- Jaki Ogień? Macie konkurencję? – rzucił Shōtarō i uśmiechnął się. W sumie jakoś szczególnie nie interesowały go słowa tego sługusa demonów. Oko czy Ogień. To nie ma znaczenia. Ich zadaniem jest zwalczaniem pomiotów Muzana w każdej formie. Tak też było w tym przypadku. Słowa o traceniu oddechu były nawet śmieszne, zważywszy na to co miało się stać za chwilę Shoto użył pierwszej formy swojego Oddechu Pioruna, aby pozbyć się oponenta. Jednak po raz kolejny musiał przyznać, że ten mężczyzna całkiem nieźle sobie radził. Nie wiedział na ile to były jego zdolności, a na ile moce uzyskane od demonów, ale szkoda, iż nie stanął po dobrej stronie. Mógłby być z niego przyzwoity Zabójca Demonów. Uderzenie zostało zablokowane w części. Inazuma nie dosięgnęła jego karku, lecz usunęła lewe przedramię. Dobry początek. Irytujący był jednak ten kryształ, który szybko zasklepił ranę, a nawet zaczęło się formować z niej ostrze. Zdolności demonów potrafiły być naprawdę wkurzające. Na dodatek w jego stronę została wystosowana kontra. Może dość niechlujna, ale zawsze groźna. Ciemnowłosy musiał w jakiś sposób zareagować. Nie chciał się wycofywać z uwagi na możliwości przeciwnika. Trzeba było go stale naciskać. Poza tym już dostrzegł, że białowłosy pomimo bycia całkiem sprawnym to mu ustępuje. Postanowił więc sparować nadciągający atak, a następnie odepchnąć swojego oponenta. Da to czas Tachibanie na przygotowanie ataku, który powinien być kończącym. Trzeba było odpowiednio nadstawić Inazumę, aby ostrze jego oponenta płynnie się od niej odbiło. Miał tę przewagę, iż bronił się oburącz, zaś atak był wykonany jedną ręką.
Brunetka uśmiechnęła się do siebie w zadowoleniu, jednak jej euforia nie mogła trwać w nieskończoność, gdy tuż obok niej Shōtarō konfrontował się z liderem tej szajki. Wnioskując, że Sayaka z łatwością mogła poradzić sobie z ostatnim z otaczających ją kultystów, Mori dyskretnie przemieściła się kawałek, aby mieć lepszy widok na białowłosego.
Kiedy on i Tachibana będą tkwili we względnym bezruchu lub ich działania będą w miarę przewidywalne, Mori spróbuje trafić chłopaka strzałą w jego demoniczne oko. Niezmiernie ciekawiło ją, jakie tajemnice kryła w sobie gałka oczna opętańca i czy mogło to go osłabić lub dać im więcej wskazówek dotyczących przeciwników.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Widząc jak jeden z talizmanów się odpala już mentalnie się naszykowała na atak, gdy Mori zdjęła typa tak po prostu. - Dzięki Mori! - krzyknęła z zadowoleniem w stronę zabójczyni z łukiem. To było wsparcie, którym w życiu by nie pogardziła. Mało tego w głębi serca cieszyła się że mieli kogoś takiego ze sobą! Nawet jeśli wylewna nie była odnośnie emocji.
Żyłka na skroni się uwydatniła gdy musiała się bronić przed atakiem. Odepchnięta na metr od swojego przeciwnika wręcz kipiała z niezadowolenia. Wiedziała że muszą przynajmniej jednego zostawić przy życiu. Więc postanowiła upierdolić typowi nogi, żeby nie mógł im spierdolić aby zawiadomić resztę pobratymców. Wzięła głębszy wdech czując że bez oddechu może mieć problem. Nie podobało jej się to ale płomień w jej sercu zapłonął tak bardzo że ciężko będzie go ugasić. Złote oczy wbiły się w przeciwnika. - Hono no kokyu.. - warknęła pod nosem. - Ichi no kata: Shiranui.. - kolejny syk gdy Sayaka wykonała szybki wypad w stronę przeciwnika imitując ognistą smugę, z zamiarem wyminięcia typa, zniżając się przed nim. I dopiero będąc za jego plecami z obniżonym tułowiem postanowiła wykonać równoległe do ziemi cięcie na wysokości tuż poniżej kolan. Miała zamiar podpalić przy okazji okolicę kikutów aby zatrzymać proces krwawienia na tyle aby typ im się przydał. Jeśli przeciwnik poleci na brzuch to doskoczy do niego i z całej siły nadepnie z impetem jego łokieć chcąc go zmiażdżyć.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: ~48h, czyli 23:30 7 czerwca.
Przeniosła gniewne spojrzenie na białowłosego. - Co ty tam szmato pierdolisz?! HONORU CI się zachciewa?! Wyskakując z tym ścierwem do pomocy? Nie rozśmieszaj mnie! - ryknęła na w jego stronę. - Tachibana upierdol mu wszystkie kończyny i wydłub to paskudne ślepie.. ciekawa jestem jak będzie szmaciarz śpiewał.. - warknęła wyciągając z torby kawał szmatki i bukłak z wodą. Po czym polała po miejscu ugryzienia i porządnie przetarła zanim wyjęła bandaż i zaczęła owijać ranne miejsce. Nie potrzebowała nabawi się zakażenia na tym zadupiu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Wróciła jednak do dystansowego wspierania kolegi ścierającego się z demonicznym liderem przeciwników. Chociaż początkowo ruszył ją jego komentarz o braku samurajskiego honoru, świetnie zdawała sobie sprawę, że to właśnie współpraca dawała im szczególną przewagę nad demonami. Zrzucając więc osobiste kompleksy na dalszy plan, kontynuowała ostrzeliwanie chłopaka, kiedy było to bezpieczne dla Tachibany.
Nawet, jeżeli to nie ona miała zadać krytyczny cios, to miała nadzieję, że przynajmniej skutecznie odwróci uwagę wroga. I, że Shōtarō nie weźmie do siebie za bardzo tych słów podjudzających do starcia w pojedynkę.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Honor straciłeś kiedy zostałeś kurwą demonów. Nie masz już nic więcej, a z pewnością nie masz pozwolenia, by o nim mówić – odparł Tachibana i uśmiechnął się lekko. Karasawa miała czasami całkiem dobre pomysły.
- Ty miałeś swoich kolegów, a ja mam swoje towarzyszki – odparł, a następnie delikatnie się pochylił
- Kaminari no kokyū. Ni no kata: Inadama – powiedział, a następnie błyskawicznie wyciągnął Inazumę z pochwy, aby wykonać nią cięcie, następnie równie szybko ją schował, by powtórzyć uderzenie i ponownie. Trzy niezwykle szybkie cięcia nadchodziły w stronę białowłosego. Tachibana celował zgodnie z zaleceniem koleżanki.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: ~48h, czyli 23:30 9 czerwca.
Jednak do momentu, w którym ten się zatrzymał i przyjął na siebie pocisk, Mori atakowała.
"Daj mi więc moją nagrodę."
Kobieta uniosła brwi tak bardzo, że mimowolnie rozchyliła usta i wyprostowała się, obniżając łuk. Zmartwionymi oczami przyglądała się temu, jak Tachibana wykańczał mężczyznę za pomocą technik swojego oddechu.
Ale gdy Zabójca skończył, przeciwnik dalej żył. Mori ponownie uniosła łuk przygotowany do strzału, w obawie, że i tą jedną, pozostałą kończyną będzie kontynuował starcie, ale ten, po kolejnych gorzkich słowach, odebrał sobie życie.
— Nie! — krzyknęła odruchowo, po czym zacisnęła zęby i z gorzką miną oglądała jak ich przeciwnik odchodził na dobre.
Przełknęła ślinę. Odłożyła strzałę do kołczanu i łuk na plecy, a następnie podeszła do ciała, po drodze zbierając zdatne jeszcze do użytku pociski. Bezceremonialnie, nawet z pewną złością, przepchnęła się obok swojego kolegi, trącając go przy tym ramieniem. Słowa ich przeciwnika skutecznie popsuły jej humor i zmusiły do przemyśleń.
Pomimo rozlewającej się wokół krwi, usiadła na piętach obok kultysty i pochyliła się nad nim. Gdyby ktoś ją zapytał, to nie umiałaby tego wytłumaczyć, ale czuła, że było w nim coś... intrygującego. Coś, co w pewnym stopniu zaczęło jej przypominać uczucia, którymi dawno temu obdarzyła pewnego mordercę.
Uśmiechnęła się mimowolnie i z pewnego rodzaju czułością odgarnęła włosy z twarzy chłopaka.
— A więc szukamy "Suzukiego-dono" — mruknęła cicho i zerknęła na Tachibanę. — Wszystko w porządku? — zapytała nieco łagodniej, wracając wzrokiem na ciało kultysty. Analitycznie przyglądała się jego ręce: czy kamień, z którego miecz został wykonany, był tego samego pochodzenia co kryształ znaleziony w pokoju Hanzo? Delikatnie, za pomocą dwóch palców, rozchyliła powiekę jego oka, chcąc zobaczyć, czy demoniczne znaki zniknęły po śmierci wojownika.
— Skoro już tu jesteśmy, to chyba czeka nas wycieczka do wulkanu? — Zadając to pytanie spojrzała w kierunku Sayaki. — Czy twój towarzysz ma dla nas lepszą strategię?
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- W taki razie przygotuj się na koniec – powiedział Shōtarō. To były jedyne słowa, które wypowiedział do swojego oponenta na sam jego koniec. Nie oznaczało to, iż nie słuchał jego monologu. Wręcz przeciwnie. Zapamiętywał wszystkie słowa, ponieważ mogły mu się przydać.
Ciosy wyprowadzone przez wojownika, były szybkie i w pewnym sensie dość efektowne. Pozbawił go kończył i ciął przez twarz. Powinno to go wykończyć. Okazało się jednak, że białowłosy był wytrzymalszy niż sądził. Demoniczna krew, czy zwyczajnie życie się go uczepiło?
Spojrzał na mężczyznę, który w dalszym ciągu mówił. W oczach Tachibany była pustka. Brak gniewu, brak radości. Po prostu wykonał swoją robotę. To nie było nic osobistego. Jednakże słowa jego oponenta nie kończyły się. Shoto więc postanowił okazać mu tę łaskę i ściąć jego głowę. Tym razem dokładnie. Nie zdążył jednak, gdyż sługa Oka postanowił sam wybrać się na tamten świat. Cięcie zbiegło się dokładnie z krzykiem Mori. Pewnie chciała go przesłuchać. Shoto nawet nie zareagował na krew, która na niego trafiła. Wiedział, że później i tak będzie musiał wszystko przeprać.
- Walka zakończona – powiedział cicho i zaczął czyścić swój miecz. Inazuma musiała być w odpowiednim stanie, nim z powrotem wróciła do swojej sayi. W międzyczasie został zahaczony o Mori, która przeszła obok niego jak burza, aby sprawdzić leżące obok niego zwłoki.
- Poza prawdopodobnym guzem na czole to tak – powiedział w dalszym ciągu czyszcząc ostrze. Z niezadowoleniem dostrzegł maleńki uszczerbek. Najwyraźniej to oko również było zrobione z tego cholernego kryształu.
- Warto wziąć to oko. Może się przydać. Jest na tyle twarde, by wytrzymać uderzenie nichirin. To już coś – powiedział w końcu Shōtarō, chowając Inazumę.
Po czym złapała za zdrową kończynę nieprzytomnego typa i wyłamała ją z barku, żeby uniemożliwić mu desperackie ataki. - To jak Tachibana? Chcesz z niego wyciągnąć wszystkie możliwe informacje? - spytała już nieco bardziej opanowana. - Ciekawi mnie tylko to pierdolenie że wiedzieli o naszym przybyciu, że byli na to gotowi.. czy chodziło im ogólnie o zabójców demonów czy strikte o nas.. w końcu podpalili dom który dostaliśmy do użytku.. ciekawe czy my zostaliśmy tu zwabieni.. czy faktycznie wioska boryka się z tymi problemami o których słyszeliśmy.. czy to tylko bajeczka dla zabójców.. kolejnych i kolejnych? - myślała na głos. Zaciekawiona tym co czeka ich we wnętrzu wulkanu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: ~48h, czyli 1:30 19 czerwca.
- Śmierć na polu walki jest normą. To co mówią czy uważają jest dla mnie rzeczą drugo, bądź nawet trzeciorzędną. Podjął się pojedynku i zginął. Koniec tematu – powiedział Shōtarō wstając. Później sobie może myśleć nad tymi słowami czy przeanalizować swoje zachowanie na misji. Teraz musi być skupiony, aby nie zginąć.
- Trzymaj Mori. Może ty coś wymyślisz – powiedział ciemnowłosy użytkownik oddechu pioruna, podając swojej towarzyszce wcześniej usunięte oko białowłosego. Trochę go to odrzucało, a poza tym ona bardziej przyglądała się tym kryształom. On sam skupił się na osobie ostatniego żywego osobnika, chociaż z takimi ranami to diabli wiedzą czy pożyje jeszcze długo.
- No to zacznij od początku. Kroczek po kroczku z dokładnością jakbyś się spowiadał samemu Buddzie. Wtedy może okażę łaskę i nie będziesz zmuszony przeżywać tortury. Chociaż nie gwarantuję, iż nie będzie takich po śmierci. Więc zacznijmy. Kim jest to Oko? Kto tu dowodzi i tak dalej. Skup się, bo koleżanka ma mniejsze pokłady cierpliwości, a z tego co widzę jest nieźle wkurwiona za to dziabnięcie – rzekł i wskazał głową na Sayakę.
Sama natomiast stanęła nad przeciwnikiem. Dosłownie, bo leżał między jej kostkami. Ukucnęła, przyglądając mu się z bliska.
— Mnie natomiast interesuje geneza tego oka — zaprezentowała je, chociaż pewnie znał je wystarczająco dobrze — i tego kamienia — powiedziała, pokazując mężczyźnie kryształek wypożyczony z pokoju Hanzo. A propos... — Co zrobiliście mnichowi Hanzo? Oraz przybliż nam może profil ukochanego Kuroi-samy i Suzukiego-dono, z chęcią zaoszczędzilibyśmy na czasie. A, no i zapomniałabym... — opadła na kolana, wskutek czego prawie usiadła na klatce piersiowej zakładnika. Przybliżyła swoją twarz do jego, ale na tyle, że gdyby próbował ją także zaatakować zębami, to zablokowałby się na jej ciele. Przypominała teraz trochę drapieżnika zawisającego nad swoją ofiarą, z tą różnicą jednak, że jej nie ciekła ślina z pyska. — Ilu was w tej jebanej górze siedzi? — zapytała półszeptem, przechylając głowę w bok.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Kolejność dowolna.
Deadline na odpis: 48h, czyli 1:00 27 czerwca.
PS 70 ri to jest ok. 280 km.
— Rubinowy kryształ... — mruknęła pod nosem, zerkając wtedy na przyniesiony ze sobą kamień wypożyczony od lokalnego mnicha.
Chociaż nie odzywała się przez dłuższą chwilę, po jej mimice łatwo było wyczytać zdziwienie, zmieszanie, niedowierzanie i irytację, kiedy słuchała słów prawie martwego przeciwnika. Podobne emocje towarzyszyły jej, kiedy już nad nim wisiała.
Przynajmniej do momentu, w którym oświadczył wyprowadzkę z wulkanu.
— Pierdolisz — warknęła, na krótką chwilę przyciskając go za szyję do ziemi. Jednak po krótkiej analizie sytuacji uświadomiła sobie, że rzeczywiście jakoś podejrzanie mało ich było. Zdjęła więc dłoń z mężczyzny, aby przed całkowitym jej zabraniem, poklepać go po policzku. — Dobra robota.
Wstała na równe nogi i zeszła z pojmanego wojownika. Poprawiła włosy, a także arsenał na plecach.
— W takim razie chyba musimy wrócić się do naszego kolegi-mnicha i poinformować go o drobnych zmianach — westchnęła niby do siebie, chociaż w rzeczywistości do pozostałych Zabójców. — Odpoczniemy i ruszamy do Daisen. Zgaduję, że jesteście w tym ze mną dalej. — Uśmiechnęła się nadzwyczajnie ciepło jak na nią w ostatnich dniach.
Spojrzała przez ramię na kultystę.
— Ostatnie życzenie? — zapytała, sięgając po swoją broń nichirin, a dokładniej żelazny wachlarz na jednym z końców łańcucha.
Jeżeli nikt jej nie zatrzymał, rozwiniętym przedmiotem przecięła szyję przeciwnika, chcąc ukrócić jego męki. Nie lubiła tortur; uważała, że śmierć powinna być szybka i bezbolesna, bo sam fakt odejścia z tego świata był już karą samą w sobie.
Chociaż, może zmieniłaby zdanie, jakby te mogła zastosować na niektórych egzemplarzach swojego rodzeństwa.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Interesujące – powiedział Shoto, przysłuchując się informacjom na temat tego Oka. Znaleźli sobie jakiegoś jebanego bożka i stworzyli w niego cały kult. Dość spory można powiedzieć. Z hierarchią i własnymi dowódcami. Najwidoczniej to trwało już od bardzo długiego czasu i niezbyt powielało się z tym co wiedzieli.
- Ładnie się urządziliście. Prawdziwie mała religia. Popełniliście tylko jeden błąd. Zawierzyliście swój los demonicznym mocom – powiedział Tachibana, a jego oczy błysnęły niczym błyskawica, która przeszywa niebo. – Spokojnie. Tego waszego Kuroi sama również poślemy na deski. To jest nasze zadanie.
Szykowały się więc kolejne walki i kolejna podróż, lecz najpierw trzeba będzie zakończyć sprawy w tym miejscu. Shōtarō mógł jasno stwierdzić, iż zostali wystawieni w dość bezczelny sposób i ktoś będzie musiał za to odpowiedzieć.
- Jak się zaczęło coś, to należy to skończyć – odparł ciemnowłosy samuraj i spojrzał na Mori, która przygotowywała się na to, aby wykończyć ich ostatniego oponenta. Mogli zostawić go tutaj, ale byli lepsi niż to. Okazali mu ostatnią łaskę i skrócili jego cierpienia.
- No dobrze. To skoro się uporaliśmy z tym przemiłym komitetem i dowiedzieliśmy się co nieco to jak uważacie. Kto nas wystawił do wiatru? – rzucił Shoto. Trzeba było ustalić jeszcze tą jedną kwestię przed odejściem.
"Szary Mędrzec zaś... zniszczył Kroplę, która miała być jego symbolem wierności, i spróbował odwrócić nas od wiary w Oko. Został więc okaleczony i wygnany, a jego imię zostało wymazane z naszych annałów. Nawet jego tytuł jest teraz równoznaczny ze 'Zdrajcą'."
Zmarszczyła nasadę nosa słysząc te słowa. To dawało sporo do myślenia. Wszystkie domysły odnośnie Hanzo powoli się klarowały. Kult istniał zanim dołączył do wioski w której pomagał. "Czyżby pokuta?" przemknęło jej przez myśl. Schowała pierścień do kieszeni ponownie i wyprostowała się.
"Odpoczniemy i ruszamy do Daisen. Zgaduję, że jesteście w tym ze mną dalej."
- Jak najbardziej Mori.. zaczęliśmy to razem i skończymy to razem.. - skomentowała dając im znać że nie zamierza się teraz wycofywać. To nie byłoby w jej stylu. Widząc jak Mori pozbawia życia pachoła jedynie kącik ust jej drgnął. Ale nic nie powiedziała więcej. Złote ślepia przeniosły się na Shoto.
- Chodzi ci o ten podłożony ogień w chacie którą dostaliśmy do dyspozycji? - spytała splatając ręce na piersiach. - Wydaje mi się że spierdolili przed nami ze strachu.. albo czują się pewniej na swoim własnym terenie.. nie żeby to im jakoś pomogło przetrwać w starciu z nami.. - dodała zimnym tonem.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Spoiler:
Misja zakończona.
Ze względu na konieczność przyspieszenia misji na potrzeby eventu, zostanie ona zakończona jako misja D. Po evencie zapraszam na dalszą część w formie misji C
Dzięki wielkie za misję!
Słysząc ostatnie słowa mężczyzny, uśmiechnęła się łagodnie; nawet trochę wzruszona, że nie były to wyzwiska a jedynie nadzieja na jakąś formę zaświatów. Jednak ledwo zdążyła go odprawić na drugą stronę, a do nich przybyły kruki z informacją. Mori popatrzyła na zwierzęta, jednocześnie unosząc wewnętrzne kąciki brwi w zmartwieniu wywołanym przez przekazywaną im wiadomość. Zacisnęła dłonie w pięści kilka razy i przeklęła pod nosem.
— Nasze dochodzenie będzie musiało poczekać — stwierdziła, przenosząc spojrzenie na swoich towarzyszy. Po tych słowach poprawiła oręż na plecach i machnęła ręką zapraszająco. — Kierunek Mutatsu, a potem Yonezawa.
Tak, jak zaplanowała, wrócili do swojego lokalnego "opiekuna", któremu w telegraficznym skrócie opowiedziała o tym, co zobaczyli i czego się dowiedzieli, a także łagodnie poprosili o przedłużenie wypożyczenia przedmiotów. Obiecała także, że podejmą się wyprawy do Daisen najszybciej, jak będą w stanie. Po tym, krótkim posiłku i odpoczynku, wyruszyli z powrotem do Yonezawy.
[ z/t ]
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Nie możesz odpowiadać w tematach