Ryōshi Kirei
22/10/1633, Towada-ko, Yonezawa, Burakumin
Obdarzony dziewczęcą urodą i melodyjnym głosem. Żywe, błękitne oczy. Na klatce piersiowej widoczne trzy ukośne blizny. Nie wyróżnia się wzrostem czy sylwetką. Jedynie spracowane dłonie wskazują na jego przeszłość i obraną ścieżkę.
Jesienią 1633 roku rodzina rybaka imieniem Shōtarō powiększyła się o kolejne, piąte już dziecko. Chłopiec był drobny, ale śliczny i zdrowy. Nazwano go Kirei, znaczący "Piękny". Był pierwszym i jak się okazało, jedynym synem w rodzinie. Finalnie w domu było ich ośmioro, mieszkali przy jeziorze i poza miłością brakowało im wszystkiego innego. Zimno kąsało ich przez cienkie ściany i dziurawe ubrania. Czasem duchy jeziora gniewały się za nędzne ofiary ku ich czci i rybackie sieci wracały puste. Kirei dobrze znał głód i zimno. Czuł się jak chwast, niechciany na tym świecie przez nikogo ponad bliskich. Ale i oni mogli dać mu tylko pocieszenie, a nie rozwiązanie problemów. Widział, jak choroba zabiera ich matkę i dwójkę rodzeństwa - wioskowy zielarz rozkładał tylko ręce ze smutną miną. Lekarz z pobliskiego miasta równie dobrze mógł żyć na końcu świata. Byli przecież wyklęci.
Oczywiście w smutkach tych znajdowały się też okruchy szczęścia. Święta gdy nikomu niczego nie brakowało. Wyjątkowo upalne lato podczas którego wszystkie dzieci bawił się na brzegu. Nie zmieniały jednak postanowienia chłopaka, by wyrwać się z tego piekła każdym dostępnym sposobem. Chciał zapewnić sobie i swoim bliskim godne życie w spokoju. Nie było mu to jednak dane.
Kirei miał jedenaście lat, gdy w wiosce zniknął pierwszy człowiek. Stary Bo - pijak i włóczęga nie pojawił się nad ranem w wiosce. Nikt się tym nie przejął, Bo potrafił pojawiać się i znikać w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy jednak rybacy wyłowili jego na wpół zmiażdżoną głowę wybuchła panika. Pojawiły się podszepty o potworach i klątwie której ofiarą był ktoś w wiosce. Nikt tak naprawdę nie wiedział, z czym przyszło im się mierzyć. Następne dwa tygodnie były okropne. Osada powoli przekształcała się w cień dawnej siebie, gdzie ludzie nocami nie mogli zmrużyć oka ze strachu. Bali się nocy, bali się ucieczki, a jeden śmiałek który wyruszył po pomoc jeszcze nie wrócił. Nie wiedziano, co się z nim stało.
Koszmar trwał do momentu, gdy do wioski zawitał nieznajomy. Porządnie ubrany, z kataną u boku. Wyjaśnił, że jest zabójcą demonów i obiecał położyć kres temu szaleństwu. Zastawiano przez niego zasadzka zadziałała i po krótkiej walce potwór zginął, a jego ciało rozsypało się popiół. Nie obyło się bez ofiar, bo nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale ludzie i tak byli wdzięczni swojemu wybawcy. Wtedy też Kirei zrozumiał, że oto nadeszła jego szansa na zmianę swojego życia. By nie żyć w biedzie, by nigdy więcej nie bać się o życie swoje i swoich bliskich. Wybłagał u łowcy zabranie go ze sobą do Yonezawy na szkolenie. Nie czuł co prawda, by miał do tego fachu predyspozycje, ale dobrze wiedział, że druga taka okazja może się nie powtórzyć. Zostawił ojca i starsze rodzeństwo obiecując, że wróci po nich.
Jego nauki w siedzibie zabójców demonów zajęły prawie pięć lat. Nie był wybitnym uczniem. Ciężko powiedzieć nawet, by był przeciętnym. Nigdy jednak nie zapomniał po co to robi, był też cholernie uparty. Co ciekawe, to nie treningi walki mieczem kosztowały go najwięcej wysiłku, a nauka czytania i pisania. Był cichym i wytrwałym uczniem, który z dużymi trudnościami adaptował się do nowego środowiska. Powoli nawiązywał znajomości z innymi studentami, jednak ciężko powiedzieć, czy kogokolwiek tam uważał naprawdę za swojego przyjaciela.
Jego końcowy egzamin zakończył się sukcesem, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. Początkowo test miał być całkiem prosty - zwiadowcy wytropili młodego demona, który ukrywał się w górskiej jaskini. Niestety, z racji trudnej pogody - test miał miejsce zimą - Kirei spóźnił się. Potwór zszedł do osady po drugiej stronie przełęczy i zaczął polowanie. Jedna osoba straciła życie, kilka zostało rannych. Sam Ryoshi dotarł w końcu do miasteczka i zaatakował demona. Walka była długa i zacięta, a blizny zdobiące klatkę piersiową chłopaka będą przypominały mu o niej do końca życia. Czuł do siebie żal, miał przecież krew niewinnych na swoich rękach. Musiał być lepszy, szybszy. Na to jednak przyjdzie pora. Tuż po walce w ciężkim stanie trafił do szpitalnego skrzydła Yonezawy, by wrócić do pełni sił pod opieką przyjaciółki.
- Ryōshi to nie nazwisko, tylko słowo "Rybak". Przezwisko przyczepiło się do niego podczas szkolenia.
- Uważa czwórkę (shi - śmierć) za swoją szczęśliwą liczbę, na przekór przesądom z nią związanym.
- Nie ma już odruchu poprawiania innych gdy biorą go za dziewczynę. Uśmiecha się i robi swoje.
- Wolny czas spędza pływając, gotując lub odpoczywając w gorących źródłach.
- Bardzo pilnuje czystości stroju, równie często poprawia fryzurę.
- Uwaga kobiet wprawia go w zakłopotanie.
- Uwielbia podziwiać wschody słońca.
- Stroni od używek.
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
PS jako nowemu użytkownikowi przysługuje ci odznaka Gang Świeżaków – nie zapomnij jej odebrać tutaj!
Nie możesz odpowiadać w tematach