Jego sytuacja nie wyglądała najlepiej i jak najszybciej musiał ją obrócić na swoją korzyść. Przy okazji dostrzegł, że niedaleko pojawiła się inna postać. Możliwe, że był to właściciel wyjątkowo zwinnej małpy. Tłumaczyłoby to jej boską szparkość w uniku ataku Yamato.
Kiedy tylko poczuł buta kamieniarza na głowie, w odpowiedzi wytworzył w górnej partii pleców grzebień kostnych szpikulców skierowanych w stronę głowy. Kolce te miały wbić się w podudzie przeciwnika dotkliwie go raniąc i osłabiając na resztę walki. Dodatkowo wyjątkowy kierunek wzrostu mógł prowizorycznie ochronić kark biednego leżącego. Niemal jednocześnie Yamato ponownie przyzwał swojego kościanego opiekuna. Zdawał sobie w pełni sprawę, że z kaprysu bogów nie nadawał się zbytnio do dynamicznej walki, jednak jego klatka piersiowa o średnicy około czterech metrów mogła doskonale spełnić funkcję pułapki, w której demon zamknął siebie i swojego nieprzyjaciela. Naturalnie szkielet nie nadawał się do walki więc pojawił otaczając dwóch wojowników w leżeniu “na brzuchu” z żebrami wkopanymi w piasek. Mnich do tego liczył, że ciasna klatka piersiowa przeszkodzi w zamaszystych ciosach łańcuchem.
Ostatnim ruchem licząc na zamieszanie i ból w nodze przeciwnika, odwinął się ręką która nie trzymała łańcucha. Atak za plecy, celował po prostu w miejsce gdzie powinien być przeciwnik, który stoi komuś na głowie. Uderzenie pancernej pięści było skierowane gdzieś w okolice biodra przeciwnika. W optymalnym układzie złamana miednica byłaby kolejnym atutem w walce. Ten ruch również powodował, że demon obracając się mógł w końcu nieco podnieść się z ziemi, tak więc w razie czego po prostu dynamiczny ruch pomógł mu wyciągnąć twarz z piachu. Zapowiadała się prymitywna walka w parterze.
- Spoiler:
Modyfikacje ciała:
Rękawice - Permanentna B
Grzebień kolców - Tymczasowa 1/3 tury
Szkielet BDA B, 6 - 3 = 3 PK
Akcje:
1. Wytworzenie grzebienia kolców wbijającego się w nogę przeciwnika
2. Wytworzenie szkieletu wokół obu wojowników
3. Uderzenie grzbietem pancernej pięści w biodro przeciwnika
Kiedy ostry koniec kija wylądował w ramieniu Kireia, a smoczyca była gotowa, aby rozpocząć szamotaninę o choćby odrobinę przewagi, mającej przechylić szalę tego pojedynku na jej korzyść, poczuła, jak włochate łapy ściągają ją z zabójcy.
Pierwszy odruchem była obrona, dlatego Katsu od razu sięgnęła do swojego BDA i użyła manifestacji, która, zawierając w sobie całą frustrację z przeciągającej się walki, miała dosięgnąć zarówno małpę, jak i samego zabójcę, jeszcze w momencie gdy wszyscy byli zwarci w szamotaninie. Gorąc ognia, który rozlał się w fali promieniującej od jej ciała na odległość 2 metrów, miał przede wszystkim poparzyć, zranić, oślepić, a może nawet i zabić przeciwników.
Gdyby Kirei oberwał falą ognia, a jednak nie zginął od niej, Katsu zaraz znów by się na niego rzuciła i zamachem spróbowałaby poderżnąć mu gardło dwoma następującymi zaraz po sobie ciosami pazurów, które niczym cięcia szablą, miały pozbawić go życia, którego tak usilnie się trzymał. Na ewentualne sparowanie swojego ataku odpowiedziałaby trzecim ciosem, głęboko w brzuch, mającym zatopić pazury tuż pod mostkiem, w miejscu splotu słonecznego, sięgając żołądka i może nawet przepony zaraz nad nim, aby dostać się do bijącego kawałek dalej serca.
Gdyby Kirei jakimś sposobem uniknął palącej fali i koniec końców stanął w pewnym dystansie z tym swoim uśmiechem na ustach, zwiastującym kolejny etap zasadzki, Katsu szybko i bez skupienia zregenerowałaby jeden poziom swojej rany na boku i rzuciłaby się na niego, licząc na to, że jego obrażenia spowolnią ruchy, umożliwiając jej umknięcie Nichrin i cięcie pazurami przez bok zabójcy.
- Spoiler:
1. BDA poziom B manifestacja zasięg 2 metry -3 PK
2a. Dwa szybkie cięcia przez szyję Kireia
3a. Wbicie pazurów w splot słoneczny i próba chwycenia serca
2b. Regeneracja bez skupienia i atak frontalny z umknięciem przed ewentualnym ostrzem
3b. Głębokie cięcie pazurami przez bok zabójcy
Chociaż ciemność, niczym żyjący własnym życiem organizm, chronił ją jak mógł, jeden atak przeciął jej ciało. Sapnęła z bólu czując jak rozdarte udo utrudniało jej ruchy. Bolało, a ból przypominał o jedynym wyjściu. O walce. Odskoczyła próbując zwiększyć dystans i skupiła się na leczeniu rany na swojej nodze. Odzyskiwaniu sił, żeby następny atak mógł być tym ostatnim. Nie mogła przedłużać tego starcia, chociaż tak bardzo pragnęła być z Takuyą jak najdłużej.
- Kochałeś mnie? - Zapytała po prostu. Kiedyś powiedziała mu, że demony nie potrafiły kochać. Nigdy go to nie odtrąciło, jak by wierzył, że nie było to prawdą. Wtedy pragnęła mu wierzyć. Teraz wiedziała, że kochała tylko siebie. Stwórcę i siebie. Były to kłamstwa, którymi próbowała zagłuszyć wszystkie inne emocje.
Przywiązanie do tego człowieka. Tęsknotę za Suną. Podziw względem Taishiro. Zauroczenie Rintarou. Ogień rozbudzony przez Akumę. Matczyną opiekuńczość względem Katsu. Przyjaźń z Yamato. Uraz i pożądanie do Minoru.
Wiedziała, że zabijając Takuyę, zabije też tę część siebie, która wbrew demonim instynktom trzymała się tak bardzo ludzkich emocji. Nadszedł już czas. Niby z pozoru grała na czas zbierając w sobie siłę ciemności. Gotowość na ostatni atak.
- Zniszczę dla ciebie ten świat, najdroższy - zagadnęła zbierając się w sobie na atak. - Sprawię, że nic z niego nie zostanie. Nawet ty.
- Spoiler:
- 1. Zwiększę dystansu.
2. Leczenie rany i granie na czas - z poziomu 3 na 1. (2 poziomy w skupieniu regeneracja A)
3. Zbieranie w sobie ciemności na ostatni atak, gotowość na unik.
EVENT
Okazja - 7- Podsumowanie:
- Podsumowanie - Zabójcy:
Kirei
1 rana 2 poziomu - Obita szczęka
1 rana 2 poziomu - poparzenie na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - poparzenie prawego boku
1 rana 4 poziomu - Rana kłuta lewego ramienia
Takuya
1 rana 2 poziomu - rana cięta na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - przebite prawe udo
2 rany 1 poziomu - zadrapane obydwie nogi
Kamieniarz
1 rana 3 poziomu - przebita dolna część lewej nogi
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Zabójcy uciekli, Kirei kieruje się na południe. Reszta na zachód
- Przysługują wam 3 akcje na turę. Prosiłbym o podkreślenie ich w poście lub wypisanie ich w spojlerze
- Możecie udać się za nimi od razu w pościg lub wpierw przeszukać obóz
Kiedy tylko otrzepał oczy z piachu zaraz się okazało, że jego oponent pokazał plecy i w te pędy pobiegł w kierunku nowo przybyłych koni. Zrobił nawet dwa odruchowe kroki w kierunku jeźdźców, lecz szybka kalkulacja utwierdziła go w przekonaniu, że nie zanosiło się na ich złapanie. Postanowił więc, że zgodnie z starożytną sentencją “dwóch na jednego to banda łysego” pomoże w walce demonicom. Kiedy wbiegł do obozowiska w jego nozdrza uderzył wszechobecny zapach ludzi wydobywający się z namiotów. Czyżby dzielni zabójcy demonów po raz kolejny pokazali ile są warci i pozostawili prostych ludzi samych sobie, a tym samym pokazując, że są hipokrytami? Cóż, nie było to wielkie zaskoczenie dla mnicha, który śmiertelników nieszczególnie wysoko oceniał. Tym bardziej, że jego przeciwnik okazał się chamem i nawet nie przedstawił się przed walką. Rozglądnął się po okolicy szukając bójki w jaką może się zaangażować, lecz najwyraźniej i walki jego towarzyszek dobiegły końca. W powietrzu Yamato poczuł coś jeszcze, ulotną nutkę słodkiej krwi marechi, którego szlak biegł na południe. Jednak nie byli tu aby ucztować, potrząsnął głową i zabrał się w końcu za wykonanie zadania.
Nie przebierając zbytnio w rozważaniach za i przeciw, gdyż nie miał na to czasu uderzył pazurami pancernej rękawicy w ścianę największego namiotu by sprawdzić co jest w środku.
- Spoiler:
- Yamato wstaje, otrzepuje się z piachu, biegnie w kierunku obozu i otwiera największy namiot zaglądając do środka.
Modyfikacje ciała:
Rękawice - Permanentna B
Grzebień kolców - Tymczasowa 2/3 tury
3 PK
Czy smoki miały w sobie coś z kotów? Jeżeli tak, tłumaczyło to ekscytację na myśl o pogoni za zabójcą, gdy Katsu tylko zrozumiała, że ten zaczyna się wycofywać. Gotowa była ruszyć za nim, być może bezmyślnie, a jednak skupiając się przede wszystkim na słodyczy bycia drapieżnikiem. Wtedy jednak po raz kolejny durny małpiszon zastąpił jej drogę, a demon wyklinając na głos swoją frustrację, zrobił wszystko, aby pozbyć się włochatej karykatury człowieka na dobre, która i tak niestety kupiła Kireiowi nieco czasu.
Głębszy oddech świeższego powietrza, tego, który nie był tak gęsto zabarwiony smakiem marechi, otrzeźwił nieco smoczy umysł i nakazał rozejrzeć się dookoła.
Dostrzegła Kitsune, zdezorientowaną i również pozostawioną bez przeciwnika, oraz Yamato, który już ruszał do pierwszego z namiotów, najwyraźniej równie sfrustrowany, co ona sama. Idąc jego śladami, podeszła do tego, który był najbliżej jej samej i rozerwała materiał.
- Rozdzielili się - zauważyła, przeciągając wzrokiem po wnętrzu namiotu, gotowa na unik, w razie jakby w jego wnętrzu znajdował się jakiś ranny, lecz wciąż uzbrojony zabójca. Szukała mięsa, aby zregenerować siły oraz wszelkich poszlak, które mogłyby być bardziej wartościowe, niż typowe, obozowe przedmioty. - Marechi oddzielił się od reszty, jako przynęta? Czy żeby nie ściągać swojego zapachu na resztę?
Pytanie rzucone było w eter i stanowiło raczej wypowiedzenie myśli na głos, aniżeli coś, co potrzebowało konkretnej odpowiedzi - wątpiła aby którykolwiek z demonów znał ją lepiej, niż ona sama.
Nie miała zamiaru tracić cennego czasu, wciąż bowiem wierzyła, że zdołałaby dogonić rannego zabójcę, którego życie należało do niej. Dlatego też ani na moment nie pozwoliła sobie na zwłokę, przeszukując obóz namiot po namiocie, czujna, gotowa zarówno na to, aby rzucić się na rannych w celu pożywienia się na ich słabych ciałach, jak i na to, aby obronić się przed ewentualną próbą ataku ze strony tego, co mogło znajdować się w środku.
Gdzieś w międzyczasie zregenerowała bez skupienia rozcięcie na boku, po którym nie było już niemalże śladu. Zapach marechi słabł boleśnie w jej umyśle, odliczającym sekundy umykającego pościgu.
Spieszyła się i było widać jednoznacznie, że chciała ruszyć w jego ślady.
Jeżeli udało jej się przeszukać namioty, bez znalezienia w nich niespodzianek, gotowa była w pospiechu pożywić się na rannych, aby zaraz ruszyć za Kireiem.
- Dogonię marechi - poinformowałaby Yamato i Kitsune, bo przecież mieli działać wspólnie i gdyby tylko jej ciotunia nie wyraziła sprzeciwu, dokładnie to spróbowałaby zrobić, rzucając się w pogoń.
Jeżeli natomiast nie było w obozie posiłku umożliwiającego odzyskanie sił, spojrzałaby na Kitsune i, pełna niechęci do porzucenia pomysłu gonienia za marechi, a jednak świadoma osłabienia i możliwości pułapki, podążyłaby śladami ciotuni, bez względu na to czy ta chciała zostać w obozie, ruszyć za Takuyą czy może jednak pójść śladami Kireia.
Osłabieni i wyprani ze swoich sił, musieli się przecież trzymać razem.
- Spoiler:
1. Inspekcja obozu namiot po namiocie, zaczynając od tego, który był najbliżej jej
2. Obrona przed rannymi w razie konieczności, bądź posilenie się na rannych w celu regeneracji
3a. Jeżeli udało jej się posilić i nic nie zatrzymało jej wcześniej, włącznie z Kitsune - ruszyłaby czym prędzej za śladami Kireia.
3b. Jeżeli nie znalazłaby posiłku zdolnego zregenerować choćby część jej sił, pozostałaby z Kitsune, bądź ruszyła za nią, którejkolwiek strony by nie obrała.
Regeneracja bez skupienia -1 poziom obrażeń
- Tchórz! - Ryknęła za nim, ale Takuya nie obejrzał się więcej za siebie. Teraz jego zdrada bolała jeszcze bardziej. Miał z nią walczyć na śmierć i życie. - Jedno z nas miało tutaj zginąć - szepnęła bardziej do siebie niż do niego. Nie zwróciła nawet uwagi, że Katsu podeszła do niej bliżej i pewnie usłyszała jej słowa.
Miała ochotę rzucić się w pościg. Dogonić byłego kochanka, wyszarpać jego serce i zjeść na miejscu. Nie, żeby był to pierwszy raz - westchnęła w myślach czując na języku posmak serca Akumy. Tak słodki, tak soczysty. Była jednak zbyt dumna, żeby za nim pobiec. Przynajmniej nie od razu.
Dopiero słowa Katsu sprawiły, że rozejrzała się wokół lekko zamglonym wzrokiem. Zazwyczaj wiecznie zaanagażowana i pewna siebie teraz wydawała się bierna. Skinęła jedynie głową dając się poprowadzić w stronę obozowiska. Milczała pozostając czujną. Po pierwsze spróbowała ustalić czy gdzieś nie są ukryte pułapki, które mogłyby być zasadzką. Jeśli takie znalazła poinformowała o tym resztę. Rozglądała się starając znaleźć coś co mogłoby przybliżyć im dokąd zmierzali zabójcy. Dlaczego się rozdzielili. Podświadomie szukała też czegoś należącego do Takuyi, co mogłoby nosić na sobie jego zapach. Zamierzała go odnaleźć. Wytropić. Musiał zapłacić.
Skinęła jedynie głową.
- Posiłek z Marechi będzie nagrodą - podsunęła zdając sobie sprawę ze zmęczenia swoich towarzyszy. Naszą nagrodą i moją osobistą porażką - pomyślała. I chociaż miała okrutną ochotę udowodnić Takuyi, że popełnił błąd wybierając ludzkość zamiast ich miłości. Poczuła także ulgę, że uciekł. Gdyby tego nie zrobił nie mogłaby pokazać mu litości. Za bardzo kochała Stwórcę, tą dziwną wypaczoną namiastką miłości i oddania, żeby dobrowolnie i świadomie darować Zabójcy życie. Zginąłby i obydwoje o tym wiedzieli.
- Możemy się rozdzielić. Dogonicie Marechi, ja rozprawię się z resztą.
- Spoiler:
Leczenie rany z 2 na 1 poziom.
Szukanie pułapek / zasadzki.
Rozejrzenie się po obozie, rozmowa z resztą i decyzja co dalej
EVENT
Okazja - 8- Podsumowanie:
- Podsumowanie - Zabójcy:
Kirei
1 rana 2 poziomu - Obita szczęka
1 rana 2 poziomu - poparzenie na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - poparzenie prawego boku
1 rana 4 poziomu - Rana kłuta lewego ramienia
Takuya
1 rana 2 poziomu - rana cięta na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - przebite prawe udo
2 rany 1 poziomu - zadrapane obydwie nogi
Kamieniarz
1 rana 3 poziomu - przebita dolna część lewej nogi
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Zabójcy uciekli, Kirei kieruje się na południe. Reszta na zachód
- Przysługują wam 3 akcje na turę. Prosiłbym o podkreślenie ich w poście lub wypisanie ich w spojlerze
Po posiłku odnalazłaby siekierę, którą widziała wcześniej podczas walki z Kireiem, po czym rzuciła ostatnie spojrzenie Kitsune.
- Uraczę cię marechim, Ciotuniu, obiecuję.
Z tym zapewnieniem ruszyła w pogoń.
Czuła jego zapach i po jego tropie postanowiła, jak najszybciej skrócić dystans między nimi do takiego, który umożliwi jej faktyczne dostrzeżenie zabójcy. Nie spodziewała się, że zajmie jej to wiele czasu, był w końcu dość poważnie ranny, ona natomiast zdołała zregenerować siły i znów czuła się gotowa do walki.
Nie atakowała bezmyślnie, przez cały czas pogodni uważnie obserwując otoczenie i próbując wyłapać jakiekolwiek oznaki obecności osób trzecich, które skłoniłyby ją do wycofania się.
Gdy już zdołała dostrzec jego postać w ciemności, postanowiła stracić jeszcze nieco czasu, aby obejść go od południowej strony, odgradzając mu drogę od strony, w którą zmierzała pozostała część grupy. Trzymała się na dystans, ciekawa czy Kirei zdoła ją dostrzec i jeżeli tak, to czy zmieni kierunek? Jeżeli tak by się stało, gotowa była zaganiać go, niczym zwierzę, coraz bardziej w kierunku północnym. Jednocześnie uważnie śledziła jak zmieniało się otoczenie, by nie natrafić na zasadzkę.
Jeżeli nie dostrzegł jej, bądź mimo to nie zmienił swojego kursu, wyprzedziłaby go, by później bezpośrednio zajść drogę i uniemożliwić dalszą ucieczkę, gotowa na ewentualny unik przed jego przeklętym oddechem wody.
- Spoiler:
1. Zabranie siekiery i pogoń za Kireiem z uważnym obserwowaniem otoczenia i ewentualnym wycofaniem się w razie dostrzeżenia pułapki
2. Zmniejszenie dystansu do takiego, przy którym zdolna była dostrzec zabójcę i zajście go od południowej strony
3a. Zrównanie się z nim i zagonienie bardziej na północ, jeżeli ją dostrzegł i był skłonny zmienić kierunek ucieczki
3b. Wyprzedzenie go i zajście drogi, z pełną gotowością na atak
Jej słowa rozczuliły lisicę, kiedy chwyciła ją za policzki składając krwawy pocałunek na czole przyszywanej córeczki.
- Bądź ostrożna, kochanie. Gdyby coś się działo krzycz - powiedziała chyba nawet zmartwiona. Katsu kojarzyła jej się z małym pisklakiem, który ledwo wyleciał z gniazda. Potrzebowała ochrony. Potrzebowała przewodnika. - Nie oddalaj się za daleko - dodała poprawiając jej ubranie i odprawiając w swoją stronę.
Sama udała się w przeciwną.
- Wybierz kierunek jaki wolisz - rzuciła do Yamato puszczając mu oko. Chyba wolała, żeby zaopiekował się Katsu ale nie miała prawa mówić mu co miał robić. Znając Mnicha pewnie chciał zakończyć swoją walkę. Sama ruszyła za rannymi Zabójcami. Ruszyła za zapachem Takuyi. Zrobiła pierwsze dwa kroki, potem puściła się biegiem przed siebie. Chyba, że w obozie znajdował się jeszcze jakiś kucyk, no to chętnie by go pożyczyła.
- Spoiler:
1. Jedzenie ręki.
2. Dołączenie do Yamato, jedzenie aż do regeneracji sił.
3. Krótka rozmowa / puszczenie się biegiem za rannymi Zabójcami gdzie uciekł Takuya (lub kucykiem).
Z pogardą poszedł do świeższego z niemal-ciał. Przyklęknął przy nim i wciągnął nosem jego obrzydliwy zapach strachu i słabości. Niemal splunął gdy tylko poczuł tą woń.
- Wytatuowany demon. Widziałeś go? To on ci to zrobił? - Wskazał głową na rany rozmówcy. Yamato poczekał na chwilę na sygnały życia “rozmówcy”. - Widzę, że jest w tobie siła. W końcu przeżyłeś do teraz. Jesteś godny największej łaski. - Kłamał jak z nut demon. - Powiedz co o nim wiesz, a skończy się twoja śmiertelna słabość. Korpus cię zostawił na pastwę, a my chronimy swoich. Staniesz się doskonały jak my. Tylko powiedz co o nim wiesz. - Powtórzył niemal prośbę. Nie posiadał absolutnie żadnej mocy, która była w stanie uzdrowić rannych, lecz oni tego nie wiedzieli. Tym bardziej zresztą nie posiadał umiejętności Yuty do tworzenia nowych bestii. Z drugiej strony i tak by szukał innych wybrańców. Poczekał chwilę dając mu czas na odpowiedź. Następnie podszedł do drugiego i również zaproponował mu układ. - Ty również wyglądasz na godnego by odrodzić się w nocy. Może powiesz mi coś więcej? - Pozwolił sobie na dłuższą pauzę dla efektu i stojąc między dwoma ciałami rozłożył na boki ręce. - Co wiecie? - Zapytał.
Niezależnie od odpowiedzi czy jej braku. Następnie opadł do przyklęku wbijąjąc szpony kościanych rękawic w klatki piersiowe obu rannych. Zacisnął pazury na sercu jednego z nich i wyrwał je z żeber jednym szarpnięciem. Potem wyszedł z namiotu i zajadając się swoim “jabłkiem” poszedł szukać Kitsune.
- Jesteś pewna? Widziałaś kiedyś jak szybko jeżdżą konie? - Odwdzięczył się jej mrugnięciem. - Dopilnuję, żeby twoja córeczka skończyła polowanie. Potem cię odnajdę. - Ścisnął jej dłoń na krótkie pożegnanie i pobiegł na południe tropem marechi.
- Spoiler:
- 1. Kuszenie trupów
2. Akt łaski
3. Kitsune i bieg za Katsu
EVENT
Okazja - 9- Podsumowanie:
- Podsumowanie - Zabójcy:
Kirei
1 rana 2 poziomu - Obita szczęka
1 rana 2 poziomu - poparzenie na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - poparzenie prawego boku
1 rana 4 poziomu - Rana kłuta lewego ramienia
Takuya
1 rana 2 poziomu - rana cięta na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - przebite prawe udo
2 rany 1 poziomu - zadrapane obydwie nogi
Kamieniarz
1 rana 3 poziomu - przebita dolna część lewej nogi
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Zabójcy uciekli, Kirei kieruje się na południe. Reszta na zachód
- Przysługują wam 3 akcje na turę. Prosiłbym o podkreślenie ich w poście lub wypisanie ich w spojlerze. Yamato z racji iż dobiegłeś do Katsu później, przysługują ci dwie akcje
- A tak ładnie pachniałeś - odparła ze złośliwym uśmiechem, a jej spojrzenie sięgnęło kruka, który pochwycił jakąś wiadomość. - List pożegnalny? - rzuciła jeszcze, niewinnie, po czym posłała w stronę ptaka ognistą kulę, zanim ten zdołał się oddalić. Nie miała pewności czy ten nie umknie atakowi, nie mogła jednak pozwolić sobie na nic więcej, nie tracąc przy tym cennej energii potrzebnej do walki z marechi. Mimo wszystko miała cień nadziei, że kula, o ile nie trafi w ptaszysko, zdoła choć odrobinę rozproszyć uwagę zabójcy, bo kolejne dwie, które posłała, poleciały już w jego stronę.
Pierwsza kula leciała wprost na Kireia, w ostatniej chwili jednak zapikowała w dół i wbiła się w ziemię tuż przed nim, tak by nie mógł dosięgnąć jej ostrzem. Kula w kontakcie z ziemią wybuchła, wzniecając nie tylko żar, ale i rozgrzany wybuchem piach w powietrze, które miały dosięgnąć zabójcy, oślepiając go. Jeżeli zdołał odskoczyć, pył i tak miał stworzyć zasłonę, zza której w stronę Kireia, już bezpośrednio w niego, poleciała trzecia kula, mająca trafić prosto w jego pierś.
Jednocześnie Katsu była gotowa na kontratak ze strony zabójcy, uważnie śledząc cóż wyłoni się zza pyłu.
- Spoiler:
Ogniste kule
1. pierwsza rzucona w ptaka (DBA poziom D)
2. druga posłana w stronę Kireia jednak na koniec zmiana trajektorii i uderzenie w ziemię w celu oślepienia przeciwnika/ utworzenia zasłony dymnej (DBA poziom C)
3. trzecia posłana w Kireia (DBA poziom D)
Co innego z Katsu i biegnącym, rannym marechi. Ten z uwagi na swoją wyjątkowo smaczną krew mógł sobie uciekać przez pół prowincji, a i tak zostawiałby po sobie trop.
Kiedy mnich dobiegł do pola walki dostrzegł, że smoczyca już rozpętała burzę ognia miotając raz za razem płomieniami w kierunku szermierza. Yamato był ciekaw jak długo będzie mogła utrzymać nawałnicę, bo jeśli skończy się jej siła, to spotkanie z Zabójcą mogło nie należeć do najprzyjemniejszych doświadczeń.
- Dobrze się bawisz? - Rzucił w przelocie. Właściwie to po prostu chciał dać znak, że już jest.
Demon nie hamując biegu przebiegł obok Katsu i skierował się w stronę świeżo stworzonej zasłony dymnej. Mnich zamierzał wykorzystać ją, by stworzyć zasadzkę na marechiego. Zatrzymał się dwa metry przd nią i rozpostarł szeroko łapy oczekując na pierwszy znak oponenta. Nagle jednak poczuł zapach znienawidzonej rośliny, wcześniej dym i sadza upośledzała jego zmysły. Teraz, bliżej woń stała się wyraźniejsza. Powinno to pobudzić nieco Yamato do myślenia, lecz wycofanie się teraz byłoby samobójstwem. Nie majac większego wyboru przygotował się do uderzenia na przeciwnika jeśli tylko wyłoni się z dymu. W innym wypadku zamierzał sparować jego cios pancerzem rękawic, tak by zejść z potencjalnej linii strzału Katsu.
- Spoiler:
- 1. Skrócenie dystansu
2. Uderzenie ze zejściem z linii strzału
Zatrzymała się nagle zdając sobie sprawę, że zapachy rozdzieliły się. Spojrzała na północ czując tęsknotę. Pragnęła pójść za Takuyą. Prychnęła z pogardą pod nosem. Próbował odciągnąć ją od reszty? Chciał, żeby zostawiła rannych?
- Tchórz? - Zapytała samą siebie pod nosem. Morale Takuyi zawsze były pod znakiem zapytania. Praktycznie sypiał ze swoim wrogiem. Ją można było posądzić o jakieś formy manipulacji czy rozrywki. W końcu była demonem. Bawiła się nim - w oczach wielu. Chociaż sam Pan pewnie wiedział, że zwyczajnie przywiązała się do tego człowieka. Teraz jednak nie było już przywiązania. Tylko nienawiść. Uczucie najbliższe demonom do prawdziwej miłości. Nie spodziewała się jednak, żeby tchórzliwie uciekał od swoich towarzysz. - Nie zostawi ich - poinformowała ciemność czającą się wokół szepczącą jej kolejne pomysły do lisich uszu. Nigdy nie była sama. Zawsze miała ze sobą mrok.
Ruszyła na zachód próbując dogonić resztę uciekających Zabójców. Chciała ich rozszarpać i poukładać w jakąś układankę, że kiedy Takuya odnajdzie ich ciała będzie wiedział, że to jego wina. Zaczęła rozglądać się za pułapkami i widokiem Zabójców. Kiedy jakieś zauważyła od razu starała się je wyminąć. Ciągle biegła w gotowości nasłuchując.
- Spoiler:
k20 rzut na pułapki. Wynik: 13 link
1. bieg na zachód
2. ominięcie pułapek.
3. próba dogonienia Zabójców / wypatrywanie pułapek po drodze
EVENT
Okazja - 10- Podsumowanie:
- Podsumowanie - Zabójcy:
Kirei
1 rana 2 poziomu - Obita szczęka
1 rana 2 poziomu - poparzenie na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - poparzenie prawego boku
1 rana 4 poziomu - Rana kłuta lewego ramienia
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Przysługują wam 3 akcje na turę. Prosiłbym o podkreślenie ich w poście lub wypisanie ich w spojlerze.
Cały czas pozostawała czujna nasłuchując otoczenia, rozglądając się po ciemności nocy. Wiedziała, że Takuya czaił się gdzieś za wydmami. Nie zamierzała ryzykować i go lekceważyć. Wciąż podświadomie wierzyła, że nie zostawił swoich towarzyszy. Inaczej ta cała jego gadka na temat zmiany zdania i odkupienia grzechów byłaby zwykłym kłamstwem. Istniała możliwość, że Zabójca odłączył się od reszty, żeby wspomóc tamtego Marechi. Niech i tak będzie. Zostanie przekąską Yamato i Katsu.
W końcu udało jej się dogonić uciekinierów. Zatrzymała się przekrzywiając lekko głowę.
- Boicie się panowie? - Rzuciła przekornie uśmiechając się ładnie, słodko. Niczym zwykła nastolatka, która chciała się po prostu zabawić. Potańczyć i powygłupiać. - Może zagramy w grę. Pytanie za pytanie. Odpowiedź za odpowiedź - zagadnęła przebijając się przez dzielącą ich odległość. Wytworzyła ciemność, która zgromadziła się wokół jej stóp i tak jak w obozie poprowadziła strugi mroku pod piaskiem przed sobą w stronę Zabójców, żeby ocenić i odnaleźć wszystkie możliwe pułapki na swojej drodze. Zostawiła sobie odrobinę ciemność, z której zrobiła długi pręt. Trzymała go w dłoni, żeby odbić nadlatujący atak, gdyby Zabójca wystrzelił w jej kierunku strzałę. Stała luźno na nogach, gotowa do uniku. Jeśli ciemność wciąż poruszała się do przodu i nie odnalazła pułapek Kitsune również ruszyła w stronę Zabójców cały czas monitorując podłoże.
- Spoiler:
1. Wytworzenie strug ciemności, która jak w obozie miała za zadanie ruszenie w stronę Zabójców pod piaskiem i namierzanie potencjalnych pułapek. Jeśli na żadne nie natrafiła pozostała pod powierzchnią - forma zasadzki.
2. Trochę ciemności zostało zużytej do wytworzenia pręta, którym miała zamiar odpić atak.
3. Ruszenie do przodu - jeśli ciemność nie natrafiła na pułapki - w pełnej gotowości na unik lub atak
DBA C
16 - 2 = 14 PK
Yamato dostrzegł, że marechi wyskoczył zza chmury dymu wciąż poza zasięgiem demona. Sądząc po jego słowach nie był do końca świadomy o obecności mnicha. Ten wciągał powietrze głęboko w nos łapiąc trop przepysznej krwi. Źrenice od razu zareagowały rozszerzając się jak u kota szykującego się do skoku.
Święty mąż postanowił, że wykorzysta póki co atuty swojej towarzyszki. Zbliżył się susem do łowcy na półdystans, tak by wciąż być poza zasięgiem cuchnącego ostrza, lecz nie pozwolić przeciwnikowi na bezpieczny atak na Katsu. Podążał niczym cień za szermierzem. Gdyby ten postanowił uderzyć na smoczycę, poczułby na swoich plecach niemałe szpony Yamato. Natomiast gdyby zaatakował mnicha, ten wykorzystując utrzymaną wcześniej odległość, zamierzał za pomocą uników i bloków wystawić oponenta na ogień demonicy. Naturalnie, gdyby się nadarzyła taka okazja, ciemnowłosy kontratakował pchnięciem pazurów na osłabioną wcześniejszymi ranami lewą stronę ciała.
- Spoiler:
- 1. Podbiegnięcie do półdystansu
IF(atak na Katsu)
2. Doskok
3. Wbicie szponów w tułów
IF(atak na Yamato)
2. Unik, wystawienie przeciwnika na strzał Katsu
3. Kontratak na lewy bok
- Teraz znacznie lepiej - przyznała, gdzieś pomiędzy ciskaniem w Kireia swoimi kulami ognia, aby na koniec syknąć z frustracją, gdy Marechi jakim cudem uniknął tej, która wycelowana bezpośrednio w niego miała stać się śmiertelnym zaskoczeniem.
Zacisnęła mocniej palce na toporze trzymanym w prawej dłoni i obróciła go oczekując na ruch zza zasłony, w międzyczasie drugą ręką przesuwając po ostrzu i naznaczając je swoją krwią.
Zerknęła na Yamato, gotowa zsynchronizować się z jego strategią.
Trzymała pewien dystans, więc wyraźnie widziała Kireia, jeżeli wyskoczyłby w jej kierunku wykonując frontalny atak. Jeżeli byłaby taka konieczność, zrobiłaby unik przed cuchnącym wisterią ostrzem, a gdy Yamato udało się wbić pazury w plecy Marechi, ona skróciłaby dystans o kilka kroków, aby celnie trafić toporem wprost w jego pierś. Jeżeli to by się udało, Katsu podpaliłaby swoją krew, która się na nim znajdowała, gwałtownym, dużym płomieniem, mającym sięgnąć głęboko do tkanek i doprowadzić do rozległych poparzeń.
Jeżeli Kirei zaatakował jednak Yamato, to Katsu uważnie obserwując ruchy ostrza skróciłaby dystans i rzuciła swoją krwawą bronią w plecy zabójcy, aby i tym sposobem móc ją podpalić, gdy tylko zatopi się w tkance ich przeciwnika.
- Spoiler:
1.Oznaczenie ostrza topora swoją krwią
2a. Jeżeli atak na Katsu to unik przed ostrzem i atak toporem w pierś, gdy tylko Yamato udało się zaatakować zabójcę od tyłu.
2b. Jeżeli atak na Yamato to skrócenie dystansu i rzut toporem w plecy Kireia.
3. DBA poziom D podpalenie własnej krwi na toporze
EVENT
Okazja - 11- Podsumowanie:
- Podsumowanie - Zabójcy:
Kirei
1 rana 2 poziomu - Obita szczęka
1 rana 2 poziomu - Płytka rana po szponach na plecach
1 rana 2 poziomu - poparzenie na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - poparzenie prawego boku
1 rana 4 poziomu - Rana kłuta lewego ramienia
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Przysługują wam 3 akcje na turę. Prosiłbym o podkreślenie ich w poście lub wypisanie ich w spojlerze.
Cudownie pachnąca krew sączyła się z ciała mężczyzny, a demonom nie pozostawało nic innego, jak zastanawiać się ileż jej jeszcze mógł w sobie mieć, zanim nie osłabnie. Marechi jednak wbrew temu, nie zwolnił ani na chwilę, a smoczyca próbując umknąć jego atakowi, w pewnym momencie widziała, niczym w zwolnionym tempie, jak ostrze sięga jej lewego przedramienia i cięciem oddziela dłoń od reszty ciała.
Krzyknęła, czując ból, który swoją mocą zdawał się objąć całe jej lewe ramię, jakby ucięte na poziomie dłoni nerwy stanęły nagle w płomieniach, odpowiedziała temu jednak wcale nie panika, a wściekłość, z którą Katsu wbiła pazury w lewe ramię zabójcy, dokładnie w tym miejscu, w którym miał wcześniej zadaną ranę, by rozerwać ją jeszcze bardziej i spotęgować ból w tym miejscu. Jednocześnie, korzystając z punktu zaczepienia, który jej to dało, wykorzystała siłę, którą marechi mógłby spróbować ją zaatakować, aby niczym zaczepiona hakiem, za jego lewe ramię, umknąć ostrzu, a tą ręką z krwawiącym kikutem na końcu, otoczyć od tyłu jego szyję, umacniając swoją pozycję. Ruch ten miał jednocześnie wystawić przeciwnika przodem do Yamato, lecz zanim Kirei mógłby go zaatakować ostrzem, Katsu zmusiła własną krew broczącą z lewego przedramienia i zalewającą pierś zabójcy do zapłonięcia gwałtownym płomieniem.
- Spoiler:
1. Wbicie pazurów w lewe ramię Kireia, w to samo miejsce, w którym miał ranę kłutą
2. Wykorzystanie punktu zaczepienia i pędu zabójcy do odwrócenia go przodem do Yamato i objęcia uszkodzonym ramieniem za szyję
3. Podpalenie własnej krwi broczącej z kikuta dłoni DBA poziom D
W pościgu demon stworzył kolejny kościany oręż, tym razem była to prosta dwumetrowa włócznia. Nieco cięższa w okolicach trzydziestocentymetrowego ząbkowanego ostrza, tak by dało się ją również w razie czego rzucić. Blada broń wręcz czekała tylko żeby została splamiona krwią na czerwono, a sam jej właściciel zamierzał jej w tym pomóc.
Kiedy dostrzegł odlatującą rękę Katsu warknął ze złością w solidarności z Kitsune. Uszkodzenie zabawki wiązało się z karą, a sam mnich zamierzał być tym razem katem. Wykorzystał okazję jaką stworzyła smoczyca by pchnąć swoją nową bronią w tułów zabójcy demonów. Celował przede wszystkim w okolice brzucha. Była to stara sprawdzona metoda. Niezależnie od siły członka korpusu, z wyciekającymi jelitami trudno się biegało. W razie niecelnego trafienia w tułów w okolicy było równie dużo smakowitych kąsków dla ostrza.
- Spoiler:
- 1. Pogoń
2. Stworzenie włóczni, tymczasowa manipulacja ciałem B
3. Pchnięcie włócznią w brzuch zabójcy
W końcu stanęła przed Zabójcami z prętem z ciemności w dłoni. Wskazała na nich ostra stroną długiego narzędzia.
- To niby miało mnie zatrzymać? - Rzuciła wzdychając teatralnie. Stała luźno na nogach skupiając się na dokończeniu regeneracji ran, które jej zadali. Rozejrzała się na boki w poszukiwaniu Takuyi, którego nie dostrzegła. - Trzymacie się tego zdrajcy? - Zapytała mlaskając z dezaprobatą.
Skupiła się na ciemności, która wzbierała spod piasku, rosnąc w siłę i ilość. Wyczekała moment, w którym Zabójcy zabrali się do ataku, żeby wysłać w ich stronę wzmożone pokłady ciemności, która miała za zadanie obszarowo ich jak najbardziej zranić.
- Spoiler:
1. Regeneracja rany 3 stopnia na 2 (2 poziomy) -2 PR
2. Zwiększenie ilości ciemności i obszarowy atak na Zabójców (DBA B) - zadanie jak największej ilości ran / sparowanie ataków. -3 PK
3. Gotowość na unik lub obronę prętem z ciemności w dłoni.
EVENT
Okazja - 12- Podsumowanie:
- Podsumowanie - Zabójcy:
Kirei
1 rana 2 poziomu - Obita szczęka
1 rana 2 poziomu - Płytka rana po szponach na plecach
1 rana 2 poziomu - poparzenie na lewym ramieniu
1 rana 3 poziomu - poparzenie prawego boku
1 rana 4 poziomu - Rana kłuta lewego ramienia
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Suiren (PW) lub Renfei (Discord)
- Przysługują wam 3 akcje na turę. Prosiłbym o podkreślenie ich w poście lub wypisanie ich w spojlerze.
- Misja zmieniła MG. Starałam się nadrobić jak najwięcej, ale jeżeli pojawią się jakieś nieścisłości to: w przypadku nieistotnych, proszę zignorujcie je. W przypadku ważnych, zmieniających coś w dotychczasowym przebiegu akcji, dajcie mi proszę znać. Jest spora szansa, że mogło mi coś umknąć podczas szybkiego czytania.
Mnich po raz kolejny posmakował wyborną krew marechi w powietrzu, poczuł, że czubek broni wbija się w ciało przeciwnika. Demon jednak miał wrażenie, że natrafił na ścianę. Barierę ludzkiego uporu i buntu przeciw nieuniknionemu. Niestety przeciwko takim siłom potwór nie miał oręża.
Szermierz wykonał piruet odtrącając włócznię i zrzucając z siebie Katsu. Z jakiegoś powodu to właśnie ja uznał za swój główny cel. Yamato nie mógł go do końca winić, w końcu to ona była główną autorką ran na jego ciele. On mógł się tylko poszczycić nową szramą na brzuchu. Demon wykorzystał impet w jaki została wprowadzona włócznia by zawirować razem z nią, a następnie po obrocie miotnąć nią z całej siły w zabójcę demonic.
Potrzebował kupić jak najwięcej czasu. Szaleństwo w oczach marechiego przypomniało mu o ogniu, który kiedyś widział. Ogniu płonącym w oczodołach czaszki, która wisiała przy jego pasie, czyli czerepu najlepszego kowala na świecie Hachimana. Widząc tą gorejącą furię od razu zaswędziała mnicha blizna na szyi, którą zostawiło ostrze rzemieślnika. Prawdopodobnie jako jeden z niewielu demonów był w stanie, nie tyle rozpoznać, co skojarzyć z czym miał do czynienia. Tak czy inaczej, wiedział, że z łowców stali się ofiarami.
- Ucieka od niegoj! - Krzyknął do Katsu i z wyciągniętej po rzucie dzidą ręki Yamato, trysnęła fala krwi, która zaraz ukształtowała się w kościaną dłoń i pomknęła do przodu. W ten sposób miała stworzyć mur między szalonym samurajem, a bestyjką. Potem dopiero powoli zaczęła kształtować się reszta szkieletu wokół mnicha. Kiedy to się stało, na koniec święty mąż szarpnął olbrzymią dłonią w kierunku zabójcy, jakby chciał odgonić drażliwą muchę. Był to ostatni akt jego kościanego obrońcy. Demon wiedział, że nie ma więcej mrocznych sił w sobie, tak więc po szerokim zamachu, kości trupiego tworu zaczęły roztapiać się i kruszyć barwiąc okoliczny piach na czerwono. Yamato liczył, że śmiertelnik miał równie niewiele czasu.
- Spoiler:
- 1. Rzut włócznią
2. Przyzwanie ręki i reszty szkieletu, BDA B, PK 3 - 3 = 0
3. Pacnięcie zabójcy ręką szkieletu
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|