Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Pokoje RetsuDzisiaj o 5:24 pmDate Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 5:14 pmHīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 4:05 pmHīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 2:07 pmKonoe Nene
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene

Nokoribi
+5
Uesugi Goro
Rintarou
Asano Rin
Uesugi Kiyo
Admin
9 posters
PUNKTÓW
Admin
admin

https://hashira.forumpolish.com/t34-wzory-kart-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t39-wzor-chronologiihttps://hashira.forumpolish.com/t40-wzor-relacji


Nokoribi





Admin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Cytat :
omae wa mou shindeiru
Wiek :
---
Gif :
Nokoribi Tanjiro-demon-slayer
Wzrost :
---
Siła :
S
Wytrzymałość :
S
Szybkość :
S
Zręczność :
S
Hart Ducha :
S
Punkty :
856
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Uesugi Kiyo
https://hashira.forumpolish.com/t311-kiyohttps://hashira.forumpolish.com/t314-uesagi-kiyo#594https://hashira.forumpolish.com/t312-uesagi-kiyo#591https://hashira.forumpolish.com/t313-uesagi-kiyo#592
W takich chwilach żałowała, że nie może wychodzić za dnia na zewnątrz. Ile by dała, żeby móc spoglądać na ogród w blasku słońca. Jedyne co jej pozostawało, to nacieszyć się tym co oferował blady uśmiech księżyca. Nawet jako demon, Kiyo wciąż miała poczucie estetyki oraz potrzebę poszukiwania piękna. Możliwe, że życie pośród ludzi miało na to swój wpływ. Nawet jeśli w głębi była bestią stworzoną, aby zabijać każdego, to przywykła nosić maskę, która znacznie ją uczłowieczała w oczach innych. Cóż za zabawny splot, że z jednej strony starała się być bardziej ludzka, ale według dworu, była boskim wybrańcem, kimś ponad śmiertelnikami. Doprawdy, na swój sposób ironiczne i zabawne.
Dlatego tak bardzo ceniła spędzanie czasu w samotności, mogąc rozliczyć się z własnymi myślami oraz problemami. Odetchnąć od dworskiego kadzidła, umknąć wszystkim ciekawskim oczom. Pobyć sam na sam, oświetlana przez księżyc, w pełnej demonicznej formie. Złapała się za lewy róg, ocierając kciukiem o jego powierzchnię. Zawsze to robiła, kiedy czuła się zdenerwowana. Najchętniej to wyrwałaby komuś bijące serce i kontemplowała, słuchając wyraźnego rytmu wołania o życie. Ten moment, w którym nie ma już żadnego wyboru, żadnego wpływu na cokolwiek, jest jednocześnie nieskończenie przerażający i zachwycający. Co zrobi, gdy przed jej obliczem pojawi się przeznaczenie we własnej osobie. Czy je rozpozna? Czy będzie uciekać? Stanie do walki? A może popłynie zgodnie z jego prądem? Tyle odpowiedzi, tyle przemyśleń, ten ogród był na to wszystko za mały, ale nie mogła wymagać więcej od Osaki. I tak już żyło jej się dobrze, więc nie powinna narzekać, prawda...


[color=#990451][/color
Uesugi Kiyo
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Księżniczka
Wiek :
15
Gif :
Nokoribi 180e4d219fdc893eff241b03ec33c30c
Wzrost :
150
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
out of stamina
otarcie się o śmierć w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
PUNKTÓW
Gäst
Gość
Osaka w porównaniu do Kioto była kilkukrotnie piękniejsza i miała w sobie nutę nostalgii, która ogarniała chłopaka za każdym razem, kiedy tu przybywał. Było tak i tym razem. Dlatego też zamiast wypocząć po długiej i żmudnej podróży wybrał krótki spacer nocą po tutejszych ulicach. Z delikatnym uśmiechem malującym się na cienkich i bladych wargach obserwował nocne życie, które go otaczało. Nie przeszkadzały mu przeróżne ostre oraz ciężkie zapachy. Nie przeszkadzały mu krzyki i pijackie śmiechy. Nie przeszkadzały mu również tłumy na ulicach, choć zazwyczaj stronił od skupisk ludzi, woląc obserwować ich z boku czy też cienia.
Osaka była inna. I piękna.
Nabrał więcej powietrza w płuca, pozwalając aby srebrne światło księżyca skąpało drobne ciało jasnowłosego. Kierował się bez jakiegoś konkretnego celu, próbując chociaż na ułudną chwilę odciąć się od świata zewnętrznego. Zatrzymał się dopiero pod jedną z tutejszych herbaciarni. Był tutaj może z dwa razy w życiu, za każdym razem podczas swych krótkich odwiedzin w Osace. Wiązał z tym miejsce zaskakująco dobre wspomnienia, zwłaszcza odnośnie herbaty, jaką tutaj sprzedawali. Jej delikatny smak i przyjemny aromat potrafił wydobyć z jego zmysłów wszystko to, co najlepsze. Dlatego też bez większego namysłu skręcił w prawo wkraczając do budynku, gdzie od razu poczuł woń przyjemnych zapachów zbawiennych naparów.
Zamierzał zakupić zapaś jaśminowej herbaty, choć w jego przypadku nawet spore ilości starczały zaledwie na parę tygodni, a czasami nawet i mniej. Jednakże grzechem byłoby nie skorzystać, skoro już tutaj był. Nim jednak zdołał uchylić usta, by złożył zamówienie, poczuł nieprzyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa, który przeszył go niczym trzaśnięcie piorunem. Spojrzał gwałtownie w prawi, w stronę rozchylonych na oścież drzwi prowadzący wprost na ogrody.
Czuł to.
Palce świerzbiły niemiłosiernie, by pochwycić za rękojeść broni znajdującej się u jego prawego boku. Powstrzymał jednak swe naturalne odruchy, nie chcąc zwracać na siebie uwagę klientów herbaciarni. Nie mógł pozwolić sobie na to, aby ściągnąć ciekawskie spojrzenia na swoją personę. Spokój - tylko to w tym momencie mogło mu pomóc.
Przybrawszy kamienną i z pozoru spokojną maskę na twarzy ruszył pewnie w stronę ogrodu od razu kierując swe kroki prowadzące do źródła nieprzyjemnego dźwięku. Zakradanie się i atak z zaskoczenia nie miał sensu. Dałby sobie rękę uciąć, iż demon był już w pełni świadom jego obecności, dlatego też bez żadnych barier wyszedł spomiędzy krzaków i zatrzymał się zaledwie parę metrów od demona.
- Zastanawiałam się cóż to za fetor wkradł się w słodki zapach herbat, ale widzę, że znalazłem źródło. - odezwał się cichym, acz chłodnym głosem, który przypominał gardłowe pomruki pełne wrogości.
- To niesamowite, jak stajecie się coraz bardziej aroganccy i pewni siebie. - palce chłopaka zacisnęły się mocniej na rękojeści.
- Nie wystarczy ci polowanie w lesie? A może jesteś po prostu na tyle zachłanna i wierzysz, że zabijesz tutaj wszystkich ludzi bez jakichkolwiek konsekwencji, demonie?
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Uesugi Kiyo
https://hashira.forumpolish.com/t311-kiyohttps://hashira.forumpolish.com/t314-uesagi-kiyo#594https://hashira.forumpolish.com/t312-uesagi-kiyo#591https://hashira.forumpolish.com/t313-uesagi-kiyo#592
Kiyo zdawała się być pogrążona w swoim świecie. Wolnym od upierdliwości bycia księżniczką, życia bez demonicznego brzemienia, ale i błogosławieństwa. Skoro była nieśmiertelna, to naprawdę miała szansę stać się dla ludzi bogiem. Oczywiście jeszcze tego nie ujrzą, wszak nie różni się zbytnio wyglądem ani wiekiem od momentu, kiedy narodziła się na nowo, ale z czasem różnica się jedynie pogłębi, a to wzmocni wiarę. Może nawet uda jej się stworzyć własną armię i kraj, który dostarczy jej pożywienia na całą wieczność, a ona nie musiałaby sobie przy tym brudzić rączek? Wspaniały pomysł, pozostało jedynie to wprowadzić w życie... Tylko dlaczego wyczuwała nadchodzące kłopoty. Ktoś najwidoczniej postawił sobie za cel nękanie biednej i samotnej księżniczki, bezbronnej panienki Uesugi.
- O czym ty do mnie bredzisz człowiecze? Czy wiesz w ogóle z kim masz do czynienia? - Mruknęła, wyraźnie niezadowolona z powody wyrwania ze swojego świata. Doprawdy, nie rozumiała dlaczego ktoś miałby sobie zawracać nią głowę, zwłaszcza tak przyjemnej nocy, kiedy każdy normalny siedziałby z kubkiem herbaty, chłonąc ciepło oraz przyjemny aromat.
Zaczekała, aż ten smutny zabójca wypluje to co ma do powiedzenia. Niestety, każde kolejne słowo utwierdzało ją w przekonaniu, że nic ambitnego raczej się nie stanie, a ma do czynienia z półgłówkiem.
- Polowanie w lesie? Za kogo ty mnie masz, za córkę myśliwego? Prostacki wieśniak, który nie zna swojego miejsca w szeregu. - Spojrzała pełna pogardy na mężczyznę, poprawiając różowe kimono z symbolem klanu. No tak, przecież nie wiesz, bo skąd masz wiedzieć, nie znam Ciebie co oznacza, że nie jesteś stąd. - Kojarzyła większość mieszkańców, którzy nie wyglądali jak skończone łachudry, a nie przypominała sobie nikogo o tak charakterystycznych włosach. W ogóle ten ktoś miał za dobre odzienie, by być przypadkowym człowiekiem z ulicy. Czyżby miała mieć kłopoty.
- W ogóle uczono Ciebie jakichkolwiek manier? Dlaczego jeszcze nie ukłoniłeś się przed księżniczką. - Patrzyła bezczelnie w oczy zabójcy, chociaż nie liczyła na jakiekolwiek kulturalne zachowanie z jego strony. Może jednak powinna rozważyć wychodzenie z posiadłości ze strażą, ale z drugiej strony straciłaby jakąkolwiek samotność i resztkę prywatności, którą tak bardzo broniła.
Uesugi Kiyo
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Księżniczka
Wiek :
15
Gif :
Nokoribi 180e4d219fdc893eff241b03ec33c30c
Wzrost :
150
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
out of stamina
otarcie się o śmierć w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
PUNKTÓW
Gäst
Gość
Demony.
Wszystkie były takie same, bez wyjątku. Potrafiły jedynie kłapać jęzorami i rzucać na każdą stronę obelgami wierząc, że w ten sposób sprowokują innych czy też, zabawne, urażą ich. Chisana jednak był niewzruszony wszelakimi tytułami, jakimi został określony przez kobietą. Za każdym razem, gdy spotykał na swej drodze jednego z tych obrzydliwych karaluchów był raczony podobnymi, a nawet i gorszymi impertynencjami. Do wszystkiego można było przywyknąć - zwłaszcza do tego.
Jego ramiona delikatnie opadły, a na twarzy można było ujrzeć cień rozczarowania jej zachowaniem. No tak, czego innego mógł spodziewać się po demonie?
- Moje maniery powinny być dla ciebie najmniejszym zmartwieniem. - odezwał się wreszcie po dłużącej się chwili wymuszonego milczenia.
- Księżniczką? - miał ochotę splunąć, kiedy wypowiadał to jedno słowo, które najwidoczniej nie chciało przejść przez jego gardło. Księżniczka i demon nigdy nie będą w parze dobrze wyglądać.
- Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś demonem, dzieckiem nocy, które zabija niewinne istoty aby nie tylko się posilić, ale również zabawić i zyskać na mocy. Jesteś gorsza od najgorszego śmiecia. - syknął przez zaciśnięte zęby.
Tak, wszystkie demony są takie same. Bez najmniejszego wyjątku. Zero konwersacji, zero jakiejkolwiek refleksji i zahamowań, kierujące się naturalnym, zwierzęcym instynktem czystej destrukcji. Chisana był pewien, że gdyby tylko rozciął sobie rękę i pozwolił, aby do nozdrzy kobiety dotarł zapach jego specjalnej krwi, to ta rzuciłaby się na niego bez opamiętania. Zresztą, to i tak tylko kwestia czasu nim wykona agresywny ruch w jego stronę, wszakże demony wyczuwały marechi już przy sporym dystansie.
Palce zacisnęły się mocniej dookoła rękojeści, a po chwili zaczął wyciągać broń, nadal nie spuszczając wzroku z jej sylwetki. Bogowie tylko wiedzą o czym aktualnie myślała i co zamierzała zrobić. Prawdę powiedziawszy Chisana chciał uniknąć bezpośredniej konfrontacji z demonem w środku miasta. To ograniczyłoby potencjalne ofiary z niewinnych osób. Miał ratować inne życie a nie przyczyniać się do ich śmierci.
Wycelował prosto w stronę demona.
- Podaj mi chociaż jeden sensowny argument dlaczego nie miałbym cię właśnie zabić. Sensowny, a nie jakieś pieprzenie o byciu samozwańczą księżniczką. - księżniczka, też ci sobie. Księżniczka karaluchów. Z drugiej strony może powinien ją sprowokować? Rzeczywiście rozciąć sobie rękę i uciec gdzieś w ciemną alejkę albo na pobocze i tam ją zabić? Nie, to był zły plan. Nie miał pewności, czy aby na pewno udałaby się za nim. W akcie szału mogła wbiec do środka herbaciarni i zacząć zabijać znajdujących się tam ludzi.
Musiał wymyślić coś lepszego, bardziej praktycznego.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Uesugi Kiyo
https://hashira.forumpolish.com/t311-kiyohttps://hashira.forumpolish.com/t314-uesagi-kiyo#594https://hashira.forumpolish.com/t312-uesagi-kiyo#591https://hashira.forumpolish.com/t313-uesagi-kiyo#592
No cóż, po raz kolejny trafił się jej jeden z tych nawiedzonych zabójców, o niezłomnej woli i zaślepionym widzeniu rzeczywistości. Wspaniale, po prostu miała jakiś niesamowity dar. Gdyby to trafiło na bardziej krwiożerczego demona, pewnie już doszłoby do kilku mniejszych czy większych rzezi. Kiyo natomiast szczyciła się swoją odmiennością i pewnego rodzaju autonomią wśród jej pobratymców, nawet jeśli wciąż była jak pyłek na wietrze.
- Nawet jeśli jestem demonem, to nadal jestem również córką urzędującego tutaj szlachcica, więc formalnie nazywają mnie tutejszą księżniczką. Możesz też zapytać tutejszych bywalców i herbaciarzy, powiedzą dokładnie to samo. - Nie widziała sensu w udawaniu, że nie jest dzieckiem nocy. Niosło to ze sobą pewne przywileje, ale również ograniczenia, które skutecznie starała się zwalczać. Niestety, dalej nie znalazła dobrego rozwiązania w kwestii słonecznej.
- Yare, yare... Lepiej to schowaj, zanim ktoś z cywilów to zobaczy. - Ostentacyjnie zamlaskała, krzywiąc głowę na ruchy zabójcy. Ona także chciałaby oszczędzić sobie walki, bo to nigdy dobrze się nie kończyło. - A to podobno nas macie za barbarzyńców, kiedy przy pierwszej, lepszej okazji sięgacie po broń. Naprawdę, trochę ogłady bo zachowujesz się jak zaszczuty pies. - Nie miała zamiaru rozpoczynać tutaj walki, nawet jeśli nieznajomy bez oporu sięgał po swoje ostrze. Na dodatek znowu trafił jej się marechi, po prostu wspaniała szczęściara z niej. Szkoda tylko, że nie chciała z tego skorzystać.
- Cokolwiek powiem, nie sądzę abyś zmienił swoje zdanie. Ot, masz swoją wizję mojej egzystencji, nie jesteś też pierwszym, który zamiast obserwować, w pierwszym odruchu sięga po broń. Wydałeś swój wyrok w chwili, kiedy Twoja świadomość wykryła moją obecność. Musiałbyś się wstrzymać, ale wahanie się jest grzechem, co nawet zabójcy wiedzą, czyż nie? - Spoglądała ze spokojem w oczy mężczyzny, chociaż wiedziała, że nie ma co się wysilać, żeby go przekonywać do swojej racji. Niczym ogień i woda, dwa różne światy.
- Lubię to miasto, cenię sobie spokój z dala od zgiełku Edo czy Kioto i byłabym wdzięczna, gdybyś ty i Tobie podobni swoim paradowaniem i bezmyślnym wymachiwaniem mieczem, tego nie zmieniali. - Westchnęła, opierając się o jedno z drzew. Dalej nie biła od niej jakakolwiek chęć na podejmowanie walki. Wolałaby sobie spokojnie posiedzieć albo pospacerować, spokojnie kontemplować.
- Tak w ogóle jak na Ciebie wołają? - Zapytała z ciekawości, chociaż nie spodziewała się usłyszeć odpowiedzi na to pytanie
Uesugi Kiyo
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Księżniczka
Wiek :
15
Gif :
Nokoribi 180e4d219fdc893eff241b03ec33c30c
Wzrost :
150
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
out of stamina
otarcie się o śmierć w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
PUNKTÓW
Gäst
Gość
Jedynym powodem, dla którego Chisana wciąż pozostawał na swym miejscu zamiast wybić do przodu w celu pozbawienia demonicy głowy był fakt, że znajdowali się aktualnie w publicznym miejscu. Dzięki temu wciąż próbował stłamsić w sobie chęć popuszczenia jej krwi, zachowując tym samym resztki spokoju. Nie oznaczało to jednak, że chętnie schowa broń albo tym bardziej odwróci się do niej plecami. Wciąż pozostawała demonem. Najgorszym ścierwem, jakie chodziło po tym świecie. Demonem, które żywiło się niewinnymi ludźmi, niszcząc tym samym życie innych, całe rodziny a nawet i wioski. Demonom się nie ufało, to była jedna z najbardziej podstawowych zasad, którymi się kierował młody łowca.
- W tym momencie to najmniej ważne czyją córką jesteś. - odezwał się po zwlekającej ciszy, wciąż nie spuszczając z niej czujnego spojrzenia karmazynowych tęczówek. Pod tym jednym względem wszystkie demony były równe. Duchowni, chłopi, szlachta a nawet cesarska rodzina. Byli najgorszym sortem zwierząt, które polowały nie tylko po to, aby się posilić, ale również dlatego, aby zabawić się życiem swej przyszłej ofiary.
Na samą myśl o demonach Chisana miał ochotę splunąć.
- Zapytam. - odpowiedział zaskakująco szczerze, choć nie do końca wiedział co dziewczyna chciała przez to osiągnąć. Może głęboko wierzyła iż tutejsza tłuszcza potwierdzi jej słowa i stanie po jej stronie? Niedorzeczność. Dobry i miły demon? Toż to oksymoron.
- Oczywiście. Nic co powiesz nie zmieni mojego światopoglądu oraz postrzeganie demonów jako najgorszego plugastwa, nawet jeżeli twe słowa choć w połowie są prawdziwe. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. - dodał po chwili mrużąc nieznacznie oczy i sprawiając wrażenie, jakoby właśnie zaczął się nad czymś głęboko zastanawiać. Nie, nie zamierzał się wycofać ani schować broni, wszakże byłby głupcem gdyby coś takiego uczynił. Naiwnym głupcem wierzącym w dobro demonów, htfu.
Ale istniała nikła szansa, że być może dzisiejszej nocy nie poleje się krew.
- Nim odpowiem na jakiekolwiek twe pytania, najpierw ty odpowiedz na moje. A nawet i dwa pytania. - uniósł delikatnie głowę po krótkim momencie zawieszenia w milczeniu.
- Jak się pożywiasz i kiedy ostatni raz miałaś swój posiłek? - pozornie błahe pytania, na które nawet dziecko byłoby w stanie odpowiedzieć, teraz jednak zdawały się być pułapką, której nie można było uniknąć. Wszakże od odpowiedzi na nie zależała przyszłość dzisiejszej nocy.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Uesugi Kiyo
https://hashira.forumpolish.com/t311-kiyohttps://hashira.forumpolish.com/t314-uesagi-kiyo#594https://hashira.forumpolish.com/t312-uesagi-kiyo#591https://hashira.forumpolish.com/t313-uesagi-kiyo#592
Ah, zabójcy demonów, jakże przewidywalne i upierdliwe z nich jednostki. Mogliby zająć się czymś ciekawszym, niż męczeniem młodej księżniczki, która przecież była najgrzeczniejszym demonem jakiego niosła ta ziemia. Niestety musiała zastanowić się co zrobić w przyszłości, żeby nie musieć się tak gimnastykować umysłowo, a móc własną siłą odstraszać potencjalnych przeciwników.
- Naprawdę ciekawi Ciebie moja dieta? Przecież doskonale wiesz jak się pożywiam, że musi być to ludzkie mięso albo przynajmniej krew. W tej kwestii nie różnię się niczym od innych demonów, a szkoda. - Nie lubiła zrównywać siebie do pozostałej części gatunku. Zawsze czuła się kimś wyżej, nieco innym, ale nadal była za słaba, by móc to jakkolwiek udowodnić. - Nawet ja wiem, że bycie ascetą jest raz, że zwyczajnie niemożliwe, a dwa olbrzymim zagrożeniem na wielu płaszczyznach. Mówiłam już, lubię spokój i ciszę, a wygłodniałe demony nie są składnikiem tego stanu. - Zerknęła z nostalgią na nocne niebo. Ile by dała, żeby mieć wreszcie spokój od tych upierdliwych zabójców.
- Kluczem jest odpowiednie zarządzanie zgodne z zasadami ustalonymi przez cesarza. Ludzie w tym mieście nie giną, a przynajmniej nie z ręki demonów. Jeśli się zabijają, to wzajemnie z powodu własnej głupoty i słabej woli, nieodpornej na ich żądze. Nie przykładam do tego ręki, bo i po co, mam ważniejsze sprawy na głowie niż ganianie po nocy za pospólstwem, które nie stanowi większego wyzwania. - Ludzie to dziwne istoty. Słabe, ograniczone, żyjące przez bardzo ograniczony czas, a na dodatek sami chętnie go skracają. Grzechem jest nie wykorzystać takiej okazji. - Ale każdy kto łamie prawa tego miasta zasługuje na śmierć. Każdy kto zaburza spokój tego miejsca winny jest ciała i krwi własnej jako cena zbrodni, której dokonał. - A wszystko to w majestacie prawa, które było znane każdemu. Przecież jako namiestnicy tego miasta wykonywali jedynie rozkazy. Nie było znaczenia czy robili to ludzie czy demony, zawsze wyglądałoby to tak samo... No może poza znikającymi zbrodniarzami.
- Ale mi nie musisz wierzyć, w końcu jestem bezmyślną bestią, zapytaj mieszkańców Osaki. - Znużona poprawiła kosmyk włosów, który opadł jej na twarz.
- Ostatni raz? Dzisiejszy obiad nie był może najlepszych lotów, ale wystarcza na tyle, by nie rzucać się na Twoją krew. Wiem kim jesteś, ale nie jesteś pierwszym takim okazem. - Właściwie w porównaniu do tego całego Hayato, ten przed nią wydawał się dość... Znośny. Może nawet dałoby się z nim porozmawiać o czymś więcej niż wzajemnym mordowaniu.
Uesugi Kiyo
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Księżniczka
Wiek :
15
Gif :
Nokoribi 180e4d219fdc893eff241b03ec33c30c
Wzrost :
150
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
out of stamina
otarcie się o śmierć w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
PUNKTÓW
Gäst
Gość
Oczywistym było, że wie czym się żywią demony.
Wielokrotnie był świadkiem kiedy się posilały, rozrywając na kawałki drobne ciała kobiet, dzieci, staruszków. Bez znaczenia kogo jadły - ważne, że było ludzkie. Dlatego też Chisana tak bardzo nimi gardził. Byli gorsi od zwierząt, najważniejsze, aby się nażreć, nażreć i jeszcze raz nażreć. Na samą myśl usta chłopaka delikatnie ugięły się pod grymasem skrzywienia. Obrzydlistwo.
Bardziej zależało mu na szczerej odpowiedzi odnośnie tego, czym się pożywia. Jakim rodzajem mięsa czy też krwi. Gdy takową otrzymał, przyglądał się jej jeszcze przez dłuższą chwilę, aż wreszcie ostrze miecza nieco opadło, aż wreszcie w pełni zostało schowane. Nie oznaczało to jednak, że chłopak w pełni się rozluźnił i porzucił czujność. Cały czas pamiętał, że ma do czynienia demonom - a im nie wolno ufać.
- Zapytam. - odezwał się wreszcie, prostując nieznacznie plecy, lecz nie postąpił nawet kroku więcej, aby zmniejszyć pomiędzy nimi dystans.
- I powiedzmy, że wierzę twym słowom. Nie oznacza to jednak, że ci ufam. - dodał po chwili, opierając spokojnie dłoń na rękojeści broni. W sumie w słowach kobiety było, o dziwo, sporo sensu. Wątpił, by jakikolwiek lekkomyślny demon chodził sobie wieczorem po mieście pełnym ludzi z zamiarem zaatakowania któregokolwiek z nich. A przynajmniej nie otwarcie. Wiązało się to ze sporym ryzykiem bliskiego spotkania z łowcą demonów, a takich przecież było sporo, zwłaszcza w większych i bardziej zaludnionych miastach.
Z kolei ta tutaj nie zachowywała się jakoś szczególnie agresywna, dlatego też i Chisana postanowił póki co opóźnić ewentualny atak. Wszystko zależało od jej dalszego zachowania.
- Tak, jestem marechi, choć nie uważam tego za coś specjalnego. Krew jak każda inna, mimo że dla was, demonów, wydaje się być wysokiej jakości rarytasem. - odpowiedział cicho doskonale zdając sobie sprawę co potrafi zdziałać krew płynąca w jego żyłach. Było to przekleństwem, o czym dobitnie przekonał się wiele lat temu, ale również błogosławieństwem biorąc pod uwagę zawód, jaki wykonywał. Demony bowiem bardzo często same go szukały. A on jedynie pomagał im zniknąć z piedestału tego świata.
- Skoro mamy to już za sobą, zgodnie z obietnicą mogę podać ci moje imię. - bo w przeciwieństwie do was, demonów, ja dotrzymuję słowa, przemknęło mu przez myśl.
- Ashikaga Chisana. - przedstawił się krótko. Nie zamierzał dodawać nic więcej w kwestii swych personaliów uważając to za zupełnie zbędne. Nawet, jeżeli oboje pochodzili z wyższych klas nadal dzieliły ich dwa różne światy. Jak dzień i noc.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Uesugi Kiyo
https://hashira.forumpolish.com/t311-kiyohttps://hashira.forumpolish.com/t314-uesagi-kiyo#594https://hashira.forumpolish.com/t312-uesagi-kiyo#591https://hashira.forumpolish.com/t313-uesagi-kiyo#592
Stopniowo ich rozmowa się docierała. Odetchnęła w duchu, widząc jak zabójca chowa swój miecz. Nie wiedziała, że istnieje coś takiego jak oddech błyskawicy, więc uznała, że raczej nie będzie miała na razie problemów w postaci nacierającego na nią mężczyzny. Oby teraz tylko ten stan podtrzymać, nie wywołać zbytniego zamieszania tej nocy i będzie wszystko dobrze.
- Trudno bym oczekiwała zaufania. Wystarczy, że nie będziesz straszyć mieszkańców, trzymając wyciągnięte na wierzchu ostrze. W dalszym ciągu możesz pod ubraniem trzymać ukryty sztylet czy kunai do rzucania, ale dopóki nie naruszasz zasad miasta, jesteś mi obojętny. - Zmierzyła jeszcze raz mężczyznę wzrokiem, jakby upewniając się co do swojego zdania. - Z resztą gdybyś mi ufał, to oznaczałby, że albo jesteś wybitnie naiwnym zabójcą albo nowym w zawodzie. - Zaśmiała się z niezbyt wyszukanego żartu, który był dość zgodny z rzeczywistością. Gdyby tylko wiedział, że Kiyo jest właściwie bezbronna, może próbowałby wykorzystać pozycję siły.
Słysząc jak ma dość obojętny stosunek do własnej krwi, lekko się skrzywiła. Zapominała, że przecież nie czuł świata w takich barwach i zapachach jak ona.
- Nie mów takich rzeczy, każda krew jest inna. Dosłownie, nie ma dwóch identycznych na świecie, nawet bliźnięta mają inny smak, choć i spotkanie takiego rodzeństwa jest sporą rzadkością. To jakbyś stwierdził, że złoto a żelazo to to samo, bo są metalem, na pewno wiesz czym się różnią. A i złoto złotu nie jest równe, więc... Z resztą, nie ważne. Po prostu jesteś tym rodzajem obiadu, którym można się naprawdę najeść. Ludzie chyba tak traktują bulion na mięsie po suto zakrapianej imprezie? Chociaż w tej kwestii mogę się mylić, nie pamiętam jak to jeść coś innego. - Rzeczywiście największą upierdliwością bycia demonem był brak jakichkolwiek wspomnień związanych z ludzkim życiem. Dlatego też czasami umykały jej dość oczywiste porównania, którymi mogłaby lepiej zobrazować to co chciała przekazać drugiej stronie. Nie to, żeby powinna nad tym szczególnie ubolewać, ale jednak musiała się dogadywać jakoś z ludzką służbą w pałacu, a nie była zainteresowania posiadaniem zbyt dużego stada demonów tam... Bo rodziłoby to więcej problemów niż korzyści, dlatego wolała się przemęczyć.
Słysząc imię mężczyzny, złożyła dłonie jak do modlitwy dziękczynnej, chociaż nie było to ani trochę konieczne. Chciała być miła, ale jakoś brakowało jej sposobu na okazanie tego.
- Nie bolało, ale zapamiętam to imię. W końcu to rzadkość spotkać kogoś, kto potrafi obserwować zamiast ślepo biec z mieczem wprzód. - Posłała delikatny uśmiech mężczyźnie, chociaż nie liczyła na jego odwzajemnienie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jest jego śmiertelnym wrogiem.
Uesugi Kiyo
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Księżniczka
Wiek :
15
Gif :
Nokoribi 180e4d219fdc893eff241b03ec33c30c
Wzrost :
150
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
out of stamina
otarcie się o śmierć w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
PUNKTÓW
Gäst
Gość
Nie musiała mu mówić odnośnie inności krwi, nawet wśród bliźniąt. Po dzień dzisiejszy pamiętał tamten dzień, kiedy jego własna krew zwabiła demona w skutek czego życie straciła część jego duszy. Ten moment będzie go prześladował aż do samej śmierci. Obraz, zapach... to wszystko wciąż w nim żyło i paliło równe boleśnie co kilka lat temu.
Niezauważalnie wzdrygnął się powracając myślami do teraźniejszości. Racja. Liczyło się tu i teraz. I na tym powinien się skupić.
Karmazynowe spojrzenie na powrót spoczęło na drobnej sylwetce demonicy lustrując je uważnie, jakby chciał z jej ruchów wyczytać prawdziwe zamiary.
Dziewczyna nie przeliczyła się. Chisana nie odwzajemnił jej uśmiechu, nie siląc się nawet na ten fałszywy, którym raczył swych towarzyszy broni i innych ludzi, których spotykał na swej drodze. Jego twarz zastygła w beznamiętnym wyrazie, jakby ktoś przymocował do niej drewnianą maskę prosto z teatru kabuki.
Jeżeli jej słowa miały być komplementem, to mężczyzna nie zrozumiał go.
Albo nie chciał zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że coś takiego może paść z ust demona.
- Nie pozostało zbyt wiele czasu dla księżyca dzisiejszej nocy. - odpowiedział dając tym samym do zrozumienia, że niebawem pierwsze promienie słońca leniwie wyjrzą zza horyzontu. A tym samym przyniosą śmierć dla jej osoby. Powoli odwrócił się, uprzednio prostując plecy.
- Pamiętaj, że jeśli kiedykolwiek twoje zęby posmakują krwi niewinnej istoty, następnym razem jak się spotkamy bądź nasze drogi niechybnie się skrzyżują, to nie zawaham się pozbawić cię głowy. - powiedział cicho. Nie, to nie była groźba, a raczej obietnica.
A Chisana zawsze dotrzymywał słowa.
Odszedł w milczeniu, pozostawiając po sobie pustkę i słodki zapach marechi.

zt
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Uesugi Kiyo
https://hashira.forumpolish.com/t311-kiyohttps://hashira.forumpolish.com/t314-uesagi-kiyo#594https://hashira.forumpolish.com/t312-uesagi-kiyo#591https://hashira.forumpolish.com/t313-uesagi-kiyo#592
Czyżby się martwił rzucając tym tekstem? Zabrzmiało to dość specyficznie, ale nie miała zamiaru tego tematu głębiej rozkopywać. Może jednak nie wszyscy zabójcy byli całkowicie zepsutymi i bezmyślnymi istotami? Dlatego też nie odpowiedziała już, oddając się swojemu zamyśleniu. Czy była jakakolwiek nadzieja dla relacji pomiędzy dwoma skonfliktowanymi stronami? Raczej nie. Być może całkowita anihilacja demonów oraz zabójców zmieniłaby postrzeganie, ale do tego czasu raczej wszystko pozostanie tak jak jest. Trudno było się dziwić, obie grupy działały w zupełnie innych ramach zasad oraz zachowania. Bez jakiejkolwiek chęci dialogu, nie było sensu, by rozmawiać. To byłyby jedynie słowa rzucane w pustkę, która nie chciałaby słuchać, a jedynie odbijała dźwięk niczym echo, śmiejąc się z tego, kto stał nad czeluścią.
Ostrzeżenie uznała za dość pobłażliwą obietnicę. Kiyo nie interesowało krzywdzenie bezbronnych, dobrych ludzi. Wierzyła, że należy im dać żyć, tak jak powinno się dać jej spokój. Przecież tylko tego chciała, przeciętnego życia bez większych wydarzeń oraz problemów. Niestety, przez klątwę bądź też błogosławieństwo, nie było jej to dane. Musiała się użerać z zabójcami, skrywać oblicze przed słońcem... Doprawdy, podła egzystencja.
Kiedy mężczyzna udał się w swoją stronę, nadeszła i pora na księżniczkę. Przeskoczyła przez płot, a następnie najkrótszą trasą udała się do swojego pałacu. W końcu miała kolejny dzień pracy przed sobą.

z/t


[color=#990451][/color
Uesugi Kiyo
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Księżniczka
Wiek :
15
Gif :
Nokoribi 180e4d219fdc893eff241b03ec33c30c
Wzrost :
150
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
out of stamina
otarcie się o śmierć w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
PUNKTÓW
Asano Rin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t721-rin-budowahttps://hashira.forumpolish.com/t734-rin-budowa#4527https://hashira.forumpolish.com/posthttps://hashira.forumpolish.com/t736-rin#4529
Robiło się już późno. Osaka była ostatnim miejscem na ziemi, jakie miała ochotę odwiedzać. W końcu miasto było powszechnie urzędowane przez demony. Zapuszczała się w takie tereny jedynie przez misje, nigdy dobrowolnie. Nie bała się walki, czasami nawet jej szukała, jednak nie narażała swojego życia bezpodstawnie. Tym razem nie miała innego wyjścia. Właśnie skończyła wykonywać jedną ze swoich misji w małej wiosce nieopodal. Na szczęście nie okazała się specjalnie wymagająca, jednak Rin zdecydowanie czuła się zmęczona. Nie obyło się bez kilku siniaków i zadrapań. Niektóre na pewno pozostawią blizny na jej alabastrowej skórze. Nie pierwsze i nie ostatnie. Ile czasu minęło odkąd opuściła Yonezawę i wyruszyła w podróż? Rzadko kiedy tęskniła za domem, ale miewała chwilową ochotę tam powrócić. Zwykła, ulotna zachcianka.
Teraz jednak przemierzała uliczki Osaki tuż przed zmrokiem. Wiedziała, że miasto stawało się coraz bardziej niebezpieczne z minuty na minutę. Była jednak ostrożna. Trzymała się zatłoczonych miejsc, nie chodziła sama. Unikała skrótów i ciemnych alejek. Wiedziała co robi. Potrafiła poruszać się niezauważona. Nie zamierzała w końcu wdawać się w walkę w samym sercu terytorium wroga. Jeden głupi ruch i skończyłaby jako czyjaś przekąska. Czy byłoby to aż takie złe?
 Dotarła na miejsce równo o zachodzie słońca. Weszła do środka w swoim czarnym, dosyć przewiewnym i nie krępującym jej ruchów, kimonie. Był to jeden z jej standardowych strojów, jakie ubierała do walki. Idealnie wyprofilowany, ze specjalnego materiału, przystosowany do każdych warunków. Rozejrzała się, od razu ruszając w stronę obsługi. Herbaciarnia była całkiem zatłoczona, chociaż pora do picia herbaty powoli już mijała. Widocznie było to jedno z tych uroczych miejsc, gdzie czas płynął własnym torem, a ludzie zwyczajnie uwielbiali tutaj przesiadywać. Odnalazła Hibikiego. Najstarszego wnuka właściciela herbaciarni. To on zajmował się przekazywaniem jej korespondencji z Informatorem. Tym razem jednak miało być inaczej. Informacje stawały się coraz bardziej dokładne, coraz ważniejsze i w końcu trzeba było zacząć je wymieniać bez pośrednika. Chodził ów końcu o potencjalną grupę demonów, do której należal jej ostatni cel. Demony rzadko kiedy trzymały się razem. Czy była to prawda?
Hibiki, gestem ręki, zaprosił ją za ladę i pokierował na zaplecze. Była czujna, jednak spotkała młodego chłopaka już wiele razy. Informator, z którym miała spotkać się dzisiaj osobiście, miał być wysokim mężczyzną o ciemnych włosach. Tak przynajmniej jej go opisano. Na wstępnie dowiedziała się, że dotarła jako pierwsza. Została zaprowadzona do ostatniego pomieszczenia, w którym przechowywano całe zapasy zielonej herbaty. Pojedyncze świece oświetlały nie za duży pokój. Kiedy została sama nie pozostało jej nic oprócz czekania. Rozglądała się wdychając przyjemny zapach unoszący się wokół. Jaśmin. Aż naszła ją ochota na herbatę. Nie zamierzała jednak czekać za długo. Nie należała do cierpliwych kobiet. Wręcz przeciwnie.


Nichirin:

#C0C8CF
Asano Rin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
20
Gif :
Nokoribi Gifs-da-rukia-kuchiki-19
Wzrost :
165
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
193
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
PUNKTÓW
Rintarou
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t194-rintarou#256https://hashira.forumpolish.com/t1767-informator#22893https://hashira.forumpolish.com/t307-chronologia#579https://hashira.forumpolish.com/t308-relacje#580
Od jedenastu lat musiał nauczyć się żyć w ciemności i właśnie dlatego ciemność na zawsze pozostanie jego najlepszą przyjaciółką; pod jej mrocznym okryciem — czując się jak ryba w wodzie — pokonywał kolejne metry dzielące go od drzwi do herbaciarni, która dzisiejszego wieczora miała spełnić się w roli pewnego niewinnego, niecodziennego miejsca obrad. Jak na kogoś, kto nie miał pojęcia, czego powinien się spodziewać, Rintarou wyglądał nazbyt spokojnie. Jego krok nie zwolnił, gdy przekraczał drzwi usytuowanego przy dróżce budynku; nie stał się niepewny, kiedy jego szare o ludzkim odcieniu tęczówki oczu przeczesały instynktownie zatłoczone pomieszczenie. Nie poświęcił jednak zbyt wiele czasu zebranym tu ludziom, jakby posiadał w sobie skumulowaną zbyt wielką pewność siebie. Po części było to prawdą. Zbyt arogancki, często lekceważył czyhające na niego zagrożenie.

Klienci herbaciarni zdawali się również nie zwracać szczególnej uwagi na nowego osobnika. Zajęci rozmowami, lawirowali we własnym świecie — świecie kruchym i nic nieznaczącym dla potwora, który krocząc przed siebie, spoglądał ostentacje na ich blade odsłonięte karki — pełne przepływającej przezeń krwi, osnute kuszącą, miękką tkanką. Źrenice chłopaka zwęziły się, a język lubieżnie musnął rozgrzane podniebienie; aromat ciał ludzkich dosięgnął jego nozdrzy.

Kiedy Hibiki skończył rozmawiać z parą klientów przy stole pełnym rozmaitych dzbanków i pięknie pachnących herbat, z uśmiechem na ustach skierował wzrok na osobę, która wyłoniła się zza nich jak duch o ludzkim, niepozornym kształcie. Mody chłopak spoglądnął na Rintarou wciąż z miękką, rozciągającą się grzecznością.

— Jest już na miejscu — odparł cichszym tonem, upewniając się, że w ich okolicy nie znajduje się żaden człowiek, skłonny podsłuchać ich rozmowę. Stojący przed nim demon wykrzywił lekko usta.

Na tyłach?

Hibiki potaknął. Był jego zaufanym człowiekiem, z którym nie trudno było nawiązać nić współpracy. Właśnie w ten sposób stał się jednym z kilku punktów, które bez żadnych zbędnych pytań, przyjmowały listy adresowane dla Rintarou. Chłopak nigdy nie był wścibski. I choć nie wiedział o demonie tak naprawdę nic, w każdej chwili (jakiegokolwiek podejrzenia) wisząca nad jego głową niewidzialna klinga, mogła osunąć się niefortunnie i strącić mu łeb. Rintarou nigdy nie działał z dobrego serca — zresztą te bijące w jego piersi nie miało z nim żadnego związku. Zastąpił je mrok i okropieństwa, które obsiadły organ jak krwiożercze paskudne robaki, blokując odczucia i jakiekolwiek współczucie. Gdyby ten posunął się do zdrady, nie miałby skrupułów obdarować go bukietem najpiękniejszych tortur.

Kiedy Hibiki otworzył drzwi, Rintarou minął go, spoglądając na chłopaka z niepozornym wyrazem twarzy — zdawał się potaknąć w podzięce i zniknąć w cieniu kolejnego pomieszczenia. Kiedy drzwi się za nim zamknęły był już w połowie drogi. Waśnie na tym odcinku wyraźny zapach jaśminu i subtelna woń kobiecego ciała zdominowała jego nozdrza, tuląc go znanym majaczącym dotykiem człowieczeństwa. Długi czas nie zdawał sobie sprawy, że osobą podpisującą się jako Ame, jest kobietą. Dopiero kilka tygodni temu — zbyt ciekawy, aby się powstrzymać — zapytał o to swojego nic niespodziewającego się listonosza. Teraz krocząc pewnym krokiem, był już tego pewny.

Sięgnął drzwi, rozsuwając je spokojnie — jak klient, kierujący się chęcią kupna upatrzonej przez siebie rzeczy. Waśnie w tych drzwiach, wraz z charakterystycznym drewnianym szurnięciem, ujrzała Yatagarasu — młodego mężczyznę, wyglądającego na okolice jej rocznika; wyższego o parę centymetrów, o ciemnych, długich włosach, spiętych w wysoki kucyk — w upięciu wyróżniała się charakterystyczna szkarłatna wstęga, którą związane były kosmyki. Jego srebrne oczy oświetlił tajemniczy blask pobliskiej lampki, spowijając niepozorną, ludzką twarz w połowicznym mroku i w połowicznym blasku. Kiedy zamykał za sobą przejście, zdawał się nie spuszczać oczu ze stojącej w niewielkim pomieszczeniu sylwetki kobiety. Po otrzymaniu informacji od Hibikiego o jej płci snuł rozmaite wyobrażenia, na temat wyglądu dziewczyny, jednakże żadne z tych rozmyślań nie ziściły się w widok, jaki zastał.

Ame — przerwał ciszę, odzywając się w otaczającym ich półmroku, a jego głos zdał się niezwykle miękki i ludzki; niemal przyjemnie melodyjny. Ale za słowami czyhała ciemność, ciemność, jaka panuje we wszystkich okropnych legendach. Dopiero później, dużo później, zbyt późno kobieta zrozumie, że ta legenda okaże się śmiertelnie niebezpieczna. — Zdaje się, że przybyłaś dużo szybciej. Czyżbyś aż tak niecierpliwiła się na nasze spotkanie?

I choć nie zaśmiał się otwarcie, czuć było drgające rozbawienie w jego spojrzeniu. Z fascynacją przyglądał się jej reakcji. Cóż, tak jak Rintarou zdawał sobie sprawę kim naprawdę była, tak stojąca przed nim kobieta, zapewne do dzisiejszego dnia, że przypuszczała nawet, że przez miesiące korespondowała z demonem. Czy poczuła się rozczarowana? Czy dosięgnie ostrza i zetnie mu głowę? O czym właściwie myślała?

Spojrzenie chłopaka zaczynało robić się coraz bardziej frywolnie i niepoprawne. Czy naprawdę był na tyle zuchwały, by bez obaw dać się zamknąć w pomieszczeniu z wrogiem? Wiedział, że to kwestia czasu. Zapewne, teraz gdy ich spojrzenia się ze sobą skrzyżowały, zdała sobie z tego sprawę; że została uwięziona  z jednym z potworów, które uparcie tępiła, dzień po dni.


Nokoribi 6vfiuvt

"Dramat Rintarou" - Matsumoto Takashi 2k22:
Rintarou
Ikonka postaci :
Nokoribi ZvOijYV
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
I lie to everyone I know. Except my victims, right before I kill them.
It's hard to establish much of a rapport there.
Zawód :
informator miejski
Wiek :
33
Gif :
sweet but psycho
Wzrost :
170
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
A
Hart Ducha :
A
Punkty :
93
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
first blood
gracz wziął udział w sesji pvp
harder, better, faster, stronger
postać otrzymała maksymalną ocenę za zadanie
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
i see you
demon dostaje krew Muzana
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Asano Rin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t721-rin-budowahttps://hashira.forumpolish.com/t734-rin-budowa#4527https://hashira.forumpolish.com/posthttps://hashira.forumpolish.com/t736-rin#4529
Czekała, co innego jej pozostało? Przyszła zbyt wcześnie, a może była zwyczajnie punktualnie? Wolała dotrzeć na miejsce przed czasem, a jeszcze za dnia. Ciekawe dlaczego? Wtedy jeszcze nie wiedziała, że dla Yatagarasu sprawa prezentowała się dokładnie odwrotnie. Nie mógł pozwolić sobie na wcześniejsze spotkanie, gdyż był w stanie poruszać się na zewnątrz jedynie nocą. Była szczerze nieświadoma całego przedstawienia, które miało się odegrać już z kilka chwil. Pewnie powinna była być bardziej ostrożna, jednak nie spodziewała się, że osoba dostarczająca jej informacji o demonach była także jednym z nich. Mogła to przewidzieć. Zdecydowanie mogła.
Teraz jednak stała nieświadomie pośród półek pełnych różnych herbat czekając na spotkanie. Z początku starała się skupić na ciszy, jaka ją otaczała. Zbyt wiele głosów i dźwięków wyprowadzało ją z równowagi. Czuła wówczas dziwne ukłucie przerażenia i paniki. Im głośniej, im więcej ludzi, tym ciężej było jej się skupić Dlatego też nie podsłuchiwała. Herbaciarnia była pełna różnych klientów, a ona musiała pozostać przy zdrowych zmysłach. Jej wrodzony talent często okazywał się także jej własnym przekleństwem. Dopiero kiedy usłyszała kroki na korytarzu wiedziała, że ktoś się zbliżał. Dwie osoby. Za pewne Hibiki i Yatagarasu, którego przybycia wyczekiwała. Stała tyłem, kiedy gość wchodził do środka. Dopiero na dźwięk zasuwających się za nim drzwi zdecydowała się odwrócić. Rin nie była zbyt wysoka, o szczupłej, wysportowanej sylwetce i ładnej azjatyckiej urodzie. Zawsze uchodziła za atrakcyjną, co w rodzinie samurajskiej niestety nie było niczym pozytywnym. Wręcz przeciwnie. W końcu była własnością swojego daimyo. Narzędziem w jego rękach. Zostając Zabójcą Demonów oszukała swoje przeznaczenie. Pozostawało jednak jedno pytanie. Na jak długo? Czarne niczym smoła włosy nie dotykały nawet jej ramion. Oczy w odcieniu lapis lazuli były pełne nieprzewidywalnej wody, tak przynajmniej mawiała jej matka. Na policzku widniała dosyć świeża blizna. Nie pierwsza i nie ostatnia. Jedna z wielu szpecących jej ludzkie ciało.
- Yatagarasu - zaczęła odwracając się do niego przodem i zwyczajnie zamarła. Co zobaczył na jej twarzy? Szok i niedowierzanie? Poprzedzające złość. Złość i agresję.
Dosyć wysoki, przystojny mężczyzna o długich włosach i chłodnym spojrzeniu. Tak opisał go Hibiki i nie pomylił się ani trochę. Przemilczał jednak jeden ważny szczegół. Jej Informator okazał się demonem. Nie darzyła Hibikiego wielkim zaufaniem, jednak wystarczającym, żeby przesyłać przez niego swoją korespondencję. Był młodym człowiekiem, nigdy nie posądziłaby go o współpracę z demonem. Osaka po raz kolejny ją zawiodła. Może dlatego tak bardzo nie lubiła tego miejsca? Tam skąd pochodziła bratanie się z demonem było niedopuszczalne. Tutaj? Za pewne dla wielu ludzi stanowiło codzienność i może jedyną możliwość spokojnego życia. W końcu każdy walczył o swoje przetrwanie. Jej ciemnoniebieskie tęczówki zatrzymały się w końcu na jego srebrnych oczach. Kolejne sekundy mijały, a cały jej świat zwolnił. Czuła się niczym widz oglądający jakieś chore przedstawienie. Jej ciało reagowało samoistnie. Dłoń odruchowo chwyciła za śnieżnobiałą rękojeść, wyciągając całą katanę przed siebie. Biało-niebieska klinga zalśniła w wątłym świetle. Ame, które padło z jego ust wytrąciło ją lekko z równowagi. Spięła się niczym struna, cały czas gotowa do ataku. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że przez chwilę wstrzymywała oddech.
- Ani kroku dalej, demonie - wysyczała chłodno, chociaż nie była to żadna odpowiedź na jego pytanie. Jej pełne usta zacisnęły się w wąską linię słysząc jego odrobinę rozbawiony ton. Oczywiście, że on wiedział. Tylko ona była tutaj oszukana. D e m o n, słowo tak dobrze jej znane. Mężczyzna został właśnie napiętnowany. Rin przypięła mu łatkę swojego wroga, ale czy można było spodziewać się czegoś innego? Dlaczego więc jeszcze go nie zaatakowała? Sama siebie nie rozumiała. Przeklęła w duchu. Dlatego, że był także Yatagarasu. Jak długo już ze sobą korespondowali? Jak wiele przydatnych informacji wymienili? Jej spojrzenie prześliznęło się po drzwiach, które doszczętnie jej zagradzał. Jedyne wyjście z pomieszczenia. Została zamknięta w potrzasku. Czy zdawał sobie sprawę jak niebezpieczne stawały się zwierzęta uwięzione w sytuacji bez wyjścia? To od niego zależały następne sekundy tego spotkania.
Asano Rin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
20
Gif :
Nokoribi Gifs-da-rukia-kuchiki-19
Wzrost :
165
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
193
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
PUNKTÓW
Rintarou
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t194-rintarou#256https://hashira.forumpolish.com/t1767-informator#22893https://hashira.forumpolish.com/t307-chronologia#579https://hashira.forumpolish.com/t308-relacje#580
Najbardziej niespodziewane rzeczy mogą zdarzyć się wyłącznie wtedy, gdy wszystko idzie jak po maśle. Nikt wtedy nie podejrzewa, że zwykła codzienność zawiedzie, odkrywając swoje najpodlejsze karty. To, co rano dla Asano zdawało się niemożliwe, teraz w późny wieczór stało się rzeczywistością. Oczywisty stał się fakt, iż przywitanie chłopaka, było jedynie ironiczną uwagą. Słońce coraz dłużej gościło nad miejskim padołem, uniemożliwiając mu swobodne poruszanie się wśród nic niespodziewających się mieszczan. Dlatego nienawidził tego okresu w roku. Każdego wieczoru, skryty w najciemniejszych terenach, najmroczniejszych skrytkach, uparcie wyczekiwał zachodu słońca. Dzisiejszego dnia — wyczekiwał go znacznie bardziej. Podświadomość podpowiadała mu, że spotkanie z informatorem, który prawi się w zabijaniu takich jak on, będzie ryzykowne, ale na swój sposób również fascynujące. Jako organizator wziął na siebie pełną odpowiedzialność zapewnienia odpowiednich warunków — przecież nie pozostawia się gościa samemu sobie. Zazwyczaj też przykuwa się szczególną uwagę do otoczenia – w pierwszej kolejności zwracając uwagę na swobodę wynikającą z własnych odczuć (cóż, zdawało się, że nasłuchał się już opinii o swojej egoistycznej naturze). Może i było ryzykownym zamknięcie się z nią w jednym pomieszczeniu, ale ryzyko lubiło się Rintarou, tak samo mocno, jak Rintarou lubił się w ryzyku. Każdego wieczoru stąpał po krawędzi — jednakże nigdy nie przywiązywał do tego wagi. Stojący przed nią demon zdecydowanie kierował się instynktem — w jego ciele nie było miejsca na ludzkie odczucia, które wprowadzając niepowstrzymany zamęt, powodują chwilowe zawahanie.

Takie zawahanie się dostrzegł właśnie w oczach stojącej przed nim dziewczyny. Jej żywe, niebieskie oczy zmartwiały. To co ujrzały, z pewnością nie było tym, czego oczekiwały. Kącik ust Rintarou drgnął lekko — doskonale znał to spojrzenie. Spojrzenie pełne zawodu, wściekłości, może i obrzydzenia? Czy nie każdy przed śmiercią, spoglądał na niego w podobny sposób? Mimo iż w pierwszej kolejności skupił się na tym pełnym sprzecznych odczuć wzroku, wolno otaksował jej alabastrowy odcień skóry. Jego spostrzegawcze oko, dostrzegło jedyną skazę w postaci skaleczenia, które nie pasowało mu do tej delikatnej cery.

Chciał już się odezwać, kiedy nagły ruch wyrwał zza pasa dzierżoną przez nią klingę. Demon jednak się nie cofnął. Zdawało się, że od momentu, gdy tu przybył, wzrósł w ziemię. Przebiegające spojrzenie dziewczyny, za jego postać, oznaczały dla niego tylko jedno — nie czuła się komfortowo. Czyżby nie sprawdził się należycie w roli gospodarza? Zamiast poczuć żal, odczuł satysfakcjonujące ciepło budzące się w jego trzewiach.

Widzę, że ktoś tu zjadł na śniadanko wielki talerz przekąsek Fanatyczków — odparł ironicznie, jednak spokojnie, wciąż przyglądając się jej z oddali. Mimo iż zdawał się nieporuszony jej śmiałą reakcją, nie wykonał przed siebie kroku. Iskrząca na niebiesko broń, umiejętnie wyznaczała granicę, jakby dziewczyna trzymała przed sobą pęk, świeżo zerwanej wisterii. — Czemu to utrudniasz, Ame? — zmrużył cwane powieki, dodając enigmatycznie: — Boisz się?

Podczas wypowiadania ostatniego zdania w jego oczach rozkwitło rozbawienie. Sięgnął dłonią do pasa, kładąc palce na rękojeści swojej katany. Tym ruchem chciał pokazać jej, że i on zabrał ze sobą dzisiejszego wieczoru broń. Asano mogła dostrzec, że oprócz katany, która notabene była bronią nichirin oraz wepchniętego za pas fletu, nie posiadał przy sobie nic więcej. Yatagarasu stał przed nią odziany w ciemne haori o długich, szerokich rękawach. Całą tę czerń, w jakiej się prezentował, ożywiała jedynie czerwień — ta znajdująca się w jego ciemnych włosach i ta będąca pasem związująca jego szatę; spod jej luźnych połów widać było jaśniejsze spodnie i wysokie buty. Niczym nie przypominam demona. Jego postura, ubiór, brak atrybutów, były tylko tego żywym przykładem.

Od zarania dziejów jed­nym z naj­sku­tecz­niej­szych spo­so­bów upra­wia­nia pro­pa­gan­dy była de­hu­ma­ni­za­cja wroga. Uka­zy­wa­nie go jako po­two­ra. Skoro wróg zo­stał zde­mo­ni­zo­wa­ny, wojna prze­ciw­ko niemu była uspra­wie­dli­wio­na, a grupa zmo­ty­wo­wa­na do walki w imię bez­sprzecz­nie słusz­nej spra­wy, to dość sprytne. Jeśli ci to pomaga, śmiało nazywaj mnie potworem. Ale czy naprawdę ci na niego wyglądam?

Właśnie po tych słowach, wykonał pierwszy krok — ryzykowany, ale stanowczy; niepoprzedzony niepewnością. Zatrzymał się niewiele od niej. Miał wrażenie, że blask broni oświetla jego twarz w upiorny, trupi sposób. Rintarou zadarł jedynie podbródek, obserwując ją z uwagą, jakby igrał z łowczynią w tak jawny, podstępny sposób. Wystarczył jeden szybki ruch, aby zagłębić się w ukazany w słabym świetle blady skrawek jego skóry.

Walczysz za... Właśnie, Ame? Za co walczysz? Jeśli za wytępienie zła z powierzchni ziemi, to kierujesz się sprawą, która ci w tym pomoże. Każdy dostaje własną wojnę i nikt nie pyta, czy pobudki, jakimi się wtedy kierowano, były słuszne. Zawsze zastanawiałem się, kim jesteś. Na świecie pełno jest ludzi o brudnych rękach do załatwiania brudnych spraw. — Jego srebrne oczy rozpaliła niezrozumiała iskra. — Nie spodziewałem się jednak zastać tu tak delikatną dziewczynę. Nawet z tak drobnym zranieniem ci nie do twarzy. — Cień uśmiechu oblepił jego wargi. Palec demona sięgnął jej ostrza, dotykając ostrego krańca, chcąc go nieco opuścić. — Nie rozczarowuj mnie, Ame. Teraz kiedy tak daleko zaszłaś, chcesz wszystko popsuć?

Yatagarasu uniósł znacząco brew.

Ile zyskasz, a ile stracisz?


Nokoribi 6vfiuvt

"Dramat Rintarou" - Matsumoto Takashi 2k22:
Rintarou
Ikonka postaci :
Nokoribi ZvOijYV
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
I lie to everyone I know. Except my victims, right before I kill them.
It's hard to establish much of a rapport there.
Zawód :
informator miejski
Wiek :
33
Gif :
sweet but psycho
Wzrost :
170
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
A
Hart Ducha :
A
Punkty :
93
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
first blood
gracz wziął udział w sesji pvp
harder, better, faster, stronger
postać otrzymała maksymalną ocenę za zadanie
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
i see you
demon dostaje krew Muzana
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Asano Rin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t721-rin-budowahttps://hashira.forumpolish.com/t734-rin-budowa#4527https://hashira.forumpolish.com/posthttps://hashira.forumpolish.com/t736-rin#4529
1, 2, 3 sekundy zajęło jej zrozumienie z c z y m miała do czynienia. Z bestią w ludzkiej postaci. Z Dzieckiem Nocy, które przecież tak uparcie tępiła. Wszystkimi swoimi siłami walczyła na śmierć i życie, narażając się nie jeden raz. Teraz jedno z nich stało tuż przed nią. Nic więc dziwnego, że się zawahała. Ulotna chwila zwątpienia, niepewności. Z jednej strony chciała natychmiast ruszyć do ataku, z drugiej przyszła tutaj porozmawiać ze swoim gospodarzem. Walczyła sama ze sobą, ze swoim instynktem, rozsądkiem i ciekawością. Chociaż z reguły potrafiła całkiem sprawnie ukrywać własne emocje, tym razem mógł dostrzec ich skrawki. Minęło kilka chwil zanim odzyskała rezon. Trzeba było przyznać, że ją zaskoczył. Była zdumiona jego pewnością siebie. Był tak silny, że dobrowolnie zdecydował się na spotkanie oko w oko z Zabójcą Demonów? A może aż tak głupi? Na ten moment nie potrafiła ocenić. Nie zamierzała go jednak lekceważyć, dlatego też w sekundę później dobyła swojej katany. Ciężar ostrza w dłoni dodał jej otuchy, pewności. W końcu mogła być sobą, wyszkolonym wojownikiem, który popełnił podstawowy błąd. Miała go zaskoczyć, zaatakować w pierwszej sekundzie, kiedy jeszcze był na to czas. Teraz trwali w impasie. Kto zamierzał wykonać pierwszy i tym samym ostateczny ruch?
Yatagarasu był rozmowny, jak gdyby cała sytuacja go bawiła. Bez problemu można było stwierdzić, że to on rozkładał tutaj karty świetnie się przy tym bawiąc. Nawet sama Rin była tego świadoma. Może dlatego tak szybko się zdenerwowała? Nie podobało jej się, że to on panował nad sytuacją, że miał kontrolę. Dzieliła ich jednak długość jej ostrza i Rin nie zamierzała jej zmniejszać chociażby o milimetr. Stał tam gdzie chciała. Trwała w bezruchu cały czas czekając na potencjalny atak z jego strony. Czas jednak mijał, a ten nie nadchodził. J e s z c z e.
Kiedy sięgnął do swojego pasa ani drgnęła. Jej wzrok prześlizgnął się po jego ciele - z pewnym brakiem górnej części garderoby, który niestety nie umknął jej uwadze - i zatrzymał się na potencjalnej broni, jaka dzierżył przy pasie. Czarnowłosa prychnęła mimowolnie, zanim jeszcze zdążyła się powstrzymać. Tym razem to on ją rozbawił. Chociaż pozostała poważna, kąciki jej ust delikatnie drgnęły. 

- Tak. Jestem przerażona - zadrwiła patrząc mu prosto w srebrzyste ślepia. W jej spojrzeniu jednak nie było cienia strachu. Za to przepełniała je czysta, prawie namacalna agresja. Agresja i gniew. Nie brzydziła się nim, ani się jego nie bała. Jej życie miało jednak niewielki limit własnej wartości, o którym doskonale wiedziała. Była coś warta dopóki była komuś użyteczna. Taki los czekał Samuraja, czyjąś własność. Narzędzie, broń lub zabawkę, w zależności od czyjegoś widzimisię. Nie bała się śmierci, w końcu nie miała nic do stracenia.- Mam Cię nauczyć jak tego używać? - Zapytała unosząc lekko brwi ku górze. Podejrzewała, że się nią bawił, nie umiała się jednak powstrzymać. Chociaż miała przeokropną ochotę go zaatakować brnęła mimowolnie w jego gierki. Głębiej i dalej, aż zostanie bez drogi powrotnej. Zdawała sobie sprawę, że posiadał ostrze Nichirin. Komu je zabrał? Innemu Zabójcy Demonów? Ilu ich jedynie zabił, a ilu zjadł?
Demon kontynuował, a ona nie zamierzała mu przerywać. Może i pozbył się swoich demonich atrybutów. Upodobnił się do człowieka tylko na czas tego spotkania? Myślał, że dzięki temu uśpi jej czujność, że będzie mu łatwiej? Nic bardziej mylnego. A może zawsze tak wyglądał? Nie miało to większego znaczenia. Widziała przeróżne demony. Mniej lub bardziej ludzkie. Niepozorny wygląd nie robił na niej jednak wrażenia. Był jedynie jego wyborem, niczym innym. Tak jak jej krótkie lub długie włosy, albo delikatnie malinowe usta, które jak głupia wcześniej zabarwiła. Po co?
- Twój niepozorny wygląd nie ma znaczenia. Dobrze o tym wiesz, Yatagarasu. Nie jestem jedną z Twoich ofiar, żebym tak łatwo dała się nabrać - odpowiedziała chłodno, jak gdyby znali się nie od dziś. Tylko, że … rzeczywiście znali się nie od dziś. Uważała go za sprytnego, inteligentnego  i spostrzegawczego informatora. Fakt, że był demonem zrobił z niego jedynie bardziej niebezpiecznego. Cała reszta pozostała taka sama. Wtedy właśnie wykonał pierwszy krok. Tak, okropnie ryzykowny. I chociaż Rin ani drgnęła, wciąż była cała spięta. Jak gdyby jej nogi przyrosły do podłoża. Póki co pozwalała mu na swobodę. Mimowolnie przygryzła dolną wargę. Chociaż biła od niego pewność siebie i zuchwałość, zmniejszenie dystansu między nimi nie wywołało u niej strachu. Czuła jedynie natrętne wyczekiwanie i dreszczyk emocji. Jak gdyby czekała na to co miało się za chwilę wydarzyć. Walczysz za… Jego ciekawość ją zdziwiła. Czy jej motywy miały jakieś znaczenie? Czym on się kierował tutaj przychodząc?
Następnie dotknął koniuszkiem palca jej ostrza. Ciemnoniebieskie, czujne oczy śledziły każdy jego ruch. Jej spojrzenie pozostawało chłodne, kiedy zadarła lekko podbródek, jak gdyby naśladowała jego wcześniejszy gest. - Nie walczę za coś, tylko dla kogoś. Wykonuje rozkazy, nic więcej. Nie ma w tym nic osobistego. Rozczarowany? - Odpowiedziała rzeczywiście ciekawa jego zdania. Miało ono pewnie więcej znaczenia niż jej własna opinia. - Niestety też byłam Ciebie ciekawa. Tylko dlatego przyszedłeś osobiście? - dodała, chociaż ona także była ciekawa jego osoby. Teraz znała już prawdę, czy była zawiedziona? Nie do końca. Nie rozumiała także komplementu z jego strony. Starał się uśpić jej czujność? Odruchowo zaszczyciła spojrzeniem jego przystojną buzię, srebrne oczy i skrawek odsłoniętego torsu. Skarciła się w duchu. - Widocznie obydwoje wyglądamy niepozornie, demonie - skomentowała lekko napierając kataną na opuszek jego palca. Było to ostrzeżenie, chciała go delikatnie zranić. I chociaż jej podbródek wciąż pozostawał uniesiony, a spojrzenie harde, wykonała jeden krok w tył, tym samym ponownie zwiększając między nimi dystans. Nie wiedziała, że do regału z herbatą pozostało jej jeszcze jedynie pół kroku w tył. - Nie dawaj mi powodów, żebyśmy obydwoje stracili na tym spotkaniu - dodała cicho. Czy była to jakaś forma współpracy? Przynajmniej pierwszy jej zalążek.
Asano Rin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
20
Gif :
Nokoribi Gifs-da-rukia-kuchiki-19
Wzrost :
165
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
193
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
PUNKTÓW
Rintarou
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t194-rintarou#256https://hashira.forumpolish.com/t1767-informator#22893https://hashira.forumpolish.com/t307-chronologia#579https://hashira.forumpolish.com/t308-relacje#580
— Mam Cię nauczyć tego używać?

A dostanę z tego tytułu specjalne przywileje?

Odpowiedział na pytanie — wydawał się zadowolony z jej szybciej dedukcji. W ciemnoniebieskim kolorycie spojrzenia tej dziewczyny Rintarou nie dostrzegał strachu — ona nie bała się go tak „naprawdę”; na pewno nie tak jak dzieci boją się potworów z opowieści. W tym zaciętym wzroku, pod połami rozgorzałej wściekłość i rozczarowania narodziło się coś znacznie innego. Coś, czego stojący przed nią demon nie mógł zwyczajnie rozszyfrować. Jednakże każda łamigłówka posiadała swoje rozwiązanie, a każdy człowiek jakąś słabość. Czemu więc tak trudno było mu ją przejrzeć? Czyżby udawała twardą, żeby nie dostrzegł, jaka jest wrażliwa w momencie, gdy on starał się nie ujawniać przed nią swojej nabytej niewrażliwości?

Wciąż obserwował ją z podniesionym podbródkiem, dostrzegając, że i ona nie obawia się spojrzeć na niego w ten sam oceniający sposób. Nie ukazał względem tej ludzkiej sztuczki zirytowania. Wciąż grając na zwłokę, starał się czerpać z jej gestów, słów i spojrzenia najcenniejsze wskazówki. Codzienność spędzana wśród ludzi zaliczała się do tych najbardziej ekscytujących rutyn. Obserwacja rodzących się na ich twarzach emocji była czymś, co napawało go niesamowitym zaciekawieniem. I tak będąc dobrym aktorem, każdego kolejnego wieczoru stawał się kimś innym: raz najlepszym przyjacielem, któremu bez krępacji można było wypłakać się w rękaw, innym razem najlepszym kompanem do głośnych zabaw, kolejnym zaś śmiercią w ludzkiej postaci. Jedenaście lat wśród społeczności. Jedenaście lat spędzonych na matactwie — na nakładaniu na swoją twarz kolejnych masek. W całym swoim demonicznym życiu miał ich już tak wiele, że gdyby zechciał je ściągnąć jedna po drugiej, sam nie był do końca przekonany, która byłaby tą ostatnią. Nie potrafiłby funkcjonować w świecie bez kłamstw. Prawda była okrutna, przerażająca — wystarczająco, aby nie chcieć stawić jej czoła.

Blade palce mężczyzny, wcześniej oparte na rękojeści noszonej przez siebie broni, puściły ją i odsunęły się od pasa. A więc rozpoznała ukryte w pochwie ostrze — była bystra, tego się po niej spodziewał. Ukazanie jej tej katany, było zwykłą częścią planu. Demon noszący przy sobie broń nichirin? To równie abstrakcyjne, co spanie na miękkim futonie z brzytwą przy gardle. Nichirin jako jedyne było w stanie zabić demona — zetrzeć go z powierzchni ziemi; odesłać w najgłębsze zapomnienie. Było też rzadkie. Czemu więc Yatagarasu nosił przy sobie broń, od której w każdej chwili mógł zwyczajnie zginąć? Niemniej — ten krótki gest dłoni mógł z jego strony sugerować trzy rzeczy: zadufanie, siłę bądź niezbyt szczere intencje kierowane w kierunku własnej rasy. Jaką wersję nie uznałaby stojąca przed nim Asano, tak każda z nich była po części powodem, dla którego zabrał nichirin na ich spotkanie.

Nie spuszczając z niej wzroku, demon pochylił się odrobinę, jakby półmrok, który ich otaczał nie był wystarczająco przejrzysty.

Cóż, większość się nabiera. Sądziłem, że i ty poczujesz się komfortowo — odparł bezwstydnie.

Czy należało mu ufać? Każde wypowiadane przez niego słowa, były okrytym znanym jej ludzkim odczuciem, a przecież demony były z niej wyszczute. Czy próbował nawet teraz uparcie przekonywać ją z jak ludzkim wrogiem ma do czynienia? A może było to zwykłe usypianie jej czujności?

Yatagarasu spoglądnął na jej usta — uśmiechnął się tajemniczo na widok żywego malinowego koloru, jednak nic nie powiedział, jakby pozostawił to drobne spostrzeżenie wyłącznie dla siebie. Wtedy też, gdy jego srebrne tęczówki spełzły z ostrego wzorku Asano, poczuł ukłucie w palcu. Było delikatne, wręcz prowokujące, nic więc dziwnego, że nie spieszył się, ze spoglądnięciem na swój napierający na końcówkę ostrza opuszek. Z drobno powstałej rany powoli sączyła się krew. Mimo zranienia nie przestawał napierać na jej broń, co mogła doskonale odczuć; z pewnością musiała włożyć w uchwyt więcej siły.

Nadal masz tę samą skwaszoną minę, Ame — cmoknął. — Może i postawiłem cię w niewygodnej sytuacji, ale myślę, że teraz już rozumiesz, czemu nie zamierzałem ujawniać się wcześniej. Na dobrą sprawę korzystaliśmy na tej niewiedzy oboje, nie zastanawiając się, kto tak naprawdę znajduje się po drugiej stronie pergaminu. Ale jak widzisz, są dwa najważniejsze powody, które nakazują nie mówić prawdy: pierwszy powód usprawiedliwia się chęcią, zdobycia tego, czego się pragnie, a drugim można dowieść, że kłamstwo jest zdolne oszczędzić czyjegoś rozczarowania.

Zachęcił ją do współpracy wyłącznie dla własnych korzyści. Nie z własnego wyboru (raczej podstępu) wykorzystując za przynętę, to czego najbardziej pragnęła. Głów należących do takich jak on. Teraz kiedy ich interesy tak daleko zaszły, nie było już odwrotu.

Kiedy mówił, sprytnie pochylił się w przód. Trzymane przez niego ostrze drgało lekko, gdy oboje walczyli o dominacje — teraz końcówka klingi znajdowała się przy jego piersi, gdyby nie podstawiony, zakrwawiony opuszek, zapewne nichirin sięgałoby jego serca.

— Nie dawaj mi powodów, żebyśmy obydwoje stracili na tym spotkaniu.

Więcej zaufania, Ame. W końcu jesteśmy partnerami.

Odległość, na jaką sobie przez chwilę pozwolił Yatagarasu, orzeźwiła mu umysł. Zapach kobiecego ciała wdarł się do jego nozdrzy, budząc w nim pragnienie głodu, które na tę krotką chwilę osiadło potężnym ciężarem na jego barkach; zdradzała to krótką przelatująca iskra w jego stalowym spojrzeniu. Mimo iż dzieliła ich odległość klingi jej brzoskwiniowe policzki, odsłonięta skóra, pełna naczyń krwionośnych wytrącały go z równowagi. Wiedział, że jeśli podda się temu odczuciu, straci cennego informatora, a w jego oczach był on cenniejszy od dwudziestu czterech godzin postu.

Dlatego, gdy pozwolił osiąść sardonicznemu uśmieszkowi w kąciku warg, oderwał palec od ostrza — na jej oczach rozcięcie zrosło się w parę sekund; pozostały po zranieniu jednie pozostałości mokrej krwi.

— [...] Rozczarowany?

Czy jestem rozczarowany? Ależ skąd. Jestem szczerze zaciekawiony. Mów dalej — powiedział łagodnie, co z jego tonacją budziło złudny obraz troski. Oczy demona były nieruchome, więc trudno było wywnioskować jakie naprawdę ma o tym zdanie.

Odsunął się od niej, ruszając pewnie w kierunku rozstawionych w kącie beczek; poły szat Yatagarasu poruszały się przy jego wysokich butach. W niemal ułamku paru chwil ustawił przy wschodnim regale pełnym herbat dwie beczki. Usiadł bez wahania na jednej z nich i sięgnął do stojącego nieopodal małego lampionu. Ustawiając go na jednej z półek, blisko rozstawionych przez niego siedlisk (jakby miało być ich jedynym źródłem światła) obrzucił dziewczynę spojrzeniem; na jego twarzy zatańczył niewyraźny cień. Dopiero wtedy odpowiedział na jej pytanie dotyczące intencji jego przybycia:

Cierpię na pewną przypadłość zwaną ciekawością. Ame, wciąż stoisz? Siadaj. Może herbaty?

Nie mógł się powstrzymać od głupkowatego komentarza.


Nokoribi 6vfiuvt

"Dramat Rintarou" - Matsumoto Takashi 2k22:
Rintarou
Ikonka postaci :
Nokoribi ZvOijYV
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
I lie to everyone I know. Except my victims, right before I kill them.
It's hard to establish much of a rapport there.
Zawód :
informator miejski
Wiek :
33
Gif :
sweet but psycho
Wzrost :
170
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
A
Hart Ducha :
A
Punkty :
93
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
first blood
gracz wziął udział w sesji pvp
harder, better, faster, stronger
postać otrzymała maksymalną ocenę za zadanie
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
i see you
demon dostaje krew Muzana
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Asano Rin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t721-rin-budowahttps://hashira.forumpolish.com/t734-rin-budowa#4527https://hashira.forumpolish.com/posthttps://hashira.forumpolish.com/t736-rin#4529
Przywileje? Chyba śnił. Mimowolnie przewróciła oczami, zanim jeszcze zdążyła się powstrzymać. Nigdy nie dawała nikomu forów. Nie podczas walki ani nie podczas treningu. Nie wiedziała nawet dlaczego rozmyślała na ten temat tyle czasu. Nigdy nie będą wspólnie trenować. Yatagarasu był demonem. Tutaj ich wspólna znajomość się zaczynała i kończyła. Im bardziej próbował ją rozszyfrować, tym bardziej ponosiła wszystkie swoje mury próbując go od siebie odgrodzić. Nie zamierzała ujawniać mu żadnych swoich słabości. Musiała być silna i niezwyciężona, przynajmniej w jego oczach. Zdawała sobie sprawę, że tylko w taki sposób udawało jej się utrzymać go w ryzach. Nie mógł czuć się za pewnie w jej towarzystwie. To było dla niej kluczem ich dalszej współpracy. Czy rzeczywiście uda jej się utrzymać tę niewidzialną granicę, jaką między nimi ustaliła? Póki co dzieliła ich tylko jej katana. Już kilka chwil później Zabójczyni miała się jednak przekonać, że nawet samo ostrze Nichirin było zbyt kruche i zbyt słabe, żeby zatrzymać pewnego siebie Yatagarasu, z daleka od niej. Może i o tym nie wiedział, ale było to jej pierwsze spotkanie z demonem w celach innych niż polowanie. Nie do końca wiedziała jak się zachowywać. Improwizowała, jak zawsze zresztą. Nie była mistrzynią obmyślania sensownego planu. Zazwyczaj działała instynktownie, starając się dostosować do danej sytuacji. Czy w walce, czy też w życiu. I tym razem nie było inaczej. Przyszła tutaj z zamiarem uzyskania kolejnych informacji. Cała reszta, jak przebieg ich wspólnego spotkania, od początku stała pod znakiem zapytania.
- Ah tak. Miło z Twojej strony, że martwiłeś się moim komfortem - skomentowała praktycznie od razu. Nie mogła powstrzymać się od odrobiny sarkazmu. Oczywiście, że nie należało mu ufać. Im bardziej starał się uśpić jej czujność, tym bardziej czujna się stawała. Zdała sobie sprawę, że demon stojący przed nią był zwyczajnie mistrzem stwarzania, odpowiednich do danej sytuacji, pozorów. Był wręcz doskonały w swoim fachu. Zbierał informacje w każdej sekundzie swojego istnienia. Sprawiał, że jego rozmówcy się przed nim otwierali. Czy tego chcieli czy nie. Cholerny manipulant. Za pewne jego przystojny wygląd był również częścią całego niecnego planu. Czyżby przed ich spotkaniem schował swoje rogi i trzy dodatkowe głowy? Ponownie skarciła się w duchu za fakt iż pozwalała sobie o nim rozmyślać.
Nie rozumiała jego tajemniczego uśmiechu. Wiedziała jednak, że nie zwiastował nic dobrego. Nie była świadoma malinowego odcieniu swoich ust. Mogła być wyszkoloną Zabójczynią Demonów, nic nie wartą zabawką w rękach swojego daimyo. Mimo to wciąż była po prostu kobietą i taki gest jak pomalowanie własnych ust przychodził jej odruchowo - tak to sobie tłumaczyła. Wcale nie chodziło o to spotkanie, które miało być czymś wyjątkowym. W c a l e. I tak naprawdę okazało się wyjątkowe. Nie zawiodła się. Nie było jednak niczym, czego się spodziewała.
1, 2, 3 sekundy później napierał na jej katanę opuszkiem swojego palca. Nie wiedziała czy go zraniła czy nie. Nie odważyła się oderwać wzroku od jego srebrnych tęczówek. Oczywiście odpowiedziała taką samą ilością siły włożoną w utrzymanie rękojeści swojej broni. Nie zamierzała dawać mu wygrywać ich małą potyczkę. Potyczkę o dominację. Słysząc jego komentarz zdała sobie sprawę, że miał rację. Jej oblicze delikatnie zobojętniało, a zmarszczka pomiędzy brwiami ustąpiła. Nie wyglądała już na taką wściekłą, raczej na czujną. Wzięła głębszy oddech. Stał na tyle blisko, że mogła poczuć jego lekki zapach. Potaknęła w końcu. Chociaż nie była zadowolona obrotu spraw nie należała do głupich i zawziętych dziewczyn. Rozumiała dlaczego wcześniej nie zdecydował się na spotkanie. Informacje stawały się jednak coraz bardziej konkretne, coraz ważniejsze. Nie mogli pozwolić sobie na ich przechwycenie. Stąd pomysł o spotkaniu. - Niech będzie. Zgodzę się z Tobą, Yatagarasu. Ten jeden raz - powiedziała ciszej spuszczając z tonu. Kłótnia była tutaj bezsensowna. Jedynie przedłużała całe spotkanie i nie prowadziła ich w odpowiednim kierunku. Była zwyczajną stratą czasu.
Kiedy pochylił się do przodu mimowolnie wstrzymała oddech. Kilka chwil zastanawiała się czy z takiej odległości mógł usłyszeć jej trzepoczące serce, którego szybki puls czuła nawet w gardle. Mimo to jej uchwyt na rękojeści katany pozostawał silny i niewzruszony. Bliskość demona była dla niej czymś nowym, czymś niepojętym. Dotychczas tak niewielką odległość znała jedynie z sytuacji, w których starała się pozbawić potwora głowy. Teraz czuła się zagubiona.
Gdyby wiedziała jakie myśli kręciły się po jego głowie za pewne to spotkanie przebiegałoby teraz zupełnie inaczej. Miał szczęście, że potrafił zachować swoje pragnienia wyłącznie dla siebie. Przy tak bliskiej odległości najmniejsza wzmianka o głodzie zadziałałaby niczym zapłon. W końcu powietrze wokół nich i tak było przeraźliwie gęste. Jeden niewłaściwy ruch, a cała herbaciarnia rozniosłaby się na malutkie kawałeczki. I czyja byłaby to wina?
I chociaż zachęcił ją do kontynuowania, ani śniła dalej ciągnąć temat. Wręcz przeciwnie. Uporczywie czekała aż się odsunie. Sekundę przed tym zanim zdecydował się to zrobić wykonała niewielki krok w tył. Rosnący dystans dodawał jej otuchy. Czuła się pewniej, w końcu mogła zacząć normalnie oddychać. Jego bliskość była przytłaczająca. Jego jako demona i jego jako drugiej osoby. I jedno i drugie było jej stosunkowo obce. Kiedy jego niewielka rana zrosła się na jej oczach, zastanawiała się ilu ludzi zdążył już zjeść. Jak wiele razy się posilił, żeby mógł cieszyć się tak szybką regeneracją. Musiała zwalczyć kolejną falę wściekłości, która napływała do jej kruchego ciała. Wiedziała, że złością nic tutaj nie wskóra.
Odetchnęła głębiej, kiedy odsunął się jeszcze dalej. Nie spuszczała z niego swoich ciemnoniebieskich tęczówek, kiedy ustawiał ich siedzenia. Zorganizował całkiem przytulne miejsce na wymianę informacji. Czyżby rzeczywiście starał się zapewnić jej chociażby namiastkę komfortu? Słysząc jego wesoły komentarz kąciki jej ust delikatnie drgnęły. A malutka namiastka uśmiechu wygięła jej pełne usta. Był to pierwszy raz kiedy zdecydowała się spuścić go z oczu. Podeszła do beczki postawionej na przeciwko niego i butem zdecydowanie odsunęła ją odrobinę w tył, tym samym zwiększając odległość między nimi. Usiadła przodem do niego. Jej pozycja mogła wydawać się luźna, wygodna, jednak dłoń stanowczo zaciśnięta na rękojeści katany przy jej boku, wskazywała na coś innego. Ponownie na niego spojrzała.
- Nie jesteśmy partnerami i nigdy nie będziemy. Kiedyś skrócę Cię o głowie, Yatagarasu. Możesz być tego pewny - zaczęła chłodno przekrzywiając lekko głowę, jak gdyby się nad czymś zastanawiała. Kilka niesfornych kosmków czarnych włosów opadło na jej zaróżowiony policzek. Zdecydowała się powrócić do tematu, który sam zaczął. - Ale teraz uszanuję nasze wspólne interesy. Pajęczak z wioski Shinshin. To jakiś Twój znajomy? - kontynuowała lustrując go dokładnie. Był to demon, z którym ledwo zdążyła się rozprawić. Siniaki i otarcia po tamtej walce wciąż ozdabiały jej blade ciało. Kiedy próbował wbić jej pazury w brzuch czy udusić własnymi rękoma. Testowała jego wiedzę. Demon z Shinshin wspominał coś o grupie. Demony nie pracowały w grupach, prawda? Tego chciała się dowiedzieć, siedząc oko w oko ze swoim wrogiem. W takich momentach żałowała, że wysłała swojego kruka z raportem po poprzedniej misji. Była zupełnie sama.
Asano Rin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
20
Gif :
Nokoribi Gifs-da-rukia-kuchiki-19
Wzrost :
165
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
193
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
PUNKTÓW
Rintarou
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t194-rintarou#256https://hashira.forumpolish.com/t1767-informator#22893https://hashira.forumpolish.com/t307-chronologia#579https://hashira.forumpolish.com/t308-relacje#580
Kiedy dziewczyna zbliżała się w jego stronę, nie mógł nie pozwolić sobie na dyskretne otaksowanie jej sylwetki — gdyby tylko była świadoma, jakie myśli przechodziły teraz przez głowę tego demona, nie byłaby tak nieostrożna. Powszechną prawdą okazywał się fakt, że nawet najbardziej niepozorni wyglądem młodzi zabójcy demonów, gnieździli w sobie potężne pokłady talentu. Rintarou zawsze zdawał się pełen podziwu dla kobiet dzierżących bronie, jakby nawet one były gotowe nagiąć kark w imię sprawiedliwości. Najbardziej dziwiło go jednak to, gdy tymi kobietami były panienki nieprzeciętne — takie, których piękno na co dzień obserwowało się z oddali, które oddawało się w ręce samurajskich wysoko postawionych rodów. Ame taka była.

Gdy demoniczne spojrzenie mknęło przez kobiecą kibić, sięgając wątłych ramion i delikatnemu zarysowi szyi, przez moment pomyślał o jej pobudkach. Wydawała się taka drobna i słaba. Czy wszystkie cele, które podawał jej na tacy przez ostatnie miesiące, zgładziła samodzielnie? Być może taki był tego wszystkiego plan? Może dlatego takie kobiety były tak dobrymi wojownikami? Nie zostały stworzone do walki, one stworzyły się do walki same.

Kiedy odsunęła nogą beczkę, na ustach Rintarou wykwitł szczerze rozbawiony uśmiech; młody mężczyzna przez chwilę wpatrywał się w jej twarz, jakby oczekiwał wyjaśnienia, choć doskonale wiedział, że go nie usłyszy. Demon nie lubił jednak czekać bezproduktywnie. W delikatnym, wątłym blasku stojącego nieopodal nich lampionu odczepił zawieszone u swojego pasa ostrze nichirin i położył je na półce obok nich. Tak samo postąpił z fletem. Czarne drewno, z jakiego został wykonany instrument, ozdabiał czerwony chwost przywodząc na myśl dość eleganckiego i wartościowego dobytku. Rintarou oparł się łokciem o regał i podparł na palcu wskazującym policzek; przekrzywiając głowę, kosmyki wyplatane z wysokiego upięcia, zaczepnie zahaczyły o skórę jego twarzy i szyi. Przez większość aktywnej kontemplacji jej osoby, skupiał się na jednym punkcie kobiecego oblicza — było nim to felerne drobne rozcięcie, które, mimo iż nie było świeżym zranieniem, zdawało się bawić pragnieniami siedzącego naprzeciw demona. To, co usłyszał chwilę później, sprawiło, że usypane w nim zainteresowanie obudziło się na nowo. Przesunął cwane tęczówki na jej nieruchome spojrzenie. Był pod ważeniem jej odwagi. Zaśmiał się krótko, a wydostające się w jego ust parsknięcie zabrzmiało, jakby Rin naprawdę powiedziała mu niesamowicie dobry dowcip.

Nie musisz być taka niemiła za to, że nie sprostałem twoim wyobrażeniom. Nakładasz na kogoś swoje standardy, żądasz, by był ideałem, ale to niemożliwe. Wolisz blondynów?

I choć ta uwaga niesamowicie poprawiła mu humor, drugi człon jej wypowiedzi zyskał o wiele więcej uwagi. W tej krótkiej ciszy przyglądał się niebieskookiej, jakby miał coś na końcu języka. Pozwolił jej skończyć mówić, zakończyć wypowiedz pytaniem, mimo iż myślami zdawał się być gdzieś indziej. Było to na swój sposób niepokojące i trochę przerażające — jakby lada moment miało zdarzyć się coś niespodziewanego. Cisza wydawała się zbyt głośna. Jakby na tę specjalną chwilę, nawet odgłosy z wnętrza herbaciarni stały się nieosiągalne. Otoczenie uświadamiało ich, że wciąż są tu zdani wyłącznie na siebie. Jak dwa koguty zamknięte w klatce.

Nie okłamujesz mnie, prawda? — Nagle Yatagarasu uchylił wargi, na których tańczył cień postawionego płomienia. Jego źrenice zdały się w jednej chwili zwęzić, a spojrzenie, które uparcie się w nią wwiercało, nie pasowało do lekkiej swobody wypowiadanych słów. — Jestem przekonany, że mnie nie okłamujesz. Nie lubię czuć się rozczarowywany po tym, jak coś mi obiecano.

Czyżby łowczyni zdawała się jedyną z osób, które potrafiły poprawić mu humor obietnicą śmierci? Ale czyż nie kryło się pod jego słowami coś, czego nie wypowiedział na głos?

Wiedząc, że kobieta oczekuje od niego odpowiedzi, oderwał od niej spojrzenie i spoglądnął gdzieś na zawartość regałów. Wciąż oparty łokciem o półkę, zgiął nogę w kolanie i zaczepił frywolnie but o siedlisko, a o kolano wolne przedramię. Gdy tak podpierał podbródek na pięści, postukał się palcem w policzek, nad czymś intensywnie myśląc.

Znajomy... Jedyna forma relacji, na jaką było go stać. Mimo iż potrafił rozbudzić w ludziach poczucie wyjątkowości, stając się dla nich nieraz kimś ważniejszym od zwykłego klienta, kupca czy partnera, tak z jego strony uczucia nigdy nie zdołały wybić się poza przyjętą barierę. W końcu czego oczekiwać po kimś, kogo wszystkie poprzednie próby kontaktu kończyły się, cóż.. śmiercią. I choć nigdy głębiej nie zastanawiał się nad predyspozycjami, jakimi było w stanie kierować się jego demonie ciało, tak po wieloletniej obserwacji, był pewien, że kiedyś — gdy jeszcze żył, było go stać na wiele więcej.

Pajęczak z wioski Shinshin — powtórzył na głos. — Wysoko mierzysz. Pewnie nie zdajesz sobie sprawy, że ma pod sobą paru pachołków, gotowych zrobić dla niego wszystko wraz z wylizaniem stóp? — Na ten moment przesunął srebrne ślepia na jej twarz. Czy zaskoczyła ją jego odpowiedź? — Można powiedzieć, że utrzymuje z nim jednostronny sojusz, czysto biznesowy, jak wy ludzie lubicie to nazywać. Coś w stylu: "pewnego razu przychodzi facet do drugiego po fachu pożyczyć trochę jego majątku, którego nie oddaje do dziś". Tylko że byłem tego pewien od początku, więc zacząłem traktować mój podarowany majątek jako przystępną opłatę za to, że będzie na mój widok chował się na powrót w ciemny las. Jak widzisz, bywam nieśmiały i przewrotny zarazem. — Spoważniał. Po krótkiej chwili ciszy dodał: — Jak wielkim autorytetem musi być dla ciebie ten, dla którego walczysz, aby pchać się w taką kanalię... Pewnie chcesz znać jego lokalizację? W wiosce Shinshin, na próżno go już szukać. Jesteś świadoma, że będziesz mi coś winna?


Nokoribi 6vfiuvt

"Dramat Rintarou" - Matsumoto Takashi 2k22:
Rintarou
Ikonka postaci :
Nokoribi ZvOijYV
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
I lie to everyone I know. Except my victims, right before I kill them.
It's hard to establish much of a rapport there.
Zawód :
informator miejski
Wiek :
33
Gif :
sweet but psycho
Wzrost :
170
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
A
Hart Ducha :
A
Punkty :
93
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
first blood
gracz wziął udział w sesji pvp
harder, better, faster, stronger
postać otrzymała maksymalną ocenę za zadanie
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
i see you
demon dostaje krew Muzana
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Asano Rin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t721-rin-budowahttps://hashira.forumpolish.com/t734-rin-budowa#4527https://hashira.forumpolish.com/posthttps://hashira.forumpolish.com/t736-rin#4529
Chociaż paranoicznie trzymała się swojej katany, rzeczywiście jej zachowanie stawało się nieostrożne. Odsłoniła się spuszczając go z oczu. Zajęła się przygotowaniem swojego miejsca do siedzenia, które starannie odsunęła. Oczywiście dzieląca ich odległość wciąż nie była powalająca, biorąc pod uwagę niewielkie rozmiary pomieszczenia, w którym się znajdowali. Mimo wszystko jej zdaniem każdy, chociażby najmniejszy, milimetr miał znaczenie. Tak naprawdę Rin znalazła się w ciemnej dupie - dosłownie. Nie do końca wiedziała jak się zachować. Nigdy przedtem nie miała do czynienia z demonem w inny sposób niż podczas walki na śmierć i życie. Yatagarasu nie był agresywny, nie wykazywał żadnych pobudek, żeby ją zaatakować. Nie potrafiła odgadnąć jego intencji. Chociaż słowa, które wypowiadał brzmiały prawdziwie. Wiedziała, ze pewnie sporą ich częścią było kłamstwo. Sposób, w jaki się zachowywał, był przemyślany, perfidny i przede wszystkim wyuczony. Stanowił ten najgorszy typ bestii, który najpierw zamierzał uśpić czyjąś czujność, a dopiero potem tę osobę pożreć. Rin oczywiście nie zamierzała mu tego ułatwić. Chociaż broniła się przed jego sposobem bycia rękami i nogami, wciąż nie potrafiła powstrzymać zdumienia, jak ludzko potrafił się zachowywać. Zdradzała go jednak pewność siebie, którą wkładał w każdy, chociażby najmniejszy, ruch swojego ciała. Musiał być cholernie niebezpieczny. Im więcej mu się przyglądała, tym bardziej nie potrafiła ukryć czystej ciekawości jego osobą. Mimo to, że jeszcze przed chwilą zarzekała się, że nie była jedną z jego ofiar, jakie zwykł zjadać na kolację, teraz pod pretekstem pilnowania jego ruchów, przyglądała mu się uporczywie. Cieszyła się, że nie wiedział jakie obce i dziwnie myśli chodziły jej po głowie. Sama była w szoku.
Jej ciemnoniebieskie tęczówki przemknęły ponownie po ostrzu Nichirin, ale także po flecie, które odłożył na bok. Nie skomentowała tego w żaden sposób. Może był po prostu muzykiem? Może lubił sztukę? Może miał jakieś hobby między torturowaniem jednego człowieka, a jedzeniem drugiego.
W którymś momencie zdała sobie sprawę, że wpatrywał się w jej świeżą bliznę na policzku, Odruchowo przekręciła lekko głowę, próbując ją ukryć. Stanowiła w końcu dowód jej słabości. Jakiś demon ją zranił. Poczuła dziwny uścisk w żołądku zdając sobie sprawę, że wiedział o jej niedoskonałościach. O tym, że mimo ciężkich, nieustannych treningów, ograniczało ją zwykłe, kobiece, ludzkie ciało. Miała cichą nadzieję, że nie dopatrzył także fioletowych siniaków na jej szyi i obojczykach. Może umknęły gdzieś w słabym świetle lampionu.
Zamrugała kilka razy słysząc jego dowcip. Nie mogąc się powstrzymać parsknęła cicho, szczerze rozbawiona. Chociaż Yatagarasu nie został obdarzony uśmiechem z jej strony, wykrzywiła pełne usta w dziwnie poirytowany sposób. Ponownie lekko przygryzła dolną wargę.
- Nie zmienię swojego zdania nawet, jeśli zmienisz kolor włosów. Wyglądałbyś dziwnie - wyjaśniła hardo, ale pewnie zdradzały ją kąciki jej ust. Była na siebie szczerze wściekła. Jak mogło do tego dojść, że jena z niewielu osób na świecie, które potrafiły ją tak po prostu rozbawić, był jej śmiertelny wróg? Widocznie ta uwaga poprawiła także jej humor.
Przyszedł jednak moment powagi. Jej wypowiedziane na głos słowa. Najprawdziwsza groźba i tym samym najszczersza obietnica. Okazały się wiążące. Ich los został właśnie ze sobą powiązany przez krwistoczerwoną nić przeznaczenia. Nie było już odwrotu. W tym momencie, czy tego chcieli czy nie, zdecydowali się podzielić ze sobą najbardziej pewną rzeczą na świecie. Śmiercią. Od razu poczuła zmianę w jego tonie. Tę nutę, którą dopiero teraz przyszło jej poznać. Jego słowa nie ociekały sarkazmem, nie były formą żartu. Yatagarasu mówił śmiertelnie poważnie. Wysłuchała go, a na jej ustach pojawił się smutny, prawdziwy uśmiech. Pomimo tego, że wciąż trzymała szczupłą dłoń na śnieżnobiałej rękojeści ostrza Nichirin, jej oblicze złagodniało.
- Tak, Yatagarasu, obiecuję. Jestem za Ciebie odpowiedzialna - kontynuowała chłodnym tonem, wracając do swojego bardziej zdystansowanego sposobu bycia. Tamten uśmiech był jedynie krótką, ulotną chwilą. - Wyczekuj tego momentu - dodała przekrzywiając lekko głowę, a w jej głosie odbiło się idealnie słyszalne, echo wyzwania.
W końcu jednak przyszedł czas na informacje. Wymianę i konkrety, po które obydwoje tutaj przybyli. Każde z nich miało coś do powiedzenia, coś do zapytania. Rin poszła na pierwszy ogień. Nie było sensu przedłużać ich spotkania. Im dłużej siedzieli tutaj zamknięci, tym niebezpiecznej robiło się na zewnątrz. Demon przeszedł od razu do sedna sprawy. Stał się bardziej formalny. Przeszedł moment na zwykły, czysty biznes. Rin specjalnie zapytała o Pajęczaka. Chciała wybadać jego wiedzę. To właśnie z nim ostatnio się zmierzyła. To on pozostawił na jej ciele brzydkie siniaki. Rzeczywiście mierzyła wysoko. Zawsze wyżej, jeszcze wyżej, aż okaże się dla niej za wysoko i przyjdzie jej spaść bez możliwości miękkiego lądowania. Udała się do Osaki od razu po wykonaniu misji, dlatego pewnie wieści o śmierci Pajęczaka jeszcze nie dotarły do Yatagarasu. - Niestety wasz biznes dobiegł końca. Pajęczak już nie istnieje. Gdzie znajdę jego przydupasów? - Zapytała zaraz po tym, jak demon Rintarou wspomniał o prawdziwym położeniu Pajęczaka. Miał rację. Ten już dawno zrezygnował z Shinshin i przeniósł się bardziej na północ. Tymi słowami przekonał jej do swojej wiedzy. Zdecydowała się zaufać informacjom jakie posiadał. - Jeśli zawiodę zostanę po prostu zastąpiona. Trudność zadania nie ma znaczenia, kiedy Twoje życie tak naprawdę nie należy do Ciebie. Ale czy Ty, demonie, nie powinieneś coś o tym wiedzieć? Jesteś prawdziwym Panem swojego losu? - Zapytała prowokacyjnie unosząc jedną brew. Trochę go podpuszczała, badała jego reakcję. Może niebezpiecznie było ściągać na siebie gniew demona w tak małym pomieszczeniu. Jak zwykle jednak nie potrafiła się powstrzymać, a miała okropny talent do pakowania się w kłopoty. - Spełnię w zamian Twoją zachciankę. Czego chcesz?- Odparła niechętnie. Biznes był jednak biznesem. Transakcja działała w dwie strony.
Tak jak Rin należała do swojego daimyo, tak Rin należał do swojego Stwórcy.
Asano Rin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
20
Gif :
Nokoribi Gifs-da-rukia-kuchiki-19
Wzrost :
165
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
193
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
PUNKTÓW
Rintarou
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t194-rintarou#256https://hashira.forumpolish.com/t1767-informator#22893https://hashira.forumpolish.com/t307-chronologia#579https://hashira.forumpolish.com/t308-relacje#580
Przyjmował jej słowa jak spękana ziemia pierwsze deszczowe krople. Trzeba było przyznać, że Yatagarasu potrafił sprawiać wrażenia dobrego słuchacza — prześwietlał ją, jakby był w stanie czytać jej myśli; jakby ukazywały się przed jego oczami wielkimi, drukowanymi literami. Czujne spojrzenie demona mknęło po jej profilu nawet kiedy postanowiła obrócić głowę. Teraz nie mając konkretnego miejsca zaczepienia, wzrok niepozornego młodego mężczyzny przesuwał się spokojnie po drugim odsłoniętym, gładkim policzku (jakby i na nim starał się dostrzec jakąś skazę) i wygiętym w rozbawieniu kąciku warg; na ten widok jego usta same zdawały się delikatnie drgnąć. A kiedy płomień poruszył się niespokojnie, oświetlając uprzednio skąpane w mroku siniaki na jej szyi, tęczówki demona zdawały się rozjaśnić. Powrócił do jej spojrzenia, gdy postanowiła się odezwać.

Śmierć od zawsze była zagadką; niewiadomą, która pewnego dnia miała zapukać do drzwi i odebrać swoją należność. Rintarou już poznał jej dłonie. I pomyśleć, że to te drobne palce miały dokonać tak makabrycznej egzekucji; gdy interesy między nimi się skończą, gdy jedno zdradzi drugie, gdy jedno z nich stanie się zbyt nieostrożne albo gdy cały ich sekret wyjdzie na jaw. Trudno było sprecyzować, co odczuł po usłyszeniu tej zimnej obietnicy; w końcu to nie pierwsza w jego życiu — nie był zbyt lubiany. Jednakże powaga słów dziewczyny, jej stanowczość sugerowała, że nie żartuje. Była śmiertelnie poważna. Była świadoma tego, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Yatagarasu na moment powrócił myślami do ciemnej jaskini. Gdy jedenaście lat temu obudził się pełen koszmarnych głosów w swojej głowie, przebity naginatą wśród cuchnących ludzkich i zwierzęcych szczątków nie od razu był tego świadom. Zrozumiał dar swojej nieśmiertelności w momencie, kiedy wyciągając ze swojego brzucha ostrze, nie musiał na powrót wciskać swoich flaków. W tamtym dniu pogodził się z czekającą na niego wiecznością, a nawet z ceną, jaką miał wiązać się ten przywilej.

Kto by pomyślał, że będzie mu dane bratać się ze swoim katem — jedynym w swoim rodzaju. Wszak w obecnej sytuacji jedynie jej umiejętności mogły ukrócić jego los. Nie mógł to zrobić byle człowiek, byle demon... Wciąż podpierając podbródek na dłoni, spoglądnął na leżące na półce ostrze nichirin. Od jakiegoś czasu mógł zrobić to również sam, ale nigdzie mu się nie spieszyło. Świat, jaki ujrzał, gdy jego blade powieki odsłoniły wściekłoszkarłatne tęczówki, był miękki i kształtny, zdawał się doskonały do modelowania w jego dłoniach. Taki mu odpowiadał. Chciał stąpać po klarownym gruncie, nad którym miał mieć pełną kontrolę — a zyskiwać ją miał na różne sposoby. Na tyle różne, jak dalece różne miały być czekające na niego przeszkody. To nie był czas na pożegnanie. Wątpił, że kiedykolwiek byłby gotowy na nie tak naprawdę. Dlatego tajemnica dnia jego sądu wypełniała demona chłodną niespokojną fascynacją, która objawiła się osobliwym dreszczem przyjemności, przebiegającym subtelnie po lędźwiach.

— Niestety wasz biznes dobiegł końca. Pajęczak już nie istnieje. Gdzie znajdę jego przydupasów?

Mało co zdawało się go w życiu zaskakiwać — jak na kogoś, kto sam przyczyniał się do rzeczy niemożliwych. Teraz jednak stało się coś niespodziewanego. Poczuł jak jego twarz stwardniała, a kryjący się w wąskich ustach uśmieszek ścierpł, jakby ktoś wystosował w jego kierunku magiczne zaklęcie. Czarne jak smoła źrenice w srebrnych, frywolnych tęczówkach zwęziły się, a powieki drgnęły; drgać wydawała się również jego prawa brew, jakby ruszona odczuciem irytacji. Nie takiej odpowiedzi oczekiwał po siedzącej naprzeciw niego dziewczyny. W ogóle nie brał pod uwagę scenariusza, który zakładałby, że ten skurwiel zmienił się w pył. W co ona z nim do cholery pogrywała?

Najpierw przymknął oczy, pozwalając niespokojnemu płomieniowi tańczyć na jego bladych wargach; potem ramiona demona zadrżały, jakby nieopanowany śmiech miał zaraz wyrwać się w jego ust. Trwał tak drobną chwilę, by w następnej zabrać łokieć z półki i wyprostować się, i w końcu zaśmiać dźwięcznie. Blade powieki ukazały jej skrywany pod ludzkim spojrzeniem szkarłat spojrzenia bestii. Przyglądał się jej naprawdę szczerze rozbawiony; pod tym krótkim śmiechem skrył umiejętnie zaskoczenie i niepokój.

Już nie istnieje? — pozwolił powtórzyć za nią. — I chcesz mi powiedzieć, że zabiłaś go ty, Ame? Ledwo sięgając mu do pasa?

W tym jednym momencie niespodziewanie przechylił się w kierunku łowczyni; beczka zaskrzypiała nieprzyjemnie, wydając z siebie krótki trzask, jakby miała ją przestraszyć. Na szczęście odległość, jaka ich dzieliła, uniemożliwiła wszelkie niebezpieczeństwo z jego strony. Yatagarasu oparł przedramiona o kolana, łypiąc na nią wciąż szkarłatnymi ślepiami — te oczy nie pasowały do jego łagodnego oblicza; do jego wzbudzających zaufanie rysów twarzy.

Nie żałował życia Pajęczaka — nie był dla niego nikim ważnym. Całe to rozbawienie pomieszane było z fascynacją, którą trudno było mu ukryć. A kiedy stawał się nadmiernie ciekawy i pobudzony, zdawało się, że jego ludzka powłoka zaczynała pękać, ukazując chowającą się pod nią zgniliznę. Pajęczak nie był łatwym przeciwnikiem – był to demon masywny, posiadający przerażającą siłę, którą wzbudzał podziw nawet wśród swoich, choć dla Yatagarasu był tylko pionkiem, wykorzystywanym dla własnych korzyści. Nie był zbyt inteligentny, co z wielką przyjemnością wykorzystywał. Wszystkie profity, jakie mógł z jego strony uzyskać, wyczerpały się, dlatego, gdy dziewczyna wspomniała o demonie, nie czułby skrupułów podczas zdania jej raportu — biorąc pod uwagę jego wątpliwą moralność, nie czułby skrupułów, nawet jeśli darzyłby go szczerym podziwem.

A więc siedziała przed nim zabójczyni Pajęczaka. Zabójczyni być może wszystkich innych celów, jakie z przyjemnością sprzedawał w tajemnych listach. Jego oczy stały się czujniejsze, zdawało się, że być może zdradzały nawet w tej paskudnej czerwieni tłumiony podziw. Ale czy prawdziwy?

Luźne, wyplątane z upięcia kosmyki jego włosów zsunęły się z ramienia, kiedy przekrzywił lekko głowę.

Jak myślisz Ame? Jest w ogóle jakaś różnica między należeniem do kogoś a byciem czyjąś własnością? W każdym razie — dopóki zachowujesz się jak reszta, masz szansę cokolwiek zyskać — mówił spokojnie, choć nie do końca uroczyście, tak jakby słowa te z trudnością przechodziły mu przez gardło. Oczywiście mówił o sobie. — Nasz los może i jest podobny, ale uważam, że dobrze jest mieć kogo obarczyć winą za swoje jakże brzydkie, złe uczynki. W końcu nikt nigdy nie jest do końca pewny, ile z wiary w najczystsze zło jest wymysłem, a ile prawdą. Ile z tych uczynków jest wymuszane presją, a ile najpiękniejsza, niezaspokojoną własną satysfakcją?

Nie zamierzał dać się jej sprowokować, choć czuł, że dziewczyna zaczyna śmiało wykraczać poza cienką dzieląca ich granicę. Zmrużył podejrzliwie oczy i uśmiechnął się uśmiechem zdolnym zamrozić piekło i jednocześnie słodkim jak jabłko.

— Spełnię w zamian Twoją zachciankę.

Ame, czy ty ze mną flirtujesz? — palnął bez zastanowienia.

Po tych słowach zaśmiał się przyjemnie i wyprostował na beczce, jakby wcale nie chciał tym stwierdzeniem zasiać w niej zmieszania. Kiedy na nią spojrzał, wyglądał jak wcześniej. Szkarłatne, żywe ślepia na powrót stały się nudno szare, a jego twarz była miękka i zdążyła nabrać przyjemnego odbicia — niemal jak u niegroźnego, potliwego młodzieńca, mieszkającego kilka uliczek dalej. Niebawem dodał, szczerze z siebie zadowolony:

Cóż, kim jestem, aby nie pozwolić ci mnie uszczęśliwić? — Uśmiechał się niewinnie. — Czyli co? Odpowiedź za przysługę?


Nokoribi 6vfiuvt

"Dramat Rintarou" - Matsumoto Takashi 2k22:
Rintarou
Ikonka postaci :
Nokoribi ZvOijYV
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
I lie to everyone I know. Except my victims, right before I kill them.
It's hard to establish much of a rapport there.
Zawód :
informator miejski
Wiek :
33
Gif :
sweet but psycho
Wzrost :
170
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
A
Hart Ducha :
A
Punkty :
93
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
first blood
gracz wziął udział w sesji pvp
harder, better, faster, stronger
postać otrzymała maksymalną ocenę za zadanie
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
i see you
demon dostaje krew Muzana
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Asano Rin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t721-rin-budowahttps://hashira.forumpolish.com/t734-rin-budowa#4527https://hashira.forumpolish.com/posthttps://hashira.forumpolish.com/t736-rin#4529
Nigdy by nie pomyślała, że demon może wyczekiwać śmierci. W końcu były to stworzenia próżne. Pełne pychy i egoizmu. Nie mogły chcieć czegoś tak błahego jak swój własny koniec. Były nieśmiertelne, już raz udało im się oszukać własne, ludzkie przeznaczeni. Dlaczego miałyby z tego rezygnować? I chociaż Yatagarasu za pewne nie różnił się pod tym względem od reszty Dzieci Nocy, przez ułamek sekundy wydawało jej się, że rzeczywiście wyczekiwał śmierci z jej ręki. A może chodziło jedynie o spełnienie danej mu obietnicy? Kiedyś nadejdzie ten moment i obydwoje przekonają się jak naprawdę wyglądała prawda.
W następnej chwili przeszli do sedna ich spotkania. Do biznesu. I chociaż miała to być rozmowa, jak każda inna, powietrze zdecydowanie zgęstniało. Zadała mu zwykłe pytanie. Nic specjalnego, nic niezwykłego. Jedno z wielu, jakie zdążył wyczytać w jej listach. Pajęczak był celem, zadaniem, które wykonała. Nie on pierwszy i na pewno nie ostatni. Rin nie należała do silnych, nie według siebie. Zawsze jej czegoś brakowało. Krzepy, doświadczenia, treningów. Nigdy nie dorastała do pięt dumie rodu Asano, swojemu starszemu kuzynowi. Daisuke był naprawdę wyjątkowym wojownikiem. Jednym w swoim rodzaju. Rin walczyła ze swoimi słabościami, jednak ciało ludzkie miało niezliczone ograniczenia. Nigdy się nie kończyły i im więcej wiedziała, tym więcej wad udawało jej się w sobie dostrzec. Daleko było jej do czystej perfekcji. A przecież tego zawsze od niej wymagano.
Idealny wojownik, ostre narzędzie, niezawodna broń.
Musiała obchodzić reguły i naginać zasady, żeby odnaleźć się w tym okrutnym świecie. Podeszła Pajęczaka podstępem. Zamknęła go w niewielkiej przestrzeni, kiedy musiał się ukrywać za dnia. Nie było to ani chwalebne, ani wyjątkowe, ale wystarczająco skuteczne. Wykorzystała okazję, którą sama sobie stworzyła. Zwyczajnie, po raz kolejny wpasowała się w niesprawiedliwy świat rządzony przez silniejszych. Chociaż nie była ranna i bez większych problemów uszła z życiem, czujne spojrzenie Rintarou mogło w końcu zobaczyć fioletowe siniaki wokół jej szyi, popękane naczyńka wokół jej ciemnoniebieskich oczu. Pamiątki po obronie Pajęczaka. Jak wiele innych wspomnień i pamiątek oszpecało jej ciało? Za pewne więcej niż przystałoby prawdziwiej damie, którą nigdy nie miała okazji zostać.
Jego oblicze subtelnie się zmieniło. Niczym cisza prze burzą. Chociaż zmiany nie były znaczące, Rin dostrzegła nagły chłód i dystans. Jej wzrok nie odrywał się od niego nawet na chwilkę. Wyczekiwała, kiedy zamknął powieki. Była gotowa, gdy jego ramiona zadrżały, a z ust wyrwał się  krótki śmiech. Niezrozumiała jego nagłej zmiany. Jeszcze nie. Jednak Yatagarasu, niczym cierpliwy starszy nauczyciel, postanowił jej to wytłumaczyć.
- Przeszkadza Ci mój wzrost? - Zdążyła zapytać, a potem czas całkowicie się zatrzymał. Yaragarasu niespodziewanie przechylił się w przód. Tak naprawdę nie ruszył się ze swojego miejsca, ale był szybki. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jaką głupotą byłoby niedocenianie jego możliwości. Rin, chociaż cała zesztywniała, ani drgnęła. Jedynie jej dłoń zacisnęła się z całej siły na śnieżnobiałej rękojeści katany, aż pobielały jej kłykcie palców. Uniosła delikatnie ostrze, jak gdyby na znak ostrzegawczy. Wstęga przypięta do końca rękojeści zafalowała lekko, ponownie opadając na podłogę. Nie ruszyła się, ale był gotowa. Rintarou bez problemu mógł to dostrzec. Nie ufała mu, jak by mogła? Chwilę później mierzyli się wzrokiem. Zalążek uśmiechu zdążył opuścić jej pełne usta.
Szkarłatne ślepia potwora i zimne, niebieskie oczy Zabójcy. Drapieżnik i ofiara. Wrogowie czy sojusznicy?
Rzeczywiście chciała go sprowokować. Specjalnie badała jego granice. Czysta głupota, nawet sama nie mogła temu zaprzeczyć. Jak zwykle jednak nie potrafiła się powstrzymać. Igrała z ogniem i doskonale o tym wiedziała. Co chciała przez to wskórać?
- I te złe i te dobre uczynki. Wszystkie nie są Twoją decyzją, kiedy ślepo wykonujesz czyjeś rozkazy - zgodziła się z nim. Nie widziała różnicy między byciem czyjąś własnością, a należeniem do kogoś. Wiedziała jedynie, że takimi prawami rządził się ten świat. A ona? Była jedynie małą kropelką w morzu, która nawet nie śniła próbować go zmienić. Ani świata, ani swojego losu. - Mimo to, które złe uczynki są Twoją satysfakcją, a które presją, Yatagarasu?
Zdała sobie sprawę, że nie było opcji prowokacji. Yaragarasu świetnie się bronił. Nie mówił pochopnie, nie dawał się jej wyprowadzić z równowagi. Poczuła malutkie ukłucie zawodu. Może w taki sposób chciała poznać jego prawdziwe oblicze? Skrawek jego myśli, które tak szczelnie zakrywał maską sarkazmu.
Ame, czy ty ze mną flirtujesz?
2, 3, 4 sekundy później zerwała się na równe nogi niczym prawdziwa kotka, gotowa do ataku. Jej katana ponownie stała się wyznacznikiem ich odległości. Ostrze zostało skierowane na wysokość jego szyi, ciekawe dlaczego. Asano Rin potarafiła chłodno oceniać sytuację, rzadko kiedy traciła nad sobą panowanie. Nie była emocjonalna, ani lekkomyślna. Owszem często myliła odwagę z głupotą i miała dziwne tendencje do narażania swojego życia, jak gdyby nic dla niej nie znaczyło. Ale tym razem zadziałała odruchowo. Agresją próbowała ukryć zmieszanie, które Yatagarasu umyślnie w niej zasiał. Tak jak on wcześniej śmiechem ukrył swoje zaskoczenie. Tak teraz ona próbowała ukryć palące ją policzki, które przybrały kolor soczystej truskawki. Mogła skłamać, ale słabości swojego ludzkiego ciała nie dała rady ukryć.
- Chyba naprawdę chcesz umrzeć, demonie - wycedziła przez zaciśnięte zęby. O n a. Z n i m. F l i r t o w a ć. Parsknęła cicho, jego słowa były strasznie niedorzeczne. Dlaczego więc tak bardzo ją dotknęły? Dlatego, że robił na niej spore wrażenie. Dlatego, że był demonem. Wiedziała, że tam pod szarością jego tęczówek, kryje się czerwono oka bestia. Czy Yatagarasu dopiął swego? Nikt nigdy tak do niej nie powiedział, kto by śmiał? Każdy cenił sobie własne życie, a kobieta dzierżąca broń wyglądała przerażająco. Zwłaszcza z tak srogą miną, którą umyślnie próbowała wszystkich od siebie odstraszyć.
- Odpowiedź za odpowiedź - poprawiła się wzdychając. - Podobnej wagi, nic więcej. Nie zamierzała obiecywać czegoś, czego nie mogła spełnić  - dodała. I chodzić opuściła lekko katanę, nie zamierzała ponownie siadać.


Nichirin:

#C0C8CF
Asano Rin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
20
Gif :
Nokoribi Gifs-da-rukia-kuchiki-19
Wzrost :
165
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
193
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
PUNKTÓW
Rintarou
jougen

https://hashira.forumpolish.com/t194-rintarou#256https://hashira.forumpolish.com/t1767-informator#22893https://hashira.forumpolish.com/t307-chronologia#579https://hashira.forumpolish.com/t308-relacje#580
Kiedy tylko siedlisko na którym siedziała ciemnowłosa łowczyni trzasnęło, a skryte w pochwie ostrze nichirin wysforowało się naprzód, bezzawahania mierząc w okolicę pod podbródkiem, zdębiał. Autentycznie. Jego twarz pomimo wcześniej ukazanej podłej energii, pozostała nieskalana żadnym okropnym wyrazem — wciąż wyglądała zwyczajnie. Naprawę niewinnie. Kiedy w jego spojrzeniu malował się tak znany ludzkości obraz zaskoczenia, hamował się, aby nie zareagować od razu. Śmiały atak zaczynał być dla niego niekomfortowy. Powinien się bronić — w końcu tak nakazywał odruch zdrowego rozsądku; odruch kogoś, komu mogłoby zależeć na życiu. Czy aby nie przypadkiem nawet samobójcy doznawali podobnych odruchów, gdy zaczynało brakować im tlenu, instynktownie sięgając do krępujących ich więzów? Niestety Yatagarasu (na swoją cholerną, przeklętą niekorzyść) był zbyt pewny siebie. Nic więc dziwnego, że i w tym przypadku nie ruszył najmniejszym palcem w stopy, licząc jak zwykle na łut szczęścia, który najwidoczniej nieustannie obsypywał go złotym blaskiem. Czy można było nazwać go głupim? Stawiając się w umówionym miejscu, dokładnie przeanalizował wszystkie profity, jakie miały sprzyjać mu dzisiejszej nocy, a również niekorzyści, które mogłyby zaważyć na jego życiu. Pomimo iż wciąż ukrywał przed łowczynią podłość, jaką pozwolił na moment jej ukazać, był przekonany, że siedząca naprzeciw niego Asano go nie skrzywdzi. Był na tyle zuchwały i arogancki, aby sądzić, że jest cennym źródłem interesu, a informacje, jakie przekazywali sobie z ust do ust, są na tyle unikowe, że żadne z nich, nie pomyślałoby nawet o odrzuceniu od siebie tak niecodziennego daru. Byli tylko dla siebie — nie było wśród nich nikogo więcej. Profesja Asano była dla demona potężnym bogactwem, większym niż te, które mieściły się w najciemniejszych skarbcach. Dzięki jej zdolnościom był w stanie, choć skrępowany niewidzialnymi więzami, zatopić się w ich społeczności — niczym duch przemieszczać się podczas szeptanych z ust do ust słów zasłyszanych w drodze na trening; mknąc za jej sylwetką niczym cień podczas rozmaitych misji, towarzyszyć jej podczas spotkań z wpływowymi osobistościami. I choć było to co prawda ledwie liźnięcie tajemniczego świata zabójcy, tak właśnie to ledwie liźnięcie pozwalało mu na naprawdę wiele. Zdawał sobie sprawę, że dzisiejsza demaskacja, mogła w jakiś sposób zaburzyć jej zaufanie, narazić dalszą współpracę, ale wciąż starał się nie opuszczać gardy. Wciąż starał się patrzeć jej prosto w oczy, nawet gdy miał w końcu odczuć na swojej skórze zimne odbicie ostrza.

Dopóki Yatagarasu miał dla niej cenne informacje dotyczące przyszłych celów, dopóty mógł liczyć na jej łaskę — bo czy właśnie na tym jej nie zależało? Czy jego życie miałoby być warte więcej niż niezliczone życia poczętych potworów Muzana? Wątpił, aby w jej oczach był kimś obdarzonym ponad przeciętną wyjątkowością. Może i wszyscy, którzy go poznali ostatecznie chcieli stłuc go na kwaśne jabłko (wraz z większą populacja demonów), ale nie sądził, aby jego frywolny i zbyt otwarty sposób bycia był powodem do zmartwień. Ame wydawała się dla Yatagarasu znacznie rozsądniejsza od łowców, których miał już okazję spotkać na swojej drodze.

Mimo iż minęła ledwie chwila, jego zaskoczenie nie spełzło z oświetlonego płomieniem oblicza. Yatagarasu oparcie patrzał się w jej twarz, jakby na jej delikatnej skórze rozczytywał dotychczas niedostrzegalne znaki — zauważył zmianę. Wcześniej kobiece stalowe usta, ukazujące jedynie zarys czegoś, co mogłoby uchodzić za rozbawienie, były jedynym ludzkim odruchem, jakim zdołała go obdarzyć od początku tego spotkania, jakby obawiała się pokazać swoją słabą, śmiertelną powłokę; jakby chciała ustawić przed nimi mur nie do obalenia; jakby wyznaczała granice, których nigdy oboje nie mieli przeskoczyć. Nawet najmniejszy śmiech mógł zrujnować cały wizerunek, nad jakim pracowała. Z pewnością nawet nie przypuszczała, że kiedykolwiek zamknięta w czterech ścianach z demonem, będzie dzielić z nim jedno powietrze, że ten będzie w stanie wzbudzić w niej szczere rozbawienie, które doszczętnie znienawidzi.

Teraz jednak stojąca przed nim kobieta pokazała mu znacznie więcej niż ten drobny ruch mięśni w okolicy pełnych ust. Dotąd dwa jasne, miękkie poliki pokrył żywy odcień karmazynu, od którego Rintarou nie potrafił oderwać wzorku. Może i nie był to pierwszy raz, kiedy śmiałe słówka demona wprowadziły w zakłopotanie młode damy, ale ten widok był czymś, czego z pewnością nie miał zapomnieć na długie miesiące. Nikt nigdy oblany taką intensywną czerwienią, nie mierzył do niego z broni, nikt nie posiadał w swoim głębokim odcieniu tęczówek takiej agresji i wściekłości, jakby ta cała reakcja była jego winą. Przez moment demon nie był do końca pewny czy ten śmiały rumień był spowodowany wstydem, czy rosnąca w niej furią, którą wrzała rozgrzanym ogniem. Potem dotarło do niego, że toczy się między nimi rozmowa i że powinien odpowiedzieć, a nie siedzieć tak z otwartymi ustami, jak idiota. Właśnie — kiedy w ogóle je uchylił?

Kiedy zdał sobie z tego sprawę, uśmiechnął się na swój przyjemny sposób, choć w tym uśmiechu wciąż odbijał się wcześniejszy fałszywy blask.

Mimo to, które złe uczynki są Twoją satysfakcją, a które presją, Yatagarasu?

Naprawdę chcesz to wiedzieć? Pozwól, że oszczędzę ci ewentualnego zawodu — odparł wolno, jakby klinga wymierzona w kierunku poruszającej się wraz ze słowami grdyki miała zadecydować o jego dalszym losie. Yatagarasu siedział wciąż w tej samej pozycji. Od momentu, kiedy Ame szarpnęła się na równe nogi, nie poruszył się. Wciąż lekko odchylał głowę, spoglądając na łowczynię z dołu. — Jakiekolwiek miałaś o mnie wyobrażenie, pozostań przy nim. Znacznie łatwiej przyjdzie ci mnie tolerować.

Nie dał jej jednoznacznej odpowiedzi. Podejrzewał, że w aktualnym stanie, gdy jego broń spoczywała na półce wraz z jedyną istotną rzeczą, potrzebną do własnej obrony, prowokowanie jej nadmierną szczerością zaowocuje nieprzyjemnym końcem współpracy. Bo jak zareagowałaby na tę zimną prawdę? Że tak naprawdę nierożni się od innych, których zabija; że zamknęła się na własne życzenie z wyjątkowo okrutnym socjopatą?

Przekrzywił głowę, wciąż obserwując jej wzburzoną minę. Dopiero kiedy minęła chwila, a jego czujne, cwane tęczówki omiotły ten obraz nad wyraz uważnie, zaśmiał się krótko — równie dźwięcznie, jak wcześniej. Nie było w nim nic strasznego.

Lubisz trzymać się zasad, co? — odparł znudzonym tonem. — Nigdy nie pomyślałaś o tym, aby porzucić tę nic nieznaczącą fasadę i nakreślić swoje własne zasady? Właściwie... czy stojąc tu przede mną, sama już ich nie tworzysz? Czy już po części nie łamiesz serca twojemu właścicielowi?

Po tych słowach nastąpiło coś niespodziewanego. Rintarou bardzo szybko pochwycił ostrze prawą dłonią i przyciągną je do siebie, jakby wyczuwał, że ta odpowiedź tylko bardziej ją sprowokuje. Poczuł, że wraz z klingą przyciąga do siebie również ciało Rin — w końcu taki miał zamiar. Włożył w to naprawdę dużo siły, tak aby dziewczyna szarpnięta niespodziewanie szybko, straciła równowagę i przesunęła się w jego kierunku. Poprowadził ją w taki sposób, że gdy tylko jej twarz znalazła się bliżej, on podniósł się i pochylił w przód — dokładnie w kierunku jej osłoniętego paroma ciemnymi kosmykami ucha. Omiatając je oddechem, powiedział ciszej, niemal konspiracyjnie:

W takim wypadku: przysługa za przysługę. Nie usłyszysz dzisiaj ode mnie jednoznacznej odpowiedzi. Bo takiej nie ma.

Kiedy ostrze nichirin wrzynało się w zaciśniętą dłoń demona, usłyszeć mogli, jak gęste krople brudnoczerwonej krwi kapią miarowo na ziemię. Czyżby zmienił warunki umowy dla własnych korzyści? Tego się można było po nim spodziewać.

Mówią, że nie ma niczego gorszego od rozwścieczonej kobiety. Yatagarasu najwidoczniej nie zdawał sobie z tego sprawy.


Nokoribi 6vfiuvt

"Dramat Rintarou" - Matsumoto Takashi 2k22:
Rintarou
Ikonka postaci :
Nokoribi ZvOijYV
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
I lie to everyone I know. Except my victims, right before I kill them.
It's hard to establish much of a rapport there.
Zawód :
informator miejski
Wiek :
33
Gif :
sweet but psycho
Wzrost :
170
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
A
Hart Ducha :
A
Punkty :
93
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
gang świeżaków
gracz zarejestrowany w ciągu pierwszych dwóch tygodni
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
zew krwi
zabicie pierwszego demon slayera
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
first blood
gracz wziął udział w sesji pvp
harder, better, faster, stronger
postać otrzymała maksymalną ocenę za zadanie
wszystkie drogi prowadzą do Edo
wzięcie udziału w evencie "wszystkie drogi prowadzą do Edo"
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
i see you
demon dostaje krew Muzana
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Asano Rin
obake

https://hashira.forumpolish.com/t721-rin-budowahttps://hashira.forumpolish.com/t734-rin-budowa#4527https://hashira.forumpolish.com/posthttps://hashira.forumpolish.com/t736-rin#4529
Widziała jego zaskoczenie. Czyżby nie spodziewał się jej reakcji? Myślał, że mu odpuści? Rin nie lubiła przegrywać. A przecież byli obecnie w trakcie pojedynku, prawda? Nierozstrzygniętego, którego zwycięzca nie został jeszcze wyłoniony. Ukryła swoje zakłopotanie, pod żywą wściekłością. Czy ją przejrzał? Z początku myślała, że nie. Kiedy jednak jego zaskoczenie zamieniło się w ten dobrze jej znany uśmiech, nie była już taka pewna. Tak czy tak chyba podziałało. Temat został zmieniony. A demon nie skomentował jej palących policzków.
Kiedy niespodziewanie przyciągnął ją do siebie wzięła szybki wdech. Mógł usłyszeć charakterystyczny świst wciąganego powietrza, tuż przed wykonaniem techniki przez Zabójcę Demonów. Był to ten dźwięk, który zwiastował rychły atak. Pełna koncentracja, pełne skupienie. Nic takiego jednak się nie stało, bo Rintarou jej nie skrzywdził. Przynajmniej nie fizycznie. Czy jego życie było dla niej wartościowe? Po części. Był cennym źródłem informacji i dlatego zdecydowała się z nim współpracować. Zdecydowanie ułatwiał jej pracę. Pomagał, tak naprawdę. Mimo wszystko wciąż, pod wpływem chwili, była gotowa skrócić go o głowę. Pewnie potem żałowałaby swoich wyborów mierząc się z konsekwencjami. Albo też byłaby zadowolona czując nagły przypływ ulgi i satysfakcji. Tym razem jednak nie było im dane się dowiedzieć, bo Yatagarasu ani drgnął. Tym samym pozwolił jej ochłonąć. Przynajmniej na kilka następnych chwil.
Jak bardzo mógł ją zaskoczyć? Myślała, że miała przewagę nad całą sytuacją. To ona rozdawała tutaj karty, trzymała go na bezpieczną odległość. Wyznaczając tempo tego spotkania. Jednym ruchem uświadomił ją, jak bardzo się myliła. Jak diametralnie cała sytuacja mogła się zmienić. Kto tutaj rządził. Oczywiście, że ją zaskoczył. Nie było innego wyjścia. Kto normalny dobrowolnie by się zranił? Dotychczas demony bały się jej ostrza Nichirin. Walczyły, jednak czuły przed nim niemy respekt. Była to niepisana zasada, której zawsze się trzymały. Mogły ją lekceważyć, gardzić jej umiejętnościami, jednak jedyna broń mogąca zabić demona to byłą inna bajka. Aż do teraz. Yatagarasu złamał jej przekonania w jeden ułamek sekundy. Jednak jak wiele zasad złamali dzisiaj wspólnie? Jak wiele zamierzali jeszcze złamać?
Uchyliła delikatnie usta, jak gdyby brakowało je tlenu. Nic dziwnego. Nie zdała sobie sprawy, że cały czas wstrzymywała oddech. Jej serce waliło jak oszalałe. Mogła wyczuć swój własny puls w gardle. Szumiało jej w uszach, stalowy smak na języku. Jego oddech przyjemnie łaskotał jej ucho, drażnił jej skórę. Słyszała każde jego słowo doskonale, a wyostrzony słuch wcale nie pomagał w takiej sytuacji. Na jej karku pojawiła się niechciana gęsia skórka, której nie potrafiła powstrzymać. Jej ludzkie ciało reagowało samo, wbrew jej woli. Nie zdawała sobie nawet sprawy, że wolną ręką potrzymała się jego ramienia, żeby odzyskać równowagę. Chociaż nakazała sobie spokój i brak jakiejkolwiek rekacji. Cała okazała się jedną wielką reakcją na atak ze strony Yatagarasu. Bo był to atak, prawda? Atak na jej personalną przestrzeń, na jej przekonania i na jej pewność siebie. Dużo ryzykował, a może właśnie w ogóle? Podobno wrogów trzeba było trzymać blisko siebie, żeby mieć na nich oko. Czy Rinatrou był zadowolony z tego co widział?
Rin odruchowo wykręciła swoją katanę tak, że jej ostrze zostało obrócone ostrą stroną w kierunku brzucha demona. Obydwoje mogli usłyszeć jak kilka dodatkowych, gęstych kropel, jego krwi spadło na ziemię tworząc małą kałużę. Słyszała je doskonale. Każdą z osobna. Jej całe ciało wrzeszczało, żeby się odsunęła. Mimo to stała niczym marmurowy posąg przyrośnięty do ziemi. Chociaż lekko drżała, pewnie ze zdenerwowania, jej zaciśnięta dłoń na rękojeści katany pozostała stabilna.
- A ty je łamać? - odpowiedziała cichutko, jednak znajdował się na tyle blisko, że bez problemu mógł ją usłyszeć. Chodziło o oczywiście o zasady. Ogień i woda. Dzień i noc. Byli tak różni, a jednak tak podobni. - Mojemu właścicielowi zależy na wynikach. Nie na sposobie, w jaki są osiągane - wyjaśniła przekrzywiając lekko głowę w jego stronę, jak gdyby chciała na niego spojrzeć. Tym samym zmniejszyła centymetry, które ich dzieliły, praktycznie do zera. Odsunęła się powoli, a jej policzek delikatnie otarł się o jego brodę. Jej skóra była miękka i ciepła. Zwyczajnie ludzka. Czyżby nie zdawała sobie sprawy jak blisko się znajdował? A może zrobiła to specjalnie? Stąpała po cienkim lodzie. Z takiej odległości pewnie bez problemu mógłby zgryźć jej kark. Była jedyna przyzwyczajona do ciagłego niebezpieczeństwa. Chyba podświadomie sama go pożądała. Przy okazji ze sporą siłą naparła na swoją katanę, kiedy się oddalała. Chciała jeszcze mocniej go zranić. Może przy odrobinie szczęścia odciąć mu kilka palców. Zasłużył na nauczkę. Zachowywała się nad wyraz spokojnie, chociaż jej ciało drżało. Jak gdyby w każdym momencie mogła zmienić zdanie i zwyczajnie się na niego rzucić w śmiertelnym ataku. Ten mógłby okazać się samobójczy w tym małym pomieszczeniu. Rin nie miała poszanowania dla własnego życia. Nie obchodziły ją konsekwencje swoich wyborów. Gdyby obydwoje teraz zginęli, skończyłyby się ich wieczne problemy.
Potem zrobiła dwa kroki w tył zwiększając dzielący ich dystans, jeśli oczywiście pozwolił jej się odsunąć. W końcu to Yatagarasu wykładał tutaj karty. Chyba stało się to jasne już także dla Rin. A jeśli nie pozwolił? Co wtedy?
- Przysługa za przysługę - zgodziła się niechętnie, a jej ciemnoniebieskie tęczówki ponownie sprawdziły odległość, jaka dzieliła ją od drzwi wyjściowych. Dziwnym trafem demon ponownie jej je zasłaniał. Stanowił wysoką przeszkodzę, która idealnie zagradzała jej drogę. Robił to specjalnie? - Ale teraz sprecyzowaną. Nie lubię nieskończonych spraw i nie zamierzam spełniać Twoich zachcianek później - sprecyzowała, żeby sobie nie powymyślał jakiś niestworzonych rzeczy. Wiedziała, że przysługa „na później” była najgorszym możliwym scenariuszem. Wtedy byłaby jego dłużniczką, na co nie pozwalała jej samurajska duma - jeśli w ogóle taką posiadała. Nie zamierzała płacić więcej niż mogła od niego uzyskać.
Asano Rin
Ikonka postaci :
Nokoribi Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Zabójca Demonów
Wiek :
20
Gif :
Nokoribi Gifs-da-rukia-kuchiki-19
Wzrost :
165
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
193
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach