Zatrzymała się na chwilę i odchyliła lekko głowę w tył w pewnym momencie, wpatrując się w to jak niebo zaczyna powoli się zmieniać na jej niekorzyść. - Nie długo będzie dzień.. - odezwała się w końcu. Nie wiadomo czy do niego czy do siebie bardziej. Westchnęła ciężko i zaczęła się rozglądać po okolicy. Szli wydeptanym szlakiem przez las ale nie dostrzegła do tej pory żadnego miejsca gdzie mogłaby przeczekać cały dzień. Nie wiedziała nawet czy daleko było do najbliższej wioski czy jakiegokolwiek zajazdu. A mimo tego nie ruszyła sprintem, jako demon pokonując ogromne dystanse w bardzo krótkim czasie.. zamiast tego maszerowała powolnym ludzkim tempem, jakby siebie karząc za wcześniejszy występek względem Seijiego.
Jej tempo nie zmieniło się od oznajmienia o tym że nie długo nastanie dzień. Dalej kroczyła taką samą prędkością.. zaciskając szczękę mocniej, nie chcąc wydobyć z siebie żadnego, najmniejszego odgłosu sugerującego że nie podoba jej się rozwój wydarzeń. Może będą mieli szczęście i nie długo znajdą jakąś przestrzeń gdzie demon będzie mógł się skryć. Choć nie zachowywała się tak jakby promienie słońca były dla niej jakimkolwiek zagrożeniem. Pokazała już chłopakowi że może być muśnięta słońcem bez żadnego problemu.. ale to czemu spędzała cały dzień w ukryciu za każdym razem? Czy to miało jakiekolwiek znaczenie?
Ciężko było jej zliczyć te wszystkie razy a i dawno tak nie ryzykowała jak teraz. Czuła jak mocno jej serce biło w piersi na myśl że to zaraz może być koniec.. że zaraz może być po wszystkim. Nie potrafiła całkowicie ukryć zdenerwowania, więc widział jak się spięła. Dostrzegł jak jej ogon, który cały czas był owinięty wkoło jej lewej nogi, zacisną się na kończynie jeszcze mocniej, wgniatając się lekko w skórę na całej nodze ale nadal szła ścieżka przed siebie.
"Emm…"
Oczywiście że usłyszała. Odchrząknięcie tym bardziej zwróciło jej uwagę. Zerknęła na chłopaka gdy nieśmiało użył jej imienia dla zdobycia większej atencji. Patrzyła więc na niego idąc z nim ramię w ramię teraz już.
"Nie powinniśmy… znaleźć schronienia?"
Drgnęła delikatnie w reakcji na jego pytanie. Nie spodziewała się że zauważy i spyta o coś takiego.
"No wiesz… przed… przed słońcem."
- Nie ma tu chyba w pobliżu żadnego takiego miejsca które da bezpieczne schronienie.. ale nie martw się.. Tobie nic nie grozi przecież.. nie jesteś demonem.. - odpowiedziała nieco ciszej, chłodniej.. sztuczniej.. jakby próbowała schować przed nim swoje prawdziwe myśli i obawy.. Bo miała się zdecydowanie czego obawiać w tej chwili! - Jak na nic nie natrafimy po drodze to.. widocznie tak miało być.. - dodała z odrobiną rozbawienia wymieszanej z frustracją. - Czy tak nie byłoby.. lepiej? Wygodniej zdecydowanie.. nie musiałbyś się już bać o swoje bezpieczeństwo.. - dodała już tym swoim obojętnym tonem głosu, jakby opisywała najprostszą czynność na świecie.. ale czy śmierć takową nie była?
Nie możesz odpowiadać w tematach