- Skoro nie odróżniasz strachu, od powstrzymywania się i walką z żądzą... To musisz jeszcze sporo czasu jeszcze poświęcić na rozwijanie swojego zmysłu... Poza tym nie groź mi przemocą, bo zgłoszę to gdzie trzeba i zobaczysz jakie konsekwencje będziesz mieć. - Wzruszyłem ramionami i udawałem, jakbym faktycznie nie zawahał się tego zrobić, a z drugiej strony jak na razie była tylko wolniejsza, ale niedługo może być jeszcze słabsza, jeżeli nie znajdzie swojej drogi.
- Wiesz, może nie umiem pisać, ale z drugiej strony powinien już wrócić. Mogę popytać tu i tam, ale nie wiem, czy powinnaś o nim myśleć na poważnie. W twoim przypadku to raczej to raczej te dwie pierwsze był jakimś niepowodzeniem. Może nie musi, ale ja takiej doświadczyłem i nie znam zbyt wielu osób i ich miłostek, ale wydaje się to bardzo logiczne. - Nie było jednej prawidłowej odpowiedzi, bo była to bardzo subiektywna sprawa i nie dało się tego potwierdzić czy zaprzeczyć, jedyne co wydawało się pewne, że ciężko było o pierwszą udaną miłość.
- Taka już kolej rzeczy będę czekał na to twoje wywoływanie wilka z lasu, tylko potem nie płacz na moim grobie, bo byłoby to niestosowne. - Wybrałem tę czarniejszą interpretację, ale sam sobie była winna, bo życzyła komuś czegoś złego, więc żeby miała świadomość tego swojego zło wróżbiarstwa. Pewnie mama jej nie wpoiła nie życzyć drugiego co tobie nie, ale na jej szczęście nie zamierzałem dać się złym wizją i wróżbą.
- No proszę, to ile to już będzie gdzieś z 7 miesięcy. Może jest jakimś moim bratem, ale po prostu nie pozwoli sobie, żeby ktoś mówił mu co może a czego nie. Czas pokaże, czy jest z podobnej gliny ulepiony co ja, czy może to tylko pozory. - Maczałem porcję sushi w sosie sojowym, od którego dodałem nieco wasabi i rozmieszałem w nim. W takim sposób jadł mój dziadek i w sumie to przez niego robiłem to samo, ale zdecydowanie tak lepiej smakowało.
albo ją przed sobą stworzę
- Walka z żądzą.. mhmm.. - szepnęła bezczelnie się uśmiechając kącikiem ust. Czy podpuściła go żeby przyznał się na głos czym tak na prawdę było tamto drobne zbliżenie? Może trochę.. Z drugiej strony, nie mogła zaprzeczyć że ją też poniosło przy nim wtedy, aż sama była zaskoczona że tak łatwo się do niego zbliżyła. Tym bardziej była zdziwiona że tego nie żałowała. Ale teraz nie zamierzała o tym mówić.
"Poza tym nie groź mi przemocą, bo zgłoszę to gdzie trzeba i zobaczysz jakie konsekwencje będziesz mieć."
- Taaa.. zgłoś to najlepiej Hayase.. to cię wyśmieje jeszcze prawdopodobnie.. - wystawiła mu język z lekkim rozbawieniem.
"Mogę popytać tu i tam, ale nie wiem, czy powinnaś o nim myśleć na poważnie."
Rozchyliła lekko usta na jego sugestię. Brzmiał dość sensownie. Nie podobało jej się to co mówił, ale jego rada była szczera i prosto z serca. Wiedziała to że Yui chciał dla niej dobrze.
"W twoim przypadku to raczej to raczej te dwie pierwsze był jakimś niepowodzeniem."
- To chyba znak od Kami żebym dała sobie spokój z facetami chyba.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie, choć nie była w stanie zamaskować zawodu w tonacji. Sięgnęła po gurdę z sake i polała najpierw jemu, a potem sobie. - Dobrze że z nim nie spałam zanim zniknął.. bo dopiero czułabym się z tym cholernie źle.. - roześmiała się zanim zbliżyła czarkę do ust i upiła mniejszego łyka.
- Proszę Cię! Ty to przeżyjesz pewnie samego Muzana! Jesteś niezajebywalny Yui! Spójrz na siebie! Rozbieraj się! Pochwal się bliznami.. przetestuję mój zmysł na tobie zaraz.. obejrzę Cię z każdej strony dokładnie.. - puściła mu oczko figlarnie.
- Ta Kamezo twoim bratem... ja to kurwa mam farta do płomiennowłosych zabójców.. jakie są szanse żeby znać aż 3 obcych typów z takim kolorem włosów.. no kurwa jakie? - roześmiała się łapiąc pałeczkami za rolkę i wpakowała ją sobie do ust, delektując się jedzeniem. Po czym popiła herbatą.
- Co powiesz na jakąś pijacką grę dla zabawy? - rzuciła w jego stronę propozycją na ten wieczór.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Skoro rodzeństwo Karasawa chcą się ze mnie nabijać, to stańcie w kolejce, żeby żadne dwa razy wpierdolu nie dostało. Arate tez możesz zabrać, on dostanie podwójnie za ucieczkę z misji. - Rzuciłem bezczelnie, tak jak mówiłem, skoro chciała gryźć to niech się nauczyć to robić prawidłowo, bo czasami jej darowałem, ale innym razem czułem potrzebne, żeby ja wypomnieć pewne niemiłe rzeczy, niczym kubłem zimnej wody.
- Może to faktycznie znak.... - Dzieci na pewno nie miałbym z nią łatwo, a jeszcze gorzej by było, jakby wrodziły się w matkę, wtedy to wojna w domu murowana. Oczywiście to były tylko przyjacielskiej docinki, nie stygmatyzowałem Sayaki przez jej zachowanie czy temperament, ale takim stwierdzeniami próbowałem ukazać jej problem, z którym się borykała. Chociaż niektóre komentarze od ostatniej rozmowy trzymałem dla siebie.
- Ta chyba z jakąś magiczną lunetą musiałabyś, nie szukaj wymówki, jak chcesz popatrzeć, skoro już jesteś wolna. - Wytknąłem jej to lubieżne zachowanie, które wcześniej było ograniczane przez Kiryu, ale teraz no już go nie było.
- Całkiem spore bym powiedział, w końcu spotkałaś trzech. Może faktycznie mamy wspólnego przodka albo faktycznie mam więcej, braci niż faktycznie wiem... Jaką, skoro już wychodzisz z pytaniem, to lepiej wyjdź z propozycją, albo zademonstruj. Niby kto pyta, nie błądzi, ale to ten, który proponuje, pragnienia nie czuje... A poza tym, niby taka nie pijącą, a już jakieś gry zna, ja już powiem, komu trzeba i wtedy ten, co Cię rozpił, będzie niańczył po pijaku. - Ona nie była cichą wodą, ale wcześniej nie przejawiała zainteresowania do alkoholu.
albo ją przed sobą stworzę
- Fakt.. to ja zawsze lałam Hayase.. jest słabszy ode mnie.. ale Tsuyi w to nie mieszaj! Halo.. ja do niej nie kabluję na Ciebie! - wystawiła mu język. To jak mieszanie starszej siostry do burdy, bo ktoś pociągnął za mocno za włosy czy uciął nożyczkami lewy kucyk. Obojgu by się dostało pewnie od niej, albo zatrzasnęłaby im przed nosami drzwi do swojej kwatery i unikała ich jak ognia dosłownie.
"Arate tez możesz zabrać, on dostanie podwójnie za ucieczkę z misji."
- Arate jak dorwę to sama mu spuszczę wpierdol.. ale znając jego to boczy się na Hayase o bzdurę i zaszył się gdzieś żebyśmy go oboje nie wytropili.. - westchnęła lekko zirytowana najmłodszym Karasawą. - Ale za to że ci nawiał z misji to możesz go nawet i połamać.. aprobuję taką postawę.. - skinęła głową ze zdecydowaniem. Tchórzostwo było dla niej karygodne, ona sama nie wyobrażała siebie w takiej sytuacji, nie spodziewała się tego też po swoich braciach. Więc to że jeden się tego dopuścił, napawało ją wręcz obrzydzeniem.
"Ta chyba z jakąś magiczną lunetą musiałabyś, nie szukaj wymówki, jak chcesz popatrzeć, skoro już jesteś wolna."
Czy ona dobrze słyszała?! Czy Kagami próbował jej utrzeć nosa w ten sposób?! Jak razem spędzali kiedyś czas to nie raz ją takim stwierdzeniem potrafił mocno zawstydzić! Ale odkąd poznała Hanshina, to zapłonął w niej jakiś dziki żar! Że nie chciała już przegrywać w takich zabawach!
- No jak nie zrozumiałeś przekazu ze wspólną kąpielą.. to chyba muszę zacząć być bardziej bezpośrednia.. - wystawiła mu język. Nie zamierzała się wycofywać i zmieniać tematu jak to zawsze robiła z nim. Migała się przy Kagamim zdecydowanie zbyt często. Ale potrafił być onieśmielający, nawet jeśli tylko w żartach. Choć fakt że skradła mu pocałunek, jakość pokazało że płomiennowłosy był tylko człowiekiem. Wyrachowanym i bezczelnym do granic możliwości, ale nadal zwykłym facetem!
"Jaką, skoro już wychodzisz z pytaniem, to lepiej wyjdź z propozycją, albo zademonstruj. Niby kto pyta, nie błądzi, ale to ten, który proponuje, pragnienia nie czuje..."
- Patrzcie go, jaki obeznany w tym wszystkim.. - skomentowała wystawiając mu język w dziecinnej prowokacji.
- W sumie to liczyłam że ty mnie nauczysz w jakieś gry pijackie.. bo ja żadnej nie znam.. ale muszą być fajne! Dawaj w coś w czym się oboje możemy sprawdzić! - rzuciła łapiąc za kawałek sushi, czekając aż Kagami wyłoży jej zasady jakiejś fajnej gry alkoholowej.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Pewnie jeszcze nie przestał uciekać, więc będziesz musiał go szukać poza granicy Japonii, o ile nie utonął. - Wzruszyłem ramionami, niestety jego los był mi całkowicie obojętny, jedyny powód, dla którego miałbym go uratować to, żeby później go ukarać. No może, żeby oni po nim nie płakali, chociaż niby bardzo się gryźli, ale jednak byli rodziną. Można było się kłócić, nienawidzić, ale koniec końców ciężko postawić kreska na własnej rodzinie.
- A to był ten przekaz? A to przepraszam, gdyby tylko zrozumiała mój wcześniejszy bardziej dosadny, to nie byłoby tego problemu prawda?. Chcesz zobaczyć mnie nago, to stań w kolejce i wpisz się na listę, a ja potem sprawdzę w kajecie kiedy mam czas na takie rzeczy. - Odpowiedziałem jej tak samo jak ona mi, tylko ja oszczędziłem sobie tego wiecznego wystawania języka, ale jak tylko znowu to zrobi, to już wiem, co ją spotka. Nie musiałem długo czekać, bo jak zwykle znowu to zrobiła, a ja chwyciłem w palce kulkę z wasabi i cisnąłem na jej język, jak zaczęła go chować z powrotem do jamy ustnej. Po ostatnim postępach w szkoleniu było to zdecydowanie łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać. Koordynację ręka oko, zawsze miałem dobra, a teraz to nawet bardzo dobrą.
- No to mamy problem, bo ja nie bardzo znam się na pijackich gierkach, po prostu zawsze piłem. Z Hayase piliśmy po rozegrany sparingu i ten przegrany biegł po kolejną tykwę. Także sama widzisz, że nie bardzo ma to racje bytu. -
albo ją przed sobą stworzę
- I co ty chcesz w tym raporcie namazać? Nie traktuj hashiry płomienia jak prywatnej mamusi do skarżenia.. - wystawiła mu język. Co on sobie właściwie myślał? Że mógł jej grozić Tsuya za każdym razem kiedy chciał się jej odgryźć?! To że się przed nią kajała ostatnio, to tylko dlatego że była współwinna temu że Hashira płomienia była tak ciężko ranna. Sayaka pewnie byłaby martwa, gdyby nie jej mentorka. Ale z tym byłoby łatwiej się pogodzić niż z faktem że ktoś został ranny z powodu jej temperamentu.
- Aracie się fundusze skończą to sam wróci.. a jeśli nie to kiedyś się z Hayase po niego wybierzemy.. - wzruszyła ramionami. Nie widziała powodu żeby się tłumaczyć komukolwiek z powodu tego jak operował jej najmłodszy i dodatkowo najgłupszy z rodzeństwa. Westchnęła na samą myśl tego jak upierdliwe było teraz szukanie najmłodszego Karasawy.
"Chcesz zobaczyć mnie nago, to stań w kolejce i wpisz się na listę, a ja potem sprawdzę w kajecie kiedy mam czas na takie rzeczy."
Uniosła brew zaskoczona tym tekstem. - Aż taki sznur bab do Ciebie się ustawia że potrzebujesz specjalnego kajetu żeby się w tym nie pogubić? - spytała nie kryjąc zaskoczenia w głosie. W tej jednej chwili nie wiedziała czy nadal sobie żartują czy z Kagamiego zrobił się aż taki lowelas. W sumie zawsze był flirciarzem, odkąd pamięcią sięgała.
Skrzywiła się gdy wepchnął jej na język kulkę z wasabi. - O tym bezczelna mendo! - warknęła łapiąc za serwetkę i wycierając w nią język z łezkami w kącikach oczu. "Jeszcze się za to odgryzę!" pomyślała. Słuchając jego wyjaśnień o zabawach z bratem, lekko przechyliła głowę w bok.
- To już prawda czy wyzwanie są chyba ciekawsze niż to co wy robiliście.. - skomentowała łapiąc za gurdę i nalała obojgu do pełna. Po czym przeżuła jeden z kawałków sushi i popiła małym łyczkiem sake. - To co byś chciał.. prawdę czy wyzwanie? - spytała unosząc czareczkę. - Chyba że masz lepszy pomysł na urozmaicenia wieczoru.. - rzuciła z lekkim uśmiechem.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Czasami miałem wrażenie, że nie ma normalnych Karasawów, bo każdy w był pomięty i zakrzywiony w pewny stopniu, chociaż może to kwestia tego pokolenia, bo w końcu innych nie spotkałem. Temat Araty nie za bardzo mnie interesował i tego co mu zrobią czy nie, również dobrze mógł być już martwy, ale nie będę tego głośno mówił, bo nie miałoby to sensu.
- Całe zwoje pergaminów już zapisane do przyszłego wieku, także trochę sobie poczekasz. - Wzruszyłem ramionami i zmrużyłem oczy w geście bezradności, że nie da się tego przyspieszyć. Żartowałem z niej i po części z nią, ale bardziej z niej i jej wyimaginowanych wizji, które chyba, męczą ją od dłuższego czasu, gdy nie mogła dać upustu swoim żądzą w kierunku Kiryuu.
- Mama Ci nie mówiła, nie pokazuj języka? - Roześmiałem się gdy zaczęły jej napływać łzy od oczu, w końcu długo wyczekiwana kara, teraz może pomyśli dwa razy, za nim znowu zacznie to robić, tak cały czas. A jak nie to będę musiał wymyślać kolejne kary, żeby od uczyć ją takiego zachowania, raz czy dwa to nic strasznego, ale gdy robi tak cały czas to trochę dziwne.
- Nikt nie powiedział, że było to ciekawe, do szczęścia nie trzeba, nie wiadomo jakich zabaw i żeby kogoś poznać, nie trzeba pytać... Daj mi Prawdę. - Rzuciłem krótko w jej stronę, przyjaciele rozumieli się be słów, nie trzeba było zadawać pytań, żeby kogoś poznać i zrozumieć, gęsty oraz czynny mogą zastąpić słowa.
albo ją przed sobą stworzę
"Całe zwoje pergaminów już zapisane do przyszłego wieku, także trochę sobie poczekasz."
- oh lordzie.. do ciebie takie kolejki są? A gdzie przepustka po znajomości? Gdzie jakieś specjalne traktowanie ze względu na tak długą i bliską znajomość?! - zaczęła mu wytykać w żartobliwym tonie. Skoro on sobie żartował, to tym samym dawał jej zielone światło żeby zrobiła to samo. - Ja bym dla ciebie znalazła czas.. ale ty już dla mnie to nie.. - dodała biorąc kolejny kawałek sushi do buzi, mrucząc z zadowolenia podczas delektowania się jedzeniem.
- Pff.. ostatnio Ci mój język nie przeszkadzał.. nagle masz problem że ci go pokazuje? - spytała z nonszalanckim uśmieszkiem malującym się na ustach, po tym jak się ogarnęła, zgarniając drobne łezki z kącików, lekko załzawionych oczek. Ale uśmiechnęła się do niego serdecznie, widząc jak ten się śmieje.
Słuchała go z uwagą i przytakiwała. - To prawda.. bliskość drugiej osoby czasami w zupełności wystarczy.. jeden uśmiech, jedno porozumiewawcze spojrzenie.. może być więcej warte niż tysiąc słów. - przyznała mu rację, bo nie mogła się z nim nie zgodzić.
"Daj mi Prawdę."
- Oho.. - rzuciła, zaskoczona. Spodziewała się wyzwania, więc kiedy chciał pytanie to zaczynała się zastanawiać. O co mogłaby go wypytać teraz? Przyłożyła dłoń do podbródka myśląc intensywnie nad pierwszym pytaniem. - No dobra.. coś tam mam.. jaką miałeś najbardziej zawstydzającą sytuacje w życiu Yui? - spytała wpatrując się w twarz zabójcy upijając odrobinę sake ze swojej czarki.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Już się na patrzyłaś przez kilka lat, także nie narzekaj, bo dłużej będziesz czekać. Chyba że zapomniałaś, co widziałaś przez kilka lat trenowania... Twoja strata. - Wytknąłem jej to, że niejednokrotnie byliśmy w onsenie i myślimy sobie plecy, więc nie miała prawa do narzekań, nawet w żartach. - Czyli co mam się zbierać, skoro nie mam dla Ciebie czasu? - Spojrzałem na nią bezczelnie, powinna lepiej dobierać słowa, skoro tam bardzo próbował wejść mi na emocje, gdy specjalnie dla niej zatrzymałem się w Edo.
- Nie wiem, jak tylko, ale ja nie lubię, tylko patrzeć także nie kuś... Bo potem będziesz się bić z innymi. - Myślała, że czymś takim mnie zagnie czy złamie? Nie wstydziłem się tego co zrobiłem, bo nie miałem czego i przed kim, nikogo nie zdradzałem, bo z nikim nie byłem związany. Była to chwila słabości i nic więcej, potem zdecydowanie lepiej się trzymam z własnymi żądzami, chociaż może to przez fakt, że znalazłem siłę, żeby dalej się wspinać.
- Hmmmm, najbardziej zawstydzający było dla mnie. Gdy się okazało, że byłem zakochany w kobiecie, która traktowała mnie jak swoją zabawkę. Pierwsza miłość na drodze dorosłości, pierwsze błędy i naiwność. Było mi z tym źle, ale z drugiej strony wiele z tego wyniosłem, fizycznie i w doświadczeniu. - Odpowiedziałem jej już bez cienia zawstydzenia, minęło już wiele lat i dawno temu przepracowałem to co mnie w tym najbardziej bolało. - Prawda czy wyzwanie? - Teraz przyszła jej kolej i musiała się liczyć z tym, że ja również nie będę przebierał w delikatności.
albo ją przed sobą stworzę
Patrzyła na niego i wsłuchiwała się uważnie w to co miał jej do powiedzenia, nie przerywając mu ani na chwilę. Wpatrywała się przy okazji z uwaga w mowę jego ciała. Nie był żadnych negatywnych emocji z jego strony.
"W Yonezawie też nie chciałaś się usłuchać, a ja za bardzo Ci folgowałem, nie biorąc pod uwagę, jak możesz ucierpieć... Dlatego muszę być dla Ciebie bardziej stanowczy."
Rozchyliła lekko usta na słysząc tą dosadność z jego ust. Jasne, przekomarzali się ze sobą dość często odkąd się poznali. Czasami dochodziło między nimi do nieporozumienia słownego i czasami może zbyt dosłownie brała jego żarty, ale wiedziała że była dla niego kimś ważnym. W równiej mierze co on dla niej. Teraz słysząc to wprost, bez ogródek i metafor.. brzmiało inaczej. Brzmiał poważnie. "Kiedy zdążyłeś tak bardzo dojrzeć Kagami..?" pomyślała mrużąc nieco powieki w łagodnej manierze. Wiedziała że przeżywał tamto starcie z demonem w Yonezawie. Wiedziała że się obwiniał że nie mógł zaradzić temu jak ciężko została ranna i to przy nim! Walcząc ramię w ramię z rudzielcem. - Dobrze.. - szepnęła pod nosem, nieco łagodniejszym tonem głosu, czując lekkie zażenowanie że czuł się za nią odpowiedzialny. Musiała stać się o wiele silniejsza żeby nie musiał się o nią już za każdym razem zamartwiać.
"Już się na patrzyłaś przez kilka lat, także nie narzekaj, bo dłużej będziesz czekać."
Słysząc to, bezczelnie dla zasady zaczęła błądzić po jego sylwetce swoim wzrokiem.
"Chyba że zapomniałaś, co widziałaś przez kilka lat trenowania... Twoja strata."
- Ciężko zapomnieć o takich widokach.. - puściła mu oczko, uśmiechając się bezczelnie.
"Czyli co mam się zbierać, skoro nie mam dla Ciebie czasu?"
- Ani się waż.. nie miałam nic złego na myśli.. przecież wiesz że uwielbiam spędzać z Tobą czas głuptasie.. nawet jeśli się docieramy słownie czy fizycznie.. to nadal.. jesteś niezastąpionym kompanem.. - skorygowała go, łapiąc kolejny kawałek do buzi.
"Nie wiem, jak tylko, ale ja nie lubię, tylko patrzeć także nie kuś..."
- Ma sens.. zastanowię się więc nad tym.. - i znowu mu wystawiła koniuszek języka ale teraz w bardziej żartobliwym kontekście, trzymając dystans żeby jej nie posmarował znowu języka wasabi. Musi tak kiedyś bratu zrobić jak znowu będzie chciał lizać jej rzeczy. To był dobry pomysł!
Słuchała go z uwagą gdy odpowiadał na jej pytanie. Zmrużyła nieco powieki na tą historię. Wypatroszyłaby kurwiszona za to że się nim bawiła w momencie gdy był jeszcze młody i naiwny. - Przykro mi to słyszeć Yu.. - powiedziała ze spokojem w głosie i upiła większego łyka sake. Patrząc na niego, jakoś nie uśmiechało jej się odpowiadanie na trudne pytania. A znając jego, nie będzie jej pobłażał. Co do wyzwań to nie spodziewała się żeby rzucał w nią coś okropnego. - Wyzwanie.. - powiedziała uśmiechając się do niego z zadowoleniem.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Było minęło, w końcu tak naprawdę sam mogłem sobie to ubzdurać. No, ale stąd wie, że pierwsze młodzieńcze miłości nigdy nie są tym, czym miałby być prawdę i czym różni się zauroczenie od prawdziwego uczucia. Chociaż tego nigdy nie można być pewnym, zwłaszcza jeżeli nigdy nie wiadomo co może przynieść życie. - Wziąłem kolejną porcję sushi, włożyłem do ust i powoli przeżułem. Sushi nie należało do moich ulubionych dań, ale zdecydowanie świeże walory smakowe ryby, był przyjemny doznaniem raz na jakiś czas.
- A więc wyzwanie... No dobrze, w takim razie masz poflirtować powabnie z tym młodym chłopakiem, donosił nam jedzenie i picie. Tylko nie złam mu serca i reki przy okazji. Masz zachowywać się jak dobrze wychowana łagodna dama z dobrych domów, a nie chłopczyca w placu zabaw. - Spojrzałem na nią z uśmieszkiem, chciałem zobaczyć tą niby łagodną i delikatną ją, bo ciężko było mi to sobie wyobrazić. Może jak była dzieckiem, to lepiej jej to wychodziło, bo teraz to tak średnio. - Nie bój się, nie sprzedam Cię twojemu rudemu. Także możesz puścić swoje żądze. - Chwyciłem kolejny kawałek z rolki i zanurzyłem porządnie w misce z sosem sojowym i wasabi.
albo ją przed sobą stworzę
Uniosła lekko brew na jego słowa. Co jak co, ale mogła mieć pewność że ON słów na wiatr nie rzucał. Może faktycznie powinna czasami się ugryźć w język a nie tylko go podpuszczać. Z drugiej strony on też jej nigdy dłużny nie był w tych sprawach. Umiał się odgryźć i lubiła to w nim. Tą jego pewność siebie i zadziorność. Był jak prawdziwy płomień, mógł ogrzać ale jak się nie uważało to potrafił też solidnie oparzyć.
Słuchała jego dłuższej wypowiedzi z zaciekawieniem. Ciężko było się z tym nie zgodzić. - Zauroczenie i prawdziwe uczucie.. nie wiem czy przebrnęłam przez fazę zauroczenia.. żeby dojść do miłości.. ale.. może to i lepiej.. skoro zniknął bez słowa.. - wzruszyła ramionami. Otworzyła się raz, nie planowała już tego więcej robić. "Zabawa jest dobra.. o ile pozostaje w sferze zabawy.. przynajmniej nikt nas nie może zawieść tym że najpierw jest.. a potem go nie ma.." pomyślała z cichym westchnieniem. Wzięła kolejny kolejnego łyka, tym razy herbaty. Choć gdyby wiedziała co powie to wstrzymałaby się od brania czegokolwiek do ust..
"A więc wyzwanie... No dobrze, w takim razie masz poflirtować powabnie z tym młodym chłopakiem, donosił nam jedzenie i picie."
Zakrztusiła się pitą herbatą, oblewając się nią przy okazji. Pokasłując, zaczęła się bić pięścią po dekolcie, złote oczy zaszły łzami na moment. - .. thy.. h..ba kpissz.. - wymamrotała, walcząc o przetrwanie.
"Masz zachowywać się jak dobrze wychowana łagodna dama z dobrych domów, a nie chłopczyca w placu zabaw."
Aż poczerwieniała nagle cała. - Ł...łagodna.. j..ja?!?! - wykrztusiła z siebie z trudem. Bycie chłopczycą było jej naturą! A przynajmniej tak jej się wydawało zawsze. Czuła się swobodnie w takiej roli, a teraz miała udawać to czego rodzice nie umieli z niej wydobyć a w czym jej siostra była tak utalentowana?! Poczerwieniała z miejsca zawstydzona tym co jej zlecił. "Spodziewałam się wszystkiego... ale nie tego!!!!" warknęła w myślach. Przełknęła głośniej ślinę czując jak robi jej się gorąco. Podniosła się z poduszki, jak na ścięcie..
"Nie bój się, nie sprzedam Cię twojemu rudemu. Także możesz puścić swoje żądze."
Złapała poduszkę, na której przed chwilą siedziała tak wygodnie i cisnęła nią w twarz Kagamiego. - Ja ci zaraz dam żądze ty złośliwa ryża cholero! - warknęła cała szkarłatna na buzi. Wpatrując się w niego przez kilka sekund, odwróciła od niego nagle twarz. Wzięła głęboki wdech zanim postanowiła posłać po chłopaka pod jakimś pretekstem żeby wykonać przy okazji głupie wyzwanie. Ale do drzwi nagle dobiegło pukanie i po uchyleniu ich pojawił się wcześniej wspomniany młodzik. - Przepraszam.. ale zapomniałem przynieść jeszcze tego.. - odezwał się wchodząc do środka z tacą i jedzeniem. Karasawie dosłownie stanął język kołkiem. "Kagami ty wredny chuju!" pomyślała gdy młodzik podszedł bliżej.
"Czyli co?! Niewinna i .. łagodna? Pojebało go.." pomyślała gdy ten podszedł do stolika i zaczął na nim robić miejsce. - Jak państwu smakuje wszystko? - usłyszeli oboje, ale spojrzenie padło w kierunku dziewczyny. Białowłosa zaczerwieniła się bardziej. "Yuu włosami się bawiła jak z tym ciulem rozmawiała.. jak dobrze pamiętam.." pomyślała. Sięgnęła drżącą dłonią do białego pasma, owijając je wokół palca delikatnie. - umm.. b.. bardzo.. smaczne.. - wymamrotała nieco ciszej, wpatrując się w twarz młodego chłopaka. Czuła się taka zażenowana teraz. Nie umiała przecież flirtować! Nikt jej tego nie nauczył! - Miło to słyszeć.. - usłyszała w odpowiedzi. Już robił krok w tył, gdy Sayaka nagle sięgnęła za skrawek jego rękawa, delikatnie ciągnąc za tkaninę. Czerwona na buzi dosłownie chciała się teraz zapaść pod ziemię. - umm.. czy.. czy macie.. może jeszcze.. umm.. t..te słodkie mochi.. z liczi? - wymamrotała nieśmiało. "Zatłukę CIĘ za to YUI!" pomyślała czując jak z czerwonego, przechodzi w bardzo ciemny karmazyn na buzi. - .. ostatnio.. bardzo mi smakowały.. - wymamrotała nieco łagodniejszym tonem głosu, jakby zawstydzonym. Przygryzając odruchowo delikatnie dolną wargę. Dopiero po chwili skapnęła się że nadal trzyma go za fragment rękawa. - ..ah.. - mruknęła puszczając tkaninę, uciekając speszonym wzrokiem gdzieś w bok. "Bogowie! Niech to się skończy!" warknęła w myślach w nadziei że młodzi zawinie się z pokoju dając jej wytchnąć nieco od tej żenującej sytuacji. Wiedziała że jeszcze usłyszy od Yuiego po tym jak beznadziejna w tym jest i prędzej zdechnie z samotności niż kogoś poderwie. Ciężko było jej się z tym nie zgodzić!
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Chłopaczek nie wyglądał źle, pytanie, czy był w typie białowłosej, chociaż jak na razie zamierzałem i tak tylko się przyglądać i obserwować, co takie wymyśliła i w jaki sposób zamierzała go uwieść.
Ewidentnie nie wiedziała, jak miała do niego zagadać i w jakiś sposób zadziałać na jego wyobraźnie, bardziej to wyglądało to, jakby dziecko się wstydziło i prosiło o dodatkową porcję łakoci od swojego opiekuna. No nie można jej nazwać subtelną kusicielką, bo nie wiedziała nawet jak układać te puzzle, mimo że wizualnie niczego jej nie brakowało to sama gra, była bardzo znikoma.
Chciałoby się nieco roześmiać, ale nie chodziło tutaj, żeby drzeć z niej łacha, tylko żeby mogła zrozumieć jak bardzo zaniedbała swoje zdolności socjalizowania się, poznawania kogoś, kto nie jest zabójcą. Przecież gdy to wszystko się skończy, trzeba będzie wrócić do normalnego życia, a jak ona to zrobi, skoro nawet czegoś takiego nie potrafi zrobić?
No nic trzeba będzie zakończyć jej cierpienia, za nim zapali się i spłonie dosłownie ze wstydu, może gdyby mnie nie było w środku, to inaczej by jej poszło, ale wtedy nie mógłby zobaczyć takiego widowiska.
- Dziękujemy, to będzie wszystko. - Wstałem od stołu i zebrałem naczynia, które wręczyłem chłopakowi i otworzyłem przed nim przesuwną ściankę, aby nie musiał się kłopotać z odstawianie naczyń, ale to nie było wszystko, bo jeszcze co nieco mu szepnąłem na ucho, bardzo cicho i nikle do zauważenia dla Sayaki, bo obróciłem głowę, tak żeby nie mogła z czytać słów w moich warg.
albo ją przed sobą stworzę
"Dziękujemy, to będzie wszystko."
Zabrzmiało niczym wyrok, kończący jej żałosne starania i wyzwalający ją od dalszej udręki. Odwróciła twarz w bok widząc jak Yui otwiera chłopakowi drzwi, kątem oka dostrzegając że jeszcze mu coś szepcze i bezczelnie zasłania dłonią usta żeby nie mogła wyczytać z ruchu warg. "Kurwa.. słuch by się w takiej chwili przydał.. chwila..." uderzyło ją niczym grom z jasnego nieba. Gdy młodzik wyszedł a drzwi się za nim zamknęły, Sayaka już stała przy rudzielcu. Dotknęła paluszkiem delikatnie jego splotu słonecznego przez ubranie, czule sunąc opuszką palca po jego tkaninie w górę, wkradając się przy krawędzi yukaty tak że sunęła po chwili po torsie, dotykając jego skóry. Aż po obojczyk i tam złapała go za krawędź ubrania, ciągnąc w swoją stronę na tyle żeby zmniejszyć dystans. Noskami się zetknęli. - A teraz miej jaja i wybierz zadanie.. - szepnęła mu prosto w usta, złote oczy wgryzły się w jego własne. Niby mieli bardzo podobną barwę, ale jego zdawała się być nieco cieplejsza niż jej w tej chwili przynajmniej. Wiedziała że nie powie jej co mu wyszeptał na ucho, nie było więc sensu się dopytywać. Ale liczyła że weźmie zadanie żeby choć w połowie mógł pocierpieć tak samo jak ona!
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Przez moment się zastanawiałem w ciszy, żeby jej się wydawało, że myślę nad karą, a tak naprawdę zastanawiałem się, co dokładnie bym wolał, Sayaka nie była głupia i to wszystko mogło być grą, żeby właśnie wybrał pytanie i wtedy ze mnie wydusi, co takiego mu powiedziałem, ale z drugiej strony nie miałem z tym problemu, żeby jej dokładnie powiedzieć, co mu przekazałem, może to nawet lepiej będzie mogła się przygotować na to. Wszystkiego nie da się przewidzieć, tak jak nie na wszystko mamy wpływ, a lekki hazard zawsze jest z nami.
- No dobrze.... A więc daj mi pytanie. - Niech się dzieje, co ma się dziać i przejdziemy do kolejnej rundy, w końcu gra musi nabrać dynamiki, bo inaczej zaczyna się robić nudno. - Do twarzy Ci w czerwony. - Mijając ją, rzuciłem krótkie stwierdzenie i zasiadłem z powrotem na swoim miejscu. Musiała się liczyć z tym, że dała mi wiele amunicji w naszej wojnie na zaczepki, ale największy armaty dopiero wytoczę, gdy przyjdzie na to czas. Nie było sensu wyciągać teraz wszystkiego.
- No to o co chcesz zapytać... Wydaje mi się, że nawet wiem, o co może chodzić. - Powoli wpakowałem do ust kolejną porcję sushi, sowicie pokrytą wasabi i wymoczoną w sosie sojowym. Bardzo lubiłem wyraziste smaki, nawet momentami przesadzonymi, mdłe rzeczy były dla mnie ciężkie. Wiadomo, w podróży nie wybrzydzałem, bo liczyło się, żeby mieć siłę, ale gdy mogłem wybierać, to nie szczędziłem sobie walorów smakowych i przyjemności.
albo ją przed sobą stworzę
- Kara? - spytała zaskoczona. "Przecież się starałam! To nie tak że olałam to wyzwanie.. po prostu ssie w to na zawołanie.." warknęła w myślach. Z drugiej strony, dodanie opcji z karą do gry, zmusiłoby oboje do większych starań. Bo oboje byli zbyt dumni żeby nie dać z siebie wszystkiego i zbyt honorowi żeby kłamać w chwilach gdy szczerość była konieczna. A przynajmniej takiego była ona zdania. - Niech będzie.. rzuć mi karę, skoro nie wywiązałam się z zadania wystarczająco dobrze.. - dodała po chwili. Była gotowa wziąć wszystko na klatę, co w nią rzuci tej nocy.
"No dobrze.... A więc daj mi pytanie."
- Pytanie? - powtórzyła z ewidentnym niezadowoleniem. "Miał cierpieć tak samo jak ja cierpiałam przed chwilą!" pomyślała niezadowolona jego wyborem. Chciała się zemścić, bo wiedziała że i on by się do tego posunął na jej miejscu! Lubili sobie dogryzać, z boku mogło wyglądać jakby za sobą momentami nie przepadali, ale nie było nic bardziej mylnego. Te przekomarzanki pokazywały tylko jak swobodnie czuli się w swoim towarzystwie.
"Do twarzy Ci w czerwony."
- O rzesz ty! - mruknęła nieco bardziej czerwona na buzi po tych słowach. Chciał ją zawstydzić tym zadaniem! Teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek chciała wyciągnąć z niego karmazyn na buzię. Tylko jak?! "Jebany w fizycznych zagrywkach jest zbyt pewny siebie żeby go speszyć.. czy komukolwiek udało się go zawstydzić odkąd przestał być prawiczkiem?!" wątpiła żeby ktoś taki istniał. Zgrzytnęła zębami i kliknęła językiem gdy się mu przyglądała, jak siedział przy stole. Pstryknęła nagle palcami, jakby wpadła na niezgorsza zły pomysł. Podeszła nieco pewniej do stolika, siadając na przeciwko niego i dolała mu sake. - No to skoro pytanie.. to.. biedny wygłodniały Yui.. - uśmiechnęła się do niego niewinnie. - Powiedz mi w detalach.. co zrobisz w futonie z kobietą, za którą się tak uganiasz od dłuższego czasu.. - rzuciła uśmiechając się niepozornie. "Trzeba było wybrać zadanie.." pomyślała. Jak to go nie speszy w jakiś stopniu to już nie wiedziała co mogłoby.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Przez całe to opowiadanie, podjadałem sobie, zawsze jadłem sporo, a żeby najeść się za pomocą sushi, to musiałem opróżnić sporo tacek. Sama chciała wiedzieć z detalami, dlatego powinna być przygotowana, oby tylko jej głowa się nie przegrzała.
- To, co pasuje Ci, czy może mam tamtego chłopaczka poprosić, żeby pomógł Ci to z wizualizować? - Nie krępowała mnie rozmowa o tym, miałem dwójkę braci i takie coś było zdecydowanie na porządku dziennym w męski gronie, chociaż ja sam nie lubiłem mówić i chwalić się tym, co robiłem i z kim, ale nie z powodu wstydu, a szacunku.
albo ją przed sobą stworzę
W między czasie każda część opisu jaki jej rzucał sprawiała że biedna zaczęła się bardziej czerwienić. Ewidentnie nie potrafiła tego typa speszyć, a on nie miał najmniejszego problemu zagonić ją w kozi róg.
"A tak możesz nie wiedzieć jeszcze, ale zaufaj mi, że obu strona byłoby dobrze"
Te słowa sprawiły że aż zagryzła mocniej szczękę. - Wierzę na słowo.. w końcu jesteś dość doświadczony w tych sprawach.. - skomentowała. Starając się pominąć komentarz o jej braku doświadczenia w tej kwestii. - Ale nie sądziłam że masz cały scenariusz ogarnięty.. spodziewałam się że będziesz musiał się nad tym zastanowić.. a ty poleciałeś tak o.. bez hamulców.. da się ciebie w ogóle zawstydzić jeszcze? Udało się to komuś po tym jak przestałeś być prawiczkiem? Czy każdy taki się robi po swoim pierwszym razie? - te ostatnie pytania to już była czysta ciekawość. Czy ona też przestanie się peszyć gdy już się z kimś prześpi?!
" To, co pasuje Ci, czy może mam tamtego chłopaczka poprosić, żeby pomógł Ci to z wizualizować?"
- Nie potrzebuję aż takie wizualizacji.. - mruknęła przykładając czarkę z sake do ust. Musiała zapić ten spory fragment informacji, który właśnie dostała od niego. Przez chwilę się zastanawiała nad tym co mówił wcześniej. - hej Yui.. czy wszyscy faceci tacy są? Że myślą o bliskości w takich detalach? - to ją w sumie zaciekawiło.
- A.. i też wezmę pytanie.. tym razem.. - rzuciła po chwili. Czy obawiała się że znowu coś jej rozkaże zrobić z tamtym pracownikiem Ryokanu? Nie, ale chciała pokazać mu że ona też się nie boi prawdy.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Nie wiem, czy udało się komuś. Po pierwszym raczej nie to nie jest odkorkowywanie tykwy czy wyciąganie kamienia z wody i po sprawie, to tez są umiejętność, które trzeba nabyć. Chociaż może są i tacy, co już po pierwszy razie mają wszystko ogarnięte. Nie mam zbyt bliskich relacji z innymi zabójcami, dlatego trudno mi powiedzie, jak to wyglądało u innych. - Nie miałem zbyt wielu kompanów do rozmów na takie tematy, wcześniej głównie bracia, potem Hayase, a tak to już nie ma innych.
- Zapytaj braci, bo ja nie odpowiadam za wszystkich... Ja widzę to w ten sposób, inni może nieco inaczej spoglądają na intymność. - Zadawała mi pytania, na które nie znałem odpowiedzi, mogłem jedynie przypuszczać albo zgadywać, a to nie było coś, co lubiłem robić. Nie chciałem kogoś wprowadzać w błąd, gdy nie miałem pewności co do odpowiedzi.
- Pytanie byś chciała? No dobrze to może mi powiesz, jaki problem ma Yona do Ciebie. Widziałem, że na spotkaniu nie bardzo chciała do Ciebie podejść i krzywiła się. - Zadałem pytanie o Hiyuu, bo nie miałem innego pomysłu i a dodatkowo byłem ciekawy, jak to było w jej przypadku. W końcu może po prostu to ruda miała jakieś problemu ze sobą i nie potrafiła normalnie koegzystować z innymi zabójcami, ciągle szukając powodów do kłótni czy awantur.
- Bo jak wnioskuje, to ona miała jakiś problem do Ciebie, a nie odwrotnie... Chyba zbyt dosadnie myśli o sobie jak o płomieniu. - Może za bardzo jej upodabnianie się do żywiołu wzięła sobie do głowy, ale ogień nie ma niszczyć wszystkiego na swoje drodze, ma zapewnić bezpieczeństwo i odstraszać drapieżniki. Swoją obecnością motywować i rozpalać morale, a nie tylko skupiać się na jednym aspekcie.
albo ją przed sobą stworzę
"No dobrze to może mi powiesz, jaki problem ma Yona do Ciebie."
- huh.. Yona..? - szepnęła łapiąc za czarkę.
"Widziałem, że na spotkaniu nie bardzo chciała do Ciebie podejść i krzywiła się."
- Cudownie, więc nie mam paranoi.. - wychyliła to co miała w czarce. Po czym złapała za butelkę, w ząbki chwyciła kurek i odkorkowała ją. Nalała mu do pełna a potem sobie. - To się rozsiądź wygodnie.. bo to, co ci powiem zmiecie z maty nawet ciebie.. - skomentowała odstawiając butelkę z sake.
- A więc tak.. Kiryu ten zabójca kamienia.. z którym coś wyszło.. okazało się że on i Yona znają się o wiele dłużej.. ba! I tu jest ta ciekawsza cześć.. Hiryu wypytywała mnie o niego.. co do niego czuję i tak dalej.. a ja FRAJER.. ufając jej.. wszystko jej powiedziałam... WSZYSTKO... i teraz kurwa najlepsze.. ONA sama jest w nim zakochana! Najpierw mnie podpytała.. a potem przyznała mi się że go kocha! I że nie ciężko jej będzie mnie widzieć przez jakiś czas.. póki nie oswoi się z tą myślą że on woli mnie od niej... ogarniasz to?! - wypiła na raz to co miała w czarce. - Rozumiem.. że to nie fajna pozycja dla niej.. ale traktuje mnie jak powietrze.. no to sorry.. nie będę się jej naprzykrzać.. nie moja wina że Kiryu jej nie wybrał.. choć w sumie teraz z tym milczeniem to chuj wie czy mu się nie odwidziało po prostu i zapomniał mi powiedzieć.. - wzruszyła ramionami. Może byłaby bardziej wkurwiona gdyby to było kilka miesięcy wstecz. Ale minęł prawie rok od wydarzeń w Yonezawie. Sięgnęła dłonią do miejsca gdzie miała opatrunek. Nawet nie odpisał na wiadomość od Kagamiego. Uśmiechnęła się nagle jak gdyby nigdy nic, ale widać było że ten uśmiech był trochę wymuszony. - To jak? Kolejne pytanie? To będzie łatwe! Obiecuje..- spytała z uśmiechem na ustach. Teraz już był o wiele przyjemniejszy, cieplejszy, nawet nieco radośniejszy. Towarzystwo Kagamiego zawsze na nią świetnie działało.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Gdy powiedziała, żeby się rozsiadł, zacząłem się zastanawiać czy nie pożałuje tej historie, ale z drugiej strony i tak miałem masę czasu, więc nic nie szkodzić, żeby nieco bardziej się zagłębić w te problemy młodej Hiryuu.
Powoli przestawałem nadążać i to nie od natłoku informacji tylko braku logiki w tym wszystkim, zakochała się w kimś innym, a przecież była zaręczona z Tachibana, potem to flirtowanie do Hanshina. Bardziej pasowałaby do Oriany niż kogoś z samurajskiego rodu czy zabójcę demonów, z tymi swoimi rozterkami miłosnymi, ale jak sięgnę pamięcią do przeszłości, to do mnie też się zalecała i próbowała, ale gierki na pół gwizdka nigdy mnie nie interesowały.
- Kto by się spodziewał, musisz lepiej sobie dopierać koleżanki w takim razie. W końcu nigdy nie wiadomo, kto, jakie ma intencje i co gorsza to nawet nie jest najgorsze. Słyszałem, że ona jest zaręczona z Tachibaną, więc można już mu współczuć, przyszłej żony. Nawet do mnie coś próbowała podczas szkolenia, ale że nie byłem, pieskiem co ulegnie, to chyba sobie darowała. - Odpowiedziałem Sayace, ale nie powiedziałem, jak zachowywała się przy Hanshine, bo wiedziałem, że pewnie gdzieś w środku przeżywała jego śmierć i nie było sensu o tym rozmawiać.
- Tak pytanie, ciekawe po ile teraz będziesz kreatywniejsza... Swoją drogą kiedy zamierzasz ruszyć na to swoje polowanie?... Nie zwlekaj zbyt długo, bo ktoś go Ci sprzątnie sprzed nosa. - Nie musiałem, mówić o kogo chodzi, to się rozumiało samo przez się i było jedno z kwestii, które mnie obchodziły bardziej.
albo ją przed sobą stworzę
Uniosła brew na wieść o jej zaręczynach z Tachibaną. - Co?! Ona jest z Shotaro zaręczona?! Nic mi nie powiedziała! Ale strzeliła focha o Kiryu.. i weź tu nadąż za tym wszystkim.. - mruknęła zirytowana. Myślała że Yona była jej prawie jak młodsza siostra, ale to ewidentnie nie był to. Wypiła więcej sake i zrobiła większe oczy gdy Kagami przyznał się że Yona zalecała się też do niego. - O kurde.. w sumie.. jesteś przystojny.. to się nie dziwię jak podczas szkolenia za Tobą latała.. mi też się podobałeś w pewnym momencie.. - zawsze czuła się przy nim swobodnie, a sake jeszcze rozwiązało dodatkowo język że chlapnęła informacją, której na trzeźwo bez obracania w żart by mu nie powiedziała. Ba! Nawet nie zauważyła się aż tak przed nim otworzyła w jednej sekundzie. Głupi alkohol!
"Tak pytanie, ciekawe po ile teraz będziesz kreatywniejsza..."
- Spokojnie jak na wojnie.. ja się powooooli rozkręcam! Dobra.. miało być coś prostego i przyjemnego! To.. wymieć po jednej twojej fizycznej ulubione części w każdej kobiecie którą znasz trochę lepiej niż tylko z imienia.. - dolała obojgu więcej sake. Kolejne słowa o polowaniu sprawiły że westchnęła lekko.
- Za kilka dni mam ewaluację swojego stanu u medyka.. dostanę zielone światło.. to zacznę ogarniać poszukiwania tego skurwiela co zajebał Hanshisna.. i biada każdemu kto go dopadnie przede mną.. - skomentowała z sadystycznym uśmieszkiem na ustach. Wyłapując złotymi ślepiami miseczkę z mochi, pochwyciła jedno w palce i wpakowała je sobie do ust z pomrukiem zadowolenia, czekając na wyczerpującą odpowiedź rudego.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Widzisz, trzeba było nie patrzeć na mnie jak na zbitego szczeniaka przy pierwszym naszym spotkaniu. To może coś by z tego było. - Oczywiście to był żart, specjalnie obróciłem jej słowa w taki sposób, aby nie czuła się niekomfortowo, przez fakt takie wyznania. Byłem świadomy, tego, że mogłem się podobać kobietą, nawet gdy nie do końca chciały to przyznać czy pokazać, może to przez pychę albo arogancje, ale tak już było. Sayaka była atrakcyjna i nie jeden, na pewno chętnie skusiłby się na nią. W końcu widziałem na własne oczy i byłem facetem, ale nigdy między nami nie zaiskrzyło tak mocno, był tylko jedne taki moment, ale na szczęście zatrzymało się nim, poszło to za daleko.
- Tak się nie da, to nie jest pytanie Sayaka, a zadanie. - Skierowałem kciuk w dół i wystawiłem jej język. - Możesz spróbować jeszcze raz, ale nie próbuj oszuście przemycać zadań do pytań, bo Cię za uszy wytarmoszę zaraz. - Sięgnąłem po czarkę i wypiłem z niej alkohol. - W takim razie nie pozostaje nic innego jak życzyć Ci powodzenia i udanych łowów. - Nie wiedziałem, jak silny był ten demon, ale wystarczający, żeby zabić Hanshina, które nie wydawał się aż tak słaby, aby przeciętny demon mógł mu odebrać życie.
albo ją przed sobą stworzę
"Widzisz, trzeba było nie patrzeć na mnie jak na zbitego szczeniaka przy pierwszym naszym spotkaniu. To może coś by z tego było."
Roześmiała się lekko rozbawiona doborem słów. - To była troska Kagami! Troska do cholery! Co miałam zrobić? Pogłaskać cię po policzku, powiedzieć że wszystko będzie dobrze i dać buziaka w czółko? To nie w moim stylu! - wyjaśniła żartobliwym tonem. - Wydaje mi się że między nami byłoby czyste pożądanie.. ale nasze charaktery do siebie nie pasują na głęboką i trwałą relację.. za często się sprzeczamy o pierdoły bo mamy problemy z komunikacją.. i oboje jesteśmy zbyt zawzięci.. - puściła mu oczko i wpakowała kawałek sushi z łososiem do ust.
"Tak się nie da, to nie jest pytanie Sayaka, a zadanie."
- Oj no czepiasz się! - odezwała się, marszcząc nasadę noska w lekkim niezadowoleniu. - To informacje.. obszerne bo obszerne.. ale nadal informacje.. czyli pytanie! Nie każę ci się rozbierać i tańczyć! - mruknęła ewidentnie niezadowolona faktem że nie dostanie odpowiedzi na to jej zdaniem pytanie..
"Możesz spróbować jeszcze raz, ale nie próbuj oszuście przemycać zadań do pytań, bo Cię za uszy wytarmoszę zaraz."
- Lepiej nie tarmoś bo jeszcze mi się spodoba! - wystawiła mu język ale w takiej odległości bezpiecznej od niego żeby znowu nie oberwać wasabi po języku. Złapała się za podbródek, zastanawiając się trochę jakie mogłaby zadać mu inne pytanie. Pstryknęła nagle palcami dość entuzjastycznie. - Dobra.. to może takie pytanie... ale ostrzegam że to jedno z tej kategorii, którego żaden Zabójca nie chcę słyszeć.. - stwierdziła.
- Twoja ukochana zostaje przemieniona przez Muzana.. co zrobisz w takiej sytuacji.. będziesz chciał sam ją zabić czy może będziesz jej bronił przed korpusem? Nikt nie chce być postawiony w tej sytuacji.. ja sama bym nie chciała tego doświadczyć. Ale ciekawi mnie twoja odpowiedź na to.. - patrzyła mu głęboko w oczy zaciekawiona jego odpowiedzią.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Troska? Skoro tak się troszczysz o ludzi, to musisz poćwiczyć. Bo co innego się troszczyć, a co innego przy okazji deptać ich obraną ścieżkę. To tak jakby ja teraz Ci mówił, że masz zostawić zabójcę Hanshina, bo może Cię również zabić. A ja tylko mówię, żebyś uważała... widzisz różnicę? Buziaka i klepanie po główce możesz zostawić dla słabszych od siebie. - Nie byłem zły o to, już dawno wyjaśniliśmy sobie te kwestie, ale skoro ona zdecydowała się z tego po żartować jeszcze to i ja nie omieszkałem delikatnie jej szczypnąć tu i tam, co by zapamiętała na dłużej. W końcu nie każdy lubił, jak ktoś obcy z miejsca próbuje wejść mu do życia z kopytami.
- Pewnie tak, zresztą powoli dociera do mnie, że głębsze związki ze mną mogą być meczące dla innych. Mocno odciskam piętno, a potem nie ma ze mną kontaktu przez dłuższy czas. Bo biegam po Japonii jak nie za mieczem, to za demonem, który może mieć informacje. Także pewnie narzekałabyś tak samo jak na Kiryuu. - To była czysta prawda, zbieżność charakterów brak ustępliwości, a jeszcze dorzucają obrany przeze mnie cel, nie byłoby to łatwe dla drugiej połowy. Może gdy już osiągnę to co sobie upatrzyłem, wrócę bardziej do prawdziwego życia.
- A więc rozbierane tańce Ci się marzą, no ładnie... A tam jak Ci się spodoba, to już będzie twój problem, kto, co i kiedy Ci wytarmosi, jak mnie nie będzie. - Powiedziałem jej krótko z uśmieszkiem na ustach, jeżeli myślała, że takie coś mnie przerazi to była w dużym błędzie. To jej by się podobało i to ona musiałby szukać kogoś, kto by jej te uszy tarmosił.
W końcu po krótkich przemyśleniach Karasawa wyjechała, z nowym pomysłem przy okazji mocną straszą i grożąc. Że żaden zabójca nie chciałby usłyszeć takiego pytania a tym bardziej, gdy musiałby to zrobić. Kiwnąłem głową twierdząco, dając jej znak, że może kontynuować.
- Może to zabrzmi źle czy nieczule, ale jak zabiłbym to co udawałby ją. Jasne nie byłoby łatwo, na pewno miałbym chwilę zawahania się, refleksji i wracania do wspomnień, gdy byliśmy razem i było dobrze. Przez moment łudząc się, że może uda się coś zmienić, że będzie inaczej, ale na końcu i tak zostałby żal i smutek. Nie chciałbym widzieć jej, jak zabija ludzi i się z tego cieszy, jak musi ich jeść, żeby przeżyć... To byłoby brzemię, które musiałbym ponieść. Nawet jeżeli na końcu miałoby mnie strawić od środka. Nie zostawiłbym tego na barkach innych. - Odpowiedziałem jej ze spokojem, co nie byłoby łatwe, ale tak myślałem w tej sytuacji, chciałbym być w stanie, to zrobić tak jak powiedziałem, ale nie mogłem mieć pewności, żeby tak zrobił. Czy byłby w stanie się przełamać i dźwignąć, ciężar czy lęgnął pod ciężarem brzemienia?
albo ją przed sobą stworzę
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|