Perspektywa spotkania demona pozostawała nieco intrygującą kwestią, którą jednak Katsu odłożyła na razie na drugi plan. Miała przed sobą ciekawą towarzyszkę i to na niej miała zamiar skupić swoją uwagę.
Mam nadzieję, że kiedyś księżyc pożre słońce i zapanuje wieczna noc!
Katsu uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając na wilczycę z sympatią w oczach, znów czując to dziwne uczucie troski.
- Ja też, Sachiko. Oby kiedyś mu się to udało.
Gdy znalazły się już przed wejściem do jaskini, Katsu pogłaskała Sachiko czule, czując jak wilczyca przyjmuje jej pieszczoty.
- Prawda - przyznała jej dobitnie, po czym zagłębiła się w ciemności jaskini.
Grota zagłębiała się do wnętrza góry, delikatną stromizną prowadząc dwa demony w dół. Katsu niespiesznie, jednak bez wahania, schodziła coraz niżej, a jej wyostrzony węch podpowiadał jej, że tej nocy zastały tutaj tylko chłód i wilgoć i może kilku drobnych stałych domowników w postaci nietoperzy.
Dość szybko dotarły na samo dno jaskini, gdzie znajdowało się niewielkie, podziemne jeziorko, głębokie, przejrzyste, jednak o średnicy co najwyżej kilku metrów. Pod spodem widać było podwodny tunel, którym woda spływała dalej do wnętrza góry.
Katsu uśmiechnęła się nikle, odwracając się za siebie i z zadowoleniem stwierdzając, że tak jak zapamiętała, grota była wystarczająco głęboka, aby odciąć całkowicie dostęp promieni słonecznych do jej dna.
- Co sądzisz, Sachiko? Chyba się nada.
Posłała wilczycy delikatny uśmiech, po czym w kilku szybkich ruchach ściągnęła z siebie swoje dość skąpe ubrania i odrzucając je na kamień obok, podeszła do źródła. Zeszła po skałach do wody, pozwalając aby jej chłód przyjemnie ją otoczył i zmył z niej ślady krwi.
Skoro miała odmówić sobie wygód miasta, przynajmniej mogła wybrać jaskinię, w której możliwe będzie wzięcie kąpieli, czyż nie?
Spojrzała na Sachiko z zapraszającym uśmiechem na pełnych ustach, po czym zanurzyła się w wodzie aż po czubek głowy, mocząc włosy i sprawiając, że woda naokoło zabarwiła się szkarłatem.
Wynurzyła się po chwili, odgarniając włosy do tyłu i pozwalając sobie na przyjemne westchnięcie.
- Tego było mi potrzeba dzisiaj…
- Z pewnością kiedyś ci się to uda - odpowiedziała Katsu z delikatnym uśmiechem, wierząc, że Sachiko w końcu będzie w stanie doścignąć nietoperza i to w całkiem niedługim czasie.
Wilczyca była wystarczająco zdeterminowana, aby szybko poznać i w następnym etapie rozwinąć własne możliwości. Niczym młoda, obiecująca adeptka sztuki zabijania, miała stawać się w tym coraz bardziej skuteczna oraz, co dla Katsu miało największe znaczenie, miała w końcu dowiedzieć się, co w byciu demonem, sprawia jej największą przyjemność.
Patrząc na tego raczkującego drapieżnika, Katsu poniekąd zazdrościła jej intensywności przeżyć, które jeszcze ją czekały.
Orzeźwienie dane przez lodowatą wodę, było jednocześnie bolesne i przyjemne, a gdy wilczyca zdecydowała się dołączyć do Szmaragdowookiej demonicy, ta posłała jej urokliwy uśmiech, jeden z tych, które mogłyby stopić najbardziej mroźne serca.
Potrzebowałaś wody, Katsu-sama?
- To też - przyznała, lekko opadając w przejrzystą toń, pozwalając, aby jej podbródek dotknął chłodnej cieczy. Przestawiła się już na mocno bezpośrednią interpretację, która była dla Sachiko tak charakterystyczna. Było w niej coś oczyszczającego żadnego doszukiwania się drugiego dna, jedynie prostota bezpośredniej komunikacji. — Wody, spokoju i chwili przypomnienia, że spędzanie dnia poza miastem również ma swoje plusy.
Dwa szmaragdowe punkty zabłysnęły znacząco, zanim cała postać Katsu zanurzyła się po czubek głowy w wodzie. Gdy zaraz potem, ociekając wodą i pozostając jeszcze bledszą niż wcześniej, wynurzyła się, oparła łokcie o brzeg, zupełnie jakby siedziała w gorącym źródle, a nie w mroźnym jaskiniowym oczku.
- Miasta może i są wygodne, ale ten tłok i smród ludzkiego życia, potrafią sprawić, że łatwo zatęsknić za wolnością i przestrzenią.
Czy to sprawi, że Katsu zrezygnuje ze swoich wygodnych kwater? Pewnie nie, jednak musiała przyznać, że gdzieś w jej głębi, pod tą otoczką eleganckiej, przyozdobionej złotem demonicy, krył się pierwotny drapieżnik, któremu nie przeszkadzało wilgotne powietrze i twarda, chłodna skała. Być może nie było to aż taka dzikość, jak ta, która biła od Sachiko. Jednak nie miałaby nic przeciwko, aby spędzić z nią trochę więcej czasu, w zupełnie surowych warunkach.
- Tęsknisz za czymś, Sachiko? - spytała, jak gdyby chciała luźno zaspokoić własną ciekawość. Pod tym pytaniem jednak kryła się chęć głębszego poznania motywów młodszego demona. Czy zwracała uwagę na przeszłość? Jak bardzo przenikliwy był jej umysł, jeżeli chodziło o myślenie o własnej osobie?
Przedziwne było to spotkanie, ponieważ trwało ledwie chwilę, a już zdążyło sprawić, że Katsu musiała stawić czoła emocjom, których nie rozumiała. To tak dla ścisłości, jakby wpadło jej do głowy, że z dwójki demonic, to ona była tą bardziej obeznaną w tym jak smakuje życie.
Być może przeżyła już dość sporo, jednak jakimś cudem wciąż pozostawała upośledzona pod tak wieloma względami.
Wymieniane plusy przez wilczycę sprawiły, że Katsu uśmiechnęła się delikatnie i pokiwała głową.
- Masz rację. Jestem pewna, że gdyby dać ci więcej czasu, naliczyłabyś jeszcze więcej. - Jej głos był spokojny, jakby faktycznie zrozumiała, że ma do czynienia z dzieckiem, chociaż nic w jej zachowaniu nie zdradzało żeby nie doceniała Sachiko z tego powodu. Wręcz przeciwnie, zdawało się, że traktowała ją całkowicie na poważnie. Jak równą sobie.
Mimo wszystko nie miała zamiaru się spierać w sprawie wygody miast, doskonale wiedząc, że do wilczego umysłu nie dotrze żaden z jej argumentów. Dzikość i pragnienie wolności były u Sachiko tak silnie zakorzenione, że Katsu ani myślała z tym walczyć. W końcu czy nie było to urokliwe i piękne? Niczym obcowanie z czystym okrucieństwem natury.
Fakt, że wilczyca wspomniała o jej obecności, jako leku na tęsknotę, sprawił, że Katsu poczuła jak jej usta wyginają się lekko w uśmiechu.
- Cieszę się, że tak mówisz.
Co jest, Katsu? Czyżby zbyt otwarta bliskość emocjonalna drugiego demona sprawiała, że robisz się miękka? Wystarczy tylko tyle? Ledwie jedno zagubione dziecko?
Demonica w duchu wykrzywiła usta w grymasie do samej siebie, odrzucając niechciane myśli na bok.
Tak wiele nie wiedziała i nie rozumiała na swój własny temat, jaskinia jednak nie była miejscem na samopoznanie. Nie tego dnia. Zapewne nie nigdy.
A ty Katsu za czym tęsknisz?
Wyrwana z transu, uniosła spojrzenie na wilczycę. Jej oblicze znów było spokojne. Przyjazne niemalże.
- Staram się być wszystkim czego potrzebuję, Sachiko. Tylko w ten sposób możemy pozostać w pełni niezależni.
Nie wiedziała czy zostanie to zrozumiane. Cholera, nie wiedziała czy sama do końca rozumie.
Katsu przez ostatnie lata miała okazję poznać niejednego demona. Były to persony mniej bądź bardziej sympatyczne, obdarzone wyraźnymi superlatywami, bądź też pozbawione jakiegokolwiek ciekawego punktu zaczepienia.
Tej nocy, słodka i niemalże niewinna istota, będąca wychowanką Suny, niespodziewanie poruszyła pewien konkretny skrawek umysłu Katsu, który dawno już nie zdradzał swojej obecności. Nawet Kitsune, do której Sachiko była momentami tak bardzo podobna, nie mogła się tym pochwalić. Nie, Katsu i Lisica miały zupełnie inny rodzaj relacji, niczym dwa płomienie tańczące obok siebie.
Przy wilczycy było to raczej jak płomień ogniska ogrzewający samotną świecę… A która z nich była którym elementem tego porównania, mogło różnić się, w zależności od kontekstu.
Wpatrywała się w Sachiko, gdy ta przysuwała się do niej z namysłem. Katsu słuchając jej słów uśmiechnęła się delikatnie i wyciągnęła dłoń do bladego policzka młodszego demona, aby odgarnąć z niego mokre kosmki szarych włosów i zaczepić je za uchem.
- Prawda, jednak nie ma w tym nic złego, Sachiko. Masz żyć na własnych, nie na cudzych zasadach. Niezależność nie jest celem, a jedynie jedną z możliwości. Nie przejmuj się tym, że pragniesz cudzej bliskości. - Posłała wilczycy drobny uśmiech, po czym opuściła dłoń, która do tej pory głaskała mokrą skórę na jej policzku. - Ponad wszystko, Sachiko, nie próbuj być jak ktoś inny. - Spoważniała nieco. - Ani ja, ani nawet Suna nie ma recepty na szczęście i sukces. Nikt nie wie czego ci potrzeba, tak dobrze jak ty sama. Rozumiesz?
Na sam koniec posłała jej kolejny uśmiech i odwróciła się, aby w szybkim ruchu, podpierając się na brzegu skalnym, wyjść z wody. Sięgnęła po materiał swojego ubrania i owinęła się nim, nieco inaczej niż wcześniej, jednakże wciąż pozostawiając dość sporo odkrytej skóry. Nie kłopotała się nawet tym aby się wycierać z kropli chłodnej wody, które spływały po jej ciele i miejscami również wsiąkały w materiał. Zimno jednak zdawało się nie być dla Katsu najmniejszym problemem.
Spojrzała z góry na Sachiko, a jej brew uniosła się nieznacznie.
- Jesteś piękna, wiesz o tym?
Z jakiegoś powodu, zależało jej aby młodszy demon nie miał wobec swojej własnej wartości żadnych wątpliwości. Obleczona w odpowiednią ilość pewności siebie, mogła osiągnąć znacznie więcej niż większość jej pobratymców. Tego Katsu była pewna, w końcu czyż dzieci nie były pozbawione tych zbędnych wątpliwości, które tak często przeszkadzały dorosłym w dojściu do celu?
- Słabością będzie tylko wtedy, gdy na to pozwolisz.
Przygryzła lekko dolną wargę, a jej kły błysnęły w mroku. Katsu może i nie była nudnym, zamyślonym mędrcem, nie znaczyło to jednak, że nie lubiła się mądrzyć, jeżeli miała ku temu okazję. A Wilczyca okazała się być bardzo wdzięcznym słuchaczem.
- Pomyśl sobie o tym w ten sposób - każda cecha może być zarówno zaletą jak i wadą. Każda jedna, bez wyjątku, a to, czym się okaże, zależy tylko od właściciela. Dajmy na to taka odwaga. Zaleta? A jakże, przynajmniej do czasu, aż nie rzucisz się na przeciwnika zgoła cię przerastającego siłą. Powiesz - siła więc! Możesz jednak wierzyć mi, że siła potrafi wiązać się z niezgrabnością, która w obliczu zwinnego przeciwnika, będzie wszystkim, tylko nie przewagą.
Westchnęła, na chwilę pozwalając aby zimne powietrze napełniło jej nozdrza wilgocią i zapachem skały, pomieszanym z wonią towarzyszącego jej demona.
- Mówiąc prościej Sachiko, nic nie jest czarno-białe. - Mrugnęła porozumiewawczo do wilczycy. - Niezależność wiąże się z samotnością. Myślisz więc, że jest to tylko zaleta, pozbawiona słabości?
Gdy już stanęła bosymi stopami na chłodnym kamieniu, wpatrując się w wychodzącą z wody Sachiko, Katsu uśmiechnęła się w duchu, mając przeczucie, że jeżeli istnieje coś takiego jak przeznaczenie, to dzisiejsze spotkanie musiało zostać przez kogoś zaplanowane wcześniej. Osoba oglądająca je z boku, również mogłaby dojść do takiego wniosku. Szczególnie widząc jak Szmaragdowa, gdy Sachiko w przypływie nagłej czułości zdecydowała się ją przytulić, zesztywniała, niczym skrajny introwertyk.
Niewinność i dziecięca otwartość - oto co, jak się okazało, mogło wytrącić z równowagi Katsu, szczycąca się brakiem granic i tolerancją na wszelkie łamanie przestrzeni osobistej. Ta niespodziewana czułość była tym bardziej piorunująca, im gęściej dało się odczuć emocje z nią związane. Emocje, których ciemnowłosa zwyczajnie nie rozumiała.
Mimo to, po chwili jej ciało rozluźniło się nieco, powietrze z płuc uleciało w delikatnym westchnięciu, a ramiona, z tą jakże niepodobną do siebie nieśmiałością, odwzajemniły się objęciem Sachiko.
Musiała odchrząknąć zanim zdołała odpowiedzieć.
- Dziękuję.
Gdy się odsunęła, można było dostrzec na jej twarzy pewne napięcie, delikatny uśmiech jednak zdołał je dość zgrabnie zakryć.
- Tak sobie myślę, że wieczorem znów zapolujemy.
Przedziwne to było doznanie, gdy drobna postać Sachiko jednym prostym gestem potrafiła zmienić tak wiele. Jej bliskość była zupełnie inna od tej, którą Katsu znała ze swojej codzienności. Bezpruderyjna, bezczelna, pozbawiona oporów, zasad i przyzwoitości. Nie rozumiała dlaczego ten dotyk tak bardzo się różnił. Znała teorię, według której emocje spełniają ogromną rolę w odczuwaniu rzeczywistości, nigdy jednak nie sądziła, że zdoła tę różnicę odczuć na własnym przykładzie.
Bardzo prawdopodobne, że gdyby ktokolwiek ją o to spytał, wyparłaby się wszystkiego. Nie przyznałaby się również do tego, że to przedziwne ciepło, które ogrzało nieco puste powietrze w jej sercu, okazało się podejrzanie przyjemne.
Przyjemne, pod warunkiem, że nie zbliżała się do niego zbytnio. Niczym gorąca woda, która wywoływała ból w zmrożonych palcach, tak samo pewne emocje po prostu były dla Katsu nieprzyjemne, jeżeli zbytnio by się w nich zagłębiła. Czuła jednak ciepło z daleka i doceniała jego delikatny dotyk na skórze.
Dystans. Tak, dystans był bezpieczny.
Dlatego też w końcu subtelnie odsunęła się od Sachiko.
- Oczywiście. Ja poszukam serca dla ciebie, zobaczymy, która z nas znajdzie większe. Co ty na to? - spytała z nikłym uśmiechem, dając do zrozumienia demonowi, że nie ma zamiaru brać niczego za darmo. Zaraz jednak usłyszała trzepot błoniastych skrzydeł gdzieś w oddali i wpadła na kolejny pomysł. - Albo złapię ci tego cholernego nietoperza.
Posłała Sachiko urokliwy uśmiech.
W końcu Katsu znalazła względnie wygodne miejsce pod ścianą, gdzie usiadła i wyciągnęła dłoń w stronę Sachiko, przywołując ją gestem do siebie. Gdy wilczyca zechciała usiąść obok, Katsu objęła ją ramieniem i pozwoliła położyć jej głowę na swoich udach.
- Tak sobie myślę, Sachiko - zaczęła powoli, gładząc jej mokre włosy i rozplątując spętane wiatrem kosmki. Powoli, metodycznie, sprawiała, że zaczęły układać się w równe srebrne pasma. - To nie mógł być przypadek, że dzisiaj na siebie natrafiłyśmy. Widzisz, naprawdę byłam gotowa spisać tę noc na straty. Gdyby nie ty, pewnie wróciłabym do śmierdzącego miasta, najedzona lecz wcale nie usatysfakcjonowana swoim posiłkiem. Znalazłabym względnie wygodne miejsce do spędzenia dnia...
Zamyśliła się na dłuższą chwilę, zanim nie uśmiechnęła się nikle. Rozczesała ostatnie pasmo włosów Sachiko i ułożyła je na jej ramieniu, aby w następnym geście pogłaskać jej blady policzek.
- I tak by mi zleciała kolejna nic nieznacząca doba, po której wciąż nie wiedziałabym czego mi brakuje.
Roześmiała się subtelnie i odchyliła głowę do tyłu, opierając ją o chłodną skalną ścianę. Przymknęła oczy, wzdychając lekko, a jej usta zastygły w półuśmiechu.
Tak właśnie miała zamiar spędzić resztę tego dnia.
Patrząc na wilczycę, mogła mieć poczucie, że w tym drobnym stworzeniu pewności siebie było po prostu w sam raz.
- Niech więc będzie serce - odpowiedziała kiwając powoli głową. Przestała jednak, słysząc pytanie o rozmiary serc ludzkich, a wyraz jej twarzy zdradził, że tym razem to ona musiała się chwilę zastanowić przed udzieleniem odpowiedzi. Zmarszczyła lekko czoło. - Podejrzewam, że tak. Im większe stworzenie, tym większe są jego ograny, myślę więc, że jest to dość pewne założenie.
Posłała wilczycy delikatny drapieżny uśmiech, który zdawał się współgrać z tym co sama już zrozumiała - będą polować na sporą ludzką zwierzynę. Było w tym coś, co nawet u Katsu wywołało cień ekscytacji. Uwielbiała ona bowiem wszelkie gry, które przyjmowały postać wyzwań.
Gdy Sachiko dołączyła do niej pod ścianą, Katsu znów poczuła to dziwne ciepło, tym razem jednak postanowiła je zwyczajnie zignorować. Było to najlepsze i najbardziej dojrzałe co mogła zrobić, czyż nie?
Bawiąc się srebrnymi włosami słuchała Sachiko z namysłem. Ciekawa była tej bliskiej relacji z Suną, nie chciała jednak o nią wypytywać. Być może wciąż była zazdrosna, że to nie jej przyszło być przy demonie tuż po przemianie?
Cóż za wyraz by znalazła w oczach nowo narodzonego stworzenia? Głód? Strach? Ambicje? Bezsprzecznie byłoby to doświadczenie niezwykłe i mogła jedynie liczyć na to, że kiedyś uda jej się przekonać o tym na własnej skórze.
Chłodny policzek Sachiko był urokliwie gładki w dotyku, a ten ledwo wyczuwalny ciężar jej głowy na udach - dziwnie przyjemny. Tak też spędziły razem resztę dnia, aż jaskinia z wolna znów pogrążyła się w nieprzeniknionej ciemności nocy.
Katsu siedziała z głową opartą o ścianę, aż w końcu otworzyła oczy z delikatnym uśmiechem, gdy Sachiko zaczęła się przeciągać. Ciemnowłosa również wygięła nieco grzbiet, czując jak mięśnie budzą się do życia po kilkugodzinnym odpoczynku.
- Oczywiście, chodźmy.
Wstała i przeciągnęła się, tym razem porządnie, a z jej gardła wymsknął się przeciągły pomruk zadowolenia. Objęła Sachiko ramieniem i wyprowadziła z jaskini.
Wyszły na nocne chłodne powietrze, które Katsu wciągnęła w nozdrza powoli. Odetchnęła.
- W którą stronę chciałabyś iść, Sachiko? - spytała, po raz kolejny oddając jej możliwość wyboru.
Z drugiej strony mogło to wynikać z jej niezaprzeczalnej predyspozycji do popadania w szaleństwo, nie natomiast z jej demonicznej natury. Nie miało to jednak w tym momencie większego znaczenia.
Ona i Sachiko zdawały się zakochać w sobie od pierwszego wejrzenia. Układ niemalże idealny na pierwszy rzut oka. Czas miał dopiero pokazać czy brak dojrzałości z jednej oraz brak rozsądku z drugiej strony mogły stworzyć dobre połączenie. Na razie wychodziło na to, że każdy większy człowiek w okolicy, tej nocy miał znaleźć się na celowniku i szczerze, tak zupełnie szczerze, Katsu naprawdę podeszła ta zabawa do gustu.
Czy chciała być postrzegana jak matka? Z pewnością nie brała tego w danym momencie pod uwagę. Pewnym natomiast było, że gdyby odpowiednio poszukać, jakiś skrawek jej świadomości, pogrążony w bezdennej pewności siebie i egocentryzmie, pozostawałby święcie przekonany, że Katsu byłaby idealną matką. Ot tak. Po prostu. Przecież cóż trudnego mogło w tym być?
To było jednak myślenie czysto zadaniowe. Co, gdyby dołączyły się do tego emocje? Tego nawet Stwórca nie wiedział.
Gdy stanęły u wyjścia jaskini, a Sachiko wyznaczyła swój cel, Katsu o dziwo nie parsknęła śmiechem na jej drobną pomyłkę. Przez krótką chwilę zastanawiała się, czy wyprowadzić wilczycę z błędu, w końcu uznała jednak, że na pewne lekcje przyjdzie jeszcze czas. Dlatego też, jak gdyby nigdy nic, ruszyła w kierunku wskazanym przez Sachiko zeskakując ze skały w jednym długim susie.
Zerknęła z błyskiem w oku do demona, kiedy ten znalazł się obok niej. Wyciągnęła dłoń aby pogłaskać jej srebrne włosy i na sam koniec złożyć czuły pocałunek na bladym policzku.
- Niech wygra większe serce - rzuciła z cwanym uśmiechem i ruszyła na polowanie.
Z/T
Nie możesz odpowiadać w tematach