My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Nishioji tak szybko, jak przyśpieszyła, tak zatrzymała oboje w miejscu. Chciał już jej powiedzieć, że mogła mu opowiadać w drodze, ale widząc jak chwyta za broń nie odezwał się już tylko obserwował uważnie. Jeden pokaz mógł tłumaczyć więcej niż tysiąc słów go opisujących. A nowy łuk w jej rękach wyglądał jeszcze lepiej. Powstał by jej służyć i po prostu pasował do swej właścicielki. Pokiwał twierdząco na jej pytanie i patrzył uważnie, na to, co miało się stać dalej. Cokolwiek by to nie było.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Słysząc gorzki ton Mori chciał ugryźć się w język. W obliczu tego wszystkiego co się działo łatwo mu było uciec myślami do pozytywnych akcentów i skupić na nich, zapominając na chwilę o szerszym obrazie. A ten, w przypadku zabójczyni i Korpusu nie malował się póki co w ciepłych barwach. Nie mogli cofnąć czasu, ale za to mogli mieć nadzieję, że sprawy w końcu jakoś się ułożą. Może ciężką pracą i samokontrolą wspartą ziołami? Kirei nie lubił myśleć o sobie jako kłamcy. A zatajając prawdę o Mori przed resztą Korpusu, a zwłaszcza przed Hashirami właśnie nim był. Tłumaczył się sam przed sobą że to tylko do momentu, aż uda im się wyprostować sprawy, że to tylko trzymanie prawdy na lepszy moment. Który wcale mógł nie nadejść jeśli im się nie powiedzie. Milczał, bijąc się z myślami dopóki Mori nie zboczyła na nieco lżejszy temat dotyczący ich najbliższej przyszłości.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
Uniosła obie brwi, jednocześnie rozchylając usta w zaskoczeniu.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
— Szczerze to nie spodziewałem się tego wyróżnienia, ale skoro już na mnie spadło - chcę zrobić wszystko jak najlepiej. — jej reakcja była podobna do jego, tyle, że wyrażona w bardziej dosadny sposób. — Dziękuję. — cieszył się, że ktoś w niego wierzył. To dużo dla niego znaczyło. Nawet jeśli kolejne pytanie nieco wybiło go z rytmu. — Uesugi Ayame. Jak się domyślasz, jest wodnikiem jak ja. No, będzie jak skończy trening. Jak rozumiem dość późno zjawiła się w Yonezawie i jeszcze dużo nauki przed nią. A co do postępów... — wypuścił ciężej powietrze — Spotkaliśmy się już raz w Dojo, ale sam nie wiem, czy ten trening można uznać za udany. Chyba wyjaśniliśmy sobie na nim kilka kwestii, a to już całkiem niezły początek... — dodał, nie do końca przekonany. — Ona jeszcze chyba nie wie, jak bardzo to wszystko jest... Zepsute? Psujące? Wiesz o co mi chodzi. — nie musiał chyba bardziej się w to zagłębiać. Ta wojna może i wyciągała z ludzi to, co najlepsze. Szkoda tylko, że przy tym bijąc w nich tym, co najgorsze.
— Wiesz... Mam takie marzenie, żeby to się skończyło. Na nas. Żeby następne pokolenia nie musiały żyć...tak. — sam nie był pewien, czy chodziło mu tylko o demony, czy o cały ten porządek, który jednych wgniatał w błoto, a innych obsypywał zaszczytami za jedynie fakt, że narodzili się w tej a nie innej rodzinie.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
— Nie ma nic złego w strachu tak długo jak nas nie paraliżuje. — odparł kiwając głową. Prawda była taka, że zabójcami kierowały różne motywacje - od szlachetnych po te bardziej przyziemne czy nawet gorsze pobudki. Poza tym trzymanie się na dystans mogło ułatwić Mori zostanie przy zdrowych zmysłach - mniejsze ryzyko, że ktoś ją zaskoczy, przestraszy.
— Daleko mi do telepaty, ale wisteria to cud natury. Jakby sama ziemia mówiła, że nie chce tu demonów. — pomijając fakt, że dla ludzi też była szkodliwa. Ale w mniejszym stopniu, a to wszystko zmieniało! W każdym razie - cieszył się, że Mori nie przegapiła żadnej okazji do zwiększenia swoich szans na przeżycie.
Mniej do śmiechu było mu gdy odpowiedziała mu tonem sugerującym że z chęcią wymieni z nim ciosy. Nie miał nic przeciwko przyjacielskiemu sparingowi i sprawdzeniu swoich umiejętności w uczciwym, równym treningu. Ale sposób w jaki Mori to powiedziała sugerował coś więcej. Może zamierzała dać mu fory? Albo chodziło o tę sztuczkę z nogami?
— To jesteśmy umówieni. — skwitował po chwili milczenia i westchnął.
Zaraz jednak pojawił się temat przysłaniający poprzednie dwuznaczności i związane z nimi rozterki. Ayame. Kirei spiął się słysząc jakim tonem mówiła o niej Mori. I po chwili do niego dotarło, z kim tak właściwie miał do czynienia. Kiyo... Demon wyglądający jak młoda dziewczyna o manierach co najmniej księżniczki.
— O kurwa... — jak tak teraz o tym pomyślał, to nazwisko wydawało się dziwnie znajome, ale nigdy nie miał do nich głowy. Nie interesowały go klany, dworskie przepychanki i problemy wyższych sfer. Tak jak ich nie interesował żywot jakiegoś rybaka. Potrząsnął głową.
— Chyba ta sama. Ale no, chwila! — uniósł ręce w obronnym geście — Nobu z jakiegoś powodu dał jej szansę. — pal licho, że taką samą szansę dał Sendo i wszyscy wiemy, jak się to skończyło. Chciał jeszcze powiedzieć, że przecież Ayame wcale nie wygląda na kogoś, współpracującego z demonami, ale biorąc pod uwagę Mori i historię jej męża to raczej równie słaby argument. — Wydaje się strasznie... Nieżyciowa. — sam nie wiedział jak to inaczej ująć — Ale spokojnie, postaram się, by nie wbiła mi noża w plecy. — dodał lżejszym tonem, starając się choć trochę obrócić temat w żart. Mori grożąca uśmierceniem kogoś innego niż demona.
— Może Muzan tego pilnuje? Na liczydle przesuwa, ile mogą jeszcze zjeść zanim ich ukróci? — podrapał się po głowie. Jakby nie patrzeć, im więcej demonów, tym szybciej znikają ludzie. A jeden demon w ciągu życia może pożreć nie kilka osób, a całą wioskę albo miasteczko. — Biorąc pod uwagę, że rzadko współpracują to może same dla siebie są największym zagrożeniem? Myślisz... Myślisz, że pośród nich jest ktoś, kto nie chce taki być? — zapytał, poruszając kwestię która jemu często nie dawała spokoju. Bo to przecież niemożliwe. Niemożliwe, by pośród wszystkich demonów nie było choć jednego, który choć przez krótką chwilę zwątpił w słuszność strony po której stoi. — Jakby... — bił się z myślami, czy wyciągać pomysł chodzący mu po głowie.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
Słysząc argument o Nobu, prychnęła drwiąco.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Sesja wciąż może być kontynuowana w dziale z retrospekcjami, który znaleźć można tutaj.
Nie możesz odpowiadać w tematach