Bezgłośnie wskazała Yonie schody, które prowadziły do głównej sali. Zdecydowała się zejść pierwsza. Rin specjalnie nasłuchiwała starając się usłyszeć Sendo i dokładniej ustalić jego położenie. Zwracała także uwagę na to czy był sam czy ktoś znajdował się wokół niego. Była zwyczajnie przezorna.
Schody wyglądały na stare, więc Zabójczyni starała się stąpać po nich jak najciszej i jak najostrożniej. Nie chciała wykonać żadnego niepotrzebnego ruchu i dźwięku. Kiedy już udało jej się zejść na dół zamierzała ocenić przestrze w poszukiwaniu potencjalnych zagrożeń i pułapek. Jeśli takich nie znalazła przeszła od razu do ataku na Sendo. W innym wypadku oczywiście wzięła je pod uwagę i starała się ominąć.
Ruszyła w stronę demona z pełną szybkością starając się go zaskoczyć.
- Jū no kata: Seisei Ruten - wyszeptała pod nosem. Wykorzystywała obroty do potencjalnych uników, gdyby ktoś zamierzał ją zaatakować. Chciała cięciem pozbawić Sendo ręki i głowy, o ile było to możliwe. Zdawała sobie sprawę, że demon był pewnie za silny, żeby od razu odrąbać mu szyję jednym ruchem. Obojętnie czy jej się udało czy nie nie kończyła techniki dalej ją kontynuując.
- Spoiler:
1. Sprawdzenie terenu w poszukiwaniu pułapek, aż do momentu, w którym dojdą do schodów
2. Zatrzymanie Rin, aby ta najpierw się dowiedziała, czy ktoś z ich oddziału znajduje się poza nimi w środku
3. Zejście po schodach, sprawdzając stopień po stopniu, gdyby miały się zawalić lub byłaby pułapka ominięcie jej, w ostateczności skok na dół, próbując zamortyzować podjęte działanie
4. Próba dostrzeżenia towarzyszy, po którym atakuje Sendo pierwszą techniką oddechu płomienia
5. Unik, aby zmienić pozycję i nie przyjąć ataku na siebie.
Nie zmieniało to jednak faktu, że prawie podniosła oręż na bezbronnych ludzi. Ludzi, którzy ponoć byli martwi, a jednak żyją dalej. Mimo, iż ich duch zdawał się umrzeć wieki temu wraz z ich godnością. Gdy stali się ludzkim mięsem, trzymanym praktycznie dla jego przyjemności.
- Dlatego Sendo nie polował...
Odparła nikłym szeptem swoją potencjalną teorię, wpatrując się pustym wzrokiem na stojących blisko niej ludzi. Miał swoją prywatną "rzeźnie", blisko głównego budynku do której dostęp miał tylko on. Albo trzymani byli na okazję specjalną, taką jak ta...
"Czemu znowu marnuje czas, by zrozumieć te skażone Jej klątwą byty?"
Zrobiła pewniejszy krok do przodu, wiedząc że nie powinna się zatrzymywać. Zabiją demona i wtedy uwolnią ludzi od demonich cierpień. To było przecież tak proste? Zostało tak niewiele do osiągnięcia upragnionego celu. Powinien znajdować się zaledwie budynek stąd...
Zacisnęła nerwowo zęby. Przypominając sobie, jak nie tak daleko stąd była w podobnej sytuacji. Wybrała szaleńczą walkę z demonem, zamiast ratowania ludzi. Zostawiając sparaliżowaną do połowy kobietę samą z dzieckiem. Nie spodziewała się, że demon, który przybył po marechi może być na tyle nieobliczalny, by spalić wszystko wokół. Nie doceniła wtedy demoniego szaleństwa. Nie może zrobić tego ponownie.
"To na pewno pułapka..."
Rzekł ostatkiem sił ostatni głos zimnego rozsądku w jej głowie. Obracając się nagle i stanowczo odparła prostym szeptem do Saiyuri:
- Idąc korytarzem dojdziesz do głównej sali. Gdzie pewnie przebywa Sendo.
Jeśli to faktycznie pułapka, Tatsu wierzyła, że nie powinny wpaść w nią obie. Jeśli Sendo trzymał ich nie tylko jako potencjalne pożywienie, ale by ogłupić zabójców próbującym im pomóc to osiągnął swoje. Jeśli chciał wszystkich pogrążyć w ogromnej żałobie po potencjalnej porażce, to zaliczył ogromną klęskę.
Nie czekając na aprobatę, dezaprobatę, czy przeciw Saiyuri cofnęła się do drzwi wejściowych by otworzyć je na oścież. Powoli i ostrożnie. Upewniając się, dzięki swojemu słuchowi, że nic nagle nie wybuchnie, gdy otworzą je dość szeroko. Ukazując zebranym ludziom światło księżyca i wolność, która czekała tuż za rogiem. Ustawiając się w blasku księżyca rzekła stanowczym szeptem, rozglądając się pełnym chłodem głosu na świnie w rzeźni:
- Jesteście wolni mężni samurajowie. Do świtu ostatni z waszych prześladowców umrze. Tak jak spotkało to jego świtę. Ale wydajcie z siebie jakiś pisk, łomot, albo hałas, a nie dotrwacie do wschodu. Że już nie wspomnę o jakimś okropnie hałaśliwym biegu z tymi węzłami.
Podrzuciła lekko swoją kulą do góry licząc, że nie znajdzie się żaden potencjalny kandydat. Oraz, że skończy się tylko na jej groźbach.
Byli to cywile, ale byli to również to pewnie samurajowie. Którzy służyli rodzinie tego rodu. Bez maski i nichiri każdy z nich uważałby się za lepszego od niej. Tylko dlatego, że urodzili się w innym miejscu i w innej rodzinie. Lub bo służyli takiemu, a nie innemu rodowi. Zawsze będą patrzyć na nią z góry, jako przybłędę. Więc nie miała zamiaru, być dla nich szczególnie miła, tylko dlatego, że byli przetrzymywani przez demony Izanami wie jak długo. Gdyby nie to dziwne myślenie, być może nigdy nie musiałaby za nic cierpieć...
Bez żadnych dodatkowych słów podeszła do grupy najbardziej opanowanych ludzi. Wpatrując się jednemu z nich głęboko w oczy rozcięła ich węzły i wepchnęła mu wręcz do rąk jeden ze swoich ukrytych w ubraniu sztyletów mówiąc półszeptem.
- Uwolnij siebie i resztę.
Udając się w ogromnym spokoju głębiej z wyciągniętą kusarigamą rzekła jedynie:
- Jeśli czujecie coś dalej do tego budynku lub pana, możecie zająć się tymi, którzy go zdradzili. Albo ratować swe życie uciekając w las. Możecie też płakać i szlochać nad swoim cierpieniem oraz zmarłymi, aż nastanie świt. Trzymajcie się tylko z dala od budynku głównego.
Czuła większą motywację, niż kiedykolwiek wcześniej, by naklepać Sendo. Po tym jak stłamsił i zniszczył tych biednych ludzi. Nawet jeśli byli to samurajowie, to jednak byli to ludzi. Ale wpierw w ciszy, cieniu i chłodnym spokoju poczeka, aż się uwolnią. Jeśli chcą coś powiedzieć to mają okazję. Jeśli chcą spróbować jej napluć w maskę za tą "obrazę", to niech spróbują. Nie zamierza się oddalić dopóki się nie upewni, że wszyscy są wolni i mają pojęcie, co robić dalej ze swoim żywotem. Jest sześciu, a może nawet i siedmiu zabójców, którzy zmierzają do Sendo. Spóźnienie paru z nich nie spowoduje, że ten zdrajca ucieknie?
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
"Idąc korytarzem dojdziesz do głównej sali. Gdzie pewnie przebywa Sendo."
Skinęła wyraźnie głową na te słowa zabójczyni ale nie ruszała jeszcze przed siebie, obserwując to co robiła Tatsu złapała ją za przedramię delikatnie zanim uwolniła kogokolwiek swoim ostrzem. - Możemy to zrobić po pozbyciu się zagrożenia grasującego na terenie posiadłości.. - powiedziała ze spokojem w głosie. Po czym obróciła się w stronę zebranych ludzi. - Nie zrobimy wam krzywdy.. ale nie rozsądnie byłoby opuszczać to miejsce do momentu aż nie pozbędziemy się zagrożenia.. możecie zachować spokój.. wszystko będzie dobrze.. ale prosiłabym was abyście zachowali spokój i nie ściągali na siebie większej uwagi.. - starała się mówić ciepłym głosem, mimo że jej twarz była skryta za białą maską, to z ametystowych oczu biło ciepło i troska. Nawet jeśli była to tylko gra pozorów, to była na wysokim poziomie. W końcu nie wiedziała co zrobią ludzie przed nimi, może wezwą strażników, a może sami złapią za broń i wbiją przysłowiowy nóż w plecy. Nie ufała takim sytuacjom do końca. To mogła być tylko jedna z wyrachowanych pułapek, a jeśli ci ludzie byli tylko ofiarami bestialstwa, to nie powinni mieć nic przeciwko aby pozostać w tej drobnej niedogodności jeszcze przez chwilę. W końcu po wszystkim, Kurayami by po nich wróciła.
Po czym ruszyła przed siebie tak jak Tatsu ją poinstruowała, jako pierwsza. Skoro jej prędkość i zwinność zdawały się być odrobinę lepsze, to szybciej zareaguje na ewentualną pułapkę czy atak. Skupiając się na swoim słuchu żeby wyłapać ewentualne zagrożenie. Starała się być czujna przez cały czas. Gotowa obezwładnić każdego kto nawinie jej się pod rękę ze strażników. Gdy uda jej się bezpiecznie dotrzeć do pomieszczenia gdzie był Sendo to przy wejściu najpierw się zatrzyma, aby poświęcić chwilę na oszacowanie sytuacji w celu wybrania najodpowiedniejszego sposobu ataku, tudzież innej opcji jaka może się pojawić. Wyjęła kunaia z kabury na udzie gotowa rzucić nim w Sendo jeśli to miałoby go jakoś spowolnić czy zniwelować jego atak na któregoś z zabójców.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Ayumu pozostawał czujny - na tyle, na ile pozwalały mu bardziej i mniej rozwinięte zmysły. Wypatrywał pułapek, podejrzanych cieni i czy czekał na znajomy dreszcz pnący się po ciele. Zdawał się też po części na siostrę w tychże kwestiach, niemniej jednak pnąc się po tych paru schodkach, które znajdowały się przed nimi, a za którymi rościągała się otwarta przestrzeń sali.
W końcu spojrzenie zabójcy padło na sylwetkę siedzącą na środku sali, tak w swoim jestestwie znajomą, że aż skręciło go w środku, sam konkretnie nie wiedział od czego. Chyba rozczarowania i rezygnacji.
- No proszę, nie spodziewałem się aż tak łaskawej propozycji - rzucił w odpowiedzi, nieco mocniej naciskając dłoń na rękojeści katany, która znajdowała się w pochwie. Cokolwiek jednak cisnęło mu się na usta dalej, nie miało szans ujrzeć światła dziennego, bo Mori zabrała głos. Zdjęła też maskę, najwyraźniej czując się w obowiązku chociaż na moment stawić czoła swojemu mężowi twarzą w twarz. Rozumiał, a przynajmniej tak mu się zdawało. Czuła zawód, rozczarowanie... ciosy zadane w plecy były szczególnie paskudne tym bardziej, kiedy robiły to osoby z najbliższych kręgów. Jej gadanina też, odejmując aspekt emocjonalny, dawała im nieco czasu. Miał nadzieję, ze dwie inne grupy przemieszczały się przez posiadłość dość sprawnie. Na tyle, by szybko zlokalizować odpowiednie miejsce gdzie powinni się znaleźć, tak by mogli przystąpić do ataku z siłą miażdżącą i pozbyć się problemu szybko.
Stety-niestety, nie wszyscy mieli aspirację poczekać i cicho rozeznać się z sytuacji, czy wszyscy byli już w jednym pomieszczeniu. Widząc Rin, która poprowadziła dziesiątą technikę, automatycznie sięgnął lewą dłonią do wakizashi, szybko wyciągając go z pochwy i ciskając w kierunku demona. Odrobina rozproszenia czy innego elementu zaskoczenia. Chwilowo też postanowił obserwować, ewentualnie szykować się na unik.
Heart made of glass, my mind of stone
Hello, welcome home.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
Rin i Yona zostawiły pokój i jego zawartość w spokoju. Skupiły się na ewentualnych pułapkach, których na samej podłodze czy szczycie schodów nie zauważyły. Postanowiły też odczekać chwilę z zejściem, by nie wpakować się samotnie na Sendo który nie był raczej tak prostym przeciwnikiem jak bagienny demon. A nawet i on zdołał im nieco uprzykrzyć życie. Dlatego dopiero słysząc głosy na dole, w tym jeden zdecydowanie żeński, ruszyły po schodach. Pierwsze stopnie były w porządku, ale przy kolejnych rozległa się seria niepokojących skrzypnięć i trzasków, przez co obie odpuściły powolne zejście na rzecz zeskoczenia niżej i rozwinięciem form do ataku na wroga...
Tatsu postanowiła uwolnić zgromadzonych w magazynie ludzi, ale zrobić to z głową - stawiając im jasne warunki. Saiyuri miała na ten temat inne zdanie, ale po wyrażeniu swojej opinii nie miała zamiaru wchodzić koleżance w paradę. Spętani ludzie posłusznie milczeli i chłonęli słowa Tatsu.
— Ukryjemy kobiety i dzieci, potem zawalczymy o nasze. — odparł jej przyjmując sztylet i zabrał do rozcinania więzów. — Dziękujemy ci. — dodał jeszcze, śpiesząc uwolnić pozostałych. Tatsu przypatrywała się temu i ruszyła dalej dopiero wtedy, gdy ostatni człowiek wymykał się cicho z magazynu.
Tymczasem Saiyuri ruszyła w głąb pomieszczenia, które jeszcze jakoś oświetlały uchylone wrota. Dalej jednak korytarz tonął w całkowitych ciemnościach i każdy krok zabójczyni stawiany był powoli, na oślep. Wyczulony słuch w takich okolicznościach na niewiele się zdawał, przynajmniej tak wyczulony. Kiedy jedna z desek pod jej nogą zatrzeszczała dziwnie było za późno na reakcję. Amulet ukryty pod nią pękł, wylewając z siebie krew. Całe podłoga Saiyuri niemal natychmiast przemieniła się w grząskie bagno wciągające ją w dół. Dopiero zapadała się w dziwnej, cuchnącej brei która przed chwilą była litym drewnem. Czyżby demony bały się jednak zrywu przetrzymywanych ludzi? Atakując za dnia mogli stanowić zagrożenie. Pułapka która nie zabije, tylko zatrzyma ich w miejscu była więc dobrym wyborem.
Tatsu stała dopiero na początku korytarza. Słyszała, że coś złego dzieje się przed nią, ukryte za jej wzrokiem. Jej koleżanka utknęła tuż przed drzwiami prowadzącymi na salę. A sądząc po odgłosach zza drzwi - w środku już trwała walka.
Mori nie chciała jeszcze walczyć. Dwójka z ośmioosobowego oddziału nie brzmiała jak dobra liczba do ataku na główny cel ich wyprawy. Poza tym miała jeszcze kilka rzeczy, które musiała powiedzieć. Wypluć z siebie, bo inaczej mogła później sobie tego nie wybaczyć.
Sendo wysłuchał jej w ciszy, obserwując dokładnie każdy jej krok. Może szukał w tym zachowaniu podstępu, a może słowa Mori zbiły go z tropu i milczał z zaskoczenia? Na jego twarzy zabójczyni dostrzegła ledwo zauważalną zmianę gdy zdjęła maskę. Przebłysk jego dawnego życia? Albo zdał sobie wtedy sprawę, że nigdy jej wcześniej nie spotkał, a teraz zjawiała się w jego domu, z bronią u boku.
— Bardzo mi przykro... — odparł gdy skończyła wylewać na niego kolejne pomyje. — Ale nie wiem, kim jest Sendo. — zabrzmiał szczerze — Wiem za to, że czasem łatwiej zrzucić na kogoś całą winę za sytuację i wytrzeć o niego swoje brudne, zakłamane ręce. — podniósł się zza stołu ale nie zbliżył się do nich. — Za maską chowasz zranione serce? — zapytał a jego usta rozciągnęły się w uśmiechu — Żałosne. — dodał jeszcze nie dając Mori czasu na odpowiedź. Następnie spojrzał w stronę Ayumu i otworzył usta, ale wtedy do sali wpadła Yona z Rin.
Obie rzuciły się w stronę Sendo wsparte oddechami. W ślad za nimi do ataku ruszyła Mori, a jej brat sięgnął po wakizashi i cisnął nim w stronę demona. Sendo zaś stał dalej w miejscu, obserwując zbliżających się w jego stronę zamaskowanych zabójców. Nawet jeśli zrozumiał, że jego sługi zginęły tej nocy to nie widać było po nim strachu. Stał i patrzył unosząc przed siebie dłonie. Uśmiechał się. Ogień, woda i kamień mknęły w jego stronę.
Sendo klasnął, a potem kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie.
Dwa miecze trafiły w ręce, tnąc głęboko, od skóry po mięśnie. Młot meteorytowy trafił z hukiem w ziemię, wzbijając w powietrze drzazgi i fragmenty posadzki. Ostrze rzucone przez Ayumu rozcięło lekko bok. W powietrzu rozległ się syk i smród kauteryzowanych tkanek. Gorejące ostrze tkwiło w ręku Mori. Shirayuki w drugim. Wcześniej ściśnięty w Mori gniew i żal do Sendo znalazł w końcu ujście w krzyku, krzyku pełnym bólu.
Sendo stał w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą była Mori. Nie patrzył na dziewczyny ściśnięte między sobą. Zamiast tego jego wzrok skupiał się na Ayumu. Czyżby założył, że jednooki celowo trzymał się na dystans?
— A więc wybrałeś śmierć... — pokręcił z politowaniem głową i rzucił się w jego stronę. Był szybki, ale nie tak błyskawicznie szybki jak w chwili, gdy uniknął wszystkich ataków.
Tymczasem w trwającym zamieszaniu coś z olbrzymią siłą uderzyło w schody przed budynkiem. Tak, że posadzka zatrząsnęła się lekko i wszyscy mogli to poczuć.
Informacje:
- Czas na odpis - 72h (umownie do końca 23.01.2023).
- Odpis w ciągu 24h od posta MG - do 5 akcji w poście
- Odpis w ciągu 48h od posta MG - do 4 akcji w poście
- Odpis w ciągu 72h od posta MG - do 3 akcji w poście
- Spóźnienie - -1 akcja co 24h opóźnienia
- Jak chcecie mapkę czy szkic kto gdzie jest to zrobię jutro
- Sendo (+ rogi)
- Kaga
- rany:
- Sai
- rana 2 stopnia x2 - dotkliwe poparzenia rozlewające się po połowie ciała, najmocniej na dłoniach i przedramionach. Boli, zwłaszcza przy używaniu rąk, poruszanie nimi będzie utrudnione.
- Tatsu
- rana 1 stopnia - oparzenia 1 i 2 stopnia na ciele, zwłaszcza rękach.
- Mori
- rana 3 stopnia - cięcie na lewym przedramieniu - przypieczone, nie boli ani nie krwawi. Cięcie Yony było słabsze.
- rana 3 stopnia - cięcie na prawym przedramieniu - boli krwawi Rin szybciej zrozumiała błąd i zatrzymała ostrze.
- Rana 1 stopnia na bok - od ostrza Ayumu.
- Ayumu
- rana 2 stopnia - głębsze oddechy sprawiają ból. Używanie oddechu może pogłębić ranę (rzut kostką k10, 1-8 git, 9-10 pogłębienie, co użycie formy rośnie szansa na powiększenie rany).
- Sai
Jednooki odwrócił głowę w bok, w stronę gdzie jeszcze przed chwilą stała i wylewała żale jego siostra. Teraz jednak rosła tam sylwetka jej (byłego?) męża, skoncentrowana nie na skłębionych razem zabójczyniach, a na samym Nishioji.
- Kiedy mogę, staram się raczej unikać podejmowania takiego wyboru - uśmiechnął się lekko w odpowiedzi i cofnął tak szybko jak mógł. Sendo był szybki, ale Ayumu miał nadzieję, że sam był chociaż odrobinę szybszy. Im dłużej pozostawał w stanie tylko lekko nadwyrężonym (za co uważał boląco żebra) tym lepiej i dla niego, i dla dziewczyn, które aktualnie najpewniej wyjmowały z Mori miecze.
- Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Takiej użytecznej sztuczki dawno nie widziałem. Powiedz, skoro nie jesteś już Sendo, to jak brzmi twoje imię? - paplał, starając się jednocześnie zachować odpowiedni dystans, zarówno jak i wyjmując zza pasa katanę. Miecz jednak wyciągnął tak, by wciąż znajdował się w pochwie, w razie czego stosując go raczej do prób zablokowania wycelowanych przez Sendo ciosów. Huk który dobiegł ich z zewnątrz, sprawił też że próbował zrobić jeszcze jedną rzecz; wycofać się w pewnym momencie tak, by móc spojrzeć przez drzwi na zewnątrz i zobaczyć, co narobiło takiego rabanu.
W całym tym unikaniu i ewentualnym bronieniu się, próbuje dyskretnie zablokować Sendo ręce. Zaciśnięte na sayi katany lub odpowiednio od siebie oddalone nie powinny ułatwić mu klaskania, co może ułatwić komuś innemu wykonanie ataku. Co do czego z kolei Ayumu miał szczerą nadzieję, że ktoś zauważy jego próby (hopefully udane) i spróbuje je wykorzystać.
Heart made of glass, my mind of stone
Hello, welcome home.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Tatsu.. Przed tobą rozciąga się bagno, które wciąga.. nie jestem w stanie określić od którego momentu się zaczyna i jak wielką powierzchnię zajmuje.. - powiedziała głośniej, wiedząc że na takim dystansie powinna ją usłyszeć bez problemu.
Nie mogła szarżować przez drzwi i zostawić swojej towarzyszki. Musiała poczekać przy drzwiach do pomieszczenia gdzie prawdopodobnie był Sendo i może ktoś z towarzyszy. Mogła jedynie nasłuchiwać aby wyłapać z głosów i dzięków co dzieje się za drzwiami. Ale starała się zachować spokój, bo tylko on je wszystkie uratuje, prawda? - Jeśli chcesz użyć kosy to celuj przed siebie od swojej prawej strony, przy prawej ścianie.. ja będę stała przy lewej ścianie przy drzwiach.. - poinstruowała ją gdzie dokładnie stała, aby nie oberwać w mroku jej bronią. W końcu mogła chcieć wbić kosę w drzwi żeby się przeciągnąć przez bagno jeśli utknie.
Sama Saiyuri po dotarciu pod drzwi, jeśli tam też była breja to podejdzie do lewej ściany i wbije dwa kunaie w nią aby na nich się podciągnąć i wyswobodzić ciało całkowicie z bagna. Oczywiście poinformuje Tatsu dokąd sięga błotnista pułapka. Jeśli przy drzwiach była normalna podłoga to na niej będzie stała i czekała na towarzyszkę. Cały czas zachowywała czujność, starając się wyłapać słuchem wszystko co było po drugiej stronie drzwi.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Czuła lekkie ciepło w jej sercu z każdego dźwięku rozcinanych węzłów, licząc dokładnie każdą parę stóp opuszczającą spiżarnie. Dwadzieścia pięć. Czy tyle może starczyć, by ludzie odzyskali kontrolę nad posiadłością? Może, lecz czas tylko pokaże. Czy skazała ich na śmierć z bronią, czy na odzyskanie honoru ich pana?
Jej ciepło nie trwało jednak zbyt długo, gdy jej czuły słuch zaczął wyłapywać niepokojące hałasy. Nie mając pojęcia, który z nich jest bardziej niepokojący. Dźwięki trwającej walki, huk gdzieś w oddali. Czy dźwięk głosu Saiyuri informujący o jakiejś Sendowej pułapce?
- Samurajowie z onsenów przerzucili się na bagna?
Odparła z lekkim zdziwieniem, uznając to wpierw za jakiś samurajski kaprys. Nigdy nie była w sumie w jakiejkolwiek samurajskiej posiadłości, by uznać to za coś niezwykłego. Jednak szybko zdała sobie sprawę, że to głupie nawet jak dla nich, by umieszczać takie fanaberie na korytarzu. Oraz, że musiał istnieć jakiś powód, dlaczego Rin i Yona mieli ubrudzone ubrania...
Przeklinając siebie w myślach, że nie spędziła więcej czasu na treningu echolokacji oraz, że nie ma już czasu na szukanie alternatywnych ścieżek lub jakiegoś źródła światła zamknęła swe oczy, wiedząc że i tak nie będzie miała z nich tu pożytku. Skupiając się w pełni na swoim słuchu, złapała pewnym chwytem za koniec z kulą, tocząc go przed siebie. Zatrzymując ją dopiero, gdy usłyszy jak dotyka bagnistej powierzchni lub zwyczajnie jej się skończy łańcuch, ruszając przed siebie do miejsca jej postoju. Powtarzała ten manewr tak długo, aż znalazła się tuż przed bagnistą pułapką, oceniając dokładnie dystans pomiędzy nią, a Saiyuri, nim zdecyduje się na ponowne otwarcie oczu.
Jeśli wynosił mniej niż 8 metrów wystarczyło rzucić kosę wysoko przed siebie, tak by trafić miejsce wskazane przez Saiyuri. Słysząc dźwięk wbitej kosy w drewnianą ścianę, zamierzała przejść przez bagno, podciągając się na wbitej kusarigamie, aż dotrze do końca korytarza.
Jeśli zaś dystans będzie dłuższy odparła ze spokojem:
- Muszę poszukać innej drogi.
Czując presję czasu, zaczęła stukać kosą nad sobą i obok siebie. Próbując znaleźć albo jakieś okno zabite deskami albo luźną do wybicia ścianę. Licząc, że tutejsi samurajowie nie byli jakimiś mrukami i ten przyciemniany korytarz jest tylko i wyłącznie demonią modą. Gdy znajdzie odpowiednie miejsce, zamierzała obluzować parę desek/wybić dziurę w ścianie, by umożliwić sobie możliwość przejścia przy okazji rozglądając się po okolicy. Poszukując potencjalnego wejścia do głównego budynku, jak i potencjalnych zagrożeń.
Nie chciała jeszcze atakować, pozostawiła to jednej osobie, co by ograniczyć ilość przyjmowanych obrażeń. Swój wzrok skupiła na przeciwniku, bo gdyby wybrał Mori, wtedy by odskoczyła jeszcze dalej, aby zwiększyć dystans między nimi. Jednocześnie starała się dowiedzieć, co szykował w zanadrzu, co skrywała umiejętność zamiany oraz jak szybki był dla jej oczu. Poznanie przeciwnika stało się priorytetem, w przeciwieństwie do pochopnego rzucania się w jego stronę.
- Spoiler:
1. Ostrożne wyjęcie ostrza z Mori
2. Uniknięcie strzały na wypadek, gdyby została podmieniona z Sendo, jednocześnie przypatrywanie się demonowi, aby dowiedzieć się o jego możliwościach
3. Odskoczenie na większy dystans, jeśli Mori zamieni się z Sendo miejscami.
Tymczasem Tatsu dotarła na początek bagna i wyczuwając, że od drzwi dzieliło ją niewiele - cisnęła bronią w ścianę. Kosa wbiła się głęboko w drewno, a zabójczyni powoli parła do przodu, podciągając się krok za krokiem, wyprzedzając przy tym Sai. Dotarł do końca bagna stając na wąskiej stałej półce tuż przed drzwiami. Jej towarzyszka została tylko trochę w tyle - do przejścia pozostały jej jakieś dwa metry o ile w nich nie ugrzęźnie. Do uszu Tatsu i Saiyuri doszły pojedyncze słowa. "Ochujałyście. Kurwa. Już wyciągam." Co tam się działo?
Mori grzecznie poprosiła swoje koleżanki o wyjęcie z jej rąk mieczy, co obie szybko uczyniły. Nikt nie chciał przecież się tu nawzajem pozabijać. Nie to co demony na trybunach. Ale do sedna - Mori złapała za łuk i dłuższą chwilę celowała w plecy swojego męża. Yona w tym czasie obserwowała wszystko uważnie, będąc gotowa do uniku jak i ataku gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli jeszcze bardziej.
Rin za to rzuciła się w kierunku Sendo nie zamierzając zostawiać Ayumu samego w starciu z silnym przeciwnikiem. Biegnąc w ich stronę dobrze widziała, co działo się dalej.
— Ta użyteczna sztuczka to himamire no hakushu i będzie was kosztować życie. — odparł demon zbliżając dystans, na co młodszy z Nishioji skoczył w tył, ciągnąc za sobą Sendo. — Jestem Kaito. — przyśpieszył nagle, gwałtownie skracając dystans. Był zauważalnie szybszy od Ayumu, choć nie była to druzgocząca przewaga. Zaciśnięta pięść pomknęła w stronę głowy pioruna, ale ten znowu uskoczył, dodatkowo osłaniając się mieczem, który przyjął uderzenie. Siła ciosu była na tyle duża, że pochwa pękła z trzaskiem, uwalniając Raijin to Raijū. Na knykciach Kaito pojawiła się krew, ale to całą rekę Ayumu przeszył prąd i ból który przerodził się w uczucie odrętwienia. Była to cenna lekcja, by nie blokować ciosów demona, tylko starać się ich unikać. Jakby tego było mało, rana na dłoni Sendo już się wyleczyła.
Tylko lata szkolenia i wyczulony zmysł pozwolił Ayumu o włos unikać kolejnych pięści zdolnych pogruchotać kości pioruna. W ten sposób dotarli pod drzwi, ale o choćby zerknięciu na to, co dzieje się na zewnątrz nie było mowy. Demon nie odpuszczał, a chwila nieuwagi mogła skończyć się tragicznie. Przez głowę pioruna przeszła nawet myśl, ze przeciwnik droczył się z nim i celowo nie pokazywał, do czego jest naprawdę zdolny. Przed wyjściem ciężko było o bezpieczne manewry i tylko pojawienie się Rin, która nagle wtargnęła pomiędzy nich dało Ayumu chwilę oddechu.
— Ja będę twoim przeciwnikiem. — powiedziała twardo wodniczka i cięła szybko, od góry, chcąc ukrócić Kaito o dłoń. Ostrze opadało coraz niżej, dotykając już skóry demona i zagłębiając w nadgarstek... Kiedy nagle spod jego szat wystrzeliły dwie ręce, które otwartymi dłońmi uderzyła Rin w klatkę piersiową, odrzucając ją do tyłu. Sam też odskoczył od drzwi i Ayumu szykującego się do ataku. W tym momencie trafiła go w plecy strzała, ale może to kwestia wytrzymałości Kaito, może poranionych i osłabionych ramion Mori albo uczucia, które na nowo odżyło w kobiecie, ale strzała ledwo przebiła się przez ubrania zdając się nie robić demonowi większej krzywdy.
— Nie, nie będziesz. — odparł Rin poirytowanym tonem i klasnął.
W miejscu, gdzie stała Mori - pojawił się Ayumu. Za to jego siostra stała teraz przed drzwiami z łukiem w pochlastanych rękach, z Sendo szarżującym z uśmiechem w jej stronę.
Zamieszanie na zewnątrz na chwilę ucichło, po czym rozbrzmiało jeszcze głośniej. Szczęknęły miecze, ktoś ryknął wściekle a ściana frontowa zadrżała, i rozsypała się w drzazgi w akompaniamencie szalejącej wichury. W jednej z bocznych naw sali ktoś wylądował. Potężna, umięśniona sylwetka emanująca straszliwą aurą. Ciało pełne ran po cięciach, które regenerowały się w mgnieniu oka. Tora spojrzała w stronę zabójców walczących z Kaito, ale zanim zrobiła choćby krok w ich stronę - Kaga wyrosła za jej plecami niczym cień i cięła po nogach. Tyle, że Tora już leciała do przodu i dopiero nieznany sojusznik Kagi osadził ją w miejscu kolejną formą wiatru, wybijając przy tym kolejną dziurę w ścianie. Rzeczy działy się jednak za szybko, by ktokolwiek z obecnych mógł je dostrzec. Może Mori, ale ta w tej chwili miała inne rzeczy na głowie.
— Kaito! — ryknęła Piąta Kizuki — Udało się! — krzyknęła jeszcze zanim znowu rzuciła się wir walki z dwójką zabójców.
Informacje:
- Czas na odpis - 72h (umownie do końca 27.01.2023).
- Odpis w ciągu 24h od posta MG - do 5 akcji w poście
- Odpis w ciągu 48h od posta MG - do 4 akcji w poście
- Odpis w ciągu 72h od posta MG - do 3 akcji w poście
- Spóźnienie - -1 akcja co 24h opóźnienia
- Jak chcecie mapkę czy szkic kto gdzie jest to zrobię jutro
- Kaito (+ rogi)
- Kaga
- rany:
- Sai
- rana 2 stopnia x2 - dotkliwe poparzenia rozlewające się po połowie ciała, najmocniej na dłoniach i przedramionach. Boli, zwłaszcza przy używaniu rąk, poruszanie nimi będzie utrudnione.
- Tatsu
- rana 1 stopnia - oparzenia 1 i 2 stopnia na ciele, zwłaszcza rękach.
- Rin
- rana 1 stopnia - ból, krótkotrwały brak tchu w piersi po uderzeni Kaito. (użycie oddechu możliwe od 3 akcji)
- Mori
- rana 3 stopnia - cięcie na lewym przedramieniu - przypieczone, nie boli ani nie krwawi.
- rana 3 stopnia - cięcie na prawym przedramieniu - boli, krwawi. Po wyjęciu miecza krew chlusnęła mocniej.
- Rana 1 stopnia na bok - od ostrza Ayumu.
- Ayumu
- rana 2 stopnia - głębsze oddechy sprawiają ból. Używanie oddechu może pogłębić ranę (rzut kostką k10, 1-8 git, 9-10 pogłębienie, co użycie formy rośnie szansa na powiększenie rany).
- Pochwa miecza zniszczona, ostrze odsłonięte
- Rana 1 stopnia - ręka/ręce jest lekko odrętwiała po uderzenie Sendo
- Kaito
- rana 1 stopnia - strzała w plecach
- rana 1 stopnia - zregenerowane w części cięcie Rin w jeden z nadgarstków
- Tak, Kaito ma 4 ręce.
- Sai
Gdy dotarła do bezpiecznej strefy jako pierwsza, rzuciła łańcuch męczącej się dalej Saiyuri, wsłuchując się w odgłosy dobiegające z sali:
- Mogliby mówić coś bardziej pożyteczniejszego.
Odparła lekko zrzędliwym tonem, nie mając pojęcia, czy i jak przebiega trwająca obecnie walka. Czując lekkie zirytowanie swoją obecną niewiedzą, pociągnęła mocniej łańcuchem, by pomóc piorunicy jeśli dalej się z nim użerała.
- Straciliśmy już sporo czasu.
Na tyle, że trzeba będzie działać jak najszybciej. Zaczynając praktycznie od zera. Miała wrażenie, że z chwilą, gdy harmider wszedł do środka hali głównej, czas przestał być po ich stronie.
Odparła łowczyni kamienia, wyciągając swą kosę z drewnianego przymocowania. Licząc, że w tym czasie Saiyuri zajmie się drzwiami, które nie będą kolejną pułapką. Szczerze było jej obojętne, czy zdecyduje się wejść na szybko, czy po cichu. Gdyż na oba z nich miała plan.
W przypadku wejścia po cichu, zamierzała skupić się na zorientowaniu się w obecnie panującej sytuacji i podejścia jak najbliżej się da trwającej walki, chcąc uderzyć zajętego walką zdrajcę przy użyciu czwartej formy kamienia. Zauważając cztery ręce demona, swe ataki zamierzała kierować w dolne partie ciała, w szczególności jego nogi. Ogromna ilość górnych kończyn da mu nie wiele bez sprawnych nóg.
W przypadku wejścia na głośno, jej uwagę wyraźnie zwróci Mori z łukiem, bijąca się z jakiś dziwnych i nie zrozumiałych dla niej powodów w pierwszej linii. Oraz niepokojący fakt, że znajduje się tak blisko potencjalnego wyjścia z sali. Pełną rozpiętością swojego łańcucha, chciała rzucić kulą swojej kusarigamy, tak by rozdzielić walczącą dwójkę, a następnie, odepchnąć/przesunąć (w zależności od zajmowanej pozycji) go nim do tyłu, z dala od Mori i potencjalnej ucieczki.
Niezależnie od przyjętego modelu działań, poczuje wyraźny wewnętrzny niepokój spowodowany obecnością demonicznego bytu o sile znacznie nią przewyższającej. Oraz słów, które ryknęły wyraźnie w jej uszach.
"Udało się!"
Co miało się udać? Czyżby przegrała, mimo iż dalej stoi i walczy? Nie wierzyła w to i nie chciała wierzyć. W końcu, każdy z nich stał z bronią wyciągniętą i gotową do boju. Gdy cała ósemka była gotowa im stawić boju. Nie miała powodów, by myśleć o swej porażce w tej chwili. Tej nocy przegra dziś tylko, gdy umrze, a Sendo odejdzie stąd z głową na karku.
Już po chwili odrzucona w tył szybko złapała równowagę i rzuciła się od razu za demonem, który teraz ruszył w stronę Mori. Wpadła mu w oko? Po drodze przetrawiła zebrane informacje. Himamire no hakushu, mogło okazać się ich przekleństwem tej nocy, albo też wybawieniem. Czy podzielił się z nimi nazwą swojej demonicznej techniki z pychy i pewności siebie? Skojarzyła, że tuż przed pierwszym atakiem, który niefortunnie trafił w Mori, demon klasnął. Stawiała, że był to warunek wykonania podmiany z innym ciałem; z inną osobą. Potrzebowała jednak przetestować swoją hipotezę.
Gdyby atak Tatsu na nogi Sendo nie wystarczył (lub się jeszcze nie odbył) zamierzała pobiec za nim ile sił w nogach i go podciąć próbując przewrócić, zanim jeszcze udało mu się dotrzeć do Mori. Potem spróbowała drasnąć kataną jego plecy. Chciała zostawić na nich płytkie przecięcie, które nawet w przypadku podmiany byłoby jedynie powierzchownym draśnięciem. Cały czas wytężała swój czujny słuch. Jeśli demon by zaklaskał była gotowa przerwać atak natychmiastowo i wykonać unik. Nie chciała uszkodzić swoich towarzyszy - znowu.
Jeśli jej teoria się potwierdziła, rzuciła do reszty:
- Spróbujmy unieszkodliwić mu ręce, żeby nie mógł klaskać.
Jeśli nie? Cóż walka trwała dalej.
"Ochujałyście."
"Kurwa. Już wyciągam."
Rozpoznała oba głosy, doskonale wiedząc który należy do kogo. Ale to nie nakreślało obrazu. Zirytowana Mori i coś wyciągająca Yona. Spojrzała na Tatsu i skinęła lekko głową na jej komentarz. Podzielała jej opinię co do joty w tej chwili. - Ta.. chyba po to się dzieliłyśmy wcześniej zmysłami i oddechami żeby wiedzieć co do zaoferowania ma każde z nas.. - dodała poprawiając ubranie, które dostała od Kagi, które narzuciła zamiast popalonej części swojego stroju. Ostrożnie obadała brzegi drzwi w poszukiwaniu pułapek. Jeśli znalazła jakieś kłopotliwe zabezpieczenia to oczywiście poinformuje o nich Tatsu i najpierw upewni się żeby nie uszkodzić, a rozbroić je zanim postanowią wpaść do pomieszczenia. - Chyba nie ma sensu już się skradać.. skoro walka już trwa w środku.. gotowa? - odezwała się do towarzyszki zanim otworzyła drzwi na oścież. Wpadając do środka, najpierw planowała zlokalizować każdego uczestnika. Kto gdzie był i co się stało do tego momentu. Zachowując czujność i gotowość do obrony z pomocą uników i bloków. - Jak wygląda sytuacja? Ktoś jest ranny? - oczywiście spodziewała się że inni mieli większą wiedzę odnośnie sytuacji skoro byli tam przed nimi. Każdy strzępek informacji się przyda do walki przy tak dużej ilości przeciwników. Czasami przewaga liczebna mogła działać na niekorzyść jeśli wiedziało się jak walczyć z grupą ludzi. Wiedziała że musi zachować zimną krew, wyłapać słabe strony przeciwnika i użyć ich jak najskuteczniej.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Spoiler:
1. Bieg w stronę Sendo
2. Przekazanie informacji ( w teorii do Rin, ale nie zwraca się bezpośrednio do niej)
3. Uderzenie Sendo otwartą dłonią posmarowaną wcześniej wisterią
4. Odskok i przygotowanie postawy defensywnej
A przynajmniej potwierdzała to, czego wcześniej mogli się trochę domyślać, a mianowicie że Sendo nie klaskał tylko po to by podbić własne ego. Ayumu też absolutnie nie spodobał się fakt, że demon okazał się wyraźnie od niego szybszy, nie wspominając o tym, że w parze z tym szła również siła. Moc uderzenia nie tylko roztrzaskała sayę, ale również posłała po ręce odrętwienie. Całe szczęście, do całego tańca przyłączyła się Rin, co samemu jednookiemu dało chwilę oddechu.
Uderzył knykciami w mięśnie odrętwiałej ręki, chcąc pobudzić w ten sposób mięśnie do działania i chociaż częściowo pozbyć się nieprzyjemnego uczucia. Stał teraz w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stałą Mori, celując z łuku w stronę Sendo.
- Tatsu - rzucił głośno w stronę zabójczyni kamienia, która postanowiła dołączyć do walki. W takim razie Saiyuri też musiała być gdzieś za nią, więc równie dobrze obu należało przybliżyć najnowsze rewelacje. - Kiedy klaska, zamienia się miejscami z innymi lub innych między sobą - albo jedno i drugie jednocześnie, ale to akurat było jeszcze do przetestowania i Ayumu miał nadzieję, że nie będą mieli ku temu okazji bo już teraz miotali się niczym dzieci we mgle, próbując zrobić coś, ale nikt nie wiedział co konkretnie.
Podniósł i schował swoje wakizashi (bo zakładam że po wyciągnięciu z Mori leżało obok niej), tak samo jak i swoją katanę, wsuwając ją za pas, gdzie do tej pory uwiązała była saya, następnie sięgając po broń siostry, która też powinna się poniewierać gdzieś obok. Liczył na to, że wsuwając miecz tępą stroną do dołu, uniknie ewentualnego przecięcia materiału i zgubienia oręża.
- Saiyuri - zwrócił się do zabójczyni, jeśli trzeba, zmniejszając do niej dystans. Nie chciał, by Sendo tak po prostu go usłyszał, chociaż miał wrażenie, że w tym momencie demon zbyt dobrze się bawił, by przejmować się pogadankami zabójców. - Jest szybki, szybszy ode mnie - zaczął, sugerując jej w ten sposób, że skoro demon był szybszy od pioruna, to reszta miała jeszcze mniejsze szanse, żeby go unieruchomić. - Czekamy, aż kogoś podmieni, rzucę ci łańcuch i wtedy zawijamy. Najlepiej ręce, jeśli będzie się mógł teleportować z łańcuchem to trudno, ale może dzięki temu będzie wolniejszy - nie dał jej czasu na sprzeciwy, samemu ruszając w stronę Sendo i reszty zabójców. Walka dziejąca się na zewnątrz przestała mu chwilowo zajmować głowę, bo zajęła się nią Kaga i jakiś zabójca wiatru. Miał tylko nadzieję, że słowa Kizuki nie były aż tak złowrogie, jak można by się wydawać. Nie rzucał też Sai drugiego końca łańcucha teraz, nie chcąc by Sendo ewentualnie ich rozdzielił, mając w zanadrzu kolejne klaśnięcie. W tym wszystkim też próbował być uważny odnośnie reszty zabójców i samego Sendo. Co kto próbuje zrobić i gdzie się znajduje, żeby w razie podmienienia z kimś, mieć większe szanse na uniknięcie ewentualnego ataku.
Heart made of glass, my mind of stone
Hello, welcome home.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
Mori przemówiła do
Na szczęście dla Mori do demona dopadła Rin próbując podciąć nogi Kaito. Wślizg zachwiał demonem ale nie powalił go na ziemię. Delikatnego ataku na plecy zdawał się wręcz nie zauważać, choć długa rana od karku po bok miała na ten temat inne zdanie. Yona również dopadła do demona chcąc przybić mu zatrutą wisterią piątkę. Trafić tak szybki cel nie było wcale łatwo, ale udało się jej dotknąć wysmarowaną dłonią zderzyć z ręką Sendo. Plasnęło, a skóra demona zaskwierczała topiąc się powoli. Yona już cofała dłoń, gdy spalone palce Kaito zacisnęły się na jej dłoni. Zanim zdążyła się wyrwać czy zareagować w inny sposób - demon klasnął i zniknął. W miejscu, gdzie stał przed chwilą Kaito stała teraz Kaga...
Tatsu pomogła Saiyuri wyrwać się z demonicznego błota. Drzwi przed nimi na szczęście nie były zamknięte ani nie kryły w sobie żadnych morderczych pułapek. Wystarczyło pociągnąć, by otworzyły się cicho, a lekkie światło zmusiło dwójkę do krótkiego zamknięcia oczu. A kiedy rozejrzeli się po pomieszczeniu, widok nie napawał optymizmem. Ayumu po krótce wtajemniczył spóźnionych zabójców w możliwości demona i wyszedł z nowym planem ataku, obliczonym tak, by nie zaszkodzić reszcie grupy walczącej już z Kaito. Tatsu też ruszyła ostrożnie, chcąc skrytym atakiem pochwycić demona.
...Kaito wraz z Yoną znalazł się obok Tory i zamaskowanego zabójcy wiatru. Pozbawiony wsparcia silniejszej sojuszniczki nie zdołał zablokować błyskawicznego gradu ciosów Tory, które przebiły się przez jego barierę i posłały na drugi koniec sali w akompaniamencie łamanych kości i mokrego plaśnięcia o ścianę naprzeciwko. Tam, gdzie przed chwilą stał jeden z nich była tylko plama krwi i odłamki maski - pozostałe fragmenty tkwiły w twarzy szermierza. Mori zdążyła zauważyć biało-czerwone (od krwi) włosy i poranioną twarz Kamy Hayato zanim zniknął pod gruzami przeciwległej ściany.
Kaga błyskawicznie rzuciła między zabójców i demony kilka bombek dymnych, które z cichym sykiem odcięły obie grupy od siebie. Tymczasowa iluzja bezpieczeństwa to wszystko, co mogła w tej chwili im zagwarantować. Ograniczyć wizję Sendo, utrudnić zamianę z innymi zabójcami.
— Jest źle. — powiedziała Kaga cicho do stojącej obok Rin, Yony i Mori. — Straciliśmy jednego, czterech z nas jest już rannych... — mówiła z trudem, łapczywie łapiąc kolejne oddechy. Może i była jednym z najlepszych zabójców, ale walka z Szóstą Kizuki wykraczała ponad jej możliwości. — Nie wiem, co to tu robi. — dodała jeszcze rozglądając się wokół. Obok byli już Tatsu, Ayumu i Saiyuri. Brakowało tylko...
Yony trzymanej kilka centymetrów nad ziemią jak kukiełkę w przedstawieniu. Przeniósł ją ze sobą, nie było innej możliwości. Uścisk Kaito był silny, nie mogła się wyrwać. Jej ciało zaprotestowało cicho gdy zacisnął dłoń mocniej. Paliczki i kości śródręcza pękły z trzaskiem w akompaniamencie dalej trawionej wisterią demonicznej tkanki. Gdyby utrzymał ją choć chwilę dłużej, nie miałaby ręki. Na szczęście wisteria zmusiła go do poluzowania uchwytu, puszczając Yonę na ziemię. A może to przez stojącą obok Torę, czy przelaną krew marechi? Albo to w końcu słowa Mori wyciągnęły z głębin niepamięci przebłyski z poprzedniego życia?
— Kaito, najdroższy. — wysyczała Tora głosem nienawykłym do emocji innych, niż gniew. — Ich domy płonął, przyjaciele giną a oni szukają w tym twojej, a nie swojej winy... — położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Sendo wzdrygnął się, jakby wyrwany z głębokiego snu. — Chodźcie tu! Chodźcie tu zdechnąć! — krzyknęła przed siebie.
— Wycofujemy się. — powiedziała Kaga do zabójców — Możemy nie doczekać świtu. — spojrzała jeszcze w stronę skąd dobiegały wrzaski Tory — Ja odwrócę jej uwagę, wy ratujecie zgubę, zbiórka w obozie. — wyciągnęła kunai i ruszyła gdy wszyscy byli gotowi.
Informacje:
- Czas na odpis - 72h (umownie do końca 01.02.2023).
- Odpis w ciągu 24h od posta MG - do 5 akcji w poście
- Odpis w ciągu 48h od posta MG - do 4 akcji w poście
- Odpis w ciągu 72h od posta MG - do 3 akcji w poście
- Spóźnienie - -1 akcja co 24h opóźnienia
- Jak chcecie mapkę czy szkic kto gdzie jest to zrobię jutro
- Kaito (+ rogi)
- Kaga
- Niektóre akcje wymagały dotarcia innych postaci także dlatego nie wszystko udało się zrealizować.
- rany:
- Sai
- rana 2 stopnia x2 - dotkliwe poparzenia rozlewające się po połowie ciała, najmocniej na dłoniach i przedramionach. Boli, zwłaszcza przy używaniu rąk, poruszanie nimi będzie utrudnione.
- Tatsu
- rana 1 stopnia - oparzenia 1 i 2 stopnia na ciele, zwłaszcza rękach.
- Rin
- rana 1 stopnia - ból, krótkotrwały brak tchu w piersi po uderzeni Kaito. (użycie oddechu możliwe od 3 akcji)
- Yona
- rana 3 stopnia - lewa dłoń zmiażdżona, niezdolna do używania.
- Mori
- rana 3 stopnia - cięcie na lewym przedramieniu - przypieczone, nie boli ani nie krwawi.
- rana 3 stopnia - cięcie na prawym przedramieniu - boli, tymczasowo opatrzone.
- Rana 1 stopnia na bok - od ostrza Ayumu.
- Rana 2 stopnia - od uderzenia w brzuch, lekko krwawi
- łuk zniszczony
- Ayumu
- rana 2 stopnia - głębsze oddechy sprawiają ból. Używanie oddechu może pogłębić ranę (rzut kostką k10, 1-8 git, 9-10 pogłębienie, co użycie formy rośnie szansa na powiększenie rany).
- Pochwa miecza zniszczona, ostrze odsłonięte
- Rana 1 stopnia - ręka/ręce jest lekko odrętwiała po uderzenie Sendo
- Kaito
- rana 1 stopnia - strzała w plecach
- rana 1 stopnia - cięcie na plecach
- rana 3 stopnia - dłoń poparzona wisterią
- rana 1 stopnia - zregenerowane w części cięcie Rin w jeden z nadgarstków
- rana 2 stopnia - uszkodzenie części twarzy
- Tak, Kaito ma 4 ręce.
- Sai
- Spoiler:
1. Szukanie kierunku, z którego została zabrana, jednocześnie zbierając oddech.
2. Użycie pierwszej techniki oddechu płomienia do ucieczki, atak celuje wysoko, aby nikogo ewentualnie nie zranić.
3. Uciekam jak najszybciej.
4. Uniknięcie lub prześlizgnięcie się, gdyby zobaczyła jakiś atak.
5a Bieg do wyjścia i tym samym, aż do obozu, skupiając się na otoczeniu na wypadek, gdyby poza rezydencją byli przeciwnicy.
5b Jeśli sojusznicy zostali i planują ucieczkę lub uciekają razem z nią, to trzyma się ich, kierując się tam, gdzie oni. Byleby tylko nie na pole bitwy :<
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
"Tatsu"
- Nie chcę usłyszeć tego imienia do końca nocy..
- Jego serce bije. Ale zaraz przestanie.
- Nikt już więcej nie umrze tej nocy.
- San no kata: Ganku no Hadae
Wystarczył jeden rozkaz, żeby wyłączyła własne myślenie i stała się wojownikiem. Tak jak zawsze od niej wymagano
- Ryokai - odparła na słowa Kagi i półszept Mori. Nie czekając ani chwili dłużej ruszyła w stronę Yony zamierzając ją osłaniać podczas ucieczki. Kierowała się swoim wyczulonym słuchem biegnąc przez kłęby dymu. Wzięła oddech używając dziewiątej techniki oddechu wody, żeby zwiększyć swoją szybkość i precyzję kroków. Nie przyjmowała do wiadomości żadnego niepowodzenia. W końcu w grę wchodziło życie Yony. Potem, jeśli wszystko się udało zamierzała uciec wraz z Rudowłosą w stronę wyjścia cały czas uważając na potencjalne ataki na ich dwójkę jak i resztę drużyny.
Jego serce bije. Ale zaraz przestanie.
Cały czas wsłuchiwała się w otoczenie. Jej niebieskie tęczówki prześlizgnęły się po zakrwawionym, białowłosym chłopaku, który zniknął zawalony gruzami ściany. Czy przyjrzała mu się na tyle dobrze, żeby zobaczyć jego twarz pełną powbijanych odłamków? Kama był jej byłym dowódcą, może nawet kimś więcej. Jedynie słowa Tatsu sprowadziły ją na ziemię i powstrzymały przed ruszeniem w jego stronę. Nie mogli sobie pozwolić na więcej strat. Jeśli jednak go nie poznała cóż, torowała sobie i Yonie dalej drogę ku reszcie, żeby potem wspólnie uciekać z dala od Sendo i Tory.
Wszystko jednak się skomplikowało gdy Sendo porwał Yone ze sobą, bo wtedy przysłowiowy chuj bombki strzelił. Nie mogli rzucić się na niego z łańcuchem gdy miał zakładnika w postaci jednego z nich!
"Ich domy płonął, przyjaciele giną a oni szukają w tym twojej, a nie swojej winy..."
- ..c..co.. - wymsknęło się jej niekontrolowanie. Czy ona dobrze słyszała?! "Nie.. to nie możliwe.. to tylko tania sztuczka żeby nas rozproszyć.." nie chciała uwierzyć w to że te herezje mogłyby być prawdą. - Bzdura.. nie słuchajcie jej.. to prowokacja! - powiedziała stanowczym głosem mając nadzieję że jej towarzysze broni nie dadzą się zwieść. Bo to tylko taka zagrywka.. tania.. żałosna.. zagrywka ze strony demonów!
"Wycofujemy się."
Gdy rozkaz padł poczuła ucisk w żołądku. Każde z nich złamało zakaz Mistrza aby tu być i wziąć sprawy w swoje ręce. Irytacja płynąca z zawodu że nie byli w stanie osiągnąć celu. Zabicie kilku pomniejszych demonów było niczym pyrrusowe zwycięstwo.. kropla w morzu..
"Możemy nie doczekać świtu."
"Ja odwrócę jej uwagę, wy ratujecie zgubę, zbiórka w obozie."
Plan wydawał się być prosty. Kaga zajmie Kizuki a one odbiją Yonę. Ale nadal.
- Zgubę.. - szepnęła wpatrując się w dym w którym przebywała wtedy Yona. Mimo wszystko jej ametystowe spojrzenie pomknęło na zniszczoną ścianę. Czy było co zbierać?! "Przyszliśmy w ósemkę.. wrócimy w ósemkę!" warknęła w myślach.
"Jego serce bije. Ale zaraz przestanie."
Spięła się cała słysząc słowa Tatsu. Ruszyła w stronę najbardziej rannego z zabójców. Nie zamierzała nikogo zostawiać w tyle! Nikt nie zasłużył na taką śmierć! Choć w głębi duszy liczyła że jego serce nie przestanie bić. Że może uda się jeszcze biedaka odratować. Pomknęła przy ścianie do pobojowiska i ze wślizgiem lądując przy przysypanym zabójcy, zaczęła go odkopywać. - Nie zostawimy cię.. - powiedziała stanowczym głosem. Ból jaki czuła przy używaniu dłoni był paskudnym uczuciem. Zacisnęła szczękę z głośniejszymi sykami. Białe kosmki zabarwione miejscami krwią sprawiły że serce jej stanęło na baaaardzo długi ułamek sekundy. Znała tylko jednego zabójcę z takimi włosami. - .. n.. nie.. - wydukała czując jak mocno zaczęło jej bić serce. Nie z ekscytacji ale ze strachu, że to mógł być On. "Błagam nie.. błagam nie.. błagam.." powtarzała w głowie jak zacięta płyta, przyspieszając z wygrzebywaniem mężczyzny spod gruzowiska. Modliła się do wszystkich znanych bogów żeby to nie był Kama. Nie była gotowa na taką stratę w swoim życiu.. Ból przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, bandaże na dłoniach i palcach były jedyną warstwą osłaniającą jej poparzone kończyny. Teraz to nie miało znaczenia. Mogłaby cierpieć po stokroć byle tylko mieć pewność że przeżyje. Łzy same się cisnęły do oczu gdy okazało się że to faktycznie był on. Łapiąc za ubranie, podciągnęła go w swoją stronę. - .. nie możesz tu umrzeć.. nie pozwalam ci.. słyszysz.. Ha.. haya..to.. - wydukała drżącym głosem. Próbowała go podnieść, przewiesić przez bark i ruszyć w stronę wyjścia co sił w nogach. Nie zostawi go tam. Nie zostawiłaby nikogo, a tym bardziej Jego..
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Nie możesz odpowiadać w tematach