Po tym jak dostała list od nieznajomego Demona, a przynajmniej TYM właśnie musiał być. Czyżby te ostatnie niedobitki zdołały chlapnąć komuś ważniejszemu? A może komuś w czyim interesie było pozbycie się sprawcy śmierci Hanshina. Tak jak u ludzi, liczyła że demon demonowi również potrafił być wilkiem. W końcu powstali z nich! Więc musieli być też zawistni wobec tych co mieli lepiej. Podróż do Yonezawy zajęła jej parę godzin, bo konno było po prostu szybciej. Zostawiła swojego wierzchowca w stajni przy małym zajeździe dla podróżnych w którym wynajęła pokój. Najpierw się odświeżyła po długiej i męczącej podróży. Następnie wybrała się coś zjeść, choć z tym napotkała pewne trudności. Nie dlatego że nie było po drodze lokalu serwującego dobre jadło. Ale dlatego że wyczekiwała północy i tego co ze sobą przyniesie. Nieznajomego osobnika, który powinien skonać z jej rąk, ale któremu życia obiecała nie odbierać. Odkąd się dowiedziała że jej siostra żyje i ma się całkiem zajebiście, pląsając sobie po polankach nocami niczym łania łania po dzikich partiach lasu.. Złapała się za nasadę nosa czując nieprzyjemne pulsowanie nad oczami i syknęła z niezadowoleniem. Szturchnięta przez jakiegoś biegnącego gnoja, podczas spaceru główną ulicą, zerknęła przez ramię i złote ślepia wgryzły się w gnoja, który prawie się wyjebał po wpadnięciu bokiem na bark białowłosej. Stojąc na środku dość ruchliwej ulicy i podniosła wzrok ku niebu. Ani jednej chmurki, piękne rozgwieżdżone niebo i księżyc majestatycznie wybijający się na ich tle.
Ruszyła dalej w kierunku rezydencji, gdzie miała się zobaczyć ze swoim informatorem. Wewnętrzny konflikt narastał w Karasawie od ponad roku i nie miał zbytnio ujścia. Stanęła przed budynkiem, podziwiając go w pełnej okazałości. "To nie zdrada.. to tylko sposób na zdobycie potrzebnych informacji.. nic więcej.." upewniła się nabierając więcej powietrza w płuca i powoli je wypuszczając ruszyła w kierunku drzwi głównych, mocniejszym uderzeniem zakomunikowała że przybyła i czekała aż ktoś jej otworzy. Krzyżując ręce pod piersiami, zastanawiała się z kim będzie mieć do czynienia. Miała przy sobie swoje Nichirin, bo przecież nie była głupia! To mogła nadal być zasadzka, to że obiecała oszczędzić kolejnego demona, nie znaczyło że nadstawi kark pod ostrze niechcianego kata. Spod lekko uchylonych powiek, obserwowała swoimi złotymi ślepiami masywne drzwi bramy rezydencji.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Pani Mścicielka, jak mniemam? Zajmij proszę miejsce. Mam nadzieję, że moja prośba, abyś nie zabierała ze sobą broni nie była zbyt zuchwała? Jak pewnie wiesz, niektórzy Uesugi lubią bratać się z demonami, więc wnoszenie do środka nichirn byłoby co najmniej niepożądane. Nie planuję czynić ci krzywdy, choć pewnie me słowa niewiele dla ciebie znaczą. - Odłożył fajkę i usiadł prosto, nie chcąc zbyt frywolną postawą zniechęcić do siebie kobietę. - Czy chciałabyś może zjeść ze mną obiad? Wszak negocjacje najlepiej prowadzi się z pełnym żołądkiem, a zakładam, że musiałaś nadłożyć trochę drogi, aby zjawić się u bram tego domu na mą prośbę? Panie, przygotujcie proszę stół i dwa miejsca - rozkazał nie czekając na odpowiedź Sayaki.
Natychmiast wykonano jego polecenie, w dole zaczęły uwijać się skąpo ubrane damy, a z innego pomieszczenia zaczęły unosić się smakowite zapachy pieczonego na ogniu mięsa i warzyw w zaledwie, również podawanych na ciepło. Do sali wniesiono niski stół, a jego wierzch ustrojono prosto, ale elegancko.
- Gdybym miał nieco więcej czasu sam bym coś przygotował, ale niestety sprawy wyższej wagi na to mi nie pozwoliły. Gadam i gadam nie dając ci chyba dość do słowa, pani? Czy masz do mnie jakieś pytania nim rozpoczniemy ucztę? - zapytał.
jupiter was supposed to be a star but failed
Zaprowadzona do pomieszczenia głównego przez skąpo ubrane służki, stanęła w pewnym momencie przed swoim gospodarzem, uważnie się mu przyglądając swoimi złotymi ślepiami. Uważnie i w spokoju sunąc po jego drogich szatach i licznych błyskotkach, starała się mu lepiej przyjrzeć. Wyłapać jak silny mógł być, taksując go bezczelnie od góry do doły i na powrót, bo kto jej tego zabroni.
"Pani Mścicielka, jak mniemam?"
- Wystarczy Sayaka.. mój Czujny Informatorze.. - odpowiedziała ze spokojem w głosie.
"Mam nadzieję, że moja prośba, abyś nie zabierała ze sobą broni nie była zbyt zuchwała?"
- Ależ była zuchwała.. w równej mierze.. co moje zignorowanie jej.. dokładnie z tego samego powodu co twój, mój drogi.. - lewą dłonią złapała za fragment swojego czerwonego haori, odsłaniając je, ukazała swoją katanę, przypasaną z boku. - Jak obiecałam w liście.. nie zobaczysz ostrza mojego nichirin.. nie po to tutaj jestem.. ale też chyba nie masz mnie za kompletną idiotkę, że weszłabym w mrowisko kierowana tylko nadzieją i wiarą w twoje zapewnienia.. w końcu nie jesteśmy na tyle blisko.. - wyjaśniła a sam fakt że stała teraz przed nim ze schowanym mieczem świadczyło o jej jakże dobrych zamiarach. W końcu biada każdemu kto chciałby jej siłą odebrać nichirin, nie ważne czy był to demon czy człowiek. - Co do bratania się z demonami.. nie mi oceniać ich preferencje łóżkowe.. - wzruszyła ramionami. W końcu kim teraz była żeby oceniać członków tego rodu, skoro sama miała siostrę demona. Była tu w konkretnym celu.
"Czy chciałabyś może zjeść ze mną obiad?"
Uniosła lekko brew, nie chowając zaskoczenia jego propozycją. Nie miała okazji jeść posiłku z demonem. Zastanawiała się jak to będzie wyglądać. "Ja dostanę pieczonego kurczaka a jemu rzucą na stół żywe dziecko?" przemknęło jej przez myśl, zastanawiając się czy będzie ją chciał prowokować swoim zachowaniem. Skinęła głową na znak że się zgadza, w końcu nie ruszyła jedzenia w zajeździe, więc odczuwała nieco głód. Dopiero teraz zajęła wyznaczone miejsce i przyglądała się temu jak służki ustawiając stolik i wszystko przygotowują.
"Gadam i gadam nie dając ci chyba dość do słowa, pani?"
- Nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie.. skoro lubisz słuchać własnego głosu, to kim jestem by ci tego bronić.. - odezwała się, przyglądając się mu intensywnie. Widać było że jest zmieszana tym całym spotkaniem. Mogła czuć dyskomfort przebywaniem na jego terenie, ale nie czuła strachu o własne życie, nie.. ona była po prostu spięta.
"Czy masz do mnie jakieś pytania nim rozpoczniemy ucztę?"
- Jak się o mnie dowiedziałeś i co dokładnie wiesz na mój temat? - spytała ze spokojem, wpatrując się w jego twarz bardzo uważnie. Kluczowym było wybadanie nie tylko wszystkiego na temat demona, który zgładził Kanuchi, ale też tego jaką wiedzę miał o niej jej informator.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Demon wstał z miejsca i zszedł po stopniach do stolika, przy którym skrzyżował nogi. Wskazał miejsce na przeciw. Służba przyniosła jedzenie, dla niego oczywiście czerwone, świeże mięso, a dla niej coś przypominającego pulpeciki w lekkim sosie z warzywami. Pachniało obłędnie i akurat zbliżała się pora obiadowa. Na szczęście okna w pomieszczeniu były wąskie i do środka nie wpadało dużo światła. Oniki rozpoczął ucztę i przez chwilę zamiast jego głosu było słychać tylko szczękanie metalowych pałeczek, gdy kroił i nabierał swój posiłek.
- Nie było to trudne. Łapałaś demony i rozsiewałaś informacje, jakobyś poszukiwała konkretnego z nas. A ja, tak się składa, jestem informatorem z pasji i powołania. Nie odpuściłbym sobie spotkania z osobą, która wzbudziła we mnie takie zaciekawienie. Chciałabyś mi opowiedzieć swoją historię? Dlaczego tak bardzo zależy ci na znalezieniu tego demona? Cała noc przed nami. Możemy się nieco poznać, Sayaka.
Uśmiechnął się w bardzo przyjemny dla oka sposób i nadał do kielicha trochę wina. Przesunął go w kierunku zabójczyni. Sam nie mógł pić trunków z wiadomych powodów, zwrócenie posiłku podczas rozmowy byłoby niekulturalne. Ucieszył się, że kobieta nie miała nic przeciwko posilającemu się demonowi, ponieważ niektórzy chcieliby go za to od razu ściąć. Widać, że spotkali się tutaj dla interesów.
- Więc jak widzisz, niewiele wiem ponad to, że jesteś zabójczynią i szukasz zemsty. Nie próbowałem doszukiwać się innych szczegółów, ponieważ mało mnie to obchodzi. Aha, i przygotowałaś zapłatę, prawda? Informacje nie są oczywiście za darmo, moja droga białowłosa.
jupiter was supposed to be a star but failed
- Akujin.. - powtórzyła po nim, miękko wypowiadając jego imię. Z pewnością zapamięta imię demona, który zaprosił ją na obiad i pogaduszki. Takie rzeczy przecież nie miały miejsca! Nie słyszała nigdy o takich historiach, ale czy mogła się dziwić? Jak wyszłoby na jaw że jakiś demon urządza sobie potajemne spotkania z zabójcą to pewnie obie strony zostałyby wypatroszone przez swoje własne frakcje.. zwyczajnie uznani za zdrajców. Ale to nie była zdrada przecież! Prawda?! Nie mogła być!
"Cieszy mnie, że od razu przechodzimy do swoich imion, to wiele mówi o naszej znajomości dotychczas prowadzonej jedynie w listach"
Poczuła jak mięśnie ciała się spinają mimowolnie na wzmiankę o 'ich znajomości' która przecież nie istniała! Prawda? Bo czy można było tym nazwać wymianę paru listów i chęć spotkania drugiej osoby w celu czysto biznesowym? - Tak sądzisz? Po prostu lubię wiedzieć z kim mam do czynienia i nie przemawia do mnie koncept chowania się za jakimiś zmyślnymi nazwami.. - odpowiedziała po krótce. A przynajmniej nie tłumacząc tej postawy nie pytana przez Akujina wprost.
"Jaka szkoda, broń sprawia, że czuję się zagrożony, a wtedy jestem mniej gadatliwy."
Uśmiechnęła się arogancko na jego słowa. - To całe szczęście że jestem wystarczająco charyzmatyczna żeby pomóc ci z tą.. 'nieśmiałością' Akujinie - powiedziała uśmiechając się do niego delikatnie.
"Ale nie szkodzi, zobaczysz, że nie zamierzam robić ci krzywdy."
- A ty się przekonasz że nie jestem gołosłowna.. obiecałam Ci coś.. zaufanie jednak musi iść w obie strony, nie sądzisz? - dodała. Sam fakt że zgodziła się na jego warunki w takiej formie już sporo o niej mówiło. Mogła przecież wparować do posiadłości siłą i ściąć każdego, kto stanąłby na jej drodze aż przyłożyłaby rozżarzone ostrze go karku majestatycznie siedzącego przed nią demona. Ale to miały być.. pokojowe pertraktacje.. i tylko dlatego jej nichirin było schowane. A może nie tylko dlatego? Po spotkaniu z Suiren, odgrywała tamtą scenę w głowie z milion razy zastanawiając się czy można było to inaczej rozegrać. Czy teraz miała okazję nauczyć się jak funkcjonują demony? Poznać nieco ich niby już tak dobrze znaną naturę? Czy powinna spróbować 'bratać' się z nimi na rzecz naprawienia relacji ze swoją siostrą Suiren? To było przecież sprzeczne ze wszystkim czego uczyła ich matka i korpus.
Gdy Akujin zajął miejsce przed nią przy stoliku, znajdując się teraz tak blisko że miała go w zasięgu ręki, gdyby tylko się pochyliła do przodu i pochwyciła drogą tkaninę na wysokości górnej części torsu. Mógł zauważyć jak plecy się wyprostowały do pionu a łopatki musiały się zsunąć bardziej z sobą. Tak blisko że gdyby dobyła ostrza i gwałtownie szarpnęła w poziomie, ścięłaby jego łeb nim zdołałby zapewne mrugnąć. Obcy demon.. tak blisko niej.. że nie wiedziała jak się zachować przez ten ułamek sekundy, a przynajmniej do momentu aż nie dostrzegła kątem oka służek z ich posiłkami. Przygryzła dolną wargę w odruchu widząc jak przed nim ląduje kawał świeżego mięsa. Złote oczy zatraciły się w ociekającym karmazynem, kawałku soczystego mięsa. Szczęka sama się zacisnęła na jedną myśl, ale zepchnęła ją w głąb siebie. To nie był moment na analizę, z którego elementu ludzkiego ciała zostało to świeżo wycięte. Jej wzrok przesunął się po chwili na jej własny talerz z ludzkim posiłkiem. Złożyła dłonie. - Itadakimasu.. - szepnęła wystarczająco wyraźnie, żeby i on usłyszał. Biorąc pałeczki w dłoń, przepołowiła jednego pulpecika w pół, maczając jedną z połówek w sosie i uniosła ją wyżej, pochylając się nieco. Złote oczy ani na sekundę nie zsunęły się ze ślepi demona. Wsunęła ostrożnie jedzenie do ust, próbując tego co zostało dla niej przygotowane.
Chciała zachować obojętność ale cichy pomruk zadowolenia wyrwał się wbrew jej żelaznej woli spomiędzy ust, zdradzając że jedzenie było wyśmienite. Nie zdziwiłaby się gdyby demon jej powiedział że oba posiłki były przygotowane z tego samego źródła.. na przykład jakiegoś niesfornego sługi pałacowego. No ale na to już było za późno a Karasawa zdecydowanie mogła by jedynie wyjść na bardziej zepsutą niż mogła wyglądać.
"Nie było to trudne. Łapałaś demony i rozsiewałaś informacje, jakobyś poszukiwała konkretnego z nas."
"..to mocne niedopowiedzenie.." pomyślała przypominając sobie dzikie łowy, trwające kilka miesięcy i skupiające się na sadystycznym wyciąganiu informacji tuż przed zarznięciem upolowanego. Jak to nie przynosiło rezultatu to zmieniła taktykę na łapanie, torturowanie i puszczanie wolno. Nie spodziewała się że tym faktycznie przykuje czyjąś uwagę poza typem, który ją interesował.
"A ja, tak się składa, jestem informatorem z pasji i powołania."
Skupiła swój wzrok nieco bardziej na demonie siedzącym przed nią. Czyżby wpadła na istną żyłę złota jeśli chodzi o informacje w świecie demonów?!
"Nie odpuściłbym sobie spotkania z osobą, która wzbudziła we mnie takie zaciekawienie."
- Czyżby? - szepnęła wpatrując się w demona z nutką zaciekawienia? Skoro zainteresowała go takimi poczynaniami, to musiało znaczyć tylko jedno. On też musiał czegoś od niej chcieć. Bo co mogły o niej rozpowiadać te demony, które puściła wolno? Że jest: brutalna, bezwzględna, zdziczała, wulgarna do granic. "Kto by się kimś takim interesował? I czemu?" zaskoczył ją tym i to było widać na jej twarzy.
"Chciałabyś mi opowiedzieć swoją historię? Dlaczego tak bardzo zależy ci na znalezieniu tego demona? Cała noc przed nami. Możemy się nieco poznać, Sayaka."
- Moją.. historię? - spytała, nie kryjąc zaskoczenia w głosie. Kącik ust lekko drgnął. Wzrok przeniósł się z jego twarzy na talerz, który miała przed sobą. Sięgnęła po drugi kawałek pulpecika, ścierając nim nieco więcej sosu i wsunęła go do ust, powoli przeżuwając aż w końcu przełknęła. Po czym sięgnęła dłonią po materiałową serwetkę i delikatnie otarła usta. Ujęła kielich i umoczyła w nim usta, robiąc małego łyczka. - Wydaje mi się że rozczaruję Cię swoją historią.. - zaczęła, odkładając serwetkę na stolik i podnosząc wzrok na demona. - Den... skurwiel miał czelność pozbawić życia bardzo bliską memu sercu osobę.. kogoś, przed kim było całe życie.. kogoś kto był wyjątkowy.. wybitny wręcz w tym co robił.. dlatego upewnię się że ta mała, nędzna kurwa nikogo już nigdy nie skrzywdzi.. choćbym miała zdechnąć to zabiorę tego skurwysyna ze sobą do piekła.. tam gdzie jego i moje miejsce.. - nie potrafiła mówić tego tak opanowanym głosem jakby chciała. Akujin słyszał po jej głosie jak zaczyna wręcz się gotować ze wściekłości w kierunku swojego celu. Złote oczy błyszczały dzikością, której demon w amoku by się nie powstydził. Z drugiej strony zaciskająca się na jej udzie dłoń była świadectwem tego ILE ją kosztowało trzymanie tej nienawiści w ryzach gdy mówiła o mordercy Hanshina. - .. nie to żebym planowała misję samobójczą, o nie.. nie planuję zdychać.. ale nie boję się śmierci jeśli to będzie cena końca Jego egzystencji.. - dodała po chwili z wyrachowanym uśmiechem.
Wysłuchała po chwili odpowiedzi na zadane przez nią pytanie, wyciągając wnioski że może mnie o niej więcej niż dawała mu do tego kredyt. - Rozumiem.. więc zapraszasz na takie spotkania każdego, kto jest zabójcą i szuka zemsty? A przez chwilę faktycznie poczułam się wyjątkowa.. - roześmiała się o dziwo w życzliwy sposób, szczerze rozbawiona tymi słowami.
"Aha, i przygotowałaś zapłatę, prawda? Informacje nie są oczywiście za darmo, moja droga białowłosa."
- Zapłatę? - spytała. - Nie podałeś w liście żadnej konkretnej ceny.. doszłam więc do wniosku że ta kwestia podlegać będzie negocjacji.. ale nie krępuj się Akujin.. podaj kwotę, która cię interesuje.. jeśli twoje informacje pomogą mi znaleźć mój to ubijemy targu.. - odpowiedziała i zakręciła kielichem, trzymanym w dłoni, obserwując jak karmazynowej barwy alkoholowy płyn okrąża ścianki naczynie pod linią brzegu. Złote ślepia wbiły się w oczy demona w oczekiwaniu na podanie ceny.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Wyśmienity humor towarzyszył mu na każdym kroku krótkiej drogi z podestu, aż do stołu, gdzie usiadł przed świeżo podanym posiłkiem. Z jego misy wciąż unosiło się ciepło, a krwista łuna intensywnego aromatu pobudzała wyobraźnie demona już przed rozpoczęciem posiłku. Powoli, wymownie oblizał wargi, nie tylko przez wzgląd na nadchodzącą ucztę, ale także na obraz eleganckiej kobiety towarzyszącej mu w tym czasie.
- To błąd. Nie powinnaś mi ufać, w końcu jestem twym wrogiem, ale to wiele ułatwia Sayako. Przynajmniej wiesz, czego się po mnie spodziewać - kusząco tkał swe słowa, z eleganckim akcentem prowadząc każdą sylabę przez meandry ich konwersacji. Kęsy brał niewielkie, aby pozwolić sobie mówić za każdym razem, gdy tego chciał. - Kłamstwa i intrygi to moje drugie imię. Kto wie, kiedy powiem prawdę, aby namieszać ci w głowie?
W końcu, gdy pozwoliła aby gniew stał się w jej umyśle przewodnikiem, Oniki słuchał z ciepłym uśmiechem zaciśniętych ust o uczuciu wielkiej miłości i zemście wypełniającej żyły. A on był podatny na emocje, które dla ludzi stanowiły element ich egzystencji, a dla demonów nie istniały. W efekcie odstawił pałeczki i odsunął od siebie posiłek, wspiął się do pionu i podszedł do Sayaki, aby zająć miejsce tuż obok niej, nakierować dłoń na jej szyję i, jeżeli pozwoliła, odsunąć białe kosmyki z obojczyków, na których opinała się idealnie jasna skóra.
- Mam już bogactwa, pałace i sługi, ale brakuje mi towarzystwa i dobrej rozmowy. Moja cena jest zwykle taka sama - zakazana przyjaźń, która każdemu z nas przyniosłaby jedynie ból głowy i żar niejasnych emocji. Ale twój przeciwnik jest potężną osobą, więc musiałaś się spodziewać, że nie będzie łatwo... Wyglądasz mi na kobietę, której nie straszne jest igranie z diabłem, a tym bardziej z demonami.
jupiter was supposed to be a star but failed
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|