⠀⠀Potraktowała jej słowa poważnie, a może zrzuciła wszystko na karb pijackich omamów? Propozycja morderstwa była nie tylko realna, ale w dziwny sposób właściwa w tej sytuacji. Słowa wżarły się w ciszę i po chwili mogło się wydawać, że doszło do jakiegoś nieporozumienia.
⠀⠀Spojrzenie Suiren opadło na ziemię. Naprawdę była beznadziejna w swoim fachu.
⠀⠀...takie, jakie mi zabiły rodzinę
⠀⠀Wcale o to nie prosiła. Nie prosiła, aby postrzegano ją na równi ze zwierzętami. Albo nawet gorzej.
⠀⠀Wilk zabijał, ponieważ musiał się pożywiać. Niedźwiedź - kiedy człowiek wkroczył w granice jego terytorium. Myszy pożerały plony, bo nie znały pojęcia roli; na ich drodze pojawiał się po prostu smaczny kąsek, więc dlaczego miałyby sobie odmówić? A demon zabijał, bo tak skonstruowała go... natura. Może po prostu pragnienia Muzana były nienaturalne, obce włókna w strukturze tego świata.
⠀⠀A taka myśl nie pomagała oswoić jej się z nową sytuacją. Czuła frustrację i niewiele więcej.
⠀⠀— Nie rozumiem. Wszyscy zabijają. W legendach demony to stworzenia bliższe bogom, nawet niż ludzie. Ich natura jest bez wątpienia specyficzna, ale nawet dzieci wiedzą, że jest to zwykle wynik nieporozumienia. Furaribi powstał, bo Narisama nie wierzył w miłość swojej żony Saiyuri i ściął ją na życzenie podstępnych, zazdrosnych o jej urodę kobiet. Ushirogami nawiedza bojaźliwych ludzi... ale jeżeli wczytasz się w jego genezę okazuje się, że legenda o nim powstała tylko dlatego, że tchórze boją się nawet włosków łaskoczących ich na szyi. Nigdy nie przyznają się do swojego strachu... wszyscy zrzucą na demony. A Ubume? Ludzie okrzykli ją potworem szponami wydzierającym noworodki z ramion matek, choć właściwa historia opowiada raczej o opuszczonej dziewczynie, która rodząc w samotności poświęciła się aby wydać na świat potomka — Suiren zazgrzytała zębami, ni to z gniewu, ni z irytacji. — Mówi się... że obrastają ją pióra. — Dokończyła ciszej, zastanawiając się czy ten długi wywód interesuje w ogóle jej rozmówczynię. Odwróciła głowę. — Nie łudzę się, że ludzie jako gatunek zrozumieją bogów i bożków. To byłoby przecież zuchwałe... ale... nie każde zło ma genezę w złu.
⠀⠀Chodź, za ciepło tu się zrobiło!
⠀⠀Zamrugała szybko i na nic więcej nie starczyło jej czasu, bo nagły zryw wybił ją z równowagi. Chciała właśnie wyjaśnić Mori, że jej samolubne być może, złe w zasadzie zachowanie nie było wcale tak dziwne dla kobiety, lecz potrzeba ratowania się od upadku zepchnęła słowa w tył umysłu. Zamiast tego jęknęła, czując szarpnięcie w okolicach nadgarstka.
⠀⠀— Twarzą w twarz? Niech ogląda sobie moje pośladki — syknęła w odpowiedzi, sięgając wzrokiem roztrzaskaną tarczę księżyca, która zafalowała gdy zabójczyni pociągnęła ją do wody.
⠀⠀W odróżnieniu od koleżanki, nie zdarzyła pozbyć się odzieży i właściwie nie miała też takiego zamiaru. Nachyliła się do kolan, aby podwinąć nogawki przynajmniej do połowy ud, a potem złapała za rękawy wierzchniej narzuty. W połowie czynności kątem oka zobaczyła blady skrawek skóry. Zawirowała na pięcie wytrzeszczając jednocześnie oczy.
⠀⠀— Nie musiałaś zrzucać z siebie wszystkiego. Nie wiem jak nazywa się bóg chłodnych podmuchów i choroby, ale to pewnie on będzie najszybszym mężczyzną, który cię przeleci. — Przeciągnęła dłońmi po twarzy. Jeżeli Araki miał rację, jej samej nic w tej temperaturze nie groziło. — Może zimna woda cię trochę otrzeźwi — pomyślała po chwili, nachylając się do lustra, aby skroplić nieco twarz. Oby woda w korycie nie była bardzo brudna. — I co teraz zrobisz, Mori? Twój kochanek nie żyje... wrócisz do męża jakby nigdy nic? Znajdziesz sobie nowy cel? Zamierzasz wypłakać się tej nocy w zapasie, żeby nie dać po sobie niczego poznać?
⠀⠀Brodzenie w wodzie niczym żuraw napawało ją nostalgią, a choć nie miała wspomnień, myślała w ten sam sposób o przyszłości. Co mnie teraz czeka?
The silence is your answer.
— Nie wiem jak z chorobami, ale podmuchów może Susano? Mmm... — rozmarzyła się, prostując nogi i wystawiając je ponad taflę wody. — Dawaj, Susano, pokaż, co potr...! — urwała swój radosny krzyk, bo nieco większa fala podtopiła ją i pod wodą odsunęła od brzegu. Była na szczęście na tyle trzeźwa, żeby opierając się dłońmi o dno wybić się na powierzchnię. Zakasłała, wypluwając z ust słoną ciecz, a po chwili wybuchła głośnym śmiechem, dalej znajdując się na kolanach. Już chciała wdrapać się trochę na brzeg, ale fala znów popchnęła ją, przez co Nishiōji została na ten ląd wypchnięta. — Za to Suijin chyba nie chce mnie przelecieć — zachichotała, wracając do wody. W tej położyła się na plecach i, lekko machając nogami, podpłynęła do Ane. — Nie rób ze mnie takiej dziwki! — jęknęła, przepływając obok kobiety. — Nie tak łatwo jest mi znaleźć "nowy cel". Ja lubię, jak mają w sobie... "to coś". — Czyli są psychopatami w jakiś sposób. — Ale... tak... wrócę i zobaczymy, co dalej... — westchnęła ciężko, przymykając oczy. — Nuda.
Spotkania z kochankiem radowały ją. Z jednej strony żyła pośród Zabójców i mogła zginąć w każdej chwili. Z drugiej, jej mąż rzadko bywał w domu więc czuła się samotna. Spotkania z mężczyzną były więc odskocznią, podczas której dopiero czuła, czym jest bliskość, jednocześnie zapominając o zagrożeniach w związku ze swoją profesją.
— Może chcesz mnie z kimś poznać, Ane? — zachichotała, a przypływ pchnął ją pod nogi kobiety, od których się odbiła i znowu walczyła z utrzymaniem równowagi. — Gdzie twoi kochankowie?
Westchnęła zmęczona.
— To myślisz, że za tym, co robią demony, stoi jakaś głębsza filozofia niż po prostu zezwierzęcenie? — wróciła do wcześniejszego tematu.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
⠀⠀⠀⠀Wcale nie była zdziwiona, że Mori znała imię boga i zasugerowała mu od razu, żeby ją przeleciał. Słyszała już o kobietach, które układały sobie życie wokół mężczyzn (albo wręcz odwrotnie, to oni całymi gronami kręcili się wokół jednej damy), ale zwykle określano je dobitnie i niezbyt ładnie. Ta tutaj nie wyglądała na prostytutkę, nie brzmiała jak jedna i najwyraźniej obdarzała swoich partnerów prawdziwą miłością, a nie tylko sztucznym uczuciem wyznaczonym na konkretną godzinę.
⠀⠀⠀⠀Mimo to obserwowała ją z dziwną mieszanką obrzydzenia i fascynacji. Choć sama nie potrafiła powiedzieć co dokładnie wadzi jej w postępowaniu wojowniczki. Sama była demonem, nie myślała o cielesnych przyjemnościach, ani o uczuciach tak głębokich jak szczera miłość. Zapomniała czym są, jak ich doświadczać i dlaczego potrafią być tak destrukcyjne. Nagle 'kochać' stało się wyłącznie pustym słowem. Wokół tej pustki zaciskało się jej serce.
⠀⠀⠀⠀— Nie utop się — mruknęła bez przekonania, kiedy wzburzona wiatrem fala uderzyła w twarz Mori. Sama nachyliła się nad lustrem wody mocząc jedynie nogi. Spojrzała na swoje odbicie, na wizerunek brudnej, odzianej w obdarte ciuchy kobiety. Nawet po pijaku nie chciałaby ze sobą rozmawiać. A jednak były tutaj we dwie, ona i ta samurajka.
⠀⠀⠀⠀— To coś? — powtórzyła za nią, kończąc w zamyśleniu. Przez chwile dotykała palcem ust. — W sensie... lubisz ich fizyczne cechy? Potężne, silne ramiona, które obejmują cię tak mocno, że tracisz dech? Czy może... — przesunęła palec w stronę pętelki i powtórzyła gest kilkukrotnie. — No wiesz. Wielką miłość, którą cię darzą? Zaufanie i te sprawy. Prezenty... nie wiem, Mori. Nie mam doświadczenia. Nie zaznałam nigdy czegoś głębszego. Wszystko wydaje mi się takie sztuczne, bez polotu. Więcej emocji wyciąga ze mnie napadanie na ludzi z nożem.
⠀⠀⠀⠀Wycofała się na brzeg i klapnęła na nim tyłkiem.
⠀⠀⠀⠀— Może właśnie o to chodzi? Jeżeli nie widzą świata tak jak ludzie, to muszą zabijać, żeby czuć kontrolę. Skoro to ich jedyny cel, to musi być tak jak z miłością u ciebie. Bez czynienia krzywd nie doświadczają życia. Myślisz, że w ten sposób ich usprawiedliwiam? Sama nie wiem... przecież mi też dopiero czynienie zła pomaga się odnaleźć. — Zakręciła sztyletem między palcami. — Cholera! A przez to gadanie nawet straciłam ochotę, żeby ci grozić. Wyślizgnęłaś się śmierci, więc lepiej skończ płakać. Masz jeszcze tylu facetów do owinięcia sobie wokół palca!
The silence is your answer.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
⠀⠀⠀⠀— Mówisz, jakby to była niesamowita przygoda... — westchnęła teatralnie, krzyżując ramiona oparte na kolanach.
⠀⠀⠀⠀W tym momencie zazdrościła wielu rzeczy: swobody z jaką kobieta dzieliła się ze światem swoimi marzeniami, jej otwartością względem uczuciowych ścieżek, nieważne jak skomplikowane by nie były i chociażby możliwości odczuwania emocji tak przejmujących jak miłość.
⠀⠀⠀⠀Z perspektywy demona przypominało to czytanie książki - Ane mogła śledzić losy bohaterki, która do złudzenia przypominała ją samą, ale wiedziała, że zdarzenia zawarte na papierze nie dotyczą jej. I nigdy dotyczyć nie będą. Jałowa, pozbawiona głębi skorupa. Mogła grać, udawać, ale nigdy nie poczuje już tego samego, co człowiek.
⠀⠀⠀⠀— Ryzykują dla ciebie... to bez wątpienia jest miłość. Uczucie silniejsze nawet od zdrowego rozsądku — przytaknęła, przywołując przed oczami obrazy wyimaginowanych sytuacji, wydarzeń, które nigdy nie miały miejsca. Jej własnych przypadkowych dotyków, ukradkowych spojrzeń i górnolotnych stwierdzeń.
⠀⠀⠀⠀Razem stworzymy coś wielkiego.
⠀⠀⠀⠀Kto powiedział, że demony nie potrafiły odczuwać emocji? To, co wypełniało w tym momencie jej wnętrze musiało być smutkiem. Żalem tak przejmującym, że zastygła w bezruchu, zapatrzona w czerń nieba, z którego znikły za chmurami gwiazdy, niezdolna nawet do tego, by rozpalić w sobie wstyd na widok nagiego ciała drugiej kobiety. Wodziła za nią beznamiętnym wzrokiem kiedy Mori postanowiła wyczołgać się na brzeg i odziać, chociażby pobieżnie.
⠀⠀⠀⠀— Tak. Kiedyś na pewno urżną nam łby — przytaknęła bezwiednie, nieświadoma że w tym momencie być może zdradziła swoją prawdziwą naturę. Nie drążyła jednak w wyjaśnieniach, mówiła dalej, głosem odległym jak punkciki świateł na atramentowym blacie. — Ale pomiędzy dzisiaj a nieuchronną śmiercią mamy jeszcze trochę czasu do wykorzystania. Co teraz zamierzasz? — Zapytała poważnie, niewrażliwa na zaczepki, ani nawet na dźgnięcie w miękką powierzchnię pośladka, choć na to skrzywiła się nieznacznie w zastanowieniu. — Kiedy wytrzeźwiejesz, pomyślisz pewnie że to spotkanie było tylko snem. Może to i lepiej. Nasze ścieżki nie powinny się krzyżować zbyt często. Więc kiedy twój napalony móżdżek odzyska zdolność myślenia o czymś innym poza gorącymi romansami — Dźgnęła ją palcem w środek czoła — wtedy przypomnij sobie, żeby trzymać się z daleka od demonów. Nie zawsze możesz mieć tyle szczęścia co dzisiaj. Trafiając jedynie na marną zabójczynię.
The silence is your answer.
My body resembles a broken home.
Touched by the light, deceived by a dream,
I walk in the shadows just to be seen.
Nie możesz odpowiadać w tematach