Na całe szczęście sobie poszedł, bo dała mu kuksańca w ramię. P r a w i e. Kosztowało ją to sporo samokontroli. Koleś był naprawdę niemożliwy, ze też ze wszystkich Zabójców trafiła akurat na takiego uparciucha - zamyśliła się, kiedy siedzieli na przeciwko siebie przy niewielkim stoliczku popijając herbatkę jak gdyby nigdy nic.
- Świetnie - skwitowała przewracając oczami, bo nie mogła się powstrzymać. Sama upiła łyk herbaty i odstawiła czarkę na stoliczku. - Powiedz mi w takim razie jak mam Cię zniechęcić. Zrobię to. Nadal uważam, że popełniasz wielki błąd i z szacunku do Ciebie oraz Twojej rodziny bardzo chętnie wybije Ci go z głowy, Heisuke-SAMA - zaczęła ponownie blokując z nim spojrzenie. Odległość oraz niewielki mebel jaki ich dzielił dodawały jej otuchy. Miała wrażenie, że ze swojej pozycji nie mógł jej sięgnąć. Nie mógł się zbliżyć, a ona mogła swobodnie mówić i działać. Teraz, albo nigdy.
- No więc co to będzie? Co takiego mam zrobić? Nienawidzisz jak dziewczyny się upijają? A może jak za dużo gadają albo się wymądrzają? - Dopytała krzyżując ręce pod biustem. Przecież nie mogło to być takie trudne. Prawda? Wypaliła nie za bardzo myśląc nad sensem swoich słów. Było jej daleko do idealnego materiału na żonę, więc na pewno sobie poradzi. Chciała mieć to już za sobą. Była zdeterminowana, bo chciała go zwyczajnie chronić. Nie podobało jej się jak zaprzepaszczał swoją świetlaną przyszłość. Zwłaszcza, że z tej dwójki to on miał tutaj luksus wyboru - jak sam zauważył ostatnim razem.
- Nichirin:
- Shirayuki
Katana o niespotykanej białej rękojeści z doczepioną białą, długą wstążką. Tsuba również w odcieniu śniegu, w puste w środku ozdobne wzory. Ostrze Nichirin zabarwione na kolor biały wpadający w jasnoniebieski.- Spoiler:
#C0C8CF
Czy naprawdę go zdziwiła tymi słowami? Ależ gdzieżby tam! Spodziewał się że wypali coś podobnego. Gdy podkreśliła końcówę '-sama' przy jego imieniu aż westchnął lekko zrezygnowanym tonem. "Co za uparciuch.." skomentował w myślach. - Jak przejawiasz taką determinację w zabijaniu demonów jak w chęci zniechęcenia mnie do siebie.. to współczuję każdemu bękartowi Muzana, który staje na twojej drodze.. - skomentował jej wcześniejsze słowa podpierając dłonią policzek. Przez chwilę zastanawiał się czy pociągnąć tą zabawę dalej. Rzucić jej jakąś kością żeby miała zajęcie, bo ewidentnie miała za dużo wolnego czasu na rękach.
"No więc co to będzie? Co takiego mam zrobić? Nienawidzisz jak dziewczyny się upijają? A może jak za dużo gadają albo się wymądrzają?"
- Jasne.. żaden facet by nie chciał takiej kobiety na swoją partnerkę.. - powiedział z powagą dając jej odrobinę nadziei. - Ale czy serio chcesz posuwać się aż tak daleko? Wątpię żeby twoja rodzina była zadowolona słysząc że ich córka się stoczyła tak bardzo.. a przecież jesteś po to aby przynieść swojej rodzinie chwałę.. prawda? Czy mylę się? - uśmiechnął się przebiegle. Niemniej podejrzewał że była zrobić wiele żeby się uwolnić od niego. Choć nadal nie byli sobie jeszcze przyrzeczeni. Taira czekał na decyzję jej rodziny. No i pozostawała kwestia innego kandydata na męża, a nóż będzie odpowiedniejszy od Heia. Uśmiechał się bezczelnie.
- Ostrze Nichirin:
- SHIZUKANA AME (Silent Rain)
Ostrze katany ma kolor bardzo jasnego błękitu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia wir. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna ze złotymi zdobieniami. Na Habaki ma wygrawerowany mon klanu.
- Oczywiście, że masz rację - odpowiedziała nie zbyt zadowolona jego słowami. Westchnęła przeciągle odkładając na w pół pełną czarkę z herbatą na stolik. - Chciałam Ci tego oszczędzić, bo też jesteś Zabójcą. Szanuję Cię. Skoro jednak chcesz zostać sam, droga wolna - zaczęła cicho nie patrząc na niego. Mogła przysiąc, że uśmiechał się teraz w ten
Wzięła głębszy wdech jak gdyby zbierając w sobie odwagę.
- W takim razie rzeczywiście będę musiała bardziej się postarać przy spotkaniu z tym drugim - zaczęła całkiem poważnie. W końcu podniosła na niego spojrzenie ciemnoniebieskich tęczówek. Dzielący ich stolik dawał jej złudne poczucie pewności siebie. W końcu coś ich od siebie oddalało. Nie mógł tak po prostu po nią sięgnąć, prawda? - Jakoś go przekonam - dodała pewniej chyba próbując przekonać samą siebie. Jej spojrzenie bezwiednie zatrzymało się odrobinę dłużej na jego ustach. Ehm. Przełknęła ślinę. Dopiero po chwili dotarła do niej dwuznaczność słów, które wypowiedziała na głos. Zakryła usta dłonią. Jej policzki przybrały zdrowo malinowy kolor. Wstała natychmiast praktycznie przewracając herbatę i cały stolik. Odwróciła się na pięcie ruszając w stronę wyjścia. Tak ewakuowała się niczym prawdziwy tchórz.
- Nichirin:
- Shirayuki
Katana o niespotykanej białej rękojeści z doczepioną białą, długą wstążką. Tsuba również w odcieniu śniegu, w puste w środku ozdobne wzory. Ostrze Nichirin zabarwione na kolor biały wpadający w jasnoniebieski.- Spoiler:
#C0C8CF
- Bzdura Asano.. gdybyś mnie szanowała, to nie stawiałabyś się tak bardzo i nie próbowałabyś się wymigać od tego.. więc proszę Cię.. daruj sobie te kłamstwa.. bo na prawdę baaaaardzo słabo Ci idą.. - uśmiechnął się bezczelnie. W sumie miał nadzieje że nie zniechęcił jej tymi słowami, liczył na to że to ją bardziej podpuści do kontynuowania tych słownych przetarć między nimi. Było przynajmniej zabawnie, z tym się akurat nie pomylił.
"W takim razie rzeczywiście będę musiała bardziej się postarać przy spotkaniu z tym drugim"
Uniósł brew w zaciekawieniu.
"Jakoś go przekonam"
Widział jak spojrzenie pomknęło jej nieco w dół, głównie dlatego że patrzył jej prosto w oczy.
- Chcesz jakieś rady? - spytał z lekkim rozbawieniem w głosie. - Możesz pogłębić nieco deko dla niego, gwarancja sukcesu.. albo jak się będziesz przed nim pochylać to ściśnij piersi ze sobą przy okazji, żeby je bardziej uwydatnić.. pewnie mu szczęka przy tym opadnie.. i zaślini podłogę.. - cicho parsknął pod nosem. Znał chyba wszystkie sztuczki jakie kobiety miały do zaoferowania, z prostego powodu. Nie jedna próbowała już go uwieść. I chwała że miał żelazną siłę woli, nie to co większa część populacji męskiej.
Gdy nagle strzeliła buraka podrywając się w górę i wraz z jej gorącą herbatą, przewróciła cały stolik w stronę biednego Heisuke. - O chuj.. - mruknął jedynie pod nosem widząc jak wrzątek leci na niego, próbował się odsunąć ale imbryk z wrzątkiem poleciał prosto na tors parząc biednego zabójcę. Skrzywił się niemiłosiernie z sykiem i w tempie błyskawicznym zrzucił z siebie górną część yukaty żeby gorący materiał nie przylegał do skóry. Mocne zaczerwienienie na klacie i części mięśni brzucha nie wyglądały na zbyt poważne, trochę maści i zimna woda powinny pomóc. - Jeszcze trochę i nie będziesz musiała się martwić że zostanę sam, skoro sama próbujesz się mnie pozbyć. - skomentował jej stronę gdy była przy wyjściu. Podniósł się i poprawił stolik na miejsce, zbierając z maty opustoszały imbryk i stawiając go na blacie. Teraz mogła dostrzec trzy głębokie szramy na jego lewym boku, dość świeże blizny po demonie. Wsunął dłoń w białe włosy i spojrzał na Asano z bezczelnym uśmieszkiem.
- Ostrze Nichirin:
- SHIZUKANA AME (Silent Rain)
Ostrze katany ma kolor bardzo jasnego błękitu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia wir. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna ze złotymi zdobieniami. Na Habaki ma wygrawerowany mon klanu.
Chcesz jakieś rady?
Zatkało ją totalnie. Z każdym jego słowem jej policzki czerwieniły się jeszcze bardziej. Patrzyła na niego wielkimi, chyba nawet wystraszonymi oczami. Czerwień powoli oblewała także jej szyję. Może on doskonale znał wszystkie kobiece sztuczki, Rin niekoniecznie. Chciała, żeby zamilkł. Nie mogła jednak powiedzieć mu przecież, żeby się zamknął. Najprostszym sposobem, żeby ukrócić sobie ten moment cierpienia, była ucieczka. Upokorzenie odbijało się w każdym pospiesznym i niezdarnym ruchu wyszkolonej Zabójczyni. Potrafiła zachować zimną krew podczas walki na śmierć i życie, a wystarczyło trochę nieprzyzwoitych słów ze strony Heia, żeby całkowicie się pogubiła. Nim pomyślała zdążyła już wstać wywracając wszystko na niego. Ruszyła pospiesznie w stronę wyjścia. Dopiero jego [i]o chu[j/i] sprawiło, że stanęła jak wryta. Obejrzała się za siebie i widok, który ujrzała był po prostu rozbrajający. Jej spojrzenie pospiesznie prześlizgnęło się po nagiej skórze na dłoń wsuniętą w białe włosy.
- Nie ruszaj się - rozkazała poważnie wychodząc jak najszybciej z pomieszczenia. Praktycznie biegła pustym korytarzem. Na szczęście chociaż ruchy miała szybkie. Już po kilku chwilach wróciła ze zmoczonym w lodowatej wodzie materiałem. Podeszła do niego pospiesznie. W jednej dłoni trzymała materiał, a drugą dłonią połowicznie zasłaniała sobie pole widzenia. To nie tak, że nie widziała nigdy męskiej klaty. Miała przecież sporą gromadkę braci, którzy trenowali latem na zewnątrz. Mieszkała w Korpusie. Zwyczajnie te okoliczności bardzo się różniły. No i chodziło tutaj o n i e g o, a nie o byle kogo. Wiedziała, że pewnie wyglądała absurdalnie, ale nie potrafiła się na niczym konkretnie skupić. Nim się obejrzała przykładała drżącą dłonią zimny materiał do jego poparzonej skóry na torsie, schodząc nim coraz niżej.
- Gomene, Heisuke-sama - wyjąkała jedynie w ogóle na niego nie patrząc. Wciąż zasłaniała sobie oczy dłonią. W tym momencie nawet jej uszy nabrały zdrowo truskawkowego koloru. K u r w a - wszystkie myśli układały się tylko w jeden wyraz.
- To był mój pierwszy pocałunek - wypaliła nagle, jak gdyby tym wyznaniem miała wytłumaczyć mu całe swoje zmieszanie, zachowanie i próbę ucieczki w jednym. Kiedy tylko pojedyncze słowa opuściły jej pełne usta, już ich żałowała.
- Nichirin:
- Shirayuki
Katana o niespotykanej białej rękojeści z doczepioną białą, długą wstążką. Tsuba również w odcieniu śniegu, w puste w środku ozdobne wzory. Ostrze Nichirin zabarwione na kolor biały wpadający w jasnoniebieski.- Spoiler:
#C0C8CF
Sam był sobie winny tej całej akcji z wrzątkiem, w końcu naciągał strunę Rin tak bardzo, że ta musiała po prostu pęknąć. Nie spodziewał się że się do niego zbliży, a już napewno nie po ostatnich słowach jakimi ją speszył.
"Nie ruszaj się"
- hmm? - mruknęła widząc jak wybiegła z pomieszczenia. Nie wiedział czemu rzuciła ten rozkaz, ale po chwili gdy parowała do pokoju z nadludzką prędkością pojawiając się tuż przed nim, wbił w nią te swoje złote ślepia jakby nic innego się nie liczyło w tym świecie. I w sumie nie odbiegało to od rzeczywistości. Jego złote oczy nie zamieniłyby widoku do granic zawstydzonej zabójczyni z o wiele wyższą rangą a tym samym, dłuższym stażem na nic innego. Sam fakt że zasłaniała sobie jedną dłonią oczy, a drugą drżącą zaczęła go macać mokrą szmatą sprawiło przyglądał jej się jeszcze uważniej.
- Doprawdy.. chcesz mi powiedzieć że nigdy wcześniej nie widziałaś męskiej klaty? - spytał z lekkim rozbawieniem w głosie. Ciężko mu było w to jakoś uwierzyć. Spiął się czując lodowaty, wilgotny materiał, ale to co robiła faktycznie przynosiło ulgę.
"To był mój pierwszy pocałunek"
Zmrużył nieco powieki po jej wyznaniu. Fakt, nie była wtedy zaangażowana w ten kontakt, ale nie pierwszą kobietę pocałował z zaskoczenia. Teraz tym bardziej był zaskoczony że nie dostał w twarz za to co zrobił. - Czujesz się okradziona z niego? - spytał z ciekawości. Zapał nagle za jej nadgarstek, tej dłoni, którą zasłaniała sobie oczy i zmusił ją by na niego spojrzała w końcu. - ..w końcu jeszcze nie jesteśmy narzeczeństwem.. i mogłaś chcieć to zachować dla swojego przyszłego męża.. a ja go sobie tak po prostu wziąłem.. bezkarnie.. jak by to nie miało znaczenia.. ale ewidentnie miało.. dla Ciebie.. - mówił spokojnie, wpatrując się w jej oczy, powoli pociągnął jej trzymaną dłoń wyżej i przyłożył do swojego polika. Puścił nagle jej nadgarstek, pozostawiając wewnętrzną stronę jej dłoni na swoim poliku. - Możesz mnie uderzyć.. zasłużyłem.. - dodał po chwili, nadal się na nią patrząc. Czekał.
- Ostrze Nichirin:
- SHIZUKANA AME (Silent Rain)
Ostrze katany ma kolor bardzo jasnego błękitu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia wir. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna ze złotymi zdobieniami. Na Habaki ma wygrawerowany mon klanu.
Nigdy wcześniej nie widziałaś męskiej klaty?
- Bardzo śmieszne - burknęła jedynie starając się skupić na wykonywanej czynności. Widzieć a opiekować się przecież nie było tym samym. Zwłaszcza po tej całej wiązance kobiecych czynności, które przed chwilą jej wyjaśnił. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Dosłownie.
Zamierzała milczeć, ale nim się obejrzała słowa same opuściły jej usta. Już w kolejnej sekundzie ich żałowała. Nie mogła jednak cofnąć czasu, a Heisuke nie zamierzał zignorować jej wyznania.
- Zapomnij - skwitowała nagle próbując jakoś pozbierać swoją godność i dumę. Zamilka jednak w następnej chwili, kiedy zabrał jej dłoń praktycznie zmuszając do zblokowania z nim spojrzenia. Ciemnoniebieskie tęczówki odznaczały się na tle zaróżowionych policzków. Wpatrywała się w niego z obawą, której sama nie potrafiła wyjaśnić.
Jego spokojny ton miał pewnie dodać Rin otuchy. Nic takiego się nie stało. Właśnie dlatego, że Hei był tak opanowany, ona traciła kontrole. Nie wiedziała czego się po nim spodziewać. Oczekiwała śmiechu albo jakichś dwuznacznych komentarzy pod swoim adresem. On jednak podszedł do sprawy poważniej. Zaskoczył ją. Skupił swoją uwagę na tym jak ona się czuła. Nie był samolubny, chociaż powinien właśnie taki być. Nie potrafiła odwrócić spojrzenia próbując znaleść jakieś wskazówki w jego intensywnych tęczowkach.
Jej smukłe palce przylgnęły do miękkiej i gładkiej skóry jego policzka. Nie ruszyła się. Praktycznie nie odważyła się nawet oddychać. Hei puścił jej nadgarstek, ale dłoń dziewczyny pozostała na miejscu jeszcze na kilka dłuższych chwil.
Możesz mnie uderzyć. Pewnie nie byłoby to najgorsze wyjście. Pomogłoby uspokoić galopujące myśli i zszargane nerwy. Zamiast tego dłoń Rin sunęła odrobinę niżej zatrzymując się na jego ostro zarysowanej szczęce.
- A dla ciebie - zaczęła niepewnie przełykając głośno ślinę, próbując nawilżyć wyschnięte na wiór gardło. - nie miało to znaczenia? - Dokończyła przejeżdżając kciukiem po jego dolnej wardze. Nie umiała ukryć ciekawskiego spojrzenia. Resztkami odwagi kontynuowała tę rozmowę, chcąc dowiedzieć się jak najwiecej o nim, o życiu i świecie.
- Nie powiedziałbym.. to byłoby raczej przykre po prostu.. - powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie. No nie mógł się powstrzymać od lekkiego podroczenia się z nią. Złote oczy śledziły każdy jej ruch, skrywając pewną dozę ciekawości. Kobiety zdawały się być takie.. kruche przy nim. Zupełnie jakby sama jego obecność odzierała je z tej drobnej warstwy, zasłaniającej słabości. A potem delikatnie dotykał tych najbardziej widocznych. Oczywiście zawsze trafił się jakiś wyjątek. Więc i on znał jedną marę nocną, na którą to nie działało. Ale Rin była jej kompletną przeciwnością. Aż chętniej patrzył na zabójczynię oddechu wody.
"Zapomnij"
To tak jakby rozlał wiadro z wodą w piaskownicy a ona oczekiwałaby że pozbiera dłońmi ciecz z powrotem do drewnianego pojemnika. Nie było po prostu opcji. Uśmiechnął się jedynie kącikiem ust po tym słowie. Jego szczera wypowiedź musiała głęboko w niej zapaść, nawet jeśli pozwolił się uderzyć, nic takiego nie miało miejsca. Ale dłoń dziewczyny powoli zjechała niżej. Czuły gest sprawił że zrobił krok w jej stronę, minimalizując dystans między ich ciałami.
"A dla ciebie.."
"..nie miało to znaczenia?"
Rozchylił lekko wargi gdy przesunęła kciukiem po jego dolnej wardze. Czy ona właściwie wiedziała co robiła? Widział w jej oczach tą ciekawość wymieszaną z niewinnością. Wiedział że jeśli to był jej pierwszy pocałunek, to to wszystko co teraz w tej chwili robiła, to w jaki sposób to robiła.. to wszystko było nieświadome. Pochwyciła nagle ją za przedramię, tuż przed bandażem. Palcami drugiej ręki pociągnął za fragment białego materiału i luzując go lekko, pozwolił bandażowi osunąć się w dół na matę, odsłaniając ślad po ugryzieniu. - To zależy.. - zaczął, nie odrywając jej dłoni od swojej twarzy. Pociągnął jej rękę nieco wyżej. - .. kim dla mnie będziesz.. - zaczął i przyłożył usta do miejsca gdzie już ktoś ją ugryzł. Złożył delikatny pocałunek, ani na moment nie odrywając wzroku od jej oczu. -.. zdajesz sobie sprawę z tego że.. - szeptał, drażniąc przegub ciepłym oddechem. Kolejny delikatny pocałunek w to samo miejsce. - .. nie jesteś pierwszą kobietą którą całowałem w ten sposób.. - kolejny szept, nadal wpatrując się w jej oczy. - .. ale.. nie miałbym nic przeciwko.. - urwał przesuwając rozchylonymi ustami od ugryzienia w dół. Sunąc rozchylonymi wargami po wewnętrznej stronie przedramienia, tam gdzie skóra była zdecydowanie wrażliwsza. Aż do łokcia, odrywając się ustami od zgięcia i delikatnie trącając czubkiem nosa jej własny. - .. gdybyś Ty była tą ostatnią.. - dodał z wrednym uśmieszkiem, chuchając jej gorącym oddechem z premedytacją prosto w usta i nagle się odchylił puszczając jej dłoń. Zrobił krok w tył i ruchem głowy wskazał ślad po ranie. - Mam nadzieje że ON więcej cię nie dotknie.. - powiedział zimnym stanowczym głosem. Zrobił krok w jej stronę i nachylił się przy jej uchu. - Nie lubię się dzielić.. z nikim.. - warknął jej przy uchu i omijając ją ruszył w stronę wyjścia.
Przy wyjściu oparł się o framugę i spojrzał na nią przez ramię. - Lepiej się postaraj na kolejnym spotkaniu.. jeśli nie chcesz skończyć w moim łóżku.. - puścił jej oczko, uśmiechnął się zuchwale i zniknął jej z oczu, wychodząc z pomieszczenia.
z tematu
- Ostrze Nichirin:
- SHIZUKANA AME (Silent Rain)
Ostrze katany ma kolor bardzo jasnego błękitu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia wir. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna ze złotymi zdobieniami. Na Habaki ma wygrawerowany mon klanu.
Kiedy chwycił jej rękę szarpnęła się lekko, odruchowo. Na szczęście powstrzymała się już w połowie przez co nie wyrwała ręki. Ciało czasami działało bez pomyślenia. Instynktownie. Utkwiła ciemnoniebieskie tęczówki w jego długich palcach, które pozbawiały jej nadgarstek ostatniej warstwy ochrony. Poczuła skurcz w żołądku widząc idealnie zagojoną, nierówną bliznę po zębach Yatagarasu. Fala obrzydzania do samej siebie zalała jej trzewia. Nie ukryła lekkiego grymasu wykrzywiającego pełne usta. Na każde wspomnienie tamtej nocy wiedziała, że żałowała tego układu całym sercem. Wiedziała także, że gdyby cofnęła czas nie postąpiłaby jednak inaczej. Ta myśl przerażała ją najbardziej. Dlatego chowała bliznę. Ukrywała ją przed samą sobą starając sobie wmówić, że to w ogóle nie miało miejsca. Tamto spotkanie było prawdziwe tylko w jej koszmarach.
Słuchała go w ciszy. Jej oddech był nierówny, kiedy zbliżył swoje wargi do jej odsłoniętej skóry. Sama to zapoczątkowała, więc czemu chciała teraz uciekać? Jej ciało krzyczało, a ona była jedynie w stanie stać w miejscu. Walczyła ze sobą. Chciała wyszarpać nadgarstek, zabrać mu z oczu swój największy grzech. Chciała także, żeby nie przerywał. Nim się obejrzała jego twarz znalazła się blisko jej. Zmarszczyła nosek, kiedy dotknął go swoim. Specjalnie omiótł ją swoim gorącym oddechem tylko po to, żeby nagle się odsunąć. Czy musiał się odsuwać? Przepaść między nimi pojawiła się szybko. Zadrżała, kiedy ogarnął ją czysty chłód. Szybkim ruchem schowała nadgarstek za sobą.
O N. On nie był byle kim. Był demonem i to nie tak, że chciała żeby ją ugryzł. Zresztą skąd Hei mógł wiedzieć. Może stało się to podczas walki. Może nie zrobił tego za jej przyzwoleniem. Może, może było to zwyczajnie czuć. Nie chowałaby blizny, gdyby ta nie miała wielkiego znaczenia. Zacisnęła usta w cienką linię.
Kiedy wychodził miała wrażenie, że nawet koniuszki jej uszu zrobiły się pięknie karmazynowe. Czy o n właśnie powiedział ... Pokręciła przecząco głową mając nadzieję, że zwyczajnie źle go zrozumiała. Był jednak tak bezpośredni, że udawanie nawet jej nie wyszło. Tak on miał dokładnie to na myśli co powiedział. Bezczelny! Idiota! Co on sobie wyobrażał.
I chociaż wyzywała go w myślach była w stanie jedynie powiedzieć:
- Sayonara, Heisuke-sama.
Pozbierała rzeczy, które zostawili. Potem ulotniła się, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Chociaż mrowienie na delikatnej skórze spowodowane dotykiem jego ust nie chciało ustąpić.
zt
- Nichirin:
- Shirayuki
Katana o niespotykanej białej rękojeści z doczepioną białą, długą wstążką. Tsuba również w odcieniu śniegu, w puste w środku ozdobne wzory. Ostrze Nichirin zabarwione na kolor biały wpadający w jasnoniebieski.- Spoiler:
#C0C8CF
#b4d1e5
Wcale mu to nie przeszkadzało, że był starszy, kompletnie też nie zareagował na minę i wywrotkę oczami, w końcu nie wiedział co by to miało mu dać. Jedynie wygiął usta w zdziwieniu. Chciał się z nim podroczyć, troszeczkę. - Nie sądziłem, że trafię na dziadzię w korpusie. - Wyszczerzył ząbki spierdalając z sake jak szybko mógł. W końcu za te ostatnie słowa Kiyo mógł zmienić swoje podejście i chcieć mu sprawić manto, takie iż by popamiętał, że z wiatrem się nie zadziera. Słysząc jego słowa przyśpieszył jeszcze bardziej nie dając się, nie chciał by ten go dogonił, nie wiedział też jakie ten ma plany. Jednak jego drogę zagrodził mu mur. - W o woowo- Wydał z siebie kilka bliżej nieokreślonych dźwięków wyskakując powietrze, robiąc coś w rodzaju gwiazdy, odpychając się wolną ręką od brzegu muru, znikając za nim. Szybko zorientował się w sytuacji, znaleźli się gdzieś w ogrodach za sobą zaś miał krzaki, w które szybko wskoczył, nim Kiyoshi będzie miał szansę go zauważyć. Skrył się między krzaczkami nieznacznie je rozsuwając aby mieć lepszy widok. Czy w ogóle ten wpadnie na gdzie mógł zniknąć, to go ciekawiło. W międzyczasie odkorkował Sake i upił go trochę, lecz to co go spotkało, tego się nie spodziewał. Zaczął pluć i kaszleć na potęgę, nie przyzwyczajony do tego smaku. Tutaj jego skrytka zapewne została zdemaskowana, ale co z tego. Smak trunku był paskudny, przełknął go i zerknął na butelkę. Czy naprawdę dorośli znajdują w tym ukojenie wszystkich nerwów. Kwestionowałby to bardzo.
#b4d1e5
Z/T
-Na dzisiaj koniec treningu.
Powiedział z uśmiechem na ustach aby to następnie położyć łokieć na stoliku i podeprzeć swoją głowę otwartą dłonią.
Rozejrzał się w poszukiwaniu jakiś osób do rozmowy aby nie siedzieć w ciszy.
-Dzień dobry, nie przeszkadzam?
Lekko się ukłonił mówiąc do osoby przy stole.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
-Witaj, oczywiście że nie i tak szukałem kogoś aby sobie pogadać. Podrapał się po głowie, jednak po chwili jego wyraz twarzy zmienił się jakby sobie coś przypomniał.
A racja, gdzie moje maniery, mizunoto, Ishida Yoshimatsu. Dosiądziesz się?
Pokazałem ręką na drugi kraniec stolika.
Przedstawił się następnie podszedł szybko do stołu i usiadł na przeciwko nowo poznanego towarzysza z korpusu zabójców demonów.
-Jak długo tu pracujesz?
Zapytał ciekawy czy jego towarzysz też jest świeżakiem takim jak on. Czy może już dłużej tutaj pracuje, choć nie wygląda na takiego. Zbadał go wzrokiem, nie ma żadnych widocznych blizn po walkach z demonami. A może po prostu był tak dobry.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
-Miło mi cię poznać Katsumitsu, a jeśli masz na myśli od kiedy jestem pełnoprawnym łowcą to od 3 miesięcy choć nie miałem za dużo pracy bo moje ostrze nichirin dostałem dopiero 3 tygodnie temu. Heh, mam nadzieje że te 3 miesiące czekania były tego warte. A ty? Od ilu już polujesz?
Zapytał pytająco będąc zaciekawionym swoim rozmówcą.
Odpowiedział szczerze katsumitsu, momentami się zastanawiając. Bo nie liczył ile czasu tu spędził. Drapiąc się o tył głowy i myśląc czy na pewno tyle czasu tu spędził. Ale było coś koło tego.
-W każdym bądź razie można powiedzieć że jestem na razie nowy i szukam znajomości w korpusie.
Dodał, szybko aby nie spowalniać rozmowy.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
Witajcie, mam nadzieję że nie przeszkadzam w rozmowie
Muszę przestać się tak zamyślać, bo w końcu mnie ktoś zaatakuje z zaskoczenia i będzie problem
Gdzie moje maniery. Jestem Sekomura, stosunkowo nowy zabójca demonów
Sekomura wstał i podszedł do mężczyzn i wystawił do nich rękę na powitanie
-U mnie jest podobnie, miło mieć jednak kogoś kogo się zna w korpusie.
Słysząc kroki a następnie głos który był najpewniej skierowany do nich Yoshimatsu odwróci się w kierunku jego źródła i odpowie.
-Jasne że nie i tak nie mamy tu za dużo do zrobienia.
Słysząc jak się przestawia Yoshimatsu od razu odpowiada i lekko skinął głową w dół, nie wiedząc jednak o co chodzi z wystawioną w jego kierunku dłonią.
Ishida Yoshimatsu, miło poznać. Również mizunoto. Dosiądziesz się?
Zadając pytanie pokazał dłonią na jeden z boków stołu przy którym siedzi z Katsumitsu.
Katsumitsu już miał kontynuować, ale wleciał nie znajomy rudowłos.
-Nie przeszkadzasz, ja jestem Katsumitsu miło poznać.
Mimo lekkiego zdziwienia że się, coś robi tłoczno nie jak zazwyczaj trzymał fason. Skinął głową w kierunku nowego towarzysza na powitanie.
-Ranga mizunoto.
Dodał po chwili lekko roztargniony.
-To jakiś gest powitalny?
Spojrzał na wystawioną dłoń potem z wyrazem zapytania na twarzy na Sekomure. O co może chodzić nowemu towarzyszowi zastanawiał się katsumitsu.
Też Mizunoto. Miło poznać kogoś na poziomie
Mężczyzna zaśmiał się. Na pytanie czy chce się dosiąść Sekomura odkiwnął głową, po czym się dosiadł się do stolika
Powiedzcie, jakie techniki oddechu się uczyliście. Jestem ciekaw jak to wygląda u innych trening jeśli chodzi o oddechy
Sekomura opiera głowę o rękę którą opiera na kolanie
-W sumie to sam miałem właśnie o to pytać obecnego tu Katsumitsu.
Spojrzał na Katsumitsu.
-Więc pozwólcie że zacznę. Uczyłem się oddechu płomienia, tak jak większość treningów oddechu, polega on na dużej ilości biegania dla zwiększenia kondycji, często robiłem to z obciążeniem w postaci kłody. Poza tym wymaga on wiele czasu w rozbudowie górnych partii ciała aby zwiększyć siłę ciosów. Dla tego mój dzienny trening polegał też na wielu wymachach mieczem.
Pokazał swój napięty biceps aby to zobrazować.
-Poza tym długie kąpiele w gorącej wodzie aby ciało dostosowało się do temperatury. Ufff...
Po skończeniu zrobił duży wdech sygnalizując że powiedział to na jednym tchu.
-A jak to było z wami?
Nie możesz odpowiadać w tematach