KATSU (KAMA YENHATSU)
Demony20 lat165 cmWAGA
Data urodzenia 03/01/1631
Miejsce pochodzenia Edo
Miejsce zamieszkania Edo
Klasa społeczna szlachta dworska
Zawód -
- dba o swoją aparycję bardzo starannie, uwielbia odważne suknie i złoto w każdej postaci,
- nosi dość sporo biżuterii, a jeżeli znajdzie coś, co może wyglądać ładnie i jednocześnie być potencjalnie śmiercionośne - tym lepiej,
- jedyną rzecz jaką pozostawiła przy sobie, po swojej przemianie, jest naszyjnik przedstawiający trzy złote tomoe w okręgu, na rewersie których widnieją imiona: Hayato, Yoh i Yenhatsu; zatrzymała go bo jest złoty i ładny,
- ma dość wymagające podniebienie i dopóki nie jest naprawdę głodna i nie traci rezonu, z uwagą dobiera swoje kolejne posiłki, nie hańbiąc się byle kim; nie musi być to osoba zamożna czy na wysokim szczeblu, Katsu dobiera ludzi pod kątem ich aparycji, ponieważ uwielbia ucztować rozkoszując się wszelkimi walorami swojego dania
- ma w sobie artystyczną nutę, uwielbia wchodzić w posiadanie dobrej sztuki, sama również maluje, ponadto hobbystycznie grywa na shamisen
- pozostała w niej krzta szacunku dla natury, potrafi docenić piękno roślin, a zwierzęta zdaje się traktować z większą sympatią niż ludzi, szczególnie jeżeli ma do czynienia z drapieżnikami, z którymi poniekąd utożsamia swój gatunek; ludzi porównuje bardziej do bydła, a tych bogatych, którzy mogą jej zapewnić coś więcej niż jedynie posiłek - jako ozdobnego kanarka, którego trzyma się przy życiu póki ładnie ćwierka,
- jej ulubionymi stworzeniami są koty i chociaż one nie pałają do niej zbyt wielką sympatią, Katsu darzy je tym niewyjaśnionym uczuciem,
08/08/1645
Zmierzch zapadł za oknami domostwa rodziny Kama, pozostawiając na lśniącej, wypolerowanej podłodze tylko tańczące smugi światła, pochodzącego z pojedynczej świecy. Zdobioną podstawkę, do której był przyszpilony trzon, trzymała czternastolatka o potarganych włosach i z nosem zanurzonym w opasłej księdze. Wosk skapywał powolnie na pościel, ona jednak była zbyt zaabsorbowana aby zwrócić na to jakąkolwiek uwagę.
Kap…
Coś zaskrzypiało za drzwiami od jej pokoju.
To z pewnością ojciec poszedł po swój napój nasenny. Odkąd Hayato wyjechał nie sypiał tak dobrze jak kiedyś…
Kap…
Odgłosy powolnych kroków dochodziły z korytarza, delikatne stukanie obcasów na posadzce. Noga za nogą…
Kap…
Nagły powiew wiatru otworzył drzwi od pokoju Yen, zdmuchując jedyne źródło światła i rozchlapując resztę stopionego wosku po dłoniach dziewczyny i leżącej w nich księdze.
- Cholera! - syknęła przez zaciśnięte zęby, zdrapując zaschnięty już wosk, który lekko poparzył jej skórę. Podniosła wzrok w kierunku drzwi, jednak źrenice potrzebowały chwili aby dostosować się do braku intensywnego źródła światła. Widziała otwarte drzwi i nieprzenikniony mrok korytarza i chociaż mrugała, nie była w stanie dostrzec co się w nim skrywa.
- Ojcze?
Odpowiedział jej cichy śmiech.
Zmrużyła powieki, zaczynając dostrzegać zarys postaci. Wysokiej i muskularnej, o znajomej czuprynie.
- Bracie – szepnęła z poczuciem ulgi. - Przestraszyłeś mnie…
Nagle spostrzegła drugą postać, zupełnie inną, niepodobną do nikogo, stojącą tuż za jej najstarszym bratem. Zmarszczyła czoło. Postać położyła dłoń na ramieniu chłopaka, a głos który w następnej chwili rozlał się po mieszkaniu był mroźny, ostry i sykliwy, jakby przenikał do szpiku kości.
- Spójrz na nią – pogardliwy głos demona zwracał się do jej najstarszego brata. - Zwykły kawał surowego mięsa, bez smaku, bez rozkoszy… Nie, tutaj nie ma co tracić czasu…
Postacie odwróciły od niej swoje spojrzenia i ruszyły w kierunku pokoju państwa Kama. Yen siedziała na łóżku, sparaliżowana, pełna niezrozumienia sytuacji…
To co wydarzyło się później, nie można było nazwać inaczej jak masakrą. Matka wołająca najstarszego syna, najpierw błagająca o odzyskanie zmysłów, później łkająca o litość. Na końcu błagająca o śmierć. Ojciec konający, wyjący z bólu i rozpaczy, obserwujący jak jego własny syn powoli pozbawia matkę kolejnych części ciała.
Yenhatsu schowała się pod łóżko i chociaż zatkała sobie uszy dłońmi, słyszała wszystko dokładnie, jakby działo się tuż obok. Trwało to długo. Za długo. Ostatnie odgłosy konających rodziców, ledwo docierały do jej świadomości, która pozostawała zdruzgotana. Rozpadła się na małe kawałki. Ciało drżało, a umysł zastygł w pustce, która nim owładnęła, zupełnie jakby chaos tragedii niczym tornado, zmiótł wszystko to, co wcześniej było tak skrupulatnie poukładane, pozostawiając jałową pustynię.
Nie wiedziała kiedy i kto wyciągnął ją spod łóżka. Był już dzień. Ktoś coś do niej mówił, ktoś zadawał pytania, wszystko jednak działo się obok. Ona sama była jakby zamknięta we własnym umyśle, oszołomiona.
- Zwariowała. - Usłyszała, jakby przez ścianę. - To się zdarza. To jeszcze dziecko, taka trauma…
Nie do końca była w stanie zrozumieć co działo się później. Przygarnęła ją do siebie pewna szlachcianka, która postanowiła się nią zająć. Mijały jednak tygodnie, a Yen ledwo przyjmowała posiłki. Stagnacja wypaczyła z niej resztki chęci życia. Noce ją przerażały, dni wcale nie przynosiły ulgi. Pojedyncze godziny odpłynięcia ze zmęczenia w sen, kończyły się koszmarami i krzykami w nocy. Żyła strachem i traumą, które powoli zaczynały pożerać resztki jej umysłu. Były to stopniowe tortury, które wypaczyły jej zmysły, tak, że w pewnym momencie przestała czuć cokolwiek. To właśnie wtedy wkradło się szaleństwo.
Yenhatsu, moja droga. Czyż nie piękny obraz ci wręczyłem? Strach i rozpacz. Szaleństwo. Niczym muzyka. Ah tak, słyszysz to? Przepiękny koncert! Czy czułaś się kiedyś taka czysta, tak pierwotna? Ta pustka, ta płaska powierzchnia, którą stała się twoja świadomość, twoje uczucia… To mój dar dla ciebie. Wybuduj tam coś pięknego… Wybuduj tam coś specjalnie dla mnie.
Zaczęła więc budować, a ponieważ jedyne co jej pozostało, to wspomnienia traumy rodzinnej masakry, właśnie jej użyła jako budulca, powoli wznosząc nowe filary swojego umysłu. Zupełnie jakby jej przemiana w demona zaczęła się od jaźni, a nie od ciała. Zniszczona psychika, zaczęła być kształtowana na nowo przez wspomnienia demona… Wydawało jej się, że przez samego Muzana, ale może to było tylko jego wyobrażenie? Być może sama oszalała, bez jego pomocy. Być może sama stała się zła do szpiku kości?
Jedno było pewne - kiedy pewnej nocy, równo po pół roku od masakry w jej rodzinnym domu, weszła do pokoju swojej opiekunki i poderżnęła jej gardło, aby potem napić się wypływającej z szarpiącego się ciała krwi, była jeszcze człowiekiem. Nietknięta fizycznie przez Muzana nawet czubkiem palca. Wątpliwe było, że był świadom istnienia tego przeklętego dziecka w tamtym czasie. A jednak, jej umysł w tamtej chwili narodził się na nowo.
Kiedy władze wpadły do domu, znajdując martwe ciało szlachcianki, Yenhatsu opowiedziała im jak to jej demoniczny brat przyszedł jej szukać, aby dokończyć dzieła wymordowania całej rodziny. Uwierzyli. Pozostawili ją z majątkiem rodzinnym, w żałobie, jednak w lepszej kondycji psychicznej niż wcześniej. Tak się przynajmniej wszystkim wydawało.
Nie wiedząc czy jest jeszcze człowiekiem, czy może samodzielnie zmieniła się w demona w ludzkiej skórze, Yen wróciła do życia na królewskim dworze, odebrała należny jej spadek po zmarłej rodzinie, a kiedy oznajmiono, że jej przeklęty brat został odnaleziony i zatrzymany, uroniła kilka łez wdzięczności, mimo pustki w swojej duszy i chęci roześmiania się w głos.
13/01/1647
Yenhatsu siedziała w półmroku swojego pokoju, z piórem w dłoni i pustą kartką przed sobą. Palec wskazujący lewej dłoni zataczał powolne okręgi nad płonącą obok świecą, zdradzając głębokie zamyślenie swojej właścicielki, która zdawała się nie zwracać uwagi na ciepło, zaczynające z wolna parzyć jej skórę. W końcu westchnęła, zabrała dłoń i przesunęła opuszkiem kciuka po pozostałych czterech palcach, czując jak każdy z nich nosi ślady mniej lub bardziej zagojonych poparzeń.
Pióro opadło na czystą kartkę i zaczęło powolnie przelewać poszczególne słowa na papier.
Drogi Hayato
Nie wiń mnie proszę, że mimo wcześniejszego milczenia, to właśnie w Twoje osiemnaste urodziny w końcu zebrałam w sobie wszystko to, co powinnam ci napisać. Dojrzałam w obliczu tragedii i mroku. Dojrzałam do tego, aby napisać ten list i nade wszystko wybacz mi za to, bracie. Podejrzewam, że siostra, którą pamiętasz, nigdy by ci nie życzyła odczytania mych słów.
Bracie mój. Stoję pośród tłumu, a jednak pozostaję samotna, bardziej niż kiedykolwiek. Tak jednak musiało być. Z naszego rodzeństwa, to Ty jesteś bohaterem, który odpowiada za nasze zbawienie, tak jak ja jestem ofiarą, która musi ulec potępieniu. Czyż nie czułeś, że tak będzie? Że dług sukcesu rodu Kama, będzie należało w końcu spłacić?
Pożera mnie pragnienie krwi. Trawi od środka zło, które narodziło się we mnie wraz ze śmiercią naszych drogich rodziców. Niczym pasożyt, który z wolna zaczyna obejmować kontrolę nad moim umysłem. Ogarnia mnie szaleństwo, bracie, a ja nie mam już jak się bronić. Wpuszczam je do środka, bo ono jedyne daje mi jakiekolwiek pocieszenie. Muzan stworzył demona, nawet o tym nie wiedząc… A mi nie pozostaje nic innego jak pozwolić mu wejść do środka. Potrzebuję tego. Cholera bracie, potrzebuję tego bardziej niż miłości, która obecnie pozostała dla mnie jedynie zatartym wspomnieniem. Pozostaje mi jedynie puste serce, które zdaje się bić tylko przez pamieć o Tobie. Mój ukochany bracie, pozostałeś jedynym płomieniem w moim świecie, jednak jesteś zbyt daleko by przynieść mi ulgę w mrozie, jakim stało się moje życie. Umysł nie przestaje pytać, co by było gdybyś został? Odszedłeś w imię dobra, odszedłeś aby walczyć ze złem. A jednak bracie, zło jest tutaj. Teraz, w moim pokoju, siedzi na mym ramieniu, szepcze mi do ucha, wplątuje się między moje myśli. Podpowiada mi, że zguba naszej rodziny to zemsta za drogę, którą obrałeś. Jeżeli tak faktycznie jest, to powiedz mi, bracie, czy ta ofiara, którą złożyłeś była tego warta?
- Piękna Yenhatsu… - Złowieszczy głos dobiegł zza jej pleców, odrywając ją od pisania. Zadrżała, czując chłód obecności stojącej za nią postaci na swoim karku. Odłożyła pióro na bok, bojąc się spojrzeć za siebie. Powietrze zgęstniało, a serce kobiety podeszło do samego gardła. Wiedziała co się dzieje. Czuła to w zmrożonych kościach i po pierwszej chwili zaskoczenia, poczuła coś całkowicie irracjonalnego. Podniecenie.
Wtem poczuła zimne dłonie na ramionach.
- Jakże mógłbym odmówić ci tego, czego tak pragniesz?
Wtedy to był on, sam Muzan, którego zaczęła traktować jak swojego Pana, jeszcze zanim zdążył chociaż wziąć pod uwagę jej istotność w swoich planach.
- Błagam… - jęknęła, zamykając oczy. To był moment osądu. Moment decyzji czy odniosła sukces, czy pozostanie wieczną porażką. - Błagam…
Muzan pochylił się nad nią i wbił się w jej ciało, przeszywając je aż do samego serca.
Wtedy też, w osiemnastą rocznicę urodzin swojego brata, Yenhatsu narodziła się na nowo jako Katsu. Wydawało się to płynnym przejściem w odpowiednią stronę, nawet jeżeli nie pamiętała niczego sprzed samej, właściwej przemiany. Przeczytała jedynie list, który napisała, jeszcze jako człowiek, do swojego przeklętego brata i schowała go, mając wrażenie, że kiedyś może przyjdzie czas na zrobienie z niego użytku.
Jako demon stała się mieszanką okrucieństwa z pięknem, szaleństwa z klasą samą w sobie. Kontynuowała swoje dotychczasowe życie, ukrywając nową naturę, krocząc pośród szlachty i z wyrafinowaniem wybierając swoje ofiary.
Katsu zdecydowanie różni się od osoby, którą planowała być jako dziecko. Nie posiada tej radosnej iskry i niewinności, a wszelkie pozytywne uczucia stały się dla niej zupełnie obce. Brak jej empatii czy współczucia, chociaż w relacjach towarzyskich wciąż potrafi okazać się czarującą kobietą. Dobrze wie jak zdobyć serca innych, jak dotrzeć do cudzych pragnień. Uwielbia manipulować ludźmi, uważa że odpowiednia perswazja bywa jak polowanie, które ma ją doprowadzić do upragnionego żeru.
Na co dzień pozostaje wyrafinowana i powściągliwa w emocjach. Uważa, że jeżeli da się komuś wyprowadzić z równowagi, oznacza to dla niej przegraną. Jej pewność siebie i niezaprzeczalny urok osobisty tworzą z niej demona, który uwielbia uwodzić innych. Życie dla niej to przyjemność i interesy, nierzadko będące w praktyce jednym i tym samym. Jest beznadziejną materialistką i ceni sobie każdy rodzaj dóbr jaki tylko można posiadać. To właśnie robi w wolnym czasie - kolekcjonuje piękno sztuki i biżuterii. Nie odmawia sobie czegoś, na co ma ochotę. Nie czuje zobowiązań wobec nikogo ani niczego, a jej szacunek w pełni wzbudza tylko Muzan, któremu zarezerwowała wszystkie pozytywne uczucia na jakie stać demona, nie pozostawiając zbyt wiele dla innych.
Tylko ci, którzy poznali ją najbliżej i przeżyli, zdają sobie sprawę z tego, że jej umysł tak naprawdę dryfuje na krawędzi szaleństwa. Okrucieństwo, którym jest przepełniona, lecz które skryte jest za maską niebezpiecznej, wytwornej damy, nawet jak na demona wydaje się posuwać dość daleko. Nie obnosi się z tym, lecz jej pociąg do krwi i mięsa wykracza daleko poza potrzeby zaspokojenia głodu. Wydaje się jakby pod osłoną pełnej klasy demonicy, którą wzniosła naokoło siebie, krył się bezlitosny potwór, gotów do nawet najstraszliwszej rzezi, byle uwolnić nieco chaosu, który gromadzi się wewnątrz jego umysłu.
Twoja Karta została zaakceptowana, a ty tym samym wstąpiłeś w szeregi Demonów.
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które możesz przeznaczyć na rozwój postaci. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|