"Nie uważaj tego za fory a bardziej za trening bez walki wręcz"
Uśmiechnęła się kącikiem ust gdy ruszył w jej stronę. Skoro tego chciał, to jeszcze pożałuje tej decyzji. W końcu to te bolesne porażki dają najlepsze rezultaty. Przyspieszył w jej stronę. Kurayami napięła mięśnie nóg i nieco obniżyła tors. To miała być jej pierwsza walka wręcz po stracie ręki. Pewna swoich strategi walki i umiejętności, nadal zakładała że może z nią wygrać chociażby dzięki jego pomysłowości, ale jedno było pewne.. Da z siebie wszystko tu i teraz.. z prostego powodu. Sama chciała sprawdzić swoje ograniczenia na ten moment. Bo gdy dostanie protezę, to ubytek, który jej doskwierał zniknie.
Widziała jak zaszarżował i wykorzystując nagromadzoną prędkość spodziewała się ataku górną częścią ciała. To było najlogiczniejsze. Widząc jak doskakuje i przymierza się do kopnięcie od przodu, podciągając nagle nogę w górę na tors, szybko zareagowała. Obróciła nieco tułów prawym bokiem do niego, zasłaniając się przedramieniem na tors. Podeszwa buta natrafiła na przedramię. Ale nie przesunęła kobiety po ziemi w tył. - Wytraciłeś ten pęd.. - skomentowała, naparła przedramieniem na jego nogę, odpychając ale nagle błyskawicznie obróciła dłoń, sięgając przed siebie. Pochwyciła go za kończynę tuż za kostką. Palce zacisnęły się w żelaznym uścisku. Po czym szarpnęła nim, odrywając go z podłoża, gwałtowny ruch w który włożyła całą swoją siłę. Waga chłopaka była teraz prawie że niczym. Obracając się o 180 stopni z nim, cisnęła chłopakiem o pobliskie drzewo. Uderzenie pleców o twardy pień miało zaboleć. Ona zaraz sprawdzi jego wytrzymałość i dociśnie go do granicy jego staminy.
Po zderzeniu z drzewem i runięciu na ziemię, zgarnie blond kosmki z twarzy. - Wstawaj.. to jeszcze nie koniec.. - powiedziała z wyrachowanym uśmiechem na ustach.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Chyba zmęczenie bierze górę.. twoje ruchy są wolniejsze i bardziej niechlujne.. - skomentowała, widząc jak chciała zaatakować ją nogą w taki sposób żeby ją znowu podciąć. To go bezczelnie uprzedziła szybkim kopnięciem w w udo, tuż nad kolanem. Co kompletnie cofnęło mu nogę na ziemię. Sama kobieta zrobiła krok w tył, gotowa dalej się bronić. - Co ty masz z tymi podcięciami Seko? Atakujesz najsilniejszą część ciała zabójcy demonów z oddechem pioruna.. zastanawia mnie tylko czy robisz to żeby mi je osłabić czy to dywersja.. - skomentowała z czystej ciekawości.
W pewnym momencie wyszła z kontrą. Cofając się cały czas przed nim, nagle doskoczyła, uchyliła się przed jego ręką i sama wyprowadziła prawą dłoni obok jego twarzy. Obróciła nadgarstek i pochwyciła za kark, a następnie szarpnęła go do przodu i jednocześnie wymierzyła kolano w jego brzuch z taką siłą że aż poczuł promieniujący ból we wszystkie strony. W kolejnych sekundach cofnęła szynko swoje prawe kolano, którym mu zasadziła kopnięcie i obracając ciało, nadal trzymając za kark, cisnęła nim do gleby z jeszcze większą siłą, bo dorzuciła do tego swój ciężar ciała.
Na koniec poczuł jak lewym kolanem wylądowała między jego łopatkami, dociskając go do ziemi. Przechylając dodatkowo cały swój ciężar na niego, zniżyła się tak ze usłyszał szept przy uchu w tym samym czasie mocniej zacisnęła palce na jego karku. - Chyba wystarczy na dziś.. prawda? - po czym czekała aż chłopak jej przytaknie że by puścić kark i zejść z niego.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
"Chyba wystarczy na dziś.. prawda?"
Tak starczy mężczyzna odparł resztką sił. Gdy tylko kobieta go puściła ten wziął głęboki wdech. Leżał chwilę na ziemi by zregenerować siły i złapać równomierny oddech
Dobra... walka... nawet... przyjemna... mężczyzna lekko dyszał między słowami. Po tym powoli wstał, lecz były z tym lekkie problemy bo jego ciało bolało go niemiłosiernie. Syknął lekko przy wstawaniu ale postanowił się uśmiechnąć, by pokazać że go to tak nie boli. Powoli podszedł do katany, wyciągnął ją z ziemi i sprawdził jej stan. Po tym schował ja do sayi. Podszedł powoli do torby którą kawałek dalej i położył tam katanę, dla późniejszego czyszczenia. Po tym odwrócił się do kobiety i się przed nią pokłonił
Dziękuje za ten sparing. Nauczył mnie wiele przydatnych rzeczy. Miło mi że udało nam się spotkać i potrenować
Słychać było w głosie Sekomury że mówił te słowa ze szczerością. Nie mówił żeby się przymilić tylko naprawdę był szczęśliwy że mógł mieć trening z bardziej doświadczoną zabójczynią. Niestety skończył się tym że go wszystko będzie bolało. Ale taka jest cena postępu w doskonaleniu się. Mężczyzna dalej pochylony czekał na odpowiedź kobiety
Tyle w zupełności wystarczyło. Nie chciała się pastwić, to miał być tylko przyjazny sparing żeby mógł się sprawdzić. Jakie wnioski wyciągnie z tego starcia, to była już jego sprawa. Miała nadzieje że dała mu kilka rad i pokazała pewne błędy.
"Dobra... walka... nawet... przyjemna..."
- To prawda.. - odpowiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie. Obserwowała go, jak z trudem się zbierał z ziemi, tu się zachwiał, tam skrzywił z bólu. Jak by nie patrzeć obiła mu plecy, skopała brzuch i cisnęła połową twarzy o twardy grunt. Siniaki będą, miejsca pokiereszowane pobolą może parę dni. Ale i tak wyszedł z tego obronną ręką. Widziała jak starał się zamaskować ból, pokazać że go to nie rusza. - Nie musisz przede mną udawać Sekomura..wiem że boli.. parę dni odpoczynku, wymoczysz się do tego w gorących źródłach i do wesela się zagoi.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem.
Obserwowała jak poszedł po katanę, odłożył ją i wrócił kłaniając się przed nią.
"Dziękuje za ten sparing. Nauczył mnie wiele przydatnych rzeczy. Miło mi że udało nam się spotkać i potrenować"
Uniosła lekko brew na jego zachowanie. Kiedy był taki pochylony przed nią. Wyciągnęła dłoń przed siebie i zwinęła ją w pięść. A następnie uderzyła od góry w głowę chłopaka. Zrobiła to 3 razy pod rząd. - To za katanę.. - powiedziała ze spokojem w głosie. -.. twoją katanę.. gwoli ścisłości.. za to jak się nią posługujesz jakby była stworzona do przekopywania pola na wsi.. - wyjaśniła nieco bardziej. - A teraz przynieś mój nichirin, kunaia i swoje rzeczy.. - poleciła stanowczo. Sama ruszyła pod największe z drzew na polanie i usiadła pod nim po turecku, opierając się plecami o pień. Ametystowe ślepia uważnie obserwowały jak chłopak wykonuje jej polecenia i wraca ze wszystkim do niej. - Siadaj.. - wskazała dłonią miejsce przed sobą.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Chyba poszło nie najgorzej... Mężczyzna zaśmiał się niezręcznie
Nie był pewny co tak właściwie teraz mieli robić. Oczekiwał więc na odpowiedź swojej tymczasowej mistrzyni jeśli można to nawet tak nazwać
Wpatrywała się w jego oczy z wymalowanym spokojem na twarzy. Ametystowe ślepia zdawały się przeszywać go na wylot. - Byłam szczera gdy Cię pochwaliłam za pomysłowość i zawziętość.. podobało mi się że nie dawałeś mi ulg ze względu na moje kalectwo.. doceniam to i to bardzo.. ale mam kilka uwag co do twoich decyzji w walce.. - zaczęła ze spokojem. - Po pierwsze.. twoje nichirin.. ono służy do walki z demonem.. do zadawania im poważnych ran, odcinania kończy, rozpłatania ich na kawałki, ścinania im głów.. Demony są różne.. masz te ścierwa, które nie żyją wystarczająco długo żeby urosnąć w siłę.. i one są łatwym celem nawet dla takiego nowicjusza jak Ty.. ALE.. - dała mocny nacisk na ostatnie słowo wypowiedzi. Zrobiła małą przerwę żeby to co powiedziała wsiąkło w niego niczym woda w gąbkę. - .. są demony, które nie są na tym świecie od wczoraj.. mają silną Demoniczną Sztukę Krwi, są szybsze, silniejsze, zwinniejsze i co najgorsze.. o wiele wytrzymalsze.. Doświadczeni zabójcy mają problem z naostrzonym nichirin żeby je zabić.. a co dopiero z tępym.. - westchnęła okazując niezadowolenie. Uderzyła kashirą swojej katany o ziemię kwa razy. - To nie masło.. ubita ziemia a w niej żwir, kamienie i tak dalej.. jak myślisz co się stanie z ostrzem jak będziesz wbijał swoją katanę w glebę za każdym razem jak chcesz wykonać jakiś dziki manewr którego się przeciwnik nie spodziewa? Możemy poćwiczyć innym razem wślizgi i koordynację ciała podczas zmiany ułożenia podczas manewrów bojowych.. i wierz mi nie potrzebujesz do tego katany.. wystarczy lepszy balans ciała i trochę treningu.. - z tymi słowami położyła swoją katanę na swoich udach. Złapała w palce rękaw kimona i sięgnęła w stronę jego twarzy. Delikatnie otarła polik z krwi, sprawdzając przy okazji jak płytkie było zacięcie. Nie nacięła swoją kataną skóry zbyt głęboko, ale wystarczająco żeby potrzebowało to kilku dni żeby zniknąć bez śladu.
- Byłam chyba trochę zbyt szorstka w tym sparingu.. ale chciałam ci pokazać co cię czeka jak z silniejszym przeciwnikiem.. Nie odrzucaj broni z własnej woli.. to przedłużenie twojego ramienia.. traktuj ją w ten właśnie sposób.. bo wierz mi.. nie chcesz stracić katany z rąk w walce z demonem.. - dodała po chwili. Po czym podała mu swój miecz. - Wyczyścisz oba ostrza teraz.. i naostrzysz je.. - podała mu swoją torbę. - W środku jest wszystko.. ja nie jestem w stanie tego zrobić.. do tego są potrzebne dwie ręce.. więc cię w ten sposób wykorzystam dzisiaj.. - wyjaśniła odwracając wzrok od niego. Oparła głowę o korę drzewa, wzrok wbiła w konar drzewa pod którym siedzieli. Nienawidziła się w tej chwili za to że musiała mu to zlecić.. Sama czyściła, ostrzyła i konserwowała swoje nichirin. Nikomu nie dawała go do ręki poza Mistrzami Miecza z Yonezawy. Ale teraz nie miała wyboru.. ostre i zadbane nichirin było priorytetem. Zamknęła oczy i wsłuchiwała się w to co robił Sekomura. - Tylko pamiętaj.. jedna ryska na moim Kiro.. i połamię ci obie ręce.. - dodała ze stoickim spokojem w głosie, ale mógł mieć pewność że nie blefowała. Czy chciała go wystraszyć? Bardziej pokazać jak cenna była dla niej jej broń.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Proszę, ostrze prawie jak nowe. Nie powinno być problemów z ostrością mam nadzieję Mężczyzna zaśmiał się niezręcznie. Gdy kobieta odebrała swoje ostrze, ten odsunął się kawałek po czym zaczął pakować przyrządy do ostrzenia katan. Gdy schował do torby ostatnie narzędzie to wziął swoją torbę i siadł koło kobiety. Wyciągnął dwa Bento boxy oraz dwie pary pałeczek do jedzenia
Jeśli jesteś chętna to zapraszam do jedzenia, specjalnie kupiłem dwa. A po takim treningu trzeba odzyskać siły
Mężczyzna pokłonił się lekko przed zaczęciem jedzenia, po czym zaczął jeść
"Jeśli jesteś chętna to zapraszam do jedzenia, specjalnie kupiłem dwa. A po takim treningu trzeba odzyskać siły"
Skinęła lekko głową, musiała przyznać ze to było miłe że pomyślał też o niej. - Dziękuję.. - szepnęła lekko zmieszana tym gestem. Sięgnęła dłonią po pudełko zawinięte w materiał. Spojrzała na niego jak odpakował sobie jedzenie i wziął się za spokojną konsumpcję. Jej wzrok wrócił do pudełka które trzymała. Zmrużyła nieco powieki. Przełknęła cicho ślinę zastanawiając się przez chwilę, było jej trochę wstyd. Podniosła wieczko i odłożyła je na bok.
Sięgnęła prawą dłonią do pałeczek. Wzięła obie na raz i zbliżyła je do ust. Łapiąc w wargi jedną pałeczkę, pomogła ją sobie lepiej ułożyć w palcach, to samo zrobiła z drugą. Powoli sięgnęła do bento i uszczknęła z niego trochę ryżu. Łatwiej byłoby podsunąć sobie pudełko drugą dłonią pod buzię ale musiała sobie poradzić w ten sposób. Powolne i zgrabne ruchy jednak wystarczyły żeby nic jej nie wypadło spomiędzy pałeczek. - Dziękuję za posiłek.. - szepnęła i wsunęła sobie jedzenie do ust. Przełknęła to co miała i skinęła lekko głową. - Bardzo dobre.. - skomentowała i wzięła kolejną małą porcję. O dziwo szło jej to lepiej niż się z początku spodziewała. Ostatnie razy nie były takie udane, ale praktyka czyni mistrza z każdego, kto zainwestuje w czynność czas.
- Jak więc rozumiem nie jesteś zbyt długo w korpusie.. jak Ci idzie dogadywanie się z innymi zabójcami? Masz już jakiś rywali i przyjaciół? - spytała po chwili, wsuwając kolejną porcję między usta.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
"Dziękuję za posiłek.."
Nie ma za co. Kupowałem to postanowiłem kupić więcej
Jedzenie było naprawdę dobre. Na szczęści udało się jedno z mięsem kupić. Miał dość ryb. Na samą myśl mężczyzna wzdrygnął się. Kontynuował w ciszy konsumpcję. Po skończeniu odłożył pałeczki i pudełko na bok
"Jak więc rozumiem nie jesteś zbyt długo w korpusie.. jak Ci idzie dogadywanie się z innymi zabójcami? Masz już jakiś rywali i przyjaciół? "
Tak, będzie już jakiś miesiąc, może dłużej. Ten czas tak leci że szczerze mówiąc nawet nie jestem pewien. Mężczyzna zrobił chwile przerwy Inni?... Rozmawiałem z paroma innymi osobami. Eri, może kojarzysz bo ona też używa oddechu piorunów, Katsumitsu... on używa oddechu wiatru oraz Yoshimatsu, on używa oddechu ognia. Całkiem mili. Z Katsumitsu trening wcześniej jeszcze miałem mały, tak się złożyło
Mężczyzna po tym odsapnął
Jakbyś była jeszcze głodna to mogę zaoferować onigiri z rybą. Sprzedawca zaoferował za połowę ceny 2 onigiri przy zakupie Bento boxa. Ja i tak nie zjem, bo ryb nie lubię
Mężczyzna wyciągnął z torby zawinięte w papier 4 onigiri. Pachniały ładnie lecz niestety były lekko zgniecione. Mężczyzna westchnął na ten widok
Wybacz, musiały się podczas podróży zgnieść. podał je kobiecie
Słuchała z uwagą jego wypowiedzi na zadane przez siebie pytanie. Na wzmiankę o jakimś innym piorunie, przechyliła lekko głowę. Nie kojarzyła nikogo takiego z imienia. Ale ostatnie ponad pół roki była wyjęta z czegokolwiek. Musiała się podleczyć, bo obrażenia jakie zebrała były bardzo uciążliwe. Dosłownie zmasakrowano jej ciało. Teraz już było nieco lepiej, wszystko co miało się zagoić to się zagoiło.
- Więc Katsumitsu z wiatrem i Yoshimatsu z płomieniem.. - powtórzyła między gryzami. Ich też nie kojarzyła po imionach. - To dobrze że nawiązujesz znajomości z zabójcami z innymi oddechami, przyda Ci się to na polowaniach. Dobrze jest mieć wsparcie w innych oddechach.. będą uzupełniać twoje braki podczas walki.. - wyjaśniła z uśmiechem powoli kończąc zawartość bento.
Gdy zaoferował jeszcze onigiri, wyciągnęła dłoń przed siebie i delikatnie pokręciła głową na boki. - To bardzo hojne z twojej strony Sekomura, ale ta porcja była wystarczająca żeby się najeść.. nie wcisnęłabym tego nawet gdybym chciała. Ale może spotkasz kogoś na swojej drodze kto ucieszy się z darmowego posiłku. - odmówiła grzecznie. Po czym wzięła swoją katanę i przełożyła ją sobie przez bark, tak aby jej miecz był w sayi na plecach. Zdecydowanie nie wyglądała jak zabójca pioruna. - Chodźmy.. muszę wrócić do Yonezawy.. mam parę spraw do ogarnięcia tam. Ale to nie jest koniec twojego treningu. Niemniej jednak, potrzebujesz też odpocząć po tym starciu.. nie byłam zbyt delikatna dla Ciebie. - odpowiedziała czekając na to aż chłopak wstanie z trawy aby mogli razem ruszyć w stronę wioski zabójców.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
W takim wypadku dam im jakimś dzieciom z Nagoji, na pewno się ucieszą
Mężczyzna się uśmiechnął
Oczywiście. To jak mówiłem ja udam się do Nagoji, a potem pewnie wrócę do Yonezawy tak samo
Mężczyzna powoli wstaje, zabiera torbę oraz katanę po czym się kłania
Dziękuje za sparing. Siniaki się zagoją. A doświadczenie jest przydatne
Mężczyzna kiwnął kobiecie na pożegnanie po czym ruszył powoli ruszył w stronę Nagoji
/2xzt
O ile miała w sobie jeszcze na tyle naiwności, żeby w bajki wierzyć.
W każdym razie nie potrafiła odmówić sobie postoju wśród tak pięknych okoliczności przyrody - a przynajmniej póki nie zastanie ją noc i rzeczywiście nie zdoła odnaleźć niczego (nikogo?), kto mógłby napatoczyć jej się pod ostrze. Jeśli nie, cóż, noc jest długa, zdąży zawędrować do kolejnego punktu. Póki więc słońce wisiało na niebie, odnalazła wśród starych alejek drogę do serca lasu, gdzie stał lisi posążek. Cieszyła oczy grą światła i cieni rzucanych przez potężne drzewa - bardziej jednak cieszył ją gwar otaczającej ją zewsząd fauny, jakby rzeczywiście życie tutaj toczyło się w niczym niezmąconej harmonii. Była to naprawdę miła odskocznia. Tak miła, że Kotone - upewniwszy się, że jest tutaj zupełnie sama - rozłożyła swój drobny, podróżny dobytek u korzeni miłorzębu. Ściągnęła grzejące ją w barki czarne haori, by na jego materiale, nieelegancko przysiąść i oprzeć się plecami o pień drzewa. Dała sobie chwilę bezruchu, po czym odpalając fajkę - wyjęła ze swojej sakwy podróżny zestaw shōgi, który kiedyś (dosłownie wieki temu) podarował jej Nishioji. Były naznaczone upływem czasu - i dość przetarte od częstego użytkowania. Co prawda Gato rzadko kiedy grywała sama, bo nie miała do tej gry za grosz cierpliwości... ale i tego przydałoby się nauczyć.
Dalej oparta o drzewo, jedną ręką nonszalancko raczyła się ćmiącą fajką, drugą układając powoli, jedna po drugiej, figury na planszy. Smukłe palce z wprawą wyławiały pionki z lnianej saszetki. Rozstawiła królów, złotych generałów i całą resztę na odpowiednich miejscach. Chciała przećwiczyć formacje zamków i oduczyć się rozpoczynania od Mino - dlatego, mrużąc oczy ze skupienia, próbowała sobie przypomnieć odpowiednie otwarcie Yagura. Z intensywnością wwiercała czarne spojrzenie w planszę, jakby szukała słabego punktu, bezwiednie puszczając przy tym zgrabne kółeczka z dymu.
I caught you staring
Co było stosunkowo dziwne i ciężkie do rozumienia, ale wcale nie nie odbierało mi chęci do przemierzania Japonii. Po prostu miałem więcej czasu, żeby zjeść coś dobrego, odpocząć w wygodnym miejscu i czekać, gdy faktycznie korpus będzie miał coś dla mnie.
W moich nieskoordynowanych gonitwach za stworami mroku dotarłem w okolicy lasu, który znajdował się niedaleko mojego rodzinnego miasta, za dzieciaka bardzo dużo czasu w nim spędzałem na polowaniach albo zabawach, teraz po prostu służył mi do ukrywania swojej obecności w okolicy na Nagoi. Nie, żebym był poszukiwany czy coś podobnego, po prostu nie chciałem przypadkiem wpaść na rodzine, jeżeli zdecydowałbym się na podróż głównym traktem.
Wystarczy, że ostatnio na patrolu spędziłem dużo czasu w środku miasta i to chyba cud, że nikt za bardzo mnie nie rozpoznał, a przynajmniej nic na to nie wskazywało. Jedyne co w jakiś sposób wpłynęło na moją trasę podróży, były pojawiające się kółeczka z dymu widoczne za krzaków, dlatego postanowiłem sprawdzić, o co dokładnie chodzi, gdy tylko zbliżyłem się do nich.
Zobaczyłem czarnowłosą, kobietę popalającą sobie z kiseu i rozkładający piony na planszy, chyba zamierzała coś poćwiczyć, ale z tak wczesnego rozstawienia, nie bardzo jeszcze wiedziałem, co dokładnie, ale coś w tym być musiało,
zwłaszcza że bez towarzystwa nie dało się w to grać. Mimo że bardzo lubiłem grać w shogi, to od dłuższego czasu nie bardzo miałem okazje kiedy to zrobić, dlatego zdecydowałem się ujawnić i zaspokoić swoją ciekawość.
- Ohayo. - Wyszedłem za krzaka, jedną dłonią odgarniając gałęzie, a druga spoczęła oparta przedramieniem na rękojeści miecza, na znak braku złych zamiarów. Teraz dokładnie przyglądając się ułożeniu na planszy. - Planujesz coś przećwiczyć, czy tak po prostu. Jeżeli mogę Coś doradzić to polecam zwykły ruch pionem na P7f, wtedy będziesz miała znacznie szerszy wachlarz ruchów. - Zrobiłem kilka kroków i zatrzymałem się, aby nadto jej nie strofować czy drażnić.
albo ją przed sobą stworzę
Nie znała go - ale kojarzyła, bo mógł się jednak pochwalić charakterystyczną urodą. A za każdym rzucającym się w oczy ciągnęły się, chcąc nie chcąc, pewne pogłoski... Ten chłopak trochę się ich już dorobił. Nie, żeby to jakkolwiek miało rzutować na osąd Gato - twarz miał jasną i szczerą, posturę prostą, swobodną.
— Ōi — odpowiedziała, pozwalając by napięcie opadło z jej ramion. Nie odłożyła kiseru, nie sięgnęła po katanę - za to z nieeleganckiego siadu przeszła do pozycji seiza. — Miałam zamiar przećwiczyć otwarcia — wyjaśniła, przystając na skracany przez czerwonowłosego dystans. Zaciągnęła się głęboko dymem kizami, łypiąc na mężczyznę spod rzęs. Nie spuszczając z niego spojrzenia, wolną ręką przestawiła pion dokładnie w pole, które jej doradzał. Zerknęła na planszę.
— Umiesz grać w shōgi. — Nie pytała, stwierdzała. Wypuściła jednocześnie porcję dymu spomiędzy warg i skinęła zachęcająco głową. — Śmiało, siadaj. Zagrasz ze mną partię? Ostrzegam, jestem okrutnie nieprzewidywalna w tej grze. Sama nie wiem co zrobię, póki nie dotknę figury — zażartowała lekko. Sięgnęła też po swoje haori, żeby zarzucić materiał na ramiona i wolną ręką zapiąć kołnierz.
Przesunęła planszę tak, by stanęła między nią a chłopakiem. Końcówką fajki wskazała "zwolnione" miejsce.
— Gato Kotone — przedstawiła się, aby uprzejmości stało się zadość, a kącik ust drgnął w lekkim uśmiechu.
I caught you staring
Nie można było się jej dziwić, że w pierwszej chwili zachowała zimną krew i ostrożność, w końcu nigdy nie wiadomo, na kogo mogła tutaj wpaść. Był dzień, więc jedynie obecność demona można było wykluczyć, ale niektórzy ludzie, potrafili zbliżyć się okrucieństwem bardzo podobnym do tego, który raczyły nas demony co noc.
- Dawno nie grałem, ale w końcu nigdy nie zaszkodzi sobie przypomnieć tego i owego, a poza tym nie wypada odmówić kobiecie... Brzmi jak bardzo dobra zachęta, w końcu bitwy również mogą okazać się nie przewidywalne, a co za tym pójdzie, będzie trudniej cię przejrzeć. - Zrobiłem jeszcze kilka kroków i zająłem wskazane przez Kotone miejsce usiadłem, miecz wyciągnąłem zza czerwonego sznura i położyłem po swojej prawej stronie. Dłonie położyłem na kolanach i wzrok skierowałem na swoją rozmówczynię.
- Kagami Yuichiro, miło Ciebie poznać... No to jak rozstrzygamy, kto zaczyna. Wolisz zdać się na losowanie czy starszy stopniem wybiera? - Odpowiedziałem na jej uśmiech, zadziornie unosząc kącik ust i dając jej możliwość wyboru. Mnie osobiście nie przeszkadzało, jaka będzie kolejność. Nie miałem ulubionej strony, wygrywałem i przegrywałem, będąc zarówno, jak i po jednej tak i drugiej stronie, a najważniejsze była gra, jej przebieg i adaptowanie się do ruchów przeciwnika i przechylić szalę na swoją stronę.
- Widzę, że te pionki były już niejednokrotnie używane, czyżbym spotkał wilka w owczej skórze?.. Jestem ciekawy, jak bardzo zmieniły się moje zdolności do gry w shogi, co prawda nie ćwiczyłem ich zbyt często, ale zdobyłem kilka umiejętności, które mogą na niej rzutować. Także nie oszczędzaj mnie Gato-san. - Spojrzenia miałem skupione i zdeterminowane, a w głowie już zaczynałem przewidywać potencjalne plany mojej rywalki. Nie znałem jej, więc nie szło to zbyt sprawnie, ale kilka scenariuszy mogłem, spokojnie już założyć nim pionki się poruszyły po planszy.
albo ją przed sobą stworzę
— A więc jest nas dwoje — dopowiedziała na słowa Kagamiego, gdy przyznał się, że dawno nie zasiadał do shogi. — Mi też ostatnio było nie po drodze do takich rozrywek. Albo i rozrywek ogólnie — przyznała, pykając dymka z fajki. — Jeśli bawią Cię wyzwania, to mam nadzieję, że Cię nie rozczaruję. Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, że trafisz z rozpoznaniem. Rzeczywiście trochę jak w życiu.
Zmrużyła nieco oczy, jakby z aprobatą, gdy Yuichiro zajął wskazane miejsce i mało tego - odłożył na bok swoją broń. Po prawej stronie. Był więc leworęczny. W niejakim rewanżu sama ułożyła swoją katanę tuż przy sobie - po lewej.
— Kulturalny z Ciebie chłopak, co? — zauważyła z pobłażliwym, miękkim uśmiechem, przytrzymując ustnik kiseru między zębami. Oczywiście, że nie była stara - ale coraz częściej wyłapywała różnice między sobą a młodszymi zabójcami. A może to w ogóle nie była kwestia wieku czy charakteru - tylko przejść. Momentami byli... w pewien sposób pocieszni. W tej swojej pewności. — Skoro dajesz mi wybór, to ja zacznę, jako kobieta — oznajmiła, układając piony na planszy do pozycji wyjściowej - z rozpoczynającym królem po swojej stronie. Nie zwykła powoływać się na to, kto ma co między nogami (a raczej już odwykła) - ale Yuichiro, jako dobrze wychowany samuraj już tak. Tak przynajmniej zakładała po tonie w jakim się wypowiadał.
— To bardzo stary komplet — wyjaśniła zdawkowo, spokojnie rozpoczynając swój ruch, dążąc do wcześniej założonego ustawienia. Nie wyglądała na szczególnie skupioną. — Mam go od... hmm. Dostałam go jeszcze przed moją próbą. — Porządnie zaciągnęła się dymem kizami, starając się nie wydmuchiwać obłoczków na swojego partnera do gry. — Bynajmniej, te pionki nie świadczą o moich umiejętnościach. W shogi jestem raczej przeciętna. Albo po prostu masochistycznie grywałam z samymi mistrzami — zauważyła z lekkim rozbawieniem, zerkając to na czerwonowłosego, to na jego dłonie poruszające piony.
I caught you staring
Wszystkich nie da się ocalić, to gdzieś w moim wnętrzu był cichy głos, który pobudzał nadzieje, że będzie inaczej. A niestety wychodziło dwojaka, bo sam siebie nie potrafiłem przekonać do tej racji. Co nie oznaczało, że zamierzam siedzieć zwinięty w kącie, bo nie byłoby to w moim stylu. Swoje problemy trzymałem w sobie, nie obnażając ich przed innym, bo z reguły były przykryte uśmiechem.
- Raczej, chociaż nie w każdej sytuacji i chwili. - Tak w głównej mierze zostałem wychowany, mimo że był od tego odstępstwa i w chwilach młodzieżowego buntu, raczej nikt by tak nie powiedział czy pomyślał. To jednak teraz już na tyle wydoroślałem, że potrafiłem zachowywać się w odpowiedni sposób, zwłaszcza gdy sytuacja tego poniekąd wymagała albo gdy nie znałem drugiej osoby.
- Kto wie, może oni po prostu mieli niezwykły talent albo teraz próbujesz nieco uśpić moją czujność.... - Spojrzałem na nią wymownie, nie zdarzyło mi się lekceważyć przeciwnika po jego słowach, płci czy statusie. Musiałem na własne oczy zobaczyć, jak gra, żeby wyciągnąć wnioski i nie dać się podjeść.
- Nawet z przegranych można wyciągnąć wnioski, a nawet łatwiej uczyć się na błędach niż sukcesach. - Wygrane głównie pompują ego czy pewność siebie, ale nie przekładają się na umiejętności same w sobie. A z błędów można wyciągnąć wnioski i obmyślić strategię, która pomoże przeciwdziałać wcześniejszym potknięciom. Poruszałem pionami, w odpowiedzi na jej ruchu próbując się dostosować i nie oddać jej pola za wcześnie, szykowałem małą pułapkę, na którą może w chwili niepewności się pokusi.
- W każdym szaleństwie jest ukryta metoda... Nie wszystko zawsze jest takiej, jakie nam się wydaje. - Uśmiechnąłem się delikatnie na potwierdzenie twych słów, w końcu w pierwszej chwili nie wydawało mi się, że Kotone jest przebiegła, ale z ruchów jej pionów mogłem to wywnioskować.
albo ją przed sobą stworzę
PRZERWA!
W związku z wydłużającą się nieobecnością jednego z graczy i brakiem odpisów, wątek zostaje zakończony, a lokacja oddana do użytku reszty użytkowników.
Sesja wciąż może być kontynuowana w dziale z retrospekcjami, który znaleźć można tutaj.
Katsumitsu po zleceniu na demona wyruszył w las, z szopy w której nocował zabrał ze sobą swoje wszystkie rzeczy w tym dwa bokeny i torbę w której spakowane miał jeszcze trochę jedzenia i sporą tykwę z wodą. Był ubrany w standardowo czarne kimono zapięte ciemnofioletowym obi, czarne spodnie które skrywały ciężarki, zrobił tak jak mu poleciła Saiyuri. No bo od kogo najlepiej uczyć się szybkości jak nie od pioruna i jej wskazówek. Za nim wybieg zapukał do domu gospodarza, chyba jeszcze spała. Nie chciał go budzić, a czekać mu się nie chciało, więc zostawił kilka drobniaków i list "Dziękuje za gościnne" wybiegł z działki. Pewnie już tu nie będzie nocować w końcu było trzeba się zbierać do siedziby bo zadanie wykonane. Gdy dobiegł na drogę która przechodziła przez las przywitał go ciepłe promyki słońca i chłodny przyjemny wiaterek które mu towarzyszył puki nie wbiegł do lasu. Jego dzisiejszym celem był trening szybkości, a gdzie najlepiej nauczy się prędkości i zręczności jak nie w lesie, gdzie podczas biegu trzeba omijać drzewa i krzaki które są przed nim, a także trzeba było uważać aby źle nie stanąć, bo oprócz nadepnięcia na korzeń też można był przypadkiem wpaść nogą w norkę lisa albo innego zwierza. W końcu nikt nie chciał sobie skręcić kostki poprzez złe ustawienie nogi podczas biegu. Po treningu planował że będzie nocować w innej wiosce przez którą podróżował wcześniej, aby tu dotrzeć.
Chwile biegł przez las, miał sporo czasu na rozmyślenia. Tamta sytuacja gdy ją uratował nie dawała mu spokoju, zwłaszcza że jeden demon który to spowodował jeszcze chodził po tym świecie. Niestety nie był w stanie go na razie wytropić nie ważne jakby chciał. I ten mrok, dalej mimo usilnych prób mu nie wychodziło opanowanie tego czegoś. Może nie jest jeszcze gotowy, aby dzierżyć tą siłę którą zyskał na ułamek sekundy podczas walki z demonem. A może nie powinien próbować tego opanować samemu, nawet jakby chciał z kimś innym to trenować to nie pasowało mu to że mogło go ponieść. Musiałby trenować z kimś silniejszym na wszelki wypadek, ale mimo nie chciał skrzywdzić żadnego zabójcy podczas treningu. Po pierwsze to nie było w jego stylu, po drugie mogły by być z tego jakieś konsekwencje.
Dobiegł do mniejszej polany gdy nagle dostrzegł kogoś z chyba niebieskimi włosami. Zatrzymał się na chwile, pomyślał "Chyba on trenuje, z jednej strony miałem się uczyć szybkości, ale z drugiej może potrenuje z nim". Powoli wyszedł z lasu na polankę, przy czym było słychać dość głośny szelest liści. Teraz widział dokładnie trenującą osobę, chyba to był ten chłopak o którym niedawno wspominała Suki. Nie pamiętał jego imienia chyba było to coś na S. Gdy niebiesko-włosy go spostrzegł chłopak lekko się ukłonił na powitanie i do niego zagadał. -Hej, długo tu trenujesz?- Zapytał z z czystej ciekawości, może dopiero zaczął. Mogli by wtedy potrenować razem, nie chciał się też narzucać w końcu nie znali się. Oj znowu zapomniał się przedstawić nowo poznanej osobie. -Przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem Katsumitsu.- Lekko się uśmiechnął drapiąc się lewą ręką po tyle głowy. Nie zawsze pamiętał że trzeba przedstawić się nowej osobie przez to że.. w sumie sam nie wiedział, chyba tak po prostu już miał od jakiegoś czasu. -Może chciałbyś potrenować, z kimś? - Zapytał nowo poznanego niebieskookiego. Po chwili dodał. -Walki bronią najlepiej się nauczyć trenując z kimś, atakowanie powietrza samemu nie wiele da.- Chciał go w taki sposób bardziej przekonać do treningu, a że czarnowłosy sam miał dwie katany przy pasie mogło to dać mu więcej przekonywalności, w końcu wyglądał na kogoś z fachu. Na ten moment nie był w stanie stwierdzić na jak silną osobę trafił. Może po rozgrzewce będzie mu dane.
- Plan Treningowy::
-Rozgrzewka
-Sparing zabójców
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
Some say in ice.
"Jesteś z korpusu, prawda?" -Aż tak to widać. hehe- Powiedział lekko zakłopotany nie spodziewał się że od razu o to zapyta. Chyba musiał popracować nad kamuflażem, bo jeszcze jakiś demon by go tak wykrył, a wtedy mogło by być nieciekawie. Nigdy nie wiadomo co te pokrętne bestie mają w sowich głowach, choć jedno było pewne nigdy nie ma w nich nic dobrego. Tak przynajmniej mu się wydawało, w końcu nigdy nie poznał "dobrego demona", a nikt kogo znał też takiego nie spotkał. Co oznaczało dla niego że takich nie ma.
"Co prawda jestem w podróży i nie planowałem długo tu zostawać." -Tak się składa że ja też, ale postanowiłem sobie pobiegać po lesie i spotkałem ciebie.- Szybko nakreślił sytuacje korzystając z milczenia Soostesu. Może jak go bardziej pozna będzie mniej neutralny w jego kierunku, a powiedzenie skąd tu się wziął mogło sprawić że może mu zaufa. W końcu kto się tłumaczy nowo poznanej osobie co robi w lesie, zazwyczaj się jest nieufnym. "jest okazja potrenować z kimś z oddziału poza siedzibą. " -Uważam tak samo, nie często jest okazja.- Chyba znaleźli nić porozumienia, albo coś w czym po prostu się zgadzali. Raczej było mało zabójców którzy nie lubi trenować z innym człowiekiem. To mówiąc położył swoje rzeczy pod pobliskim drzewem, w końcu raczej nikogo tu nie spotkają. Na grzyby chyba było za wcześnie. -To pozwolisz że się rozgrzeje i można zacząć jakiś sparing. Masz miecz treningowy prawda?- Zapytało niebieskiego kolegę, w między czasie zaczynając od rozciągania rąk. Najpierw naciągnął prawą, potem lewą. Następna agraweczka, a po niej wyprostował ręce w górze ze splecionymi palcami. Potem po wypadzie pogłębiajcym na każdą nogę. -Długo jesteś w korpusie?- Zapytał dalej się rozgrzewając, teraz kucał z jedną nogą wyprostowaną w bok. A potem drugą, wstał otrzepał się nie czekając na odpowiedź zadał kolejne pytanie. -Skoro jesteś zabójcą to jakiego oddechu używasz?- Badał teren sprawdzając Sosetsu, doświadczenie i informacja o jego oddech mu mogły pomóc w walce. Głównie chciał znać te tematy, aby wiedzieć czy się oszczędzać, bo nie chciał go za bardzo obić. Po rozciąganiu stanął na rękach i zrobił kilka pompek, lekko mu się podwinęły spodnie i można było zobaczyć ciężarki. Po zrobieniu dwudziestu wybił się i stanął na nogach gotowy. Nie był to wyczyn nawet dla początkującego zabójcy, więc raczej mu nie zaimponował, ba nawet nie miał tego na celu.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
Some say in ice.
Można było przyznać że niebiesko-włosy ma dobry gust jak chodzi o znajdowanie spokojnej okolicy. Zresztą co w dzień jest spokojne po zmroku może być całkiem inne. Kto wie czy tu jakiś demon się nie pojawi w okolicy. "i stwierdziłem, że jest w świetnym miejscu, by trochę poćwiczyć. " -Sporo tu miejsca, słońce nie daje po oczach. Miły wiaterek, no idealne miejsce do odpoczynku... znaczy treningu. - Trochę poniósł go dobry humor, to nie był czas na lenienie się tylko czas na trening dlatego się poprawił, w siedzibie będzie mieć czas aby odpocząć i spotkać się Suki. Teraz jak jest poza to niech dobrze to wykorzysta. "Prawda! " "Pewnie! Rozgrzej się, ja już mam to za sobą." Skinął głową na tak i konntynuwował rozgrzewkę. "Tak, tak, mam miecz treningowy." -To dobrze, w razie co miałem drugi. Bo zazwyczaj walczę dwoma katanami.- Odparł dalej się rozgrzewając, ale pewnie na potrzebę tego sparingu będzie walczyć może jednym mieczem, zobaczy jaki poziom reprezentuje jego przeciwnik. Jak zbliżony to sobie pozwoli dobrać drugi, jak nie to nie. Nie ma co zbędnie utrudniać drugiej osobie walka z dwoma mieczami mogła być upierdliwa. " dwa lata." Katsumitsu lekko się zdziwił, w końcu nigdy wcześniej go nie widział, nawet w poprzedniej siedzibie. Może przez to że nie był za bardzo społeczny, puki nie poznał kilku zabójców. "mizunoto wody." A więc, mizunoto. teraz wiedział że dzieli go jakaś przepaść w umiejętnościach. Tym razem on będzie tym który kogoś coś nauczy. Nigdy wcześniej nie miał sytuacji aby móc kogoś czegoś nauczyć, teraz będzie mógł się sprawdzić jako nauczyciel. Woda to jak Heisuke, ciekawe jak biegły w tym jest. Może Katsumitsu mu pozwoli używać oddechu podczas sparingu, było by to ciekawsze niż standardowa walka na same miecze treningowe. A może pozwoliło by to na w miarę równą walkę. "jakiego oddechu używasz? I długo jesteś w korpusie?" -M.. Wiatru, za niedługo będzie drugi rok. Lekko się zawahał przy wypowiedzi przez to że dalej musiał się tego nauczyć, więc nie było sensu wspominać. A ten trening raczej go nie zbliży do tego, więc wiatr był jedyną odpowiedzią. "Długo już używasz tych ciężarków?" -Z dwa miesiące, może dłużej nie liczę. Takie mam zalecenie od senpai, bo powiedzmy trochę się opuściłem z prędkością. A ona jest trochę jak specjalistka w tym fachu.- Powiedział dodając więcej wartość tym ciężarkom. Prawdopodobnie gdyby nie ona dalej by miał spore tyły w tej dziedzinie. Podniósł swój miecz treningowy ustawił się gdzieś pośrodku małej polany. -Gotowy, dawaj.- To mówiąc stanął w normalnej nawet nie w pozycji walki. Trzymał tylko boken w rękach celując końcówką w Sosetsu, a drugą ręką go prowokując i tak czekał na ruch od niebiesko-włosego. Wolał czekać na jego ruch, niż przesadzić nie znając jego siły. Potem mógł się dopasować do jego siły i poćwiczyć technikę albo poćwiczyć jego. Ciekawe co Suki go nauczyła.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
Atak: 13 - Udany atak.
Some say in ice.
Nie możesz odpowiadać w tematach