Zaczął też grzebać w swojej torbie, rzeczywiście w poszukiwaniu orzechów - lub czegoś, co mogłoby sprawić się równie dobrze w tej sytuacji.
Nie do końca zwrócił kiedykolwiek uwagę na to, co i kiedy pożerał jego kruk - właściwie to ani w podróży, ani w samej Yonezawie też, ptaszor nie bardzo miałby problem ze znalezieniem jakiegoś pożywienia, bo w końcu jeśli nie chciałby polować, Fukurō zazwyczaj był rzeczywiście w posiadaniu czegoś, co ten mógłby zjeść. Nawet jeśli raczej... karmił go wszystkim czym ten wydawał się być zainteresowany. Nie myślał o tym, co kruki zazwyczaj jadły.
- Jaja mogą być bardzo dobrym wyborem. Są małe, i łatwe do znalezienia, no i zjedzenia, ale są bogate... we wszystko tak właściwie. Znaczy, bo jednak tam w środku... to jest ściółka dla nowego życia, więc jest mnóstwo dobrych składników, które dobrze wpływają. Skorupki jaj są doskonałym nawozem, pomagają w budulcu roślin, więc powinny też pomóc w zrośnięciu się. Jaja i ryby... Nie jestem pewny jak myszami polnymi chociażby... Możliwe, że tak samo jak chociażby ich kości... nie, kruki chyba nie jedzą kości..? Większość zwierząt nie je kości chyba..? - dopytał się w pewnym momencie, wyraźnie wybity z rytmu i ciągu swoich myśli. A szło już mu tak dobrze, kiedy opowiadał o składnikach i środkach, których używał, a które mogły przynieść pozytywne efekty, kiedy podawane podczas rehabilitacji i rekonwalescencji, nie tylko przecież zabójców, ale możliwe, że i zwierząt.
Właściwie to nigdy nie spoglądał na zwierzęta jako coś... bliskiego? Miały służyć lub być jedzeniem, lub były zwykłym zagrożeniem, choć mogło to wynikać z samego jego charakteru i wychowania. W końcu nie miał przywileju zwierzaków domowych, nie wychowywał się z nimi - raczej wychowywał się z myślą o tym jak nie dopuścić małpy do kradzieży jego jedzenia czy nie stać się jedzeniem wilka.
W końcu wyciągnął niewielki woreczek z torby, który otworzył i zaraz podał tropicielowi.
- To, nie wiem czy mu zasmakuje... ale powinno być dobre włączając do jego diety. Chociaż powiedziałbym, żeby nie dawać mu zbyt dużo na raz, bo nie można powiedzieć czy nie zaszkodzi mu. Wszystko, co leczy, jest też trucizną... Może dwa, może cztery orzechy dziennie powinny być wystarczające - powiedział, zupełnie nawet nie wiedząc, gdzie powinna być ta granica przy tak małym organizmie. Poruszał się zupełnie na oślep, tym bardziej kiedy skupiał się na tworzeniu środków mających pomagać w obaleniu demonów czy regeneracji zabójców, a wszystkie te substancje łączył fakt wysokiej koncentracji składników przynoszących działania. - Może warto trzymać się bardziej dwóch niż czterech...
dialog #7d9360
PRZERWA!
W związku z wydłużającą się nieobecnością jednego z graczy i brakiem odpisów, wątek zostaje zakończony, a lokacja oddana do użytku reszty użytkowników.
Sesja wciąż może być kontynuowana w dziale z retrospekcjami, który znaleźć można tutaj.
Nie możesz odpowiadać w tematach