- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 1:00 14 kwietnia.
- Też mi się wydaje że mają szpicli tutaj.. zwłaszcza że napady są regularne.. - dodała spoglądając na Mori. Czyżby była jedyną osobą która kierowała się dobrym sercem? Karasawa miała tylko nadzieję że jak przyjdzie co do czego, to starsza koleżanka nie zawaha się wyrwać kilku chwastów z ziemi. Były chwile gdy ludzi trzeba było chronić przed samymi sobą i nie trzeba było pozbawiać ich głowy. Ale teraz szczerze wątpiła aby tak się sprawy miały w tym miejscu. Raz skorumpowane serce i umysł przez demona było nie do odratowania jej zdaniem. Jeśli zabiją tylko demona, to jego świta znajdzie sobie kolejnego 'pana' któremu będzie służyć i robić to samo wioskę dalej.
"Swoją drogą... myślicie, że tym z kartką na czole coś się dzieje jak wyjdą na słońce?"
- To są nadal ludzie.. ale jeśli te talizmany dają im moc demona, jeśli to jest przez DBA to w słońcu nie powinny działać.. tak na logikę.. Więc powinni być zwykłymi ludźmi za dnia.. ale nadal nie można ich lekceważyć.. zwierze zagonione w róg staje się nieobliczalne.. - skomentowała idąc z nimi w kierunku chramu. Uważnie się rozglądając po miejscu czy czasem nie widzi czegoś czego nie powinno tam być. A może ktoś poświęcał im zbyt dużo uwagi? Wolała zwracać uwagę na wszystko, co mogło zdawać się podejrzane.
Uniosła brew widząc mnicha który zaczął iść w ich stronę. Jak widziała rezygnację po sołtysie i smutek w jego córce, tak ten typ sprawiał zupełnie odmienne wrażenie. - Chcieliśmy się zapytać o niejakiego Hanzo.. podobno opiekował się tym chramem.. do momentu kiedy nie został uprowadzony.. - nie bez powodu użyła takiego słowa w zdaniu, sugerując iż ślepy został porwany wbrew swojej woli. Była ciekawa czy Matatsu skoryguje ją co do sposoby w jaki Hanzo zniknął z wioski. Zwykłe sprawdzenie wersji sołtysa i starszego mnicha.
- Czy mógłbyś nam coś o nim opowiedzieć.. słyszałam że znał się dość dobrze na leczeniu.. - powiedziała nagle, rzucając strzępek informacji jaki o nim miała. Jego sposób poruszania się nie umknął uwadze, a to że capiło od niego alkoholem gdy podszedł bliżej sprawiło że uważniej się przysłuchiwała jego słowom i tym bardziej obserwowała całą postawę mężczyzny. Zwracając uwagę na mowę ciała w większym stopniu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
— Chyba nie najgorzej się bawi jak na to, co się dzieje w mieście — mruknęła cicho, widząc mężczyznę w raczej rozluźnionym stanie; zupełnie przeciwnym niż ten, w jakim zastali przewodniczącego miasta. Słowa te wypowiedziała wtedy, kiedy jeszcze miała pewność, że sam zainteresowany ich nie usłyszy.
— Przepraszamy za najście — odparła, z grzecznością się kłaniając, gdy Mutatsu wspomniał o braku poczęstunku. Po tym pozwoliła Sayace kontynuować, raz po raz kiwając głową. — Na leczeniu i na walce, słyszałam. Czy od początku swojego pobytu tutaj wykazywał zdolność do samoobrony? Wie Kapłan coś o jego przeszłości? A może... przywiózł ze sobą coś nietypowego? — kontynuowała, podejrzliwie lekko pochylając się do przodu.
Chociaż zagadek do rozwiązywania pojawiało się coraz więcej, Mori zaczynała odnosić wrażenie, że ma jedno konkretne podejrzenie.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Myślę, że masz rację – odparł blondynce. Dla takich osób, które z własne woli pracowały dla demonów nie było już ratunku. Jedynym wyzwoleniem będzie śmierć, lecz będzie ona dopiero nagrodą, gdyż takie osoby trzeba wpierw ukarać. Kara zaś musi być adekwatna do czynu. Samo to z siebie wynikało i można było się domyślić co też zabójca oddechu pioruna, mógł planować dla swoich przeciwników. Mori nie podzielała jego i Sayaki uwag, ale zakładał, że kiedy przyjdzie co do czego to nie zawaha się. W końcu ich celem było pomóc wiosce, ale równocześnie nie mogli dać się w głupi sposób zabić.
- Możliwe, że te talizmany mogą mieć jakieś ograniczenia. Ciężko tak stwierdzić na oko, ale jakby nam się udało jeden z nich przechwycić. Może dałoby radę ustalić coś – powiedział Shōtarō. Jeśli chodzi o demoniczną sztukę krwi, to możliwości i przypuszczeń było co niemiara. Dlatego ciemnowłosy wolał sprawdzić samodzielnie, niż wysnuwać jedynie przypuszczenia oraz snuć jakiekolwiek teorie.
W końcu dotarli do chramu i pomimo, iż wyglądał on jak każdy tego typu chramik w małej wiosce, to sam mnich był dość intrygującą personą. O ile sposób jego poruszania i mowa ciała dawały dość ciekawy opis, to cygaro dawało wątpliwości Tachibanie kim naprawdę jest ten człowiek. Cała jest postawa, aż krzyczała o wyluzowaniu. Najwyraźniej nie przejmował się zbytnio tym co dzieje się w wiosce, a zapach alkoholu tylko potwierdził szermierza, iż mnich całkiem dobrze się bawi ostatnimi czasy.
- I jeśli mógłby nam pan opowiedzieć o ostatnich wydarzeniach w wiosce, bylibyśmy równie wdzięczni. Podobno ostatnio jakaś grupa tutaj szaleje i bezpieczeństwo wioski jest delikatnie mówiąc zachwiane – powiedział Shōtarō, dając swoich towarzyszkom pierwszeństwo w zadawaniu pytań. Jednocześnie dokładnie obserwował mimikę twarzy mnicha, a także mowę jego ciała. Te, wraz z jego odpowiedziami mogły im całkiem sporo powiedzieć.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 1:00 21 kwietnia.
- Dziękujemy – powiedział Shōtarō i kiwnął głową na dziewczyny. Lepiej porozmawiać w środku i mieć przynajmniej namiastkę prywatności, niż ryzykować, iż ktoś ich podsłucha. Może i było to nieco paranoiczne, ale w tej wiosce mało co się zgadzało, tak wiec trzeba było mieć oczy dookoła głowy. Przynajmniej mnich nie dmuchał w ich stronę dymem. Odrobina kultury zachowana. Shōtarō spotkał się już z takimi osobnikami, którzy złośliwie puszczali smrodliwy odór z cygara czy fajki w swoich rozmówców, aby im tylko dokuczyć. Może też mnich nie chciał podpaść trójce uzbrojonych osób. Jednakże odpowiadał na ich pytania i to całkiem konkretnie. Informacje, które im przekazywał na temat niewidomego mnicha Hanzo były naprawdę interesujące i dodawały kolejne pytania. Kim on był tak naprawdę?
- Będziemy wdzięczni za wszystko. Własne spostrzeżenia też potrafią być przydatne – powiedział ciemnowłosy samuraj. W tym momencie zabójca oddechu pioruna musiał powiedzieć, że słownictwo jakim zaczął posługiwać się starszy mężczyzna było naprawdę interesujące, ale dokładnie pasujące do sytuacji w jakiej znalazła się wioska.
- Wie pan może gdzie mają swoją siedzibę lub jakiś konkretny kierunek, z którego schodzą z gór? Poza tym czy słyszał pan coś o jakimś Oku? – zapytał jeszcze Tachibana. Co jak co, ale mnich nie przebierał w słowach, więc warto było wyciągnąć od niego troszkę więcej.
— Czy Hanzo miał jakichś bliższych znajomych, z którymi ewentualnie moglibyśmy jeszcze porozmawiać? — zapytała. Typowym dla niej było podejście, że nie lubiła porywać się z motyką na słońce i preferowała głębszy wywiad przed takim wyjściem. — I... czy posiada on jakiś swój "dobytek"?
Zauważyła, że mnich nie odpowiedział na jej pytanie dotyczące tego, czy Hanzo przywiózł ze sobą coś nietypowego. Owszem, dziwiło ja, że preferował walkę wręcz, jednak zastanawiało ją bardziej, czy w swoim inwentarzu mógł mieć jakieś notatki dotyczące tej sekty, a może lepiej — dowód na to, że sam w niej uczestniczył?
— Słyszeliśmy, że członkowie sekty posiadają talizmany przyklejone do czół. Czy widział może Kapłan kiedykolwiek któregoś z nich za dnia? — Podjęła temat, który wcześniej poruszyła przy Karasawie i Tachibanie, a do żadnego specjalnego wniosku nie mieli okazji dojść.
— Myślicie, że mógł kiedyś być jednym z nas? Wiecie, te zmysły i w ogóle... — mruknęła do pozostałych Zabójców, spoglądając na nich i krzyżując przy tym ręce na klatce piersiowej.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Uważnie wsłuchiwała się w słowa mężczyzny, brew sama drgnęła w górę na zachowanie świątobliwego. Teraz rozumiała słowa sołtysa odnośnie tego człowieka. Tylko że zamiast nazwać go dziwnym, po prostu stwierdziłaby że był zepsuty. Wzmianka o rozwiniętych wszystkich zmysłach było dziwne. Zwłaszcza że ciężko było określić czy te zmysły były na poziomie zabójców, czy po prosty dla zwykłych ludzi lekko wyostrzone pozostałe zmysły ślepego człowieka były już czymś nadzwyczajnym.
Oboje towarzyszy zadało pytania które same nurtowały Karasawę. - I czy moglibyśmy odwiedzić pokój szanownego Hanzo? - dodała zaraz po Mori.
Ostatnie słowa starszej koleżanki sprawiły że sama przez chwilę się zastanawiała. - Dobre pytanie.. z pewnością relacja innego zabójcy byłaby bardziej wiarygodnym źródłem odnośnie jego umiejętności, nie tylko tych bojowych.. skoro jest ślepy.. to naturalnie że ma wyostrzone pozostałe zmysły, plus może mieć na prawdę obszerną wiedzę medyczną.. ale czy to go definiuje jako jednego z nas? Ciężko powiedzieć.. martwi mnie bardziej inna kwestia.. - szepnęła ostatnią część wypowiedzi na tyle cicho że tylko stojąca Mori i Shoto przy niej mogli usłyszeć jej słowa. Ale tymi podzieli się jak już będą sami.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 72h, czyli 21:30 6 maja.
Ciemnowłosy samuraj słuchał dokładnie wszystkiego co mówił starszy mnich. Każde słowo czy informacja w końcowym rozrachunku mogło okazać się cenne. Nawet te dość nikłe.
- Kagutsuchiego? – powiedział cicho do siebie. Legendy przeważnie nie oddawały całej prawdy i powstawały, aby wytłumaczyć pewne zjawiska, ale patrząc na to co się dzieje na świecie, Shōtarō był w stanie uwierzyć, iż w tym wulkanie znajduje się oko boga ognia. Bądź coś demonicznego, co ci durni ludzie uznali za boską cząstkę. Trzeba będzie to sprawdzić, gdyż może to być jedna z głównych przyczyn.
- Z pewnością da nam to jakieś pole do rozważań. Dziękujemu bardzo – powiedział samuraj i teraz słuchał odpowiedzi mnicha na pytania jego towarzyszek. Rozbawiło go delikatnie stwierdzenie o zauroczeniu Yuriko, choć sam nie dał tego po sobie poznać. Udał się z całą grupą, aby dokładnie przyjrzeć się pokojowi uprowadzonego mnicha.
Pokój Hanzo był zwyczajny. To było najlepsze słowo, którego Tachibana mógł użyć. Nie było w nim na pierwszy rzut oka niczego niezwykłego, czy też podejrzanego. Jednak nigdy nie można było brać tych rzeczy za pewnik.
Zabójca Oddechu Pioruna zaczął powoli chodzić po pokoju i dokładnie się rozglądać. Być może uda mu się dostrzec coś intrygującego. Może szanowny Hanzo miał jakiś schowek, bądź nie zdążył czegoś schować. Miał nadzieję, że jego wzrok dostrzeże coś.
Na słowa o Yuriko, Mori uniosła brwi, a następnie pochyliła się ku stojącemu przy niej koledze.
— Może chcesz się wrócić do nowej znajomej? — zapytała z cwaniackim uśmiechem na twarzy. Niby miał to być żart, zaczepka, ale w ten sposób chciała wymusić na nim pomyślenie, czy na pewno nie zapomniał o czymś im powiedzieć.
Kolejny raz poprawiła swój dobytek na plecach i ruszyła za mnichem, oglądając się ponownie na towarzyszy.
— Zabierzemy tylko to, co ze sobą przynieśliśmy — zapewniła Mutatsu, wchodząc do pokoju Hanzo.
Rozejrzała się z zaciekawieniem, a także pozwoliła sobie zerknąć do kilku szufladek.
— Wiem, że jest ślepy — zaczęła, kiedy otworzyła, przejrzała i zamknęła kolejny element mebla — ale nie był taki od urodzenia. Może wcześniej dowiedział się o czymś, o czym nie powinien? Może ma tu coś, co ktoś mu wysłał, a ktoś inny przeczytał? Może... może ma jeden z tych demonicznych świstków? A co, jeżeli dzięki nim odzyskiwał wzrok..?
Pomimo tego, że tonem głosu zdawała się zwracać bardziej do siebie samej niż do pozostałych Zabójców, jednocześnie próbowała ich zapewnić, że miała plan i jakieś podejrzenia, a nie była jedynie starą paranoiczką.
Chociaż, to swoją drogą. Kontynuowała poszukiwania, raz na jakiś czas oglądając się na Sayakę lub Shōtarō.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
"Może... może ma jeden z tych demonicznych świstków? A co, jeżeli dzięki nim odzyskiwał wzrok..?"
Złote ślepia wbiła w Mori i gdy koleżanka zerknęła w jej stronę to puściła jej delikatne mrugnięcie, takie które tylko ktoś o wyostrzonym wzroku mógł dostrzec. Sayaka zdawała się nie być jedyną osobą, która podejrzewała o coś ślepego mnicha.
Przechadzając się po pomieszczeniu zwróciła uwagę na pierścień bez zdobień, na łańcuszku. Biorąc go w dłonie, zaczęła obracać go w palcach, uważnie mu się przyglądając. Próbowała włożyć pierścień na palce żeby sprawdzić czy pasowałby bardziej dla kobiety czy mężczyzny. Czy był własnością Hanzo czy może kogoś bardzo cennego dla niego. - Uczucia potrafią namieszać w głowie najbardziej powściągliwej i opanowanej osobie.. - szepnęła pod nosem ale wystarczająco głośno aby Shoto i Mori ją usłyszeli. Podeszła do Matatsu i pokazała mu pierścionek w dłoni. - Czy byłby problem żebym to wzięła ze sobą? Na pewno jest to coś cennego dla niego.. gdy go spotkamy.. chciałabym mu to oddać.. jeśli nie znajdziemy go osobiście to zwrócę w miejsce z którego zabrałam.. - zapewniła patrząc z determinacją w oczach. W końcu może to było głupie, ale liczyła że jeśli ślepy stracił zmysły to jego prywatny, cenny przedmiot może pomóc mu wrócić w stronę przysłowiowej jasności.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 72h, czyli 23:30 20 maja.
— Czyli kapłan — westchnęła, spoglądając po kolei na swoich towarzyszy. — Może dowodzić nimi człowiek, ale wygląda na to, że to kleryk narobi nam więcej problemu.
Już myślała, że jej poszukiwania okażą się stratą czasu, kiedy spód w szafie z odzieżą mężczyzny okazał się niestabilny. Delikatnie wyjęła ukryty tam pakunek, z takim pietyzmem, jakby spodziewała się w nim co najmniej demonich jaj. Przyjrzała się zawartości (którą na szczęście wspomniane jaja nie były), a następnie szturchnęła jeden kamień paznokciem. Uniosła go potem do światła, aby przyjrzeć mu się lepiej.
— Czy Szanowny Kapłan wie, co to jest? — zapytała, podchodząc do mężczyzny i pokazując obiekt jemu, ale też pozostałym Zabójcom. — Jeżeli to tylko zwykłe kryształy, to chyba nie byłoby konieczności chowania ich tak dokładnie. Nie wydają się mieć... dużej wartości?
Przez chwilę popatrzyła w dół, na swoją rękę, w międzyczasie przygryzając dolną wargę. Słyszała słowa Mutatsu skierowane do Sayaki, więc biorąc jeszcze pod uwagę swoje wcześniejsze zapewnienia, trochę głupio było ją poprosić, by...
— ...na cztery dni? — spytała ze zbolałym uśmiechem. Nie lubiła przeczyć samej sobie, ale czymkolwiek obiekt ten nie był, ze względu na jego potencjalną wartość dla Hanzo wydawał się być dobrą poszlaką na przyszłość.
Zauważyła też, że na zewnątrz zaczynało się ściemniać.
— Jeszcze raz; jakby mieli przyjść, to od strony gór, tak? — zadała kolejne pytanie mężczyźnie, ale od razu po tym przeniosła wzrok na swoich towarzyszy. — Nie wiemy dokładnie kiedy oni przyjdą następnym razem. Powinniśmy się udać do bramy, na wypadek, jakby jednak zdecydowali się na wizytę dzisiaj?
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Grzeczna prośba o pożyczenie pierścienia strasznie rozzłościła kapłana, co było dla niej dziwne. Przecież nie chciała sobie tego przywłaszczyć, a jedynie pożyczyć przedmiot z nadzieją że może się przydać jeśli znajdą Hanzo. - O to mi właśnie chodziło.. żeby wypożyczyć przedmiot, oddam go oczywiście w stanie nienaruszonym.. - zapewniła z łagodnym uśmiechem. "Moje tsuba jest więcej warta niż to małe kurestwo.." skomentowała w myślach dając jakiś upust dla tego jak mnich ją potraktował.
Podeszła nieco bliżej gdy Mori pokazywała to co znalazła. Póki co się nie odzywała, starając się wygrzebać z pamięci czy już coś takiego wcześniej widziała, czy może o czymś podobnym słyszała.
"Nie wiemy dokładnie kiedy oni przyjdą następnym razem."
Złote ślepia powędrowały na starsza koleżankę i skinęła jej głową w potwierdzeniu jej słów. Choć doskonale wiedzieli że ta banda kurestwa miała się pojawić za trzy dni. Choć była Ciekawa czy kobieta sprawdza Matatsu także i z tą wiedzą. - Tak.. sprawdźmy to.. nie ma co tracić więcej czasu.. - skomentowała ze spokojem w głosie. Po czym pierścień schowała tak aby go nie zgubić.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Zmień schemat – powiedział i teatralnie wywrócił oczami. Mori naprawdę miała jakieś problemy, albo sama była zainteresowana córką wójta. Shōtarō nie oceniał. W końcu miłość to miłość. W każdym razie ruszył do swoich poszukiwań, ale nie widział nic podejrzanego, choć lepszym stwierdzeniem było, iż nic interesującego nie rzuciło mu się w oczy. Natomiast jego towarzyszki miały więcej szczęścia.
- Może pochodzą z tej góry? Nie są chyba jakieś powszechne, czy się mylę? – powiedział Tachibana. Nie był specem od kamieni i nie chciał wydawać jakichś opinii. Jednakże mogła to być jakaś poszlaka, tak samo jak pierścień, który Karasawa znalazła. Jednak jej prośba nie przypadła do gustu kapłanowi, który pokazał swoją inną stronę.
- Ktoś się wkurzył – powiedział cicho do Mori i uśmiechnął się złośliwie. Może ciemnowłosy samuraj nie był takim milusim osobnikiem jakiego chcieli go co poniektórzy widzieć. Jednakże zabawa zabawą, ale trzeba myśleć już powoli nad tym jak sobie poradzić z tą grupą. Z tego co już widział mieli kilku osobników, na których trzeba było zwrócić szczególną uwagę.
- Warto się przejść. Spacer wieczorem bardzo dobrze wpływa na krążenie – powiedział Tachibana. Jeśli wpadliby na pomysł, że dzisiaj odwiedzą wioskę, to mogą spodziewać się dość ciężkiego komitetu powitalnego.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: ~72h, czyli 22:00 25 maja.
Gdy Mutatsu zaprezentował swoje blizny, kobieta wciągnęła głośno powietrze. Ponownie pokiwała głową w milczeniu, pokazując, że nie miała mu za złe tego zapobiegawczego zachowania.
— Dziękujemy za wszystko — powiedziała, po czym otwarcie się zaśmiała po prośbie mnicha. — Zrobimy co w naszej mocy. Do zobaczenia!
Po tych słowach sięgnęła do miejsca, w którym schowała znalezisko z pokoju Hanzo, aby upewnić się, że szanse na zgubienie są marginalne.
— Cholerna pogoda — mruknęła pod nosem, obserwując nie tylko przybywanie mgły ale i odczuwając wilgoć w swoich włosach. Korzystając z chwili spokoju upięła je, aby nie odczuwać związanego z nimi ciężaru na plecach.
W trakcie oczekiwania na zmianę wstawała, chodziła i siadała. Nie lubiła czekać, cierpliwość nie była jej najmocniejszą stroną.
— Ej, kurwa! — krzyknęła, wskazując na palące się budynki. — Idziemy?
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Dziękujemy za pomoc – powiedział Tachibana i skłonił się z szacunkiem kapłanowi. O ile wcześniej mógł mieć pewne wątpliwości, to Mutatsu wywarł na nim dobre wrażenie. Zaś jego tekst na odchodne sprawił, że bardzo chciał spełnić tę prośbę. Kto wie. Może pierwsza forma wystarczy na szybkie okaleczenie.
- Już nie przesadzaj. Bywało się w gorszych warunkach. Ciesz się, że nie leje – powiedział Shōtarō, który również nie był zachwycony z powodu mgły Jeszcze by brakowało, aby zaczęło padać. Ich zmysł był już ograniczony, a poruszanie się w strugach wody z pewnością nie działało dobrze na morale. Na całe szczęście mgła utrzymywała się na poziomie ich kolan i nie otoczyła ich doszczętnie. Mieli szansę dostrzec cokolwiek. I dostrzegli. Łunę ognia, która biła z domu, w którym powinni teraz przebywać. Ktoś jednak nie wiedział, że udali się na wycieczkę. Ciemnowłosy spojrzał nieznacznie w bok i jego wzrok coś dostrzegł. Sylwetkę człowieka. W masce. Wycofywał się w stronę gór.
- Mori! Godzina druga od ognia, na północny zachód. Ktoś tam jest. Osoba w masce. Chyba ucieka w góry. Może to być nasza szansa – powiedział Shoto. Pomoc w gaszeniu ognia byłaby dobra, ale trzeba byłoby też ustrzelić naszego podejrzanego. Sam Tachibana ruszył w stronę wskazanej osoby. Trzeba było dopaść ptaszka nim im ucieknie.
"Jestem w stanie zrozumieć powód, dla którego chcecie wypożyczyć ten pierścień, bo domyślam się o co chodzi"
Słysząc słowa mnicha, złote oczy uważnie się w niego wpatrywały z zaciekawieniem. "Szczerze w to kurwa wątpię.." warknęła w odpowiedzi, dając drobny upust emocjom. Dopiero gdy mężczyzna się przed nimi odsłonił i wyjaśnił skąd nagle tyle zimna i niezadowolenia z jego strony. Skinęła lekko głową. - Przykro mi że ta dobroć została w tak paskudny sposób zszargana przez innych.. niemniej jednak mam zamiar dowieść że warto mieć nadzieję w ludzi, może nie we wszystkich.. ale w zdecydowaną większość.. - powiedziała obdarowując go łagodnym uśmiechem.
Na wzmiankę o obiciu klejnotów jednego z napastników, kącik ust lekko się uniósł w sadystycznym uśmieszku. - Oj da się spełnić tą małą prośbę.. - powiedziała z zadowoleniem wychodząc ze świątyni ze swoimi towarzyszami.
- Nie kracz Tachibana.. bo jak się jeszcze rozpada to wezmę Cię za odpowiedzialnego i będziesz suszył nasze ciuchy chociażby i własnym oddechem.. - skomentowała uśmiechając się z lekkim rozbawieniem w głosie. Zerkając na to jak Mori się kręci co jakiś czas i zmienia regularnie pozycję, sama się poprzeciągała, ona również poszła w ślad za zabójczynią i upięła długie białe włosy, co by jej nie przeszkadzały zbytnio. Dostrzegając pożar z oddali z domu w którym mieli się zatrzymać i zasłyszawszy warknięcie Mori poderwała się na równe nogi. - Pięknie kurwa! - warknęła z niezadowoleniem, sama pomknęła spojrzeniem w miejsce gdzie wskazał Shoto dla Mori. - Wieśniacy powinni sobie z ogniem poradzić przy tej wilgotności w powietrzu.. To może być zasadzka! Biegnę za Shotaro, osłaniaj nas z dystansu! - rzuciła zanim ruszyła za chłopakiem. Nie miało znaczenia że była od niego wolniejsza. Jeśli typ z maską był wabikiem to fakt że nie biegła na równi z Tachibaną mogło dać im przewagę. Jeśli chłopak zostanie zaskoczony przez większą ilość napastników to na wbije na pełnej kurwie jako support w tym momencie. Spojrzeniem starała się wyłapać więcej przeciwników, ewentualnie zasadzkę która mogłaby czyhać na nich z przodu. "W tym domu, który dostaliśmy do naszej dyspozycji nikt już od dawna nie mieszkał.. to nie mógł być zbieg okoliczności.." warknęła w myślach, starając się być w gotowości aby wyjąć swój miecz w każdej chwili i użyć oddechy płomienia.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: ~48h, czyli 0:00 między 30 i 31 maja.
Zamierzała dobiec do pierwszego od brzegu i stamtąd zarżnąć potem kolejnych. Zaciskając dłoń na rękojeści swojej katany. Złote oczy zabłysnęły dziko. I ruszyła! Wciągając w płuca powietrza by użyć jednej z form a konkretnie ostatniej z nadzieją ze jej płomień dosięgnie nie tylko pierwszego przeciwnika, a jebane talizmany zjarają się zanim te chłystki będą w stanie ich użyć. Z tyłu głowy krążyła myśl że mogą używać ognia dzięki nim i pamiętała wzmiankę o oślepieniu. - Hono no kokyu.. Go no kata: Enko.. - szepnęła, a następnie wybiła się w stronę kultysty wyzwalając z siebie swoją energię, która zaczyna tworzyć wokół Sayaki płomienie przybierające kształt tygrysa. Następnie z ogromną prędkością wykonuje wypad w stronę przeciwnika zakończony płomiennym cięciem dewastującym wszystko na swojej drodze. Nie próbowała oszczędzać nikogo, planowała zabić ich zanim oni podniosą łapska na nią i jej towarzyszy. Ta decyzja zapadła w jej umyśle już w domu sołtysa. Każdy członek tej pierdolonej szajki zginie w bezlitosny sposób. Może zostawi jednego przy życiu, wcześniej upierdalając obie ręce i nogi do wyciągnięcia informacji. Po wykonanym ataku, przyjmie pozycję defensywną w celu ewentualnej obrony przed pozostałymi napastnikami. Gotowa na uniki i ewentualne parowanie ataków.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Hmm. Interesujące – powiedział Shōtarō, bardziej do siebie. Spojrzał równocześnie na Inazumę, ale nie dostrzegł żadnych uszkodzeń na swoim cennym mieczu. W sumie to byłoby śmieszne, że jakiś śmieszny kryształ miałby uszkodzić ostrze przeznaczone do ścinania demonów.
- Żadnej wizji nie będziemy przysłaniać. My ją zgasimy. Na zawsze – powiedział ciemnowłosy. Kątem oka dostrzegł jak na placu boju pojawia się Sayaka. Ona nawet nie miała zamiaru się bawić w rozmowy. Tylko od razu przystąpiła do boju.
- I wy wszyscy chcecie tu zginąć. Przynajmniej jesteście konsekwentni – powiedział Tachibana. Nie miał zamiaru gadać z jakimś durniem, który oddał się demonom. Zaraz pokaże mu jaki los czeka jego, jego kompanów, a także jego uwielbianych panów. Jak dobrze pójdzie to wsadzi mu to jego ukochane oko w rzyć.
- Kaminari no kokyū. Ichi no kata – powiedział Shoto przyjmując odpowiednią pozycję. Delikatne wyładowania elektryczności zaczęły go otaczać. Inazuma ponownie znalazła się w pochwie, ale nie na długo. Może i sygnalizował uderzenie, ale to nie oznaczało, że jest proste do odparcia. Samuraj przymknął na chwilę oczy, aby się skupić. Wypuścił powietrze ze świstem z płuc. Wysunął delikatnie katanę, a następnie otworzył oczy. - Hekireki Issen.
Wystrzelił przed siebie niczym błyskawica, a jego celem była szyja tego dupka, który raz śmiał zablokować jego uderzenie. Tym razem Inazuma powinna ściąć jego głowę.
— Zostawcie jednego żywego — mruknęła cicho dla przypomnienia i korzystając z faktu, że Tachibana odwracał uwagę ich pierwotnego przeciwnika, Mori posłała strzałę w kierunku jednego z oddalonych celów, chcąc unieszkodliwić go jeszcze zanim potencjalnie użyje mocy demonicznego talizmanu.
Po tym, jeżeli pozostali będą skupiać się na Sayace, Mori spróbuje zranić z łuku kolejnego z kultystów. Jeżeli jednak którykolwiek użyje talizmanu i spróbuje zaatakować ja samą — Nishiōji sięgnie po swoją broń z nichirin, aby użyć pierwszej formy oddechu kamienia. Nie traciła także na czujności na wypadek, jakby musiała się osłonić przed niespodziewanym atakiem.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: ~48h, czyli 23:30 4 czerwca.
Nie możesz odpowiadać w tematach