Chociaż to demon ich zaatakował i wielokrotnie próbował rozwścieczyć Kireia, dwójka Zabójców skrupulatnie dominowała w tej walce. Odnosili mniejsze i większe zwycięstwa. Czasami poszczycili się pojedynczymi porażkami, jednak koniec starcia jeszcze nie nadszedł.
Demon z chytrym uśmiechem pociągnął za łańcuch Mori. Zabójczyni jednak postanowiła dzielnie stawić opór. Haruto zmarszczył lekko brwi, jak gdyby jej determinacja i siła, jaką włożyła w utrzymanie swojej pozycji, lekko go zdezorientowały. Nie dawał jednak za wygraną ciągnąc łańcuch w swoją stronę. Mori mogła poczuć, że jej przeciwnik dysponował zdecydowanie większą siłą fizyczną Stopy Zabójczyni ugrzęzły w podmokłym gruncie, kiedy starała się utrzymać swoją broń w rękach.
W tym momencie przyszedł na ratunek Kirei. Wykonał wodne koło przeskakując nad demonem. Chciał odciąć jego mackę. Haruto jednak nie zamierzał tak łatwo stracić swojego ostatniego cudeńka. W ostatnim momencie puścił łańcuch Mori chowając swoją mackę z powrotem. Kirei zamachnął jedynie powietrze wokół siebie i wylądował miękko na nogach obok demona. Nie dał mu jednak chwili wytchnienia i od razu się zamachnął celując w udo Haruto. Nasączone olejkiem ostrze bez problemu przecięło kończynę na pół. Haruto zawył i odruchowo wystrzelił ostatnią mackę atakując Kireia. Zabójca w ostatnim momencie wykonał unik, jednak macka boleśnie wbiła się w jego bok raniąc go poważnie.
Polała się krew. Pyszna krew.
Mori, w momencie, w którym Haruto zdecydował się puścić jej łańcuch wciąż ciągnęła za niego z całej siły. Nagle zwolniony chwyt demona sprawił, że zachwiała się pod impetem własnej siły i rannej nogi. Straciła równowagę upadając na plecy. Jej ubranie chlusnęło o błotniste podłoże całkowicie się brudząc. Mimo wszystko udało jej się zachować swoją broń. Teraz była gotowa do kontrataku. Kiedy tylko się pozbierała mogła zobaczyć jak Kirei pozbawia demona nogi, a ten w zemście przekuwa Zabójcę swoją ostatnią macką.
Teraz to Zabójczyni ruszyła na ratunek swojemu towarzyszowi. Użyła piątek formy, żeby dosłownie rozwalić demona. Prawdziwy grad ataków uderzył w Haruto ze sporą siłą. Ten ze skupieniem starał się łapać równowagę na jednej nodze. Pod wpływem ataku Mori od razu się zachwiał i upadł na brzuch krwawiąc obficie ze zranionych przez Zabójczynię pleców.
- Tylko, tylko troszkę - warczał pod nosem próbując czołgać się w stronę rannego Kireia. Starał się chwytać gruntu ręką i przeciągać swoje nieruchome ciało w stronę cudownego zapachu. - Troszkę, wiesz? Tylko troszkę. Wystarczy odrobina, Kirei - kontynuował. - Kilka kropel Twojej krwi.
Dodatkowe informacje:
Demon: Rana 4 poziomu - ucięta lewa ręka. Rana 5 poziomu - ucięta noga na poziomie uda. Rana 3 poziomu - podziurawione plecy.
Mori rana 2 poziomu - przecięta łydka.
Kirei rana 3 poziomu - rana kłuta z boku brzucha.
- Spoiler:
1. Dalsze ciągnięcie za łańcuch Mori.
2. Puszczenie łańcucha i zmniejszenie macki (unik przed wodnym kręgiem Kireia)
3. Kirei odcina demonowi nogę.
4. Atak macką w stronę Kireia.
5. Mori powala demona swoimi atakami.
Odległość:
Mori - demon 8m
Kirei - 4m
*Rzut na marechi rzut k10: klik
Tak rozsmakował się w tym zwycięstwie, że zapomniał o ostatniej macce. Dostrzegł ją, ale było już za późno na skuteczny unik, tylko minimalizację strat. Stal przebiła się przez ciało zabójcy równie szybko jak jego ostrze cięło członki. Krzyk mimowolnie wyrwał się z jego ust, a krew trysnęła z rany. Może i mąciła demonowi w głowie, ale przypominała też rybakowi o tym, że jego dalsza przydatność w walce będzie ograniczona. W głowie zakiełkował lęk, że oto znowu zemdleje, okaże słabość. Zacisnął mocniej dłonie na rękojeści i skupił na oddechu. Na szczęście grad ciosów w wykonaniu Mori nie tyle dawał mu czas na dojście do siebie, co dosłownie wymłócił demona. Ten jednak bardziej od własnego bezpieczeństwa zdawał się zainteresowany krwią Kireia.
Rybak zaś uniósł miecz nad głowę, chcąc za pomocą ósmej formy pozbawić demona głowy. Nie chciał patrzeć dłużej na jego przeklętą twarz, słyszeć głosu i czekać na dalszy rozwój wypadków. Przybył tu by go zabić, to było jego zadanie, a także - jak się okazało - osobista zemsta. Kiedy demon umrze zamierzał na szybko zabandażować krwawiącą ranę z pomocą swoich ubrań, a potem sprawdzić, co z Mori. Nie chciał nawet patrzeć na dom, w którym się urodził i dorastał. Nikt nie krzyknął ani nie wyszedł z budynku do tej pory, a demon był pewny, że zabił wszystkich na miejscu. Kirei wierzył, że tak długo jak nie postawi kroku w drzwiach, tak długo tliła się nadzieja, że ktoś przeżył.
- Propaganda Demonów:
Autor: Suiren
— Kirei! — wrzasnęła, szykując się już do ataku piątą formą.
Demon w końcu legł na ziemi i wciąż żywy zbliżał się do jej towarzysza. Nieco wolniej, bo z tą zranioną nogą, przysunęła się do nich, chociaż dalej na bezpieczną odległość. Po swojej prawej stronie tworzyła już okręgi młotem; jeżeli demon spróbuje zaatakować ją lub Rybaka, ciśnie w niego kulą z nichirin, aby odbić go od nich w ramach spowolnienia.
Jeżeli jej towarzysz zakończy żywot potwora, Mori zacznie od wsparcia go w tamowaniu rany, a dopiero potem zajmie się swoją mniej uszkodzoną nogą.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
- Hahahahahaha
- Tak Kirei tak. Już im nie pomożesz!
- Więc po co dalej żyć, hm? Daj mi swoją kreeew - wrzeszczał dalej Haruto kiedy Kirei pozbawił go głowy swoją ósmą techniką. Ta poturlała się dalej na zmarzniętej ziemi i zaczęła powoli znikać. Już po kilku chwilach krzyku i śmiechu demon całkowicie zniknął. Nie pozostał po nim nic.
Mori podbiegła do Kireia, żeby pomóc mu opatrzeć rany. Obydwoje nie wyszli z tej walki bez obrażeń, jednak w jednym kawałku. Ich rany były poważne i wymagały leczenia, jednak nie zagrażały bezpośrednio ich życiu. Gorsze były jednak te rany, które pozostawały niewidzialne. Te, które Zabójcy będą musieli nosić już ze sobą do końca życia.
Czy Kirei zdecydował się wybrać do swojego domku i zobaczył rzeźnię ze spiżarką, jaka tam się znajdowała? Haruto urzędował tam ostatnie kilka dni i w środku nie pozostał nikt żywy, chociaż wszyscy wciąż się tam znajdowali. Paskudny widok. Czy Zabójca zdecydował się z nimi pożegnać?
Wioska została pozbawiona zagrożenia. Nastrój jednak się nie polepszył. Każdy opłakiwał zmarłych. Sąsiedzi zajęli się ranami dwójki Zabójców, żeby mogli ponownie wyruszyć w drogę. Nic już nie miało być takie same.
Dodatkowe informacje: Wasze rany zostały wyleczone. Wynagrodzenie jak umówione za polowanie!
Nie możesz odpowiadać w tematach