Ingerencja MG
Świątynia TsukiyomiNawet sam Tsukiyomi zdawał się tej nocy nie darzyć swoim blaskiem ziem poświęconej mu świątyni. Stojąc u podnóża ścieżki mającej prowadzić do góry, do miejsca skupionego na kulcie księżyca, co rusz można było dosłyszeć nieco odległy klekot - coś pomiędzy śmiechem, płaczem i uderzaniem o siebie drewna - który milkł na kilka minut, ale im bliżej znajdywano się bramy, tym głośniejszy się wydawał.
- Ludzie chyba mówili o tym... - odezwał się młody zabójca wiatru, który na samą kobietę trafił zupełnie przypadkiem jeszcze przed zmrokiem, kiedy ich droga okazała się pokrywać we wspólnym celu. Nie zadawał zbyt wielu pytań o to, dlaczego sama chciała podróżować do miejsca, w którym dość mocno ostatnim czasem uaktywnił się demon - a przez co również świątynia przez ostatnie dni opustoszała.
Skrawki zapisów pomiędzy wybrakowanymi technikami wyraźnie wskazywały na świątynie, choć trudniej było odgadnąć, którą dokładnie. Wspomnienie o rzece Kizu, ale i istotności księżyca nasuwało sugestie - ale historia sprzed czterystu lat była zapomniana i niewyraźna, choć zaskakującym było, że i tak wiele informacji dotarło w dłonie Miyohime - niezależnie od tego jak potargane i niezrozumiałe, kobieta mogła utkać z nich coś więcej; coś co mogłoby wspomóc jej umiejętności i zaczerpnąć z wiedzy dla własnej korzyści.
- ...shibo... - rozległo się przed kolejnym dziwnym klekotem, kiedy mężczyzna ruszył bliżej bramy, wyraźnie chcąc wejść na ścieżkę. Obrócił się na kobietę z przepaską, jakby chciał się upewnić, że ona również słyszała tę dziwną zmianę w docierającym do nich dźwięku, a nie były to wyłącznie jego urojenia. Rozejrzał się po okolicy, wyraźnie nieco bardziej poddenerwowany, ale dość prędko postanowił ruszyć ku górze ścieżką, obserwując swoje otoczenie. Las, który otaczał świątynie był gęsty i wydawał się być niepokojąco pusty.
Podsumowanie
Termin: do 30.12
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- MG prowadzący - Fukurō, w razie pytań czy wątpliwości zapraszam na PW.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia Tsukiyomi- Wzrok. Twój? - odpowiedział zabójca, ostrożnie stawiając kroki na kamiennych stopniach, wspinając się powoli do tymczasowo opuszczonej przez kapłanów świątyni. Było widać po mężczyźnie, że nie był zbyt zachwycony tym, co mógł dostrzegać dookoła - i podobnie do towarzyszki, był gotowy aby w każdej chwili wyciągnąć broń, gdyby doszło do starcia.
- Chciałbym w to wierzyć... Rzeczywiście brzmi jak jakieś drewno? Myślisz, że kannushi i miko w takim pośpiechu zostawili świątynie, że jakaś miotła teraz stuka w podłogę?- rzucił, samemu średnio przekonany do podobnej wersji.
Wychodząc na ziemie świątyni, księżyc nieśmiało wyjrzał zza chmur, choć wyłącznie na krótki moment. Towarzyszący Miyohime zabójca zdawał się skupić w tym czasie na czymś wzrok, choć ich uwagę prędko przykuło coś innego.
- ...ciłeś... - znów rozległo się gdzieś na wietrze, nadal trudne do zrozumienia, jakby wydające je stworzenie nie chciało do końca zdradzać swojej lokalizacji. - ... cesz... giń... cie... - po kolejnych urywkach mężczyzna przesunął wzrok na kobietę, zaraz sygnałem dłoni jakby zachęcając ją do ruszenia po ścieżce - trudnej do dojrzenia z oddali i bez światła księżyca, powoli ponownie chowającego się za chmurami. Minerał zanurzony w ziemi prawdopodobnie odbijał światło, prowadząc między przyświątynnymi budynkami aż do gęstego lasu.
- Wydawało mi się, że była tutaj ścieżka... ale nie wiem czy to nie pułapka do naszych klekoczących drzwi - rzucił, ruszając zaraz w kierunku o którym wspomniał, w końcu zjawiając się tutaj aby pozbyć się demona.
Podsumowanie
Termin: do 02.01
Dodatkowe informacje:
- MG prowadzący: Fukurō
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia TsukiyomiZabójca jak szybko skrzyżował spojrzenie ze swoją towarzyszką, tak szybko je odwrócił.
- ... nieistotne - rzucił cicho pod nosem, wyraźnie unikając spoglądania na kobietę. Zmieszany, zniesmaczony, a może jeszcze coś innego - trudno było odgadnąć myśli kogoś, kogo ledwo się znało. - Oku Tomokata.
Oku przystanął na głos towarzyszki, chociaż wyraźnie unikał spoglądania na nią w tej chwili.
- Nie mamy całej nocy - przypomniał, wyraźnie należąc albo do służbistów, którzy przywiązywali ogromną wagę do wykonywania własnej pracy, albo do ludzi chcących uporać się z zadaniem jak najprędzej, aby skupić się na czymś zupełnie innym w późniejszym czasie. A może to czas go gonił?
Trudno było to określić, kiedy małomówny towarzysz sam nie chciał zdradzić własnych myśli - choć dało się jasno wywnioskować, że nie podobało mu się wyprzedzenie go na ścieżce ze strony jednookiej. A jednak się nie odezwał na ten temat, jedynie rzucił niezadowolone spojrzenie w jej plecy.
- Ścieżka... idzie lekkim slalomem. Jeszcze dwa kroki postaw... i teraz lekko odbij w prawo. Stop. Teraz powoli zakrzywia w lewo - mówił, ruszając za towarzyszką nieco z boku, aby nie zasłaniała mu dokładnie ścieżki, na której znajdywały się różnorodne kamienie. Zmarszczył brwi niepocieszony w pewnej chwili, gdy dotarli na nieco bardziej przerzedzoną część lasu. Kamienna ścieżka była dużo bardziej wyrazista w tej chwili i rozdzielała się na kilka pomniejszych - prześcielonych pomiędzy, o tej porze roku nie prezentującymi się tak pięknie, połaciami zieleni. Można było dostrzec nawet stąd, że niektóre prowadziły dalej wgłąb lasu, kiedy inne do pomniejszych kapliczek czy pojedynczych, zgaszonych lampionów.
- To są... dwa różne blaski. Jeden odbija bardziej na złoto, a drugi na błękit..? Czekaj, czekaj.. - rzucił Oku, kucając przy ścieżce. - To są.. te same kamienie? Ale te... nie odbijają światła? Niektóre kamienie tego zupełnie nie robią, przecinają inne ścieżki... Jakby idą po nich slalomem - wyjaśnił zabójca, w tej chwili samemu ignorując ścieżki i podchodząc do jednej z bliższych kapliczek, starając się jej przyjrzeć z bliska.
Podsumowanie
Termin: do 03.01
Dodatkowe informacje:
- MG prowadzący: Fukurō
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia Tsukiyomi- Wolałbym odciąć temu łeb i się stąd zabierać - stwierdził lekko, może zbyt pewny tego jak powinna wyglądać walka. Przyjść, pokonać, zmyć się z miejsca z wykonanym zadaniem. - Po co przedłużać walkę do świtu?
Oku skinął głową, wahając się jeszcze na moment przy kapliczce. Jednak pokręcił w końcu głową, jakby zrezygnował z dalszych oględzin.
- Ehh... właściwie to tylko ze względu na zadanie tutaj jestem, nic więcej. Chociaż nie ukrywam, gdybym mógł to bym je odrzucił... ale średnio, żeby wybierać sobie, gdzie się idzie, a gdzie nie, kiedy kruk przylatuje, sama rozumiesz - stwierdził, zaraz kierując się po tej niewidzialnej ścieżce, znów nawigując kobietę, choć tym razem można było zauważyć, że ta nie zawijała aż tak często. Ciągnęła się długimi wstęgami, bardziej komplikując dopiero w chwili, w której znaleźli się na nowo pomiędzy drzewami.
- Kamienie wciąż prowadzą dalej... Ale ogółem to słyszałem dość sporo... złego o tym miejscu. Czasami niektórzy tracą zmysły, podobno ci którzy nie podobają się Tsukiyomi-sana, ale szczerze to brzmiało to wszystko jak legowisko demona już od lat. Po prostu cała zgraja świątynna chciała wierzyć w swoje, więc pewnie tutaj siedział jak w bufecie... - stwierdził, wzruszając ramionami lekko, choć wcale jego słowa nie zaprzeczały postawie wyraźnie gotowej do wyciągnięcia broni i walki. Nie negował zagrożenia, które się pojawiało - tym bardziej, że dziwny klekot ustał, kiedy podążali ścieżką, powoli zbliżając się do jaskini.
- Kamienie prowadzą do środka, ale myślisz, że... - zawahał się, zerkając na kobietę. - Niedźwiedzie chyba nam nie grożą czy inne dzikie zwierzęta, które mogą tam spać. W ogóle tak jakoś... pusto tutaj jest. I cicho. Kompletnie, nawet tego klekotu już nie ma - zwrócił uwagę, tym bardziej starając się przyjrzeć otoczeniu. Okolicy wejścia jaskini, ale i roślinom - jakby miały powiedzieć mu coś interesującego.
Wskazał po chwili kobiecie na ziemię, samemu kucając w tej okolicy. Wyciągnął spod jednego krzewu den-den daiko. Niewielki i pięknie ozdobiony w czerwono czarne wzory. O ile sama obecność podobnego przedmiotu w pobliżu świątyni nie budziła pytań, bo w końcu przedmiot mógł być używany podczas ceremonii, o tyle mógł sugerować że byli na właściwym tropie demona.
Podał go kobiecie.
- Raczej klekot nie brzmiał jak gra?
Termin: do 12.01
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- MG prowadzący - Fukurō
Raczej klekot nie brzmiał jak gra?
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia Tsukiyomi- Tak brzmiało... Wiesz, ciężko jest ściąć demona, który jest trzymany w tajemnicy przez zabobonnych ludzi w tajemnicy, uznających go za bóstwo pilnujące bezpieczeństwa nad nimi... - stwierdził, może nieco bardziej zmęczony faktem, o którym opowiadał. W końcu podobne sytuacje mogły prędko stać się problemem dla zabójców demonów - upartość ludzka, wierzenie w co tylko się zechciało i ignorowanie problemów, które dosłownie siedziały na plecach niczym czyraki, rosnąc jedynie w siłę z czasem.
Towarzyszący zabójca skrzywił się, widząc jak bębenek został mu odebrany, ale i jak zaraz został użyty dokładnie do tego, do czego został stworzony - wydając z siebie wydające się być jeszcze głośniejszymi dźwiękami w całej ciszy, która ich otaczała. Nienaturalnej, uciążliwej ciszy.
- Chcesz się teraz przebierać? - zapytał, choć niedługo po tym jak dźwięk bębenka ucichł, mogli dosłyszeć klekot, tym razem docierający ze środka jaskini, choć przez odbijający się od ścian dźwięk, trudno było im określić jak daleko ten się znajdywał, tym bardziej kiedy żadne z dwójki nie miało wyczulonego słuchu.
- ... chyba zwabiłaś - stwierdził, obracając się w stronę jaskini i, stawiając ostrożnie kroki, wchodząc wgłąb.
Korytarz był dość długi i choć nie było w nim źródła światła, to z czasem nawet Miyohime nie miała aż tak dużych problemów z dojrzeniem, co było dookoła za sprawą poświaty płynącej z niektórych kamieni. Z łatwością można było zrozumieć, że podobne wyznaczały ścieżkę, którą prowadził ich wcześniej Oku, choć on sam był dość sceptyczny i nieufny względem tego, gdzie szli, będąc gotowym w każdej chwili do podjęcia się walki.
Ich krokom, co pewien czas towarzyszył drewniany klekot - odbijający się od wilgotnych ścian, otaczających ich, choć bardziej przerażający wydał się, kiedy dotarło się do pierwszej komory jaskini i jeszcze trudniej było podjąć próbę lokalizacji, z której strony on dochodził. Sufit zdawał się być kopułą nad głową, której najwyższy punkt był dobry metr ponad zabójcami, a cała kamienna formacja posiadała w sobie dziury, które mogły być również korytarzami. Prawdopodobnie, gdyby do nich dosięgnąć, można by było ruszyć nimi dalej. Na ziemi, znajdywało się łącznie pięć przejść do korytarzy, licząc również ten którym członkowie zabójców dotarli do komory. Nieco wyżej dało się naliczyć ich więcej - około ośmiu łącznie.
- Tutaj... też są ścieżki. Te kamienie błyszczące mają różne odcienie, wydają się być nimi posegregowane... - oznajmił Oku, dostrzegając zaraz, że jeden z korytarzy był nieco płytszy - albo coś się w nim znajdywało. Dość prędko szturchnął w milczeniu Miyohime, wskazując jej szybkim skinieniem głowy na potencjalne niebezpieczeństwo.
Termin: do 19.01
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- MG prowadzący - Fukurō
Chwyciła ponownie bębenek i polizała fragment, który trzymano w dłoniach. Chciała w ten sposób spróbować się dowiedzieć, czy przedmiot został zgubiony przed chwilą, czy też już jakiś czas temu. Obawiała się możliwości, że podczas, kiedy oni sobie spacerowali, demon wciągnął kogoś do środka dosłownie na moment przed ich dotarciem w to miejsce.
Jeżeli znajdzie coś, czym będzie mogła rzucić - rzuci w głąb korytarza.
Jeżeli nie, zacznie się do niego skradać z kataną gotową do użycia.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia TsukiyomiSmak na rękojeści bębenka sugerował, że nie został on porzucony dawno - wciąż był wyczuwalny słonawy posmak potu. Trudno było określić czy świadczyło to o długim niesieniu przedmiotu, czy o stresie i spoconych dłoniach. A może był to znak przekazywanego z dłoni do dłoni instrumentu przez Oku i Miyohime?
Istniało ryzyko, że demon miał posiłek w swoim leżu.
- Myślisz, że mamy do czynienia z więcej niż jednym demonem? - rzucił zabójca, uważnie obserwując otoczenie, kiedy zauważył że jego towarzyszka po nieudanej próbie znalezienie czegoś do rzucenia we wskazany tunel, zdecydowała się ruszyć w jego stronę. Oku zdawał się przypilnować, aby nic nie zaskoczyło jej pleców, przyjmując odpowiednią postawę.
Nic jednak nie wyskoczyło na Miyohime z jaskini. Jej oczom zamiast tego ukazała się niewielka kapliczka, podobna do tych widzianych wcześniej w lesie.
- Wróciliście po mnie? Oboje?? Ha... hahah... HAHAHAGAHAGASAA - rozległo się w jaskini, zdając się dobiegać gdzieś zza pleców. Blisko, jakby demon zdecydował się na zaskoczenie ich swoją obecnością.
Miyohime nie miała nawet momentu na reakcje, bo w chwili zbliżenia się do kapliczki, wizja zaczęła być nieco bardziej niewyraźna, a przed nią na nowo wyrósł las. Las i plecy dwóch członków korpusu, którzy podejmowali się walki - a na pewno starali się, wymierzając dokładne cięcia w przeciwnika, starając się go osłabić.
Sięgnięcie po broń udało się, choć w innej manierze niż zawsze - w większej gracji, w większej dokładności, jakby stała się zupełnie innym człowiekiem. Nie postąpiła nawet kroku, kiedy księżyc wyłącznie na moment zdawał się spojrzeć na pole bitwy, aby schować się ponownie za chmurami. Jedno cięcie, po którym miecz wrócił z powrotem do pochwy, a który obalił pobliskie drzewo, jakby to Tsukiyomi-sama sam zaproponował podobne rozwiązanie, sprawił że demon na moment się spłoszył, decydując na próbę ucieczki zamiast podejmując dalszej walki.
- Za nim! - Miyohime mogłaby przysiąść, że były to jej słowa, wychodzące z jej ciała, choć nie miała nad nimi kontroli, ani tym bardziej nie zgadzał się jej głos. Choć mogła poczuć wylewającą się w niej satysfakcję i dumę, krótką myśl o tym, że była w stanie to zrobić...
Nagle kapliczka znalazła się ponownie przed nią, a na niej leżący dziennik. Również Oku zdawał się być zaniepokojony, jedną ręką trzymając ją za materiał ubraniach na plecach, potrząsając nią nieco, ale nie opuszczając swojej gardy, jakby coś miało ich zaatakować z jednego z korytarzy.
- Hej... hej, budź się! Hej, hej, słyszysz mnie? - brzmiał na nieco niepewnego, nieco spanikowanego nagłym odcięciem towarzyszki.
Termin: do 20.01
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- MG prowadzący - Fukurō
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia TsukiyomiOku spojrzał zaskoczony, ale wyraźnie i zaniepokojony, kiedy był gotowy sięgnąć po swoje ostrze w momencie, w którym towarzyszka złapała go za ramiona i zaczęła zachowywać się w niezrozumiały dla niego sposób. Dłonie wyłącznie zacisnęły się mocniej na rękojeści jedynie, a on po krótkiej chwili wypuścił powietrze z płuc, wyraźnie się uspokajając.
- Tak... myślałem, że cię napadło. Nagle stanęłaś, a po tym... - zawahał się, sięgając ręką do jej nadgarstka i odsuwając od siebie. - obudziłaś. Słyszałem to, zgaduję że to nasz wróg - powiedział, odsuwając się o krok, chociaż wciąż nie wydawał się spuszczać z zabójczyni spojrzenia, niepewny co do jej stanu.
Przeglądany jednak dziennik nie był zapisany w pełni. Od początku dało się zobaczyć wydzielone fragmenty, w każdym z nich zapas czystych stron pomiędzy. Rzucały się z pewnością tytuły każdego z podobnie opisanych rozdziałów.
Pierwsza forma...
Opis wydał się uderzająco podobny. Technika użyta w wizji nie była piorunem - nie była czymś, czego można było doznać w korpusie dzisiaj. Żaden z zabójców nie posługiwał się podobną techniką.
- Nie chcesz wrócić..? Poradzę sobie z tym demonem. Na pewno łatwiej samemu niż jakby cię miało znów odciąć - rzucił towarzysz, wzdychając, choć prędko spiął się, odwracając w stronę z jego korytarza, mrużąc oczy, jakby coś odwróciło jego uwagę.
- Chyba... tam powinniśmy iść - rzucił niepewny swego, choć obserwował cały czas korytarze dookoła nich.
- Co tam w ogóle masz..? - rzucił, odnosząc się do trzymanego przez nią dziennika, zanim ruszył rzeczywiście do korytarza.
Termin: do 27.01
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- w zależności od tego czy ruszysz za Oku od razu, czy pozwolisz mu iść przodem i zdecydujesz się skupić bardziej na znalezionym dzienniku, wybierz i zadeklaruj w poście dwie lub cztery dodatkowe formy oddechu księżyca, oprócz pierwszej, o których Miyohime przeczyta
- MG prowadzący - Fukurō
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia TsukiyomiMogliśmy mieć tylko nadzieję, że jego ciało padło ofiarą zwierząt, które zaczęły powracać w okolice świątyni, kiedy uporaliśmy się z demonem.
Nie zdążyłem go uprzedzić ani przeprosić za cios, który zbłądził - a który to on przyjął na siebie, zamiast demona. A może przytrzymał go w miejscu, aby i demon na pewno go otrzymał? Cios, który ruszył na większy obszar niż przypuszczałem - ale który był tylko potwierdzeniem tego jak obiecującą była technika księżyca. Świadomość terenu, świadomość rozłożenia moich własnych towarzyszy, kiedy wykonywałem atak - to miały być lekcje, z których musiałem czerpać.
- Nie żartuj nawet w ten sposób. Jeśli on przeżył do tej pory... - powiedział Oku, wyraźnie nie tylko nie zachwycony, ale po trochu i przerażony podobną wizją, kiedy spojrzał na zabójczynię wiatru, jakby chciał zadać pytanie na głos, ale zbyt bał się odpowiedzi. Jak stary mógł być demon i jak wielu ludzi pożarł - tym bardziej, kiedy mnisi wyraźnie starali się ukryć potwora. Jak wiele czasu ta farsa miała miejsce? Widać było, że mężczyzna początkowo nastawiony bardzo mechanicznie do zadania, sam zaczyna wątpić.
- Skąd masz pewność? - zapytał od razu mężczyzna, prędko się jednak wycofując w postawie - i ze względu na pstryczek, i na słowa o tym, że również i jego mogło odciąć.
- Nieważne.
Zabójca wiatru ruszył przed siebie, choć wciąż był ostrożny - może nawet jeszcze bardziej niż wchodząc na górę w okolice świątyni, tym bardziej kiedy specyficzny klekot nie tylko się powtarzał, ale i zdawał się coraz to bliżej nich, im dłużej przemieszczali się, zdającym się być prostym, wyżłobionym korytarzem.
- ... Serio? Coś.. ciekawego? Chociaż ja to bym chyba spalił z miejsca na twoim miejscu... - wyraził niezadowolenie, ale zaraz dodał:
- W sensie nie moja sprawa, twoje to twoje, nie? Ja się tego nie ruszam.
Na dzienniku dało się rozróżnić dwa smaki - jeden jakby dużo bardziej już wypłowiały i starszy, ale drugi zdający się być świeższy. Człowieczy i demoni, choć żaden z nich nie był podobny do smaku znalezionego na wcześniejszym bębenku - dużym prawdopodobieństwem było, że demoni posmak mógł należeć do ich aktualnego celu, tym bardziej mogło być uspokajające dla Tokugawy, że sam smak nie wydawał się być silny i przejmujący, zupełnie jakby mieli do czynienia raczej z czymś słabszym.
O ile był to smak należący do ukrywającego się w jaskini demona. Ludzki smak za to był podobny do tego, który był znaleziony na poprzednich zapiskach.
Ponowny dziwny klekot sprawił, że ściany wokół nich nagle zaczęły się rozsuwać - sprawiając że przestrzeń stała się jeszcze większa, a w okolicach zaczęły pojawiać się na nowe kolejne dziury przypominające tunele. Z jednej z nich dobiegł irytujący śmiech.
Seria ciosów, tworząca wir - dopiero, kiedy mój towarzysz znalazł się daleko, pozwoliłem sobie na wykonanie ich, raniąc przeciwnika, który próbował zbiec w panice. Bał się o własne życie jakby rozumiał dokładnie, co go czekało, gdyby wpadł w otaczający mnie wir ciosów - ale i tak go sięgały, powoli rozprzestrzeniając się dalsze tereny. Nie mógł uciec.
- Wróciliście jednak? Hah... haha!.. Hahaha... Wiedziałem! Wiedziałem, że będziesz chciał z powrotem swoje... - odezwał się wysokim głosem demon, którego tylko drewniana maska była widoczna z korytarza, zanim wrócił z powrotem w ciemność, a kolejny klekot odciął korytarz powrotny - niemalże zmuszając do parcia w przód. Lub za demonem - choć korytarz, w którym zniknął, znajdywał się w suficie i niemalże metr nad głowami zabójców.
Podsumowanie
Termin: do 07.02
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- wygląd demona
- MG prowadzący - Fukurō, w razie pytań czy wątpliwości zapraszam na PW.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia Tsukiyomi- W życiu, ty? - odpowiedział Oku, równie zdezorientowany co jego towarzyszka na słowa demona, dość prędko podążając za demonem wzrokiem, gotowy do ewentualnego odparcia ataku, który jednak nie nadszedł, bo ich przeciwnik zniknął gdzieś w korytarzu nad ich głowami.
- Chyba nie mamy wyboru... - powiedział bez większej ekscytacji na poobną opcję, nie komentując nawet tego jak kobieta się wyrwała do przodu przed nim. Sam mężczyna prędko ruszył za nią, starając się dotrzymać kroku jednookiej zabójczyni.
Korytarz wydawał się momentami falować - zupełnie jakby to nie ziemia była dookoła, a rozciągnięty po wszystkich ścianach materiał.
Do uszu docierały dźwięki klekotu, jakby dziwnego szurania po uklepanej ziemi, a momentami i miękki szum, jakby ktoś wysypywał ziemię do donicy, lub po prostu na glebę. Dźwięki wcale nie dochodziły z jednej strony, ale musiały być całkiem głośne lub dość blisko, skoro obydwoje zabójców mogło je dosłyszeć.
Bardziej niepokojący okazała się nagła cisza - możliwe, że zupełnie pozorna, kiedy wędrówka zaczynała się dłużyć, aż w końcu Miyohime mogła usłyszeć docierający zza pobliskiej ściany klekot, kiedy ukazało się kolejne przejście, a w nim demon. Włochaty, wyciągający rękę - z tej perspektywy wyraźnie drewnianą - po dziennik, który zabójczyni trzymała w dłoniach.
- Chciałeś go z powrotem? Chciałeś to zataić, że to była twoja wina? Haha! Nie mogłeś... nie mogłeś, bo pierwszy go znalazłem!- zaraz padło, a korytarz wokół nich zaczął się rozszerzać na kształ kolejnej kopuły, ukazując również za demonem nieco więcej zieleni i blask księżyca, sugerując stworzenie wyrwy w jaskini, w której się znajdywali.
Podsumowanie
Termin: do 17.02
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- wygląd demona
- MG prowadzący - Fukurō, w razie pytań czy wątpliwości zapraszam na PW.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia TsukiyomiSucha gałąź z łatwością pękła pod naporem broni, kiedy demon otrzymał cios - choć był wyraźnie zaskoczony, kiedy oglądał swój drewniany kikut. Przechylił głowę, a jego delikatnie czerwone tęczówki na moment bardziej się odbiły kolorem na czarnych białkach. Zaśmiał się, choć śmiech przypominał bardziej głuchy klekot drewna, dochodzący gdzieś z wewnątrz. Nie wydawało się, aby tym razem w jakiś sposób przestawiał korytarze podziemią, ale już po chwili odsunął na dwa kroki do tyłu.
- Masz! Znalazłeś! - zawołał z zadowoleniem, zupełnie jakby zmieniając nastawienie do faktu posiadanego przez zabójczynię dziennika. - Pilnowałem go cały czas! Wiedziałem, że jeśli go będę miał to wrócisz... i wróciłeś! Widzisz? Miałem rację! Miałem, miałem! Chociaż... bez tego byś nie... nie wrócił pewnie. Mimo, że mówiliście, że wrócicie. Wiedziałem, wiesz? Że kłamiecie - mówił demon, jakby początkowo nawet nie dostrzegając, że jego właściciel dziennika przygotowuje się do wykonania ciosu.
Oku zamiast tego zatrzymał się za swoją towarzyszką, spoglądając na nią z wyraźnym pytaniem wymalowanym na twarzy, kiedy ta nie tylko chciała wyraźnie podjąć się walki z demonem samej, ale i zaczęła wykonywać ruchy, które dla niego były nie tylko zupełnie obce. Tym bardziej, kiedy dostrzegł, jak duży wpływ miała forma na miejsce, w którym się znajdywali.
Rozległy klekot sprawił, że ściana wyrosła tuż przed Miyohimę - choć było to za późno, a kamienie ustąpiły pod ostrzem Tokugawy, przebijając się nie tylko z łatwością na zewnątrz, ale ścinając kilka pobliskich drzew i roślin, zanim zupełnie fala uderzeniowa znikła.
Znaleźli się na zewnątrz, tworząc wyrwę jeszcze większą niż sam demon dokonał tego swoimi umiejętnościami - a ten wyraźnie wycofał się do tyłu, a choć zdawał się nie zraniony bardziej ciosem, ani drewniania maska nie zdradzała żadnych emocji mogących nim targać, to z pewnością czerwony strój był jeszcze bardziej potargany, jakby unikał uderzenia z trudem.
- Jak możesz!? To jest ważniejsze dla ciebie ode mnie?! Od nas wszystkich!? Dlatego mnie atakujesz?? Mieliście po mnie wrócić! Jego też się pozbyłeś?! - oskarżył demon wściekłym głosem, a przy kolejnym klekocie, pierw Oku, a następnie Miyohime mogli poczuć na swoich plecach wypychającą ich z korytarza jaskini na zewnąrz, kamienny blok nie będącym wcale delikatnym dla ich pleców, ale i nie pozwalający im przez moment złapać równowagi. i blask księżyca, sugerując stworzenie wyrwy w jaskini, w której się znajdywali.
Podsumowanie
Termin: do 23.02
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- wygląd demona
- MG prowadzący - Fukurō, w razie pytań czy wątpliwości zapraszam na PW.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia Tsukiyomi- Nie prowokuj go tak! - zawołał Oku zza pleców zabójczyni, co przy jego charakterze nie było zaskakujące. Wyraźnie dużo bardziej wolał gdzieś przyjść, uporać się z problemem, a później wrócić do własnych zajęć. Może wynikało to z lenistwa, a może ostrożności - choć w tym momencie wyraźnie przebijała przez niego ta druga.
Tym bardziej, że niedługo po tym już oboje znaleźli się na zewnątrz, pod niebem na którym znajdowało się wciąż niewiele chmur, ale te zupełnie zdawały się omijać sam księżyc, jakby na jego polecenie nie chciały zasłaniać mu widoku. Tsukiyomi-sama wyraźnie chciał być świadkiem tego, co miało w tej chwili miejsce - kiedy to kolejny zabójca postępował zgodnie z jego własnymi poleceniami, jakby wręcz gardził stworzeniami żyjącymi jedynie pod osłoną nocy i chciał się ich pozbyć.
- Myślisz, że taki jestem! I on, i ty! Oboje myśleliście... że nie dam rady, że brak mi rozumu i umiejętności! Zostawiliście mnie, bo tak było łatwiej t o b i e, prawda? - zarzucił demon, wyraźnie rozeźlony, choć dało się zobaczyć jak jednocześnie wycofał się na jedno z dalszych drzew jednym płynnym susem, które jednak ledwo się trzymało po uderzeniu wyprowadzonym przez Miyohime. Gruby pień był przynajmniej w jednej trzeciej naruszony, a kolejne z pewnością sprawiłyby, że by się zawalił.
- Kogo? KOGO?! Więc ilu dokładnie zaatakowałeś, że nie pamiętasz kogo!? I mnie, i jego, i wielu innych!? - zawołał demon wyraźnie rozeźlony. Wraz z kolejnym klekotem wyrwa w jaskini zdawała się nieco powiększyć, a ściana która dopiero wypchnęła zabójców, cofać. Przypominało to ruch, jakby demon przygotowywał się nie do walki, a do ucieczki z powrotem do swojego bezpiecznego legowiska, które stworzył. - Dawna... nie dawna? Kiedy mnie zostawiliście... - powiedział demon, choć nieco ciszej, wpatrując się wprost w gotową do ataku zabójczynię.
Oku wyraźnie wycofał się do wyrwy prowadzącej do jaskini, jakby dostrzegając że demon nie miał najmniejszej ochoty podejmować się walki.
Księżyc na moment przysłoniły chmury, jakby nie zgadzał się z padającymi kolejnymi słowami demona:
- To nie było dawno... czy było?
Podsumowanie
Termin: do 25.02
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- wygląd demona
- MG prowadzący - Fukurō, w razie pytań czy wątpliwości zapraszam na PW.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Ingerencja MG
Świątynia TsukiyomiZabójca znajdujący się za jednooką wyraźnie nie był zachwycony z jej prób rozmowy z demonem, co łatwo zdradzało jego skrzywienie na twarzy. Choć żeby je dostrzec, trzeba byłoby w pierwszej kolejności odwrócić się do niego, a nie do demona - co z pewnością spotkałoby się z jego strony z jeszcze większym niezadowoleniem.
- Czyli pamiętasz! - zawtórował nagle demon, choć trudno było określić w jego głosie czy przeważała w nim radość, czy raczej złość na sytuację. Obie te emocje wydawały się mieszać, co nie było też do końca dobrym sygnałem.
- Chwili? Chwili! Chwila kosztowała to wszystko...! - zawtórował prędko, po czym dało się usłyszeć kolejny klekot. Oku wtedy prędko obrócił się, jakby gotowy na oparcie kolejnego ataku ze strony jaskini, choć nic podobnego nie nastało - ani nie był do końca w stanie zlokalizować, czy mieli obawiać się dokładnie czegoś właśnie ze strony jaskini.
- O... oko na nim, nie do tyłu, tutaj czysto - rzucił zabójca, obracając się prędko, jakby gotowy do pomocy rzucenia się na demona i w walce.
Tsugaru zeskoczył z drzewa, ruszając w linii prostej na Tokugawę i dając jej tym samym wystarczająco czasu na reakcję. Demon prędko zrozumiał, że nie miało być to tak proste. Jeszcze szybciej, niż ruszył na zabójczynię, wycofał się tym razem na lewą stronę, puszczając się jednak pędem nie w próbie dostania się do jaskini, a w las - jakby chcąc uciec.
Tokugawa mogła dostrzec, że również i księżyc zdawał się stać po jej stronie, wracając na nocne niebo i niemalże wskazując jej drogę, w którą rzucił się do ucieczki raniony demon.
- Kłamiesz! Znów to robiąc! Znów nas atakując! - zawołał, kiedy uciekał przed atakiem, choć jeden z kręgów rzeczywiście go dosięgnął, nawet pomimo jego próby ponownego wskoczenia, tym razem na inne drzewo - które prędko zostało ścięte przez siłę uderzenia.
Podsumowanie
Termin: do 28.02
Kolejność: dowolna
Dodatkowe informacje:
- wygląd demona
- MG prowadzący - Fukurō, w razie pytań czy wątpliwości zapraszam na PW.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Nie możesz odpowiadać w tematach