Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Chata MedykaDzisiaj o 8:46 pmMatsumoto Takashi
RZUT KOSTKĄDzisiaj o 8:41 pmAdmin
Chaty rolnikówDzisiaj o 8:26 pmMatsumoto Takashi
MostekDzisiaj o 8:15 pmSeiyushi
Pokoje RetsuDzisiaj o 5:24 pmDate Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 5:14 pmHīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 4:05 pmHīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū

Kichin-Yado
+6
Gato Chiki
Isshiki An
Gato Kotone
Seiyushi
Hanshin
Admin
10 posters
PUNKTÓW
Admin
admin

https://hashira.forumpolish.com/t34-wzory-kart-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t39-wzor-chronologiihttps://hashira.forumpolish.com/t40-wzor-relacji




Kichin-yado

Niewielki i przede wszystkim - tani zajazd. Zatrzymujący się tutaj podróżni nie mają co liczyć na posiłki; muszą posiadać własne jedzenie, albo szukać go poza miejscem noclegu. Jedyne co oferuje kichin-yado to miejsce do spania i w razie potrzeby zapas drewna podczas zimy.







Admin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Cytat :
omae wa mou shindeiru
Wiek :
---
Gif :
Kichin-Yado Tanjiro-demon-slayer
Wzrost :
---
Siła :
S
Wytrzymałość :
S
Szybkość :
S
Zręczność :
S
Hart Ducha :
S
Punkty :
856
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Jedne podróże wynikają z jasno określonego dla nich celu, a inne wręcz przeciwnie - z powodu ich braku. Hanshin aktualnie należał do tej drugiej grupy, którą charakteryzowało poszukiwanie. I w tym przypadku nie było to zwyczajne poszukiwanie, nie, nie, było to poszukiwanie czegoś. Czegoś nieokreślonego, czegoś co miało być przełomem w depresyjnie stabilnym stanie opanowania Oddechu, który wciąż, po kilku ładnych latach, znajdował się w tym samym miejscu - na samym początku. Ekstrawaganckie podróże ekstrawaganckiego jegomościa o ekstrawaganckich celach. Tak można było w skrócie opisać wizytę Hanshina w Nagoji, miasteczku oferującym stosunkowo niewiele. Jak się można było spodziewać - młodzieniec nie zaznał tutaj niczego, co miałoby mu pomóc w jego nieustającym pościgu za siłą, której tak pragnął. Kto go znał, a była to niewielka garstka ludzi, mógł się też spodziewać, że ta porażka go nie zatrzyma. Nie była pierwszą i nie była na pewno ostatnią z klęsk, które odniósł. Ponosił je raz za razem, codziennie, na wielu płaszczyznach swojego życia. Niektóre były zawodowe, niektóre personalne, a niektóre romantyczne. Jedno pozostawało niezmienne - ten absurdalny optymizm, który przekraczał jakiekolwiek granicę rozsądku, a był tak naturalny dla samego Hanshina, który szczerze wierzył, że osiągnie wszystko to, o czym marzy, a o sukcesie decyduje jego upór oraz czas. A uparty był jak mało kto, zaś czasu mu nie brakowało. Był wciąż młody, wystarczająco młody, aby w każdej chwili móc zmienić swoje życie nie do poznania. Zatem dlaczego miał się smucić?
Z uśmiechem-wizytówką opuścił pokój zajazdu, trzymając gliniany kubek z herbatą w jednej z dłoni. Mimo stosunkowo niskiej temperatury, płaszcz zostawił wewnątrz pomieszczenia, a opuścił je w charakterystycznym dla Zabójców stroju złożonym z czarnych hakami i czarnego uniformu zapinanego na złote guziki. Oczywiście miał na sobie też inne elementy garderoby jak na przykład buty, wyglądające na dosyć ciężkie, ale też solidne czy kolczyki, z którymi się nie rozstawał. Wzmiankę na temat bielizny i jej kroju oraz barw pozwolę sobie pominąć. Zamieszkiwał ten skromny przybytek już trzeci dzień i zdążył go nawet polubić, chociaż brak możliwość zamówienia jedzenia był problematyczny.
Skromny budyneczek może nie oferował posiłku, ale oferował spokój, jakiego można było zaznać w znajdującym się za nim małym ogrodzie. Tradycyjny, prosty, złożony głównie z kamieni, które prezentowały się jednakowo surowo niezależnie od pory roku, a ta nie sprzyjała aktualnie ogrodom kwiatowym. Zasiadł na drewnianej podłodze, będącej swoistą werandą, a w rzeczywistości jedyną drogą do kilku możliwych do wynajęcia pokoi. Przeszkadzające mu w wygodnym spoczynku ostrze wyciągnął zza pasa i ułożył ostrożnie obok siebie - na tyle blisko, by nikt mu go nie zabrał i na tyle daleko, by swobodnie po nie sięgnąć w razie potrzeby. Nogi rozprostował wyciągając je do przodu, zapominając o wszystkich kulturalnie przyjętych pozycjach siedzenia odpowiadających komuś z należytą etykietą. Jego błękitne spojrzenie mimo niezwykłej iskry, którą posiadało, ospale przesuwało się po elementach ogrodu, aż martwo zatrzymało na jednym z kamieni otoczonych okręgiem wielu mniejszych. Z herbatą w dłoni zamarł, niczym by naśladował obiekt, który obserwował. Swoją drogą, gorący napar szybko tracił swój atrybut gorąca, gubiąc jedyny atrakcyjny element, jako że Hanshin… nie znał się na parzeniu herbaty. Nie był z tej klasy społecznej, by uczyć się całego rytuału, ale też nie starał się go nigdy opanować. W jego przypadku cały "rytuał" polegał na zalaniu herbaty gorąca wodą i tyle. Jemu smakowało. Nawet jeżeli nie znał się na herbacie i kupował pierwszą lepszą, zazwyczaj nikłej jakości. A może przede wszystkim dlatego mu smakowało, bo nie miał najmniejszego pojęcia jak smakuje herbata wysokiej jakości zaparzona przez mistrza tej procedury. Tak czy inaczej, teraz nawet nie zaznawał wątpliwej przyjemności z picia, będąc zupełnie pogrążonym w myślach. Jakich? A kto to wie? Umysł Hanshina był banalnie skomplikowany. Każda myśl nie była niezwykle rozbudowana, ale sama ich ilość tworzyła taki chaos, że nie dało się przewidzieć co mu siedzi w głowie. Może myślał o dalszych krokach, które powinien podjąć, aby opanować któryś z Oddechów? Może myślał jak usprawnić proces hartowania, aby zmniejszyć ryzyko pęknięć i skrzywień? A może myślał o jednej z setek niewiast, które skradły mu serce? Może.
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
Jak się w tym miejscu znalazła? Sama do końca nie wiedziała co ją pchnęło do tak szalonej decyzji. A przynajmniej ona sobie nie zdawała sprawy z tej pojebanej słabości jaką miała do ludzi. I nie chodziło tu o ten uciążliwy głód który musiała zaspokajać, to było coś innego. Obserwowanie ludzi z dystansu już dawno jej się znudziło, chciała mieć ich na wyciągnięcie ręki. Być blisko i uczyć się o nich z pierwszej ręki.
Byli tacy delikatni, tacy słabi. Nic więc dziwnego że postanowiła pomóc zmarnowanej, młodej dziewczynie dostać się do zajazdu, do którego zmierzała. I tak nie miała nic lepszego do roboty, poza tym czuła się jakoś dziwnie widząc schorowaną, słabą istotę na uboczu drogi. Kiedy była w okolicach bardziej zaludnionych zawsze maskowała swoją aparycję. Po rogach nie było śladu, nawet karmazynowe ślepia były teraz niebieskiej barwy.
Mało tego miała na sobie nawet normalne ubrania, to raczej była wina Suiren, która upierała się przy tym żeby Seiyushi nie latała w negliżu przez cały czas. Nie było rady na te złote ślepia, nie znoszące sprzeciwu w pewnych kwestiach. - Przepraszam że jestem takim kłop..khe..eehe.. - wykrztusiła z siebie zaciskając dłonie na materiale granatowego haori w które Sei była ubrana. - To nic takiego.. jesteś lekka jak piórko.. jesteśmy już nie daleko.. - wtrąciła ze spokojem w głosie i poprawiła dłonie pod tyłkiem schorowanej dziewczyny, którą niosła od jakiegoś czasu.
Miała tylko nadzieje że nie spotka tego wieczoru żadnego innego demona. Sama nie wyglądała zbyt drapieżnie więc pewnie jakiś żarłok próbowałby odebrać jej przekąskę. Starała się nie myśleć w ten sposób o swojej chwilowej towarzyszce.
Kiedy dotarły na miejsce okazało się że dziewczyna jest córką osoby, która zajmowała się zajazdem. W ramach podziękowania za dobry uczynek zaoferowano jej nawet pobyt w przybytku. Z początku chciała odmówić i ruszyć dalej ale dziewczyna złapała ją za dłoń i nie chciała puścić. "Naiwna mała owieczko.. czy nadal byś mnie o to prosiła gdybyś wiedziała że jestem wilkiem w owczej skórze?" przemknęło jej przez myśl ale ostatecznie się zgodziła. - Dobrze.. zostanę na trochę.. - odpowiedziała z łagodnym uśmiechem. Sama do końca nie wiedząc czemu uległa. Może sposób w jaki ta naiwna dziewczyna nalegała, a może chciała sprawdzić jak sobie poradzi w przybytku pełnym ludzi.
Pokój był wygodny ale nieco klaustrofobiczny. Musiała zaczerpnąć świeżego powietrza. Otworzyła więc przesuwane drzwi prowadzące bezpośrednio na ogród wpuszczając świeże powietrze do swojej przydzielonej klitki. Zaciągnęła się przyjemnych chłodnym powietrzem i powoli otworzyła oczy chcąc nacieszyć oczy czymś poza czterema ścianami małego pomieszczenia. Pierwszy rzucił się w oczy ogród, ale kątem oka dostrzegła coś czarnego obok siebie. Może nie tuż przy niej ale zaraz obok wyjścia z jej pokoju siedziała na drewnianej podłodze jakaś osoba. Niebieskie ślepia wbiły się w strój i aż poczuła jak wszystkie mięśnie całego jej ciała się spinają. Widziała już gdzieś ten typ ubioru. "Zabójca.." przemknęło jej przez myśl. Miała nadzieje że nie trafi na innego demona, a teraz znalazła się w jeszcze gorszej sytuacji. Odgłos jaki zrobiła otwierając pomieszczenie zdołał już pewnie zaalarmować siedzącego obok człowieka. - Och.. proszę o wybaczenie.. chciałam w żaden sposób przeszkodzić.. - powiedziała lekko zmieszanym tonem w jego stronę. "Szlag.. ja to mam jednak pecha.." warknęła w myślach zastanawiając się czy będzie musiała stanąć z nim do walki. - Seiyushi! - ten głos sprawił że pomknęła wzrokiem za siebie dostrzegając w progu pokoju dziewczynę, której pomogła. - Wiem że to nie wiele.. ale przyniosłam ci coś do jedzenia.. na pewno jesteś bardzo głodna.. - to mówiąc postawiła półmisek z ryżem i jakimiś warzywami. - Przygotowałam w ramach podziękowania za wcześniej.. mam nadzieje że będzie ci smakować.. - to słysząc skinęła jedynie głową. - To bardzo miło z twojej strony.. ale nie potrzebnie się fatygowałaś.. - to mówiąc odłożyła miseczkę obok siebie i odprowadziła wzrokiem pokasłującą dziewczynę, gdy ta zamknęła za sobą drzwi. Spojrzenie utknęło w ludzkim pożywieniu i odłożyła je na bok. "Podobno tu nie zaopatrują w posiłki.. czy przygotowała do dla mnie z własnych zapasów?" zamyśliła się wbijając niebieskie oczy w zawartość miseczki po czym wysunęła dłoń w kierunku siedzącego obok obcego typa. - Ja jestem na diecie.. szkoda żeby się zmarnowało.. chcesz? - spytała trzymając jedzenie przed nim. "Mam nadzieje że się tym udławisz w przy okazji.." dodała już w myślach. Była jednak gotowa żeby rzucić mu w twarz zawartością naczynia gdyby sięgnął po jakąkolwiek broń.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Zabójcy Demonów nie bez powodu mieli wyczulone zmysły - ten jeden rozwinięty najbardziej miał im pomagać w wykryciu tego jednego jedynego przeciwnika, do którego eliminacji byli szkoleni. Jedni zauważali drobne zmiany w fizjologii człowieka, które wskazywały na bycie demonem, a inni po prostu czuli specyficzny odór, alarmując ich, że w pobliżu znajduje się wróg. Hanshin nie był wyjątkiem, również posiadał rozwinięty zmysł, który niósł za sobą szereg różnych zalet. Szczególnie lubił swoją precyzję ruchów i to wyczucie z jakim je wykonywał. Zdecydowanie dotyk, który przekraczał możliwości zwykłego człowieka był użyteczny. Użyteczny w walce, użyteczny w wykuwaniu broni, użyteczny w tworzeniu delikatnych, drobnych zdobień. I użyteczny w wykrywaniu demonów, chociaż nie tak jak pozostałe… może oprócz smaku.
Nowicjusz zawsze miał prawo się mylić. To na tych pomyłkach budował doświadczenie, stając się coraz lepszym w swym fachu. Hanshin znał to z bycia kowalem, kiedy popełniał pierwsze błędy, kosztujące go zawsze trochę czasu, nerwów i niekiedy materiału. To samo tyczyło się jubilerki, chociaż pomyłki były w tych przypadkach znacznie kosztowniejsze. Bycie Zabójcą Demonów nie pozwalało na błędy. Każdy jeden mógł kosztować życie nie tylko samego Zabójcy, ale i wielu innych, niewinnych osób. Pomyłki musiały się zdarzać, coś musiało kiedyś pójść nie po myśli, ale zadaniem każdego posiadacza Ostrza Nichirin było nie dopuszczenie do takiej sytuacji, a w razie jej wystąpienia - zneutralizowanie jej skutków.
Po co o tym pisać? Otóż po to, aby zrozumieć jak wielki błąd popełniał Hanshin, ignorując coś tak prozaicznego, jak dreszcz zmierzający wzdłuż jego kręgosłupa. Zasiedział się na drewnianej, bądź co bądź, zimnej podłodze bez swojego płaszcza, toteż uznał to uczucie za zupełnie normalną reakcję organizmu na temperaturę. Zamyślony nie zwrócił nawet uwagi na odgłos przesuwanych drzwi i niepewny głos. Wszystko to odbijało się echem w jego głowie, w której świadomość w tym momencie nie była do końca obecna. Dopiero z trudem podniesiony głos go ocucił. Drgnął.
Demon.
Nie dając po sobie niczego poznać, odwrócił wzrok w kierunku głosów, dostrzegając dwie postacie. Jedną zdążył poznać, przynajmniej z widzenia. Prawdopodobnie córka właściciela zajazdu. Biedna, chora duszyczka, na której widok młodzieńcowi krajało się serce. Nie mógł patrzeć jak się męczy, jak z trudem pokonuje najkrótsze trasy i przystaje na chwilę, ściskając dłoń na piersi, próbując uspokoić płytki oddech. Nienawidził tej bezsilności. Miał już dwadzieścia lat i smarkata naiwność w większości mu przeszła. Wiedział, że świata nie zbawi. Nie sam, nie w krótkim okresie swojego życia. Nie mógł jej pomóc. Nie był medykiem, chociaż wiedział, że wyśmienici fachowcy znajdują się w Yonezawie, również jako Ne. Jednak nie mógł przecież sprowadzać ich tutaj, do Nagoji, by po wielodniowej podróży pomogli jednej schorowanej dziewczynie. Takich ludzi wymagających pomocy było więcej, a on, chociaż tego pragnął, nie był wszechmocny.
Starał się im nie przyglądać, omiótł jedynie spojrzeniem czarnowłosą piękność, przysłuchując się niegrzecznie ich rozmowie. Próbował nie wyglądać na zaalarmowanego. Napił się swojej już ledwo letniej herbaty, a następnie odstawił ją na bok, sięgając po swoją broń, którą niespiesznym, nieludzko płynnym ruchem schował za pas, usadawiając ostrze na swoim miejscu. Był gotowy, ale na co? Czy naprawdę miało mu przyjść walczyć tutaj z demonem? Czy prowokowanie demona jako Zabójca Demonów Ne było właściwym posunięciem? Czy zostawienie demona samopas nie było skazaniem mieszkańców na okrutną śmierć? Decyzje Zabójców nigdy nie były łatwe.
Wiedział, że chora dziewczyna nie może być demonem. Nie czuł niczego podobnego, gdy widział ją w poprzednich dniach. Wniosek był prosty, gdy z dwóch opcji odpadła jedna. Ale czy na pewno? Nieznajoma zdawała się odczuwać wobec chorej to samo, co Hanshin - litość. Czy demony były w stanie czuć litość? Czy demony pomógłby tak prostej zdobyczy, jaką była drobna osóbka zmęczona chorobą? Młodemu Zabójcy ciężko było odpowiedzieć na to pytanie. Nie mógł zaprzeczyć, ale też nie mógł potwierdzić. Miał za mało informacji, chociaż jego zmysł podpowiadał mu, że gdzieś w pobliżu znajduje się demon.
Rozmowa między niewiastami dobiegła końca, a Hanshin teraz był tylko bardziej skonfundowany. Co powinien zrobić? Przecież nie strąci głowy dziewczynie tylko dlatego, że wyczuwa demona, a Ona akurat jest najbliżej. Nie zniósłby zamordowania niewinnej osoby. Byłby wtedy jak demon, a może nawet gorzej. One robiły to głównie dla przetrwania, a on uczyniłby to z czystej głupoty. Seiyushi, bo zdołał wychwycić jej imię z podsłuchanej rozmowy, równie dobrze mogła być zwykłym cywilem. Hanshin wstrzymał się od pochopnych wniosków i decyzji. Sprawę należało ostrożnie zbadać, pozostawając tak naturalnym, jak tylko się dało, by nie wzbudzić podejrzeń, że ma się podejrzenia.
Niby patrzył gdzieś w dal, ale całą swoją świadomością skupiony był na stojącej w progu swego pokoju dziewczynie. Jeżeli była demonem, to pewnej rozpoznała już ten strój, ale też i tą broń, zatem albo spróbuję uciec, albo zaatakuje. Jeżeli nie była demonem, to pewnie wróci do swoich obowiązków czy czegokolwiek co ją zajmowało. A jednak nie. Żadna z przewidzianych opcji nie nastąpiła, zamiast tego Sei postanowiła zagadać. Zabójca niespiesznie, wręcz nonszalancko przeniósł wzrok na czarnowłosą, teraz dopiero przyglądając się jej dokładniej. Niezaprzeczalnie była piękna, bo powiedzieć że skradła serce Hanshina, to jak oznajmić że po nocy jest dzień. Taka była kolej rzeczy dla kogoś, kto zakochiwał się z częstotliwością bicia serca. Drobny uśmieszek, który znajdował się na jego buźce poszerzył się w szeroki, pogodny i, przede wszystkim, przyjazny uśmiech. Mogła go zauroczyć, ale nie stracił rozumu. Wciąż pamiętał, że może okazać się demonem, ale do tego potrzebował więcej informacji, samemu próbując nie dać po sobie poznać, że ma pewne podejrzenia.
- Moim skromnym zdaniem wyglądasz perfekcyjnie. - odezwał się pogodnie, podnosząc się z pozycji siedzącej. Spokojnym krokiem zbliżył się w jej kierunku, jednak nie za blisko, by nie przestraszyć jej. - Powinnaś pozwalać sobie na małe przyjemności. - dodał, przenosząc wzrok na miskę z jedzeniem. Wpatrzony w nią zbliżył się ponownie i chwycił za włożone w nią pałeczki, nie odbierając jednak samego naczynia, które wciąż pozostało w dłoni Seiyushi. Nabrał pałeczkami trochę ryżu i, jak podejrzewał, smażonych warzyw, by unieść je w stronę ust czarnowłosej. - Spróbuj, nie pożałujesz. Tamta dziewczyna włożyła serce w przygotowanie tego posiłku. - po tych słowach oczekiwał jakiejś reakcji. Niezależnie czy rzeczywiście Sei wzięła kęs, czy nie, to Hanshin odłożył pałeczki na miejsce i odsunął się na krok, by znów znaleźć się w nieco bardziej komfortowym dystansie.
- Po za tym, prezentów się nie oddaje. Pozwól jej się odwdzięczyć za jakąkolwiek pomoc jej udzieliłaś. Ta biedna duszyczka stara się jak może nie być kłopotem. Uszanuj to. - może brzmiał jakby moralizował ją, ale nie to było jego celem. Jemu zwyczajnie było szkoda tamtej chorej kruszynki, która tak bardzo pragnęła żyć normalnym życiem i nie wzbudzać w innych litości. Również nie kłamał, mówiąc że Seiyushi wygląda według niego idealnie. Nie rozumiał dlaczego miałaby trzymać dietę, bo w jej sylwetce nie było nawet śladu alarmującego, że przybiera na wadze. A czujne, błękitne oczy Hanshina były równie doświadczone w rozpoznawaniu kamieni szlachetnych, co pięknych dam i ich… ekhem, walorów.
- Proszę o wybaczenie, jak się pewnie domyśliłaś - słyszałem Waszą rozmowę. Wiem zatem, że piękny brylant, na który patrzę nosi imię Seiyushi. Moje maniery zawsze pozostawiały wiele do życzenia, ale lepiej późno niż wcale. Nazywam się Hanshin, ale możesz do mnie mówić Han albo Shin. Albo Hanshin, jeżeli to konieczne. - na koniec ukłonił się delikatnie, jednak nie spuszczając jej ze wzroku. Może i obsypywał ją komplementami, ale gdyby okazała się krwiożerczym demonem, to obsypałby ją huraganem cięć. Na ten moment wciąż czuł, że w pobliżu jest demon, ale nie miał pojęcia kto nim mógł być. Seiyushi, jego niedoświadczonym zdaniem, była słabą kandydatką na to stanowisko. Zbyt miła, zbyt czuła, zbyt nieostrożna, by rozmawiać z Zabójcą. Wszelkie znaki na niebie i ziemi zaprzeczały temu podejrzeniu. A więc dlaczego Hanshin wciąż czuł jak ciarki przechodzą go po plecach?
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
To nie tak że nigdy nie spotkała Zabójcy Demonów w swoim dotychczasowym życiu jako demon. Ba! Gdyby tylko wiedziała że spotkała kilku w przeszłości zanim została przemieniona w potworność, którą jest teraz to pewnie by nawet nie uwierzyła. A może byłaby zawiedziona faktem że nie pamięta żadnego z nich. Słyszała o tym jak bardzo doświadczeni zabójcy są wyczuć demona z miejsca. Dlatego była taka spięta gdy tylko dostrzegła czarny mundur młodzieńca. Nie miała pojęcia jak dobry był w tym czym się zajmował. Musiała być sprytniejsza i cwańsza od niego.
Pożałowała z miejsca że chciała mu oddać swoją porcję jedzenia. Myślała że jak się podzieli z nim to może uśpi jego czujność i nie będzie niepotrzebnie węszył. Zwłaszcza że jej uwadze nie umknęła zmiana położenia broni. Jeszcze przed chwilą było obok niego a jak zostali na powrót sami to miecz już miał wsunięty za pasem. To było niepokojące. Naprawdę myślała żeby cisnąć tym żarciem w jego twarz.
Wpatrywała się w niego z zaciekawieniem wymieszanym z lekkim niepokojem. Zwłaszcza że gdy tylko obrócił się w jej stronę to od razu posłał jej solidny uśmiech. Brew jej drgnęła lekko, aż ją przebiegł dreszcz po kręgosłupie i to taki bardzo nieprzyjemny. Wpatrywała się swoimi niebieskimi oczami w jego własne i mogłaby przysiąc że atmosfera zgęstniała między nimi na parę sekund do stopnia, gdzie mieczem można było ją kroić. Do czasu aż się nie odezwał w końcu.
Zamrugała kompletnie zaskoczona jego komplementem. "Perfekcyjnie..?" powtórzyła po nim w myślach, widząc jak się podnosi i zbliża w jej stronę to czuła jak wszystkie mięśnie się ponownie spinają. Gotowa do rzucenia się na niego gdyby próbował dobyć miecza. Obserwowała każdy jego ruch. - Drobne przyjemności.. powiadasz..? - spytała grzecznie. "..takie jak rozszarpanie cię zanim złapiesz za rękojeść swojego miecza?" dodała już w myślach uśmiechając się do niego niewinnie. Widząc jak łapie za pałeczki dłoń z miseczką jej drgnęła. Już chciała mu życzyć smacznego ale ubiegł ją skurwiel.
"Spróbuj, nie pożałujesz."
Kącik ust lekko drgnął. Spojrzenie utknęło w małej porcji trzymanej w dłoniach Shina. Przełknęła cicho ślinę, wolałaby wgryźć się w jego szyję niż wziąć do ludzkie paskudztwo do ust. Zapatrzyła się w to co trzymał jej po chwili przed jej ustami. Widziała jak się na nią patrzył. "Jego spojrzenie jest podobne do mojego.. czy on wie? Domyśla się? Kto normalny karmi obcą osobę? Czy to normalne u ludzi?!" Próbowała ludzkiego jedzenia już kilka razy i za każdym razem kończyło się to źle.
Z każda chwilą przysuwał jedzenie do jej ust, tym samym zmniejszając dystans do absolutnego minimum aby oboje mieli szansę na nagły manewr gdyby coś poszło nie tak. Chciała odmówić ale kolejne słowa odnośnie osoby która przyniosła jej posiłek sprawiły że poczuła się źle. Zacisnęła mocniej szczękę mrużąc nieco powieki gdy spojrzenie powędrowało na miseczkę z zawartością. To był zły pomysł. Bardzo zły pomysł. Rozchyliła po chwili lekko usta i przygryzła dolną wargę w skrajnej frustracji czując jak chłopak trochę za szybko naruszył jej prywatną przestrzeń. Rozchyliła na powrót usta na tyle aby mógł wsunąć jej trochę jedzenia do buzi. Ostrożnie zsunęła z pałeczek to co było w nich trzymane i zasłoniła usta lewą dłonią powoli przeżuwając.
"Nic.. Kompletnie nic nie czuję.. jakby to jeszcze miało jakiś smak.. jakikolwiek.." skomentowała w myślach i przełknęła po chwili. - Nie jest takie złe.. choć.. staram się jeść nieco zdrowiej.. nie chciałam jej tego mówić by nie sprawić jej przykrości.. to że dali mi tu pokój za darmo to wystarczająca spłata długu.. choć nie potrzebowałam tego.. chciałam jej po prostu pomóc.. biedna ledwo się trzymała na nogach.. nie chciałam żeby coś jej się stało.. - powiedziała ze smutkiem w głosie.
"Zadowolony jesteś z siebie łajdaku?!" warknęła w myślach mając ten paskudny posmak po tym czym ją nakarmił.
- No nie wiem czy zasłużyłeś na wybaczenie.. - to mówiąc przyłożyła dłoń do ust. - .. to było dość.. nieoczekiwane zagranie.. czy wszystkie nowo poznane kobiety od razu karmisz ? - dodała zwracając mu uwagę na ten mały dystans między nimi i niespotykaną śmiałość młodzieńca. Odsunęła się nieco od niego, ciut zwiększając dystans między nimi. Nie wiedziała czy już wiedział z czym ma do czynienia. Czy błądził w mroku czy czekał aż ona się potknie. Tyle pytań zaprzątało jej głowę. Jak by wiedziała co ją czeka w tym miejscu to pewnie odmówiłaby gościny.
- Shin do Ciebie pasuje.. jeśli jest ci obojętne to tak się będę do ciebie zwracać.. - dodała po chwili próbując pozbyć się ledwo widocznego rumieńca po kolejnym komplemencie. "Uhh.. co za upierdliwy typ.. skończyłby z tymi miłymi słowami..skąd się tacy ludzie biorą.." warknęła w myślach nie spuszczając go ze wzroku ani na chwilę.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Gęstniejąca atmosfera zdecydowanie była niezręczna dla normalnych ludzi, ale Hanshin nie był normalny. Od zawsze zbyt śmiały, zbyt otwarty i zbyt wesoły, aby przejmować się czymś tak nieznaczącym. Odbiór nastroju był subiektywny, zależny od odbierającego, a dokładniej od jego charakteru i dlatego też Zabójca nie do końca czuł to, co stojąca naprzeciw niego dziewczyna. Widział jednak jak ona reaguje na wydarzenia, więc z pomocą dedukcji był w stanie zrozumieć sytuację, nawet nie będąc poniekąd w nią zamieszany. Tak, jakby próbował pojmować świat jej oczyma. Często starał się wcielić w skórę innych, spróbować myśleć jak ktoś inny, by zrozumieć więcej, poszerzyć swoje horyzonty, ale też mieć lepszy wgląd na sytuację, dzięki czemu mógł podjąć słuszniejszą decyzję. Tak było gdy mówił o tym jakie znaczenie ma przygotowany przez schorowaną niewiastę posiłek i tak było teraz, gdy przyglądał się całej gamie reakcji Seiyushi na wydarzenia, wobec których ją postawił. I na jego własną osobę.
Nie był głupi. Był winien wielu cech, które z pewnością nie dodawały mu chwały, ale głupota nie była jedną z nich. Lubił grać głupszego, niżeli był w rzeczywistości. Tak było wygodniej, weselej, swobodniej. Tak też potrafił usypiać czujność, pozwalając innym być swobodniejszymi, nie zdając sobie sprawy, że czujny wzrok Hanshina wszystko zauważał. Tylko czym jest zauważanie bez zrozumienia? Patrzeć a nie widzieć. Miał pewną obsesję na punkcie dedukcji. Czasami szukał zawiłych schematów tam, gdzie ich nie było, często samemu wyprowadzając się w pole. Jednak kiedy rozgryzał intrygi… wtedy czuł się wspaniale. Była w tym spora doza arogancji, może nawet narcyzmu, ale każdy miał jakieś swoje grzechy, zaś Hanshin nigdy nie mówił, że jest idealny. Był równie daleki perfekcji, co każdy inny, jednak lubił spijać tryumf uznając siebie za lepszego. Nie perfekcyjnego, lepszego. Tyle wystarczało. Jego spryt ponad czyjś spryt. Tyle wystarczało. Ta grzeszna pycha.
Niemalże od początku czuł jak Seiyushi jest spięta. W teorii powinien od razu uznać to za jeden z dowodów, że może być demonem, ale w praktyce widział, iż ludzie często tak na niego reagują. Był niezręczny w kontaktach, często nawet wywołując niepokój swoim pogodnym uśmiechem i pełną optymizmu osobowością, która była tak niecodzienna dla wręcz przymusowo stonowanego społeczeństwa. Niepasujący element, który wciąż mógł być taki tylko dlatego, że życie zagnało go do Yonezawy, do Zabójców Demonów. Posiadanie tak ekstrawaganckiego charakteru niosło za sobą szereg korzyści, a jedną z nich była możliwość stosowania metod niecodziennych bez wychodzenia na osobę podejrzaną, a za to ugruntowując swój obraz jako dziwaka. Nie przeszkadzało mu to. Dzięki temu mógł zachowywać się tak, jak teraz - karmiąc nieznaną mu dziewczynę, badając jej reakcje na wydarzenia.
Długo się wahała, zanim zdecydowała się wziąć ten jeden kęs jedzenia do ust. Hanshin jednak pozostawał nie wzruszony jej reakcją, jakby zupełnie nie zwracał na to uwagi, chociaż wiedział, że dziewczyna czuje jego czujny wzrok. Wiedziała jedno - że widzi, ale nie widziała drugiego - czy rozumie. Uśmiechnął się zadowolony, gdy wreszcie trochę ryżu z warzywami znalazło się w jej ustach. Czy była demonem? To było zbyt mało, aby podjąć jakąkolwiek decyzję. Jej zawahanie, przeciągnięte spojrzenia, nerwowe mrugnięcia i gesty - nie dodawało jej to wiarygodności. O ile była demonem, to już doskonale wiedziała, że ma naprzeciwko siebie Zabójcę, człowieka, który mimo swej kruchości oddał życie jednemu celowi - zabijaniu demonów. Wydawała się długo myśleć, nim wzięła kęs do ust. Jakby kalkulowała coś. Hanshin dalej nie wiedział czy były to kalorie, czy dawka śmiertelna. Chociaż… czy demony mogły być zabite przez jedzenie? Wiedział, że im szkodzi, ale wiedział też, że zabija je tylko skrócenie o głowę przez Ostrze Nichirin. Zatem, jakie efekty tak naprawdę miało na nie ludzkie jedzenie? Ile musiał demon go zjeść, aby sobie zaszkodzić? Była to przecież trucizna, ale czy i trucizna w małej dawce nie staje się lekarstwem? Otóż staje.
Im dłużej trwała ta interakcja, tym bardziej był skonfundowany. Wciąż czuł, dosłownie czuł całym ciałem, że demon jest w pobliżu, a jednak Seiyushi, mimo całej nerwowości, wydawała się zbyt… ludzka. Może właśnie przez całą tą otoczkę drobnych gestów - przygryzionej wargi, zmrużonych oczu, zaciśniętych zębów. Dlaczego miałaby się denerwować, gdyby była demonem? Mogła czuć zagrożenie, ale w takim razie dlaczego dalej grała w tę grę? Dlaczego przystawała na to durne karmienie, na te komplementy od jej wroga, gdy mogła po prostu spróbować go zabić? Albo uciec? Albo skręcić mu kark, gdy zupełnie oderwany od świadomości obserwował kamienny ogród? I dlaczego jej pomogła? Dlaczego mówiła, że nie chciała, aby tamtej dziewczynie się coś stało? Z tego co Hanshin widział, nie było różnicy jakości między ludźmi. Schorowana osoba powinna być równie dobrym posiłkiem dla demona, co zdrowa. Była takim łatwym celem, a jednak Seiyushi jej nie zabiła. Młodzieniec nie mógł się rozluźnić, nie mógł zapomnieć, że czarnowłosa może być demonem, chociaż wiele znaków wskazywało na to, że nim nie jest. A jednak zmysł mówił, by poddawać to wątpliwości.
- Masz dobre serce, Seiyushi. Wielu nie zwróciłoby na nią uwagi, a Ty w dodatku postanowiłaś jej pomóc. - odezwał się pogodnie, przechylając głowę na bok. Jego czujne spojrzenie nie zmniejszało intensywności, nalegając na utrzymanie z nim kontaktu wzrokowego. Lubił patrzyć innym w oczy, było to tak prostym, a tak skutecznym zagraniem pomagającym w zrozumieniu drugiej osoby. Nie tego co mówi, ma się rozumieć, a tego co czuje, a nie wypowiada. - Musi być jej ciężko. Wygląda, jakby mogła upaść w każdej chwili. Z jej kruchym zdrowiem byłoby to pewnie opłakane w skutkach, nie mówiąc już że jest łatwym celem dla złodziei. - podczas tych słów spojrzał w dal, a dokładniej w stronę miejsca, w którym zniknęła chora dziewczyna po wręczeniu posiłku. Na moment jego wzrok się rozmył, jakby stracił na czujności, jednak momentalnie wrócił do swej bystrości, wracając spojrzeniem do Seiyushi. - Albo demonów. - dodał półgłosem, opierając lewą dłoń na sayi swojej broni, uśmiechając się delikatnie, ale wystarczająco zauważalnie w stronę czarnowłosej. Kolejny test, mający sprawdzić reakcje, sprowokować ją, o ile była demonem, do myślenia że on już wie. Wie i dlatego o tym mówi, dlatego położył rękę na orężu w ten charakterystyczny sposób, mający mu pomóc w jego błyskawicznym dobyciu - wystarczyło pchnąć tsubę kciukiem, chwycić za tsuke, pociągnąć i cofnąć saye drugą ręką. Ruch ćwiczony przez Hanshina do znudzenia, gotowy do jego wykonania w każdej chwili. Teraz nie zamierzał atakować, a przynajmniej tak długo, aż nie będzie miał pewności z czym ma do czynienia.
Nagle całe to napięcie miało być rozładowane. Roześmiał się gromko, gdy usłyszał jej pytanie, opuszczając rękę, która znajdowała się wcześniej na broni. Beztrosko śmiał się, nawet zamykając oczy na chwilę, jednak szybko wracając do obserwacji czarnowłosej, chociaż wciąż będąc rozbawionym.
- Tylko te najbardziej urocze. - odpowiedział w swoim stylu na kwestię karmienia nieznajomych. Prawą rękę oparł na biodrze, zaś lewą sięgnął do kolczyka, zwisającego u jego ucha. Miał taki zwyczaj, że gdy mówił o Mayumi, to dotykał tej drobnej pamiątki po niej. Pamiątki, którą nie zdążył jej wręczyć. - Jak mówiłem - maniery nie są moją mocną stroną. Od małego słyszałem od siostry, że moja śmiałość i radość nie dodają mi zaufania, a wzbudzają tylko niezręczny niepokój. Proszę, nie miej mi tego za złe, jestem po prostu niegroźnym dla ludzi dziwakiem. - słowo klucz "ludzi". Dla ludzi był niegroźny, ale sprawa się diametralnie zmieniała, gdy mówiono o demonach. Właściwie potwierdzał tylko swoje słowa o byciu dziwnym mówiąc o tym, że jest dziwny. Kto normalny z taką swobodą przyznałby się do tego? On nie uważał, że to jakaś zła cecha. Dziwny nie oznaczało zły, a po prostu odbiegający od normy. A czym była norma? Oczywiście, większością. Zatem miał na myśli to, że jego charakter jest inny od większości, ale nie uważał się za jakiegoś wyjątkowego. Wręcz przeciwnie - w całej swej dziwności twierdził, że jest dosyć zwyczajny. To jego otoczka była ekstrawagancka, ale w głębi duszy był po prostu kolejnym człowiekiem, który chciał cieszyć się życiem i zmienić świat na lepsze.
- Tobie pozwoliłbym mówić na mnie jak tylko zechcesz. - rzucił beztrosko, puszczając jej nawet oczko, jednocześnie uśmiechając się flirciarsko. - Zaproponowałbym herbaty, ale każdy mi powtarza, że robię ją fatalną. - odezwał się nagle, odwracając się plecami do Sei, opuszczając ręce swobodnie wzdłuż ciała. Cofnął się kilka kroków po swoją, jak się okazało, już zimną herbatę, której zaczerpnął kolejnego łyka, zbliżając się na powrót do czarnowłosej. - Mi smakuje. - dodał, jakby to było istotne. Teraz jedną rękę miał zajętą, ale za to druga znów zaczęła spoczywać na Ostrzu Nichirin w ten sam sposób, co wcześniej. Mogło się wydawać, że jego czujność spadła, ale było wręcz przeciwnie. Były to jedynie pozory, które chciał stwarzać. Wypuszczenie ceramicznego kubka zajmowało chwilę, możliwe że cenne milisekundy, mogące decydować o życiu i śmierci, ale zyskiwał ich nieco więcej spodziewając się ataku. Było to dziwnie taktyczne zagranie, jak na dosyć zwyczajną sytuację, w której się znajdował.
- Nie mieszkasz tutaj, prawda? Co cię sprowadza do Nagoji, o ile mogę spytać? - skoro zgodziła się na nocleg jako zapłatę za pomoc, to musiała być nie stąd. Hanshin pytał o to zaciekawiony podwójnie - w końcu wciąż badał czy była demonem, ale też była dla niego kolejnym obiektem westchnień, o którym chciał wiedzieć więcej. Stety lub niestety, te dwie rzeczy nie chodziły w parze. Nawet najpiękniejszy demon był dla niego demonem, jednym z tych, które pozbawiły go jego ukochanej siostry. Pozbawiły… albo i nie. Nie wiedział jaki los ją spotkał, nie wiedział czy zaginęła, czy została porwana, czy zjedzona przez tamtego demona, którego wyeliminowała Ayako. Po tylu latach chciał myśleć, że za tym stały demony. Było to lepsze niż niepewność, ale też było to dla niego napędzające. Nic tak nie napędzało człowieka jak gniew. A tego, wbrew pozorom, Hanshinowi nie brakowało.
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
Starała się trzymać z dala od zabójców, nie stawać się ich celem. Wiecznie w ukryciu, wiecznie zagrzebana w mroku. Jak jej się to udawało przez taki długi czas? Chyba miała po prostu szczęście w nieszczęściu innych demonów. Było ich całkiem sporo na świecie. Wystarczyło być w jednej lokacji z kilkoma przedstawicielami jej gatunku. Dobre miejsce i odpowiedni czas a twoje występki spadały na twojego brata czy siostrę który już nie był tak ostrożny jak ty. Większość demonów uważała się za szczyt piramidy pokarmowej, tuż pod Muzanem oczywiście. Nadal wystarczająco wysoko aby być nad ludźmi i traktować ich jak nic nie znaczące worki z żarciem.
Gdy tylko go zobaczyła powinna zniknąć z tego miejsca. Zamknąć za sobą drzwi prowadzące do ogrodu i powoli się wycofać. Jak najdalej stąd. A ona głupia nie tylko została ale i wdała się w dyskusję z Nim. Po prawdzie była rozdarta między tym co powinna zrobić a tym co chciała zrobić. Miała nawet okazję go zarżnąć, był taki moment, były w sumie dwa takie momenty. Co ją powstrzymywało? Wspomnienie sprzed lat. Widok tamtego zabójcy demonów otworzył jej oczy. Nie miała problemu żeby wdawać się w pyskówki i zażarte walki z innymi demonami. Nie byli w stanie się wyeliminować, to były wbrew pozorom bezpieczne potyczki. Najsłabszy demon z najsilniejszym miał nadal szansę przeżycia. Choć rany goiły się dłużej u niej to jednak ciało po wszystkim wyglądało na nietknięte. Nie ważne jakie obrażenia dostawała, ile razy straciła kończynę. I choć zabójcy mieli kruche ciała, nie posiadali takiej regeneracji jak demony to mieli po swojej stronie słońce i miecze.
Drgnęła słysząc jego pierwsze słowa. To była bzdura, nie miała dobrego serca. Gdyby tylko wiedział ile ofiar miała na swoim sumieniu. Ile osób straciło przy niej życie gdy wpadała w amok z głodu. Ilość ludzi których zostawiała przy życiu była małą kroplą w morzu, jej zdaniem oczywiście. - Sądzę.. że wiele osób by zachowało się w ten sam sposób co ja.. nie jestem żadnym wyjątkiem.. po prostu.. gdybym była na jej miejscu.. to też liczyłabym na to że ktoś by pomógł mi w potrzebie.. więc może to egoizm sprawił że stałam się jej wybawicielką tego wieczoru.. - powiedziała ze spokojem.
"Ludzie są tacy słabi fizycznie.. a mimo tego.. żyją swoim życiem w pełni, czepiąc z niego jak najwięcej dobrego.. jakby jutro miało dla nich nie nadejść.." skomentowała w myślach obserwując go uważnie. - Na szczęście nie jestem złodziejem.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie przykładając do ust dłoń przy tym.
"Albo demonów"
Te słowa usłyszała bez najmniejszego problemu. Miała w końcu wyostrzone zmysły. Widziała kątem oka jak łapie za saye. Dobór słów i gestów był tak oczywisty. Ona wiedziała że on jest zabójcą i przez cały czas się zastanawiała czy on się domyślił z kim ma do czynienia. Teraz jedynie potwierdził jej domysły. "On wie.. wie kim jestem.." przemknęło jej przez myśl gdy wpatrywała się w jego oczy, nadal trzymając dłoń przy ustach. Odcinając mu możliwość dostrzeżenia jakiegokolwiek uśmiechy czy grymasu niezadowolenia. Widział tylko jej niebieskie oczy, które w tej jednej chwili miały ochotę błysnąć karmazynem. Nic takiego jednak nie miało ostatecznie miejsca.
Przechyliła lekko głowę w bok. - Mówiłeś coś? - spytała grzecznym tonem udając że nie dosłyszała wzmianki o demonach. - Twój szept nie był zbyt wyraźny, może dlatego że siedzisz tak daleko ode mnie.. - dopowiedziała obdarowując go łagodnym spojrzeniem. Po czym sięgnęła dłonią przy ustach i zwinnie złapała za kosmyk czarnych włosów, chowając go za uchem.
"Jestem po prostu niegroźnym dla ludzi dziwakiem.."
- Czy ja wiem.. wyglądasz na wojownika.. tak. Na silnego i zdecydowanego wojownika. A to.. - urwała wskazując palcem na jego miecz. - .. to nie wygląda na atrapę.. choć twój strój jest nietypowy.. widziałam kilka osób w podobnym.. - nie kłamała. I nie była jedyną osobą, bo zabójcy nie byli wcale tak małą grupą żeby ich nie rozpoznać pośród tłumu wieśniaków.
- I twoja siostra ma rację.. potrafisz wpędzić kobietę w zakłopotanie swoim specyficznym podejściem.. za dużo komplementów jak na moją skromną osobę.. nie jestem nikim wyjątkowym. Nie byłbyś w stanie mnie dostrzec w tłumie pięknych kobiet o tym mogę cię osobiście zapewnić.. - dodała uśmiechając się do niego miło. Widząc jak się wycofuje obserwowała go uważnie. Sama nie wiedziała czemu służyła ta cała szarada. Oboje udawali że wszystko jest w porządku. Choć nie musieli. Ona już była prawie pewna że on wie kim ona jest. Za bardzo był przyklejony do swojej broni. Dłoń zbyt często podczas tak krótkiej konwersacji lądowała na sayi miecza przy jego pasie.
- To w takim razie uwierzę wszystkim na słowo i podziękuję.. - od razu mu dała do zrozumienia że nie ma zamiaru brać nawet łyka z jego kubka. Widziała jak na powrót kładzie dłoń na sayi, to nie był normalny widok. Odbierała jego mowę ciała i gesty w obrębie miecza jako jawną groźbę. "Skoro jest taki pewny tego kim jestem to czemu nie dobędzie tego cholernego miecza?!" warknęła w myślach. - Jestem tu tylko przejazdem, byłam odwiedzić moją dobrą znajomą.. dawno się nie widziałyśmy odkąd wyszła za mąż i rozmnożyła się.. pomyślałam więc że pomogę jej trochę odsapnąć.. - najzwyczajniej w świecie kłamała. Często się przemieszczając, nie zagrzewała w żadnym miejscu zbyt długo.
- Czy mogę zadać ci pytanie Shin? - postanowiła w końcu postawić go pod ścianą. - Czemu się mnie obawiasz? Czy zrobiłam coś co cię niepotrzebnie zestresowało? Wyglądasz na spiętego. I ten miecz.. - przechyliła lekko głowę w bok wbijając zaciekawione spojrzenie w jego nichirin. - Sprawiasz wrażenie jak byś miał go zaraz wyciągnąć.. nie wiem tylko w jakim celu.. W końcu to ty naruszasz moją przestrzeń prywatną.. jak mam być szczera.. to czuję się urażona twoją postawą. Niby jesteś uprzejmy, ale zarazem zbyt zuchwały.. czego właściwie ode mnie chcesz.. - przy ostatnich słowach zakryła usta dłonią jakby była zakłopotana. Była gotowa na jego ruch, gotowa na zrobienie uniku jeśli zamachnąłby się ostrzem na jej szyję. - Bo zaczynasz wysyłać mieszane sygnały w moją stronę prawie że od początku.. nie wiem czego mam się spodziewać.. może bardzo chcesz się pochwalić swoim orężem ale nie wiesz jak to zrobić.. a może jesteś jakimś zboczeńcem i chcesz tego miecza użyć żeby pozbyć się moich ubrań.. a potem co? Wykorzystasz mnie siłą? Nie wiem czy mam już zacząć krzyczeć o pomoc czy dać ci szansę na zrehabilitowanie się.. - brzmiała bardzo poważnie czekając na to co zrobi młodzieniec siedzący przed nią.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Nawet Hanshin nie był już tak naiwny, aby wierzyć w bezinteresowną pomoc, która miała być rzekomo wspólną cechą ludzką. Altruizm nie był powszechny i młodzieniec nie dziwił się. Świat był brutalny, ciężki, a zagrożenie ze strony demonów tylko podkopywało zaufanie wobec nieznajomych. Coraz mniej ludzi tak po prostu było dobrych dla innych. Nawet Zabójcy Demonów w większości nie robili tego dla kogoś, a dla samych siebie. Hanshin również. Dołączył do nich tylko i wyłącznie dlatego, że chciał się zemścić, że nienawidził demonów, odkąd odebrały mu siostrę. Gdyby nie to tragiczne wydarzenie, to pewnie dalej mieszkałby w Sakai i może prowadził już własną kuźnię, wbrew woli ojca. Jednak był tutaj, nie do końca zadowolony ze swojej pozycji, nie będąc w stanie opanować Oddechu, by stać się prawdziwym Zabójcą Demonów. Nie zmieniało to faktu, że zamierzał spożytkować wszystkie swoje umiejętności, aby pomóc innym Zabójcom w eliminacji jak największej ilości tych plugawych istot, które polowały na ludzi. Chociażby miał przy tym stracić życie. Pogoń za zemstą napędzana czystym gniewem była przerażającą siłą. Nawet tak wesoła, optymistyczna osoba jak Hanshin potrafiła odrzucić wszystko, co dla niego cenne, by rzucić się w wir walki z potworem, który przekraczał swymi siłami ludzkie pojęcie. I był gotowy na to także bez Oddechu. Pewien swych umiejętności, które posiadał cały czas, a nie tylko na moment użycia techniki. Wystarczyło, że je szlifował ponad wszystko. Gdy inni skupiali się na Oddechach, on zamierzał katować się treningami tak długo, aż przestanie ich potrzebować.
- Pierwsze słyszę, aby ktoś tłumaczył pomoc innym własnym egoizmem - odparł i zaśmiał się lekko. Brzmiało to tak, jakby Seiyushi chciała zbudować dług, z którego później mogłaby skorzystać. Ale w czym miała jej pomóc ta chora dziewczynka? Oferta noclegu i posiłek to najpewniej szczyt jej możliwości, a i tak Sei mówiła o bezinteresownej pomocy. Nieco sprzeczne sygnały, jednak Hanshin nie zamierzał się czepiać. Nie widział w tym powodu.
Czarnowłosa pozostawała zaskakująco spokojna, gdy wspomniał o demonach i położył dłoń na orężu. Wysłał jasny sygnał, że jest gotowy zamordować każde monstrum, które tylko spotka, a jednak dziewczyna wydawała się tym nieprzejęta. Mogła nie zrozumieć, że ma przed sobą Zabójcę Demonów, będąc zwykłym cywilem albo... opanowała emocje i nie dała po sobie niczego poznać, jeżeli była demonem. Musiał wykonać jakiś ruch, który wreszcie rozwikłałby tę zagadkę. Czuł jakby igły wbijały się w jego skórę wzdłuż kręgosłupa. Demon był w pobliżu, a oni byli w impasie. Nie mógł jej ot tak zaatakować bez pewności. Jeżeli była zwykłym cywilem, to błyskawiczna ofensywa Zabójcy była jak wyrok śmierci. Jeżeli jednak była demonem... mógł ją zaskoczyć. Sęk w tym, że Hanshin nie potrafiłby sobie wybaczyć, gdyby skrzywdzić niewinną osobę. Nie mógł ot tak ciąć wszystkiego, co wydawało mu się być podejrzane. Miał za mało doświadczenia, by móc wydawać takie decyzje od ręki. Dlatego korzystał ze swojego charakteru najlepiej, jak tylko umiał. Będąc tak przyjaznym, a jednak jasno zaalarmowanym. Niczym próbowałby uśpić jej czujność, by przeszyć jej ciało mieczem, gdy tylko opuści gardę chociażby na ułamek sekundy.
Dopił swoją herbatę jednym solidnym łykiem, a ceramiczne naczynie ułożył na ziemi, schylając się płynnym ruchem, jakby był tancerzem, a nie... wojownikiem, jak go nazwała chwilę później Seiyushi. Uśmiechnął się znów szerzej, znów tak przyjaźnie i pogodnie. Miło było znaleźć się po drugiej stronie komplementów, jako ta osoba, która je otrzymuje. Praktycznie nie był chwalony, mało kto zwracał uwagę na jego mocne strony, zawsze wytykając mu tylko te dziwne lub słabe, ale nie przejmował się tym. Nawet lepiej - czuł w ten sposób pewną powinność, aby chwalić innych za to, co było warte pochwały. Bez zawahania, by tylko dodawać im pewności siebie i zachęcać do dalszego działania w podobny sposób. Dlatego mówił te wszystkie ciepłe słówka Seiyushi - chwaląc ją za pomoc dziewczynie, ale też komplementując jej urodę. Oczywiście robił to też dlatego, że zwyczajnie mu się podobała i najchętniej zabrałby ją... w ustronniejsze miejsce. Wielka szkoda, że demony też musiały być pociągające.
Już miał oznajmić, że jest Zabójcą Demonów i że dziękuje za te uprzejme słowa. Jednak Seiyushi zaraz pociągnęła temat dalej, odnosząc się do słów Mayumi, które przytoczył. Na moment jego uśmiech przygasł, jednak wrócił na swoje miejsce, gdy czarnowłosa kontynuowała wypowiedź. Pokiwał głową na boki, zaprzeczając temu, co wypowiedziała. Nie doceniała go i nie doceniała siebie. Gdyby taka uroda była powszechna, to Hanshin byłby w naprawdę ciężkiej sytuacji, zakochując się dziesiątki razy podczas zwyczajnego spaceru ulicami wioski. Albo wręcz przeciwnie - nie zwracałby uwagi na żadną z piękności.
- Nie ma tłumów tak pięknych kobiet. - odparł, by uświadomić jej, że ma nietuzinkową urodę i zebranie "tłumu" jej podobnych byłoby zwyczajnie niewykonalne. - Mogę cię o tym osobiście zapewnić. - dodał po chwili, korzystając z jej własnych słów i uśmiechając się cwaniacko. Mówił to jako swoisty koneser kobiecej urody. Osoba, która zwracała na nią szczególną uwagę, będąc po prostu mężczyzną pełnym młodzieńczej werwy, która popychała go do nieustannych zalotów. Nie brzmiało to najlepiej, ale nie ujmowało szczerości komplementom, które wypowiadał. Wiele dziewczyn skradło mu serce, ale niewiele było tak naprawdę przepięknymi. Niektóre miały niezwykle uroczy uśmiech, niektóre ciało, które po prostu kusiło, a jeszcze inne charakter, który pociągał Hanshina. Było wiele czynników, które wzbudzały jego zainteresowanie, a on starał się je chłonąć, szukając tej jednej jedynej, którą prawdziwie pokocha. Nie na chwilę, a po kres swego życia.
Z łagodnym wyrazem twarzy słuchał, jak Seiyushi odmawia herbaty. Nawet nie proponował, a dawać jej pić z jednego kubka... to już byłaby przesada. Nawet jak na jego standardy - byłoby to zwyczajnie zupełnie niekulturalne wobec kobiety. Nie mógł przecież ją częstować własną herbatą, która była już zimna i w dodatku w większości wypita. Teraz już w całości nawet. Zaśmiał się lekko i pokiwał głową, na znak zrozumienia. Nie nalegał, wiedział że parzenie naparu z jego umiejętnościami, to nic, czym mógłby zdobyć jej serce. Chyba że była masochistką, o co raczej jej nie posądzał. Z uśmiechem dalej słuchał, jak tłumaczy powód swojej wizyty. Odwiedziny znajomej, która wyszła za mąż. Brzmiało to zupełnie normalnie. Już miał komentować jakim cudem ona uchowała się tyle czasu bez męża, tym samym badając czy rzeczywiście jest samotna, gdy nagle ta zjawiskowa czarnowłosa potknęła się. Nie dosłownie, a w słowach. Hanshin drgnął, jego spojrzenie się zwęziło, dłonie przygotowały do dobycia broni, a ciało naprężyło, by nie stracić nawet milisekundy w decydującym ruchu.
Rozmnożyła?
Tak nie mówili ludzie. Mówiono o urodzeniu, o posiadaniu potomstwa, ale nie o rozmnożeniu się. W ten sposób mówiło się o zwierzętach, a kto traktował ludzi jak zwierzęta? Demon... W milczeniu, już bez uśmiechu patrzył jak kończy wypowiedź. Nie odezwał się nawet, gdy nastała między nimi cisza, którą przerwało pytanie o pytanie. Kiwnął głową, że się zgadza. Pytaj demonie o co chcesz. Zauważyła. Wiedziała, że ten jest spięty, że chociaż jego charakter jest luźny, to ciało gotowe do działania. Dostrzegła ukryte intencje w każdym jego geście. Sprytna z ciebie bestia. Skoro wiedziała, że wie, to dlaczego pytała? Dlaczego nie atakowała? O co w tym wszystkim chodziło? To nie ona była w kłopotliwej sytuacji, nie wiedząc czy zabić, czy nie. Musiała być demonem. Teraz Hanshin wręcz nie dopuszczał do myśli innej opcji, ale jednak cały ten teatrzyk wciąż trwał. Wciąż Seiyushi grała cywila... albo nim naprawdę była, a to wszystko było tylko niefortunnym przypadkiem, który mógł doprowadzić do tragedii. Cała ta niepewność frustrowała młodego Zabójcę, a zmysł wręcz szalał, alarmując go nieustannie, że jest w pobliżu śmiertelnego zagrożenia. Dla siebie i dla innych.
Nagle rozchylił usta i zamrugał zdziwiony. Zboczeńcem? Pozbyć się jej ubrań? Wykorzystać siłą? Patrzył tak na nią zupełnie zbity z tropu. Nagle prychnął śmiechem. Raz, drugi, aż w końcu gromko się roześmiał. Nawet to rozbawienie nie pozwoliło mu się odprężyć, ale na moment nie był taki sztywny jak chwilę temu. Naprawdę to mogło tak wyglądać... te miłe słowa, te zaloty, a jednocześnie sygnały, że może zaatakować, jakby przygotowywał się do napaści. Pierwszy raz chyba został wzięty za potencjalnego gwałciciela, a nie za natrętnego podrywacza. Cały podryw i cały ten sprytny plan z chwytaniem oręża, z nawiązywaniem do demonów... wszystko to, aby zostać posądzonym o bycie gwałcicielem? Zdecydowanie brzmiało to jak coś w jego stylu. Jak coś, co mogło się przydarzyć tylko i wyłącznie jemu. Absurd tej sytuacji nadal go bawił. Potrzebował chwili, aby się uspokoić, opanować śmiech i nie dać łzom napłynąć do oczu, by nie przysłoniły mu wizji. Zmysł Zabójcy nie pozwalał zapomnieć, że lada moment może walczyć o życie. To nie pozwalało się rozluźnić za bardzo. A na pewno nie pozwalało rozluźnić się ciału, które miało za sobą setki godzin treningów, mających nauczyć go odpowiednich zachowań i reakcji.
- Naprawdę tak okropnie wypadłem? Haha, nieźle mnie załatwiłaś. - nadal nie mógł się pozbierać po tym oskarżeniu. - Skłamałbym mówiąc, że mnie nie pociągasz, ale tylko najgorsze ścierwo posunęłoby się do gwałtu. Wybacz, jeżeli cię uraziłem swoimi gestami. Nie było to w moich intencjach. Prawda jest nieco inna, jednak... potrzebuję Twojej współpracy, aby przestać wysyłać tak sprzeczne sygnały. - odezwał się już poważniej, nawet ten pogodny uśmiech znikł, chociaż spojrzenie wciąż było łagodne. Ale i czujne.
- Broń nie jest atrapą, a ja rzeczywiście jestem wojownikiem. Zabójcą Demonów, dokładniej. Odkąd opuściłaś swój pokój, odtąd wyczuwam w pobliżu demona. Moje sygnały są sprzeczne, bo moje serce ma sprzeczne wnioski. Piękna, pomocna, ludzka, prowadząca zwyczajną rozmowę kobieta. Ale... czuję to zagrożenie. Czuję tą krwiożerczy zew, jaki posiadają jedynie demony. - nie bał się tego jej mówić. Jeżeli była demonem, to doskonale wiedziała kim jest i co miały oznaczać te wszystkie drobne gesty, które wykonał. Jeżeli była cywilem, to nie było problemu, aby jej oznajmić prawdę. Nie zapomniał jednak, że tymi słowami przypiera ją do muru, więc spodziewał się ataku. Nie zamierzał unikać, ani cofać się. Zamierzał wyjść mu na spotkanie, korzystając z niskiej pozycji, by uderzyć rękojeścią broni w brzuch z całej siły. Miał jej wystarczająco dużo, by słabego demona zgiąć w pół, pochylić go w przód, ustawiając sobie jej kark w tak idealnej pozycji do jednego, krótkiego, piekielnie płynnego cięcia - cofając sayę i dobywając broni. To dobycie miało być atakiem, krótkim, wewnętrznym cięciem od dołu do góry, a następnie znów nabraniem dystansu na trzy, góra cztery metry. Taki był plan, gdyby doszło do konfrontacji, ale... czy miało do niej dojść? Hanshin nie zamierzał atakować pierwszy. Nie teraz, nie gdy nie miał pewności.
- Postawię przed Tobą ultimatum, moja urocza Seiyushi. - powiedział powoli i ostrożnie, uśmiechając się nieznacznie. Łagodnym, płynnym ruchem wystawił w jej kierunku otwartą lewą dłoń. Prawą zostawił sobie wolną, by w razie czego móc dobyć nią broni, jako że Ostrze Nichirin miał przy lewym boku. - Dotknij mojej dłoni. Jeżeli to zrobisz, przekonam się czy jesteś człowiekiem, czy demonem. Jeżeli tego nie zrobisz... również się przekonam kim jesteś. To jedyny sposób na rozwiązanie tej sytuacji. - dodał po chwili, uważnie czekając na jej reakcję. Co jeżeli była demonem? Jego dłoń miała się zacisnąć, chwycić dziewczynę z całych sił, by nie mogła się uwolnić. Drugą ręką dobyłby broni, wykonując szybkie cięcie od dołu, mające odrąbać jej trzymaną kończynę. Mogła być piękna, mogła być najpiękniejsza na świecie, ale jeżeli była demonem... była dla niego potworem i niczym więcej. Jeżeli zaś była człowiekiem... cóż, nic by się nie stało. Tak czy siak, sytuacja stała się wyjątkowo napięta, a Hanshin starał się zrobić wszystko co w jego mocy, aby nie popełnić błędu, aby nie dać się trafić. Starał się za bardzo nie skupiać na samej Seiyushi - jeżeli nie była demonem, to atak mógł nadejść właśnie w tym momencie z innej strony. Demon mógł korzystać ze swoich zdolności, by zaatakować z odległości albo mogła to być nawet sama czarnowłosa. Musiał być czujny. Czujny jak nigdy dotąd.
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
Wolała wyjść na egoistkę niż na dobrą osobę, a widząc jak chłopak zareagował na jej wypowiedź jedynie bardziej potwierdziło jej tezę. Chłonął jak gąbka każde jej słowo i przepuszczał przez filtr. Nie miała z tym najmniejszego problemu. Jej największym problemem był jego miecz, wykuty ze specjalnego rudy mającej na celu uśmiercenie każdego kto nie był człowiekiem. Zdawała sobie z tego sprawę. Jego cała postawa krzyczała że coś jest nie tak a mimo to pozwalał sobie na traktowanie jej ze względnym szacunkiem.
"Znowu to samo.. uh.. przestałby już.." warknęła w myślach czując się niekomfortowo z każdym wypowiedzianym przez niego komplementem. Były jak igły wbijane w ciało, jedna po drugiej pozostawiały jakieś mikro urazy. Nie chciała tego już słuchać. Zaprzeczała więc swojej urodzie. Ale to jedynie bardziej popychało zabójcę w złą stronę. Sama się spinała przez to, nie rozumiejąc czemu on tak bardzo nalegał. Więc postanowiła urwać ten temat, przyznać mu tą cholerną rację, nie myśli że jest ładna.
Dostrzegła to jak się spiął gdy mówiła o powodzie wizyty, na samym końcu odpowiedzi aż oczy mu czymś błysnęły. A może jej się wydawało? "Powiedziałam coś nie tak?" przemknęło jej przez myśl widząc jego reakcję. Mowa ciała była tu kluczowa w ich dyskusji. To cud że jeszcze się sobie nie rzucili do gardeł, choć to była bardziej zabawa w kotka i myszkę. Pytanie kto był kim.
Nie zamierzała się przed nim pierwsza odkrywać, choć dostała od niego wystarczająco sygnałów że on doskonale podejrzewa ją o bycie demonem. Musiała jakoś to obrócić, wytrącić go z równowagi. Stąd nasunął się pomysł o oskarżenie go o bycie jakimś podstępnym gwałcicielem. I reakcja była na pewno zaskakująca. Choć spodziewała się go speszyć i wzbudzić w nim poczucie winy że ją tak okropnie traktuje. Więc gdy na twarzy pojawiło się zaskoczenie już prawie sobie zbijała piątki w myślach. Aż chłopak wybuchnął śmiechem. Zamrugała lekko zaskoczona ale po chwili kącik ust lekko się uniósł w uśmiechu. Może taka reakcja trochę rozluźni atmosferę między nimi. Może typ odpuści w końcu! Nie chciała go zabijać, jeśli brał ją za demona to powinien całować ziemię po której boso stąpała za to że jest taka łaskawa wobec niego.
Zdążyła go już trochę poznać i łudziła się że temat się zamknie na ukłonie i zwykłych przeprosinach. Poczerwieniała bardziej gdy wspomniał że w jakimś stopniu na nią leci. "Debil! No skończony debil!" to było jedyne co pomyślała odwracając od niego w końcu wzrok. Przyłożyła dłoń do ciepłego polika żałując ze nie jest głucha w tym momencie.
Miała odwróconą twarz w bok żeby zawiesić spojrzenie na małym wazoniku z kilkoma suchymi gałązkami w środku. Kątem oka zerknęła na twarz młodzieńca. Zmrużyła przy tym ślepia nieznacznie. "Niby w czym miałabym mu pomóc? Przyjąć demoniczną formę, wziąć jego miecz i poderżnąć sobie gardło na jego oczach.. ku chwale wszystkich Zabójców Demonów? I co kurwa jeszcze?!" skomentowała w myślach. Choć tak bardzo chciała powiedzieć to na głos. Może w innych okolicznościach by to zrobiła. Ale była w miejscu w którym nie powinna się panoszyć. Choć gdyby dopadła jakiegoś zakładnika to mogłaby zyskać sporą przewagę. Na jego pierdolone szczęście nie była z tego typu demonów.
"Broń nie jest atrapą, a ja rzeczywiście jestem wojownikiem. Zabójcą Demonów, dokładniej."
Uniosła brew jakby właśnie ktoś jej opowiadał bajkę dla dzieci. "Bla.. bla.. bla.. powiedz mi coś czego jeszcze nie wiem.." skomentowała w myślach. Obróciła głowę lekko w bok, tak aby już normalnie wlepić w niego rozbawione spojrzenie. - Zabójcą czego? Demonów? - parsknęła cicho pod nosem i przyłożyła szybko dłoń do ust próbując opanować rozbawienie. Po chwili jednak spoważniała. - Ty nie żartujesz.. ale to przecież są bajki dla dzieci Shin.. - barwa głosu stała się łagodniejsza. Zupełnie jakby mówiła do małego dziecka a nie dorosłego młodzieńca. - Potwory czające się ciemnościach.. atakujące po zmroku.. porywające małe niegrzeczne dzieci.. rodzice straszą tym swoje pociechy.. Demony nie istnieją.. - zmierzyła go wzrokiem z politowaniem w oczach. - Głuptasek z ciebie.. spójrz na mnie.. - rozłożyła dłonie na boki. Nawet złapała za krawędź haori przy dekolcie i rozsunęła go nieco ukazując więcej skóry. - Czy ja ci wyglądam na demona Shin? - spytała trochę powabniejszym głosem. - Już ja prędzej powinnam obawiać się ciebie niż ty mnie.. uważasz się za jakiegoś rycerza walczącego z czymś.. co w prawdziwym życiu nie istnieje.. my ludzie jesteśmy tymi potworami.. nie wszyscy.. ale jak chcesz szukać demonów.. to może rozejrzyj się za tymi okrutnikami co wymuszają haracze na biednych sklepikarzach.. za złodziejami i mordercami.. za zboczeńcami atakującymi biedne niewiasty w ciemnej uliczce.. - kontynuowała ze smutkiem w głosie.
Westchnęła cicho pod nosem zrezygnowana. - Przykro mi słyszeć że wprawiam cię w taki dyskomfort.. żebyś był taki spięty z mojej winy.. - w głosie dało się wyczuć smutek. Aż spuściła spojrzenie w dół, wlepiając je w matę tatami na której klęczała.
- "Urocza Seiyushi?" - powtórzyła po nim podnosząc na niego ponownie wzrok. - Zgubiłam się już Shin.. najpierw mówisz że jestem piękna i dobra.. potem próbujesz mi wmówić że jestem demonem.. a teraz.. na powrót mnie komplementujesz? Nie nadążam za twoimi myślami już.. Zaczynam żałować że w ogóle otworzyłam te drzwi.. że zagadałam do ciebie.. wyglądałeś na miłą osobę.. spodziewałam się spędzić z tobą miło czas.. a ty mi jakieś ultimatum stawiasz? To nie jest ani zabawne ani przyjemne.. poza tym.. skąd mam wiedzieć że mówisz prawdę? Mam ci zaufać że jesteś tym.. Mordercą Potworów.. i mam cię dotknąć żeby ci udowodnić coś co sobie ubzdurałeś.. a potem co? Może mam się przed tobą rozebrać żeby udowodnić ci że jestem kobietą? Jakie żądanie będzie następne? Namiętny pocałunek.. czułe pieszczoty? To brzmi jak jakieś wyłudzanie uciech cielesnych.. - aż zrobiła się cała czerwona na buzi z zawstydzenia. O dziwo wszystko brzmiało dość sensownie z punktu widzenia zaniepokojonej niewiasty.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Nie oberwał? Całkiem zaskakujące. Zazwyczaj kiedy wygłasza śmiało, że rozmówczyni go pociąga, to zostaje potraktowany otwartą dłonią za bycie tak zuchwałym. Jednak nie tym razem. Zamiast tego Seiyushi się zawstydziła, na co Hanshin zareagował tylko jeszcze cieplejszym uśmiechem. Urocza była, tego nie dało się jej odmówić. Jeżeli dobrze rozczytywał sygnały, to krępowały ją takie sytuacje. Nie potrafiła przyjmować komplementów i nie radziła sobie z jasnymi znakami, że komuś może się podobać. Źródłem mogła być zwyczajna wstydliwość co byłoby całkiem zrozumiałe. Na świecie pewnie istniało mało ludzi tak pozbawionych wstydu, jak Shin, który nie wahał się mówić to, co myślał. Nie bał się ludzkich reakcji na jego specyficzną osobę. Pewnie przez to tak mało przejmował się tym, co myślą o nim inni. Zbyt wielu ludzi go od razu znienawidziło, zbyt wielu uznało za dziwaka, z którym nie chcą mieć nic wspólnego. Bycie odrzucanym raz za razem hartowało, ale też testowało hierarchię wartości. Czy Hanshin przejmował się opinią bliskich? Tak, był tym śmiertelnie przejęty, chcąc być po prostu kimś, z kogo rodzina mogłaby być dumna. Jednak za nic miał to, co myśli o nim ktoś obcy lub zwyczajnie mało mu znany. Nawet jeżeli ten ktoś był niezwykle piękną kobietą. Uroda nie była priorytetem dla młodzieńca, chociaż z pewnością sprawiała, że od razu zaczynał się interesować daną jednostką. I tak też było z Seiyushi.
Zamienili się rolami. Teraz to Ona mówiła, a on czuł się źle z każdym jej kolejnym słowem. Czuł się po prostu obrażany. Wielu ludzi, a raczej, prawie wszyscy ludzie nie wierzyli w demony, a sami Zabójcy Demonów nic im nie mówili. Trwało to tak długo, aż sami nie spotkali demona lub nie stracili kogoś bliskiego z jego rąk. Często spotykał się z tym, że po prostu obecność tych potworów była traktowana jako mit, ale mało kto wyśmiewał Hanshina tak otwarcie. Nawet jeżeli była to bajka, to jednak niewielu ludzi było na tyle śmiałych, aby drwić z uzbrojonego w broń mężczyznę. Jeżeli nie był Zabójcą Demonów, a nosił przy boku długie ostrze, to oznaczało, że był samurajem. Czy rozsądnym było żartować sobie z przedstawiciela tej klasy? Nie należało zapominać o innych elementach jego aparycji, które wysyłały sprzeczne sygnały - kolczyki, które zdecydowanie były biżuterią, o którą można było podejrzewać jedynie szlachtę, ludzi dworu. Egzotyka błyskotek może trochę zbijała z tropu, wszak nie były to tradycyjne wyroby jubilerskie, a na zachodnią modłę, lecz fakt faktem - nawet katana miała swoją "biżuterię". Zazwyczaj ludzie byli na tyle rozsądni, żeby powstrzymać się od tego typu komentarzy w stronę Hanshina. Urywali z nim kontakt, odwracali się, rzucali obelgę, ale zawsze się wycofywali, nie chcąc wywołać niepotrzebnego sporu. A jednak Seiyushi nie bała się konfrontacji. Było to na swój sposób zastanawiające.
Mało tematów Zabójca uznawał za te, z których nie należało żartować. Miał spory dystans do własnej osoby, zatem wszelkie uszczypliwości czy nawet obelgi przyjmował z uśmiechem, odwdzięczając się pięknym za nadobne. Czarny humor też nie był mu obcy, potrafił śmiać się z tematów, które u innych wywoływały oburzenie. Można w skrócie powiedzieć, że Hanshin był po prostu wyluzowaną osobą, a to z pewnością miało coś wspólnego z jego słabymi manierami i wyjątkowym niedopasowaniem do schematu społeczeństwa, do którego należał. Jednak nie był osobą bez grzechów. Miał swoje wady, a nawet całą ich gamę. Podobnie było z problemami, z którymi nie poradził sobie mimo upływu czasu. Minęło dobre kilka lat odkąd stracił swoją siostrę, a jednak... wciąż był to dla niego wyjątkowo delikatny temat. Tak samo jak jego życiowy cel - bycie Zabójcą Demonów. Niewypowiedziana obietnica, której Mayumi nie zdołała usłyszeć. Jednak obiecał jej to, sam był sobie świadkiem. Poprzysiągł, że swe życie odda temu, by pozbyć się jak najwięcej tych potworów z powierzchni ziemi. Żeby jak najmniej osób cierpiało tak, jak on i jego rodzina.
Jeżeli wcześniej atmosfera była gęsta, to teraz była już ciałem stałym. Cała pogoda ducha Hanshina gdzieś znikła. Stał naprzeciwko Seiyushi z beznamiętną miną, jednak spojrzenie miał srogie, pozbawione dawnego ciepła, ale niepozbawione czujności. Teraz było lodowate, przeszywające, jakby chciał nim zamrozić serce czarnowłosej w ramach kary za jej zuchwałe słowa. Za jej żarty z tematu, z którego młodzieniec nienawidził żartować. Milczał. Można było pomylić to ze spokojem, ale zdecydowanie nie był opanowany. Jego lewa ręka, która wcześniej była wyciągnięta w stronę dziewczyny, wróciła na broń. Za nic miał jej słowa, którymi próbowała zrobić z niego tego złego. Mógł być tym złym o ile ceną było przekonanie się czy jest demonem, czy nie. Nie przeszkadzało mu to. Prawa ręka zacisnęła się, ale szybko rozluźniła. Nie mógł jej trzymać zwiniętej w pięść - to spowalniało chwyt za rękojeść, a w wyniku tego jego atak byłby wolniejszy. Jasnym było jednak, że żarty się skończyły.
- Nie drwij sobie ze mnie. - warknął i ruszył w jej kierunku. Już dawno nie siedział, podniósł się na proste nogi przecież zaraz po tym, jak podeszła by wręczyć mu jedzenie. Od tamtego momentu stał, nie dając sobie spocząć. Przecież w pobliżu był demon. Zatrzymał się metr od niej, nie przestając gromić ją wrogim spojrzeniem. - Moja zamordowana przez demona siostra też jest dziecięcą bajką? - zapytał tonem wyrażającym nic więcej, niż gniew i żal. Czuć było jak jego rana krwawi. Seiyushi była teraz w tarapatach nie dlatego, że była demonem, a dlatego, że drażniła cierpiącego. Hanshin w takim przypadku zachowywał się jak ranne zwierzę - był nieprzewidywalny, pozbawiony ludzkiej otoczki, a skupiony jedynie na celu. Wszystko dookoła przestawało mieć znaczenie.
- Nawet najczerwieńsze jabłka bywają robaczywe. - odezwał się w ramach odpowiedzi na jego mieszane sygnały. Nie zamierzał tłumaczyć o co mu chodziło, nie próbował już zaimponować czarnowłosej w żaden sposób, ani nawet ugrać jej względów. Teraz cała ta relacja się zmieniła. Nawet jeżeli była człowiekiem, to poruszyła temat, którego ruszać nie powinna. A co miał Hanshin na myśli mówiąc coś o jabłkach? To proste - mogła być piękna, ale to nie wykluczało tego, że mogła być demonem.
- Wmawiam ci? Postawiłem przed Tobą prosty test, który miał zakończyć moje mieszane sygnały. Niczego ci nie wmawiałem, jedynie Cię podejrzewam, a Ty, Seiyushi, mogłaś te podejrzenia rozwiać. Zamiast tego to Ty mi wmawiasz, że mam wobec Ciebie obrzydliwe zamiary. Że chcę Cię wykorzystać. Gdybym chciał to zrobić, zrobiłbym to już dawno. Jeżeli jesteś tak bezbronnym cywilem, za jakiego się podajesz, nie miałabyś ze mną szans. Całe swe życie trenuje i jestem uzbrojony. Myślisz, że zdołałabyś krzyknąć, nim zatkałbym Ci usta? To nie jest groźba, to czyste fakty. - mówił z pełną stanowczością. Nie obawiał się wyjść na tego złego. Nie w przypadku demonów. Mógł być okrzyknięty gwałcicielem, mógł być okrzyknięty mordercą czy innym degeneratem, ale jeżeli pozbawił życia chociaż jednego demona na tym łez padole, to była to niska cena. Jego reputacja nic nie znaczyła w świetle ludzkiego życia. W świetle rodzin, które mogły stracić swych bliskich z rąk krwiożerczych bestii. Mógł być młody, ale nie był dzieciakiem. Dorósł do zrozumienia, że są rzeczy ważniejsze, niż szacunek innych. Bycie męczennikiem mu nie przeszkadzało. Mogli pluć na niego, wytykać go palcami, ale dopóki przyczyniał się do zmniejszenia populacji demonów, dopóty jego życie było na właściwym torze.
- Mówię to drugi i ostatni raz. Dotknij mej dłoni. Inaczej będę musiał użyć siły. Nie przeszkadza mi zszargana reputacja. Mam swoje cele, których nie potrafisz zrozumieć, a ja nie mam zamiaru ich tłumaczyć. Zrób tę jedną rzecz. Jeżeli rzeczywiście jesteś człowiekiem, odejdę w spokoju. Nie musisz mi ufać, ale w tym momencie jesteś w niebezpieczeństwie. Zastanów się dobrze. - i ponownie wystawił w jej kierunku lewą dłoń, mając ten sam zamiar co wcześniej - gdyby była demonem, to miał uciąć jej całe ramię, dobywając broni prawą ręką i wykonując szybkie cięcie od dołu. Miał wystarczająco siły, by zrobić to jedną ręką. Przynajmniej w konfrontacji ze słabszym demonem, a jeżeli Sei była jakimś demonem, to zdecydowanie musiała być jednym ze słabszych. Inaczej cały ten teatrzyk by dalej nie trwał, a Hanshin już dawno leżałby rozszarpany. Jeżeli zaś była człowiekiem, to zrobiłby jak powiedział - odsunął się od niej z zamiarem odejścia. Jeszcze nie teraz. Chciałby przeprosić, ale nie prosić o wybaczenie. Jego czyny były zbyt zuchwałe, aby po tym wszystkim móc mieć czelność jeszcze sugerować, by Seiyushi zapomniała o całej tej okropnej sytuacji. Jednak Zabójca był, bądź co bądź, przede wszystkim Zabójcą. Gotowy do popełnienia wielu przewinień, byleby dopiąć swego celu i wykonać to, do czego został stworzony i co sugerował jego tytuł - zabić demona.
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
Słyszała nie raz jak ludzie drwili z istnienia demonów, nie mając pojęcia jak wielu jej pobratymców mija ulicami swoje niczego nie świadome ofiary. Schowanie swoich demonicznych atrybutów nie było czymś niemożliwym, a tak bardzo powszechnym. To co mu teraz mówiła było dosłownie cytowaniem słów wieśniaków. Pomyślała że to był jedyny sposób żeby go zniechęcić do dalszych podejrzeń że mogła być jedną z tego plugastwa na które polował.
Efekt jaki jednak osiągnęła był zupełnie przeciwny do tego, który chciała uzyskać. No może nawet liczyła że go do siebie zrazi na tyle że wyjdzie z jej pokoju trzaskając drzwiami z oburzeniem. To byłoby lepsze rozwiązanie.
Powinna była poderżnąć mu gardło gdy tylko nadarzyła się taka sposobność. Nigdy nie miała tak długiej interakcji z żadnym zabójcą demonów. Poznała nawet jego imię i podała mu swoje. Choć ta rozmowa z nim miała służyć uśpienia jego czujności, nie w celu wymordowania połowy zajazdu, nie w celu ukrócenia jego nędznego żywotu. Ona po prostu chciała trochę się odprężyć w towarzystwie ludzi. Lubiła z nimi obcować, przyglądać się im z bliska. Było to swego rodzaju hobby, może nawet drobna obsesja. Nie chciała nikogo tego wieczoru pozbawiać życia.
Widząc jak się najeżył, stojąc przed nią na równych nogach. Był wysoko, nieco wyższy od niej.
"Nie drwij sobie ze mnie.."
Zmrużyła nieco ślepia widząc jak gniew powoli zaczyna z niego się ulewać. Te oczy mówiły jej wszystko, już pomijając to na jakiego spiętego wyglądał. Westchnęła cicho pod nosem nadal siedząc na kolanach przed nim. Dłonie miała na swoich udach a opanowanie ani na moment nie zeszło z jej twarzy. Zastanawiała się czy każdy zabójca był tak wrażliwy na te tematy. Co powiedziała takiego konkretnego że wytraciło go to tak bardzo z równowagi. "A może nigdy nie był spokojny.. może to też była tylko maska?" przemknęło jej przez myśl gdy niebieskie ślepia uważnie błądziły po całym ciele mężczyzny. Szukając słabych punktów, bacznie śledząc jego mowę ciała. Zupełnie jakby się szykował do ataku, a ona nic. Siedziała i czekała. Czując że chciał coś jeszcze powiedzieć, coś jeszcze zrobić.
"Moja zamordowana przez demona siostra też jest dziecięcą bajką?"
Wzdrygnęła się po tych słowach na tyle wyraźnie że jego skupiony na niej wzrok mógł to wyłapać. Rozdziawiła usta zaskoczona jego słowami. Wszystko szybko się układało w jedną wielką całość. Wzmianki o siostrze z wcześniejszej rozmowy. Brakło jej słów na ten moment. Wpatrywała się w niego kompletnie zszokowana. Doskonale wiedziała że dźgnęła go w najczulszy z możliwych punktów. Dłonie zacisnęły się na skrawkach yukaty którą miała na sobie. To nie tak że nie wierzyła mu, odwróciła od niego wzrok zamykając usta. Zacisnęła je w cienką linię, spojrzenie się zmieniło. Z udawanego rozbawienia przeszło w coś czego nie dało się opisać.
Zrozumiała że ostatnie decyzje tego wieczoru, nawet nie ostatnie a wszystkie.. były złe. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze nadal go słuchając. - Nie są robaczywe.. są zepsute od środka.. - w głosie dało się słyszeć nutkę żalu. Ona oczywiście mówiła o sobie, nie przeczyła że miał rację.
Podniosła ponownie na niego spojrzenie i aż się spięła słysząc dłuższej wypowiedzi przepełnionej emocjami. On już dawno stracił panowanie nad sobą, przekroczył tą bezpieczną granicę. I to ona go za nią popchnęła. Teraz balansował nad przepaścią i wystarczyła chwila nieuwagi żeby w nią się rzucił bezpowrotnie. Przechyliła lekko głowę w bok, nie wyglądał na typa który by się posunął aż tak daleko tylko dla zaspokojenia własnej rządy. A przynajmniej w to chciała wierzyć. W to że to jej wina że teraz się rzucał jak ryba wyrwana z wody.
"Nie Hanshin... to ty jesteś w niebezpieczeństwie.." przemknęło jej przez myśl gdy patrzyła na niego ze zmrużonymi powiekami. Oparła dłoń o matę tatami i powoli zaczęła się podnosić z siadu w górę do pionu. Stojąc przed nim spojrzała na jego wyciągniętą dłoń. - Skoro tego sobie życzysz.. - szepnęła z ewidentną rezygnacja i ruszyła w jego stronę. Dzieliło ich kilka kroków. I gdy już zamierzała podać mu prawą dłoń, kopnęła bosą stopą jego ceramiczny kubek przez przypadek. Potykając się dosłownie przed nim z cichym piśnięciem i pewnie wyrżnęłaby gdyby nagle nie złapała się prawą dłonią za jego lewe przedramię dla stabilizacji. Całym ciałem lecąc na swojego rozmówcę z nadzieją że będzie wystarczającym filarem żeby się na nim oparła. Czołem dotykając jego torsu z westchnieniem ulgi. - Niezdara ze mnie.. - mruknęła cicho. Ale w tej chwili jej lewa dłoń już trzymała za rękojeść nichirin. Była może słaba ale była zwinna. Pociągnęła je zwinnym ruchem odbierając mu jego broń. Szybki ruch nadgarstka obrócił ostrze tak że tsuba była trzymana przy małym palcu. Ostrze skierowane w dół. Spodziewała się że zdąży ją pochwycić zanim od niego się oderwie. Ale jej celem było odebranie mu miecza i trzymanie go z dala od mężczyzny. Odrzuci katanę w kąt jeśli Shin sięgnie prawą dłonią w kierunku jej lewej dłoni. - To mój pierwszy raz.. - powiedziała ze spokojem w głosie. - Pierwsza konfrontacja z zabójcą.. nie chcę cię zabić.. - dodała ze spokojem w głosie. - Wszystko byłoby łatwiejsze gdybyś.. nie był taki zawzięty.. nie zmuszał mnie do tej głupiej prowokacji! - w głosie pobrzmiewała irytacja. - Współczuję straty kogoś tak bliskiego.. ale to nie znaczy że możesz rzucać się na każdego.. Gdyby człowiek zabił twoją siostrę.. to mordował byś każdego człowieka na swojej drodze?! Czy skupiłbyś się na upolowaniu tego jednego jedynego odpowiedzialnego za śmierć osoby która ewidentnie była całym twoim światem? - kontynuowała, jej niebieskie oczy przybrały barwę karmazynu. Jej prawa dłoń cały czas trzymała jego lewe przedramię.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Kurtyna opadła. Koniec przedstawienia. Tylko kto tu tak naprawdę coś grał? Młodzieniec niczego nie udawał. Jego osoba była podzielona w tym momencie na pół - na siebie, reagującego na piękną kobietę i na Zabójcę, który wyczuł demona. Szczery w zalotach, ale też szczery we wrogich intencjach. Absurdalny, a jednak tak prawdziwy. Nie była to sytuacja dla niego łatwa. Ba! Wolałby po stokroć taką, w której z miejsca jest jasne kto jest jego wrogiem. Sytuację, w której demon gra swoją rolę - jest morderczym potworem, a nie starającym się przechytrzyć łowcę lisem. Ta niepewność do ostatnich chwil była najbardziej problematyczna, bo wiązała Hanshinowi ręce. Kiedy te zostaną uwolnione mogło być już za późno. Jednak on nie był zupełnie pozbawiony rozsądku, gdy pojawiał się demon. Chęć zamordowania go nie przysłaniała mu logicznego myślenia. Musiał ostrożnie podejmować decyzję, ale działać szybko i stanowczo. Problem był z decyzyjnością. Pewność, że ma do czynienia z demonem przyszła zbyt późno.
Cwaniacka pewność Seiyushi szybko przeminęła, gdy tylko Hanshin wspomniał o swej siostrze. Prawda, nie umknęło mu to. Tak samo jak szereg innych jej reakcji, których nagłe zmiany nie miały sensu. Jego emocje były sinusoidą, zaś jej wydawały się nie posiadać żadnego schematu. Zupełnie jakby nimi żonglowała, dobierając je niczym kreacje - odpowiednio do okazji. Może gdyby nie grała od początku, to Zabójca uwierzyłby w jej zaskoczenie, iż stracił kogoś bardzo bliskiego właśnie przez demona. Jednak on uznał to za kolejną maskę, którą przybrała, by tylko go oszukać. Miał już naprawdę wiele dowodów na to, że czarnowłosa jest demonem, ale żadnego niezbitego. Ciągle myślał jakby miał uzasadnić jej zabicie, gdyby został zapytany o to przez Hashirę. Bo dziwnie się zachowywała? Bo powiedziała "rozmnożyć" zamiast "urodzić"? Bo odmawiała jedzenia? Nie było to nic innego jak stos sygnałów, które młodzieniec układał w jeden konkretny wniosek - Seiyushi jest demonem. Ale czy na pewno? Czy mógł ściąć jej głowę bez zawahania? Czy nie była to tylko jego wybiórcza narracja, mająca dopasować się do tego, co chciał zrozumieć z tej sytuacji? Czy nie był zbyt pochopny? A może wręcz przeciwnie - zbyt wycofany w swej stanowczości?
Zepsute od środka?
Powtórzył jej słowa w myślach, zadając sobie pytanie czy to już wystarczająco dużo sygnałów, aby jej głowa mogła potoczyć się po macie tatami. Z drugiej strony… był nieco zaskoczony, że poniekąd przyznała mu rację. Już nie chodziło o to, że jest tym nieszczęsnym demonem, a że jest zepsuta mimo swej zjawiskowej urody. Demony, zresztą nie bez powodu, uważały się za lepsze od ludzi. Przewyższały ich w wielu aspektach, które łatwo dało się zmierzyć - siłą, szybkość, zręczność, wytrzymałość, względna nieśmiertelność, regeneracja. To sprawiało, że czuły się dumne z tego, kim są, a Seiyushi? Jakby ta przyziemną otoczka zalet jej nie wystarczała. Jakby rozumiała, że jest potworem, a jej przewaga nic nie znaczy, bo czy niedźwiedź nie był silniejszy, szybszy i wytrzymalszy od człowieka? A to jednak ludzie dominowali. A to jednak demony się kryły przed Zabójcami, a nie na odwrót. Sama siła nic nie znaczyła.
Z uwagą obserwował jak czarnowłosa nieśpiesznie się podnosi. Robiła to jak od niechcenia. Wyglądała na tak spokojną, jakby pewną, że nie jest demonem. Jakby oszukała nie Hanshina, ale samą siebie. Ceramiczny kubek to było za mało, by ktoś jej sylwetki mógł się przewrócić. Nawet tamtą schorowana dziewczyna nie zdołałaby tego osiągnąć. A jednak czysto ludzka dusza młodzieńca zupełnie odrzuciła na bok ten prosty fakt. Z prawdziwym przejęciem i troską w swych błękitnych oczach patrzył jak Seiyushi nieomal upada. Nie musiała na siłę się go chwytać. Sam chwycił lewą ręką jej prawe przedramię tak, jak ona chciała to zrobić. Wsparł ją na sobie, prawa dłoń przenosząc na jej talię, by w razie czego móc ją ostrożnie położyć na ziemię lub zwyczajnie przytrzymać w pionie.
Demon!
Głos w głowie ryknął, alarmując od razu całe ciało i świadomość młodego Zabójcy. Jego ręka zacisnęła się na jej przedramieniu, by nie pozwolić jej uciec. Była zwinna, cholernie zwinna, by z takiej odległości, z tej pozycji zdołać wyciągnąć jego ostrze z sayi, gotów był wyłamać jej rękę z barku, blokując jej własnym ciałem drogę do cięcia, gdyby tylko tego spróbowała, ale jej plan był inny - ponownie, nieludzko zręcznie obróciła kataną, by chwycić ją odwrotnie - prowadząc ostrze wzdłuż własnego przedramienia. Wyjątkowo niepraktyczny sposób, a szczególnie z tak długim ostrzem. Musiała to wiedzieć, nawet dzieci wiedziały, że takie chwyty to tylko popisowe sztuczki, a nie praktyczna technika. Zabójca natychmiast chciał chwycić za rękojeść swej broni, ale ręką dziewczyny zaczęła się oddalać. W kwestii szybkości wydawali się wyrównani. Pewnie dlatego Seiyushi nie zdążyła wyrzucić Ostrza Nichirin. Hanshin musiał zmienić plan na mniej korzystny - zamiast chwytać za tsukę, to zacisnął swoją dużą dłoń na dłoni czarnowłosej, upewniając się że nie wypuści jego oręża, ale że też nic mu nim nie zrobi. Wyglądał na skupionego, mniej gniewnego, a bardziej pochłoniętego akcją, która mogła być przecież jego ostatnią. Każda konfrontacja z demonem była równie niebezpieczna. Trzeba było znacznie mniej trudu włożyć w zamordowanie człowieka, niż demona. Ludzie byli delikatni, podatni na wszelkiego rodzaju uszkodzenia, które mogły prowadzić do ich śmierci, a demony? Tylko Ostrze Nichirin, które pozbawiało ich głowy było naprawdę śmiertelne. A teraz ów Ostrze znajdowało się w rękach czarnowłosej, pozostawiając Hanshina w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji.
Jak w ogóle do tego doszło, że z taką łatwością odebrała mu oręż? Czynników z pewnością było wiele, ale gdyby zapytać Zabójcy, to odparłby, że to wina jego słabości. Słabości w ocenie, słabości do kobiet, słabości do ludzi wymagających pomocy. Odruchowo zareagował, gdy ta udała potknięcie. Nie musiała nawet być w tym przekonująca, wystarczyło że upadała, a ciało młodzieńca samo zareagowało, nie pozwalając jej na zrobienie sobie krzywdy. To była ta ludzka słabość - dobroć. Skupienie szybko zmieniło się w irytację, chociaż zaraz Hanshin prychnął rozbawiony. Nie rozluźnił się, wręcz przeciwnie, trzymał ją mocno, delikatnie się z nią siłując, sprawdzając jaka jest różnica w ich tężyźnie fizycznej. Miał przewagę i czuł to. Dopóki ją trzymał, dopóty był względnie bezpieczny. O ile nie miała innych sztuczek, które przecież były charakterystyczne dla demonów. Dla tych silniejszych demonów. Skoro trwali w tej sytuacji, to oboje byli relatywnie słabi.
- Pierwszy raz? Spokojnie, będę delikatny. Muszę przyznać, że nie tak sobie wyobrażałem nasz pierwszy raz. - miał nagle zaskakująco dobry humor. Czuł się teraz znacznie swobodniej, gdy wszystko stało się jasne, gdy wiedział że jej słowa nie miały żadnego znaczenia, bo była tylko kłamliwą, sprytną demonicą. Zdążył się nauczyć, że ryzykuje swoje życie - to mu już nie przeszkadzało. Inaczej było z ideałami, które wcześniej Seiyushi naruszała swymi słowami. To było prawdziwe brzemię na jego psychice.
Ostrożnie, uważając na to, by nie wyrwała mu się, odsunął ją od siebie, a następnie uniósł jej ręce do góry. Nie za wysoko, ale na tyle niekomfortowo, by dać sobie więcej czasu, gdyby spróbowała czegoś podejrzanego. Tak naprawdę to chciał ją zmusić, by na niego spojrzała. Nie czuł się wcale komfortowo, trzymając w swych rękach demona. Jego zmysł dotyku wariował od bodźców, jakie otrzymywał. Czuł niezwykle mrowienie w całym ciele, a szczególnie na plecach, gdzie zmieniało się ono w chaotyczny seans akupunktury. Uśmiechnął się do niej dosyć ponuro jak na niego.
- Nie potrzebuje fałszywego współczucia od demona. - powiedział do niej półgłosem. Teraz byli blisko, gdyby to były inne okoliczności, można byłoby powiedzieć że nawet intymnie blisko. Słyszała go wyraźnie, tak jak i on ją. Mogli sobie pozwolić na chwilę szeptów. - Masz tupet, demonie, porównywać się do człowieka. Nie znasz mnie. Wiesz kim są dla mnie mordercy? Potworami. Nie różniącymi się od demonów. Gdyby moja ukochana siostra zginęła z rąk jednego z takich plugastw… przysięgam na wszystko co mi bliskie - zabiłbym każdego mordercę. Rozumiesz Seiyushi? Cały Twój gatunek jest obciążony tym grzechem. Nie jesteś człowiekiem, który ma wybór. Sam fakt, że trzymam cię w swoich rękach jest dowodem, że jesteś morderczynią, jesteś demonem. - dodał, tłumacząc jej jego punkt widzenia. Wydawało jej się, że coś o nim wie? A może że ma pojęcie na temat ludzkiej moralności? Albo może chciała mu prawić, że nie każdy demon jest taki sam? Że nie może winić wszystkich demonów za winy jednego? Zbliżył swe usta do jej ucha, ale trzymał ją mocno, by nie mogła spróbować chociażby wgryźć się w jego kark. Skoro nie mógł zranić jej bronią, to miał zamiar zrobić to w inny sposób. Uśmiechnął się szkaradnie. - Seiyushi, jesteś obrzydliwym potworem. - wyszeptał i odsunął się nieco. Wiedział, że igra z ogniem, ale byli w impasie. Nie mógł za bardzo nic zrobić, ale ona też nie miała jak mu zagrozić. Teraz nie mówił o jej urodzie. Jej ciało było niezaprzeczalnie piękne, ale jej wnętrze, jak sama powiedziała, zepsute. Hanshin nie znał litości wobec demonów. Nie czuł się w żadnym stopniu źle z tym, co do niej mówi.
Co dalej? Co powinien zrobić? Miał w tym momencie wątpliwą przewagę kontroli sytuacji, jednak wiedział już, że czarnowłosa jest zwinna, zwinniejsza od niego, a więc gdyby spróbował czegokolwiek, to pewnie by mu się wymknęła. Nie siłą, a po prostu wyczekałaby moment, w którym jego chwyt by się osłabił, żeby wyrwać się. Początkowo chciał przełożyć nogę między jej nogi i obalić ją na ziemię, dociskając własnym ciałem, by uderzyła dłonią i plecami z całej siły o podłogę, licząc że to rozluźni jej chwyt na tyle, by jego palce zdołały wemknąć się między jej. To pozwoliłoby mu je podważyć i finalnie odebrać broń, ale był to ruch bardzo ryzykowny. Jasnym było, że właśnie w momencie upadku różnica zwinności będzie najbardziej zauważalna. On runie jak kłoda, a co zrobi ona? Cholera ją wie. Nie zamierzał tego testować. Nie spieszyło mu się. Możliwe że zostało mu tyle życia, ile trzymał Seiyushi w swych rękach, zatem nie czuł presji. Mógł pozwolić sobie na wyczekanie momentu do działania, a przede wszystkim, na wymyślenie tego działania. Na ten moment pozostali dalej w impasie - tym razem nieco innym niż wcześniej.
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
Ciężko było jej być przy nim sobą, ciężko było się odprężyć. Może właśnie przez profesję jaką się trudnił. Była spięta od momentu kiedy dostrzegła jego mundur i broń. I grała niewinną tylko dlatego że nie chciała wchodzić w konfrontację. Problem polegał na tym że stąpała po cienkim lodzie od momentu kiedy się do niego odezwała, za to się karciła w myślach od dłuższego czasu. Wiedziała jakie zabójcy mają nastawienie do jej gatunku, wiedziała że wyjdzie z tego walka na śmierć i życie. A mimo tego z początku naiwnie wierzyła że może do niczego złego nie dojdzie. Głód ją aż tak nie męczył. To było zaskakujące jaka przy nim była grzeczna, biorąc pod uwagę to jak zaczynały się jej spotkania ze swoimi braćmi i siostrami.
Mogła nie wyglądać na groźną, na pewno nie na kogoś kto znał się na broni czy umiał się nią jakoś wybitnie posługiwać. Delikatne rysy jej twarzy, drobna budowa ciała. Przypominała niewiastę, której trzeba było bronić przed złem tego świata. Ale co jeśli właśnie ta kobieta była częścią tego całego zła?
Próbowała uśpić jego czujność, co łatwe nie było. Ba on prawie zdobył przewagę nad nią. Będąc osobą o dobrym sercu sam się odsłonił przed nią. Pozwolił jej się do siebie zbliżyć. W obliczu śmiertelnego zagrożenia, musiała coś zrobić żeby nie żałować dalszych decyzji. Od chwili kiedy przycisnęła go do wyjawienia swoich prawdziwych myśli zaczęła się zastanawiać jak z tego wybrnąć. Ucieczka była pierwszym pomysłem jaki wpadł jej do głowy, ale wtedy by ruszył w pogoń za nią. Tego była pewna.
Spróbowała więc go obrazić do stopnia gdzie nie było powrotu, żeby rozjuszyć i zranić dogłębnie mężczyznę. Bo liczyła na to że rzuci pod jej adresem parę obelg i zostawi ją w spokoju. To było najkorzystniejsze rozwiązanie w tej sytuacji. Nie brała pod uwagę walki i ataku. Co innego gdy miała do czynienia z demonem którego nie mogła sama zabić. Ale nie tym razem. Połamane kończyny goiły by się tygodniami i młodzieniec mógł nigdy nie odzyskać takiej samej sprawności jaką miał teraz. Nie wspominając o pozbawieniu go ręki czy nogi, one by nie odrosły. Była idiotką martwiąc się bardziej o stan swojego przeciwnika niż o swoje bezpieczeństwo. "Może jest tylko człowiekiem ale ma ten cholerny miecz przy sobie.." skomentowała w myślach.
Część jej planu się udała tylko ze względu na jego ludzkie odruchy. Niewiasta w zasięgu jego rąk uchroniona od niepotrzebnego upadku. Normalnie pewnie dostałby w nagrodę buziaka w policzek. Ale nie w tym wypadku. To prawda że symulowała ten akt tylko po to aby dobrać się do jego miecza. Jej zręczność pozwalała jej na całkiem sporo. Nie była bezbronną kobietą, potrafiła walczyć. Musiała się tego nauczyć dla przetrwania. Poza tym miała dobrego nauczyciela w przeszłości.
Obrócenie katany w dłoni nie tylko było popisową sztuczką w oczach nowicjuszy. W jej wypadku ten prosty gest gwarantował jej bezpieczeństwo. Musiała odsunąć ostrą krawędź miecza z dala od swojego ciała. Trzymając nichirin ostrzem do dołu, miała tępą stronę katany przy swoim ciele a ostrą skierowaną do zewnątrz. Jak na kogoś kto nie wygląda na zbyt doświadczonego w walce, okazała się być dobrze zorganizowana. Była może zwinniejsza od niego, ale kiedy zacisnął dłoń na jej prawym przedramieniu syknęła cicho. Nie zdołała wyrzucić broni bo Shin szybko złapał ją za zaciśniętą na rękojeści dłoń i ścisnął tak mocno że aż cichy jęk bólu wyrwał się spomiędzy zaciśniętych ust. Zaparła się nogami na podłożu będąc w wystarczającym rozkroku aby utrzymać stabilną postawę całego ciała.
"Spokojnie, będę delikatny."
Uśmiechnęła się po tych słowach lekko prawym kącikiem ust. - Nie składa się obietnic, których nie jest się w stanie dotrzymać.. - szepnęła cicho z lekkim rozbawieniem w głosie. - Też nie myślałam że to tak daleko zabrnie.. - dodała po chwili. Patrzyła mu w oczy, zaciskając prawą dłoń na jego lewym przedramieniu mocniej, choć nie tak mocno jak on to robił. "Jest cholernie silny.. nie spodziewałam się tego.." przemknęło jej przez myśl gdy znaleźli się w kolejnym impasie, tym razem już fizycznym.
Drgnęła na wzmiankę o współczuciu. - Fałszywe współczucie? Cóż.. skoro łatwiej ci żyć wmawiając sobie taki stan rzeczy.. nie krępuj się.. Uznajmy przy okazji że wszystkie obelgi, które w ciebie rzucałam były tym co faktycznie o tobie myślałam.. a nie sposobem na podkurwienie cię.. - odpowiedziała ani na moment nie odwracając od niego wzroku. Karmazynowe ślepia błyszczały dzikością, której wcześniej nie dało się dostrzec. Nie wiadomo tylko czy było to wywołane kolorem tęczówek i pionową źrenicą tak charakterystyczną dla demonów czy może intencjami kobiety która teraz była zbyt blisko swojego niedoszłego kata.
Kolejne słowa jednak sprawiły że cała się spięła. Wsłuchiwała się w każde jego słowo, chłonąć je jak gąbka wodę. Jeśli był to odwet za wcześniejsze nie miłe słowa które on zasłyszał od niej to trafił prawie że w sedno. To zadziałało by gdyby była świeżo po przemianie. Wytrąciłoby ją to z równowagi, może zyskałby kilka cennych sekund. Może puściłaby go i pozwoliłaby sobie ściąć nawet głowę tym wspaniałym mieczem, który trzymała w lewej dłoni.
Milczała zaciskając szczęki mocniej, minęły trzy lata od dnia kiedy otworzyła powieki ukazując światu swoje nowe oblicze.
Wzdrygnęła się gdy powoli się zbliżył w jej stronę twarzą. Spięła się cała czując ciepły oddech przy uchu. Nie cierpiała tego dyskomfortu, był zdecydowanie za blisko niej.
"Seiyushi, jesteś obrzydliwym potworem."
Poczuł jak zadrżała całym ciałem. Może od jego słów, może od zbytniej bliskości swojego wroga. Ale trzymając ją w żelaznym uścisku poczuł jak delikatny dreszcz zawładnął całym jej ciałem. - Tylko tyle? Liczyłam że zdradzisz mi swój najmroczniejszy sekret.. że powiesz mi coś czego jeszcze nie wiem.. Fakt.. jestem potworem polującym na każdego człowieka bez wyjątku. Młody, stary, mężczyzna, kobieta, dzieci.. nie ma znaczenia kto mi się nawinie pod rękę, to tylko pożywienie.. - odpowiedziała szeptem na jego szept, wplatając kłamstwa w swoją wypowiedź z taką łatwością jakby to robiła od zawsze. Choć wewnątrz jej ciała szalał prawdziwy tajfun emocjo. Serce biło mocniej z irytacji, bo z czego innego?! Nie było sensu zaprzeczać, łatwiej było upewnić go w jego przekonaniach odnośnie bestii na które polował z taką zawziętością. Przygryzła nagle dolną wargę miotając się ze swoimi własnymi myślami. Oddech miała nieco głębszy, wbiła w jego twarz swoje ślepia. "A jebać to wszystko!" warknęła w myślach. Skoro już są w takiej pozycji a nie innej to chociaż zabije trochę czasu robiąc mu pod górkę.
- Oświeć mnie do kogo ma się porównywać demon? Do Psa? Może do szczura? My też byliśmy ludźmi tak jak ty.. nie masz pojęcia skąd się wziął każdy z nas.. przez co przeszliśmy aby się znaleźć tu gdzie jesteśmy.. nie jesteś w stanie tego zrozumieć bo jesteś tylko ograniczonym człowiekiem.. - w głosie było tyle emocji że trudno było wyłapać która z nich teraz dominowała najbardziej. - Chciałabym zobaczyć jak sobie radzisz na naszym miejscu! Gdy otwierasz oczy po raz pierwszy i nie znasz nawet swojego imienia.. jesteś sam..nie masz nikogo bo nikogo nie pamiętasz! Chciałabym zobaczyć wyraz twojej twarzy w tym momencie.. jaki wyszczekany byłbyś wtedy Shin.. - warknęła w jego stronę. Nie zamierzała dawać mu żadnych forów, ale nie zamierzała go też zabijać. Czas był po jej stronie, zwłaszcza że do północy było kilka godzin, już nie wspominając o wschodzie słońca.
Jego największym problem nie była ona jako przeciwnik, z prostego powodu. Ona nie chciała z nim walczyć. Ale jego największym problemem były jego własne ograniczenia. Był człowiekiem, nie ważne jak silnym. Teraz jak zmuszała jego ciało do pozostania w stanie gotowości, napinającego wszystkie mięśnie. Wypalał się jak świeczka, powoli ale skutecznie. Demony się nie męczyły, wielogodzinna walka nie była dla nich żadnym problemem, już nie wspominając o pozycji w jakiej była teraz Seiyu. Nie musiała się szarpać by się uwolnić, jedyne co robiła to zmuszała go do bycia spiętym. Zmuszała go do pracy mięśni całego ciała. Dopomagała tylko sytuacji w której sam się postawił. - Nie martw się Shin.. - pochyliła się lekko w jego stronę z tym łagodnym uśmiechem co wcześniej podczas początków ich rozmowy. - .. nie ważne jakim paskudnym plugastwem jestem.. nie zabiję cię.. - szepnęła cicho, ani na sekundę nie odrywając wzroku od jego niebieskich oczu. Nie kłamała.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Nigdy nie przypuszczał, że jego zmysł dotyku przyda mu się do takich rzeczy. Trzymał ją pewnie w swoich rękach, czując spokój tak długo, jak zdoła utrzymać swoją przewagę siły. Czuł też jej każdą reakcje ciała. Mogła kłamać jak z nut, ale jej ciało wszystko zdradzało. Wiedział kiedy trafił swymi słowami, kiedy zadał ból jednakowy do pchnięcia Ostrzem Nichirin. Każde jej drgnięcie, każde spięcie mięśni, każde przyspieszenie oddechu. Czytał z niej jak z otwartej księgi, nie potykając się w ciemności jak wcześniej - gdy rozmawiali stojąc naprzeciwko siebie, gdy fałsz przepełniał każde słowo Seiyushi, a on mógł jedynie mieć podejrzenia. Teraz miał pewność.
Było to całkiem zabawne jak próbowała mu wmówić współczucie jakie odczuwała. Wiedział, że to może nie być kłamstwem, ale hipokryzja tej sytuacji go przerastała. Nawet jeżeli naprawdę było jej przykro z powodu straty Mayumi, to nie zmieniało to faktu, że sama przyczyniła się do wielu takich strat samym swoim istnieniem. Swoim trwaniem jako demon. Jej wcześniejsze obelgi już nie miały żadnego znaczenia, więc nie przejął się tym, że czarnowłosa ogłosiła ich fałszywość. Całkiem miłe z jej strony, że nie myślała o Zabójcy w ten sposób, ale ostatecznie - bez znaczenia. Cała jej osoba przestała w tym momencie mieć znaczenie dla Hanshina. Była tylko i wyłącznie demonem, celem który należało zlikwidować.
- Podkurwić? Na co liczyłaś? Że się obrażę, odwrócę na pięcie i zapomnę, że w pobliżu jest demon? Nie bądź dziecinna. - parsknął rozbawiony i pokiwał głową na boki, jakby był nią zawiedziony. Poniekąd był. Badał ją wzrokiem, chociaż więcej mówił mu dotyk. Dotyk jednak nie potrafił zauważyć jej zmiany oczu z niebieskich na czerwone, demoniczne, z pionową źrenicą niczym u drapieżników. Słusznie, bo właśnie nimi byli.
Nie umknęło jego uwadze jak się spięła, jak zadrżała, gdy wyjaśnił jej kim są dla niego demony i mordercy. I co by z nimi zrobił. Uśmiechnął się paskudnie. Czy powinien czuć się źle? Może. Może gdyby uważał, że demon jest warty jakiegoś współczucia. Ona mogła mu współczuć, ale on jej? W życiu. Nie potrafił, chociażby chciał. Nienawidził jej z tego prostego faktu, że była jedną z tych, które odebrały mu siostrę. Mogła zachowywać się jak człowiek, mogła udawać zwyczajne życie perfekcyjnie poza jedną kwestią - zabijania ludzi. Mogła nawet pomagać ludziom, wspierać biednych, a mordować tylko najgorszych degeneratów, ale na ten moment Hanshin był przepełniony młodzieńczą żywiołowością. Jego gniew płonął z całych sił i nie było morza, które mogłoby go ugasić.
Ponownie prychnął rozbawiony, gdy zapewniała, że nie ma dla niej znaczenia kogo zabija, bo jest potworem. Nie uwierzył jej, chociaż kłamała mistrzowsko. Nie dlatego, że czuł dotykiem reakcje jej ciała. Powód był prostszy, bardziej oczywisty - pomogła tamtej chorej dziewczynie. Nie wiedział jak dobierała swe ofiary, ale pewien był, że nie jest jej wszystko jedno. On sam nie wiedział czy istniało coś takiego dla demonów jak "jakość" człowieka. Czy wartościowsze było pożarcie silnego, młodego wojownika, czy jednak równoznaczne ze starą, schorowaną babuszką. Niemniej, coś dyktowało Seiyushi kto był warty zostania jej ofiarą, a kto nie. Może to czysta zuchwałość? Może kwestia smaku? Nie chciał się nad tym zastanawiać.
- Dalej próbujesz kłamać? - mruknął kolejny raz zawiedziony. Naprawdę miała go za idiotę. Westchnął lekko, czując jak jej ciało znów się napręża. Im dłużej trwali w tym impasie tym on był spokojniejszy, a ona nerwowa. Powinno być na odwrót, a jednak ta sytuacja zdawała się bardziej nie pasować Seiyushi, niż Hanshinowi. Otworzył szerzej oczy, gdy czarnowłosa wybuchła emocjami. Patrzył na nią nieco zaskoczony, jakby przejął się jej słowami, jakby czuł fizyczny ból, gdy wierciła w nim tym gniewnym, szkarłatnym spojrzeniem, wylewając z siebie wszystko to, co było dla niej ciężkie. Gdy skończyła swe żale, patrzył jeszcze na nią dłuższą chwilę naprawdę zaskoczony, może nawet trochę zbity z tropu. Nie na długo. Nagle wybuchł donośnym śmiechem, ale nie poluzował uścisku, a wręcz przeciwnie - nasilił go, nawet nieco potrząsając dziewczyną, jakby chciał jej coś uświadomić. Uspokoił się śmiech lada moment i zacisnął zęby w grymasie czystej złości.
- Czego oczekujesz? Że będę współczuł demonowi? Wolne żarty. Kpisz sobie ze mnie raz za razem, Seiyushi. - jego błękitne spojrzenie twardo wlepione było w jej nieprzenikniony szkarłat. Czuć było, że jest zły, że wzbiera w nim gniew, który teraz czarnowłosa mogła czuć na sobie poprzez chwyt, który tylko zwiększał swój nacisk, jakby Hanshin czerpał z tego sadystyczną przyjemność. Bo czerpał. - Masz rację. Nie mam pojęcia skąd się wzięliście i przez co przeszliście. Co więcej - nie obchodzi mnie to. Tak, oświecę cię do czego powinniście się porównywać. Do pasożytów. Tak jak i one żerujecie tak długo, aż nie zostanie na czym żerować. Jak myślisz, co się z wami stanie, gdy zabijecie ostatniego człowieka, by się pożywić? Umrzecie, niczym pasożyty, które zamordowały swego żywiciela. Nie jesteście drapieżnikami. Bez nas, ludzi, jesteście niczym. - uścisk wrócił do normalnego, wciąż pewnego, nie pozwalającego dziewczynie wykonać żadnego ruchu bez pozwolenia, ale już nie tak brutalnie mocnego, mającego zadawać ból. Hanshin nieco się uspokoił. Nieco. - Oh, jakże ciężko musi być wam, demonom, gdy nie wiecie po co żyjecie, gdy budzicie się bez wspomnień, gdy jesteście samotni. Jakże cudownie wrażliwa jesteś. Może w bezkresie tej wrażliwości, tej jakże człowieczej empatii zastanowiłaś się co czuje matka, której dziecko zostało rozszarpane przez demona? Pewnie nic tak poważnego jak ten twój smutek i zagubienie jako demon. A może co czuje mąż, gdy jego żona kończy jako krwiste ścierwo z rąk tego jakże wrażliwego demona? - ironia i retoryczne pytania. Nie wiedział po co jej to tłumaczy, bo czuł, że i tak przecież się nie zrozumieją. Nie liczył nawet na to. Ta cała wymiana słów była bardziej terapią dla niego, niż jakąś lekcją dla niej. Upewniał się, że to czemu oddał swe życie jest słuszne. Że zabijanie demonów jest celem wartym jego życia. - Nie mów mi nic o uczuciach. Nie wymagaj ode mnie współczucia, gdy nie myślisz o tym, co czynisz. Egocentrycznie zaspokajasz swój głód, mordując niewinnych ludzi, których tragedia przekracza twoją ograniczoną wyobraźnię. Nie wiesz nawet jakie spustoszenie czynisz z każdą ofiarą, którą poświęcasz by zasilić swe gówno warte życie. Tak jak i inne demony, mordujesz po to, by żyć, a żyjesz po to, by mordować. Twoje istnienie to strata. Niczego nie wnosisz do tego świata, oprócz chaosu, smutku i czystego zła. Czy tego chcesz, czy nie. - był brutalny w swych słowach, ale mówił szczerze to, co czuł. Pewny i stanowczy, bez cienia zawahania oznajmiał, że Seiyushi jest balastem, że powinna umrzeć już nawet nie dlatego, że jest demonem, a że jest bezużyteczna.
Uśmiechnął się lekko, gdy oznajmiła, że go nie zabije. Pokiwał jej głową, że rozumie, jakby się zgadzał. Odsunął nawet jej ręce nieco na bok, jakby chciał ją wypuścić, ale nic takiego nie nastało. Ze spokojem i skupieniem patrzył na nią, jakby pochłonięty czymś innym, niż tym siłowaniem się z nią.
- Wiem, to nie ja tutaj zginę. - powiedział nieco nieobecny. Zajęty był czymś innym, czymś teraz istotniejszym. Skupiony na swym rozwiniętym zmyśle dotyku wyczuwał jej siłę, jej balans ciała i w jakim kierunku napiera. Widział już, że używa tylko tyle siły, ile potrzebuje. Chciała go zmęczyć albo uśpić jego czujność, ale nie wiedziała, że im dłużej trwają w tym impasie, tym bardziej zaplątuje się w sieć. Nie bez powodu uniósł na samym początku jej ręce, zmuszając ją do przeciwstawiania się jego sile. Tak samo niedawno, gdy odsunął jej ręce na boki - nie było to przypadkowe. Plan był banalny, ale tylko dla kogoś, kto jak Hanshin potrafił czuć więcej, niż normalny człowiek. Dosłownie czuł jak przepływa przez jej ciało siła i zamierzał ją wykorzystać przeciwko niej. Na domiar tego miał i tak przewagę tężyzny fizycznej, więc nawet jakby Seiyushi zrozumiała do czego zmierza, to niewiele mogłaby z tym zrobić.
Zatem co zamierzał? Wcześniejsze ustawienie jej rąk na boki tak naprawdę było sposobem na wycelowanie Ostrza Nichirin w jej stopę. Stała w lekkim rozkroku, by nie mógł tak łatwo jej przesiłować, więc musiał przesunąć jej ręce. Uniesienie ich do góry miało wywołać, że sama Seiyushi ciągnęłaby w dół, zatem Hanshin na moment miał zamiar zwiększyć siłę, by demonica postawiła opór, a następnie zmienić jej kierunek - pociągnąć w dół, by skierowana ku ziemi katana przeszyła jej lewą stopę. Ruch ten wykonał oburącz, wiedząc iż dziewczyna jest zwinniejsza od niego, zdolna usunąć z toru ataku swą kończynę, ale nie mogła zmienić jednego - była niższa i słabsza. Gdy Hanshin ciągnął w dół, to nawet jeżeli nie przebił jej nogi, to zmusił Sei do pochylenia się do przodu, samemu bardziej wyginając się do tyłu, wystawiając prawe kolano, na które miała nadziać się podbródkiem. Nie musiał robić zamachu, jeżeli miał zamiar wykorzystać dwie przeciwne sobie siły. Trafienie w takim wypadku powinno być niezwykle silne. Na tyle, by może nawet ogłuszyć na moment Seiyushi, na co gotowy był Zabójca. Miał zamiar przesunąć swą dłoń, którą trzymał jej dłoń wyżej - zsuwając ją na rękojeść, by spróbować wyrwać oręż, gdyby tylko rozluźniła swój uścisk. Taki był plan, ale czy wyszedł? To się miało dopiero okazać.
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
- Tak dokładnie na to liczyłam.. - warknęła nadal pozostając z nim w impasie. Musiała się pozbyć miecza z jego zasięgu za wszelką cenę. To był jej jedyny priorytet, ale póki trzymał dłoń zaciśniętą na jej dłoni nie miała takiej opcji. Irytowała ją jego siła, nie potrafiła się mu przeciwstawić choć tak bardzo chciała. Gdyby mogła go tylko znokautować to byłby wielki sukces, ale ten chłopak był tak zawzięty.
Drgnęła słysząc jak mówi jej o kłamaniu. "Skąd on.. jak? Jak jest w stanie stwierdzić kiedy kłamię a kiedy nie?!" warknęła w myślach zaciskając dłoń mocniej na jego przedramieniu. Nie było więc sensu mydlić mu bardziej oczu. Teraz już to wiedziała, skoro był w stanie dostrzec kiedy blefowała.
Wpatrywała się w jego oczy gdy zaczął mówić, obrażał demony z każdej możliwej strony. Wszystkie były dla niego nikim i nie dziwiło jej to. Drwina i nienawiść grały pierwsze skrzypce. - Nie oczekuję współczucia ty głupi chuju! - warknęła w końcu. Jak mógł być tak nadętym dupkiem to nie była sobie w stanie tego wyjaśnić. Przypomniały jej się słowa Razaro odnośnie ludzi. Miał tyle racji, że też ona od początku nie patrzyła na świat takimi samymi oczami jak on.
Słowa zabójcy mocno ją uderzyły, obnażyły wszystkie jego wady na raz. - Pasożyty mówisz.. no tak.. jak inaczej można by nas nazwać.. nie ma sensu ci nic tłumaczyć skoro nie jesteś gotów aby słuchać. Chcesz teraz podrzeć ryja i zmieszać mnie z gównem za stratę siostry. Ale to i tak nie zwróci jej życia.. i nie rób z siebie wojownika bez skazy.. wy łowcy.. jesteście wszyscy tacy sami! Żałośnie słabi.. nadymani.. co to wy sobą nie reprezentujecie?! Myślisz że jak wybijecie wszystkie demony to zło na świecie się skończy?! A kto rozlewał krew niewinnych zanim demony się pojawiły?! Kto gwałcił, zarzynał i dewastował wszystko co znalazło się tylko w zasięgu ich wzroku?! No kto taki Shin?! Jesteście gorsi od nas bo by was potrzebujemy do przeżycia.. a wy? Wy to robicie za o wieeeeele niższą cenę.. - mówiła zimnym tonem. Jęknęła z bólu gdy uścisk na kończynach się wzmocnił. Miała go już dość, był krytycznym dupkiem. - Dla was istnieje tylko czerń i biel.. my balansujemy w szarościach.. - szepnęła. Nie miała na myśli wszystkich demonów oczywiście. Tylko garstkę wybitnych jednostek, które poznała na przestrzeni paru lat.
"Twoje istnienie to strata."
Uśmiechnęła się słabo na te słowa. Patrzyła mu w twarz z tym dziwnym opanowaniem co od początku. To było takie fascynujące. Nie ważne jak bardzo ją obrażał, jak wiele siły wkładał w to by sprawić jej fizyczny ból. Nie potrafiła na niego wybuchnąć tak jak na swoich pobratymców. Skąd w niej tyle cierpliwości dla ludzkiego ścierwa w postaci zabójców demonów?! Brało się ze współczucia? Zmrużyła ślepia słysząc jego ostatnie słowa. - Żyjesz tylko dlatego że takie bezwartościowe świerwo jak ja.. pozwala ci żyć.. - skomentowała jego ostatnie słowa, całą tą sytuację.
Czuła jak układał jej ciało w jakiś sposób, centymetr po centymetrze. Wiedziała że będzie próbował ją zabić gdy tylko nadarzy mu się okazja. Przez sekundę wcześniej nawet przeszło jej przez myśl czy mu na to nie pozwolić. Ale ta sekunda była dawno temu, w chwilach zwątpienia i już nigdy nie powróci. Nie widziała dalszego sensu na dyskusje z nim. Ukierunkowywała opór między nimi tak żeby pomóc mu się zmęczyć, wiedziała jednak że będzie chciał coś zrobić prędzej czy później. Gdy tylko zrozumie beznadziejność swojej sytuacji. W głowie też miała plan działania. Był prosty, na tyle prosty aby zadziałał. Cała reszta nie miała znaczenia.
Gdy Han zaczął przekierowywać jej dłoń w której trzymała miecz, palce zacisnęły się na rękojeści nieco pewniej. Podejrzewała że będzie chciał odzyskać oręż tak samo jak ona chciała się go pozbyć. Gdy nagle uniósł jej dłonie w górę oczywiście że się zaparła w pewien sposób. Drgnęła gdy nagle młodzieniec szarpnął jej lewą ręką w dół mierząc ostrze w jej nogę? Przesunęła zwinnie stopę tak aby tego uniknąć. I wtedy poczuła jak Shin dopomaga jej w pochyleniu się w dół, samemu odchylając się w tył połową torsu. Zwinnie wysunęła górną część ciała w stronę odchylenia się chłopaka, jakby robiła to z nim synchronicznie. Kolano jednak dotarło do celu, choć nie takiego jaki zamierzył sobie Shin. Dostała kopa w brzuch, bliżej splotu. Zgięła się nieco bardziej z głośnym sykiem. Musiała wykorzystać jego pozycję i grawitację teraz. Uderzyła go więc głową w tors z całej siły, chcąc łajdaka powalić na matę tatami za jego plecami. Jeśli tylko poczuje że uchwyt jego prawej dłoni odrobinę zelżeje na jej dłoni to wyszarpnie się szybko i wyrzuci nichirin na drugi koniec pokoju pod ścianę. Wolała wylądować na nim bez broni niż dalej stać w impasie z kataną w ręku. Nie mogła skurwiela lekceważyć, nawet jeśli był tylko człowiekiem.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Niby to ona liczyła, że Han wybuchnie oburzeniem, rzuci kilka obelg i odejdzie obrażony, a mógłby przysiąc, że to ona była o krok od tego stanu. Nawet figlarnie się uśmiechnął, gdy usłyszał "głupi chuju". Było to tak... dziecinne i urocze w świetle sytuacji, w której się znajdowali. Mówili o tak poważnych tematach, a ona po prostu nazwała go "głupim chujem". Jakże przyziemnie, ludzko. Normalnie może Zabójca miałby nieco inną reakcję na te słowa, ale wszystko to, co mówiła Seiyushi przestało mieć znaczenie w momencie, w którym upewnił się, że ma do czynienia z demonem. Musiał być uparty w swym światopoglądzie jeżeli zdecydował się być zwyczajnym katem wobec, bądź co bądź, wciąż rozumnych istot. Demon mógł być demonem, ale w momencie śmierci miał bardzo ludzkie myśli. Żal, gniew, rozpacz. Często też werbalna lub nie prośba o litość, o zachowanie jego życia. Może nawet szczere zapewnienia poprawy. Sęk w tym, że demony z natury były złe. Cokolwiek by nie zrobiły, nie są w stanie przestać siać spustoszenia. Hanshin był tego wszystkiego świadom i nawet jeżeli gniewnie był gotowy mordować całe kohorty demonów, to gdzieś z tyłu jego świadomości tliła się iskierka zwątpienia w słuszność jego misji. Ta myśl, że demon nie wybiera życia demona. Że niczym się to nie różni od ludzi, którzy wyrzynają zwierzynę, by przeżyć. Prosty łańcuch pokarmowy bezlitosnej matki natury. Jednak Han raz za razem, gdy tylko ta myśl zaczynała wychodzić przed szereg, natychmiast ją pacyfikował. Bronił się przed nią z całych sił, nie dając jej dojść do głosu. Zaślepiał sam siebie na szersze spojrzenie, byleby tylko nie stracić pewności siebie. Szermierz, który się waha, jest już martwy. To tylko kwestia czasu kiedy umrze.
Trafił swymi słowami lepiej, niżeli planował. Zresztą to nie tak, że chciał Seiyushi obrażać, że jego celem było umniejszenie jej, zmieszanie z gównem, jak sama to ujęła. On po prostu werbalizował swoje myśli, by nadać sobie pewności, by sam dolać oliwy do ognia swej złości. Na świecie istniało niewiele sił większych, niż czysty gniew. Napędzał on ludzi do działania, do wręcz nadludzkiego wysiłku jak nic innego. Nie, było większe źródło siły - miłość. On kochał swoją rodzinę, był gotowy oddać życie za nich bez cienia zawahania. Jednak miłość nie ograniczała się tylko do tej rodzinnej. Jako ktoś, kto potrafił zauroczyć się w kilku kobietach jednego dnia, to miał wyjątkowo mało szczęścia w miłości. Będąc dokładnym, nie miał go wcale. To ulotne uczucie fascynacji czyjąś osobą szybko przemijało, pozostawiając po sobie rozczarowanie i znudzenie. Za każdym razem wszystko gasło, nie dając mu poczuć czegoś więcej, ale Hanshin przecież był optymistą. Żadna porażka nie była w stanie go zatrzymać. Próbował raz za razem, licząc na to, że kiedyś znajdzie tą jedyną, która skradnie mu serce na zawsze. Tymczasem miał przed sobą Seiyushi - demona, który może i chciał mu skraść serce, jednak zbyt dosłownie.
Naprawdę nie podobało mu się, że czarnowłosa wspomina o jego siostrze. Potwierdzanie jej śmierci niewiele zmieniało. Był przekonany, że Mayumi nie żyje, nie łudził się, w swym niemalże bezkresnym optymizmie, że jego starsza siostra może żyć. Wszystko miało swe granice, a wmawianie sobie, że bliska mu osoba pewnie żyje i ma się dobrze, uzasadniając to zmyślonym scenariuszem, było jeszcze bardziej dobijające, niż pogodzenie się ze stratą. Cóż, przynajmniej próba pogodzenia się ze stratą i przyjęcie do wiadomości śmierci Mayumi. Han po prostu nie lubił, gdy ktoś o niej wspominał. Traktował wspomnienia o niej jak rzecz świętą, do której tylko jego rodzina miała prawo. Jeżeli ktoś miał coś o niej mówić, to miał mówić same dobre rzeczy. Tak naprawdę, nigdy nie był szczególnie blisko zżyty z siostrą. Mieli różne charaktery, różne pasje i upodobania. Na ogół słabo się dogadywali, ale jednak jedno szanowało drugiego za to, kim jest. Mieli sporo wspólnych wspomnień, dużo razem rozmawiali właśnie z powodu ich odmienności. A jednak młody Kanuchi nigdy by nie przypuszczał, że tak ciężko zniesie śmierć siostry. Jak się okazywało - jego miłość była nawet ponad jego własne rozumowanie.
- Mówiłem już - nie bądź dziecinna. - odparł spokojnie na wszelkie jej słowa odnośnie misji Zabójców i brutalnej rzeczywistości, w której zło jest chlebem powszednim. - Nie jestem bez skazy. Nigdy tego nie zasugerowałem nawet. Mam swoje grzechy jak każdy. Jesteśmy trochę zbyt starzy na wiarę w idealnych bohaterów, nie uważasz? Nie łudzę się, że zbawię świat. Zło było i zawsze będzie. Ja mogę je jedynie zwalczać w równym tempie - jednego demona za każdym razem. - biła od niego niezwykła pewność siebie, gdy wymawiał te słowa. Nie było to nic odkrywczego dla niego przynajmniej. Nie był bez winy, a świat magicznie nie stanie się rajem, gdy tylko ostatni demon polegnie. Degeneraci byli równie okropni, co demony. Mówił o tym nawet wcześniej, gdy tłumaczył kim są dla niego mordercy. Wyrósł z tej naiwności, że może uratować cały świat, pomóc każdemu i zaradzić na każdy problem. Był tylko człowiekiem. Jego możliwości pozostawały ograniczone. Również czasem na ziemi, którego miał zdecydowanie za mało, by odmienić losy całej planety. Jednak mógł odmieniać życie pojedynczych osób, ratując ich własny świat. Chroniąc ich najbliższych, bez których często nie widzieli dalszego życia. Bez których świat dla nich nie istniał. - Nie jestem adwokatem ludzi. Nie oczekuj, że zacznę ich bronić. Każesz mi się powtarzać - mordercy są dla mnie na równi z demonami. Zresztą... po co ja ci to tłumaczę? - powoli miał już dosyć tych filozoficznych rozmów z demonem. Nie dlatego, że nie lubił takich dyskusji, ale po prostu ta była pozbawiona sensu. Seiyushi nie była w stanie go zrozumieć, a nawet jeżeli by go zrozumiała, to jej zmiana światopoglądu nie miała dla Hana znaczenia. Dla niego liczyło się tylko to, by ściąć jej głowę. Niezależnie czy tkwić w niej będzie jego, czy jej światopogląd.
Jeżeli chciała go wytrącić z równowagi swymi prowokatorskimi słowami, to musiała się znacznie bardziej postarać. Jej słowom, że pozwalała mu żyć, przeczył cały szereg wydarzeń. Nie udawałaby człowieka, nie próbowałaby unikać z nim konfrontacji, nie próbowałaby go rozbroić. Wystarczyło wspomnieć o tym, że jako szermierz dał sobie odebrać broń, a poczułby większe ukłucie, niż na jej rzeczywiste słowa. Nadal czuł zażenowanie swoją postawą. Natychmiastowo poprzysiągł sobie, że jeżeli przeżyje to starcie, to nie pozwoli sobie popełnić podobnego błędu. Warto było uczyć się na porażkach, najlepiej czyichś, ale żadna nie uczyła tak dobrze, jak własna.
Zaplanowany ruch nie do końca przebiegł tak, jak zakładał Hanshin. Seiyushi nie była głupia, wiedziała jak się zachować w niebezpiecznej sytuacji. Miała zimną krew, decydując się nie na gorączkowy unik, jakieś próby uniknięcia obrażeń, a wręcz przeciwnie - przygotowanie się na przyjęcie ich, by wykorzystać moment i poprowadzić kontratak. Niczym pięściarz, który wyprowadza cios w momencie ciosu. To tak logiczne - gdy atakujesz, nie możesz się bronić, prawda? Oboje oberwali. Zabójca czuł, że jego kolano solidnie trafiło w brzuch demona. Czuł ten impet i domyślał się jakie obrażenia przyjęła Sei. Za małe. Sprytna, mała demonica. Wybrała, by oberwać w brzuch po to, by móc swą głową uderzyć w klatkę piersiową Hana, na co ten nie był przygotowany. Z uniesioną nogą, wyginając się do tyłu, nie miał szans na zachowanie równowagi. Nie miał też szans na sprawne odzyskanie Ostrza Nichirin, które czarnowłosa zręcznie wyrzuciła, jak tylko poluzował uścisk. Nie było to najlepszym rozwiązaniem impasu, w którym trwali, ale miał plan. Najważniejszym było zachować zimną krew - nie dać się ponieść emocjom i wykorzystywać swój gniew jako determinację do zwycięstwa, a nie bezpośrednią siłę. W ten sposób złość była zbyt chaotyczna, zbyt niszcząca dla jej właściciela. Była obosiecznym mieczem.
Upadał do tyłu, ciągnąc za sobą Seiyushi, która również musiała stracić równowagę nie tylko od uderzenia, ale też od odsunięcia stopy, by w nią nie oberwać. Prawą rękę miał wolną, więc szybko pochwycił dziewczynę za jej yukatę tuż nad sercem. Nie chciał próbować łapać jej rąk, bo była zwinna, zręczniejsza od niego i pewnie nie byłby w stanie pewnie ją złapać, a tego właśnie potrzebował. Nie cofnął kolana, a wsparł sobie Sei na nim, na tyle lekko, by nie uderzyć plecami również z jej ciężarem, ale na tyle mocno, by ciągle dotykała jego kolana. Ciągnął ją ku sobie, zaś gdy runął na ziemię z głuchym impetem, pociągnął nawet mocniej, by jeszcze bardziej nadziać ją na wystawioną kończynę, korzystając z jej własnego impetu i próbując zadać jej jak najwięcej obrażeń i bólu. Było to też niezbędne do kolejnego planu - przerzucenia czarnowłosej za siebie. Podłoga była teraz oparciem, którego potrzebował. Uderzenie o nią nie należało do najprzyjemniejszych, czuł jak odbił sobie płuca, na moment mając problem z oddechem, ale... on miał wiecznie problemy z Oddechem. Nic nowego. Zacisnął zęby i pociągnął Seiyushi jakby nad siebie, wyginając się i wypychając ją na kolanie tak, by poleciała za niego, puszczając ją ostatecznie. Wypchnął też biodra z pomocą drugą nogi, co miało dodać siły całemu manewrowi. Nie była ciężka, a miał ją nie tylko w rękach, ale także na kolanie w bardzo dogodnej pozycji. Rzut w ten sposób był dziecinnie prosty, toteż nie martwił się, że ta jakoś się temu przeciwstawi. Jej zręczność była problematyczna, ale mocno ograniczona, gdy ją po prostu trzymał. Jak już miał wolne ręce, to szybko, najszybciej jak potrafił podniósł się do siadu, by wybić się z całych sił w stronę swego miecza - kochanego ostrza Shijima no Uta. Nie miał zamiaru nawet próbować zrobić to w jakiś zręczny, efektowny sposób. Po prostu jak długi poleciał w jego kierunku, korzystając ze swej siły, wzrostu i wagi, aby zapewnić sobie sukces. Wystawił ręce z zamiarem pochwycenia tsuki, a następnie planował odwrócić się, by natychmiast wycelować kataną przed siebie, nawet jeżeli leżał. Chciał uniemożliwić demonowi rzucenie się na niego, grożąc zwyczajnym nadzianiem się na jego broń. Jeżeli tylko to się powiodło, to zamierzał powoli, nieludzko płynnie się podnieść i ustawić w pozycji. Liczył na to, że będzie miał wystarczająco czasu na odzyskanie oręża między rzutem Seiyushi, a jej wylądowaniem. Mieli podobną szybkość, może nawet identyczną, więc najpierw musiała przynajmniej wylądować, a później... później dzielił ją nieco dłuższy dystans, niż Hana, więc liczył na to, że jego desperacka próba chwycenia broni jednak się powiedzie.
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
Gdyby tylko rozmawiali nie byłoby nawet tak źle, ludzie też wchodzili w zażarte debaty. Walcząc o swoje racje, starając się przekonać do nich swojego rozmówcę stojącego po drugiej stronie barykady. Problem z tym zabójcą był taki że gdy już się dowiedział z jaką bestią przyszło mu konwersować to nagle wszystko się zmieniło. Zaczął ją mieszać z gównem pomimo tego że nie dała mu żadnego powodu żeby łapał za miecz od początku ich spotkania. Jej ciekawość i fascynacja ludźmi była w tym momencie jej największym wrogiem. Rozumiała czemu inne demony od razu rzucały się do gardeł takich ludzi jak on. A mimo to, nadal stała twardo przy swoim.
- Jesteś głupcem Shin! - krzyknęła gdy polecieli oboje na deski. Mogła przyjąć kopniaka w brzuch, napięła wcześniej mięśnie ciała żeby cios nie wszedł z pełnym impaktem. Gdy młodzieniec uderzył plecami o maty tatami, uśmiechnęła się lekko. Tylko na ułamek sekundy bo zaraz po tym sama odczuła grawitację i fakt że nadziana była na jego kolano. Źrenice się powiększyły gdy pochwycił ją za ubranie na dekolcie i dość zwinnie przerzucił ją za siebie. Spojrzenie zarejestrowało wszystko to co miała w zasięgu rąk. Nie tylko on był w fazie walki. Ona też już od momentu kiedy byli w impasie kombinowała. Wolała żeby to się skończyło jej zwycięstwem. A mianowicie jego wyczerpaniem. A teraz! Zmuszał ją wo walki pomimo też że bardzo nie chciała fizycznego konfliktu.
Uderzając plecami o podłogę, zerwała się w bok łapiąc za misję z jedzeniem, która stała z boku. - A masz! - warknęła wypychając dłoń dla większego rozmachu i zwinnie cisnęła ceramicznym naczyniem pełnym ryżu i warzyw w głowę czołgającego się Shina. To nie był jednak koniec. Gdy tylko wypuściła naczynie z dłoni podciągnęła nogi pod ciało do pozycji kucającej drugą ręką chwyciła za nogę małego stolika stojącego z boku. Była silniejsza od zwykłego człowieka, a drewniany, nie za duży stoli wcale nie był aż taki nieporęczny jak mogłoby się wydawać. Dodatkowo ją też napędzała teraz adrenalina. Nie marnując czasu i nim z całej siły cisnęła w chłopaka. Może trafi w jego plecy gdy będzie łapał w rękę kataną. A może obiekt poszybuje w jego stronę gdy gdy już będzie obrócony frontalnie. Nie czekając na efekt dała susa w tył zwiększając odległość między nimi. Ani myślała się zbliżać na długość miecza zabójcy. - Obiecałam ci że cię nie zabiję.. ale słowem nie wspomniałam o tym że nie będę się bronić.. - powiedziała posyłając mu zuchwały uśmieszek. Oczy z karmazynowych powróciły do ludzkich niebieskich. Jak ktoś ich teraz by przyczaił to wyglądało na to że chłopak atakował bezbronną dziewczynę. Nie zamierzała obnażać przed nim swoich demonicznych atrybutów. Na pewno nie w takim miejscu. Ugięła lekko nogi w kolanach, pociągnęła za pas yukaty i zwinnie zdjęła ją z siebie pozostając w samych hakama i bandażu ciasno oplatającym biust. Złapała ze skrawek swojej czarnej yukaty i nadal ją trzymała w prawej dłoni. Pozwalając aby materiał leżał w jednej trzeciej na podłożu. "Nie mogę dać mu możliwości by mnie pochwycił za ubranie.." dodała w myślach uważnie obserwując młodzieńca przed sobą.
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Czy był głupcem tak, jak oznajmiła Seiyushi? Zdecydowanie. Inteligencja nigdy nie była jego mocną stroną, chociaż zupełnym półgłówkiem nie był, mając sporo dojrzałej mądrości w niektórych tematach. Równie sporo miał niedojrzałej głupoty w wielu innych. Tak czy siak, mędrcem nigdy by siebie nie nazwał, bo byłoby to najzwyczajniej w świecie kłamstwem. Mógł innych oszukać jakimś cudem, ale nigdy siebie. Nie wiedział jednak czemu jest tym głupcem według czarnowłosej akurat w tym momencie. Był już gwałcicielem, słabym człowiekiem, głupim chujem, a teraz jeszcze głupcem. Lista określeń na jego, bądź co bądź, skromną osobę ciągle rosła za sprawą niezwykle lotnego w tej dziedzinie umysłu demona.
Nie odpowiedział jej obelgą na obelgę, a zamiast tego przeszedł do czynów. Jak się okazywało - jego plan był idealnie dobrany do sytuacji, w której się znalazł. Może okupił to wszystko bolesnym uderzeniem plecami o ziemię, ale za to uwolnił się z uścisku Seiyushi, odrzucając ją na moment z dala od siebie bez większego problemu. Tym samym kupił sobie wystarczająco dużo czasu, by śmignąć desperacko po swoją ukochaną katanę. Już wyciągał do niej rękę, już się z nią witał cwaniackim uśmieszkiem ulgi, gdy w tył jego czaszki coś uderzyło. Odłamki przedmiotu natychmiast zdradziły, że była to miska, w której niegdyś znajdował się ryż z warzywami. Miał tyle szczęścia, że większość zawartości wypadła podczas lotu, więc jego włosy tylko w pewnym stopniu upiększone zostały wplecionymi w nie ziarenkami ryżu. Czuł też coś więcej. Ciepło. Ceramika musiała rozciąć skórę głowy nie na tyle, by broczyć krwią niczym świnia, ale wystarczająco, by jednak trochę ciepłej posoki nieśpiesznie wydostawało się na zewnątrz, lepiąc ze sobą jego czarne włosy.
Uderzenie miską może było zaskakujące, ale dalekie od powstrzymania Hanshina przed odzyskaniem swojego oręża. Zadowolony chwycił ostrze, natychmiast obracając się na plecy, by nie pozwolić Seiyushi się zbliżyć do niego, gdy ten jest na ziemi. Szybko zrzedła mu mina, gdy zobaczył jeszcze bardziej zaskakujący niż miska, stolik, który nadlatywał ze sporym impetem w jego stronę. Skoro ona nim rzuciła, to on z całą pewnością miał wystarczająco siły, by strącić go na bok, toteż natychmiast wystawił przed siebie lewą rękę, by uderzyć zewnętrzną częścią przedramienia w mebel, odrzucając go na bok, nim ten zwyczajnie runie na niego. Trzask drewna łamiącego się o ścianę budynku zagłuszył syknięcie Zabójcy. Obrona się powiodła, ale mebel swoje ważył i taka desperacka reakcja niosła za sobą konsekwencje bolesnego otłuczenia kości. Solidny siniak, a może nawet krwiak, to pewny widok, gdy już ściągnie z siebie uniform. Z niezadowolonym grymasem patrzył, jak Sei szybko odskoczyła, zwiększając dystans między nimi. Westchnął i nieśpiesznie się podniósł na proste nogi, płynnie chwytając Ostrze Nichirin drugą ręką, ustawiając się w typowej pozycji. Lekki rozkrok, prawa noga na przedzie, a lewa z tyłu, stopą ustawiona do zewnątrz pod kątem może trzydziestu albo trzydziestu pięciu stopni. Ugiął lekko kolana, przenosząc środek ciężkości do "centrum", czyli tak naprawdę w okolice podbrzusza, ale na pewno nie bioder - to zwalniało ruchy. Rękojeść trzymał zgodnie z naukami, czyli niczym żywego ptaka. Na tyle mocno, by mu nie uciekł i na tyle delikatnie, by go nie zmiażdżyć. Tylko zachowując ten balans siły miało się pełne wyczucie broni, które przychodziło mu z taką łatwością, mając po swojej stronie zmysł dotyku. Czubek katany wycelował w krtań Seiyushi i wyjątkowo powoli, a także płynnie, zaczął przesuwać się do przodu z taką gracją, jakby sunął po ziemi. Powoli, ale skutecznie, nie pozwalając się złapać w pół kroku.
- Nie liczyłem na to, że się dasz zabić. - odparł uśmiechnięty, teraz zdecydowanie spokojniejszy, niż wcześniej. Miał w dłoniach broń i teraz przewaga była po jego stronie. Tak przynajmniej uważał. - Seiyushi, nie rozumiem do czego zmierzasz. Nie chcesz mnie zabić, a jednak wciąż ze mną walczysz, gdy oczywistym stało się, że nieważne co zrobisz, ja i tak będę próbował zabić ciebie. Jak chcesz zakończyć tę sytuację? Czemu nie spróbowałaś uciec skoro nie masz zamiaru pozbawiać mnie życia? - mówił łagodnym tonem, skupiony na tym co zrobi. Z lekkim zaskoczeniem obserwował, jak ta nagle zaczęła się rozbierać. Kolejny ruch którego zupełnie nie rozumiał. Została w samym bandażu i hakamach. Zaśmiał się lekko. - Kończą ci się pomysły? Wielka szkoda, że takie zgrabne ciałko marnuje się na demona. Za życia, zanim zostałaś demonem, na pewno nie jednemu takiemu Hanshinowi zawróciłaś w głowie. - jeżeli chciała go rozproszyć, to tylko na chwilę jej się to udało. Jak to mężczyzna - jego wzrok musiał na moment powędrować na jej odsłonięte ciało, badając je łakomie. W myślach aż się oblizał, uśmiechając się nieco mocniej, gdy zobaczył jak jej ciało reaguje na listopadowy chłód. Mogła być demonem, mogła nie czuć zimna, ale ciało miała wciąż ludzkie. - Teraz rolę się odwracają. To Ty musisz stracić dla mnie głowę. Dosłownie. - w dalszym ciągu się zbliżał, uważnie ją obserwując. Jego ruch był powolny, więc wciąż dzielił ich spory kawałek, więc nie musiał planować swojej ofensywy. Czekał na dogodny moment, analizując dokładnie możliwości swej przeciwniczki, by móc jak najskuteczniej zdjąć jej głowę z karku. Teraz szamotanina się skończyła, nie było już miejsca na chaotyczne ruchy. Każdy musiał być wyważony, przekalkulowany. Nie miał problemu z precyzją, był kowalem, jubilerem, szermierzem i Zabójcą Demonów. Do każdej z tych sztuk wykorzystywał swój nadludzki zmysł, to wyczucie siły, jaką potrzebował, by nie chybiać, by dokonać tylko tego, co miał w zamiarze. A jednak teraz nie miał nic w zamiarze. Jedynie celował ostrzem w kierunku gardła Demona tak, jak należało to robić w najtradycyjniejszej ze szkół władania kataną. W ten sposób nie tylko nie pozwalał się jej zbliżyć, ale miał też ustawioną broń w idealnym położeniu do wykonania dziesiątek różnych cięć. Również osłaniał w ten sposób swoje ciało, stojąc bokiem, mając wystawioną broń przed siebie. Gotów był do obrony, do pchnięcia w ciało czarnowłosej, gdyby zaszarżowała lub cięcia w jej kark, gdyby głupio się odsłoniła. Na ten moment jednak czekał, zbliżał się stopniowo i czekał cierpliwie.


Kichin-Yado UbVXmEy
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Seiyushi
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t220-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t1768-informator#23087https://hashira.forumpolish.com/t268-seiyushihttps://hashira.forumpolish.com/t270-seiyushi
Sukcesywnie udało jej się rzucić w niego miską z żarciem, jak by wziął je od niej gdy mu je zaproponowała to pewnie teraz nie miałby uwalonych włosów ryżem sosem i resztkami warzyw. To jednak nie był koniec, zdążył się obrócić tuż przed oberwaniem stolikiem. Żałowała tylko że zdołał zasłonić się ręką. Mruknęła coś niewyraźnie pod nosem z niezadowoleniem. Idealny scenariusz byłby taki gdyby go znokautowała drewnianym meblem. No ale nie wszystko mogło iść po jej myśli.
Coś jednak się zmieniło, zapach krwi z rozcięcia z tyłu głowy sprawił że przytknęła dłoń do ust i nosa. "Szlag.." mruknęła w myślach obserwując jak łajdak miał jeszcze siłę się powoli podnieść z ziemi. Dłoń na jej ubraniu zacisnęła się mocniej, kiedy zrobił pierwszy krok ona zrobiła szybkiego susa w tył podciągając nogi pod siebie, zwinnie z gracją zeskoczyła z drewnianej werandy na ziemię w ogrodzie. Czerwone oczy ani na chwilę nie opuściły jej celu.
Paskudny dreszcz przebiegł ją po placach gdy zwrócił się do niej po imieniu. Nie podobało jej się to już. Niebieskie ślepia na powrót stały się czerwone, okrągła źrenica powróciła do pionowego kształtu. Nie odrywała dłoni od ust i nosa. Przygryzła dolną wargę ale tego nie mógł przecież dostrzec.
Jak go tak słuchała o tej ucieczce to w sumie brzmiało jakby jej czytał w myślach. Ale żeby ucieczka zakończyła się sukcesem to musiała mieć możliwość bezpiecznego pokonania dystansu do wyjścia. Zauważyła że była zwinniejsza od niego, choć słabsza. Zrobiła kolejny krok w tył gdy on zrobił krok w jej stronę. Kolejne słowa nieprzyjemnie ją uderzyły od środka. - Stul pysk Shin.. - warknęła w odpowiedzi nagle. - Moje ludzkie życie nie powinno Cię nic obchodzić.. - w głosie dało się wyczuć gniew. Sama nie zastanawiała się nad tym jak mogło wyglądać jej życie, a tym bardziej nie chciała żeby jakiś zabójca zaczął malować przed nią to co mogła mieć, co bezpowrotnie mogła stracić. Pamiętała ten uśmiech, ten łagodny, czuły uśmiech. Dłoń zacisnęła się na jej twarzy do stopnia gdzie pazury powbijały się w delikatną skórę twarzy kobiety. Zapach jej własnej krwi tak blisko trochę pomagał ale nadal czuła jego krew. Oczy błysnęły dzikością. Zadrżała ale nie z zimna, choć może ludzkie ciało pokazywało mu reakcję na chłód. Zadygotała z gniewu.
Widziała jak jego spojrzenie przesuwa się z jej twarzy niżej i aż zrobiła kolejny krok w tył. Nie chciała wiedzieć co przemknęło przez jego umysł, nie chciała wiedzieć co ten dziwny uśmieszek mógł znaczyć. Gdyby widziała jego przelotną myśl teraz to by się pewnie speszyła i to bardzo. Nie potrzebowała tego.
Ostatnie słowa sprawiły że prychnęła oburzona. - Sorry.. ale nie jesteś w moim typie żebym traciła dla ciebie cokolwiek.. - warknęła nie kryjąc irytacji w głosie. Nie cierpiała tego, tych wszystkich głupich żartów i aluzji odnośnie miłości. Nie była stworzona do tego by kochać a przynajmniej tak sobie wmawiała odkąd jej życie się zaczęło na nowo. Kolejny krok w tył, kątem oka dostrzegła większy głaz na który nagle wskoczyła dość zwinnie. - Śmierdzisz krwią Shin.. lepiej się tym zajmij zanim zwabisz głodniejsze demony ode mnie.. - warknęła dając kolejnego susa na ogrodzenie tylko po to aby z niego zwinnie zeskoczyć, znikając młodemu zabójcy z oczu.

Z tematu
Seiyushi
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Zawód :
Mistrzyni Ostrzy
Wiek :
28
Wzrost :
161
Siła :
B
Wytrzymałość :
A
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
A
Punkty :
38
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
sława mnie wyprzedza
postać pojawia się na liście gończym
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Hanshin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t381-hanshinhttps://hashira.forumpolish.com/t394-hanshin#1235https://hashira.forumpolish.com/t586-hanshin-chronologia#3164https://hashira.forumpolish.com/t589-hanshin-relajce#3167
Wycofywała się. Hanshin nie wiedział dlaczego dopiero teraz, gdy o tym wspomniał, a nie wcześniej. Miała dogodniejszą sytuację, wystarczyło że zamiast ciskania meblami rzuciłaby się ku ucieczce. Ciężko było zrozumieć kobiety, a także demony. Seiyushi należała do obu światów, toteż jej myśli stanowiły dla Zabójcy zupełną zagadkę. Nieco prostsze były samego młodzieńca, który planował tylko i aż, zamordować swą przeciwniczkę. Nawet jeżeli nie była zbyt skora do walki. Tak już działała natura, że to łowca chciał starcia, a łowiony spokoju. Mógł być słabszy fizycznie, nie mieć możliwości regeneracji kończyn czy władania wykraczającymi poza logikę zdolnościami, ale był szkolony do tego jednego zadania - wyeliminowania demona.
Poprzednie życie czarnowłosej, a właściwie jedyne prawdziwe życie, okazało się być drażliwym tematem. Nie do końca rozumiał tej irytacji, wszak sama Sei przecież nie pamiętała tego, jak była człowiekiem. Miała jednak rację - nie powinno go obchodzić to, co się działo zanim została przemieniona. I nie obchodziło. Teraz nie miało znaczenia czy za żywota była dobrem wcielonym, czy wręcz przeciwnie - potworem niewiele lepszym od tego, którym była teraz. Liczyło się tylko to, że aktualnie stanowiła część plagi, jaką były demony. Uśmiechnął się nieco szerzej, widząc kolejne kroki wstecz czarnowłosej.
Pozwalasz mi żyć, co?
Drwił z niej w myślach, chociaż doskonale wiedział, jakże idiotycznym było lekceważenie przeciwników. Teraz czuł, że może sobie na to pozwolić, bo Sei próbuje uciec. Jej cała pewność siebie gdzieś znikła, odkąd odzyskał swoją broń. Arogancja Hanshina nie sprawiła jednak, że ten się rzucił przed siebie, zamierzając jak najszybciej wyeliminować swą przeciwniczkę. Może umysł miał niewyćwiczony, wciąż zbyt podatny na wichry emocji, ale ciało nie potrzebowało umysłu do działania. Umysł ograniczał ciało. Wielu szermierzy uważało, że należy myśleć w walce, ale była to zwyczajna bzdura osoby niedoświadczonej. Najlepszy z wojowników nie myśli, a działa. On wie co ma robić, a nie szuka rozwiązania. Myślenie było metodą na uzupełnienie swej słabości, swego niedoświadczenia. Fechtmistrz świadom swej siły wiedział kiedy zwycięża, a kiedy przegrywa, nim to następowało. Koniec końców wszystko sprowadzało się do umiejętności. Należało być silnym, tak bardzo, żeby nie ograniczać się myśleniem. Myślenie spowalniało, tworzyło luki, których wyuczone ruchy nie posiadały. Rodziły się problemy, na które rozwiązania nie było i należało ponownie skorzystać z myślenia, by je znaleźć. Han nie chciał tego zawahania. Nie myślał o swych ruchach. Zbliżał się stopniowo, nie ograniczając swego ciała umysłem, a tym samym mając emocje na wodzy. Przynajmniej na razie.
Nie spodziewał się, że wyczuje jego krew tak szybko. Rana nie wydawała się duża, nie krwawił obficie, a jego krew należała do najzwyczajniejszych, ludzkich krwi. Nie miał pojęcia ile w tym racji było, że mogą zjawić się inne, głodniejsze demony, ale postanowił to zapamiętać i mieć na uwadze, by jak najszybciej zająć się swoją może drobną, ale jednak wyczuwalną dla tych potworów raną. Zwęził spojrzenie, gdy ujrzał jak Sei wskakuje na ogrodzenie. Syknął niezadowolony, robiąc długi sus w przód, nim czarnowłosa mu zniknęła z pola widzenia. Ruszył za nią w pogoń, ale nie na długo. Sam zatrzymał się na ogrodzeniu, starając się wykryć w który róg ulicy skręciła. Był wieczór, ale ulicami wciąż kręcili się ludzie, niektórzy zmierzający właśnie do swoich domów, a niektórzy kończący swe obowiązki. Z bronią w ręku, goniąc za półnagą kobietą na pewno narobiłby więcej problemów sobie, niżeli jej. Nie dałby rady jej zabić w takich warunkach, a nawet jeżeli by tego dokonał na środku wioski, to nikt by mu nie uwierzył, że była demonem. Westchnął ciężko, postanawiając, że nie ruszy w pogoń. Nie była to łatwa decyzja, ale przyjął ją nieco z ulgą. Nieprzyjemne uczucie znikło wraz z Seiyushi. Zmysł dotyku się uspokoił, dając nieco ukojenia nerwom.
- Jeszcze cię dorwę, Seiyushi. Zobaczysz. - mruknął do siebie, rzucając kolejną obietnicę, tym razem już wypowiedzianą. Nawet w tych słowach bił od niego optymizm. Wiedział, że jeszcze ją spotka, a ich kolejna interakcja będzie zupełnie inna od samego początku. Nie będzie zawahania, a pozostaną jedynie stanowcze ruchy. Teraz jednak pozostało mu obejść się smakiem. Zręcznym, powolnym i płynnym ruchem schował katanę do sayi i zeskoczył z ogrodzenia. Wsunął palce między włosy, dotykając skaleczenia. Drobna rana, ale krew uparcie wypływała, zlepiając ze sobą jego czarne kosmyki. Rzeczywiście nie pozostało mu już nic innego, jak obmyć się, opatrzeć ranę oraz bolesne stłuczenie przedramienia i... wyruszyć dalej. Nierozsądnym było zostawanie tutaj na dłużej, chociaż może wieść o Zabójcy Demonów rozniesie się, jeżeli Seiyushi postanowi poinformować swoich krewniaków o swojej przygodzie. Mogli zostać odstraszeni tą informacją lub wręcz przeciwnie. W obu przypadkach - lepiej, żeby Hanshina tutaj już nie było. Albo nie było potrzeby, albo prosiłby się o śmierć. Bądź co bądź, nie miał szans z kilkoma demonami jednocześnie. Jeszcze nie teraz.

Z/T


Kichin-Yado UbVXmEy
Narracja || Wypowiedzi || Myśli
#3399cc
Hanshin
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa rzemieślnicza
Cytat :
I curse my stars in bitter grief and woe, that made my love so high and me so low.
Zawód :
Mistrz Miecza
Wiek :
20
Gif :
Kichin-Yado B1nCfD1
Wzrost :
173
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
D
Punkty :
172
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Gato Kotone
https://hashira.forumpolish.com/t472-gato-kotone#2085https://hashira.forumpolish.com/t1738-informator#22838https://hashira.forumpolish.com/t481-kotone#2170https://hashira.forumpolish.com/t482-kotone#2171
Przygoda w Edo dała jej nieco po kościach (dosłownie niemal), także Kotone czuła, że musiała choć trochę odpocząć od tamtych okolic. Na szczęście szybko poskładała się po bliskim spotkaniu z demonami w Nezu-jinja, głównie za sprawą porządnej dozy odpoczynku i wizyt w yonezawskim onsenie. Czasem trzeba było dać sobie na wstrzymanie, żeby potem nie zdechnąć na bezdrożach przy pierwszym lepszym chramie czy skrzyżowaniu.
Tym razem w swoją wędrówkę po Imperium nie ruszyła sama - ani z Nishiōjim - z kwater w Yonezawie wyciągnąwszy Chiki, która nareszcie wyszła z lasu. Wyposażyły się w odpowiedni prowiant i ruszyły prosto na południe, omijając rozległe tereny Edo i zmierzając praktycznie w linii prostej do Nagoi. Miasta, którego nie dosięgały (jeszcze?) demoniczne macki - dosłownie i w przenośni. Starsza Gato była ciekawa jak sytuacja ma się w tej nadwodnej mieścinie, toteż ów wycieczka mało miała w sobie wagabundzkich zapędów - bardziej miała służyć za rekonesans. Przynajmniej póki nie nadchodziły żadne konkretne rozkazy od dowództwa. Poboczną sprawą było ciche wyłapywanie wieści z Kioto i Osaki. Szczególnie z rodzinnej Osaki.
Wędrowały bez pośpiechu, choć w stałym tempie - pod koniec tygodnia znalazły się już w prefekturze Aichi. Kotone w końcu zarządziła postój w bardziej ludzkich warunkach - choć Kichin-yado do górnolotnych ryokanów raczej nie należał. Pozostawiła Chiki kwestię skombinowania jedzenia, kiedy sama załatwiała im nocleg. Trafiły chyba na gorący okres, bo wszystkie pokoje prócz jednego - trzyosobowego - pozostawały zajęte. Ściągając usta w wąską linię utargowała dla ich dwójki odpowiednią cenę, zaznaczając jednocześnie, że nie życzy sobie w pokoju trzeciego lokatora. Bardziej dla jego dobra - by nie padł pod naporem morderczych spojrzeń dwóch Gato.
Ryokan tętnił życiem tego wieczoru - i Kotone niemal pożałowała, że wybrała właśnie ten zajazd, kiedy do jej wrażliwych uszu docierała istna kakofonia. Miała wrażenie, że wcale nie była w osobnym pokoju, tylko w jednej wielkiej izbie. Nie spodziewała się takiego obłożenia, choć w sumie powinna. Zapewne nie wszyscy ludzie chcieli żyć pod demonicznym pantoflem i kierowali się na północ, do Nagoi, Nagany czy prosto do Edo...
Zrzuciła swoją sakwę obok futonu, rozmasowując sobie jedną ręką skroń. Przeciągnęła się nieco, zrzucając z siebie czarne haori i sięgając do tyłu - żeby odplątać wiązanie kaku-obi i jednocześnie odtroczyć swoją Isonade od biodra. Wokół było od groma stawów i nie zamierzała przepuścić okazji porządnej kąpieli, nawet jeśli miała tym samym potruć złote koi, tak cenione przez szlachtę.
Ledwo pozbyła się szerokiego pasa, szarpnęła się błyskawicznie w miejscu - gdy shoji od pokoju przesunęły się niemal bezgłośnie. Momentalnie przyjęła pozycję kamae, już z obnażonym ostrzem tuż przy biodrze, wbijając niemal czarne spojrzenie w nieproszonego gościa.
Kiedy jednak ciemne tęczówki napotkały te złociste, Gato opuściła gardę. W kącikach ust zamajaczyło widmo uśmiechu, gdy zgrabnym ruchem chowała katanę do sayi.
Isshiki — rzuciła, wystosowując wobec czarnowłosej krótki ukłon. — Widzę moja prośba o brak kolejnego lokatora nie została zrespektowana... — Policzek jej drgnął w nerwowym tiku, gdy rzucała spojrzenie właścicielowi ryokanu - choć ten znajdował się po drugiej stronie ściany. Inaczej ewidentnie padłby trupem.
Z dala od Kioto i Yonezawy? — pytała zdawkowo, orientując się mniej-więcej w terenach, które bliższe były An aniżeli Nagoja i prefektura Aichi. — Miło widzieć znajomą twarz... w całości. — Oschły, zimny ton jakby nabrał rozbawionych nut. — Po ostatnich aktywnościach nocnych marków nie spodziewam się już niczego dobrego — przyznała, zasiadając na jednej z poduszek przy niskim stoliku. Nie mogła powiedzieć, że znała zabójczynię dobrze - ale też nie najgorzej, skoro darowała sobie grzecznościowe zwroty i podjęła się trudu dialogu. Skinęła kobiecie zachęcająco głową, by dołączyła do niej.
Chiki zaraz powinna przynieść coś do jedzenia.


{.....................}

You caught me staring, but
I caught you staring back.





Gato Kotone
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
七転び八起き Nanakorobi yaoki
Zawód :
Zabójczyni demonów
Wiek :
29
Gif :
Kichin-Yado A16a947cc9c6e9ded4caa7de2a45dedc
Wzrost :
172
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
PUNKTÓW
Isshiki An
https://hashira.forumpolish.com/t382-isshiki-an#1084https://hashira.forumpolish.com/t386-isshiki-anhttps://hashira.forumpolish.com/t393-isshiki-an#1225https://hashira.forumpolish.com/t392-isshiki-an#1220
Zapomnij... Zapomnij...!
Iskierko!

Złote oczy otworzyły się po długiej chwili letargu, w który wpadła zabójczyni.  Przez ostatnie kilka tygodni wspomnienia przeszłości nachodziły ją znacznie częściej niż nawet po dniu wypadku. Drżała na chłodzie stojąc na granicy lasu z miastem. Czarne, krótkie włosy powiewały przed jej twarzą muskając zaczepnie bladą skórę. Z każdym kolejnym dniem miała wrażenie, że w jej przeszłości kryje się znacznie większy mrok niż przypuszczała. Nie miała niby podstaw, dowodów na to, że tak właśnie mogło być. A jednak coś podpowiadało jej, że warto by było odwiedzić wuja. Nim jednak miało dojść o tego spotkania musiała wykonać swoje obowiązki, jako zabójca demonów.

Podróż do Nagoi wydawała się być nużąca, choć po drodze miała możliwość ściąć głowy ze dwu lub trzem demonom. Krew ciągnęła się za nią niczym peleryna zawieszona dookoła szyi. A mówią, że najlepsi bohaterowie nie powinni mieć peleryn. Widzieliście jak skończyli ci, którzy je nosili? Polecam obejrzeć Iniemamocnych.

Nogi w końcu ruszyły przed siebie; postój był wystarczająco długi. Jej ubranie zafalowało w momencie szybkiego obrotu na pięcie, a stalowe wstawki w zbroi zaskrzypiały. Ciche westchnienie i spojrzenie w stronę najbliższego ryokanu. Może powinna była lepiej przemyśleć swoją podróż po Imperium. Tak jak Kioto znała od podszewki, tak resztę miejsc już niekoniecznie. Czuła się w nich zagubiona, często pytała o drogę ludzi mieszkających w tych okolicach albo zwyczajnie podsłuchiwała. Wykorzystywanie swojego naprawdę dobrego słuchu było dobrym rozwiązaniem, kiedy ktoś nie chciał być do końca uczciwy za pierwszym razem. Albo gdy nie miała sił na wszczynanie dużego dochodzenia.

Przekraczając próg zajazdu spojrzała na właściciela. Jej mina przypominała zmęczenie zmieszane z irytacją, toteż szybko chyba pojął fakt, że dziewczyna nie była skłonna do żadnych negocjacji czy też pogaduszek o tym jak smakowała mu miska ryżu na obiad i czy żona położyła mu na to dobrze usmażone mięso. Nawet jeśli nie miała pojęcia czy miał żonę, czy może był wdowcem, nie była tym zainteresowana. Stanęła przed nim twarzą w twarz wzdychając głośno i kładąc dosyć głośno dłoń na blat tak zwanej recepcji.
Jedno łóżko.
Ciche warknięcie wydobyło się spomiędzy jej warg, a gdy ten poinformował jej, że posiada jedno łóżko, ale dziewczyny nie chciały mieć jeszcze jednego kompana zakładam, że widok iskierek w oczach złotookiej od razu sprowadził go na ziemię. Nie proponował już nic więcej po prostu wskazał pomieszczenie z ów posłaniem.

Jakimż to było dla An zdziwieniem widzieć znajomą twarz w takim miejscu jak to. Jej irytacja ustąpiła miejsca lekkiemu rozbawieniu.
Gato — przywitała się z nią w podobny sposób, a trzymając nadal hardo rękojeść katany w dłoni wyprostowała się obskakując dziewczynę szybkim spojrzeniem.
Chyba lepiej, bym to była ja niż jakiś pijus, skoro właścicielowi chodzi o zarobek niżeli o zdanie klientów — zauważyła zamykając za sobą przesuwane drzwi od pokoju. Uśmiechnęła się lekko, prawie niewidocznie do dziewczyny i kulturalnie ukłoniła się nieznacznie w geście powitalnym.

Mimo to miło Cię widzieć, Kotone — nie miały szansy na dłuższe pogawędki w Yonezawie. Częściej widywała ją z innymi posiadaczami oddechu Pioruna, a konkretniej z jednym z nich. Nie miała tak o więc okazji na zapoznanie się bliżej. Może Amaterasu miała co do nich jakieś plany? Cóż, nieznane są im ścieżki Bogów, ani ich plany. Isshiki podeszła do, jak mniemała, wolnego łóżka i rzuciła obok niego, lekko, swój cały rynsztunek. Zrzuciła z ramion kimono prezentujące białe pioruny na czarnym tle, a następnie usiadła przodem do znajomej kiwając powoli głową na jej słowa.

Czasem trzeba. Jak to mawiają? Uciekam od własnych demonów — były nimi wspomnienia jak i dziwne przeczucie ciemności, która kryła się w jej przeszłości. Usta kobiety zacisnęły się mocno, aż pobledły, aby po chwili znów nabrać naturalnego dla nich koloru — Ciężko zranić coś nieuchwytnego. Choć nie jestem tak szybka, jaka bym chciała być.

Usiadła w klęczkach, kładąc swobodnie otwarte dłonie na udach, pozwalając stopom i dłonią na chwilę spoczynku.
Oni powinni się tylko obawiać naszych ostrzy. Jeśli ktoś nie jest w stanie stawić im czoła już teraz powinien się wycofać, a nie narażać swoje życie na niebezpieczeństwo. W tym wciągając w wir szaleństwa innych — czyli nie tylko jej wydawało się, że niektóre okolice zaczynały być jeszcze bardziej niebezpieczne od poprzednich? Zmęczenie z jej twarzy powoli znikało i na licu pozostał w końcu sam spokój.
Ale nie tylko ich należy się obawiać — wydała z siebie ciche syknięcie na wspomnienie dziwnego wieczora, który sprawił, że sypiała z kataną już nie obok łóżka, a trzymając ją zaraz przy sercu.
Coś konkretnego? — miała na myśli jedzenie — Wyciągnęłaś siostrę z Yonezawy? — posłała dziewczynie delikatny uśmiech.


Kichin-Yado 3SCRxTn
Isshiki An
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
Get away from me
I thought wearing your mask
Would let me understand
Now I'm just covered in
The dirty blood of man
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
26
Gif :
Bloody hands stained from the people who deceive me Muddy hands break through the chains go free me
Wzrost :
165
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
PUNKTÓW
Gato Chiki
https://hashira.forumpolish.com/t868-gato-chikihttps://hashira.forumpolish.com/t873-gato-chikihttps://hashira.forumpolish.com/t874-chiki#6904https://hashira.forumpolish.com/t875-chiki#6905
Jakkolwiek zajmująca nie byłaby jedna z ulubionych rozrywek Chiki, pod banalną zresztą nazwą, która brzmiała mniej więcej na zasadzie „podejdź do sarny jak najbliżej, nim ta się zorientuje”, to w piramidzie ważności zajmowała zdecydowanie mniejszą pozycję niż „idź gdziekolwiek z kuzynką”. Ponadto nie bardzo wiadomo co potem z taką kopytną począć (bo żeby zjeść samemu to trochę za wiele), z kolei czegokolwiek nie robić z Kotone to zawsze jest frajda. A to nowych rzeczy nauczy, coś wytłumaczy, pokaże, pogłaska po głowie… Same superlatywy. Dostając więc propozycję podróży nie wahała się ani chwili. Spakowała to co niezbędne i, niczym imprintowana kaczka, ruszyła za starszą Gato na rekonesans do Nagoi. Tradycyjnie mając wszystko inne i wszystkich innych w głębokim poważaniu. Poza tym sama była ciekawa jak się sprawy mają w rzeczonych okolicach, wykluczając oczywiście niezupełnie normalną familię. W tym wypadku nawet ulubiona kuzynka nie miała najmniejszych szans na powodzenie próbując zaciągnąć ją w odwiedziny do rodziców.
W podróżach takich jak ta na wierzch wychodziła niezaprzeczalna przydatność umiejętności kulinarnych i łownych Chiki. Można spokojnie rzec, iż korzyść była obopólna, gdyż – nie do końca wiadomo czy szczerze lub może z grzeczności – starsza Gato nie narzekała na kuchnię młodszej, zjadając całe przygotowywane dla niej posiłki w tempie niemalże ekspresowym, co oczywiście ogromnie cieszyło kucharkę. Chociaż nigdy tego otwarcie nie przyznała. Ale też nikt nie pytał.
Spanie na łonie natury co prawda nie należało do najbezpieczniejszych (z wiadomych względów), acz było wyraźnie preferowane przez Chiki, która miała już w tym aspekcie sporo doświadczenia. Nie zamierzała jednak polemizować ze zmęczoną takim rodzajem odpoczynku kuzynką, toteż zaakceptowała w duchu konieczność użerania się z tłumem obcych ludzi. Było to utrapienie, nawet jeśli trwało jedynie przez chwilę. Podczas targowania kuzynki oparła łokcie i plecy o ladę tak zwanej recepcji, obserwując znudzonym wzrokiem obecnych w przybytku. Co za banda idiotów pomyślała z irytacją, ledwo znosząc cały ten hałas. W międzyczasie uważnie nasłuchiwała przebiegu rozmowy prawdopodobnie właściciela z Kotone, gotowa wydrapać mu struny głosowe jeśli powie coś, co mogłoby rzucić złe światło na jej ulubionego członka rodziny.
Po otrzymaniu bojowego zadania, jakim było załatwienie pożywienia, odprowadziła czarnowłosą spojrzeniem i utonęła w swych myślach.
Opcji było kilka, różniły się jednak poziomem zaangażowania, skuteczności, kosztem i paroma innymi drobnostkami. Polowanie odrzuciła na starcie, nie mając ani ogniska ani odpowiedniej ilości miejsca nie przygotuje dobrego mięsa. Surowe także odpadało, nie tylko przez wzgląd na walory estetyczne i smakowe, lecz także wesołą gromadkę pasożytów, które tylko czekały na nowego nosiciela, zacierając swoje mikroskopijne nibyrączki.
Próbując drogą dedukcji wybrać najkorzystniejszą wariację, nagle zauważyła taką, której nie brała początkowo w ogóle pod uwagę. Trójka dość mocno pijanych dżentelmenów, siedząca przy stoliku nieopodal, właśnie była obsługiwana. Innymi słowy, postawione przed nimi zostały trzy miski apetycznie wyglądających posiłków, wciąż wydobywające z siebie gorącą parę, która jedynie dodawała atrakcyjności ich ogólnej aparycji. Kącik ust Chiki wykrzywił się nieznacznie w górę z nieukrywaną satysfakcją.
To było to.
Odepchnęła się od lady wyrobionymi na kyūdō plecami, poprawiła wiszący na nich yumi i niespiesznym krokiem ruszyła ku upatrzonym celom. Stając niecały krok od mężczyzn, między dwoma z nich, gładkim i szybkim ruchem wsunęła ręce pomiędzy ramiona nieznajomych, chwytając za krawędzie najbliżej stojących dań. Nie czekając na reakcję co najmniej zaskoczonych jegomościów, odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku schodów, próbując zidentyfikować co właściwie niesie. Nim zdążyła przeanalizować zawartość prawej miski usłyszała za sobą wypowiedziane falującym na skutek alkoholu, basowym głosem słowa:
- Co do… Eh? – Do uszu czarnowłosej doszedł dźwięk odsuwanego z typowym dla siebie piskiem drewnianego krzesła. – Ty sukin... – Chyba wstał. Na pewno beknął.
Przystanęła mocno zirytowana, odwracając głowę i posyłając gotowemu do kłótni nieznajomemu jedno ze swoich sztandarowych spojrzeń z rodzaju „jeśli nie zamkniesz mordy to będziesz ją zbierał z podłogi”. O dziwo zadziałało. Być może przez upojenie trunkiem, być może przez element zaskoczenia a być może dlatego, że było w tym wypadku po prostu skuteczne. Tak czy siak, dalsza interakcja z owym marginesem społeczeństwa nie była konieczna, toteż Chiki ruszyła ostrożnie na górę, ażeby wypełnić zlecone jej zadanie.
Z lekkim trudem odsunęła shoji czubkiem stopy, wsuwając ciało do pomieszczenia.
– Przyniosłam jedzenie – rzekła, nie dostrzegając jeszcze znajomej twarzy, gdyż nadal usilnie próbowała zidentyfikować co właściwie niesie. – Mam… Eee… Chyba miso… I, yyy… Ryż ze smażonym… Łososiem? – Ponownie uważnie obejrzała dookoła całe danie, marszcząc brwi w konsternacji. – Które wolisz? – Spytała, podnosząc wzrok. Gdyby miała ogon to zapewne teraz zaczęłaby nim merdać. Dopiero wtedy zauważyła drugą osobę.
Nie wiedząc za bardzo co zrobić, kiwnęła lekko głową na powitanie w kierunku Isshiki, po prostu stojąc w wejściu i czekając aż kuzynka odbierze jeden z posiłków.


Kichin-Yado JSfP763
Mowa #6e211f | London Look Strój | Myśli
Gato Chiki
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójczyni demonów
Wiek :
23
Gif :
Kichin-Yado H5Hr61Q
Wzrost :
159
Siła :
D
Wytrzymałość :
D
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Gato Kotone
https://hashira.forumpolish.com/t472-gato-kotone#2085https://hashira.forumpolish.com/t1738-informator#22838https://hashira.forumpolish.com/t481-kotone#2170https://hashira.forumpolish.com/t482-kotone#2171
Absolutnie nie spodziewała się spotkać w okolicach Nagoi kogoś znajomego - jakoś tak utarło się w jej umyśle przekonanie, że ten obszar był traktowany przez korpus odrobinę po macoszemu. Chociaż najpewniej było tak dlatego, że obracała się w kręgach osób pochodzących z jej własnego rodzinnego miasta - Osaki. Robiła to raczej podświadomie, w końcu większość tak czy siak mieszkała w Yonezawie. O ile tę bazę wypadową w górach ktokolwiek mógł nazwać domem... Kotone podług własnej myśli nie miała już domu od ponad dziesięciu lat - najbliższe były jej bezdroża. I ludzie, których na nich spotkała. Przede wszystkim ludzie.
Żaden opilec nie przekroczyłby progu tego pokoju — stwierdziła, niejako przytakując An, że jej towarzystwo było jej znacznie milsze aniżeli... kogokolwiek nieznajomego. Może zrobiła to odrobinę na opak, ale jednak. — Nie śmiem narzekać wobec takiego obrotu spraw. Chociaż jutro powinnam odebrać pieniądze za moje niedopatrzone życzenie — dodała jeszcze, wzruszając lekko ramionami. Była tylko zabójczynią na chudym żołdzie, a pieniędzy od rodziny nie przyjmowała od lat - choć matka nie raz i nie dwa próbowała ją wspomóc z rodowego skarbca.
Kącik ust drgnął jej w cieniu uśmiechu, gdy kobieta zwróciła się do niej po imieniu - nie miała nic przeciwko, choć nie była do końca przyzwyczajona do jego brzmienia. Po prawdzie większość zabójców zwracała się do niej po nazwisku - na palcach jednej ręki mogłaby policzyć osoby, które tego nie robiły.
I vice versa, An.
Z nienachalną uwagą obserwowała jak czarnowłosa zajmuje wolne łóżko i rozgaszcza się w izbie, zrzucając z siebie większość swojego rynsztunku. Dłuższą chwilę zajęło jej kontemplowanie wzorów błyskawic na okryciu Isshiki - czasem miała wrażenie, że tylko ona nie manifestuje w taki sposób własnego oddechu. Nie wiedziała skąd takie ciągoty się biorą - choć musiała przyznać, że prezentowały się interesująco. Na wszystkich, tylko nie na niej.
Obie wiemy, że najlepiej stawić czoła demonom. Nawet własnym. — Czarne tęczówki ostrożnie badały mimikę An - Gato nie rozpoznała w niej strachu, a raczej... bezsilność? Ona sama miała konfrontację twarzą w twarz z tym uczuciem w przeszłości. — Nie każdą walkę wygra się samemu. Może z kimś byłabyś szybsza. Albo dzięki komuś — rzuciła, mimowolnie sięgając dłonią do skrytej pod materiałem blizny sięgającej obojczyków. Spojrzenie zawiesiła na chwilę gdzieś w przestrzeni - na pewno nie patrzyła w tym momencie na drewnianą ścianę, tylko na twarz kogoś, kto wówczas pomógł jej z jej własną walką.
Chrząknęła cicho, a jej wzrok ponownie nabrał ostrości, kiedy wracała nim do twarzy Isshiki. Skinęła głową w cichej zgodzie na kolejne słowa zabójczyni - unosząc z zaintrygowaniem brew na jej ciche syknięcie, którym podsumowała ostatnie zdanie. — Co masz na myśli? — spytała bezpośrednio. Istotnie była ciekawa odpowiedzi - ostatecznie jako zabójczyni po ludzku lękała się wyłącznie nocy i jej pomiotów; jej system priorytetów był prosty i zwykł sprowadzać się tylko do demonów. Własnych, bądź rzeczywistych. An była niemal jej rówieśniczką, tym bardziej zaintrygowały ją słowa kobiety.
Coś jadalnego — odpowiedziała, mrużąc oczy z lekkim rozbawieniem, choć usta ani drgnęły. W tym samym momencie przesuwne drzwi ponownie się uchyliły, a w progu stanęła Chiki - starsza Kotone momentalnie uśmiechnęła się, z pewną dozą czułości, którą obdarzało się wyłącznie członków rodziny. — Jak widać — zwróciła się jeszcze do Isshiki, płynnie unosząc się do pionu i podchodząc do kuzynki. Odebrała od młodszej Gato ryż z rybą, wolną dłonią mierzwiąc jej grzywkę.
Dziękuję — mruknęła cicho, a uśmiech sięgnął jej oczu - szybko jednak zniknął, zastąpiony przez typową dla czarnowłosej stoickość. — Mamy lokatorkę na tę noc. Usiądź — poprosiła jeszcze łagodnie, obracając się w kierunku siedzącej kobiety. — Kojarzycie się prawda? — zagaiła - jednak nie zaczęła przedstawiać ani jednej, ani drugiej, pozostawiając to ewentualnie w ich własnej gestii.
Nie pytając o ewentualne chęci - wyłuskała ze swojej sakwy gliniany talerzyk i dwie pary bambusowych pałeczek, dzieląc smażony ryż na dwie porcje - jedną wciskając Isshiki; po czym ponownie zajęła swoje miejsce przy małym stoliku. Sprawnie utoczyła z białych ziaren kulkę, którą wrzuciła sobie do ust.


{.....................}

You caught me staring, but
I caught you staring back.





Gato Kotone
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
七転び八起き Nanakorobi yaoki
Zawód :
Zabójczyni demonów
Wiek :
29
Gif :
Kichin-Yado A16a947cc9c6e9ded4caa7de2a45dedc
Wzrost :
172
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
PUNKTÓW
Isshiki An
https://hashira.forumpolish.com/t382-isshiki-an#1084https://hashira.forumpolish.com/t386-isshiki-anhttps://hashira.forumpolish.com/t393-isshiki-an#1225https://hashira.forumpolish.com/t392-isshiki-an#1220
Poproś o podwójną stawkę. Uważam, że takie rozwiązanie spraw wygląda lepiej i korzystniej. Znaczy korzystniej dla Ciebie — posłała jej lekki uśmiech. W jej przekonaniu lepiej wyjść na plus z takich sytuacji, a mężczyzna, który był właścicielem powinien uszanować prośbę Kotone. Choć nie narzekała na to, jak to się rozwinęło tak wiedziała, że mimo wszystko nieuszanowanie czyjejś prośby było czymś naprawdę haniebnym.

Czuła jak jej zmęczone mięśnie napinają się od ciężkości dnia i podróży. Najlepiej by było zanurzyć ciało w gorącej wodzie, pozwolić im odpocząć, ale głód, który ściskał jej żołądek był zdecydowanie większy toteż nie miała ochoty na odwiedzenie gorących źródeł. Jeśli poszłaby tam na głodnego pewnie zemdlałaby. Wolała tego uniknąć, zwłaszcza że prawdopodobnie nie miałaby tam nikogo, kto w razie potrzeby pomógłby jej z wyjściem na świeże powietrze. Czasem gorąca para i duszności związane z onsenami miały swoje minusy.

Zdecydowanie. Bagatelizowanie potworów, które kryją się we wszelkich możliwych zakamarkach jest bardzo lekkomyślne. Ostatnimi czasy tych bywa coraz więcej, a ludzi, którzy mogliby sobie z nimi poradzić nie ma tak wiele. Nie każdy jest do tego stworzony, ale każdy jest w stanie przyłożyć się do ich unicestwienia — chociażby Ci, którzy nie mieli umiejętności władania oddechem. Choć byli na zupełnie innych pozycjach ich pomoc była nieodzowna. Czasem nawet większa niż samo wymachiwanie kataną w stronę czarcich pomiotów, które zalewały Imperium — W parze zawsze ważne jest to, by móc polegać na sobie. Znalezienie osób, którym można byłoby zaufać dość wystarczająco jest garstka, albo po prostu ciężko się dopasować. Jak mnie. Od zawsze walczyłam sama.

Miewała bliskie osoby, którym mogłaby powierzyć ten zacny obowiązek bycia jej partnerem w walkach. Jednakże z uwagi na czasy, obowiązki czy też doświadczenie nie jest możliwym zsynchronizowanie się na tyle, by móc w stu procentach pójść w takim składzie na jakąkolwiek misję. Orochi był jeszcze młody, leniuch. Ryozo znała za krótko. Saiyuri miała swoich własnych kompanów, a Hayato... o nim tak naprawdę wiedziała tyle, co nic. Potrzebowała kogoś bardziej odpowiedzialnego i kogoś, kto tak jak ona jest w stu procentach oddany sprawie. Kogoś, kto zrozumiałby ją i jej demony kryjące się za szorstką, spokojną maską.

Miałam przyjemność poznać jednego z zabójców w dość nietypowy sposób. Spanie z kataną w ręku ostatnimi czasy bywa po tym incydencie nieodzownym elementem. Nasz kolega zabójca wszedł nocą do mojego pokoju, omyłkowo. Z jednej strony, dobrze, że nie miał złych zamiarów, z drugiej takie myśli właśnie zaczęły się we mnie coraz bardziej kłębić — przejechała ostrożnie dłonią po sayi swojej katany wpatrując się w nią w krótkiej ciszy — Że nawet nocą ktoś może odwiedzić nasze posiadłości i poderżnąć gardło. Nawet jeśli dookoła są inni zabójcy. Nawet jeśli to nasze terytorium.

O swoich własnych obawach co do przeszłości nie dzieliła się z nikim. Musiała sama na początek je rozwiać, aby mieć pewność co do kolejnych czynów. Jeśli miałaby komukolwiek się z nich zwierzać, to wolała wiedzieć, na czym stoi. Martwienie się o to, że w przeszłości jej rodzina wcale nie była w stu procentach oddana sziogunowi czy też miała mroczne tajemnice bywało normą ostatnimi dniami. Dlatego też musiała wyjść na polowania. Wyjść ubijać pomioty, które odebrały jej najbliższych.

"Coś jadalnego."
Nic innego jej tak naprawdę w tym temacie nie interesowało. Jeśli dało się przegryźć posiłek, przełknąć go to An była bardziej niż zadowolona. Nawet jeśli przez większość swojego życia jadała wykwintnie, niczym damulka. W czasie trwania swojego treningu oczywiście wielokrotnie musiała żegnać się z wieloma pysznymi daniami, ale odkąd była zabójcą demonów pozwalała sobie nadal od czasu do czasu na kosztowanie lokalnych smakołyków. W Kioto najbardziej uwielbiała spożywać bogate rameny.
W to nie wątpię — uśmiechnęła się nieco szerzej do kobiety i widząc wchodzącą do izby Chiki skinęła do niej machinalnie głową.

Siostry Gato nie były jej tak dobrze znane jak na przykład Orochi, z którym trzymała się dość blisko. Różnica wieku nie sprawiała dla niej bowiem problemu, zawsze traktowała go ciepło, jak... młodszego brata? Może coś w tym stylu, ponieważ troszczyła się o niego i martwiła. Więź, jaką stworzyli między sobą była dla niej bardzo ważna. Nawet jeśli ostatnimi czasy zdawało jej się, że mieli coraz mniej wolnej przestrzeni w ciągu dnia dla siebie nawzajem.

Mam nadzieję, że moje towarzystwo nie będzie was kłopotać — dodała szybko, gdy Kotone zauważyła, iż dziewczyny będą spędzać tę noc w ryokanie wspólnie.
Cóż, prawdopodobnie równie tak dobrze jak ja z Tobą, Kotone. Miałyśmy przyjemność spędzić wspólnie trochę czasu, ale nie było tego zbyt wiele — zazwyczaj An pochłonięta obowiązkami szybko przerywała spotkania nie chcąc, aby ktokolwiek musiał czekać na jej raporty. Bywało to niebywale niekomfortowe, kiedy słyszała czyjeś ponaglenia czy też skargi, że jeszcze nie otrzymał ważnych dokumentów w związku z demonem, misją, czy innym zleconym zadaniem.

Złotooka zmrużyła oczy wpatrując się w to jak starsza Gato wręcza jej miseczkę i pałeczki bambusowe. Nie miała możliwości protestu. Nawet nie śniła o tym by protestować; będzie musiała bardzo uważać na to, żeby nie ślinić się zbytnio podczas jedzenia, lub pokazywać tego, jak bardzo potrzebowała tego posiłku. Podziękowała za to grzecznie skinieniem głowy i uśmiechnęła się lekko.
Chyba miso pozostało dla Ciebie, Chiki — jeśli było jeszcze wystarczająco ciepłe, to na pewno było dobre. Aż ciekawa była skąd takie dobre rzeczy wyciągnęła. Znów ta jej przeklęta ciekawość się odzywała.
Jeszcze serwowali posiłki?
Na jej usta wstąpił tajemniczy uśmiech.


[z.t. An]


Kichin-Yado 3SCRxTn
Isshiki An
Ikonka postaci :
Kichin-Yado Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
Get away from me
I thought wearing your mask
Would let me understand
Now I'm just covered in
The dirty blood of man
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
26
Gif :
Bloody hands stained from the people who deceive me Muddy hands break through the chains go free me
Wzrost :
165
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach