Wchodząc do pomieszczenia kąpielowego z przyjemnością zajęła jedno z miejsc pod ścianą na małym stołeczku i zlała całe ciało zimną wodą. Dosłownie poczuła przyjemną ulgę i orzeźwienie jednocześnie. Ciało samo zareagowało na lodowatą wodę. Wzdrygnęła się odruchowo. Łapiąc za kostkę mydła, którym sowicie się namydliła, a po chwili zaczęła szorować całą skórę małą szmatką. Kątem oka dostrzegła dwie dziewczyny moczące się w gorącej wodzie. Westchnęła cicho pod nosem i wróciła do co raz mocniejszego naciskania szmatki o skórę. "Co mam zrobić.. jak mam to rozwiązać.. boże tak chciałabym nie musieć się z tym mierzyć teraz.. uh.." czuła jak głowa zaczynała ją boleć przy skroniach od myślenia o tym wszystkim. Próbowała sobie przypomnieć słowa Yony i Kiryu. Jak opowiadali o miłości. "Pff.. łatwo im obojgu mówić.. skąd oni wiedzą że to akurat jest miłość?! Może to tylko fascynacja.. to tak powszechne uczucie przecież.." zamilkła nagle, nabrała zimnej wody i zlała całe ciało, pozbywając się piany wraz z brudem z całego ciała. Białe kosmki lepiły się do czoła i polików.
- Czy on też wie.. czym to jest? - szepnęła cicho pod nosem, ponownie zlewając całe ciało dokładnie zimną wodą. Wzdrygnęła się łapiąc się za piersi, po czym podniosła się z taboretu i podeszła do źródła, ostrożnie wchodząc do gorącej wody z sapnięciem ulgi. Temperatura była idealna, zanurzając się aż po dekolt, przylgnęła do brzegu, opierając ręce na kamiennej posadzce i policzek na przedramieniu. "Nie chce już o tym myśleć.. nie chcę go widzieć.. nie chcę tej rozmowy.. nie chcę tej pojebanej sytuacji.." przyjemne ciepło rozchodziło się po całym ciele. Zamknęła oczy rozgrywając w głowie scenariusz za scenariuszem jak to spotkanie może wyglądać. Każda była gorsza od poprzedniej. Bo wszystkie zakładały rozmowę o jej uczuciach. Aż w żołądku jej się przewracało na myśl o tym co ją czeka w pokoju potem.
Ani się obejrzała kiedy została kompletnie sama w onsenie. Najzwyczajniej w świecie się zasiedziała, wynurzając się z gorącej wody, usiadła na brzegu na chwilę łapiąc się za głowę. - Za długo.. - jęknęła pod nosem. Potrzebowała chwili żeby dojść do siebie i podnieść się. Wytarła ciało z nadmiaru wody i przetarła białe włosy nieco z nadmiaru cieczy. Ubrała się w naszykowaną dla niej fiołkową yukatę i powoli ruszyła do siebie. Podejrzewała że miała jeszcze sporo czasu. - Może mu coś wypadło i nie może przybyć? Jakieś pilne zlecenie.. pewnie dostanę kruka z wiadomością że trzeba przełożyć spotkanie na inny raz.. ależ nic się nie stało Hanshin.. oczywiście że rozumiem.. misja ważniejsza.. mhm.. - już ćwiczyła co mu powie. Nie mogłaby się na niego gniewać, doskonale wiedziała jak wyglądało życie zabójcy. Z tym cudownym poczuciem ulgi że tak może się skończyć ten dzień szła korytarzem aż dotarła do swojego pokoju. Natknęła się jeszcze na młodą dziewczynę i poprosiła ją żeby przyniosła jej dzbanek jaśminowej herbaty i owocowe mochi. Złapała za drzwi i odsunęła je z istnym zadowoleniem na twarzy i gdy tylko przestąpiła próg zamarła. Spojrzenie było skierowane w róg gdzie zostawiła katanę.
- Co do.. - szybko omiotła spojrzeniem pokój zatrzymując złote ślepia na zabójcy czyszczącym jej nichirin. - Ha.. Han.. - jęknęła ledwo słyszalnym głosem.
I po chuj się nastawiała na to że jakimś cudem do spotkania nie dojdzie?! Siedział na jednym z futonów czekając na nią. - Um.. j.. jesteś.. - wydukała zgarniając mokre kosmki, białych włosów za ucho. Dopiero zauważyła miecz w jego rękach i to co z nim robił. - Zboczenie zawodowe jak widzę.. - skomentowała odwracając od niego nagle wzrok, przygryzła dolną wargę. "I co teraz?! Uh.. ogarnij się.. teraz albo nigdy!!!" wróciła złotymi ślepiami na twarz kowala. "... może nigdy wcale nie jest taką złą opcją.." dodała po chwili. Splotła ręce pod piersiami wpatrując się w jego oczy. "Szlag.." mruknęła w myślach czując nie mały dyskomfort przy nim teraz. "Ogarnij się!" wzięła większy wdech i powoli wypuściła powietrze. - Cieszę się.. że znalazłeś.. dla mnie czas.. - zaczęła w końcu. "Dobrze.. od czegoś trzeba zacząć.. to wcale nie jest zły początek.." pochwaliła się ani na chwilę nie odwracając wzroku od jego oczu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Kącik ust lekko się uniósł na te słowa. "W pewnym sensie.. tak.. liczyłam na to że odłożymy tą rozmowę w czasie.." odpowiedziała w myślach bijąc się sama ze sobą. Patrzyła jak skrupulatnie zajmował się jej kataną. Jak pieczołowicie wcierał olej, zgrabnymi i wyćwiczonymi ruchami. Jakby robił to i tylko to całe swoje dotychczasowe życie. Mogła się tak wpatrywać w to co robił godzinami.
"Zasługujesz na chłostę, Sayaka.."
Wybił ją z rytmu tymi słowami. Rumień na twarzy od zbyt długiej kąpieli w onsenie zdawała się przybrać nieco na intensywności po jego komentarzu. Choć to mógłby wyłapać gdyby wcześniej spojrzał jej w twarz, może wtedy dostrzegłby jak jego słowa zadziałały na nią. Obserwowała to jak uniósł ostrze nad głowę, jak majestatycznie błyszczała stal nichirin w blasku lampionu i świec. Wsłuchiwała się w jego reprymendę gdy jej złote ślepia zawiesiły się na katenie trzymanej przez kowala.
"Jesteś niegrzeczna i należą ci się klapsy, jeżeli nie nauczysz się szanować naszej pracy.."
Złote spojrzenie przeniosło się na twarz mężczyzny niemalże z miejsca. - Mhhmmm.. jeśli miałyby być porównywalne do tego, który mi sprzedałeś przy Orochim.. to nie miałabym nic przeciwko takiej pokucie.. - skomentowała niemalże z miejsca. W głosie nie było już niepewności. A nawet barwa tonu zdawała się być nieco inna. Przechyliła lekko głowę w bok zaskoczona tym małym pokazem. Policzkując się nagle z nie wiadomo jakiego powodu. Skupiła wzrok na jego oczach "A to coś nowego.." skomentowała w myślach jego mały popis. Nie komentowała tego, nie było takiej potrzeby. Cokolwiek zmusiło go do dania sobie po mordzie, zapewne było tego warte. Ale nie zamierzała o to pytać.
Przez chwilę na siebie spoglądali, ile się nie widzieli? Minął zdecydowanie kawał czasu od tego jak ich spotkanie się zakończyło. Już nie wspominając o tym jak przebiegało wtedy. To on jej pokazał inną ścieżkę, przecierając wraz z nią początek jeszcze nie wydeptanego szlaku. Prowadząc niemalże za rękę, gdy stawiała pierwsze kroki, poznając zasady nowej, ciekawszej gry. Zepsuł ją tamtego dnia do stopnia, w którym nie było dla niej już odwrotu. I może był jedynym dowodem na to że z tej zapomnianej przez wielu ścieżki dało się jeszcze nawrócić na główny szlak.
Cały stres jaki towarzyszył jej od momentu kiedy uparła się że musi się z nim zobaczyć aż po teraz, powoli się zacierał. Z jego winy. To on tak na nią działał. Tak jak miała zarys tego jak to spotkanie powinno przebiegać, tak Hanshin narzucił zupełnie inny ton. Widząc jak odkłada katanę na stolik i podnosi się z tą swoją płynną gracją. Kącik ust lekko drgnął w uśmiechu. Nic a nic się nie zmienił. Lubił być w centrum uwagi, tak to odbierała.
"Gdzie się podziała tamta ognista Sayaka? Gdzie te drapieżne spojrzenia, zuchwały ton głosu i śmiałe gesty?"
Nie miał bladego pojęcia co się z tamtą Sayaką stało. Ta nieporadna, stawiająca pierwsze kroki przy nim Karasawa zdołała się już nauczyć nie tylko chodzić ale miejscami i przeskoczyć mniejsze przeszkody. Zrobiła krok w jego stronę, kolejny. Powoli acz niespiesznie zmniejszała dystans między nimi. "Naprawdę chcesz wiedzieć..?" spytała w myślach skupiając na jego niebieskich oczach swoje złociste tęczówki. A im bliżej była tym wyraźniejszy był w nich błysk. Nie było tam dzikiej agresji, nie było szaleństwa. Ale coś czego wcześniej jeszcze nie widział, coś co jej podarował a co już zaczynało kiełkować w niej od dłuższego czasu.
Powoli i bezczelnie zmniejszyła między nimi dystans do minimum. Prawie dotykając swoim ciałem jego, prawie bo jednak zostały centymetry. Oparła się dłońmi o ścianę, tuż nad barkami kowala po obu stronach jego twarzy. Zuchwały uśmieszek nie znikał z jej twarzy. - Na prawdę doceniam to że pomimo tak napiętego grafiku, znalazłeś odrobinę czasu dla mnie.. - szepnęła naruszając mocno jego strefę komfortu. Nie przekraczała jednak pewnych granic, jeszcze. - Jeszcze do niedawna miałam wątpliwości.. czy dobrze zrobiłam wzywając cię tak nagle.. ale.. ostatecznie.. bardzo się cieszę że Cię znowu widzę.. - mówiła szeptem. Faktycznie coś było na rzeczy i tak bardzo jak chciała pominąć powód dla którego go tu ściągnęła, to nie mogła.
Tak jak podejrzewała, stojąc tak blisko niego czuła jak serce biło nieco mocniej. Ale teraz była w stanie jakoś nad tym zapanować dzięki kontroli tętna które wyćwiczyła jakiś czas temu. - Jak ty to robisz.. Han.. - szepnęła ani na moment nie odrywając wzroku od jego oczu. "Czy każdego tak łatwo psujesz? Czy to moja destrukcyjna natura Ci w tym pomogła..?" nie znała odpowiedzi na to pytanie, w sumie to nawet nie chciała poznać w tej chwili.
- Co byś powiedział.. jak bym ci powiedziała.. - zawiesiła nagle głos. "Zrób to! Powiedz mu! Po to tu jesteśmy oboje! Powiedz że wywrócił twój świat do góry nogami.. Powiedz mu jak bardzo Cię zepsuł.." te i podobne myśli krzyczała sama do siebie. Bo przecież tak miało być. Miała zweryfikować to co do niego czuje, a co czuła? Czy to było tym samym co czuła przy rudzielcu? Czy było intensywniejsze? Nie wiedziała. Ale była pewna że Mistrz Miecza nie był jej obojętny.
Przygryzła dolną wargę bijąc się z myślami przez chwilę. Aż uśmiechnęła się bezczelnie. Nieco się pochyliła w jego stronę na tyle że mógł poczuć ciepły oddech na swoich wargach. - .. że Coś do Ciebie czuję..? - szepnęła ledwo słyszalnym głosem ani na moment nie odrywając wzroku od jego oczu. Odchyliła się jednak nagle od niego, nie dla jego komfortu psychicznego, ale aby sama się nie skusić na pocałunek. Bo jak była tak blisko, to skłamałaby gdyby powiedziała że nie chciała tego zrobić. Zabrała dłonie ze ściany i zrobiła krok w tył. - Tego się nie spodziewałeś co? - zaśmiała się lekko rozbawiona, splatając dłonie pod piersiami ponownie. - Musiałam się z Tobą spotkać.. żeby wysortować to wszystko.. myślałam nawet nad tym żeby skraść ci pocałunek.. aby się przekonać czy to co do Ciebie czuję jest czymś więcej niż tylko fascynacją i pożądaniem.. - wyjaśniła uśmiechając się do niego zuchwale. Czy spodziewał się usłyszeć coś takiego z jej ust? Czy Przytłoczyła go tą szczerością? Czy zjebała właśnie ich relację na przyszłość?
Powiedziała prawdę. Przez dni zachodziła w głowę i panikowała momentami. Ale gdy go zobaczyła to był jakiś przełom, kiedy się odezwał rzucając te swoje słowne zaczepki to czuła się o wiele pewniej. W końcu chętnie pokazywała mu tą zuchwałą stronę, jego bliskość jej nie onieśmielała już tak jak tamtego dnia gdy wszystko było nowe i egzotyczne. Sayaka uczyła się w zastraszającym tempie i lekko zarysowana z jego pomocą ścieżka stała się jej nową drogą, którą nie wstydziła się już kroczyć z bezczelnym uśmieszkiem i dzikim błyskiem w oku.
Jedyne co pozostało do zrobienia to nakreślenie natury uczuć jakie czuła do Zabójcy stojącego przed nią, a następnie uporanie się z tym co czuła do Kiryu. Czy w którymś z nich się faktycznie zakochała? Czas się przekonać..
- Gotowy jesteś mi stawić czoła w tej konfrontacji Hanshin? - spytała nagle, złote oczy zdawały się przeszywać go na wylot. Emanowała teraz taką pewnością siebie, że aż sama byłaby pod wrażeniem gdyby widziała się od boku. Bo jak na tak temperamentną osobę sprawiała wrażenie bardzo opanowanej, choć to mogło wynikać z tego że to ona trzymała rękę na pulsie od teraz. To ona miała kontrolę nad sytuacją i to było fundamentem jej odwagi aby zmierzyć się z uczuciami które zakopała głęboko w sobie od momentu kiedy poznała Mistrza Miecza.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Ona sama starała się nie robić z tego wielkiej afery, to miało nie być nic wielkiego. Pamiętała jaką Yona scenę zrobiła jej w herbaciarni, wyolbrzymiając to wszystko do kuriozalnych rozmiarów. I teraz. Kowal miał minę jakby stało się coś złego. Splatając dłonie pod piersiami, obserwowała go jak westchnął rozkładając ręce na boki i po chwili usiadł na futonie ze zwieszoną głową. Rozchyliła lekko usta nie dowierzając temu. Widziała niestety to co sobą prezentował. Nie dało się przed jej wzrokiem nic ukryć. Czy żałowała że właśnie ten zmysł miała rozwinięty? Nie. Wbiła palce mocniej w przedramiona starając się dociec czemu właśnie tak się zachowywał. Gdzie podział się Hanshin o którym tyle słyszała, gdzie był Mistrz Miecza którego poznała bliżej w chramie? Oczy miał puste, jakby ktoś życie z niego wyssał, na twarzy szok wymieszany ze smutkiem? Nie siedziała mu w głowie więc nie miała stuprocentowej pewności co to tego co teraz czuł, ale widziała po nim że dostał ostro w twarz tym wyznaniem.
Niemniej jednak nie odzywała się. Dała mu czas żeby przetrawił to co właśnie usłyszał. Choć czuła że coś było nie tak.
"Żadna konfrontacja nie będzie potrzebna, Sayaka."
Zmrużyła oczy słysząc te słowa. Szczęka sama się mocniej zacisnęła w niezadowoleniu ale nadal milczała.
"Jakikolwiek wniosek byś nie wyciągnęła, to niczego nie zmieni."
Oddech miała jeszcze spokojny, teraz była jego kolej żeby przeciągać to co chciał jej powiedzieć. Czekała więc aż i on w końcu powie jej co mu na sercu leżało. Bo widziała że to co go tłamsiło od środka kompletnie odebrało mu jego iskrę. Zupełnie jakby rozmawiała z kimś obcym. Z kimś z kim nigdy nie zamieniła żadnego słowa. Nie znała tego typa, którego miała przed sobą. A to z kolei komplikowało wszystko.
"Posłuchaj, Sayaka."
Widziała grymas na jego twarzy. Ton głosu był zbyt poważny. Jej wcale nie było łatwo wyznać tych uczuć, ale przemogła się! Dzięki temu jaki był kowal. Radosny, bezczelny, roześmiany, pewny siebie.. mogła by wymienić jeszcze dalej. Był po prostu inny niż cała reszta! I za to go uwielbiała i z szacunku do niego nabrała wystarczająco odwagi żeby się przed nim odsłonić. Gdzieś w środku czuła że tylko On może pomóc zrozumieć jej pewne uczucia. Ale teraz wszystko to co zbudowała ciężką pracą powoli zaczynało pękać i się kruszyć pod naciskiem jego zmiany. A przecież nie musiał tego robić, ale teraz wszystko psuł.
"Od niedawna mam narzeczoną.."
"..Rodzina zaaranżowała ślub.."
"..Poznałem już swoją przyszłą żonę.."
"..Nie zamierzam sprzeciwiać się ich woli.."
Wsłuchiwała się w jego wypowiedź, chłonąc każde zdanie, jedno po drugim. I tak jak czuła że coś jest nie tak, tak teraz dostała potwierdzenie. Nie było to dla niej nowością, obaj jej bracia byli zaręczeni od dłuższego czasu, tylko ona się migała przed aranżowanym ożenkiem od lat. Nie bez powodu oczywiście. Przechyliła lekko głowę w bok, nadal milcząc. Nie dziwiło jej to że zabójca się nie sprzeciwił, mężczyźni tacy byli. Żaden jej narzeczony nie protestował, jej bracia nawet jeśli się próbowali buntować to ojciec ich z miejsca usadzał na dupach. Nie mieli nic do powiedzenia. Już prawie się uśmiechnęła gdy padło zdanie które faktycznie zabolało.
"..Co więcej... to ważne, Sayaka, obiecałem jej wierność."
Brew jej drgnęła mimowolnie. To w co powiedział i w jaki sposób to powiedział sprawiło ze poczuła aż paskudny niesmak w ustach. I nie dlatego że liczyła na to że coś między nimi zajdzie, ale to że miał czelność jej sugerować że była taka łatwa. Nawet jeśli to co do niego czuła byłoby prawdziwym uczuciem, to nic by między nimi nie zaszło tego wieczoru. Z szacunku. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze nadal się mu przyglądając. Poderwanie się z miejsca i ruszył na koniec pokoju nie mając nawet odwagi patrzeć na nią.
"Nie chcesz wiedzieć co czujesz. Jeżeli to tylko zauroczenie, to przejdzie ci za jakiś czas. Zapomnisz o mnie i będziesz jedynie wspominać tę niezręczną sytuację. Jeżeli jednak to coś więcej..."
Był w błędzie. Nie miał pojęcia w jak wielkim błędzie był teraz.
"Lepiej, żebyś się nie przekonała. Lepiej, żeby to zostało w tej niepewności. Pozostawmy ten płomień, by zgasł, by sam się wypalił."
Widziała jak ruszył nagle w stronę drzwi. Drgnęła całym ciałem, usta się rozchyliły jakby chciała za nim krzyknąć. Ale nie musiała. Widziała jak się oparł o drzwi barkiem, dostrzegła jak kątem oka na nią spoglądał. Wzięła głębszy wdech i westchnęła głośno. - Wiedziałam że to nie będzie prosta rozmowa.. choć przez chwilę łudziłam się że będzie normalna.. jak na nasze standardy przynajmniej.. - skomentowała nadal na niego spoglądając.
Po chwili oboje usłyszeli pukanie do drzwi i zaraz przed Hanem pojawiła się młoda dziewczyna, która pozbierała z podłogi tacę z jedzeniem i lekko się mu skłaniając weszła do środka stawiając wszystko na stoliku, po czym widząc łagodny uśmiech na twarzy białowłosej z lekkim ukłonem wyszła zamykając za sobą drzwi pokoju. Jego uwadze nie umknął imbryk z herbatą i dwie czarki o raz porcja sushi dla dwóch osób.
- Źle to wszystko chyba odbierasz.. to całe spotkanie.. a może to moja wina że tak to wszystko ci przedstawiłam.. - powiedziała podchodząc do stolika przy którym usiadła opierając się łokciem o blat, policzek podparła o zwiniętą w pięść dłoń. Lewą dłonią wskazała miejsce po przeciwnej stronie.
- Pomyślałam że będziesz głodny po podróży więc zamówiłam nam kolację.. mam nadzieje że lubisz sushi i jaśminową herbatę.. - mówiła z nietypowym dla siebie spokojem. Złapała za imbryk i nalała najpierw jemu a potem sobie herbaty.
- Poprosiłam Cię o spotkanie bo chciałam porozmawiać.. więc.. chociaż tyle możesz dla mnie zrobić, prawda Han? Niby wszystko najważniejsze zostało powiedziane a jednak.. czuję że jest wiele nieporuszonych kwestii.. więc jeśli przestałeś się nad sobą użalać.. z jakiegokolwiek powodu to robiłeś.. to zapraszam.. ja naprawdę nie gryzę.. o ile ktoś tego nie chce.. - powiedziała uśmiechając się kącikiem ust. - Od razu coś może naprostuję.. ta cała sytuacja nie jest dla mnie niezręczna.. temat rozmowy może nieco wymuszony został na mnie w równej mierze co na tobie.. ale.. oboje jesteśmy dorośli i powinniśmy załatwić to właśnie w ten sposób.. rozmową.. a nie ucieczką.. bo wierz mi.. tu już nie chodzi tylko o mnie i o ciebie.. - to mówiąc nadal go obserwowała. - I może cię to zdziwi.. ale ja właśnie chcę się dowiedzieć co czuję.. nawet jeśli wynik końcowy mi się nie spodoba, to wolę to niż życie w niepewności.. poza tym.. bez tego nie mogę iść dalej.. i pomimo iż potrafię być cholernie egoistyczna i zachłanna, to nie jestem kimś kto potrafiłby krzywdzić innych dla własnego widzimisię.. czy nie daj boże z powodu obawy przed konsekwencjami swoich czynów.. i wiem doskonale że ty też taki nie jesteś.. - kontynuowała upijając łyk ciepłej herbaty. - Nie jestem w to dobra, w rozmowy o uczuciach.. nienawidzę tego robić.. bo daje mi poczucie słabości.. a ja.. dla mnie.. najważniejsza zawsze była siła.. więc naturalnym jest że okazywanie uczuć nie wchodzi w grę.. może dlatego jestem w tym taka chujowa.. - roześmiała się lekko rozbawiona. - Ale wiesz.. przy Tobie mogę to zrobić.. mogę się otworzyć.. bo czuję że mnie nie będziesz oceniał.. bo może właśnie Ty ze wszystkich ludzi na tym pierdolonym świecie.. byłbyś w stanie mnie zrozumieć.. - mówiła szczerze. Sama zaskoczona tym jak łatwo szło.
- Widzisz Han.. nasze spotkanie nie miało się tak skończyć.. w chwili kiedy Cię zobaczyłam.. pragnęłam bardziej niż czegokolwiek.. sparingu z Tobą.. - uśmiechnęła się bezczelnie. Nie było sensu trwać w tej grobowej atmosferze. - Słyszałam na twój temat mnóstwo plotek.. to że jesteś kobieciarzem to chyba jedna najbardziej powtarzających się.. ale nie to mnie zaintrygowało. Widzisz.. ja wiem co robisz poza kowalstwem.. wiem że jesteś świetnym szermierzem.. słyszałam że wytarłeś podłogę w dojo w starciu z Ishimurą.. tym dupku co to się za najlepszego we wszystkim ma.. Ładnie mu tym nosa utarłeś bo zamknął jadaczkę po sparingu z Tobą i zaczął trenować jak pojebany.. - jak to mówiła to mógł dostrzec ten blask w jej złotych oczach.
- To co mówiłam w chramie przy Orochim.. że zagiąłbyś nie jednego Zabójcę z oddechem.. to była moja szczera opinia o Tobie.. i nie zmieniła się.. i to jest ta fascynacja.. chciałam tak bardzo się przekonać które z nas jest silniejsze.. które z nas jest lepsze.. to było to co mnie napędzało do spotkania z Tobą.. i byłam gotowa na te twoje podchody.. o których słyszałam.. nie mogę zaprzeczyć.. jesteś cholernie skuteczny.. zepsułeś mnie wtedy.. - pomimo wypowiedzenia tych słów na jej ustach nadal gościł lekki uśmiech.
- Tamtego dnia w chramie.. Naostrzyłeś tą klingę w taki sposób, w jaki nikt inny nie byłby w stanie.. niezaprzeczalnie.. jesteś najwybitniejszym Mistrzem Miecza jakiego ta Era posiada.. aż nie mogę się doczekać tych wszystkich dzieł sztuki, które będziesz wykuwał dla członków korpusu.. - obdarowała go łagodnym uśmiechem.
- To skoro już wiesz od czego się zaczęło.. to czas na tą trudniejszą część z mojej strony.. widzisz.. jestem rozdarta.. poznałam kogoś.. - przygryzła dolną wargę nagle i odwróciła od niego w końcu wzrok. - I.. nie wiem.. bo coś do niego czuję.. na pewno fascynację jego siłą.. ale.. nie tylko.. nie wiem jak to ubrać w słowa.. no..hah.. i tu jest problem.. bo ostatnio wyznał mi swoje uczucia.. a ja.. ja nie umiałam mu odpowiedzieć.. nie chcę go zranić.. - zaczęła i złapała za czarkę z herbatą. - Drugie spotkanie i powiedział że mnie kocha.. czy to w ogóle możliwe?! Nigdy nie byłam w nikim zakochana.. pozbyłam się praktycznie każdego kandydata na męża, którego wybrał mi ojciec.. bo jak to tak.. bez miłości brać ślub.. znaczy.. - zawahała się spoglądając na niego. - Wszyscy to robią w ten sposób.. moi bracia też są zaręczeni.. przedłużenie linii rodu.. cały ten nonsens.. jakby pozycja społeczna miała determinować wszystko.. nie przemawia to do mnie.. moja siostra.. posłuszna kochana Yuu.. dostała jakąś żałosną imitację mężczyzny, który nawet nie potrafił się nią zająć.. a teraz jedyne co mi po niej pozostało to wspomnienia i nagrobek w rodzinnej posiadłości.. - westchnęła upijając łyka herbaty.
- Twoja narzeczona.. kochasz ją? - spytała z najzwyczajniejszej w świecie ciekawości. - Czym jest ta miłość właściwie..? - kolejne pytanie. Ewidentnie chciała z nim po prostu porozmawiać o uczuciach, może on mógł rzucić nieco światła na ten skomplikowany temat i pomóc jej rozwiać wątpliwości jakie nią targały.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
"Żebym ja to, kurwa, wiedział."
Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się z zadowoleniem na te słowa. Tak. Tego się spodziewała, czuła że są pod tym kątem podobni. - Dlaczego miałabym Ci nie wierzyć? W sumie jakoś mnie to nie zaskakuje.. może dlatego że sama nigdy wcześniej nie poznałam tego uczucia.. więc nie mam krytycznego patrzenia na to.. - odpowiedziała upijając kolejnego łyka herbaty.
"Nie ze mną powinnaś rozmawiać na temat miłości.."
"Powinnaś zapytać tego, który ci ją wyznał.."
- Tak myślisz? A mi się właśnie wydaje że pytam odpowiednią osobę.. w końcu tylko głodny zrozumie głodnego.. nie sądzisz? - zaśmiała się, choć w głosie nie było drwiny. Wpatrywała się w niego z uwagą. Przyjemniej jej się go słuchało, miała wrażenie że widzi świat inaczej niż cała reszka. Naprawdę lubiła spędzać z nim czas.
- Nigdy nie twierdziłam że kogoś kocham.. powiedziałam że coś do Ciebie czuję.. ale nie wiem co to jest dokładnie.. - teraz jak to powtarzała, czuła spokój w duszy. Mogła to powiedzieć jeszcze raz i kolejny, bez skrępowania.
"Powiedz mi, Sayaka, czy jeżeli teraz okazałbym się słaby, słabszy niż ten Hanshin, którego sobie wyobrażasz, to czy dalej byś twierdziła, że coś do mnie czujesz?"
Przechyliła lekko głowę w bok zastanawiając się nad jego słowami. Łapiąc pałeczki w dłoń złapała jedną z rolek i z uśmiechem podsunęła ją pod usta zabójcy. - Aaaaaa.. - zademonstrowała rozchylając usta, pokazując mu czego od niego wymaga. - Nie wstydź się.. to tylko jedzenie.. i nie jest zatrute.. - puściła mu oczko zachęcając go do spróbowania. - Mogę cię zapewnić że mają bardzo dobre jedzenie. - dodała podsuwając jedzenie na tyle blisko że rolka trzymana w pałeczkach dotknęła lekko jego ust. Na twarzy gościł delikatny uśmiech.
- Jak mam być kompletnie szczera.. to nie mam wyobrażeń o twojej sile.. jestem ciekawa jak bardzo różnimy się w poziomach.. miałam tylko drobny pokaz w chramie.. jak mnie do siebie przyciągnąłeś do Siebie.. jak mnie mocno objąłeś.. miałam wtedy wrażenie że jesteś silniejszy ode mnie.. podobało mi się to bo.. bo lubię wyzwania.. uwielbiam mierzyć się z silniejszymi od siebie.. tylko tak mogę stać się lepsza.. nieustannie rosnąć w siłę.. - tłumaczyła ze spokojem. - Ale.. nie jestem aż taka płytka żeby odrzucić kogoś w kąt tylko dlatego że stałam się od niego silniejsza.. - dodała ze spokojem.
- Jak mam być szczera sama ze sobą.. to chyba nie tylko twoja siła jest źródłem tych uczuć.. z resztą.. - urwała odwracając od niego wzrok i wbijając złote oczy w swoją katanę. - .. Ty nie tylko jesteś silny.. nie sama siła czyni kogoś dobrym wojownikiem.. zawziętość i pewność siebie.. w połączeniu z techniką.. i to było gwoździem do trumny Ishimury.. a nie tylko twoje fizyczne możliwości.. - dodała dla sprostowania.
"Jestem człowiekiem wielu celów, ambicji i marzeń, ale nie osiągnę żadnego, jeżeli nie zacznę się skupiać na nich osobno."
Przechyliła lekko głowę obserwując jak krążył po pokoju. Słuchała go uważnie, zdanie po zdaniu. Rozumiała że miał więcej na głowie niż tylko doskonalenie swoich umiejętności miecza. Wiele osób nie wychodziło z podziwu że po mimo jego zaangażowania w byciu mistrzem miecza, Shin nadal był dobrym wojownikiem. W klasie Ne stał na szczycie łańcucha pokarmowego i każdy sobie z tego zdawał sprawę. Zwłaszcza po akcji z Ishimurą, który był niezaprzeczalnie utalentowanym zabójcą z oddechem wiatru.
"Prędzej czy później stanę się słaby. I co wtedy z miłością? Tak łatwo zdobyć i stracić Twoje uczucia?"
Delikatny uśmiech zszedł z jej ust gdy padły te słowa w jej stronę. Niebieskie oczy mężczyzny zdawały się wgryzać w jej złote ślepia w oczekiwaniu na odpowiedź. - Myślisz że tego nie wiem? Że żyję w jakiejś mydlanej bańce nieświadoma tego że każdy po osiągnięciu szczytu swojej formy, w końcu zaczyna słabnąć? To bolesna świadomość.. zwłaszcza dla kogoś kto mierzy w szczyt. Gdzie każda słabość boli jak jasny skurwysyn.. ale.. ta siła którą chcę.. nie jest dla mnie Shin.. jest dla każdego kto jest dla mnie ważny.. dla mojej rodziny.. dla przyjaciół.. dla każdego, kogo chcę mieć blisko serca.. - mówiła ze spokojem w głosie. Złapał pałeczkami za jedną z rolek i wsunęła do ust spokojnie przeżuwając. Popiła kilkoma łyczkami herbaty.
- Wierz mi.. nie tak łatwo zdobyć moje zainteresowanie.. a raz zdobyte.. zostaje ze mną do końca.. wraz z wszystkimi wzlotami i upadkami.. - odpowiedziała w końcu na jego słowa w jakiś sposób. Ta odpowiedź mogła mu się bardzo nie spodobać, ale nie chodziło o to by ubierać szczerość w delikatną satynę. Nawet jeśli go nie kochała, to już teraz wiedziała że uczucie jakim go darzy nie jest ulotne. Nie przeminie tylko dlatego że może być niewygodnie dla obojga i o dziwo zdawała jej się to nie przeszkadzać.
"Sayaka, mylisz niebo z taflą, w której się odbija."
- Nie mogę mylić czegoś czego nie znam w żadnej postaci.. - powiedziała z uśmiechem. - To trudniejsze niż myślałam.. nadal nie rozumiem jak Kiryu był w stanie tak szybko podjąć decyzję.. - aż przypomniało jej się spotkanie w jego pokoju i poczuła jak żyłka zaczyna pulsować na skroni.
- Jak sobie tylko przypomnę w jaki idiotyczny sposób mi ten łajdak wyznał uczucia.. - w głosie dało się jasno wyczuć irytację wymieszaną z jakimiś silniejszymi emocjami. - Najpierw zaczął pierdolić że znalazł kogoś wyjątkowego.. i zaczął kadzić jaka ta osoba nie jest cudowna.. - na samo wspomnienie tego monologu aż zacisnęła palce tak mocno na pałeczkach że obie pękły w jej dłoni. - Huh.. - mruknęła zaskoczona ile emocji wcisnęła podczas tego wspomnienia. - To mi się jeszcze nie zdarzyło. - skomentowała odkładając na tacę obok połamane patyczki w które wpatrywała się mętnym wzrokiem.
Miała wrażenie że czas się zatrzymał dla niej w miejscu, nawet gorzej.. Jak by cofnęła się do pokoju płomiennowłosego zabójcy. Wszystkie uczucia irytacji i gniew wróciły do niej jak przy pstryknięciu palcami. Przygryzła dolną wargę odruchowo. Uderzyło ją nagle coś. Przełknęła głośniej ślinę. Czy to było to? Czy to był ten jeden szczegół jaki ich różnił?! Ta mała drobnostka, która była fundamentem obu uczuć? Kącik ust lekko drgnął. "To była dobra decyzja.. żeby się z Shinem spotkać.. ostatecznie.. to była bardzo dobra decyzja.." przemknęło jej przez myśl. Podniosła spojrzenie na kowala, mętna barwa zaczęła powoli przybierać na blasku. Patrzyła na niego w całej jego okazałości. Uśmiechnęła się w jego stronę czule.
Wzięła w palce kawałek tamago i ugryzła kawałek z pomrukiem zadowolenia. - Powiedziałabym żebyś w końcu coś zjadł bo wystygnie.. ale z sushi to raczej nie problem.. - skomentowała łapiąc za czarkę z herbatą i upijając łyka. - Tak czy inaczej.. - mruknęła z westchnieniem rezygnacji. - .. nawet jeśli to co do Ciebie czuję.. nie jest miłością.. to i tak.. wiem już teraz.. że zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym.. - powiedziała ze spokojem w głosie dolewając sobie ciepłej herbaty, po czym zrobiła to samo z jego pustą czarką. -.. Tylko nie czuj się jakoś zobligowany do odwzajemnienia tego.. to nie tak że chcę coś ugrać tutaj w rozmowie z Tobą. Masz narzeczoną, którą szanuję w równym stopniu co Ciebie.. i nie zrobiłabym nic co postawiłoby Cię w złej pozycji względem niej.. czy kogokolwiek innego.. - kontynuowała łapiąc za czarkę w obie dłonie i zbliżając ją do ust podmuchała nieco parujący płyn zanim umoczyła usta i po większym łyku westchnęła z rozkoszy. Ta jaśminowa herbata była rewelacyjna, nie mogła zaprzeczyć że było inaczej. - .. w końcu jesteśmy w jednej organizacji.. i współpraca może być nieunikniona.. ale też.. nie ważne jak nasza znajomość się rozpoczęła.. jesteśmy w miejscu w którym musimy jak dorośli to załatwić.. nie widzę powodu dla którego któreś z nas miałoby być tutaj poszkodowane.. czy możemy uznać że.. - urwała jakby się zastanawiając czy miała prawo to powiedzieć na głos. - .. że ta nasza znajomość idzie w stronę.. przyjaźni? - dokończyła lekko nieśmiałym głosem, czując jak na buzi pojawia się delikatny rumień. Czy było to dla niej kompromitujące w jakiś sposób? Trochę tak.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Próba karmienia prawie się powiodła, choć słowo 'prawie' to dość mocne nagięcie. Hanshin lubił chyba jak wszystko szło po jego myśli, wyrwanie jedzenia spomiędzy pałeczek wcale jej tak nie zaskoczyło. Może trochę się zdziwiła tym jak zadziornie się uśmiechał. Zuchwałe spojrzenie i puszczone oczko po pochwyceniu kawałka sushi w usta trochę ją wybiły z rytmu. Ale po chwili na ustach zagościło lekkie rozbawienie sytuacją. - Oh.. czyżbym speszyła cię tym gestem z karmieniem? - spytała zaczepnie, poruszając pałeczkami przed swoją twarzą z bezczelnym uśmieszkiem. - .. w końcu podobno zarezerwowany tylko dla zakochanych.. - uśmiechnęła się jeszcze bardziej rozbawiona jego buntem. Może nie powinna tego robić, ale nie mogła się powstrzymać od tego droczenia. To on z niej to wyciągnął na wierzch i będzie musiał się liczyć z tego konsekwencjami raz na jakiś czas.
"Przecież mogłaś próbować się zemścić za to, że... że sobie pozwoliłem na wiele."
Uniosła brew na jego słowa i zgarnęła kosmyk białych włosów za ucho. - Masz na myśli to jak nasze ostatnie spotkanie się zakończyło? - spytała dla sprostowania i przechyliła lekko głowę w bok. - Jak bym chciała się za tamto zemścić.. to rozegrałabym to na tej samej płaszczyźnie co ty wtedy.. dotykiem.. i bliskością.. i tylko bogowie wiedzą jak daleko bym się posunęła.. - mówiła nieco bardziej powabnym głosem, puszczając mu przy tym zalotnie oczko. Czy droczyła się nadal? A któż to poza nią wie..
Opadła łokieć o blat i na zewnętrznej stronie dłoni oparła policzek słuchając jego wywodu odnośnie Ishimury. - On cię wyzwał na pojedynek tylko dlatego że usłyszał od kogoś że jesteś lepszy od połowy zabójców z oddechem.. i chciał położyć kres tym plotkom.. a wyszło jak wyszło.. nie trzeba mieć oddechu żeby być wyśmienitym szermierzem.. oddech jest na demony a nie na ludzi.. - dodała swoje spostrzeżenia. - Sama chcę się kiedyś przekonać jaki dobry jesteś z mieczem i bez.. więc może mały sparing jak na siebie trafimy w Yonezawie? - zaproponowała łapiąc za czarkę i zakręciła nią lekko, wprawiając ciepły płyn w delikatny wir, wpatrując się w oczy drugiego zabójcy.
Chwila w której emocje wzięły górę i Karasawa połamała pałeczki w dłoni z nadmiaru emocji sprawiła że Hanshin wybuchnął śmiechem. Spojrzała na niego bardziej zaskoczona jego reakcją na to co się faktycznie przed chwilą stało.
"Nie tak sobie to wyobrażałaś?"
- Z ust mi to wyjąłeś.. po prostu się nie spodziewałam po nim.. znaczy.. nie wiem czego się spodziewałam.. - mruknęła widząc jak Shin podstawia jej pod usta jedzenie. Uniosła brew ale po chwili rozchyliła usta, pozwalając się nakarmić. Nie była przecież hipokrytką! Wcześniej drocząc się z nim, teraz wyszła by na tą słabsza, a na to sobie nie mogła pozwolić. Po skonsumowaniu kawałka sushi, sięgnęła po herbatę i upiła kilka mniejszych łyków.
"Ta reakcja to znak, że coś do niego czujesz. Gdyby tak nie było, to czy miałabyś powód, aby reagować tak emocjonalnie?"
Poczuła jak delikatny rumień wpełzł samoistnie na policzki gdy to usłyszała. - Tyle to i ja potrafiłabym wydedukować.. - wymamrotała lekko speszona, zanim złapała za materiał pod szyją i lekko go odchyliła od skóry chcąc pozbyć się niepotrzebnego gorąca.
Propozycja przyjaźni nie należała do łatwych. Nigdy nikomu nie musiała proponować czegoś takiego. Wszystko zawsze wychodziło w praniu, naturalnie. Albo kogoś polubiła i mogła z tą osobą konie kraść, albo relacja rozwijała się w negatywną stronę i prędzej Karasawa zeżarłaby swój własny nichirin kawałek po kawałku niż pozwoliła wrogowi przeskoczyć na drugą stronę tak po prostu. Białowłosa była zawzięta w swoich postanowieniach i tylko kilka osób mogło poświadczyć jak bardzo uparta potrafiła być. To też proponowanie mu takiej z góry narzuconej relacji nie należało to najłatwiejszych i było cholernie krępujące. Słysząc jak Kanuchi nagle wybuchnął śmiechem w odpowiedzi na jej propozycję aż poczerwieniała bardziej ze wstydu. Dłonie zacisnęły się na materiale yukaty na jej udach do stopnia że aż kostki jej pobielały z użytej siły.
"Myślisz, że musimy to ustalać?"
Poczuła jakby ją prąd kopnął gdzieś w okolicy lędźwi po tych słowach. Przechodząc wzdłuż kręgosłupa w górę, sprawiając że ciało wyprostowało się do pionu, a klatka piersiowa nieco uniosła. Złote oczy wbiły się w jego twarz, rozchyliła lekko usta, nadal czerwona na buzi. Ale nie dał jej dojść do słowa.
"Nie lubię z góry wyznaczać relacji."
Dłonie zaciskające się na materiale jej ubrania delikatnie puściły. Przecież ona też tego nie lubiła. Wpatrywała się w niego uważnie milcząc, nie wiedziała czy rozwinie tą wypowiedź dalej. Ale chciała dać mu trochę czasu, a może ona potrzebowała tej chwili żeby zastanowić się co teraz. Odrzucił propozycję przyjaźni.. a przynajmniej tej wymuszonej.
"Nasza znajomość zmierza w jakimś kierunku i pozwólmy jej rozwijać się naturalnie. Po co te… ograniczenia? Nie uważasz, że ciekawiej jest, gdy nie wiesz, co może się wydarzyć?"
Nadal wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana. To co proponował brzmiało dobrze, choć ten jego cwaniacki uśmieszek sprawił że aż się spięła nagle niekontrolowanie. "To tylko zaczepka.. blef.. ale kurwa skuteczny w chuj.." przemknęło jej przez myśl. Długo się zastanawiała gdzie ich ta znajomość zaprowadzi a teraz Hanshin uderzył w samo sedno! Prosto w jej ciekawość i chęć przekonania się czy dane było im zostać przyjaciółmi czy może czymś zupełnie innym. W końcu takim rywalem by nie pogardziła, a z cholerną przyjemnością by sobie takiego przyciągnęła bliżej. Zwłaszcza że Mistrz Miecza zdawał się mieć do zaoferowania o wiele więcej niż ktokolwiek by się po nim spodziewał. Z wielką łatką NE na plecach zdawał się być niedoceniany przez większość ale ona wiedziała! Wiedziała że kryje w sobie o wiele więcej niż tylko talent do tworzenia arcydzieł w kuźni..
- To brzmi jak.. dobry plan.. pozwólmy się temu samemu rozwijać.. zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.. na pewno będzie ciekawiej w ten sposób.. - przystała na jego propozycję z bezczelnym uśmieszkiem, praktycznie równym jego.
Gdy przechylił się w bok, lądując na matach tatami z głową opartą na ręce, uważnie mu się przyglądała. Jej zmysł potrafił wyłapać naprawdę wiele, o wiele więcej niż Mistrz Miecza pewnie by sobie życzył momentami. Nie przypominała sobie żeby mówiła mu jaki zmysł jest jej dominującym. A to znaczyło że nie mógł tą wiedzą manipulować dla swoich korzyści. Patrzyła mu w oczy z zaciekawieniem, widziała że coś się w nich czaiło. Czekała więc aż wykona pierwszy ruch, na szczęście długo nie musiała wcale czekać.
"Dasz mu szansę?"
Uśmiechnęła się kącikiem ust na zadane pytanie. Przez chwilę milczała, łapiąc się za podbródek i zamykając oczy jakby się zastanawiała nad odpowiedzią. W rzeczywistości miała ją naszykowaną, tylko postanowiła lekko przeciągnąć ten moment. Dodając szczypty dramaturgi dla zabawy. Parsknięcie śmiechem drugiego zabójcy sprawiło że otworzyła oczy zerkając na niego lekko zaskoczona.
"Swoją drogą, to pasujecie do siebie. Ty też na drugim spotkaniu wyznałaś mi jakieś uczucia. I też opowiadasz jaki to niezwykły jestem."
Jego komentarz sprawił że poczerwieniała z zawstydzenia. Jak on śmiał się z niej nabijać w ten sposób. Złapała za poduszkę leżącą obok i ze śmiertelną precyzją rzuciła mu prosto w twarz. - Ty bezduszny dupku! - i się doczekał momentu kiedy popchnął stojącą na krawędzi momentami Karasawę prosto w przepaść. - Nie masz pojęcia ile mnie kosztowało żeby Ci to wszystko powiedzieć i masz jeszcze czelność się ze mnie nabijać?! - warknęła próbując złapać za kolejną poduszkę ale żadnej więcej nie było poza tą na której sama siedziała. Wzięła głębszy wdech i odetchnęła głośno w rezygnacji. Nawet nie potrafiła się na niego zbytnio wściec teraz. Poniekąd dlatego że miał rację, a poniekąd że miałam momentami wrażenie że nie brał jej słów poważnie. Sama się przechyliła, pozwalając aby grawitacja zrobiła resztę roboty za nią. Poleciała na bok zwrócona twarzą do niego. Na buzi nie było już gniewu, złote oczy ani na chwilę nie przestały wpatrywać się w zabójcę. - Poczekaj tylko.. jeszcze zetrę ten bezczelny uśmieszek z twojej twarzy.. jeszcze się doigrasz Shin.. - nie brzmiało jak groźba, bardziej jak obietnica. W oczach czaiło się coś, czego nie dało się tak po prostu zidentyfikować a w połączeniu z bezczelnym uśmieszkiem jedynie ładnie się scalało w jedno. A co to mogło być? Może zapowiedź ciekawego rozwoju ich znajomości? O tym Mistrz Miecza będzie musiał się sam przekonać.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Z/T
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Uniosła brew na jego pytanie i sposób w jaki się odchylił żeby przyjąć pozę w której aż się z niego wylewała pewność siebie. Oh jak bardzo chciała mu utrzeć nosa w tym momencie. - Po co się ograniczać tylko do jednej opcji skoro jestem taka zajebista w dotrzymywaniu obietnic i spełnianiu gróźb.. - zaśmiała się bezczelnie prosto w jego twarz. Nie było to kłamstwem, ona była tak arogancka i momentami narcystyczna jeśli chodziło o jej umiejętności, że prędzej odgryzłaby sobie język niż przystała na coś czego nie była w stanie zrobić.
- Huh.. - zaskoczył ją tym, odmową na walkę bez użycia broni. - Kpisz prawda..? Niewinne sparingi.. każdy to robi.. nie byłbyś moim pierwszym.. i nie sądzę byś był ostatnim.. aż taki dobry się nie wydajesz.. bez obrazy oczywiście Han.. w końcu są rzeczy w których możesz być ode mnie lepszy.. ale i są płaszczyzny w których nigdy mnie nie dogonisz.. - i ta jej pewność siebie, której jej nie brakowało. - .. z prostego powodu.. bo Ci na to nigdy nie pozwolę.. - i tu już była solidna obietnica. Sayaka była świetnym materiałem na rywalkę i to w każdej możliwej dziedzinie bo nie odpuszczała. Jak zdobyła nawet drobną przewagę to nie spoczywała na laurach. Kuła żelazo póki było jeszcze gorące i z małej szczeliny była gotowa wydrążyć wyrwę nie do przeskoczenia. Tylko jedyny problem polegał na tym że brakowało jej kogoś z kim by się wiecznie ścierała, z kim chciałaby walczyć o pierwsze miejsce.
Trafienie w twarz było malutkim sukcesem i manewrem na który zdawał się nie być gotowy. Co trochę ją zdziwiło. Powinien się cieszyć że go lubiła bo pewnie oberwałby czymś o wiele cięższym i toporniejszym. Czymś co pamiętałby na bardzo długo. - Jeszcze się doigrasz Shin.. ja nie odpuszczam.. - powiedziała splatając słonie ze sobą. Na komendę z podniesieniem tyłka z podłogi zareagowała z miejsca, instynktownie. Kiedy poduszka wylądowała na swoim miejscu dopiero zdała sobie sprawę z tego że zadziałała na czuja. Drobna żyłka zapulsowała na skroni na myśl że wystarczył stanowczy ton głosu żeby wykonała polecenie. ONA! Wzdrygnęła się nagle. To pewnie wina tego że to On to powiedział.
Nawet nie zauważyła jak szybko czas im razem zleciał na wspólnym żartowaniu i przekomarzaniu się. Była wręcz w świetnym nastroju po tym jak sobie wyjaśnili pewne rzeczy, zostawiając relację otwartą, do naturalnego rozwoju, tak jak powinno pozostać od samego początku.
"Nie liczę, że ktokolwiek uwierzyłby w moją grzeczność."
- Aż dziw bierze że nie spłonąłeś po wypowiedzeniu tych słów na głos.. i to w jednym zdaniu uwzględniając siebie i słowo 'grzeczność'.. - pokręciła głową na boki z teatralnie przerysowanym niedowierzaniem, po czym się roześmiała cicho pod nosem.
"Szczególnie, że ty najgrzeczniejsza też nie jesteś."
- Przecież nigdy nie twierdziłam że jestem.. ale to urocze że tak zakładałeś.. - puściła mu oczko porozumiewawczym gestem.
" No to do zobaczenia. Zapraszam do kuźni, może ci wykuję coś ciekawego, jak mnie ładnie poprosisz."
- Nie wiem czy starczy potem nichirin na innych zabójców.. potrafię być bardzo przekonywująca.. jak czegoś chcę.. - odpowiedziała odprowadzając go wzrokiem do wyjścia. Na wzmiankę o chłopaku, poszybowała wypuszczona z ręki zarumienionej zabójczyni poduszka. Han idealnie przewidział co ona zrobi. Gdy miękki przedmiot uderzył o zamknięte w ostatniej chwili drzwi, uśmiechnęła się delikatnie. -.. ty też Shin.. - szepnęła z lekkim rozbawieniem w głosie. Po czym podniosła się ze swojego miejsca dopijając zimną już herbatę i runęła na przygotowany wcześniej futon, wtulając twarz w poduszkę.
Ryokan opuściła następnego dnia przed południem.
Z tematu
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Dobra dobra.. ty mi lepiej powiedz Yoshi czy rana jest wystarczająco zagojona żebym mogła z onsenu korzystać.. - spytała zerkając na pakunki jakie jej zostawił. - Wydaje mi się że nie ma już przeciwwskazań do zażywania takich kąpieli.. - odpowiedział jej grzecznie i pakując swoje rzeczy, ruszył do wyjścia z pokoju.
Gdy została sama, wyjęła maść od medyka i zaczęła się nią nacierać z obu stron po miejscu gdzie demon przebił ją włócznią na wylot. Wspomnienie tamtej nocy nie należało do najprzyjemniejszych. Była sfrustrowana że nie przyczyniła się bardziej w walce, że Tsuya została tak ciężko ranna przez nią. A ona nawet nie mogła zbyt wiele zrobić z taką poważną raną. To nie zmieniało faktu, że coś jednak robiła. Nie mogła ćwiczyć w pełni, ale też nie planowała się opierdalać całą tą rekonwalescencję. Zwłaszcza że było coś, coś co bolało ją dogłębnie. Coś czego nie potrafiła zdzierżyć. Coś czego się dowiedziała zanim wyruszyła z Yonezawy. Coś czym chciała się zająć jak tylko wyzdrowieje całkowicie.. I tylko ten cel ją motywował do szybkiego powrotu do zdrowia! Póki co, tylko to się liczyło! Złote ślepia wpatrywały się w leżącą na podłodze obok jej furonu katanę. Zacisnęła mocniej szczękę i uwaliła się na macie tatami, wbijając złote ślepia w sufit. - Jeszcze trochę.. czekaj na mnie ścierwiu.. żyj.. żebym mogła cię osobiście zajebać.. - warknęła pod nosem. W złotych oczach czaiła się istna furia. Teraz już trochę przytłumiona, bo zdołała się wyżyć wcześniej. I to do tego stopnia że szwy jej poszły z obu stron, przez co wylądowała na powrót u medyka na poprawki. Po tamtej akcji trzymała tą furię na dzień w którym go znajdzie..
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Ciekawe, czy jej rany już się zagoiły, bo były bardzo poważne i zdecydowanie powinna poczekać, aż wróci do pełni zdrowia. Czasami była tak w gorącej wodzie kompana, że nie wiedziałem czego się po niej spodziewać, bo w końcu to jej temperament doprowadził do tego, że otrzymała taką ranę.
Zaślepiona złością, parła do przodu, aż niestety napotkała na przeszkodę, której nie mogła pokonać i prawie przypłaciła to życiem. Może to jej nieco oleju wleje do głowy, nim na dobre zrobi coś, czego nie będzie, dało się powstrzymać, gdy na przykład będzie sama. Nim opuściłem moje rodzinne miasto na dobre, zaopatrzyłem się w drewniany pojemnik na miecz, który był wypełniony miękkim materiałem, żeby miecz jeszcze bardziej nie ucierpiał w podróży, nie znałem się na wytrzymałości stali w takim stanie, a chciałem, żeby reszta ostrza dotarła w bardziej nienaruszonym stanie.
Podróż do Edo minęła mi dobrze i bez większych problemów, odnalezienie miejsca, o którym mówiła mi Sayaka również nie stanowiło żadnego wyzwania, nawet wiedziałem, w którym pokoju była i co lepsze nie zamierzałem, wchodzić do pokoju przez drzwi. Słyszałem, jak rozmawiała z kimś, kto chyba pomagała jej z raną, którą się nabawiła. Dlatego poczekałem, aż zostanie zupełnie sama, tym razem, z powodu rany oszczędzę jej ataku z zaskoczenia.
- Już tak śpieszno Ci do kąpieli? - Rzuciłem prawie szeptem, gdy zjawiłem się w jej oknie, rozsuwając okiennice i oparłem stopę na jej krawędź.
- Po co wyściubiasz nosa z Yonezawy, jeżeli nie jesteś w pełni zdrowa, przecież i tak bym tam wracał po tym patrolu, czyż nie? Poza tym może mi powiesz, jaka sława mnie wyprzedza, bo chyba głównie ta zła i plotki krążące po Yonezawie? - Wszedłem do środka i pierwsze co to położyłem drewnianą wąską skrzynkę w bezpiecznym miejscu na stoliku, kątem oka obserwowałem ją, gdy zdecydowała się przypuścić jakiś atak.
albo ją przed sobą stworzę
Obróciła lekko głowę w bok, złote ślepia pomknęły do źródła męskiego głosu. Kagami w oknie. - A ty jak zwykle oknem.. - odezwała się, powoli obracając się z pleców na bok i podparła głowę na ręce. Podciągnęła jedną nogę, uginając ją w kolanie i drugą wolną dłonią gestem zaprosiła go do środka.
- .. serio mi się dziwisz z tym onsenem? Aż zatęskniłam za nim.. - uśmiechnęła się lekko rozbawiona. Yui jako jedyny wiedział że Sayaka nie umiała pływać i bała się głębokich zbiorników wodnych. Onseny zawsze budziły w niej mieszane uczucia, wszystko było okey, póki miała grunty pod nogami i woda nie sięgała wyżej niż do brody.
"Po co wyściubiasz nosa z Yonezawy, jeżeli nie jesteś w pełni zdrowa, przecież i tak bym tam wracał po tym patrolu, czyż nie?"
- No moja matka dowiedziała się o wszystkim i byłam zmuszona pojawić się w domu żeby uświadomić ich że nic mi takiego nie jest.. inni trafili gorzej ode mnie.. słyszałam o śmierci paru osób. Jeden piorun był solidnie zmasakrowany po ataku na Yonezawę a inna zabójczyni straciła rękę.. przejebana sprawa.. ja na tle takich obrażeń to miałam po prostu jebanego farta.. - skomentowała ze spokojem w głosie.
"Poza tym może mi powiesz, jaka sława mnie wyprzedza, bo chyba głównie ta zła i plotki krążące po Yonezawie?"
- Nie twierdziłam że jest dobra.. dobrze na ciebie psioczą za rzucenie się na jednego zabójców bez ostrzeżenia.. - zaczęła, uważnie mu się przyglądając.
- Prawda to że cię wyrzucili z Yonezawy na jakiś czas żebyś 'ochłonął'..? - spytała z zaciekawieniem. - .. a podobno to ja jestem ta agresywna.. - dodała z bezczelnym uśmieszkiem. - Od kiedy dajesz się ponieść emocją do takiego stopnia? - rzuciła powoli podnosząc się do siadu. Jedyne co miała na sobie to czerwone hakama i bandaż na piersiach. W końcu w pokoju miała ciepło.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Mogłaś z niego korzystać, wystarczyło, żeby się nie zanurzała po same piersi, ale rozumiem, że to już nie byłoby to samo. - Karasawa po prostu w końcu powinna się nauczyć pływać, ale jak widać, nie bardzo się do tego paliła, było to mocno stereotypowe w końcu płomienia i woda nie współgrały, ale i tak powinna się nauczyć pływać, na wszelki wypadek.
- To, co słychać u Hayase, skoro już byłaś w domu u głowy rodu... - Jeszcze nie wiedziałem jaki granat wypadnie spod obrusu, a jednak został wytoczony temat, na który chyba najmniej chciałem rozmawiać, bo nie mogłem z nic zrobić, żeby jej pomóc. - Oboje są piorunami, ten połamany to Matsumoto Takashi, podobno z tego wyjdzie albo już wyszedł... Co do blondynki, która straciła rękę to właśnie Saiyuri... W tym przypadku samo zregenerowanie organizmu nie pomoże, jeżeli jej umysł się nie odbuduje... To może Cię nauczyć, żeby mierzyć siły na zamiary, co? - Siliłem się na neutralność i spokój, na dobrą twarz i dobry uśmiech, mimo że w środku był to temat, który trzymałem w szafie.
- Jeszcze trochę i będą mówić, że mieczem go zaatakowałem... Tak dostałem czas wolnym, że ochłonąć. Nie zrobiłem mu krzywdy, po prostu pokazałem, jak bardzo podobało mi się jego mielenie ozorem... Nie żartuj, nawet gdybym faktycznie dał się ponieść emocją, to nie skończyłoby się na kilku siniakach, po prostu umówmy się, że miałem zły dzień, a on mógł trzymać język za zębami. - Zmiana tematu i rozmawianie w ogólnikach, zdecydowanie było dobrym pomysłem, wolałem już rozmawiać o tamtym incydencie niż stanie Saiyuri, nie wiedziałem, jak jej pomóc i to chyba przed tym uciekałem.
albo ją przed sobą stworzę
- Otóż to! Takie moczenie to nie moczenie.. to tak jak ja bym ci powiedziała żebyś nie zanurzał się bardziej niż po kolana.. - podsumowała wystawiając mu język. Po czym uśmiechnęła się do niego ciepło. Jego widok był niczym miód na rany, zawsze dobrze z nim spędzała czas. Nawet jak się czasami gryźli ze sobą, to nadal nie było to tak intensywne jak z rodzeństwem.
"To, co słychać u Hayase, skoro już byłaś w domu u głowy rodu.."
- Nie widziałam się z nim.. nie było go w rezydencji. Rodzice długo od niego nie słyszeli.. więc pewnie jest na jakimś polowaniu. Posłałam mu wiadomość, ale nie było odzewu.. pewnie jest zabiegany jako zabójca.. - streściła sytuację z bratem. Sama się o niego nie martwiła, wiedziała że poradzi sobie w każdych warunkach. A jak będzie potrzebował pomocy to po nią pośle. Więc tym bardziej musiała wrócić do pełni sił żeby móc być jego ewentualnym wsparciem.
- O właśnie Takashi.. poznałam go podczas próby odbicia Kioto.. byliśmy w jednym teamie.. nawet spoko typ.. chodź jakiś taki.. nie wiem.. zamknięty w sobie bardzo.. - skomentowała prezencję Matsumoto, w końcu nie spędzili nie wiadomo ile czasu razem. Nie miała możliwości powiedzenia o nim nic więcej póki co.
"Co do blondynki, która straciła rękę to właśnie Saiyuri..."
Zacisnęła mocniej szczękę na chwilę, uważnie mu się przypatrując. - Ciężka sprawa.. zwłaszcza że to Ona.. - sięgnęła dłonią na kark. - .. dla zabójcy utrata kończyny to nie lada wyzwanie.. pozbieranie się z czegoś takiego nie może być łatwe.. sama bym nie wiedziała co powiedzieć komuś, kto doświadczył takiej tragedii.. Pewnie paskudnie się z tym czujesz.. nawet nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić.. co bym powiedziała Kiryu gdyby takie coś jego spotkało.. w sumie.. - urwała. - ..wysłałeś kruka z wiadomością jak cię prosiłam? Bo.. nie dostałam żadnej wiadomości od niego.. wiem że jest na misji jakiejś ważnej.. związanej z rodziną.. ale od ataku na Yonezawe.. cisza.. - westchnęła.
- Trzeba się zebrać w garść Yui.. korpus zdaje się być taki słaby ostatnimi czasy.. aż mnie mdli na myśl że tak nie wielu zabójców faktycznie coś potrafi zdziałać.. - powiedziała z lekką irytacją w głosie. - Czasy są ciężkie.. straciliśmy wielu towarzyszy.. pewnie słyszałeś.. o Hanshinie.. - zacisnęła dłonie na materiale swoich spodni na udach. - Straciliśmy jednego z najlepszych Kowali jakich mieliśmy.. - na twarzy pojawił się zawód, ale tylko na chwilę.
- Nie wiem jak Ciebie, ale mnie zaczyna to powoli wkurwiać.. - dodała po chwili. - Już mnie nosi żeby wrócić do treningów i wrócić na polowania.. mam momentami ochotę po ścianach chodzić! Ale wiem że muszę się najpierw wyleczyć.. i może cię to zaskoczy.. ale serio tym razem przestrzegam wytycznych medyków.. żeby jak najszybciej wydobrzeć! I zajebać jak najwięcej demonów się da! - zacisnęła dłoń w pięść na wysokości piersi, uśmiechając się przy tym dość sadystycznie. - A właśnie! Jak ci idzie poszukiwanie czarnego nichirin? Zwęszyłeś jakiś solidny trop w końcu? Trochę się chyba za nim już uganiasz.. - przypomniała sobie to nad czym się tak skupiał od dłuższego czasu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Możliwe, chociaż pan maruda już długo unika mojego spojrzenia, a mam mu kilka kwestii do wyłożenia. Pewnie trochę mu wstyd, że nie daje rady iść ramie w ramie ze mną, ale kompletnie niepotrzebnie. To, że jestem parę kroków przed nim, nie oznacza, że się od niego od wrócę. Czasami ciężko go pojąć na trzeźwo. - Hayase już taki był, odkąd skończyliśmy szkolenie, rzadko nasze drogi się przecinały, ale nawet bez tego przyjaźń dalej trwała, kwestia, że chciałem się z nim rozmówić w pewnej sprawie i dowiedzieć czy faktycznie tak było, bo nie wiedziałem, w co planował się on wmieszać, a jednak mógł zrobić coś głupiego.
- Też nie znam go dobrze, raz się spotkaliśmy podczas jednego zadania, wydaje się, że podejście ma odpowiednie, ale nic więcej o nim nie wiem... - Nie znałem go i spędziliśmy raptem kilka chwil na rozmowie, ale na pewno wydawał się sympatyczniejszy niż Tatsu. - Nie ma metody na to, by pomóc komuś, jeżeli ten ktoś nie jest gotowy, aby ruszyć... Nawet jeżeli utniesz sobie ramię, żeby udowodnić swoją rację. - Powiedziałem delikatnie gorzko, nie mogłem nic z tym zrobić. Nie mogłem zmienić jej myślenia, jeżeli nie chciała ona tego. Jeśli nie chciała wstać w kolan i iść dalej po schodach, w tym przypadku nie mogłem jej wnieść na górę, bo po prostu by skoczyła na końcu w przepaść. Odpowiedzi na pewne rzeczy przemilczałem, bo nie zamierzałem teraz się tutaj mazgaić czy narzekać, trzeba przeć do przodu i czekać, co czas uleczy.
- Słuchaj no, można mi zarzucić wiele rzeczy, ale jak się czegoś podejmuje to do końca. List wysłałem i wiem, że dotarł. Mój kruk bywa kapryśny, ale też jak już coś bierze w dziób, to dostarcza... Nie musisz mi o tym mówić, ja cały czas coś robię. - Spojrzałem odruchowo na drewniane pudełko na stoliku. Hanshin zdecydowanie by się teraz przydał, zawsze mógłby być w okolicy, nie chciałem mu ujmować jako wojownikowi, ale nie powinienem sam rzucać się z motyką na słońce. - Dlatego musimy dalej z podniesionym czołem iść przez życie, nie możemy pozwolić, żeby ich śmiercie na tej wojnie straciły sens. - Nic nie mogliśmy na to poradzić, jedynie się zemścić na ich oprawcach i starać uchronić kolejny, powoli rozumiałem co mogli czuć filarzy.
- No proszę, jednak czegoś się nauczyłaś coś niespodziewanego... Zbieraj siły na treningi, skoro aż tak bardzo Cię nosi... Tam mam pewną poszlakę w tym pudełko, jak chcesz, to przyjrzyj się jej. - Powiedziałem dość, krótko. Nie do końca było się czym chwalić, bo miecz wyglądał ja bardzo używany i jeszcze nie miał rękojeści, ale to już jakiś lepszy kowal musi spojrzeć i sprawdzić, czy da się go naprawić.
albo ją przed sobą stworzę
- Hayase ciężko pojąć nie ważne od stanu.. - westchnęła. - Ciekawe co przeskrobał że nawet przed Tobą się chowa.. - mruknęła, splatając dłonie pod biustem, przez chwilę się zastanawiając nad tym wszystkim. - Zawsze możesz jego przyjaciółki spytać.. może ona coś wie.. - rzuciła, dając mu opcje na znalezienie brata, skoro sama nie była w stanie mu w tym pomóc.
"Nie ma metody na to, by pomóc komuś, jeżeli ten ktoś nie jest gotowy, aby ruszyć... Nawet jeżeli utniesz sobie ramię, żeby udowodnić swoją rację."
- Każdy przepracowuje takie straty inaczej.. jedni potrzebują ważnych dla siebie osób przy sobie, bo boją się odrzucenia. Inni izolują się od wszystkich, zwłaszcza od swoich ukochanych.. no i są jeszcze ci co nie wiedzą jak sobie z tym poradzić.. jedno jest pewne.. takie kalectwo albo ją złamie albo wzmocni.. Ty musisz poczekać na rezultat końcowy.. - mówiła nieco ciszej. "Ehh.. kto by pomyślał że ten rok będzie taki przejebany dla nas.. najpierw nieudane odbicie Kioto, teraz atak na Yonezawę.. no szlag by te ścierwa trafił.." przemknęło jej przez myśl.
"Słuchaj no, można mi zarzucić wiele rzeczy, ale jak się czegoś podejmuje to do końca. List wysłałem i wiem, że dotarł."
Te słowa sprawiły że westchnęła lekko zrezygnowana. - Więc nie rozumiem nic.. przeszłam przez to wszystko przecież.. spotkałam się z Hanem.. a potem miałam tą dysfunkcyjną rozmowę z Kiryu gdzie faktycznie powiedziałam mu że go kocham.. i niby jesteśmy razem.. ale no kurwa! Rozumiem że zajęty jest ale żadnych wieści o tym czy jest cały i zdrowy.. jak się nie odezwie do końca mojej rekonwalescencji.. to po zarżnięciu oprawcy Kanuchiego.. idę na polowanie zabójcy z oddechem kamienia! - brzmiała dość poważnie. Bo jak to tak, że typ któremu wyznała miłość, przepadł jak kamień w wodę.
"Zbieraj siły na treningi, skoro aż tak bardzo Cię nosi..."
- Zbieram siły.. i cała moja determinacja jest skierowana w stronę demona, który pozbawił życia Hanshina.. - powiedziała uśmiechając się zuchwale.
Rzuciła okiem na pokaźną skrzynię. - Nie mów że.. - poderwała się nagle z poduszki w stronę jego pakunku. Otworzyła drewniany pojemnik i ostrożnie wyjęła, owinięty w miękki materiał połamany miecz bez rękojeści. - Serce się kraja na ten widok.. jest w tak opłakanym stanie, jakby ktoś nim kamienie próbował ciąć.. - obwinęła ponownie jego zdobycz i odłożyła do pudła. - Wiedziałam.. wiedziałam że tylko Ty jesteś w stanie go znaleźć.. Ciężko było go zdobyć?.. Tsuya się chyba zadławi z wrażenia jak jej go przyniesiesz.. - zaśmiała się, lekko rozbawiona na myśl reakcji ich sensei.
- Zamówię nam coś do jedzenia może.. bardzo głodny jesteś po podróży? Na co masz ochotę? Ja dzisiaj wszystko stawiam.. - uśmiechnęła się do niego bezczelnie.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Wiesz Sayaka, może nie zdajesz sobie z tego do końca sprawy, ale nie musisz mnie pouczać w tej kwestii, tak samo jak pocieszać. Także nie musisz, mi mówić co muszę zrobić, gdy o tym dobrze wiem. - Sama skierowała się rozmowę na grząski grunt, nie pytałem jej w tej kwestii o pomoc, czy radę także mogła je zachować dla siebie, a nie mówić mi, że niebo jest niebieskie, ogień parzy, a ostrze tnie.
- Nie spotkałem go nigdy i niewiele o nim wiem, więc nie powiem, jaki jest i dlaczego robi tak, a nie inaczej. Ale zdecydowanie źle to świadczy o kimś gdy przez kilka miesięcy po otrzymanych wieściach, nawet się nie odezwał... Chociaż musisz też być przygotowana na ten czarniejszy scenariusz i że nie będziesz mieć na co zapolować. - Nie, żebym specjalnie chciał brzmieć posępnie, ale samo tak wyszło, zwłaszcza że ona jeszcze wyciągała te tematy, do których nie bardzo szło się uśmiechać. Poza tym jeżeli ten koleś faktycznie żyję i ma się dobrze, to lepiej dla niego byłoby, żeby umarł, skoro tak bardzo jej nie szanował, mogło jej się to nie spodobać, ale wiadro zimnej wody na pewno się jej przyda. No i sam fakt, że to była pierwsza jej miłostka, i na pewno nie ostatnia.
- Miałaś rzucić okiem, a nie ręce wyciągać, chcesz, żeby już do końca się rozleciał na fragmenty? - Delikatnie ją zrugałem, za to lekkie podejście, głosie nie miałem złości, tylko po prostu uzmysłowiłem ją, że nie powinna go wyciągnąć z drewnianej skrzynki miecz. - Nieważne kto nim co robił, najważniejsze, że już nie będzie mógł... Nie przesadzałbym, z tym że tylko ja. Nie stoczyłem o niego zażartego boju, po prostu w wyniku pewnego przypadku i takich tam, los się do mnie uśmiechnął... Raczej tak zniszczony i niekompletny miecz, nie spowoduje u niej takiej reakcji, ale najważniejsze, że roczna krucjata w końcu dobiegła końca i nikt nie bezcześci pozostałości po mistrzu... Jak widać trudniejsza była samo szukanie drogi, niż jej pokonanie... Na nic szczególnego. - Byłem naturalny w tym wszystkim, miałem wiele rzeczy do przeprocesowania z ostatnich miesięcy i powoli dawałem sobie z nimi radę, ale jeszcze jakiś niesmak pozostawał.
albo ją przed sobą stworzę
"Wiesz Sayaka, może nie zdajesz sobie z tego do końca sprawy, ale nie musisz mnie pouczać w tej kwestii, tak samo jak pocieszać."
Uniosła jedną brew w odpowiedzi na jego słowa. - Nie próbowałam Cię pouczać.. może rzucić inny kąt patrzenia.. w końcu prostu ciężko mi sobie wyobrazić że rozumiesz co czuje ktoś kto doświadczył poważnej rany.. zwłaszcza że sam nigdy nie miałeś nić poważniejszego niż jakieś draśnięcia, po których nawet nie ma śladu.. - nie było w jej głosie gniewu ani żadnej negatywnej emocji. Ale jej dał odczuć wcześniej że nie rozumiał co ona czuła po akcji z włócznią. Pogryźli się nieco tylko dlatego że Kagami nie potrafił postawić się na jej miejscu. Często miała wrażenie, że płomiennowłosy wie lepiej jak ktoś powinien się czuć w pewnej sytuacji a jak nie. Nie było to w jej mniemaniu jakąś rażącą wadą, ale powodowało nieporozumienia w dyskusji.
"Chociaż musisz też być przygotowana na ten czarniejszy scenariusz i że nie będziesz mieć na co zapolować."
- Jak mam być całkowicie szczera.. to wolę żeby był demonem z amnezją.. niż cały i zdrowy, znudzony mną.. ja serio nie planowałam się zakochiwać w kimkolwiek Yui.. i może powinnam sobie darować tą część życia. - w głosie nie było żalu, bardziej obojętność. - Trochę ci zazdroszczę w tej dziedzinie.. ale tylko trochę.. - puściła mu oczko i przeciągnęła się z uśmiechem.
"Miałaś rzucić okiem, a nie ręce wyciągać, chcesz, żeby już do końca się rozleciał na fragmenty?"
Nadęła policzki jak mała pięciolatka i po chwili wystawiła mu język. - Sugerujesz mi że nie umiem być delikatna?! - rzuciła z udawanym wyrzutem w jego stronę. - Na pewno potrafię być delikatniejsza od Ciebie! - wystawiła mu nagle język, zamykając skrzynkę i odstawiając ją na bok.
Słuchała go z uwagą, gdy opowiadał o 'trudach' w zdobyciu zleconego im miecza. - Może nie trudniejsza, ale pewnie czasochłonna i frustrująca musiała być ta gonitwa.. - skomentowała podnosząc się ze swojego miejsca i podeszła do drzwi pokoju. - Jak nic szczególnego to szykuj się na Sushi.. - rzuciła wychodząc z pokoju. Wróciła po paru minutach, zamykając za sobą drzwi. Podeszła bliżej stolika i usiadła przy nim. - A tak poza tym.. co u Ciebie? Działo się coś ciekawego poza zgrzytami z zabójcami w Yonezawie? Może jakieś ciekawe opowiastki masz dla mnie? - rzuciła uśmiechając się do niego łagodnie. Złote ślepia wpatrywały się w jego oczy z zaciekawieniem. W końcu ogarnęli wszystkie ważne i te mniej przyjemne tematy, więc czas było się trochę rozluźnić. Może się pośmiać z pewnych rzeczy, w końcu ileż można było rozmyślać o pechu. - Ej! W sumie jak miecz ogarnięty.. to mamy co świętować.. ostatnio próbowałam takie dobre śliwkowe wino.. co powiesz? Może po kąpieli strzelimy sobie kilka kolejek? Chyba jeszcze nigdy razem nie piliśmy.. ale powód do świętowania jest! - wyszczerzyła się łobuzersko. W końcu nigdy go nie widziała spitego, więc była ciekawa jaki był po alkoholu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Również dobrze mógł zostać pożarty po prostu, gdyby można było wybierać, to sami szczęśliwie zakochani by byli... Z drugiej strony, wy kobiety po prostu inaczej to przeżywacie. A poza tym pierwsza miłość nigdy nie jest udana, przynajmniej moja nie była. A w dodatku, jeżeli Ci na kimś naprawdę zależy, to pozwolisz mu iść ku swojemu szczęściu, Zakochanie nie oznacza bycia razem. - Miłość to nie było coś prostego i logicznego, nie dało się przewidzieć jej wyniku, gdyby ktoś rok temu powiedziałbym mi, że poczuje coś do spotkanej zabójczyni i już podczas pierwszego wieczór, to raczej bym nie uwierzył.
- Dobrze wiemy, że nikt nie nazywa Cię delikatną, wręcz przeciwnie zwłaszcza gdy zaczynasz prężyć muskuły i podnosić głos... Ale skoro uważasz inaczej, to nie będę się z tobą kłócił. Chociaż na pewno wielu się ze mną zgodzi. - Odpowiedziałem bezczelnie. Jej dłonie na pewno nie zostały zrobione do żadnego rzemiosła czy sztuki, tylko do wywijania mieczem. Ciężko było mi wyobrazić sobie ją w innym wydaniu, za długo się znaliśmy.
- Nie mam zbyt wielu opowieści z drogi, spotkałem jedną dziewczynę, która była marechi i chciała dołączyć do korpusu. Napisałem do przełożonych, ale co dalej z nią, to nie wiem... Młody zabójca wiatru po prosił mnie, żeby pomógł mu w treningu, trochę to źle świadczy o innych użytkownikach wiatru, skoro pomocy szuka u mnie. A tak to, patrol w Nagoi walka z demonami, te dwa silniejszy zbiegły przede mną.... Chociaż raczej uciekły, wiele osób straciło życie tamtej nocy, demony wykorzystały ludzi, a później się ich pozbyły. - Nie miałem zbyt wielu ciekawych historii, które mógłbym odpowiedzieć, ostatnio byłem niczym zawieszony w próżni, na szczęście zaczynałem trochę odtajać od tego zatrzymania.
- Napić się możemy, ale ja do żadnej kąpieli nie idę, także jak chcesz, to pójdź się myć, a ja sobie odpocznę trochę po podróży. - Wiedziałem, że ty pytanie było po coś, ale to niestety nie zmieniało niczego w moich planie. Bo nie po to się umyłem wcześniej, żeby teraz znowu iść do gorącego źródła, no i miałem przesyłkę, której nie zamierzałem spuścić z oka, dopóki nie pokaże jej filarowi płomienia.
albo ją przed sobą stworzę
Sięgnęła dłonią do karku, za który się złapała. - No.. to prawda.. byłeś strasznie upartym gnojem, gdy cię poznałam. I fakt.. już nie jesteś dzieckiem.. może czasami o tym zapominam.. ale nie robię tego w złej wierze.. tyle powinieneś wiedzieć. - wyjaśniła.
- A co do blizn.. ciężko powiedzieć.. skoro nigdy się niczym złym nie dzielisz ze mną.. raz tylko mi powiedziałeś o swojej frustracji związanej z Nią.. a tak to zawsze jesteś ten twardy, odporny, niezniszczalny.. - kontynuowała.
- Wiem że chcesz sam sobie ze swoimi problemami poradzić.. wbrew pozorów, doskonale to rozumiem.. ale nauczyłam się też, że nie ma nic złego w rozmowie, a często potrafi pomóc.. nawet jeśli tylko odrobinę.. - westchnęła lekko. Czasami miała wrażenie że Kagami był bardziej uparty od niej. A może on też nie chciał wypaść przy nikim na słabego. Doskonale to rozumiała. Aż za bardzo momentami..
"A poza tym pierwsza miłość nigdy nie jest udana, przynajmniej moja nie była. A w dodatku, jeżeli Ci na kimś naprawdę zależy, to pozwolisz mu iść ku swojemu szczęściu, Zakochanie nie oznacza bycia razem."
- Pesymistyczne podejście trochę.. i to ostatnie czego bym się spodziewała po takim egoiście jak ty.. jak to było? Czekaj czekaj.. muszę sobie przypomnieć to co powiedziałeś mi w dojo.. coś o sprawieniu że i ona coś do ciebie poczuje, jeśli jeszcze tego nie zrobiła.. - wystawiła mu język bezczelnie. To może być chwyt poniżej pasa, ale on jej tyle razy wytykał jej słowa że nie mogła się powstrzymać przed tym samym.
"Dobrze wiemy, że nikt nie nazywa Cię delikatną, wręcz przeciwnie zwłaszcza gdy zaczynasz prężyć muskuły i podnosić głos.."
Nadęła policzki na te słowa, jakby ją czymś strasznie uraził. Ale po chwili parsknęła śmiechem. - To prawda.. wyrobiłam sobie taką renomę że mało kto się do mnie zbliży.. ale.. ty już wiesz przecież że potrafię być delikatna w pewnych sytuacjach.. - puściła mu oczko i buziaka w powietrzu, nawiązując do jednej sytuacji gdzie oboje ich trochę poniosło.
Słuchała go jak opowiadał historyjki ze szlaku. - Wiatr i Płomień dzielą atrybut siły.. wcale mnie nie dziwi że zgłosił się do Ciebie o pomoc w treningu. - wyjaśniła. Przeleciała go wzrokiem dość dokładnie. - Też bym się zgłosiła do ciebie na treningi siłowe.. - uśmiechnęła się bezczelnie.
"..demony wykorzystały ludzi, a później się ich pozbyły."
- Nic nowego.. ludzie są dla nich trzodą chlewną.. nic nie znaczą.. - powiedziała z lekką irytacją w głosie. - Zapłacą nam za to wszystko.. za śmierć każdego człowieka.. a za śmierć zabójców zapłacą podwójnie.. - warknęła stanowczym głosem.
- A kto mi plecy umyje?! - mruknęła z lekkim niezadowoleniem. - Samej się moczyć w onsenie to żadna przyjemność.. - mruknęła. Już chciała coś więcej powiedzieć gdy usłyszeli pukanie do drzwi. - Wejść.. - odezwała się Karasawa. Do środka weszły dwie służki z jedzeniem oraz piciem. Zastawiły cały stolik sushi, dzbankiem z jaśminową herbatą, dwoma gurdami z alkoholem i czarkami. Po czym skłoniły się i wyszły z pokoju, zostawiając ich samych. Sayaka nalała do czarek herbaty. - Itadakimasu Yui.. - obdarowała go delikatnym uśmiechem i wzięła pałeczki w dłoń.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Czyli mówisz, że jak leżysz, jak kłoda to jesteś delikatna? To chyba tak nie działa... Więcej inicjatywy.- Wzruszyłem ramionami, to, że słoń w składzie porcelany się nie rusza, to nie oznacza, że nagle stał się delikatny, czy zgrabny po prostu się nie ruszał. Byłem nieco uszczypliwy kiedy poruszała te wydarzenia, bo wtedy wykazałem się słabością, a to był sposób na prześmianie tamtego dnia. Oczywiście nie chciałem jej obrazić, to było komentarze, które były w duży stopniu prawdą.
- Jak na razie nie mam wakatów na uczniów, także musisz poczekać, aż znajdę czas na nowego. - Powiedziałem to z manierą wyższości i roześmiałem się lekko. - Chociaż nie sądzę, żebym był kimś odpowiedni na Senseia. Pomogę mu postawić pierwsze kroki w samodzielności, a potem się zobaczy. Odpowiedzialność za kogoś i jego kształtowanie to chyba zbyt wiele dla mnie. - Rzuciłem pewną wątpliwością, która we mnie gdzieś tkwiła, to nie było nic prostego. Zdecydowałem się pomóc Kosuke, bo przypomniał trochę mnie z moich początków, w których dołączyłem do korpusu.
- Możesz pomścić tych ludzi, ale to nie wyrówna nigdy bilansu... To nie wróci życia innym, dlatego lepiej myśl o tym jak chronić ludzi, którzy ciągle żyją. Wiem, że ciężko Ci zapomnieć o niektórych, ale taka jest już kolej rzeczy w tym świecie, słabi giną pod butem silniejszych. - Świat już po prostu taki był, można było się z nim nie zgadzać, ale gdy ktoś raz opuści jego fasady, już nie wrócić nieważne ile żyć się przeleje za to jedne, które chciałoby się z powrotem.
- Duża jesteś, to musisz sobie jakoś poradzić. - Nie zamierzałem wdawać się z nią w dziecięce dyskusje, dlatego krótko odpowiedziałem i mogła dalej się boczyć jeżeli chciała, czasami zapominałem, jak mało ogłady miała ona, ale w sumie tak zawsze było i to przez to się poznaliśmy.
- Itadakimasu Sayaka. - Częstowałem się różnościami, powoli przeżywałem porcje ryby z ryżem i innymi dodatkami, potem przepłukałem usta jaśminową herbatą. - Może ty powiesz, co tam się dzieje z twoim uczniem i jaka atmosfera jest w Yonezawie? -
albo ją przed sobą stworzę
"Czyli mówisz, że jak leżysz, jak kłoda to jesteś delikatna? To chyba tak nie działa... Więcej inicjatywy"
- Sam jesteś jak kłoda Kagami! - warknęła nagle uderzając dłońmi o blat stołu i unosząc ciało na kolana, poderwała tyłek z poduszki. - Potrafię wykazać się większą inicjatywą w tych sprawach niż ty! W końcu to Ja Ciebie pocałowałam pierwsza bo bałeś się pochylić o te kilka centymetrów! - wytknęła mu to bo ją poniosły emocje. Jak on śmiał jej coś takiego zarzucić! - Ty się Ciesz że nie jestem wolna bo już byś leżał pode mną na tej.. - urwała nagle wypowiedź. Rozchyliła usta. Dopiero dotarło do niej to co Yui powiedział wcześniej o Kiryu. - .. grudzien, styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec.. czerwiec.. siedem miesięcy bez odzewu.. - wymamrotała ledwo słyszalnym szeptem pod nosem. - .. miał uratować swoją młodszą siostrę z rąk demonów.. wraz ze swoim wujem.. i wrócić.. i jeszcze nie wrócił.. - dodała wracając tyłkiem na poduszkę. Podniosła wzrok na Kagamiego. -.. siedem miesięcy bez odzewu.. jestem taką idiotką.. on nie wróci.. gdyby mu zależało.. to chyba by mi dał znać.. prawda.. czy przesadzam teraz? Ty byś milczał tyle podczas misji.. po wyznaniu drugiej osobie że ją kochasz? Czy to normalne u facetów? Wyjaśnij mi Yui.. bo już nie wiem.. - wyglądała na to że ich uszczypliwości trafiły ją bardziej niż chciałaby dać po sobie to poznać. - Czy pierwsza miłość na prawdę musi być nieszczęśliwa? Dlaczego? Kto tak zdecydował? To przecież niesprawiedliwe.. - w głosie zdawała się pobrzmiewać nutka zawodu i irytacji.
- Zemsta jest dla uspokojenia szalejącego sztormu nienawiści w sercu.. a nie po to żeby kogoś wrócić zza światów.. - westchnęła.
"Duża jesteś, to musisz sobie jakoś poradzić."
- Odbiją ci się te słowa czkawką któregoś dnia.. sam zobaczysz.. też usłyszysz że taki duży z Ciebie chłopiec.. to powinieneś sobie sam poradzić.. - wystawiła mu język. Co on sobie myślał. Że tylko on mógł ją zaczepiać i szpilki wbijać? Żeby ona czasem nie zaczęła na poważnie go podgryzać, bo miała tendencję do rzucania się w przepaść jeśli cena była tego warta. A za utarcie nosa Kagamiemu była gotowa zapłacić każdą cenę.
"Może ty powiesz, co tam się dzieje z twoim uczniem i jaka atmosfera jest w Yonezawie?"
- Kamezo ma się dobrze.. dalej żyje.. dalej jest zawzięty by zostać zabójcą.. więc chyba przygarnę go na dłużej.. o dziwo dobrze mi się z nim dogaduje.. nie jestem w stanie go zniechęcić nawet morderczymi treningami.. uparł się że mnie przegoni z siłą.. szczerze chciałabym to zobaczyć.. trochę mi przypomina upartością ciebie.. - rzuciła z lekkim, ciepłym uśmiechem.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|