Some say in ice.
Jak na tak proste miejsce, to sporo ludzi przewijało się przed ten przybytek. O dziwo jedzenie było bardzo dobre, nawet jeśli warunki były bardzo skromne a pokoi nie zbyt wiele. Już któryś raz drzwi skrzypnęły witając kolejnego gościa. Jakaś młoda parka, trzymająca się za ręce. Zamówili pokój i zostali zaprowadzeni do jak Sosetsu usłyszał ostatniego wolnego pokoju. I pomyśleć że przybyłby nieco później i dla niego by też już nic się nie ostało. Tego samego szczęścia nie miała za to inna osoba.
Z pojedynczych kropli zrobiło się ich o wiele więcej a w przeciągu minut kropienie przeszło w istną ulewę. Biedna mareczi nie miała szans nie przemoknąć doszczętnie. Więc kiedy w końcu weszła do środka, z pewnością zwróciła uwagę paru osób. - Biedactwo.. cała przemokła.. - odezwała się starsza kobieta przy stoliku nieopodal siedzącego zabójcy. Drobne kroki, kapiące krople z przemoczonego ubrania i jej śnieżnobiałych włosów. - P.. przepraszam.. - odezwała się lekko drżącym głosem, zapewne z zimna. I choć była wibracja w głosie dziewczyny, to przecież był to tak znajomy i tak dawno nie zasłyszany głos. Czy mógł być prawdziwy?! - Pokój dla jednej osoby.. na.. na tę noc? - spytała wpatrując się w kobietę przy wejściu. - Oj skarbie.. jesteśmy wykupieni.. przykro mi.. ale usiądź sobie.. przeczekaj chociaż tą okropną ulewę.. może coś się zwolni.. jak będziesz miała trochę szczęścia. - odezwała się kobieta. - Dzię..kuję.. - odezwała się obracając się w kierunku części karczemnej, pokazując cześć profilu lewej strony twarzy, kiedy została zaczepiona. - Wybacz.. zasłyszałem.. że nie ma już wolnych pokoi.. i.. w sumie jak chcesz to.. możemy się podzielić na tę noc.. - głos mógł być trochę poddenerwowany, ale intencja młodego chłopaka była z pewnością szczera.
Some say in ice.
Jedno zerknięcie wystarczyło żeby dostrzec ją! Wyglądała niemalże identycznie jak wtedy po tym jak zmokli podczas powrotu z onsenu. Choć teraz zdawała się być bardziej przemoczona niż wtedy. Może dlatego że miała na sobie dodatkowo przemoczone błękitne haori, o rozmiar za duże na nią. Pewnie widziałby ją w całej okazałości, gdyby nie młody chłopak, który ją zaczepił. - To.. to bardzo miłe z twojej stro.. - urwała wypowiedź, zanim zdołała ją dokończyć. Bo jej uwagę przykuł wydźwięk jej własnego imienia.
"Yu… Yukino… czy to… ja śnię… prawda?"
Powoli obróciła twarz, dostrzegając zabójcę wody przed sobą, zupełnie jakby wziął się znikąd! Jakby wyłonił się z cienia! Ale przy tym gwarze ludzi i skradzioną uwagą przez czarnowłosego młodzieńca, nie zauważyła co miało miejsce przed nią nieopodal. A teraz zobaczyła GO!
Krok w tył..
Sięgnęła dłońmi do swoich ust, zakrywając je..
Widział jak zaczęła drżeć cała..
Z zimna.. z szoku.. radości.. ekscytacji.. niedowierzania?! Tyle emocji w niej nagle wezbrało!
- So.. sose..tsu.. - wyszeptała łamiącym się głosem. Już słyszał ten głos, przynajmniej raz! Oczy zaszły łzami gdy wpatrywała się w niego przez tą.. tak krótką chwilę zanim.. no właśnie. Zrobiła coś co powinno rozwiać ostatnie wątpliwości że nie była jego urojeniem. Rzuciła się na niego! Wpadając w niego bez większego impetu, w końcu była taka drobna, nie miała opcji na rozpędzenie się.. bo zaledwie dwa, może trzy kroki oddalona od niego. Poczuł jak wtuliła w niego swoją zapłakaną twarz. Jak jej przemoczone ubranie, jak cała ona wtula się w niego. Jak zaciska drobne dłonie na yukacie na jego plecach! - Wróciłam.. wróciłam, ale ..ale cię.. nie było.. szukałam cię.. - wtulała twarz w jego tors, wcierając wodę z deszczówki i łzy w jego ubranie. Czuł jak drżała wtulona w niego. - ..tak.. taaak się.. cieszę.. że.. że nic ci nie jest.. że jesteś.. cały.. i zdrowy.. tak się cieszę.. - mamrotała niby niewyraźnie, ale on przecież słyszał każde wydukane przez nią słowo..
Some say in ice.
"To naprawdę Ty…"
Usłyszała jego szept, czuła jak zaczął drżeć, obejmując ją czule, mocno. Nie widział tego, bo była w niego cały czas wtulona przecież ale uśmiechała się. Z radości że może go znowu spotkać. I tym bardziej że on też się z tego spotkania cieszył. Przecież różne myśli chodziły jej po głowie od ich gwałtownego rozstania. Bardzo różne..
"To naprawdę Ty…"
Czuła jak przyłożył twarz do mokrych włosów, jej dłonie zacisnęły się na jego ubraniu trochę bardziej. Wtulona w niego czułą to przyjemne ciepło jakim ją obdarowywał. Czuła jak mocno biło jego serce w klatce piersiowej! Czuła to tak wyraźnie, wtulając się w niego.. Tak dawno tego nie słyszała, tak bardzo tego jej brakowało przecież, nawet jeśli nie potrafiła tego przed sobą przyznać. Ale nie potrafiła nie poczuć tego wszystkiego teraz bardziej.. jego bliskości.
Słuchała jego słów, przerywanych, łamiącym się głosem. - Nie przepraszaj.. to.. to nie twoja wina.. - wyszeptała w jego ubranie. Czując jak lekko poluzował uścisk, na tyle by tylko się mgła od niego lekko odchylić. Spojrzeć w tą jego zapłakaną twarz. Puściła materiał jego ubrania, powoli sięgając dłońmi do jego twarzy, delikatnie ścierając łzy z jego twarzy, tak jak to już raz robiła.. dawno temu w chatce Mitsushi-samy. Uśmiechnęła się do niego ciepło, czule, tak jak zawsze to robiła. Sama nie mogła nadal w to uwierzyć że tu był! Że mogła znowu go zobaczyć. Wplatając paluszki w jego błękitne włosy, czule sunąc paluszkami, przeczesywała jego kosmki. Czuł jak nadal drżała z zimna okazjonalnie, widział jaka rumiana była jej buzia! Jak jej oczy aż błyszczały gdy się w niego tak wpatrywała. Drugą dłonią dotykając jego policzka tak bardzo delikatnie. - Miałam nadzieję że.. że się jeszcze zobaczymy.. na prawdę.. tęskniłam.. - ostatnie słowo praktycznie wyszeptała patrząc mu w twarz, co rusz ścierając łzy jeśli nadal spływały z jego błękitnych oczu. - Jestem cała mokra.. i przeze mnie.. ty też zaraz będziesz.. przepraszam.. - zauważyła, dotykając wilgotnej części jego ubrania.
Some say in ice.
- Nie mogłeś wiedzieć że coś takiego się stanie.. ja.. ja też nie wiedziałam.. gdybym wiedziała, to.. to ja też bym nie poszła.. - przyznała, nadal dotykając jego policzka swoją zimna dłonią, bo jednak zmokła i przemarzła. I jedyne co teraz ją w jakikolwiek minimalny sposób ogrzewało to jego ciepło, choć przemoczone ubranie nie ułatwiało sprawy. Wtulona w jego ramiona czuła jak i on też drżał lekko, ale myślała że to właśnie było spowodowane tym że jego ubranie zrobiło się mokre i mogło być mu zimno. Nie spodziewała się że to natłok tych wszystkich emocji tak na niego działa przytłaczająco. Bo przecież wiedziała jak go uspokoić, ale nie w tak publicznym miejscu, gdzie obcy ludzie się im przyglądali. - O jakie to słodkie.. jak oni ładnie wyglądają.. prawda kochanie?- zabójca wody usłyszał cichy szept z tyłu, należący do starszej kobiety, która siedziała przy stoliku obok ze swoim małżonkiem.
Czuła jak oparł się delikatnie policzkiem o jej dłoń, uśmiechnęła się delikatnie. Tyle razy się zastanawiała jak by zareagowała gdyby go znowu zobaczyła! I w sumie nie spodziewała się że poczuje tak ogromną ulgę! Że poczuje tak narastające ciepło, błogi wręcz spokój!
"Ja też… miałem nadzieję… tęskniłem… tak się martwiłem… bałem się, że cię już więcej nie zobaczę… że.. że… że stało się coś strasznego, że…"
Czuła te jego emocje aż za bardzo więc gdy wypowiedź schodziła na jakich okropny scenariusz, sięgnęła dłonią z policzka do jego ust. Nie chcąc by kończył wypowiedź. - Ale spójrz.. nic mi nie jest.. cała i zdrowa.. obiecuję.. obiecuję Sosetsu.. cała i zdrowa.. - szeptała tym swoim łagodnym, momentami drżącym z zimna i ekscytacji głosem. Nie mogła być chyba w tym momencie szczęśliwsza przecież! Zwłaszcza że jak mu się tak przyglądała to nie zdawał się być ani ranny ani w kiepskim stanie. To cieszyło ją jeszcze bardziej!
"Mokry?"
Skinęła głową na potwierdzenie tych słów, łapiąc delikatnie za fragment jego już mokrej yukaty tak że sięgnęła zimnymi paluszkami pod krawędź materiału, przesuwając nimi po jego skórze, zanim zacisnęła lekko paluszki owej dłoni na tkaninie. Delikatnie za nią ciągnąc żeby zwrócić jego uwagę na to przesiąknięte wodą miejsce.
"Yukino, ty… ty… naprawdę?"
Spojrzała na niego ale wtedy pociągnął ją znowu bliżej, wtulając ją w siebie ponownie mocniej. - huh..? - mruknęła lekko zaskoczona jego reakcją. Ona na prawdę nie chciała żeby błękitnowłosy się przez nią rozchorował. A czując drżenie całego ciała, trochę się zmartwiła, choć ewidentnie nie potrzebnie, bo chłopak zaczął cicho chichotać.
"..urocza…"
Poczerwieniała słysząc to słowo, lekko się pesząc jego komentarzem. Aż jej się wewnętrznie nieco cieplej zrobiło, nie tylko od tego słowa, bo nawet od jego bliskości, a może to już gorączka dawała o sobie znać?! Skinęła lekko na propozycję napicia się czegoś ciepłego, to brzmiało tak dobrze, zwłaszcza że jednak była wyziębiona. Ale dopiero kolejne słowa sprawiły że mógł poczuć jak wtuliła się w niego mocniej. -.. t..tak.. chcę.. chcę przeczekać z Tobą Sosetsu.. - usłyszał cichuteńki szept, czując jak przyciska policzek do jego torsu odrobinę mocniej w akompaniamencie tego szeptu. Kiedy się odchylił od niej to mógł dostrzec jak była trochę bardziej czerwona na buzi niż przed chwilą. Oczywiście że powędrowała tym swoim spojrzeniem na jego twarz, prosto w jego błękitne ślepia. -.. ja.. ja też.. bardzo.. - dodała w odpowiedzi na jego ostatnie słowa. Oczywiście zanim ruszyła z nim do pokoju to nagle odwróciła się w kierunku czarnowłosego chłopaka i łapiąc go za dłoń pochyliła się w większym ukłonie. - Bardzo dziękuję za wcześniejszą propozycję.. ale.. ale muszę odmówić.. ale to.. to było bardzo szczodre z twojej strony.. więc.. dziękuję za bycie tak dobrą osobą.. - z tymi słowami puściła obcego chłopaka i poszła z zabójcą wody do jego pokoju uśmiechając się cały czas delikatnie. Na bladej buzi czerwień mocno się odznaczała, kontrastując mocno z jej białymi włosami.
Some say in ice.
Poczuł jak drobne dłonie delikatnie się zacisnęły na jego ubraniu po tych słowach. Ona tak wtedy nie uważała. Zginęli przez nią ludzie na litość boską. Bo była tym okropnym marechi! Ale to co mówił nawet jeśli było prawdą to ona nie chciała zaakceptować tego że była bez winy. Niemniej jednak słysząc to od niego.. to brzmiało tak dobrze! W końcu usłyszeć że przecież ona nie zrobiła nic złego! No.. może prawie nie zrobiła, bo jednak coś poczuła do zabójcy i stanęła między nim a wioskową pięknością. Popychając czarnowłosą w desperację wręcz. Ona sama nie rozumiała jak można było posunąć się do czegoś takiego! Ale nie chciała teraz o tym rozmyślać. Nie teraz gdy była w jego ramionach, tak jak wtedy!
Nie ważne jak przyjemne nie było takie tulenie się do niego, to jednak przemarznięta, zmęczona i przemoknięta nie mogła tak z nim stać na środku lokalu i robić sztuczny tłum. Jego propozycja była od razu przyjęta i to z zadowoleniem w głosie. Wspomnienia wspólnie spędzonego czasu jedynie bardziej zachęcały do powtórzenia tego wszystkiego raz jeszcze.. do zbliżenia się ponownie.. do odnalezienia tej czerwonej nici.. Więc gdy już chciał ją zabrać do siebie, to podziękowała czarnowłosemu. Nie widziała wtedy spojrzenia zabójcy, ani ekspresji jego twarzy wyrażającej niezadowolenie na ten prosty i akurat nic nie znaczący kontakt, mający być jedynie symbolem wdzięczności za propozycję. I tyle ją widział. Przechodząc obok za zabójcą, natknęła się na właścicielkę. - A jednak szczęście się uśmiechnęło.. - usłyszała od kobiety. - To prawda.. - odpowiedziała z radością w głosie. -.. weź to na przebranie.. te mokre ubrania możesz mi przynieść, rozwieszę je żeby wyschły do rana.. - rzuciła kobieta, podając świeżą yukatę w dłonie białowłosej.
"Em... no to ten... rozgość się? Ja... pójdę po coś ciepłego do picia, chciałabyś coś jeszcze?"
- Wystarczy ciepła herbata.. - powiedziała z lekkim uśmiechem. Nie potrzebowała więcej przecież. Złapała za krawędzi przemoczonego haori i zdjęła je z siebie. Przełożoną przez ramię torbę położyła obok i złapała się za rozwiązywanie paska od yukaty nie krępując się przez zabójcą. Oczywiście chciała jak najszybciej się przebrać w coś suchego. Przetarła wilgotną skórę ręcznikiem, który dostała i ubrała się w suche ubranie. Ręcznik położyła sobie na głowie i energicznie zaczęła przecierać przemoczone włosy, żeby pozbyć się nadmiaru wilgoci z nich. Słysząc jak drzwi ponownie się otworzyły to zerknęła przez ramię, odchylając fragment ręcznika by spojrzeć na zabójcę. Siedziała teraz już na jego futonie w suchutkiej yukacie i obdarowała go radosnym uśmiechem. Poczuła się jakby cofnęła się o te prawie dwa lata wstecz.. tylko do o wiele mniejszego pomieszczenia chyba mniejszego futona.. a może jej się tak wydawało. Jedno było jednak niezmienne.. ON.. nic a nic się zmienił. Poza faktem że nie był już ranny!
Some say in ice.
"Mam te... te zioła, powinny pomóc Ci się trochę rozgrzać, Yukino."
Skinęła lekko głową z delikatnym uśmiechem. - Dziękuję Sosetsu.. to takie kochane z twojej strony.. - powiedziała z zadowoleniem w głosie. Spojrzała na oba kubeczki na brzegu stolika. To wracało wspomnienia z ich wspólnie spędzonego czasu. Widział jak delikatnie i ciepło się uśmiechnęła na widok nie jednego ale właśnie dwóch kubeczków z parująca cieczą.
"Czy mogę wziąć te mokre ubrania i zanieść właścicielce? To dobry pomysł, by je rozwiesić..."
Poderwała się nagle z futonu chcąc go uprzedzić, ale zahaczyła stópką o krawędź nieco za dużej yukaty, potykając się i z impetem lecąc na biednego zabójcę. W odruchu łapiąc się jego yukaty, gdy na niego wpadła. Ah ten jeden z jej niezdarnych momentów! - P.. przepraszam.. j.. ja chciałam.. zanieść.. - wymamrotała, podnosząc wzrok na jego twarz. - Nie chcę się tobą wyręczać.. t.. to zajmie tylko chwilkę.. z.. zaraz wrócę.. - wymamrotała odchylając się od niego, łapiąc z jego pomocą lepszy balans. Schyliła się po mokre rzeczy i podeszła do drzwi czekając na chłopaka. - Mógłbyś mi.. otworzyć? - spytała grzecznie, w końcu miała obie rączki zajęte. Z uśmiechem na twarzy wyszła, ostrożnie się kierując w kierunku lady, gdzie pracowała właścicielka przybytku.
— Zmarzłaś… nie chcę, żebyś się rozchorowała. — Powiedział szczerze i uśmiechnął się do niej lekko. — Tym razem nie musimy się przejmować moim zdrowiem... — Zauważył. Bo… taka była prawda! Ostatnio był przecież dość mocno pokiereszowany i pomogła mu dojść do siebie, co prawda nie wyleczył się wtedy w pełni, ale… dzisiaj po tym wszystkim były tylko ślady. Nic, co rzeczywiście by mu przeszkadzało, albo dolegało.
Some say in ice.
- N.. nic mi nie będzie.. zaraz się rozgrzeję.. i będzie lepiej.. liczyłam że zdążę dobiec do zajazdu przed deszczem.. z początku tylko kropiło ale nagle zaczęło tak strasznie lać.. - powiedziała z lekkim zmieszaniem na twarzy. - I tak jakoś wyszło.. że nie udało się dobiec.. - dodała sięgając paluszkiem do policzka i lekko się po nim trąc opuszką w małym zakłopotaniu. Gdyby umiała trochę szybciej biec, ale no nie była jakoś zbyt wysportowana, a już zdecydowanie nie tak jak zabójcy demonów.
"Tym razem nie musimy się przejmować moim zdrowiem..."
Uśmiechnęła się nieco radośniej na to stwierdzenie. - Cieszę się że tym razem jesteś cały i zdrowy.. - to mówiąc zerknęła na ułamek sekundy w kierunku jego prawego ramienia. Ale szybko wróciła do jego twarzy z ciepłym uśmiechem. Tak dobrze było go widzieć.. na prawdę się cieszyła że był tutaj. Ale tak bardzo jak chciała się cieszyć tym wspólnym towarzystwem, tak pewne rzeczy nie mogły czekać. Tak jak te mokre ubrania!
Znów to zrobił! Znowu złapał ją w ramiona! Czuł jak jej dłoń się zacisnęła lekko na materiale jego yukaty na piersi. Zadrżała delikatnie z jakiegoś powodu. Może z zimna, bo była przemarznięta! Całe ciało wyziębione od deszczu i zimnego wiatru. Ale tak naprawdę.. to był dreszcz spowodowany chyba tęsknotą.. ile razy zdarzyło jej się wywrócić potykając się o własne nogi a tym bardziej o jakieś mniejsze przeszkody. Przez ten cały czas, każdy upadek przypominał jej Sosetsu.. który zawsze zdążył ją złapać tuż przed.. którego nie było tyle czasu.. o którym nikt nie słyszał.. którego nikt nie znał.. który ruszył ranny za demonem.. a teraz trzymał ją w ramionach tak jak niespełna dwa lata temu. Gdyby tylko wiedział.. jak bardzo jej go brakowało i jak bardzo tęskniła.. martwiła się o niego.. To niby była tylko chwila w jego objęciach ale tyle myśli przeleciało przez jej głowę w tej chwili. I poczuła ten chłód, gdy musiała się już od niego odsunąć. Biorąc mokre rzeczy wyszła z pokoju. Nie wiedząc że ją odprowadzał wzrokiem.. nie wiedząc że nasłuchiwał. To nie trwało długo. Białowłosa przekazała mokre rzeczy kobiecie z podziękowaniem za użyczenie jej czegoś suchego. Po czym.. wcale nie tak powoli, bo łapiąc za materiał przy udach, podciągnęła nieco za długą yukatę i pobiegła truchtem w kierunku pokoju zabójcy. Łapiąc nagle za drzwi, odsuwając je z głośnym westchnięciem. - Wróciłam.. - odezwała się oddychając nieco szybciej. Czerwona na buzi nieco bardziej. Mokre, bielusieńkie włosy kleiły się do jej rozgrzanych policzków. Ale widział radość na jej twarzy. Tak jak gdy się w niego wtuliła na dole.
Przestąpiła próg, zamykając za sobą drzwi, jedną ręką nadal podciągając yukatę wyżej, robiąc kilka kroków. Klęknęła przed nim i rzuciła się na niego, przewracając go na futon z impetem gwałtownego ruchu, mając grawitację po swojej stronie przez jego nieco mało stabilne ułożenie ciała. - Tak się cieszę.. że to jednak nie omamy.. że to naprawdę ty.. - szeptała mu przy uchu, wtulając się w niego nieco bardziej. Czuł na swoim policzku jej mocno rozgrzany policzek, może trochę za bardzo? Gorący oddech na skórze szyi, gdy mówiła. I tak bardzo mocno bijące serduszko z radości!
Some say in ice.
Nie chciała żeby to był sen, żeby to była iluzja.. serce biło jej szybciej gdy biegła i mocniej gdy złapała za drzwi. Ze strachem w sobie otworzyła je anonsując swój powrót i.. On nadal tam był! Nie zniknął, siedział na tym futonie i czekał na nią. Nie odezwał się co prawda, więc podeszła i nagle z radości z ostatnią odrobiną strachu rzuciła się mu w ramiona! A On... On nadal tu był.. nie zniknął! Czuła gorąc rozlewający się nieco bardziej po jej ciele, gdy wtulała się w niego.
"To ja… Yukino, to naprawdę ja… i to… to naprawdę Ty…"
Poczuł jak zadrżała na jego słowa. Nawet nie na treść, ale na ten szept przy jej uszku, delikatny dotyk jego warg na wrażliwej skórze jej szyi.. ten rozgrzany oddech, którym katował ją w tak.. przyjemny sposób. Czuła jak robi się bardziej czerwona
"Tęskniłem za Tobą… bałem się o Ciebie… tak bardzo… bardzo chciałem Cię znowu zobaczyć… być obok… przy Tobie… z Tobą…"
Czuł jak co rusz delikatnie drżała, przy każdym wypowiedzianym słowie, w końcu nie zdając sobie z tego sprawy, obdarowywał ją łagodnymi pieszczotami, sprawiającymi tyle przyjemności. Powoli i niechętnie oparła się o materac i powoli uniosła górną cześć tułowia, zawieszając się nad nim. Mokre białe kosmki, osunęły się w dół, muskając delikatnie skórę jego twarzy. Widział jej twarz z bliska, czuł ciepły, trochę nierówny oddech na swoich ustach.
- .. tak bardzo się cieszę.. że nie zapomniałeś o mnie.. wiesz.. - widział jak jej oczka zachodzą powoli łzami. - .. i jesteś cały i zdrowy.. że nie mieli racji.. - pociągnęła noskiem. - .. że żyjesz.. i.. i że.. jesteś tu.. ze mną.. - dukała szczerze mówiąc co jej leży na serduszku. Powoli się podniosła wyżej i usiadła na nim, sięgając dłońmi do twarzy żeby przetrzeć swoje łzy. Łagodny uśmiech cały czas był na jej twarzy, widać było że była szczęśliwa.. że te łzy były łzami radości a nie smutku! Sięgnęła dłońmi nagle do jego torsu, sunąc paluszkami po miejscu gdzie kiedyś był ranny. - .. m..mogę? - spytała wsuwając już dłoń pod materiał jego yukaty, odsłaniając ją nieco.. obnażając miejsce pod obojczykiem. Chciała zobaczyć jak wyglądało to miejsce.. czy ładnie się zagoiło.
Some say in ice.
"Yuki…"
Drgnęła słysząc skróconą wersję swojego imienia. Pierwszy raz się do niej tak zwrócił! Czy widział reakcję na to zdrobnienie jej imienia? Jak usta same jej się rozchyliły, jak wpatrywała się w jego oczy, jakby coś w nich zgubiła! Wielokrotnie ludzie się tak do niej zwracali ale jakoś nigdy nie było jakiegoś ładunku emocjonalnego podpiętego pod to słowo. Nie było aż do teraz, poczuła się inaczej.. nieznajomo.. przyjemnie gdy tak pieszczotliwie do niej powiedział. Ale na tym przecież nie skończył! Kiedy sięgnął dłonią do jej policzka, czuł jak rozgrzany był. Ale też poczuł jak oparła się o jego dłoń, jakby lgnąc do jego dotyku!
"Nie zapomniałem… nie mógłbym… Yukino, nigdy… nigdy bym o Tobie nie zapomniał."
Nawet nie miał pojęcia ile radości jej sprawił tymi słowami. Aż sięgnęła zimną dłonią do jego ręki. Dotykając opuszkami wierzchniej strony, od przegubu, powoli sunąc wyżej, opierając swoją drobniejszą dłoń na jego. Pociągnęła lekko noskiem, wpatrując się w jego twarz, napawając się tym widokiem. Ciesząc się że jest czymś prawdziwym, że On był prawdziwy! Kompletnie nie świadoma tego że zabójca chciał się podnieść do siadu, zwyczajnie go uprzedziła, pochylając się lekko, dotykając jego torsu, drgnęła na nim, zaskoczona tym że jego dłonie spoczęły na jej biodrach.. a po chwili jedna z nich przesunęła się po jej ciele w dół, spoczywając na jej udzie. Dotyk był delikatny i przez tkaninę ale nadal był dobrze wyczuwalny. Odwracający na krótką chwilkę jej uwagę od jego klatki piersiowej, po której przed chwilą delikatnie sunęła. I do której oględzin tak ochoczo wróciła.
Wsuwając dłonie pod krawędź jego yukaty, zsuwając materiał z jego piersi, odsłaniając to miejsce pod obojczykiem. Z tego dystansu nie widziała. Sunąc opuszkami po jego skórze w końcu natrafiła na drobną wypukłość. Westchnęła aż lekko i zniżyła się. - Prawie jej nie widać.. prawie jej.. nie czuć.. - wyszeptała, sięgając dłońmi do jego barku, odsłaniając więcej skóry.. obnażając jego prawe ramię, na którym ledwo bo ledwo ale dostrzegła cienkie blade kreski. - Wszystko się tak ładnie zagoiło.. tak bardzo się cieszę.. - mówiła szeptem, nie kryjąc radości. Jej wzrok jednak się przesunął na jego odkrytą skórę klatki piersiowej, jakby w poszukiwaniu nowych znamion, jakie mógł przez ten czas zdobyć. - Nie ma nic.. więcej.. tak się cieszę.. - dodała wracając wzrokiem do jego twarzy. - Tyle czasu minęło.. myślałam że.. mówili że.. - pokręciła głową na boki nieco bardziej energicznie. - Nie ważne co mówili inni zabójcy.. nie ważne co mówili inni.. najważniejsze że tu jesteś.. - dodała tym swoim ciepłym głosem, nie zsuwając swojego dość intensywnego spojrzenia z jego oczu.
Some say in ice.
Sunąc więc tak delikatnie po jego ciele, czuła jak się poruszał. Czuła te drobne dreszcze ciała, zerkając ukradkiem na zabójcę, na którym siedziała. I jej brak doświadczenia w takich chwilach podpowiadał jej że musiało być mu chłodno. W końcu miała takie zimne dłonie, a jego skóra nawet jak była takiego bladego kolorytu, to nadal była taka ciepła w dotyku. Momentami aż czuła przyjemne mrowienie na opuszkach palców, może wywołanym różnica w temperaturze ich ciał.. przypominając jej ten jeden moment z przeszłości. Ten jeden jedyny gdy coś podobnego poczuła na swojej wardze, gdy ją niechcący musnął. Może to dlatego tak ochoczo go teraz dotykała?! Szukała przecież blizn! Tak sobie przynajmniej wmawiała! Że to wcale nie dlatego że ten dotyk był tak cholernie przyjemny, momentami nawet uzależniający.. gdy był spowo9dowany przez samego błękitnowłosego. Przecież ta ręka na biodrze, ten ruch palców, wzdłuż jej boku i dotyk drugiej dłoni na jej udzie. Nie umiała przecież tego zignorować. Nie potrafiła bo czuła, nawet przez materiał! I chwała że przez tkaninę, bo przecież nie była gotowa na coś tak śmiałego na odsłoniętej skórze! Poczerwieniała bardziej zdając sobie sprawę że pomimo oględzin jego torsu, to cały czas te jej myśli gdzieś krążyły wokół tego gdzie on ją dotykał.. - Cieszę się.. że mogłam się jakoś odwdzięczyć za tamten ratunek.. - zarumieniła się na jego pierwsze słowa. Nie zrobiła przecież prawie nic, po prostu się nim opiekowała gdy był ranny!
"Miałem… sporo szczęścia."
Pokręciła lekko głową na boki. - To pewnie tylko połowa prawdy.. Jesteś taki szybki.. zwinny.. i silny.. - szeptała. W końcu w jej oczach był nadczłowiekiem już wtedy! Potrafił zrobić coś czego zwykły człowiek nie umiał! Zabić demona! To już go czyniło kimś niesamowitym. - To niesamowite że.. przez prawie dwa lata nie zostałeś ranny.. pewnie teraz jesteś jeszcze bardziej doświadczony niż wtedy.. - powiedziała z radością w głosie.
Nie miała pojęcia że wzmianka o innych zabójcach ugodziła chłopaka. Ale widziała jak zamknął oczy, bo zwyczajnie patrzyła mu w twarz gdy to się stało. Poczuła pod palcami jak jego tors nierówno się unosi i chyba poczuła nutkę strachu. - So.. Sosetsu? Wszystko w porządku? - szepnęła z troską w głosie. I zwyczajnie martwiąc się o to co mogłoby spowodować to drżenie i nierówny oddech, pochyliła się i przyłożyła uszko do jego piersi tam gdzie miał serce. Żeby sprawdzić czy rytm był równy, czy coś mu się nie działo! Wsłuchując się w bicie serca poczuła jak ten nagle zacisnął mocniej dłoń na biodrze, wbijając palce w delikatne ciało skryte pod tkaniną nieco za dużej yukaty. Nie było to bolesne uczucie, ale bardziej zaskoczenie i ten.. stanowczy, mocny chwyt sam z siebie wyrwał z jej ust odgłos którego nie dane było mu wcześniej słyszeć. Coś pomiędzy jęknięciem a westchnieniem? Nie brzmiało jednak jak coś co sprawiłoby jej ból.. a z pewnością sprawiło nieoczekiwane uczucie.. zadowolenia.. przyjemności? Poczerwieniała bardziej, odrywając się po chwili od jego torsu i uciekając speszonym wzrokiem w bok. - u.. um.. zio.. zioła.. m.. mieliśmy się napić.. - sięgnęła drżącą dłonią do jego ubrania i zaczęła powoli nasuwać tkaninę na jego tors, zapominając kompletnie że jeszcze z niego nie zeszła! Tym bardziej nie wiedząc że jego dobry nastrój jasny szlag trafił, choć tego uśmiechu jakim nią obdarował na koniec jeszcze nie widziała chyba. - .. mhm.. j.. jesteśmy.. tak.. i..? - dopytała o urwaną końcówkę wpatrując się w jego twarz z wyczekiwaniem.
Some say in ice.
Obdarowała go ciepłym uśmiechem po tych słowach. Oczywiście i ona się cieszyła że wtedy pojawił się znikąd aby stanąć w jej obronie. Pamiętała tamten moment trochę jak przez mgłę, może dlatego że większości tej sytuacji miała zamknięte oczy albo strach zamazywał jej wspomnienia.. ale jego... jego pamiętała naprawdę wyraźnie.. jak stanął między nią a tym krwiożerczym demonem! Pamiętała jak wpatrywała się ukradkiem w jego plecy wtedy. Jak cały ten strach gdzieś powoli znikał przy nim wtedy, nawet jeśli tylko w drobnej ilości!
"Nie jestem.."
Rozchyliła delikatnie swoje usta.
"Nie jestem silny, Yukino."
- So.. Sosetsu.. - szepnęła tym ciepłym, delikatnym głosem.
"Jestem słaby, bardzo słaby… nie mogłem nic wtedy zrobić. Nie mogłem Cię znaleźć, dogonić, przez dwa lata nic nie potrafiłem zrobić."
Gdy odwrócił od niej nagle wzrok, to zwyczajnie sięgnęła dłonią do jego twarzy. Mrużąc delikatnie powieki, dotknęła opuszkami jego szczeki, powoli obracając jego twarz żeby spojrzał na nią. - ..nie mów tak.. proszę.. to nie była twoja wina.. gdybym nie była marechi to by nigdy się nie stało.. po prostu tak wyszło.. żałuję bardzo że.. się minęliśmy.. że nie wiedziałeś gdzie mnie szukać.. tyle czasu.. ale proszę.. nie obwiniaj się już.. ja.. ja naprawdę uważam że.. że jesteś silny.. niesamowicie silny.. - szeptała wpatrując się w jego oczy, wprawiając paluszki w ruch, sunąc bardzo powoli, wręcz czule wzdłuż linii jego szczęki aż do podbródka, gdzie oderwała opuszki od jego twarzy. Ale wzrok miała utkwiony w jego oczach cały czas.
"Raz… demon puścił mnie wolno."
Zacisnęła delikatnie wolną dłoń na jego ubraniu po tych słowach. Słuchała bardzo uważnie tego co mówił i uśmiechnęła się do niego ciepło. - Tak się cieszę! Tak bardzo się cieszę że nic ci nie zrobiła.. że trafiłeś na dobrego demona.. - bo przecież ona wierzyła że takie istniały! To teraz dostała potwierdzenie od zabójcy wody że faktycznie był ktoś poza Saidaiem, kto nie był do końca zły!
Chodziło przecież tylko o sprawdzenie jego stanu zdrowia! Ale nie tylko na tym się skończyło.. bo gdy przylgnęła twarzą do jego torsu wsłuchując się w to szybkie bicie jego serduszka to.. uderzyło w nią wszystko nieco bardziej.. ciepło jego ciała, którym emanował.. jego zapach, tak wyraźny i tak dobrze znajomy! Czy poczuł jak dotknęła koniuszkiem noska jego skóry? To wszystko przecież wracało wspomnienia ze wspólnie spędzonych nocy! Gdy mogła się w niego wtulić bezkarnie.. cieszyć się ciepłem jakie od niego emanowało. Wsłuchiwać się w jego miły dla ucha głos.. i.. jego ciepły oddech na skórze.. który tak dobrze pamiętała przez ten cały czas. Nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo się zbliżyła do niego wtedy.. nigdy nie próbowała zrozumieć, po prostu ciesząc się z tych przyjemnie spędzonych chwil. A teraz.. teraz miała znowu to co wtedy! Jego obok! Choć terminologia się nie do końca zgadzała, zwarzywszy że była na nim.. czyli jeszcze bliżej!
Poderwanie się wywołane speszeniem tym wcześniejszym gestem zostało w jakimś stopniu przerwane przez jego uścisk. Poprawiając chwyt na jej ciele skutecznie powstrzymał ją od faktycznego upadku ale i przytrzymał ją w miejscu.. co spowodowało że zarumieniła się nieco bardziej.
"Z..zioła?"
-..mhm.. - wymruczała cicho, potakując powoli głową. Dostrzegając jak jego twarz przybrała bardziej łagodny, bardziej troskliwy wyraz, aż nieco cieplej jej się zrobiło. Nasuwając ostrożnie jego tkaninę na odsłoniętą cześć ciała, odrobinę drżała. Słysząc swoje imię, jak je wypowiadał, zwróciła się w jego stronę, nadal czerwona na buzi. Czuła jak głęboko oddychał, czuła pod dłonią ruch jego klatki piersiowej, czuła jak mu serce cały czas biło! Tak jak wtedy gdy sprawdzała wielokrotnie.. jemu zawsze biło mocno i szybko. Zastanawiała się czy to dlatego że był zabójcą demonów i jego ciało funkcjonowało na wyższych obrotach zwyczajnie.. ale nie potrafiła spytać o to wprost.
"Tak bardzo chciałem, żebyśmy znowu mogli razem spędzić czas… żebym mógł Cię zobaczyć… spojrzeć Ci w oczy…"
-.. j..ja też.. ja też tego bardzo chciałam.. spędzić z Tobą więcej czasu.. razem.. - przyznała się z tym wyraźnym rumieńcem na bladej buzi.
"Jesteś... to po prostu było... hmm.."
- .. t..taaak? - szepnęła dopytując go o to co chciał jej powiedzieć. Wpatrując się w jego twarz gdy teraz był nieco bliżej, niż przed chwilą, po tym jak się nieco bardziej uniósł z pozycji leżącej do prawie siadu.
"Ważne. Żeby Cię znowu spotkać… to było dla mnie bardzo ważne."
Widział jak rozchyliła delikatnie wargi w odpowiedzi na jej słowa. Widział to doskonale bo właśnie wtedy jego wzrok się w nie wpatrywał. Usłyszał ciche, ale naładowane emocjami westchnienie. Przyjemne.. jakby to co powiedział sprawiło że poczuła ulgę.. Tak też z resztą było! To co powiedział sprawiło jej tyle radości! Było jej tak przyjemnie ciepło.. jej własne serduszko biło nieco mocniej od dłuższej chwili dzięki jego bliskości.. ale fakt że chciał spędzić z nią znowu swój czas, sprawiło że naprawdę poczuła się tak przyjemnie.
Ale to nie było wszystko! Widziała jak się zaczerwienił, czuła jak mocno i szybko biło mu serce! Aż lekko w odruchu zacisnęła dłoń na materiale jego ubrania. - Spędźmy ten czas razem.. tak jak wtedy.. bo.. bo ja też tego bardzo chcę.. wiesz..? - szeptała nieco ciszej patrząc mu w oczy. - .. może.. jeśli to nie problem dla Ciebie.. jeśli masz czas.. bo pewnie masz swoje sprawy jako zabójca demonów.. ale.. czy.. czy mogłabym cię prosić o.. odprowadzenie mnie.. do domu? Chciałabym.. żebyś wiedział.. gdzie możesz mnie znaleźć.. jak.. wiesz.. jak będziesz w okolicy.. - wyszeptała patrząc mu w oczu. Bo przecież chciała go widywać częściej.. a wiedziała że miał też swoje obowiązki jako zabójca!
Some say in ice.
Wpatrywała się w niego gdy otworzył usta aby się odezwać na ten temat. Chciałaby żeby puścił to w niepamięć.. żeby przestał się sam cisnąć o ten urwany kontakt! Ona sama wiedziała że to nie była ich wina! To nie była inicjatywa żadnej ze stron.. to było zwykłe zrządzenie losu.. okrutnego i niezwykle przewrotnego losu!
"..Że zmarnowałem tyle czasu... daleko od Ciebie.."
Poczuł jak drgnęła na nim w reakcji na to zdanie. Aż ją dziwne gorące uczucie ścisnęło w środku.. zupełnie jakby powiedział coś, co jej tak wiele razy przeszło przez myśl przecież.. zwłaszcza w tych niebezpiecznych czasach, gdzie nic nie było pewne. Czuła to intensywne ciepło w klatce piersiowej. Skinęła lekko głową na potwierdzenie jego wypowiedzi. - .. mi też.. ciebie brakowało.. - szepnęła w zwykłym 'Yukinowym Odruchu'! Była przecież tak szczera, nie umiała manipulować ani oszukiwać dla korzyści.. nawet by nie wiedziała że została sprzedana gdyby była częścią takiej konwersacji!
"..to nie był dobry demon. Nie ma dobrych demonów…"
- Jak ją kiedyś spotkam to jej podziękuję z całego serca! Że nie zrobiła Ci krzywdy.. ja pamiętam.. ja wiem że.. że ty w to nie wierzysz że są dobre demony.. i nie chcę byś zmieniał swoje przekonania i wierzenia.. więc.. ja będę wierzyć za nas oboje.. - przyznała ze spokojem w głosie. Nie chciała rozdrapywać starych ran. Wiedziała ile stracił w dzieciństwie i może nie powinna tego już komentować ale musiał wiedzieć ile to dla niej znaczyło że był cały i zdrowy!
"I... pewnie nawet nie myślała, że kiedykolwiek mógłbym jej zagrozić."
- Wiesz.. dla mnie jest najważniejsze że.. że nic ci nie zrobiła.. to jest dla mnie najważniejsze.. - poczuł jak jej dłoń naciąga nieco bardziej jego yukatę na piersi. Ile musiało to dla niej znaczyć?! Słyszał jak w jej głosie pobrzmiewała nutka.. ulgi?! Czy aż tak bardzo się o niego martwiła przez ten cały czas?! Oczywiście że tak!
Ta bliskość.. była dla niej czymś.. wyjątkowym! Czymś tak naturalnym! Wyczekiwanym! Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo.. chłonęła ten moment.. Opierając się o niego, czerpiąc prawdziwą przyjemność z tego ciepła jakie od niego emanowało. Czerpiąc przyjemność, której nie spodziewała się kiedykolwiek zaznać! Wszystko to było jak odległe senne marzenie.. z którego nie chciała się wyrwać! Przecież to wszystko było tak cholernie uzależniające! Zwłaszcza ta jego bliskość i.. i ten Jego.. dotyk! Nawet jak trzymał ją nieco mocniej, pewniej to był to tak przyjemny dotyk.. Dawał poczucie bezpieczeństwa.. ale i.. wywoływał.. ekscytację! Gdy się podniósł do siadu, siłą rzeczy posunął ją nieco, umiejscawiając ją bardziej na swoich udach już, ale nadal tak blisko! Teraz zwłaszcza, gdy miała go przed sobą na tyle że prawie się opierała o jego tors górną częścią swojego ciała. Prawie bo chyba tylko milimetry dzieliły ją od tego kontaktu. A mimo to teraz było tak.. dobrze.. tak.. idealnie? Patrzyła mu prosto w oczy, widziała jak jasny błękit teraz jedynie okalał ogromne źrenice i ta obsydianowa otchłań była tak hipnotyzująca.. prawie tak bardzo jak jego tęczówki, które teraz stały się już tylko cienkimi obwódkami a które nadal ją przyciągały.. bliżej.. nawet jeśli tylko odrobinę.
Teraz nawet ten jego cięższy, gorący oddech drażnił jej usta do stopnia że to przyjemne.. delikatne mrowienie, które czuła.. stawało się powoli nie do zniesienia.. Rozchyliła aż delikatnie swoje wargi chcąc by podzielił się tym oddechem z nią. W odruchu.. czystym instynkcie.. powoli zacisnęła ząbki na swojej dolnej wardze, czując nieco intensywniej to zniewalające uczucie.. pragnienia..? Tęsknoty? Za czym tęskniła?! Za tamtym przypadkowym muśnięciem niespełna dwa lata temu?! Mogło tak być.. bo przecież tyle razu łapała się na tym że dotkała swojej wargi opuszkami, próbując sobie przypomnieć to uczucie gdy się musnęli.. a teraz.. Teraz przecież miała go tak blisko że aż gorąc się powoli rozlewał po jej twarzy jeszcze bardziej!
Poczuła jak drgnął nagle, wyciągając z niej ciche westchnienie, gdy zaczął się pod nią poruszać żeby wygodniej się usadowić. Sama cicho mruknęła 'manewrując' na nim żeby mu nie zawadzać, choć to on zdawał się bardziej ją sobie układać pod swoje widzimisię, bo nie zabrał dłoni z jej bioder a jedynie poruszył Yukino w taki sposób żeby nadal na nim była tylko w wygodniejszej dla niego pozycji i.. nie oponowała. Nie kazała mu przestać.. nie próbowała zejść.. trzymana już nieco delikatniej przez zabójcę uśmiechnęła się do niego czule, wolną dłonią sięgając do mokrych włosów, chowając jedno niesforne pasmo za uchem ,gdy druga dłoń nadal spoczywała na jego torsie bo.. bo tam było jej miejsce! Lubiła czuć jak mocno biło mu serce.. Wpatrując się w jego oczy, nie dostrzegła jak jego warga zadrżała delikatnie, ale poczuła jego rozgrzany, nierówny, nieco cięższy oddech.. i było w tym coś.. magnetycznego.. w tej.. bliskości.. w tym prawie połączeniu.. w tej atmosferze jaką mieli.
"Tak… oczywiście… odprowadzę Cię…"
- Naprawdę Sosetsu? Tak się cieszę.. - wyszeptała nie powstrzymując radości w głosie. Głośniejsze uderzenia kropel wody o twardą powierzchnię na dworze. Nieco nasilające się, zagłuszające niektóre myśli.. czuł jak delikatnie zaczęła drżeć w chwili gdy się naprawdę rozpadało. Wiedział przecież że bała się burzy! A odgłos ulewy ją stresował.. więc naturalnym założeniem było że się bała..
"Yukino... tak..."
Pociągnięta w jego ramiona bez żadnego ostrzeżenia.. zwyczajnie westchnęła z zaskoczenia. Ale dopiero jego westchnięcie prosto w jej szyję sprawiło że przyjemny dreszcz szarpnął jej ciałem, wyciągając niekontrolowane westchnięcie.. rozkoszy? Jego gorący oddech na delikatnej skórze szyi był czymś tak.. intensywnym, zwłaszcza teraz, gdy miejscami była jeszcze wilgotna od wody z jej włosów. Doznanie więc był znacznie intensywniejsze teraz gdy zmagał gorącym oddechem te fragmenty! Huk z zewnątrz który on musiał szybciej wyłapać, sprawił że pisnęła nagle, zaciskając powieki mocniej, zaciskając dłonie na jego ubraniu bardziej! Wtulając się jeszcze bardziej w jego ciało. Tym bardziej że on sam ją tak ochoczo pociągnął w ramiona.. i trzymał ją teraz tak pewnie. Poruszyła się na nim delikatnie, gdy sunął dłońmi od jej bioder po bokach w górę ostatecznie obejmując ją.. wtulając w siebie. Słyszał, czuł jak nierówno i dość płytko oddychała, próbując się uspokoić.. nawet jeśli jego ciężki, gorący oddech ją tak bardzo teraz rozpraszał. Tak kolejne huknięcie wyrwało kolejny pisk, choć cichszy, stłumiony w jego barku, do którego przyłożyła usta..
Some say in ice.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|