- Ale... ale to niemożliwe! - wykrzyknęłam, gdy zrozumiałam, jak blisko jesteśmy siebie. - To nie... nie może być... - Mój oddech stawał się coraz szybszy, a serce biło mi tak głośno, że aż mi w uszach huczało. Jego dotyk mnie opanował, sprawiając, że zapominałam o wszystkim, co do tej pory było dla mnie ważne. Te słowa... sprawiają, że zaczynam wątpić w wszystko, w co dotąd wierzyłam. Ale jednocześnie... jest coś w twojej obecności, co daje mi poczucie... wolności. Nie wiem, co o tym myśleć, ale... chciałabym to zrozumieć. - Może... może chcę, żebyś był mój... moim przewodnikiem w tej nieznanej przestrzeni? - zapytałam, czując, jak moje ciało reaguje na kolejne jego pieszczoty. - Może chcę, żebyś pokazał mi, co to za uczucie... być tak blisko kogoś, jak nigdy dotąd.
Mój głos był ledwie szeptem, ale w sercu czułam, że to, co się dzieje między nami, może mieć znaczenie większe niż wszystko inne, w co do tej pory wierzyłam. Zawahałam się, przemyślając to, co się właśnie wydarzyło. Czy to grzech? Czy błogosławieństwo? Może to było tylko złudzenie, a ja sama wpadłam w pułapkę kusiciela? Ale jak mogę zaprzeczyć temu, co czułam? Ta dziwna przyjemność, ta ekstaza, której nigdy wcześniej nie doświadczyłam... Czy mogę w to wierzyć, że to było złe, skoro sprawiało mi tak wiele radości? A co z moją wiarą? Czy mogę nadal wierzyć w boginię, która patrzy na swoje kapłanki z litością i miłością? Czy mogę pozostać wierna swoim przekonaniom, gdy sama doświadczyłam czegoś tak... zakazanego?
- Muszę się zastanowić... - wymamrotałam, próbując uporządkować myśli w głowie. Ale nawet teraz wszystko wydawało się być tak zamglone, tak niejasne.
- Wiesz, to, co teraz czujesz, to trochę jak odkrywanie nowych smaków. Niektóre mogą cię zaskoczyć, inne zaintrygować, a jeszcze inne – totalnie zauroczyć. To wszystko jest częścią poznawania siebie. - Jego głos, pełen ciepła i poufałości, sprawiał, że dziewczyna mogła poczuć się, jakby słowa te były skierowane tylko do niej, jakby były sekretem, który on dzielił właśnie z nią. Pochylił się nieco bliżej, jego głos stał się bardziej poufały, a w jego oczach błyszczała iskierka tajemniczości. - Nie musisz od razu decydować, czy to coś złego czy dobrego. Pokażę ci, co to znaczy, gdy ograniczenia przestają mieć znaczenie. - Jego dłoń przesunęła się po jej ramieniu lekko i niezobowiązująco, ale każdy dotyk miał w sobie coś elektryzującego, jakby przenosił tajemną wiadomość, rozpalając w niewinnej miko ciekawość i pragnienie poznania tego, co nieznane. - To, co między nami, to taka... eksploracja. Szukamy wolności od wszystkich tych zasad i oczekiwań. - Samuraj kontynuował, a jego słowa płynęły z łatwością, tworząc wokół nich aurę przygody i nieodkrytych możliwości. - I nawet jeśli wydaje się to trochę ryzykowne, to właśnie w tym jest cały urok. - Zrobił krótką pauzę, dając Haruki chwilę na przemyślenia.
W jego głosie nie było ciężaru wielkich deklaracji ani oczekiwań. To była lekkość bycia tu i teraz, z otwartością na wszystko, co mogą razem odkryć. Nie stawiał przed nią żadnych wymagań; proponował jedynie wspólną podróż, w której każdy krok mógł odsłonić nowy horyzont.
Czy to grzech, czy błogosławieństwo – Kagari zdawał się sugerować, że takie rozróżnienia są już nieistotne. Jego słowa były przemyślane, celowo formułowane tak, aby podkreślić chwilową radość i zapomnienie o konsekwencjach. Mówił o życiu pełnym niespodzianek i wolności, która według niego tkwiła w akceptacji siebie i odwadze, by podążać za własnymi pragnieniami. Ale w jego głosie czaiło się coś więcej niż tylko zachęta do samopoznania; był to subtelny ton manipulacji, mający na celu przekonanie jej, że jedyną słuszną drogą jest ta, którą on proponował.
Przybierając pozory niezobowiązującego przewodnika, zręcznie nakierowywał Haruki na ścieżki, które sam uznał za korzystne. Jego postawa, choć na pozór pełna uczucia, była przemyślaną strategią, mającą na celu wpłynięcie na jej decyzje i uczucia. Przedstawiał siebie jako towarzysza podróży przez labirynt uczuć i emocji, ale tak naprawdę kierował każdym jej krokiem, starannie wybierając słowa i gesty, aby przekonać ją, że to, co nieznane i pełne ryzyka, może być najbardziej wartościowe.
W ten sposób nie tylko prowadził kapłankę przez skomplikowany świat emocji, ale również zręcznie kształtował jej percepcję rzeczywistości, sprawiając, że każda jego sugestia wydawała się jej jak odkrycie własnego serca. Manipulacja przebrana za wolność wyboru i samoodkrywanie, stawała się narzędziem w jego rękach, pozwalającym mu cicho kierować nią tam, gdzie chciał, pod płaszczykiem poszukiwania prawdy i piękna.
- Nie wiem czy to tylko ja, czy to wszystko brzmi jak zaproszenie na randkę z nieznanym - Moje słowa płynęły z lekką niepewnością, ale też z ciekawością. W jego spojrzeniu widziałam cierpliwość, zachęcającą mnie do dalszego dzielenia się moimi obawami. Jego obecność była jak ciepły wiatr, który próbował rozwiać moje wątpliwości, ale ja wciąż trzymałam się mocno ziemi, bojąc się, że w przypływie emocji mogę stracić grunt pod nogami. - Obiecujesz mi wolność, ale proszę, Kagari-san, pozwól, bym miała także wolność wyboru ścieżki, którą chcę podążać.
Moje przemyślenia były jak liście unoszące się na powierzchni stawu - delikatne, ale z każdym słowem coraz bardziej śmiałe. Chciałam, aby ten samurai zrozumiał, że jestem gotowa na przygodę, ale jednocześnie pragnę, aby była to przygoda, w której zachowamy rozwagę i szacunek dla tradycji, które nas ukształtowały. Starałam się szybko owinąć w mój skromny strój, ale ręce mi drżały - nie wiedziałam, czy to z zimna, czy z zakłopotania. Przecież jako kapłanka powinnam zachować spokój i godność, ale w tej chwili czułam się jak mała dziewczynka zgubiona w lesie. Chciałam mu pokazać, że mimo tej chwili słabości, wciąż jestem tą samą Haruki - kapłanką, która potrafi stawić czoła każdemu wyzwaniu. Ale wewnątrz, gdzieś głęboko, czułam się zmarznięta nie tylko na zewnątrz, ale i od środka, pragnąc ciepła, które wydawało się tak odległe, jak ciepłe promienie słońca w zimę.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|