Dōgo Onsen
To nie było tak, że każdy powrót z misji wiązał się z powrotem do kryjówki Zabójców. Jednakże niektóre takie przypadki tego wymagały i sytuacja, w której obecnie znajdował się Sōsetsu nakazywała wręcz, by się tutaj pojawił. W walkach z demonami miecz Nichirin był w zasadzie jedynym przedmiotem, który pozwalał wyrównać szanse, a nawet przechylić je na swoją stronę. W końcu nawet ucinając łeb demonowi inną bronią – co swoją drogą równocześnie było mocno utrudnione – nie skutkowałoby jego śmiercią. To właśnie kruszec, z którego wykonane było ostrze broni Zabójców okazywał się dla nich śmiertelny.
Dlatego, gdy po ostatniej misji, którą wykonywał Sōsetsu ostrze jego broni było stępione, był wręcz zmuszony udać się do kryjówki, by poprosić mistrza miecza o naprawę, wyostrzenie i ogólnie pojętą konserwację, by móc za jakiś czas wyruszyć na następną misję. Gdy tylko się taka dla niego pojawi, oczywiście.
Przeszedł obok Dogo Onsen i gorących źródeł, udając się w kierunku ogólnej kuźni, w której zazwyczaj znajdowali się mistrzowie miecza w ciągu dnia. Podszedł do budynku i wszedł do jego wnętrza, natychmiastowo wykonując grzecznościowy, delikatny ukłon.
— Dzień dobry. — Rzucił w przestrzeń, pozwalając by tradycjom i obyczajom stała się zadość. Trzymając w rękach swoją broń schowaną w pochwę, podszedł do jednej z Ne, która majstrowała coś przy narzędziach. Kompletnie się na tym nie znał, więc nawet nie śmiał próbować się domyślić, co robi.
— Przepraszam, zostałem skierowany tutaj w celu oddania swojego ostrza na naprawę. — Oświadczył pewnym siebie głosem, zwracając się do Akoyi, obrzucając ją przy tym pytającym spojrzeniem, bo tez nie wiedział, czy akurat ona będzie mogła mu pomóc!
Some say in ice.
Some say in ice.
Some say in ice.
Some say in ice.
Some say in ice.
Some say in ice.
z/t x2
Some say in ice.
Słowa demona krążyły jej po głowie wraz z tym co jej pokazała z wyrwaniem sobie ręki i zregenerowaniem jej w ułamku sekundy. To uderzyło ją mocniej i zapadło w pamięci bardziej niż się spodziewała. A przecież nie powinno! Nienawidziła demonów, nie ważne kim byli w poprzednim życiu, nienawidziła ich bo odbierali jej każdą osobę którą kochała tak bardzo! W żołądku jej się przewracało na myśl że dostała propozycję stania się jednym z bękartów Muzana. Ale jednocześnie nie potrafiła zapomnieć o pozostałych słowach Drugiej. Może dlatego była taka cicha w podczas marszu.
Minęło parę dni od powrotu do siedziby zabójców i Saiyuri wykorzystała ten czas na treningu i medytacji. Znała swoje słabe strony i musiała być o wiele silniejsza jeśli chciała stawić czoła Księżycom w przyszłości i wyjść z tego zwycięsko. Wracając z sesji treningowej z placu dostrzegła postać Sosetsu, który sprawiał wrażenie zmęczonego, może bardziej przybitego? Ciężko było jej to stwierdzić z odległości, ale widok młodzieńca łapał ją trochę za serce. Pamiętała o obietnicy jaką sobie złożyli we troje podczas wyprawy i podejrzewała że każde z nich potrzebowało chwili żeby się oswoić z tym czego doświadczyli w starciu z tak potężnymi demonami. A może właśnie powinna ich teraz zgarnąć obu i wziąć na to umówione sake do onsenu. Ryoty nie widziała od powrotu więc mógł być w równie słabym nastroju co Sosetsu. Nie widziała powodu żeby bardziej odkładać to spotkanie.
Przygotowała wszystko i ruszyła najpierw po zabójcę wody do jego pokoju, nie trudno było go znaleźć, nawet jak nikt nie znał jego imienia to niebieskie włosy były bardziej niż charakterystyczne. Wsunęła liścik pod drzwi z informacją o której ma się zjawić w onsenie. To samo zrobiła z Ryotą, zwyczajnie wsuwając liścik pod drzwiami. Dała im znać że będzie na nich czekać o północy w onsenie. Ogarnęła kilka gurd sake, nie wiedząc ile chłopaki mogą w siebie wcisnąć, a mając pewność że ona mogła bardzo dużo wypić. Czemu była przed czasem? Cóż.. chciała się umyć przed nimi, będąc samą w pomieszczeniu. Dla swojego psychicznego komfortu. Kiedy skończyła to ruszyła do gorącego źródła i zanurzyła się w nim po szyję, czując jak ciepła woda pomaga spiętym mięśniom się rozluźnić. Czekała przy brzegu opierając się splecionymi ze sobą ręką i protezą ubraną w czarny skórzany rękaw, sięgający do miejsca zaczepu i nachodzący nieco poza materiał nichirin, szczelnie przylegający do jej ciała.
Opierając się na łokciach wpatrywała się stojące przed nią gurdy z sake i trzy puste czarki przy krawędzi onsenu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Some say in ice.
Nie możesz odpowiadać w tematach