— Ruszamy. — powiedziała wsiadając na swoją klacz. — Demon zajął siedzibę rodu Minamoto. — już nie zdrajca czy Sendo, a istota która stał się ich towarzysz po odwróceniu się od ideałów korpusu. — Czek nas długa droga. — dodała jeszcze wyjeżdżając pierwsza ze stajni.
W drodze zamaskowana kobieta nie mówiła zbyt wiele. Czasem tylko rzucała ostrzeżeniem gdy trakt stawał się zdradliwy, ale poza tym skupiona była na drodze. Na szczęście obyło się bez zbędnych incydentów i cały oddział dotarł na miejsce. Posiadłość po ataku demonów i pożarze podniosła się na nogi, głównie za sprawą ciężkiej pracy rodziny, jej służby i wsparciu Korpusu.
Zatrzymali się na leśnej polanie na wzgórzu z daleka od zabudowań. Do oddziału dołączył jeszcze zamaskowany mężczyzna. Był środek dnia, a słońce sunęło powoli po bezchmurnym niebie. Powietrze było chłodne a słowom towarzyszyły obłoki pary.
— Według naszych informacji w środku przebywa piątka demonów. Zdrajca jest najsilniejszym z nich wszystkich, ale cała grupa może być groźna. Nocą rozchodzą się po okolicy, wracają nad ranem z łowów. Mamy wtedy szansę zaatakować ich pojedynczo, zamiast mierzyć się z całą grupą. — rozwinęła przed nimi mapę posiadłości, wskazując na poszczególne budynki — Kontroluje posiadłość zaledwie od kilku dni, część ludzi zginęła, inni zostali sługami. Mimo wszystko demony chodzą polować, co jest dość dziwne. Nie wiemy, co stało się z liderem rodu, Haru. — w jej głosie brak było zainteresowania czy chociaż współczucia dla losu mężczyzny — Podejrzewamy, że Sendo znajdziemy w głównym budynku. Co do pozostałych - chcemy złapać ich na placu zanim się połączą. — po tych słowach zdjęła swoją maskę, odsłaniając twarz młodej kobiety. Spod kaptura wysypały się czarne, spięte z tyłu głowy włosy. — Jestem Kaga. Mój partner woli pozostać jeszcze anonimowy na wypadek gdyby ktoś z was miał zamiar donieść Mistrzowi. Szczerze w to wątpię, ale wolę postawić sprawy jasno. — złożyła dłonie i każdemu z zebranych przyglądała się dłuższą chwilę — A teraz powiedzcie mi proszę, czy chcecie coś dodać do tego planu? Wasze mocne i słabe strony, z kim potraficie współpracować a kto tylko będzie wam wchodził w paradę. Nie chcemy szastać ludzkim życiem, nie to co korpus ostatnimi czasy. — dodała smutnym głosem. Nie chciała dopiekać swoim przełożonym, ale nie zamierzała udawać, że nie widziała ostatnich błędnych decyzji.
Informacje:
- Czas na odpis - 72h (umownie do końca 14.12.2022).
- Wygląd Kagi
Mapa
- Spoiler:
1 - główny budynek, siedziba rodu
2 - magazyn, spiżarnia
3 - stajnie
4 - pokoje służby
I - brama
Słowa przodującej — demon, zdrajca — były aż zaskakująco bolesne dla Mori; gdyby ktoś wcześniej ją zapytał, jak bardzo bolałaby ją utrata małżonka, to na pewno nie pomyślałaby, że tak bardzo. W porównaniu do tego, co miała z pierwszym mężem, wydawało jej się, że ewentualne ocieplenie relacji z Sendo wynikało jedynie z przyzwyczajenia, czasem pożądania albo tęsknoty za bliskością innego. Starała się nie okazywać nadmiernego zżycia ze "zdrajcą" ale zazdrościła ich liderce maski.
Przyglądała się mapie i uważnie wsłuchiwała w plan, aż w końcu padło pytanie o ich zdolności i umiejętności współpracy. Widząc, że nikt nie wyrywał się do odpowiedzi, postanowiła podjąć temat:
— Preferuję i lepiej wychodzi mi walka z dystansu — powiedziała zgodnie z prawdą, a dowodu na to nie trzeba było zbytnio szukać: tradycyjnie łuk znajdował się na jej plecach. Potem obejrzała się na Ayumu i wskazała na niego kciukiem. — Z tym tutaj współpracuję od lat, więc chyba nam nieźle to wychodzi. I... — tutaj odnalazła wzrokiem Tatsu — ...tej koleżance też powierzyłabym swoje życie. — Uśmiechnęła się lekko do Zabójczyni. Ufała jej, bo chociaż ostatnim razem zawiedli, to walczyła do końca. A przede wszystkim nie próbowała okazać swojej siły poprzez głupi, nieprzemyślany wyskok. — Nie miałam jeszcze okazji działać z resztą. — Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, ostatni raz przyglądając się pozostałej trójce. Może jednak o czymś zapomniała? Nie była Zabójcą Demonów od wczoraj.
— Mori.
Śladem liderki, postanowiła przedstawić się z imienia i — być może — ponieść konsekwencje swoich czynów, jeżeli Mistrz czy Hashiry dowiedzą się o tym, do czego miało zaraz dojść w siedzibie rodu Minamoto. Ewentualnie może ktoś przekaże reszcie Nishiōji czy Kireiowi wieść o jej porażce, jeżeli nie doczeka kolejnego wschodu słońca.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Schyliła lekko głowę w geście pokory, uznając to za dobry gest podziękowania za komplement od przełożonej oraz na ukrycie kompletnego zmieszania na swej twarzy. Starając nie zaprzątać sobie tym głowy teraz, dość szybko wyprostowała się, zabierając głos jako kolejna.
- Tatsu, łowczyni kamienia.
- Opanowałam niedawno technikę całkowitej koncentracji konstant. - odparła sucho obracając się ponownie w kierunku Kage - Z racji oddechu jestem w stanie przyjąć na siebie wiele ciosów, co przekłada się również na siłę moich własnych. Gorzej z szybkością i zręcznością. Jednak nie jest ona tragiczna...
- Miałam okazję współpracować jedynie z Mori. Była to... dobra współpraca, ale niestety nie miodna w skutkach.
- Nie mam nic do dodania odnośnie planu, mam za to jedno pytanie. - odparła ze spokojem, obracając głowę ponownie w kierunku przywództwa - Czy posiadamy informacje, jak wygląda nasz cel po przemianie? Lub jak wyglądał przed przemianą? Wiem o nim tylko, że zanim stał się zdrajcom był zabójcom wody.
Wsiedli na konie i opuścili stajnie, samą Yonezawę szybko pozostawiając za sobą. Ayumu trzymał swoją klacz koło wierzchowca siostry, samemu nie mówiąc zbyt dużo i koncentrując się raczej na samej drodze czy wydawanych przez tajemniczą kobietę ostrzeżeniach. Kiedy wreszcie dotarli do leśnej polany na wzgórzy niedaleko zabudowań, mogli zsiąść z koni i posłuchać nieco więcej na temat całego planu.
Zerknął na Mori, kiedy plan został im wyłożony i ona pierwsza zabrała głos. Na jej słowa pokiwał głową, zgadzając się co kwestii ich współpracy.
- Jeśli chodzi o umiejętności, to na pewno jestem szybki - wzruszył ramionami. - Co do współpracy z innymi, to z żadną z obecnych tutaj osób nigdy nie miałem okazji współpracować. No, znaczy oprócz Mori - ale to w jego głowie rozumiało się zazwyczaj samo przez się - Co jeszcze... myślę, że całkiem przydatną informacją może być fakt, że jestem marechi. - niby drobna kwestia, o której zazwyczaj zapominał, ale tym razem poręcznie nawinęła się jako pierwsza z brzegu. Spojrzał na Tatsu - Ciemne włosy, złote oczy, z tego co pamiętam. Miał bliznę, z prawej strony szyi od brody do obojczyka - poruszył ręką, wskazując położenie wspomnianego znamienia.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
Większość drogi przebyli w ciszy. Rin jak zwykle pogrążyła się we własnych myślach. Od początku trzymała się w miarę blisko Yony. W końcu Zabójczyni była jedyną z zebranych, którą znała lepiej. Pracowały już razem, a co może bardziej łączyć ludzi niż wspólne narażanie życia. Nie wiedziały o sobie wszystkiego, ale na pewno przebyły już dobry, dosyć bolesny początek. W końcu pamiątka po tamtej misji w postaci blizny na policzku pozostała jej do teraz. Od tamtego czasu przybyło sporo nowych blizn. Pazury demona na szyi, paskudne ugryzienie na nadgarstku. Prawie niechciane. P r a w i e. Obecne zabandażowane, bo stanowiło dla Rin zbyt wielki wstyd, żeby się z nim obnosić.
Po pewnym czasie dotarli na miejsce. Rin od razu przeszła do skanowania otoczenia. Uważnie się rozglądała słuchając cały czas wyjaśnień Kagi. Wysłuchała także co reszta miała do powiedzenia. Widziała już większość z nich wcześniej, chociażby z wydarzeń w Kyoto, nawet jeśli dotychczas nie było czasu się przedstawić. Kiedy przyszła jej kolej skinęła lekko głową na przywitanie.
- Rin - ucięła krótko z ulgą przyjmując, że reszta także darowała sobie nazwiska. Nie chciała być oceniana przez pryzmat swojego kuzyna, jeśli uniknięcie tego było w ogóle możliwe. Daisuke był wielki i tak samo wielki cień rzucał na swoich bliskich. Na całe szczęście cień był miejscem, w którym Rin doskonale się odnajdywała. Kage.
- Brałam udział w misji z Yoną - spojrzała na koleżankę po fachu. - Władam oddechem wody i posiadam dobry słuch.
Dokończyła udzielając chyba wszystkich najważniejszych informacji. Wszystkie szczegóły były ważne przy konstruowaniu planu. Woda i ogień nie grały ze sobą najlepiej. Mimo, że na poprzedniej misji udało się jej i Yonie nie wchodzić sobie w drogę nie wiadomo jak mogło się to skończyć teraz. Skupiła się na swoim słuchu starając się wyłapać wszystkie najważniejsze informacje z otoczenia. Przede wszystkim zależało jej na potencjalnych krokach, słowach czy krzykach. Odgłosach mieszkańców posiadłości. Ludzkich czy tych już martwych.
- Będziemy się rozdzielać, żeby jak najszybciej zająć większy obszar czy pozostajemy w grupie? - Zadała podstawowe pytanie. Typowy dylemat każdej drużyny. Oprócz tego była oczywiście czujna i gotowa na dalsze rozkazy. Cały czas uważnie wsłuchiwała się w otoczenie w gotowości na unik, gdyby ktoś ją zaatakował.
- Nichirin:
- Shirayuki
Katana o niespotykanej białej rękojeści z doczepioną białą, długą wstążką. Tsuba również w odcieniu śniegu, w puste w środku ozdobne wzory. Ostrze Nichirin zabarwione na kolor biały wpadający w jasnoniebieski.- Spoiler:
#C0C8CF
Wsłuchiwała się uważnie w to co miała do powiedzenia kobieta dowodząca tą misją. Ametystowe ślepia uważnie prześledziły mapkę starając się zapamiętać jak najwięcej detali z niej. Po czym wysłuchiwała każdego z osobna. Co miała o sobie powiedzieć? Co było jej atutem? Jedyne co to kojarzyła Ayumu bo w końcu ten sam oddech.
- Saiyuri.. z oddechem pioruna i zmysłem słuchu.. - zaczęła krótko. Nie obchodziło ją czy ktoś z zebranych ją podkabluje do mistrza, najwyżej ją zdegradują z powrotem na Mizunoto. - Nie miałam przyjemności współpracować z nikim z zebranych.. ale jak mam być szczera.. to nie robi mi to różnicy..mogę się dostosować do każdego bez wyjątku. Preferuję walkę w zwarciu, nie ważne czy z bronią czy bez.. - skoro nikt z nią wcześniej nie był sparowany, to musiała powiedzieć o sobie wystarczająco żeby wiedzieli czego mogą się po niej spodziewać.
- Więc jak dobrze rozumiem.. tylko cztery demony wychodzą na polowanie.. a Sendo pozostaje w posiadłości? - wolała się upewnić. - Liczebnie mamy przewagę jeśli byśmy chcieli zdjąć polujące demony, najlepiej zanim się nażrą do syta.. a Hottę zostawić sobie na koniec i uderzyć w większym składzie.. skoro jest najsilniejszy.. - bardziej myślała na głos, trzymając się za podbródek, gdy wpatrywała się w mapę. Podniosła spojrzenie na Kagę w oczekiwaniu na dalsze instrukcje w związku z atakiem jaki mieli wszyscy przeprowadzić. Cały czas pozostała czujna, jej lewa dłoń spoczywała na sayi tuż przy tsubie w gotowości na ewentualny atak z zaskoczenia.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Miała szczęście, że potrafiła jeździć na koniu. Gdyby nie ten fakt, prawdopodobnie poprosiłaby o pomoc Rin, która o dziwo, wolała trzymać się jej blisko. Może chodziło o tamtą misję? Nawet w nocnym świetle doskonale widziała jej bliznę na policzku - Cieszę się, że żyjesz - niby brzmiało to banalnie, ale mimo wszystko dobrze było ją widzieć - w jednym kawałku.
Kiedy myślała nad swoimi słabościami oraz silnymi stronami, mimowolnie wolała, aby każda inna osoba się wypowiedziała. Przez krótki moment miała zamiar rzucić jakiś losowym pseudonimem, lecz wodna księżniczka zdążyła ją w tym uprzedzić - Yona - rzuciła krótko, wpatrując się głównie w stronę drogi. Jednocześnie za pomocą zmysłu szukała zapachu, który mógłby ją ostrzec przed wczesnym atakiem demonów - Zabójczyni płomienia, głównie walcząca w zwarciu. Silne strony unik oraz szybka rotacja pomiędzy przeciwnikami. O ile nie znam nikogo oprócz Sai oraz Rin, tak tylko mam pojęcie o umiejętnościach tej drugiej. Nie mam problemu, by pracować z kimś innym, jednak wolałabym pełnić funkcję wsparcia - kontynuowała spokojnym głosem, wiedząc, że aktualnie nie było z niej więcej pożytku. Doskonale znała swoje ograniczenia oraz co powinna poprawić, stąd wolałaby uniknąć sytuacji, gdzie będzie grała pierwsze skrzypce. Sendo mógł być najsilniejszy, lecz wolała nie lekceważyć pozostałych pionków. Zwłaszcza po tamtej misji, gdzie epicko przeleciała przez budynek.
- Masz wisterię? Twoje krwawienie może narobić nam sporo problemów - skierowała te słowa w stronę Ayumu, nie będąc zbyt zadowolona z faktu, że marechi był z nimi w drużynie. Nic do nich nie miała, ale jeśli zabójca był choć trochę podobny do Kamy, to mieli przechlapane.
Na spojrzenie Tatsu odpowiedziała cichym skinięciem głową, bo choć widziała zabójczynię w Kioto, tak "spotkały się" jeszcze w Osace. Była w towarzystwie Araty, a tego... za nic by nie zapomniała.
- Mamy informacje o pozostałych demonach? Ich sile, co potrafią? Rozumiem, że Hotta jest najsilniejszy, ale pewnie i oni coś potrafią. - warto było zapytać, nawet jeśli tych informacji nie posiadali. Sama raczej stała z tyłu, spoglądając na rozkład budynków, możliwe rozstawienie pułapek oraz miejsce wydające się na najbardziej bezpieczne do ataku. Te były najbardziej zdradliwe, zwłaszcza, tam, gdzie była dobra widoczność i łatwo byłoby ich znaleźć. W końcu te szkarady też były inteligentne i choć przyznawała im to niechętnie, to wolała się mieć na baczności.
— Na ile udało się nam zaobserwować to ma parę lekko zakręconych rogów. Inne demony nie mają takiej ozdoby. Poza tym wygląda jak człowiek, włosy nadal ma ciemne. Nosi ciemno-złote kimono. Co do blizn czy oczu to nie wiem, stał za daleko. — dodała jeszcze do opisu "nowego" Sendo. Przez chwilę wyglądała, jakby chciała powiedzieć coś więcej w stronę Ayumu, ale finalnie zrezygnowała i słuchała pozostałych.
— Planuję podzielić nas w pary i w ten sposób pozbyć się jego całej świty, zanim zaatakujemy Sendo. — odpowiedziała Rin i Saiyuri jednocześnie. — Co się tyczy umiejętności naszych przeciwników, to niestety, ale pozostają niewiadomą. Nie chcieliśmy ryzykować wykrycia i dalszej zabawy w kotka i myszkę. Za długo nam uciekał. — oczywiście że lepiej byłoby iść na wroga, o którym wie się cokolwiek. Niestety, ale korpus często dopiero podczas walki poznawał, z kim przyszło mu się mierzyć. W końcu demony rzadko kiedy korzystały ze swoich zdolności żerując na cywilach.
— Dlatego radzę się wam wszystkim wyspać i przygotować do walki . — zamilkła na chwilę, układając jeszcze w głowie ostatnie szczegóły. — Mori z Ayumu, Yona z Rin. Tatsu z Saiyrui. My zajmiemy się ostatnim demonem. Wyruszamy po północy. No i jeszcze jedna sprawa... — jej spojrzenie znowu wróciło w stronę Ayumu — Czy użyczysz nam swojej krwi? Wabiki rozstawione w odpowiedniej odległości powinny dać nam pewność, że nawet najedzone demony się nimi zainteresują, a Sendo zostanie w posiadłości. — W innym wypadku mogli szukać przeciwników do rana albo po prostu się z nimi minąć w okolicznych lasach. Jeśli Ayumu się zgodzi, parę kropli trafi do szklanych fiolek które rozdane zostaną dla każdego duetu. W rękach samego marechi wyląduje jeszcze mała buteleczka perfum z wisterii by chociaż częściowo ukryć jego obecność przed demonami.
Informacje:
- Czas na odpis - 48h (umownie do końca 18.12.2022).
- Od następnej kolejki zamykamy informatory.
- Wygląd Kagi
- Zasadzki będą toczyć się wokół posiadłości - sami wybierzcie, w jakim terenie chcecie zapolować na demona i jak się do tej walki przygotować wraz z partnerką/-em. Wokół jest dużo lasów, wzniesień i parę traktów prowadzących do większych miast. Jeśli chcecie dodać klimatu i walnąć jezioro czy rzekę i toczyć walkę na moście - proszę bardzo, nie będę was ograniczał.
Mapa
- Spoiler:
1 - główny budynek, siedziba rodu
2 - magazyn, spiżarnia
3 - stajnie
4 - pokoje służby
I - brama
Wysłuchała kobiety do końca i kiedy ta skończyła udzielać im informacji poczekała na decyzję Ayumu w sprawie podzielenia się swoją krwią z resztą drużyny. Marechi były doskonałą przynętą, a w grupie idealnie nadawali się do rozkojarzenia demona. Bardzo często te słabsze nie potrafiły się wtedy na niczym skupić, całkowicie tracąc kontrolę nad swoim głodem.
W wolnej chwili podeszła bliżej Yony uśmiechając się do niej lekko.
- Duet? - Rzuciła spoglądając na koleżankę. Szykowała się ciekawa noc. - Mogłybyśmy wykorzystać pobliską rzekę z mostem, który mijaliśmy. Schować się za drzewami po obydwu stronach i zwabić demona na środek. Może tak udałoby nam się go otoczyć - zastanowiła się na głos czekając na opinię Yony. Jeśli druga Zabójczyni miała lepszy pomysł Rin nie zamierzała protestować. Póki co były jedynie na etapie rzucania luźnych pomysłów. Potem pewnie przyszedł moment poznania terenu i dokładne oszacowanie swoich możliwości.
- Powodzenia. Gdybyście potrzebowali pomocy będę nasłuchiwać - rzuciła do reszty, gdyby już później nie było czasu na rozmowę. Każdy w końcu musiał się przygotować, najeść i wyspać. Wypoczęci mieli na pewno większe szanse na równą walkę, a ta zapowiadała się naprawdę ciekawie. Rin nie uważała się za silniejszą niżreszta. Wręcz przeciwnie. Znajdowały się tutaj także osoby wyższe od niej rangą. Chciała jedynie dać reszcie znać, że mogli na nią liczyć. Chociaż zostali podzieleni nie oznaczało to, że zostali sami. W razie problemów zawsze mogli się wzajemnie wspierać.
- Nichirin:
- Shirayuki
Katana o niespotykanej białej rękojeści z doczepioną białą, długą wstążką. Tsuba również w odcieniu śniegu, w puste w środku ozdobne wzory. Ostrze Nichirin zabarwione na kolor biały wpadający w jasnoniebieski.- Spoiler:
#C0C8CF
- Kurayumi-san
- Piorun i kamień to dobre połączenie. Szybkie ruchy błyskawicy porażają przeciwnika i pozwalają łatwiej wyprowadzić miażdżącą serie uderzeń. O ile sojusznik nie nadzieje się na mój łańcuch.
- Proponuje zasadzkę w ograniczonej przestrzeni. Jaskinia, krypta jakiś budynek. Lub skarpa przy jeziorze lub rzece. Jeśli Ayumu zdecyduje się oddać nam część swojej krwi, plan może wyglądać dwojako w zależności od tego, kto ją otrzyma. Jeśli weźmiesz jej ciężar na siebie, możesz zwabić demona w wybrane miejsce bitwy. Podczas, gdy ja dołączę do polowania tuż za nim. Odcinając mu jedyną drogę ucieczki i zmuszając go do walki z dwóch stron.
Obracając głowę w bok przedstawiła drugą opcję:
- Gdy krew przypadnie zaś mi, będę w stanie lepiej walczyć ze swoim rywalem. Nie będę musiała ganiać za tobą i za nim ze swoim długim łańcuchem. A gdy desperacko będzie chciał zadać mi cios, nadzieje się na pewno na którąś z moich form.
- Też będę nasłuchiwać. Miejmy nadzieje, że pomoc nikomu nie będzie potrzebna.
Ujawniając dopiero teraz wszystkim, że ma czuły zmysł słuchu. Swoją największą zaletę, a zarazem wadę. W zależności od tego, jak zostanie wykorzystany...
Może poza tą z rodzeństwem. Kiedy padło imię Ayumu jako jej towarzysza broni, szturchnęła go lekko łokciem. Walczyli ramię w ramię i w Edo i w Kioto, a teraz mieli tutaj: w Nagoi. Zbieżność ta jednak powodowała u niej inny lęk: że ona zawiedzie a on zginie na jej oczach, z jej winy. Jedyny członek rodziny, na którym rzeczywiście jej zależało, chociaż przyczyna takiego stanu rzeczy była mało chwalebna.
— Nie... — zająknęła się, po czym wzięła głębszy wdech i ściszyła głos do szeptu. Stała teraz obok brata, zwrócona w przeciwnym kierunku niż on i mówiąc prosto do jego ucha. — Nie jestem w stanie teraz o tym myśleć — powiedziała, opuszczając wzrok na ziemię. "Tym", czyli strategii, jaką mieli obrać aby zlikwidować jej męża razem z demoniczną świtą. Dalej stojąc w ten sposób, położyła lewą dłoń na jego lewym ramieniu. — Dowodzisz. Zrób ze mnie, kurwa, mięso armatnie czy co tam będzie ci pasowało. Tylko uporajmy się z tym szybko. — Potarła zmęczoną twarz, jednocześnie mrużąc lekko oczy. — I jakbyś spotkał ojca to napluj mu w twarz. Gorzej dla mnie wybrać nie mógł.
Kącik ust Nishiōji uniósł się lekko do góry, kiedy Tatsu i Rin zaoferowały pomoc reszcie zespołu. Nie była pewna, czy sama mogłaby im jakkolwiek pomóc ze swoim zmysłem, dlatego skinęła głową z wdzięcznością.
— Powodzenia — powiedziała do kobiet, następnie zwracając się do Ayumu. — To jaki mamy plan?
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Nie atakuj pochopnie, myśl - powtarzała to, jak mantrę w głowie, wyłapując w trakcie, że będzie pracowała z kimś, kogo już dobrze znała. Chociaż lepszym określeniem było, iż po prostu znała atuty koleżanki oraz poznała jej styl walki. Powinny się dogadać, zwłaszcza że kompozycja woda-ogień nie była taka zła. Nawet jeśli w naturze były swoimi przeciwieństwami.
- Zawsze - uśmiechnęła się szczerze do Rin, delikatnie klepiąc ją po ramieniu. W końcu myślała, że sparują ją z kimś, kogo nie miała okazji widzieć w akcji. Czuła się znacznie pewniej, choć to nie znaczyło, iż była przez to nieostrożna. Ot podekscytowana i gotowa do walki - Zróbmy to lepiej niż ostatnio.
- Hmmm - postanowiła przemyśleć na spokojnie taktykę i wtedy, coś zaskoczyło - Niegłupie. Jednak, aby zwabić go na środek, przyda się wabik. Krew marechi się nada, ale żeby podszedł, potrzebujemy osoby lub na przykład ubrania, które przykryje gałęzie lub stertę kamieni. Demony nie są głupie, ale prowizorka powinna go zaciekawić i przekonać do podejścia w wybrane miejsce - dodała co nieco od siebie, zerkając dyskretnie w stronę Ayumu. W końcu to on był kluczem, aby ich plan nabrał sensu.
Przed należytym odpoczynkiem, kolacją i podobnymi, postanowiła zgromadzić odpowiednie przedmioty. Znalezione gałęzie połamała, a następnie zwinęła w zapasowe haori. Wzięła ponadto większą gałąź, która miała jej pomóc z czymś zupełnie innym, ale to w swoim czasie - Powodzenia, przybiegnę razem z Rin tak szybko, jak się da - rzuciła z szerokim uśmieszkiem do reszty, nawet do Tatsu, która najwidoczniej miała do niej jakiś problem - O i bym zapomniała, trzymaj - podarowała zabójczyni, z którą ją sparowano olej z wisterii.
"Piorun i kamień to dobre połączenie."
- Też jestem tego samego zdania.. będziemy się ładnie uzupełniać. - przyznała z zadowoleniem w głosie i skinieniem głowy zgodziła się z dalszą wypowiedzią koleżanki z korpusu.
Z uwagą wysłuchała jej obu propozycji z krwią Marechi, jeśli Ayumu udzieli się z nimi podzieli swoją posoką. Przyłożyła dłoń do podbródka zastanawiając się nad opcjami. Podobała jej się inicjatywa kobiety i oba pomysły miały swoje fortele. - Nie będę ukrywać.. Obie opcje mi się podobają.. każda ma swój plus.. w sumie jeśli dostałybyśmy wystarczająco krwi.. to mogłybyśmy się nią podzielić.. jedna z nas posmarowałaby się połową.. żeby zwabić demona.. a potem druga by zrobiła to samo z resztą krwi i dołączyła do walki.. podejrzewam że demon byłby wzięty z zaskoczenia takim obrotem sytuacji.. może byłby bardziej skołowany dwoma źródłami zapachu marechi.. a to dałoby nam dodatkową przewagę.. - zaproponowała wpatrując się w koleżankę. Dużo w końcu zależało od tego ile krwi dostaną i tym bardziej czy Ayumu zdecyduje się nią podzielić z resztą zabójczyń.
Skinęła głową na słowa Rin odnośnie słuchu, wtedy też się dowiadując o zmyśle swojej partnerki. - Wierzę że ta misja przebiegnie sprawnie.. ale jak ktoś będzie potrzebował pomocy.. nie wahajcie się o nią poprosić.. - dodała jeszcze z łagodnym uśmiechem na ustach dla pokrzepienia. - Powodzenia.. - dodała po chwili.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Naprawdę miło było słyszeć te wszystkie zapewnienia o ewentualnym wsparciu, ale sam Ayumu nie zamierzał nikomu obiecywać, ze będzie nadmiernie miziać się z ziemia, żeby wyczuć problemy innych. Miał wrażenie, ze walki narobią na tyle szumu, ze nie będzie ciężko znaleźć poszczególnych walczących, a nawet jeśli to Mori miała przecież te swoje super oczy.
Chyba tez za bardzo wziął sobie jej słowa do serca, bo powoli kształtujący się w jego głowie plan wyglądał tak jak sama powiedziała. Był świadomy tego, ze jeśli któreś z nich miało przyjąć pierwszy cios, to powinna być to właśnie ona.
- Ubrudzimy cię moją krwią. Owiń się szczelnie płaszczem, ukryj broń, ale miej ja w pogotowiu, powinien pomyśleć, ze jesteś zwykłym wieśniakiem, a przynajmniej taką mam nadzieję. Pójdziemy na jeden z mijanych wcześniej traktów, a ja schowam się między drzewami wzdłuż drogi. W razie czego powinienem być w stanie szybko się pojawić, a jak nie to i tak go pewnie odpowiednio dobrze pierdolniesz na dzień dobry. - powoli wyłożył jej co chodzi mu po głowie. Starał się w tym wszystkim być poważny, ale w głębi duszy cieszył się jak dziecko od momentu kiedy powiedziała mu, ze może napluć ojcu w twarz. Naturalnie też, przed wymarszem zadbał o to, by skropić się otrzymanymi perfumami.
Heart made of glass, my mind of stone
Hello, welcome home.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
Tatsu i Saiyuri po otrzymaniu fiolki z krwią Ayumu zdecydowały, że to właśnie zabójczyni oddechu kamienia powinna robić za wabik i to na niej skupiona powinna być uwaga demona. Mogła w końcu łatwiej utrzymać go na dystans, a nawet w przypadku zwarcia i otrzymania ran - znieść ich więcej.
Jako miejsce zasadzki wybrały jaskinię, nie wiedząc nawet że nie tak dawno temu to właśnie w niej skrywały się cztery demony, w tym jeden z kizukich. Cóż, los bywa przewrotny i bezpieczne schronienie dla jednych, miało okazać się grobem innych. Tylko kto polegnie w tym starciu? Dwójka gotowych do walki zabójców, czy wiedziony smakowitym zapachem demon?
A ten w końcu pojawił się między drzewami i ruszył spośród rzednącej linii lasu do jaskini przed którą stała Tatsu. Zabójczyni miała wciągnąć demona do środka, stawić mu czoła, a Saiyrui odciąć mu drogę ucieczki wchodząc do jaskini jako ostatnia. Demon widząc swoją ofiarę przyśpieszył kroku nie chcąc stracić z oczu zwierzyny. Trzeba było oddać - był całkiem szybki, choć ciężko powiedzieć, czy to pełnia jego możliwości. Pewnie nie. Kamień był już w środku, demon u progu wejścia w głąb, a Piorun czekał w ukryciu na zewnątrz. Był to ostatni moment na próbę zmiany planu, albo konsekwentne trzymanie się go.
Mori i Ayumu wspólnie wybrali i wcielili w życie plan lekce sobie ważący zdrowie i życie zabójczyni kamienia. Obwinięta szmatami zroszonymi krwią wyglądała jak wielu podróżnych na trakcie. Tym bardziej, że było ciemno. "Wcale nie pancerna Mori" szła więc krok za krokiem rozglądając się wokół siebie, zupełnie jak mają to w zwyczaju ludzie przestraszeni samotnym spacerem w ciemnym i zimnym lesie. Na szczęście w okolicy niczym opiekuńcze bóstwo czy raczej lis czekający aż zdobycz wpadnie w pułapkę. Rodzeństwo trzymało się więc razem, tworząc iluzję słabej ofiary.
Trakt był cichy i pusty, gdy nagle gdzieś w oddali dało się słyszeć krzyk. Potężne okrzyk poniósł się po lesie. W ślad za nim rozległy się głośne tupnięcia nabierające na mocy. Coś nadciągało spomiędzy drzew w miażdżącej szarży. Spomiędzy drzew Mori mogła dostrzec dużą sylwetkę dosłownie taranującą stojące jej na drodze rzeczy. Ayumu był po drugiej stronie lasu i nie widział jeszcze zagrożenia. Czy chcieli jeszcze utrzymywać maskaradę, czy woleli ruszyć do ataku skoro ich przeciwnik nie miał zamiaru bawić się w podchody i gdy tylko zwęszył smakowitą krew - rzucił się do jej źródła?
Rin i Yona wybrały środek mostu by postawić na nim stertę gałęzi, okryć ją haori i zrosić całość krwią marechi. Nie ma co się oszukiwać - rzeźba nie była przekonywująca. Nie były w końcu artystkami, a szermierkami. Pozostało tylko zasadzić się na demona z nadzieją, że do ostatniej chwili nie wywęszy on podstępu. Krew marechi potrafiła ogłupić nawet silne demony, czemu by więc tym razem miała nie zdać rezultatu?
Czas płynął powoli a chłodne powietrze kąsało skryte w bezruchu ciała. Ciszę panującą na trakcie i pośród ośnieżonych drzew przerwało rytmiczne stukanie - jakby ktoś wędrował podpierając się niezdarnie kijem. Tyle, że rytm uderzeń wskazywał na dwie osoby, a Yona słyszała to wyraźniej - dźwięk dobiegał z drogi po jej stronie rzeki. Zagadka rozwiązała się po chwili, gdy z mroku wyłonił się niecodziennie wyglądający wędrowiec. Poruszał się na drewnianych platformach, a płaszcz złożony był z siana lub słomy. Węszył dłuższą chwilę w powietrzu, ale nie wszedł na most. Stanął przed nim, zaledwie kilka metrów od ukrytej zabójczyni płomieni i zaczął kręcić leniwie w powietrzu swoją motyką.
— No już, wyłaźcie. Nie ma tu rozkosznych marechi, tylko wy, tchórze. No już, nie bawimy się w chowanegoooo! — wbił motykę w ziemię zamieniając trakt i leśną ściółkę w paskudne bagno. Yona poczuła, jak nogi zapadają się jej szybko w grząski grunt. Miała jeszcze chwilę na reakcję, ale teren w zasięgu wzroku stał się niezwykle nieprzyjazny. Rin obserwowała wszystko po drugiej stronie mostu.
Informacje:
- Czas na odpis - 72h (umownie do końca 23.12.2022).
- Informatory zamknięte
- Do trzech akcji w poście. Najlepiej napiszcie na końcu w spoilerze/hide podsumowanie <3
- Kaga
- Himan - przeciwnik Rin i Yony
- Baka - przeciwnik Tatsu i Saiyur
- Koshinuke - przeciwnik Mori i Ayumu
- Możecie jak najbardziej kojarzyć imiona demonów przez ich charakterystyczny wygląd. Wszystkie wybiły się w ostatnim czasie, ale do tej pory uważano je za wolnych strzelców.
- Dziękuję. Pokażemy mu.
Plan nie był idealny. Miał wiele wad, jednak był lepszy niż nic. Kiedy dziewczyny przygotowały prowizoryczną kukłę i dodały do niej krwi marechi. Schowały się i wyczekiwały demona. Ten je nie zawiódł. Chociaż nie był na tyle głupi, żeby nabrać się na ich średniej klasy zasadzkę przynajmniej się pojawił. Rin jeszcze chwilę nasłuchiwała, jednak kiedy demon obwieścił całemu światu swoją obecność nie zamierzała zwlekać. Od razu ruszyła z miejsca przez most w stronę Yony i demona. Oczywiście chciała dopaść swojego przeciwnika. Adrenalina coraz bardziej szumiała w jej uszach, a lekki uśmiech mimowolnie wypłynął na jej usta. Nie potrafiła inaczej. Cieszyła się walką, karcąc się w myślach, że ponownie przyznała Yatagarasu rację. Chciała także pomóc Yonie. Nie wątpiła w jej możliwości ani chwili, jednak co dwa miecze to nie jeden. Zostały duetem i Rin nie mogła przecież ryzykować zdrowia i życia swojej sojuszniczki.
- Jū no kata: Seisei Ruten - wyszeptała pod nosem rozpoczynając technikę i nie przerywając biegu. Po drodze, kiedy wykonywała kolejny obrót, otarła się bokiem o kukłę z krwią marechi, którą wcześniej przygotowały. Chciała pobrudzić nią swoje ubranie, żeby w bliskim kontakcie z demonem trochę go skołować.
W momencie, w którym poczuła, że ziemia stawała się nierówna starała się zwinie przeskakiwać z nogi na nogę wykonując obroty, żeby nigdzie nie stać zbyt długo i nie spowolnić swoich ruchów. Jeśli udało jej się dotrzeć do wroga zamierzała od razu przejść do ataku. Celowała oczywiście w szyję, jednak zamierzała dostosować swój atak do pozycji w jakiej się znajdowała. Zaraz po ataku planowała odskoczyć nie przerywając dziesiątej techniki. Cały czas pozostawała czujna i gotowa na unik, gdyby demon zaatakował ją pierwszy. Starała się także wsłuchać w otoczenie, bo przecież to potrafiła najlepiej.
— Trzymaj — mruknęła, wciskając mu w ramiona swój łuk i kołczan, na chwilę przed tym jak się rozdzielili. — Jak zgubisz to lepiej, żebyś w tym lesie został. — Uśmiechnęła się półgębkiem, poklepała go po ramieniu, po czym ruszyła w umówioną przez nich stronę, ostatni raz poprawiając brudne szaty. Sięgnęła do swojego nichirin, by upewnić się, że to było łatwo dostępne i rozpoczęła spacer.
Mori nie była typem nieustraszonej osoby. Ceniła życie i nie lubiła się nadmiernie narażać, dlatego okazywany, domniemanie udawany strach częściowo był rzeczywisty. Rozglądała się nerwowo, wyczekując pojawienia się przeciwnika.
A na to wcale długo czekać nie musiała. Zatrzymała się w pół kroku, prostując sylwetkę. Nie obejrzała się bezpośrednio za Ayumu, wnioskując, że wciąż mogli wykorzystać efekt zaskoczenia gdy demon nie będzie spodziewał się interakcji jej brata.
Chcąc kontynuować tę szopkę z byciem marechi dla wymuszenia od demona zbliżenia się na odległość jej łańcucha, a jednocześnie aby dać bratu więcej czasu na reakcję (jeżeli nie było go "pod ręką"), odwróciła się na pięcie... i zaczęła biec. Starając się udawać zwykłego człowieka, a więc w miarę powoli jak na Zabójcę, raz po raz spoglądając za siebie w oczekiwaniu na nieznaną im jeszcze zdolność przeciwnika lub po prostu aż potwór ją dogoni.
Jeżeli Koshinuke użyje swojego BDA lub zbliży się do niej na mniej niż osiem metrów, Mori użyje trzeciej formy swojego oddechu, aby obronić się przed nim. Jest też gotowa podjąć się próby uniku, jeżeli trzecia forma okaże się za słaba w kontrze na siłę lub zdolności oponenta.
Jeżeli demon zrezygnuje z pościgu, a Ayumu do niej dołączy, Mori użyje czwartej formy, zwracając uwagę na możliwą konieczność podjęcia się uniku.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Ayumu siedział w krzakach i powoli, bardzo powoli zaczynały wzbierać w nim wątpliwości co do tego, czy cały ten plan był w sumie dobrym pomysłem. Drugą rzeczą natomiast, która go martwiła, to to, czy demon w ogóle się pojawi. Krew marechi powinna być odpowiednio smakowita i zachęcająca, ale równie dobrze demon już dawno mógł wrócić do siedziby Minamoto, albo też w ogóle z niej tej nocy nie wyjść. Bo przecież skoro Sendo siedział w niej cały czas i kwitnął, to czemu niby reszta miała tego nie robić?
Siedział więc, myślał i patrzył, jak jego siostra owinięta w skropione jego krwią szmaty, przechadza się po trakcie. Miał wrażenie, że ten proces pochłania wręcz całe eony, ale wreszcie nad traktem i lasem zawisł głośny okrzyk, a potem przez drzewa runęła lawina.
No dobrze, nie lawina, ale odgłosy tupania było wystarczająco silne, tak samo jak i dźwięki miażdżonych drzew. Ayumu jednak nie znajdował się w odpowiednim miejscu, by zobaczyć demona - pierwsza zrobiła to Mori.
Kiedy jego siostra ruszyła przed siebie, udając ucieczkę, on ruszył w ślad za nią. Wciąż w cieniu drzew, jednak utrzymując swoje położenie w równoległym do niej i czekając, aż demon zbliży się do niej nieco bardziej, a ona wykona jakiś ruch.
Jeśli przeciwnik złapał się na przynętę i zaczął za nią podążać lub atakować, a Mori użyła swojego oddechu, Ayumu dołącza do tego i używa własnego, składając się do formy piątej oddechu pioruna i celując w napastnika. Następnie, już po wykonaniu formy, przemieszcza się w stronę przeciwną niż ta, gdzie wcześniej biegła Mori, tak żeby znaleźć się ostatecznie za demonem. Biegnie tak, by w miarę możliwości wciąż pozostać niewidzialnym dla demona.
Jeśli demon nie postanawia gonić Mori tylko zatrzymuje, to Ayumu nic nie robi i czeka na dalszy rozwój wydarzeń. Jeśli z jakichś powodów demon spróbuje skierować atak w niego, to wtedy próbuje unikać.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
"To w sumie jedynie jedna ranga różnicy."
"Shi no kata: Ryūmongan - Sokusei"
rozpoczynając swą formę od kosy wycelowanej w nogi, a kończąc na kuli wycelowanej w tors.
Niezależnie od sukcesu, bądź porażki liczyła że swą formą zatrzyma szarże swojego oponenta. Na tyle, że będzie mogła wycofać się w głąb jaskini. Gdzie czekała na kogoś Pani Śmierci...
- Spoiler:
1. Wykorzystanie przygotowanej wcześniej gałęzi w roli tyczki do wybrnięcia z patowej sytuacji.
2. Atak pierwszą techniką oddechu płomienia.
3. Wykorzystanie pędu do uniku i pozostanie w miarę możliwości w bezpiecznym dystansie od demona, nie zostając ani na moment w jednym miejscu.- Staty:
- Kaminari no kokyu..Roku no kata: Dengō Raigō - warknęła, przyjmując pozycję z mieczem schowanym w pochwie a następnie wyciągnęła ostrze z dużą prędkością posyłając w stronę przeciwnika niezwykle szybkie pioruny, które przeszywały wszystko na swojej drodze. Mierzyła w kończyny, tors i kark.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Baka nie zdążył jeszcze zareagować i wyprowadzić kontry kiedy do jaskini wpadła Saiyuri posyłając w stronę demona wyładowania elektryczne. Pioruny rozlały się po ścianach i suficie jaskini dosięgając w końcu celu. Tatsu poczuła, jak włosy stają jej dęba, a powietrze wręcz buzowało od energii. Demon zawył i wygiął się z bólu. Niezręcznie zaczął obrót wokół własnej osi w poszukiwaniu źródła bólu. Jego miecz zabłysnął i w stronę Saiyuri pomknęła fala błękitnego ognia wypełniającego całe wejście do jaskini.
Mori i Ayumu postanowili sprawdzić możliwości demona i dalej udawali, że Mori była zwykłym człowiekiem o niezwykłej krwi. Mori lekkim jak na zabójcę truchtem ruszyła do przodu, Ayumu w cieniu drzew podążał za nią. Koshinuke zaś przedarł się przez las i wypadł na trakt. Zawył widząc jak jego ofiara ucieka i ściągnął z pleców gunbai którym zamachnął się - broń zabłysła krwistą łuną a w powietrze pomknęła siatka utkana z krwi. Pocisk rył ziemię i odcinał drzewom gałęzie wiszące nad drogą.
Mori odrzuciła przebranie i wywijając łańcuchem użyła trzeciej formy, by zablokować atak. Świszczące w powietrzu nichirin starło się z mocą demona, rykoszetując wokół. Mori cofnęła się o krok, ale ustała na nogach, a atak nie wyrządził jej większej krzywdy. Koshinuke chciał raz jeszcze ryknąć wściekle, ale wtedy do akcji wkroczył Ayumu, szybko znajdując się obok demona, tnąc błyskawicznie piątą formą od dołu do góry. Jego ostrze rozcięło zbroję i ciało, wyrzucając w powietrze krew i fragmenty pancerza. Piorun znalazł się teraz kilka metrów w powietrz, nad swoim przeciwnikiem. — Ścierwo! — zawył szykując się do drugiego zamachu, tym razem prosto w Ayumu.
Rin i Yona znalazły się w nie przyjemnej sytuacji. Demon nie dość, że nie dał się zwieść cennej krwi, to jeszcze od razu podejrzewał zasadzkę. Może był paranoikiem, może znał się już co nieco na sztuczkach zabójców - w każdym razie jego ruch wzbudził spodziewaną reakcję.
Yona nie chciała zapaść się głębiej w potwornym bagnie i z pomocą przyniesionego ze sobą kija próbowała wyrwać się z pułapki. Mokradła były głębokie, ale zanurzona pół metra w głąb tyczka w końcu sięgnęła twardego gruntu. Korzystając z pierwszej formy wystrzeliła do przodu celując ostrzem w szyję demona. Ten zamachnął się motyką do bloku, a drewniana trzon o dziwo oparł się nichirin. Dopiero z bliska Yona mogła dostrzec, że broń ta nie była zwykłym rolniczym narzędziem - poskręcana i pokryta dziwnymi wypukłościami przypominała bardziej chorą kończynę. W miejscu zderzenia na motyce powstała głęboka, widoczna rana z której lała się brudna krew. Himan zawył wściekle i zamachnął się raz jeszcze, ale Yona ani myślała o dłuższej wymianie ciosów. Zdołała uciec jeszcze kilka metrów dalej, zanim bagno spowolniło jej ruchy. Przed sobą jednak widziała już normalny, stały ląd.
Rin pośpieszyła na ratunek, szybko skracając dystans. Po drodze dodatkowo użyła krwi marechi, ale zdawało się nie mieć to większego wpływu na ich przeciwnika. Z nabierającą mocy dziesiątą formą wpadła między drzewa, odbijając się jak najszybciej od zdradliwego gruntu. Niestety, nie wystarczająco. Po kilku skokach zapadła się w jednym miejscu po kolana z nieprzyjemnym pluskiem. Demon, do tej pory zajęty Yoną obrócił się w stronę Wodniczki i zacisnął wyciągniętą przed siebie dłoń. Polała się z niej krew, a Rin mogła poczuć, jak błoto, szlam i ziemia zaczęły ciągnąć ją w dół, zanurzając ją powoli, ale nieubłagalnie głębiej. Jeśli szybko czegoś nie zrobi, skończy w błocie po pas, a potem kto wie... Himan zaś znowu ruszył w stronę Yony, nie chcąc by zwierzyna uciekła z jego pułapki.
Informacje:
- Czas na odpis - 72h (umownie do końca 30.12.2022).
- Odpis w ciągu 24h od posta MG - do 5 akcji w poście
- Odpis w ciągu 48h od posta MG - do 4 akcji w poście
- Odpis w ciągu 72h od posta MG - do 3 akcji w poście
- Spóźnienie - -1 akcja co 24h opóźnienia
- Kaga
- Himan - przeciwnik Rin i Yony
- Baka - przeciwnik Tatsu i Saiyur
- Koshinuke - przeciwnik Mori i Ayumu
- Możecie jak najbardziej kojarzyć imiona demonów przez ich charakterystyczny wygląd. Wszystkie wybiły się w ostatnim czasie, ale do tej pory uważano je za wolnych strzelców.
Jeśli usłyszy że demon wybrał na cel ponownie zabójczynię kamienia, to wpadnie do jaskini żeby używając pierwszej formy (Użytkownik wykonuje z ogromną prędkością frontalny wypad w stronę przeciwnika, a następnie będąc centymetry od celu wyciąga miecz z pochwy tnąc wroga) celując mieczem w kark demona. Ponowne wycofanie będzie w planie jeśli znowu będzie zaatakowana płomieniami.
Jeśli Demon postanowił wydostać się z jaskini to Saiyuri była gotowa żeby odciąć mu tą możliwość ucieczki, używając również pierwszej formy swojego oddechu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Tak samo, jak fakt że jego atak w ogóle zranił demona, posyłając na ziemię krople jego krwi. Teraz zamiast martwić się, że w ogóle demona nie będzie w stanie zranić, mógł tylko martwić się o to, że kiedy ten go trafi, to przemodeluje mu cały układ kostny.
- Mori! - wrzasnął, mimowolnie pośpieszając siostrę. Moment zawieszenia nie trwał długo i grawitacja zaczęła na niego działać, ciągnąć go w dół. Ayumu nie zamierzał dłużej czekać, tym bardziej że demonowi definitywnie nie podobało się to, co przed chwilą zrobił i zaczął sie zamachiwać. Nishiōji zaczął się obracać błyskawicznie wokół własnej osi, używając Shi no kata: Enrai. Wciąż opadał, zyskując na rotacji, a kiedy jego stopy dotknęły ziemi, uwolnił ostateczny ruch używanej formy, wyciągając miecz z pochwy i wykonując cięcie, które posłało w demona spiralny piorun.
Miał nadzieję, naprawdę dużą nadzieję, że siostra zareaguje odpowiednio szybko, atakując demona i nie pozwalając mu tak po prostu zrobić czegokolwiek. Podwójny atak powinien nieco go poharatać... chyba, ale cokolwiek by nie osiągnęli, po zakończeniu czwartej formy, Ayumu miał zamiar zwyczajnie zacząć uciekać w kierunku Mori. Najpierw odsunąć się nieco od demona, a potem ruszyć w długą. Sprint, skoki, turlanie i inne uniki - cokolwiek co pozwoliłoby mu uniknąć bezpośredniego uderzenia i zwiększyć dystans.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
- Ej Himan ty gnoju! - Wrzasnęła ile sił w płucach próbując zwrócić na siebie jego uwagę. Nawet jeśli pomysł był tandetny, zamierzała chociażby spróbować. - Twoje bagno śmierdzi tak samo jak ty! - Dodała jeszcze dla osłodzenia.
Nie czekała jednak na reakcję przeciwnika. W tym samym czasie już rozglądała się po terenie. Jeśli gdzieś w pobliżu znajdowała się gałąź od razu zamierzała się jej chwycić i podciągnąć do góry, żeby wyjąć nogi w całości z paskudnego bagna. Jeśli nie było nigdzie takiej, zamierzała wbić swoją katanę w pień drzewa obok i wykorzystać ją jako drążek do podciągania. Tak czy tak spróbowała jak najszybciej wydostać się z bagna, w jakim ugrzęzła. Dosłownie.
Kiedy i jeśli jej się udało nie marnowała czasu, bo przecież od niego nie zależało tylko jej życie. Nie miała nic przeciwko zmarnowaniu swojego, ale na śmierć Yony nie mogła pozwolić. Nie wątpiła w umiejętności koleżanki. Mimo to nie zamierzała ryzykować.
- Ku no kata: Suiryū Shibuki - Ran - powiedziała pod nosem wykonując dziewiątą technikę oddechu wody i ponownie próbując przedrzeć się przez nieprzystępne podłoże. Stawiała swoje kroki precyzyjnie i dokładnie starając się nigdzie nie pozostawiać stopy na dłużej. W taki sposób zamierzała biec w stronę demona i powtórzyć swój atak ty razem bez oddechu. Oczywiście celowała w jego szyję, ale spróbowała dostosować swój atak do jego obrony. Następnie spróbowała odskoczyć chwytając się wolną dłonią pobliskiej gałęzi i odrywając stopy od podłoża.
Nie możesz odpowiadać w tematach