- To normalna procedura?
Z wyraźnym zaskoczeniem na twarzy przytaknęła na słowa Kumy mówiąc:
- Weź tyle ile potrzebujesz. A nawet więcej niż potrzeba, byle wam jej starczyło. Postaram się dobrać najodpowiedniejsze tętno, by ułatwić to wyssanie.
- A więc tak czuje się człowiek, gdy demon wysysa z niego krew...
Zagaiła dość chłodnym głosem próbując znaleźć ucieczkę w rozmowie od odgłosów, które pobudzały poczucie winy. Na których dźwięk, aż chciała zamknąć się w pokoju i bić się aż do rana:
- Ilu tej nocy z nas umarło i jak potężne straty ponieśliśmy?
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Nie ważne, jeśli tylko będzie mógł uratować innych, to zrobi to ponownie i ponownie. Nawet jeśli będzie musiał się przebić przez trzy budynki.
— Przekaż mu, że żyje — Powiedział w stronę otwartego okna, nie mógł pisać, a też zlecanie napisania tak prostej wiadomości było tylko stratą czasu dla samego medyka. Musiał przemyśleć co dalej zrobi, będzie musiał osobiście skierować prośbę do Daisuke, aby zyskać możliwość opieki nad rodzeństwem, był to winny Tsunie i Hanie.
— Możesz podłożyć mi pod dłoń, mój miecz? — Skierował swoją prośbę do Kumy, nie rozstawał się z swoim orężem nigdy, nieważne czy spał albo jadł, teraz również ma zamiar, aby był w pobliżu. Jego obecność była kojąca, pozwalała się skupić, tak jakby brakujący element mógł wreszcie wrócić do układanki.
Nie była osobą z najwyższym priorytetem. Dlatego oczekiwanie na swoją kolej, zaczęło się rudej dłużyć. Zamknęła na moment oczy, skupiając się na oddechu, kontrolując bicie serca. Przyspieszyło na wieść o wydarzeniach w Yonezawie, stąd potrzebowała się uspokoić. Zerknęła na moment w stronę zabójczyni, widząc, jak na nią łypie wzrokiem. Pospiesznie zerknęła w jakiś inny kąt, jeszcze by zaczęła krzyczeć na nią przez całe pomieszczenie.
Kiedy podeszła do niej medyczka uśmiechnęła się słabo, nie czując już ręki. Ból zniknął, a ona niemal rozpływała się przy ścianie. Wsiąkała w nią ciałem, nie chcąc się od niej odsunąć. Było jej dobrze, mimo że słowa Kumy wskazywały na podobną dawkę cierpienia. Liczyła się z zabiegiem, bo potrzebowała pełnej sprawności. Instrumentu też nie mogła sobie odpuścić - Wszystko przeżyje, o ile to pozwoli mi wrócić do stanu sprzed zmiażdżenia - wyszeptała cicho, zaciskając na moment usta w wąską linię. Musiało się udać, liczyła, że zdają sobie z tego sprawę. Spojrzała twardo na dziewczynę, aby widziała jej determinację, błędy podczas naprawiania rany nie były mile widziane.
- Pomyślę nad tym następnym razem - dodała po chwili, próbując unieść kąciki nieco wyżej - ocieplić swój wizerunek. Nie potrafiła. Drgnęły, ale zaczynała się lekko stresować.
- Miejmy to za sobą, proszę - po tych słowach odepchnęła się zdrową dłonią od ściany, stając w miarę pewnie na nogach. Była gotowa pójść tam, gdzie jej potrzebowała, choćby miała się tam czołgać, gdyby dolne kończyny odmówiły posłuszeństwa. Czas przejść przez ten horror, aby jak najszybciej móc skupić się na tych, co oberwali w trakcie tej maskary.
Kiedy weszli do środka, usadził się na jakimś wolnym siedzisku, zwyczajnie chcąc zaczekać na swoją kolej. Był pewien, że akurat jego rany nie były tymi plasującymi się w top trzech najbardziej nagłych przypadków, więc pozwolił by dyżurujący medyk sam pojawił się w odpowiednim czasie. Kiedy wreszcie otrzymał nieco atencji, pokrótce wyjaśnił, że boli go bok, a przy otrzymaniu obrażeń coś tylko chrupnęło mu w boku, bo i cóż więcej było tutaj dodawać? Nie pierwszy raz miał pęknięte czy złamane żebro.
- rany:
- Rana 3 stopnia - coś chrupnęło w boku, przy oddychaniu boli, siniaki i guess
Rzut: 6 |2
Heart made of glass, my mind of stone
Hello, welcome home.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
Przez krótki moment próbowała usprawiedliwić swoje zachowanie tym, że... cóż, zmagała się jeszcze z żałobą i jako człowiek naturalnie szukała pocieszenia. Ale zaraz po tym zdała sobie sprawę, że nie tylko o to chodziło i zwyczajnie szukała teraz wymówek. Zdecydowanie łatwiej było ograniczać się tylko do zadań i ich wykonywania...
— Zapomnieliśmy o twojej klaczy — zauważyła niezwykle sprytnie, kiedy już dotarli do Domu Medyka - i właśnie w momencie, gdy Ayumu szukał wolnego siedziska, ona zgrabnie odwróciła się na pięcie i pierzchła z budynku. Istotnie, w pierwszym odruchu miała ochotę autentycznie uciec i zaszyć się... gdziekolwiek. Ostatecznie jednak naprawdę wróciła się do puszczonego samopas konia, żeby zamknąć go w jednym z boksów. Jeśli już coś robić to od początku do końca - więc zaraz po tym, wtłaczając wszystkie siły w zachowanie kamiennej twarzy i stoickiej ekspresji, wróciła do woniącego krwią i medykamentami baraku.
Weszła do środka jakby nigdy nic, choć miała wrażenie, że wszystkie swoje rozterki ma wypisane na czole - i wyglądały tym idiotyczniej, że obracała się teraz wokół naprawdę wielu rannych, nie mówiąc już o tych czekających na pochówek. Autentycznie czuła się jak dewiantka.
Rzuciła krótkie, kontrolne spojrzenie Nishiōjiemu, by szybko odwrócić wzrok i odnaleźć spojrzeniem Kumę - która dalej uwijała się wśród rannych jak pracowita pszczółka. Lawirując wśród pacjentów - i czując jak wyrzuty sumienia coraz bardziej przygniatają ją do ziemi - w końcu stanęła tuż przy dziewczynie Ne, nachylając się lekko nad jej ramieniem.
— Kuma-san... wiem, że miałam stąd znikać, ale przyprowadziłam jeszcze kogoś — oświadczyła, zwracając się do młódki nienachalnie - i z szacunkiem, której według niej należał się uzdrowicielom, zwłaszcza w takich sytuacjach. Rozejrzała się jeszcze uważnie po innych rannych zabójcach. — Jeśli potrzebujesz pomocy to jestem do dyspozycji — dodała jeszcze, gotowa dalej pełnić rolę cienia i dodatkowych dwóch rąk. Na bogów, byleby tylko się czymś zająć.
I caught you staring
- Tatsu, Yona, Ayumu - załatwieni, ewentualne dalsze leczenie zgodnie z rozpiską.
Saiyuri:
- 3 fabuły gdzie postać jest w trakcie rekonwalescencji.
- Fabuły z medykiem liczona są podwójnie.
- Fabuły z zielarzem (a właściwie gdzie postać używa ziół i naparów) także liczone są podwójnie.
- Postać może napisać też trening (krótki - liczony jako jedna fabuła; długi - jako 2 fabuły). Taki "trening" daje 50% PO zwykłego treningu.
- Efekty nie nakładają się na siebie.
- 1 fabuła - postać ma rany 3 poziomu
- 2 fabuła - postać ma rany 2 poziomu
- 3 fabuła - postać ma rany 1 poziomu
- Fabuły po minimum 5 postów na głowę.
- Brak ręki.
- Kwestia pamięci wydarzeń z polowania - czarna dziura na ten moment. Postać może się domyślić, że straciła kogoś bliskiego. Jak ktoś wspomni o Kamie w szpitalu - to od razu wiedza o nim. Jak nie, to w fabule poza szpitalem od NPC się może dowiedzieć.
- Dalsze odzyskiwanie wspomnień - widok masek, widok Tory, widok siedziby rodu minamoto.
- Zobaczenie powyższych + HD B + CK B + napisanie sesji (długość jak trening) z medytacją gdzie postać stara się sobie przypomnieć wydarzenia = pełne odblokowanie wspomnień.
Pustka i mrok, bo tylko to miała teraz przed oczami. Odgłos jej własnych kroków po wilgotnej, czarnej brei, w której brodziła bosymi stopami nie był niczym przyjemnym. Odgłos chlapiącej cieczy roznosił się po bezkresie, odbijając echem. Ametystowe spojrzenie nie potrafiło nic wyłapać przed sobą. Stanęła na chwilę w miejscu wsłuchując się w otoczenie ale nic poza ciszą nie była w stanie wyłapać. - ..gdzie ja.. właściwie.. jestem.. - wyszeptała zanim ruszyła przed siebie, a przynajmniej chciała to zrobić. Nogi odmawiały posłuszeństwa, nie dlatego że zapomniała jak się ich używa, nie dlatego że była ich pozbawiona.. ale ciecz w której brodziła jedynie stopami, teraz już sięgała do połowy ud. Nie tylko utrudniając jej poruszanie się ale całkowicie je odbierając. Oddech mimowolnie przyspieszył, stał się płytszy, bardziej nerwowy. Czarna, gęsta maź poruszyła się, wystrzeliwując w stronę jej lewej ręki, chwytając ją w żelaznym uścisku, oplatając się wkoło kończyny, sięgając aż do barku. Ból jaki czuła był tak realistyczny że chciała wydrzeć się do momentu aż całkowicie zedrze sobie gardło w procesie uszkadzając struny głosowe. Żaden odgłos jednak nie umknął z jej ust, a jedynie oczy zaszły łzami, cieknąć po policzkach. I najgorszy odgłos jaki mogła w życiu słyszeć.. odgłos rozrywanych mięśni, tak bliski, tak dobrze znany że rozsadzał jej czaszkę..
Powieki otworzyły się nagle, zapierając dech w piersi poczuła paskudny ból w klatce piersiowej. Zaniosła się paskudnym kaszlem sięgając do dekoltu jedną ręką. Zaciskając mocniej powieki, próbowała uspokoić oddech choć odrobinę. Z kącików ust spływały łzy. Uczucie straty czegoś cennego było nie do opisania. - .. gdzie.. - wychrypiała błądząc pół przytomnym spojrzeniem po suficie, łapiąc płytkie oddechy. Prawa dłoń uniosła się wyżej, poparzona ręka była opleciona solidnie świeżym bandażem. Poruszyła lewym barkiem żeby spojrzeć na lewą kończynę. Jej rozmazane spojrzenie nie zarejestrowało tego co chciała zobaczyć. - .. huh.. - mruknęła nie czując lewej ręki. Czy była w takim ciężkim stanie że nie była w stanie jej nie tylko podnieść, ale zdołała jeszcze zdrętwieć przy okazji? Przechyliła głowę powoli w bok i wbiła spojrzenie w bok ciała, gdzie powinna leżeć jej kończyna..
Panika wzięła nagle górę, gdy rozbiegane, przerażone spojrzenie dotarło do lewego barku. Nie miała ręki.. Szczęka sama się zacisnęła gdy gwałtownie odwróciła twarz w drugą stronę, nie chcą patrzeć na ten widok. Ból jednak, który czuła nie był spowodowany tylko stratą ręki, czuła że straciła coś o wiele ważniejszego. Nie wiedziała co to było jeszcze, bo gdy próbowała przypomnieć sobie ostatnią rzecz jaka miała miejsce przed otworzeniem oczu w tym pomieszczeniu, spotykała się z ciemnością bardziej gęstą i intensywną niż ta z jej koszmaru. Szok zawładnął nie tylko ciałem ale i umysłem na ten moment. Nie tyle co nie mogła w to uwierzyć, ale nie chciała by to była jej rzeczywistość! - To.. to tylko.. koszmar.. zaraz się obudzę.. zaraz się z niego.. wybudzę.. to nie może być.. nie może.. - szeptała ledwo słyszalnym głosem jak mantrę w kółko i to samo jakby miało jej to pomóc się wybudzić.. Ametystowa barwa zdawała się w jakiś sposób wypłowieć.. zmatowieć, zupełnie jakby na łóżku nie leżał człowiek a poniszczone, połatane bandażami, dogorywające zwłoki. Obraz nędzy i rozpaczy..
Edit (4.06.2023)
Nafaszerowana silnymi lekami uspakajającymi, była w końcu w stanie się jakoś uspokoić. Choć to nie wróciło jej chęci do życia przecież. Jedynie przytłumiło jazgot zbędny jazgot, którego przecież nikt nie chciał słyszeć. Nie chciała tam być. Nie chciała by ktokolwiek na nią patrzył! Nie chciała słyszeć tych wszystkich komentarzy.. było tego za dużo. Gdy tylko była w stanie się podnieść z łóżka, wzięła od medyka leki, wysłuchała instrukcji odnośnie tego kiedy i co może brać i ruszyła w stronę swojego pokoju, odtrącając każdą możliwą formę fizycznej pomocy.
Z tematu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Spróbowała wstać i poszło dość gładko. Dłoń bolała, ale nie tak jak poprzednio. Posprzątała po sobie, powoli zwinęła futon, starając się użyć zdrowej ręki, a potem ruszyła w poszukiwaniu jednego z pracowników.
Leki dostała, ale... warto byłoby spytać, co z innymi. Wcześniej się o to martwiła, a teraz miała chwilę, aby się dowiedzieć co nieco o stanie znanych jej zabójców. Zapytała o Tachibanę oraz Matsumoto. Jeden wyszedł, drugi dalej na miejscu - Gdzie przebywa? To mój... przyjaciel - wyszeptała do pracownika, lekko się nad nim pochylając. Nigdy nie myślała, że powie to na głos, a teraz, gdy było po wszystkim, zauważyła, iż odwraca wzrok.
Wieści o jego stanie były koszmarne. Miał uważać, powtarzała sobie, a tymczasem nadeszła chwila, gdy zobaczy go w jeszcze gorszej formie.
Przeszła za mężczyzną wgłąb domu medyka. Stając na progu, spojrzała na zabójcę, wstrzymując na moment oddech. To wcale nie przypominało tego, co zobaczyła w jego pokoju. Było źle, bardzo źle - Czasami naprawdę Cię nienawidzę. Miałeś uważać... - zacisnęła zdrową dłoń w pięść, podchodząc coraz bliżej. Jej oddech nie przyspieszył, ale po buzi było widać jak zła oraz wkurzona była.
Gdy dowiedziała się, że mają go zanieść, jej ciało samo się ruszyło. Zerknęła pytająco na medyka, wskazując jednocześnie na siebie. Wybierz mnie, krzyczało jej spojrzenie, kiedy chowała za ciałem zranioną rękę. Ostatecznie zgodzono się pod warunkiem, że ktoś jej pomoże. Jeden z młodych zabójców pomógł jej przenieść Takashiego, a później wspólnie je podnieśli.
Zmierzali do pokoju pioruna, ale ona nie zamierzała zostać tam, ani dłużej. Gdy uporali się ze swoim zadaniem, od razu odwróciła się w stronę wyjścia - Pogadamy o tym za kilka dni, odpocznij- powiedziała wyzutym z emocji głosem i ruszyła przed siebie, najpewniej do swojego pokoju.
[z/t]
Gdy tylko oddała wystarczająco dużo krwi, zaś Sai i Yona byli operowani przez medyków, pożegnała się z Kumą, opuszczając prowizoryczny szpital. Wsłuchała się po raz kolejny w dźwięki domu medyka. W poszukiwaniu delikatnych dźwięków Izanamy-sama. Zdawała się nic nie słyszeć, jak gdyby wszyscy, którzy przeżyli mieli żyć dalej. Jakby dosłownie minęła Ją po drodze, czując wyraźnie że tu była. Przy użyciu swojego węchu, a nie słuchu. Poczuła ten charakterystyczny dla córki grabarza zapach ludzkich zwłok. Niesionych dość pośpiesznie na barkach dwójki Ne, którzy wyraźnie woleli zajmować się czymś innym. I mieć to jak najszybciej z głowy...
- Ej wy! - krzyknęła donośnym głosem do zabójców, doganiając ich po drodze - Nosicie worek ryżu, czy zmarłego człowieka? Chcecie by rozpadł się po całej Yonezawie?
Zdezorientowani zabójcy, zatrzymali się i spojrzeli na siebie, po chwili przemyśleń mówiąc cicho:
- Nie...
- Więc znajdźcie jakąś płachte, płochno, futon... Cokolwiek. Chociaż udawajcie, że przejmujecie się tym całym kegare.
Biorąc głęboki wdech, Tatsu pokręciła głową z niedowierzaniem na ten akt grabarskiej amatorszczyzny:
- Dołączę do was, jak coś zjem. Nie róbcie nic głupiego.
Łowczyni kamienia odeszła w swoją stronę, zostawiając jeszcze bardziej zdezorientowanych zabójców. Najwidoczniej śmierć zaglądała do Yonezawy rzadziej niż zazwyczaj i nie każdy wiedział jak się obchodzić z tym co po niej zostało. Tatsu z chęcią pomogła swoją wiedzą i niemal szesnastoletnim doświadczeniem w tym zakresie. Przyjmując każdą ucieczkę przed przemyśleniami, które w końcu ją czekają...
[z/t]
— Musiałem. — Odpowiedział jej cicho, nie miał więcej nic do powiedzenia na swoje usprawiedliwienie, patrzył na nią z pewnością, choć złociste oczy, które zazwyczaj emanowały energią, zdawały się teraz przygasać - Choć zapewne z zmęczenia, a może innych powodów?
z/t
Starała się nie przysłuchiwać szeptom innych. Gdy dotarła na miejsce, zapukała do drzwi i weszła. - Zostałam wezwana? Kurayami Saiyuri.. - rzuciła, szukając wzrokiem po pomieszczeniu głównego Ne zarządzającego tym przybytkiem.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀⠀⠀⠀Saiyuri opuściła swoje kwatery i znalazła się w domu medyka, gdzie powitał ją widok kobiety w średnim wieku - jednej ze starszych medyczek, które można było znaleźć w lecznicy. Kobieta na widok zabójczyni uśmiechnęła się lekko, wskazując jej dłonią miejsce do siedzenia.
- Proszę kochana, pokaż mi jak tam twoje rany - odezwała się głosem łagodnym, ale nieco chropawym. Grzecznie poczekała, aż Saiyuri obnażyła ramię, w razie potrzeby pomagając jej w całym tym procesie, a kiedy już wreszcie mogła - starannie jej się przyjrzała.
Szrama ciągnąca się po barku była czerwona i rozległa, świadcząca dobitnie o tym, że całą walkę z demonicą Kurayami przeżyła praktycznie cudem. Medyczna jednak po długiej chwili dotykania blizny, ściągania brwi i cmokania, wreszcie rozchmurzyła się i pokiwała głową.
- Wygląda dobrze - zawyrokowała wreszcie, odsuwając dłonie od zabójczyni. - Możesz się okryć, ale nie ubieraj się jeszcze całkowicie. - odsunęła się też nieco, dając jej nieco miejsca. - Powiedz mi jeszcze, jak się ogólnie czujesz?
"Wygląda dobrze"
Szczęka sama się zacisnęła na te słowa. Choć wiedziała że chodziło o stan zagojenia rany a nie tego jak paskudnie się prezentowała. Westchnęła z lekko ulgą przy tym i uśmiechnęła się kącikiem ust. - To wszystko dzięki medykom i zielarzom.. że tak dobrze się goi.. - szepnęła cicho pod nosem nie szczędząc na wdzięczności w głosie.
"Możesz się okryć, ale nie ubieraj się jeszcze całkowicie."
Skinęła lekko głową na te słowa i ostrożnie naciągnęła materiał yukaty na ciało.
"Powiedz mi jeszcze, jak się ogólnie czujesz?"
- Ogólnie to różnie.. wspomnienia jeszcze nie wróciły, co jest irytujące.. męczą mnie koszmary po nocach.. wspomnienia odgłosów chyba są najgorsze.. - zaczęła powoli odpowiadać na pytania. - ..no i.. nie ma co się oszukiwać.. ciężko funkcjonować bez jednej ręki.. a głupio prosić inny o wieczną asystę.. brakuje mi mojej.. niezależności fizycznej.. - westchnęła po tych słowach, odwracając wzrok od kobiety w lekkim zażenowaniu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀⠀⠀⠀Medyczka zacmokała ni to z zadowoleniem, ni to chcąc nieco odjąć sobie przypisywanych zasług.
⠀⠀⠀⠀⠀- Nie przesadzaj, moja droga, to nasza praca. - uśmiechnęła się do Saiyuri, a uśmiech ten był niezwykle ciepły i pokrzepiający. Przesunęła się bliżej drewnianego stołu, który stał pod jedną ze ścian, a na którym ustawionych było parę glinianych naczyń, dużych i małych, buteleczek, ale też i opatrunków różnej maści. Wszystko, co warto było mieć pod ręką. Sięgnęła po jedno z mniejszych, ceramicznych pojemniczków.
⠀⠀⠀⠀⠀- Mogę ci coś dać na koszmary. Wspomnienia są ważne, ale jeszcze ważniejsze jest, by twój umysł był spokojny i był w stanie odpocząć podczas snu. Bez tego, możesz czuć się niepotrzebnie źle - powiedziała do blondynki, spoglądając na nią przelotnie i po chwili zastanowienia wybierając jedną z buteleczek.
⠀⠀⠀⠀⠀Na ostatnie słowa Kurayami, pokiwała głową ze zrozumieniem wypisanym na twarzy, na nowo do niej się przysuwając.
⠀⠀⠀⠀⠀- Noboru, pośpiesz się - powiedziała mocnym, donośnym głosem, chociaż daleko jej było do krzyku. Obejrzała się też w bok, spoglądając ku bocznemu pomieszczeniu, skrytemu za zawieszoną w przejściu kotarą. Coś trzasnęło cicho, a zduszony głos zapewnił, że zaraz przyjdzie. Zadowolona medyczka zwróciła swoją uwagę na Saiyuri, podnosząc ręce ku górze, tak by lepiej widziała co trzyma.
⠀⠀⠀⠀⠀- To na koszmary - poruszyła lewą dłonią, gdzie trzymała buteleczkę. - Nie pozbędzie się ich całkowicie, ale pozwoli łatwiej zasnąć i przynajmniej większość nocy będzie dla ciebie spokojna, jeśli będziesz piła to regularnie. Wystarczy, że wymieszasz nieco z herbatą. - zaraz podniosła drugą dłoń, gdzie znajdował się ceramiczny pojemniczek. - To na blizny. Maść pomoże w jeszcze szybszym gojeniu i zejściu koloru. - kiedy skończyła, pokiwała głową i położyła obie rzeczy obok Sai. Zaraz też, jak na zawołanie, do pomieszczenia wszedł dość młody mężczyzna. Na pierwszy rzut oka mógł mieć koło 20 lat, a w rękach niósł dość spore zawiniątko omotane szmatami.
⠀⠀⠀⠀⠀- Już jestem - oznajmił, spoglądając na medyczkę, a potem na zabójczynię i kłaniając się jej szybko. - To proteza - wyjaśnił pośpiesznie, rozwijając materiał. - Nie jest to jakość tej, którą posiadał mistrz, ale musisz najpierw przyzwyczaić się do takiej. - oczom Saiyuri ukazała się ręka wykonana z jasnego, błyszczącego drewna. Wyglądała na porządną i całkiem dobrze oddającą proporcje normalnej ręki, a przede wszystkim - dopasowaną do jej własnych rozmiarów. - Pani medyk powiedziała, że twoje blizny wyglądają dobrze, słyszałem. A to znaczy, że możemy ci ją zainstalować. Co ty na to? - zapytał, a po drobnych gestach można było zauważyć, że wręcz rwie się do przyczepienie tej ręki do zabójczyni. Na szczęście jednak, pamiętał o tym żeby być grzecznym.
- Za którą wszyscy jesteśmy bardzo wdzięczni.. o czym nie mówimy zbyt często.. ale tak jest.. bez was.. nas by nie było.. - czuła potrzebę żeby to powiedzieć na głos. Wiedziała że Ne nie dostają wystarczająco podziękowań i pochwał za ciężką pracę, jaką się zajmują każdego dnia. Była bardzo wdzięczna, bardziej niż mogła to momentami okazać. Aż było jej głupio że na początku tak źle traktowała opiekujących się nią, przyuczających się medyków.
Skinęła lekko głową ze zrozumieniem gdy usłyszała skąd mogła mieć takie złe ogólne samopoczucie. Mało snu a tym bardziej tego o gorszej jakości musiało wpływać na jej zachowanie. Nic dziwnego że nie czuła się sobą od tylu miesięcy.
"Noboru, pośpiesz się"
Zerknęła mimowolnie w stronę w którą głośniej odezwała się kobieta. Głos nie był nacechowany złymi emocjami, ale był stanowczy i jednocześnie nadal przyjemny dla ucha. Słyszała jakieś krzątanie się w pomieszczeniu obok, jakieś trudne do zidentyfikowania odgłosy. Przechyliła lekko głowę w bok jakby bardziej nasłuchując ale wtedy kobieta podała jej leki. Kątem oka zerknęła na czerwone pręgi na bladej skórze, wyglądało to paskudnie. - Dziękuję.. z całego serca.. - szepnęła nieco ciszej, śledząc wzrokiem leki, które dostała od medyczki. Odgłos kroków sprawił że zerknęła mimowolnie w bok na zbliżającego się młodzieńca z zawiniątkiem. Zmarszczyła lekko nasadę nosa ale bardziej w skupieniu niż niezadowoleniu.
"To proteza"
Spięła się cała na te słowa. Ametystowe spojrzenie utknęło mimowolnie w przedmiocie, który został wyciągnięty z połaci materiału. Rozchyliła lekko usta przyglądając się trzymanej drewnianej ręce.
"Nie jest to jakość tej, którą posiadał mistrz, ale musisz najpierw przyzwyczaić się do takiej."
Dłoń zacisnęła się na materiale jej yukaty na wysokości uda mimowolnie. Przełknęła głośniej ślinę i podniosła wzrok na chłopaka. Widziała tą ekscytację w jego zachowaniu. "Musiał ciężko pracować nad nią.." pomyślała wracając wzrokiem do drewnianej protezy. Powoli sunąc wzrokiem od początku fragmentu gdzie miała być zamontowana aż po czubki palców.
"Pani medyk powiedziała, że twoje blizny wyglądają dobrze, słyszałem. A to znaczy, że możemy ci ją zainstalować. Co ty na to?"
Zmrużyła lekko powieki na jego słowa. Sięgnęła odruchowo dłonią do twarzy i zgarnęła jasne blond pasmo z oczu za ucho. - ..umm.. j.. ja-sne.. - szepnęła lekko przytakując głową młodzieńcowi. Nie wiedziała jak to będzie wyglądać, choć może po prostu jeszcze nie przywykła do myśli że będzie mieć drewnianą rękę.. ale to było lepsze niż jej kompletny brak. Nie będzie musiała polegać na innych z podstawowymi czynnościami. - ..jak.. jak ona będzie.. w sensie.. żyłki będą podczepione pod mięśnie? Czy.. jak to w zasadzie działa? - spytała lekko łamiącym się głosem. Ewidentnie nie było to dla niej łatwe, ale może dlatego ze wstydziła się tego jak wyglądała teraz. Ale widać że chciała spróbować, chciała iść dalej. Nie chciała stanąć w miejscu a tym bardziej się cofać..
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀⠀⠀⠀Kobieta pokiwała głową, uśmiechnęła się tak samo ciepło jak poprzednio i podziękowała za miłe słowa skierowane w jej stronę. Na pierwszy rzut oka nie wyglądało, jakby ponad to specjalnie przejęła się tymi słowami, ale gdyby się jej przyjrzeć, gdzieś w kącikach ust kryło się faktycznie zadowolenie. Przyjemna satysfakcja, że została doceniona.
⠀⠀⠀⠀⠀Słysząc zgodę Sai, twarz Noboru wyraźnie się rozjaśniła. Chłopak rozpakował protezę całkowicie, rzucając tkaninę gdzieś w kąt. Odwrócił ją też, tak żeby zaraz przyłożyć na miejsce i zaciągnąć parę sprzączek. Kurayami mogła poczuć jakby uszczypnięcie, ale nie było to nic poważnego. Skórzany rękaw, który łączył protezę z jej barkiem zacisnął się, przytulając do jej skóry szczelnie, ale też miękko - został wygarbowany z największą starannością tak, żeby nie robił jej krzywdy i mógł się idealnie dopasować.
⠀⠀⠀⠀⠀- Przepraszam, jeśli wydaje się ciasno, ale musi dobrze przylegać, dzięki temu mechanizm lepiej odpowiada na to, co chcesz robić... - zaczął chłopak, a w jego ciemnych oczach pojawiło się zmartwienie, kiedy głos Saiyuri nieco się załamał. Przestąpił z nogi na nogę, z wyraźnie nietęgą miną.
⠀⠀⠀⠀⠀- Nie... nie martw się. - powiedział niepewnie, niekoniecznie rozumiejąc dlaczego Kurayami tak się zachowywała, ani co też powinien właściwie z tym zrobić. Spojrzał więc na medyczkę błagalnie.
Druga kobieta usiadła obok zabójczyni, kładąc jej dłoń na plecach w pokrzepiającym geście.
⠀⠀⠀⠀⠀- Mechanizm jest skomplikowany - potarła ją po plecach z troską. - Ale działa. Ta proteza może działać nieco wolniej i mniej sprawnie jak twoja prawdziwa ręką, czy substytut wykonany z nichirin, ale na początek wystarczy. Musisz chociaż trochę nauczyć się z nią żyć. Nauczyć jak reaguje na pracę mięśni, żeby potem było ci łatwiej.
⠀⠀⠀⠀⠀- To delikatny mechanizm - dodał chłopak, nieco mniej spłoszony. - Ale działa. Znaczy... nie delikatny na zasadzie, ze zaraz się rozsypie, ale delikatny w sensie złożony... Jeśli poczujesz, że coś jest nie tak, lepiej żebyś zgłosiła się z tym do mnie, to wtedy można będzie ją dostroić.
Przeniosła swoje ametystowe spojrzenie na twarz młodego chłopaka. - Noboru, prawda? - spytała, pomimo ze wyraźnie usłyszała jego imię wcześniej z usy medyczki. - Przepraszam.. włożyłeś tyle serca i ciężkiej pracy w tą protezę.. powinnam tryskać większym entuzjazmem.. chyba jeszcze do mnie nie dotarło to że dzisiaj mi ktoś coś zmontuje.. więc jest to trochę taki szok dla mnie.. - zaczęła się tłumaczyć. Nie chciała żeby Noboru poczuł się źle z powodu jej skrępowania.
"Mechanizm jest skomplikowany"
przeniosła wzrok na medyczkę, słuchając jej z uwagą. Nie można było zaprzeczyć, że jej ciepły głos i delikatny dotyk na plecach jakoś pomógł jej się nieco rozluźnić. Cała ta sytuacja była dla niej po prostu nowa, ale gdzieś w głębi serca, cieszyło ją że korpus o nią tak dbał. W końcu członkowie organizacji byli dla niej jak druga rodzina, byli ważni. Spojrzała niepewnie na przyczepioną do jej ciała drewnianą rękę, musiała przyznać że była dobrze zrobiona, obciągnąć skórzaną rękawicą aż po bark i tylko ktoś z wyostrzonym zmysłem wzroku zauważy różnicę. Wróciła wzrokiem na chłopaka.
"Jeśli poczujesz, że coś jest nie tak, lepiej żebyś zgłosiła się z tym do mnie, to wtedy można będzie ją dostroić."
- Rozumiem.. więc od dzisiaj będziesz dla mnie jedną z najważniejszych osób w korpusie.. - skomentowała, wracając wzrokiem do protezy. - Czy.. muszę ją zdejmować? Czy.. mogę ją nosić cały czas? Czy trzeba ją jakoś konserwować w specjalny sposób? - oczywiście od razu nasunęło się kilka istotnych pytań, którymi zasypała młodego chłopaka, w końcu to on ją zrobił. Ale musiała przyznać że była pod wrażeniem. - Czy mógłbyś być osobą, która zaprojektuje i zrobi dla mnie trwalszą protezę..? Widać ze jesteś bardzo utalentowanym rzemieślnikiem w korpusie.. - dodała po chwili z delikatnym uśmiechem.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀⠀⠀⠀Noboru przestąpił z nogi na nogę. Znowu. Uśmiechnął się też do Kurayami lekko, nieco pewniej, nawet jeśli wciąż w nieco zakłopotany sposób, a potem pokiwał głową. Jeśli nie rozumiał w pełni co miała na myśli, to przynajmniej wyglądał, jakby starał się zrozumieć.
⠀⠀⠀⠀⠀Słysząc jej dalsze słowa, zarumienił się lekko. Może nie przywykł do miłych słów, a może i do zainteresowania, nawet jeśli czysto profesjonalnego.
⠀⠀⠀⠀⠀- Nie musisz, możesz nosić ją tyle, ile chcesz, chociaż miej na uwadze, że skóra gdzie znajduje się blizna wciąż jest delikatna. Warto więc, byś regularnie ją smarowała medykamentami, jeśli wciąż jakieś dostajesz. Warto też, żeby regularnie ją czyścić. Konstrukcja jest szczelna i chroni wewnętrzny mechanizm, ale lepiej zapobiegać niż leczyć. - uśmiechnął się do niej nieśmiało, nadstawiając uszu do dalszych jej słów i przez moment się jakby zastawiając, przy czym jednocześnie pąsowiejąc jeszcze bardziej.
⠀⠀⠀⠀⠀- Mogę. Razem z resztą rzemieślników w Yonezawie postaramy się zrobić co tylko w naszej mocy - z tych emocji skłonił jej się, jakby składał właśnie najważniejszą obietnicę w całym swoim życiu. - Ale... - wyprostował się, wyraźnie myśląc. - Taka proteza będzie potrzebować dużej ilości materiałów. Należałoby się po nie udać, bo to takie jakby... specjalne zamówienie. - wyjaśnił pokrótce, spoglądając jeszcze na protezę.
⠀⠀⠀⠀⠀- Proszę, poruszaj nią nieco.
Widząc jak chłopak przybrał na kolorze po jej prośbie to aż lewy kącik jej się uniósł w łagodnym uśmiechu. Zmrużyła nieco powieki, przyjmując bardziej łagodny wyraz twarzy. Nieco spokojniejszy i może zrelaksowany. Zwłaszcza po tym jak proteza została założona. Zupełnie jakby choć odrobinę bardziej poczuła się.. kompletna..
"Taka proteza będzie potrzebować dużej ilości materiałów. Należałoby się po nie udać, bo to takie jakby... specjalne zamówienie."
- Jeśli potrzebujesz surowców.. to zorganizuję je we własnym zakresie.. będę tylko potrzebowała listy wszystkiego co jest wam potrzebne i najlepiej gdzie to mogę znaleźć.. a osobiście dostarczę Ci do pracowni wszystkiego.. - odpowiedziała z uśmiechem.
"Proszę, poruszaj nią nieco."
Spojrzała na drewnianą dłoń, niczym marionetki ludzkiego rozmiaru. Próbowała poruszyć palcami, po czym unieść drewnianą rękę na wysokość klatki piersiowej i przysunąć ją do siebie. Starała się obrócić dłonią tak aby wewnętrzna strona była skierowana w górę a po chwili zaciskać palce od najmniejszego po wskazujący w pięść. Uważnie się przyglądając całemu procesowi, nasłuchując odgłosów jakie wykonuje proteza przy każdym ruchu i analizując jaki jest czas opóźnienia między chęcią zrobienia gestu a faktycznym go wykonaniem.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀⠀⠀⠀- Zdobycie surowców nie jest takim łatwym zadaniem. Trzeba udać się na szlak w góry, a one same wydawane są rzemieślnikom i mistrzom miecza. Jeśli chcesz, możesz stanowić eskortę. - poinformował ją, przyglądając się jej kolejnym ruchom.
⠀⠀⠀⠀⠀Te były nieco toporne. Saiyuri musiała się skoncentrować na tym, co chciała zrobić, a jej poczynania wydawały się mozolne, a przede wszystkim - męczące. Mięśnie napinały się i dłoń faktycznie, poruszała się, jednak niezbyt płynnie i gładko. Sam mechanizm nie wydawał żadnych dźwięków, albo tak był zaprojektowany, albo dobrze naoliwiony, pozwalając na zachowanie wszelkiej dyskrecji i nie zdradzanie niczego swoją obecnością.
⠀⠀⠀⠀⠀- Przyzwyczajenie się do niej i opanowanie, wymaga czasu - odezwała się medyczka, która również uważnie przyglądała się próbom Saiyuri. - Tak samo jak niegdyś potrzebowałaś treningów by rozwinąć swe ciało i umiejętności walki mieczem, tak samo musisz teraz nauczyć się poruszać tak, by proteza działała płynnie. - kobieta uśmiechnęła się do zabójczynie ciepło. - Wiem, że zależy ci na lepszej protezie, ale jako medyk nie mogę tak po prostu zgodzić się na ruszenie od razu na szlak. Popracuj nad sprawnością, zostań w wiosce jeszcze dziesięć dni, to powinno wystarczyć, chociaż o wiele chętniej potrzymałabym cię jeszcze dłużej. - Noboru pokiwał głową na słowa starszej kobiety, samemu uśmiechając się jakby przepraszająco.
⠀⠀⠀⠀⠀- Sam muszę wysłać kruka z wiadomością i listą potrzebnych materiałów. Kiedy otrzymamy wiadomość zwrotną, będziemy mogli wyruszyć, a to trochę potrwa. Zebranie wszystkiego, przygotowanie...
"Jeśli chcesz, możesz stanowić eskortę."
Po tych słowach aż się uśmiechnęła nieco bardziej zadowolona. - Bardzo chętnie.. nie pozwolę żeby cokolwiek stało się Tobie czy komukolwiek innemu. - zapewniła go ze szczerym uśmiechem na ustach. Jak będzie trzeba to poświęci i drugą rękę żeby komuś uratować życie! Ale tego już nie mówiła na głos oczywiście. Żeby nikogo nie wpędzać w nieprzyjemne uczucie.
Ruchy drewnianej protezy nie były takie jakie chciała by były, ale były dosłownie takie jakich się spodziewała. Nie liczyła na to że będzie nią poruszać jak swoją własną ręką. A przynajmniej nie od razu. Fascynujące było jednak to że ta proteza w jakiś sposób działała. Ręka robiła to czego chciała, nawet jeśli ze sporym opóźnieniem czy straszną topornością. Dosłownie jak ręka drewnianej kukiełki, ciągnięta niezdarnie za żyłki przez dziecko. Ale w ametystowych oczach czaiła się ciekawość wymieszana z nadzieją na to że opanuje protezę w równej mierze co kiedyś całkowitą koncentrację czy oddech pioruna.
- Nie słychać jak nią poruszam.. zupełnie jak.. prawdziwa.. - ostatnie słowo wyszeptała tak cicho jakby wypowiadała największe bluźnierstwa.
"Przyzwyczajenie się do niej i opanowanie, wymaga czasu"
- Zdaję sobie z tego sprawę.. - odezwała się grzecznym tonem do medyczki. To przecież nie tak że spodziewała się że od razu opanuje coś z czym nigdy nie miała wcześniej styczności.
"Wiem, że zależy ci na lepszej protezie, ale jako medyk nie mogę tak po prostu zgodzić się na ruszenie od razu na szlak."
Wróciła spojrzeniem z protetycznej dłoni na twarz medyczki, słysząc zalecenie pozostania w wiosce przez tak długi czas, uśmiechnęła się do niej serdecznie. - Jestem zabójczynią.. i siedzę w Yonezawie już.. zbyt długo.. nie chcę zrzucać swoich obowiązków na innych zabójców.. nie chcę się nikim wyręczać.. demony nie próżnują.. ludzie giną każdej nocy.. nie jestem słaba.. obiecuję.. - mówiła ze spokojem w głosie. Ostatni sparing z Sekomurą dodał jej nieco otuchy. Wcześniejsza podróż z Kiyoshim też bardzo jej pomogła się odnaleźć. - Poza tym.. moim oddechem jest piorun.. do posługiwania się mieczem używam mojej prawej ręki.. ta mi posłuży co najwyżej do trzymania Sayi.. - dodała uspakajając panią medyk, że nie planowała rzucać się od razu na głęboką wodę, ale chciała chociaż wejść po kolana do rzeki.
Przeniosła spojrzenie na chłopaka, gdy odezwał się aby wtajemniczyć ją trochę w proces przygotowania wszystkiego. - Rozumiem że to nie będzie miało miejsca na dniach i że potrwa to jakiś czas.. ograniczę się więc do patrolowania obrzeży wioski i niedalekiej okolicy sąsiednich wiosek wkoło Yonezawy.. jednym słowem.. będę pod ręką jakby wszystko było gotowe do wyprawy.. - dodała z lekkim uśmiechem. Wprawą rękę wzięła wcześniej przygotowane leki i schowała je za pazuchę kimona. - Czy pokazałbyś mi jak się zdejmuje protezę, gdybym chciała ją wyczyścić i zadbać o swoją ranę..? I poprosiłabym o trochę więcej informacji odnośnie konserwacji w moim własnym zakresie.. - dodała z lekkim uśmiechem w kierunku chłopaka.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀⠀⠀⠀Twarz medyczki stała się poważna. Surowa i taka, która nie znosiła sprzeciwu. Saiyuri mogła być zabójczynią, ale nie znała się na medycynie i to właśnie zdawało się mówić teraz spojrzenie kobiety, nawet jeśli jej twarz pozostawała nieruchawa i niezdradzająca żadnych negatywnych emocji.
⠀⠀⠀⠀⠀- Pięć dni - powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu, patrząc Kurayami prosto w oczy. - Poinformuję o tym Daisuke. - to powiedziawszy, podniosła się z miejsca. Widać było, że nie zamierzała na ten temat dyskutować, uznając swoją wiedzę medyczną za wystarczający argument w tej wymianie zdań. Szybko też wyszła nie tylko z pomieszczenia, ale także z samej lecznicy, bo po chwili dało się usłyszeć skrzypnięcie drzwi wejściowych.
⠀⠀⠀⠀⠀Noboru kolejny raz przestąpił z nogi na nogę, wyraźnie niepewny i zagubiony w całej tej sytuacji. W końcu jednak uśmiechnął się do blondynki lekko, pokrzepiająco.
⠀⠀⠀⠀⠀- Odciągasz te paski - wskazał sprzączki o które mu chodziło - i zwyczajnie zsuwasz ją. Kiedy będziesz chciała założyć ją ponownie, musisz najpierw upewnić się, że rękaw przylega gładko, ale też że twoje ciało jest czyste, żeby ewentualny kurz czy pył nie wywołał podrażnień.
⠀⠀⠀⠀⠀Potem zaczął rozwodzić się nad tym, jak czyścić całą protezę, opisując zarówno techniki polerowania jak i stosowane do tego preparaty. W ostatecznym rozrachunku jednak Saiyuri nie potrzebowała więcej niż wilgotnej szmaty i skarowidła do późniejszego zabezpieczenia drewna.
⠀⠀⠀⠀⠀Jeśli też nie miała więcej pytań i kwestii koniecznych do poruszenia z Noboru, cały proces zapoznawania się z protezą można było uznać za zakończony, zabójczyni była wolna by odejść do swoich zajęć.
[ZT dla Saiyuri]
- Rany:
- Rana 3 poziomu - obrażenia kłute na brzuchu po cierniu
Wynik na kości: 7(+5), sukces
Czas rekonwalescencji: 1 fabuła rekonwalescencyjna
Nie możesz odpowiadać w tematach