Poczekał jeszcze chwilę na moment, aż jego partnerzy się zapoznają. W tym czasie dokładnie obmyślał wszystko, co do tej pory wiedzą, lecz niestety nie było tego zbyt wiele. Mieli za to doskonałe źródła informacji, które już za pewien czas powinny ich naprowadzić na dobry trop. Ich priorytetem było uzyskanie odpowiedzi od chorego Daisuke. List z pytaniami został doręczony kapłance, a ta oznajmiła, że pośle odpowiedź do domu jego przyjaciela Sonozaki Karasu. Po tym namyśle skierował się w stronę Takayukiego, aby przekazać zarówno mu jak i Saiyuri, ich kolejny krok. - Mamy kilka dobrych źródeł informacji, ale naszym priorytetem powinno być pójście do tego całego Karasu. To właśnie tam ma zostać doręczony list z informacjami od Daisuke i dodatkowo może się dowiemy czegoś od jego kumpla albo najwyżej potwierdzimi informacje z listu. - nie widział innej opcji, lecz nie zamierzał wywierać na nich presji i dusić pomysłowości jego sojuszników. - Jeśli na ten moment macie inny pomysł to walcie śmiało, a jeśli nie to wyruszmy w stronę rzeki. - dom Sonozakiego znajdował się za rzeką w części mieszkalnej wioski. Nie sądził, że się łatwo zgubią, bo w końcu wioska nie jest jakaś ogromna. Czekał teraz jedynie na jakies sprzeciwy czy też aprobaty skierowane w jego stronę, a następnie jeśli nikt na nic lepszego nie wpadnie, uda się w kierunku, który opisał w towarzystwie swojej drużyny.
Skupiła się na jego wyjaśnieniach i splatając ręce pod piersiami wsłuchiwała się uważnie w jego słowa. - Choroba, która jest sprawką demona? - powtórzyła zdecydowanie zaskoczona tymi słowami. Ewidentnie jeszcze nie miała okazji trafić na przeciwnika, którego DBA mogłoby być tak dewastujące na skalę masową. Zastanawiała się jakie pytania padły w zwoju skierowane do ich kontaktu, ale podejrzewała że dowie się w swoim czasie, chociażby podczas uzyskania odpowiedzi.
Spojrzenie przeniosło się z rudzielca na drugiego zabójcę, gdy tylko podszedł bliżej uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. - Takayuki.. to prawda, nie mieliśmy tej przyjemności się jeszcze poznać.. Kurayami Saiyuri.. jestem zabójczynią z oddechem pioruna i rozwiniętym zmysłem słuchu.. - powiedziała nieco ciszej, gdy był już wystarczająco blisko. W końcu skoro mają razem współpracować to lepiej żeby wiedzieli o sobie chociaż te podstawy. Wiedziała już o Kiryu, więc miała chociaż tyle.
Kiedy Kiryu dzielił się dalszymi informacjami uważnie mu się przysłuchiwała. Co jakiś czas kiwając głową potakująco. - Ten Karasu to dobry pomysł, zwłaszcza że tam przy okazji zostaną dostarczone odpowiedzi na zadane przez ciebie pytania.. ja nie mam żadnego sprzeciwu. - podała swoje zdane w tej sprawie. Była gotowa wyruszać już teraz z nimi. W trakcie podróży uważnie przysłuchując się wszystkiemu co tylko mogło ją zaciekawić. W końcu głupotą byłoby nie korzystać ze swojego rozwiniętego zmysłu słuchu. A nóż jakiś ciekawy szept wpadnie jej w ucho.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Pitch black night for my old town
Black oceans beneath shall now swallow me
Więcej szczęścia miała pozostała dwójka, która usłyszała fragment głośniejszej rozmowy - Znowu wyjechali?! Ostatnio zdarza się im to często, ciekawe, co ta dwójka może ze sobą robić?
- No jak to co, przecież sam dobrze wiesz! - głośne śmiechy przerwały wymianę zdań, podobnie jak i cel ich podróży.
Kwestie organizacyjne:
- Kolejność odpisów: dowolna
- Czas na odpis: 9.05 20.00
- Wszelkie pytania proszę na discordzie
Ewidentnie w środku było pewne zbiorowisko osób. Dowodem na to był słyszalny szmer oraz czasami wyłapywane przez niego przekleństwa. Nieco dalej zauważył cel ich podróży. Dom z tabliczką z cytatem, który przytoczyła mu kapłanka. Nie wyglądał zachęcająco i najwyraźniej ktoś bardzo chciał o to zadbać. Nic też nie słyszał ze środka, więc jego ciekawość tylko wzrosła. W głowie narodził się plan działania, dlatego zamierzał teraz przekazać swoje zamiaru reszcie grupy - Weźcię tę bransoletkę i poszperajcie w tamtej karczmie. Ja sprawdzę, czy nasz kontakt nadal żyje. Jak skończycie, to zapraszam do siebie. Powodzenia. - jak powiedział, tak zrobił. Po tej wypowiedzi przekazał im przedmiot i skierował się w stronę "opuszczonego" domu. Nie obawiał się rozdzielania. Nawet jeśli trafi na demona, to był pewny tego, że dotrwa do ich przybycia. Miał ze sobą doświadczonego zabójcę demonów, więc jego obawy tym bardziej malały do minimum.
Podchodząc do ogrodzonej posesji, postanowił się skupić na swoim zmyśle. W głównej mierze szukał tego nieprzyjemnego uczucia towarzyszącego obecności demonów. Jednak jakikolwiek ruch i tak go zadowoli. Jeśli nie wyczuje niczego podejrzanego, to zapuka w drzwi na początku lekko, a jeśli nie otrzyma odpowiedzi to zdecydowanie mocniej, lecz nadal nie na tyle, aby je wyważyć. Jeżeli nadal nie uzyska odpowiedzi i nie wyczuje żadnego ruchu, to spróbuje ostrożnie otworzyć drzwi i zajrzeć do środka, jednocześnie oznajmiając swoją obecność. - Sonozaki Karasu, jesteś tam? - zamierzał czekać na rozwój wydarzeń i w zależności od tego co się stanie, to odpowiednio zareaguje.
Skinęła głową w kierunku wejścia do karczmy - Idziemy? - spytała z uśmiechem na ustach i gdy jej towarzysz ruszył za nią, zrównując się z nią, ruszyli oboje w kierunku źródła odgłosów. "Skoro mamy informatora, który udzieli nam odpowiedzi na pytania to.." machnęła głową, wyzbywając się zbędnych myśli. Otwierając drzwi do karczmy, weszła strzepując dłońmi nadmiar wody ze swojego Haori. Rozejrzała się po pomieszczeniu, skupiając się uważnie na wszelkich rozmowach jakie miały miejsce w środku. Próbując przypatrzeć się czy ktoś z obecnych nie przejawia objawów choroby. Skoro jakaś plaga nękała to miejsce to powinno o tym być cały czas głośno. Ruszyła w kierunku lady i stukając palcami o blat zwróciła na siebie uwagę osoby prowadzącej przybytek. - Witam.. potrzebowalibyśmy pokoju dla trzech osób na jedną, góra dwie noce.. pogodę jak pod psem tu macie dzisiaj.. - powiedziała ze spokojem na ustach. Czuły słych nie zamierzał nikogo oszczędzać w tym miejscu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Pitch black night for my old town
Black oceans beneath shall now swallow me
- Widziałeś ostatnio Tanukiego? Biedaczek chodzi jakiś blady, może i jego choroba dopadła?
- To pewnie z przepracowania. Ma teraz o wiele więcej roboty. Jego pomocnicy opuścili wioskę, więc został sam jak ten palec.
- Chciałem z nim pogadać, ale... Ciężko się teraz do niego dostać. Nie przyjmuje nikogo poza medykami, nawet swoją byłą zbył brakiem czasu. Może powinniśmy mu coś zanieść? Zioła lecznicze czasami działają cuda - w tym momencie pogawędka się urwała. Rozmówcy wrócili do dalszego delektowania się strawą, czasami porozumiewawczo kiwając do siebie głowami.
Informacje do posta:
- Wygląd Karasu
- Wygląd kobiety prowadzącej karczmę + ubrana jest w brązowe kimono z białym obi
- Rozmowa o dwójce toczyła się przy stoliku bliżej wejścia do przybytku, z kolei ostatnia wymiana zdań należy do dwóch panów siedzących po lewej
- Osobnik, co zamówił alkohol, usiadł na skraju lady, dając wam potrzebną przestrzeń do rozmowy
Kwestie organizacyjne: - Kolejność odpisów: dowolna
- Czas na odpis: 12.05 20.00
- Wszelkie pytania proszę na discordzie
Z takim to nie ma pierdolenia, więc nie zamierzał uciekać do kłamstw i pomówień. - Jestem Kiryu, zabójca demonów. Podobno możesz coś wiedzieć o aktualnej sytuacji w wiosce z racji, iż bardzo dobrze się znasz z Daisuke. Jeśli mi pomożesz, to nie tylko uratujesz jego, ale też resztę mieszkańców. - krótko, zwięźle i na temat. Nie pozostawił niczego za kurtyną sekretu. Jeśli to do niego nie przemówi, to spróbuje radykalnego podejścia. Co prawda bardzo nie chciał tego robić, bo w końcu jest on mieszkańcem wioski, którą miał ocalić, ale jeśli nie miał innego wyjścia, to tak też zrobi.
- Znam o wiele straszniejsze rzeczy od katany, dlatego schowaj ją i porozmawiajmy. - chciał rozładować też nieco sytuację, ale nie zamierzał okazywać strachu ani słabości. Karasu nie wyglądał na ślepca i zapewne widział z kim ma do czynienia. Postawa i budowa rudowłosego dawała mu w takich sytuacjach ogromne pokłady pewności siebie i wiary w to, że każdy człowiek o zdrowym rozsądku w pierwszej kolejności będzie chciał porozmawiać, a nie walczyć. Mimo to nadal był gotów na najmniejszy ruch z jego strony. Jeśli by zaatakował, to postara się szybkich ruchem ręki odbić ostrze na bok i go rozbroi. Był o wiele sprawniejszy od zwykłego człowieka, dlatego nie martwił się o niepowodzenie. Wiara w swoje umiejętności jeszcze nigdy go nie zawiodła.
Po wejściu omiotło spojrzeniem wszystkich bywalców karczmy. I nic jej się takiego nie rzuciło w oczy. Przytaknęła towarzyszowi, widząc jak i on zmókł.
Uniosła brew słysząc że nie ma dla nikogo spoza wioski miejsca w karczmie. - Czy ta ulewa zaczęła się w tym samym momencie co to paskudne choróbsko nękające mieszkańców waszej wsi? - spytała z czystej ciekawości. Nie podobała jej się ta pogoda, zwłaszcza że w deszczu używanie jej oddechu nie było najmądrzejszym pomysłem. A walka bez użycia form byłaby zdecydowanie bardziej uciążliwa. Wzięła głębszy wdech. - Co sądzisz Takayuki? Może lepiej dołączyć do Kiryu? Ewidentnie nic przydatnego tutaj nie znajdziemy.. chyba że masz jakiś lepszy pomysł niż udanie się do domu Karasu.. - to mówiąc wskazała ruchem głowy drzwi przed które weszli. Ona dopiero co dołączyła do nich ale z tego co rudzielec mówił, to tamten mężczyzna będzie miał odpowiedzi na wszystkie interesujące ich pytania. Więc jaki był sens zawracania sobie głowy plotkami mieszczuchów. Nie bez powodu rzuciła imieniem ich informatora. Bo jak ktoś ma się tym zainteresować to albo ich zatrzyma przed wyjściem z karczmy albo mogli się spodziewać ataku. Na tą ewentualność była gotowa od chwili gdy zarzuciła przynętę. Dając informację dokąd się udają następnie, była to forma zasadzki z jej strony.
Jeśli nikt nie zaczepił ich i nic się nie stało w pomieszczeniu, rzucającego inne światło na ich misję to wyjdzie z Kaiem z gospody w stronę posiadłości ich informatora. Aby spotkać się z Kiryu. Pozostała jednak czujna, skupiając się na swoim zmyśle najlepiej jak potrafiła.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Pitch black night for my old town
Black oceans beneath shall now swallow me
Informacje do posta:
- Wygląd Karasu
- Wygląd kobiety prowadzącej karczmę + ubrana jest w brązowe kimono z białym obi
- Rozmowa o dwójce toczyła się przy stoliku bliżej wejścia do przybytku, z kolei ostatnia wymiana zdań należy do dwóch panów siedzących po lewej
- Osobnik, co zamówił alkohol, usiadł na skraju lady, dając wam potrzebną przestrzeń do rozmowy
Kwestie organizacyjne: - Kolejność odpisów: dowolna
- Czas na odpis: 21.05 20.00
- Wszelkie pytania proszę na discordzie
Jeśli niczego ciekawego się nie dowiedzieli, bądź interesujące pogawędki ustały to ruszyła z nim w stronę domu Karasu.
Pod drzwiami rozejrzała się uważnie, starając się nasłuchiwać co dzieje się w budynku zanim postanowiła mocno zapukać w drzwi wejściowych.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Został poinstruowany, aby zostawić swój oręż na wieszaku blisko drzwi. Bardzo nie lubił rozstawać się ze swoim ekwipunkiem, a szczególnie w miejscu, gdzie grasuje demon. Głównie przez jego krew. Jednak nie powinien się za bardzo sprzeciwiać, bo w końcu to on tutaj wparował bez zaproszenia, więc chociaż tyle może dla niego zrobić. Tak też poczynił. Zdjął plecak oraz łańcuch ze swoich pleców i położył nieco dalej od drzwi, aby nikt tego nie gwizdnął. Następnie skierował się za osobnikiem do innego pokoju.
Jego oczom ukazało się główne pomieszczenie tego domostwa. Zauważył mały stolik z licznymi poduszkami oraz zestawem do robienia herbaty. Rozpoznał wygrawerowaną wisterię na zestawie i wypuścił krótko powietrze przez nos z lekkim uśmiechem. Obrazy nie przykuły jego uwagi w najmniejszym stopniu, dlatego postanowił usiąść na jednym z miejsc i kontynuował ich rozmowę. - Nie spodziewałem się tego, że spotkam tutaj innego zabójcę. W końcu wioskę nęka demon... Wnioskuje więc, że całkowicie porzuciłeś bycie zabójcą. Sam mam w rodzinie emerytowanego zabójcę, lecz on nigdy by nie zostawił żadnego przy życiu w swojej okolicy. Dlatego chciałbym spytać na początku, dlaczego nie reagujesz? - co jak co, ale zabójcą jest się do końca życia. Emerytowany czy niezagrożenie istnieje, dopóki wszystkie demony nie zostaną zabite. Ten osobnik ewidentnie się poddał, ale dlaczego?
- Chciałbym wiedzieć, czy Daisuke wspominał ci coś o demonie. Każda informacja jest przydatna, ale jak dobrze wiesz, priorytetem są informację o jego lokalizacji oraz umiejętnościach. - rozmowa z drugim zabójcą na temat demona jest o wiele prostsza, bo oboje wiedzą, jakie informację są przydatne dla drugiej osoby. Skoro był tak blisko z Daisuke, to prawdopodobnie coś mu powiedział. - I owszem, nie przybyłem sam. Jestem tutaj z dwójką innych zabójców. W tym momencie załatwiają nam nocleg w pobliskiej tawernie i pewnie będą zmierzać w tę stronę, jak skończą. - trafnie spostrzegł, że nie był tutaj sam. Wcale nie było to takie trudne, bo zazwyczaj zabójcy podróżowali przynajmniej w parach. Im więcej ostrz nichirin walczy z demonem, tym lepiej.
Jedna rzecz go ciągle trapiła. Mówi, że jest zabójcą demonów, lecz jego katana nie była z nichirin. Jeśli by była, to posiadałaby odcień korespondujący z jego oddechem. - Jeśli mogę zapytać o jeszcze jedno, to gdzie jest twoje ostrze nichirin? Nie spotkałem się z kataną o odcieniu podobnym do mojego orężu, w końcu mój oddech nie używa takiej broni. - drobne pytanie, ale dla zabójcy, który stracił swój miecz, może być niezwykle dokuczliwe. Dlatego też zadał je na samym końcu, aby co najwyżej zostać wyrzuconym z tego domostwa, posiadając już jakieś informację.
Pitch black night for my old town
Black oceans beneath shall now swallow me
- Jest jeden, w dodatku wśród mieszkańców wioski. Próbowałem go tropić, ale umknął mi. Jednakże wiem, że z pewnością należy do gwardii. To taka nazwa na wojowników zapewniających porządek w wiosce, egzekutorzy prawa, wojownicy chroniący przed napaścią, kradnącymi i tak dalej. Dość zamknięta grupa, którą bezpośrednio dyryguje Kagami. Nigdy go nie spotkałem, jedynie słyszałem, iż trzyma się blisko Tanukiego - podrapał się po głowie, odkładając przedmiot na bok. Samą czarkę podsunął chłopakowi lewą dłonią. Rękaw kimona nieznacznie, ale uniósł się ku górze, odsłaniając siateczkę blizn sięgających za nadgarstek. To samo, ale w mniejszej ilości dotyczyło prawą kończynę.
- O umiejętności najlepiej spytać Inari. Badała to od chwili, gdy tylko się zaczęło. Z kolei Ci Twoich znajomi, to wiesz ciężka sprawa... Porozmawiam tylko z Tobą, dlatego nie wejdą do środka. Uprzedzając ewentualne pytania, moja reputacja wystarczy, aby utrudnić zadanie. Poza tym pewnie macie inne miejsca do zahaczenia, no i ostatnie... - uśmiechnął się wesoło, pochylając głowę delikatnie ku ziemi - Nie lubię tłoku.
- W pokoju obok - wskazał w stronę korytarza, przez który wcześniej przeszli - Za dnia chodzę ze zwykłą kataną, bo to przynajmniej nie budzi podejrzeń. A i częstuj się, zrobiłem też dla Ciebie. To mieszanka... - niespodziewanie urwał przez dochodzące od drzwi pukanie - Pozwól, że to załatwię - podniósł się z ziemi, instynktownie chwytając rękojeści katany. Posyłając mu ostatnie przyjazne spojrzenie, odwrócił się, aby zmierzyć się z nowymi osobami.
Informacje do posta:
- Wygląd Karasu
- Wygląd kobiety prowadzącej karczmę + ubrana jest w brązowe kimono z białym obi
- Za zamówienie zapłacił Takayuki
Kwestie organizacyjne: - Kolejność odpisów: dowolna
- Czas na odpis: 24.05 18.00
- Wszelkie pytania proszę na discordzie
Słysząc dość krótki fragment wypowiedzi w dość przyjaznym tonie, miała pewność że Kiryu nie spotkał się z żadnymi problemami od momentu ich rozdzielenia. Gdy więc drzwi się otworzyły a im ukazał się blondyn z kataną przy boku, uważnie zmierzyła go swoimi ametystowymi ślepiami aż do momentu aż ich oczy na siebie nie trafiły. Jego defensywna postawa jakoś specjalnie jej nie ruszyła, dłoń na rękojeści katany również, biorąc pod uwagę że i ona trzymała swoją lewą rękę na sayi przy tsubie gotowa na ewentualne ataki z zaskoczenia.
"W tej chwili nie przyjmuje gości. Coś przekazać? Wiecie, nie mam za dużo czasu, także szczegółami.."
Uniosła brew w odpowiedzi na jego słowa. Pierwsze zdanie nie wzbudzało podejrzeń, w końcu mógł nie wiedzieć z kim ma do czynienia jeśli Kiryu nie uprzedził go że dołączą do niego jego towarzysze z korpusu. Drugie zdanie jednak już jasno insynuowało że Karasu jednak się domyśla kim byli. Więc musiał wiedzieć że są zabójcami. Ostatnie zdanie wzbudziło jej niezadowolenie. Ale to ten 'niecny uśmieszek', który zagościł na buzi mężczyzny sprawił że jej spojrzenie się wyostrzyło.
"Siły bym nie próbował, ale jeśli będziecie nalegać, to kolega wróci z pustymi rękoma. To co, po dobroci?"
- Wiec doskonale zdajesz sobie sprawę z tego że jesteśmy zabójcami demonów.. Samuraju.. - zaczęła zimnym tonem głosu. Zastanawiała się ci było w jego głowie. - Wiesz więc że potrzebujemy informacji żeby pozbyć się problemu z twojej wioski.. a mimo to strasznie usilnie starasz się trzymać nas z dala od naszego towarzysza, który na nas czeka.. nie widzę na Tobie krwi więc mogę jedynie się domyślać że Kiryu żyje i ma się dobrze.. - nie zamierzała się zdradzać z tym że ma doskonały słuch, wystarczyło że jej towarzysze broni o tym wiedzieli. - Niemniej jednak.. jestem pod wrażeniem że masz czelność rzucać groźbą o nie podzieleniu się cennymi informacjami, które by pomogły nam w pozbyciu się problemu.. ciekawa postawa.. ale jak sobie życzysz.. - zrobiła krok w tył dając mu do zrozumienia że ma zamiar uszanować jego warunki. Co nie zmieniało faktu że w jej oczach nie miało to za grosz logiki a było jedynie głupią zachcianką. - Przekaż że nie dostaliśmy pokoju w karczmie i poczekamy tutaj aż skończycie swoje tajne posiedzenie.. - dodała zimnym tonem i gdy drzwi się tylko zamknęły to usiadła na ganku pod zadaszeniem zamykając oczy i uważnie się przysłuchując temu o czym rudy rozmawiał z blondynem. Skoro w to miejsce miał przybyć posłaniec w odpowiedziami na pytania zadane przez zabójcę z oddechem kamienia, to będą pierwszymi osobami z Takayukim, którzy odbiorą listę z odpowiedziami.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Niezła przykrywka. W ten sposób może być, gdzie chce i kiedy chce pod pretekstem obrony mieszkańców. Wypadałoby pomówić z Kagamim. Myślisz, że współpracowałby z nami jeśli wytłumaczyłbym, jak to wszystko wygląda? I zapewne jeśli chciałbym się z nim spotkać to najlepszym sposobem jest kontakt przez Tanukiego, zgadza się? - demon jako członek straży zawęził znacznie podejrzanych. Jeśli tylko mógłby spotkać się ze strażnikami po kolei na osobności, to za pomocą jego zmysłu wiedziałby od razu, kto nim jest. Nie wiedział jednak ile takowych strażników, jest w całej wiosce. - I chciałbym jeszcze wiedzieć, ile jest tych strażników w całej wiosce? Zakładam, że skoro wiesz, iż jeden z nich to demon, to zdążyłeś posiąść tę wiedzę. - jakby był na jego miejscu, to byłoby to pierwsze, co by zrobił. Jeśli jest ich niewielu, wtedy znajdą tego właściwego w parę godzin. Taka wioska nie powinna posiadać sporej armii, więc nadzieja chłopaka, że szybko się z tym uporają wzrosła.
- Jasna sprawa, w końcu to twój dom, więc to ty decydujesz, kogo tutaj wpuścisz. Pewnie po naszej rozmowie zahaczymy o Inori. Czy ona jest świadoma, że macie do czynienia z demonem? - strasznie by to ułatwiło sprawę, gdyby nie musiał jej tłumaczyć, po co tutaj są. Nie daj boże, jakby była niedowiarkiem. Tacy ludzie byli niezwykle irytujący.
Wypowiedz Karasu została przerwana przez przyjście jego towarzyszy. Postanowił dać mu załatwić sprawę i jedynie kiwnął lekko głową w jego stronę i pochwycił czarkę z herbatą, aby jej spróbować w oczekiwaniu na jego powrót.
Pitch black night for my old town
Black oceans beneath shall now swallow me
W głębi duszy Karasu czuł ulgę. Młodzieniec nie zadawał zbędnych pytań, czy też nie dopytywał o jego historię. Po zapoznaniu się z kim miał do czynienia przeszli do konkretów dotyczących misji. Nie wątpił, a to był pierwszy sukces. Zaufanie zwykle stanowiło ważny czynnik w powodzeniu misji. Jeśli nie wierzyło się swoim informatorom, nie zyskiwało się przewagi. Jednak to, iż nie brał jego słów na sto procent do siebie, pokazywało, jak rozsądną był osobą. Sprawdzanie przyjętych wiadomości, a całkowite ich porzucenie było dwoma różnymi sprawami.
Informacje do posta:
- Wygląd Karasu
- Wygląd kobiety prowadzącej karczmę + ubrana jest w brązowe kimono z białym obi
Kwestie organizacyjne: - Kolejność odpisów: dowolna
- Czas na odpis: 27.05 22.00
- Wszelkie pytania proszę na discordzie
Uniosła brew słysząc te słowa. - Nikomu nie ufam.. - warknęła lekko zirytowana. Saiyuri nie należała do osób które łatwo było rozzłościć, ale jak każdy miała swoje granice. Karasu ewidentnie postanowił je dokładnie zbadać, a przynajmniej to jak daleko mógł się posunąć swoim pierdoleniem zanim blondynka złapie za rękojeść katany i pokaże mu gdzie jego miejsce. - Moje pierwsze zadanie? Chyba się zapominasz jeśli myślisz że twoje zdanie odnośnie tego jak pracuję ma dla mnie jakiekolwiek znaczenie.. - w głosie dało się wyczuć chłód. Jak jego wcześniejszy uśmieszek zdołał ją lekko zirytować, tak krytyka jaką słyszała w jego wypowiedziach wcale nie pomagała w sposobie postrzegania samuraja. - Najczęściej ludzie odtrącający pomocną dłoń, wcale nie potrzebują asysty w rozwiązywaniu swoich problemów. Jeśli ktoś chce pomocy, to o nią najzwyczajniej w świecie prosi.. - dodała po chwili.
"Daje wam piętnaście minut, po tym czasie macie opuścić mój teren. Zróbcie coś pożytecznego i wykorzystajcie czas, aby nie stać jak kołki i być pożytecznymi gdzieś indziej. Póki co tamten młodzieniec robi znacznie więcej, niż wasza dwójka"
Prychnęła pod nosem na słowa Karasu. Ametystowe oczy wbiły się w twarz opryskliwego typa i Kurayami poprawiła ułożenie katany za pasem. - Coś pożytecznego.. czyli wszystko to czego ty nie chcesz zrobić.. - zdawało się że chciała coś jeszcze powiedzieć ale jedynie uśmiechnęła się zuchwale. - Pojawienie się tutaj to była strata czasu, tego nam już nikt nie wróci Takayuki.. - powiedziała podchodząc do niego gdy drzwi się za mężczyzną zamknęły. Odczekała chwilę i biorąc od pioruna jedną kulkę, wpakowała ją sobie do ust. Wzięła młodzieńca pod rękę i przyciągając do siebie ruszyła z nim przed siebie. Łapiąc pierwszą lepszą osobę nieopodal karczmy. - Bardzo przepraszam, ale szukamy budynku medyka. Gdzie możemy tą osobę znaleźć? To sprawa życia i śmierci.. - wpatrywała się w postać z zatroskanym wyrazem twarzy. Prosząc o wytyczne i gdy tylko je dostała to udali się z Takayukim pod drzwi wskazanego budynku. - Ty serio myślisz że ta zaraza to dzieło demona? Przecież to się średnio kupy trzyma.. Demoniczna sztuka nie działa przecież tak długo, nie zdziwiłabym się gdyby to był tylko przypadek pojawienia się w tej wiosce i demona i choroby w tym samym czasie ale jedno nie było by zależne od drugiego.. - skomentowała w kierunku Kaia. Bez chwili zwłoki zapukała do drzwi najpierw, ogłaszając swoje przybycie a następnie weszła ze swoim towarzyszem do środka jeśli budynek był otwarty.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Nie jest ich zbyt wielu, to dobrze. Tanuki pewnie zna każdego dość dobrze i możliwie będzie coś wiedział na temat demona. On również wie o jego istnieniu? - dziesięć osób można łatwo sprawdzić. Kiryu za pomocą swego zmysłu uporałby się z tym sprawnie. W ostateczności nawet nie będzie musiał niczego robić, bo w końcu posiadał w sobie krew Marechi. Jeśli nie znajdą demona, to użyje jej przeciwko niemu. Nie poznał jeszcze takiego, który oparłby się jej woni. Strasznie nie lubił jej używać w ten sposób przez to co się stało w jego przeszłości, ale życie całej wioski jest ważniejsze od jego fobii.
- Jedynie tyle, ile widzieliśmy w drodze tutaj ze świątyni. Lecz faktycznie warto byłoby, to zrobić w przypadku jakby demon postanowił uciekać. - trafna uwaga ze strony Karasu, która do tej pory młodzieńcowi nie wpadła do głowy. Rozmieszczenie dróg i budynków w miejscu polowania było niezwykle ważne. Łatwiej tak było otoczyć demona i sprawniej go pokonać. Działało to też w dwie strony, bo co jeśli demon sprowadzi ich w kozi róg i wyrżnie jak prosiaki.
Karasu opuścił młodzieńca, aby porozmawiać z jego towarzyszami. Rudowłosy w tym czasie popijał herbatę, która mu wcześniej zaparzono i rozmyślał nad planem dalszego działania. Głównie rozmyślał nad sposobem zabicia tego potwora. Znał swoje możliwości, ale jego kompani byli dla niego nowością. Owszem, wiedział, że Saiyuri jest utalentowanym wojownikiem, ale nie widział jej w walce z demonem. Natomiast o Takayukim nie wiedział zupełnie nic. Jednak patrząc na ich postury i oddechy, zdawał sobie sprawę, że większość ciosów przyjmie na siebie właśnie on. Nie przeszkadzało mu to. Był pewny swojej wytrzymałości i nie zamierzał chować się przed wrogiem ani na sekundę.
Po chwili jego rozmówca wrócił, ale bez jego towarzyszy. Karasu go uprzedzał, że prawdopodobnie będzie jedynym, który z nim pomówi, ale liczył, że zmieni zdanie. - I tak musimy tutaj jeszcze poczekać na list od Daisuke. Może jak skończymy rozmawiać, to akurat posłaniec go im dostarczy. - nie widział w tym problemu. Brak noclegu też nie boli, bo w końcu nie zamierzali zostawać tutaj na dłużej niż wieczór. Wszystko mogło się skończyć tego samego dnia, oczywiście jeśli będą odpowiednio przygotowani.
- Ta jasnowłosa jest najbardziej doświadczonym wojownikiem w tej grupie, więc jestem skłonny zaufać, że uda nam się załatwić wszystko, co potrzebne do momentu starcia. Jeśli uda nam się spotkać z Inori oraz Tanukim, to powinno nam wystarczyć do odnalezienia go. Osobiście mam jeden prosty sposób do wywabienia nawet najbardziej ukrytego demona. Można powiedzieć, że to moja wrodzona cecha. - lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy po wypowiedzeniu tych słów. Co to za czasy, że jego największa słabość mogła okazać się największym atutem. Następnie dokończył herbatę i oczekiwał na przybycie kuriera z listem od Daisuke, jednocześnie kontynuując rozmowę z Karasu.
Pitch black night for my old town
Black oceans beneath shall now swallow me
- Nie powinna być trudnym przeciwnikiem. Ona wręcz słynie ze swojej uprzejmości i chęci niesienia pomocy - westchnął ciężko, przypominając sobie jedną z dość nieciekawych sytuacji. Samo myślenie o medyczce wywołało na jego twarzy grymas, którego nie zamierzał tłumaczyć. Po nim na jego lico wyszło zakłopotanie oraz delikatny rumień. Chwycił pospiesznie za czarkę, upijając ostrożnie większego łyka.
Spojrzał gdzieś ponad rudowłosym, jakby na moment potrzebował zatrzymać się w rozpędzonych niczym pociąg myślach. Starał z tego zamieszenia wyrwać jeden pasujący obraz, aby przewidzieć, czy ich wielmożny lider miał w ogóle pojęcie, z czym przyszło im się mierzyć - Ciężko powiedzieć - stwierdził w końcu, nie mając pewności, czy sama scena mu się tylko nie przewidziała - Jeśli miałbym zdać się na instynkt, to wie. Wydawał się pomagać, ale jednocześnie w jego działaniach było coś dziwnego. Chociażby zarządził, że nie spali ciał, a wywiezie je gdzieś w las, aby pochować. Coś mi nie gra... - zmarszczył brwi, nie mówiąc nic więcej.
Informacje do posta:
- Wygląd Karasu
- Wygląd kobiety prowadzącej karczmę + ubrana jest w brązowe kimono z białym obi
- Wygląd Inori
Kwestie organizacyjne: - Kolejność odpisów: dowolna
- Czas na odpis: 31.05 22.00
- Wszelkie pytania proszę na discordzie
- Nie chciał spalić ciał, które są kłębowiskiem tego choróbska? Nie brzmi to jak racjonalny pomysł w obliczach epidemii. Brzmi to na dokarmianie demona... może demon jest kimś bliskim dla Tanukiego? A może przesadzamy i nie chciał, aby bliscy widzieli, jak ich krewni płoną na stosie. - obie opcję są tak samo prawdopodobne. Oczywiście jedna jest zdecydowanie gorsza od drugiej i rudzielec chciałby mieć pewność, ale takowej nie dostanie, dopóki nie spotka się z tym facetem.
Patrzył teraz jak Karasu wyciąga jakiś zwinięty zwój i kładzie go na stole. Jego czyny zostały przerwane pukaniem do drzwi i też dlatego zostawił rudzielca samego z mapą i poszedł zająć się przybyszami. Kiryu mógł wywnioskować, że była to mapa tejże wioski. Trochę już po nie połaził i niektóre części mógł rozpoznać. Parę znaków X było zaznaczonych niedaleko domu Karasu oraz jeden z nich był koło świątyni. Nie miał pojęcia, co oznaczają, dlatego z domysłami zamierzał poczekać na powrót jego rozmówcy.
- Czyli demon atakuje nawet w samym centrum. Pozwala sobie na zbyt wiele. - atak na targowisku był oznaką pewności siebie demona lub wiedzą, że nic mu się nie stanie. Takie zapewnienie mógł mieć demon jedynie od sojusznika, ale zdrada rasy ludzkiej nie powinna zaistnieć w tak małej wiosce. Nie zamierzał jednak zbywać tej teorii, bo jak już dobrze wiedział, ludzie potrafią zrobić wszystko dla pewnych osób.
- Taaaa... Mam krew Marechi. Być może po raz pierwszy ona mi się przyda i przykro mi z powodu twojej przyjaciółki. - zwykły człowiek czy zabójca demonów, ta krew diametralnie zmniejszała szansę na przeżycie każdego człowieka. Nie ważne jak zahartowany jesteś i jak dobry w unikaniu śmierci. Ta krew i tak w końcu cię dopadnie.
- Czy wiesz możę, czy któryś ze strażników bierze tylko nocne warty, począwszy mniej więcej od początku zachorowań? Prawdopodobnie jest to nasz demon. Tak samo, czy ten cały Tanuki w ogóle wychodzi na światło dzienne? - każdy związany ze strażą jest podejrzany, dlatego nawet ktoś taki jak Tanuki znajduje się w tym gronie. Jak tylko się z nim spotka, to będzie pewny jego tożsamości. Miał pewien pomysł w głowie nawet jeśli jego zmysł nie wykryje w nim niczego złego.
Nie możesz odpowiadać w tematach