- Nie dziwi mnie że gardzisz nami.. nie jesteś pierwszym i ostatnim też nie będziesz z takim zdaniem.. ale jeśli myślisz że jesteś o szczebel wyżej tylko dlatego że wisteria tak na ciebie nie działa jak na mnie.. to chyba zapomniałeś o jednym szczególe.. na twoje kruche, ludzkie ciało działa wszystko inne.. choroby, trucizny z kwiatów i roślin, zepsute jedzenie.. ilu ludzi zdechło z głupiej gorączki i braku leków? Z głodu w biedzie? - odbiła piłeczkę wpatrując się jak podpiera się swoją wbitą w ziemię kataną. Zmarszczyła nasadę nosa na ten widok. Wróciła jednaj szybko wzrokiem do jego twarzy. - .. Umrzeć i odrodzić się.. co za bzdura.. każdy umiera tylko raz.. to akurat mamy wspólne.. czy ty wiesz cokolwiek o demonach zabójco?! - warknęła z niedowierzaniem. Miała przed sobą jakiegoś ignoranta. - Nauczę cię wszystkiego o sobie.. - powiedziała z bezczelnym uśmieszkiem.
"Smakuje lepiej? Hah, a więc chodź i weź sobie więcej"
- Nie proponuj mi czegoś, na co twoje kruche ciało nie jest gotowe Zabójco.. - rzuciła z rozbawieniem w głosie.
"Tym razem zaskoczyłaś mnie ale drugi raz to się nie powtórzy"
- To obietnica czy groźba? - zaśmiała się w odpowiedzi widząc jak ruszył w jej stronę. Gdy był już blisko zamachnął się swoim ubraniem na nią, był zręczniejszy niż szybszy. Materiał zasłonił jej widok na blondyna a po chwili poczuła pchnięcie jego mieczem. Może jakiegoś słabszego demona by przeszył bez problemu na wylot. Tutaj jednak bardziej ją przesunął po ziemi do tyłu. Końcówka jego katany faktycznie przecięła nieco skórę. Ale ostrze nie weszło prawie wcale w jej ciało. Demonica złapała za nichirin w połowie miecza, wolną dłonią łapiąc za ubranie, które zdarła z siebie, rzucając je w bok. - Nie spodziewałam się że będziesz potrzebował wyrównywać szansę między nami.. przecież demony są takie żałosne.. - skomentowała trzymając na tyle mocno jego nichirin, żeby nie mógł go wyszarpnąć z jej ręki. Po czym szarpnęła bardziej w bok, ciągnąć Kiyoshiego w swoją stronę. - Nikt ci nie mówił że demony morduje się ścinając im głowę? - szepnęła i gwałtownym ruchem szarpnęła chłopakiem za jego trzymaną katanę w bok. Zwiększając między nimi dystans. Jednocześnie, luzując chwyt na mieczu, pozwoliła sobie rozciąć wewnętrzną stronę dłoni. Teraz dzieliło ich może 5-6 kroków. - Demoniczna Sztuka Krwi.. - szepnęła. Karmazynowa ciecz przybrała barwę czerni, wyciekając z jej dłoni i unosząc się w powietrzu nad jej ręką. Po chwili przybierając kształt identycznej kopi miecza Kiyoshiego, tyle że było całe czarne. - Teraz szanse są równe.. - puściła mu oczko czekając na kolejny jego ruch.
- Nie mam ci czego wybaczać.. nie jesteś pierwszy z takim ograniczonym podejściem Zabójco.. ale uważaj.. bo szczur nie będzie się zastanawiał dwa razy czy odgryźć ci palca jak tylko okazja się nadarzy.. - zaśmiała się bezczelnie. Z pewnością był ciekawym osobnikiem. Zdawał się być bardziej zepsuty niż zabójcy, których spotykała dotychczas. Trochę przypominał mięso na które polowała z premedytacją.
"Każdy umiera tylko raz? Co to za brednie? Umarłem już kiedyś i wróciłem do żywych, pamiętaj o tym pomiocie. Jestem Kiyoshi, zwany ludożercą."
Uśmiechnęła się pod nosem słysząc jego herezje. - Tutaj ci coś umarło chyba.. - postukała się palcem w skroń po jego słowach, z istną drwiną w głosie.
"Zabić mnie może jedynie prawdziwy demon"
- Lubisz prowokować.. lubisz mącić.. to ciekawa taktyka używana przez .. SŁABYCH.. - rzuciła z obojętnością. - Na mnie to nie zadziała.. widzisz.. - rozłożyła ręce na boki przed nim. - Śmierć to ucieczka od odpowiedzialności.. wybawienie z paskudnej sytuacji w której się znajdziemy.. po co zabijać.. skoro można złamać człowieka na tyle różnych sposobów! - warknęła rozochocona. Nie do końca widziała w nim 100% zabójcę, może dlatego że oni byli niczym rycerze, obrońcy ludzkich istnień! Szanowała to w nich! Zawziętość w walce z przeciwnikiem, który mógł być ich ostatnim. A teraz miała przed sobą jakiegoś bandziora, co uważał się za lepszego demona od niej. Lepszego od nich wszystkich. Oh jak bardzo był w błędzie w tej chwili, oh jak ją korciło żeby pokazać mu otchłań rozpaczy, złamać jego wolę! Zadziałał na nią inaczej niż dotychczasowi zabójcy.
- Pokażę ci prawdziwego demona.. tylko nie skamlaj potem że nie byłeś gotowy Zabójco Wiatru! - warknęła w jego stronę, jadeitowe ślepia przybrały kolor krwawego karmazynu. Z nasady czoła, na linii włosów wyrosły dwa długie rogi od cielistej barwy, przechodząc w ciemno krwawą na końcach. Ze spodni wyrwał się długi ogon z małym grotem na końcu. Oplatający jej biust, brudny od krwi bandaż nie pasował do czarnych, nieco za dużych Hakama, choć i na nich było sporo starych, zaschniętych plam krwi.
"Nauczysz mnie wszystkiego? Trzymam Cię za słowo"
- Nauczę cię więcej niż będziesz w stanie przełknąć! - odezwała się z bezczelnym uśmieszkiem na ustach. Nawet nie spodziewał się jaką bestię w niej obudził tym swoim szczekaniem. Na jego nieszczęście nie była to wygłodniała demonica, która chce zeżreć go póki jest ciepły. Ale taka, która chce mu pokazać co oznacza być prawdziwym demonem i w jak wielkim błędzie był, myśląc że może się do tej szufladki wpierdolić na siłę.
"Zabawne, wiesz że nie jesteś pierwszą kobietą która mi to mówi?"
Widziała jak zjeżdżał wzrokiem po jej ciele w dalszej wypowiedzi. - Nie muszę być pierwszą.. ale nie mam nic przeciwko żeby być ostatnią.. jeśli okażesz się być niereformowalny.. - ostrzegła, oblizując usta w lubieżny sposób. Czuła wzbierającą ekscytację na myśl że zaraz to się stanie! Że zaraz się zabawią! "Tak jak z Jiro.. nie... nie jak z nim... on był słaby.. nie jak z Uryuu bo jemu nikt nigdy nie dorówna..." skomentowała w myślach, umieszczając Kiyoshiego gdzieś na swojej prywatnej skali.
"Hah, musisz mi to wybaczyć. Jakoś tak jednak mam, że lubię podroczyć się z ofiarą"
- Jestem w stanie to zrozumieć.. - odpowiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie. Mając go przed sobą, uważnie obserwowała jego ruchy. Widziała jak stanął w odpowiedniej pozie i przygotowywał się do ataku. Może nawet zbierał w sobie pokłady odwagi żeby nie podkulić ogona i nie spierdolić siną w dal. Parsknęła na tą myśl, w końcu nie pozwoliłaby mu uciec tak łatwo. Nie do póki nie zrozumie czegoś.
"Ładna zabawka, ale czy potrafi tak?"
Uniosła brew słysząc nazwę formy. Zasłoniła się ostrzem na wysokości karku, gdy poleciał na nią atak w postaci czterech powietrznych cięć po skosie. Przeleciały po demonie rozcinając jej brudny bandaż, który osunął się w dół, szarpnięty mocniejszym podmuchem z jego formy. Na ciele jednak nie było ani jednej ryski. Widziała jednak jak zabójca ruszył na nią tuż za atakiem, mierząc czubkiem katany w oko. Udało mu się zatopić miecz w gałce. Poczuł jednak zaraz mocny chwyt na nadgarstku, w którym trzymał miecz. - Czujesz się teraz spełniony? - spytała, czując jak ciepła krew sunie od dolnej powieki po jej policzku z rany. Przytrzymywała jego rękę, tak że nie mógł wyrwać miecza ale też nie pozwalała mu go wbić głębiej. Sama miała do dyspozycji swój miecz. Którym cisnęła w chłopaka, mierząc w lewe udo, przebijając kończynę na wylot. - To nie jest jeszcze ból.. zabójco.. - po tych słowach przekręciła swoje ostrze o 90 stopni w bok, pogarszając ranę. Wyrwała jego miecz ze swojego oka i pociągnęła jego rękę w górę, ciągnąc go do siebie najbliżej jak mogła. Opierając swoje miękkie, jędrne piersi o jego umięśniony tors. - Przyjrzyj mi się.. - warknęła zaciskając dłoń boleśnie na przegubie, ręki z mieczem uniesionym szpicem ku niebu. Widział z bliska jak zranione oko regeneruje się w ułamkach sekund. - Też tak chcesz? - spytała zaczepnie wbijając wzrok w jego 'martwe' ślepie, którego nie miał zapewne od dawna. Trzymała go trochę w impasie, jej miecz w jego udzie, jego nichirin w górze, w ręce, którą z każdą chwilą coraz mocniej miażdżyła. - Puść nichirin.. bo zmiażdżę ci nadgarstek.. - wymruczała powabnym tonem głosu jakby prosiła swojego kochanka o odrobinę pieszczot. Tylko w karmazynowych oczach czaiła się bezwzględność zamiast pożądania.
Szok! To się właśnie malowało na jego twarzy. Nie spodziewał się tego że trafi na taki opór, choć użycie formy, która tylko rozcięła ubranie już powinno dać mu jakieś pojęcie tego z czym postanowił się zmierzyć tej nocy. Jego agresja i zawziętość była jednak czymś co wzbudziło jej zainteresowanie.
"Będę spełniony dopiero jak będziesz przede mną leżeć"
Poczuła jak chwycił ją swoją lewą dłonią za rękę w której trzymała rękę z nichirin. - Takie niestosowne propozycje mi rzucasz zabójco? A myślałam że to ja jestem ta bezwstydna.. - roześmiała się, rozbawiona jego słowami.
"Będziesz mnie błagać mnie o litość"
- Tak sądzisz? Bo mi się wydaje.. - wymruczała powabnym głosem w jego stronę. - .. że prędzej będę błagać o to.. żebyś tak szybko nie umierał.. - dodała przygryzając dolną wargę w ekscytacji. Słysząc jak warknął po przebiciu uda, aż lekko zmrużyła powieki w zadowoleniu, zafascynowana jego wytrzymałością na ból. Dopiero po tym jak przekręciła miecz w jego nodze usłyszała coś więcej. W karmazynowych oczach coś błysnęło, okrągłe źrenice zwęziły się, przypominając teraz pionowe szpilki.
"Widzę, że od razu przechodzisz do konkretu, wolisz dominować tak?"
- Czyż to nie oczywiste? W końcu to przywilej Silnych.. - wymruczała z zadowoleniem w głosie. Wyszczerzyła się do niego bezczelnie, miała go w szachu i oboje o tym wiedzieli. Czuła jak próbował wolną dłonią osłabić jej chwyt na nim, ale zaciskanie i drapanie nie przynosiło rezultatów. Mogła teraz zrobić z nim wszystko co tylko chciała. I zamierzała to wykorzystać najlepiej jak potrafiła.
"Prze-przekonaj mnie do tego"
Karmazynowa smuga po ranie w oku przybrała czarną barwę, odrywając się od skóry jej policzka. Dryfując przed twarzą zabójczyni w ciepłym stanie, aż nagle przybrała formę 2 senbonów, które cisnęła w twarz zabójcy. Jeden wbił się polik a drugi zatrzymał się milimetry przed zdrową gałką oczną. - W taki sposób? Czy mam być bardziej dosadna.. ? - blondyn poczuł jak jej uścisk przybrał gwałtownie na sile, miażdżąc kilka kostek przegubu, powodując tym paskudny ból. Igła przy oku poruszyła się gwałtownie i wbiła w miejsce gdzie kiedyś miał zdrowe oko. - Nie mogę cię jeszcze pozbawić drugiego ślepka.. uwielbiam tą nienawiść, którą w nim eksponujesz tylko i wyłącznie dla mnie.. Kiyoshi.. - szepnęła na tyle by ją słyszał. Jej ogon poruszył się wyłaniając końcówkę znad jej ramienia i wystrzelił oplatając się wokół jego szyi, zaciskając na tyle aby utrudnić mu oddychanie. - Puść nichirin a dłużej pożyjesz.. - wymruczała wyrywając nagle swój czarny miecz z jego uda i zmieniając jego formę w ciekłą, poruszając nią wokół ich dociśniętych do siebie ciał. Uniosła się, zbliżając twarz do jego tylko po to aby rozchylić lekko usta i dolną wargą przesunąć po jego poliku, zbierając odrobinę krwi z rany po senbonie wbitym nadal w lewy policzek.
Zbierając dolną wargą krew, cieknącą z rannego policzka, poczuła jak się poruszył twarzą. Była pod wrażeniem że w tej sytuacji nadal z nią walczył.
Zaskoczył ją, łapiąc w zęby jej dolną wargę, zasysając prawie jak przy władczym pocałunku wraz z fragmentem języka aby w brutalny sposób odgryźć tą cześć. Mruknęła wybita całkowicie z rytmu obserwowała jak poruszał szczękami przeżuwając to co udało mu się odgryźć. Regenerując sobie ubytki ust i języka, pomknęła koniuszkiem po swoich wargach, zlizując własną krew, patrząc mu w oczy. Kiyoshi poczuł jak ucisk od ogona zelżał na tyle aby mógł ponownie, normalnie oddychać. Wolne przed ramię przycisnęła mu do ust.
- Jeszcze?! Nie krępuj się! - zawsze to ona zatapiała kły w ludzkim mięsie i pierwszy raz widziała jak zabójca robił to samo z demonem. Iglice wbite w prawe oko i lewy polik powoli się wysunęły lawirując na wysokości twarzy zabójcy w sporym odstępie od niego. Nadal miała owinięty ogon wokół jego szyi ale nie zaciskała go tak bardzo jak wcześniej. Obserwowała jedynie co się wydarzy, w końcu ją zaciekawił. Choć nadal trzymała dłoń zaciśniętą na jego zmiażdżonym przegubie, nadal opierała swoje ciało o jego, napierając nieco bardziej. Choć od boku wyglądało to jakby go zmuszała do jedzenia.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|