- Skoro tak.. to może coś jest na rzeczy.. - skomentowała z równie bezczelnym uśmieszkiem co jego. Jeśli chciał ją podpuścić, to zdecydowanie nie wiedział jak. Co było fascynujące, bo Karasawie wystarczyłoby ćwierć powodu żeby wybuchnąć.. nie jednokrotnie nawet głupie spojrzenie i można było od niej zarobić liścia, który kład do snu na jakiś czas. Katsumitsu okazał się jednak być kompletnym beztalenciem w prowokowaniu jej do agresji póki co..
"Miło poznać Sayaka. Powiedz, jak poznałaś się z Yoshimatsu?"
- Przyjemność po mojej stronie Sekomura.. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na ustach. Na pytanie o poznanie Ishidy, zerknęła w jego stronę kontrolnie. Nie było to przecież tajemnicą. - Wpadliśmy na siebie wczoraj wieczorem w onsenie.. - rzuciła luźnym tonem głosu, jakby to nie było nic wielkiego.
"Moim oddechem jest wiatr."
- No no no.. oddech z naciskiem na siłę.. - rzuciła z zaciekawieniem w głosie. Była ciekawa ile siły Matsu i Mitsu byli w stanie z siebie wykrzesać oraz jaką siłą dysponował Seko biorąc pod uwagę to że jego oddech skupiał się głównie wokół szybkości.
"Jak tam siniaki po treningu z Yuichiro? Hehe..."
"Ujdzie, jeszcze mnie trochę bolą plecy ale nie ma tragedii. Warto było sporo się nauczyliśmy."
Wymiana zdań na temat treningu z Yuim zwróciła jej uwagę. W sumie nie powinno jej to wcale dziwić, w końcu tylko ona z płomieni była wyjęta ze służby na tak długo. Ta żmija Kagami przez ten cały czas trenowała i rosła w siłę. - Więc daliście się już przeciągnąć pod kiltem przez Kagamiego.. ciekawe czego ciekawego was nauczył.. może będę miała okazję się nawet przekonać na własnej skórze.. w końcu Yui i ja jesteśmy najsilniejszymi zabójcami płomienia.. choć on jest nieco zwinniejszy i szybszy ode mnie.. to jednak siłę mamy na bardzo podobnym poziomie.. - wyjaśniła ze spokojem w głosie. Wypowiedź nie była nacechowana negatywnymi emocjami. Nie sprawiała także wrażenia bycia przesadnie aroganckiej z tego powodu. Ot informacja dla nich z czym mogą mieć do czynienia podczas treningu.
"A to? To był bardziej trening zręczności, szybkości i koordynacji ręka oko. Jeśli chodzi o odważniki to ich po prostu nie wziąłem"
- Trochę słabo jeśli chcesz podnieść swój poziom siły i zręczności.. bo jeśli to miałaby być tylko rozgrzewka, to nawet okey.. - skomentowała wzruszając lekko ramionami. Nie krytykowała go przecież, ale wytknęła mu co mogło być nie tak z tym pomysłem. - Jeśli sobie nie utrudniasz treningu to nie będziesz w nim robił postępu.. tylko i aż tyle.. - dodała jeszcze na koniec.
"Jakby to powiedzieć... Trudno jej odmówić."
Spojrzała na płomienia gdy wyjaśnił że to ona była inicjatorką tej aktywności fizycznej. Ale dopiero jego dalsze słowa w akompaniamencie z uśmiechem, sprawiły że na policzkach pojawił się na moment drobny róż. Przyłożyła, zwiniętą w pięść dłoń do ust i odkaszlnęła. - W końcu.. chciałeś mnie przegonić.. to wypadałoby żebyś chociaż wiedział jak silna jestem.. - od razu rzuciła argumentem czemu go tu zaciągnęła. Żeby żaden z tej trójki nie wpadł na jakiś głupi pomysł. Ale co właściwie miało być tym głupim pomysłem? NIE! Nie planowała o tym teraz myśleć. Zwłaszcza że wiedziała że trochę się podobała płomieniowi, w końcu sam jej to powiedział w nocy! I wypadało mu się pokazać od tej szorstkiej strony, tej której raczej żaden facet nie chciał widzieć. Kobiety miały być te delikatne, czułe, bezbronne i słabe! Na dwa ostatnie słowa Karasawa pluła dalej niż widziała.. a jej wzrok do słabych nie należał akurat.
"Nie przeszkadza ci to Sayaka?"
- Żartujesz? Wezmę całą waszą trójkę na klatę jeśli zajdzie taka potrzeba.. - rzuciła z bezczelnym uśmieszkiem. Przynajmniej byłoby ciekawie. - Więc chcecie trenować siłę.. to najpierw musicie mi pokazać co potraficie.. względem siebie i względem mnie.. - to mówiąc zrobiła w ziemi grubą kreskę butem. A następnie wyjęła zza paska katanę wraz z sayą. Podała ją Ishidzie. - Potrzymaj to Matsu.. - powiedziała z uśmiechem i złapała za swój czarny pas, rozwiązując go. Poły czerwonej yukaty się rozsunęły przed jej trzema przeciwnikami. Miała oczywiście na sobie bieliznę i bandaż ciasno opleciony na biuście. I ewidentnie nie przejmowała się teraz faktem że pokazała im nieco więcej skóry. Co mogło im się przy okazji rzucić w oczy to blizna na jej brzuchu po byciu przebitą na wylot włócznią demona. Po czym złapała za białą wstążkę, którą miała związane włosy, kaskada śnieżno białych włosów rozsypała się po jej plecach. Niektóre pasma poleciały po bokach twarzy zsuwając się z barków. Włożyła wstążkę do ust i złożyła swój czarny pas na pół. W połowie zawiązała wstążkę i podała pas Katsumitsu. Odebrała od razu miecz od Yoshimatsu. - Po kolei.. każdy z każdym.. łapiecie po końcówce mojego paska, stajecie na przeciwko siebie.. biała wstążka ma być nad kreską w ziemi.. na mój znak ręką zaczynacie się siłować.. zobaczymy kto jest w stanie kogo przeciągnąć na swoją stronę.. dość proste prawda? - powiedziała z uśmiechem na ustach w stronę całej trójki.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Słysząc to pytanie aż zakaszlał jakby dławił się powietrzem, wiedział że kobieta odpowie bezpośrednio, choć miał odrobinę nadziei że tego nie zrobi, jednak jej spojrzenie rozwiało jego wszystkie wątpilowści...
- Wpadliśmy na siebie wczoraj wieczorem w onsenie..
Słysząc to spalił buraka i zasłonił twarz. Teraz już tylko czekać co te dwie cholery powiedzą...
"Ujdzie, jeszcze mnie trochę bolą plecy ale nie ma tragedii. Warto było sporo się nauczyliśmy."
-To prawda. Skinął głową na potwierdzenie i podrapał się dłonią po plecach.
"-Stańmy się razem silniejsi."
-Tak jest~! Krzyknął twierdząco.
- Więc daliście się już przeciągnąć pod kiltem przez Kagamiego.. ...to jednak siłę mamy na bardzo podobnym poziomie..
Spojrzał na Katsumitsu i odpowiedział z powrotem patrząc na kobietę.
-Tak, Yuichiro nieźle nas przetrzebił podczas treningu, choć trzeba przyznać że odkryliśmy że mamy dobrą synergię z Katsumitsu.
"-Jak będziemy ćwiczyć?"
-To dobre pytanie... Zaczął myśleć o możliwych formach treningu, ale nie mając na nic pomysłu spojrzał na osobę z największym doświadczeniem i zapytał ją.
-Masz jakiś pomysł co do treningu Sayaka?
"Ja osobiście bym poćwiczył siłę, jako że jest z nami dwójka zabójców z oddechem ognia to może nam dać jakieś wskazówki przy treningu"
-Z chęcią przyniosę ci moje najcięższe kłody~. Uśmiechnął się do niego.
"- W końcu.. chciałeś mnie przegonić.. to wypadałoby żebyś chociaż wiedział jak silna jestem..:
-Umu! To prawda, wpierw muszę zobaczyć co potrafisz, choć lepiej bądż gotowa, bo inaczej cię szybko dogonię jak tylko stracisz mnie z widzenia~. Powiedział pełny przekonania, przy czym się uśmiechnął w kierunku kobiety.
- Żartujesz? Wezmę całą waszą trójkę na klatę jeśli zajdzie taka potrzeba..
-Słyszysz Katsumitsu? Drugi starszy rangą płomień chce nam skopać dupy. Tym razem jednak mamy jakieś szansę~! Hahaha! Głośno się zaśmiał kwitując swoje słowa.
"- Potrzymaj to Matsu.. "
-Tak jest! Odebrał jej miecz który następnie trzymając za sayę opuścił do wysokości swojego lewego biodra.
"powiedziała z uśmiechem i złapała za swój czarny pas, rozwiązując go."
Gdy tylko to zrobiła lekko się zarumienił, jednak od razu zmierzył chłodnym wzrokiem pozostałą dwójkę łowców. Przełknął ślinę przynajmniej raz gdy kontynuowała wciąż nie spuszczając dwójki łowców ze wzroku, jednak spoglądał kątem oka na Sayakę, gdy ta wystawiła mu rękę ten od razu podał należący do niej miecz.
"- Po kolei.. ..dość proste prawda?"
-Tak jest! Pozwolę sobie być pierwszym w kolejcę.
Podwinął rękawy aby ujawnić swoje muskularne ramiona, można było zobaczyć żę jego gadanie o treningach to nie przelewki, stanął na przeciwko Katsumitsu zagrzebując stopy w ziemi przygotował się do konkurencji.
-Jestem gotowy. Spojrzał wprost na kobietę.
-Problem w tym że jestem od dłuższego czasu zajęty przez jedną z łowczyń. Więc twoja teoria ma nic do praktyki
Zablefował Katsumitsu, arogancko się uśmiechając. Nie spodziewał się że tym tekstem prawdopodobnie wejdzie w pułapkę. Nie był dobry w jechaniu innym.
"Wpadliśmy na siebie wczoraj wieczorem w onsenie"
"A to interesujące miejsce na poznanie się" pomyślał, "może uwiodła Yoshimatsu" lekko się uśmiechnął na twarzy gdy to usłyszał. Ale umiał się powstrzymać przed jakimś głupim tekstem w stronę Yoshimatsu. Nie miał zamiaru niczego psuć skoro go ostatnio przeprosił na treningu z Kagamim.
" Więc daliście się już przeciągnąć pod kiltem przez Kagamiego.."
-Nie ztyrał nas za mocno, bardziej to przez że jesteśmy jeszcze nowi i niezbyt silni. Ale nauczył nas co nieco o współpracy.
Szczerze odpowiedział łowczyni która ponoć miała być na poziomie kagamiego, jeżeli nie było to puste pysznienie się siłą. Chciał się zaraz przekonać czy faktycznie jest tak silna jak o sobie mówi.
" W końcu.. chciałeś mnie przegonić.. to wypadałoby żebyś chociaż wiedział jak silna jestem.."
"yare yare" nie myślał że Yoshimatsu też nie chce być w cieniu kobiety która mu się podoba. Pewnie też go bolała duma że ma być chroniony przez kobietę a nie chronić ją.
" Wezmę całą waszą trójkę na klatę jeśli zajdzie taka potrzeba."
Kagami dawał rade na naszą dwójkę w sensie mnie i yoshimatsu, ona chce aż trzech różnych łowców. Ciekawe czy da rade faktycznie im skopać tyłki.
"Drugi starszy rangą płomień chce nam skopać dupy."
-Może spróbować.
Uśmiechnął się nie wiedział co go jeszcze czeka podczas treningu, i jak bardzo będzie chciał cofnąć te słowa.
" pokazać co potraficie.. względem siebie i względem mnie.."
Uśmiechnął się, miał nadzieje że tym razem uda się zdziałać coś więcej niż trafić w rękę łowcy który chciał złapać jego boken podczas ataku. Gdy spostrzegł bliznę na ciele łowczyni przypomniała mu się ta u Suki. Ciekawe co u niej było słychać, dowiem się pewnie podczas treningu w deszczu. Może się nie rozchorujemy. Lekko się rozproszył, ale złapał pas który podała mu Sayaka.
"dość proste prawda? "
-Prawda, proste i łatwo zdefiniuje kto jest najsilniejszy.
Wszystko wydawało się proste, może nie zniszczą pasa łowczyni. W końcu może nie byli najsilniejszymi łowcami ale nie podważalnie byli silniejsi niż zwykli ludzie.
-Kto pierwszy?
Spojrzał ze yoshiamtsu podszedł pierwszy do pasa uśmiechnął się, liczył na wyrównaną walkę w przeciąganiu pasa.
-Pokaż na co cię stać, i czy te treningu faktycznie sprawiły że jesteś silniejszy ode mnie.
Był zainteresowany czy przemęczanie to faktycznie dobry trening. Kiedyś słyszał od mistrza że niezbyt to zdrowe. Z początku miał ochotę wygrać ale chciał aby ten mógł zaimponować Sayace. Więc chciał na początku udawać że wygrywa po czym przegrać aby wyglądało to na w miarę realne. Przyjął stabilną pozycje na ugiętych nogą gotową do ciągnięcia za pas.
-Gotowy czekam na sygnał.
Spojrzał w stronę Sayaki. Był ciekawy czy ta zauważy jego oddanie zwycięstwa dla Yoshimatsu. W każdym bądź razie liczył że nie. Chciał pomóc koledze z korpusu, może ten to doceni i kiedyś mu też pomoże przy Suki.
Całkiem interesujące miejsce na spotkanie, nie powiem. Pewnie Yoshimatsu miał okazję wyczuć styl Seku przy pomocy swojego wyostrzonego dotyku? Coś musiało być, bo niewinny by się tak nie czerwienił mężczyzna lekko się zaśmiał. Nie chciał iść za daleko ale możliwość wkurzenia Yoshiego była silniejsza.
"Problem w tym że jestem od dłuższego czasu zajęty przez jedną z łowczyń. Więc twoja teoria ma nic do praktyki" na te słowa Seko odwrócił się w stronę zabójcy z oddechem wiatru
Czyli powiadasz mi że oboje już wyrwaliście sobie jakieś zabójczyni? No nie powiem, szalejecie
Dobrze było sobie pożartować. Widząc jak Yoshimatsu wybiega do przodu chciał coś skomentować ale postanowił zostawić coś jak będą się siłować. Gdy mężczyźni się przygotowywali to Seko podszedł bliżej Seyaki i zaczął dawać im słowa otuchy
Dawaj Yoshi, pokaż swojej dziewczynie na co cię stać. Nie chcesz chyba przy niej wyjść źle, co nie,m po tym odwrócił się do Katsu
A ty Katsu pokaż co cię twa luba nauczyła, nie bądź gorszy
- Oh.. skoro to taki problem że jesteś przez kogoś zajęty, to może czas zerwać znajomość.. po co się męczyć? - rzuciła poważnym tonem głosu. Nie wiedziała czy chłopak sam się podkładał specjalnie czy był taki niewprawiony w pyskówkach i słownych zaczepkach. Ale postanowiła sobie trochę z nim zażartować. Trochę podburzyć i sprawdzić co jej pokaże gdy będzie mógł się z nią zmierzy.
"Tak, Yuichiro nieźle nas przetrzebił podczas treningu, choć trzeba przyznać że odkryliśmy że mamy dobrą synergię z Katsumitsu."
- ..dobra synergia powiadasz.. - powiedziała nieco ciszej, ale mogli ją bez problemu usłyszeć. Seko wyczuł w jej głosie nutkę smutku.
"Ale nauczył nas co nieco o współpracy."
Zacisnęła szczękę mocniej i dotknęła swojej blizny na brzuchu, przypominając sobie jak walczyła u boku Kagamiego z demonem, który zostawił po sobie pamiątkę w postaci tej blizny. "Kagami uczący innych współpracy.." przeszło jej przez myśl. - .. musiało to nim mocniej szarpnąć niż myślałam.. - dodała zerkając gdzieś w bok, trzymając dłoń na szczęce luźno. Wyglądała przez chwilę na mocno pogrążoną w myślach.
"Umu! To prawda, wpierw muszę zobaczyć co potrafisz, choć lepiej bądż gotowa, bo inaczej cię szybko dogonię jak tylko stracisz mnie z widzenia~"
Uniosła brew i uśmiechnęła się prowokacyjnie w stronę Ishidy, już dobrze znał ten jej uśmieszek z onsenu. - Więc będę musiała ci pokazać wszystko co potrafię.. mam nadzieje że jesteś gotowy na to co mam do zaoferowania dzisiaj.. - powiedziała z bezczelnym uśmiechem. Oj tak! Odpaliła się arogancka Sayaka.. ale czy miała coś w rękawie żeby podtrzymać tą prezencję, którą emanowała? Czy może to były tylko puste słowa? I tak język prawie jej ścierpł jak mówiła na głos że jest Z Kagamim na podobnym poziomie siły.. aż ją zemdliło na myśl że Yuichiro był równie silny co ona, a nie daj kami silniejszy! Przecież ją jasny szlag trafiłby. Jeszcze do niedawna była najsilniejszym płomieniem nie licząc tych wysokich rang i Hashiry. Przez pół roku między nią a Kagamim mogła powstać jakaś pojebana przepaść w sile. Już sama ta myśl ją wkurwiała na potęgę, ale starała się teraz o tym nie myśleć.
"Słyszysz Katsumitsu? Drugi starszy rangą płomień chce nam skopać dupy. Tym razem jednak mamy jakieś szansę~! Hahaha!"
"Może spróbować."
- Bez przesady Yuichiro ma rangę Kanoe.. ja jestem tylko jedna rangę wyżej od was.. - powiedziała z rozbawieniem w głosie. - Ale tak... wycisnę z was wszystko co będę potrafiła.. nie oszczędzajcie mnie.. dobrze? - nagle z bezczelnej i zuchwałej zrobiła się dość miła i niewinna. - .. w końcu.. od grudnia.. nie miała żadnego treningu.. to będzie mój.. pierwszy raz po tak długiej przerwie... ale.. nie musicie być delikatni.. w końcu.. co to byłoby za wyzwanie gdybyśmy się tylko głaskali.. prawda? - wyszczerzyła się w ich stronę radośnie, zupełnie jakby sama dopiero co wstąpiła do korpusu z chęcią bycia silniejszą.
Widziała jak obaj chłopcy podeszli do paska, złapali za końcówkę i napięli mięśnie. Zakryła dłonią usta przed ich wzrokiem, żeby nic nie mogli wyczytać z jej uśmiechu. Złote oczy za to skupiły się na obu zabójcach, zdawała się przeszywać ich na wylot. Podniosła rękę w górę i opuściła ją dając znak do tego aby zaczęli i obserwowała jak sobie radzą. Gdy Seko podszedł do niej i stanął obok, postanowiła mu pokazać że jego akcje peszenia obu płomieni nie uszły jej uwadze. Sięgnęła nagle ręką, szybko i sprawnie obejmując go na szyi i szarpnęła w dół, dociskając polik do obandażowanej piersi. Trzymała go jedną ręką bez najmniejszego problemu, lekko go podduszając. Łapała tak nie raz swoich młodszych braci jak ją podirytowali. - Ładnie to tak podpuszczać innych i się nabijać? - usłyszał szept nad uchem. Głos miała poważny, z nutką złośliwości, przedramię docisnęła do jego szyi delikatnie żeby zrobił się nieco czerwony z powodu małej ilości tlenu. To nie tak że broniła Matsu, ale JĄ te insynuacje publiczne też wprowadzały w dyskomfort. Po czym puściła go nagle, pozwalając nabrać nieco tlenu w płuca i wróciła do obserwowania jak chłopcy się ze sobą siłują. Pojedynek wyglądał na wyrównany póki co. - Ładnie.. macie podobny poziom siły.. - rzuciła z uśmiechem do obu zabójców czekając na zwycięzcę. Była ciekawa różnicy w sile między nimi a sobą. Sekomura jako jedyny póki co miał okazję w ułamku sekundy się przekonać że białowłosa raczej nie kłamała co do tego że nie powinno się jej oszczędzać.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Yoshimatsu spojrzał wymownie w kierunku łowcy wiatru, lekko się uśmiechając, jego spojrzenie mówiło jasno że wiedział kogo miał na myśli Katsumitsu, jednak nie wyciągał tego w ramach rewanżu.
"- Więc będę musiała ci pokazać wszystko co potrafię.. mam nadzieje że jesteś gotowy na to co mam do zaoferowania dzisiaj.."
-Już na to czekam!
- Ale tak... wycisnę z was wszystko co będę potrafiła.. nie oszczędzajcie mnie.. dobrze?
-Nie martw się, postaramy się zająć twój czas. Tylko też się nie za mocno przemęczaj.
"-Może spróbować."
-Sama słyszałaś Sayaka, nasza dwójka się tak łatwo nie podda! Jego determinacja została podbudowana aż stała się wręcz wyczuwalna.
"-Pokaż na co cię stać, i czy te treningu faktycznie sprawiły że jesteś silniejszy ode mnie."
-Tak jest! Ja też mam nadzieje że twój trening przy jeziorze się opłacił! Stanął pewnie i obwiązał materiał wokół dłoni dla lepszego chwytu.
"Dawaj Yoshi, pokaż swojej dziewczynie na co cię stać. Nie chcesz chyba przy niej wyjść źle, co nie,m"
-D-Dziewczynie? Spojrzał na Sayakę, lekko się czerwieniąc.
-T-To nie tak! W sensie jest ładna... I lubię jej towarzystwo... Ale jeszcze nie jesteśmy aż TAK blisko... Zakrył zarumienioną twarz, jednak nagle słyszał że Sekomura przeszedł teraz na Katsumitsu.
"A ty Katsu pokaż co cię twa luba nauczyła, nie bądź gorszy"
Yoshimatsu, już uspokojony spojrzał w kierunku Katsumitsu z wymownym spojrzeniem i następnie dodał.
-On jest najgorszy...
"-Gotowy czekam na sygnał."
-Również gotowy. Był już w pełni skupiony na osiągnięciu zwycięstwa jednak nagle to czerwone cholerstwo się odezwało..
Nasz mały pojedynek został rozpoczęty, czułem że Katsumitsu nie próżnował w swoim treningu. Może to moja ostatnia wizyta, a może już był taki silny...
- Ładnie.. macie podobny poziom siły..
Przeciągałem się Katsumitsu jak do tej pory na równi, jednak poczułem lekkie popuszczenie... Czyżby słabł? Postanowiłem pociągnąć mocniej aby wykorzystać ten moment aby poprowadził mnie do zwycięstwa.
-A myśl sobie co chesz.
Katsumitsu stwierdził że wisi mu opinia innej łowczyni, ale też nie chciał się bardziej podkopywać swoim brakiem umiejętności w walce na słowa. "Poza tym nie jej sprawa za kim się uganiam" lekko się zaczerwienił myśląc o tym.
"A ty Katsu pokaż co cię twa luba nauczyła, nie bądź gorszy"
Przewrócił oczami na durny komentarz Sekomury, myślał że sam jest wredny ale temu ewidentnie się nudzi. Oby łowczyni ognia mu porządnie dała popalić za teksty w kierunku jej i Yoshimatsu.
"On jest najgorszy..."
-Ta, albo po prostu zazdrosny
Uśmiechnął się, miał ważniejsze rzeczy do zrobienie niż martwienie się co myśli o nim inny łowca. Zresztą co mogła go nauczyć Suki jak do tej pory raz się spotkali trening w deszczu jeszcze nie nadszedł. Ale pewnie za niedługo będzie padać. Oby się nie rozchorowali podczas niego.
"Ładnie.. macie podobny poziom siły.."
Katsumitsu lekko zluzował chwyt na pasie, chciał dać Yoshimatsu wygrać, i nie ważne co powie Sekomura to mu się zaraz odegra. Gdy nagle Yoshimatsu pociągnął, pas mu się wysunął z rąk. Całe szczęście zdołał się nie wywrócić bo stał stabilnie. Choć trzeba przyznać ze nie musiał się bardzo podkładać aby Yoshimatsu wygrał, byli na bardzo podobnym poziomie.
-Cóż jednak jesteś silniejszy.
Uśmiechnął się zakłopotany i podrapał się ręką o tył głowy, mimo że dał mu wygrać nie było mu z tym źle. Może jakoś mu pomógł, liczył że ten się nie domyśli. A nawet jeśli to to doceni, nie miał zamiaru podpadać jak Sekomura.
-Teraz twoja kolej Sekomura.
Spojrzał w kierunku łowcy jakby rzucał mu wyzwanie, mógł teraz pokazać swoją siłę i odegrać się za wcześniej. Podniósł pas i czekał aż yoshimatsu poda swój koniec Sekomurze. Teraz nie miał zamiaru dać za wygraną, na początku chciał go zmylić tylko lekko ciągnąć po czym pociągnął z całej siły jaką miał aby ten się wywrócił. Na ten rozbawiony łeb.
Ruszajmy. Pokaż na co cię stać
Wziął linę w dwie ręce, poprawił lekko chwyt i czekał na start. Po usłyszeniu sygnału z całej siły zaczął ciągnąć linę. Nie przegra przecież bez walki
Uśmiechnęła się delikatnie na jego słowa, lekkim skinieniem głowy okazując aprobatę. W końcu była ciekawa co potrafili, Yoshimatsu w szczególności. Wiedziała że jest na początku drogi jako zabójca płomienia, ale trening skończył szybciej od niej i zdawał się być bardzo zawzięty w chęci rośnięcia w siłę. Co bardzo szanowała, ale nie znaczyło to że pozwoli mu się przegonić.
"Sama słyszałaś Sayaka, nasza dwójka się tak łatwo nie podda!"
- Brzmi jak dobra zabawa.. - skomentowała ich słowa. Podobał jej się zapał zabójców. Miała nadzieje że pokażą jej wszystko na co ich stać. W końcu trening był dla niej ważny!
"D-Dziewczynie?"
- huh? - mruknęła zaskoczona tym że Ishida zareagował rumieńcem na zaczepkę Seko.
"T-To nie tak! W sensie jest ładna... I lubię jej towarzystwo... Ale jeszcze nie jesteśmy aż TAK blisko..."
Spięła się cała gdy usłyszała komplement odnośnie swojej urody od płomienia. Najczęściej była podziwiana za swoją siłę i takie komplementy były też łatwe do przyjęcia ale jak ktoś już skomentował jej aparycję to od razu lekko się rumieniła. Odwróciła wzrok od Ishidy, sięgając palcem prawej dłoni do rozgrzanego policzka, który lekko podrapała, złotymi ślepiami błądząc po polanie przez chwilę. "nie jesteśmy aż TAK blisko..." te słowa uderzyły ją mocniej niż by tego chciała. "..w sumie.. nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło.. wspólna kąpiel... i.. niby spaliśmy razem.. ale to nie było nic wiążącego.." zaczęła analizować przez chwilę, dopiero po chwili wracając wzrokiem do ich walki kiedy machnęła dłonią. Po tym co się wydarzyło między Katsumitsu a Yoshimatsu, doszła do wniosku że wiatr choć silny to jednak musiał mieć niską wytrzymałość. Kącikiem ust się uśmiechnęła gdy Matsu wykorzystał moment osłabienia żeby zwyciężyć w pojedynku. Gdy stanął obok niej, lekko szturchnęła go. - Dobra robota.. Matsu.. - pochwaliła go szeptem, wystarczającym aby oczywiście tylko on usłyszał. No i Seko, w końcu miał wybitny słuch.
Dała znać kolejnej parze i patrzyła jak obaj naciągnęli pas, choć widziała jak Seko po prostu ciągnie tkaninę, którą Mitsu trzymał w dłoniach. Nie było takiego przeciągania jak między wiatrem a płomieniem. Po czym czarnowłosy szarpnął ze sporą siłą, przeciągając Sekomurę bez większego problemu. Miała jakieś wyobrażenie między całą trójką w kwestii siły. Nie musiała sprawdzać zależności między Seko a Yoshimatsu bo byłoby podobnie jak z Katsumitsu.
- No dobrze.. mam pojęcie jak stoicie z siłą względem siebie.. więc teraz czas żebyście pokazali mi osobiście co umiecie.. - zakomunikowała idąc w stronę zabójcy wiatru. Złapała za pas prawą ręką, bo w lewej miała swoją katanę. - To pokaż mi co potrafisz Katsumitsu.. - stanęła po przeciwnej stronie i zacisnęła dłoń na końcówce. Napięła mięśnie ręki z całej siły. - Zacznij kiedy będziesz gotowy..mną się nie martw.. - poinstruowała go. Mógł zacząć ciągnąć, kiedy tylko będzie chciał. On i tak używała całej siły żeby utrzymać pas w miejscu, nie pozwalając ruszyć materiału ani na pieprzony milimetr. Niech zabójca wiatru spróbuje pociągnąć ciężki głaz..
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Heh, możesz mieć rację~. Uśmiechnął się na komentarz Katsumitsu.
-Cóż jednak jesteś silniejszy.
-Masz rację, jednak widać że twój trening również daje skutki. Gdybyś nie opadł z sił wynik mógł być bardzo równy. Widać że Yuichiro ciebie też zmotywował, choć może to sprawka kogoś innego~? Spojrzał na niego jakby tak jakby jasno sugerował że zna motywacje mężczyzny.
Cóż, dzięki jeszcze raz, a i powodzenia! Skinął głową, podał swój koniec Sekomurze a następnie podszedł obok Sayaki.
-Sekomorua draniu ty też się postaraj bo zaciągnę cię na trening siłowy! Krzyknął do niego aby go zmotywować.
"- Dobra robota.. Matsu.. "
-Dziękuje, Sayaka~, Uśmiechnął się w jej stronę na dźwięk pochwały, następnie przeszedł wzrokiem na dwójkę mężczyzn którzy mieli zamiar się zaraz zmierzyć.
Widział już że Sekomura przegra to starcie jak sam mówił jego oddech polega na szybkości nie sile. To było jasne że ustępował całej naszej trójce której oddechy skupiają się na sile. Zwycięstwo nastąpiło dość szybko, tak jak przewidywałem, Katsumitsu szybko przeciągnął Sekomure czym zagwarantował sobie zwycięstwo.
-Sekomura... Lepiej przygotuj się na trening!
Widząc dalszą formę treningu, tylko skinął głową.
-Katsumitsu, pokaż jej naszą siłę! Spoglądał jednak na Sayake z zainteresowaniem, chcąc poznać jej siłę.
-Kto wie? Może obie.
Wzruszył ramionami nie chciał mu odpowiadać na to pytanie żeby miał dalej rozważania kto bardziej go zmotywował Suki czy Kagami. Zresztą po co chciał to wiedzieć, ta wiedza nic by mu nie dała. Chyba.
"Ruszajmy. Pokaż na co cię stać"
-No dobra.
To powiedziawszy pociągną z całej siły za pas opierając się nogami stabilnie o ziemie, myślał że raczej nie wywróci go od tak jak wcześniej myślał. Ale próbował to osiągnąć z kiepskim skutkiem bo tylko go przeciągnął, a nie wywrócił jak planował wcześniej. Więc mu postanowił dogryźć w mało efektywny sposób.
-Siła nie jest twoją mocną stroną, pewnie tak samo jak sztuka podrywu.
Katsumitsu myślał że może choć trochę się odegra w ten sposób na Sekomurze. W końcu ciągle było mu do śmiechu z powodu że on i Yoshimatsu mieli kogoś na oku.
"To pokaż mi co potrafisz Katsumitsu. "
-No dobra.
Zabójca wiatru zaczął pewny siebie ciągnąc za pas, ale nie był stanie ruszyć przeciągnąć pasa nawet o centymetr. Łowczyni faktycznie mogła być taka silna jak mówiła ale Katsumitsu dalej próbował ciągnąć za pas. Może nie rozerwie tego pasa, ciągnął i czuł że już opada sił. Chciał czy nie chciał musiał przyznać łowczyni zwycięstwo w tej sprawie. Głupio mu było że kolejna łowczyni jest od niego silniejsza. Puścił pas i
-Chyba nic z tego nie będzie. Jesteś silniejsza.
Z nie chęcią w głosie to przyznał, i się zaczął zastanawiać skąd ją Yoshimatsu wyhaczył. Była na pewno silniejsza niż nasza trójka świeżaków. Spojrzał w kierunku łowcy płomieni.
-Yoshimatsu może ty się spróbujesz, w końcu dałeś ze mną rade może ci się uda poruszyć tym pasem o drobinę?
Był ciekawy czy zdoła zdziałać więcej od niego. "Ciekawe co planuje Sayaka po tych testach siły" pomyślał gdy się odsunął aby zrobić miejsce Yoshimatsu.
[color=#00ff33]"Siła nie jest twoją mocną stroną, pewnie tak samo jak sztuka podrywu."
Do profesjonalisty jak ty i Yoshi szans nie mam zaśmiał się i ruszył na bok. Stanął i zaczął obserwować ciągnięcie liny między Sayaka a Katsumitsu. Postanowił wykorzystać okazję i szepnął na ucho do Yoshimatsu
Całkiem ładna ta Sayaka. Niezły ci się kąsek trafił... Powiedz, był już ten legendarny pierwszy pocałunek czy jeszcze nie?
Czekał na odpowiedź mężczyzny cały czas nie spuszczając wzroku z dwójki trenujących. Miał nadzieję że uda mu się zawstydzić Yoshiego
Dawaj Sayaka. Pokaż dla swojego chłopaka Yoshimatsu jaka silna jesteś
Był pewien że później jak będzie z Sayaką rywalizował to zostanie zniszczony. Miał przynajmniej takie odczucie. Ale możliwość zawstydzenia Yoshiego jest tego warta
"Dawaj Sayaka. Pokaż dla swojego chłopaka Yoshimatsu jaka silna jesteś"
Szczęka jej się mocniej zacisnęła w irytacji. Ją wkurwić to nie był żaden wyczyn.. W złotych oczach zabójca wiatru mógł dostrzec rosnącą furię, ale wtedy było już za późno. "Oh już ty poczujesz jaka silna jestem.. bezczelny gnoju.." pomyślała napinając mięśnie ręki, którą trzymała własny pas. I nagle bez ostrzeżenia z całej siły szarpnęła biednym wiatrem niby w swoją stronę, zupełnie jakby nic nie ważył. Pociągnięcie było brutalne i błyskawiczne a po chwili jak się okazało to na nim się nie skończyło bo Karasawa użyła trzymającego za pas chłopaka prosto w stronę bezczelnego pioruna. Rzut zabójcą wiatru okazał się być zbyt precyzyjny i szybki a tym bardziej niespodziewany aby na niego zareagować. Rzucone z impetem ciało czarnowłosego zmiotło z miejsca rudzielca stojącego obok Yoshimatsu. Obaj polecieli kilka metrów dalej.. Nie wiadomo kogo bardziej bolało to zderzenie ciał, ale obaj zdecydowanie odczuli w jakimś stopniu jej siłę. - Czy taki pokaz siły ci wystarczy Sekomura? - warknęła powoli idąc w ich stronę. W końcu to Mitsu miał nadal w dłoni jej pas, który ona puściła w odpowiednim momencie gdy cisnęła wiatrem w pioruna. Zatrzymała się dopiero przy leżącym na Seko Mitsu i wyciągnęła w jego stronę dłoń. -.. mój pas? - poruszyła paluszkami dłoni w dość specyficznym geście zniecierpliwienia. Ale na twarzy widniał lekko zuchwały uśmiech. Kiedy podał jej pasek, to ruszyła w stronę płomienia. - Twoja kolej Matsu.. - powiedziała podając mu drugą końcówkę i ustawiając się z nim w odpowiedniej pozie. Napięła mięśnie ręki, w której trzymała materiał. - Gotowy? To zaczynajmy! Daj z siebie wszytko! - zawołała gotowa na stawienie mu oporu przy ciągnięciu jak wcześniej z Katsumitsu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
-Dalej Katsumitsu! Nie daj się Sayka! Kibicował dwójcę aby nie wykluczać żadnego z nich. Jednak widząc różnicę sił wynik był już dla niego znany...
"-Yoshimatsu może ty się spróbujesz, w końcu dałeś ze mną rade może ci się uda poruszyć tym pasem o drobinę?"
-Chętnie, w końcu mogę sprawdzić prawdziwą siłę Sayaki.
Był lekko podekscytowany tym że w końcu nadeszła jego kolej, jednak w tym momencie odezwał się on...
Szepcąc mi słowa na ucho...
"Całkiem ładna ta Sayaka. Niezły ci się kąsek trafił... Powiedz, był już ten legendarny pierwszy pocałunek czy jeszcze nie?"
Yoshimatsu tylko na niego spojrzał z lekkim podirytowanym wzrokiem. nie chciał mu dać te satysfakcji i w ostatnim momencie powstrzymał od komentarza, jednak pojawił się lekki rumieniec na wspomnienie z łaźni...
"Dawaj Sayaka. Pokaż dla swojego chłopaka Yoshimatsu jaka silna jesteś"
Po tych słowach Yoshimatsu już mocniej poddenerwowany odwrócił się w jego kierunku i już miał go uderzyć kiedy to w tym momencie...
-Słuchaj ty-
...W tym momencie Sekoruma poleciał pod naciskiem Katsumitsu który został rzucony przez Sayake. Zaskoczony Yoshimatsu spojrzał w kierunku kobiety. Następnie odwrócił się w kierunku dwójki łowców i zapytał lekko się jąkając.
-Ż-Żyjecie?
W tym czasie zobaczył jak Sayaka przechodzi obok niego i odbiera pas od Katsumitsu, Yoshimatsu lekko się zaczynał pocić wiedząc... Że teraz jego kolej.
"- Twoja kolej Matsu.."
-T-TAK JEST! Wiedział że musi to wziąć poważnie i musi zapamiętać aby nie wnerwiać użytkowniczki ognia...
Odebrał drugą końcówkę jej pasa i ustawił się w wyznaczonym miejscu, w tym czasie owinął końcówkę aby mieć lepszy chwyt, patrząc na Sayake czuł narastającą siłę kobiety która była dla niego wyczuwalna.
-TAK JEST! Odkrzyknął na jej słowa będąc w pełni gotowym pociągnął za pas z całych sił chcąc aby jej ręka choć trochę drgnęła.
"mój pas?"
-Bierz go, już ci wierze w twoją siłe.
Było słychać że ten rzut go zabolał, oddał pas od razu Sayace. Stwierdził w myślach "Sekomura za bardzo ją zezłościł i ja oberwałem ale pech. Może odpuszczę sobie ten trening może się to źle skończyć jak ten głupek znowu coś powie."
"Ż-Żyjecie?"
-Nie?
Zszedł z Sekomury na którym się znalazł po rzucie Sayaki, chciał wstać ale mu się podwinęła prawa noga i upadł na ziemie obok siłujących się łowców. Miał przynajmniej teraz jakiś powód aby odpuścić sobie dzisiejszy trening.
-Chyba sobie coś zwichnąłem.
Powiedział do pozostałych, spróbował się podnieść się znowu przekładając swój środek ciężkości na lewą nogę. Podniósł się i odszedł kawałek chciał zobaczyć jak Matsu sobie poradzi w przeciąganiu pasa.
-Będę się zbierać miłego treningu, i tak jak nie mogę stać na dwóch nogach przez jakiś czas, nie przydam się wam w treningu.
Powiedział to jakby się usprawiedliwiał sam siebie bo chciał trenować ale nie miał jak z zwichniętą prawą kostką. Albo by mu to mocno utrudniło dalszą część treningu. Nie chciał niczego sobie złamać. Zebrał się i powoli odszedł kulejąc na prawą nogę.
z/t
"Ż-Żyjecie?"
Chyba... Sekomura pokazał kciuka w górę w stronę Yoshimatsu. Poczekał aż leżący na nim mężczyzna wstał i po chwili sam po mocy wstał. Ewidentnie starczy już igrania z ogniem... a dokładnie ogniami.
Definitywnie zasłużyłem... A mówili nie igraj z ogniem Sekomura zaśmiał się ze swojego żartu. Miał nadzieję że chodź trochę ugasi ten pożar jaki sam rozpalił. Sekomura zaczął się rozciągać i sprawdzać po kolei czy niczego przy upadku nie stuknął, rozbił albo zwichnął. Siniaki na pewno będą, ale nie ma co się przejmować.
Mam nadzieję że płomyczki mi tego za złe nie macie... Sekomura z uśmiechem patrzył się na dwójkę ... Zapomniałem że płomyczki łatwo się rozpalają ponownie zaśmiał się ze swojego żartu. Naprawdę miał nadzieję że nie dokładał oliwy do ognia tylko ją ugasza
"Chyba sobie coś zwichnąłem."
To idź lepiej odpocznij, bo jeszcze się w to coś rozwinie
Sekomura kiwną głową na pożegnanie do odchodzącego zabójcy wiatru. Obserwował jak odchodził po czym odwrócił się w stronę "płomyczków"
To było coś... westchnął lekko
Uniosła brew na słowa płomienia. "Dlaczego mieliby być martwi po takim rzucie. To przecież nic nie było.. Katsumitsu był lżejszy niż się spodziewałam.." przemknęło jej przez myśl. Może powinna w inny sposób utrzeć nosa Sekomurze, ale gdy irytacja wzięła górę, to po prostu zadziałała. Była temperamentna, nie można było jej tego odebrać. Ostrzegała Ishidę że gdy zobaczy jej prawdziwe oblicze to to zainteresowanie jej osobą może przeminąć szybciej niż się zaczęło.
"Bierz go, już ci wierze w twoją siłe."
- huh..? - mruknęła lekko zaskoczona. Szybka dedukcja wskazywała na to że ostrzeżenia jakie rzuciła im na starcie były kompletnie olane a może nawet przyjęte jako przechwałki. A jedyny cel tego był podniesienie ich czujności. Nie powinno się oceniać książki po okładce, zwłaszcza jak ta książka pokazuje swoje małe streszczenie z tylnej części okładki.
"Chyba sobie coś zwichnąłem."
- Serio? Przecież to był tylko rzut.. - widać było że była kompletnie zbita z tropu. Nie spodziewała się uszkodzić kogokolwiek z nich. Chyba trochę się zapomniała że ma przed sobą nieoszlifowane diamenty. Że ich wytrzymałość jeszcze jest za niska żeby dać się ponieść. - Proponuję się skupić na wytrzymałości a nie sile póki co.. demony wcale nie są słabsze ode mnie.. ale zdecydowanie są bardziej bezwzględne w starciu.. - rzuciła w stronę oddalającego się Mitsu. Przez chwilę wyglądał jak ranny szczeniaczek, którego chciało się wziąć na ręce i zanieść do medyka.. Czy poczuła wyrzuty sumienia? Zepchnęła tą myśl bardzo szybko w odmęty swojego umysłu. "Nie moja wina że dzieciak jest taki słaby że byle popchnięcie na ziemię jest w stanie go złamać.." skomentowała w myślach usprawiedliwiając się sama przed sobą. Choć widok kulejącego był żałosny i nawet wzbudzał trochę litości, więc szybko przeniosła swój wzrok na Sekomurę.
"Definitywnie zasłużyłem... A mówili nie igraj z ogniem"
- Oj tak.. to ty powinieneś kuśtykać.. a nie on.. - tu wskazała kciukiem przez ramię na oddalającego się Katsumitsu.
"Zapomniałem że płomyczki łatwo się rozpalają"
- Skarbie.. ja jak płonę.. to zostawiam po sobie już tylko zgliszcza tego co stało na mojej drodze.. - rzuciła mu zaczepnym tekstem, uśmiechając się w bardzo aroganckiej manierze. - ..więc póki nie jesteś w stanie wciąż tego żaru na klatę.. to lepiej nie dolewaj oliwy do ognia.. - dodała po chwili. To przecież było nic z jej strony. Oni jeszcze nie widzieli wkurwionej Sayaki, ociekającej amokiem z szaleństwem w złotych tęczówkach. I żaden z nich nie chciał jej takiej widzieć.
Kiedy Yoshimatsu złapał za pas, nieco bardziej się rozpromieniła. Z całej trójki to właśnie On ją interesował najbardziej. Była ciekawa ile pracy będzie musiała w niego włożyć żeby doprowadzić go do swojego poziomi żeby stał się godnym sparing partnerem. Więc kiedy złapał za pas i napiął go, a po chwili dała mu znać że mogą zaczynać, poczuła ile siły faktycznie włożył w ten ruch. Cała postawa jego ciała krzyczała że się stara z całej siły. Widziała zawziętość na jego twarzy, napinające się mięśnie. Zmrużyła lekko powieki, złote spojrzenie spoczęło na jego twarzy i gdy ich spojrzenia na siebie natrafiły to perfidnie oblizała górną wargę zanim gwałtownie pociągnęła za pas, ciągnąc go w swoją stronę na tyle mocno że wpadł w nią. To z kolei jej nie powaliło, była jak wielki głaz którego nie dało się pociągnąć, ani popchnąć, nawet jeśli była niższa i drobniejszej budowy od chłopaka który fizycznie na niej się zatrzymał. - Jak na nowego to jesteś silniejszy niż się spodziewałam.. ale daleko Ci do mojego poziomu.. - odezwała się szeptem do Yoshimatsu, co Sekomura usłyszał bez mniejszego problemu. Po czym odsunęła się od Yoshimatsu i stanęła tak aby być przodem do obu zabójców. - Trening siły.. to ja to widzę tak.. dostaniecie coś ciężkiego w łapki.. i będziecie wykonywać moje polecenia.. na początek.. co wy na to? - spytała z zawadiackim uśmiechem.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
-Dzięki wielkie Katsumitsu, mam nadzieje że szybko wrócisz do używalności. Nasz sparing wciąż musi się jeszcze odbyć~. Skinął głową na pożegnanie, mężczyzna spojrzał na odchodzącego użytkownika wiatru. Lekko zmartwiony jego stanem, jednak nie na tyle aby się o nie zamartwiać bo wiedział że to wydarzenie mogło go wzmocnić w ten czy inny sposób.
"- Skarbie.. ja jak płonę.. to zostawiam po sobie już tylko zgliszcza tego co stało na mojej drodze.."
Yoshimatsu na nią spojrzał i się zaśmiał pod nosem, następnie dodał z lekko flirtujący tonem.
-Cóż musze pamiętać aby cię nie denerwować. Bynajmniej nie aż tak mocno~.
Choć zapamiętał jej słowa, nie chciał na ten moment zobaczyć wkurzonej łowczyni która tam mocno dominowała ich pod każdym kątem, tak siły, szybkości i porywczości.
"...złote spojrzenie spoczęło na jego twarzy i gdy ich spojrzenia na siebie natrafiły to perfidnie oblizała górną wargę..."
Sayaka mogłą zobaczyć jego poważne spojrzenie i gotowość, on też spoglądał w jej oczy w których widział że ona też bierze to poważniej, widząc oblizanie wargi przełknął ślinę. Jego gotowość i zapał zostały szybko ugaszone w momencie w którym pociągnął za pas, widział że kobieta nawet się nie wzruszyła, w tym momencie zrozumiał dzielący ich poziom. Znów został z tym zapoznany kiedy kobieta jednym pociągnięciem przyciągnęła go od siebie, przez zawiązany wokół dłoni pas lekko stracił równowagę przy pociągnięciu przez co w nią wpadł i przypadkiem ułożył dłoń na jej piersi, kiedy się wyprostowywał zobaczył to i szybko zabrał dłoń, następnie lekko rumieniąc się spojrzał na jej twarz.
"- Jak na nowego to jesteś silniejszy niż się spodziewałam.. ale daleko Ci do mojego poziomu.."
-D-Dziękuję... P-Postaram się nadgonić... Odwinął pas ze swojej dłoni.
"- Trening siły.. to ja to widzę tak.. dostaniecie coś ciężkiego w łapki.. i będziecie wykonywać moje polecenia.. na początek.. co wy na to?"
-Tak jest! Ucz nas, Sayaka sensei~! Lekko się podbudował na wieść o treningu siłowym. Spojrzał na Sekomure.
-Postarajmy się Sekomura!
"- Trening siły.. to ja to widzę tak.. dostaniecie coś ciężkiego w łapki.. i będziecie wykonywać moje polecenia.. na początek.. co wy na to?"
- Brzmi sensownie.
Rudowłosy miał dużą nadzieję że kobieta pamięta o różnicy ich siły i nie każe im nosić jakiś ciężkich głazów tylko kłody drewna czy coś w tym stylu. Chłopak westchnął a jego karmazynowe oczy powędrowały w stronę nieba
"Postarajmy się Sekomura!"
- Huh? Tak, postarajmy się
W głosie pioruna nie było słychać takiej ekscytacji jak w głosie Yoshimatsu.
- A właśnie, płomyczku... Seko odwrócił głowę w stronę Sayaki ...długo jesteś już zabójczynią?
Gdy Matsu w nią wpadł lekko się uśmiechnęła, nie miała nic przeciwko mieć płomienia nieco bliżej swojego ciała. Choć zaabsorbowana zderzeniem, nie zauważyła że pochwycił ją za pierś. Dopiero gdy się odchylił od niej, to dostrzegła gdzie trzymał rękę. Ale nie musiała go upominać, bo tak szybko jak ją dotknął, tak równie szybko zabrał grzecznie dłoń. Podniosła wzrok ze swojego biustu na jego twarz. On też przeniósł spojrzenie na nią. Nie tylko on miał rumień na buzi, choć jej był nieco mniejszy. Odchrząknęła, odwracając głowę w stronę Seko. Odsunęła się i zsuwając ze sobą poły yukaty, obwiązała się na powrót swoim pasem. Miecz wsunęła za krawędź i przechyliła lekko głowę w bok na pytanie pioruna. - Hmmm.. straciłam rachubę czasu.. ale chyba z 4 lata już jakoś będą.. - wydawała się zamyślona nieco, gdy odpowiadała na jego pytanie. - No ale dobra.. to zaraz zetniemy jakieś drzewo żebyście mieli z czym biegać. - powiedziała z uśmiechem i już miała podejść do pierwszego lepszego, wysokiego drzewa, by je ściąć gdy dostrzegła coś na niebie zbliżającego się w ich stronę. - Kruk? - mruknęła pod nosem. Przy nóżce miał fioletową wstążkę, więc to nie był jej posłaniec, ani nikogo kogo znała.
Zwierze podleciało bliżej i wylądowało na ramieniu Yoshimatsu, po czym lekko trąciło jego polik dziobem dla atencji i zwróciło swój łeb w stronę Seko.
- Sekomura! Jesteś zbieraj się.. wyruszasz na patrol z Saiyuri.. - odezwała się kupka czarnych piór. Po czym wróciła czarnymi ślepiami na płomienia i zaczęła się mu uważnie przyglądać. - ..ty też się nadasz.. - po czym ptaszysko wzbiło się w powietrze trzepocząc skrzydłami. - Spotkanie jutro pod kuźnią w południe.. - dodał kruk i odleciał. Karasawa przechyliła lekko głowę w bok. - No i koniec z zabawą.. - westchnęła wpatrując się we wstążkę przy nodze odlatującego ptaka. - No to potrenowaliśmy.. nie ma sensu was katować, przyda wam się energia na ten patrol.. kto wie co spotkacie na szlaku.. - skomentowała, po czym wyjęła swój miecz gotowa trenować formy oddechu sama już. - Powodzenia chłopcy.. - puściła przy tym oczko do Yoshimatsu zanim ruszyła nieco przed siebie żeby znaleźć dogodne miejsce do wzniecenia płomieni wokół siebie.
zt
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
-Hmm? Będąc na tyle blisko Yoshimatsu wyłapał pojedyncze słowo kobiety i spojrzał w kierunku w którym ona patrzyła.
Spojrzała na kruka który na pewno nie przybył tu przypadkowo. Ciekawiło go tylko kto z tu obecnych dostał jakieś zadanie...
"- Sekomura! Jesteś zbieraj się.. wyruszasz na patrol z Saiyuri.."
Yoshimatsu lekko się uśmiechnął słysząc te słowa, mając nadzieje na trening sam na sam z Sayaką, jednak następne słowa kruka rozwiały jego nadzieje.
" - ..ty też się nadasz.."
-He? Lekko posmutniał na twarzy.
"- Spotkanie jutro pod kuźnią w południe.."
-T-Tak jest... Lekko posmutniał na twarzy.
Spojrzał na kobietę i po wysłuchaniu jej zaleceń myślał co mogło by być celem ów patrolu.
"- Powodzenia chłopcy.. "
-Dziękuję za trening, Sayaka sensei~. Głęboko się skłonił aby oddać jej szacunek za poświęcony czas, widząc puszczone w jego kierunku oczko uśmiechnął się.
-Dobra, słyszałeś zalecenia, chodźmy Sekomura, musimy się przygotować. Ruszył w kierunku głównych kwater.
zt
"- Sekomura! Jesteś zbieraj się.. wyruszasz na patrol z Saiyuri.."
Już wiedział od kogo jest jest kruk. Zaczerwienił się lekko jak przypomniał sobie trening z zabójczynią pioruna. Oraz odpoczynku po tym.
- No nic, muszę was zostawić samych i się...
Zabójca nie zdążył dokończyć zdania bo usłyszał co kruk powiedział. Odwrócił się do Yoshimatsu
-Ale się złożyło, idziemy razem uśmiechnął się do ognika. Odwrócił się w stronę Sayaki. Ukłonił się przed nią
Miło było poznać ale musimy się zbierać
Po tych słowach Sekomura ruszył w stronę kwater głównych
Z/t
Dotarł na miejsce spotkania czyli polane na której kiedyś trenował z jego kolegami mianowicie z Yoshimatsu i Sekomurą była też zabójczyni chyba Sayaka. Jakoś tak... "Swoją drogą ciekawe co robią", dawno ich nie widział, oby jeszcze żyli. Wydawali się spoko gośćmi. Ciekawe czy Yoshimatsu już zrobił jakiś ruch w stronę tamtej łowczyni. Wyglądali na bliskich sobie. Brunet uśmiechnął się pod nosem, "może nie poniosło go tak jak mnie". Podszedł do drzewa przy którym ostatnio drzemał "Dziś nie popełnię tego samego błędu" pomyślał, w końcu Blondwłosa obiecała go zaskakiwać na jego prośbę. Nie chciał aby go podeszła tak jak Rudy zabójca demonów wcześniej. Więc tylko usiadł po turecku pod drzewem kładąc broń treningową przed sobą na trawie i następnie opierając się o drzewo plecami. Siedział tak dłuższą chwile, patrzył w koronę drzewa i zaczął myśleć czy może przegapiła kartkę. Czy może była osłabiona przez to oddawanie krwi do testów NE korpusu i dlatego nie przyszła. Ciekawe co zrobią z tą krwią, czy użyją jako wabik, czy może mają jakiś większy plan. Zresztą czy to jego sprawa należał do najniższej rangi nie musiał się przejmować do czego ją użyją, ważne aby jej się nic nie stało.
Teraz idąc w kierunku miejsca spotkań zaczęła się zastanawiać nad wydarzeniami ostatniego roku. Nie była kiedyś taka. Stroniła od sparingów z innymi zabójcami do momentu aż Yuichira nie poznała. On tak bardzo zmienił jej życie, nauczył jej że może się otwierać na innych, że nie każdy jest zły. Że warto zaufać komuś, bo można tyle zyskać. Tak jak znajomość z Katsumitsu. Gdyby go wtedy olała nad jeziorem, straciłaby możliwość tak wspaniałej relacji. Uśmiechnęła sie pod nosem na to jak bardzo podobni do siebie byli. Nie tylko oddech i zmysł ale też preferencje do konkretnej broni. Będzie mogła z nim tak wiele rzeczy ćwiczyć! Już na tą myśl była bardziej radosna, zwłaszcza że łatwiej mógł ją zrozumieć. I miała nadzieje że będzie pokładał w niej więcej wiary niż zatroskany Yuichiro. Choć ta troska jej nie przeszkadzała, już zapomniała jak to był posiadać starszego brata, który chce jak najlepiej, nawet jeśli musi opierdolić Cię co jakiś czas.
Widząc z oddali już zabójcę, siedzącego pod drzewem, podniosła rękę wyżej. - Katsumitsu! - zakrzyknęła radośnie w jego stronę, idąc nieco żwawszym krokiem. Przy pasie miała swoje nichirin, bez których się nie ruszała. Przez bark przełożona spora torba z której wystawały dwa bokeny. Gdy się zbliżyła do niego pochyliła się nad nim nieco, tuż przed chłopakiem, opierając dłonie na swoich udach. - Gotowy? - spytała i podała mu dłoń żeby pomóc mu wstać. Następnie odłożyła torbę pod drzewem. Wyjęła z niej dwa drewniane miecze. - Widzę że masz przy sobie wszystko co będzie nam potrzebne.. - dodała.
- Zacznijmy więc od początku.. masz swój miecz od paru dni.. więc powiedz mi.. próbowałeś go używać? Czy kiedykolwiek walczyłeś dwoma ostrzami? Czy kiedyś używałeś słabszej ręki? - zadawała pytania powoli i po kolei. To były rzeczy które musiała wiedzieć zanim zaczną.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
Nie możesz odpowiadać w tematach