- W skrócie:
1. Ogarnięcie się z ziemi.
2. Użycie nichirin aby ostrożnie utorować sobie drogę w mroku.
3. Użycie zmysłu, aby zlokalizować zagrożenie i rozeznać się w położeniu ludzi.
#79A5A8 || covered in snow
the trees rest in
winter silence
Widząc jak Kagami ruszył w kierunku całego zamieszania, postanowiła go wesprzeć w walce! Więc ruszyła za nim, nie tracąc czujności. Najbezpieczniejszą trasą, próbowała dachami w kierunku wyrwy w murze. Gotowa była się oczywiście bronić, gdyby ktoś się na nią postanowił rzucić.
Mknęła za Kagamim, widząc jak szarżuje na innych, postanowiła go wesprzeć. Chciała użyć oddechu na swoim przeciwniku. Będąc w odpowiedniej odległości nabrała powietrza w płuca. - Kaze no Kokyu.. - odezwała się. - Ni no kata: Sōsō - Shinato Kaze - dodała przyjmuje wysoką pozycję, umieszczając jedną katanę z boku swojej głowy, a następnie wykonuje szybkie cięcie po skosie, które tworzy cztery powietrzne ostrza przypominające szpony wędrujące w stronę przeciwnika z zawrotną prędkością. Drugą katanę miała naszykowaną do obrony w razie czego.
- Ruchy:
- 1. Ruszenie za mur w poszukiwaniu dalszych przeciwników zachowując czujność.
2. Gotowość do obrony katanami przed ewentualnym napastnikiem.
3. Użycie 2 Formy oddechu na przeciwnika, gdy będzie w odpowiednim zasięgu demonów.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
⠀⠀⠀⠀⠀Tropiciel rzucił w unoszącą się ciemność zapalone pociski, które eksplodowały gdzieś w mroku. Bomby najpewniej zawierały w sobie wisterię - bo oto ciemność, do tej pory jednolicie unosząca się przed nimi - zadrżała i zniknęła, zostawiając po sobie unoszące się wokół ruin pasma gęstego dymu. Skala zniszczeń nie była jeszcze w pełni widoczna, ale już przebijał się pewien jej obraz. Dwójka zabójców na dachu skinęła głowami na słowa Kagamiego i Hayamiri. Wszyscy rzucili się do działania. Zabójca oddechu kamienia za cel obrał sobie stwora Katsu - ten kierowany rozkazem swojej pani miotał się pobojowisku, dobijając rannych, podrzucając ciała w powietrze i tnąc je na kawałki. Celne uderzenia młota wspomagane formą wgniotły go w ziemię. zamieniając sługę w mięsną papkę. Drugi zabójca z tropicielem skupili się na wyciąganiu rannych spod gruzowiska. Kierując się wyczulonymi zmysłami wychwytali każdego, kto jeszcze żył. W centrum tych wydarzeń znajdował się też Taiga. Uratowani przez niego ludzie po pierwszym szoku ochoczo rzucili się do pomocy. Ciemność nie była już problemem, a dym wokół rozwiewał się szybko na otwartym polu.
⠀⠀⠀⠀⠀Shiratori wyczuł demona zanim go zobaczył - przebity fragmentami bramy leżał na ziemi, krwawiąc, rzężąc ale nie będąc w stanie wyrwać się na wolność. Czy w ciemności pogonił za Taigą odpłacić mu pięknym za nadobne? W każdym razie nie skończyło się to dla niego dobrze. Gdyby nie był krwiożerczą bestią to może nawet budziłby w Taidze współczucie. A tak, był tylko przykładem jak demony nie dbają o siebie nawzajem.
⠀⠀⠀⠀⠀Tymczasem Yuichiro i Suki biegiem ruszyli z dachu na mur, wypatrując demona odpowiedzialnego za zniszczenie bramy. Marechi musiała w tej kwestii polegać na Yuichiro - bo choć szybko dotarli na mury miasta, tak ciemność nocy rozpościerająca się przed nimi była dla niej nie do przebicia. Co innego Kagami - uzbrojony w zdobyczną włócznię szybko wypatrzył oddalające się pośpiesznie dwie sylwetki. Obierając Kitsune za cel cisnął w nią włócznią, która ze świstem przecięła powietrze, zatrzymując się nagle w powietrzu - wbita w zasłonę z ciemności. Dwójka zabójców rzuciła się w pościg za demonami, ale dystans na ten moment był za duży, by jakiekolwiek formy mogły je dosięgnąć. Dalsza gonitwa mogła doprowadzić do konfrontacji, ale biorąc pod uwagę wyrównaną szybkość obu grup ciężko powiedzieć, kiedy i gdzie udałoby się zmusić demony do walki.
⠀⠀⠀⠀⠀
Czas na odpis: do 31.05
Dodatkowe informacje: Obojętna.
- Brama - nie tylko wrota, ale i cała konstrukcja zostały zniszczone.
- Ludzi pod bramą - niewielu zdrowych, wielu rannych, sporo trupów. Pełne przerażenie i panika.
- Po trzy akcje w poście.
- Katsu - aktualnie -10PK
- Kitsune - aktualnie -10PK
- Dystans między demonami a zabójcami to jakieś 30 metrów i jak mówiłem - będzie się utrzymywał. Na dłuższą metę (kilka tur?) Yuichiro może dopaść wolniejszą od niego Katsu, ale nie Kitsune.
"Nie złość się na mnie za to co chcę zrobić Yui.." pomyślała, biegnąc tak aby nie był przed nią tylko obok niej. W końcu był tak blisko że powinna czuć swoim zmysłem jego położenie, przez wibracje jakie posyłał z każdy uderzeniem stopy o podłoże. "..ale muszę zwabić je moją krwią.." dodała w myślach, biegnąc nacięła przedramię wystarczająco płytko aby nie uszkodzić się ale na tyle aby polała się krew. Otarła bok jednej katany o rozcięcie, brudząc swój miecz nichirin krwią marechi. Następnie postanowiła cisnąć kataną z całej siły przed siebie, w kierunku w którym byli ich przeciwnicy. Mogła sobie na to pozwolić, bo miała jeszcze jedną katanę i była oburęczna. - Cisnę w nie moim ostrzem.. - zakomunikowała Yuiemu zanim to zrobiła, żeby wiedział. Żeby był gotowym.
Obróciła miecz tak że kashira była od strony kciuka, a ostrze skierowane w dół. I niczym uczestniczka olimpiady na rzut oszczepem, cisnęła swoim ubrudzonym ostrzem w demony przed nimi, będąc w takim odstępie od Kagamiego, żeby broń boże jego nie trafić. Po ciśnięciu nichirinem w Demony z całej siły, starając się aby rzut mieczem był jak najcelniejszy, ruszyła w dalszy pościg. Skupiając się na swoim zmyśle aby śledzić ruchy każdego w zasięgu jej zmysłu. Pozostając czujna, gotowa była na użycie odpowiedniej formy gdy któryś z demonów się na nią rzuci.
- Akcje:
- 1. Rozcięcie przedramienia podczas biegu i wysmarowanie nim ostrza nichirin.
2. Rzucenie zakrwawionym ostrzem w stronę uciekających demonów aby lepiej poczuły jej krew.
3. Skupienie na zmyśle i gotowość do obrony z użyciem 2 formy w razie ataku.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
Suki zdecydowała się pójść za mną, czy była to słuszna decyzja, czy nie, teraz nie mogłem się zatrzymać jeżeli chciałem dorwać te dwa demony i pokazać im, że nie będą bezkarnie zabijać ludzi dla swoich zachcianek, widziałem w nocy prawie tak samo dobrze jak za dnia, i tyle mi wystarczy. Dlatego bardzo uważnie obserwowałem ich zachowanie i drogę, którą postanowiły wybrać.
- Suki biegną w tamtą stronę. -Rzuciłem do białowłosej, która nie miała szans, żeby je widzieć z takiej odległości i w ciemności. Demony uciekały w popłochu i to przed kim? Przed ludźmi, których uważały za słabych, bezbronnych i nic niewartych, traktowały, jak swoją własność, gdzie ludzkie życie nie było dla nich więcej warte niż życie mrówki i kto tu był zwykłym odpadem, kto uciekał niczym szczur, przed panem. Ciekawe, czy Muzan pochwalał takie zachowanie, bo w korpusie honoru i oklasków by nie było.
- Jeżeli stracisz mnie z oczu, skup się na moich krokach i wibracjach, krzyknij gdyby coś się działo. - Poinstruowałem delikatnie Hayamiri i pełno uwagę przeniosłem na cel, który zdawał się dla mnie osiągalny. Czy jeżeli dorwę tego słabszego, to drugi dalej będzie uciekał i porzuci własnego towarzysza? Zapewne tak, ale to będzie jeden demon mniej na tym świecie.
Biegliśmy w pewnym odstępie od siebie, żeby nie być łatwym celem, jeżeli ktoś postanowiłby nas coś użyć, gdy Suki poinformowała mnie o swoim planie, nie spodziewałem się z byt dużego rezultatu, pewnie znowu atak zatrzyma się na tej dziwniej tarczy z mroku, nie mniej nie byłem aż taki pesymistom i wypatrywałem w tym okazji, jeżeli takowa by się znalazła, jeżeli nawet na chwilę wytrąciłoby to jedno z nich z równowagi i pozwoliło zbliżyć się, na wyciągniecie miecza. Jeżeli znajdzie się taka sytuacja, to przy użyciu pierwszej formy z doskokiem wystrzeliwuje w ich stronę i od razu atakuje ich dolne kończyny delikatnie pod kolanami.
- Akcje.:
- 1. Pościg, czekanie na okazje do ataku albo obrony. (czwarta forma do obrony, pierwsza do ataku.)
2. Pościg, czekanie na okazje do ataku albo obrony. (czwarta forma do obrony, pierwsza do ataku.)
3. Pościg, czekanie na okazje do ataku albo obrony. (czwarta forma do obrony, pierwsza do ataku.)
albo ją przed sobą stworzę
Skrót napisał:
1. Przebicie krtani demona nichirin.
2. Próba namówienia go do zdradzenia innych demonów i oferta łaski.
3. W zależności od reakcji demona - użycie piątej formy oddechu wody, albo próba ukrócenia go o łeb w mniej pokojowy sposób.
#79A5A8 || covered in snow
the trees rest in
winter silence
Kiedy lecąca włócznia odbiła się od wciąż utrzymywanej w bezpiecznej odległości tarczy westchnęła teatralnie. Oczywiście zdała sobie sprawę z robaków podążających z nimi od zniszczonej bramy. Kierowani zemstą parli do przodu i nawet jako demon nie mogła im mieć tego za złe. Ludzkie zachowania wciąż były dla niej nowością. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego nie zostali, żeby pomóc poszkodowanym towarzyszom uwięzionym pod stertami gruzu spowodowanymi jej atakiem. Ludzkie serca nie były ani czyste ani szczerze i zaledwie utwierdzały ją w przekonaniu, że nie byli warci jej uwagi. Tak naprawdę niewiele różnili się od demonów. Byli na swój sposób potworami kryjącymi się pod obłudną przykrywką przyzwoitości. Dotarło do niej, że Takuya miał rację pozwalając jej zabijać ludzkich przestępców. On też widział te skazę na ludzkich umysłach. Był świadomy, że nie wszystkich warto było ratować.
- Wybaczcie - rzuciła głośniej do biegnących za nimi Zabójców. Chwyciła za rękojeść czarnego ostrza wyciągając je przed siebie. I nie chodziło tutaj o gonitwę, o ucieczkę czy strach. Jak zwykle w przypadku Lisicy chodziło o nudę. - Pobawimy się następnym razem - dodała przecinając mieczem powietrze przed sobą. Chcąc przywołać te dobrze jej znaną ciemność. Silną i wyjątkową. Tak bardzo podobną do tej własnej, jak gdyby jej losy i Tadao połączyło przeznaczenie, odznaczając się w piękności ich krwi. Tak bardzo do siebie podobnej.
1. Utrzymanie tarczy.
2. Użycie miecza.
3. Bieg.
Zniszczenie.
Śmierć.
Żałowała, że nie może napatrzeć się na ten spektakl jeszcze chwilę. Zapach marechi stracił swoją woń, gdy stanowcza ręka Kitsune odciągnęła szmaragdowookiego demona z tłumu, odbierając jej jednocześnie przyjemność z poczucia ogarniającego szaleństwa.
Nie miała jej tego za złe, posłusznie idąc w stronę lasu, ręka w rękę. Zahipnotyzowana, miała szeroki uśmiech na ustach, tłumiąc w sobie chęć zatrzymania się i złożenia na ustach Kitsu soczystego pocałunku.
Demony weszły do Nagoi. Czuła to. Minoru otrzymał powód do dumy. Co więcej, po raz kolejny dowiodła, że miała rację twierdząc, że jej najdroższa Kitsune została stworzona do największych celów. Nawet jeżeli ten dzisiejszy był dopiero drobnym początkiem, Lisica poradziła sobie z zadaniem z przysłowiowym palcem w dupie. Dla Katsu był to powód do euforii.
- Świat kiedyś skłoni się do twoich stóp - odparła, idąc z demonem ramię w ramię, a ton jej głosu był twardy, daleki od próżnych, pustych przechwałek czy podlizywania się, brzmiąc bardziej niczym groźba, chociaż wycelowana we wszystkich naokoło, nie w samą Kitsune. - Jak to się stanie, nie zapomnij o demonie, który ci to obiecał.
Roześmiała się gładko, czego nie przerwała nawet włócznia, rozbijająca się o barierę z mroku za ich plecami.
Katsu rzuciła spojrzeniem za siebie, chcąc dostrzec oblicza zabójców, którzy ich gonili. Jeżeli była w stanie rozpoznać Yuichiro, uśmiechnęła się do niego szeroko, przypominając sobie ich pierwsze spotkanie na dnie kopalni i jednocześnie porzucając całkowicie swój kamuflaż. Oczy znów zapłonęły pełnym blasku szmaragdem, a czarne włosy rozlały się po jej łopatkach.
- A więc i dla ciebie cel uświęca środki, Zabójco. Kto by pomyślał, że możesz być tak podobny do nas. Tak samo okrutny w sytuacji gdy przychodzi ci sięgnąć po to, czego pragniesz.
Nie miało znaczenia, czy zabójca ją rozpoznał, czy też nie, ani nawet czy dosłyszał jej słowa. Nie miała zamiaru tego sprawdzać.
Gdy Kitsune wyciągnęła miecz, Katsu pilnowała aby jej dłoń nie puściła przedramienia demona. Biegła obok niej, a z jej gardła wyrwał się śmiech, gdy ostrze przecięło powietrze przed nimi.
Skrót:
1. Small talk
2. Bieg
⠀⠀⠀⠀⠀Taiga pozwolił demonowi odejść na własnych warunkach. Potwór odwrócił twarz i w przeciągającej się ciszy toczył wewnętrzną walkę. Szybko zrozumiał, że nie ma większych szans na wyjście cało z tej sytuacji. Porzucony przez swoich, a litość wrogów ograniczała się do bezbolesnej śmierci. Został sam, a zapach marechi który przywiódł go do zguby uleciał gdzieś dalej.
⠀⠀⠀⠀⠀— Ż-żałosne. Tak żałosneee! — zawył żałośnie miotając się jeszcze jak ryba w sieci — Zgoda. — wyrzucił z siebie i znieruchomiał. — Zwołała nas Kitsune. Nowa ulubienica Minoru. — wypluwał z siebie słowa pełne jadu — To ona nami pokierowała. Ona zniszczyła bramę. Ta druga, Katsu - pewnie też uciekła. Są nierozłączne. Żałosne. Tak żałośnie ludzkie. Mieliśmy ukryć się w mieście w tym zamieszaniu i czekać na kolejny krok... — zawahał się na moment i dodał — Skończmy to. — zamilkł. Ciemnoniebieskie ostrze przemknęło cicho, odcinając głowę od reszty zmasakrowanego ciała. Szczątki szybko zmieniły się w popiół i rozwiały pośród zgliszczy.
⠀⠀⠀⠀⠀Tymczasem grupa pościgowa goniła za demonami w najlepsze, powoli skracając dystans. Suki dobytą bronią cięła swoje przedramię, a posoka polała się po ręce i ostrzu. Wzmocniła swój uchwyt, obrała za cel uciekającego potwora i cisnęła mieczem. Ciężko powiedzieć, co się właściwie stało. Czy to efekt zadania sobie krzywdy, czy może miażdżąca świadomość, że ściąga tym samym na siebie demonicę, która zniszczyła bramę z taką lekkością - w każdym razie po rzucie Suki nie była w stanie ruszyć się z miejsca. Jej ostrze przecięło powietrze i przebiło się przez zasłonę utkaną z ciemności ale straciło całą siłę uderzenia, opadając na ziemię niedaleko demonic.
⠀⠀⠀⠀⠀Zapach krwi nie wzruszył Lisiej Księżniczki, ale jej drogą przyjaciółkę - już tak. Słowa uwięzły Katsu w gardle, jej przemowa zatrzymała się w połowie, a paznokcie przekształciły w szpony, gdy demonica szykowała się do ataku na unieruchomioną z tyłu Suki. Wyrwała się z uścisku dłoni Kitsu i postawiła pierwszy krok w stronę zabójców.
⠀⠀⠀⠀⠀Kitsune przyciągnęła ciemność dzielącą od niej zabójców tak, by jej fala przyciągnęła do niej zdziczałą koleżankę, drugą dłonią wyciągając czarne ostrze otrzymane od Tadao. Zdawało się emanować ciemnością - kontrastując z nową właścicielką. Yuichiro wykorzystał ten moment by skrócić dystans i zaatakować pierwszą formą. A potem kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie.
⠀⠀⠀⠀⠀Kitsu złapała Katsu za szyję nie przejmując się jej wściekłym spojrzeniem, warkotem ani pazurami tnącymi jej rękę. Była zdecydowanie twardszą połówką tego duetu. Miała ważniejszą rzecz na głowie - cięcie czarnym mieczem wysysało z niej siły. Żądało krwi w olbrzymich ilościach ale ze świstem przecieło powietrzę - a wraz z nim strukturę rzeczywistości, robiąc w niej wyrwę. Wylał się z niej mrok. Gęsty, lepki i budzący lęk nawet w ich przeklętych sercach.
⠀⠀⠀⠀⠀Unoszącą się wokół Lisicy ciemność nie powstrzymała Kagamiego. Rozpalone do czerwoności ostrze przecięło nie tylko materię, ale płynnie szło dalej nie tracąc siły nawet na nogach Katsu, zatrzymując się dopiero na udzie Kitsu. Ale wtedy było już za późno. Mrok dosłownie wessał demonice, zasklepiając za sobą wyrwę. Yuichiro stał sam na polanie przed samym lasem, a jego ostrze ociekało krwią obu potworów. Odcięte nogi Katsu zaczynały już rozsypywać się w proch, podobnie jak ciemność Kitsune. A kiedy wiatr rozwiał to wszystko - Kagami dostrzegł coś jeszcze pośród traw. Czarne ostrze - pełne pęknięć, bruzd i żłobień. Leżało na ziemi, odcięte z niesamowitą precyzją w miejscu, gdzie zaczynać się powinna tsuba.
⠀⠀⠀⠀⠀
Czas na odpis: Brak.
Kolejność: Obojętna.
Kitsu&Katsu - dla was będzie jeszcze post w innym temacie.
Do momentu, w którym nie ujrzałem lecącego miecza umazanego jej krwią, a jej kroki za mną zastygły. Widziałem, że ostrze przebiło się przez czarną zasłonę, ale wytraciło całą siłę uderzenia. Kitsune nie była wzruszona zapachem jej krwi, ale Katsu od razu wpadła w szał głodu i pragnienia. Nie zwracałem uwagi na ich słowa, bo nie miały one teraz znaczenia, to nie był czas na rozmowy, a na działanie. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że jak tylko pojawiło się okienko, instynktownie wystrzeliłem przy pomocy formy w ich kierunku, żeby pozbawić je mobilności, co by nie mogły ruszyć do Suki.
Widziałem, jak mieczem mistrza rozcięła powietrze przed sobą, a ze szczeliny wyleciało jeszcze więcej ciemności, Musiałem je pozbawić mobilności, jeżeli znowu miałem stracić widoczność, nie mogły szybciej dotrzeć do Hayamiri. Bo w skoordynowanym ataku, nie zdąży się ona obronić przed nimi. Atak był silny i dosięgnął celu, a nawet więcej, bo na samej Katsu się nie skończyło i powędrował dalej, aż do lisiej demonicy, gdzie zatrzymał się na jej udzie.
Potem dziwna wyrwa je wciągnęła i od razu zamknęła się za nimi, zostawiając mnie na polanie w kłębach ciemności, która została rozwiana przez wiatr. Mimo szczerych chęci i zaangażowanie demony odpowiedzialne za to wszystko po prostu zbiegły, a krew ludzi była na ich rękach, uciekły w obawie przed konsekwencjami i zabrały ze sobą miecz. Byłem tak blisko, a mimo wszystko byłem za słaby, żeby je powstrzymać przed tym wszystkim. Wiele ludzi ucierpiało dzisiejszej nocy, miecz znowu wyślizgnął mi się z dłoni, ale przynajmniej udało nam się powstrzymać, zakorzenienie demonów w Nagoi i pokazać jak tchórzliwe były to stwory. Nie obwiniałem chłopów, że dali się im omamić, ale też wybrali stronę, za którą się odpowiedzieli, a potem zostali zaatakowani przez tych, których uznawali za wybawców.
Skierowałem wzrok na ziemie, gdzie nogi jednej z demonic, rozpadały się w nicość i tam dostrzegłem coś, czego nie spodziewałem się zobaczyć, był w opłakanym stanie, pełny śladów i blizn, niczym jakby stoczył setki bojów i nigdy nikt o niego nie zadbał, na granicy rozpadu. Zdjąłem swoje Haori z pleców, złożyłem je kilkukrotnie i położyłem przed sobą. Miecz złożyłem w nim i wszystkie jego kawałki, które mogłem znaleźć, następnie zwinąłem dokładnie i zabezpieczyłem przed rozwinięciem. Następnie wziąłem pakunek i ruszyłem do towarzyszki, aby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku.
- Dobrze się czujesz?.. Mówiłem Ci, żebyś nie robiła tak?... Eh, owiń szczelnie ranę, musimy wracać do Taigi, demony uciekły. - Martwiłem się o nią, ale też byłem zły. Była to mieszanka troski i lekkiego besztania, ale mimo wszystko cieszyłem się, że nic jej nie było. Wiedziałem, że robiła to w dobrej wierze, ale ciągle nie myślała o konsekwencjach, które mogły przyjść. Pewnie gdyby nie jej ruch nie odzyskałbym tego artefaktu, ale nie powiem tego nagłos, bo uzna, że robienie z siebie przynęty to dobry pomysł. Gdy była gotowa, skierowaliśmy się z powrotem do miasta, aby sprawdzić, jak miała się reszta zabójców.
albo ją przed sobą stworzę
- yyu.. - wyrwało jej się spomiędzy ust. Poczuła nieprzyjemny dreszcz na całym ciele wywołany przez demonicę w którą cisnęła ostrzem. Widziała też jak druga maszkara była gotowa rzucić się na nią. "Rusz się!" krzyknęła w myślach bo szczęka była tak zaciśnięta ze strachu że nawet sensowne słowo nie chciało prześlizgnąć się przez wargi. Mogła tylko obserwować to, co się działo przed nią. Kagami ucinający nogi jednej demonicy i ruszający mieczem na drugą. Aż nagle mrok pochłonął oba bękarty Muzana, zostawiając Yuiego samego sobie pośród drzew. Ogromny ciężar jak czuła, zniknął z momentem rozpłynięcia się w ciemności obu demonic. Dopiero teraz mogła odetchnąć z ulga. Drżącą dłonią sięgnęła do rannego miejsca. Palce mocniej ucisnęły kończynę. Wzdrygnęła się nagle.
"Dobrze się czujesz?"
Spojrzała na Yuiego z lekką niepewnością. Pokręciła lekko głową na boki. - Przepraszam.. nie spodziewałam się tego.. że mnie zmrozi.. nigdy.. nigdy tak nie miałam jeszcze.. - powiedziała szeptem spoglądając na zawiniątko, trzymane w rękach przez Kagamiego. Przeniosła wzrok na miejsce gdzie jej nichirin przebił się przez powłokę ciemności. - Mój miecz.. - dodała łapiąc za krawędź yukaty i rozrywając materiał aby szybko nim owinąć swoją rękę. Ruszyła po swoje nichirin, jadeitowej barwy ostrze mieniło się dość wyrazistym blaskiem. Wbiła jasno niebieskie tęczówki w krew na mieczu i podnosząc je z ziemi otarła je o swoje ubranie bardzo starannie. Nie chowała mieczy do say, w okolicy nadal mogły być demony.
"Mówiłem Ci, żebyś nie robiła tak?"
- Wiem.. ale nie było innej opcji.. sam widziałeś.. nie chciały z nami walczyć.. tchórzliwe.. żałosne.. miały zapłacić za to co zrobiły w Nagoya.. miały zginąć.. - mówiła z goryczą w głosie. Nie podobało jej się to że ich zwierzyna uciekła, tym bardziej po tym jak zraniła się po to aby je zatrzymać..
Ruszyła ramię w ramię z Kagamim w kierunku zniszczonej bramy, nadal mocno trzymając oba nichirin w dłoniach, gotowa jeszcze walczyć, gdyby zaszła taka konieczność.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
#79A5A8 || covered in snow
the trees rest in
winter silence
- Każdemu może się to zdarzyć, gdy przeciwnik jest silniejszy. Dlatego pomyśl, co by mogło się stać, gdyby jednak nie uciekły i zachciałaby Cię zjeść... Musiałabyś uciekać przed dwoma demonami, których jedyną intencją byłoby zatopienie w topie kłów... Jeżeli znowu pojawiłaby się ta czarna mgła, nawet nie miałbym jak Ci pomóc... Bo w niej kompletnie nic nie widziałem i czułem się zdezorientowany. - Mówiłem spokojnym głosem, nawet lekko odetchnąłem z ulgą, że nie skończyło się to czymś gorszym. Teraz jeszcze zostało tylko sprawdzić co dokładnie stało się z Taigą, zabezpieczyć teren i obejrzeć zniszczenia.
Stał na nogach, był lekko poobijany tu i ówdzie, ale nie dostrzegałem jakiś poważnych zakrwawień i ran. Więc wychodziło na to, że nikt z naszej grupy nie ucierpiał.
Wzrokiem utkwiłem na chwilę w rumowisku bramy, gdzie leżało wiele ciał wieśniaków i strażników. Zostali potraktowani jak pionki na planszy, wykorzystani i z rzuceni z niej jednym gwałtownym ruchem gdy nie byli już potrzebni. Nie byliśmy przygotowani na to co może się zdarzyć i nawet ni mieliśmy jak przeciwdziałać, ale pomimo wszystkich tych strat odparliśmy atak demonów i dzięki temu mieszkańcy Nagoi byli bezpieczni.
- Powinno być, Suki się zacięła podczas pościgu... Więc na pewno już byśmy widzieli niedobitków, ale nie zaszkodzi się upewnić, gdyby faktycznie coś czaiło się jeszcze w mroku. Nie chcemy więcej ofiar... Wszystko z Tobą dobrze Shirotori-san? - Poinformowałem go a zaistniałej sytuacji i zabrałem się za rozglądaniem i szukanie śladów bytności demonów.
- Prawie je dorwaliśmy, ale stało się coś, co ciężko wyjaśnić, po prostu wyparowały w ciemności, pieszo by nie uciekły, bo jedna z nich straciła nogi. Jeżeli czarny miecz miał coś z tym wspólnego, to więcej go nie użyją. - W trakcie rekonesansu kontynuowałem wprowadzanie Taigi w tematy, które go minęły, żeby miał świadomość, do czego doszło. Nie tłumaczyłem się, bo nie czułem takie potrzeby, ale musiał wiedzieć, że tych dwóch demonic nie było już raczej w okolicy. Wziąłem ozdobny czerwony sznur, który miałem obok pasa, i przywiązałem jego końce do krańców pakunku, aby móc go przewiesić na plecach i uwolnić obie ręce do prac. Gdy teren był już w większym stopniu sprawdzony, zabrałem się za ostrożne odgruzowywanie bramy i ciał, większe kawałki przesuwałem i wynosiłem na pobocze, aby ułatwić zwykłym ludziom ogarnięcie tego bajzlu i poszukać ocalałych,
- Suki weźmy się za te duże elementy, może ktoś pod nimi jeszcze żyję. - Po wcale przychodził czas na sprzątanie, a skoro nikt z nas nie był ranny, mogliśmy zająć się sprzątaniem tego bałaganu. A nóż jeszcze ktoś żyję w tej kupie gruzów. Nie pozwalałem sobie w tej chwili na zwątpienie i poczucie winy, jeżeli nawet miałem obarczyć się winą za śmierć tych ludzi, to na żałobę przyjdzie jeszcze czas.
albo ją przed sobą stworzę
Kiedy znaleźli się przy Taidze, na słowa Kagamiego pokazała zakrwawiony kawałek yukaty, oplatający prowizorycznie jej przedramię. Schowała do sayi oba miecze i odwinęła rękę, rozdarła zakrwawiony materiał na mniejsze paski i podała zabójcom, którzy chcieli iść szukać demonów po mieście. - To pomoże wywabić każdego, kto się chowa w mieście. - wyjaśniłam wyjmując z torby bukłak z wodą i polała po przedramieniu. Następnie wyjęła rolkę bandaża, zawsze miała przy sobie kilka, na wypadek gdyby była ranna. - Mógłbyś mi któryś z was pomóc z tym? Proszę.. - zwróciła się do Shiratoriego i Yuiego. Po zawinięciu jej tej ręki, ruszy za Kagamim w kierunku gruzów, żeby pomóc odkopać tych, którzy pod nimi spoczywali. A nóż kogoś uda im się uratować jeszcze. W końcu miała wystarczająco siły żeby te ciężkie bloki sama dźwigać a z Kagamim to już dopiero!
Nadal nie mogła się wewnętrznie pogodzić z tym, że demony odpowiedzialne za to wszystko uciekły. I to w tak spektakularny sposób. Chciała z nimi walczyć. Chciała się z nimi zmierzyć. Chciała pomścić martwych i rannych ludzi! Chciała tak wiele! Nie podobało jej sie to że strach ją całkowicie sparaliżował. Będzie musiała się oddać medytacji pewnie żeby wzmocnić swoją psychikę. Gdyby nie Yui to może by nie uciekły. Nie było sensu się teraz nad tym rozwodzić.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
#79A5A8 || covered in snow
the trees rest in
winter silence
Gdyby moja arogancja ściągnęła na mnie konsekwencje, nie czułbym żalu, bo w końcu odpowiadałem za swoje czyny i musiałbym po prostu wypić nawarzone piwo, ale gdy inni robili coś niebezpiecznego i lekko myślnego przy mnie, wracały obrazy z przebicia Sayaki włócznią.
- To prawda, mogłoby to się faktycznie źle skończyć. W tej czarnej mgle nie byłem w stanie nic dostrzec, a jeszcze czułem się, jakby wszystko kuło mnie w oczy... Nie wiem, czy dla demonów ta brama cokolwiek zmieniła, w końcu mogły równie dobrze przeskoczyć mury miasta i tak się do niego dostać, raczej to nie stanowiło problemu... Podburzyły lud, ale też go zdradziły, mam nadzieje, że to będzie przestroga dla innych, którzy są naiwni. W ich wizji świata nie byliśmy niczym więcej jak karmą... Żałuje, że nie mogłem ich ochronić czy pomścić. - Nie był to łatwy temat, ale gdzieś w głowie wiedziałem, że wszystkich nie mogłem uratować, że ofiary zawsze będą się pojawiać i nie powinienem brać tego brzemienia na siebie.
Czas na żałobę jeszcze przyjdzie, ale najpierw trzeba dociągnąć to do końca. No i nie mogłem dawać im złego przykładu, bo mogło to źle wpłynąć na morale. Odgruzowywałem okolice i zbierałem zwłoki ludzi w jedno miejsce, kładłem ich z należytym szacunkiem, składałem zimne ręce i zamykałem martwe oczy, nie miałem tylko materiału, którym mógłbym ich przykryć.
- Nie jest to głupi pomysł, możesz Suki zostać z tymi zabójcami i skoordynować pracę ze strażnikami i zapewnisz im bezpieczeństwo... A my wtedy sprawdzimy okoliczne wioski i lasy, gdyby tam zaczaiły się demony. Warto sprawdzić, niż potem pluć sobie w brodę, a nie chce, żeby ta sytuacja się powtórzyła przy innych bramach.- Jeżeli byliśmy zgodni, to byłem gotowy, żeby odbyć małą podróż z Tagią i sprawdzić okolicę
albo ją przed sobą stworzę
- Nie zmusiłeś mnie do tego zadania.. zaproponowałeś mi je.. a ja chętnie ci towarzyszę z własnej, nie przymuszonej woli.. więc za mnie nie odpowiadasz.. to że jesteś wyższy stopniem jedynie pokazuje jak szybko się pniesz po drabinie organizacji.. ale to nie znaczy że musisz odpowiadać za każdego zabójce, który jest słabszy od ciebie.. Nie uratujesz wszystkich to po pierwsze.. a po drugie to Ja odpowiadam za moje błędy.. ty możesz mnie skarcić za moje decyzje jeśli wydają ci się złe.. ale ich nie cofniesz.. doceniam twoją troskę ponad wszytko. Ale też nie mogę się bać podejmować ryzyko raz na jakiś czas. Nie mogę się bać zranień.. staram się też nie sięgać po to od razu.. trzymam to jako ostateczność. I doskonale wiem że to obosieczny miecz.. choć bardziej przekleństwo niż dar.. wierz mi.. żyję z tym nie od dzisiaj.. - uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. Nie brała jego słów źle, ale martwiła się że brał na barki brzemię, którego nie musiał. A przynajmniej nie chciała by się zadręczał jej stanem zdrowia i bezpieczeństwem.
- Też nie wydaje mi się żeby zniszczenie bramy było dla nich tak wartościowe.. zdobycie miasta... przepędzenie zabójców.. to mogły być ich cele. Ale chyba nie coś poszło nie tak.. a może Nagoja to tylko dywersja żeby odwrócić nasze oczy od prawdziwego celu.. sama nie wiem. - westchnęła zerkając na zakrwawione ciała ludzi przy zniszczonej bramie i murze.
Uniosła rękę wyżej, gdy Shiratori zaczął ją opatrywać. Przez chwilę spoglądała mu w twarz gdy to robił. Postąpiła wbrew nim. Obaj wzięli jedną stronę z Kagamim odnośnie jej krwi. I czuła się przytłoczona tym że żaden z nich zdawał się nie chcieć zrozumieć jej pobudek. - Dziękuję.. - szepnęła dotykając obandażowanego przedramienia.
Skinęła lekko głową na pomysł chłopaków żeby jeszcze sprawdzić okolicę w poszukiwaniu demonów. Machnęła ręką na jednego z tropicieli korpusu. - Przydasz się chłopakom na patrolu po okolicy.. - zaproponowała. - Poczekam więc na was tu, przetrzepię miasto.. teraz pachnę intensywniej.. będzie łatwiej wywabić z ukrycia demony. Ale najpierw pomogę przy odgruzowaniu pozostałych ofiar.. - rzuciła i wzięła się do pracy.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
z/t ?
#79A5A8 || covered in snow
the trees rest in
winter silence
- Uważaj na siebie Suki, w razie czego wyślij kruka, gdyby coś się tutaj zaczęło znowu dziać. - Delikatnie skinąłem głową i ruszyłem za białowłosy, który wyczekiwał na mnie w bramie. Rozpoczęliśmy patrol po okolicznych wioskach i lasach, gdzie każdego napotkanego demona czekała śmierć. Czy uda nam się wytępić wszystkie, ciężko powiedzieć, ale na pewno będziemy próbować ze wszystkich sił, aby ochronić mieszkańców miasta przed knowaniami demonów.
Zostałem jeszcze w Nagoi na kilka dni, żeby sprawdzić, jak sytuacja się rozwinie, a międzyczasie przyleciał do mnie kruk od Karasawy, która chciała się spotkać w Edo. Nie pozostało mi zbyt wiele do zrobienia, dlatego pożegnałem się z towarzyszami broni, życzyłem im szczęścia na szlaku i spotkania niebawem, dodatkowo jeszcze przypomniałem Suki, że bardzo nie podobało mi się, jak użyła swojej krwi mimo mojego zakazu, co było podwójnie złe. Bo po pierwsze nie szanowała mojej decyzji jako kogoś starszego stopniem, to jeszcze w dodatku nie posłuchała przyjaciela.
Miałem nadzieje, że w przyszłości będzie bardziej rozważna i ostrożna, bo w końcu nigdy nie wiadomo, gdzie czają się stwory, a ona nie rozumiała albo ignorowała niebezpieczeństwo, które jej zagrażało. Każdy ruszył w swoją stronę, żeby jak najszybciej wrócić do swoich obowiązków.
Z/T x3 ( Nie ma sensu przedłużać, jeżeli miałaś wychodzić już wcześniej.)
albo ją przed sobą stworzę
⠀⠀⠀⠀⠀Wszyscy byliście zmęczeni, a do tego otoczeni przez pobojowisko będące wynikiem działań demonów. Podwyższone zmysły całej waszej trójki podpowiadały, że to tyle, jeśli chodziło o przeciwników - w okolicy nie znajdował się żaden demon. A przynajmniej nie tak blisko, by bylibyście w stanie go zlokalizować.
⠀⠀⠀⠀⠀Nawet krótka przechadzka pomiędzy zgliszczami dała wam szybko do zrozumienia, że nie było kogo zbierać. Węch Taigi, który pierwszy z nadzieją ruszył przed siebie, szukając ewentualnych niedobitków, nie wyłapywał zapachu nikogo żywego. Nie pod gruzami. Resztki nadziei też rozwiały się, kiedy zaczęliście przekopywać wspomniane gruzy; waszym oczom ukazywały się bezwładne, zakurzone od pyłu ciała z których już uleciało życie. Każdemu kolejnemu znalezisku towarzyszyło poruszenie tych cywili, którzy mieli więcej szczęścia, tylko po to, by szybko przerodzić się w lament, kiedy kolejna twarz zostawała rozpoznawana.
⠀⠀⠀⠀⠀Wasz patrol nie przyniósł wiele - panował spokój, jakby wraz z upadkiem bramy zakończyło się całe niebezpieczeństwo. Warta w samym mieście była równie owocna, jakby w ogóle nie miało znaczenia to, jak przyjemnie krew Suki pachnęła dla demonów. Znaczyło to tylko jedno - jak na razie byli bezpieczni.
⠀⠀⠀⠀⠀Mieszkańcom nieco zajęło opanowanie całego bałaganu - kolejne dni spędzali na uporządkowaniu całego pobojowiska, zajęciem się ciałami i pochówkiem. Jeśli chcieliście im pomóc, reagowali raczej z pełną boleści obojętnością, zbyt zmęczeni tym, co się wydarzyło.
⠀⠀⠀⠀⠀
Matsudaira zdecydował się odpowiedzieć na "wezwanie". Po umówieniu miejsca spotkania, które pasowałoby im obu, wyruszył, by się na nim zjawić o ustalonej porze.
the devils have gone crazy.
the devils have gone crazy.
Nie możesz odpowiadać w tematach