sobą panują. Nie chciałem cię zabić. Dałem szansę. W zamian to człowiek przeszył mnie ostrzem, które powstało by chronić ludzi przed demonami. I kto o tym zadecydował?
Ja sama zabiłam w Edo wiele osób, wiele dzieci. Kirei... tak strasznie się bałam. Gdyby nie istniał strach, pozbyłabym się tego życia, ale nie potrafiłam tego zrobić. Nie wiem czy to wyłącznie przez moje tchórzostwo, czy z woli Pana, lecz nigdy nie zdołałam się zatrzymać przed obliczem słońca. Czułam, że przed końcem swoich dni muszę jeszcze coś zrobić, zadośćuczynić to, czego dokonałam ze strachu. Demony to samotne istoty. Nie wiem czy ktokolwiek, kiedykolwiek wybaczy mi moje grzechy, ale wybaczyłam je sobie ja sama. Nie ma tu nikogo poza mną, mój umysł dryfuje, wkrótce zniknę. Nie zaznam spokoju...
Koła wozu skrzypiały na trakcie, a wóz drgał a nawet podskakiwał na większych dziurach. Tak samo jak leżące na nim ciało, którego klatka piersiowa była obwiązana bandażem.
- Czy to drugie życie miało sens? Wieczny głód i strach... To musiało być straszne. A potem jeszcze mierzyć się z kimś, kto przecież mógł być taki jak ty, ale obrał inną ścieżkę. Potworną i krwawą. Ściągając na was obie zagładę... Żałuję, że sprawy tak się potoczyły. Mam nadzieję, że spotkam jeszcze kogoś, kto będzie kroczył podobną ścieżką. Postaram się jej pomóc. I wybacz, że nie zdążyłem pomóc tobie.
Ale ty się obudź. Masz jeszcze wiele do zrobienia.
Jej obecność gasła wolno, aż w końcu pozostał sam. Nie potrafił ocenić ile czasu minęło. Chwila, a może wieczność? Dryfowanie w pustce urwało się nagle, sprawne dłonie starszego medyka zaczęły łatać obrażenia jego ciała, ściągając w nie na powrót ducha. Nie chciał wracać. Ale nie chciał też zawisnąć w pustce na wieki, nie kiedy znowu był tam sam.
- Rany:
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
Monotonna, powtarzająca się czynność na pewien sposób mogła przynieść zabójcy ukojenie. Dłonie lekarza raz za razem przesuwały się wokół jego klatki piersiowej, mocując gruby opatrunek w miejscu, gdzie ostrze wślizgnęło się gładko w ciało. Minęło już trochę czasu od kiedy rana przestała krwawić, ale gruby strup należało bezsprzecznie oczyścić. To jednak, ku swojej uldze, młody łowca zdołał przespać, pogrążony w iluzorycznych majakach, kiedy jego organizm wyzbywał się resztek słodkawego wpływu kwiatów. Najgorszy ból miał więc za sobą.
Kiedy ostatecznie się wybudził, pierwsze co zobaczył, to twarz doświadczonego medyka, jak zwykle w pełni skupiona. Nie pytał, nie oceniał, działał.
- Będziesz czuł dyskomfort przy każdym ruchu. I postaraj się nie wykonywać zbyt gwałtownych szarpnięć górną połową ciała, bo inaczej rana znowu się otworzy. Ominęło cię szycie, ale spodziewaj się krwi w ustach, szczególnie podczas kaszlu. Gdybyś zaczął wypluwać jej zbyt dużo, zgłoś się do mnie, albo moich pomocników. - Westchnął i ułożył ręce na biodrach. Tylko tyle był w stanie zrobić, przy obecnym wyposażeniu.
Wiele ran, szczególnie te wewnętrzne, musiały zasklepiać się bez pomocy zewnętrznych środków. Przed wypuszczeniem zabójcy ze swojego gabinetu upewnił się, że chłopak wstał bez zawrotów głowy i jest w stanie poruszać się bez znacznego bólu. Obserwując przygotował jednocześnie malutki woreczek, który wręczył Kireiowi:
- To mieszanka z Jiaogulan, zaparz i wypij jak herbatę, gdyby ból był nie do wytrzymania. Maksymalnie jeden kubek na dzień. Możesz czuć się po tym osłabiony, ale cóż... takie uroki rekonwalescencji.
Wynik na kości Kirei: 9,6 (+5) - sukces
Czas rekonwalescencji: 20 dni fabularnych
- Mały.. Wypadek przy pracy - Skomentował swoje obrażenia u medyka był to niezwykle specyficzny rodzaj obrażeń, który wędrował do każdej nitki nerwów na ciele. Miało to swoje piękno w przeciwieństwu do zwykłych poparzeń od ognia, widać było jak ślady rozciągają się po całym ciele niczym ogromna pajęczynka. Cóż ciężko było wytłumaczyć jak to się stało, że został poparzony własnym żywiołem, jednak liczył, że Medyk już widział tyle dziwactw zabójców, że nic go nie zaskoczy.. Może nawet Tsuna się u niego leczył z podobnymi obrażeniami? Więc może obędzie się bez dodatkowych pytań.
- Boli:
Poparzenia od elektryczności - Całe ciało (2 poziom)
— "Mały... Wypadek przy pracy."
Cóż małym tego by nie nazwała, zwłaszcza że oparzenia rozlegały się na całe ciało. Uśmiechnęła się jedynie lekko do niego i przechylając głowę oparła dłonie o biodra.
— Jasne. Zaraz się zajmiemy tym... małym wypadkiem — machnęła ręką, żeby pokazał najbardziej poparzone miejsca, epicentrum swoich ran. Jeśli wymagało to zdjęcia ubrań to Akira odłożyła je ostrożnie na bok i oceniając stan pacjenta hymknęła kilka razy pod nosem. Nie było to na tyle poważne, żeby zając się tym od strony chirurgicznej, więc oczyściła dłonie przed podejściem do procedury i odszukała kilka ręczników.
Jeśli dobrze pamiętała oparzenia tego typu powinny być schładzane, więc umoczyła materiały w chłodnej, prawie lodowatej wodzie i obłożyła nimi poparzoną skórę Takashiego. Robiła to delikatnie, ostrożnie, żeby nie sprawiać mu więcej bólu niż było to potrzebne i po wstępnym zajęciu się jego ranami spojrzała na nie jeszcze raz.
— Musisz pić bardzo dużo wody przez kilka dni. Oparzenia same powinny zejść. Ważne, że szybko obłożone zostały zimnymi kompresami — pokiwała głową jakby sama do siebie i uśmiechając się do chłopaka oddała mu ubrania odprowadzając go do wyjścia.
Wynik rzutu kostką: 7 (+2) - sukces
Czas rekonwalescencji: 10 dni fabularnych
Jej urażona duma była niczym druga osoba, większa niż ona sama, która razem z nią pojawiła się w domu medyka i której obecność była wręcz namacalna. Jej też by się przydał plasterek i buzi w czółko.
— Witam..! — zawołała niepewnie, rozglądając się za jakimś specjalistą od ran ciętych.
Mogła jednak nie wyrywać się aż tak z tym masochizmem w kiotańskiej piwnicy. Spokojnie zajęła miejsce siedzące, raz po raz szturchając się palcem w bandaż. Miała tylko nadzieję, że nie będą musieli jej od razu tej ręki odciąć.
Obrażenia: Rana 2 poziomu na ramieniu
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Następnym razem przyjdź szybciej, dobrze? - Zagadnął z pozoru spokojnym i łagodnym tonem, jak gdyby zwracał się do małej dziewczynki, chociaż w środku cały się wkurzał. Rana mogła się zakazić. Już teraz nie wyglądała najlepiej. Dziewczyna zdecydowanie zwlekała zbyt długo. - Nie obejdzie się bez szycia - poinformował ją i jeśli nie protestowała zabrał się za przygotowywanie niezbędnych instrumentów. Odszukał świeżą, odkażoną igłę, pozbierał resztę przyborów. Mamrotał coś do siebie pod nosem, jednak jego ruchy były zdecydowane i wyuczone. Za pewne zajmował się takimi pacjentami setki tysięcy razy. Mori nie musiała czekać zbyt długo. Starszy mężczyzna przygotował wszystko sprawnie i w międzyczasie zapatrzył jej nawet herbatkę ziołową. Chyba miała służyć za pewnego rodzaju środek uśmierzający ból (i pewnie stępiający umysł), bo zdecydował się nie dawać jej lokalnego znieczulenia. Był zdania, że jeśli przetrwała stworzenie takiej głębokiej rany to przetrwa także jej szycie. Może następnym razem nie będzie tak narażać własne zdrowie, jeśli igła trochę ją zaboli.
- Odpoczywaj kilka następnych dni i nie nadwyrężaj ramienia. Szwy same się roztopią - wyjaśnił i spojrzał tym dobrodusznym wzrokiem na Zabójczynię. - Uważaj na siebie.
Wynik na kości Mori: 4 (+5) - 5 sukces
Czas rekonwalescencji: 10 dni fabularnych
Nie możesz odpowiadać w tematach