Sesja wciąż może być kontynuowana w dziale z retrospekcjami, który znaleźć można tutaj.
Kwietniowy wiatr przyniósł ze sobą długo oczekiwane ciepło. Kwiaty wiśni zaczęły kwitnąć na drzewach, a ich płatki spadały z czasem mimowolnie na ziemię. Słońce wspinało się coraz wyżej, prześwitując malowniczo przez gęsto zaliścione gałęzie.
- Zaraz będziemy na miejscu - Uśmiechnęłam się pewnie w stronę mojej dzisiejszej towarzyszki. Arai była od niedawna w naszych szeregach, ale po jej wyczynach na naszej niedawnej misji łatwo mogłam stwierdzić, że pomimo jej w miarę młodego wieku, ma duży potencjał. Dlatego zmierzałyśmy teraz w stronę górskiego jeziora z bambusowymi substytutami broni w dłoniach, żeby przeprowadzić mały sparing w ramach wspólnego treningu. Ogólnie preferowałam ćwiczyć sama, ale zdawałam sobie sprawę, że ma się to nijak do walki z drugą osobą. Po skończonych ćwiczeniach zawsze można podzielić się błędami, które zauważyliśmy, a wcześniej byliśmy na nie ślepi. Ciągle czułam parcie w pięcia się w górę. Bałam się, że kiedy wreszcie się spotkamy, to będę za słaba, żeby zmierzyć się ze swoją siostrą. Nic o niej nie słyszałam przez ten cały czas, więc naturalnie zastanawiałam się, czy się już spóźniłam. Próbowałam odganiać te natrętne myśli, choć nie zawsze mi się to udawało.
Kiedy wyłoniłyśmy się zza leśnej ścieżki, naszym oczom ukazało się górskie jezioro. Teren ten pięknie wracał do życia po mroźnej zimie. Ptaki radośnie śpiewały, ryby buszowały przy dnie zbiornika, a orzeźwiające powiewy wiatru, tylko dodawały mi energii.
- To tutaj... - Wskazałam jej kiwnięciem głowy teren nad brzegiem jeziora, przy którym zwykłam trenować w samotności. Podeszłam powoli we wcześniej wskazane miejsce, a następnie zaczęłam rozgrzewać oba ramiona i barki, a zaraz potem nogi. Było to ważne, żeby przygotować swoje mięśnie i stawy przed ciężkim wysiłkiem, który zaraz miał nadejść. Nie potrzebowałam żadnych niepotrzebnych kontuzji, kiedy w każdym momencie mogę zostać wezwana na misję w celu skrócenia kolejnego demona o głowę.
- Pokaż, czego się ostatnio nauczyłaś - Uśmiechnęłam się jeszcze prowokująco pod nosem, łapiąc bambusową naginatę w obie dłonie, żeby zaraz przyjąć bojową postawę. Dałam jej szansę na wykonanie pierwszego ruchu, jak zwykle robiłam to z demonami. Moja broń miała większy zasięg od jej, więc powinno mi być łatwiej przeprowadzić obronę, żeby ruszyć potem z kontratakiem.
Nie mogłam doczekać się naszego sparingu. Widziałam Fukadę jak jednym ciosem ścinała głowy demonom. Była starsza ode mnie i na pewno bardziej doświadczona, jednak ja też nie należałam do najgorszych.
Gdy dotarłyśmy na miejsce, skinęłam jej głową na znak zrozumienia i idąc w jej ślady rozpoczełam rozgrzewkę. Czułam po chwili lekkie palenie mięśni, gotowych do nadchodzącej walki. Uśmiechnęłam się gdy czułam jak krew goreje mi w żyłach. Po kilku minutach przygotowań wyprostowałam się i spięłam rzemykiem swoje włosy, na tyle na ile było to możliwe przez wzgląd na ich długość, aby nie przeszkdzały mi podczas sparingu. Chciałam się w pełni skupić na treningu. Wzięłam kolejny wdech.
- Pięknie tutaj... - dodałam tylko, gdy ważyłam w dłoni bokken. Rzuciłam wzrokiem w kierunku jej naginaty, wiedziałam że będzie próbowała trzymać mnie na dystans.
- Hai! - krzyknęłam i ruszyłam do ataku.
Najszybciej jak potrafiłam podbiegłam do swojej oponentki z wyciągniętą bronią do przodu, by w ostatnim momencie przeturlać się, znaleźć się najbliżej jak to możliwe i wykonać cięcie w stronę jej lewego boku.
Atak: 15
Starając się zignorować ból, odskoczyłam do tyłu, jednocześnie wykonując szerokie cięcie naginatą, ściskając jej belkę jedną dłonią przy przeciwnym końcu od bambusowej głowicy, żeby jeszcze bardziej zwiększyć zasięg ataku. Musiałam się wycofać. Walka na tak bliskim dystansie z drobną dziewczyną nie była dobrym pomysłem, więc za wszelką cenę musiałam ją trzymać w odpowiedniej odległości i uważać na kolejne błędy.
Obrona 3
Atak 7
Atak: 2
Niestety nagły podmuch wiatru sprawił, że włosy całkowicie zasłoniły moje pole widzenia i przez to nie zdążyłam poprawnie wycelować tego ciosu i on również przeciął tylko powietrze. Znowu szybko odskoczyłam, żeby dalej trzymać dziewczynę na dystans i czekać na jej kolejny ruch.
Atak: 4
"- Kuso!" - zaklnełam w myślach. Nie popisałam się poprzednim atakiem, byłam na siebie wściekła.
Krew mi zawrzała, mięśnie napięły się do wymierzenia kolejnego ciosu. Nie mogłam tego zepsuć. Ugięłam nogi w kolanach i wybiłam się, żeby ponownie skrócić między nami dystans. Bokken przytrzymałam przy swoim lewym boku by nie stawał oporu podczas biegu. Gdy byłam już przy Fukadzie, nasze spojrzenia się skrzyżowały. Była szybsza ode mnie, ale nie byłam przekonana czy uda jej się sparować ten cios. Kącik ust wygiął się w kpiącym uśmiechu. Tym razem wymachnęłam bronią celując prosto w jej lewe ramie, w którym trzymała naginatę.
Atak: 18
Gdy Arai znowu ruszyła, prawdopodobnie najszybciej jak mogła, musiałam utrzymać gardę. Szybki cios wymierzony prosto w moje lewe ramię był milimetry od mojej skóry. Szybko sparowałam cios bambusową belką, ale zaraz po tym poczułam ból, gdy jej broń uderzyła mnie w palce, ściśnięte na oplocie naginaty. Znowu z moich ust wydało się syknięcie, ale nie bólu a bezsilności. Szybko próbowałam wykorzystać moment, próbując zrobić cięcie w jej prawy bok, ale osłabiona lewa, dominująca ręka, skutecznie obniżyła szybkość mojego ciosu, przez co nie wyszedł tak, jak oczekiwałam.
Coraz bardziej czułam się przytłoczona jej nacieraniem, którego za nic nie byłam w stanie przełamać, musiałam pomyśleć o innej, lepszej technice, jeśli nie chciałam wyjść przegrana z tego pojedynku.
Obrona 15
Atak 6
Nie znałam dobrze siły swojej przeciwniczki, być może na razie sprawdzała moje możliwości. Zależało mi poniekąd na wygranej - ale tak samo zależy każdemu zabójcy demonów, w naszym przypadku chwila słabości zawsze mogła oznaczać śmierć w starciu z wrogiem. Nie możemy nigdy do niej dopuszczać, więc będę nacierała dopóki nie zmusi mnie do defensywy.
Zamachnęła się naginatą w mój prawy bok, ale zderzyła się z moim bokkenem gdy wybiłam się z ziemi robiąc gwiazdę w powietrzu, aby znaleźć się za jej plecami. Nim pozwoliłam jej na jakikolwiek odwet podkosiłam ją nogą by straciła równowagę. Moja ofensywa sprawiała się póki co dobrze, zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Atak: 20
Spodziewałam się ataku z góry, dlatego zmieniłam pozycję broni, tak że belka była nad moją głową. Jednak źle odczytałam sytuację. Sekundę później wylądowała za mną i szybkim ruchem nóg, Arai mnie przewróciła. Upadłam, nie nadążając reakcją, a moja głowa znalazła się dosłownie pod jej stopami.
Ścisnęłam zęby w niemocy, ale jeszcze się nie poddawałam. Szybko wstałam, akrobatycznie się przeturlując w bok i postawiłam się na obie nogi.
Nie chcąc tracić czasu, przeszłam do kontrataku. Ustawiłam znowu naginatę nad swoją głową i ruszyłam na dziewczynę. Chciałam ją zmylić. Zbliżając się, wykonałam szybki ruch, jakby próbując dźgnąć ją od góry. Atak ten jednak nie nadszedł, bo wbiłam głowicę naginaty w miękką ziemię pod naszymi stopami, a następnie zapierając się o nią, jak o stabilny drążek, trzymając ją mocno lewą dłonią, wybiłam się w jej stronę i wymierzyłam ciężkie kopnięcie prawym piszczelem w jej prawy bok. Po akcji, nieważne od efektu, zakręciłam się jeszcze wokół naginaty w powietrzu i gdy udało mi się stanąć na gruncie, momentalnie wyjęłam ją z ziemi, po czym przyjęłam znowu defensywną postawę.
Obrona 4
Atak 17
Przyjmowała postawę obronną, ale próbowałam być szybsza. Rzuciłam się w jej kierunku w wyciągniętym bokkenem chcąc ją po prostu dźgnąć w brzuch.
Obrona: 12
Atak: 11
Zanim zdążyłam wylądować na ziemi, ta już na mnie ruszyła. Zdążyłam tylko wyjąć naginatę z ziemi, gdy poczułam ukłucie w brzuchu, które spowodował jej bambusy miecz. Na mojej twarzy uwiecznił się wtedy kolejny grymas bólu. Nie chciałam już jej darować kolejnego ataku, którego z sukcesem na mnie wymierzyła. Czułam, że teraz jest odpowiedni moment na kontrę. Z jej bronią, wciąż dotykającej mojego brzucha, zamachnęłam się naginatą prosto na jej kostki, podcinając ją przy tym niemal od razu. Gdy ta już zaliczyła spotkanie z ziemią, tak jak ja jeszcze przed chwilą, w mgnieniu oka mój but spoczął na jej nadgarstku, w którym to dalej trzymała broń. Nie naciskałam za mocno, żeby nie sprawić jej nie potrzebnego bólu, ale nie pozwalałam też jej nim ruszyć. Następnie zamachnęłam się naginatą, którą trzymałam teraz w swojej lewej dłoni. Głowica zmierzała prosto na szyję dziewczyny, ale zatrzymała się nagle, gdy brakowało kilku centymetrów do uderzenia.
Moja poważna twarz, trochę złagodniała w momencie, gdy zabrałam bambusowe ostrze spod jej szyi. Uwolniłam jeszcze jej dłoń spod ciężaru mojego buta i wreszcie się odezwałam po tym milczącym pojedynku:
- Dawno się z nikim tak nie namęczyłam. Jesteś bardzo utalentowana... - Wystawiłam w jej kierunku jeszcze pomocną dłoń, która miała pomóc jej wstać z ziemi. Byłam już trochę zmęczona tym sparingiem, ale z pewnością nauczyłam się dzisiaj wielu rzeczy.
Obrona 4
Atak 20
Gdy podała mi rękę skorzystałam z jej pomocy. Otrzepałam z kurzu i brudu moje ćwiczebne kimono i rozwiązałam rzemyk trzymający w ryzach moje włosy.
- Dziękuję... - uśmiechnęłam się. - Ty też jesteś niczego sobie. - zaśmiałam się w głos, wyrzucając z ust komplement nie pasujący do mojego położenia. Ah... ten mój niewyparzony język. - Może kiedyś to powtórzymy? - zapytałam i nie czekając na odpowiedź dodałam. - obiecuję, że wtedy będę silniejsza. - mój wzrok był zdeterminowany, wyzywający ale uśmiech łagodny.
Przeszłam do rozciągania się, aby nie nabawić się zakwasów jutrzejszego dnia. Miałam nadzieję, że siniak który pojawi się niebawem nie będzie bardzo doskwierał, koniec końców i tak mogłam czuć się dumna. Wykonałam kilka celnych i dobrych ataków, mimo starcia z kimś silniejszym. Wiedziałam że z dnia na dzień będę się bardziej przykładać, aby być coraz lepsza, zwinniejsza i szybsza.
- W takim razie oczekuję rewanżu. Jeżeli w takim wieku prawie mnie pokonałaś, to trochę i możliwe, że nie będę miała z Tobą najmniejszej szansy... Jeżeli oczywiście nie zje mnie w międzyczasie żaden demon... - Zaśmiałam się teraz, choć oczywiście nasz los nie był najlepszym tematem do żartów, szczególnie że jeszcze nie tak dawno przegraliśmy szturm na Kioto, a jeszcze potem nasza siedziba została zaatakowana przez te krwiożercze istoty. Wszystko wydawało się zmierzać w najgorszym możliwym kierunku, a ja czasem zastanawiałam się, kiedy Edo i Nagoja zostaną zaatakowane w ten sam sposób jak Nagoja. Uśmiechnęłam się jeszcze do niej, może nawet lekko prowokująco: - ...ale pamiętaj, że ja też nie będę stać w miejscu przez ten czas..!
Tak jak dziewczyna, przystąpiłam do szybkiego rozciągania się i po ponownym rozruszaniu mięśni, zaczęłam zbierać swoje rzeczy. - Powinnyśmy wracać. - Gestem wskazałam jej drogę, którą tutaj się dostałyśmy i nie zbyt szybkim krokiem ruszyłam przed siebie, zaraz znowu chowając się w gęstwinie drzew.
- Co o tym wszystkim sądzisz..? no wiesz.. powiadają, że demony szykują się na Nagoję. Musiałaś o tym słyszeć - Zaczęłam temat, choć trochę niechętnie. Byłam ciekawa zdania młodszej koleżanki. Też nie było tak, żebym jakoś bała się przesadnie demonów, ale za to obawiałam się, że stracę życie, zanim wypełnię swoją powinność. Ostatnio się nawet zastanawiałam, czy po zabiciu Haru, zdecydowałabym się na dalszą pracę w szeregach zabójców. Z jednej strony nie miałabym jakiegoś większego celu w życiu, a w korpusie przynajmniej robię coś pożytecznego. Z taką wiedzą nie wiem, czy mogłabym spać spokojnie w domu, gdy demony czają się w ciemnościach i w każdej chwili mogą pożywić się moim ciałem.
Ruszyłyśmy nieco leniwie drogą, którą tu przybyłyśmy.
- Yyy... - "Demony szykują się na Nagoję?" nie miałam o tym pojęcia. Do korpusu przybyłam naprawdę niedawno i jedyne co mnie interesowało to podnoszenie swoich umiejętności i wybijanie demonów. Poczułam wstyd i niechęć dla swojej ignorancji. - Nic o tym nie słyszałam. - przyznałam starając się ukryć swoje emocje. - Nie mam wielu znajomych w korpusie... Szczerze powiedziawszy dopiero niedawno doszły mnie strzępki informacji na temat szturmu na Yonezawę.
Kontynuowałyśmy nasz wolny powrót. Pomyślałam, że to dobra okazja, aby dowiedzieć się czegokolwiek o tym co Fukada wie na temat planowanego ataku na Nagoję. Trzeba będzie się przygotować. Jeśli to co mówi jest prawdą, to będzie bitwa w jakiej jeszcze nie brałam udziału. Gdy demony zaatakują, a korpus nie będzie miał dobrego planu straty mogą być ogromne. Nie umiałam opisać uczucia jakie we mnie wzbierało... czy to gotowość do akcji? Lekka doza ekscytacji, a może strach?
- Możesz mi opowiedzieć, co słyszałaś?
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-Dzień dobry, nie przeszkadzam?
Lekko się ukłonił.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
Pokręciła lekko głową na boki. - Nie.. nie przeszkadzasz.. chcesz się dosiąść? - spytała przesuwając powoli wzrokiem po całym zabójcy. Uwagę zwrócił jego miecz za pasem. Fakt że nieopodal była Yonezawa, to szybko połączyła kropki. Poklepała miejsce obok siebie na jej rozłożonym Haori. Po czym złapała za papierową torebkę i podsunęła ją chłopakowi. - Chcesz? Owocowe Mochi.. bardzo dobre.. - dodała z promiennym uśmiechem. Sama wyjęła tym razem białe i zaczęła je obracać w palcach, lekko ściskając co chwilę miękką kuleczkę. - Ah tak! Moje maniery.. Hayamiri Suki.. a ty..? - spytała po chwili z zaciekawieniem. Przechyliła lekko głowę w bok, nie kojarzyła chłopaka w ogóle. Ale też ostatnie miesiące była dość zabiegana, zwłaszcza od momentu ataku na Yonezawę. - Też jesteś zabójcą, prawda? Ale chyba stosunkowo.. świeżym? Nie widziałam Cię chyb jeszcze.. - zarzuciła swoją teorią, ciekawa co jej na to odpowie. Może w rzeczywistości był kilkuletnim zabójcą, który nie stacjonował w wiosce zabójców, tylko szlajał się po świecie i mordował demony. Choć wyglądał na osobę w podobnym wieku do niej.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
O! też masz zieloną katanę, nawet dwie? Niezły gust, też muszę sobie drugą sprawić.
Na propozycje nie mógł odmówić, w końcu trzeba jakoś zacząć znajomość mimo to że Katsumitsu nie pozwalał sobie często na słodkości wolał nawet pić herbatę bez cukru
-Jak proponujesz to nie odmówię. Dawno nie jadłem mochi, zazwyczaj unikam słodkich rzeczy.
Następnie się dosiadł obok Hayamiri Suki. Szybko próbował sobie przypomnieć czy nie widział lub nie słyszał o niej wcześniej. Ale mu nie świtało pewnie mistrz ją nauczał dawno temu. Nie przypomniał sobie też aby coś o niej wspominał albo po prostu zapominał, mówi się trudno.
-A ja jestem Katsumitsu, miło poznać.- Uśmiechnął się lekko i przechylił lekko głowe na bok. Nie spodziewał się tak miłego przyjęcia. Zazwyczaj przygotowywał się na najgorsze. Pochwalił się że jest nowy nie miał co ukrywać.
-Tak jestem zabójcą od nie dawna, w sumie to kilka tygodni.
Przynajmniej tak mu się wydawało bo nie liczył.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
- ..'też'..? - powtórzyła i rozdziawiła usta bardziej. - Więc mamy ten sam oddech! Jak miło! - powiedziała z zadowoleniem w głosie. Może w końcu będzie miała okazję się zbliżyć do jakiegoś zbójcy wiatru. Czasami brakowało jej kogoś kto rozumiałby naturę jej oddechu. Kogoś z kim mogłaby ćwiczyć formy.
- Walczę dwoma mieczami.. to wygodne.. mogę wyprowadzać formę lewą jak i prawą ręką.. ale chcę stworzyć własny wiesz?! Z użyciem dwóch ostrzy! - powiedziała z entuzjazmem w głosie. - Czekaj.. ty też chcesz drugą katanę? Czy może Wakizashi? Jesteś oburęczny? Możemy wtedy razem ćwiczyć styl walki! - zaproponowała mu. Odkąd Yuichiro przemusztrował ją w walce wręcz i pomógł jej podnieść podnieść samoocenę na swój temat, to była nieco bardziej otwarta na innych. W końcu musiała zacząć ufać innym, nie mogła pozwolić żeby zdrada tamtego zabójcy ciążyła na niej całe życie. A skoro zaufała Yuiemu, to czemu miałaby nie dasz takiej samej szansy Katsumitsu?!
"Dawno nie jadłem mochi, zazwyczaj unikam słodkich rzeczy."
- Ja pierwszy raz próbowałam zrobione przez zabójcę pioruna Takayukiego.. było tak pyszne że pokochałam je od razu! No i to niesamowite uczucie! - trochę ją poniosło z entuzjazmem chyba. - Musisz poczuć ten dotyk! - jako że siedział obok niej, to przyłożyła trzymaną mochi do jego ust bez ostrzeżenia. Delikatny smak melona mógł już teraz poczuć, gdy palcem wskazującym przytykała mu delikatnie kuleczkę do warg. - Prawda że przyjemne w dotyku.. - spytała szczerząc się w jego stronę niewinnie i pchnęła delikatnie mochi mu do jamy ustnej, sama sięgając po kolejną kuleczkę. - W sumie.. to jaki masz zmysł? Moim jest dotyk.. - powiedziała z uśmiechem i przytknęła sobie sama do rozchylonych warg różową kuleczkę, rozpłaszczając ją na delikatnej skórze zanim wepchnęła ją sobie do buzi.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-Tak, mi też miło. Brakowało mi kogoś o tym samym oddechu.
Zaciekawiony tematem innowacyjnego ostrza docenił pomysł Hayamiri.
-Chcesz stworzyć miecz z dwoma ostrzami. Nigdy o czymś takim nie słyszałem, bardzo pomysłowe.
Gdy usłyszał fale pytań z chęcią na nie odpowiadał był bardzo otwarty na nowe znajomości wśród kobiet nie jak Ishida Yoshimatsu które albo się bał albo nie chciał mieć takowych.
-Tak, chce drugą katanę lub wakizashi. Szczerze nigdy nie czułem różnicy którą ręką trzymam rękojeść więc chyba tak. O to wspaniale szukałem kogoś, aby mnie trochę poduczył.
Miał nadzieje że nauczy go czegoś nowego potrzebował wsparcia w treningu bo samemu mu było troszkę nudno. Słuchał opowieści o tym jak poznała jak smakuje Mochi. Katsumitsu cały się zaczerwienił gdy Hayamiri powoli mu wepchała mochi do ust ale nie walczył z tym. Faktycznie Mochi było bardzo delikatne, tak dawno ich nie jadł że aż zapomniał jak smakują. Zjadł Mochi z uśmiechem. Nieco zawstydzony powiedział.
-Faktycznie, bardzo przyjemne w dotyku.
Zdziwiony ilością podobieństw między nimi, uśmiechnął się i wydusił z siebie.
-Two-im zmy-słem jest do-tyk?
Pomyślał no wyduś to z siebie nie bądź jak Yoshimatsu uderzył się ręką w swoje plecy.
-Moim też.
Myślał że może śni, oraz że to niemożliwe aby dwie osoby miały tyle wspólnego.
- Ja kojarzyłam innych zabójców z wiatrem, ale.. po ostatecznej selekcji nie byłam zbyt chętna na zbliżanie się do kogokolwiek.. stroniłam od innych zabójców..bo osoba z którą miałam ostateczną selekcję.. wbiła mi dosłownie nóż w plecy.. i zostawiła na pożarcie demonowi.. - zaczęła wyjaśniać.
- .. trochę mi zajęło zanim się przekonałam że nie wszyscy zabójcy są tacy.. że warto komuś zaufać.. - uśmiechnęła się do niego nagle ciepło.
- Więc też się cieszę że mogę w końcu się zbliżyć do kogoś o tym samym oddechu.. - dodała radośniej.
"Chcesz stworzyć miecz z dwoma ostrzami."
Rozdziawiła lekko usta na te słowa i cicho parsknęła lekko rozbawiona. - Nie, nie.. chcę stworzyć Oddech.. własny oddech bazujący na walce dwoma katanami.. - naprostowała trochę wcześniejszą wypowiedź, bo okazało się że wprowadziła go nieumyślnie w błąd.
"Tak, chce drugą katanę lub wakizashi."
Skinęła lekko głową na jego słowa. - To ważna decyzja.. skoro nie czujesz różnicy między lewą a prawą ręką podczas posługiwania się swoim mieczem.. to lepiej wziąć drugą katanę.. bo masz ten sam ciężar broni.. Wakizashi jest trochę krótsze.. a co za tym idzie jest trochę lżejsze od katany.. ale to tylko moje zdanie na ten temat.. - wyjaśniła, starając się mu pomóc, naświetlić pewne szczegóły związane z wyborem jaki przed nim stał.
Widząc jak nale poczerwieniał cały na buzi gdy wepchnęła mu mochi do ust, trochę się przejęła tym. - Czy zrobiłam ci niechcący krzywdę? - spytała nieco spokojniejszym głosem i przyłożyła delikatnie opuszki dłoni do ciepłego polika, pochylając się nieco bardziej żeby sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Żałowała trochę że nie miała tak dobrego wzroku jak Yuichiro, ale z drugiej strony nie czuła oporu, przed jej gestem. Chłopak sam szerzej otworzył buzię gdy nacisnęła palcem na mochi oparte o jego wargi. Zabrała po chwili dłoń pozwalając mu w spokoju delektować się smakiem kuleczki.
"Faktycznie, bardzo przyjemne w dotyku."
Rozpromieniła się na te słowa. - Mówiłam! Konsystencja jest nieziemska.. delikatna, ale plastyczna do jakiegoś stopnia.. i tak przyjemnie dotyka ust.. - podzieliła się z nim swoją obserwacją.
"Two-im zmy-słem jest do-tyk?"
- mhm.. - skinęła głową na potwierdzenie.
"Moim też."
- Oh! Naprawdę?! Ale super! - zawołała z entuzjazmem i obróciła się bardziej frontalnie w jego stronę. - To tym bardziej musiało ci się podobać z tym mochi! A odkryłam to całkiem przypadkiem.. jednak warto było! - dodała po chwili. - Powiedz czy ty też masz problem z wrażliwością? Że dotyk drugiej osoby jest bardziej drażniący niż powinien chyba być.. w sensie.. że czujemy go mocniej.. intensywniej.. też tak masz? - chciała się dowiedzieć wszystkiego teraz o nim. Szukała kogoś ze zmysłem dotyku od jakiegoś czasu już. - Jeśli nie masz tego problemu.. to poćwiczysz ze mną mój zmysł? - rzuciła wpatrując się w jego oczy nieco intensywniej niż wcześniej.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-To smutne, myślałem że wszyscy łowcy demonów są dobrzy. Człowiek uczy się całe życie.
Odpowiedział jej równie ciepłym uśmiechem. Widział że tez potrzebuje wsparcia pewnie było jej bardzo trudno przez tą osobę na egzaminie.
-Przepraszam źle cię zrozumiałem, choć może być z tego ciekawa bron zapamiętam. Uśmiechnął się jednocześnie drapiąc się ręką po tyle głowy lekko zakłopotany. Z chęcią słuchał rad od bardziej doświadczonej zabójczyni demonów.
-Dziękuje za twoją rade, pewnie tak zrobię. Przy rzeźbieniu w drewnie potrzebowałem dobrej koordynacji może to przez to nie czuje różnicy.
Pochwalił się przez przypadek swoją przeszłością ale nie wiadomo czemu czuł że może jej zaufać.
-Nie bolało, po prostu bardzo mnie to zaskoczyło. Szczerze nie spodziewałem się tego.Znowu się lekko zarumienił przez to że o tym pomyślał. Katsumitsu nie chciał że ją to martwiło bo nie było to wcale bolesne tylko może bardziej przyjemne nie był tego pewien. Niektóre rzeczy jak dotykał to od razu go odrzucało ale to było wręcz przeciwne.
-Prawda miałaś racje.
Nie potrafił się nie zgodzić z opinią o mochi faktycznie było bardzo delikatne. Teraz pewnie będzie je jadał częściej.
-Nie mam z tym wielkich problemów, ale czasem się zdarza że coś mnie drażni przez to że mój dotyk jest bardziej wrażliwy od reszty. Ale jakoś daje sobie rade.
Przypomniał sobie jak czasem miał problemy z obróbka drewna przez to że było zbyt drażniące ale przemógł się ponieważ w taki sposób jego rodzinna zarabiała z pokolenia na pokolenie. Ale gdy usłyszał ze może zostać zabójcą demonów i zarabiać dla rodzinny w inny sposób. Skorzystał aby nie musieć pracować więcej z tym szorstkim materiałem. Nieświadomie lekko się zbliżył do Hayamiri.
-Jasne że ci pomogę, to dla mnie żaden problem.
Nie miał nic przeciwko treningom ponieważ doskonalenie siebie było dla niego bardzo ważne. A pomoc innym uważał jako obowiązek. Rzadko kiedy ktoś lepszy może się nauczyć coś od słabszego co prawda w innej dziedzinie ale jednak.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
"Przy rzeźbieniu w drewnie potrzebowałem dobrej koordynacji może to przez to nie czuje różnicy."
- To robiłeś zanim dołączyłeś do korpusu? Brzmi ciekawie.. chciałabym kiedyś zobaczyć na czym to polega.. - rzuciła z ciekawością w głowie. Nigdy nie widziała procesu powstawania przedmiotów wyrzeźbionych w drewnie, ale gotowe elementy były czasami godne podziwu.
"Nie bolało, po prostu bardzo mnie to zaskoczyło. Szczerze nie spodziewałem się tego"
- Oh.. chyba rozumiem.. bo zrobiłam to bez ostrzeżenia.. wybiłam Cię tym z rytmu, tak? - wolała się upewnić. Tym bardziej że chłopak znowu się lekko zarumienił gdy o tym mówił. Trzeba było przyznać że do twarzy mu było z delikatnym różem wywołanym zakłopotaniem. Było w tym coś fascynującego jej skromnym zdaniem.
Wyczekiwała jego odpowiedzi na zadane ważne pytanie.
"Nie mam z tym wielkich problemów.."
Złożyła ręce ze sobą przed klatką piersiową. Wsuwając palce obu dłoni między siebie. - Cudownie.. nawet nie wiesz jak ciężko było znaleźć kogoś z tym samym zmysłem.. - przyznała mu się. Bardzo ją cieszyło że w końcu był ktoś kto pomoże jej z tym. Gdy nagle lekko się zbliżył w jej stronę, ona obdarowała go promiennym uśmiechem. To było niesamowite, nie dość że taki sam oddech, to jeszcze zmysł i oboje chcieli walczyć dwoma mieczami. A przynajmniej jedno już to robiło a drugie miało zacząć. Przechyliła lekko głowę w bok, gdy mu się przyglądała. - Mamy tyle podobieństwa.. ale jesteśmy trochę jak noc i dzień.- złapała za pasmo swoich włosów prawą dłonią, i za kosmyk jego czarnych włosów swoją lewą dłonią. - Widzisz? W sumie to chyba bardziej jak yin i yang kolorystycznie.. - dodała przesuwając pasma między palcami wskazującymi i środkowymi aż puściła jego i swoje włosy.
- Masz jakiś pomysł na trening zmysłu dotyku? Ja myślałam żeby w deszczu ćwiczyć..wiesz.. bo krople uderzają o ciało z taką intensywnością, że to mógłby być dobry trening.. co sądzisz? Chciałbyś spróbować takich ćwiczeń razem? Możemy podzielić się doświadczeniem.. ciekawe jak bardzo nasze doznania by się od siebie różniły.. kto jest wrażliwszy na dotyk.. - zarzuciła z zadowoleniem w głosie. Sięgnęła do torebki wyjmując ostatnią kuleczkę. - Nie ma więcej.. ale podzielę się z Tobą Katsumitsu.. Chcesz pierwszy czy ostatni? - spytała z łagodnym uśmiechem.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-Na razie nie polowałem na demony w grupie. Mam nadzieje że moi przyszli towarzysze nie zrobią nic lekkomyślnego.
Na pierwszy rzut oka nie zobaczył blizny, ale gdy dotkną faktycznie dało się wyczuć ze w tym miejscu skóra jest twardsza jak po jakiej głębokiej ranie.
-Faktycznie został ślad, Dobrze że z tego wyszłaś.
Uśmiechnął się ciepło a na twarzy znowu pojawił się lekki rumieniec. Nie do końca wiedział co zrobić, prawie nigdy nie spędzał czasu sam na sam z kobietą. Wiadomo matki nie liczył do tego czasu. Więc postanowił improwizować na razie wydawała mu się że dobrze idzie.
-Może jestem za bardzo ufny wobec innych. Ale ty się wydajesz godna zaufania.
Uśmiechnął się oraz powoli i delikatnie zabrał rękę z uda towarzyszki nie chciał aby poczuł się nieswojo znają się bardzo krótko.
"To robiłeś zanim dołączyłeś do korpusu? Brzmi ciekawie.. chciałabym kiedyś zobaczyć na czym to polega"
Nie chciał się tym chwalić ale co mu szkodziło, bardzo dobrze mu się rozmawiało z Suki.
-Może ci kiedyś pokaże ale nie robiłem tego bardzo długo.
Oh.. chyba rozumiem.. bo zrobiłam to bez ostrzeżenia.. wybiłam Cię tym z rytmu, tak?
Czuł że chciał aby częściej to robiła nie do końca rozumiał co się z nim dzieje.
-Może troszkę, ale nie przeszkadza mi to. Możesz mnie zaskakiwać częściej.
Uśmiechnął się lekko oraz był troszkę zakłopotany na co ja się zgadzam pomyślał.
Dał jej dotknąć swoich włosów, nie czuł aby było to nie potrzebne. Z minuty na minutę szybciej się przyzwyczajał do obecności Hayamiri.
-Widzę, może to przeznaczenie, że na siebie trafiliśmy.
Radosnym głosem odpowiedział na komentarz odnośnie włosów, następnie się uśmiechnął i mrugną prawym okiem lekko przechylając głowę.
-Pomysł na trening, hmmmmm
Zastanawiał się Katsumitsu drapiąc się po czole, jednocześnie słuchając pomysłu od Hayamiri. Nie uważał jej pomysłu tym razem za świetny więc pochwalił jednocześnie wymieniając jego wadę. Nie chciał jej urazić w żaden sposób.
-Dobry pomysł, ale łatwo zachorować...
Następnie przedstawił swój pomysł który był mniej szkodliwy dla zdrowia.
Ja się uczyłem po przez dotykanie jeszcze nie wygładzanego drewna, potrafi być bardzo szorstkie.
Ale jak masz taki problem z wrażliwością swojego dotyku to może zacznij od czegoś łatwiejszego. Jak na przykład kamień z jeziora są bardzo gładkie potem może, kora drzew. Wiesz nie ma co się od razu rzucać na głęboką wodę.
Na propozycje odpowiedział bez namysłu. Z uśmiechem na twarzy.
-Ostatni.
Zastanawiał się o co chodzi, ale wolno to do niego trafiło więc mimo pochopnej decyzji postanowił że nie zmieni zdania. Nie chciał też stracić okazji na ostatni gryz mochi bo były bardzo dobre.
Nie możesz odpowiadać w tematach