Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Pokoje RetsuDzisiaj o 5:24 pmDate Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 5:14 pmHīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 4:05 pmHīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 2:07 pmKonoe Nene
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene

PUNKTÓW
Admin
admin

https://hashira.forumpolish.com/t34-wzory-kart-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t39-wzor-chronologiihttps://hashira.forumpolish.com/t40-wzor-relacji


Rezydencja Kuran





Admin
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran Cq4JoOv
Cytat :
omae wa mou shindeiru
Wiek :
---
Gif :
Rezydencja Kuran Tanjiro-demon-slayer
Wzrost :
---
Siła :
S
Wytrzymałość :
S
Szybkość :
S
Zręczność :
S
Hart Ducha :
S
Punkty :
856
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
02 Luty

Wieczór nadszedł szybko, niespodziewanie wręcz, choć Akizou tego dnia miał ewidentny problem z określeniem dokładnej jego pory.
Obudził się wydawałoby się z rana, a jednak w południe. A potem nagle było już po piątej, za oknami zachodziło słońce, a obiad okazał się zimny. Nie żeby miało to jakiekolwiek znaczenie - jego żołądek i tak zbuntował się na samą myśl o przyjęciu czegokolwiek.

Z początku nie wziął nawet kąpieli, za co został zbesztany przez Ayame spojrzeniem pełnym dezaprobaty, gdy w okolicach godziny dwudziestej próbował wejść do własnej matki do pokoju. Stara jędza oczywiście go nie wpuściła, jakby mierziło ją wyobrażenie, że coś tak brudnego i rozczarowującego wejdzie do pomieszczenia, o które dbała z najwyższą, obsesyjną wręcz dokładnością.
Zapewne nie mógł jej za to winić. Nie miał też w sobie wystarczająco dużo siły, aby się sprzeczać które z nich było osobą decyzyjną w tym przeklętym domu. Po prostu odpuścił, pozwalając jej zaszyć się w mroku z oddychającym jedynie truchłem kobiety, którą zdawała się kochać bardziej niż cokolwiek innego na tym zawszonym świecie.
Pozostawiony bez wyboru zszedł więc do pokoju dziennego, gdzie służba z wyuczoną beznamiętnością wciąż zmywała z podłogi resztki wczorajszego spotkania, z którego sam Akizou miał jedynie mętne wspomnienia. Pokręcił się moment, aż nie poszedł w końcu do łaźni. Gdy wyszedł z niej po godzinie, posiadłość opustoszała do reszty, a on w końcu poczuł głód w trzewiach. W ten sposób, gdy rozłożył się w końcu wygodnie na poduszkach w głównym pomieszczeniu, miał ze sobą talerz sushi i butelkę sake. Odpalił też fajkę, choć tego wieczoru był w niej sam tytoń.
Gdzieś w międzyczasie do pomieszczenia zawitała powolnym krokiem znajomo wyglądająca kobieta, w szlafroku takim samym, jak ten który Aki miał na sobie - pochodzącym z łaźni. Nic nie mówiąc, po prostu położyła się sennie obok niego, układając głowę na jego ramieniu. Nie oponował, była tu najprawdopodobniej jeszcze od wczorajszej nocy i nie było niczym niezwykłym dla Akizou, że pewni jego goście zostawali w posiadłości Kuran na dłużej.
Objął ją ramieniem po czym wsadził sobie porcję sushi do ust, aby następnie sięgnąć po butelkę.
Takim sposobem miał zamiar powoli wrócić do życia i może, ale tylko może, wyciągnąć jeszcze coś z tego ponurego wieczoru.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Na tym etapie nawet niespecjalnie musiał się przedstawiać, kiedy przybywał do rezydencji klanu Kuran; nie był pewien, za co konkretnie go zapamiętano aż do tego stopnia, ale niewątpliwie ułatwiało to odwiedziny u przyjaciela. Znając też jego gusta, Matsudaira zakładał, że był jedną z niewielu osób, które przybywały bez orszaku "współćpunów". I, tym bardziej, jedną z niewielu, które na objaw jakiejkolwiek wątpliwości zaczynały się wykłócać i wymachiwać kuszą.
Wszystko szło jak każdego innego dnia, aż do momentu, w którym Ryōyū uświadomił sobie brak oficjalnego powitania ze strony gospodarza. Ułożył ręce wokół ust, lecz kiedy wziął głęboki wdech przed głośnym nawoływaniem (wyzywaniem) Akizou, z półmroku dachu wyłonił się nieco wystraszony mężczyzna - prawdopodobnie ze służby. Nieśmiało wskazał palcem kierunek, informując gościa o pomieszczeniu, w którym najprawdopodobniej miał Kurana znaleźć.

I znalazł.
Nie dał nawet żadnego sygnału o tym, że wejdzie do pomieszczenia. Po prostu, bezczelnie, stanął w drzwiach i z pogardą zmieszaną z obrzydzeniem popatrzył na przytuloną parę.
Nie zapomniałeś, kurwa, o czymś?! — spytał głośno, wprost manifestując swoje niezadowolenie związane z brakiem godnego przywitania u bramy posiadłości. Wystrzelony z kuszy bełt idealnie zagnieździł się w przerwie między ciałami znużonych kochanków, także przybijając materiał odzieży Akizou do podłoża. Moment później Matsudaira stanął nad "wczorajszym" szlachcicem, przyciskając go nogą. Nachylił się nad nim tak, że mógł oprzeć się przedramionami o własne udo. — Kumpel zaprasza mnie, żeby podzielić się jakąś przełomową informacją, a kiedy zjawiam się jak pies na zawołanie, okazuje się, że ta cholerna lebiega nie tylko jeszcze nie zdechła we własnych rzygach, ale i zabawia się z jakąś niunią, zamiast wyjść mi na spotkanie — podsumował, przy ostatnich słowach przybierając teatralnie smutny wyraz twarzy. Kuszą popchnął butelkę sake, wylewając zawartość na leżącą obok kobietę. — Świetny z ciebie dziedzic, nie ma co — zakpił, wyciągając wbity pocisk. Obracając go w palcach, wyprostował się, opierając broń o ramię. — Jesteś obrzydliwy. A teraz powiedz mi coś, o czym nie wiem.
W oczekiwaniu na odpowiedź, zajął miejsce w bezpiecznej dla siebie odległości. Broń, niczym domowe zwierzątko, ułożył na swoich kolanach.
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
Rezydencja Kuran Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Zapomniał.
Zdarzało mu się to nader często - pewne informacje po prostu wypadały z jego umysłu, ulatywały, jakby fizycznie brakowało im punktu zaczepienia. I choć głupio było się do tego przyznać, najczęściej nie miało to nawet zbyt wiele wspólnego z jego złą wolą, przynajmniej nie w przypadku osób takich jak Ryōyū, co do których szczerze probował pamiętać o składanych przez siebie obietnicach. A jednak, choćby się starał z całych sił, nie potrafił tego naprawić i niestety zdawał się być jedyną osobą, która zdolna była to zaakceptować.
Oczywiście prymitywna większość maruderów nie robiła na nim wielkiego wrażenia - po prostu również musieli przejść z tym do porządku dziennego. Tylko ten jebany Matsudaira zawsze pozostawał nieugięty, a do tego potrafił zrobić taki dramat z choćby najmniejszej pierdoły, że połowa służby, która jeszcze nie była na dużych dawkach waleriany, groziła Akiemu rezygnacją ze stanowiska przez kolejne dwa tygodnie po wizycie przyjaciela.

Leżał, gotów zamknąć oczy i poprosić o masaż albo chociaż loda, gdy drzwi otworzyły się gwałtownie, wpuszczając chaos do jego oazy spokoju. I wtedy wystarczyło mu jedno spojrzenie na stojącego w progu przyjaciela, a umysł odblokował się automatycznie, w porę przypominając mu o zaplanowanym spotkaniu.
Nabrał powietrza i już posłał Matsudairze jeden ze swoich obiecujących uśmiechów, chcąc załagodzić jego niewątpliwą złość w zarodku.
- No co ty, przecież ja o tobie nigdy nie zapom...KURWA RYŌYŪ!
Bełt przelatujący przez całe pomieszczenie i wbijający się tuż pod jego pachą przerwał mu skutecznie w połowie tych nieco naciąganych deklaracji. Kobieta obok niego pisnęła przerażona, jednak Aki nie zwrócił na nią uwagi.
- Jebany robi to za każdym razem - jęknął, patrząc ze zrezygnowaniem na przebity materiał swojego szlafroka. - Wiesz, jak tego nie znoszę, zadrży ci ręka, a ja przez to stracę kiedyś jaja... - marudził, lecz urwał, gdy jego tors został przyszpilony przez kolano mężczyzny, zmuszając go tym samym do spojrzenia przyjacielowi w oczy i wysłuchania krótkiej i nieco krzywdzącej, jak na jego gust, reprymendy.
- Odpoczywam, powinieneś kiedyś tego spróbować - wtrącił tylko ze znużeniem swoją poprawkę, bo doskonale wiedział, że nie było najmniejszego sensu tłumaczyć mężczyźnie, jak wyglądała prawdziwa zabawa w jego wydaniu. Gdy na sam koniec butelka sake została przewrócona i doszczętnie spłoszyła urodziwe dziewcze u jego boku, które z przekleństwami na ustach ruszyło obrażone w stronę łaźni, Akizou uniósł ręce do góry w niemym wyrazie TY TAK NA SERIO?, lecz koniec końców wystarczyło jedno spojrzenie na twarz Ryōyū, żeby opuścić je ze zrezygnowaniem, dając sobie spokój.
Miał za dużego kaca, żeby kłócić się z człowiekiem, którego cierpliwość mieściła się w filiżance od herbaty.
- Zabawne, że o tym wspomniałeś - rzucił, wskazując na niego palcem, a chodziło mu oczywiście o przytyk do dziedzica, po czym sięgnął w stronę sushi, tylko po to żeby się przekonać, że pływało w rozlanym przez gościa, mocnym trunku. Skrzywił się z roztargnieniem odsuwając zmarnowany posiłek daleko od siebie i jakimś cudem powstrzymując się przed rzuceniem przyjacielowi ostrego spojrzenia. Zamiast tego zwrócił się do niego z wymuszonym stoickim spokojem. - Bo widzisz, wszystko wskazuje na to, że niebawem już nic, z najkochańszym martwym ojcem włącznie, nie będzie stało pomiędzy mną, a prawami do tej posiadłości i wszystkiego, co się w niej znajduje. I wiem co sobie pomyślisz: przecież od zawsze było wiadomo, że tak to się skończy, Aki… cóż, to prawda. - Podczas krótkiej pauzy, która miała podkreślić oczywistość tego stwierdzenia, poprawił na ramieniu swoje odzienie tak, żeby nie widać było ziejącej po bełcie dziury. - Mówi ci coś nazwisko Date Retsu?
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Zaśmiał się kpiąco, wyraźnie zadowolony z siebie i tego, do jakiej reakcji doprowadził Kurana.
Musiałbym w nie najpierw wcelować — prychnął w odniesieniu do trafienia mężczyzny w genitalia; sugerując tym samym, że ich drobny rozmiar nie ułatwiał tego zadania. Jednak żeby go trochę jeszcze nastraszyć, uniósł broń w celu wsparcia jej o ramię i przymknął jedno oko, celując właśnie tam, gdzie miały znajdować się wspomniane narządy.
Odpoczywam...
Jestem na służbie, Akizou — zaczął poważnym tonem, wzruszając ramionami, kiedy majestatycznie odwrócił się do rozmówcy tyłem. Zaśmiał się do siebie, następnie wyraźnie zadowolony obrócił bokiem, aby móc popatrzeć na przyjaciela. — Moje obowiązki to mój sposób na odpoczynek, bo zajebiście się przy tym bawię. — Uniósł dłoń, aby każdą kolejną czynność podkreślać odginaniem palca przy wyliczaniu. — Ochrona granic. Sterowanie okrętem. I, moje ulubione: przypominanie ci o twoich powinnościach. Względem mnie. Wyszczerzył się, szczególnie obserwując, jak opuszczała ich towarzyszka rudowłosego. — Powinieneś mi dziękować. Nie wiesz, od ilu chorób cię już ocaliłem — kontynuował, olewczym machnięciem ręki zbywając oburzone spojrzenie wychodzącej kobiety.

Bo widzisz...
Chociaż nie wyglądał na szczególnie zainteresowanego, co okazywał między innymi wydrapując czubkiem pocisku brud spod paznokcia, to w rzeczywistości słuchał Akizou bardzo uważnie. Kiedy wspomniał o tym, że miało to być dla niego oczywiste - rozłożył ręce, przytakując przy tym głową.
A kogo innego mieli wziąć? Twoją matkę? Ayame? Chociaż, jak tak teraz myślę, to ten chłop, co mi pokazał gdzie cię szukać to by się nadawał. Może nawet bardziej niż ty — zachichotał, krzyżując ręce na klatce piersiowej i rozkładając się wygodniej na poduszkach.
Nieznacznie jednak uniósł brew w momencie, w którym padło nazwisko Date. W dodatku z imieniem kobiety, o której miał okazję wcześniej słyszeć. Opuścił głowę w zastanowieniu, próbując skojarzyć ją z czymś konkretnym i tylko cudem powstrzymał się od zareagowania w sposób, który jednoznacznie pokazałby Akizou, że rzeczywiście - nazwisko to coś mu mówiło. Od razu zaciekawiła go potencjalna reakcja Kōro na tę nowość.
Niewiele — oznajmił, leniwie pobrzękując na cięciwie kuszy. Przyjaźń przyjaźnią, jednak nigdy nie przyznał się rozmówcy, że sam pochodził z rodu Date. I nie chodziło tu jedynie o odcięcie się od wszystkich poza Kōro, ale też fakt, że bycie Matsudairą było o wiele bardziej obiecujące i to z tym wolał się utożsamiać. — Zakładam tylko, że to nie ona. — Wskazał palcem na wyjście z pomieszczenia, nawiązując tym samym do tej kobiety, z którą chwilę wcześniej Kuran spędzał czas. Westchnął, dobrze rozumiejąc połączenie między oświadczeniem i pytaniem. — Poza głupim imieniem i ewentualnie nietkniętym dupskiem wniesie coś jeszcze do twojego życia? Poznaliście się już w ogóle? Jak chcesz to pomogę ci zasymulować... wypadek. — Wypowiadając ostatnie słowa, sugestywnie przysunął bełt do trzymanej na kolanach broni.
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
Rezydencja Kuran Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Aki uniósł jedynie brew, gdy przyjaciel ostentacyjnie wycelował kuszą wprost w ostatnie i niewątpliwie najcenniejsze klejnoty rodu Kuran, odpuszczając sobie jednak komentarz na temat tego, co zrobiłby z nim duch jego ojca, gdyby tylko Ryōyū pociągnął za spust.
- Odpuśćmy sobie to całkowicie zbędne obrażanie siebie nawzajem i przyznajmy na głos, że akurat ty i akurat w moje jaja, to trafiłbyś z zamkniętymi oczami.
Uśmiechnął się w ten swój charakterystyczny i dogłębnie niepoprawny sposób, zamykając temat i najprawdopodobniej dokładając swoją cegiełkę do utraty cierpliwości przez ich towarzyszkę, która w następnej chwili zdecydowała się oficjalnie opuścić dwójkę klaunów. Kuran nie podjął najmniejszej próby powstrzymania jej przed tym, będąc nieco zbyt zajętym patrzeniem na Matsudairę z powątpiewaniem na bladym, zmęczonym obliczu, gdy tamten wyliczał swoje służbowe obowiązki. Na szczęście w momencie, w którym Aki malowniczo przewrócił oczami, Ryōyū pozostawał odwrócony do niego tyłem.
Gdy wspomniał o chorobach wenerycznych, Kuran spojrzał w stronę kobiecych pleców znikających za rogiem.
- Nie opiewaj swoich zasług, bo z tym akurat mogłeś spóźnić się o jedną noc - rzucił tylko z roztargnieniem machnąwszy ręką w tamtym kierunku.

Zdawało się, że Akizou nie potrzebował większego zainteresowania tematem, niż to, jakie zostało mu okazane, sięgając w międzyczasie po fajkę, którą wcześniej odłożył na bok i z ulgą orientując się, że rozlane sake nie dotarło do wciśniętego w nią tytoniu.
- Który chłop? - spytał marszcząc czoło i ewidentnie biorąc pod uwagę możliwość, że wśród jego służby był jeszcze jakiś atrakcyjny mężczyzna, na którym nie zdążył położyć swoich dłoni. I paru innych rzeczy. Zaraz jednak wycelował w przyjaciela fajką, jakby była to broń co najmniej kalibru równego kuszy spoczywającej na jego kolanach. - A Mamusie to ty szanuj i w to nie mieszaj. I uważaj co mówisz o Ayame, bo przysięgam, że stara raszpla słyszy przez ściany.
Mówiąc to nawet rozejrzał się dookoła, jakby spodziewał się, że służka faktycznie wyskoczy zza któregoś z obrazów, gotowa zbesztać jego niegodny, szlachecki tyłek. Dopiero, gdy nic takiego się nie wydarzyło, Akizou odpalił swoją fajkę i zaciągnął się  tytoniem, pozwalając żeby wypełnił przyjemną trucizną jego zmaltretowane płuca.
Przez moment rozważał słowa przyjaciela, krzywiąc się tylko z powodu bardzo lakonicznych informacji.
- Nie poznaliśmy się i w tym też jest problem, że nikt nic o niej nie wie. Zaczynam sądzić, że ojciec przez ostatnie dwadzieścia lat nie wypuszczał dziewuchy z pokoju, co stwarza pytanie, czy jak w końcu dotknę tego dupska, to nie rozsypie się, jak zleżały pergamin. - Wzdrygnął się mimowolnie i spojrzał na Ryōyū. - Wtedy już na pewno nic nie wniesie do mojego życia. Poza jedynie udręką.
Przybrał swoją typową marudną minę, przez moment obracając lekko dymiącą się fajkę w palcach. Ostatnie słowa przyjaciela dotarły do niego z opóźnieniem powodując, że nagle zerknął najpierw na Matsudairę, a później, z pewną dozą nieufności, na kuszę, którą się bawił.
- Jak dokładnie miałby wyglądać ten wypadek? - spytał, a kącik jego ust drgnął subtelnie.
Właściwie to nie brał na poważnie pod uwagę możliwości uszkodzenia własnego zdrowia, dlatego w końcu oparł ze zrezygnowaniem tył głowy o ścianę i po raz kolejny odetchnął tytoniem, przepalając tym samym swoje głębokie rozczarowanie.
Miał szczerą nadzieję, że przyjaciel będzie jednak bardziej pomocnym informatorem.
Żałował też, że nie może pociągnąć łyka sake, bo przecież miał mu tego wieczoru powiedzieć o jeszcze jednym warunku pieprzonej umowy, która została stworzona chyba tylko po to, aby odebrać mu radość życia.
Odetchnął.
- Potrzebuję jej, Ryōyū - powiedział w końcu, krzywiąc się nieznacznie. - Potrzebuję jebanego dziedzica.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Uśmiechnął się półgębkiem do tego stopnia, że aż pokazał przy tym zęby. Chociaż dalej był wściekły za brak należytego powitania, to Akizou wydawał się już znać go wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że poddanie się w dyskusji było najszybszym i najprostszym sposobem na udobruchanie go. Teatralnie podrapał się po brodzie, niby jeszcze w zastanowieniu, aż w końcu rzucił krótkim "fakt". A kiedy wspomniał o jego potencjalnym spóźnieniu, Matsudaira rozłożył ręce, wzruszając przy tym ramionami; starał się, ale nie mógł być obecny zawsze i wszędzie tam, gdzie jego rozmówca decydował się zamoczyć. Robił co mógł (na przykład teraz) i na tyle, na ile mógł (czyli żeby nie musieć być obecnym przy trwających już rozrywkach Kurana).

Który chłop?
Nie powiem ci, bo albo go zwolnisz, albo - co gorsza - przelecisz. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś — oznajmił typowym dla siebie tonem bliższym bardziej warczeniu niż zwykłej mowie. — Albo jedno i drugie. A tak to przynajmniej mam swojego szpiega na twoim pieprzonym dworku.Dosłownie pieprzonym. Inna sprawa, że jego wcześniejszy rozmówca pewnie nie zdawał sobie nawet sprawy z faktu, że tym jednym "donosem" połączył ich losy na dłużej.
Kiedy mężczyzna wycelował w niego fajką, Ryōyū drgnął nerwowo w odruchu sugerującym, że obawiał się, że coś zostanie w niego rzucone. Ręka także zacisnęła się na kuszy, której ostatecznie nie podniósł i zostawił, jak była. Za to rozejrzał się razem z kolegą w poszukiwaniu wspomnianej Ayame. Czasem zapominał też, że niektórzy mieli dobre relacje ze swoimi matkami, chociaż tutaj to nawet on sam nie powinien nadmiernie narzekać, bo żona starego Matsudairy była znośna.
— Widzisz? Kolejny argument, żeby cię zastąpiła. Ona słyszy przez ściany, ty nie — stwierdził wyraźnie ubawiony nadnaturalnymi zdolnościami kobiety. — Jak tak teraz myślę to nawet jej współczuję w takim razie — dodał, ponownie nawiązując do (jego zdaniem) obrzydliwej "otwartości" Kurana.
Podczas, kiedy wysłuchiwał dłuższego żalu przyjaciela, kilka razy podniósł się do siadu albo wiercił w inny sposób, aby lepiej ułożyć swoje ciało na poduszkach. Kilkukrotnie leżał więc i na plecach i na brzuchu i na boku, aż w końcu uderzył w jedną z poduszek z pięści kilkanaście razy, poprawił łokciem i padł na bok, głowę podpierając na pięści. Przyglądał się rozmówcy z rozbawionym uśmiechem - żale Akizou wydawały mu się trywialnym problemem, bo wystarczył jeden celny pocisk z kuszy, żeby go rozwiązać.
I z tego też powodu odezwał się dopiero po pytaniu o scenariusz wypadku.
Nie pomyliłeś nigdy baby z dzikiem? — spytał sztucznie zaskoczonym tonem, jakby śmierć żony podczas polowania na dzikie świnie była codziennością.
Potrzebuję jebanego dziedzica.
Matsudaira akurat ruchem ręki rozganiał zebrany od tytoniu dym, kiedy zrozumiał przekaz.
Na tym etapie to chyba już ich ze czterdziestu powinieneś mieć — wytknął, marszcząc przy tym brwi. Westchnął ciężko, odchylając głowę do tyłu i dając sobie chwilę na wymyślenie planu idealnego. Uniósł przed siebie (a więc do góry) jedną rękę, prostując palec wskazujący. — Po pierwsze: wystarczyło poprosić, przecież bym ci nie odmówił — bycia jego dziedzicem. — Po drugie: skąd pewność, że ona ci go da? Może to ty się już... wyczerpałeś. — Nie miał zielonego pojęcia o biologii rozmnażania, bo póki nie chodziło o bandażowanie ran to nie miał pojęcia o żadnej biologii. — A po trzecie... — zanim rzucił kolejną "wskazówką", usiadł i akurat zrobił to w momencie, w którym przed nim, bardzo powoli, przelatywał jeden z duchów. Dorosły, przysadzisty mężczyzna, którego głowa obracała się niezależnie od reszty ciała, więc cały czas mógł obserwować Matsudairę. Sternik rozpoznał w nim strażnika, którego zabił razem z Ichitarō pod Bramą Ryżową. — Po trzecie. Nikt ci nie zabroni zamknąć jej w piwnicy i zrobić "dziedzica" innej. A po czwarte... — Wzrok Ryōyū podążał za sylwetką ducha, który cały czas snuł się po pomieszczeniu, nie wyglądając, jakby miał w tym jakiś cel. — Po czwarte... powtórzył zirytowanym tonem, gdy rozproszony zapomniał, co chciał powiedzieć. — Usiądziesz, kurwa, wreszcie czy nie?! — wrzasnął nagle, rzucając poduszką w widzianą tylko dla siebie zjawę. Chociaż obcował z nimi dość często i ogólnie wiedział, że inni ich nie widzą, to czasem nie potrafił już znieść niezdecydowania półprzezroczystych bytów.
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
Rezydencja Kuran Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Po całkiem sprawnym, lecz z pewnością jedynie wstępnym ugaszeniu destrukcyjnej złości przyjaciela, mogli w końcu przejść do bardziej istotnych kwestii. Czy dobór służby pod kątem jej aparycji, aby szlachetny pan na włościach mógł cieszyć zarówno oko, jak i ciało wszelkim oferowanym przezeń dobrodziejstwem, był jedną z nich?
Wątpliwe, aczkolwiek…
- Musisz wiedzieć, że przywiązuję dużą wagę do jakości zatrudnianego przeze mnie asortymentu ludzkiego - odpowiedział jedynie z subtelnym uśmiechem, który niemalże mógłby swoim urokiem wynagrodzić to krytyczne uprzedmiotowienie osób z niższych sfer… gdyby tylko rozmówca przywiązywał do tego jakąkolwiek wagę.
Trzeba było przyznać, że Akizou przez ostatnie lata w istocie skrupulatnie dobierał najbliższą sobie służbę, na którą składali się ludzie wyciągnięci z różnych grup społecznych, mniej bądź bardziej poważanych. Lojalność każdej z tych osób miała swoją własną, unikalną cenę, a Kuran uważnie pilnował, aby jego oferta była zwyczajnie trudna do przebicia w sposób daleki jedynie podaniu wyższej stawki.
Co prawda Matsudaira miał swoje własne narzędzie perswazji, które sprawnie i z dużego dystansu mogło pozbawić człowieka dużo bardziej krytycznych narządów niż tylko jego cohones. Jego wpływy na terenie posiadłości rodu Kuran były jednak czymś, do czego Aki zdążył przywyknąć i co skłonny był zaakceptować.

Temat współczucia względem nadnaturalnego słuchu u Ayame, rudowłosy skomentował malowniczym grymasem, po raz kolejny przełykając gorzką gulę w gardle. Żarty żartami, on jednak od dłuższego czasu miał swoje niepokojące podejrzenia dotyczące jej postaci. Zbyt wiele faktów przemawiało bowiem za tym, że to jadowite stare smoczysko faktycznie było w stanie pożreć człowieka żywcem. Choćby to, że była tak blisko z jego najdroższą mamusią.
- Nie wiem jakim cudem ja nigdy na twoje współczucie na zasłużyłem - bąknął jedynie, przeczesując z roztargnieniem rudą czuprynę.

Nie pomyliłeś nigdy baby z dzikiem?
Komentarz ten niemalże pozbawił Akizou życia, gdy parsknięcie śmiechem spowodowało zaciągnięcie nieco spalonego tytoniu do krtani, w konsekwencji gwałtownie szarpiąc ciałem szlachcica, gdy zmuszony zgiąć się w pół, próbował wykaszleć własne płuca.
- Kurwa, wiesz co, nie zdarzyło mi się - wychrypiał tylko cienkim głosem, a łzy w oczach zdawały się pochodzić w połowie ze śmiechu, w połowie z walki o oddech. Wyprostował się w końcu, nabierając powietrza i ocierając wilgoć z kącików powiek. - Najprawdopodobniej dlatego, że te kobiety, z którymi pozwalam sobie spędzać czas, utrzymują pewien standard. Aczkolwiek bądź pewien, że twój pomysł zostanie wykorzystany, w razie gdyby moja żona okazała się od niego zbytnio odstawać.
Wyprostował się, poważniejąc nieco.
- Szlachetny Date, zobaczyłem w krzakach opasłą, włochatą świnię, skąd mogłem wiedzieć, że to twoja córka?
Zaśmiał się krótko, jakby perspektywa takiego scenariusza wcale nie była najgorsza.

Spojrzał na Ryōyū, a jego komentarz o możliwej ilości potomków skwitował jedynie przewróceniem w koło oczami, dobrze wiedząc, że wcale nie musiał mu tłumaczyć wartości szlacheckiego pochodzenia. Zaraz jednak zmarszczył czoło.
- Jest w tym coś zabawnego, że nigdy nie było mi dane poznać żadnego mojego bękarta - zauważył tylko, jak gdyby dopiero teraz został przez fakt ten zaskoczony.
Chciał unieść znów fajkę do ust, jednak zatrzymał ją w połowie drogi, gdy przyjaciel zaczął wyliczać swoje błyskotliwe pomysły na to jak nie poprawić mu życia.
Po pierwsze…
- To byłoby złe na tylu płaszczyznach… - wtrącił, zanim Ryōyū zdążył wyciągnąć drugi palec.
Po drugie..
Tutaj Aki powstrzymał się przed chwyceniem za poduszkę i rzuceniem nią w uśmiechnięte oblicze swojego przeklętego gościa.
- Sam się, kurwa, wyczerpałeś, Cymbale. Ja przynajmniej jestem w stanie dać się dotknąć komukolwiek więcej, niż własnej dłoni. - Wskazał na niego palcem, a kącik ust uniósł się w wrednym uśmiechu.
Po trzecie…
Aki uniósł z pełnym oczekiwania powątpiewaniem brwi, gdy wzrok Ryōyū podążył za nieistniejącą dla nikogo poza nim postacią - widział podobne jego zachowania wystarczająco dużo razy, aby rozpoznać kiedy przyjaciel doświadczał swoich omamów. A jednak, gdy w końcu wypowiedział swój trzeci pomysł, Kuran pokiwał głową, a wyraz jego twarzy spoważniał, jakby właśnie zaczęli rozmawiać o prawdziwych interesach.
- Kto mi broni to faktycznie nie jest problem…- przyznał marszcząc lekko czoło, jakby właśnie obliczał czy jego piwnica jest wystarczająco dobrze wygłuszonym miejscem, na przetrzymywanie zakładniczki. Zdawało się, że przez moment przestał też zwracać uwagę na rozproszenie Matsudairy. - Wsadzić ją tam i zapomnieć o problemie. Równie dobrze ty mógłbyś mi ukraść jakiegoś bachora, który byłby wystarczająco nie-brzydki, żeby ludzie uwierzyli, że jest mój… - urwał, wydymając z usatysfakcjonowaniem wargi.
Po czwarte…
- Hmm? - wyrwany z zamyślenia zerknął na przyjaciela akurat w momencie jego wybuchu. Gdy poduszka przeleciała przez pomieszczenie, nie robiąc nikomu ani niczemu krzywdy, Akizou uniósł tylko fajkę do ust.
- Człowieku, z naszej dwójki to może i ja jestem ćpunem, ale czasami szczerze zazdroszczę ci tej fazy.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Przewrócił oczami, wzdychając głośno, lecz nie odpowiedział już nic w temacie doboru służby przez Kurana. Zdążył się sam zorientować, bo poza starą Ayame to większość ludzi w posiadłości była obiektywnie estetyczna, co utrudniało mu rzucanie drwinami, których podczas odwiedzin innych posiadłości swoich znajomych sobie nie szczędził. Dla niego samego był to, oczywiście, najmniej ważny aspekt i kiedy tylko przyjdzie jemu "przemeblować" posiadłość Matsudairy pod swoją modłę, prawdopodobnie nigdy nie weźmie pod uwagę wyglądu potencjalnej służby, a ich pochodzenie (żeby ograniczyć ryzyko zemsty za cokolwiek w życiu dotychczas zrobi) i umiejętność walki. Już dawno sobie wymyślił, że wszystkim kandydatom zrobi trzymiesięczne szkolenie bojowe.
Nie zasłużyłeś, bo masz zasoby, żeby to zmienić, a i tak się trzymasz swojego żałosnego losu — oznajmił przy wzruszeniu ramionami, koledze posyłając drwiący uśmieszek. Dla Ryōyū każdy problem możliwy do rozwiązania kuszą lub Ichitarō nie był w rzeczywistości problemem. Czasem, ewentualnie, była nim bajeczka, którą trzeba było usprawiedliwić czyjeś nagłe zniknięcie. Albo udawanie skruchy, bo to rzeczywiście przychodziło mu opornie.

Uniósł brwi w momencie, w którym przyjaciel zaczął się dusić. Podniósł się do siadu, chociaż nie miał bladego pojęcia, jak mógłby mu w razie czego pomóc; prawdopodobnie spróbowałby go skopać, żeby "wycisnąć" zaległe powietrze, albo przedziurawić z kuszy w paru miejscach, żeby pomóc powietrzu ulotnić się inną drogą.
Jednak nie ważne jak bardzo chciał z początku zareagować, cienki głosik Akizou sprawił, że sam także złożył się ze śmiechu, a im bardziej Kuran kasłał, tym bardziej Ryōyū nie mógł się uspokoić, braki w tlenie manifestując uderzaniem otwartą dłonią o podłogę.
W końcu wrócił na poduszki, w przedramię wycierając wilgotne oczy. Zaraz po tym ponownie zaśmiał się w reakcji na potencjalny cytat skierowany do przedstawiciela klanu Date.
Ależ proszę się nie martwić, my też ją kilka razy w chlewie zamknęliśmy przez przypadek — odpowiedział mu uprzejmym, chociaż wyniosłym tonem, parodiując tym samym ojca jego przyszłej żony. Po tym odchrząknął, wracając do własnego tonu głosu. — Obrazisz się, jak w nią ukradkiem rzucę workiem z gównem na tej waszej ceremonii?

Jego zdaniem pierwszy pomysł był genialny i nie miał absolutnie żadnych wad, dlatego nie zareagował w żaden sposób na "sugestię odmowy". Jednak kiedy mężczyzna zaczął drwić z jego niechęci do bliskości z innymi ludźmi, Matsudaira natychmiastowo zerwał się do siadu, celując w niego cały czas naładowaną kuszą.
Kurwa, jeszcze jedno słowo to upewnię się, że dla odmiany twojej już nigdy nikt nie dotknie! — warknął, natychmiastowo przybierając czerwonawy kolor twarzy. — Z resztą, sam właśnie zauważyłeś, że nigdy swojego bękarta nie poznałeś. Przypadek? — Uśmiechnął się cwaniacko, sugestywnie ruszając brwiami. — Ród Kuran czekają trudne czasy, oj trudne... — zachichotał, kładąc się na plecach.
Równie dobrze ty mógłbyś mi ukraść jakiegoś bachora...
Mógłbym. Jak mnie nie wkurwisz to nawet poszukam ci rudego. — Wzruszył ramionami, jakby pasujące dzieci dosłownie leżały pod murami posiadłości i tylko trzeba było wyjść, złapać któreś za włosy i wwlec na posesję. — Tylko będzie musiał mieć wystarczająco małego, żeby nie pomyśleli, że ja odwiedzałem tę twoją świnkę.

Wymienili z duchem spojrzenia; oczywiście, nie usiadł nigdzie, tylko dalej unosił się nad ziemią, ale przynajmniej nie snuł się po całym pomieszczeniu. Ryōyū jednak drgnął nerwowo, gdy dotarły do niego słowa Akizou.
Fazy?! — przeniósł na niego rozgniewany wzrok. — Zobaczymy, czy mi jej będziesz zazdrościł jak ci wyrucham matkę jak ją zobaczę — warknął, z całej siły ciskając w rozmówcę drugą poduszką. Oboje wiedzieli, że to nie miało nastać nawet w jego wyobraźni. — Nie wyobrażasz sobie nawet, jakie to irytujące. Ta twoja Ayame przechodzi ci przez kibel jak srasz? — Prawdopodobnie nie musiał odpowiadać. — No właśnie...
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
Rezydencja Kuran Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Nijak nie skomentował posiadania zasobów, a jednak braku prawdziwej chęci do zmian. Obydwoje doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że Ryōyū  miał sporo racji odmawiając mu prawa do marudzenia, z którego Kuran tak bezwstydnie korzystał, choć przecież ani nie był cierpiący, ani nie został - nie tak naprawdę - postawiony pod ścianą z nożem na gardle. Podobnie wszelkie komplikacje, które mogły pojawić się gdzieś po drodze do przyświecającego szlachcicowi celu, nie stanowiły przeszkód nie do przeskoczenia - co też przyjaciel szybko zdążył mu wytknąć, niczym małemu, nierozumnemu dziecku.
Tak naprawdę nie chodziło nawet o to, że Akizou nie widział tych rozwiązań przed sobą. Po prostu lubił marudzić, a przy Ryōyū działało to wyjątkowo dobrze, bo podobnie jak sam Kuran, Matsudaira nie miał w sobie za grosz przyzwoitości. Gdyby było inaczej, rozmowa ta kręciłaby się wokół współczucia względem biednej Date Retsu, a o tym przecież nie pomyślał żaden z nich, a przynajmniej nie na głos, zupełnie jakby młode dziewcze zostało z góry skazane na wieczne tortury. Szlachcic odnosił nieoparte wrażenie, że Ryōyū, który sugerował szybkie ukrócenie jej cierpienia, przejawiał jakimś cudem więcej miłosierdzia, niż jego przeklęty ojciec który wpadł na pomysł, że ktokolwiek da radę przeżyć wystarczająco długo u boku Akizou, aby wydać na świat potomstwo.

Śmiech poniósł się po szlacheckiej rezydencji, gdy dwóch przyjaciół przekonanych o swojej inteligencji poskładała na łopatki wizja kobiety podobnej do świni. Akizou zarechotał na odegraną odpowiedź swojego przyszłego teścia, a na pytanie o możliwość rzucenia workiem z gównem pokręcił głową.
- Dopilnuj tylko proszę żebym nie stał wtedy obok.

Po raz kolejny nie doceniając tendencji swojego przyjaciela do wpadania w złość, uniósł tylko ręce ku górze w wyrazie poddania się, gdy kusza na powrót została wycelowana w jego kierunku.
- Dobra, wyluzuj, żartowałem - rzucił, wiedząc że między palcem Matsudairy, a spustem od kuszy była cienka granica, nie posiadająca w sobie za grosz rozsądku. Skrzywił się na jego następne słowa. - I odpierdol z łaski swojej od skuteczności moich jaj, bo nic w twoim życiu od tego, na szczęście, nie zależy.
Przeciągnął wzrokiem za sylwetką mężczyzny, który ze złośliwym uśmiechem położył się z powrotem na poduszkach, starając się nie rozmyślać nad jego słowami i po raz kolejny żałując, że małpiszon pozbawił go butelki sake.
Mógłbym. Jak mnie nie wkurwisz…
Akizou uniósł kąciki ust w jakże urokliwym uśmiechu.
- I tak nie umiesz się na mnie złościć zbyt długo…
Cóż, poniekąd było to prawdą. Na kolejne jego słowa, Kuran przewrócił oczami.
- … będzie musiał mieć wystarczająco małego - sparodiował słowa przyjaciela, jakby były wypowiadane przez przygłupa, po czym spoważniał, spoglądając na niego z złośliwym grymasem. - Nie zesraj się z tej pewności siebie. Nieużywane narządy zanikają z czasem.. - urwał z szerokim uśmiechem na ustach, asekuracyjnie sięgając po poduszkę, jak gdyby była w stanie powstrzymać bełt wystrzelony w jego stronę.
Jak się okazało zaraz też musiał wykazać się refleksem, wypuścić z rąk swoją tarczę i chwycić tę poduszkę, która ze złością została rzucona w jego kierunku. Oczywiście mógłby wkurwić się za sugestię wyruchania własnej matki, przy Ryōyū groźba ta była jednak dużo bliższa wywołania parsknięcia śmiechem, aniżeli czegokolwiek innego. To jednak, wykazując się resztkami rozsądku, Akizou zdusił w sobie, przekształcając w dziwnie sztuczne kaszlnięcie.
- Raczej nie - przyznał pojednawczo, powstrzymując w sobie chęć spytania, w jaki sposób duchy miałyby zmusić przyjaciela do wyruchania kogokolwiek.
Odchrząknął.
- Kto tym razem? - spytał w zamian, mając oczywiście na myśli kim był duch, który wytrącił Matsudairę z równowagi. I choć to nie tak, że całkowicie wierzył w prawdziwość zjaw, o których przyszło mu jedynie słuchać, było coś fascynującego w tym zjawisku. Jeżeli nie na podłożu paranormalnym, to chociażby ze względów medycznych.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Jak sobie szanowny panicz życzy — odparł od razu tonem parodiującym służbę obecną w posiadłości, dołączając do tego niedbały, okrągły ruch ręką. — Hej, a jakby..! — nagłe ożywienie Matsudairy powinno było od razu zaniepokoić Akizou, bo to rzadko kiedy zwiastowało coś dobrego. — Jelito owcy czy nie wiem czegoś innego... upchnąć w nie gówno... i wystrzelić to z kuszy..? — Zmrużył oczy, a usta od razu ułożyły mu się w dzióbek w niemym "oof". — Notuj to, kurwa, jakbym zapomniał! Genialne! Czemu wcześniej na to nie wpadłem?! — Z głośnym klaśnięciem uderzył dłońmi o swoje policzki. Czasami sam siebie przytłaczał swoim geniuszem.

Ooo, zależy bardziej, niż myślisz! — zaskandował radośnie w odpowiedzi na "wniosek" przyjaciela, opuszczając broń. — Już w trzech barach założyłem się o to, czy w końcu tego dzieciaka się dorobisz. — Ton Ryōyū nie wskazywał jednoznacznie na prawdziwość tego stwierdzenia. — Poza tym, jakby tobie nie wyszło, to zawsze mogę zrobić z was swojego wasala. — Wyprostował plecy, unosząc dumnie brodę. — Przecież nie byłoby ci tak źle, po co się męczysz... — westchnął, kręcąc głową w braku zrozumienia. W praktyce nie życzył przyjacielowi źle, lecz powiększenie wpływów klanu, który w przyszłości miał należeć do niego, znajdywać się musiało pośród jego celów już teraz.
To nie jest tak, że nie umiem — sprostował Kurana, unosząc do góry palec wskazujący — po prostu jakby było inaczej, to musiałbym cię zajebać. A wiesz, że nawet, nawet nie przeszkadzasz mi aż tak — zarechotał, leniwie ruszając ręką w lewo i prawo. — Tylko nie wyobrażaj sobie zaraz za dużo, bo ci przestrzelę łeb. — Czego pewnie Akizou był już bardziej, niż pewien.
Nieużywane narządy...
Kurwa, mówisz z doświadczenia o swoim mózgu, jełopie? — parsknął, celując w niego kuszą i nawet robiąc gest symulujący odrzut, jednak tym razem, dla odmiany, Matsudaira wydawał się być całkiem rozbawiony ripostą przyjaciela. A już na pewno jego asekuracyjną poduszką.

Kto tym razem?
Strażnik miejski — mruknął, piorunując zjawę wzrokiem. — Kiedyś wszedłem w pewien układ z jednym demonem, bo potrzebowałem natychmiastowego zniknięcia dwóch osób, ale tak, żeby mnie z tym nie powiązano — kontynuował sam z siebie, wracając spojrzeniem na przyjaciela. — Delikatna sprawa. Ale, no, demon zrobił, co jego, ja się wywiązałem ze swojej części umowy i wszyscy zadowoleni. Utrzymaliśmy jednak kontakt, wiesz, na wszelki wypadek - jakby ktoś jeszcze miał zniknąć, albo jakby chłop potrzebował wsparcia za dnia. No i doczekałem się chwili, w której jemu zaczęła się palić dupa — zachichotał, zadowolony odchylając głowę do tyłu, aby popatrzeć w sufit. — Uratowałem go — oznajmił z dumą po dłuższej chwili ciszy; takim tonem, jakby dobrodusznie zdjął kota z drzewa. — A ten duch to niestety ofiara naszego spotkania, bo kolega-demon uznał, że musi sobie coś zabić. — Wzruszył ramionami na chwilę przed tym, jak z impetem opadł ponownie na poduszki. Westchnął głęboko. — Na chuj tu siedzisz, Aki? Mógłbyś dołączyć do nas na statek i mieć wszystko w chuju. Tak, jak ja.
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
Rezydencja Kuran Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Perspektywa sabotażu własnego wesela i samej panny młodej była na tyle zabawna, że Akizou po raz kolejny parsknął śmiechem na widok przyjaciela parodiującego zachowanie służby. I może faktycznie już teraz powinien zostać zaalarmowany entuzjazmem, który towarzyszył grzesznym żartom Matsudairy, zamiast go do nich jeszcze bardziej zachęcać, lecz… cóż, nie spodziewał się, że w obliczu nadchodzącej ceremonii przyjdzie mu tego pożałować.
Tymczasem, gdy Ryōyū ułożył usta w swoim „oof”, Akizou gestem zakreślił między nimi trajektorię lotu wyobrażonych kiszek wypchanych kupą, które na końcu wylądowały na jednej z poduszek z głuchym „puff”, najwyraźniej mającym służyć za dźwięk towarzyszący pękającej ścianie jelit i wybuchającym naokoło fekaliom.
Zaraz potem spoważniał i zrobił ruch ręką w powietrzu, jakby faktycznie coś zapisywał.
- Wystrzelić gówno z kuszy i ujebać wszystko. Prawdopodobnie ze sobą włącznie. Zanotowano. - Zmarszczył czoło. - Warto żebym nie stał wtedy również zbyt blisko ciebie. Za duże ryzyko oberwania rykoszetem.

Już w trzech barach założyłem się o to…
Spojrzał na Ryōyū podejrzliwie, a fajka, która miała sięgnąć jego ust, zamarła w połowie drogi.
- Mam nadzieję, że był to chociaż zakład o duże pieniądze… - mruknął tylko, a gdy przyjaciel wspomniał o ewentualnym zostaniu jego wasalem, Akizou parsknął śmiechem.
- Typie, jest to jedna z najbardziej przerażających mnie perspektyw, która codziennie rano daje mi siłę żeby wstać z łóżka i zapierdalać w kierunku jebanego rodowego sukcesu - odpowiedział, a rozbawienie słyszalne w jego głosie, wcale nie odbierało wiarygodności temu stwierdzeniu. Na chwilę też uniósł palec, chcąc dokończyć myślą, która wpadła mu na koniec do głowy. - Poza może jeszcze chęcią wkurwienia ojca, który w przypadku porażki mógłby z czystym sumieniem powiedzieć to swoje zjebane a nie mówiłem. Nic by go tak nie ucieszyło. Po moim trupie i możesz mu to przekazać, jak go spotkasz.
Przez moment Kuran spoważniał nieco, jakby faktycznie wspomnienie ojcowskiego rozczarowania  zdołało zepsuć mu humor, jednak przy Ryōyū i tak nie mogło to trwać zbyt długo, bo jego tłumaczenie ograniczenia sympatii w stosunku do Akizou do niezbędnego minimum, wywołało u szlachcica szeroki uśmiech. Uniósł dłoń w geście uprzejmego wtrącenia się.  
- Nie musisz mówić tego na głos.
Następne słowa wypowiedział bezgłośnie, niczym największą tajemnicę, a jedynie z ruchu jego warg można było z łatwością wyczytać jego przesłanie.
Uwielbiasz mnie.

W odpowiedzi na oskarżenia jakoby miał niedorozwinięty mózg, Akizou złapał się za lewą pierś, jakby te słowa wraz z niewidzialnym bełtem trafiły go prosto w serce (perspektywa z jakiegoś powodu była i tak dużo przyjemniejsza, niż gdy kusza wycelowana była w jego krocze).
- Dobrze więc, że większość kobiet zwraca uwagę tylko na wygląd i status - rzucił lekko, jakby faktycznie nie ruszała go groźba bycia bezmózgiem, gdzie oczywistą prawdą było, że swój własny umysł cenił sobie bardzo mocno. Bo jednak, jakimś cudem, mimo reputacji Akizou i jego słabości do pewnego rodzaju rozrywek, w posiadłości Kuran wciąż więcej było zbiorów pism naukowych niż alkoholu i narkotyków.
Przypadek?

Strażnik miejski…
Aki zaciągnął się fajką, słuchając przyjaciela i po raz kolejny dochodząc do dwóch wniosków.
Po pierwsze, jak na każdego porządnego szaleńca przystało, u Matsudairy historia zawsze była niesamowicie wiarygodna, a jego przewidzenia niebywale konkretne. Pozbawione jakiegokolwiek przypadku czy niewiarygodnej chaotyczności, nie były w stanie dać biedakowi poczucia, że umysł zwyczajnie go oszukiwał. Co było przecież najbardziej racjonalnym wyjaśnieniem, choć Aki porzucił dawno podejmowanie dyskusji na ten temat.
Po drugie, jeżeli zdarzy się, że przyjaciel opuści ten świat szybciej niż Kuran (bardzo prawdopodobny scenariusz, biorąc pod uwagę jego styl życia i zapędy do agresji), Akizou zrobi wszystko, aby móc przeprowadzić sekcję jego mózgu.
Z szacunku dla nauki. I samego Ryōyū, oczywiście.
Szlachcic. Narkoman. Łupieżca grobów.
- Imponujące - przyznał bez nuty szyderstwa, za to z subtelnie słyszalnym podziwem, doskonale wiedząc jakim wysiłkiem musiał wykazać się człowiek, aby uratować stworzenie wielokrotnie od niego silniejsze. Historia szczerze go zaciekawiła.  - Co zrobiłeś? Ustrzeliłeś jakiemuś zabójcy łeb?
Nie było tajemnicą, że Kuran nie przepadał za organizacją polującą na demony.

Na chuj tu siedzisz?
Szlachcic nie odpowiedział od razu, przez chwilę pozwalając, aby zapadła między nimi cisza. Pytanie było trafione, na tyle, że rozbawienie wyparowało z wciąż jednak rozluźnionego oblicza Akizou, który tylko wzruszył ramionami, szybko rezygnując z wprowadzania postaci własnej matki jako oczywistej części odpowiedzi.
- Nie wiem, chyba nie chcę tego zostawiać. - Przesunął spojrzeniem po wnętrzu posiadłości, choć łatwo można było zgadnąć, że miał na myśli coś więcej, niż tylko jej ściany. - Może to pojebane, ale nie mam ochoty przyznawać racji tym, którzy spisali nas już na straty. Choć trzeba przyznać, że statek brzmi w tym momencie kurewsko kusząco.
Spojrzał na Ryōyū z subtelnym uśmiechem.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Z nieskrywaną satysfakcją przyglądał się temu, jak Akizou podłapał temat i obrazował dla nich tor lotu niekonwencjonalnego ładunku. Ekscytacja ta jednak przeminęła tak szybko, jak ten zaczął dzielić się swoją opinią na ten temat.
Odnoszę wrażenie, że nie doceniasz moich umiejętności kalkulacji i planowania — stwierdził zaskakująco spokojnym tonem, chociaż ściągnięte brwi i zmrużone oczy nie miały być dobrą wróżbą. — I zastanawia mnie, z czego to wynika... czy kiedykolwiek w coś nie trafiłem? — Nacisk, jaki nałożył na ostatnie dwa słowa miał przypomnieć Kuranowi prośby sprzed chwili o niecelowanie z kuszy w jego krocze. — Z resztą, przestań być takim pedantem. — Westchnął głośno, kręcąc głową. — Widać, że nigdy nie brałeś udziału w żadnej większej bitwie.

Na wspomnienie o sumach, które miały grać rolę w zakładach, Matsudaira zaniósł się drwiącym śmiechem.
Żartujesz sobie chyba. Nie, nie duże, bo bardziej niż własna omylność - nieczęsta, oczywiście - boli mnie świadomość, że ktoś by miał na niej zyskać. Także, nie są to sumy pokaźne, ale potraktuj je, jakby takimi były i nie sprawiaj sobie tego cholernego gnojka. Bo będziesz miał krew na rękach, Kuranie Akizou — wyjaśnił z powagą i w całkowicie taki sposób, jakby całokształt kumplowania się z Ryōyū nie był z tym jednoznaczny. Na tym etapie każdy, kto mówił mu "dzień dobry" był współwinny czyjejś krzywdzie.
W reakcji na kolejne słowa przyjaciela, uniósł brwi i pochylił głowę w jego kierunku, jakby chciał się upewnić, że wszystko dobrze usłyszał. Nie zdążył jednak odpowiednio skomentować jego słów, bo ten zatrzymał go podczas brania wdechu w tym celu.
Jesteś niewdzięczną gnidą, wiesz o tym? — parsknął w końcu, naprawdę siląc się przy próbie udawania urażonego.
Nagle otworzył szerzej oczy i mówiąc krótkie "zaczekaj", uniósł otwartą dłoń do góry celem uciszenia kolegi. Odchylił głowę do tyłu, jakby ktoś za nim stał i do niego mówił. Przytaknął kilka razy w zrozumieniu.
Mówi, że jak patrzy na ciebie to żałuje, że ćwierć wieku temu nie uciął sobie fiuta — oznajmił ze wzruszeniem ramion, układając usta w podkówkę. Zaraz po tym z uśmiechem wygiął rękę do tyłu i ostentacyjnie zacisnął dłoń w pięść, jakby właśnie przyjmował od ojca rozmówcy haracz za przekazanie mu tych słów.
Oczywiście, i było to bardziej, niż jasne, Ryōyū w tym momencie nie miał żadnego kontaktu z rodzicem kolegi, a przytoczone słowa wynikały z jego własnej inwencji twórczej.
Nie musisz tego mówić na głos.
Matsudaira ściągnął brwi, nieznacznie nadymając policzki.
Zrzuć się wreszcie z jakiegoś klifu i rozwal sobie ten głupi ryj, co? — zaproponował przez śmiech, ciskając w niego kolejną poduszką. — To ty masz uwielbiać mnie. Swojego przyszłego daimyo. — Ewidentnie wizja przejęcia klanu Kuran na własność zaczynała kusić go coraz bardziej.

Dobrze więc, że...
Jak same nie mają do zaoferowania nic innego to na co mają zwracać uwagę? — spytał ziewając. Z mlaśnięciem ustami podłożył sobie pięść pod bok głowy. — Swój do swego ciągnie, będziecie piękną parą z tą swoją Sretsu.
Charakterystyczną cechą Matsudairy była nienawiść do wszystkich, po równo. Można było nawet stwierdzić, że swoich bliskich także nie tyle, co lubił, a jedynie nienawidził ich mniej. Nie musiał kogoś znać, żeby go nie cierpieć. Nawet nie można go było nazwać szowinistą, bo nie gardził narzeczoną Kurana za samo bycie kobietą - obrażał ją dla zasady, a przeszłość związana z Kōro jedynie pogarszała jej sytuację. No i, oczywiście, głęboko zakorzeniona obawa o stratę kumpla, który nagle skupi się na życiu rodzinnym.

Nieznacznie zapowietrzył się, gdy zamiast drwiny lub innej zaczepki, dotarło do niego w pewnym sensie słowo uznania.
Nie tym razem. — Niechętnie musiał uspokoić zapały rozmówcy. — Zabrałem go na statek w zamian za bycie moim gwardzistą. — Odkleił język od podniebienia z charakterystycznym, głośnym "tsk". Rozłożył ramiona niczym jakiś bóg, wybawca uciśnionych. — Także on może się zaszyć w cieniu, a ja mam po swojej stronie całkiem silnego sojusznika. Chyba nawet najsilniejszego na łodzi, więc odechce im się do mnie skakać. Z resztą... Wkurwia mnie to trochę, wiesz? Większość z nich nie ma nawet czwartej części mojego doświadczenia w boju, a mogliby mnie zabić jednym palcem. — Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zjechał plecami w dół poduszki, w oburzeniu przyciskając brodę do piersi. — Jakby byli ludźmi to bym ich rozjebał wszystkich na raz — bąknął jeszcze. Przed kontynuacją odetchnął głębiej, próbując się uspokoić. — Ciebie nie korci przemiana? Też się przecież głównie wokół nich obracasz. Masz coś do stracenia?

Na wspomnienie o kuszeniu statkiem, Matsudaira uśmiechnął się półgębkiem na wizję bycia jego przełożonym. Prawdopodobnie jakby skorzystał z zaproszenia, to pożałowałby tego już następnego dnia. A może nawet jeszcze tego samego.
Swojemu ojcu na przykład? — parsknął w odniesieniu do słów "przekazanych" przez martwego Kurana. — Wiesz, zawsze możesz raz, a dobrze zamknąć mordy tym, którzy wam źle życzą... — dodał, niby mimochodem sugerując najbardziej pasujące do siebie rozwiązanie.
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
Rezydencja Kuran Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Rezydencja rodu Kuran powoli pogrążała się w mroku nocy, gdy Akizou posłał przyjacielowi przeciągłe spojrzenie przyozdobione subtelnym uniesieniem lewej brwi ku górze.
- Co do twojej celności nie mam żadnych wątpliwości, biorę jedynie pod uwagę pole rażenia ładunku, którym będziesz operował - zauważył unosząc wskazujący palec w celu podkreślenia jak racjonalna była to obawa. Zaraz jednak opuścił go z przebiegłym uśmiechem i wzruszył ramionami. - Po chuj mam moczyć się w błocie, gównie i krwi po kolana, jak można być bogatym i czystym.

Na zuchwałe słowa o nieczęstej omylności Matsudairy, Akizou przewrócił oczami wyraźnie zniesmaczony faktem, że powodzenie jego rodu zostało skazane na porażkę i to przez osobę, która powinna mu sprzyjać… Co wciąż wierzył, że robiła, choć na swój własny, głęboko pojebany sposób.
- Gówno, krew - przypomniał wyliczając mu ze zrezygnowaniem, jakby większym problemem był charakter wydzielin z jakimi miałby do czynienia, a nie czyny, których dopuścić mógł się jego przyjaciel. - Przy tobie i tak nie mam szans na czyste dłonie, Ryōyū. Ktokolwiek miałby się zesrać czy umrzeć, obiecuje ci, że mój spadek będzie tego wart. - Posłał mu znaczący uśmiech, który mógłby sugerować, że sam Matsudaira również skorzysta na posiadaniu jeszcze bogatszego przyjaciela.

Nazwany gnidą, wzruszył jedynie ramionami, jakby brał to oskarżenie w pełni na klatę. Dopiero gdy Ryōyū odegrał swoją małą scenkę z przekazywaniem informacji od jego ojca stłumił parsknięcie śmiechem i chwycił się za serce, jakby został tam brutalnie ugodzony przez martwego rodzica. Ściągnął brwi w wyrazie dogłębnego zmartwienia i wciąż trzymając dłoń na klatce, pochylił się lekko w stronę przyjaciela.
- Powiedz ojczulkowi, że wciąż mogę mu go uciąć, musiałbym się tylko zastanowić, czy wsadzić go potem w jego dupę, czy jednak wcisnąć do gardła, żeby znów mógł poczuć, jak to jest udławić się własną porażką - powiedział głosem, w którym udawany szacunek i współczucie na samym końcu ustąpiły złośliwemu rechotowi, gdy wyprostował się porzucając resztki gry aktorskiej, a usta wygięły się w złowrogim uśmiechu.

Zrzuć się wreszcie z jakiegoś klifu…
Kuran sprawnie wychwycił rzuconą w jego stronę poduszkę, śmiejąc się złośliwie. Zaraz jednak na następne słowa spoważniał, jakby został nieco urażony przez rzuconą sugestię.
- W tym właśnie problem, że ja cię uwielbiam, Cymbale. - Zmarszczył czoło w sposób sugerujący, że mówił totalnie szczerze i był zraniony, że Ryōyū nie zdawał sobie sprawy z tego prostego faktu. Wszystko wyglądało bardzo wiarygodnie, przynajmniej do momentu, w którym prawy kącik ust nie drgnął mu lekko w niepowstrzymanym drobnym uśmiechu, będącym niczym prawdziwe oblicze wychodzące zza teatralnej maski. Następne słowa wypowiedział głosem, w którym czułość mieszała się z przebijającym rozbawieniem. - Uwielbiam cię, Ryōyū, tak jak uwielbia się małe, upośledzone króliczki.
Dla lepszego efektu, przyciągnął złapaną wcześniej poduszkę i przytulił do piersi, gotów jednak jednocześnie zrobić unik przed tym, cokolwiek przyjaciel znajdzie w zasięgu ręki.

Swój do swego ciągnie..
Rzucił Ryōyū zainteresowane spojrzenie, bo choć słyszał już wcześniej, że jego przyszła żona uchodziła za bardzo urodziwą, przynajmniej dla tych kilku osób, które podobno widziały ją na własne oczy, to jednak rzucone przypadkiem stwierdzenie będące poniekąd potwierdzeniem tego faktu przez przyjaciela było ciekawym zwrotem akcji. Wiedział jednak doskonale, że nie miał co liczyć na poważną odpowiedź przy bezpośrednio zadanym pytaniu, więc pociągnął temat w swój zwyczajowy sposób.
- Widzisz, jak ktoś za sto lat spojrzy na portret rodziny Kuran, będzie oceniał jej wygląd, nie inteligencję - uznał, powstrzymując się przed grymasem i wycelował palcem w Ryōyū. - I wiesz co sobie pomyśli? Ale kurewsko piękni i bogaci byli ci ludzie, musieli być zajebiście szczęśliwi i nikt nawet się nie zastanowi nad tym, czy ma rację. - Urwał, doskonale wiedząc, że dla niego osobiście nie powinno mieć to znaczenia, a jednak jakimś cudem miało. Spuścizna i zdanie innych, nawet tych, których miał nigdy nie poznać, liczyły się mocno dla Kurana Akizou. - Koniec końców liczą się tylko pozory. Ja zrobię wszystko, żeby odnieść życiowy sukces, lecz dla przyszłych pokoleń to Retsu i jej śliczna uśmiechnięta buzia będzie jego końcowym wyznacznikiem.

Nie tym razem..
Aki uśmiechnął się nikle, widząc samozadowolenie Ryōyū, gdy opowiadał o pozyskaniu swojego potężnego sojusznika, w przypływie przyjacielskiego zrozumienia ani razu nie przerywając mu żadnym złośliwym komentarzem. W końcu mógł śmiało powiedzieć, że choć Matsudaira był jedną z najbardziej niewłaściwych osób do dzierżenia jakiejkolwiek władzy, posiadanie go po swojej stronie od zawsze było dużym atutem, szczególnie gdy jednak tę władzę udawało mu się zdobywać. A najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że choć powinno go to przerażać, Kuran znalazł się w sytuacji, w której szczerze kibicował mężczyźnie, udowadniając tym samym, że sam faktycznie utracił już resztki zdrowego rozsądku.
- Płodność - odparł automatycznie na to niepokojąco szczere pytanie, marszcząc przy tym lekko czoło. Wahał się z przemianą własnej matki, lecz skłamałby, gdyby powiedział, że nie brał pod uwagę przemiany również samego siebie. Ryōyū jednak nie musiał o tym wiedzieć na tym etapie, pomysł bowiem dryfował jako odległa przyszłość. Zanim więc przyjaciel zdążył zareagować, kontynuował swoje wyliczanie, wystawiając dłoń przed siebie i zginając kolejne palce. - Wiedzę. Wspomnienia. Motywację. Resztki moralności… chociaż tego nie byłoby mi pewnie szkoda. - Zawahał się patrząc na piąty palec u dłoni, jakby nie mógł się zdecydować czy zalicza go jako powód przeciw. Uniósł spojrzenie na swojego gościa. - A ty bierzesz?

Na wspomnienie ojca, uśmiechnął się krzywo i wzruszył ramionami.
- Jego. I całej kurewskiej reszty. Jebać ich. - Zakończenie godne obrażonego nastolatka przerwała sugestia Ryōyū, która sprawiła, że Akizou zmarszczył czoło.
Zawsze możesz raz a dobrze zamknąć mordy tym, którzy wam źle życzą
- Że zajebać ich wszystkich? - spytał tonem, który ani przez moment nie sugerował jakoby była to zła propozycja. Uśmiechnął się nikle. - Jakbym się postarał, zawsze mogę spróbować zrobić to stąd.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Rezydencja Kuran 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach