EVENT
Cienka Linia - 10Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Równowaga między ciałem a umysłem to nieustana walka, a moją droga determinacja. - Nie miałem wybujałej samooceny, po prostu bywałem często bardzo bezpośredni w rozmowie z nieokreślonym wrogiem. W końcu nie będę do niego pochodził jak pies do jeża, moje stanowisko musiało być wyraźnie zaznaczone, w końcu tak jak zachowałem szacunek do nich tak oni powinny odpowiedzieć tym samym w moją stronę. Usiadłem we wyznaczonym miejscu, aby nie grać na cienkiej linii, nieznajomego mi jego mościa.
- Tak, nie uszło to mojej uwadze... Mam nadzieje, że nie masz nam za złe, odprawienie ich na tamten świat. Miały czekać do rana? - Odpowiedziałem spokojnym głosem gospodarzowi tego przybytku, raczej wiedział, że demony znajdujące się na palach, już na nich nie są. Jednak pozostawało jedno pytanie w mojej głowie, jak szczątki wojowników mogły pokonać znacznie silniejsze demony, na pewno moc tego demona miała coś z tym wspólnego. Odpowiedz cienia za kotara, była mocno wymijająca i ciężko nawet to nazwać odpowiedzią.
- A więc widzisz o wiele więcej niż tylko wnętrze tej posiadłości... Służba to niezbyt trafne określenie, służyć można komuś z wyboru i własnej woli, a gdy kogoś przymuszasz to już prędzej niewolnik albo zakładnik i tak właśnie było w tym przypadku. Chociaż i tak mieliśmy się znaleźć w tej posiadłości i go sprawdzić, a ona nie zostawiła mi większego wyboru. Wolę nie mieć krwi towarzyszy na rękach, jeżeli mnie rozumiesz. - Była to dość patowa sytuacja, jakby na to nie spojrzeć tkwiliśmy między młotem a kowadłem, pytanie tylko co bardziej zaboli. Wolałbym móc się pozbyć zarówno drugiej jak i tego demona, zostawianie niedobitków było złym pomysłem, ale jeszcze nie posiadałem potrzebnej siły.
- Teraz wychodzi, że moja kolej. Może w takim razie opowiesz, co łączy Cię z nią i dlaczego chce się Ciebie pozbyć? - Nie była to prosta rozmowa, ale warto zebrać trochę informacji, na pewno ni możemy sobie pozwolić na to samo co demony, skoro udało im się je pochwycić i spętać.
albo ją przed sobą stworzę
- Szybko. Nie wiemy czy te opary nie są trujące lub halucygenne - Mówił do Sōsetsu zakrywając usta dłonią i jak najszybciej oddalając się od tamtego miejsca. W dalszym ciągu był gotowy na potencjalny atak oraz nasłuchiwał. Czy nie są ścigani, bądź też nie usłyszy kroków podążającej za nimi towarzyszki. Musiał też nasłuchiwać odgłosów w stronę, których się zbliżali. W końcu byli w jaskini potwora.
Some say in ice.
"..aż w końcu odłożą Cię gdzieś na ubocze jak złamaną broń?"
Drgnęła bardziej niż by chciała słysząc te słowa. Oddech stał się nieco głębszy, cięższy. Nie chciała przecież tego! Chciała chronić bliskich, chciała chronić tych słabych zabójców.. chciała żeby stali się silniejsi i byli bezpieczni.. żeby żaden z nich nigdy nie musiał się borykać z taką okropną stratą jak ona. Ale.. ale to nadal bolało że ta perspektywa była tak realna. Jakby Druga doskonale wiedziała o czym mówi. Nawet ta bliskość Yamy jej nie przeszkadzała, nie teraz. Kiedy stuknęła w metalowe ramię, to Saiyuri zmrużyła delikatnie powieki. Odgłos puknięcia o metal nie był jakiś przyjemny dla ucha, nie dla niej..
- Ale nadal jesteś zależna od Muzana.. jak każdy demon, którego stworzył.. choć to zaskakujące że walczycie między sobą.. myślałam że tylko słońce i nichirin może was zabić.. a okazuje się że nawet demon może zabić demona.. - skomentowała z nutką zaciekawienia.
"Jesteś pewna, że w Ciebie wierzą? W Ciebie nie w tego drugiego?"
- Nie widzę nic złego by ktoś wierzył w więcej niż jedną osobę.. z resztą, czy to ważne czy we mnie ktoś wierzy? Ja powinnam w siebie wierzyć.. że jestem w stanie stawić czoła temu co jest w posiadłości.. żeby móc potem stawić czoła Torze.. i innym demonom.. po to tyle ćwiczyłam, po to tyle trenowałam, zaharowywałam się żeby chronić tych co sami się przed demonami nie ochronią.. i miałabym stać się tym przed czym chronię innych? To nie brzmi dobrze.. to nie brzmi jak coś co chciałabym dla siebie.. chcę stać się silniejsza.. muszę stać się silniejsza.. ale nie idąc na łatwiznę i zostając demonem.. to droga dla skróty.. - skomentowała. Broniąc się przed słowami Drugiej i tym jakie miały na nią efekty. Bo czuła ukłucie zwątpienia, Tama doskonale wiedziała jak manipulować. Co powiedzieć.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo chciałabym żeby to nie był demon.. nie powinniście istnieć.. ale istniejecie.. i nie tylko ja straciłam bliską mi osobę.. nie tylko ja szukam zemsty.. nie tylko ja chcę żeby ten świat wrócił do czasów sprzed waszego pojawienia się.. było łatwiej.. ludzie są słabi fizycznie.. z człowiekiem ma się szansę.. ale z demonem.. sama doskonale wiesz jaką masz potęgę.. nawet ja czułam tą aurę.. która mnie przytłoczyła.. a nie należę do słabego odłamu ludzkiego społeczeństwa.. - prychnęła wpatrując się w Druga, jak zachowywała się jak zwykły człowiek, a do którego tak kurwa daleko jej było!
- Nie rozumiem czemu ja? Bo nie mam ręki? Bo inni na mnie patrzą przez to z politowaniem? Czy to wystarczy żebyś dała komuś takiemu taki nadzwyczajny dar? Na prawdę chcesz się za mną wstawić u swojego pana żeby zrobił ze mnie demona? Chcesz za mnie poręczyć? Że będę posłusznym demonem? Dlaczego chcesz mi pomóc? - nie potrafiła tego ogarnąć. Gdyby Yama tylko rzuciła propozycją w eter, to może by się nad tym nie zastanawiała. Ale jej delikatne naciskanie sprawiło że się zachwiała na chwilę. Że musiała wiedzieć CZEMU Druga chciała pomóc jej się stać demonem. Czy to była zwyczajna taktyka by osłabić ich drużynę w walce z tym co czekało w posiadłości? Spojrzała na jej dłoń i drgnęła zastanawiając się.. próbując zrozumieć. Pierwszy raz w życiu próbowała zrozumieć czemu demon z takim statusem jej jeszcze nie rozszarpał i próbował przeciągnąć na drugą stronę. "Sendo.... czy ty... czy ty też.." zacisnęła mocniej szczękę, choć palce prawej dłoni delikatnie drgnęły gdy ametystowe ślepia wpatrywały się w wyciągniętą dłoń Drugiej.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
EVENT
Cienka Linia - 11Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Sōsetsu i Nishiōji Ryōta: Przysługują wam trzy akcje na ture
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Akcje:
- 1. Użycie Czwartej Formy w celu pokonania samurajów i w razie sukcesu, wyprowadzenie ataku na demona we względnej koordynacji z Ryōtą, jeżeli ten sfollowupował.
Zależnie od potoczenia się pierwszej akcji:
2a - ogólne wystrzeganie się ataku ze strony samurajów i próba kontynuacji formy, jeżeli jest to możliwe.
2b - ogólne wystrzeganie się ataku ze strony samurajów i wykonanie bloku, jeżeli kontynuacja formy jest niemożliwa.
Jeżeli akcja 1 się nie powiodła, to:
3a - w przypadku 2a - kontynuacja ataku w kierunku demona i wystrzeganie się ataku z jego strony - ewentualny blok.
3b - w przypadku 2b - po wykonaniu bloku: wykonanie ataku w swojego obecnego przeciwnika z próbą ustawienia się z widokiem na pozostałych samurajów.
Jeżeli coś jest nie tak, proszę o info - pierwszy raz rozpisywałem akcje!!!
Some say in ice.
Wziąłem czarkę od służki i przyjrzałem się jej, nie zamierzałem pić krwi czy naparu z niej, ale niegrzecznie byłoby odmówić, dlatego postawiłem ją obok miejsca, w którym siedziałem.
- Dziękuje za ten gest. - Może nie umrę, ale nie zamierzałem ryzykować czymś takim. Nie miałem ochoty pić metalicznego płynu, który równie dobrze mógł być podstępem, gospodarz musiał mi wybaczyć, jeżeli uznał do za nietakt. Demon odsłonił nieco kart na stół i podał kilka informacji o swojej przeszłości i Yamy. Nie chciał być sługą, więc nie mógł to być Muzan, a jeden z jego demonów, skoro to ona jemu zawdzięcza żywot, to musiał być na tyle wpływowy i silny, aby móc coś takiego zrobić. Powoli łączyłem kropki tego, co tu się działo, ale zdecydowanie demon za parawanem nie był kimś słaby, skoro druga nie chciał z nim zawalczyć bezpośrednio, musiało jej brakować siły, więc trafiliśmy z deszczu pod wodospad.
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ale staram się nie podejmować pochopnych decyzji jedynie przez pryzmat chwili. - Co takiego robiła Saiyuri, że zdecydował się z nią oddalić, miałem tylko nadzieje, że nie zrobi niczego głupiego jak podjęcie walki z nią sam na sam, myśl o zdradzie była na samym końcu i trudno było mi w coś takiego uwierzyć. Z jego słów wynikało, że pozostałą dwójką znajdował się już w środku, oby tylko nie napytali sobie za dużej biedy, nim uda mi się znaleźć rozwiązanie w tym tonącym bagnie. - Zdrada i zwątpienie potrafi zrodzić się w każdym sercu, nawet tym demonim. Jest to chyba fragment ludzkie natury, który potrafi w ryzach trzymać tylko kodeks... Teraz moja kolej. Rozumiem, że jesteś silniejszy demonem od Yamy, więc czemu się jej sam nie pozbędziesz? - Miałem jeszcze kilka pytań do niego, odnośnie tych dziur w ziemi i trzęsień, ale chciałem domknąć sprawę z drugą.
albo ją przed sobą stworzę
Niestety nie mieli tyle szczęścia, lecz znaleźli się w jakiejś dawnej sali treningowej, w której właśnie trwał trening. Było to jedno z przypuszczeń samuraja, że mogą właśnie natrafić na tego typu pomieszczenie. W dalszym ciągu jednak dziwiło go to co zobaczył. Sześć starych zbroi, które trzymały się na przysłowiowe słowo honoru oraz czarną breję, identyczną do tej, która pokrywała lokaja oraz demon. Identyczny do tych, które wyszły z wyrwy, i których pozbyła się druga. Ten jednak miał na czole wypisaną dziewiątkę. O czym to mogło świadczyć?
- Przyjąłem – powiedział do Sōsetsu, który już przygotowywał się do rozpoczęcia ataku. Zbroje już szły w ich kierunku, lecz demon stał z tyłu obserwował. Zupełnie jak mistrz, który chce sprawdzić jak sobie poradzą uczniowie z jakimś prostym zagrożeniem. Nie podobała mu się ta postawa, ale nie było to nic co mogło spowodować im jakieś trudności. Jego wzrok padł na demona i sam przygotował się do uderzenia. Obserwował ruchy swojego towarzysza, aby odpowiednio zgrać się w czasie.
Skupił się na swoim celu oraz ścieżce, którą chciał pokonać. Może nie był tak szybki jak zabójcy oddechy pioruna, ale w dalszym ciągu w swoim arsenale miał odpowiednią broń na taką okazję. Wypuścił ze świstem powietrze z płuc, a następnie przystąpił do ataku - Ichi no kata: Shiranui.
Potężne wybicie się, aby w jednej chwili znaleźć się za demonem i uderzyć w jego kark rozpaloną klingą. Jednakże nie był ślepy i obserwował pole walki, by w razie problemu pomóc swojemu towarzyszowi, który chciał pokonać wszystkie zbroje za pomocą jednej serii uderzeń. W razie jego powodzenia skupił się na demonie by go ściąć, w dalszym ciągu pamiętając o obronie, jeśli ten okaże się bardziej zwinniejszy i szybszy niż początkowo przewidywał.
- Akcje:
- 1. Użycie pierwszej formy, aby szybko dopaść demona i skrócić go o głowę. Jeśli Sosetsu, zostanie zaatakowany to mu pomagam.
2. Obserwacja pola bitwy
3. W razie dopadnięcia do demona i nie zabicia go od razu obrona przed jego atakami.
- To prawda.. - odpowiedziała bez nuty zawahania w głosie. To przecież było naturalne jak oddychanie. Każdy komuś służył poza tymi na szczycie. Skinęła jedynie głową na jej pytanie. Spięła się czując dłoń Kizuki na swoim ramieniu i ten gest taki przyjacielski posłał jej aż dreszcze wzdłuż kręgosłupa. - Masz znowu rację.. w przeciwieństwie do was nie żyjemy wcale długo.. ale na każdego przecież w końcu przychodzi kolej.. to naturalna kolej rzeczy.. czyż nie? - rzuciła ze spokojem. O dziwo im dłużej z nią rozmawiała w taki normalny sposób tym łatwiej to przychodziło.
"Dlaczego Ty? Bo przez swoją stratę jesteś od razu traktowana z góry przez innych, a na to się nie godzę."
Rozchyliła lekko usta słysząc pierwsze słowa wypowiedzi Yamy, trochę nie dowierzając że słyszy taką Herezję z jej ust. Ale dalsze słowa tej wypowiedzi jedynie bardziej zaskoczyły zabójczynię pioruna. A z tym jej rozwiniętym słuchem to tym mocniej uderzały ją słowa Drugiej. Nie chciała wierzyć w jej słowa ale.. nie wyszukała się w jej głosie fałszywości a to z kolei sprawiło że miała cholernie mieszane uczucia względem Yamy teraz. I co dziwniejsze.. czuła dziwną swobodę odkąd zaczęły rozmowę w cztery oczy.
"..możesz dołączyć do mnie rozpoczynając nowe życie, pozbawione trosk i smutków"
Drgnęła na powtórzoną propozycję Drugiej. Spuściła wzrok i zamknęła oczy czując jak krople spadające z burzowych chmur uderzają o wszystko w koło. - Nie potrafię.. przyjąć twojej oferty.. nie ważne jak hojna by nie była w mojej sytuacji.. to po prostu nie jestem ja.. nie potrafię zawieść moich towarzyszy.. zostawić ich na pastwę tego co jest w posiadłości.. ale doceniam twoją szczerość względem mnie.. naprawdę liczę że nasze drogi jeszcze się skrzyżują w przyszłości.. - odpowiedziała szczerze, wpatrując się w Drugą przed sobą.
"..zmierzaj do posiadłości, demon który tam włada jest nieprzewidywalny i obawiam się że twoi towarzysze są w ogromnym niebezpieczeństwie."
- Czy on ma jakieś słabości? - spytała jeszcze przed dalszym ruszeniem. Każdy strzępek informacji jej się przecież przyda. Jeśli Yama się podzieliła jakimiś dodatkowymi informacjami to wysłucha ją z uwagą. Po czym skinieniem głowy pożegna Drugą Kizuki i ruszy w kierunku posiadłości. Zaciskając protezę z nichirin na sayi i prawą dłoń na rękojeści miecza wejdzie spokojnym krokiem przez próg. Skupiając się na swoich zmysłach, a najbardziej na słuchu żeby zlokalizować swoich towarzyszy, ruszy z początku spokojnym i ostrożnym krokiem przed siebie aż nie usłyszy głosu Sosetsu bądź Ryoty. Gdy tylko wyłapie przybliżoną lokację Mizunoto to ruszy w ich stronę. Zachowując pełną ostrożność i gotowość do walki czy użycia formy oddechu, jeśli będzie do tego zmuszona.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
EVENT
Cienka Linia - 12Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Sōsetsu i Nishiōji Ryōta: Przysługują wam trzy akcje na ture
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
Biegnąc do rezydencji słyszała jeszcze ostatnie słowa Yamy.
"Uważaj na Siebie, obiecałaś mi w końcu walkę podczas następnego spotkania"
- Spokojnie, nie łamię obietnic.. - rzuciła mając nadzieje że Druga ją usłyszy. Możliwość stoczenia walki z Drugą Kizuki w niedalekiej przyszłości była w jakimś stopniu ekscytująca.. I wiedziała że musiała się stać silniejsza jeśli chciała wyjść z tej walki zwycięsko. Nie tracąc czasu, przemierzała posiadłość aż wpadła do miejsca gdzie były trzy różne ścieżki. Sięgnęła lewą ręką do twarzy, zasłaniając rękawem yukaty nos i usta żeby nie wdychać duszącego dymu. Skupiając się na swoim słuchu szybko jej wzrok padł w kierunku korytarza, z którego dochodziły odgłosy walki. Licząc że wpadnie tam na swoich towarzyszy. Nie zatrzymywała się, ruszyła dalej. Biegnąc złapała za rękojeść swojego miecza. Nie wiedziała co ją czeka na końcu ścieżki. "Bądźcie cali i zdrowi.. błagam.." pomyślała starając się zachować zimną krew podczas przemierzania posiadłości. W zależności od tego co za widok ją czekał, to była gotowa na reakcję. Ratunek towarzysza z paskudnej sytuacji, czy nawet atak na demona jeśli takowy się napatoczy. Gotowa użyć czwartej formy defensywnej albo pierwszej w zależności co może ją spotkać dalej. Jedyne na co miała nadzieje, to na to że ta rozmowa z Yamą nie zajęła zbyt dużo czasu i że wszyscy jeszcze są cali. Cały czas zachowywała czujność podczas biegu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Akcje:
- 1. Blok / unik zależnie od rodzaju ataku wykonanego przez przeciwnika.
2. Prześlizgnięcie się obok niego, by znaleźć się pomiędzy pozostałymi „przy życiu” zbrojami.
3. Zwieńczenie poprzedniego ruchu wykonaniem Szóstej Formy, w celu pozbycia się pozostałych przeciwników nim się dalej wzmocniły.
Some say in ice.
Nishiōji przygotował się do tego ataku, skupiając swoją wewnętrzną siłę oraz biorąc dużą porcję powietrza do płuc.
- San no kata: Kien Banshō – miał zamiaru uderzyć za pomocą trzeciej formy oddechu płomienia. W momencie ataku, kiedy demon wyprowadzi cięcie Ryōta postanowił sparować uderzenie, bądź ewentualnie przepuścić włócznię, by następnie potężnym uderzeniem ściąć demona, lub przynajmniej zniszczyć jego broń. W razie dalszych ataku miał zamiaru blokować i w razie sposobności wyprowadzić kontratak na szyję. Nie mógł pozwolić, by demon zepchnął go do defensywy.
- Akcje:
- 1. Uniknięcie ataku, lub zablokowanie go, by wykonać III formę,
2. Trzecia forma oddechu płomienia celem ścięcia demona lub zniszczenia jego broni,
3. Ewentualne blokowanie ataków i kontratak celem ścięcia.
- Brzmi to trochę jak wymówka, a nie determinacja, bardziej niczym strach. - Mogłoby go to sporo kosztować, przecież był demonem, nie ograniczały go ludzkie prawa i straty, a pomimo tego w ten sposób próbował się tłumaczyć przed sobą i innymi, którzy słuchali jego słów. Najzwyczajniej w świecie po prostu bał się, że nie udam mu się wygrać z kimś, kogo stworzył i to chyba ta obawa odbierała mu wolę walki. Skrzyżowałem z nim spojrzenie i nie dostrzegłam tam obaw, a tylko rozbawienie, ciężko było cokolwiek z niego wyczytać, może po prostu ogarniało go szaleństwo.
- Skoro tak stawiasz sprawę. - Jednak nie dało się tego uniknąć i znajdowałem się między młotem a kowadłem, a nawet to on już pchnął mnie w kierunku swojej przeciwniczki, jeżeli myślał, że do dołączę do niego i pomogę mu pokonać Yame i moich towarzyszy. Przełknąłem ślinę, gdy on skracał powoli dystans i sam położyłem dłoń na Hitetsu. Czuł narastające ciepło we mnie, gdzie mój instynkt zaczynał się odzywać i mrowić w głowię.
- Sam mnie zmusiłeś do wyboru. - Wstałem i wyciągnąłem ostrze z sayi, skupiłem swój z determinowany wzrok na nim. Nie wiedziałem, jak silny był, ale nie czułem jeszcze w tym momencie strachu podobnego do Yamy, gdy ta postanowiła złożyć nam swoją ofertę, może wcale nie był tak silny, jak mogłoby mi się wydawać, a może po prostu to ukrywał. Liczyłem, że może uda mi się coś z nim wynegocjować czy nawet po prostu zmusić go do walki bezpośrednio z drugą, jednak zdecydował się zmusić mnie do uległości, na jego nieszczęście byłem piekielnie uparty.
Zacisnąłem mocniej dłoń na rękojeści ostrza, skierowałem czubek hitetsu w kierunku podłoża i trzymałem ostrze blisko lewego biodra, z chyliłem delikatnie postawę i z szybki intensywnym ruchem, wystrzeliłem w kierunku demona, aby wykonać drugą formę oddechu płomienia, cięcie zacząłem pod jego prawą pachą aż do karku, uważnie obserwowałem każdy jego ruch i reszty zebrany tutaj umarłych wojowników. Po wykonanym ataku zrobiłem kilka odskoków w tył, aby zwiększyć pole mojego wzroku. Nie wiedziałem, do czego był zdolny, ale po walce w wieży wiedziałem, że kontratak może nadejść z każdej strony.
albo ją przed sobą stworzę
EVENT
Cienka Linia - 13Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Przysługują wam trzy akcje na ture
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- W takim razie, po co chcesz mnie włączyć w swój dwór? - Jego słowa przeczył sobie, jeżeli nie widział we mnie siły, to po co byłbym mu potrzebny, zbieranie słabych pionków było domeną głupców. Nie byliśmy dla niego wyzwanie, jedynie filary mogły być dla niego jakimś wyzwaniem, w takim razie co jeszcze tutaj robił, skoro posiadał tak dużą siłę. Demon skrócił dystans, ja starałem się utrzymać spokój w głowie i nie dać się wodzić wypowiadanymi przez niego słowami. Nie mogłem mu odmówić siły, ale byłem w stanie nadążyć za nim i zablokować uderzenie jego ostrza, nasze miecze zatrzymały się w klinczu, gdzie to on był stroną dominującą, a ja odczuwałem siłę, którą chciał mnie zmusić do klęknięcia.
Musiałem jakoś uciec z tej pułapki, nie miałem dość siły, aby odeprzeć jego natarcie, dlatego musiałem doprowadzić do to punkty, w którym nadmierna siła będzie powodem porażki. Zabrałem jedną dłoń z rękojeści, aby podeprzeć w drugim miejscu ostrze miecza, od strony grzbietu (Tej nieostrej strony.) i zaparłem się, jak najmocniej tylko mogłem, aby demon musiał włożyć w to jeszcze więcej siły. Gdy już prawie padłem na kolano, zrobiłem szybkim manewr, w którym dalej chroniłem się przed jego ostrzem, ale postanowiłem obalić się na plecy i ze zgiętych w kolanach nóg kopnąć do niczym koń w tors. Liczyłem, że cios będzie wystarczająco silny, aby go nieco odrzucić, a najgorszym scenariuszu to ja wyślizgnę się spod jego katany.
Po tym manewrze zamierzałem przejść do kontrataku, nabrałem powietrza do płuc i wystrzeliłem w jego kierunku przy pomocy pierwszej formy oddechu płomienia, niczym płonąca strzała zbliżyłem się od nieuzbrojonej strony i spróbowałem poziomym cięciem uderzyć na wysokości ramion, tak aby osłabić jego ogromną siłę, musiałem osłabić go, na tyle ile mogłem, dopóki jeszcze istniała na to szansa. Chociaż w środku wiedziałem, że niebawem będę musiał użyć znaku, a wtedy nie zostanie mi już zbyt wiele czasu na walkę z nim.
albo ją przed sobą stworzę
- Dobrze wiedzieć, że jesteś cała i zdołałaś do nas dołączyć. Podzielisz się tym co chciała Druga w trakcie, bo dalej nie wiemy gdzie jest Kagami – powiedział mężczyzna. Niestety nie mogli mieć chwili spokoju, gdyż coś zbliżało się do ich pozycji. Dźwięk skrobania dobiegał z korytarza, którym przybywał tu ich towarzyszka.
- Widziałaś lub słyszałaś coś co mogło za tobą podążać? – zapytał blondynkę, przygotowując się do obrony, ewentualnego uniku. Jednocześnie rozejrzał się na tyle na ile mógł, aby określić, czy jest jakieś inne wyjście, bądź droga, ewentualnie czy coś im nie umknęło. W razie czego mogli wykorzystać jakąś możliwość, by przebić się i ruszyć innym przejściem.
- Akcje:
1. Postawa obronna – unik, bądź obrona,
2. Rozglądniecie się, aby ocenić możliwości,
3. Jak będą chcieli pozostali biec, to biegniemy.
"Dobrze wiedzieć, że jesteś cała i zdołałaś do nas dołączyć. Podzielisz się tym co chciała Druga w trakcie, bo dalej nie wiemy gdzie jest Kagami"
Zerknęła w kierunku Ryoty i po chwili jej wzrok przeniósł się na zabójcę wody. - Chciała zrobić ze mnie demona.. żebym do niej dołączyła.. - odpowiedziała szczerze przed swoimi towarzyszami. Nie miała nic do ukrycia przed nimi, bo i dlaczego miałaby coś takiego zataić?! Jej spojrzenie przeniosło się w kierunku wejścia skąd słyszała ten charakterystyczny odgłos, słyszała że zbliżał się kolejny demon. - Bądźcie cicho przez chwilę.. - poprosiła ich chłodnym tonem głosu. Podbiegła na pełnej prędkości do jednej ze ścian i skupiając się na swoim zmyśle słuchu i obiegła truchtem dojo w pełni skupiając się na tym wyczulonym zmyśle aby wyłapać odgłosy dochodzące zza ścian. Nie miałaby nic przeciwko żeby zlokalizować Kagamiego albo ich cel, zamieszkujący w tej posiadłości.
Po czym ustawi się tak żeby mieć czystą drogę ataku na demona zmierzającego w kierunku dojo, w którym byli. - Stańcie za mną i bądźcie w gotowości do obrony.. zbliża się inny demon..- powiedziała nieco ciszej i przyjęła odpowiednią pozycję. Kiedy demon się pojawi to zaatakuje go z dystansu - Kaminari no Kokyou.. - szepnie wypychając metalowym kciukiem tsubę katany aby zacisnąć prawą dłoń na rękojeści. Wyskoczy do przody na odpowiedni dystans. -..Roku no kata: Dengō Raigō.. - szepnie posyłając w stronę przeciwnika niezwykle szybkie pioruny, które przeszywają wszystko na swojej drodze. Specjalnie skróci nieco dystans żeby jak najprecyzyjniej trafić w postać demona gdy ten się tylko ujawni. Ale to nie był koniec jej plany, bo tej formy użyła żeby sprawdzić wytrzymałość, szybkość i zwinność wroga. A następnie użyje pierwszej formy pioruna z zamiarem ścięcia mu głowy.
- Akcje:
- 1. Akcja poświęcona na skupieniu się na swoim zmyśle żeby wybadać co jest za ścianami dojo.
2. Akcja poświęcona na użycie 6 formy pioruna
3. Akcja poświęcona na dobicie demona Pierwszą Formą, jeśli jest taka konieczność.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Akcje:
- 1. Przyjęcie pozycji obronnej.
2. Zachowanie gotowości i czujności, by móc zareagować w odpowiedni sposób na wydarzenia, które miały nadejść.
3. Jeżeli sytuacja tego wymagała: obrona siebie, lub wsparcie Saiyuri. Jeżeli żadne z wymienionych tutaj nie miało miejsca: dalsza obserwacja sytuacji.
Some say in ice.
EVENT
Cienka Linia - 14- Bogowie Walka!:
Demon w Zbroi
1 Rana 3 poziomu - Cięcie na ramieniu
Skolopendra
1 Rana 2 poziomu - Uszkodzony pancerz na łbie
1 Rana 2 poziomu - Porażenie po błyskawicach
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Przysługują wam trzy akcje na ture
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Z pewnością przedstawiała swoje argumenty za, ale nasza Saiyuri z pewnością nie jest osobą, która poddaje się woli jakiegoś demona – powiedział Nishiōji. Może i za dobrze nie znał dziewczyny, ale z tego co mu już pokazała w czasie tej misji oraz to jak się zachowało to jasno mógł stwierdzić, że może jej zaufać. Poza tym teraz mieli inne rzeczy na głowie. Coś się do nich zbliżało. Blondynka usłyszała kolejnego przeciwnika, zaś oni przyjęli pozycje obronne. Zabójca oddechu płomienia nie wiedział co się może czaić w ciemności i nie chciał równocześnie uderzać na ślepo. Zwłaszcza gdy uderzenie zaczepne wykonała ich towarzyszka. Wchodzenie sobie w paradę mogło być najgorszym możliwym rozwiązaniem. Lepiej być przygotowany na obronę, bądź unik niż dokładać problemów. Nie wiedział jaki demon tym razem zmierza w ich stronę, a w takim przypadku najlepszym wyjściem było poczekanie.
Musiał przyznać, że postąpił słusznie nie przeszkadzając bardziej doświadczonej zabójczyni. Ta skolopendra czy demon przypominający insekta z pewnością mógłby wykorzystać zamieszanie i nieporozumienie. Potwór nie spodziewał się jednak tak hucznego przywitania z ich strony i dość szybko został zmuszony do przejścia w defensywę. Nie oznaczało to jednak, że sam nie postanowi zaatakować. Wykorzystał tą krótką chwilę kiedy tylko przebił się przez ścianę, by opryskać Ryōtę oraz Sōsetsu jakąś paskudną mazią. Mazią, która przypominała to, czym chciał go ochlapać ten służący. Na szczęście obaj byli przygotowani na atak, wiec bez problemu go uniknęli i słusznie zrobili, tak samo jak wcześniej niebieskowłosy zareagował w czasie ataku nieumarłego. Substancja ta z pewnością mocno by ich poparzyła, gdy z taką łatwością rozpuszczała drewno. Smród też nie należał do najprzyjemniejszych rzeczy. Stworowi nie spodobał się atak Saiyuri, którą potwór chciał miotnąć w ścianę. Na szczęście została złapana i nic jej się nie stało.
- Dobra robota Sōsetsu – powiedział Nishiōji, a sam przygotowywał się do wykonania ataku w potwora, który sam gotował się do kolejnego splunięcia. To jednak nie nadeszło ponieważ skolopendra znieruchomiała na moment, a następnie przebiła się przez kolejną ścianę i ruszyła jakimś korytarzem.
- Nie wiem, gdzie ten stwór zmierza, ale mam wrażenie, że tam możemy znaleźć Kagamiego. Biegiem – powiedział Ryōtę, który ruszył za potworem, wcześniej upewniając się, iż jego towarzysze podążają wraz z nim. Najgorsze to ponownie się rozdzielić. W trakcie pościgu cały czas dokładnie nasłuchiwał i obserwował otoczenie wokół siebie. W razie kolejnej próby ataku skolopendry był gotów wykorzystać czwartą formę oddechu płomienia, by zablokować jej atak, ewentualnie użyć drugiej formy, gdyby zostali zaatakowani przez jakieś pomniejsze demony. Nie mogli odpuścić. Nie w tym momencie.
- Za nim.. tam może być Kagami.. - rzuciła do obu i pobiegła za demonem, nie chcąc go stracić z oczu. Nie wiedziała czemu stracił zainteresowanie tak nagle, ale nie zamierzała puszczać tego kurestwa wolno. Skupiła się na swoim zmyśle, zachowując czujność podczas całego pościgu. Jeśli tylko się nadarzy okazja a demon stanie w miejscu to ruszy aby zaatakować go od tyłu, zamachnie się mieczem na to samo miejsce co wcześniej uszkodziła okolicy głowy od boku z całej siły. Gotowa była też na unik przed splunięciem demona, albo blokowanie nichirin przed fizycznym atakiem.
- Akcje:
- 1. Akcja na zachowanie czujności
2. Akcja na atak od tyłu w miejsce uszkodzenia pancerza przy głowie.
3. Akcja na defensywę: unik/blok.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Zacisnąłem zęby, czując, jak adrenalina zalewa moje ciało. Demon był szybki i silny, a jego zdolność do pochłaniania płomieni stanowiła wyraźny problem, ponieważ nie mogłem powstrzymać jego regeneracji. Jednak nie zamierzałem się poddać. Znałem swoją możliwości i wiedziałem, że czasami kluczem do zwycięstwa jest cierpliwość i spryt, a nie bezpośrednia siła. Nie zamierzałem przerywać wymyślonego planu, tak długo, jak nie wiedział, co dla niego szykuje. Wiedziałem, że to tylko sztuczki mające mnie zdekoncentrować. Poczułem, jak jego siła przygniata mnie do ziemi. Na chwilę mnie przytrzymał, ale wiedziałem, że nie mogę wpaść w panikę. Mój fortel zadziałał, ja mogłem uwolnić się z potrzasku.
Kiedy demon podniósł katanę i przygotował się do ataku na moją szyję, błyskawicznie ruszyłem do działania. Wykonałem szybki zrywny unik, odskakując w bok. Wiedziałem, że cięcia spuszczane z wysokości miały ograniczony zakres ruchu, ale na wszelki wypadek trzymałem miecz w pogotowaniu, gdybym musiał zbić trajektorię jego atak. Śmiech demona odbijał się echem po sali, ale nie dałem się zdekoncentrować. Nie wiedziałem, skąd nadejdzie jego sprzymierzeniec i kto to będzie dlatego musiałem zachować spokój i przemieścić się kilkukrotnie wokół pomieszczenia dokładnie rozglądając.
– Myślisz, że jestem aż tak słaby, że pokonasz mnie nędznymi sztuczkami? – rzuciłem, wyprostowując się i zerkając kątem oka na demona. – Wzywasz Omukade. - Im bardziej demon postanowi skupić swoją uwagę na naszej walce i rzuci w moim kierunku wszystko, co ma, tak reszta zespołu będzie mogła odetchnąć od jego pułapek i spisków.
Byłem skoncentrowany i uważnie wytężałem wzrok w poszukiwaniu jego błędu czy zbliżającego się dodatkowego wroga się. Wiedziałem, że bezpośredni atak mógłby skończyć się katastrofą dla mnie, dlatego postanowiłem podejść do walki bardziej taktycznie. Skoro demon mógł swoją ciemnością pochłaniać płomienie, musiałem zmusić go do zrobienia błędu. Jego pewność siebie była irytująca, ale musiałem zachować spokój. Wiedziałem, że demon nie docenia moich umiejętności, a to mogło być moją przewagą. Przestałem myśleć o tym, co mówił, skupiłem się na tym, aby szukać możliwości i luk w jego obronie. Szybkim ruchem sięgnąłem do kabury na noże i posłałem w kierunku głowy dwa kunaie, celowałem w jego czerwone ślepia.
albo ją przed sobą stworzę
Some say in ice.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|