- Spoiler:
Jadą dalej
Misja rangi C
Proszę o zebranie się tutaj przed północą w piątek (11.03). Wtedy wprowadzimy zasady właściwe.
Kiedy wreszcie dotarli do osady Shōtarō potrząsnął głową, aby pozbyć się kropel deszczu zalegających na włosach. Pomimo tego, że przestało lać dobrą chwilę, to pogoda w dalszym ciągu nie była zbytnio gościnna. Klasyczny klimat dla tego typu krajobrazu. Idealne też miejsce dla jakiegoś demona, by urządzić sobie tutaj przyjemne gniazdko. Ciemnowłosy rozejrzał się po okolicy próbując dostrzec coś interesującego, ale jedynym co na tę chwilę rzuciło mu się w oczy była izakaya, skromny chram oraz coś co mogło być siedzibą przywódcy osady. Trzy miejsca i każde mogło im dać zupełnie inny ogląd na sytuację.
- Mamy kilka możliwości rozpoczęcia. Jakieś propozycje? – zapytał swoje towarzyszki. Jeszcze nie miał przyjemności z nimi pracować, ale przed wyjazdem zaczerpnął odrobiny języka. Obie były doświadczonymi zabójczyniami, a ich oddechy mogły się ciekawie uzupełniać. Miał nadzieję, że uda im się zakończyć tą misję w takim stanie w jakim aktualnie są.
- Z tego co widzę warto spróbować w chramie, bądź u sołtysa. Choć w izayace możemy złapać jakieś ciekawe informacje. Co wy na to?
Gdy dotarli w końcu do wioski rozejrzała się uważnie po najbliższej okolicy. Uwadze nie umknęło to jak ludzie się zachowali, zupełnie jakby żyli w wiecznym strachu przed czymś. Czy te porwania na prawdę były aż takie częste? Podejrzewała demona o to wszystko, zapewne jej towarzysze byli podobnego zdania. Pytanie tylko czy zdążyli aby kogoś jeszcze uratować czy aby użyczyć dodatkowych rąk do pomocy z pochówkiem..
- Przywódca wioski i chram brzmią dobrze na początek Shōtarō. Potem możemy coś zjeść w Izakayi i przysłuchać się plotom okolicznych mieszkańców.. - zgodziła się z Tachibaną. Po czym powędrowała wzrokiem do Mori. - A ty co o tym sądzisz Mori? Masz jakieś ciekawe spostrzeżenia może? - spytała nieco ciszej, co rusz włócząc wzrokiem za osobami mijającymi ich, próbując wyczytać z ich zachowania nastawienie do zabójców. Czy któryś z mieszkańców może próbuje nawiązać kontakt z nimi po cichu? W końcu ktoś ich tu wezwał. "Ciekawe czy są tacy spięci bo my się tu pojawiliśmy.. czy dlatego że boją się czegoś konkretnego.." przemknęło jej przez myśl.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Kiedy Shōtarō i Sayaka zaczęli mówić, Mori przyspieszyła trochę, aby wyrównać krok, dzięki czemu prowadzenie konwersacji miało być wygodniejsze. W międzyczasie, odkąd tylko weszli do wioski, cały czas rozglądała się nerwowo za czymkolwiek, co mogłoby okazać się dla nich w tym momencie pomocne.
— Zacznijmy od przywódcy — zgodziła się. — Może on też będzie miał dla nas jakieś informacje. Jak nie, to będziemy myśleć, ale opcja z chramem wydaje mi się rozsądna.
Ponownie poprawiła łuk, kołczan, a także worek ze swoją główną bronią, po czym westchnęła głośno.
— Jak nie to poczekamy do zmierzchu i wystawimy młodego na przynętę.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Spoiler:
Jako że na razie nic się nie dzieje, to kolejność absolutnie dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 1:18 AM 15 marca. Jeżeli jednak odpiszecie wcześniej, to i ja szybciej odpiszę wam. c:
Na całe szczęście nie padało, ale pogoda w dalszym ciągu przyprawiała o ponury nastrój. Trzeba było wykazać się zręcznością, aby nie stracić buta w jednej z kałuży błotnych, które powstały po opadach. Shōtarō dostrzegł paru mieszkańców zajmujących się swoimi codziennymi sprawami, ale nie była to jakaś spora liczba. Najwidoczniej pogoda i atmosfera jeszcze nie sprzyjały wyjściu z domu. Przynajmniej uniknęli na razie większego zainteresowania.
- Bardzo zabawne Mori – odparł Tachibana, któremu pomysł starszej koleżanki nie wydawał się, aż tak bardzo zabawny. Jakoś nie widział siebie w roli damy w opałach. No, ale i tak miał najmniej do gadania w tej grupie z uwagi na swój wiek oraz fakt, iż był sam naprzeciwko dwóm kobietom. Przegrany na samym starcie.
Trasę do domu sołtysa pokonali dość sprawnie i im oczom ukazała się całkiem okazała budowla. Okazała przynajmniej w porównaniu do innych chat. Klasyczne budownictwo sprawdzało się jak zwykle, ale Shoto oraz jego towarzyszy nie przybyli tu na podziwianie architektury. Jego uwagę zwróciła młoda dziewczyna, która aktualnie zajmowała się zamiataniem liści na ganku.
- Dzień dobry – powiedział ciemnowłosy i uśmiechnął się do młódki. Na oko mogła mieć około szesnastu lat, może mniej.
- Można tak powiedzieć. Czy jest on w domu? – powiedział użytkownik oddechu pioruna.
"Jak nie to poczekamy do zmierzchu i wystawimy młodego na przynętę."
Sayaka aż spojrzała na kobietę zaskoczona jej propozycją. Po czym przerzuciła wzrok na chłopaka i bezczelnie zmierzyła go od góry do dołu i wróciła do jego twarzy. Nie to żeby wyglądał na nieporadnego, w końcu był zabójcą tak samo jak one. Wiek nie miał zbyt wiele do gadania w tej kwestii, nie znali swoich mocnych i słabych stron. Co nie zmieniało niczego w odczuciu Karasawy, nie podobał jej się pomysł wystawiania chłopaka jako wabika na demona.
- Proszę cię.. jak już wystawić przynętę, to taką co potrafi się obronić przed atakiem.. szkoda Tachibany.. młody jeszcze jest, całe życie przed nim. - puściła przy tym oczko czarnowłosemu i uśmiechnęła się zuchwale. - Ja mogę być wabikiem jak już jakiegoś będziemy potrzebować.. Nie martw się Shotaro, wrócisz do dziewczyny w jednym kawałku.. - z tymi słowami splotła dłonie na karku i ruszyła zaraz za chłopakiem w kierunku domostwa.
Skinęła głową zaraz po tym jak młodzieniec się przywitał. - Nie zajmiemy zbyt dużo czasu, mamy po prostu kilka pytań.. - dodała zaraz po nim. Uważnie obserwując okolicę i osoby w zasięgu wzroku. Próbowała wyłapać cokolwiek co mogłoby być przydatne.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
— Ile ty masz lat, młody? — spytała podejrzliwie. Czyżby braki w zespołach Zabójców były tak duże, że brali w swoje szeregi coraz większe dzieci? Ewentualnie wyrośnięte dzieci? — Myślałam, że z nią właśnie podróżuje — odpowiedziała Karasawie, puszczając do niej oczko.
Tak samo jak uwielbiała wystawiać braci na wstyd i/lub kompromitację, tak nie czuła żadnych oporów, aby przy okazji misji porobić sobie trochę jaj z towarzyszy broni. Tym bardziej, jak z jej perspektywy wciąż były to dzieci.
Kiedy szli, cały czas rozglądała się tak samo podejrzliwie jak na początku. Zastanawiało ją, czy spokój pośród mieszkańców wynikał z tego, że przywykli do atmosfery miejscowości, czy też pogodzili się z losem bycia pokarmem dla nadnaturalnych, krwiożerczych istot i w zasadzie tylko czekali na "swoją kolej".
Ziewnęła, zasłaniając usta dłonią, chwilę przed tym jak stanęli przed — jak się okazało — córką sołtysa. Po wymianie uprzejmości pokiwała głową, zgadzając się z przedmówcami. Miała nadzieję, że dziewczyna nie planowała utrudniać im dostępu do "celu" ich aktualnej podróży.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 1:40 AM 19 marca.
- Mówicie jakbyście się już miały kłaść do grobu. Czyli jednak to prawda co mówią wieśniacy – powiedział Tachibana, a mała iskra pojawiła się w jego oku.
- Dwadzieścia jeden lat i młody to już byłem – odparł. Korciło go, aby jeszcze coś dodać, ale wiedział, iż nie wypada. Obie były kobietami i pomimo dość luźnego tonu to nie chciał mówić im czegoś co mogłoby je urazić. Jednakże ostatnie stwierdzenie białowłosej sprawiło, że lekko się zarumienił.
- Nie mam dziewczyny – powiedział szybko i ruszył przodem. Po części, aby ukryć rumieniec, a po części, aby nie mogły mu dociąć co i tak z pewnością uczynią. Wyglądało to z pewnością zabawnie. Młody chłopak w obstawie dwóch kobiet. Zupełnie jak bohater jakiejś opowieści dla ludu, bądź marzenie nie jednego mężczyzny.
Dziewczę raczej nie wyglądało na zbyt szczęśliwą, że chcą coś od jej ojca i z pewnością miała ku temu powody. Te jak się okazało kilka chwil później były dość prozaiczne, ale na pewno bardzo krzywdzące. Sołtys był pijany i jeśli Shōtarō umiał już coś po sesjach treningowych Saiyuri, to mógł orzec, że trochę alkoholu wlał w swoje gardło.
- Mori to chyba robota dla ciebie – powiedział Tachibana, bezczelnie i z urokiem zrzucając robotę na swoją koleżankę. On zaś postanowił skupić na córce.
- Od dawna już tak pije? Coś szczególnego go niepokoi, że jest w takim … stanie? – zapytał ciemnowłosy. Starał się być jak najbardziej uprzejmy.
Wzrok Sayaki poszybował z miejsca na Mori, brew aż jej drgnęła na ten komentarz. Powstrzymała się jednak od odzewu, puszczając słowa starszej zabójczyni mimo uszu. Choć to wcale łatwe nie było i ona sobie zapamięta ten moment. Jeszcze się odgryzie czarnowłosej w momencie kiedy tego najmniej się będzie spodziewać. Chłopak też nagle odnalazł język w gębie i nawet im się trochę odgryzł. Uśmiechnęła się kącikiem ust ciesząc się że młodzik nie jest jakimś popychadłem. W sumie to pierwszy piorun z którym była na misji, była ciekawa co potrafi. - Huh.. tylko rok młodszy ode mnie? Nie dałabym ci więcej niż szesnaście.. i tylko dlatego że masz przy pasie miecz.. - dodała z lekkim rozbawieniem. Oczywiście że rumieniec na licu Tachibany nie umknął jej rozwiniętemu zmysłowi wzroku. Gdy tylko zaczął szybko przyspieszać z jakiegoś 'niewyjaśnionego powodu' to tylko usłyszał za plecami - huh.. i może jeszcze nam powiesz że się nie całowałeś, co? - nie mogła się wręcz powstrzymać od zaczepki zwłaszcza po jego wcześniejszych słowach. Ogólnie skład na misję bardzo przypadł jej do gustu. Oby tylko wszyscy byli tak zgrani w walce jak w przyjaznym docinaniu sobie.
Uważnie obserwowała młodą dziewczynę, doszukując się po jej zachowaniu czegokolwiek, co by się mogło przydać. Skinieniem głowy dała znać że przyjęła do wiadomości jej przekaz. Ruszyła z pozostałymi przyglądając się dyskretnie domostwu w poszukiwaniu czegokolwiek co mogłoby nie pasować do całokształtu. Gdy weszli do pokoju sołtysa zajęła miejsce przed stolikiem w odpowiedniej odległości i skłoniła lekko głową w szacunku. Spojrzenie poleciało na gurdę z sake a po chwili przeniosło się na mężczyznę. - Przybyliśmy tu na Wasze wezwanie.. ale zanim podejmiemy jakiekolwiek działania.. przydałoby nam się więcej informacji. Co do problemu z jakim zmaga się Hakumori.. kiedy dokładnie się to zaczęło.. jak to wygląda obecnie.. każda informacja jest dla nas na wagę złota. Im więcej wiemy tym szybciej i sprawniej poradzimy sobie z problemem. - zaczęła spokojnym acz stanowczym głosem, uważnie się mu przyglądając. Nie zamierzała zostawiać Mori samej z tym wszystkim, tym bardziej widząc jak Tachibana uderza do młodej dziewczyny, która mogłaby potrzebować silnego ramienia aby wylać swoje żale. "Może coś z niej przydatnego wyciągnie.." skomentowała w myślach.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
— O ty parszywy gnoju — fuknęła pod nosem, nawet nie wnikając w to, co mieli mówić wieśniacy. Po prostu z góry założyła, że była to obelga i wcale nie powstrzymywało jej to od zwyzywania młodszego kolegi. Równie cicho prychnęła po tym, gdy Tachibana wspomniał o swojej "młodej przeszłości". Naprawdę był tak bezczelny, by mając zaledwie dwadzieścia jeden lat, uważać się za starego?
W reakcji na komentarz Sayaki z kolei, zachichotała i zerkając na dziewczynę, pokiwała głową. Nishiōji nie odezwała się już, ale gdy blondynka zadała swoje pytanie, przez jej twarz przeszedł grymas współdzielenia bólu, jaki pewnie po tym miał mieć Shōtarō. Po chwili jednak, na krótki moment, sama też posmutniała: przypomniała sobie, że w jego wieku ona już miała dzieci. Myśl ta za każdym razem bolała tak samo.
Z beznamiętną twarzą przyglądała się dziewczynie, która miała zaprowadzić ich do swojego ojca, przywódcy wioski. Jednak gdy z jej ust wydobyło się westchnięcie, Mori przeszyła ją wzrokiem, zastanawiając się, z czego wynikała ta reakcja. W milczeniu jednak podążyła za wszystkimi, a kiedy zatrzymali się przed drzwiami, skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. No tak, jeszcze tego brakowało, aby się okazało, że mężczyzna uciekł w międzyczasie. Obstawiała też, że znając ich (a przynajmniej jej) szczęście, to akurat umarł. Dlatego niezmiernie zaskoczona była, że ojciec ich przewodniczki ot tak sobie siedział. I pił. Teraz to Nishiōji westchnęła zrezygnowana.
— Pewnie — odparła cicho, spoglądając na Tachibanę. Podeszła do niego i powiedziała mu jeszcze ciszej, prosto do ucha: — Śmiało, poderwij ją. Ty wreszcie kogoś pocałujesz, a my zdobędziemy informacje.
Arogancko poruszyła głową na boki i odwróciła się na pięcie, aby dołączyć do Sayaki. Tak samo jak ona, usiadła i ukłoniła się, aby następnie wysłuchać słów koleżanki.
— Chcielibyśmy też dowiedzieć się czegoś o tym ostatnim zaginionym, mnichu Hanzo — wtrąciła jeszcze. — Czy w chramie znaleziono coś szczególnego po tym zdarzeniu? Czy powinniśmy sami się przyjrzeć temu miejscu?
Popatrzyła na mężczyznę, z tyłu głowy mając same pesymistyczne myśli odnośnie jego stanu. Zastanowiła się więc, czy konieczne będzie wepchnięcie mu palców do gardła w celu wymuszenia wymiotów.
Tak, była do tego zdolna.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 1:30 24 marca.
- Ty chyba myślisz tylko o kilku rzeczach – odparł, ale kiwnął jej głową. I tak miał zamiar wyciągnąć coś więcej z dziewczyny. W końcu córeczka z pewnością wiele wiedziała i mogła dać im o wiele lepszy ogląd na to co się dokładnie działo w tej wsi. I w pewnym sensie trafił. Dziewczyna była bardzo dobrze poinformowała i dała mu całkiem niezłą dozę interesujących go informacji.
- Oni zawsze wolą bawić się w swoim gronie – powiedział. Coś o tym wiedział. Stolica uważała się za lepszą i przeważnie mieli gdzieś problemy maluczkich. Zwłaszcza po tym, jak władzę przejęły demony. Powoli klarowała mu się cała sytuacja. I ostatecznie fakt, kto ich wezwał.
- Podjęłaś dobry wybór. Postaramy się sprawić, by te śmiecie już nigdy nikogo nie skrzywdziły. Możesz mi coś więcej o nich powiedzieć? Ilu ich jest? Mają jakiegoś przywódcę? Gdzie jest ich kryjówka i najważniejsze. Czy są wśród nich demony? Każda informacja jest dla nas cenna. Nawet coś pozornie nieznacznego, bądź niegodne uwagi, może być przydatne. Chcemy uratować kogo się da, a do tego potrzebujemy twojej pomocy – powiedział Tachibana. Musiał zdobyć jak najwięcej danych, a przy okazji chciał pokazać dziewczynie, że są poważni i nie popełniła błędu. W końcu postawiła na wszystko i wezwała ich tutaj.
— Zrobimy co w naszej mocy, by wam pomóc — zapewniła. — Nishiōji Mori, Karasawa Sayaka — Z grzeczności przedstawiła zarówno siebie jak i koleżankę, chociaż wcale nie była przekonana do tego, czy Gorohachi będzie pamiętał ich imiona następnego dnia. Ba, obstawiała, że nie.
— Co tydzień? — podłapała od razu. — Tylko w nocy? I... kiedy mniej więcej by się pan ich spodziewał znowu? Jak wyglądała ta "magia"? Czy jest pan w stanie opisać przywódcę?
Była świadoma tego, jak wiele pytań zadaje, jednak wydawało jej się to słusznym posunięciem, aby nie musieli działać po omacku. Wolała bowiem nie musieć wracać się ze szczytu jakiejś góry tylko dlatego, że brakowało im informacji. W międzyczasie zerknęła jeszcze na Sayakę, kiedy pojawił się temat "magii".
Widząc stan mężczyzny, a więc jego ukrycie twarzy w dłoniach, odruchowo uniosła rękę, jakby chciała ułożyć ją na jego ramieniu w pocieszycielskim geście. Strategicznie jednak odpuściła, tę cofając na swoją nogę.
Na słowa dotyczące chramu i Mutatsu, ponownie pokiwała głową, po czym zwróciła się do Karasawy:
— Chyba wypada tam zajrzeć, co nie?
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Mori ma rację.. zajmiemy się tą sprawą.. wasza wieś już wystarczająco wycierpiała.. czas wyrównać rachunki z tą banda obskurwiałych degeneratów.. - skomentowała zimnym tonem. Sam opis tej "magii" mógł ich na wiele przygotować. Może to było DBA demona? A może coś innego. Jedno było pewne, z ogniem nie było żartów, kto jak nie ona wiedziała to najlepiej.
Skinęła głową w kierunku starszej koleżanki. - Chram będzie naszym następnym celem.. - potwierdziła jej. - Ciekawe ile mamy czasu przed następną wizytacją tych skurwieli.. im więcej informacji zbierzemy do tego czasu tym lepiej.. no i jeszcze kwestia tego jak dobrze tamta grupa jest zorganizowana. Musimy brać pod uwagę że mogą mieć informatora w wiosce.. mogli kogoś zastraszyć, zmuszając do współpracy.. - skomentowała łapiąc się za podbródek.
- Ilu mieszkańców straciliście jak do tej pory? I ile ofiar żądają od was za każdym razem jak się tu pojawiają? - ciekawiło ją ile taki demon mógł żreć na tydzień. O ile stał za tym takowy twór a nie jakiś pierdolnięty na łeb szaleniec, który sobie ubzdurał że jest nadczłowiekiem..
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 1:30 24 marca.
Słuchał jej odpowiedzi na jego pytania i dokładnie notował je w myślach. Wszystko mogło się przydać, a im więcej wiedzieli tym lepiej dla nich. Mogli dzięki temu ustalić jak najbardziej optymalny plan.
-Rozumiem. Czym jest to Oko? Ichniejszy przywódca? – powiedział. Grupa idiotów, bądź jakichś psycholi, których skusiła demoniczna moc. Najpewniej zwyrole czy odszczepieńcy. Nawet jeśli nie byli sługusami Muzana to świat raczej nie będzie po takich pasożytach płakał.
- Możesz powiedzieć coś więcej o tym jego nożu i stylu walki? Może dzięki temu uda nam się wymyśli kontrę na niego – powiedział, choć jeśli był to zwykły człowiek, to nie poradzi sobie z jego wypadek. Pierwsza forma jest zbyt szybka nawet dla wytrenowanego człowieka. Korciło go, aby zobaczyć jak głowa takiego dupka spada na ziemię, ale wiedział, że nie może działać jak ostatni idiota. Przybyli tu grupą i będą pracowali jako grupa. Tekst o talizmanach był dość interesujący. Już samo to mogło świadczyć, że mają do czynienia z kultem, któremu przewodzi jakiś demon. Wzmacnianie wyznawców, którzy potem szaleją wśród ludności cywilnej. Mówienie o tych rzeczach najpewniej nie było zbyt przyjemne dla dziewczyny, ale jeśli chciała im pomóc, to niestety musiał z niej wyciągnąć wszystko co mógł.
- Czy możesz mi powiedzieć coś więcej o tym niby kapłanie. Czy widziałaś jego twarz? Może oczy? Coś charakterystycznego? I czy możesz powiedzieć mi coś o tym zaginionym mnichu? Podobno sprzeciwiał się tej bandzie – powiedział Tachibana. Dziewczyny z pewnością nie byłyby zachwycone, gdyby nie poruszył tej kwestii. Z tego co już zauważył Yuriko była twarda, ale w dalszym ciągu przeżywała to wszystko. Zwykli ludzie nie byli przyzwyczajeni do tego bestialstwa. Świat bywał okrutny już bez demonów, a tutaj ktoś postanowił bawić się w kult.
- Zrobimy co w naszej mocy. Nie przybylibyśmy przecież po to, aby pozwiedzać i wyjechać. Jesteś dzielną dziewczyną – powiedział Tachibana i poklepał dziewczę po ramieniu, aby dodać jej otuchy. Nie był najlepszy w tego typu rzeczach, ale starał się.
- Przy następnej wizycie to my się zajmiemy wszystkim.. nie jesteście już zdani na łaskę tych skurwieli.. prawda Mori? - uśmiechnęła się do swojej starszej koleżanki. - Będziemy jednak musieli pozbierać nieco więcej informacji zanim podejmiemy dalsze działania. Musimy jeszcze zajrzeć do chramu w wiosce.. ale te wszystkie informacje były nam bardzo pomocne.. jak będziemy mieli jeszcze jakiś pytania to z pewnością wrócimy.. no chyba że jeszcze coś ci chodzi po głowie.. - tu zwróciła się do zabójczyni kamienia. Sołtys dał wyczerpujące odpowiedzi na ich najważniejsze pytania. Wiedziały że chodzi o demona i jego pierdoloną świtę szaleńców. Teraz tylko dozbierać więcej informacji odnośnie mnicha i rozejrzeć się po okolicy, przynajmniej jej skromnym zdaniem. I tak na koniec po uzbieraniu i podzieleniu się wszystkimi wiadomościami między sobą będą ustalać co zrobić dalej. Ale jeśli nie było nic więcej do dodania to będzie chciała ruszyć dalej z pozostałymi, do chramu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
— Dziękujemy za rozmowę. Jeżeli dowiemy się o czymś istotnym, poinformujemy pana — powiedziała, gdy sołtys odpowiedział na ostatnie pytania Sayaki, po czym wstała i ukłoniła się z grzecznością, aby potem opuścić pomieszczenie.
Kiedy wszyscy zebrali się na zewnątrz, od razu streściła Tachibanie wszystko, czego dowiedziały się z Karasawą.
— To co, idziemy sprawdzić chram, tak? — spytała, przeciągając się. — Nie jestem przekonana co do tego, czy powinniśmy tak po prostu czekać te trzy dni. Może uda nam się sprawdzić jakieś kolejne informacje, rozejrzeć za miastem i ewentualnie jak się niczego nowego nie dowiemy, to wtedy się przyczaimy tego ostatniego wieczora? Czy jak wy to widzicie w tym momencie? — dodała po chwili, ponownie się rozglądając za jakąkolwiek wskazówką, powoli ruszając przed siebie. Nie była pewna co do obranego kierunku, ale założyła, że jak w ciągu chwili nie poznają lokalizacji świątyni to zaczną gnębić "lokalsów".
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 2:00 8 kwietnia.
Po otrzymaniu informacji od Shoto i uzupełnieniu wiedzy chłopaka o ewentualne informacje o których Mori mogła zapomnieć. Bo w końcu było tego trochę skinęła głową na starszą koleżankę. - Też jestem zdania że nie ma sensy marnować tych trzech dni. Możemy sporo zdziałać w tym czasie. Tak jak w planach było, przydałoby się teraz odwiedzić chram i wypytać o szlachetnego Hanzo.. jak dla mnie to dość podejrzane.. ślepy mnich co umiał położyć jednego napastnika po drugim wymusił na napastnikach żeby zabrali go ze sobą.. jakie altruistyczne z jego strony.. nie lepiej było zostać w wiosce skoro jest takim świetnym medykiem i wojownikiem? - to ją trochę mierziło. Coś było nie tak z tym obrazem. Ciekawiło ją czy ataki zaczęły się po przybyciu Hanzo czy ślepy dołączył do wioski już podczas problemu z okultystami.
- Na pewno mamy do czynienia z demonem i jego wiernymi sługami.. najsensowniej byłoby pozbyć się śmieci zanim staną się zbyt dużym zagrożeniem. Byłabym za tym żeby za dnia poszukać kryjówki tej bandy i może uda nam się jednego z nich dorwać żywcem.. a potem wyciągnąć z niego siłą wszystkie potrzebne informacje.. i zaatakować posiadając przewagę.. najlepiej za dnia kiedy Demon będzie wyłączony z gry.. a potem dorwać się do Kurwia na samym końcu.. - była dość entuzjastycznie nastawiona do działania. Widać że była nawet przeciwniczką tortur w słusznej sprawie.
- A jak się nie uda.. to trzeciego dnia wyjdziemy im na przeciw gdy przyjdą po nowe ofiary.. wtedy możemy zajebać całą bandę zanim wrócą po resztę orszaku.. co wy na to? Jakieś za czy przeciw? Zapomniałam może o czymś? - spytała w końcu zerkając po Shoto i Mori na zmianę. Trochę się zagalopowała. Ale liczyła się ze zdaniem każdego z nich, w końcu byli sobie równi. Chyba że ktoś z jej towarzyszy chciał stanąć na czele grupy, z tym też nie miała problemu żeby podążać za rozkazami innej osoby. Ona tylko rzuciła sugestiami póki co.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Warto się tego trzymać – powiedział Tachibana, a następnie skłonił się dziewczynie i dołączył do swoich towarzyszek. Przekazał im informacje, które uzyskał, a następnie wysłuchał tego czego one się dowiedziały. Mniej więcej się pokrywały, chociaż niektóre z pewnością były nowością zarówno dla niego, jak i dla nich.
- Dobrym pomysłem jest przygotowanie terenu pod ewentualną walkę. Będziemy wiedzieć co i jak, a przy odrobinie szczęścia może uda nam się przetrzebić siły wroga, nim ten będzie wiedział co go trafiło – powiedział Shōtarō. On nie miał zamiaru bawić się w branie jeńców, czy też dawanie drugiej szansy. Dla takich śmieci jak ci ludzie droga mogła być tylko jedna.
- Równie dobrze, może z nimi współpracować. Już kilku takich widziałem. Udawali świętych, a naprawdę sami byli mózgami operacji. To mogła być dobra przykrywa. Poza tym to „Oko”. Coś w tym jest -rozmyślanie nad tym było w tym momencie niezbyt efektywne, ale warto było o tym pamiętać później.
- Wyrżnąć ilu się da przed trzecim dniem i spróbować kogoś złapać. Wiem jak zmusić do gadania – powiedział Tachibana, a w jego oku pojawił się błysk. Umiejętności, które posiadł za młodu były bardzo przydatne przy uzyskiwaniu informacji od niezbyt chętnych klientów. – Nie możemy sobie jednak pozwolić, aby ktoś nam uciekł i poinformował tych kultystów o nas. Chociaż i tak do końca dnia będą wiedzieć. Jestem pewny, że mają w wiosce nie jednego szpiega. W końcu jest to naturalna rzecz. Teraz jednak możemy pójść zobaczyć ten chram jak zasugerowała Mori. Może dowiemy się kolejnych ciekawych rzeczy, no i da nam to możliwość, aby odrobinę się rozejrzeć.
Wieczorem będą musieli ustalić swoje kolejne kroki, ale jak na razie propozycje Sayaki były dobre. Jemu pasowały, a na dodatek zgadzał się, że nie ma co bawić się w litość.
— Nie za bardzo się napaliliście? — spytała w końcu, unosząc jedną brew. — Zaraz się okaże, że ten cały Mutatsu nam powie takie rzeczy, że wszystko pójdzie się jebać. Po kolei.
Jednak kiedy szli, cały czas zastanawiała się nad potencjalnie najwłaściwszym posunięciem.
— Natomiast jeśli bogowie pozwolą, to napadnięcie ich za dnia wydaje mi się dobrym pomysłem. Jakby ich dobrze wkurwić to musieliby po nas wyjść z tej swojej groty, a ich lider by tam tkwił dalej. Swoją drogą... myślicie, że tym z kartką na czole coś się dzieje jak wyjdą na słońce?
Kiedy w końcu odnaleźli chram, stając przed wejściem Mori ponownie poprawiła łuk na swoich plecach. Do środka weszła pierwsza, ostatni raz oglądając się na swoich towarzyszy. Nieco zmartwiona słowami sołtysa, jakoby urzędujący kapłan był "dziwny", złapała za wystający z worka z bronią wachlarz, aby móc dosięgnąć swojego nichirin jak najszybciej gdyby zaistniała taka potrzeba.
Jeżeli nikogo nie zastaną od razu, dwukrotnie zawoła mężczyznę po imieniu.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Nie możesz odpowiadać w tematach