and with him sing songs, create,
calm down evil
- Parą?.. Myślałem, że knujesz coś złego.- Uśmiechnąłem się delikatnie, była to bardzo duża nadinterpretacja i nieco odsłoniło charakter tej kobiety, która chyba lubiła podszczypywać i drażnić innych. W końcu ten facet wszedł po mnie, ale od razu skierował się do niej i – co więcej – ona również zbliżyła się do niego.
Trochę odetchnąłem, gdy się dowiedziałem, że chodziło o takie trywialne rzeczy jak plotki, czy obgadywanie. Nie było to nic nowego w moim życiu i zdanie obcych ludzi na mój temat niekoniecznie mnie obchodziło. Gdyby było inaczej, to spędzałbym ogrom czasu na konfrontowaniu się z ludźmi, którzy je rozpowszechniali, a zawracanie rzeki kijem jest głupie.
- Fakt, to miejsce nie jest, aż tak znane, ale gdyby na to spojrzeć z mojej perspektywy, to ładna z was parka. Trzepoczesz do niego rzęsami, mówisz czułe słówka na uszko. A on gdy tylko zjawił się w tym miejscu, leci do Ciebie jak ćma do ognia. Dopowiadanie sobie i wyciąganie wniosków na powierzchownej obserwacji, zaprowadzi Cię donikąd. - Zamknąłem oczy na krótką chwilę i wzruszyłem ramionami, nie zamierzałem być bardziej uszczypliwy i zgryźliwy niż ona. Chociaż znalazłoby się kilka docinków, które byłyby bardzo udane, np. Taki, że opaska przysłania jej wzrok, albo że jedno oko mocno zaburza percepcje, tylko ja nie chciałem się naigrywać z czyjeś nieszczęścia. Zwłaszcza po tym jak to ja potrząsłem kimś, gdy śmiał jak Saiyuri straciła ramienia, stałbym się takim sam jak oni.
Odbierałem sprzeczne sygnały od każdego z nich, Ema mówiła, że ich kompletnie nie zna. Mężczyzna stwierdził, że po prostu zostali zaproszeni do wspólnego posiłku. A ta kobieta siliła się na bliskości i czułości, co było niezwykle dziwnie i nie wzbudzało zbyt dużego zaufania, gdy wersje się nie zgadzają. Przynajmniej jeżeli chodziło o jednooką kobietą, która zdawała się jak najbardziej wyróżniać.
- Spokojnie z mojej strony nic mu nie grozi i dziękuje za zaproszenie... Nie będę musiał czekać na wolny stolik. A tak, ja nazywam się Kagami Yuichiro. - Skłoniłem się delikatnie i ściągnąłem z pleców podłużną wąską drewnianą skrzynkę z pleców, wyciągnąłem katanę w sayi za czerwonego grubego sznura i zasiadając obok zakapturzonej kobiety, położyłem miecz z prawej strony, aby mieć go pod ręką na wypadek, gdyby potrzebował obrony.
Podszept jednookiej kobiety przypomniał mi dzieciństwo, gdy dzieciaki dla zabawy zmyślały plotki, żeby wywołać awanturę i poróżnienie między dzieci.
Nie mogłem potwierdzić, że to, co mówiła, było prawdo albo i nie. Nie znaliśmy się i ciężko mi uwierzyć, że wydałaby go w taki sposób, gdy chwile wcześniej się do niego migdaliła. Dwulicowość? Granie na dwa fronty, czy może chciała go wymienić na inny model, a przecież mówiłem jej, żeby mnie nie wciągała w swoje gierki.
Jaki miałaby w tym cel? Próbowałem zrozumieć jej zamiary, ale jak na razie nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Dlatego musiałem czekać na rozwój sytuacji i obserwować uważnie otoczenie, chociaż gdyby ten gość miał do mnie jakieś, ale to raczej nie wyręczałby się kobietą.
- To tu pan jest. Dobrze, że udało się panu znaleźć miejsce, bo ja niestety nic nie wskórałam... To co panu podać? - Pojawiła się blondynka, która chwilę wcześniej rozmawiała ze mną, gdy zjawiłem się w herbaciarni.
- W takim razie po proszę, jeden imbryk herbaty z jaśminem i zestaw Wagashi. Głównie zależałoby mi na Dango, Dorayaki, Yakon, także, żeby starczyło dla czworga. Dziękuje bardzo. -
albo ją przed sobą stworzę
Od czasu swojego poprzedniego spotkania w Onsenie, odnosił wrażenie, że inni ludzie mają niezdrową chęć dotknięcia go czy innego naruszania jego strefy osobistej. To było poniekąd niepokojące, a pytanie zakapturzonej postaci bynajmniej nie pomagało.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Widocznie Tageri nie spodziewała się takiej odpowiedzi od Takashiego, który chyba postanowił sprawdzić stan jej kieszeni albo znajomości sztuki parzenia. Jej komentarz i zachowanie jawnie wskazywało, że Matsumoto, miał wygórowane oczekiwania.
Swoją drogą dużo czasu upłynęło, nim ostatnim razem zamieniłem z nim kilka słów, a później te jego feralne spotkanie z dzieckiem, które znokautowało go na dłuższy czas i potem jeszcze przelotnie na treningu, co skończyło się znowu jego brakiem przytomności. Przez krótki moment mu się przyjrzałem, żeby nieco odświeżyć starą bazę danych i utrwalić jego wizerunek, żeby ponownie nie zaginął gdzieś w pamięci.
- Nic się nie stało, nie sądzę, żeby przedmiot znajdujący się w niej mógł jeszcze bardziej ucierpieć. Powinienem głębiej ją schować, także to ja przepraszam. - Gdy tylko usłyszałem, jak jej stopa zawadziła o skrzynkę. Złapałem za miecz, żeby przyciągnąć go po podłodze bliżej ciała, tak aby o niego również się nie potknęła. Nie powinna mnie przepraszać, w końcu to ja powinienem był lepiej pilnować swoich rzeczy i kłaść je w taki sposób, aby nikomu nie przeszkadzały.
- Mam nadzieje, że nic sobie nie zrobiłaś? - Spojrzałem na nią lekko zafrasowany i czekałem na jakieś zapewnienie, które mogłoby rozwiać te nieprzyjemne faux-pas.
Jak tylko skończyłem składać zamówienie i kelnerka ruszyła je realizować, w tym samym czasie do stolika z lekkim okrzykiem na ustach wróciła Tageri. Która od razu złapała za herbatę Enmy i podała jej, a w tym samym czasie zdecydowała się wygodnie, rozlokować między nami, a nawet chyba odrobinę za bardzo, skoro stąd ni zowąd od razu naruszyła moją przestrzeń osobistą.
Nie, żeby to robiła na mnie jakieś większe wrażenie czy wzbudzało niepokój i zakłopotanie. Dlatego jak gdyby nigdy nic po prostu położyłem ramiona w poprzek jej uda, tak jakbym trzymał ręce na stole. W myśl zasady skoro ty możesz mieć wygodnie na moich kolanach to i ja zrobię pożytek z twoich ud. Spojrzałem na nią tylko kątem oka z bezszczelnym uśmieszkiem, ale w ogóle nie skomentowałem tę sytuację.
- Dużo podróżuje po Japonii i wypełniam powierzone mi zadania. Coś jak strażnik czy rozjemca, ale z większą swobodą i niezależnością. - Uchyliłem nieco rąbka tajemnicy, nie wiedziałem kim, była i skąd się wzięła jej ciekawość. Sięgnąłem, po imbryk z herbatą, którą zamówiłem i napełniłem czarkę po brzegi.
Następnie delikatnie zaciągnąłem się zapachem i upiłem małego łyczka, pozwalając, aby ciepły płyn rozlał się po moim podniebieniu.
- A ty czym się zajmujesz Tageri-san. - Delikatne odbicie piłeczki w jej stronę, aby i ona musiała, chociaż odrobinę odsłonić karty.
albo ją przed sobą stworzę
Wkrótce również Ema postanowiła się ruszyć z miejsca, dosyć nieporadnie, potykając się o pakunek Yuichiro, zanim jednak zareagował to wszystko zdawało się być pod kontrolą. Nawet psotliwa nieznajoma zdecydowała się pomóc, ułatwiając jej dostęp do herbaty. Nadzieja w kobietę wróciła, jakby klepsydra się odwróciła i znów przesypywała piasek. Finalnie, każdy człowiek miał w sobie iskrę dobroci. Mała rzecz, a tyle pokazała.
Niemniej jednak, ta sytuacje pozwoliła mu zauważyć kolejny szczegół — Koordynacja Shimazu pozostawiała wiele do życzenia, a bynajmniej nie wydawało się to aby było spowodowane zbyt bardzo naciągniętym kapturem. Cóż, byłoby to wyjątkowo nietaktowne, gdyby o tym wspomniał, zwłaszcza przy tak dużym gronie osób.
— Nie ma za co przepraszać. — Potwierdził, a też wątpił aby zabójca płomienia robił z tego jakiś problem.
Gdy Miyohime powróciła, jakże w swoim stylu i uznała, że spróbuje się usadowić w jakże wygodnej dla siebie pozycji, jednak sam jej nie preferował. Wytyczał granice tej znajomości, nie była w korpusie, nie znał jej, chronił ludzi z przyjemnością, jednak im nie usługiwał, a i sam potrzebował jakiejś strefy komfortu.
— Nie jestem ścianą — Uznał ozięble, lekko odsuwając kobietę od siebie, oczywiście subtelnie, jak to wypadało i jak na kogoś z takim, a nie innym zmysłem.
— Podróże muszę być zaiste pouczające — Pozwolił sobie skomentować "prace" Yuichiro, aby zachować jakiekolwiek pozory.
W końcu padło pytanie o pracę Tageri, zwrócił ponownie na nią spojrzenie. Czym tym razem ich zaskoczy?
and with him sing songs, create,
calm down evil
- Miecz, za którym długo się uganiałem. Co prawda nie obyło się bez problemów, strat i uszkodzeń, ale przynajmniej nie będzie więcej w niewłaściwych rękach. - Odpowiedziałem spokojnie, choć przy końcówce wypowiedzi wydawałem się mniej obecny, wspominając to, co wydarzyło się rok temu przed atakiem na miasto. Przywołałem także wydarzenia z pola treningowego podczas ataku demonów i fakt śmierci mistrza. Nie mogłem odzyskać miecza przed jego śmiercią, ale miałem nadzieję, że teraz zazna spokoju.
- To dobrze, że takich incydentów jest coraz mniej. Możesz w końcu zrobić sobie krzywdę. - Z delikatną nutką troski w głosie, choć było to dosłownie, muśniecie, tak aby nie poczuła, że za bardzo się spoufalam albo narzucam. Była nieco niezdarna, ale nie potykała się o własne nogi.
Takashi nie dał się jej wykorzystać jako oparcie, co jeszcze bardziej ją zachęcało do zabawy i szczypania go. Chyba nie do końca rozumiał jej zamiary i stawanie okoniem jeszcze bardziej ją nakręcało, tak jak dziecko, które dla uzyskania uwagi i pochwał robi dużo psot.
- Może się przekonasz, jak bardzo. - Skomentowałem krótko jej wypowiedź, gdy wspomniała o mojej sympatii skierowanej w jej stronę. Robiłem dokładnie to samo, ale nie pokazywałem, że mi przeszkadza, bo w innym przypadku jej zachowanie mogłoby się nasilić. Mogła sobie dzielić nas między sobą, bo i tak nie miało to przełożenia na rzeczywistość.
- Ostatnio po zmroku grasuje dużo bestii żądnych jedzenia... Nawet w miastach. - Nie obchodził mnie jej status społeczny, nie funkcjonowałem już w społeczeństwie, gdy opuściłem rodzinę na rzecz walki z demonami. Jednak w jej wypowiedzi było coś, co sugerowało, że ona sama też może być zabójcą. Nie spotkałem się z nią wcześniej, dlatego na razie tylko słuchałem jej kolejnych wynurzeń, ale im więcej okruchów rzucała, tym bardziej ta teoria się potwierdzała.
- No proszę, kobieta o wielu talentach. A jakiego stylu naucza twój mistrz? Może potrzebowałbym trochę pomocy, żeby dopracować własny. - Spojrzałem na Emę, aby nieco do niej zagaić i wyciągnąć więcej informacji, bo jej odpowiedź była bardzo skromna.
albo ją przed sobą stworzę
Finalnie przecież mogło jej wpaść coś do oka.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Mogłem zatrzymać jej rękę i nie pozwolić na to, ale z drugiej strony nic mi nie zagrażało, więc mogła trwać w tej swoje zabawie przez jakiś czas. Spojrzałem na nią dość tajemniczo i neutralnie, ciężko było jej dokładnie stwierdzić, czego miała dotyczyć, ta szczegółowa analiza.
- Dowiesz się w swoim czasie. - Odpowiedz również, nie była zbyt rozwlekła i zostawiała jedno wielkie niedopowiedzenie, jednooka na pewno nie takiej odpowiedzi oczekiwała, ale na inną w tym momencie nie mogła liczyć. Nie tylko ona znała zasady gry i zabawy, jeżeli chodziło o drażnienie się z innymi. Skoro chciała wiedzieć, to zatrzymanie tego w sekrecie zdecydowanie będzie to jej przez jakiś czas wiercić dziurę w brzuchu.
- Hmmmm. Chujō-ryū, to chyba jeden ze starszych stylów prawda?.. Jak rzeka, która jest niepowstrzymana i nieustannej dążąca do swojego celu. Twój mistrz musi być bardzo mądry i doświadczony, skoro uczy was takich wartości... Rozumiem, sam też dużo podróżuje. Takie już moje szczęście. - Uśmiechnąłem się delikatnie i Wzruszyłem ramionami z malującą się na twarzy akceptacją, takiego stanu rzeczy. Słuchałem dalej tego co miała do powiedzenia Ema, mimo że te słowa były skierowane do Takashiego. Byłem ostatnio w Nagoi, atak demonów na miasto, ale chyba jej mistrz nie ucierpiał, bo ofiary były główniej w straznikach i chłopach, którzy dali się omotać demonom.
- Wracam stamtąd właśnie, co prawda miał tam miejsce drobny incydent, ale został zduszony w zarodku. Myślę, że Twojemu mistrzowi nic się nie stało, a jak on się w ogóle nazywa? - Może nie powinienem o tym mówić, żeby jej nie denerwować, ale z drugiej strony mogłaby takie wieści usłyszeć na trakcie. Gdzie nie byłoby naocznego świadka, a jedynie plotki przekazywane ust do ust.
- Tak jestem tam miecz, chociaż w aktualnym stanie, bardziej jest w kształcie miecza. Przez liczne pęknięcia, szczerbienia i brak tsuki, nie nadaje się do użytkowania... Czarne ostrze musi zostać naprawione albo przekute, jeżeli ma zostać jeszcze kiedyś użyte. - Odpowiedziałem Tagerii, kładąc dłoń na skrzynce.
albo ją przed sobą stworzę
and with him sing songs, create,
calm down evil
Nie zareagowałem na jej ruch w żaden większy sposób, jedynie zwróciłem wzrok ponownie w jej kierunku. Przyglądałem się jej, co tym razem mogło zrodzić się w jej głowy i jak daleko zamierzała się posunąć w swoim teatrze.
- Oho... Myślisz, że masz taką władzę? Lepiej uważaj, żebyś w tych swoich gierkach, komuś nie zaległa w łożu. - Odpowiedziałem jej półszeptem, delikatnie drażniąc ją. Tagerii może dałaby radę kogoś nakłonić do różnych rzeczy, ale zdecydowanie ta jej groźba była wyolbrzymiona. Takashi raczej nie zrobiłby tego, a nawet jeśli to, kto powiedział, żeby mu się udało. Zresztą tak jak zawsze w takiej grze, było jedno pytanie, na które trzeba było sobie odpowiedzieć, kto kim grał?
- Tak to już, może to nam się nie podobać, ale taka już rola mistrza, a rola ucznia jest przegonić mistrza. - Rozumiałem, dlaczego Emie to się nie podobało, sam również nie lubiłem gdy ktoś miał racje i zawsze mógł powiedzieć”, a nie mówiłem”. Nie dlatego, że musiałem zawsze mieć racje czy być górą, po prostu to oznaczało, że obrany przeze mnie kierunek był błędy i musiałem go zmienić, a nie lubiłem zawracać. Gdy połączyłem wszystkie kropki w wypowiedzi rudowłosej, doszedłem do wniosku, że jej mistrzem może być filar wody, chociaż był to bardzo daleki strzał.
- Fujiwara Nobu to twój nauczyciel.? - Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie w końcu najwyżej mnie poprawi jeżeli się myliłem. - W takim razie możemy skończyć te dookoła tematowe rozmowy, omijające sprawy związane z korpusem... A jeżeli chodzi o sprawy w Nagoi, to po prostu grupa demów podburzyła rolników i chłopów, aby dostać się do miasta. Ofiar w ludziach nie udało nam się uniknąć, brama ryżowa została zniszczona, ale finalnie demonom nie udało się ukryć w mieście. - Opowiedziałem im pokrótce przebieg tych wydarzeń, w których brałem udział.
- Tak czarne katana, którą kiedyś władał sam mistrz. - Odpowiedziałem Tagerii, która była zaciekawiona tematem i wróciłem do Takashiego, który podjął temat w sprawie naprawy ostrza. - Problem jest taki Matsumoto-san, że nie sądzę, aby w Edo był miecznik, który wie ja obchodzić się ze słoneczną stalą. Na ten moment nie wiem, kto jest twórcą miecza, tak jak wspomniałem miejsce, w którym rzemieślnicy się podpisują, zostało oddzielone od miecza, więc jest sama głownia. Także jak na razie jest to wielka niewiadoma, ale zdecydowanie nie zamierzam się poddać, dopóki ostrze nie wróci do swojego pierwotnego stanu. - Odpowiedziałem Takashiego i sięgnąłem po jeden z deserów przyniesionych przez kelnerkę.
- Złote klatki to były nudne miejsca... Czekanie na nieunikniony koniec, gdy nigdy nie latało się po niebie, To chyba najgorszy los dla kogoś, kto jest wolnym duchem. - Wtrąciłem swoje zdanie podczas gdy Tagerii tłumaczyła Emie, dlaczego opuściła dwór. Co prawda nie wiedziałem, czy faktycznie mogło o to chodzić, ale przynajmniej ja czegoś takiego doświadczyłem.
albo ją przed sobą stworzę
and with him sing songs, create,
calm down evil
Odpuściłem sobie rozmowę o samym Nobu i jego zdolnościach, nie widziałem go za bardzo w akcji, a z drugiej strony przez zachwycanie się stylem innych we własnym stało się w miejscu, czego bardzo chciałem uniknąć, bo inaczej nie mógłbym spełnić swojego celu, który od dłuższego czasu popycha mnie do tej wspinaczki.
Jednooka jak widać, miała bardzo ciekawe skojarzenia, skoro zaczęła bulgotać ciepłym naparem, a może po prostu jakaś wygłodniała i wyposzczona była?
- Wszystkich się nie udało, dwójka odpowiedzialna za to zbiegła za pomocą dziwnego zjawiska... Nie wiem, czy można to nazwać zwycięstwem, ale na pewno nie przegraliśmy. Chociaż został pewien nie dosyt i niesmak. - Schowałem usta za czarką i wziąłem kilka łyków naparu, na koniec odstawiłem go na miejsce.
- Temat przychylności ludzi i ich wiary jest trudnym orzechem do zgryzienia. Nie dla wszystkich czarka zawsze jest do połowy pełna, a spora część będzie zawsze nas obwiniać za swoje tragedie i nieszczęścia. Tam, gdzie nie zdążymy się pojawić albo gdy ktoś nie podoła powierzonemu zadaniu, a oni sami będą spiskować, żeby coś na tym ugrać. Dobrze, że są wśród nich dobrzy ludzie, niezaślepieni przez żal i nienawiść. - Uzupełniłem, odpowiedz jednookiej, o swoje myśli i wiele z nich pokrywało się z nią, mimo że nie było mi tak szkoda ludzi, którzy sami sprowadzali na siebie śmierć, tak tych niewinnych warto było ratować.
- Na pewno sprawdzę, ale najpierw będę musiał porozmawiać z filarem płomienia i sprawdzić to i owo, ale dziękuje za informację. - Odpowiedziałem i podziękowałem Matsumoto, gdy ten dał mi pewne nazwisko, które mogłoby pomóc mi jakoś zbadać sprawę z naprawą miecza. Lepiej mieć jakieś nazwisko niż szukać po omacku, może ten cały Ito będzie wiedział więcej o tym orężu i może orientuje się, kto go wykonał.
- Druga część pewnie znajduje się tam, gdzie przeniosły się demony. Może nawet w sercu samego siedliska demonów, dlatego przepadnie bez śladu. Być może się da, w innym przypadku ciężko mi sobie wyobrazić przetapianie tej broni i zniszczeniem jej historii. - Mimo że nie byłem samurajem i nie wierzyłem w dusze miecza jakoś szczególnie mocno, to jednak nie dało się zaprzeczyć faktom, że katany z długą historią były również symbolem jak i pamiątką, której nie mogliśmy stracić ot, tak.
Słuchałem uważnie tego co mówiła kobieta jak i analizowałem to, o czym wspominała. Według mnie po prostu nigdzie nie pasowała na dłużej i szybko się nudziła narzuconymi normami, która w jakiś sposób ją wiązały, a korpus to miejsce, które nie pyta o przeszłość i nieoceniań, tak długo jak jesteś przydatny i nie dopuściłeś się zdrady, nikt cię nie skreśli. Co musi być dla niej bardzo wygodne.
albo ją przed sobą stworzę
Mimo, że ta nie mogła tego zobaczyć, Tokugawa skłoniła głowę z wdzięcznością na słowa Emy.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Nie możesz odpowiadać w tematach