Nie chciała swoim widokiem zniesmaczyć kogokolwiek w lokalu. Przełknęła głośniej ślinę i powoli ruszyła w stronę stolika, który wskazał jej właśnie jej nowy towarzysz. Najpierw chciała usiąść przy pierwszym krześle, ale po chwili rekonesansu zmieniał zdanie. Po czym podeszła do drugiego krzesła i je właśnie zajęła. Strategicznie siadając przy ścianie prawym ramieniem, tak aby to właśnie zasłonięte oko było jak najdalej od wzroku pozostałych w tym miejscu. Nie chciała nikogo zmuszać do patrzenia na siebie. Nie lubiła być w centrum uwagi, za bardzo ją to peszyło. Zawsze na uboczu, zawsze chowając się za kimś innym.
Kiedy Izo do niej dołączył obdarowała go łagodnym uśmiechem i słysząc jak podjął temat który zaczęła z nim na drodze to aż jej oczko rozbłysnęło. Skinęła głową na potwierdzenie jego słów. - Tak.. widzisz.. szukam zabójców demonów już od..umm.. odkąd wyruszyłam z domu. Ale naprawdę nie miałam żadnego szczęścia żeby na któregoś trafić.. - zaczęła ze spokojem splatając ze sobą dłonie i wbijając wzrok w swoje paluszki. - Widzisz.. trzy lata temu moi starsi bracia wyruszyli z jednym zabójcą na trening.. obiecali że jak już zostaną pełnoprawnymi zabójcami demonów to po mnie wrócą.. ale.. - urwała nagle czując jak smutek trochę ją ogarnia. - .. ale nie wrócili.. a minęły już.. trzy lata.. i postanowiłam wyruszyć w podróż żeby ich odnaleźć.. myślałam że to będzie proste. Znajdę jednego z zabójców i on mnie zaprowadzi do ich siedziby.. ale jestem w podróży już prawie dwa tygodnie i nikogo nie spotkałam.. - wyjaśniła mu całą sytuację. Nie było absolutnie żadnego powodu żeby to przed nim ukrywać. - Nie spotkałam nawet żadnego demona na swojej drodze a ludzie których pytałam o to twierdzą że to jakieś bajki.. więc zastanawiam się czy moi bracia mnie po prostu nie zostawili.. bo.. bo tak byłoby im łatwiej.. - dodała po chwili już nieco ciszej. Jeśli faktycznie jej egzystencja była powodem upuszczenia jej przez starsze rodzeństwo to chociaż chciała znać powód. Przyłożyła dłoń do opaski na prawym oku. Orientując się że temat zszedł na nie zbyt łatwy tor podniosła spojrzenie na Izo. - Wybacz, trochę się rozgadałam.. nie chciałam popsuć ci atmosfery.. miałam dotrzymać towarzystwa.. źle zaczęłam.. - pochyliła głowę nieco w dół przed nim w przepraszającym geście.
"No to musi być z ciebie niezłe ziółko, skoro bracia uznali, że łatwiej im pójdzie z demonami, haha!"
Jego słowa sprawiły że oderwała wzrok od blatu stołu i spojrzała na niego zaskoczona. Przez chwilę kontemplowała nad sensem jego słów i kiedy dotarło do niej że żartował to miała ochotę dźgnąć go palcem między żebra. Miał więc szczęście że siedział przed nią a nie obok. Nadęła za to w odpowiedzi policzki jak obrażona sześciolatka i skrzyżowała dłonie na piersiach. Przekręciła lekko głowę w bok nadal wszystko było w żartach, czym się zdradziła cichym chichotem wyrywającym się spomiędzy zaciśniętych warg. Nie trzeba było długo czekać żeby i ona się roześmiała. Aż sięgnęła paluszkiem do oka i zgarnęła pojedynczą kropelkę łzy rozbawienia. - Nie jeden demon by się przy mnie mógł schować! - dodała z dumą i pochyliła się lekko nad stołem w jego stronę. Zbliżyła dłoń do swojej buzi i pomachała nią lekko w górę i dół na znak żeby się przysunął. Rozejrzała się dyskretnie po bokach jakby miała mu właśnie zdradzić sens istnienia ludzkości. - Nawet nie masz pojęcia co skrywam pod tą opaską.. - to szepcząc puściła mu oczko i wystawiła język w figlarnym geście. Po czym przyłożyła palce do ust i odchyliła się, opierając plecy o oparcie krzesła.
- Też już o tym myślałam.. że może chcą mnie chronić.. albo że nie mogą wrócić po prostu.. dlatego ja zamierzam ich odnaleźć.. o ile jakiś demon nie znajdzie mnie pierwszej.. - dodała z uśmiechem na ustach. - Ciekawa jestem jak wyglądają.. podobno mają dzikie kolory oczu.. ale słyszałam też że zjadają dzieci i piją krew.. um tych.. no.. um.. - poczerwieniała nieco bardziej próbując wykrztusić z siebie jedno słowo. -.. n.. nie.. niewiast.. nieskalanych dotykiem mężczyzny.. tak mówiła przynajmniej starsza pani z straganu.. - podzieliła się z nim nazbieranymi informacjami. - A ty jak myślisz Izo.. jest to prawda? Czy wszystko to bajeczki wyssane z palca? - dodała po chwili wpatrując się jego twarz. Rychło w czas bo właśnie podeszła kelnerka aby zebrać ich zamówienia.
Yukino zerknęła na kartę ze spisem jedzenia jakie mogła zamówić i kiedy Izo złożył swoje zamówienie spanikowała. - To może.. ja wezmę to co ty.. tak bardzo wychwalałeś tego kurczaka w sosie teriyaki.. i może jakąś herbatę do tego? - zwróciła się już do kelnerki. Dopiero teraz zauważyła że miła pani przechyla lekko głowę w bok przyglądając się białowłosej dziewczynie z żywym zainteresowaniem. To z kolei sprawiło że Yukino się zarumieniła odwracając wzrok w bok.
- Oh? Tak myślisz? W sensie że jest tak mało dziewic na świecie czy jest tak dużo demonów? - spytała zaskoczona jego konkluzją. Nigdy żadnego nie widziała na oczy, jakieś plotki i bajeczki od starszych ludzi się obiły o uszy. Nie raz myślała że jest z nią coś nie tak, może to wina białych jak śnieg włosów. Może nie była w typie tych mitycznych potworów. Z zamyślenia wyrwał ją głos chłopaka. - Pewnie masz racje.. najlepiej byłoby spytać kogoś kto już się na takiego demona natknął.. albo najlepiej zabójcę demonów.. - podsumowała zamyślając się przy tym. "Sęk w tym że i na takiego nie byłam w stanie trafić.. czy mnie dosłownie wszyscy unikają?!" trochę posmutniała i przyłożyła dłoń do opaski. - A gdyby tak.. - szepnęła pod nosem. - Wasze zamówienia.. - usłyszała głos kelnerki, która postawiła talerze z jedzeniem przed Yuki a po chwili także przed Izo. - Dziękuję.. umm.. smacznego Izo.. - powiedziała z delikatnym uśmiechem malującym się na jej ustach. Wzięła w dłonie pałeczki i nabrała odrobinę mięsa. Podmuchała trzymając tuż przed ustami i po chwili wsunęła ostrożnie do ust. - mmm.. - na twarzy zagościł radosny uśmiech. - Jest przepyszne! - powiedziała zaraz po przełknięciu tego co miała w buzi.
- Kioto jest po prostu jednym z miejsc które zwiedzam po drodze. Nie wiem gdzie znajduje się siedziba zabójców, więc idę od miasta do miasta i szukam. Musiałam się zatrzymać na trochę tutaj żeby przyrobić sobie trochę pieniędzy.. żeby mieć na dalsza podróż.. w sumie to już uzbierałam.. będę mogła ruszać w dalszą drogę.. - wyjaśniła biorąc kolejny kawałek do ust, delektując się nim.
Bez wahania rzucił się na miskę, którą postawiono mu przed nosem. Bez zbędnego savoir vivre rozpoczęli wspólny posiłek, który na szczęście przypadł jej do gustu. Izo patrzył na jej zadowoloną buzię i czuł swego rodzaju ulgę, że lokal, który jej zaproponował, spełnił oczekiwania. Jemu też smakowało, chociaż nie to było teraz najważniejsze.
- Miałeś rację.. wspólne posiłki smakują o wiele lepiej niż te w samotności.. już prawie zapomniałam jakie to uczucie.. - powiedziała ze spokojem wpatrując się w swój talerz. Lekki uśmiech zwieńczył usta białowłosej gdy przypomniała sobie wspólne posiłki z braćmi w ich rodzinnym domu. Codziennie o nich myślała, zastanawiając się czy dobrze się odżywiają i czy wszystko u nich w porządku. Słowa Izo wyrwały ją z zamyślenia i podniosła na niego swoje jedno oko. - Hm..? - mruknęła cicho i przygryzła delikatnie dolną wargę. - Um.. zastanawiałam się czy jest jakiś sposób żeby odnaleźć demona albo zabójcę.. i w sumie.. musiałabym do tego złamać obietnicę daną braciom.. no i czuję się trochę źle z tym.. że to ukrywam.. przed tobą chociażby Izo.. jesteś dla mnie taki miły.. - głos był nieco przyciszony, choć starała się patrzeć na niego przez ten cały czas. Może odrobinę się rumieniąc przy tym. - Tylko.. - tu się zatrzymała i łapiąc kosmyk białych włosów przy opasce i chowając go za uchem. - .. chyba nie powinnam tego tutaj robić.. nie przy innych.. - dodała niepewnie i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. Była bardzo ufna a przy chłopaku czuła się dodatkowo bardzo swobodnie.
Przyłożyła puste pałeczki do ust wpatrując się w swój talerz z którego miała wrażenie że nie ubywa jedzenia. Chłopak był bardzo miły, więc nie spodziewała się że by faktycznie się z niej śmiał. - Bardziej mnie martwi że mógłbyś uciec.. tak jak inni przede mną uciekali.. - mówiła nieco ciszej wkładając pałeczki w jedzenie i nieco w nim grzebiąc, mieszając kawałek kurczaka w sosie. Dzieciństwo nie należało do łatwych, ale ona przecież już dawno nie była dzieckiem.
Podniosła spojrzenie na chłopaka. - Mogę zapytać o wszystko? Wszyściuteńko i odpowiesz mi na każde pytanie? - widać było że tym rozwiał kumulujący się w niej smutek. Zmieniając przy tym temat ze sporą łatwością. - Um.. no dobrze.. to.. um.. - widać było że chciała go o coś spytać. Tylko próbowała jakoś to ubrać w słowa. - Jak to jest się zakochać w kimś? - wbiła swoje zielone oczko w twarz młodzieńca z oczekiwaniem na odpowiedź. W głosie pobrzmiewała fascynacja tym tematem. Sama nie miała jeszcze okazji się nikim zainteresować, ale nie można było się jej przecież dziwić. Trzymana z dala od ludzi, a raczej to ludzie trzymali się z dala od niej. A z rodzicami o takich tematach nie miała okazji rozmawiać.
Widząc przy okazji jak chłopak skończył swoją porcję podsunęła swój talerz bliżej środka stołu. - Nie miałbyś może ochoty dokończyć i mojej porcji? Szkoda żeby się zmarnowało, a ja nie jestem w stanie w siebie więcej wcisnąć.. - dodała przy okazji uśmiechając się przepraszająco do niego. Na jej talerzu została połowa porcji i liczyła że chłopak wciśnie jeszcze w siebie te trochę.
- Oh... to nic... - Wydusił z siebie tylko chwilę później i podrapał się tam gdzie go dotykała, bo subtelny gest dziewczyny wywołał delikatne łaskotki.
Zapamiętał jej wątpliwości co do jego osoby i miał zamiar jeszcze wrócić do tego tematu za chwilę, ponieważ zadała mu pytanie, które nie było dla niego całkowicie jednoznaczne. Nie wrócił jeszcze na dobre do tempa, w którym jadł przed chwilą, ale i tak przestał całkowicie na moment, w którym spojrzał w jej szmaragdowe oko.
- Zakochać w kimś? - Powtórzył za nią i na chwilę wbił wzrok w blat stołu. Dobrze słyszał ją za pierwszym razem, ale musiał sobie przypomnieć odpowiedź na to pytanie.
- Cóż... w Yatomi, czyli tam skąd pochodzę, mieszkała kiedyś taka jedna... - Zaczął opowiadać, a już sam wstęp zwiastował przydługie, nudne wspominki. Czy to właśnie chciała usłyszeć Yukino, zamiast kilku prostych określeń?
- Ludzie mówili o niej ruda albo wiewióra, ale ja pamiętam, że miała włosy w kolorze jesieni. Nie miała japońskich korzeni. Była inna niż wszystkie dziewczyny, które spotkałem przed nią i po niej. Mieszkała niedaleko, więc się przyjaźniliśmy, nawet bardzo. Zwłaszcza gdy byliśmy dziećmi. - Wyraźnie posmutniał, gdy zaczął o tym opowiadać. Przestał na chwilę jeść i skupił swoją uwagę na dziewczynie, która siedziała z nim przy stole teraz.
- Podobało mi się, że jest taka... nietypowa. Nie tylko w kwestii wyglądu, ale również tego jaka była. Podtrzymywała mnie na duchu, gdy mój ojciec chorował i potrafiła wyciągnąć mnie z każdego smutku. To było naprawdę... niezwykłe. Czekałem na każde spotkanie z nią, a gdy było ciężko, to z jej uśmiechu czerpałem siłę i jedyną radość, która pchała mnie dalej. Dopiero później, o wiele za późno zrozumiałem... no wiesz... - Ponownie wbił pałeczki w ryż i powoli powracał myślami do Izakayi, w której się znajdowali. Wziął kolejny kęs do ust i popił herbatą, bo od tego gadania zaschło mu w gardle. Nie zdradził jeszcze Yukino, co się stało z dziewczyną o jesiennych włosach, ale chyba nie chciał nawet wypowiadać końca tej historii na głos.
- Hah! - Powiedział głośno, przywracając sobie poprzedni wigor i pogodę ducha, która na chwilę ustąpiła zadumie i melancholii.
- Jestem pewien, że gdy to poczujesz, to od razu będziesz wiedziała. - Podsumował krótko, gdy czyścił swój talerz. Widząc to, Yukino zaoferowała mu swoją niedokończoną porcję.
- Na pewno? - Spojrzał na nią z udawanym, żartobliwym podejrzeniem. Chciał mieć pewność, że na pewno nie wyjdzie z ich spotkania głodna. Gdy tylko zobaczył potwierdzające skinienie, chętnie odsunął swój talerz na bok i podsunął sobie jej... co to było? Nieważne! Kontynuował więc jedzenie, jednak już trochę wolniej. Sygnał powoli zaczynał docierać do mózgu.
- To teraz o tobie. Dlaczego miałbym od ciebie uciec? - Wrócił do tego, o czym wspomniała dobrych kilka chwil temu. Ciekawiła go ta jej niska samoocena i przeświadczenie, że zasługuje na samotność. Chciał poznać tego przyczynę, aby na pewno wiedzieć, czy powinien przyjąć zaproszenie na ten rewanżowy obiad.
- Nie obraź się, ale nie sprawiasz wrażenia groźnej. Demonem raczej też nie jesteś, więc o co chodzi? - Sformułował pytanie chyba już najbardziej wprost, jak tylko się dało, zapychając się darmowym ryżem.
Sięgnęła po czarkę ze swoją herbatą i trzymając ciepłe naczynie w dłoniach z parującą cieszą uważnie wsłuchiwała się w to co miał do powiedzenia chłopak. To jak się wypowiadał o rudowłosej dziewczynie było wręcz urocze. Delikatny uśmiech zawitał na jej ustach i co chwila przykładała czarkę do ust żeby zrobić małego łyczka ciepłego napoju. "Miała włosy w kolorze jesieni.. oh.. musiała być przepiękna.." przemknęło jej przez myśl. Aż oczko jej rozbłysnęło w podziwie. Miał racje gdy wcześniej mówił że odpowie na każde pytanie szczerze i bez ogródek. Było miło posłuchać o kimś tak bardzo wyjątkowym w życiu chłopaka.
Końcówka jego wypowiedzi sprawiła że zamrugała kilka razy. Rozdziawiła usta zaskoczona tym jak ta opowieść się zakończyła. Patrząc na twarz chłopaka i to jak szynko posmutniał jeszcze bardziej aż złapała się za miejsce gdzie miała serce. "Za późno zrozumiał że ją kocha i ona związała się z kimś innym? To takie przykre.." przemknęło jej przez myśl gdy wlepiła spojrzenie w swoją czarkę z herbatą. Przygryzła dolną wargę nagle, nie wiedziała co mogłaby mu powiedzieć w takiej chwili. Przez chwilę się się wahała, nawet długo. Chciała go jakoś pocieszyć, ale nic co pojawiało się w jej głowie nie brzmiało wystarczająco dobrze. Otworzyła usta kilka razy ale nic z nich nie wypełzło. "Co się mówi w takich chwilach? Czy mogę coś powiedzieć co mu poprawi humor?" zamyśliła się i dopiero nieco jego zakrzyknięcie sprawiło że podniosła spojrzenie na twarz chłopaka.
- Gdy to poczuję.. hmm.. - wymamrotała pod nosem przyglądając się mu uważnie. "Szczerze w to wątpię.. to brzmi tak nierealnie.. pięknie.. ale nierealnie.. przynajmniej dla mnie.." przemknęło jej przez myśl. Skinieniem głowy dała mu znać żeby się częstował. - Więc trzeba z kimś spędzić dużo czasu żeby się w kimś zakochać.. rozumiem.. - podsumowała jej zdaniem najważniejszą część opowieści swojego towarzysza.
"To teraz o tobie. Dlaczego miałbym od ciebie uciec? "
- Ah.. um.. - przygryzła dolną wargę odwracając od niego wzrok i wbijając jadeitową tęczówkę w swoją herbatę na nowo. - Bo.. bo nie byłbyś pierwszym.. który tak zrobił kiedy mnie zobaczył.. - wyszeptała przypominając sobie reakcję dzieci z wczesnej młodości. Dłonie zacisnęły się mocniej na naczyniu z napojem. Z jednej strony nie chciała mu tego pokazywać, ale z drugiej czuła że go w pewien sposób zwodzi i oszukuje chowając to przed nim.
"Demonem raczej też nie jesteś"
Spięła się na te słowa, aż delikatnie drgnęła całym ciałem, palce zacisnęły się na czarce na tyle że gdyby była silniejsza to naczynie pewnie by pękło w palcach. - Ja.. ja jestem przeklęta.. - wymamrotała. - Przepraszam że nie powiedziałam tego od razu.. ale.. byłeś dla mnie taki miły.. nie chciałam tego psuć.. ale teraz.. źle mi z tym że to zataiłam przed tobą. - to mówiąc lekko drżącą prawą dłonią sięgnęła do krawędzi opaski. Przełknęła głośniej ślinę i ze spuszczoną głową zdjęła opaskę z oka. Biała grzywka zasłaniała jej oczy gdy siedziała tak przed nim. Powoli jednak się wyprostowała ukazując mu zamknięte prawe oko. Powieka wyglądała normalnie, nie miała żadnej blizny w tym miejscu gdzie był czarny materiał. Powoli zaczęła otwierać prawe oko, mrugając przy tym parę razy dla wyklarowania obrazu. Złotej barwy tęczówka ukazała się przed młodzieńcem. - Wszyscy zawsze mnie unikali.. przez to jak wyglądam.. białe włosy i w dodatku mam oko demona.. i przynoszę nieszczęście na wszystkich wkoło.. dlatego bracia kazali mi zawsze nosić opaskę.. bo lepiej być postrzeganą jako kaleka.. niż w ten sposób.. - wyjaśniła ze spokojem w głosie. Po czym widząc jak kelnerka się zbliża do stolika, bardzo szybko założyła na powrót opaskę na prawe oko. I z serdecznym uśmiechem podała miłej pani pusty jeden talerz żeby nie musiała się nachylać nad stołem za bardzo.
Złapała za czarkę na powrót i zbliżyła ją do ust upijając łyka. - Zrozumiem jeśli odejdziesz i więcej się nie spotkamy.. zdążyłam już przywyknąć do tego.. i tak bardzo jak bym chciała trzymać przed tobą to w tajemnicy.. to nie potrafiłam.. nie chciałam okłamywać tak sympatycznej osoby jak ciebie.. przepraszam za kłopot.. - głos miała łagodniejszy. Robiąc kolejnego łyka nieśmiało spojrzała na niego swoim szmaragdowym okiem.
Chciał jej powiedzieć, że może tak zostać do końca obiadu albo ile chce w jego towarzystwie, ale Yukino szybko została spłoszona przez obsługę. Chwila odwagi rozpłynęła się w powietrzu, a opaska znowu wylądowała na oku. Cóż, dla niej taki krok to była pewnie prawdziwa jazda bez trzymanki. Izo dokładał jednak wszelkich starań i uroku osobistego, aby dziewczyna nie żałowała podjętej decyzji.
Wpatrywała się w samuraja jak spokojnie konsumował jej porcję. Delikatny uśmiech zagościł na jej ustach gdy się tak w niego wpatrywała. - Cieszę się że chociaż Tobie przyniosłam trochę szczęścia.. bo ty mi również Izo.. - dodała z uśmiechem i dopiła swoją herbatę. Kiedy skończyli to zabrali swoje rzeczy i wyszli z lokalu w sobie tylko znanym kierunku.
Izo & Yukino z tematu
Niemniej nie odstraszyło to rudowłosej od dalszego dochodzenia. Kontakt, z którym została w pierwszej kolejności skierował ją do baru, w którym rzekomo mogła porozmawiać z kolejną osobą, która być może znała kogoś kto mógłby udzielić jej nieco więcej informacji na temat, który tak bardzo ją ciekawił. Niestety muzykalne talenty, które idealnie nadawały się na przykrywkę nie mogły być tutaj wykorzystane z prostej przyczyny, kobieta za bardzo rzucałaby się wtedy w oczy. Yona skierowana została do pokoju na górze, gdzie po otwarciu drzwi czekała na nią kobieta o długich kruczoczarnych włosach, bladej cerze siedząc za niskim stołem i paląc sobie spokojnie fajkę kiseru.
-Zamknij drzwi i usiądź.- poleciła obojętnym tonem wpatrując się w dym, który właśnie wypuściła. Nawet na moment nie spojrzała jeszcze w Twoim kierunku. Po chwili wyprostowała rękę wskazując na miejsce po drugiej stronie stołu na przeciwko niej.
Dodatkowe informacje:
Po chwili dotarła do baru, w którym miała poznać swojego informatora. Jednak sama informacja nie była pewna, stąd należało postępować wyjątkowo ostrożnie. Pokonując pierwsze deski lokalu, pokazała dłonią, że zmierza na górę, jakby została już wcześniej zaproszona. Skinąwszy głową, zwróciła się w stronę schodów i tak dotarła do miejsca, które miało zdecydować o jej późniejszych łowach.
Badawcze spojrzenie padło w pierwszej chwili na kobietę, której wcześniej nie spotkała. Pokłoniła się tradycyjnie i zgodnie z poleceniem, zasunęła za sobą drzwi oraz usiadła na wytyczonym miejscu. Instrument położyła przy swoim prawym boku, aby mieć łatwy dostęp równie do kości, którą zwykle grała oraz specjalnie poluzowanych strun.
Z uwagą starała się patrzeć wprost na kobietę, jak i nie zwracać sobie głowy zapachem dymu. Intensywna woń tytoniu, choć odtrącała jej czułe zmysły, tak pozwoliła ją sobie zaakceptować. Wytykanie czegoś takiego było w mniemaniu Yony niegrzeczne i nie wróżyło im pomyślnej rozmowy.
- Proszę, mów mi Hotaru - powiedziała spokojnym głosem, posługując się pewnym pseudonimem, który nie tak dawno otrzymała. Minęło zaledwie kilka miesięcy, odkąd po raz pierwszy porównano ją do świetlika, lecz teraz nadawało się to idealnie. Łamała pewne granice nieufności do siebie, jak i próbowała być otwarta w stosunku do nieznajomej, aby ta czuła się przy niej bardziej komfortowo.
Czerwonowłosa bez ogródek skierowała się ku górze i weszła do pomieszczenia, gdzie czekała już na nią inna kobieta, o nieco mniej wyróżniającej się urodzie. Po tym jak zabójczyni usiadła i się przedstawiła kobieta po raz kolejny pociągnęła z fajki.
-Ach, Hotaru. Podoba mi się. Używasz tego imienia od dawna czy dopiero wymyśliłaś?- zagadnęła, a na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek i rozprostowała się, a następnie położyła teatralnie ręce na blacie. -Słyszałam, że z czymś do mnie przychodzisz, Hotaru. Zatem słucham Cię, teraz możesz mówić wszystko co wiesz i czego chciałabyś się dowiedzieć, a być może będę w stanie Ci pomóc. Pewnie nie za darmo, ale jakoś się dogadamy. Ładny instrument tak w ogóle.- oznajmiła wyraźnie zadowolona i wskazała na odłożoną własność Yony.
Dodatkowe informacje:
Przystanie na umowę, nie było w mniemaniu rudej złym pomysłem. Przychodząc tutaj, nie spodziewała się informacji za darmo. Wszystko miało swoją cenę, lecz nie każda była wyrażona w postaci pieniędzy. Często chodziło o przysługę i tutaj pozostawało pytanie, czego ona pragnęła.
Jednak zanim do tego przejdą, wolała dać jej znać, czego dokładnie poszukuje oraz przekazać, z czym właściwie przyszła i nie chodziło o shamisen, który spoczywał u jej nóg oraz robił za małą sensację - Poszukuję katany. Nie takiej zwykłej. Ostrze należało do mojego znajomego i chciałabym ją odzyskać. Jednak została ukradziona przez najprawdopodobniej osobę, co go zabiła. Ciemnowłosy mężczyzna z dwoma kucykami oraz charakterystycznym tatuażu na nosie. Porusza się podobno z mężczyzną o długich, rozpuszczonych włosach. Sama śmierć miała miejsce w Edo, w walce. Niestety z powodu własnych ran nie mogłam mu pomóc... - dodała cichym, lekko napiętym głosem. Czuła ból, nie taki fałszywy, jak mogłoby się wydawać. W końcu, bardzo przeżyła swój brak uczestnictwa w walce z demonami. Była wkurzona, smutna, to wszystko do niej wróciło, przez co dłoń zacisnęła w pięść - Jeśli nie posiadasz informacji na ten temat, to nasza rozmowa skończona. Jednak jeśli wiesz coś na ten temat, to zapłacę cenę, tylko musisz ją najpierw podać. Potem możemy wrócić do rozmowy o instrumencie, skoro tak Ci się spodobał - rzuciła pewnym głosem, spoglądając teraz prosto na nią.
-Moje imię nie jest ważne, ale muszę przyznać, że ciekawa historia. Jeśli musisz to możesz się do mnie zwracać per informatorka. Cenię sobie dyskrecję, dlatego wiem co i jak. - odparła tajemniczo, ale widocznie była rozbawiona podejściem Yony. - Choć muszę przyznać, że świetlika to mi nie przypominasz. Bardziej żywy ogień, ale nie spotkałyśmy się tutaj po to, aby rozmawiać o imioniach, nieprawdaż?- powiedziała i pociągnęła bucha z fajki, a następnie postukała paznokciami po stole. - Przejdźmy do konkretów.- oznajmiła stanowczo pochylając się nad stołem i dała teraz możliwość popisu kobiecie. Zamilkła wsłuchując się w to co miała jej do powiedzenia Yona. Ta jednak nie podzieliłą się zbyt wieloma informacjami i mówiła dość ogólnie zapewniając mało szczegółów, a na twarzy ciemnowłosej kobiety po raz pierwszy pojawił się lekki grymas.
-Oj. Biedactwo.- powiedziała jakby z przesadnym współczuciem, co mogło zabrzmieć nawet lekko fałszywo, ale mimo wszystko dało się wyczuć, że tak do końca nie było. W końcu zawód zabójcy często wiązał się ze śmiercią, a szukanie broni poległych w celu oddania im odpowiedniego hołdu było na porządku dziennym. -Niestety moja droga, żebym powiedziała Ci coś więcej musiała byś nieco rozwinąć temat. Żadna katana zabójcy nie jest zwykła, a uwierz mi jest ich całkiem sporo w obiegu. Musisz mi powiedzieć więcej jeśli chcemy tutaj do czegokolwiek dojść. Walk w Edo jest sporo i toczą się cały czas. Kiedy to było? Do kogo należała katana? Jak wyglądała? Kto go zabił? Demony, a może ktoś komuś nadepnął na odcisk i nastąpiły jakieś wewnętrzne porachunki zabójców? - widocznie straciła już cierpliwość do gierek i rzeczywiście tak jak wspomniała wcześniej, przeszła do konkretów zadając szereg pytań mających pomóc jej zlokalizować zgubę.
Dodatkowe informacje:
Tak też pokiwała jej głową, na znak, że rozumie i zaczęła swój wywód odnośnie do tego, co szuka. Jak się okazało, aby znaleźć zgubę, potrzebowała przypomnieć sobie niemal wszystkie informacje, jakie sama posiadała. Wracając myślami do minionego spotkania, wyjęła skrawek papieru oraz pędzel. Przywołując w pamięci obraz złodzieja, zaczęła malować najważniejsze szczegóły, jednocześnie wysłuchując do końca wodospadu pytań.
- Kojarzysz może walkę o Edo? Wydarzyła się ona jedenaście miesięcy temu, w listopadzie tamtego roku. Najbardziej krwawa pomiędzy zabójcami a demonami - mówiła, nie odrywając oczu od płótna. Machnęła charakterystyczną kreskę na nosie, włosy zebrane w dwa kucyki. Do tego proste brwi i lekko podkrążone oczy. Po skończeniu odsunęła od siebie skrawek kartki i pokazała ją kobiecie - Kyoya Rin, został zabity przez tego demona - niemal cytowała hashirę płomienia, aby w niczym się nie pomylić - Co do samego ostrza, to na boku po użyciu oddechu płomienia pojawia się na nim charakterystyczna transkrypcja. To wszystko, co wiem - dokończyła spokojnym głosem, otwarcie spoglądając w oczy informatorki.
Mimo oficjalnych rozkazów była jednak tu, w tym niegdyś deszczowym mieście. Nie jako zabójca, lecz jako Cień. Mając na sobie ubrania, które nigdy nie pomyślała, że kiedykolwiek założy. Skłamałaby jednak, gdyby nie było jej do twarzy w czerni. Największą jednak oskocznią od jej standardowej aparycji, były starannie ułożone włosy w stylu fukiwa. Jej włosy były starannie uczesane, zaś dwa dłuższe pasemka włosów zostały zawinięte starannie wokół jej uszu, siegając dość swobodnie do krawędzi ramion. Najwięcej czasu zajęło jej jednak ułożenie dwóch niewielkich koków na czubkach jej głowy, utrzymywane w tym kształcie dzięki drobym nicią.
- Macie zdecydowanie za dużo czasu skoro marnujecie je na takie głupoty.
- Sukces zależy tylko i wyłącznie od twojej koleżanki.
Podchodziła sceptycznie, do ludzi którzy żyją z tego, że wiedzą. Szczególnie jeśli wiadomo o nich tylko tyle, że są i wymagają jakiś nieznanych przysług w zamian. Jednak było to lepsze, niż spędzenie tu tygodnia wsłuchując się w jakieś plotki. Jeśli w ogóle ktoś by w ogóle plotkował po tak długim czasie o samurajach z Minamoto.
- Jeśli wykryje jakieś kłamstwo tupnę trzy razy nogą.
- Zamknijcie drzwi i siadajcie.
Dostrzegając maskę Tatsu, informatorka uśmiechnęła się cwaniacko mówiąc:
- Niecodzień mam okazję spotykać aktorki kabuki. - odrzekła podchodząc powoli do swojego stolika, by zająć miejsce obok - Jest coś, czego powinnam się obawiać, że ukrywacie się za maskami?
- Nie chcesz widzieć, co jest za nimi. Twarz mej koleżanki jest paskudna, jak zgniłego po tygodniu trupa.
- Rozumiem. Każdy lubi przecież ładnie wyglądać. Swoją drogą, ładna fryzura. Pierwszy raz ją robiłaś?
- Jako, iż nie wiem kim jesteście i czy kiedyś miałyśmy okazję się spotkać, przypomnę jeszcze raz zasady. Powiedzcie mi czego szukacie i co wiecie, a istnieje szansa, że mogę wam pomóc. Oczywiście, nie za darmo, jednak mam wrażenie, że drobna przysługa nie powinna stanowić dla was problemu.
Gdy Yona skończyła, odłożyła na moment fajkę, uśmiechając się pewnym siebie uśmiechem:
- A więc jesteście zabójczyniami?
- Czy zabójczynie przyszłyby ubrane w ten sposób?
Odparła bez większego namysłu, dostrzegając jak uśmiech informatorki powiększył się jeszcze bardziej:
- Zabójczynie nie chodzą w świetle dnia i nie ujawniają swych tożsamości. W końcu za zabójstwo zazwyczaj grozi śmierć. Chyba... że jesteście zabójczyniami, które nie polują na ludzi?
Jej wzrok ponownie skierowany był w stronę Tatsu, która tym razem miała gotową odpowiedź:
- Odpowiedziałaś sobie sama. Nasze akcje nie mają żadnego związku z demonami. Zdrajców rodu Minamoto musi spotkać kara...
Informatorka zamyśliła się na moment, po czym nachyliła się lekko do Yony szepcząc:
- Pilnuj ją bardziej Zajączku, bo nie chce skończyć z kosą za wasz długi język.
Jak bardzo informatorka lubiła podstępem zdobywać informacje, tak wiedziała, że nie zawsze kończy się to dobrze dla niej, gdy klient za bardzo się rozgada. Niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć. Jak to, że po udzielonych przez nią informacjach ktoś może zginąć.
Łowczynia kamienia słysząc szept uznała za mądre siedzenie już kompletnie szybko. Być może jej małe kłamstwo oddaliło podejrzenia od Cieni, a skupiło na samurajskich gierkach. Tak jednak zdała sobie sprawę, co właśnie powiedziała.
- Wiem gdzie ich znaleźć. - odparła informatorka wstając i podchodząc do okna - Zaś przysługa będzie dla was zabójczyń prosta. Pozbądźcie się tych idiotów z zaułka.
Informatorka cofnęła się kilka kroków do tyłu, umożliwiając podejście do okna zamaskowanym kobietom.
Wskazała na grupę pięciu mężczyzn, których nawet dla niezaznajomionej z miejskimi realiami Tatsu wydawali się być podejrzani. Chociażby dlatego, że dwójka z nich gapiła się wyraźnie w ich stronę. Pozostała trójka zaś, zdawała się otwarcie zaczepiać klientele zmierzającą do baru. Trudno było jednak z tej odległości ocenić, w jakim konkretnie celu to robią.
- Nie chcę ich więcej widzieć w tej okolicy.
Odparła stanowczym tonem siadając na swym krześle, wpatrując się z lekkim uśmiechem na Yonę:
- A więc mamy umowę Zajączku?
Nie możesz odpowiadać w tematach