- Dlaczego nie jedno i drugie? - zapytała w odpowiedzi na słowa Niwy, wyraźnie nie biorąc do siebie przytyku, która ta próbowała posłać w jej stronę. Demonica uśmiechała się lekko, spod pół przymkniętych powiek obserwując całą czwórkę zabójców demonów, kiedy ci po prostu stali w miejscu, najwyraźniej nie mogąc zdecydować się co do tego, co powinni zrobić w tym momencie.
- Człowieczeństwo - prychnęła, jakby urażona, wciąż jednak niby ospale. - Czymże ono właściwie jest? Co o nim świadczy? Myśli? Umiejętność mowy czy może uczucia? Wszystko to posiadam, gdybyś nie zauważył, mój drogi - głos miała przyjemny, zdający się być idealnym odbiciem zapachu, który roznosił się po ulicy. Kiedy Ryosen cofał się od grupy, zauważył że obok niego wyrosły podobne kwiaty, co ten wcześniej zniszczony przez Niwę, z łatwością je jednak wyminął. Sama demonica natomiast, zdawała sobie nic nie robić z tego, że ten odchodził. Kirei z kolei zauważył stos skrzynek ustawionych pod jednym z domów, po których z łatwością mógł wspiąć się na niski dach. Żadna z dachówek nie była jednak poluzowana na tyle, by mógł ją podnieść bez chwili mocowania się z nią. Prawdę powiedziawszy, łatwiej byłoby mu znaleźć kamień na ziemi. Woń natomiast była na poziomie dachu nieco lżejsza, jednak wciąż wyraźnie wyczuwalna. Między Sakurą i Niwą natomiast, wyrosły 3 kolejne kwiaty.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: Im szybciej, tym lepiej
Dodatkowe informacje: Kirei, jeśli chcesz na prawdę się z nią rzucać tą dachówką, to żeby ją zerwać, musisz na to poświęcić cały kolejny post.
Sakura uprzedziła go, pierwsza ruszając na demona. W takim razie szybko zmienił swój plan i obserwował przez chwilę, nie chciał przypadkiem zepsuć zamysłu zabójczyni. Skupił oddech i obserwował wydarzenia by zareagować we właściwym momencie. A ten pojawi się gdy tylko Sakura zacznie swój atak, albo powinie się jej noga i zostanie zablokowana lub co gorsze ranna. Wtedy też Kirei jednym susem rzuci się z dachu wprost na przeciwnika - o ile ten rzecz jasna się nie przemieści. Będąc już w locie wypuści powietrze z ust czując jak rośnie w nim siła. - Hachi no kata: Takitsubo! - wykrzyknął spadając na nią z nieba.
Chciał zaatakować za pomocą rzadko używanej ósmej formy - potężnego uderzenia od góry, zdolnego wbić przeciwnika w ziemię. Celował w jej tułów - chyba, że pojawi się okazja do odcięcia jej wysuniętej kończyny - ręki, czy nogi. Tym ruchem planował nie tylko wesprzeć Sakurę, ale też wystawić demona na tacy dla dwóch ostrzy użytkownika wiatru. Będąc na ziemi starał się wstrzymać oddech, w obawie przed nieznanym działaniem tych przeklętych kwiatów.
- Ruchy w skrócie:
- Wyczekanie na moment ataku Sakury i dołożenie 8 oddechu chwilę po jej ataku - zwłaszcza gdy demon zablokuje atak Sakury bądź go uniknie.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
- E Ty - Zwrócił się do Miwy.
Nie pamiętał czy mu się przedstawiała czy też nie.
- Użyj swojego łańcucha aby skrępować jej nogi - Dodał po chwili.
Może uda im się ją przewalić, a wtedy pokonanie jej stanie się już tylko formalnością. Ryosen podczas biegu wskoczył na przewrócony stragan aby wybić się w powietrze aby jak najszybciej znaleźć się w zasięgu. Wyciągnął obydwa miecze i zamachnął się na przeciwnika. Miał nadzieję że też, że jego szarża skupi uwagę przeciwnika by Kirei mógł w spokoju użyć swojego oddechu.
#33ff00
Przyjemna przerwa od walki zakończyła się wraz z pierwszym krokiem postawionym przez Sakurę. I po co to, i na co to komu... Trzeba jednak przyznać, że Ryosen miał rację. Jedyne, co Niwa w tej sytuacji może zrobić, to spróbować wykorzystać odległość swojego łańcucha. Przytaknęła więc głową jedynemu rozsądnemu kompanowi i ruszyła po łuku, nie chcąc wadzić czerwonowłosej, której atak z pewnością miał niemały zasięg. Celem Niwy było obiegnięcie z boku po przeciwnej stronie od Kireia tak, aby być może wykorzystać moment nieuwagi kobiety spowodowany atakiem Sakury, a tym samym zawiązać wyrzucony w stronę demonicy łańcuch, starając się obwiązać jej nogę. Nawet nie po to, aby ją przewrócić, ale żeby po prostu unieruchomić, a może tylko odwrócić uwagę od skaczących po dachach chłopaków. Zasięg łańcucha nie wydawał się imponujący, ale wyrzucony po wykonanym przez Sakurę ataku, najpewniej pozwalałby Niwie zachować bezpieczną odległość.
Sakura skoczyła głową do przodu, nie chcąc słuchać więcej tego, co miała do powiedzenia demonica. Kirei mógł odnieść wrażenie, że ta uśmiecha się lekko, przelotnie, zanim wykonała skok do tyłu, unikając pierwszego z ataków czerwonowłosej zabójczyni. Demonica cofała się w kierunku znajdującego za nią zaułka i Sakura chcąc użyć szóstej formy, musiała dotrzymać jej kroku. Przeciwniczka była jednak nad wyraz szybka, a uniki tylko ułatwiał jej fakt, że reszta zabójców dawała Sakurze przestrzeń, by nie zepsuć jej planu. Tym samym udało się jej też uniknąć rzuconego łańcucha Niwy. Przynajmniej jednak jedna część planu Sakury, została jednak wykonana - szósta forma oddechu wody ścięła znajdujące się przy wejściu do zaułka kwiaty. W powietrze uniosła się taka sama chmura, jak wcześniej z pojedynczych kwiatów. Ta jednak była większa, gęstsza i otoczyła Sakurę całkowicie. Wciąż jednak była w stanie przez nią widzić, wszystko jednak zdawało się posiadać delikatny, czerwony filtr.
Cofnięcie się demonicy, ograniczyło nieco możliwości całej reszty. Najlepszą pozycję w tym wszystkim miał Kirei - znajdując się na dachu, mógł swobodnie wykonać swój atak przy pomocy ósmej formy. Demonica jednak ani myślała siedzieć w miejscu. W ostatniej chwili uniknęła zbliżającego się ataku, a także Ryosena, pod którym praktycznie przeskoczyła, tym samym znajdując się przed samą Sakurą. Nie zatrzymała się jednak, nie na długo; jej dłoń wsunęła się pod rękaw lewej ręki dziewczyny, a pazury rozdarły skórę przedramienia, raniąc ją nieznacznie. Atak ten jednak był przelotny, a demonica zatrzymała się dopiero parę kroków dalej. Zdawać się mogło, że oprócz krwawiących zadrapań, Sakurze nic nie było; ręka bolała ale nie na tyle, by ograniczać jej ruchy.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: Im szybciej, tym lepiej
Dodatkowe informacje: Kirei, musisz przejść przez chmurę zarodników, jeśli chcesz się wydostać z zaułka jak najszybszą drogą. Sakura, jesteś w chmurze, tak samo jak Ryosen, który wylądował w niej po nieudanym ataku. Ogólnie jesteście w stanie zauważyć, że demonica jest od was o wiele szybsza.
- Kroki:
- Wyskok z chmury (jeśli można) na bezpieczną odległość gdzie nie ma za dużo kwiatów/pyłu. Ponieważ wydaje się mi to dosyć poważny ruch, to uznam to jako trzy akcje.
Kwiatów robiło się coraz więcej, a plac, na jakim się znajdowali, zaczynał z każdą sekundą przypominać polanę. Polanę z roślinami niosącymi śmierć. Czy był teraz sens, żeby Niwa dalej przyłączała się do walki? Nie, właściwie to nie. Nawet silniejsi i bardziej wprawieni od niej w boju nie radzili sobie z tym, co demonica ma do zaoferowania. Jej szybkość była na całkowicie innym poziomie. Podobnie jednak jak niektórych zwierząt, na które niegdyś polowała Niwa ze swoim oddziałem. I choć trudno będzie teraz założyć pułapkę z prawdziwego zdarzenia, tak z pewnością może wykorzystać zdobyte doświadczenie. – Nie mamy wiele czasu. Ostatnia szansa. – Kto wie, co ten dym w sobie krył. A z pewnością walka w jednym miejscu wspiera taktykę obraną przez demona.
Pochwyciwszy rękojeść kamy na wysokości klatki piersiowej, ustawiła ją poziomo tak, aby w razie ewentualnego ataku móc zamachnąć się ostrzem bądź wyrzucić łańcuch w stronę lecącego demona celując w klatkę piersiową. Z pewnością nie zrobiłoby to jej krzywdy, ale może dało choć kawałek czasu tym, którzy zadaliby jej prawdziwe obrażenia. Teraz jednak najważniejsze, co chciała osiągnąć, to obiec ją z boku. Najwyraźniej Niwa nie była ciekawym kąskiem, skoro do tej pory demon nie postanowił jej zaatakować. Ani dymu kwiatowego wokół niej nie ma, ani nawet nikt jej nie zaatakował... Toż to hańba dla NE! Ale trzeba z tym żyć. Dlatego też starała się ustawić w odpowiednim miejscu placu, aby dalej nie zwracać swojej uwagi, ale żeby w razie ewentualnego ataku skierowanego na Sakurę czy stojącego obok oponentki Ryosena, móc wykorzystać ten ułamek sekundy i złapać przebrzydłą demonicę w swoje łańcuchy.
- Kroki:
- 1. Powrót łańcucha do łapki
2. Obieg demona w miejsce takie, aby dalej nie zwracał swojej uwagi na Niwę
3. Ustawienie bojowe! Z łańcuchem i kamą, aby mieć do obrony / ataku, gdyby demonica zajęła się Sakurą/Ryosenem
- Nie niszczcie tylko więcej tych kwiatów jeśli nie chcenie nas tutaj udusić - Powiedział w końcu.
Prawdą było że to te dwie dziewczyny ich tak załatwiły. Po tych słowach zwrócił się do demona.
- Niezła jesteś. Unikać ataków 3 zabójców demonów. Szczerze mówiąc czasami aż robię się zazdrosny. Bez krzty treningu jesteście w stanie przytłoczyć ludzi którzy całe swoje życie pracowali nad sobą by chociaż się zbliżyć do waszego poziomu - Mówiąc to chciał dać trochę czasu swoim towarzyszom.
Kiedy skończył mówić ruszył biegiem na swoją przeciwniczkę unikając przy tym chmur zarodników.
- Ichi no kata: Jin Senpū - Sogi - Wykonuje ten atak o ile uda mu się stanąć naprzeciw niej, jeśli nie to ustawia się w pozycji defensywnej, aby być gotowym na ewentualny atak.
#33ff00
Nie chciał, ale musiał poczekać na innych. Dlatego w czasie gdy Sakura opatrywała rękę, Kirei zaczerpnął powietrza
i ruszył przez zarodniki starając się nie oddychać dopóki z nich nie wypadnie. Walka w zaułku niejako zmuszała ich do walki jeden na jeden, także wyjście z niego dawało im szersze możliwości.
Przebiegł więc przez chmarę zarodników i z Ryosenem przystąpił do ataku. Ponownie oddał pole towarzyszowi, samemu chcąc zaatakować demona od flanki - chciał albo zaatakować tuż po Ryosenie, zmuszając ją do kolejnego uniku. Albo, jeśli demon ruszy im na przeciw, zabezpieczyć lukę w obronie kompana szybkim wypadem z ukośnym cięciem.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
Kiedy Sakura wyskoczyła z obłoku zarodników, mogła zobaczyć, jak dookoła jej ciała unosiła się delikatna, czerwona poświata. Drobinki zdawały się osadzać na jej ubraniu i ciele i poodbnie sytuacja wyglądała w przypadku Ryosena i Kireia, który zwyczajnie przez chmurę przebiegł, nie przejmując się niczym. Dziewczyna czuła pulsujący z rany ból, typowy dla podobnych obrażeń, jednak oprócz tego miała wrażenie, jakby była ona źródłem dziwnego nacisku, który rozchodził się po ręce, a który zwiększał się powoli coraz bardziej.
- Jeśli będziesz jadł zdrowo i dużo ćwiczył, to na pewno kiedyś też tak będziesz umiał - prychnęła demonica w odpowiedzi, wyraźnie rozbawiona.
Ryosen i Kirei postanowili zaatakować razem. Pierwszy z łatwością wyminął wszelkie skupiska zarodników, ustawiając się ostatecznie na przeciwko swojej przeciwniczki. Mógł teraz bez problemu zastosować pierwszą formę swojego oddechu, co też zrobił. Demonica jednak, tak samo jak i wcześniej, okazała się nad wyraz szybka. Odskoczyła w bok, zmuszona też przez asystującego Ryosenowi Kireia, by wykonać swój unik w kierunku gdzie ostatecznie przemieściła się Niwa. To z kolei sprawiło, że kama mogła pójść w ruch. Wyrzucone na łańcuchu ostrze spotkało z demonicą, wbijając się w jej ciało na wysokości prawego barku. Warknęła, wyraźnie niezadowolona, jednak kiedy spojrzała na Niwę, tropicielka miała wrażenie, że w jej oczach wciąż dostrzega rozbawienie czy może nawet nutę podziwu.
- Do mnie mała myszko - powiedziała demonica cicho, głosem słodkim i zachęcającym, jednocześnie łapiąc oburącz za łańcuch i ciągnąc za niego, czym bez problemu zaczęła przyciągać do siebie Niwę. Krok po kroku.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: Im szybciej, tym lepiej
Dodatkowe informacje: Poglądowa mapa. Niwa, czujesz, że nie masz co się szarpać z demonicą. Jest od ciebie znacznie silniejsza i nawet stawiając opór, z łatwością uda jej się ciągnąć za łańcuch
Teraz priorytetem było wyciągnięcie Niwy z centrum wydarzeń zanim zdąży się jej stać krzywda. Pewnym ułatwieniem był fakt, że przeciwnik zdawał się skupiać wyłącznie na Ne. Zaraz okaże się, czy obserwacje Kireia są słuszne. Jego plan był prosty - chciał zaatakować demonicę zmuszając ją do puszczenia Niwy wolno. Może puści łańcuch, albo wyrwie go sobie z ciała - szermierz stawiał w tej chwili bezpieczeństwo swoje i swoich kompanów w pierwszej linii, siła i śmiertelność ciosów wymierzona w potwora schodziła na dalszy plan. By choć trochę nadrobić za silniejszym przeciwnikiem skorzystał z czwartej formy oddechu wody - Shi no kata: Uchishio. Chciał za jego pomocą zaatakować ją kilka razy, zmieniając kąt i kierunek natarcia adekwatnie do jej ruchów.
/bieda post za zgodą MG
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
- Celuj w jej nogi. Nie jestem pewny, ale demony także powinny mieć ścięgna lub mięśnie. Jeśli nam się uda je uszkodzić to nie będzie mogła za nami biegać, a ból wywołany atakiem powinien dać szansę na ucieczkę tamtej dziewczynie - Powiedział do towarzysza.
Nie czuł się zbyt pewnie jako lider ale ktoś musiał podjąć jakieś kroki. Te ryzyko że coś komuś się stanie podczas wykonywania tego manewru było wysokie, szczególnie że jeśli ich przeciwniczka wyciągnie z ciała broń Miwy i przyciągnie ją do siebie podczas gdy dwaj zabójcy będą na nią szarżować, a następnie zrobi unik, może skutkować tym że cała trójka wzajemnie zada sobie obrażenia. Jednak nie było czasu na wahania i spekulacje. Ryosen wyciągnął obydwa miecze i ruszył do walki. Jego głównym celem była prawa noga.
#33ff00
Demonica szarpnęła gwałtownie łańcuchem, widząc że Kirei i Ryosen znowu się na nią rzucają. Spowodowało to, że Niwa poleciała do przodu, rozkładając się na bruku, jednak też wypuszczając w pewnym momencie rączkę swojej broni, przez co nie skończyła przed samymi stopami demonicy. Odległość nie była zbyt wielka, ale na tyle wystarczająca, by Kirei mógł bezpiecznie użyć czwartej formy swojego oddechu.
Demonica wyszarpnęła kamę z rany, tracąc tym samym jeszcze parę dodatkowych chwil, dzięki czemu zbójca mógł uderzyć ją parę razy. Fakt, że musiała mieć na oku jeszcze Ryosena sprawił, że jej lewa dłoń została odcięta, kiedy próbowała wykonywać kolejne uniki.
Demonica krzyknęła, chociaż lepszym określeniem byłoby, że wydała z siebie wściekły warkot. Ryosen był w stanie jeszcze ciąć ją w prawą łydkę, ale była to rana pobieżna, za którą z resztą sam otrzymał pięknym za nadobne, bo demonica wykorzystując fakt, że ten znalazł się blisko niej, zamachnęła się zabraną Niwie kamą i wbiła ją w plecy mężczyzny.
Ostrze rozcięło skórę, ześlizgując się po żebrach i ostatecznie zatrzymując się pod lewą łopatką. Rana utrudniała posługiwanie się lewą ręką, bo każdy ruch powodował salwę bólu. Pęd sprawił, że Ryosen zatrzymał się z dwa metry za demonicą, podbnie z resztą jak Kirei. Ich przeciwniczka zaczęła ciężej oddychać, niezadowolonym spojrzeniem przyglądając się najpierw swojej nodze, a potem kikutowi, który zostawił jej Kirei. Podniosła rękę z bronią Niwy i wskazała na niego.
- Teraz twoja kolej - uśmiechnęła się do niego - Szkoda by było, gdybym nie pozostawiła po sobie żadnej pamiątki.
W tym momencie wszyscy usłyszeli charakterystyczne chrupnięcie. Mdły chrzęst łamanej kości, któremu zawtórował krzyk Sakury. Z rany, którą wcześniej zadała jej demonica, powoli wyrastał czerwony kwiat, którego korzenie zdawały się pulsować lekkim światłem pod jej skórą i oplatać kość.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 48h
Dodatkowe informacje: Sakura; złamana ręka. Ryosen; rana na plecach ciągnąca się przez długość lewej łopatki
Czas działał na ich niekorzyść. Demon z każdą chwilą się regenerował, oni zaś słabli. Ryo starał się w miarę możliwości zachować spokój, co nie było łatwe. Ponadto zauważył, że z drobnej rany jego towarzyszki wyłonił się czerwony kwiat, podobny do tych które namiętnie i bezmyślnie niszczyli wcześniej pozostali. Jeśli uda mu się przeżyć to starcie, będzie musiał im za to "podziękować". Czyżby jego podejrzenia się sprawdziły i chmura rzeczywiście zawierała zarodniki tych przeklętych lilii? Jeśli tak, rana na jego plecach również mogła się okazać jeszcze większym zagrożeniem niż przypuszczał. Przypomniał sobie, że wpadł wcześniej w tę chmurę a na jego ubraniach mógł pozostać śmiercionośny pyłek. Zrzucił z ramion swoje haori w obawie, że rana mogłaby zostać zanieczyszczona. Jedyną rzeczą której był pewien w tym momencie, to fakt, że musi jak najszybciej pozbyć się wroga. Nie miał ani siły ani ochoty na zbędną gadkę. Jego przeciwniczka wydawała się skupić swoją uwagę na użytkowniczce oddechu wody, co nie przeszkadzało Ryosenowi. Zacisnął prawą dłoń na rękojeści miecza i przygotował się do ataku.
- Go no kata: Kogarashi Oroshi.
#33ff00
Niwa upadała pod siłą szarpnięcia, ale nic więcej zdawało się jej nie zagrażać na ten moment. Sakura zaś, patrząc na kwiat wyrastający z jej rannej ręki była w gorszej sytuacji - ból z pewnością był paraliżujący. Co nie zmienia faktu, że szykowano ich do działania pomimo cierpienia. Duet szermierzy musiał sobie radzić dalej z nadzieją, że reszta otrząśnie się i ruszy im z pomocą. A jeśli tak się nie stanie - trudno. Szkoda tylko że w takim wypadku miał rację co do całego zamysłu grupowego działania gdy grupa nie miała żadnego doświadczenia w tym, co robi.
- To urocze z twojej strony, ale mam już kogoś. - i po tych słowach ruszył do ataku. Chciał zbliżyć się do niej po skosie, oddając przestrzeń do działania Ryo, który pokazał już zasięg i siłę swoich ciosów. Nie miał zamiaru wchodzić mu w paradę; chciał skupić na sobie uwagę demona, ale nie śpieszył się do zaatakowania. Jeśli demon ruszy w jego stronę, to postara się wyprowadzić kontratak w ten sposób, by jak najbardziej ją okaleczyć. Gdyby jednak się nie ruszyła, to sam zaatakuje szerokim cięciem na skos, idącego od prawego barku, po lewe biodro. Raczej nie dysponowała atakami obszarowymi, ale i na taką sposobność był gotów odskoczyć do tyłu.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
Może zrzucenie haori faktycznie pomogło, a może po prostu jego ciało okazało się bardziej wytrzymałe, bo Ryosen nie usłyszał tak szybko jak Sakura charakterystycznego chrzęstu kości. Czuł jednak ucisk, a uczucie to stopniowo nasilało się coraz bardziej i promieniowało z pleców na klatkę piersiową.
Wpływało to nieco na jego ruchy, a oprócz tego nie można było zapomnieć, że demonica nawet jeśli ranna i kierująca swoje słowa do Kireia, wciąż była niezmiernie szybka, a przeciwników zostało jej teraz tylko dwóch, bo Niwa i Sakura wydawały się zajęte swoimi małymi wypadkami.
Kirei i Ryosen byli blisko, ale parę kroków w kierunku tego pierwszego, spowodowało że demonica częściowo wywinęła się zabójcy wiatru. Jego atak uderzył w jej plecy. Krzyknęła, kiedy skóra została rozszarpana, a z ran popłynęła krew. Wciąż jednak cel miała jasny i wyraźny - zabójcę wody. Pierwszy jej atak kamą Kirei parował praktycznie cudem, a siła uderzenia wybiła go nieco z równowagi. Demonica nie cofała się - parła ciałem do przodu, zmuszając go do ustąpienia pola, a drugi atak padł równie szybko, nie pozwalając na sprawne zablokowanie. Kirei poczuł jak chłodne ostrze zatapia się w jego boku, pod lewymi żebrami. Ostatecznie przewrócił się do tyłu, łapiąc za krwawiący bok, jednocześnie majac wrażenie, że czuje jak w ranie pojawia się jakiś ucisk. Demonica podniosła kamę do twarzy i oblizała ostrze, zaraz też uśmiechając się zachwycona.
- Smaczny jesteś - skwitowała tylko.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: do 9.01
Dodatkowe informacje: Sakura; złamana ręka. Ryosen; rana na plecach ciągnąca się przez długość lewej łopatki. Kirei; głęboka rana pod lewymi żebrami.
Starał się myśleć jasno, ale zarówno ból jak i rosnąca irytacja mu tego nie ułatwiały. Był zły na siebie, że dał się zranić. Zły na Sakurę i Niwę, że przestały walczyć. Ryo był ranny, a mimo to atakował. Niwa zarobił dodatkowe punkty, za odebranie sobie broni. Nie chciał jej obwiniać. W normalnych okolicznościach znalazłby usprawiedliwienie. Teraz jedna, ranny, zmęczony i najzwyczajniej w świecie rozczarowany postawą tej dwójki przeklinał ich w myślach. Jedynie do demona nie miał urazy - taka już była jej natura, przez którą zresztą pożegna się zaraz z tym światem.
Podniósł się powoli na nogi i jęknął z bólu. Powinien być lepszy. Szybszy, silniejszy. Na domiar złego czuł, poza bólem, dziwne mrowienie jakby drążące w głąb rany. Wnioskując po ręce Sakury czekał go podobny los. Wiedział, że za chwilę będzie zdany na łaskę demona i malejące siły Ryo. Musiał działać szybko, dopóki mógł jeszcze na sobie polegać. Nadzieję pokładał w tym, że i jego przeciwniczka oberwała. A nawet jeśli przyjdzie mu tu umrzeć to co mógł w związku z tym zrobić? Uciec, ratować się? Wybierając tę ścieżkę wiedział, na co się pisze. Co nie zmieniało faktu, że w tej chwili chciał wyć z bólu i złości na wszystko. Bał się dalszej walki z przeciwnikiem. Nie chciał zginąć. A mimo to ruszył do przodu z ostrzem u boku.
Starał się zapanować nad swoim oddechem, nad wymykającym się z uścisku dłoni mieczem. Jeszcze tylko chwila i będzie po wszystkim. Wypuścił z sykiem powietrze i jeszcze raz poczuł, jak z każdym krokiem czuje się silniejszy. Tym razem nie miał zamiaru bawić się w półśrodki - skupianie się na obronie nie zdało rezultatu. Pragnął tylko odciąć jej ten cholerny łeb. Jedną ręką chciał zablokować jej atak - łapiąc po prostu broń, choćby i za ostrze, czy nawet pozwalając by wbiła je w jego ciało. Wszystko by wyprowadzić Ichi no kata: Minamo Giri w chwili, gdy jej szanse na unik będą najmniejsze. [/color]
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
Bok bolał, a Kirei czuł, jak ciepła, wilgotna plama rozrasta się i płynie po nogawce odzienia. Każdy krok też równał się bólowi. Nacisk dodatkowo narastał, tak samo u niego, jak i u Ryosena. Demonica wyraźnie rozluźniła się. Uśmiechała wesoło, jakby upajała się tą chwilą i widokiem kuśtykającego zabójcy wody. Z każdym jego kolejnym krokiem odpowiadała tym samym, cofając się powoli, jednak po wyrazie jej twarzy można było stwierdzić że to nie dlatego, że się boi, a dlatego że się z nim droczy. Wydłużała mu ścieżkę, zachwycona jego bezsensownym uporem. W końcu zachichotała nagle, zaraz po tym poważniejąc i unosząc podbródek.
- Rośnijcie moje drogie. Rośnijcie pod niebo - jej głos brzmiał słodko, spokojnie, ale kiedy tylko skończyła, obydwoje stojących jeszcze zabójców poczuło, jak ból wybucha w ich ciałach. Kirei padł na kolana, kiedy wyrastający z rany kwiat złamał mu dwa ostatnie żebra, co tym samym uniemożliwiło mu jego zaplanowany atak. Ryosen natomiast poczuł, jak ból rozlewa mu się po klatce piersiowej w towarzystwie chrzęstu kości. Zachwiał się, ledwo zachowując równowagę i wstrzymując od upadku.
Demonica odrzuciła kamę Niwy, samą dziewczynę łapiąc za włosy i uderzając jej głowa o bruk. Rana nie była powazna, ale uderzenie na tyle efektywne, że ta straciła przytomność. Podobnie z resztą jak Sakura, która nie wytrzymała bólu. Demonica odwróciła się i lekkim krokiem wbiegając w pobliski zaułek. Zniknęła, a zabójcy zdali sobie sprawę, że niebo zaczęło szarzeć, zapowiadając powoli zbliżający się poranek. Wszyscy ranni zostali odesłani do Yonezawy, natomiast ci, którzy uchronili się przed obrażeniami, zostali rozesłani do patrolowania miasta przez parę następnych dni. Demony jednak zniknęły.
Rany: Kirei; głęboka rana kłuta pod lewymi żebrami [poziom 3], połamane dwa ostatnie żebra po lewej stronie [poziom 3]. Ryosen; rana na wysokości lewej łopatki [poziom 2], złamane 3 i 4 żebro [poziom 3]. Sakura; złamana ręka na wysokości lewego przedramienia [poziom 3], nieprzytomna. Niwa; zdarta skóra na czole [poziom 1], nieprzytomna
Nie możesz odpowiadać w tematach