Nie chciał marnować czasu, dlatego jak tylko wszedł, to położył białowłosą na jego posłaniu w drugiej części pokoju za rozsuwanymi drzwiami i póki co przykrył jakimś kocykiem. Jednak wiedział, że po takim uderzeniu wypadałoby jej coś tam przyłożyć chłodnego. Miał za sobą już kilka opatrunków, dlatego był pewny, że i z zimnym okładem sobie poradzi. Wziął się zatem do roboty. Na początek otworzył okno, aby wpuścić tu trochę świeżego powietrza, a następnie podszedł do wiaderka z zimną wodą, która zazwyczaj trzyma tutaj, aby robić sobie herbatę i wziął je ze sobą. Powrócił do leżącej sayaki i postawił obok niej wiaderko, a następnie w tej samej części pokoju z kolejnymi rozsuwanymi drzwiami, za którymi znajdowała się jego mała "szafa", wyciągnął dwie większe czyste szmatki i powrócił na miejsce obok niej. Siedział tak i wpatrywał się w nią przez chwilę. Jeśli chce jej zrobić zimny okład na obolałe nerki, to musi ją częściowo rozebrać. Wiedział, że to dla jej dobra, dlatego po głowie nie chodził mu żadne złe myśli. Chciał jej pomóc, chociaż w ten sposób, może jak wstanie, to nawet mu podziękuję, kto wie.
Zabrał na chwilę kocyk, który ją okrywał i postawił ją w pozycji siedzącej. Wziął głeboki oddech, zanim zaczął zdejmować yukatę z jej wyższych partii ciała. Na jego nieszczęście (albo szczęście) nerki były położone u dołu pleców, dlatego musiał praktycznie rozebrać ją od pasa w górę. Następnie oparł ją w takiej pozycji o ścianę i wziął się za wytwarzanie okładu. Pochwycił jedną szmatkę i rozłożył ją mniej więcej tam, gdzie będzie leżała Sayaka, a drugą zanurzył w wiaderku, a następnie bardzo dokładnie wycisnął, aby nie była na tyle mokra. Nawet mimo wyciskania, szmatka była dość zimna w dotyku i sądził, że doskonale się sprawdzi. Rozłożył wilgotną szmatkę, na tej suchej i następnie położył na nich Sayakę tak, aby plecy stykały się z wilgocią, a następnie przykrył ją kocykiem. Może i jego mata przez to będzie nieco mokra, ale na szczęście miał zapasową w "szafie". Jej yukate wziął ze sobą, aby nie zmokła i przeszedł do głównego pokoju ze stolikiem. Zadowolony ze swojego uczynku, postanowił jeszcze zrobić sobie i potencjalnie jej herbatę. Musiał się trochę uspokoić, w końcu ostatnie pół godziny było niezwykle stresujące dla młodego zabójcy. Zabrał się za zaparzanie herbatki do czajnika, robiąc tyle, aby spokojnie starczyło dla ich dwoje po dwa razy. Nawet jeśli wstanie za parę godzin, to czajnik powinien przetrzymać ciepło. Chociaż, patrząc po tym, ile jej nie ma, to pewnie niedługo powinna się obudzić. Gdy już skończył, polał sobie do kubeczka trochę herbaty i sączył sobie powolutku, siedząc przy stoliku i wpatrując się na krajobraz za oknem. Rozmyślał teraz, o co takiego poprosi Sayakę skoro wygrał ich mały zakład.
Leżąc na futonie przykryta kocem trochę się poruszyła niespokojnie, od razu wydać z siebie syk bólu. Leżąc na obitej solidnie nerce wcale przyjemne nie było więc jej ciało samo zaczęło się przesuwać i ostrożnie przekręcać aż wylądowała na brzuchu z policzkiem dociśniętym do poduszki. Przeleżała jeszcze tak jakiś czas aż chłodne powietrze muskające jej odkryte plecy zaczęła doskwierać do tego stopnia że dziewczyna zaczęła się wybudzać.
Zmarszczyła nasadę nosa i mruknęła coś niezrozumiale pod nosem. Zacisnęła powieki i powili zaczęła je unosić, nadal leżąc na brzuchu z wsuniętymi dłońmi pod poduszkę na której miała twarz. Złote ślepia się wbiły w część pokoju, wszystkie w sumie wyglądały tak samo, jedyne co je różniło to prywatne rzeczy właściciela. Nie zdając sobie sprawy że nie jest u siebie, tym bardziej nie zauważając cicho siedzącego z początku rudzielca przeciągnęła się z cichym jęknięciem bólu, bo każdy ruch jej ciała dosłownie bolał! - Huh.. jak ja.. się tu.. - wymamrotała pod nosem wtulając policzek mocniej w poduszkę. - Jeszcze chwilkę.. jeszcze tylko.. chwil.. kę.. - wymamrotała zamykając na powrót oczka, święcie przekonana że to jej futon.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Siedząc tak sobie, sącząc herbatkę, usłyszał jakieś pomruki dochodzące od leżącej kobiety. Zerknął tylko w jej stronę i widział, jak się przewraca na brzuch. Wtedy zrozumiał, że powinien ją w takiej pozycji ustawić wcześniej, w końcu miała obolałe nerki. Nie był wybitnym sanitariuszem, ale teraz będzie pamiętał na przyszłość. Po kolejnej chwili doszły do jego uszu słowa wypowiedziane przez teraz już półprzytomną Sayake. Postanowił dać jej jeszcze parę minut, zanim nie przekaże jej informacji, że nie jest w swoim pokoju. Po tym czasie postanowił obudzić ją małym, niewinnym żarcikiem. - Leżysz już tak dwa dni Sayaka, chcesz tak spędzić kolejne dwa? - powiedział na tyle głośno, aby usłyszała go z drugiej strony pokoju. Oczywiście nie minęło jeszcze tyle czasu, ale kto mu zabroni trochę ją postraszyć. Nie zważając na jej odpowiedź, postanowił nalać do drugiego kubka jeszcze ciepłej herbaty. Po takim nokaucie zapewne będzie chciała się czegoś napić. - Przynieść ci herbaty? - wypowiedział te słowa, tylko jeśli się obudziła i zauważyła, gdzie teraz się znajduję. Jeśli nie to nadal będzie czekał, aż księżniczka raczy odzyskać świadomość.
"Leżysz już tak dwa dni Sayaka, chcesz tak spędzić kolejne dwa?"
- huh..? K.. Kiryu..? - mruknęła identyfikując źródło głosu z oddali pokoju. Powoli otworzyła powieki i przekręciła głowę tak aby jej złote oczy wyłapały postać zabójcy. Dosłownie chwilę jej zajęło przeanalizowanie słów zabójcy. - I.. ILE?! - i dotarło. Poderwała się górną częścią ciała na wyprostowanych dłoniach i z miejsca pożałowała tej decyzji. Przeszywający jej wnętrze ból, promieniujący od nerki sprawił że w kącikach pojawiły się łzy bólu i dziewczyna z jękiem bólu opadła na futon. Zacisnęła szczęki sycząc obolała. "DWA DNI?! T.. To nie może być prawda!" pomyślała gdy dłonie zacisnęły się na materiale posłania. Nie tylko ciało ją bolało ale i jej duma została nadszarpnięta tymi słowami dość mocno. Patrząc na niego siedzącego przy stoliku, zamknęła na chwilę oczy. "Przegrałam z nim... tak po prostu.. nie wierzę.. że jestem aż taka słaba.." przemknęło jej przez myśl.
"Przynieść ci herbaty?"
- Nie trzeba.. - powiedziała dość cichym szeptem nadal na niego nie patrząc. Ale po chwili dotarło do niej coś. - Przespałam twoje zwycięstwo.. mogłeś ode mnie zażądać czego tylko chciałeś do końca dnia.. ale to było dwa dni temu.. - skomentowała powoli otwierając powieki i wpatrując się w rudzielca.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Odmówiła jego herbatki, ale on miał to gdzieś. Gdy brał jej kubek, aby go zanieść, przypomniała mu o ich zakładziku. Teraz już był pewny, że trzeba naprostować sytuację, bo w końcu należała mu się nagroda, o którą się założyli. Podszedł do niej i usiadł obok wraz z jej kubkiem w jednej ręce i swoim w drugiej. - Niestety muszę cię zasmucić... żartowałem. - uśmiechnął się zadowolony z udanego żartu. - Wcale nie spałaś dwa dni, tylko z jakąś godzinę albo dwie. A teraz pierwszą moją prośbą będzie zmuszenie cię do wypicia herbaty, może nie od razu, najpierw poczekaj, aż będziesz mogła usiąść. Po takiej walce musisz uzupełnić płyny. Nie wiem, czy lubisz zieloną herbatę, ale tylko taką miałem tutaj. - postawił następnie kubek obok "jej" posłania i napił się ze swojego. - Wybacz, że tak cię załatwiłem. Walka była przecudowna. Dawno nie walczyłem tak zaciekle jak z tobą. Cieszę się, że mam takiego wspaniałego partnera do sparingów. - szczerze chwalił w tym momencie białowłosą. Skupienie, w jakie go wprowadziła, osiągał jedynie podczas walki z demonami. W takich sytuacjach nie możesz polegać jedynie na tym co widzisz. Twoje ciało musi też samo się bronić i atakować, aby zmniejszyć czas potrzebny do wyprowadzenia ataku. Każda sekunda jest na wagę złota w walce o śmierć i życie. Co prawda, walcząc z nią, nie czuł zagrożenia życia, ale po paru jej uderzeniach był zdecydowany, że już więcej ich nie potrzebował. Może i była drobnej budowy, ale potrafiła nieźle przypierdolić.
Uniosła brew słysząc że chłopak tylko żartował. Przez chwilę się zastanawiała z czym, więc milczała aż nie dopełnił swojej wypowiedzi. Spojrzenie przeniosło się na kubek z ciepłą jeszcze herbatą. Sięgnęła po niego wolną dłonią i zbliżyła do ust wypijając połowę na starcie. Odstawiła naczynie obok futonu i teraz już ostrożnie z miejscami sykiem bólu i niezadowolenia zaczęła powoli zmieniać pozycję z leżącej do siedzącej. Przyłożyła dłoń do obolałego miejsca i delikatnie zaczęła rozmasowywać, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie.
"Wybacz, że tak cię załatwiłem."
- To nie twoja wina.. tylko mojego słabego ciała.. muszę trochę intensywniej poćwiczyć i tyle.. - odpowiedziała już nieco spokojniej. "I co teraz?" spytała w myślach bo nie chciała tego wypowiadać na głos. Brew ponownie jej drgnęła w odpowiedzi na jego zachwalanie sparingu z nią. Kącik lekko drgnął w półuśmiechu. - Cieszę się że tak to widzisz.. następnym razem to ty zostaniesz wyłączony z potyczki.. - zakomunikowała splatając ręce pod piersiami gdy patrzyła mu w oczy. - Swoją drogą.. - przeleciała pomieszczenie już bardziej trzeźwym wzrokiem. - Jak się znalazłam w twoim pokoju? Bo to chyba jest twoje lokum, nie? - no geniuszem nie trzeba było być żeby stwierdzić ze nie jest się u siebie. Tym bardziej jak wszystkie zmysły zdołały już powrócić do wcześniej znokautowanej kobiety.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Widząc, jak upija połowę swojej herbaty, uśmiechnął się ciepło w jej stronę, a następnie również uchylił kilka łyczków, prawie kończąc swoją własną. Następnie odstawił kubek na bok i wpatrywał się w wykrzywiającą się z bólu białowłosą.
- Nie nazwałbym twojego ciała słabym. Zdecydowaną większość ciosów przyjmowałaś jakby nigdy nic. Cios w nerki każdego by rozłożył na łopatki. - co jak co, ale organy zawsze były słabym punktem u każdego człowieka. Nie ważne jak twarde mięśnie ktoś miał, jeden cios w odpowiednie miejsce i koleś już leży na ziemi. Tym razem mu się poszczęściło i znalazł taki punkt. Nie próbował jej ubliżać, po prostu szczerze dzielił się swoją opinią na jej temat. Dla niego była na równi z nim. Mało ludzi obdarzyłby takim szacunkiem.
- Więc... jak tak na mnie obumarłaś, to nie miałem za bardzo wyboru i zaniosłem cię tutaj. Całe szczęście nikogo nie spotkałem, bo ciężko by było wytłumaczyć wnoszenie nieprzytomnej kobiety do własnego pokoju. - zaśmiał się lekko na samo brzmienie tych słów. Nie wiedział, jak zareaguję na wieść o tym, że musiała zostać przyniesiona tutaj na jego ramionach. Patrząc po ich pierwszym spotkaniu, to Sayaka bardzo nie lubiła być noszona gdziekolwiek. Była bardzo uparta w tym temacie. Pewnie według niej stawiało ją to w złym świetle. Lecz on o niej wcale tak nie uważał. - Nie wiedziałem, gdzie jest twój pokój, dlatego zaniosłem cię tam, gdzie wiedziałem, że będziesz mogła w spokoju odpocząć. - był lekko zakłopotany tym faktem, ale nic z tym już nie zrobi.
- Jeśli chcesz trochę zmniejszyć swoje cierpienia, mogę ci nalać czegoś mocniejszego. Nie ma nic lepszego na ból jak dobry alkohol. Uwierz mi, mówię z doświadczenia. - czy był alkoholikiem? Nie nazwałby się tak. Był, jaki był i wiedział, co wiedział. Według niego to jak coś cię boli, to zapij, aż przestanie. Dotychczas działało wręcz idealnie. Nie sądził, że kobieta się na to zgodzi, ale nie szkodziło spróbować. Zawsze też może jej skoczyć po jakieś ziółka do medyka czy jakąś maść.
Uniosła brew na jego wyjaśnienie odnośnie tego jak się znalazła w jego pokoju. - Niosłeś.. mnie.. przez całą.. Yonezawę.. na rękach.. - wydukała ledwo słyszalnym głosem czując jak poliki jej się z jakiegoś powodu nagrzewają. Lewa powieka jej drgnęła kilka razy w nerwowym tiku. Autentycznie wolałaby tam spać na trawie. To że on nie spotkał nikogo znajomego, wcale nie znaczyło że ktoś jej nie rozpoznał. A jak jeszcze nie daj boże któryś z jej braci ich widział to dopiero żyć jej nie dadzą. - Rozumiem.. - mruknęła zażenowana niego tym faktem i sięgnęła po czarkę z nadpitą herbatą dopijając ją duszkiem do dna. Chłodna herbata powinna pomóc z obniżeniem temperatury ciała a tym samym z lekkim różem na polikach.
- Alkohol na ból? Pierwsze słyszę.. choć to by tłumaczyło czemu Hayase tyle chleje.. - skomentowała dopijając do końca i podając mu puste naczynko. - W sumie to nigdy nie piłam alkoholu.. ale jeśli mi uśmierzy choć odrobinę ten nieznośny ból to jestem gotowa spróbować.. jak mi się pogorszy to wymyślę ci jakąś adekwatną karę.. - powiedziała puszczając mu oczko figlarnie.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Na jej pytanie, aż się pomasował w miejscu, w które go tak nieźle zdzieliła. - Nie najgorzej, co prawda nie były do końca wyleczone od poprzedniego razu, ale przeżyję. W końcu od ostatniego naszego spotkania skupiłem się bardziej na trenowaniu mojej wytrzymałości i teraz nieco lepiej znoszę takie obrażenia. - był niezwykle zadowolony z efektów swojego ostatniego treningu. Wytrzymałość była w jego oczach najważniejszym aspektem jego ciała. Po co ci niewyobrażalna siła czy też szybkość, skoro zmęczysz się niezwykle szybko po paru ruchach, nie wspominając już nawet o tym, że jeśli już uda się przeciwnikowi cię uderzyć, to walka może skończyć się niezwykle szybko.
Informacja o tym, że była noszona przez całą drogę tutaj, chyba nieco dotknęła białowłosą. On sam nie widział w tym problemu, ale to nie on był nieprzytomny w tamtym momencie. Słyszał jedynie, jak coś mamrocze pod nosem i lekko się czerwieni na jego słowa. Nieco był zdziwiony, bo patrząc po ich pierwszym spotkaniu, powinna zareagować złością, a nie zawstydzeniem. Najwyraźniej coś się w niej zmieniło, albo coś między nimi? Kto wie. Postanowił nie drążyć tego tematu, a przynajmniej na razie.
- Hayase? Pierwsze słyszę... ktoś znajomy? - wspominanie przez nią innych mężczyzn za każdym razem go intrygowało. Chciał subtelnie dowiedzieć się czegoś o tym osobniku, a dokładniej to, kim on dla niej jest. Czy był zazdrosny? No może tak tyci. Dlatego też wolał się upewnić, że nie ma żadnej konkurencji. - Miód na moje uszy. Mam wręcz idealny trunek na takie sytuacje. - na jej aprobatę jego oczy, aż się zaświeciły i momentalnie ruszył do sekretnej skrytki w "szafie" i wyciągnął z niej trunek, który stał się jego ulubionym przez jedną rudowłosą zabójczynię. - Słyszałaś o shochu? Mocniejsze niż sake i bardziej "ostre", ale pokaże ci, jak powinno się to pić, aby cieszyć się jego słodkim owocowym smakiem. - nastepnie poszedł do głównego pokoju po dwie czarki dla nich obu oraz czajniczek, który miał w sobie jeszcze sporo czystej wody. Nie zamierzał zapraszać jej do stolika, bo w końcu miała problemy w poruszaniu się z wiadomego powodu. Dlatego, póki co będą pić przy jej posłaniu.
Gdy miał już wszystko to zasiadł raz jeszcze obok niej i po otworzeniu świeżej butelki shochu, polał im obu odpowiednią ilość do czarek. - Pije się to na raz i gdy tylko to zrobisz, to musisz popić tym. - powiedział, po czym nalał jej czystej wody do kubka. W ten sposób po wyzerowaniu czarki i popiciu palącego alkoholu, w jej ustach pozostanie jedynie przepyszny smak owoców, z których to shochu zostało zrobione. - Za twoje zdrowię. - powiedział, po czym opróżnił swoją czarkę i zaraz popił wodą ze swojego kubka. - Mmmmmm... muszę podziękować Yonie, za pokazanie mi tego. Kto by się spodziewał, że nauczę się czegoś o alkoholu od niej. - spotkanie dwóch rudzielców w pijalni wspominał bardzo dobrze. Było to przemiłe zakończenie tamtego, jakże stresującego dnia. Oczekiwał teraz reakcji Sayaki, na to co chciał jej przekazać.
Przechyliła lekko głowę w bok wpatrując się w niego z zaciekawieniem. - Doprawdy? Ostatnio jak mnie pocałowałeś to spaliłeś się czerwienią.. - uśmiechnęła się bezczelnie wspominając to jak ją cmoknął gdy leżeli obok siebie w Ryokanie. - Poza tym.. teraz jak mnie uprzedziłeś o tym to nie będzie to już takie zaskoczenie.. - dodała wystawiając mu język. Jeśli myślał że może ją zagiąć tak łatwo w walce to się jeszcze zdziwi.
"W końcu od ostatniego naszego spotkania skupiłem się bardziej na trenowaniu mojej wytrzymałości.."
Skinęła lekko głową na potwierdzenie jego słów. - Zdążyłam zauważyć.. że jesteś twardszy niż byłeś.. będę musiała się solidnie przygotować na kolejny raz.. - skomentowała nadal się do niego uśmiechając bezczelnie. Jej motywacja żeby rosnąć w siłę nigdy nie malała, a teraz jedynie się bardziej podniosła. Chciała z nim wygrać i nie zamierzała odpuszczać zanim nie osiągnie upatrzonego celu.
"Hayase? Pierwsze słyszę... ktoś znajomy?"
- Nic dziwnego, gdybyś miał oddech płomienia to pewnie byś na niego wpadał częściej.. - od razu zdradziła mu oddech drugiego rudzielca. - .. choć z tym jego fetyszem lizania to ja nie wiem czy byś się z tego tak cieszył.. - dodała nie kryjąc rozbawienia w głosie i puściła mu oczko. Uniosła zaraz brew widząc jak rozochocił się rudzielec po zgodzeniu się Sayaki na trochę alkoholu.
- Shochu? - powtórzyła po nim lekko przechylając głowę w bok. - Której części zdania z informacją, że nigdy nie piłam alkoholu nie rozumiesz? Wiem o istnieniu sake.. i na tym moja teoretyczna wiedza się kończy.. - skomentowała marszcząc nasadę nosa na opis tego jak alkohol będzie smakował.
Obserwowała go jak grzebał w szafie za czymś i jak powrócił do niej z całą wyprawką. Lekko się przesunęła i nieco obróciła bardziej w jego stronę na futonie. Patrzyła jak polewał im obojgu i słuchała jak tłumaczył o sposobie picia. - Aha.. brzmi prosto.. - dodała biorąc czarkę i kubek w dłonie. Patrzyła jak on pierwszy opróżnił naczynka jedno po drugim.
"Mmmmmm... muszę podziękować Yonie, za pokazanie mi tego."
Przeniosła wzrok z twarzy zabójcy na czarki i wpatrywała się w nie. - Nie zaprzeczę że sporo wie odnośnie alkoholu i umie sporo wypić.. choć nigdy z nią nie piłam, ale też mnie nie obiła do stopnia że potrzebowałabym znieczulenia.. Zdajecie się być bardzo blisko z Yoną.. - skomentowała biorąc większy wdech i wydech zanim wychyliła czarkę krzywiąc się niemiłosiernie. Przełknęła i popiła wodą czując nieco ulgi. Aż się wzdrygnęła czując jak ciepło od przełyku rozchodzi się wgłąb jej ciała. - Takie sobie.. za mocne jak na mój dziewiczy gust.. - dodała odstawiając naczynka na podłodze.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- W takim razie postaram się być jeszcze twardszy następnym razem, płomyczku. - odwzajemnił jej bezczelny uśmiech po wypowiedzeniu tego zdania. Celowo brzmiał dwuznacznie, bo on sam odebrał jej komentarz w ten sposób. Może to jego spaczony umysł już tak po prostu kodował jej wypowiedzi. Jednak taka rozmowa z nią była niezwykle przyjemna i przychodziła mu naturalnie. Czuł się przy niej swobodnie i nie martwił się, że coś, co powie, może złamać jakieś granice. Za dużo już między nimi się stało, aby tego typu słowa to zepsuły.
Na jej słowa, aż otworzył szerzej oczy. Zupełnie nie spodziewał się takiej informacji na temat tego jegomościa. Choć po jej tonie mógł wywnioskować, że białowłosa najprościej w świecie robi go w konia. Co prawda nie mógł być tego pewny, ale postanowił również sobie zażartować. - Fetysz lizania? Nie widziałem, że kręcą cię takie osoby. Robisz się coraz bardziej interesująca. - zaśmiał się cicho, nie mogąc się powstrzymać. Jej wypowiedź brzmiała tak niedorzecznie, że pewnie każdy by zareagował w ten sposób. Jak kiedyś pozna tego całego Hayasę, to najprawdopodobniej wykorzysta tą "informację" od białowłosej.
- Nie musisz pić, żeby wiedzieć o istnieniu różnych rodzajów alkoholu, ale dobrze mój błąd. - nie zamierzał tego dalej ciągnąć. Faktycznie mógł się spodziewać, że nie będzie wiedziała, o czym mówi. Nie wściekał się na jej komentarz. W końcu i tak zaraz jaj paleta smaków zostanie poszerzona o niektóre z jego ulubionych przysmaków.
- Nie powiedziałbym, że blisko. Po twojej ucieczce z ryokanu znalazłem ją jeszcze w Edo i wyjaśniliśmy sobie wszystko i pogodziliśmy, a przynajmniej tak to wyglądało. Poszliśmy potem to uczcić w pijalni i to by było na tyle. Nie chciałem mieć jej za wroga, dlatego zależało mi na naprawieniu tej relacji. - spotkanie z Yoną poszło o wiele lepiej, niż się spodziewał. Mógł teraz śmiało powiedzieć, że są na dobrej drodze, aby zostać przyjaciółmi. Nie wiedział jednak, jak długa jest ta droga, ale miał czas i chęci, aby zaczekać. - Im mocniejsze, tym lepiej działa na ból. Mam nadzieję, że na jednym nie zakończysz degustacji? Alkohol jest o tyle zabawny, że im więcej go pijesz, to tym lepiej smakuje. - mówił z czystego doświadczenia. Pewnie działo się tak dlatego, że w pewnym momencie twoje ciało po prostu ma gdzieś, co wsadzasz sobie do gardła, ważne, żeby kopało. A przynajmniej w ten sposób działało jego własne. Nie zamierzał jednak jej tutaj upijać do nieprzytomności, po prostu chciał, aby wypiła wystarczającą ilość, aby ból był znośny.
W tym momencie przypomniał sobie, dlaczego tak naprawdę zaproponował ten zakład ze sparingiem. - Sayaka mam do ciebie pewne pytanie... chciałbym, żebyś na nie odpowiedziała szczerzę... - spojrzał jej prosto w oczy, jakby chciał pokazać, że mówi poważnie. - Czy wiesz, czym jest miłość? I nie chodzi mi o taką do rodziny czy przyjaciół... tylko tą prawdziwą... - powiedział to dopiero po chwili, zupełnie jakby czekał, aż Sayaka odpowie między jego wypowiedziami. On sam nigdy nie doświadczył tego uczucia i potrzebował od niej pomocy w tym aspekcie. W zależności od jej odpowiedzi to będzie zależało, co tak naprawdę jej powie. Reakcja białowłosej grała tutaj nawet jeszcze większą rolę niż sama wypowiedź. Czekał na nią niecierpliwie, oby tylko się nie mylił...
"W takim razie postaram się być jeszcze twardszy następnym razem, płomyczku."
- huh.. chcesz być jeszcze twardszy? Bo pomyślę że masz jakieś kompleksy.. - uśmiechnęła się lekko rozbawiona. Oczywiście wszystko było tylko żartem, przy nim mogła sobie na takie pozwolić bez obawy że chłopak się zepnie i strzeli focha. Złote oczy emanowały ciepłem, lubiła jego towarzystwo. Choć wcale nie znali się aż tak długo, to jednak Kiryu był jedną z tych osobistości, o których nie da się tak łatwo zapomnieć, nie ważne jak bardzo by się nie próbowało.
- Ano fetysz lizania.. jest chyba dość powszechny u zabójców z rozwiniętym zmysłem smaku.. - wystawiła język przed nim i dotknęła swoim wskazującym palcem czubka wilgotnego języka. - Czego to on nie próbował już polizać.. - złapała się za podbródek jakby starała się coś przypomnieć. - .. ten jego niesforny język to już chyba wszystkiego próbował.. - westchnęła ciężko po tych słowach sięgając po nowo napełnioną czarkę. - Jak czegoś nie robię to się też tym nie interesuję nie wiadomo jak bardzo.. jaki sens ma zapychanie sobie głowy informacjami z których się nie korzysta.. bo tylko po to żeby zaimponować jakiemuś pijakowi.. to równie dobrze mogę poluzować yukatę i obniżyć nieco dekolt.. to pewnie zadziała lepiej niż ilość wymienionych alkoholi w kolejności alfabetycznej.. - puściła mu przy tym oczko i lekko się roześmiała.
"Nie powiedziałbym, że blisko."
"Nie chciałem mieć jej za wroga, dlatego zależało mi na naprawieniu tej relacji."
Zmarszczyła nieco brwi na jego słowa. Nie spodziewała się w sumie całego streszczenia tego co robił z Yoną po ich małym nieporozumieniu w onsenie. Też do końca nie rozumiała całej tej sytuacji. - Zaprzeczasz sam sobie.. mówisz że nie jesteście blisko.. ale zależy ci na naprawieniu relacji.. więc co musiałeś zjebać żebyś musiał naprawić znajomość? Bo to że się pożarłyśmy to było nieuniknione.. robimy to co jakiś czas.. a to że splunąłeś oliwą w ognisko to nie jest powód żeby urywać znajomość.. i od razu wyjaśnię jedno.. użyłam sformułowania 'splunąłeś oliwą w ognisko' bo to że się wmieszałeś nie było jakąś dużą ingerencją.. praktycznie znikomą.. - mówiła ze spokojem. Może przez swój temperament i krótki lont uchodziła za kogoś komu wiele rzeczy unika, ale była dość spostrzegawcza i potrafiła wyłapać naprawdę wiele nie tylko z rozmowy. - Ale no.. to w sumie nie moja sprawa jaka przeszłość was łączy.. mam nadzieję że wszystko się ułoży między wami tak jak powinno.. Yona może zachowuje się jak rozwydrzony bachor momentami.. ale to kochana dziewczyna.. i zasługuje na wszystko co najlepsze.. żyły bym sobie wypruła dla niej.. - tego nigdy jej nie mówiła wprost ale miała nadzieje że ruda wiedziała ile znaczy dla Karasawy.
- Im mocniejsze, tym lepiej działa na ból.. huh.. przekonamy się czy to prawda.. bo póki co, to ból nie ustępuje.. choć to może być wina małej ilości.. - mruknęła biorąc drugą czarkę i z niechęcią wymalowaną na twarzy wychyliła szybko to co w niej było a po tym złapała za kubek z wodą i wypiła łapczywie kilka większych łyków. Przesunęła językiem po górnej wardze i spojrzała na chłopaka. - No.. ten drugi już nie był taki ohydny jak ten pierwszy.. i czuć lepiej te owoce o których mówiłeś.. - skomentowała podając mu naczynko żeby dolał jej napoju procentowego.
"Sayaka mam do ciebie pewne pytanie... chciałbym, żebyś na nie odpowiedziała szczerzę..."
Uniosła brew lekko zaskoczona sposobem w jaki się do niej zwrócił. Czerwone ślepia wbiły się intensywnie w jej złote patrzałki i miała wrażenie że sytuacja nagle stała się nieco bardziej poważna. - Um.. jasne.. co to za pytanie? - spytała skupiając się na jego oczach w oczekiwaniu aż padnie ono z jego ust.
"Czy wiesz, czym jest miłość? I nie chodzi mi o taką do rodziny czy przyjaciół... tylko tą prawdziwą..."
Wzdrygnęła się na jego słowa. Zamrugała kilka razy nie urywając z nim kontaktu wzrokowego. - Czym jest.. prawdziwa miłość? - powtórzyła po nim dla pewności że dobrze usłyszała. - Jestem chyba ostatnią osobą której powinieneś o to pytać.. już o tym chyba mieliśmy krótką konwersację w lesie.. - westchnęła wlepiając wzrok w alkohol znajdujący się w jej czarce. Przez dłuższą chwilę złote ślepia się wpatrywały w shochu jakby w nim miała znaleźć odpowiedź na zadane pytanie. "Też nie miał o co spytać.. psia mać.. skąd mam wiedzieć.." mruknęła w myślach czując lekką irytację. - ... - otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć ale nic się z nich nie wydostało. - .. po co Ci w ogóle to? Zakochałeś się w kimś i chcesz potwierdzenia że to co czujesz jest prawdziwą miłością? - spytała nieco ciszej niż dotychczas brzmiała. Szczęka sama się zacisnęła na tą myśl. "Powinnam się chyba dla niego cieszyć.. że znalazł sobie kogoś wyjątkowego.." przemknęło jej przez myśl. "..więc dlaczego jestem taka poirytowana tym..?!" pokręciła głową na boki chcąc się wyzbyć tych natrętnych myśli. - .. nie jestem w stanie ci pomóc z tym.. nigdy się w nikim nie zakochałam.. może powinieneś porozmawiać z kimś kto chociaż jest w związku z drugą osobą.. - warknęła nieco na niego niekontrolowanie. Irytowała się gdy przychodziło mówienie o uczuciach. Była w tym tak kiepska, a teraz jeszcze pytana o tak silne uczucia. I to On ją pytał. Na domiar złego wzmianka ze sparingu o tym że to nie jej sprawa z kim się spotyka nadal ją gryzła, a w tej chwili jeszcze bardziej niż dotychczas. "Znalazł sobie frajera do rozmów o swoich miłosnych podbojach.." warknęła już nieco bardziej zirytowana. Aż zbliżyła czarkę do ust i wypiła zawartość bez popijania wodą. Ostrość alkoholu wcale nie była taka irytująca przy tym co teraz czuła.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Wychodzę z założenia, że im twardsze, tym lepsze. - puścił jej oczko, podkreślając dwuznaczność jego słów. Jeśli chodzi o wytrzymałość jego ciała, to nie widział końca, który chciał osiągnąć. Zawsze znajdzie się atak, który będzie w stanie go położyć na ziemi. Zakładanie, że nic cię nie pokona, jest głupotą. Trening zabójcy demonów nie kończy się, dopóki takowy zabójca nie wyzionie ducha. Taką dyscyplinę wpajał mu mistrz i miał za miar trwać przy niej do samego końca.
Słowa białowłosej, które powinny go nieźle irytować, ale jednak spływały one po nic coraz bardziej. Ciężko mu było uwierzyć, że jej słowa znaczą to, co mogą znaczyć. Ewidentnie robiła sobie z niego jaja, ale nie przeszkadzało mu to. - Oj z tym zmysłem smaku to faktycznie może być różnie... Tak samo ze zmysłem dotyku... ci to dopiero potrafią wybadać wszystko, co czują... - uśmiechnął się do niej zadziornie, wypowiadając te słowa. Mówił głównie o sobie. Rudowłosy miał ogromną skłonność do eksplorowania niektórych powierzchni. Można powiedzieć, że najłatwiej jest mu zapamiętać coś przez dotyk. W ten sposób jego treningi pokazują największe rezultaty dopiero, jak używa swojej broni. Tak czuły dotyk, można też używać do nieco przyjemniejszych rzeczy, ale to już inna historia. Gdy skończyła swój komentarz na temat pokazywania dekoltu i rozbawiania pijaczyny, podniósł swoją czarkę i zdecydowanym ruchem oczu poleciał wzrokiem w dół patrząc na Sayakę i od razu wrócił oczami na jej twarz, następnie uchylając zawartość czarki z ogromnym uśmiechem na twarzy. Był pewny, że zauważyła, gdzie spojrzał, ale sama się o to prosiła. Nie uważał, że będzie teraz wielce oburzona. Ich relacja mimo krótkiego istnienia, to nie podupadnie przez coś takiego.
- Nie muszę być z kimś blisko, żeby chcieć mieć z nim dobrą relację. Sama akcja w onsenie nie była głównym czynnikiem zapalnym jej gniewu w stosunku do mnie. Mieliśmy kilka spraw do rozjaśnienia i wszystko już jest dobrze. Masz rację w tym, że Yona jest wspaniałą osobą mimo jej temperamentu. Zdążyłem tyle zauważyć i dlatego chcę zostać jej przyjacielem. Bardzo mi pomogła w przeszłości i w ten sposób chcę się jej odwdzięczyć. - to, co mówił, było prawdziwe. Może i nie opowiadał całej ich relacji w detalach, ale Sayaka nie potrzebowała tego wiedzieć, ani też o to nie prosiła. Dlatego postanowił pozostawić przeszłość za nim, tak jak to uzgodnił z rudowłosą. Teraz wszyscy mogli patrzeć na to, co będzie w przyszłości.
- Tak jak mówiłem, jeszcze kilka i gorycz zniknie całkowicie. - wypowiedział to z uśmiechem na twarzy, wpatrując się w białowłosą. Gdy wyciągnęła przed nim swoją czarkę, od razu nalał do niej kolejną kolejkę. Jak na kogoś, kto pierwszy raz piję, to całkiem dobrze to znosi. Prawdopodobnie sposób Yony tutaj bardzo pomagał. Picie tego cholerstwa w zwykły sposób, na pewno nie przypadłoby jej do gustu.
Po zadaniu jego jakże dziwnego pytania postanowił wysłuchać wszystkich jej wypowiedzi do końca, zanim będzie kontynuował. - Doskonale pamiętam naszą rozmowę na ten temat wtedy przy kapliczce. Nie liczyłem na inną odpowiedź, ale chciałem sprawdzić, czy zdążyłaś się czegoś dowiedzieć... bo ja chyba już wiem. - wpatrywał się teraz nieco głębiej w jej oczy niż dotychczas. Prawda spotkali się dwa razy i to, co czuł przy niej od samego początku, w końcu chyba zostało mu rozjaśnione. - Jedno wiem na pewno. Każdy odbiera miłość inaczej i przez ostatnie dni dowiedziałem się, jak ja ją odczuwam. Owszem masz rację, jest ktoś, w kim się zakochałem. O tej osobie myślę praktycznie cały czas gdy nie ma jej obok mnie. Po nocach rozpamiętuję wszystkie moje interakcje związane z nią. Sama jej obecność sprawia, że z mojej twarzy nie schodzi uśmiech, a oddech jest zauważalnie cięższy. Widok uśmiechu na jej twarzy jest jedną z ważniejszych rzeczy na tym świecie, które chcę ujrzeć. Pocałunek z tą osobą był najprzyjemniejszym ze wszystkich, jakie miałem. Nie chcę też zapomnieć o tej osobie... nigdy w życiu... - mówił rozmarzonym tonem. Jednak nie brakowało też powagi w jego wypowiedzi. Chciał, aby Sayaka była pewna, że teraz nie żartuje. Następnie pochwycił jej lewą dłoń, która spoczywała na jej kolanie. - ...a tą osobą jesteś ty, Sayaka - uśmiech sam wkradł mu się na twarz po wypowiedzeniu tych słów. Teraz naprawdę był pewny swoich uczuć. W jego głowie nie mogło być inaczej. Sayaka była wyjątkowa w jego oczach. Nie chciał jej zamienić na żadną inną, ale nie mógł jej zmusić do odwzajemnienia jego uczuć. Już pouczył Yonę w ten sposób, dlatego nie wymagał od niej akceptacji. Chciał jednak znać jej odpowiedź. Nie sądził, że ona również sobie poukładała ich relację w głowie, ale uważał, że jego słowa trochę nakreślą jej to uczucie i będzie w stanie mu odpowiedzieć.
Uniosła brew na wzmiankę o twardości. - Skoro tak twierdzisz.. to pewnie masz rację.. w końcu nie mi to oceniać tylko wszystkim poprzednim podbojom łóżkowym, nie? - wyszczerzyła się do niego zuchwale i zrobiła łyka wody. Złapała się za obolałe miejsce. "Przez tydzień będę cierpieć jak nic.." skomentowała krzywiąc się lekko z bólu.
"Oj z tym zmysłem smaku to faktycznie może być różnie..."
- Nawet nie masz pojęcia.. to co z tymi dwoma wariatami przeszłam to moje.. - wzdrygnęła się aż i po chwili roześmiała. - .. ale tak to już jest z młodszym rodzeństwem.. masz ochotę poduszką udusić we śnie jak przegną.. ale serce byś im oddał gdyby tego potrzebowali.. - głos jej nieco złagodniał na sam koniec. Uniosła brew. - No jasne.. tak samo jak komuś z rewelacyjnym wzrokiem nie umykają takie szczegóły jak chociażby rumieńce drugiej osoby.. zwłaszcza wywołane dywersją podczas sparingu.. - wystawiła mu język bezczelnie chełpiąc się tym że wtedy się zarumienił. Oczywiście nie wytykała rzeczy zawsze z miejsca, czasami przemilczała coś żeby potem uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie.
Widząc jak się spojrzał na jej biust aż odchrząknęła głośniej i pokazała palcami na swoją twarz. - Halo.. tu mam oczy.. chyba już się napatrzyłeś na mnie w onsenie.. - wytknęła mu to bo pamiętała doskonale jak się przez chwilę zagapił zanim weszła do wody.
- hmmm.. cieszę się że udało wam się z Yoną połatać dziury w relacji.. - stwierdziła z zadowoleniem w głosie. "Chociaż tyle.. będę musiała się wybrać na poszukiwania rudzielca i z nią pogadać.. chyba zdołała już ochłonąć do tego czasu.." przemknęło jej przez myśl. Może będzie w lepszym nastroju po tym jak pogodziła się chociaż z Kiryu. Coś czuła że to będzie długa i męcząca konwersacja.
Skinęła lekko głową zgadzając się z nim co do alkoholu, które razem pili. Faktycznie nie było wcale takie złe jak już była po kilku czarkach.
"Nie liczyłem na inną odpowiedź, ale chciałem sprawdzić, czy zdążyłaś się czegoś dowiedzieć... bo ja chyba już wiem."
- Huh? A czego miałabym się niby dowiedzieć? - nie rozumiała kompletnie jego wypowiedzi. Zdawało się że rudzielec mówił jakimś szyfrem, a ten tym bardziej irytował. Dodatkowo jego spojrzenie było takie intensywne teraz jakby chciał jej zaraz zdradzić sens życia.
"Jedno wiem na pewno. Każdy odbiera miłość inaczej i przez ostatnie dni dowiedziałem się, jak ja ją odczuwam."
Brew jej drgnęła sama z siebie na te słowa. Tego jej tylko brakowało żeby jeszcze jej robił wykład odnośnie miłości. Nie cierpiała tego tematu gdy musiała się wypowiadać uwzględniając swoje uczucia. Irytacja tylko rosła. "No dajesz.. pochwal się odkryciami.." warknęła w myślach zbliżając czarkę do ust.
"Owszem masz rację, jest ktoś, w kim się zakochałem."
- mhm.. dobrze dla ciebie.. - mruknęła wychylając naczynko na raz i nawet nie popijając już wodą. "Ja pierdolę! Nie miał się komu chwalić już?! Musiało na mnie paść?! Kurwa sio się starym pochwalić... niech szykują uroczystą kolację zapoznawczą!" skomentowała ani na chwilę nie odwracając wzroku od zabójcy siedzącego przed nią.
"O tej osobie myślę praktycznie cały czas gdy nie ma jej obok mnie."
Złapała za gurdę z alkoholem i zabrała mu ją z dłoni. - mhm.. - mruknęła nalewając sobie po brzegi. "Dobrze kurwa wiedzieć że jesteś myślami gdzieś.. chuj wie gdzie.." kolejny złośliwy komentarz który zachowała dla siebie, dostawiając czarkę do ust.
"Po nocach rozpamiętuję wszystkie moje interakcje związane z nią."
- To strasznie bezsenne noce musisz miewać od jakiegoś czasu.. - wyrwało jej się na głos, choć nie powiedziała tego nie wiadomo jak głośno. Wychylając kolejną czareczkę. W tym tempie to ona sama skończy ten alkohol. Skoro on pierdolił o miłości, zmuszając ją do wysłuchiwania tego tylko dlatego że nie mogła iść z powodu napierdalającej nerki. To chociaż nie będzie siedzieć o suchym pysku. "Nie zasnę bez przytulenia się do kogoś.. dobre sobie.. pierdolony oszust.." irytacja powoli przechodziła w złość.
"Sama jej obecność sprawia, że z mojej twarzy nie schodzi uśmiech, a oddech jest zauważalnie cięższy."
Wychyliła kolejną czareczkę od razu biorąc się za dopełnienie naczynia. "Tylko się kurwa nie zachłyśnij powietrzem jak z nią jesteś.." warknęła zbliżając naczynko do ust. Na polikach miała już widoczne rumieńce od alkoholu i mogło by się zdawać że delikatnie co jakiś czas się lekko poruszy na boki.
"Widok uśmiechu na jej twarzy jest jedną z ważniejszych rzeczy na tym świecie, które chcę ujrzeć."
- huh.. - fuknęła zaciskając szczękę zanim powiedziała coś na głos. "To co tu kurwa jeszcze robisz?! A nóż się laska właśnie uśmiecha.. jak teraz wybiegniesz to może zdążysz jeszcze to zobaczyć.." nie znaczyło to że powstrzymała się od komentarza w myślach.
"Pocałunek z tą osobą był najprzyjemniejszym ze wszystkich, jakie miałem."
Zakrztusiła się słysząc te słowa z jego ust. Autentycznie miała teraz ochotę rzucić w niego do połowy pełną gurdą. "Tego już nie mogłeś przemilczeć?! Co mnie to kurwa obchodzi jak ona całuje?! Po chuj to drążysz?!" ewidentnie ją tym mocno ruszył.
"Nie chcę też zapomnieć o tej osobie... nigdy w życiu..."
- Dooooooość już tego pierdolenia.. ileż można.. okeeeey .. okeeeey.. zakochałeś się.. brawo ty.. a teraz zmieńmy już ten temat bo mnie mdli od tych motylków i serduszek.. - warknęła odwracając wzrok od niego. Wypiła już tyle alkoholu w tak zastraszającym tempie że się dobrze spiła.
Czując nagle jego dłoń na swojej przeniosła wzrok na zabójcę nie kryjąc pretensji w spojrzeniu. - Czego znowu? - warknęła, odpuszczając sobie bardziej złośliwy komentarz tylko dlatego że ciężko się jej składało słowa w zdania. "Jak Buddę kocham.. jeszcze jedno oblepione lukrem zdanie i dam ci w ryj..." skomentowała czekając na to co powie.
"...a tą osobą jesteś ty, Sayaka.."
" . . . "
" . . . "
" . . . "
- ... Huh.. - mruknęła kompletnie zbita z tropu. Nie miała pojęcia co mu odpowiedzieć. Ale poczuła paskudny dyskomfort który wbił się na miejsce irytacji i złości jaką czuła podczas jego monologu. - .. nie.. wierzę Ci.. to nie mogę być ja.. widzimy się drugi raz dopiero! - pokręciła głową na boki ale to okazał się zły pomysł bo trochę jej zawirowało przed oczami. - To tani chwyt Kiryu.. żeby mnie zaciągnąć do łóżka w tak tandetny sposób! - nie mogła w to uwierzyć. Nie potrafiła, szukała jakiegoś logicznego powodu dla którego jej to powiedział. Jakiś musiał istnieć. - Myślałeś że powiedz mi że mnie kochasz.. a ja.. ja co? Rzucę się na ciebie z pożądania?! T.. To tak nie działa! - była teraz tak zmieszana wewnętrznie. Speszona, zakłopotana, nawet zła w pewien sposób.
- Czy to jest ta część zakładu? Jestem twoim eksperymentem.. tak? Sprawdzasz na mnie jak się zachowa tamta dziewczyna po takim monologu?! To źle wybrałeś! Nie mam żadnego doświadczenia z tego typu uczuciami! Jasne wiem czym jest fascynacja i pożądanie.. ale to dalekie od miłości! - odwróciła wzrok od niego, ".. prawda..?" spuszczając głowę w dół. Stan upojenia alkoholem wcale nie pomagał a jedynie pogarszał wszystko.
- Bądź ze mną szczery.. o co tu chodzi.. chociaż na tyle zasługuję.. - to mówiąc podniosła wzrok na niego i wbiła złote ślepia w jego krwiste tęczówki.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Nie jestem jakimś erotomanem, płomyczku. To podrywanie kobiet wychodzi mi, jak wychodzi. Nie znaczy to jednak, że w głowie mi tylko jedno. - wcale się nie zdziwi, jak mu nie uwierzy. Jednak to, co mówił, jest prawdą. Podrywanie kobiet i teraz też kobiecych mężczyzn, było jednym z jego ulubionych zajęć. Jednak jeśli chodzi o ten krok dalej, to nie skakał do łóżka z byle kim, a przynajmniej już tak nie robił od dłuższego czasu.
Na wspomnienie o rodzeństwu poczuł lekką ulgę. Wizja Sayaki oblizywanej przez innego faceta czy też facetów nie była przyjemna dla jego umysłu. Znał uczucie zazdrości, dlatego teraz wiedział, iż do tego momentu to odczuwał. Co prawda nawet jeśli to by nie było rodzeństwo, to nie mógłby jej oceniać. W końcu robił dużo śmielsze rzeczy z losowymi osobami. - Do spostrzeżenia twoich rumieńców podczas naszych sparingów nie potrzebuję wyczulonego wzroku. Widać dobrze mi idzie zawstydzanie ciebie. - puścił jej figlarne oczko. Nie liczył już ich bilansu rumieńców, po prostu stracił już rachubę. Choć podczas dzisiejszego spotkania ewidentnie prowadziła białowłosa. Nie przeszkadzało mu to wcale, skoro sprawiało jej to radość to, kim on jest, żeby jej to odbierać.
Na upomnienie go zareagował lekkim śmiechem. - Niektóre widoki warto zapisać w pamięci. Chyba nic dziwnego skoro jesteś taka śliczna. - skoro prawda tak dobrze na nią działała to czemu ma się hamować. Stwierdzał w tym momencie fakt i był pewny, że ona jest jego świadoma.
Podczas jego monologu na temat własnych uczuć nie był w stanie nie zauważyć irytacji malującej się na jej twarzy. Zastanawiał się jednak dlaczego tak reaguje. Normalna osoba by słuchała i cieszyła się z poznania tego pięknego uczucia przez drugą osobę. Powody mogły być dwa. Sayaka baaaardzo nie chciała wiedzieć co to miłość, choć jest to równie bardzo nieprawdopodobne. Drugim powodem, jaki przyszedł mu do głowy, to zazdrość. Raczej tu nie chodziło o zazdrość z dowiedzenia się co to miłość. Jedyne co mu tutaj pasowało to myśl, że Sayaka sądzi, iż mówi o innej kobiecie i z tego powodu jest zazdrosna. Może faktycznie coś do niego czuję, ale nie jest tego świadoma. Nie zamierzał jednak przerywać swojego wywodu i na jej komentarze nie reagował. Mówił teraz z głębi serca i chciał, aby usłyszała wszystko, co chce jej powiedzieć, a zwłaszcza te ostatnie słowa.
Gdy tylko je wypowiedział, to spostrzegł ogromne zdziwienie na jej twarzy. Zupełnie się tego nie spodziewała, tak prawdę mówiąc, on również. Jakby ktoś się go spytał dziś rano, czy jak spotka Sayakę to wyzna jej co do niej czuję, to pewnie by odpowiedział przecząco. Jednak po zobaczeniu i starciu się z nią po raz kolejny nie myślał nawet o tym, czy powinien to mówić tak szybko, czy nie. To wszystko było dla niego nowe, dlatego nie wiedział, jak się ma zachować w takiej sytuacji. Czy było to lekkomyślne? Możliwe, ale był pewny swoich uczuć, teraz w końcu wszystko mu się rozjaśniło i zdania swojego nie zmieni. Natomiast jej słowa trochę go zabolały. - Wszystko, co przed chwilą powiedziałem, jest prawdą. Nie ma drugiej kobiety, jesteś tylko ty. - westchnął głośno i kontynuował, wpatrując się w jej równie wpatrzone ślepia. - Nie mówię tego z zamiarem przelecenia ciebie. Nikomu nigdy czegoś takiego nie powiedziałem. Wiem, jaką mam reputację, ale czy to wyklucza mnie od tego uczucia? Czy przez to co robiłem w przeszłości, wszystkie moje słowa skierowane w twoją stronę są wypowiadane po to, aby cię zaciągnąć do łóżka? - blask w jego oku widocznie zmalał. Słowa mimo tego, że spodziewane nadal bolały równie mocno. - To wszystko jest dla mnie nowe. Może nie powinienem tego tak od razu mówić, ale coś w środku mi podpowiadało, że powinnaś o tym wiedzieć. Dla mnie jesteś wyjątkową osobą i to się nie zmieni. Jeśli nadal mi nie wierzysz, to nie wiem co mam jeszcze zrobić, aby cię przekonać. - nie liczył, że wpadnie mu w ramiona i wyzna mu to samo. Doskonale wiedział, że jest w takiej samej sytuacji, w jakiej był on sam. Może w ten sposób pomoże jej w zrozumieniu, co ona tak naprawdę czuję. Po tej wypowiedzi puścił jej dłoń sięgnął po swoją czarkę z shochu i uchylił jedną, a następnie kolejną. Jeśli przez jego słowa nie będzie chciała go widzieć, to trudno. Nawet jakby cofnął czas to i tak powiedziałby to samo. Był świadomy, że nie każda miłość kończy się dobrze. Znał doskonale jeden przykład takiej miłości. Karma to suka co nie?
- hmmm.. zaczęłam bo nie widziałam powodu dla którego miałabym się przy Tobie hamować. W końcu już się całowaliśmy, więc nie zrobiłam niczego nieoczekiwanego.. plus, warunki sprzyjały.. to nie tak że to było zaplanowane od początku walki.. impuls.. czysty spontan.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem rozkładając dłonie na boki i lekko wzruszyła przy tym ramionami. Ten gest mówił sam za siebie: 'tak wyszło.. co ja ci poradzę?'
"Nie jestem jakimś erotomanem, płomyczku."
Nie oceniała go przecież, mógł robić co tylko mu się podobało, w końcu nie byli ze sobą. - No wiadomo.. to drugie to chęć zabijania demonów.. - zażartowała sobie, bo w końcu dam jej na to pozwolił swoim doborem słów. Nie widziała powodu dla którego miałaby wykorzystać okazji skoro on robił to samo na niemalże każdym kroku.
"Niektóre widoki warto zapisać w pamięci."
- Na wszelki wypadek gdybyś miał ich więcej nie doświadczyć w przyszłości? - spytała nie przestając się bezczelnie uśmiechać. Dalsza część wypowiedzi jednak zrobiła swoje i cwaniacki uśmiech przeszedł w wyraz lekkiego oburzenia. - Znowu zaczynasz.. - napuszyła się uciekając wzrokiem gdzieś w bok z lekkim różem na buzi.
_____
- Bądź ze mną szczery.. o co tu chodzi.. chociaż na tyle zasługuję.. -
Wyczekiwała jego szczerej odpowiedzi. Wszystkie żarty na bok! Z takiego wyznania się nie powinno żartować. A przynajmniej nie w takiej formie w jakiej zostało ono nakreślone przez chłopaka.
"Wszystko, co przed chwilą powiedziałem, jest prawdą. Nie ma drugiej kobiety, jesteś tylko ty."
Dłonie zacisnęły się mocniej na materiale jej spodni na udach gdy to powiedział. Tak bardzo jak chciała żeby zaprzeczył i przeprosił za kiepski żart, tak dostała tylko potwierdzenie poprzednich słów. Na domiar złego widziała jak blask w oczach zgasł. Kostki aż pobielały w tej chwili. Odwróciła od niego wzrok słuchając jego wyjaśnień.
"Nie mówię tego z zamiarem przelecenia ciebie."
W to mu wierzyła, gdyby tylko tego chciał to w Ryokanie byłaby jego tamtej nocy. Wiedziała doskonale że nie był takim typem mężczyzny. Czemu więc mu to powiedziała w twarz przed chwilą? Z gniewu, który się w niej nazbierał za to jak ubierał wyznanie miłosne w słowa. Gdyby tylko przedstawił to w innej formie.. ubrał w inne słowa.. jej reakcja byłaby zapewne kompletnie inna. A tak musiała przepłynąć przez ocean zazdrości z której sobie nie zdawała nawet sprawy. Nie wiedziała czemu tak bardzo irytowało gdy w grę słów wchodzili inni z jego otoczenia.
Z każdym kolejnym zdaniem robiło się co raz trudniej, a przynajmniej dla niej. Jeszcze do niedawna sobie żartowali z bliskości fizycznej. A teraz gdy wszystko stało się nagle takie poważne, traciła powoli grunt pod stopami.
"Jeśli nadal mi nie wierzysz, to nie wiem co mam jeszcze zrobić, aby cię przekonać."
- .. nie musisz nic robić.. wierzę Ci.. - szepnęła nieco ciszej pod nosem nadal na niego nie patrząc. Przygryzła dolną wargę zastanawiając się nad tym co powinna teraz zrobić. Co powinna powiedzieć. Bo na wszystkie kami, ona na prawdę nie wiedziała co do niego czuje. Ale teraz to był ten moment, postawiona pod murem. Nawet nie.. On ją dosłownie docisnął sobą do ściany i wyczekiwał jej kolejnego ruchu. Mogła go odepchnąć albo przyciągnąć bliżej siebie. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze. Docisnęła lewy łokieć do lewego uda i pochylając się nieco złapała za nasadę nosa, marszcząc przy tym brwi. - To skomplikowane Kiryu.. - szepnęła. - .. Ja... huh.. - brakowało jej dosłownie słów. - Ja się nie spodziewałam.. że ktokolwiek.. tym bardziej Ty.. - zbierała powoli słowa w głowie i dawała mu odpowiedź małymi fragmentami. - .. że ktoś mógłby.. no wiesz.. poczuć.. coś takiego do mnie.. - była szczera. I jak normalnie by nic nie powiedziała, tak alkohol sprawił że w jakiś upośledzony sposób była w stanie się nawet wypowiadać. Chujowo bo chujowo ale jakoś jej to szło. - No i jest jeszcze kwestia mnie.. - szepnęła nieco ciszej. - Tak jak mówiłam wcześniej.. nie znam miłości.. nie mam pewności czy się w kimś nie zakochałam.. - kontynuowała. Tak bardzo jak nie chciała o tym mówić, to wiedziała że chłopak potrzebuje solidnej odpowiedzi. - Ciężko jest mnie zainteresować.. ale.. nie jest to niewykonalne.. - poczerwieniała lekko przy tych słowach. - Biorąc pod uwagę to co mówiłeś wcześniej.. że każdy miłość inaczej odbiera.. jeśli miałaby to być fascynacja.. jako.. jako główne uczucie.. które z czasem by.. no wiesz.. ewoluowało w coś więcej.. - widać że szło jej to ciężko. Czterolatki lepiej by to pewnie opisały niż taka Sayaka. - To.. na podstawie samej fascynacji.. to.. tak.. coś takiego.. czuję w twoją stronę.. - mówiła tak cicho że gdyby nie był tak blisko to pewnie by jej nie usłyszał. W gardle jej zaschło, na buzi była tak czerwona że kolor jego oczu wyglądał na wyblakły przy jej rumieńcach.
Sięgnęła po kubek z wodą i wypiła duszkiem zawartość aż do dna. Zacisnęła mocniej usta na krawędzi naczynia przez chwilę milcząc i po chwili oderwała wargi od glinianego przedmiotu. - .. Tylko że.. podobną fascynację.. czuję też do kogoś innego.. - ciężko było jej o tym mówić. Wcześniej nie zastanawiała się nad tym i wszystkie myśli o kowalu z miejsca spychała wgłąb siebie, rozpraszając się wszystkim co nawinęło jej się pod rękę. Kiryu okazał się być idealnym pomocnikiem w tym. Jak spędzała z nim czas to nie myślała o Shinie. I od ich pierwszego spotkania przyłapała się na tym że często myślała o obu w różnych sytuacjach. Dopiero teraz przyciśnięta przez rudzielca musiała się zabrać za wysortowanie tych uczuć. - I nie sądzę że mogłabym dać ci poprawną odpowiedź odnośnie tego co do ciebie czuję.. dopóki nie domknę sprawy z Hanshinem.. - głos miała spokojniejszy już. Mistrz miecza wzbudził w niej taką ciekawość że przez dwie noce z rzędu nie była w stanie oka zmrużyć w nocy. Znała plotki jakie o nim krążyły, że był babiarzem na potęgę. Ale rudy też do grzecznych się nie zaliczał z tego co zdołała zaobserwować. Ich pewność siebie była odurzająca w pewnym sensie. Ale to siła fizyczna działała niczym narkotyk na Karasawę.
- Wiem że nie tego oczekiwałeś.. każdy chce szczęśliwego zakończenia.. ale.. nie chcę cię zwodzić.. i nie chcę się oszukiwać.. chcę po prostu być.. uczciwa.. w stosunku do Ciebie. - kontynuowała cichszym głosem. - Nie wiem czy miłością mogę nazwać to co czuje do Ciebie czy do Niego.. a może nawet do żadnego z was.. ale wiem że..najpierw muszę się z nim spotkać żeby mieć pewność co do swoich uczuć.. - kontynuowała nadal nie mając odwagi na niego spojrzeć. - Dopiero po rozmowie z Nim będę miała większe rozeznanie co do uczuć jakie mam względem Ciebie.. - dodała zerkając nieśmiało w jego stronę. Coś czuła do rudzielca, nie wiedziała tylko czy było to silniejsze od uczuć jakie miała względem kowala. Nie potrafiła też sprecyzować tego jakie te uczucia były. W końcu o zabójcę z oddechem kamienia była strasznie zazdrosna z czego nie zdawała sobie sprawy. Może to uczucie pozwoli jej określić który cwaniak skradł jej serce jako pierwszy..
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Oj tak, mało jest rzeczy, która sprawiają taką radość jak mordowanie demonów. - powiedział z przekonaniem w głosie. Zdecydowanie mógł wsadzić walkę z demonami w trzech najprzyjemniejszych dla niego zajęciach. Oczywiście, było to niezwykle niebezpieczne. W końcu jeden zły ruch i to może być twój ostatni błąd, jaki popełnisz.
- Ałć, nawet nie pomyślałem o tym. Nie strasz mnie tak płomyczku. - chwycił się za serce, udając ogromny ból. Jednak uśmiech nie schodził mu z twarzy. Liczył, że nie będzie to jedyny moment kiedy ujrzy tak piękny widok, ale nie mógł mieć zapewnienia. Jeśli zdarzy się najgorszy z możliwych scenariuszy, to przynajmniej ma to jedno wspomnienie, które na długo zachowa w pamięci. Doskonale zauważył jej lekki rumieniec po jego ostatnich słowach. Kolejny dowód na to, że bezpośrednie komplementy z nutą prawdy działały na nią niezwykle dobrze. - Znasz mnie... nie mogę się powstrzymać. - puścił jej oczko jeśli zdążyła wrócić do niego wzrokiem.
Podczas kolejnego monologu rudowłosego, Sayaka milczała. Jedyne co widział to jak mocniej zaciska dłonie w pięści. Nie zatrzymywał się w swoim kolejnym uczuciowym wylewie. Jej mocne słowa wypowiedziane przed chwilą, skierowane w jego stronę były najwyraźniej wyrzucone z siebie lekkomyślnie i pewnie nie odzwierciedlały tego, co na prawdę o nim sądzi. Wiedział to, bo zdążył zauważyć, że kobieta siedząca przed nim nieźle się spiła. Sam dobrze wiedział, jak alkohol działa w podobnych sytuacjach. Usta mówią, co ślina na język przyniesie i nie zawsze odzwierciedla to nasze wnętrze. Dlatego też nie winił jej już za te słowa. Oczekiwał teraz jedynie jej odpowiedzi na jego słowa, której się niedługo później doczekał.
Nie przerywał jej ani razu podczas jej monogolu. Chciał usłyszeć, co się dzieje w jej głowie i zrozumieć jej podejście do sytuacji. Jeszcze niedawno był w podobnej sytuacji jak ona. Nie wiedziała co to miłość i doskonale zdawał sobie sprawę, że nie uzyska teraz odpowiedzi. To nie był jego zamiar. Wymuszenie na niej miłości to ostatnie co mu mogło przyjść do głowy. Niedawno sam pouczał pewną kobietę na ten temat, a hipokrytą nie był. Jednak jej słowa dały mu odrobinę nadziei. Wcześniej mógł się jedynie domyślać, że się jej podoba w jakimś stopniu. Teraz dostał solidny dowód na jego domysły. Była nim zafascynowana i to wprawiło go w radość. Widocznie jest szansa na to, że czuje to samo co on. Natomiast nie wszystko było takie kolorowe. Kiryu nie był pierwszym obiektem fascynacji białowłosej. Raz jeszcze wspomniała o kowalu z Yonezawy, Hanshine. Nie wiedział, co między nimi zaszło i jak wyglądała ich relacja, ale nie zamierzał też o to pytać, w końcu nie byli razem i nie musi się mu spowiadać ze wszystkiego. Tak jak on, była wolną kobietą i mogła robić, co chce, z kim chce. Oczywiście czuł lekką zazdrość, ale to chyba normalne w jego sytuacji. Nie przerodzi się to w nienawiść do niewinnego faceta, którego nawet nie kojarzy. Trochę pewności dawała mu zazdrość białowłosej. Co prawda nie wiedział, czy tylko w jego przypadku taka jest, ale jeśli to nie był jakiś sygnał, że jest możliwość na szczęśliwe zakończenie, to co mogło być?
- Nie chciałem z ciebie wycisnąć, uczuć... wiem, że może tak to wyglądało, ale nie był to mój zamiar. Doskonale rozumiem chęć przemyślenia i upewnienia się w tym wszystkim. Byłbym hipokrytą jeśli bym tego nie rozumiał, w końcu sam potrzebowałem czasu i domknięcia paru spraw, zanim zrozumiałem, co do ciebie czuję. - oczywiście, że da jej czas. Jeśli by to przyśpieszył, to skończyłoby się to nie najlepiej. Naprawienie dość nieciekawej sytuacji z Yoną pomogło mu w zrozumieniu jego własnych uczuć. Może styczność z miłością pomaga w ogarnięciu, czym tak naprawdę jest to uczucie. Może dzięki temu co się dzisiaj tutaj stało, Sayaka również zrozumie, co czuje. - Jeśli to czasu potrzebujesz, to z chęcią zaczekam. Takie wyznanie nie powinno być na siłę. Jak tylko wszystko załatwisz i poznasz odpowiedź, to wrócimy do tego tematu, w porządku? - spoglądał jej w oczy ze szczerym uśmiechem na twarzy. Nie wiedział czemu, ale w tym momencie miał ogromną ochotę ją pocałować, przez te wszystkie emocje ta myśl narodziła się w jego głowie, lecz nie był pewny czy jest to odpowiednie w tej sytuacji, dlatego sięgnął po coś bardziej stosownego w tej sytuacji. Pochwycił jej dłoń po raz kolejny i powoli przybliżył do swoich ust i złożył na nich pocałunek. - Nigdzie się nie wybieram. - powiedział, nim zdążyła odpowiedzieć na poprzednią kwestię i raz jeszcze ją puścił. Następnie sięgnął po kończącą się już butelkę shochu i uniósł ją, sygnalizując swoje zamiary. - Ostatnia kolejka? - zaproponował, chcąc nieco rozluźnić sytuację. Szkoda marnować tak dobry alkohol. Co prawda jeśli ona nie będzie chciała, to sam opróżni butelkę, ale jednak picie z kimś sprawiało większą przyjemność.
"Ałć, nawet nie pomyślałem o tym. Nie strasz mnie tak płomyczku."
- Bardzo śmieszne Kiryu.. - mruknęła widząc jak chłopak teatralnie łapie się za serce. Nawet w Yonezawie mieli onsen wspólny więc i tak by na siebie trafili kiedyś znowu w takim miejscu. Nie przeszkadzało jej to przecież. Publiczne łaźnie i gorące źródła rządziły się własnymi prawami. Każdy z nich korzystał, nagość nie była niczym dziwnym czy nieprzyzwoitym w takich miejscach. Nawet pomoc w umyciu komuś pleców przecież nie była niczym zboczonym, to była prawda powszechna.
Uśmiechnęła się lekko na jego słowa. - Cieszy mnie że to rozumiesz tak dobrze.. To nie jest łatwa sytuacja dla mnie.. z reszta dla ciebie pewnie też nie jest.. - skomentowała odwracając od niego wzrok. Sięgnęła lekko dłonią w tył i dotknęła wcześniej tak mocno obolałe miejsce. - Huh.. faktycznie boli odrobinę mniej.. - mruknęła poruszając górną częścią ciała, robiąc lekkie skręty tułowia. Ból był dość znośny w tej chwili. Co nie zmieniało faktu że lekka głowa po alkoholu nie będzie jej faworytem. Zwłaszcza jak wytrzeźwieje i przypomni sobie całą rozmowę o uczuciach z rudym. Spali się pewnie ze wstydu.
"Jeśli to czasu potrzebujesz, to z chęcią zaczekam. Takie wyznanie nie powinno być na siłę. Jak tylko wszystko załatwisz i poznasz odpowiedź, to wrócimy do tego tematu, w porządku?"
Skinęła lekko głową. - Tak.. brzmi to sensownie.. - odpowiedziała szczerze, mrużąc nieco powieki gdy wlepiała spojrzenie w materiał posłania na którym siedziała. Pochwycona za dłoń lekko się zdziwiła. Złote ślepia pomknęły ze kończyną w górę aż do twarzy zabójcy. Czując jego ciepłe usta na swojej lekko chłodnej dłoni, aż drgnęła cała. Oczka zrobiła nieco większe, usta same się rozchyliły w niedowierzaniu. Niby tak prosty gest a sprawił że rumieńce które już miała, nieco pociemniały na jej policzkach. Kilka sekund zajęło jej wrócenie do rzeczywistości. - Pfff.. - napuszyła się zawstydzona. - Nawet jeśli.. to i tak wiem gdzie mieszkasz.. - mruknęła nieco zuchwałym tonem głosu starając się przełamać w końcu to uczucie zawstydzenia. "Ogarnij się do jasnej cholery! Nie masz już 15 lat na litość boską.." skarciła się nieco w myślach i widząc jak potrząsł gurdą z resztka alkoholu aż się wzdrygnęła. Wystawiając wolną dłoń przed siebie w geście zatrzymania go. - N.. nie dzięki.. jeszcze nie przestało mi się kręcić w głowie po wcześniejszej.. degustacji.. odpuszczę sobie tą ostatnią kolejkę bo jeszcze skończy się to dla mnie źle.. - mruknęła łapiąc za kubek z wodą, którego nie ruszała od dłuższego czasu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Oj zdecydowanie nie było to proste dla niego. Mógł śmiało powiedzieć, że była to jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie zrobił. Wiele razy słyszał, że wyznanie komuś miłości może być trudne dla jednych osób i proste dla drugich. Najwyraźniej zaliczał się do tej pierwszej grupy. Może na to nie wyglądało po tym co się tutaj właśnie stało, ale taka była prawda. - Owszem, wyznanie ci moich uczuć wbrew pozorom nie było takie łatwe, ale teraz czuję ogromną ulgę. Dosłownie kamień z serca... - zaśmiał się w myślach na to jak to zabrzmiało. Jednak taka była prawda. Powiedzenie tego zdjęło klapki z jego oczu i teraz gdy już jej to wyznał, to był pewny swoich słów. Teraz wystarczyło tylko poczekać, czy jego uczucia zostaną odwzajemnione.
Spodziewał się takiego zawstydzenia po tym co zrobił. Nie zrobił tego oczywiście, aby wprawić ją w ten stan. Wiedział, że prawdziwy pocałunek mógłby niepotrzebnie zmusić ją do błędnej konkluzji. Nie chciał czegoś takiego między nimi. Miał zamiar jej pokazać, że nawet z reputacją totalnego podrywacza, potrafi też zachowywać się godnie. Nie wiedział, czy Sayaka to doceni. Może wolała właśnie tą nieokiełznaną bestię, która nie bawi się w coś takiego jak miłość i kieruje się tylko cielesnymi pobudkami. Lecz nie mógł zmienić tego, jaki był w głębi serca. Otoczka flirciarza bezwzględnego flirciarza od zawsze skrywała miękką kluskę w środku. Całkiem możliwe, że jest ona pierwszą osobą, która widzi go w takim świetle. Cieszył się, że jest nią właśnie ona. - Tylko uprzedź mnie, zanim tu wparujesz, żebym miał szansę się obronić. - zażartował sobie lekko, próbując rozluźnić sytuację.
Na jego propozycję dokończenia alkoholu odpowiedziała przecząco. Wcale się jej nie dziwił, w końcu wypiła więcej od niego. Jak na pierwszy raz to i tak nieźle znosiła wysokoprocentowy trunek. Wzruszył ramionami i dokończył butelkę, pijąc z gwinta. - Będę tego żałował rano, ale trudno. - powiedział po wypiciu całej zawartości. Gdy to powiedział, to spojrzał przez otwarte nadal okno. Słońca już nie było widać i mrok przejął niebo w całości. Nawet nie zauważył, jak szybko czas im tutaj zleciał. - Chyba robi się późno. Jeśli chcesz, to możesz tutaj zostać na noc, jeśli tak zrobisz, to sama możesz wybrać, gdzie będę spał. - zaśmiał się lekko i kontynuował. - Jeśli nie to daj się chociaż odprowadzić. Skoro wiesz, gdzie ja mieszkam, to fair by było, jakbym ja również wiedział, który pokój jest twój. - równa wymiana. Tak jak powiedział, tak było fair. W duszy liczył, że zostanie tutaj na noc. Co prawda nie miał nic niecnego na myśli, po prostu jej towarzystwo było niezwykle przyjemne dla niego. Jednak nie miał wypływu na jej decyzję, jeśli uzna, że ma go dosyć, jak na jeden wieczór to wcale się nie zdziwi.
"Tylko uprzedź mnie, zanim tu wparujesz, żebym miał szansę się obronić."
- Ta! Chciałbyś! I może od razu z tygodniowym wyprzedzeniem?! - wystawiła mu język. Ona to jak skrytobójca będzie się czaić w cieniu i zaatakuje w najmniej oczekiwanym momencie. Uśmiechnęła się bezczelnie już powoli układając plan w głowie kiedy wyrwał ją z zamyślenia nagle. - Ja ci nie kazałam kończyć.. - przechyliła lekko głowę w bok uważnie mu się przyglądając podpitym spojrzeniem. Złote ślepia lekko błyszczały a na ustach widniał cwaniacki uśmieszek.
- Faktycznie.. ten czas zleciał jak szalony.. powinnam się zawijać do.. - urwała podrywając się z siadu na kolana i już chciała unieść ciało wyżej, gdy dwa czynniki powstrzymały ją przed zamierzaną akcją. Mało tego straciła równowagę i poleciała w przód, lewą dłoń opierając o prawy bark zabójcy siedzącego przed nią. Białe pasmo zsunęło się z jej ramienia w dół delikatnie muskając go po poliku gdy przesunęło się niżej. Twarze obojga znalazły się bardzo blisko siebie. Ach ten pierdolony alkohol i obita nerka. - Wybacz.. - szepnęła owiewając ciepłym oddechem jego usta. - .. może.. może powinnam.. zostać? - kolejny szept, ani na moment nie przestała patrzeć mu w oczy. I trochę się zagapiła zdając sobie sprawę z tego że prawie znowu go pocałowała, milimetry oddalona ustami od jego ust. Powróciła nagle na pościel na swoje miejsce. - Trochę za bardzo mi się kręci w głowie.. nie potrzebnie tyle wypiłam.. więc jeśli twoja oferta nadal jest aktualna.. to.. to chętnie skorzystam.. - mówiła nieco ciszej ale on bez problemu mógł to usłyszeć. Tego tylko brakowało żeby ją inni zabójcy widzieli w takim stanie. Zataczającą się inwalidkę, to nawet nie wchodziło w rachubę. - Nie ważne gdzie się położysz.. i tak skończysz obok mnie ostatecznie.. jak w Ryokanie.. równie dobrze możemy zaoszczędzić sobie twojego przemieszczania się po podłodze.. i spać razem.. - ostatnie słowa jak mówiła to nieco poczerwieniała. Widziała że nie będzie nic kombinował w nocy. Ostatnio był grzeczny przecież, dlaczego teraz miałoby być inaczej..
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- To w takim razie będę się miał na baczności za każdym razem, jak wyczuję kogoś za drzwiami. Wprowadzisz mnie w paranoję płomyczku. - uśmiechnął się na samą myśl o tym. Co prawda nie mówił serio o tym, że będzie wyczekiwał jej przyjścia za każdym razem. Nie widział przyszłości, w której nie będzie jej widywał częściej. Dlatego nie miał powodu, aby martwić się o najazd na jego mieszkanie.
- Ty może nie, ale za to ja tak. - nie wolno marnować tak dobrego alkoholu. Im dłużej leżało otwarte, tym gorzej smakowało. Tak uważał i tego się będzie trzymał. Jeszcze nie zostawił niedokończonej butelki, a tym bardziej jeśli była to jedna z jego kolekcji. Jego lekki alkoholizm nie pozwalał mu na to.
Miał już się pogodzić z tym, że białowłosa opuści jego pokój i wróci do własnego. Lecz gdy podrywała się do góry, to najwyraźniej zmęczenie po sparingu i ogromne ilości alkoholu jak na pierwszy raz, wygrały z nią tę wewnętrzną walkę. Poleciała w jego stronę i zatrzymała swoją twarz dosłownie milimetry od jego własnej, opierając się o jego prawy bark. Poczuł jak każdy z osobna włosek Sayaki łaskotał go po policzkach. Była niezwykle blisko. Jej przeprosiny posłały ciepły oddech na jego usta. Taka bliskość działała pociągająco na młodego zabójcę. Wpatrywał się w jej oczy przez cały czas, ale przez pewien moment mogła zauważyć, jak wpatrywał się w jej usta. Nie miała nawet pojęcia, jak bardzo chce ich dotknąć raz jeszcze. Wcześniej po wyznaniu, ta chęć była niewielka, lecz teraz myśli jego krążyły jedynie wokół tego. Na ten moment się powstrzymał i wrócił wzrokiem do góry, aby raz jeszcze wpatrywać się w jej złote ślepia. - Tak by było najlepiej. - powiedział szepcząc, ale z tej odległości doskonale wszystko słyszała. Nie wydusił z siebie ani słowa więcej i tylko wędrował myślami, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
Gdy w końcu białowłosa oderwała się od niego i usiadła na swoje poprzednie miejsce, wziął głębszy oddech, aby uspokoić trochę myśli. Nic to jednak nie dawało. - Mój pokój zawsze jest dla ciebie otwarty, tak samo jak i oferta. - jakby kiedyś chciała raz jeszcze u niego spać, to nie byłby w stanie jej odmówić. Na jej ostatnie słowa kącik jego ust lekko się uniósł z zachwytu. Z zewnątrz nie dawał po sobie poznać, ale w środku, aż krzyczał z radości. - Tu mnie masz płomyczku. -puścił jej oczko, a następnie sięgnął do szafy i wyciągnął swoją "piżamę", która składała się jedynie ze spodni, bo jak wcześniej mogła zauważyć, dokładnie w ten sposób spał. Wziął jeszcze ze sobą pustą butelkę, czajniczek z wodą i czarki. Podszedł ze wszystkim do salonu i położył na stoliku, a potem pochwycił jej rzeczy i położył w kącie obok niej. - Jeśli chcesz się przebrać, to tutaj są twoje rzeczy, ja zamknę okno i sam się przebiorę. Również jestem zmęczony, więc możemy się już położyć. - jak powiedział, tak zrobił. Przeszedł do pokoju obok i przesunął się lekko w lewo, aby nie miała go całkowicie na widoku, a następnie zabrał się za przebieranie. - Jeśli potrzebujesz pomocy, to wal śmiało~ - powiedział rozbawionym głosem. Może żartował, a może nie... kto go tam wie co sobie myśli.
Gdy oboje już byli przebrani, to w zależności, w którą stronę była zwrócona, to położył się tak, aby leżeć do niej twarzą w twarz. Wcześniejsze myśli nadal chodził mu po głowie, a teraz nawet bardziej. Sytuacja przypominała tą w ryokanie, dlatego ciężko mu było o tym nie myśleć. - Dość szybko się przystosowałaś do mojego mimowolnego przytulania podczas snu. - uśmiechnął się do niej zadziornie. Nie wiedział, czy było to niespotykane. Sam nigdy się z kimś takim nie spotkał. Jednak podczas tego spotkania, był niezwykle zadowolony z tego, jaki był.
Uważnie przyglądała się jak zerował naczynie z resztówką alkoholu. Aż ją dreszcz przebiegł po ciele na myśl o większej ilości procentów. Ona miała już dość jak na pierwszy raz, nadal jej się w głowie kręciło jak za szybko się zrywała czy poruszała zbyt energicznie głową. Nie wspominając o kiepskiej koordynacji ruchowej. Nie rozumiała jak on się tak dobrze trzymał. "Pewnie lata praktyk.." pomyślała lekko przechylając głowę w bok.
Miała go tak blisko siebie że doskonale widziała jak jego spojrzenie zeszło z jej oczu niżej, prosto na jej usta. Serce mocniej zabiło, wiedziała gdzie patrzył i jak długo to robił. To nie był ułamek sekundy, trudny do zarejestrowania przez zwykłego śmiertelnika. Rozchyliła lekko usta w odpowiedzi na jego zainteresowanie tą partią jej twarzy. Przez krótką chwilę nawet ją kusiło żeby zmniejszyć dystans i dać mu to czego mógł chcieć.
Ostatecznie się pohamowała, przypominając jak ostatnio jeden niewinny całus się skończył. A teraz tym bardziej jak wiedziała co do niej czuł, nie chciała go wykorzystywać, ani tym bardziej zwodzić nie wiedząc co tak na prawdę do niego czuła. To byłoby nie sprawiedliwe w stosunku do rudzielca. Obserwowała jak ruszył po swoje rzeczy i pomknęła do innego pokoju zostawiając ją samą. Lekki uśmiech wpełzł na jej usta gdy powoli podsunęła swoje rzeczy wyjmując z cieńkiego materiału granatową yukatę.
"Jeśli potrzebujesz pomocy, to wal śmiało~"
- Domyślam się że bardzo byś chciał mi pomóc ale potrafię się na szczęście sama rozebrać Kiryu.. - skomentowała i rozebrała się z tego co na sobie miała. Ostrożnie narzuciła na siebie cienką tkaninę, owijając się nią szczelnie i obwiązując paskiem jęknęła boleśnie. To nie był najlepszy pomysł. Pożałowała że satynowy pas był na wysokości obitej nerki. Po czym ułożyła się na prawym boku, żeby lewy mógł odpocząć. Spodziewała się że chłopak przytuli się do niej od tyłu jak ostatnio. Może trochę ją zaskoczył gdy znalazł się przed nią. Złote ślepia wbiły się w jego twarz. Przełknęła głośniej ślinę lekko się rumieniąc przed nim gdy oboje leżeli pod jedną pościelą. Teraz to dopiero zrobiło jej się gorąco. - Cóż.. byłeś grzeczny w nocy w Ryokanie.. nie widzę przeciwwskazań żeby z tobą walczyć w tej kwestii.. - wymamrotała czując jak mocno biło jej serce gdy był tuż obok niej. Jeszcze zwrócony frontalnie w jej stronę. Przycisnęła pod kołdrą pięść do piersi starając się oddychać spokojnie. Próbowała uspokoić podniesione tętno, zwolnić mocno bijące serce. Zamknęła nawet oczy, ale jedyne o co teraz widziała to jego wcześniejsze spojrzenie na jej usta. Odruchowo przygryzła dolną wargę. "Nie.. nie powinnam tego robić.. wystarczy tych głupich myśli.. oczyść umysł.. tylko śpimy obok siebie.. jak w Ryokanie.. dokładnie jak wtedy.." te myśli były chyba najgorsze ze wszystkich. Zwłaszcza że oboje poniosło wtedy a teraz dosłownie wszystko wróciło i poczuła jak z miejsca zrobiło jej się o wiele cieplej. Pamiętała doskonale tamte pocałunki z nim. Po mimo zamkniętych oczu, nie była w stanie usnąć przy nim.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Jeśli zmienisz zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać~ - dokończył w ten sam sposób jak wcześniej i zabrał się za dokończenie przebierania.
Położył się naprzeciwko, bo chciał się upewnić co do czegoś i jak tylko był już na miejscu, to wcale się nie pomylił. Po jej reakcji było widać, że ich bliskość odbiła się na niej równie mocno co na nim. Ich aktualna pozycja była wręcz taka sama jak wtedy w Ryokanie. Wtedy też oboje przerwali barierę pocałunków. Na samą myśl o tym, jego cel był coraz bardziej jasny dla niego. Wiedział, czego chce, ale też wiedział, iż nie pójdzie dalej. Ostatnim razem to ona musiała go sprowadzać na ziemię. Jednak jeśli to ona zachce czegoś więcej, to sam będzie musiał ją powstrzymać. Na jej słowa zareagował milczeniem, a milczał dlatego, że raz jeszcze wpatrywał się w jej usta. Tym razem krócej, bo zaraz wrócił spojrzeniem na jej oczy i z ogromnym uczuciem duszności postanowił coś z tym zrobić. - Sayaka... - powiedział cicho, ale tak, aby ona usłyszała. - Widzę, że oboje chcemy teraz tego samego... Tłumienie tego w sobie nie jest dobre zarówno dla mnie jak i dla ciebie. - wyciągnął rękę, aby pogładzić ją delikatnie po policzku. Czuł swoim dotykiem jak bardzo gorące i miękkie są. Czerwień na jej twarzy była doskonale widoczna, a to w niej było jej najśliczniej. Mógłby tak na nią patrzeć przez bardzo długi czas.
- Zanim nie spotkamy się ponownie... pozwól mi je poczuć jeszcze jeden jedyny raz... - następnie przysunął się zgrabnie i zrobił to, o czym myślał od tak długiego czasu. Połączył ich usta, aby doskonale je zapamiętać. Tym razem jednak nie był to dziki pocałunek. Nawet bez zmysłu dotyku białowłosa mogła odczuć ogromną różnicę. Był zdecydowanie bardziej delikatny i namiętny. Całował ją tak jak nikogo przedtem. Chciał jej pokazać, jak to jest całować kogoś, kto cię naprawdę kocha. Nie było w nim bestialnego pożądania, tylko troska i czułość. Ręka z policzka powędrowała po szyji na tył głowy i pochwyciłą za kark i przycisnęła ją lekko do niego. Akt ten nie trwał krótko, co prawda nie liczył sekund, ale był zdecydowanie dłuższy. Jeśli była możliwość, że jest to ich ostatni pocałunek, to chciał go wyryć sobie w pamięci. Nawet jeśli by go to bolało w przyszłości.
Po pewnym czasie w końcu odkleił się od niej i spojrzał jej w oczy, równocześnie uwalniając swój chwyt na jej karku. - Kocham cię... i będę czekał cierpliwie na twoją odpowiedź. - nie miał pojęcia, ile to jej zajmie. Jednak jak to mawiają, jak kocha, to wróci.
Spięła się na wydźwięk swojego mienia. Złote ślepia wbiły się w jego czerwone oczy.
"Widzę, że oboje chcemy teraz tego samego..."
Te słowa sprawiły że zrobiło jej się nieco cieplej. Czy ona na prawdę tego chciała? Chciała tej bliskości z nim? Dlatego zgodziła się zostać? Dlatego zgodziła się na jedno łóżko? Chciał być dżentelmenem i pozwolił jej wybrać gdzie ma spać. I to Ona zdecydowała. To był jej wybór żeby mieć go obok siebie. Zmrużyła lekko powieki, choć złotej barwy tęczówki błyszczały nieopisanym blaskiem w tej chwili. Przygryzła dolną wargę gdy dotknął jej rozgrzanego policzka. Jego dotyk był tak delikatny, taki łagodny że aż sama obróciła minimalnie twarz, dociskając policzek do wewnętrznej strony jego dłoni. Zupełnie jakby się do niego łasiła.
"Zanim nie spotkamy się ponownie... pozwól mi je poczuć jeszcze jeden jedyny raz..."
On zawsze wiedział co powiedzieć żeby wywołać w niej falę ciepła. Patrzyła jak powili się przysunął do niej, zmniejszając dystans co raz bardziej. Nie uciekała od niego. Nie odchyliła się. Gdy poczuła na ustach jego ciepły oddech, sama się przysunęła w jego stronę. Wychodząc mu na przeciw, nie tyle pozwalając mu złączyć ze sobą usta, ale w jakiejś części dzieląc się z nim tą inicjatywą. Cichy pomruk sam wyrwał się z niej podczas tego pocałunku.
Był inny niż dotychczasowe. Nie tak jak z Yoną, nie tak jak z nim w Ryokanie czy podczas walki. Nie był agresywny ani natarczywy. Ale czuły i łagodny. Był inny niż te dotychczas, jakby skrywał nieopisane ciepło w sobie, którego się po prostu nie spodziewała. Przyjemny dreszcz przebiegł ją wzdłuż kręgosłupa gdy mężczyzna położył dłoń na jej karku, pogłębiając go. Czuła jak mocno serce jej teraz biło, jak każde mocne uderzenie zagłuszało wszystkie myśli. Zwłaszcza te, które podpowiadały żeby przestała. Była teraz zbyt zachłanna żeby odepchnąć to co zabójca jej dawał.
Cicho westchnęła gdy oderwał się od jej ust. Złote ślepia spoczęły na jego karmazynowych oczach.
"Kocham cię... i będę czekał cierpliwie na twoją odpowiedź."
Te słowa sprawiły że rozchyliła usta jakby chciała mu na to odpowiedzieć. Głos jednak uwięzł w gardle i jeśli się tego nie spodziewał to mógł być zaskoczony tym jak nagle go objęła i wtuliła się cała w niego. Dociskając twarz do jego torsu. Skrzywdzenie go było ostatnią rzeczą jaką chciała zrobić. I wiedziała że powinna coś mu teraz powiedzieć. Ale nie mogła mu niczego obiecać. Ludzkie uczucia nie były czymś czym można było się bawić. Przygryzła lekko dolną wargę zanim jej ciepłe, wilgotne usta spoczęły na jego mostku. Składając tam ostatni czuły pocałunek zanim wtulona w niego nie zasnęła.
Kiryu x Sayaka z tematu
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Nie możesz odpowiadać w tematach