- Hmmm.. chciałbyś wiedzieć skarbie.. - zaśmiała się przykładając palec do swoich ust i puściła mu przy tym oczko. Oj nie zamierzała się z nim dzielić tak cennymi informacjami. W końcu nie była w to dobra to po pierwsze a po drugie nie chciała mu dawać niepotrzebnej amunicji w dłoń. Wiedziała że on to jeszcze obróci przeciwko niej w jakiś pokręcony, bezczelny sposób.
"Mogłaś wcześniej mówić, moglibyśmy w nocy wspólnie oddechy poćwiczyć.."
Uśmiechnęła się bezczelnie na te słowa. - Ty doskonale wiedziałeś gdzie jest mój pokój.. często na mnie pod drzwiami czekałeś z rana jak chciałeś wspólny sparing.. ale nigdy się nie odważyłeś żeby mnie odwiedzić w nocy.. - uśmiechnęła się z wyższością jasno wytykając mu że sam się wtedy wstydził. Miała zamiar odbić każdą jego piłeczkę. Czuła się z tym kurewsko dobrze! W końcu nie myślała ani o Hanshinie ani o Kiryu! A tym bardziej nie musiała sobie zawracać głowy Yoną i jej niezadowoleniem odnośnie Hayase. Miała przed sobą rudzielca o złotych oczach i mogła się w pełni tylko na nim skupić. Pożartować sobie i się z nim podroczyć zanim wróci do rzeczywistości żeby zmierzyć się ze swoimi problemami sercowymi.
"Ktoś tu chyba podglądał mnie podczas ćwiczeń z ukrycia… Na to musisz sama zapracować… boisz się wziąć to czego chcesz?"
Będąc na nim uśmiechnęła się arogancko i obniżyła powoli tors, rozplatając dłonie spod piersi, ułożyła opuszki na jego brzuchu. Powoli sunąc nimi w górę aż do obojczyka, tam musnęła palcami po wystających kościach aż do ramion. - Czy kiedykolwiek dałam ci odczuć że się czegoś boję? - szepnęła mu prosto w usta, gorącym oddechem drażniąc skórę warg i policzków. Złote oczy wbiły się groźnie w jego jasno bursztynowe.
"Jak dwóch, a ja się nie liczę już?"
Uśmiechnęła się na to pytanie. - Powiedziałabym że.. mam cię w nieco innej kategorii Kagami.. - jego nazwisko wypowiedziała nieco powabniejszym tonem głosu, po czym poczuł delikatne muśnięcie swoich warg przez białowłosą. - ..zapewne w takiej samej jak ty masz mnie.. - kolejny szept nim odchyliła się od jego twarzy puszczając mu figlarne oczko.
"No dobrze, opowiedz mi z kim zamierzasz mnie zdradzić, będę dzielny.."
Wystawiła mu język zanim jej dłonie spoczęły na zewnętrznej stronie jego dłoni, które trzymał na jej tali i tam delikatnie go łaskotała opuszkami palców po skórze. - Nie wiem czy ich znasz.. ale jeden jest zabójcą kamienia.. ma na imię Kiryu.. i też jest płomiennowłosy.. ale ma czerwone oczy.. - poruszyła jedną brwią w jego stronę jakby coś mu sugerowała. - A drugi jest.. - zawahała się i przygryzła dolną wargę. - ..drugi to Mistrz Miecza.. Kanuchi Hanshin.. - powiedziała przygryzając dolną wargę ponownie. - Twoja kolej.. bo coś wspomniałeś właśnie o jakiejś zabójczyni z oddechem pioruna.. co to za jedna? I co tam do niej czujesz? Motylki w brzuszku? - zaśmiała się i poruszyła lekko biodrami usadawiając się nieco wygodniej na nim.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Ciekawski ze mnie gość... to fakt. - Zmrużyłem oczy i uśmiechnąłem się niewinnie, chociaż ciężko było u mnie jej szukać, nie wiem, czy kiedykolwiek ją miałem no, chyba że w kołysce jako niemowlak. Zawsze byłem pewny siebie, zdeterminowany i nie wstydziłem się mówić prawdy, później po prostu zrobiłem się bardziej przebiegły i nauczyłem się grać w tę grę, a to wszystko dzięki Yoshiwarze. W blondynka odbija piłeczkę, faktycznie nigdy nie przyszedłem do niej w nocy, ale nie dlatego, że się wstydziłem. Po prostu gdybym to zrobił znowu plotki zaczęły by krążyć po dormitorium i razem z jej bratem znowu musielibyśmy przemówić do rozumu kilku głupkom. Dla Hayasse rodzina była bardzo ważna, a ja nie chciałem dokładać mu dodatkowych zmartwień i przeszkadzać w dążeniu do celu. Ale tutaj gdzie nikt nas nie kojarzy, mogłem się z nią droczyć do woli.
- A skąd wiesz, że nie byłem? Może zakradałem się, by popatrzeć na twoją słodką twarz gdy smacznie drzemałaś w najlepsze, swoją drogą masz twardy sen.... Wiesz, że często mamrotałaś moje imię przez sen? - Mówiłem powoli i stanowczo, ten blef był idealny. Na pewno nie będzie w stanie stwierdzić czy tak było, czy nie, w końcu spała. - Mmmm, chcesz mnie wymasować, ale może lepiej, jak będziemy w onsenie? Tam będzie mniej ubrań. - Puściłem jej oczko i mruknąłem przeciągle gdy zaczęła prowadzić dłoń po moim torsie. Sam zacząłem stukać palcami o jej biodra, tak jakbym na coś czekał, gdy zaczęła drażnić moje wargi swoim oddechem, a uszy szeptem nie pozostałem jej dłuży, otarłem delikatnie jej nos swoim. - Nie... z pożądaniem Ci do twarzy.- Odpowiedziałem jej krótko i spoglądałem głęboko w oczy. Nie wiedziałem, czy białowłosa się przełamie, czy nie, ale nie zamierałem robić tego kroku. Chciałem się z nią droczyć, do granic jej wytrzymałości. Złapała mnie mała myśl. Ciekawe czy Saiyuri czuła się podobnie, gdy patrzyłem w jej oczy z taką intensywnością, czemu o tym pomyślałem właśnie teraz? Mimowolnie umysł znowu do niej powrócił, ale szybko się otrząsnąłem. Głupku, skup się. Mam wiele pytań i tajemnic do zgłębienia, ale to nie był czas, żeby znowu roztrząsnąć to wszystko.
- To dobrze, że siedzimy w tej samej szufladce. - Szepnąłem do niej gdy była bardzo blisko moich ust, tylko się droczyliśmy, ale zaczynało robić się coraz cieplej i to wcale nie przez pogodę. Nie wiem, czy można było to uznać za pocałunek, ale koniec końców poczułem smak jej ust. - Czyli to tak smakujesz.... słodko.- Oblizałem wargi lubieżnie i spojrzałem na nią bezczelnie, uważnie słuchałem i obserwowałem gdy wspomniała o dwóch absztyfikantach.
- Nie słyszałem o nim.... Wiem, że mój układ kolorów bardziej Ci się podoba, ale nie jest on zbyt powszechny.- Odpowiedziałem na jej zaczepkę, szybkim i celnym atakiem. Jednak gdy mówiła o kowalu, jej zachowanie zmieniło się diametralnie. Nie raz już widziałem u kobiet te zalotne pełne pożądania przygryzanie wargi. - A dla mnie tak wargi nie przygryzasz.... wszystko jasne...- zrobiłem pauzę i poudawałem chwile, że nad czymś myślę.
- Zakochałaś się w tym Hanshine, widać to na pierwszy rzut oka, pewnie sama też czujesz ciepło gdy o nim myślisz. Całkiem mocno wpadłaś.... Nie wiem, czy czujesz cokolwiek do tego zabójcy kamienia, ale na pewno nie poczujesz nic do niego, dopóki nie wyjaśnisz sobie pewnych spraw z kowalem. - Uczucia nigdy nie były proste, zawsze się komplikowały i odbijały na samopoczuciu, zwłaszcza jak były niespełnione czy nieodwzajemnione. Teraz przyszła moja kolej na opowiedzeniu o swoich rozterkach.
- Uważaj, jak go obudzisz, będziesz musiała wziąć za to odpowiedzialność. - Uśmiechnąłem się delikatnie. - Więc jest taka jedna blondynka, którą poznałem w gospodzie... Saiyuri. Chyba nieświadomie wpadłem w sidła własnej gry, dopiero ostatnio zdałem sobie sprawę, że podoba mi się i to nie tylko fizycznie. Uwielbiam patrzeć w jej gwieździste oczy, czuje wtedy, że coś mnie wciąga i oglądać jak się rumieni od komplementów. Ma dwie blizny na twarzy, ale jej uroda przyćmiewa je... Tylko nie wiem, co ona czuje, a nie miałem okazji jej spotkać przez ponad trzy miesiące, chyba mnie unika albo zapomniała... Do tego koszmary i dlatego wyglądam, jak wyglądam, muszę z siebie wyrzucić ten stres i pesymizm. - Gdy opowiadałem jej o swoich rozterkach miłosnych, bawiłem się jej obi, które bardzo powoli rozsupływałem.
albo ją przed sobą stworzę
Uniosła lekko brew słysząc te słowa, jej złote oczy wbiły się w jego z nieco większą intensywnością. Czy on sobie teraz z niej jaja robił? Nie była w stanie stwierdzić, bazując na mimice twarzy i jego głosie. Nie ważne jak wyostrzony był jej wzrok, nie wiedziała czy mówił prawdę. "Myślisz że jesteś taki cwany!" przemknęło jej przez myśl gdy lekko się uśmiechnęła.
- Widocznie to musiałby być bardzo.. intensywne sny.. skoro wołałam cię w ich trakcje.. może trzeba było mnie obudzić.. i odegrać te scenariusze we dwoje.. już w pełni świadomie.. - szeptała. Oj nie zamierzała się dać tak łatwo zagiąć. A może po prostu przyznała się mu właśnie do tego że nie raz gościł w jej snach? Czy miał to jak sprawdzić? Nie. Tak samo jak ona nie miała możliwości żeby sprawdzić czy kłamał.
- Przemyślę tą opcję z onsenem, póki co.. tu jest mi dobrze Yuichiro.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie. Już mu się marzyła wspólna kąpiel w onsenie. Nie żeby nigdy takiej nie mieli po ciężkich treningach. - Może następnym razem się aż tak nie zaczerwienisz.. - zaśmiała się lekko rozbawiona wspomnieniem o pierwszej kąpieli, jak jeszcze odwracał od niej wzrok w chwilach gdy była roznegliżowana. Był wtedy uroczym dzieciakiem.
" Czyli to tak smakujesz.... słodko."
Delikatny róż wpełzł na poliki po tych słowach ale się nie oburzyła. Złapała za biały kosmyk swoich włosów i zgarnęła go za ucho spokojniejszym oddechem uspakajając nieco tętno.
"A dla mnie tak wargi nie przygryzasz.... wszystko jasne..."
- Huh? - szepnęła zaskoczona jego obserwacją. Przykładając opuszki palców do dolnej wargi, którą przed chwilą gryzła. Ewidentnie to był odruch.
"Zakochałaś się w tym Hanshine, widać to na pierwszy rzut oka, pewnie sama też czujesz ciepło gdy o nim myślisz. Całkiem mocno wpadłaś...."
- Co? - szepnęła w odpowiedzi na te słowa. Złote oczy zdawały się lekko błysnąć zaskoczeniem. - Skąd ta pewność.. że to miłość? Że to nie jest czyste pożądanie.. - dodała po chwili już nieco mniej pewnym głosem.
"..Nie wiem, czy czujesz cokolwiek do tego zabójcy kamienia, ale na pewno nie poczujesz nic do niego, dopóki nie wyjaśnisz sobie pewnych spraw z kowalem."
- Co czuję do Kiryu.. - szepnęła unosząc lekko głowę w górę i wlepiając złote ślepia w sufit. Jej dłonie zsunęły się z jego dłoni na jego brzuch i tam spoczęły gdy zaczęła się zastanawiać nad rudzielcem. - Jest mi ciepło gdy myślę o obu.. po prostu Hanshin jest.. inny.. bardziej.. wyrachowany.. zuchwały.. Kiryu jest zaczepny, pewny siebie.. i taki.. czuły.. - pamiętała doskonale każdy pocałunek jaki z nim miała. Zwłaszcza ostatni.
"Uważaj, jak go obudzisz, będziesz musiała wziąć za to odpowiedzialność."
Wróciła wzrokiem z sufitu na twarz młodzieńca. Słuchała uważnie tego jak opowiadał o Saiyuri, mówiąc o tym co mu się w niej podobało. Dłonią sięgnęła do jego polika i pochylając się w dół nie zauważyła że materiał jej yukaty nieco się rozsunął, przez poluzowany mocno pas obi, którym bawił się rudzielec. Nie miała porównania, a cholernie jednego potrzebowała. Czy była taka względem wszystkich mężczyzn?! Chciała wiedzieć. Lubiła spędzać z Kagamim czas ale nigdy nie patrzyła na niego w ten sposób poważnie, może przez okoliczności w jakiś się poznali? Że był jeszcze dzieckiem zarzekającym się że wie czym jest ciepło kobiecego ciała. Pochylając się nad nim musiała się przekonać. - Skąd masz pewność że ją kochasz? Myślisz teraz o niej? Gdy jestem na Tobie? Tak blisko? Wolałbyś żeby to ona była na moim miejscu? - wszeptała pytanie za pytaniem odchylona o parę centymetrów od jego ust. To była czysta ciekawość z jej strony. Chciała odpowiedzi na te pytania. Zmniejszyła więc dystans między ich ustami do zera i czule przesunęła wilgotnym koniuszkiem języka po górnej wardze chłopaka zanim namiętnie wpiła się w jego usta. Kradnąc pełen namiętności pocałunek biednemu rudzielcowi. Gdy oderwała swoje usta od jego, westchnęła głęboko. - I co? Myślałeś teraz o niej? Szczerze Yui.. - w oczach coś się czaiło. Coś sama właśnie przed nim ukrywała. Ale chciała żeby odpowiedział jej na wszystkie pytania.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Stąd, że nie ma go tutaj, a ty na samą myśl przygryzasz wargę. Pożądać można wielu rzeczy i raczej nie przejmujesz się tym, gdy chcesz zjeść sobie makaron zamiast ryżu albo co sobie pomyśli ryż, gdy weźmiesz makaron i odwrotnie.. - Tłumaczyłem jej, chociaż sam nie miałem stuprocentowej pewności czy faktycznie moje słowa miały pokrycie w rzeczywistości. - Jesteś między młotem a kowadłem, ale wygląda na to, że możesz sobie wybrać, masz dużą szansę, że na koniec zostanie Ci chociaż jeden. - Skoro Kiryuu wyznał jej swoje uczucia, to nawet gdy kowal odrzuci jej zaloty, zostanie jej jeszcze wróbel w garści. Trochę jej zazdrościłem tego, ja nie miałem takiego luksusu, nikt mi nie wyznał swoich uczuć i nawet nie wiedziałem, czy Saiyuri nie była zajęta. Czy zniechęcało mnie to? Nie bardzo, ale na pewno komplikowało i wydłużało drogę, aby jej posmakować i zabrać dla siebie.
- Nigdy nie ma się pewności czy jest to prawdziwa miłość, czy tylko zauroczenie.... Czasami przelotnie pojawiają się w mojej głowie myśli, nawet gdy tego nie chce i staram się skupić na czymś innym.... To nie jest takie proste, czuje coś do niej... Ahhh... Ciężko to wytłumaczyć, ale przez to całe droczenie się i zabawy, narasta we mnie coraz większe pożądanie wobec Ciebie..... Wiem, że nie.... - Nie zdążyłem, dokończyć i poczułem, jak namiętnie zaczęła mnie całować. Uderzenie ciepła było błyskawiczne, było mi zdecydowanie cieplej niż chwile temu, skupiłem się na fizycznej przyjemności, której mi brakowało. Upłynęło sporo czasu od mojego ostatniego razu, można powiedzieć, że wiodłem przez pięć lat pustelniczy żywot. Gdy tylko skończyła mnie całować, chwyciłem ją za nadgarstki i przetoczyłem w bok, aby znaleźć się nad nią. Dłonie przycisnąłem stanowczo do ziemi nad jej głową i pochyliłem się przy niej tak, jak to ona zrobiła chwile wcześniej, usta umiejscowiłem przy uchu i zacząłem przeciągle szeptać.
- Myślałem o tym.... jak mi dobrze i chce więcej.... To między nami, to właśnie pożądanie... To jest ta różnica między tymi dwoma uczuciami.- Dmuchnąłem ciepłym powietrzem na ucho i złożyłem jej kilka pocałunków na szyi. Gdy mnie pocałowała, poczułem przyjemną ulgę, ta jakby ktoś mi zdjął wielkie brzemię. Kompletnie nie myślałem o niczym innym niż tylko przyjemności, to nie tak, że moje uczucie do Saiyuri zniknęło, po prostu dałem upust swojej frustracji i pożądaniu. Duszenie w sobie tak wielu emocji i wątpliwości nie mogło się dobrze skończyć. Nie czułem się winny, w końcu nie byliśmy w związku i niczego nie deklarowaliśmy, nawet nie wiedziałem, czy ona jeszcze chce mnie zobaczyć, pomimo tego, że chciałem, aby sobie tego życzyła.
albo ją przed sobą stworzę
Jego porównanie do ryżu i makaronu sprawiło że zaczęła się zastanawiać pod tym względem. To nie tak że się nie przejmowała tym co pomyśli Han czy Kiryu, bardziej ją interesowało co ona o tym myślała. Co czuła. Sam fakt że nie mogła odpowiedzieć rudzielcowi przed spotkaniem Mistrza Miecza świadczyło o tym że zależało jej na zabójcy z oddechem kamienia. Nie chciała go skrzywdzić, zwłaszcza wiedząc teraz że on coś do niej czuje. Sama wiedziała że też coś do niego żywiła.. ale nie była pewna co to było. Na pewno fascynacja.. uwielbiała się droczyć z nim w tej nieco bardziej erotyczny sposób nawet.
Z chwilą gdy zaczęła całować Yuichoro, wszystko do niej wróciło. Pocałunek z Kiryu w Ryokanie. Jak zaczęło się od niewinnego cmoknięcia w policzek a skończyło tak że prawie oboje się zatracili w tym co robili. W tym pocałunku też była namiętność, ale czegoś w nim brakowało. Nie do końca była pewna czego, ale coś nie pasowało do układanki. Jej układanki..
Gdy oderwała się od ust Kagamiego, rozchyliła lekko usta. - Prze.. - nie dokończyła szeptu bo młodzieniec gwałtownie zrzucił ją z siebie, dociskając do twardej podłogi.
"Myślałem o tym.... jak mi dobrze i chce więcej...."
Rozchyliła lekko usta słysząc to.
"To między nami, to właśnie pożądanie... To jest ta różnica między tymi dwoma uczuciami."
Westchnęła cicho pod nosem wsłuchując się w jego szept, czując ciepły oddech przy uchu. Wilgotne pocałunku na jej delikatnej szyi. Przygryzła dolną wargę mimowolnie. - Jak się będziesz z tym czuł? Bo coś do niej czujesz.. ale dotykasz mnie.. a ja... ja.. nawet jak jestem przez ciebie trzymana.. całowana.. to nadal myślę o Nim.. nie jesteśmy razem.. bo nie wiem co do niego czuję.. ale.. to nie jest to samo co czuję do Ciebie i Hanshina.. i.. Hanshin.. on.. nie mogę Yui.. to nie byłoby w porządku wobec nikogo z nich.. to że targają nami potrzeby ciała nie znaczy że możemy się nim poddawać kiedy nam to jest na rękę.. poza tym.. nie chcę psuć naszej relacji.. a czuję że to mogłoby tylko skomplikować wszystko bardziej.. - patrzyła mu w oczy z delikatnym uśmiechem.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Może gdybyś mnie tego dnia tak mocno nie uderzyła kilka razy w nos, to nie byłby tak wrażliwy. No, chyba że wolisz te wersje, że tak bardzo Twoje nagie ciało mnie pociągało czy strofowało. - Odpowiedziałem jej z zadziornym przekąsem, skoro tak bardzo podobała jej się ta wizja, to grzech nie byłoby z niej skorzystać. Wszystko działo się tak szybko i gwałtownie, praktycznie jakby działo się to odruchowo i bez chwili zastanowienia się, jeszcze przez krótką chwilę składałem pocałunki na szyi. Oderwałem się i spojrzałem w jej oczy i nieco przechylając głowę w bok, na moich ustach pojawił się niewinny uśmieszek.
- Głuptas... widzisz, do czego musieliśmy się posunąć, żebyś zrozumiała, co do niego czujesz i do kogo czujesz coś głębszego..... Wygląda, że niestety z Hanshinem będziemy na drugim miejscu zawsze. - Puściłem chwyt i wzruszyłem nonszalancko ramionami. Może trochę mnie poniosło, ale i tak bym to przerwał, nim doszłoby do czegoś poważnego, a przynajmniej za wszelką cenę bym spróbował to zatrzymać, ze względu na naszą długą przyjaźń i z powodu jej brata Hayasse. Wiem, jak ważna dla niego jest rodzina, a ja nie chciałbym, aby zaczął mnie postrzegać jako problem albo tego, który wykorzystał jego siostrę. Sayaka miała racje, to wszystko mogłoby mocno skomplikować nasze dalsze życie, dobrze, że to ona pierwsza wywiesiła białą flagę i nie brnęliśmy dalej w las.
- Mówiłem Ci już, moja sytuacja jest trochę inna... Ja nie wiem, czy Saiyuri cokolwiek do mnie czuje, więc nie czułem się, że jakbym ją zdradzam.... Chociaż chciałbym, żeby coś czuła... chciałbym ją dotykać i poczuć ciepło, jakie od niej bije. Może to głupie... dziecinne.... albo niepoprawne, ale pewnie gdybym to z Tobą zrobił, myślałbym momentami o niej i nic bym na to nie poradził. - Mówiłem spokojnym głosem, który nie był w żaden sposób smutny czy wesoły.
- Więc dobrze, że dotarło to do Ciebie, nim posunęlibyśmy się o krok za daleko, niby trzymałem rękę na pulsie, ale kto wie, mógłbym się nie powstrzymać.- Puściłem jej bezczelnie oczko, rozmowa z nią rzuciła mi sporo światła na to wszystko, teraz już wiedziałem, co będę musiał zrobić. Za dużo się przejmowałem tym, co nieznane. Bezsensowny strach przed czymś, na co w tym momencie nie miałem wpływu, nie taki byłem i nie powinienem się bać tego, w końcu wystarczy, że znajdę drogę albo sam sobie ją stworze i zabiorę ją dla siebie. - No to nie pozostało mi nic innego tylko, sprawić, aby i ona poczuła coś do mnie, jeżeli jeszcze tego nie robiła. - Uśmiechnąłem się szeroko, podniosłem do góry i przerzuciłem kobietę przez bark, drugą ręką zebrałem swoje ubranie oraz miecz i wyszedłem z dojo. - No to skoro już ustaliliśmy, pewne rzeczy to teraz idzie zrobić coś szalonego... spokojnie nie chodzi mi, o dzielenie łożą czy coś takiego... Bo go tam nie będzie. - Ruszyłem w kierunku góry, energicznie przy tym biegnąc.
Z/T Yui&Sayaka
albo ją przed sobą stworzę
Nie możesz odpowiadać w tematach