Po tym jak dostała list od nieznajomego Demona, a przynajmniej TYM właśnie musiał być. Czyżby te ostatnie niedobitki zdołały chlapnąć komuś ważniejszemu? A może komuś w czyim interesie było pozbycie się sprawcy śmierci Hanshina. Tak jak u ludzi, liczyła że demon demonowi również potrafił być wilkiem. W końcu powstali z nich! Więc musieli być też zawistni wobec tych co mieli lepiej. Podróż do Yonezawy zajęła jej parę godzin, bo konno było po prostu szybciej. Zostawiła swojego wierzchowca w stajni przy małym zajeździe dla podróżnych w którym wynajęła pokój. Najpierw się odświeżyła po długiej i męczącej podróży. Następnie wybrała się coś zjeść, choć z tym napotkała pewne trudności. Nie dlatego że nie było po drodze lokalu serwującego dobre jadło. Ale dlatego że wyczekiwała północy i tego co ze sobą przyniesie. Nieznajomego osobnika, który powinien skonać z jej rąk, ale któremu życia obiecała nie odbierać. Odkąd się dowiedziała że jej siostra żyje i ma się całkiem zajebiście, pląsając sobie po polankach nocami niczym łania łania po dzikich partiach lasu.. Złapała się za nasadę nosa czując nieprzyjemne pulsowanie nad oczami i syknęła z niezadowoleniem. Szturchnięta przez jakiegoś biegnącego gnoja, podczas spaceru główną ulicą, zerknęła przez ramię i złote ślepia wgryzły się w gnoja, który prawie się wyjebał po wpadnięciu bokiem na bark białowłosej. Stojąc na środku dość ruchliwej ulicy i podniosła wzrok ku niebu. Ani jednej chmurki, piękne rozgwieżdżone niebo i księżyc majestatycznie wybijający się na ich tle.
Ruszyła dalej w kierunku rezydencji, gdzie miała się zobaczyć ze swoim informatorem. Wewnętrzny konflikt narastał w Karasawie od ponad roku i nie miał zbytnio ujścia. Stanęła przed budynkiem, podziwiając go w pełnej okazałości. "To nie zdrada.. to tylko sposób na zdobycie potrzebnych informacji.. nic więcej.." upewniła się nabierając więcej powietrza w płuca i powoli je wypuszczając ruszyła w kierunku drzwi głównych, mocniejszym uderzeniem zakomunikowała że przybyła i czekała aż ktoś jej otworzy. Krzyżując ręce pod piersiami, zastanawiała się z kim będzie mieć do czynienia. Miała przy sobie swoje Nichirin, bo przecież nie była głupia! To mogła nadal być zasadzka, to że obiecała oszczędzić kolejnego demona, nie znaczyło że nadstawi kark pod ostrze niechcianego kata. Spod lekko uchylonych powiek, obserwowała swoimi złotymi ślepiami masywne drzwi bramy rezydencji.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Pani Mścicielka, jak mniemam? Zajmij proszę miejsce. Mam nadzieję, że moja prośba, abyś nie zabierała ze sobą broni nie była zbyt zuchwała? Jak pewnie wiesz, niektórzy Uesugi lubią bratać się z demonami, więc wnoszenie do środka nichirn byłoby co najmniej niepożądane. Nie planuję czynić ci krzywdy, choć pewnie me słowa niewiele dla ciebie znaczą. - Odłożył fajkę i usiadł prosto, nie chcąc zbyt frywolną postawą zniechęcić do siebie kobietę. - Czy chciałabyś może zjeść ze mną obiad? Wszak negocjacje najlepiej prowadzi się z pełnym żołądkiem, a zakładam, że musiałaś nadłożyć trochę drogi, aby zjawić się u bram tego domu na mą prośbę? Panie, przygotujcie proszę stół i dwa miejsca - rozkazał nie czekając na odpowiedź Sayaki.
Natychmiast wykonano jego polecenie, w dole zaczęły uwijać się skąpo ubrane damy, a z innego pomieszczenia zaczęły unosić się smakowite zapachy pieczonego na ogniu mięsa i warzyw w zaledwie, również podawanych na ciepło. Do sali wniesiono niski stół, a jego wierzch ustrojono prosto, ale elegancko.
- Gdybym miał nieco więcej czasu sam bym coś przygotował, ale niestety sprawy wyższej wagi na to mi nie pozwoliły. Gadam i gadam nie dając ci chyba dość do słowa, pani? Czy masz do mnie jakieś pytania nim rozpoczniemy ucztę? - zapytał.
Zaprowadzona do pomieszczenia głównego przez skąpo ubrane służki, stanęła w pewnym momencie przed swoim gospodarzem, uważnie się mu przyglądając swoimi złotymi ślepiami. Uważnie i w spokoju sunąc po jego drogich szatach i licznych błyskotkach, starała się mu lepiej przyjrzeć. Wyłapać jak silny mógł być, taksując go bezczelnie od góry do doły i na powrót, bo kto jej tego zabroni.
"Pani Mścicielka, jak mniemam?"
- Wystarczy Sayaka.. mój Czujny Informatorze.. - odpowiedziała ze spokojem w głosie.
"Mam nadzieję, że moja prośba, abyś nie zabierała ze sobą broni nie była zbyt zuchwała?"
- Ależ była zuchwała.. w równej mierze.. co moje zignorowanie jej.. dokładnie z tego samego powodu co twój, mój drogi.. - lewą dłonią złapała za fragment swojego czerwonego haori, odsłaniając je, ukazała swoją katanę, przypasaną z boku. - Jak obiecałam w liście.. nie zobaczysz ostrza mojego nichirin.. nie po to tutaj jestem.. ale też chyba nie masz mnie za kompletną idiotkę, że weszłabym w mrowisko kierowana tylko nadzieją i wiarą w twoje zapewnienia.. w końcu nie jesteśmy na tyle blisko.. - wyjaśniła a sam fakt że stała teraz przed nim ze schowanym mieczem świadczyło o jej jakże dobrych zamiarach. W końcu biada każdemu kto chciałby jej siłą odebrać nichirin, nie ważne czy był to demon czy człowiek. - Co do bratania się z demonami.. nie mi oceniać ich preferencje łóżkowe.. - wzruszyła ramionami. W końcu kim teraz była żeby oceniać członków tego rodu, skoro sama miała siostrę demona. Była tu w konkretnym celu.
"Czy chciałabyś może zjeść ze mną obiad?"
Uniosła lekko brew, nie chowając zaskoczenia jego propozycją. Nie miała okazji jeść posiłku z demonem. Zastanawiała się jak to będzie wyglądać. "Ja dostanę pieczonego kurczaka a jemu rzucą na stół żywe dziecko?" przemknęło jej przez myśl, zastanawiając się czy będzie ją chciał prowokować swoim zachowaniem. Skinęła głową na znak że się zgadza, w końcu nie ruszyła jedzenia w zajeździe, więc odczuwała nieco głód. Dopiero teraz zajęła wyznaczone miejsce i przyglądała się temu jak służki ustawiając stolik i wszystko przygotowują.
"Gadam i gadam nie dając ci chyba dość do słowa, pani?"
- Nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie.. skoro lubisz słuchać własnego głosu, to kim jestem by ci tego bronić.. - odezwała się, przyglądając się mu intensywnie. Widać było że jest zmieszana tym całym spotkaniem. Mogła czuć dyskomfort przebywaniem na jego terenie, ale nie czuła strachu o własne życie, nie.. ona była po prostu spięta.
"Czy masz do mnie jakieś pytania nim rozpoczniemy ucztę?"
- Jak się o mnie dowiedziałeś i co dokładnie wiesz na mój temat? - spytała ze spokojem, wpatrując się w jego twarz bardzo uważnie. Kluczowym było wybadanie nie tylko wszystkiego na temat demona, który zgładził Kanuchi, ale też tego jaką wiedzę miał o niej jej informator.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Demon wstał z miejsca i zszedł po stopniach do stolika, przy którym skrzyżował nogi. Wskazał miejsce na przeciw. Służba przyniosła jedzenie, dla niego oczywiście czerwone, świeże mięso, a dla niej coś przypominającego pulpeciki w lekkim sosie z warzywami. Pachniało obłędnie i akurat zbliżała się pora obiadowa. Na szczęście okna w pomieszczeniu były wąskie i do środka nie wpadało dużo światła. Oniki rozpoczął ucztę i przez chwilę zamiast jego głosu było słychać tylko szczękanie metalowych pałeczek, gdy kroił i nabierał swój posiłek.
- Nie było to trudne. Łapałaś demony i rozsiewałaś informacje, jakobyś poszukiwała konkretnego z nas. A ja, tak się składa, jestem informatorem z pasji i powołania. Nie odpuściłbym sobie spotkania z osobą, która wzbudziła we mnie takie zaciekawienie. Chciałabyś mi opowiedzieć swoją historię? Dlaczego tak bardzo zależy ci na znalezieniu tego demona? Cała noc przed nami. Możemy się nieco poznać, Sayaka.
Uśmiechnął się w bardzo przyjemny dla oka sposób i nadał do kielicha trochę wina. Przesunął go w kierunku zabójczyni. Sam nie mógł pić trunków z wiadomych powodów, zwrócenie posiłku podczas rozmowy byłoby niekulturalne. Ucieszył się, że kobieta nie miała nic przeciwko posilającemu się demonowi, ponieważ niektórzy chcieliby go za to od razu ściąć. Widać, że spotkali się tutaj dla interesów.
- Więc jak widzisz, niewiele wiem ponad to, że jesteś zabójczynią i szukasz zemsty. Nie próbowałem doszukiwać się innych szczegółów, ponieważ mało mnie to obchodzi. Aha, i przygotowałaś zapłatę, prawda? Informacje nie są oczywiście za darmo, moja droga białowłosa.
- Akujin.. - powtórzyła po nim, miękko wypowiadając jego imię. Z pewnością zapamięta imię demona, który zaprosił ją na obiad i pogaduszki. Takie rzeczy przecież nie miały miejsca! Nie słyszała nigdy o takich historiach, ale czy mogła się dziwić? Jak wyszłoby na jaw że jakiś demon urządza sobie potajemne spotkania z zabójcą to pewnie obie strony zostałyby wypatroszone przez swoje własne frakcje.. zwyczajnie uznani za zdrajców. Ale to nie była zdrada przecież! Prawda?! Nie mogła być!
"Cieszy mnie, że od razu przechodzimy do swoich imion, to wiele mówi o naszej znajomości dotychczas prowadzonej jedynie w listach"
Poczuła jak mięśnie ciała się spinają mimowolnie na wzmiankę o 'ich znajomości' która przecież nie istniała! Prawda? Bo czy można było tym nazwać wymianę paru listów i chęć spotkania drugiej osoby w celu czysto biznesowym? - Tak sądzisz? Po prostu lubię wiedzieć z kim mam do czynienia i nie przemawia do mnie koncept chowania się za jakimiś zmyślnymi nazwami.. - odpowiedziała po krótce. A przynajmniej nie tłumacząc tej postawy nie pytana przez Akujina wprost.
"Jaka szkoda, broń sprawia, że czuję się zagrożony, a wtedy jestem mniej gadatliwy."
Uśmiechnęła się arogancko na jego słowa. - To całe szczęście że jestem wystarczająco charyzmatyczna żeby pomóc ci z tą.. 'nieśmiałością' Akujinie - powiedziała uśmiechając się do niego delikatnie.
"Ale nie szkodzi, zobaczysz, że nie zamierzam robić ci krzywdy."
- A ty się przekonasz że nie jestem gołosłowna.. obiecałam Ci coś.. zaufanie jednak musi iść w obie strony, nie sądzisz? - dodała. Sam fakt że zgodziła się na jego warunki w takiej formie już sporo o niej mówiło. Mogła przecież wparować do posiadłości siłą i ściąć każdego, kto stanąłby na jej drodze aż przyłożyłaby rozżarzone ostrze go karku majestatycznie siedzącego przed nią demona. Ale to miały być.. pokojowe pertraktacje.. i tylko dlatego jej nichirin było schowane. A może nie tylko dlatego? Po spotkaniu z Suiren, odgrywała tamtą scenę w głowie z milion razy zastanawiając się czy można było to inaczej rozegrać. Czy teraz miała okazję nauczyć się jak funkcjonują demony? Poznać nieco ich niby już tak dobrze znaną naturę? Czy powinna spróbować 'bratać' się z nimi na rzecz naprawienia relacji ze swoją siostrą Suiren? To było przecież sprzeczne ze wszystkim czego uczyła ich matka i korpus.
Gdy Akujin zajął miejsce przed nią przy stoliku, znajdując się teraz tak blisko że miała go w zasięgu ręki, gdyby tylko się pochyliła do przodu i pochwyciła drogą tkaninę na wysokości górnej części torsu. Mógł zauważyć jak plecy się wyprostowały do pionu a łopatki musiały się zsunąć bardziej z sobą. Tak blisko że gdyby dobyła ostrza i gwałtownie szarpnęła w poziomie, ścięłaby jego łeb nim zdołałby zapewne mrugnąć. Obcy demon.. tak blisko niej.. że nie wiedziała jak się zachować przez ten ułamek sekundy, a przynajmniej do momentu aż nie dostrzegła kątem oka służek z ich posiłkami. Przygryzła dolną wargę w odruchu widząc jak przed nim ląduje kawał świeżego mięsa. Złote oczy zatraciły się w ociekającym karmazynem, kawałku soczystego mięsa. Szczęka sama się zacisnęła na jedną myśl, ale zepchnęła ją w głąb siebie. To nie był moment na analizę, z którego elementu ludzkiego ciała zostało to świeżo wycięte. Jej wzrok przesunął się po chwili na jej własny talerz z ludzkim posiłkiem. Złożyła dłonie. - Itadakimasu.. - szepnęła wystarczająco wyraźnie, żeby i on usłyszał. Biorąc pałeczki w dłoń, przepołowiła jednego pulpecika w pół, maczając jedną z połówek w sosie i uniosła ją wyżej, pochylając się nieco. Złote oczy ani na sekundę nie zsunęły się ze ślepi demona. Wsunęła ostrożnie jedzenie do ust, próbując tego co zostało dla niej przygotowane.
Chciała zachować obojętność ale cichy pomruk zadowolenia wyrwał się wbrew jej żelaznej woli spomiędzy ust, zdradzając że jedzenie było wyśmienite. Nie zdziwiłaby się gdyby demon jej powiedział że oba posiłki były przygotowane z tego samego źródła.. na przykład jakiegoś niesfornego sługi pałacowego. No ale na to już było za późno a Karasawa zdecydowanie mogła by jedynie wyjść na bardziej zepsutą niż mogła wyglądać.
"Nie było to trudne. Łapałaś demony i rozsiewałaś informacje, jakobyś poszukiwała konkretnego z nas."
"..to mocne niedopowiedzenie.." pomyślała przypominając sobie dzikie łowy, trwające kilka miesięcy i skupiające się na sadystycznym wyciąganiu informacji tuż przed zarznięciem upolowanego. Jak to nie przynosiło rezultatu to zmieniła taktykę na łapanie, torturowanie i puszczanie wolno. Nie spodziewała się że tym faktycznie przykuje czyjąś uwagę poza typem, który ją interesował.
"A ja, tak się składa, jestem informatorem z pasji i powołania."
Skupiła swój wzrok nieco bardziej na demonie siedzącym przed nią. Czyżby wpadła na istną żyłę złota jeśli chodzi o informacje w świecie demonów?!
"Nie odpuściłbym sobie spotkania z osobą, która wzbudziła we mnie takie zaciekawienie."
- Czyżby? - szepnęła wpatrując się w demona z nutką zaciekawienia? Skoro zainteresowała go takimi poczynaniami, to musiało znaczyć tylko jedno. On też musiał czegoś od niej chcieć. Bo co mogły o niej rozpowiadać te demony, które puściła wolno? Że jest: brutalna, bezwzględna, zdziczała, wulgarna do granic. "Kto by się kimś takim interesował? I czemu?" zaskoczył ją tym i to było widać na jej twarzy.
"Chciałabyś mi opowiedzieć swoją historię? Dlaczego tak bardzo zależy ci na znalezieniu tego demona? Cała noc przed nami. Możemy się nieco poznać, Sayaka."
- Moją.. historię? - spytała, nie kryjąc zaskoczenia w głosie. Kącik ust lekko drgnął. Wzrok przeniósł się z jego twarzy na talerz, który miała przed sobą. Sięgnęła po drugi kawałek pulpecika, ścierając nim nieco więcej sosu i wsunęła go do ust, powoli przeżuwając aż w końcu przełknęła. Po czym sięgnęła dłonią po materiałową serwetkę i delikatnie otarła usta. Ujęła kielich i umoczyła w nim usta, robiąc małego łyczka. - Wydaje mi się że rozczaruję Cię swoją historią.. - zaczęła, odkładając serwetkę na stolik i podnosząc wzrok na demona. - Den... skurwiel miał czelność pozbawić życia bardzo bliską memu sercu osobę.. kogoś, przed kim było całe życie.. kogoś kto był wyjątkowy.. wybitny wręcz w tym co robił.. dlatego upewnię się że ta mała, nędzna kurwa nikogo już nigdy nie skrzywdzi.. choćbym miała zdechnąć to zabiorę tego skurwysyna ze sobą do piekła.. tam gdzie jego i moje miejsce.. - nie potrafiła mówić tego tak opanowanym głosem jakby chciała. Akujin słyszał po jej głosie jak zaczyna wręcz się gotować ze wściekłości w kierunku swojego celu. Złote oczy błyszczały dzikością, której demon w amoku by się nie powstydził. Z drugiej strony zaciskająca się na jej udzie dłoń była świadectwem tego ILE ją kosztowało trzymanie tej nienawiści w ryzach gdy mówiła o mordercy Hanshina. - .. nie to żebym planowała misję samobójczą, o nie.. nie planuję zdychać.. ale nie boję się śmierci jeśli to będzie cena końca Jego egzystencji.. - dodała po chwili z wyrachowanym uśmiechem.
Wysłuchała po chwili odpowiedzi na zadane przez nią pytanie, wyciągając wnioski że może mnie o niej więcej niż dawała mu do tego kredyt. - Rozumiem.. więc zapraszasz na takie spotkania każdego, kto jest zabójcą i szuka zemsty? A przez chwilę faktycznie poczułam się wyjątkowa.. - roześmiała się o dziwo w życzliwy sposób, szczerze rozbawiona tymi słowami.
"Aha, i przygotowałaś zapłatę, prawda? Informacje nie są oczywiście za darmo, moja droga białowłosa."
- Zapłatę? - spytała. - Nie podałeś w liście żadnej konkretnej ceny.. doszłam więc do wniosku że ta kwestia podlegać będzie negocjacji.. ale nie krępuj się Akujin.. podaj kwotę, która cię interesuje.. jeśli twoje informacje pomogą mi znaleźć mój to ubijemy targu.. - odpowiedziała i zakręciła kielichem, trzymanym w dłoni, obserwując jak karmazynowej barwy alkoholowy płyn okrąża ścianki naczynie pod linią brzegu. Złote ślepia wbiły się w oczy demona w oczekiwaniu na podanie ceny.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Wyśmienity humor towarzyszył mu na każdym kroku krótkiej drogi z podestu, aż do stołu, gdzie usiadł przed świeżo podanym posiłkiem. Z jego misy wciąż unosiło się ciepło, a krwista łuna intensywnego aromatu pobudzała wyobraźnie demona już przed rozpoczęciem posiłku. Powoli, wymownie oblizał wargi, nie tylko przez wzgląd na nadchodzącą ucztę, ale także na obraz eleganckiej kobiety towarzyszącej mu w tym czasie.
- To błąd. Nie powinnaś mi ufać, w końcu jestem twym wrogiem, ale to wiele ułatwia Sayako. Przynajmniej wiesz, czego się po mnie spodziewać - kusząco tkał swe słowa, z eleganckim akcentem prowadząc każdą sylabę przez meandry ich konwersacji. Kęsy brał niewielkie, aby pozwolić sobie mówić za każdym razem, gdy tego chciał. - Kłamstwa i intrygi to moje drugie imię. Kto wie, kiedy powiem prawdę, aby namieszać ci w głowie?
W końcu, gdy pozwoliła aby gniew stał się w jej umyśle przewodnikiem, Oniki słuchał z ciepłym uśmiechem zaciśniętych ust o uczuciu wielkiej miłości i zemście wypełniającej żyły. A on był podatny na emocje, które dla ludzi stanowiły element ich egzystencji, a dla demonów nie istniały. W efekcie odstawił pałeczki i odsunął od siebie posiłek, wspiął się do pionu i podszedł do Sayaki, aby zająć miejsce tuż obok niej, nakierować dłoń na jej szyję i, jeżeli pozwoliła, odsunąć białe kosmyki z obojczyków, na których opinała się idealnie jasna skóra.
- Mam już bogactwa, pałace i sługi, ale brakuje mi towarzystwa i dobrej rozmowy. Moja cena jest zwykle taka sama - zakazana przyjaźń, która każdemu z nas przyniosłaby jedynie ból głowy i żar niejasnych emocji. Ale twój przeciwnik jest potężną osobą, więc musiałaś się spodziewać, że nie będzie łatwo... Wyglądasz mi na kobietę, której nie straszne jest igranie z diabłem, a tym bardziej z demonami.
- Wojownicy i politycy.. ludzie u władzy.. choć raczej osoby które myślą że mają władzę póki nie zostaną utwierdzeni w tym jak nisko w łańcuchu pokarmowym się znajdują.. wiesz co daje władzę? Prawdziwą władzę? Siła.. więc tak.. noszę jedynie miecz.. ale co potrafię z nim zrobić to już inna sprawa.. ale jeśli uważasz że brak mi kwalifikacji.. żeby być kimś więcej.. to masz słabych informatorów.. - powiedziała z jakimś takim dziwnym spokojem w głosie. Niemniej to była tylko rozmowa między nimi. - Pamiętaj.. im wyżej ktoś dojdzie.. tym mocniej odczuje upadek na samo dno.. - dodała z bezczelnym uśmiechem. Nie groziła mu! To nawet nie miało mieć takiego wydźwięku, ale drwiła z tych wszystkich wysoko postawionych szlachciców, którzy myśleli że są kimś nie posiadając prawdziwej siły. Mogła być głupia ale jej myślenia nie dało się zmienić. Prawdziwa potęga brała się właśnie z siły! Bo to najsilniejsi przetrwają i to oni są na szczycie - tam jest ich miejsce w jej mniemaniu.
Obserwowała go uważnie, od momentu zbliżenia się do stolika, uważnie śledziła swoimi złotymi ślepiami każdy ruch jego ciała. Patrzyła jak oblizał się na widok krwawego kawałka mięsa przed nim. To przecież było normalne zachowanie dla bestii! Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze ustami. No Sakaya nie była święta i miała już na swoim koncie rzeczy o które nikt by jej pewnie nie posądzał. Ale teraz! Ta sytuacja w której była! Co ona tam właściwie robiła?! Czy zboczyła ze swojej ścieżki zabójcy aż tak bardzo?! Dla kogo?! Dla Yuu, która była już demonem?! Dla Hanshina, który był już martwy?! Dla Kiryu, po którym słuch zaginął odkąd wyruszył na misję?! Z tym swoim niby lepszym wzrokiem nie dostrzegła wszystkiego. Gest oblizania się przypięła do posiłku Akujina, bo to miało sens! Nie dostrzegła tego że jego spojrzenie było też poświęcone jej w jakimś marginalnym stopniu podczas tego intymnego gestu.
"To błąd. Nie powinnaś mi ufać, w końcu jestem twym wrogiem, ale to wiele ułatwia Sayako. Przynajmniej wiesz, czego się po mnie spodziewać"
- Zaufanie łatwo stracić.. a tym ciężej je odbudować po tej stracie.. mogę Ci ufać.. bo mnie na to zwyczajnie w świecie stać.. Akujinie.. - odparła stanowczym tonem głosu. Oczywiście nie tylko demony oszukiwały i knuły intrygi, bo przecież ludzie nie byli wcale tacy inni pod tym względem.
"Kłamstwa i intrygi to moje drugie imię. Kto wie, kiedy powiem prawdę, aby namieszać ci w głowie?"
- Próbuj.. nie będę cię powstrzymywać.. ale kto powiedział że to będzie takie łatwe żeby mi namieszać? Nie lekceważ mnie.. uczę się w zaskakująco szybkim tempie.. i nie będę się powstrzymywać jak mnie sprowokujesz.. - uśmiechnęła się przebiegle. Z każdą chwilą jakoś się trochę swobodniej czuła, nie bała się go przecież! Ale była spięta na starcie bo to było pierwsze takie wydarzenie w jej dotychczasowym życiu że spotkała się z własnej woli z demonem aby coś zyskać. Jak się okazało w Akujinie było coś co pozwalało jej się.. nie tyle co rozluźnić, co zmienić swoje nastawienie. Traktować go inaczej niż by potraktowała demona na jego miejscu. Co nie znaczyło że nie posunie się do siły jeśli ją do tego popchnie za bardzo. Sayaka nie należała do cierpliwych i spokojnych osób.
Wylewając z siebie historię o swoim obecnym celu, przyniosło odrobinę.. ulgi?! Niemniej jednak jakby teraz zobaczyła w progu demona, odpowiedzialnego za śmierć Hanshina to rzuciłaby się skurwielowi do gardła zębami, pomimo tego że była tylko zwykłym człowiekiem. No dobra! Nie była zwykłym człowiekiem tylko bardzo zawziętą zabójczynią demonów a w przypływie szału zdolną do wszystkiego by osiągnąć swój cel.
Czekając cierpliwie aż usłyszy cenę tych cennych informacji dostrzegła jak demon się podniósł ze swojego miejsca. Obserwowała jak powoli zaczął się zbliżać w jej stronę. Ciało samo się spięło gdy usiadł przy niej. Złote tęczówki obserwowały jak uniósł dłoń w jej stronę. W ułamku sekundy się zawahała czy nie pochwycić jego nadgarstka i nie zademonstrować mu swojej siły. Ten moment zawahania jednak przemknął a jej ciało przebiegł niespodziewany dreszcz gdy opuszki dłoni jej demonicznego gospodarza dotknęły skóry jej szyi, zgarniając białe pasma jej długich włosów z obojczyka. Wstrzymała na parę sekund oddech czując jak jej własne włosy łaskoczą odsłoniętą skórę. Elektryzujące uczucie wywołane delikatnym dotykiem jego palców było czymś niespodziewanym!
"Mam już bogactwa, pałace i sługi, ale brakuje mi towarzystwa i dobrej rozmowy."
Zmarszczyła delikatnie nasadę nosa na ostatnie dwa słowa tej wypowiedzi. "Co on ma na myśli przez to.." przemknęło jej niemalże od razu przez myśl. Ale dość szybko dostała odpowiedź na to pytanie, które póki co padło w jej umyśle.
"Moja cena jest zwykle taka sama - zakazana przyjaźń, która każdemu z nas przyniosłaby jedynie ból głowy i żar niejasnych emocji."
- .. zakazana.. przyjaźń.. - szepnęła po chwili ledwo słyszalnym głosem. Choć teraz był tak blisko niej że bez problemu to usłyszał. - ..co ty mi właściwie proponujesz Akujin..? - to nie tak że była jakaś nieogarnięta! Ale to brzmiało tak niedorzecznie przecież. Demon i zabójca demonów w relacji opierającej się na zakazanej przyjaźni?! Co to właściwie znaczyło?! Nie miała przecież nie wiadomo ile doświadczenia w bliskich kontaktach z mężczyznami a jego gest podpowiadał jej że nie koniecznie chodziło mu o picie razem 'herbatki i ploteczki' choć miała chyba w głębi duszy nadzieje że tylko z nią pogrywa teraz i może to właściwie jest jego cena?! Bo! Tak mogło być! Poczerwieniała lekko na buzi zażenowana faktem że takie nieprzyzwoite myśli przeleciały jej przez myśl. Odwróciła wzrok w bok z zawstydzenia jak nie ona!
"Ale twój przeciwnik jest potężną osobą, więc musiałaś się spodziewać, że nie będzie łatwo..."
Dopiero teraz wróciła wzrokiem do jego twarzy z determinacją wbijając swoje złote ślepia. - Oby mnie nie zawiódł i nie padł po pierwszym ciosie.. bo będę bardzo niepocieszona.. jak okaże się być słabszy ode mnie.. liczę na to że nie będzie łatwo! Chcę w końcu jakieś wyzwanie! Chcę się sprawdzić.. - mówiła stanowczym, nie znoszącym sprzeciwu głosem.
"Wyglądasz mi na kobietę, której nie straszne jest igranie z diabłem, a tym bardziej z demonami."
- .. nie ma takiej rzeczy której bym się bała.. dlaczego miałabym?! Jestem silniejsza niż wyglądam.. ale Ty.. zastanów się dobrze.. - z tymi słowami sięgnęła błyskawicznie w jego stronę, łapiąc go mocno za kark i szarpnęła go w swoją stronę tak że dzieliły ich centymetry. - .. czy igranie z zabójcą demonów nie jest dla ciebie zbyt wielkim kęsem do przełknięcia.. a ja nie jestem pierwszym lepszym zabójcom.. - z tymi słowami poczuł na swoim karku żelazny uścisk z którego mógłby mieć problem się wyswobodzić a nawet nie wiedział czy używała całej swojej siły czy tylko jakiejś części. Skoro się zbliżył do niej już i poczuwał się że może jej dotknąć to tym samym uchylił furtkę dla niej, żeby zrobiła to samo. - Więc powiedz mi Akujinie.. czego naprawdę ode mnie chcesz w zamian za te informacje, które mnie interesują.. - powtórzyła stanowczym głosem, przybliżając go na tyle że dotknęła swoim noskiem jego i puściła jego kark z tego żelaznego uścisku. Zwalniając chwyt, przesunęła delikatnie opuszkami po skórze jego szyi aż zabrała palce całkowicie z jego skóry, nie odsuwając twarzy mimo wszystko. Nadal wwiercając się w jego oczu swoimi złotymi tęczówkami.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Zaśmiał się – uroczo, bo jakby inaczej. W taki sposób zwykle ulegały mu proste kobiety. Wyciągał wargi w lekki łuk, tak by od razu rozpoznały w grymasie zadowolenie, ale także bardzo delikatnie, aby wiedziały, że jeszcze nie do końca go zadowoliły. Pole na popisy było cały czas otwarte. Ile gotowa była dać z siebie ta zabójczyni, aby choćby czubkiem paluszka dotknąć swego celu?
Nie uciekła gdy ją dotknął, a to było dobrym znakiem. Dobrym, ale kto wie dla kogo. Jakiś stopień nieprzyzwoitości wręcz przystoił demonom. Zakazane jabłko było tak słodkie, prawie jak odgłos wgryzania się w nie, ale nie było przeznaczone dla niej. Chyba, że natknął się na taką, co wręcz uwielbiała łamać zasady.
- Interpretuj to jak chcesz. Od kiedy pamiętam lubiłem otaczać się eleganckimi kobietami, szczególnie gdy posiadały jakiś talent. Gra na flecie, zmysłowy głos, gibkie i akrobatyczne kształty, taniec… Może i jestem demonem, ale nasze ciała nie różnią się od siebie zbytnio, nie sądzisz? Mamy podobne pragnienia i potrzeby, używamy tego samego języka, ale mowa to nie jedyna metoda „międzyludzkiej” komunikacji. – Zauważył jej rumieniec i uniósł z zachwytu dłoń – Może rzeczywiście się myliłem i jesteś szlachcianką z dobrego domu. Taki rumieniec w tym wieku? Pewnie myślisz, że zależy mi jedynie na tym, aby sprowadzić cię na ziemię w otoczeniu jedwabiów, ale ja szczerzę darzę zachwytem bogactwo i piękno w jego najczystszej formie. Chciałbym móc doznawać szczęścia i dzielić się nim. Co tobie sprawia radość, Sayako?
Zgodnie z tym co mówił, odsunął dłoń z jej obojczyków. Osiąganie czegoś poprzez podbój bezpowrotnie to plamiło, a on zdecydowanie nie planował brać tutaj tej kobiety siłą. Chyba ludzki gatunek miał już robakami przeżarte mózgi, jeżeli nawet tacy jak ona każdy kontakt z drugim człowiekiem sprowadzali wyłącznie do współżycia. Ah! Demony były jednak lepiej wychowane niż brudni, słabi ludzie.
- Dlaczego miałbym sądzić, że jesteś słaba, czy że jesteś pierwszym lepszym „zabójcą”. Robisz na mnie wrażenie z każdym kolejnym gestem. Ta agresja, to zdecydowanie, ta energia i prężność! Musisz doskonale wyglądać naga, jedynie z mieczem u boku. Skoro tak bardzo nie chcesz go odłożyć, to może to będzie cena za pierwszą informację? Słudzy! Proszę zostawić nas samych! – krzyknął do nielicznych już obecnych w pomieszczeniu, a na jego wezwanie ci powoli opuścili salę. – Jeżeli oczywiście zechcesz najpierw mnie wypuścić.
Nie odpowiedziała.
"Nie sądziłem, że za tym brudnym przebraniem kryje się dobrze urodzona dama."
Brew jej drgnęła na tą część jego wypowiedzi.
"Gra aktorska też niczego sobie. A więc jesteś pochodzenia szlacheckiego? Nie zgadłbym."
- I słusznie bo jestem z klasy samurajskiej.. nawet jeśli tego po mnie nie widać.. nie spodziewałam się że demony są takie szybkie do oceniania kogoś po jego aparycji.. w końcu to niby wy macie w sobie tę głębię poprzedniego życia.. - skomentowała, uśmiechając się do niego kącikiem ust. Czy zaskoczył ją tą wypowiedzią? Może trochę. W końcu nie wiedziała czego on mógł od niej chcieć tak na prawdę. Przecież demonom nie powinno się ufać to najbardziej zakłamane kurestwo na świecie.. więc.. co ONA tam robiła prowadząc dość cywilizowaną dyskusję z jednym z ich przedstawicieli?! Oczywiście wmawiała sobie że do dla wyższego celu! Że to tylko jedna ze ścieżek do jej celu!
"Od kiedy pamiętam lubiłem otaczać się eleganckimi kobietami, szczególnie gdy posiadały jakiś talent."
- ..aha.. - mruknęła czekając na rozwinięcie tej myśli. I jak Akujin brnął dalej w przód ze swoimi wyjaśnieniami to aż zaczynało się w niej gotować. Powoli bo powoli ale zaczynała odczuwać irytację.. nie dlatego że był demonem ale jego stosunek do kobiet.. Był jednym z TYCH.. którzy lubili te delikatne, kruche, zwykłe i tak proste.. kobiety. Uśmiechnęła się po chwili aż. Z lekkim zirytowanym rozbawieniem.. do momentu oczywiście.
"Taki rumieniec w tym wieku?"
Nadęła policzki na jego komentarz. "Spierdalaj tam skąd wypełzłeś!" przemknęło jej przez myśl. Jak śmiał jej to wytknąć?! Wywołać na wierzch to co poczuła.. to skrępowanie! Rumień zdawał się przybrać odrobinę na barwie ale możliwe że to była już złość z którą walczyła żeby nie wybuchnąć nie zdobywając uprzednio żadnej ciekawej informacji!
"Pewnie myślisz, że zależy mi jedynie na tym, aby sprowadzić cię na ziemię w otoczeniu jedwabiów.."
- Nawet nie waż się tego mówić na głos! W życiu bym.. ja nigdy w życiu bym z Tobą.. od tego masz te swoje utalentowane służki.. nawet nie waż mi się więcej czegoś takiego sugerować że myślę o takich rzeczach bo pożegnasz się z tym swoim wyrachowanym językiem.. - warknęła nie kryjąc złości w głosie.
"Co tobie sprawia radość, Sayako?"
- Brutalne i sadystyczne mordowanie moich wrogów.. fizyczna dominacja nad ich pierdoloną egzystencją.. to mi sprawia radość Akujinie.. - powiedziała dość zimnym głosem. Czy naprawdę spodziewał się innej odpowiedzi z jej strony?! Przecież była tu właśnie w takim celu! Chciała zemsty! Chciała krzywdy i bólu postaci, która skrzywdziła kogoś ważnego dla niej! Jeśli spodziewał się prostej odpowiedzi to nie miał na to co liczyć! Sayaka w swojej prostocie wcale taka prosta nie była..
"Robisz na mnie wrażenie z każdym kolejnym gestem."
Starała się po sobie nie dać poznać że ją tym zaskoczył. Bo tak akurat było..
"Ta agresja, to zdecydowanie, ta energia i prężność! Musisz doskonale wyglądać naga, jedynie z mieczem u boku. Skoro tak bardzo nie chcesz go odłożyć, to może to będzie cena za pierwszą informację?"
Drgnęła w odpowiedzi na jego słowa. Czy on serio taką właśnie podał jej cenę?! Zacisnęła szczękę mocniej, totalnie nie rozumiejąc.. a może po prostu nie chcąc zrozumieć czemu. Może chciał ją sprawdzić, może chciał ją upokorzyć.. ale rzucił jej w twarz poniekąd wyzwaniem. A ona wyzwań nie odmawiała! No i w końcu ta konwersacja ją popchnęła gdzieś do przodu! Po to tu była! Po informacje!
Zmrużyła lekko powieki, puszczając go ze swojego chwytu. Powoli się podnosząc, sięgnęła po swój miecz. Stając teraz przed nim, patrzyła z tą wyższością na siedzącego demona. Kiedy już zostali sami to dopiero sięgnęła do paska yukaty. - Skoro to jest twoja cena za informację, która mnie interesuje.. - rzuciła zimnym tonem głosu. "Kurwa nie wierzę.." warknęła w myślach, ciągnąć gwałtownie za końcówkę. Rozwiązała pas i upuściła go, pozwalając aby swobodnie, bezdźwięcznie opadł na podłogę. Karmazynowa yukata rozsunęła się obnażając jasnej karnacji skórę. Ruchem ramienia pozwoliła aby tkanina zsunęła się z jej ramienia i całej prawej ręki. Po czym przełożyła swój miecz do prawej dłoni i sięgając krawędzią sayi katany pod materiał, dopomogła jej zsunięcie z lewego ramienia.. powodując że karmazynowa tkanina całkowicie zsunęła się z jej ciała na podłogę. Odetchnęła głośniej i palcami lewej dłoni złapała za zapinki bandaża, odczepiając je, dopomogła aby nieco sprawniej i on się osunął z piersi białowłosej zabójczyni w dół. Bielizny też się pozbyła. - Naga.. tylko z moim mieczem..? - trzymała saye w prawej dłoni, złapała lewą dłonią za rękojeść i z charakterystycznym odgłosem wysunęła ostrze nichirin, ukazując jego karmazynową barwę. Uniosła lekko podbródek z wyższością, nawet jeśli stała teraz przed nim naga, tylko ze swoim mieczem w dłoni. Złote ślepia skupiły się na jego twarzy, na jego oczach. - .. zapłaciłam.. więc gdzie są moje informacje.. Akujin? - spytała stanowczym głosem. Starała się nie patrzeć na swoje ubrania, lezące na podłodze. Czym mogła się pochwalić poza naznaczoną drobnymi bliznami skórą? Może tatuażem małego płomienia na dekolcie, a może większą blizną na jej brzuchu o średnicy trzonu od włóczni, którym została przebita na wylot jakiś czas temu.. - Zadowolony? - spytała w oczekiwaniu na to aż każe jej się ubrać.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Może odrobinę ją drażnił, ale celowo, nie aby poważnie nadepnąć na jej nerwy. Ona też trochę się z nim droczyła, rozmowa toczyła się wyśmienicie. Myśl, iż kiedyś przyjdzie im ją przerwać traktował ze smutkiem, większym niż na początku sądził, że odczuje po tym spotkaniu. Chociaż go nie posłuchała, nie chciała rozmawiać jak cywilizowani obywatele, dobrze wychowani ludzie. Ileż w niej było żaru, niepochamowanego gniewu za jakieś krzywdy, o których nic nie wiedział.
- Czy nasz rozmowa daje ci więc satysfakcje? Nie uważam, abyś mogła mnie łatwo "zdominować" lecz jeżeli taka jest twoja wola, ugnę dla ciebie swe kolana - ogłosił to właśnie czyniąc. Kiedy spełniła jego małą prośbę i zastygła naga, z bronią, był tuż obok, oparty na jednym kolanie, z dłonią wyciągniętą ku niej - gdyby tylko chciała po nią sięgnąć! Podeprzeć się, lub zwyczajnie pozwolić chwili wybrzmieć jeszcze silniejszymi emocjami. - Podoba mi się, szanujesz interesy tak jak ja. Informacja... dotarły do mnie słuchy, że poszukujesz pewnego demona, który jak mniemam uczynił ci wielką krzywdę. Nie znam natury owej krzywdy, lecz mogę ci przybliżyć osobę sprawcy. Chcesz znać jego wygląd? Jego zdolności? Znam moce nie tylko owego osobnika, ale wielu z nas... wszystko jest kwestią ceny. Zadaj mi teraz pytanie Sayako, a ja szczerze ci na nie odpowiem.
Ktoś myślałby, że tak wyrachowany demon jak Akujin będzie błądził wzrokiem po nagim, kobiecym ciele z lubieżnym wyrazem twarzy, może nawet z myślami galopującymi w stronę nieprzyzwoitych czynności, ale on zaledwie musnął jej kształtów lekkim jak płaty kwiatów spojrzeniem, spojrzał na jej blizny - skwitował je lekkim uniesieniem kącików ust - a następnie jego oczy zwróciły się ku jej twarzy, z szacunkiem patrząc jak różowy kolor nie opuszcza jej policzków.
To prawda, że doceniał kruchość kobiet, ale nie tylko to. Piękno w jego oczach przyjmowało najróżniejsze kształty. Kochał się w diamentach, szafirach, rubinach, topazach... ale były przecież także marmurowe figury, bronie ciosane w kości słoniowej, nefrytowe pałace, złote i srebrne zastawy, bogato wyszywane stroje, miękkie tkaniny... wszystko potrafiło go zaciekawić i działo się to również teraz. Może Sayaka traktowała go z dystansem gdyż był demonem, ale czy nie pokazał jej już, że najważniejsze są dla niego interesy? To, że mogli przy okazji połączyć się nicią przyjaźni - popartą rozmawiali, zachwytem nad charakterem - było już tylko dodatkiem do układu.
Nie możesz odpowiadać w tematach