Event
Krew Zdrajcy - wstęp[ Treść ukryta ]
Podsumowanie
Uczestnicy: Seiyushi, Ookami, Suna & Sachi (Lider), Renji;
Termin: -
Kolejność: -
Dodatkowe informacje:
- brak
Od razu po opuszczeniu zamku zabrał się za tropienie polegając na intuicji i doświadczeniu. Odziany jak zwykle był w swoje Kimono oraz haori, a na głowie nosił Kasę przyozdobioną wieloma cienkimi wstęgami o białym kolorze. Przy pasie przypięty miał miecz, który dobrze mu służył od wielu, wielu lat. W trakcie podążania szlakiem zdrajcy kolejne myśli nękały jego głowę. Nawet jeśli kiedyś miałby się oswobodzić spod Muzanowego obcasa, musiał się liczyć z tym że skończy tak samo jak ten na którego demony teraz polowały. Chyba że całkowicie usunie się w cień, licząc że nie zostanie to zauważone. Jednak to były plany na bardzo odległą przyszłość. I to na tyle, by można było ją na spokojnie nazwać nierealnym marzeniem. Wędrował jedną z wyrw, a z każdą chwilą smród zdrajcy coraz bardziej gryzł jego nozdrza i podburzał krew Muzana do wrzenia ze wściekłości. Co jeśli zdrajca zawinił czymś więcej niż samym odwróceniem się od Boga Demonów? Czym właściwie zawinił zdrajca? Ciekawość mimo tego że była pierwszym krokiem do piekła, zaczynała go pożerać. Z drugiej strony miejsce w które zmierzał piekłem właśnie można było nazwać. Z każdym krokiem, im bliżej się znajdował, presja jaką odczuwał rosła. W końcu jednak stanął. Ponownie porywał się z motyką na słońce. Poprzednim razem gdy to zrobił, skończył jako demon po to by zostać następnie zamknięty na 20 lat w małej świątyni otoczonej Wisterią. Tym razem może zostać rozszarpany i wyrzucony na słońce jeśli rzuci się bez zastanowienia. Uczuć ich pana może nie dało się w pełni stłamsić, ale nie dało się ukryć że zakłócały mu jego zdolność myślenia. Przystanął więc przy jednej ze skał, o którą następnie się oparł. Trzęsienia ziemi, choroby, szał ogarniający nawet zabójców... Jeśli to wszystko była Demoniczna Sztuka Krwi zdracjy, to na czym polegała? Sztuki demonów kręciły się zazwyczaj wokół jednej rzeczy, jaką była ta? Westchnął z frustracji i jeszcze raz spojrzał na runę. Runę... Może to runy leżały u podstawy mocy tego demona? Odstąpił od skały by zrobić jeszcze parę kroków. Tylko czy miało to sens? Za sobą dosłyszał kroki, w wyniku czego szybko obejrzał się za siebie kładąc rękę na rękojeści broni. Zupełnie jakby wróciły mu stare nawyki. Zdjął ją jednak gdy dostrzegł że to tylko kolejne demony. W pojedynkę zostałby zmiażdżony, ale może gdyby miał sojuszników? Podobno w kupie siła, a patrząc na siłę zdrajcy i to jak bardzo w tym miejscu jebało, to powiedzenie to sprawdzało się najwidoczniej w wielu wypadkach. - Szczerze nie spodziewałem się że znowu się spotkamy. I w takich okolicznościach. - Cóż... Tym razem Sei przynajmniej była ubrana, co było miłą odmianą od ich pierwszego spotkania. Nieco dalej wychwycił też mordę Renjego, z którym dopiero co wykonywał zadanie zlecone przez Niwę. Ten świat jednak był cholernie mały. Trzeciego demona nie znał ani nie kojarzył w ogóle. Ale to może i dobrze. Możliwe że gdyby wiedział o nim i tym co zrobił trochę więcej, to nie zdrajcę próbowałby tu ubić. Na ich szczęście przeznaczenie do tego nie dopuściło i będą mogli wspólnie pójść na Ustawkę. Wierzył że każde z nich wyczuło w powietrzu jak silny będzie napastnik i nie pobiegnie na niego z "yolo" na ryju, ponieważ to... Nie skończyłoby się zapewne najlepiej. Opracowania planu nie sugerował, ponieważ nie posiadali praktycznie żadnych informacji do opracowania takowego. No... Przynajmniej on nie miał.
I'd rather sleep #615743
Instead of being sixteen and burning up a bible
Feeling super, super, super suicidal
Łapiąc woń, odwróciła głowę niczym głodna bestia, wyczuwająca krople krwi swojej zwierzyny. Ruszyła sprintem, obniżając tors, ręce miała wyciągnięte w tył (shinobi-style) wybijając się bosymi stopami od ubitego podłoża, robiąc co jakiś czas większe susy, przeskakując naturalne przeszkody. Ubrana w czarną nieco za dużą yukatę, sięgającą jej do połowy uda. Obwiązaną pasem, za którym miała zwykłą katanę schowaną w sayi. Przydługie rękawy, skrywające jej dłonie podczas biegu i skoków trzepotały delikatnie, targane podmuchem wiatru. Gdy woń stawała się co raz intensywniejsza, błękitne ślepia przybrały karmazynowej barwy, źrenice zrobiły się pionowe niczym dwie igły. Ekscytacja rosła! Widząc z oddali znajomego demona wyhamowała, spoglądając na niego, przechyliła lekko głowę w bok. Gest pochwycenia za miecz jej nie umknął.
"Szczerze nie spodziewałem się że znowu się spotkamy. I w takich okolicznościach."
Uśmiechnęła się przebiegle. - A jednak.. świat jest kurewsko mały.. zwłaszcza jak ktoś próbuje go nagle przejąć z takim wigorem.. - rzuciła z lekkim rozbawieniem w głosie. Jej ogon był opleciony wokół tali tuż pod zawiązanym pasem. Tak aby w każdej chwili mógł się wydostać i zaatakować znienacka jej cel.
"Obrzydliwe. Udają przyjaciół, by w następnej chwili skoczyć sobie do gardeł"
Uniosła brew na komentarz wyłaniającego się przy nich Suny. Kojarzyła go z trybun! Ale co on tak na prawdę potrafił to nie wiedziała. - Nie ma nic złego w zjednoczeniu się przeciwko wspólnemu celowi.. starczy go dla każdego.. sądząc po tym jaki jest skurwiel silny.. - rzuciła do Suny i ruszyła za nim, skinieniem głowy zachęcając Wilka i demona za nimi do dalszego polowania. Lewa dłoń zacisnęła się na sayi katany, gdy dalej podążała tropem demona, którego mieli wyeliminować. Ciekawa była co potrafił tak na prawdę i jak silny był.. jak wielka przepaść ich dzieliła.. czy byłaby w stanie coś zrobić przeciwko niemu swoją krwią. Przyłożyła prawą dłoń do piersi czując to buzowanie.
Sam temat zdrajcy obchodził mnie tyle co nic, po prostu wiem, że istnieje ktoś taki i czuję wewnętrzną nienawiść i brak szacunku do tegoż demona, lecz jest ona niczym wrodzona cecha mojej osoby - jest to wpisane w moje geny, by po prostu wspomnianego zawadiakę nienawidzić, życzyć mu śmierci, ba, najchętniej samemu ją zadać. Nie żebym był w stanie to zrobić, ale zawsze wiadomo o co chodzi.
Armia armią, ale przecież każde skupisko tak wielu istnień musi dzielić się na podgrupy, tak samo jak nasza, do której dołączyłem i jak się szybko okazało - nie jest mi ona całkowicie obca. Ookamiego już doskonale znam, wilczek mnie już praktycznie prześladuje swoją obecnością. W nieco mniejszym stopniu sprawa podobnie toczyła się Sei, którą też niespełna jakiś czas temu spotkałem, wraz z Ookamim przy strumieniu. Trzeci gostek wydaje mi się najdziwniejszy, coś tam mruka pod nosem, ale w zasadzie to co mnie on interesuje.
- Nawet jeśli jest potężny i w ogóle... silny, to liczebność naszej wesołej gromadki przechyli szale na naszą korzyść czy jakoś tak. Po prostu nie ma co dygać, damy radę - powiedziałem beztrosko, jak zresztą miałem w zwyczaju, co Wilczek miał okazje poznać na własnej skórze. Lub futerku.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
EVENT
Krew Zdrajcy - 1Podsumowanie
Termin: 48h lub 72h - napiszcie mi na priv jaki termin wolicie
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
I'd rather sleep #615743
Instead of being sixteen and burning up a bible
Feeling super, super, super suicidal
"Masz rację! Musimy póki co radzić sobie wspólnie"
Uniosła brew w zaciekawieniu ale uśmiechnęła się lekko. Wymuszenie oczywiście bo nie podobał jej się pomysł dzielenia się zdobyczy, ale jak ktoś coś dla siebie wyszarpnie to już była jego zdobycz. Nie wiedziała czego się może po nim spodziewać, było więc pewnym że będzie miała na oku demona, tak samo jak pozostałych. Czego się totalnie nie spodziewała to Isamu.. Kącik ust jej drgnął w niezadowoleniu widząc wielkoluda. A to niezadowolenie przeszło w irytację gdy spojrzał na nią z obrzydzeniem. Aż żyłka na skroni jej zapulsowała na wspomnienie trybun. Jak miała respekt do jego pozycji tak totalnie wyparował gdy na oczach wszystkich Muzan pozbawił go nie tylko pozycji ale i jakiejś części masy, spychając go na jedenaste miejsce w hierarchii księżyców. Więc jego grymas w jej stronę jedynie sprawił że uśmiechnęła się w odpowiedzi z rozbawieniem.
Nie wiedziała czemu właściwie podążał za nimi w pierwszej kolejności! Nie potrzebowała przyzwoitki. Parsknęła za to pod nosem na słowa Suny, może ten typ nie był wcale taki zły. Z pewnością spodobał jej się jego komentarz.
Co jednak bardziej ją zaciekawiło to ta atencja poświęcona Ookamiemu. Przechyliła lekko głowę w bok obserwując jak wilk pozwala się tak traktować. "Ewolucja mu chyba kręgosłupa poskąpiła.." pomyślała, kładąc dłonie na biodrach i odchylając lekko głowę w tył. No ona to by napluła temu skurwielowi prosto do ryja jak by była na miejscu Ookamiego, ale nie była. Zaciągnęła się zapachem, próbując wyłapać wyrazistszy trop ich celu. - Co prawda to prawda.. czasu szkoda.. na ewentualne pieszczoty będzie czas po zarżnięciu celu.. - dopowiedziała dość pewnym głosem, odwracając się tyłem do trzymającego wilka księżyca. "Ktoś ty zbyt dosadnie przyjął nazwę 'księżyc'.. jeszcze trochę i własną grawitację zacznie wytwarzać.." przemknęło jej przez myśl z lekką irytacją. - Jakieś pomysły macie jak już znajdziemy typa? - spytała ze spokojem w głosie.
Po samej aurze wiem, że do czynienia mam z kimś o podobnej sile i władzy co ta ostatnia niunia, dla której robiłem zleconko wraz z wilczkiem. Nie zamierzam więc do niego startować, rączki trzymam z daleka od przypasanego miecza, żeby jeszcze demonisko nie pomyślało, że szukam tu zwady. Żaba z rogiem jest równie dziwna, ale dość szybko moją uwagę pochłania czynność, jakiej oddaje się grubas.
- Chłopie, marnujesz mięso! Mmm i to jakie mięso! Świeżutkie, delikatne mięsko, a ty je tak bezcześcisz jak wieprz jedząc z kośćmi, żyłkami i całymi wnętrznościami! Daj mi to, może jeszcze coś z tego będzie! - Wzburzony wystawiam rękę do demona, oczekując, że ten poda mi mięso. Ktoś by powiedział, że upadłem na łeb i proszę się o srogi wpierdol i ten ktoś pewnie niewiele by się mylił. To jednak silniejsze ode mnie - gdy widzę, że mięso tak dobrej jakości i świeżej daty jest tak bezczeszczone to ma kucharska krew aż wrze z wzburzenia i wściekłości, że ktoś nie szanuje i nie poszukuje symfonii smaków, jakie da się uzyskać z tego samego materiału jaki w swych potężnych dłoniach trzyma demon. Wyciągam swój ulubiony nóż i cały czas czekam aż Isamu poda mi tego trupa, żebym z byle zwłok mógł stworzyć coś z niczego, jakiekolwiek arcydzieło.
Pytanie Seiyushi, rogacicy nieco wytrąciło mnie z całej tej dziwnej sytuacji, pomiędzy którą doszło jeszcze do nieoczekiwanego przypływu męskiej miłości w kierunku rosłego, wielkiego, potężnego i masywnie muskularnego Wilczka. Pomysły? W zasadzie żadnego nie posiadam, ale skąd mógłbym wiedzieć jak silni są pozostali, bo w gruncie rzeczy jeśli wszyscy są na podobnym poziomie co ja... no to chyba możemy dać sobie spokój i dać się zabić Muzanowi czy coś, innej opcji nie widzę.
- W praktyce to powinniśmy sobie po krótce powiedzieć co umiemy, żeby zaplanować atak i znaleźć jakieś fajne synergie, ale tak naprawdę to nie wiem czy chce wam mówić co potrafię. Gotować, ale to mi chyba nie pomoże, co? - Odpowiadam demonicy uśmiechając się przy tym niewinnie.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
EVENT
Krew Zdrajcy - 2- Podsumowanie:
Ookami
1 Rana 4 poziomu - Urwana lewa ręka
Seiyushi
1 Rana 3 poziomu - Obicie całego ciała po wgnieceniu w ziemie
Podsumowanie
Termin:72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Ookami na czas tej fabuły poziom twojego BDA jest obniżony o 1
- Seiyushi na czas tej fabuły poziom twojej regeneracji jest obniżony o 1
I'd rather sleep #615743
Instead of being sixteen and burning up a bible
Feeling super, super, super suicidal
Oj tak. Udowodni mu że tamto spotkanie było pomyłką. Największą pomyłką jaką ten Kizuki popełnił w swoim życiu. Od Ookamiego zależało kogo mordował, a do kogo zarywał. Już pomijając fakt że ta napompowana kula lipidów prawdopodobnie nie rozpoznałaby Kazumy jako zabójcy gdyby nie jego kruk. Wziął jeden, czy dwa równe oddechy by się uspokoić. Isamu zajmie się kiedyś. Dziś jednak to inny demon był celem do wyeliminowania. Jego uwadze nie umknęło to że spaślak zaatakował również Sei. I to tylko dlatego że się odezwała i zdecydowanie niezbyt ją lubił już wcześniej, co dało się wywnioskować po jego nieprzyjaznym spojrzeniu z wcześniej. Jednak mimo wszystko niezbyt rozumiał działanie Kizukiego. Zgoda, miał swoje powody żeby to zrobić, ale osłabianie ich kiedy ruszali na silnego przeciwnika mijało się z rozkazami Stwórcy, który za wszelką cenę chciał doprowadzić do agonii zdrajcy. Już pomijając fakt że specjalnie ich gonił po to by to zrobić, a teraz bezczelnie odchodził. Szczerze to sam zaczął podejrzewać ze Isamu mógł współpracować ze zdrajcą mając Muzanowi za złe zrzucenie go na sam dół tabeli, bądź był po prostu kretynem. Nie zmieniało to faktu że jeśli Kizuki wyruszyli razem szturmem, a Isamu się spóźni to może się to dla niego nie skończyć najlepiej. Kiedy zła kula postanowiła się od nich odtoczyć, zbliżył się do Seiyushi, do której wyciągnął rękę(tę nie urwaną) chcąc pomóc jej podnieść się z ziemi. Nie żeby tego potrzebowała, bo i tak była w lepszym stanie niż on... - Moja moc pozwala jedynie poruszać się płynniej i szybciej. Nic specjalnego. Chociaż cokolwiek ta żaba mi zrobiła, to czuję że Ciężej będzie mi wykorzystać ją w pełni. - Odpowiedział w temacie ich umiejętności. Nie był wielkim fanem popisywania się swoją mocą ze względu na kontrowersję jako budziła po obydwu stronach demoniczno zabójczego sporu. A z resztą... Jeśli dojdzie do starcia i tak zobaczą to na własne oczy. Wolny moment bez żadnej walki i podczas wypowiedzi reszty pozwolił mu skupić się na zregenerowaniu swojej kończyny, którą ten ulaniec chamsko wyrwał. Potem też pojawiło się niespodziewane pytanie Suny. - Pewność? Wątpię żeby którekolwiek z nas mogło w stu procentach udowodnić że nim nie jest. Pozostaje więc nam wierzyć sobie tylko na słowo. - Po chwili coś jednak dodał mając na uwadze ostatnie wydarzenia. - Myślę jednak że mogę poręczyć za Renjiego. Całkiem niedawno mieliśmy razem okazję wykonać zlecenie dla Niwy. - A zdrajcy raczej niechętnie wykonywali zadania od pupilków Muzana.
Ruszając dalej w kierunku zdrajcy na którego polowali, pozostawał jeden czy dwa kroki za resztą skupiając się na regeneracji, by jak najszybciej odbudować rękę. Na szczeście dystans szybko nadrabiał dzięki jego ogromnym nogom i sporym krokom. W wolnych chwilach również nieco baczniej obserwował otoczenie. Na wypadek gdyby zdrajca miał jakiś popleczników, to wolałby nie wpaść głupio w zasadzkę.
Tak więc, gdy tylko widzę jak Isamu wyrywa rękę wilczkowi z taką łatwością jak gdyby miał to być jedynie pluszowy wilczek, nie taki prawdziwy. Krew wylała się aż miło, ja zaś zawiesiłem głowę i obserwowałem całe to zajście z ciekawością. Nie do końca wiem o co chodzi, z jakimi zarzutami mamy tutaj do czynienia i o jakie przytulanie się z zabójcami chodzi, ale nie obchodzi mnie to, przecież wilczek jak chce to niech sobie robi z ludźmi co chce, o ile kończy się to ostatecznie smacznym obiadkiem. Inaczej tak średnio bo nie zabijając zabójcy demonów naraża się innych członków naszej szczęśliwej i krwiożerczej społeczności.
Isamu to dziwne monstrum, przychodzi, jednemu odrywa rękę, drugą wbija w ziemie, żabisko każdego tam liże po ryju (metaforycznie), żeby zaraz odejść i mieć to wszystko w dupie. Nie powiem, robi to na mnie pewne wrażenie, co jeszcze bardziej się potęguje, kiedy ten zwraca na mnie uwagę i zamiast mi srogo przyłożyć, składa propozycję, której się absolutnie nie spodziewałem. Mimowolnie oczy zaczęły mi wręcz świecić z wrażenia, jest to bowiem okazja, która nie zdarza się zbyt często.
- Oczywiście, jeśli będzie mi dane to ją przyniosę - odpowiadam odchodzącemu już Isamu. Starałem się powiedzieć to tak, żeby jednocześnie nie naobiecywać bo skąd mam wiedzieć, że ten zdrajca nie okaże się na tyle potężny, że wystarczy bym się zbliżył do niego na krok a zmasakruje mnie jak gdyby przygotowywał sashimi.
W międzyczasie zaczęliśmy jako kompania dzielić się swoimi mocami, no to głupio byłoby, gdybym się wyłamał i nie zdradził co nieco, tym bardziej jako pomysłodawca.
- Ja wypuszczam z siebie gaz, który miesza we łbie. Gorzej, że działa na wszystkich, więc jeśli użyłbym go na zdrajcę, kimkolwiek by nie był, to na was też zadziała. - Relacjonuję, podając największy problem zaistniałej sytuacji, jeśli chodzi o mój własny dar. Poznaję też Kekkijutsu wilczka, które wcale mnie nie szokuje, jest takie jakie mogłem sobie wyobrazić poznając go już dwukrotnie w przeszłości. Tworzenie przedmiotów Suny jest z pewnością czymś bardzo przydatnym, miejmy nadzieje, że także takie będzie dzisiejszej nocy podczas polowania na zdrajcę.
Niespodziewanie pada też pytanie o zdrajcę i prawie że wybucham śmiechem, daję się jednak wypowiedzieć Ookamiemu i dopiero sam zabieram głos.
- Myślę, że zdrajca powinien być nieco silniejszy, ja tam was nie znam, ale raczej wyglądacie mi na słabeuszy takich jak ja. A żeby wykazać zdradliwe intencje, kiedy się chwile temu widziało naszego przywódcę to jednak trzeba być chociaż trochę potężnym. - Sugeruję tylko, mówiąc szczerze. Nikt z tutaj obecnych nie wydaje mi się jakkolwiek wykwalifikowany, żeby móc pałać niechęcią do swojego gatunku czy do Muzana w jego własnej obecności, z góry więc zakładam, że każdy tutaj z osobna jest wiarygodny.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Błyskawiczne przemieszczenie się w jej stronę wyrwało ją z zaskoczenia. Jak na takie zwaliste cielsko to skurwiel był szybki. Pochwycona przez niego i uniesiona zawarczała jak jakieś dzikie zwierzę, obnażając kły.
"Nigdy mi nie przerywaj, zwłaszcza gdy sama zapominasz po której stronie stoisz. Przyjaciółko Korpusu"
- Gówno wiesz i chuja widziałeś.. i nie tobie kurwa oceniać Jedenasty gdzie JA stoję i w jakim celu! - warknęła w jego stronę zanim cisnął nią o ziemię. Ból.. stłumiony wkurwieniem! To czuła! Oddech miała ciężki że ta zrzucona ze stołka przerośnięta szmata miała czelność ją pouczać!!! Poderwała się z podłoża na czworaka, skupiając wkurwione spojrzenie na Isamu z równym obrzydzeniem co on ją potraktował!
"Przez was nabrałem ochoty na szczenię zabójców"
Słysząc te zdanie podczas prostowania się, poczuła jak zimny pot oblał jej ciało! Zbladła! "Co.. co on powiedział?!" powtórzyła w myślach patrząc w kierunku skurwiela. "Chyba nie.. NIE.. ogarnij się.. Ren jest bezpieczny w świątyni w Edo.. nie mógł o nim mówić.. nie mógł.." lewa dłoń zacisnęła się na sayi katany, gdy z każdym wydychanym powietrzem dało się słyszeć powarkiwanie. Pokręciła gwałtownie głową na boki, wyrzucając z głowy te paskudne scenariusze..
Zerknęła na pozostałych, słuchając tego na czym polega ich Demoniczna Sztuka i kiedy każdy się wypowiedział to i ona postanowiła. - Ja manipuluję moją krwią w każdym możliwym stanie.. od ciekłego, przez stały i nawet gazowy.. mogę zrobić z niej wszystko i manipulować nią wedle woli.. nic szczególnego... - rzuciła na koniec zimnym tonem głosu. Wzięła głębszy wdech i wypuściła powietrze. - Jebie mnie czy ktoś mnie uważa za zdrajcę czy nie.. nie ufam żadnemu z was.. to nie jest żaden pakt braterski.. wykonamy to zadanie i każdy ruszy w swoją stronę.. nie będziecie mnie chcieli w chuja zrobić to i ja wam nic nie zrobię.. takie to proste.. jestem lojalna wobec sojuszników nawet jeśli tymczasowych... ale kurewsko mściwa wobec wrogów.. - ostrzegła ich wszystkich.
Zaciągnęła się powietrzem w poszukiwaniu zapachu ich celu i ruszy w tą stronę aby w końcu dopaść zdrajcę! Miałą w tym swój osobisty cel, w końcu ta kurwa była napakowana krwią ich stwórcy i sam Muzan pozwolił kurwia rozszarpać.. więc co pochwyci w kły to jej! A planowała tyle dla siebie wyszarpnąć, ile będzie w stanie!
EVENT
Krew Zdrajcy - 3- Podsumowanie:
Ookami
4/8 punktów regeneracji
Seiyushi
1 Rana 3 poziomu - Obicie całego ciała po wgnieceniu w ziemie
Podsumowanie
Termin:72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Ookami na czas tej fabuły poziom twojego BDA jest obniżony o 1
- Seiyushi na czas tej fabuły poziom twojej regeneracji jest obniżony o 1
I'd rather sleep #615743
Instead of being sixteen and burning up a bible
Feeling super, super, super suicidal
- Potoczył dupskiem za Jedenastym.. - skomentowała widząc przecież jak Suna ruszył w ślad za Kizukim. Nie wiedziała w sumie czemu, bo przecież demon oddalił się od kierunku w którym był cel. Przechyliła lekko głową w bok, wzruszając ramionami jakby to na prawdę ją nie obchodziło. Czemu miałoby?! Wzdrygnęła się spoglądając na dwie drogi jakie mieli do dyspozycji. Jak miała być szczera sama ze sobą to ta krótsza bardziej jej się podobała.. ale tylko do czasu..
- Dobry argument.. - skomentowała słowa wilka, lekko potakując głową. W końcu Zdrajca wiedział że naraził się swojemu Panu i pewnie popadając w paranoję, mógł się przygotować jakoś. Rzuciła okiem na idącą wyrwę wzdłuż prostej ścieżki i wzdychając, rozglądając się po okolicy już miała przenieść wzrok na wilka kiedy poczuła ten przyrost aury, zmuszający ją by spojrzeć w górę i po chwili dostrzec że.. leci w ich stronę jakaś strzałą pokryta dymem. Zasłoniła rękawem twarz ale to nie wystarczyło bo rąbnięcie było tak potężne że cisnęło jej ciałem w tył. Warknęła lądując na ziemi. - Ale jebło.. - skomentowała podnosząc się i otrzepując z brudu i kurzu.
"Wie gdzie jesteśmy. Cudownie."
- Nie mamy aż takich potężnych aur.. miałoby sens celowanie w Jedenastego gdy tu był.. ale my takie płotki.. - rzuciła do pozostałej dwójki. - Może przez te wyrwy jest w stanie lokalizować najbliższe cele.. więc głupotą będzie biegnięcie po sznurku do kłębka.. - dodała i tym bardziej ochoczo ruszyła za wilkiem, doganiając go i zrównując się z nim. Ominęła oczywiście pocisk który zwrócił ich uwagę, przyglądając się przez chwile temu co Ookami zrobił ze zwierzątkiem jeśli takie udało mu się pochwycić.
Zachowała pełną czujność skupiając się na otoczeniu i gdy dotarli do miejsca wspinaczki to ruszyła jako pierwsza, boso miała lepsze wyczucie terenu. Przylegając ciałem do ściany wspinała się ostrożnie. Ogon się odwinął z jej talii i wyślizgnął się spod krawędzi yukaty, którego planowała użyć jako asekuracji podczas problemów ze wspinaczką, na przykład chwycić się czegoś czy wbić ostrą końcówkę w powierzchnię niczym harpun.
Dopiero zwrócenie uwagi przez wilczka i potwierdzenie przez demonicę wskazało mojej uwadze, że jeden z nas faktycznie chyba zląkł się i wraca śladami grubasa. Ha! Jakiż on jest głupi. Już lepiej iść na żywioł niż tak otwarcie pokazywać swoje obawy. No nic, trzeba więc działać w trójkę, o nim zapominając, choć nie do końca mi się to podoba. Jego czarne narzędzia i bronie, które mógłby wytworzyć wedle wspomnianego przez siebie daru pewnie bardzo by się przydały w choć zranieniu demona, a przede wszystkim – odcięciu mu dłoni. Bo odkąd duży demon wyznaczył mi takie zadanie, stało się ono dla mnie prawie że priorytetem. Bo wiadomo, że rozkaz od Muzana jest najważniejszy i nie ma co go zrzucać z tronu dominacyjnej roli w całym dzisiejszym przedstawieniu. Jednak to zadanko od Isamu jest skonkretyzowane do mojej osoby, spersonalizowane nie zglobalizowane na wszystkie tutejsze demony. Tylko ja mogę zostać kucharzem demoniska. A że ten wygląda jakby dużo jadł to jeszcze bardziej mnie to rozochoca, przecież będę mieć tyle żarła do przygotowywania, że poczuję się wreszcie spełniony!
Ale wracając do samego zadania, które najpierw trzeba by wykonać. W dywagacjach na temat kierunku i drogi, jaką obieramy w naszej tułaczce przede wszystkim kiwam głową z aprobatą wymalowaną na swej demonicznej mordzie.
W międzyczasie zaś widzę nagle jak coś spada z nieba, coś o aurze raczej niezbyt nam przychylnej. Siła, z jaką pocisk uderzył ziemie aż podrzuciła mnie do góry i podobnie jak Ookami upadam na zadek w niezbyt godny sposób. Podnoszę się szybko, strzepując brud i błoto z ubrań, jednocześnie słuchając co reszta ma do powiedzenia.
- Tym bardziej zgoda po tym co mówisz – zwracam się do Seiyushi – lepiej się nieco wycofać i obrać dłuższą ścieżkę niż gnać w sam środek gówna, jeśli już na progu dostajemy takim zaproszeniem. Wilczek wykazał się też pomysłowością, o ile znalazł to zwierzątko, wrzucając je do dymu, robiąc dość prymitywne badanie sprawdzające jaki wpływ ma ten dym na żywe tkanki. Niezależnie od wyniku, w końcu ruszamy zgodną ścieżką i będąc już pod ścianą, upewniam się, że katana jest mocno przywiązana, a także mój nóż kuchenny, poprawiam jeszcze tak, żeby mieć oba ostrza bardziej na plecach – prościej mi tak będzie się wspinać. Po szybkich przygotowaniach rzucam się na ściankę podobnie jak Seiyushi, ale raczej powolnie się wspinam, bardziej skupiając się na tym, żeby znaleźć dobre wgłębienia skalne oraz półki, by mieć gdzie się chwycić czy postanowić nogę.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
EVENT
Krew Zdrajcy - 4- Podsumowanie:
Ookami
4/8 punktów regeneracji
Seiyushi
1 Rana 3 poziomu - Obicie całego ciała po wgnieceniu w ziemie
Podsumowanie
Termin: 08.07
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- W razie pytań skierujcie się do: Ichitarō (PW) lub reportem (Discord)
- Ookami na czas tej fabuły poziom twojego BDA jest obniżony o 1
- Seiyushi na czas tej fabuły poziom twojej regeneracji jest obniżony o 1
W końcu po jakimś czasie udało się im wspiąć na tyle wysoko, by móc stanąć na stabilnym gruncie. Na skalnej półce. Niepokojącą rzeczą za to było to co zastali na miejscu. - Obozowisko... - Zbliżył się do niego i przykucnął by nieco dokładniej je zbadać. Demony praktycznie nigdy ich nie rozbijały z nielicznymi wyjątkami. A więc przed nimi byli albo zabójcy, albo zwykli ludzie. Ewentualnie demon który z jakiegoś powodu tu obozował. Hmm... Powinien skupić się na zapachu. Jeśli jeszcze nie wywietrzał, to powinien rozróżnić czy był to demon czy zabójcy. Ale w sumie czy musiał? W tym wypadku wolał już coś z góry założyć. Zwłaszcza że logika nasuwała mu coś solidnego.- Ktoś jest przed nami. Demony rzadko rozbijają obozy, a co dopiero w takiej sytuacji. Ludzie za to męczą się normalnie i po takiej wspinaczce potrzebowali by odpoczynku. A że byle wieśniak nie wspiąłby się tak wysoko, to wiecie co to może znaczyć. - Prawie na pewno byli to zabójcy. Był to plus, a zarazem minus. W teorii mogli połączyć siły, ponieważ mieli wspólny cel. Z drugiej strony większość zabójców jest ślepa na jakąkolwiek perspektywę współpracy z demonami. Jeśli nie rzucą się na nich przed starciem ze zdrajcą, to zrobią to już po starciu... Zakładając że by je przeżyli.
Zanim ruszyli dalej rozejrzał się jeszcze. Ktoś mógł coś zostawić w pośpiechu bądź przez przypadek, a on chętnie wykorzysta wszelkie znaleziska. - Ruszajmy dalej... Jeśli będziemy mieć szczęście , to zabójcy będą mieć na tyle oleju w głowie by poprawnie ocenić sytuację. - On był w stanie nawiązać chwilową współpracę. Renjego nie był pewien w ogóle jeśli o to chodziło. Sei mógł jedynie podejrzewać że się zgodzi. Isamu nie nazwał jej przyjaciółką korpusu bez powodu.
I'd rather sleep #615743
Instead of being sixteen and burning up a bible
Feeling super, super, super suicidal
"Obozowisko.."
- A raczej to co po nim pozostało.. - skomentowała podchodząc bliżej i jak znalazła coś co mogło należeć do osoby która tu koczowała to podniosła i bezczelnie zaciągnęła się zapachem pozostawionym na tkaninie w zaciekawieniu zastanawiając się czy może rozpozna zapach. Pobudziła swoje ciało do regeneracji żeby wyleczyć swój stan po ataku Isamu. Wkurwiona że musi swoją energię marnować zanim jeszcze właściwa walka się zacznie. Ale co ją bardziej wściekło to fakt że po natarciu Jedenastego czuła się dodatkowo jakoś osłabiona. Wzdrygnęła się z obrzydzenia. "Zapłaci mi za to gruby kurw.." pomyślała zerkając przez ramię na Ookamiego, słuchając jego wywodu. - Byłoby nam to na rękę.. gdyby przed nami była grupa zabójców.. moglibyśmy się nimi wysłużyć.. niech pierwsi zaatakują.. a my dokończymy robotę.. - skomentowała. Nie planowała bratać się z korpusem w tak istotnym działaniu ale z całą pewnością zamierzała wykorzystać zabójców do swojego celu. "Jak to grupa jakiś idealistycznych przygłupów.. to z chęcią zginą za sprawę.. nie będzie trzeba ich do tego jakoś specjalnie popychać.." skomentowała w myślach. Będzie za to wkurwiona jak wśród tej grupy będzie jeden z jej potencjalnych kandydatów na demona.. wtedy będzie musiała zagwarantować typowi przeżycie.. ale przecież nie własnym kosztem. "To będzie idealna okazja sprawdzić czy ktoś się nadaje do zmiany strony.." pomyślała nadal skupiając się na regeneracji. - Daj mi chwilę.. - odezwała się i dopiero po uleczeniu się dała mu znać że może iść dalej.
- Oby byli gotowi umrzeć dla sprawy tak jak większość korpusu ma to we krwi.. - rzuciła zimnym tonem głosu i wróciła do dalszej wspinaczki, robiąc dokładnie to samo co do tej pory. Zachowując czujność i asekurując się ogonem podczas przemierzania niebezpiecznej trasy w kierunku ich celu.
- Polać ci, masz rację, nawet jeśli ktoś jest przed nami to tym lepiej bo będziemy mogli wykorzystać tego ktosia jako przynęty, poznamy siłę wroga. A nawet jeśli to coś ubije nam zdrajcę to raczej nie bez wysiłku, w razie czego dobijemy i zgarniemy całą chwalę i tantiemy dla siebie. - Mówię z nonszalanckim uśmieszkiem, nie widząc żadnych wad w tym, że w całym tym wyścigu nie jesteśmy pierwszymi. By być liderem czy też na samym podium to trzeba wyznaczyć się pewnymi umiejętnościami, a mówiąc całkowicie szczerze - my takimi średnio dysponujemy, przynajmniej tak to wygląda w obecnej sytuacji.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Nie możesz odpowiadać w tematach