Sumiyoshi-taisha
Sumiyoshi Taisha jest jedną z najstarszych świątyń w Japonii. Założona w III wieku przed wprowadzeniem buddyzmu, prezentuje unikalny styl architektury świątyni, zwany Sumiyoshi-zukuri, który jest wolny od wpływów z kontynentu azjatyckiego. Biorąc to pod uwagę, dla świątyni charakterystyczne są proste dachy, pozbawione typowych dla późniejszych budowli rozwidlonych wykończeń. Sam kompleks jest też otoczony dużą ilością zieleni.
japan-guide.com
⠀⠀To nawet nie mnich, pomyślała z irytacją. Niemądre stworzenie, które próbuje składać bogom dary po nocy musiało zapłacić za swoją zuchwałość. Ludzie powinni już dawno nauczyć się, że po zmroku świat należał do demonów wychodzących na żer.
⠀⠀Więcej, więcej... potrzebuję więcej...
⠀⠀Zasmakowała już jego krwi, więc teraz nie mogła po prostu sobie odpuścić. Musiała być szybka, zanim ktokolwiek zdoła zareagować. Wyskoczyła z zaułka i puściła się biegiem za ofiarą podążając za smrodem strachu unoszącym się w powietrzu - był jak linka prowadząca ją wprost do celu. ⠀
⠀⠀Zmysły wyostrzyły się, głód sprawiał, że nie zwracała uwagi na otoczenie. Wiedziała, że jeżeli zatopi zęby i wyszarpie kawałek mięsa wzmocni się po raz kolejny, wtedy żadna przeszkoda nie będzie dla niej problemem.
⠀⠀Uciekający chłopak kluczył i zmieniał tempo. Nadszarpnięte mięśnie musiały przeszkadzać mu w ucieczce, ale biegł ze wszystkich sił. Biegł, bo goniła go sama śmierć w postaci kobiety-ducha. Odwrócił się i dostrzegł i zastygł w przerażeniu zauważając, że pozostał sam. Szybki oddech zdradzał wycieńczenie, ale na ułamek sekundy poczuł ulgę.
⠀⠀I wtedy śmierć spadła na niego z nieba.
⠀⠀Suiren z siłą przygwoździła go do ziemi. Najpierw wyłącznie swoją masą, a potem parasolem zakończonym ostrym szpicem, który zatrzymał się na milimetry od ucha ofiary. Na wargi wypływał cichy skowyt strachu i rezygnacji, ale demonica patrzyła na niego ze spokojem, kojącym, ciepłym wzrokiem.
⠀⠀— Nie posikaj się, bo mięso straci smak.
The silence is your answer.
Przyłożyła prawą dłoń do kabury na udzie, miała jeszcze przy sobie dwa sztylety ale były one z rudy nichirin. - Oby dzisiejsza noc nie była zbyt ekscytująca dla mieszkańców.. - mruknęła idąc zabić trochę czasu.
Wyszła z domu przejść się ulicami Osaki, nie potrafiła usiedzieć w miejscu tej nocy. - Pełnia huh..? - szepnęła spoglądając na nieco zachmurzone niebo i idealnie okrągły błyszczący jasnym blaskiem księżyc. Westchnęła ruszając przed siebie, lubiła nocne spacery nawet jeśli to nie była zbyt bezpieczna pora na wyściubianie nosa zza drzwi domostwa. Ale ciężko było się przestawić, chociażby na jedną noc. "Ciekawe co robi Hayato?" ta myśl była tak naturalna jakby znali się o wiele dłużej niż w rzeczywistości to miało miejsce. Łagodny uśmiech sam wpełzł na jej usta gdy wspominała Kamę. Zatrzymała się nagle w miejscu i klepnęła się obiema dłońmi w poliki.
Krzyk z oddali wyrwał ją z zamyślenia i mimowolnie odwróciła głowę w kierunku źródła odgłosu. - W mieście jest dwóch zabójców.. ja nie mam swojego miecza.. - szepnęła pod nosem. Dłonie zacisnęły się w pięści, czy była gotowa powierzyć czyjeś życie w ręce innych jeśli mogła mieć jakiś wpływ na sytuację? "Chociaż to sprawdzę!" mruknęła odwracając się na pięcie i ruszając za drażniącym czuły słuch głosem.
Wybiegając na główną ulicę dostrzegła jak coś czmychnęło ze sporą prędkością z zaułka w inną uliczkę. Obiekt poruszał się za szybko jak na zwykłego człowieka i ten dźwięk, sugerujący że postać nie jest człowiekiem. Szybka ocena sytuacji i ruszyła w pogoń. "Gdzie są ci dwaj?!" warknęła skupiając się za zwinnie poruszającym się celem. Demon czmychnął w kolejny zakręt, więc Sai postanowiła przeciąć jej drogę robiąc to samo ale nieco wcześniej. Ślady krwi na podłożu sugerowały pościg za ranną ofiarą. Nie było czasu do straty.
Odgłos powalenia pomógł w lokalizacji i upewnił że demon musiał dopaś swojego celu. Młody chłopak, dziewczyna a może jakieś dziecko? Dostrzegła leżące na ziemi osobniki, demon dominował. Wyskoczyła z bocznej uliczki od boku. "Gdybym miała moją katanę!" syknęła w myślach doskakując do boku demona i zrobiła jedyny słuszny ruch na jaki mogła sobie pozwolić żeby zwalić bestię z rannego człowieka. Dotykając prawą stopą podłoże obróciła ciało w prawo z półobrotu wyprowadzając kopnięcie na twarz Suiren. Mierząc piszczelem, użyła pędu swojego ciała aby nadać atakowi więcej siły. O ile udało się posłać demona na wystarczającą odległość od razy wyskoczyła przed człowieka stając w rozkroku i przyjmując defensywną pozycję. Prawa ręka dobyła Kunaia z kabury na udzie. - Wiem że cię wszystko boli.. ale jeśli chcesz żyć.. to uciekaj.. - warknęła zimnym tonem w stronę niedoszłego posiłku Sui niż do samego demona.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀Każda przeciągająca się sekunda biegu uświadamiała Suiren o otaczających ją zewsząd bytach. Przerażeni ludzie kryli się w kątach, zaciskając ramiona na kolanach i modląc się szeptem do bogów; dziękując im, że ofiarą okazał się być ktoś inny. Kakofonia płaczu mroziła krew w żyłach, a każde uderzenie geta o kamienne uliczki odbijało się echem po wielokroć głośniejsze w kontraście z milczeniem nocy.
⠀⠀Księżyc obserwował z obojętnością przelewającą się na ziemi krew.
⠀⠀Gorący oddech pojawiał się w powietrzu przybierając postać białej mgiełki, oboje zmęczyli się gonitwą. Łowca i ofiara wbijali w siebie spojrzenia otwartych szeroko oczu, jakby łączyła ich jakaś niewymagająca słów więź. Rodzaj tak głębokiej intymności, że z oczu chłopaka na moment zniknął nawet strach, zastąpiony nagle przez błogie pogodzenie się z losem.
⠀⠀Może dała mu zbyt dużo czasu?
⠀⠀W pierwszym momencie nie zwróciła na to uwagi. Jakiś cień pojawił się na peryferiach jej wizji, zbliżał się szybko, a kiedy oderwała wzrok od ofiary, było już za późno, by zabrać ją ze sobą. Kopnięcie wymusiło na niej defensywny odskok. Instynktownie zablokowała uderzenie skrzyżowanymi ramionami, lecz siła nagłego ataku zepchnęła ją znad chłopaka. Wymienili między sobą kilka słów, ale jej umysł nie zarejestrował ich znaczenia.
⠀⠀Przeniosła wzrok na jasnowłosą kobietę, spoglądając na nią zza uniesionych rąk. Wystarczyła chwila, by zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z zabójcą. Oni zawsze mili w swoim spojrzeniu coś, co przypominało mieszaninę determinacji i szaleństwa.
⠀⠀Uśmiechnęła się cierpko.
⠀⠀Tym razem nie zamierzała czekać. Gdy tylko chłopak wyczołgał się spod jej nóg złapała parasol w obie dłonie i zamachnęła się nim w szerokim łuku badając refleks nieznajomej wojowniczki.
Atak: 6
The silence is your answer.
Po czasie reakcji mogła się spodziewać że trafiła na zwinną przeciwniczkę. Prawa dłoń zacisnęła się mocniej na kunaiu.
Suiren nie dała blondynce zbyt wiele czasu na reakcję. Kątem oka zerknęła na rannego człowieka który ledwie zdołał się pozbierać i zrobić jakiekolwiek miejsce. To był błąd, nie powinna dzielić swojej uwagi między ofiarę a demona. Suiren doskoczyła tak szybko że Sai nie zdążyła zrobić uniku. Parasol lecący na nią od jej lewej strony uderzył w biust sprawiając że jęknęła z bólu. Siniak będzie solidny po tym uderzeniu. Na szczęście cios nie był aż tak mocny. Mając teraz kobietę przed sobą postanowiła wykorzystać tą sytuację. Korzystając z ustawienia ciała zrobiła zwód w swoją lewą stronę i zaciśniętą pięścią zamachnęła się na żebra prawego boku złotookiej z zamiarem połamania przynajmniej kilku. Liczyła ze taki ból ją spowolni.
Obrona: 3 |Atak: 19
⠀⠀Szybko zamieniła dłonie miejscami cofając broń do swojego boku czubkiem do tyłu i wbiła złote ślepia w kobietę, by śledzić każdy jej ruch. Doświadczony łowca już dawno wykonałby jakiś agresywny gest, ale nieznajoma najwyraźniej się wahała. Suiren zamrugała orientując się wreszcie, czego jej brakowało.
⠀⠀Broń. Nie miała ze sobą swojej katany.
⠀⠀Pióra na ramionach demonicy narosły gwałtownie, zwiększając swoją objętość niemalże dwukrotnie. Geta stuknęły o kamień, gdy Suiren cofnęła jedną nogę przyjmując na siebie kolejny cios. Pięść Saiyuri prześlizgnęła się pomiędzy zasłoną z piór chybiając celu, ale świst powietrza uświadomił ją, że takie uderzenie najpewniej pogruchotałoby jej wnętrzności. Kobieta była silna, ale zdekoncentrowana.
⠀⠀Czarnowłosa uznała więc, że nie musi zanadto szarżować.
⠀⠀Jeszcze raz przeciągnęła ramiona do tyłu nabierając rozpędu parasolem, ale tym razem wycelowała uderzenie twardym trzonem w uda przeciwniczki. Papier tylko odrobinę amortyzował uderzenie, ale cios mimo wszystko nie wyszedł zbyt silny. Suiren bawiła się z kobietą. Nie musiała zanadto się zbliżać, broń dodawała jej dobry metr zasięgu.
⠀⠀— Czyżbyś chciała zastąpić mi tamten uciekający posiłek, zabójczyni?
Obrona: 20
Atak: 4
The silence is your answer.
Kurayami zmieniła ustawienie nóg, uginając lekko kolana, fioletowe ślepia śledziły napastniczkę gdy ta postanowiła zamachnąć się na jej uda. Spięła mięśnie i widząc jak parasol leci na jej nogi od jej prawej strony pochyliła się w odpowiednim momencie wysuwając luźno lewą dłoń aby zatrzymać szybujący w stronę uda przedmiot otwartą dłonią. To nawet nie bolało, palce zacisnęły się na przedmiocie w celu unieruchomienia oponenta.
Po czym szybko wyprowadziła kopnięcie lewą stopą w staw kolanowy prawej nogi Sui od zewnętrznej strony.
Uśmiechnęła się pod nosem na słowa kobiety. Barwa jej głosu była tak specyficzna, blondynka na długo ją zapamięta. - Ja twoim posiłkiem? Za bardzo obrosłaś w piórka moja droga.. będę musiała cię z nich dobrze oskubać.. - odpowiedziała zimnym tonem.
Obrona: 14 | Atak: 6
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀Parasol zatrzymał się na dłoni Saiyuri z głuchym stuknięciem i ku niezadowoleniu demonicy został tam na tyle długo, aby zabójczyni mogła wykorzystać kontakt do wyprowadzenia kolejnego ataku. Przez moment były na tyle blisko, by ich spojrzenia mogły się skrzyżować, ikrzące z ekscytacji i determinacji.
⠀⠀Czarnowłosa uniosła w górę kącik ust wyczekując kolejnego ruchu swojej przeciwniczki. Czy postanowi wykorzystać jakoś jej własny parasol? Może szarpnie go w swoim kierunku, albo pchnie licząc na to, że trzonek trafi prosto w brzuch demonicy?
⠀⠀Zamiast tego zabójczyni wycelowała kopnięcie we wrażliwy punkt nogi, ale jej obuwie jedynie otarło się o kończynę Suiren, pozostawiając na kolanie lekkie obdarcie i nic poza tym. W taki sposób raczej nie zrobią sobie krzywdy. W odpowiedzi wystarczyło jedynie pociągnąć za parasol, by broń znalazła się znowu w pełnej kontroli swojej dzierżycielki.
⠀⠀— Jeżeli oskubujesz ptactwo z równą skutecznością co walczysz, to będziesz chyba musiała zadowolić się jedzeniem liści — zakpiła po kolejnym niecelnym ciosie i skupiła się ponownie na swojej własnej ofensywie.
⠀⠀Zamachnęła się ponownie parasolem używając tym razem wyłącznie jednej ręki, ale kiedy broń leciała przez powietrze stało się oczywiste, że czerwień ma tylko odwrócić uwagę zabójczyni. Wykorzystując siłę rozmachu doskoczyła do przeciwniczki celując pazurami prawej ręki w jej dekolt.
Obrona: 6
Atak: 4
The silence is your answer.
Demon pojawiający się w miejscu w którym się go nie spodziewasz, nie masz przy sobie broni i co wtedy? Odwracasz się na pięcie i uciekasz? Niby można ale jak to tak zostawić wieśniaków na pastwę losu potwora? Takie coś nie wchodziło w grę. "Będę musiała wziąć się ostro za sparingi bez miecza żeby poprawić swoje umiejętności.." przemknęło jej przez myśl gdy kopnięcie nie przyniosło pożądanego rezultatu. Miała wrażenie że to przepychanki w placu zabaw o nową lalkę a nie walka na śmierć i życie z bestią żerującą na ludziach.
- Sama nie radzisz sobie o wiele lepiej.. - skomentowała gdy parasol został wyrwany płynnym ruchem. Kolejny zamach nim sprawił że Sai planowała zrobić unik, ale to była tylko dywersja. Kątem oka dostrzegła prawą rękę demona ale było już za późno. Syknięcie wyrwało się spomiędzy zaciśniętych ust gdy ostre pazury rozdarły jej yukatę na dekolcie. Zapiekło trochę, drapnięcie nie było głębokie ale 4 czerwone kreski pojawiły się na jej dekolcie. - Szlag.. - szepnęła pod nosem robiąc krok w tył i w lewy bok. "Dość tego.." mruknęła w myślach zaciskając kunaia w prawej dłoni. Zmniejszając dystans między nimi sięgnęła prawą dłonią za ubranie przy dekolcie, wplatając palce w materiał i zaciskając się na nim mocno szarpnęła Sui w swoją stronę. Jednocześnie mierząc ostrzem w dekolt, tam gdzie było serce. Z zamiarem wbicia ostrza najgłębiej jak tylko potrafiła.
Wiedziała że to jej nie zabije, ale Saiyuri nie planowała wyrywać kunaia, będzie chciała puścić rączkę i opierając wewnętrzną stronę o metalowe kółko na końcu dociśnie całego kunaia do ciała Suiten. Żeby ta nie mogła go wyrwać tak łatwo. A nawet jak rana zacznie się zasklepiać to liczyła na to że sztylet zostanie w ciele sprawiać dużo bólu.
Obrona: 1| Atak: 19
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀Było jasne, że nie czuła potrzeby zabijania kobiety. To zabójcy parali się polowaniem na demony, a dla demona mięso garbarza, cesarza czy łowcy potworów smakowało identycznie. Wszyscy byli wyłącznie chodzącymi workami mięsa.
⠀⠀— Nie wymuszasz na mnie nadmiernego starania się — przyznała z nutą satysfakcji w głosie, kiedy ostre pazury pozostawiły nad piersiami kobiety cztery równe ślady, które szybko podeszły krwią.
⠀⠀Nieznacznie oblizała usta, kiedy w powietrzy uniosła się woń ciepłej posoki. Głód, który wcześniej próbowała zaspokoić zaczął się wzmagać na nowo podjudzony powstałym aromatem. Chociaż jeszcze chwilę temu widziała przed sobą wartą uwagi przeciwniczkę, teraz kobieta zamieniła się w pozbawiony oblicza posiłek.
⠀⠀Zwierzęcy instynkt demona to paskudna rzecz. Zaćmiewał umysł i chociaż ciało przepełniała wtedy nienaturalna siła, myślenie skupiało się wtedy wyłącznie na jednej kwestii: zabić i zjeść.
⠀⠀Szarpnięcie za skraj ubrania na moment wyrwało ją z letargu, ale jedyną reakcją na śmiałe działanie Saiyuri było warknięcie, które opuściło jej usta. Prawie jakby tylko czekała, żeby zabójczyni sprowokowała ją do zakończenia dziecięcej przepychanki i zamienienia tego starcia w coś poważnego. I doczekała się w końcu impulsu do działania.
⠀⠀Był to impuls bólu, kiedy szerokie ostrze sztyletu wślizgnęło się gładko w głąb ciała rozrywając delikatne tkanki. Krew trysnęła oblewając ciemną stal z każdej strony, a potem przesiąkając mocno kolorową tkaninę wierzchniego okrycia złotookiej. Nie jęknęła, ból dla demona był dziwnym uczuciem - istniało, ale rzadko kiedy było adekwatne do swojego źródła. Rozchodziło się po całym ciele w formie ciepła i nagłych dreszczy.
⠀⠀Suiren oparła podbródek na piersi patrząc jakoby z niedowierzaniem na broń wślizgująca się głębiej, w okolicę serca, za sprawą dodatkowego pchnięcia.
⠀⠀— Jednak potrafisz się zabawić, mała zabójczyni — zakpiła pewna siebie pomimo stróżki ciemnej krwi wypływającej z jej ust.
⠀⠀Odwdzięczyła się kobiecie łapiąc ją za kołnierz i unosząc do góry na tyle, by musiała stanąć na palcach, albo oderwać ręce od broni w próbie zawalczenia o oddech. Następnie skupiła całą swoją siłę w ramieniu ciskając Saiyuri na w stronę ziemi. Nie dała jej nawet chwili wytchnienia; doskoczyła do niej natychmiast i wycelowała ostrzem na czubku parasola tak, by zadać jej głęboką, pionową ranę wzdłuż prawego uda.
Obrona: 11
Atak: 20
The silence is your answer.
O dziwo te słowa jej nie zabolały. Ciężko było ją wytrącić z równowagi. Sugerując jej że jest słaba, zmarszczyła tylko nasadę nosa."Ma rację.. nie wiem co się dzieje ze mną dzisiaj.. ale nie daję z siebie tyle ile powinnam. A może po prostu dzieli nas aż taka przepaść.. nie ważne jak wielką by nie miała przewagę.. muszę dać z siebie o wiele więcej.." Atak ze sztyletem się powiódł, choć nie miała się z czego cieszyć. To nie było nichirin, sztylet nawet nie był nasączony wisterią żeby mógł sprawić więcej szkód niż zwykła rana która zasklepi się prędzej czy później. Idealnie byłoby upierdolić jej kończyny i pozostawić ją tak do wschodu słońca. Ale jej kunai'e nie były bronią która poradziłaby sobie z takim zadaniem jednym cięciem. A też nie miała opcji odrąbania kończyn. Demonica była zbyt szybka i zwinna.
Rana miała jakość ją spowolnić, wszystkie żywe stworzenia czują ból. Demony nie były trupami z wyłączonymi nerwami. Choć w tej chwili miała wrażenie że właśnie tak było. Wbiła jej całego kunaia w klatkę piersiową i nie widziała żeby zrobiło to na niej większe wrażenie od zadrapania na kolanie. "Adrenalina?!" przemknęło jej przez myśl gdy została gwałtownie pochwycona za ubranie i uniesiona wyżej. Szarpnęła się mimowolnie, choć to nie dało za wiele. Ciśnięta o twarde podłoże syknęła, ale widząc jak Sui zamachnęła się parasolem z ostrym końcem na jej nogę, próbowała się poruszyć w bok. Zbyt wolno jednak. Ostry, piekący ból uda sprawił że spomiędzy zaciśniętych szczęk wyrwał się głośniejszy jęk bólu. Przetoczyła się szybko w bok słysząc jak ostra końcówka parasola wbiła się w podłoże po tym jak zsunęła się z jej ciała.
Szybko poderwała się na równe nogi łapiąc się lewą dłonią za krwawiące udo. Ciepła krew pod palcami była paskudnym uczuciem i nie była wcale nowością dla zabójczyni. Prawa dłoni wyciągnęła ostatniego kunaia z kabury i rzuciła nim w swój cel, mierząc w głowę. Może przy odrobinie szczęścia wbije się w oko. Musiała przemyśleć strategię działania. - Nie masz pojęcia jak bardzo.. - uśmiechnęła się kącikiem ust ale tylko na ułamek sekundy. Wzięła głębszy wdech powoli wypuszczając powietrze. "Odwrót nie wchodzi w grę!" przemknęło jej przez myśl gdy ugięła lekko nogi w kolanach dla lepszej stabilności. Z tej pozycji mogła się lepiej obronić i może nawet wyprowadzić kontratak jeśli przeciwnik się odsłoni.
Obrona: 7 |Atak: 8
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀I teraz również, krwawiąc z głębokiej rany, patrzyła na ciasne uliczki, na atramentowe niebo i twarz swojej przeciwniczki uśmiechając się.
⠀⠀— Więc pokaż mi świat swoimi oczami, zabójczyni! — wykrzyknęła śpiewnie i korzystając z chwili zastoju w ich tańcu położyła dłoń na sztylecie tkwiącym głęboko w jej ciele. Metal był chłodny i gładki, a kiedy wyszarpnęła go z rany, krew chlusnęła na kamienie tworząc srebrzystą kałużę, w której odbijał się wiszący wysoko księżyc.
⠀⠀Łowczyni demonów miała werwę, jej broń przebiła pierś Suiren niemalże na wylot. Teraz strzępki materiału otaczające zagłębienie poruszały się lekko na wietrze nadając czarnowłosej wizerunek zjawy. Jakby już wcześniej nie była wystarczająco potwornym zjawiskiem. Piękna twarz otoczona splamionymi krwią falbankami.
⠀⠀Chociaż nie robiła nic, stojąc w miejscu prowokowała Saiyuri do wykonania kolejnego ruchu i dostrzegła w końcu, że kobieta sięga po kolejny sztylet. Mogła nimi rzucać do białego rana, w ten sposób niewiele zdziała.
⠀⠀— Grasz na czas licząc, że zjawią się posiłki? — zapytała otwarcie patrząc w przód z zaciekawieniem.
⠀⠀Wyprostowała się dumnie i rozłożyła ramiona na boki prezentując obrośnięte piórami kończyny, swoje skrzydła. Zaczęła się śmiać, cicho, cichutko. Najpierw śmiech tkwił wyłącznie w jej gardle, ale potem opuścił usta niby warkot, kpiący śmiech dominacji. Chociaż miała ku temu wiele możliwości nie zrobiła uniku, gdy sztylet leciał w kierunku jej twarzy.
⠀⠀Pozwoliła by ostrze wbiło się w jej głowę przebijając sam środek prawego oka.
⠀⠀Hahaha! Śmiech odbijał się echem z każdej strony wielokrotnie powielając.
⠀⠀Nawet nie drgnęła, cały czas jednak uśmiechała się czując jak gorąca krew spływa jej po połowie twarzy zostawiając na niej szkarłatne ślady. A potem bez żadnego ostrzeżenia skoczyła do przodu, korzystając ze swojej szybkości chciała zaskoczyć Saiyuri, wyminąć ją i wykonać ostrzem parasola kolejne płytkie, ale długie cięcie w dolnej części pleców.
Obrona: 11
Atak: 12
The silence is your answer.
Jej pytanie sprawiło że lekko się uśmiechnęła pod nosem. - Może masz rację.. może po prostu gram z takimi kartami jakie mam w ręce? - odpowiedziała wpatrując się w czarnowłosą. Wpatrując się w to jak wyrywa sztylet bez jakiegokolwiek grymasu na ustach. Kunai poszybował docierając do celu. Wbił się w prawe oko demona ale ona sobie nic z tego nawet nie zrobiła. Kompletnie nic. Zacisnęła szczękę w niezadowoleniu. Kątem oka zerknęła na księżyc. Nie była w stanie całą noc walczyć z potwornością, jej ludzkie ciało nie było zdolne do takiego wysiłku. Daisuke może byłby w stanie ale on był filarem. Ona miała najniższą rangę zabójcy a teraz nie miała przy sobie żadnej broni, która mogłaby obrócić sytuację na jej korzyść. Ile by dała za swój miecz, nawet połamany!
Skupiła się na tym jak Sui ruszyła w jej stronę wymijając ją w ostatniej chwili. Obróciła ciało odruchowo w bok w stronę Sui w chwili gdy ta ją mijała. Widząc jak Sui cisnęła parasolem w jej stronę zrobiła zwód w bok, tak aby znaleźć się od zewnętrznej strony kobiety (od lewej strony Sui). Zwinnie sięgając lewą dłonią do jej nadgarstka i szarpnęła Sui do przodu, sama zmieniając ustawienie ciała. Prawą ręką łapiąc za kark. Chciała pociągnąć lewą rękę demona w tył, wyginając ją i tym samym cisnąć jej twarzą o twarde podłoże. A nóż wbity do połowy w prawym oku kunai wbije się całkowicie w jej czerep.
Jeśli uda jej się docisnąć Sui do ziemi jak planowała. To wygnie od razu lewą ręką w taki sposób aby wyłamać ją z barku a prawym kolanem będzie chciała docisnąć ją między łopatkami do ziemi.
Obrona: 14 |Atak: 16
⠀⠀— Bez swojej broni jesteście tylko ludźmi! — rzuciła w dzielącą ich przestrzeń.
⠀⠀Nieważne jak bardzo wyszkolona w boju, bez nichirin mogła wyłącznie przeciągać walkę w nadziei, że słońce wzejdzie do góry kilka godzin wcześniej niż zwykle, a na to żaden demon by nie pozwolił. Obszerne rany na ciele Suiren były dobitnym dowodem na to, że zwykła walka na niewiele się zda.
⠀⠀Lecz czarnowłosa wiedziała, że bez względu na wszystko to ona jest na przegranej pozycji. Gdyby nie pewność, że niebawem pojawi się wsparcie, kobieta nie walczyłaby tak zażarcie, musiała wiedzieć o innych łowcach w okolicy, którzy niebawem zjawią się tu zwabienie odgłosami walki. Jej nikt nie przybędzie na pomoc, dostała wszelkie narzędzia, aby poradzić sobie w osaczeniu włącznie z nadludzką wytrzymałością, której mały pokaz urządziła jasnowłosej wojowniczce.
⠀⠀Patrzyła i czekała, aż żar w jej oczach zacznie topnieć, kiedy zda sobie sprawę, jak wielka różnica talentów ich dzieli. Nieśmiertelność była darem od boga, a na łaskę wyższych bytów nie każdy sobie zasłużył.
⠀⠀Najwyraźniej jednak tym razem Suiren nadepnęła Saiyuri na odcisk, ruchy nieznajomej stały się nie tyle szybsze, co pewniejsze. Nie próbowała uniknąć ataku, ale wykorzystała pęd ciała demonicy przeciwko niej samej. Uskoczyła w bok tylko na tyle, aby ostrze nie prześlizgnęło się po jej ciele, a potem wprawnie pochwyciła czarnowłosą aby posłać ją tym samym na ziemię.
⠀⠀Huknęło, gdy ciało uderzyło o grunt, w powietrze uniósł się pył, ale kiedy minimalnie opadł, Sayuri mogła zobaczyć złotą tęczówkę obserwująca ją z dołu z dziką ekscytacją. Demonicy udało się w ostatniej chwili obrócić głowę na bok unikając przeszycia sztyletem na wylot, ale nie była już w optymalnej pozycji do kolejnego szermierczego ataku. Parasol wypadł jej z ręki i poturlał się kawałek dalej zostawiając kobiety na pastwę walki w zwarciu.
⠀⠀— Saaa... nie brakuje wam odwagi — przyznała przeciwniczce szczerząc do niej białe zęby, z pomiędzy których spływała wartko rozcieńczona krew.
⠀⠀Czuła kolano dociskające ją do gruntu i dłonie trzymające silnie jej nadgarstek i kark, ale tak samo jak Saiyuri, także ona posiadała dwie całkiem sprawne dłonie. Druga, wolna ręka wykręciła się pod dziwnym kątem chwytając jasnowłosą za kostkę. Atak nie był zbytnio widowiskowy, ale powinien dostarczyć przeciwniczce wystarczająco dużo bólu, aby została zmuszona do zmiany pozycji. Suiren ze wszystkich sił wbiła jej swoje pazury u nasady stopy celując w ścięgna.
Obrona: 8
Atak: 14
The silence is your answer.
Uniosła brew w odpowiedzi na jej zarzut. Kącik ust lekko drgnął jakby w uśmiechu, choć nie trwało to zbyt długo. Ale może jej wyostrzone demoniczne zmysły mogły zarejestrować ten niby nic nie znaczący gest. Z chwilą gdy udało jej się wytrącić parasol z dłoni i cisnąć twarzą Sui o ziemię, dłoni na przegubie i karku zacisnęły się o wiele bardziej. Widząc lewe złote ślepie wbijające się w jej twarz, jedynie zmarszczyła nasadę nosa i zmrużyła nieco powieki. Mogła ją złapać za kudły przy potylicy, wtedy nakierowałaby jej twarz frontalnie do ziemi i pomogła wbić się kunaiowi w czerep tym jednym precyzyjnym ciosem. Niestety Sui w ostatniej chwili obróciła twarz uderzając prawa połową twarzy. - Jesteśmy ludźmi nie ważne jaki mamy przy sobie ekwipunek.. - powiedziała zimnym tonem. - Bałabyś się mnie bardziej gdybym miała przy sobie swój miecz? - spytała ze spokojem w głosie. Fioletowe ślepia ani na moment nie opuszczały jej złotego ślepia. Miała może ograniczone możliwości w zadaniu poważnych obrażeń demonicy, co nie znaczyło że zamierzała pozwolić jej wpierdalać niewinnych mieszkańców.
"Saaa... nie brakuje wam odwagi.."
- Tobie nie brakuje zawziętości.. masz dzisiaj więcej szczęścia niż rozumu.. mogę nie mieć przy sobie nichirin.. ale to nie znaczy że będę bezczynnie siedzieć i patrzeć jak wpierdalasz cywili.. - dodała nadal tym zimnym, opanowanym tonem. Zacisnęła dłonie mocniej na przegubie i karku czując szpony Suiren przy jej kostce. Kątem oka dostrzegła wygięte łapsko próbujące ją zmusić do zabrania kolana spomiędzy łopatek. Syknęła nie kryjąc tego że to co robił demon, bolało. "Nie mogę stracić tej przewagi.. póki mam ją pod sobą.. mam jakąś kontrolę nad sytuacją." Noga zadrżała, czuła jak ciepłe stróżki suną po skórze przy kostce. Zraniła ją do krwi, znowu.
Dłoń z karku prześlizgnęła się na potylicę Sui łapiąc pewnie za kudły u nasady, pozwalając lepiej manipulować jej głową. Szarpnęła nią, odchylając w tył i nakierowując ją frontalnie do podłoża na którym potwór leżał. Po czym cisnęła jej twarzą w kierunku ziemi z całej siły.
Obrona: 8 |Atak: 12
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀Jeszcze nie teraz, jeszcze nie w tym momencie.
⠀⠀— Obawiałabym się twojej broni, ale nie ciebie, mała wojowniczko — odparła zachowują spokój, mimo swojej pozycji. Taka była prawda.
⠀⠀Wszystko czego dokonała do tej pory Saiyuri nie miało większego znaczenia, noc miała trwać jeszcze przynajmniej kilka godzin, a regeneracja demonów w wieku wypadkach działała znacznie szybciej. Już teraz rana na klatce piersiowej zaczynała blednąć, a do świtu pozostanie po niej wyłącznie niewielki ślad. Poza tym Suiren miała okazję zasmakować w krwi chłopaka, zanim ten zaczął się rzucać; nie zabraknie jej energii.
⠀⠀Słowa najwyraźniej mierzwiły ego zabójczyni, bo mimo swojej przewagi posuwała się do brutalnego szarpania powalonej na ziemi demonicy. Suiren nawet nie zareagowała, kiedy ręka oplotła się w jej włosach, a siła pchnięcia rozkwasiła twarz na kamieniu dopychając sztylet głęboko w czaszkę.
⠀⠀Zza zasłony czarnych kosmyków rozległ się cichy odgłos. Śmiech.
Obrona: 3
Atak: 1 xD
The silence is your answer.
Jak bardzo żałowała że jej kunaie nie były wykonane z nichirin. Patrząc na leżącą pod sobą Suiren przypomniała sobie słowa Moriko. Prychnęła cicho pod nosem. Jakie on miałby szanse z samicą o złotych oczach z tymi żyłkami? Czy zdążyłby ją związać zanim poderżnęłaby mu gardło ostrymi pazurami? Uskoczyłby zanim przebiłaby go swoim parasolem. Kątem oka zerknął na leżącą obok broń. "Nie jest to miecz.. ale.. może się nada.." przemknęło jej przez myśl gdy wykręciła trzymaną rękę demona i zwinnym ruchem ciała w bok zsunęła się kolanem z jej pleców. Puszczając kudły demona, obróciła ręką tak że zmuszała Sui do leżenia na ziemi z wykręcaną boleśnie lewą ręką z nadzieją ze ją wyłamie z barku.
Prawą dłonią złapała za parasol i podniosła się stając w pewnej pozycji na dwa, może trzy kroki od niej. Może ten kunai wbity w czerep nie zabił demona. Ale ograniczył jej wizje w takim stopniu że Saiyuri może to wykorzystać niebawem.
Atak: 5 (na wyłamanie ręki z barku)
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀— Saa... jak to jest czuć ból? — wysyczała z perspektywy gleby, nie ukrywając, że nadal bawi ją ludzka słabość. Wszystko, co przeżyła przed przemianą nie istniało, pamięć była niekompletna, czarna plama w umyśle. Chociaż wcześniej była łagodną kobietą, teraz nie potrafiła znaleźć w sobie dostatecznie dużo pokory, aby dostrzec rozległość swoich ran.
⠀⠀Nieśmiertelność przychodziła w parze z ignorancją i tylko niewielu potrafiło się jej przeciwstawić. Suiren jeszcze nie dotarła do tego punktu.
⠀⠀W kontekście demonów była stosunkowo słaba, jej ciało nadawało się bardziej do zwinnego tańca z wrogiem, ale była także zaskakująco wytrzymała. Niewiele rzeczy robiło na niej wrażenie, a usilne próby Saiyuri do wyłamania jej barku spełzły na niczym. Musiała w końcu zejść z demonicy żeby zabrać jej broń.
⠀⠀Suiren podniosła się na klęczki i zmrużyła oczy.
⠀⠀— Hej, nie podoba mi się ta wymiana. Ten parasol ma dla mnie spore znaczenie, wiesz? — mruknęła niepocieszona spoglądając na dłoń chwytającą pałąk broni. — Jeżeli go uszkodzisz, zabiję cię.
⠀⠀Podniosła się do pionu, choć bez szczególnej chęci. Nie planowała utraty tego przedmiotu i pierwszy raz od początku walki poczuła coś na kształt gniewu. Rozciągnęła jedno ramię, a potem drugie; oczodół przestał już krwawić, więc sięgnęła ku sztyletowi wbitemu w oko i z głośnym, przeciągającym się mlasknięciem wyciągnęła go ze środka.
⠀⠀— Saa... nie przepadam za krótką bronią — stwierdziła, a potem bez ostrzeżenia skoczyła w stronę Saiyuri celując jej własną bronią w dłoń. Nie szukała silnego ciosu, próbowała nadszarpnąć jej uścisk, żeby parasol znowu trafił na ziemię.
Obrona: 10
Atak: 9
The silence is your answer.
Uśmiechnęła się kącikiem ust na te słowa. - Nie długo sama będziesz mogła mi na to pytanie odpowiedzieć.. - zapewniła ją zimnym tonem. Nie było w niej gniewu, nie było w jej głosie żadnych silnych emocji, które mogłyby targać zabójczynią w tej chwili. Cała ta walka była niczym żałosna parodia, nie dlatego że nie można było tego nazwać potyczką, ale właśnie dlatego że okazała się być zwykłym zabiciem czasu. A przynajmniej tylko jego próbą póki co.
Ile mogła jeszcze tak aktywnie stawiać opór? Widziała że demon nie bierze jej poważnie. Nie miała jej tego za złe. Wiedziała w jak chujowej pozycji jest teraz i przez chwilę się zastanawiała czy sama nie skończy jako pożywienie dla tej bestii, gdy wypali się już kompletnie ze swojej energii. Ludzkie ciała miały limity, a ona nie była żadnym wyjątkiem.
Baru nie była w stanie jej wyłamać, demon zdawał się wykorzystać ten moment aby się wyślizgnąć. Więc szybko złapała za parasol i zrobiła susa w tył. Wolała wejść w posiadanie jej parasola niż oberwać przy próbie utrzymania Sui przy sobie. Chwyciła broń pewnie, był o dziwo dobrze wyważony. - Do prawdy? Dobrze wiedzieć.. - kątek oka przyjrzała się broni ale tylko powierzchownie, bo jej fioletowe ślepia utknęły ponownie na sylwetce wroga. Widziała jak wyjęła z czaszki wbitego wcześniej kunaia. - Spokojnie.. to nie parasol jest moim celem.. tylko jego właścicielka.. - powiedziała ze spokojem w głosie uważnie przyglądając się jej postawie i temu w jaki sposób trzymała jej kunaia.
Ugięła nieco nogi w kolanach stając w lekkim rozkroku. - Ja osobiście preferuję moją katanę.. ale jak się nie ma co się lubi.. to się używa tego co się ma.. - odpowiedziała na ostatnie słowa Suiren. Widząc jak ta rzuciła się na nią próbując sieknąć ją ostrzem sztyletu w dłoń, w której trzymała parasol, od razu zamachnęła się bronią tak aby sparować cios. Uderzając bokiem parasola od środka w taki sposób aby wytrącić żelastwo z dłoni demona.
Po czym zrobiła krok w przód lewą stopą, obniżając tors i wyprowadziła atak w stronę ciała Suiren szpicem parasola. Mierzyła szpikulcem w splot słoneczny chcąc wbić się bronią najgłębiej w ciało Sui jak tylko potrafiła. Dłonie zaciskając mocniej na pożyczonej broni.
Obrona: 19| Atak: 15
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
⠀⠀Walka nigdy nie była czysta i elegancka.
⠀⠀— Ha! Sądziłam, że zabójcy zbierają różne przedmioty, dzięki którym mogliby stać się użyteczni — odparła w trakcie wyprowadzania ataku, który chybił palce jasnowłosej. Sztylet przeciął powietrze ze świstem, a kolejnym odgłosem było głuche uderzenie trzonem w wyciągnięte ramię Suiren. Broń zadrżała w jej uścisku, ale demonica nie wypuściła pożyczonej broni z ręki.
⠀⠀Błysnęła stal, krótkie ostrze na czubie parasola wystrzeliło w sam środek klatki piersiowej czarnosłowej. Nie zareagowała, więc atak przebił jej zewnętrzne tkanki i zagłębił się pod w przestrzeń miedzy żebrami. Na kamień znowu prysnęła krew.
⠀⠀Z ust Sui wydobył się cichy pomruk uznania.
⠀⠀Widząc, że przeciwniczka kurczowo chwyta się trzonka, demonica okrążyła ramieniem parasol ciągnąć go z całej siły w swoją stronę, z zamiarem szarpnięcia kobiety ku sobie, a kiedy ta straci już równowagę, czekało na nią mocne kopnięcie, które teraz to ją miało posłać na grunt.
Obrona: 11
Atak: 10
The silence is your answer.
Bez większego problemu została szarpnięta w stronę Suiren za parasol który wbiła w ciało właścicielki. Oczywiście że to ją wytrąciło nieco z równowagi. Stąpając lewą stopą dla równowagi aż syknęła z bólu, czując jak odruchowo zaciska szczękę. Ta chwila rozproszenia była idealnie wyczuta i wykorzystana przez złotooką. Silne kopnięcie w brzuch sprawiło że dłonie puściły parasol a ciało blondynki poleciało w tył. Jęknęła z bólu uderzając plecami o mur za sobą. Lewa noga zadrżała i zabójczyni złapała się lewą dłonią za ranne udo. Ciało osunęło się po powierzchni muru w dół. Ciepła, karmazynowa ciecz przeciekała przez palce przy mocniejszym ucisku. Fioletowe ślepia wbiły się w demona. "Nie mogę jej pozwolić nikogo skrzywdzić.. nie mogę.. jej na to.. pozwolić.. jeszcze trochę.. niech to słabe ciało wytrzyma jeszcze chwilę.." mruknęła w myślach czując jak zmęczenie zaczyna brać górę. Czy był to tylko spadek adrenaliny, czy straciła już aż tak dużo krwi. Siedząc pod murem wpatrywała się w kobietę, której zadała tej nocy tyle obrażeń że gdyby nie regeneracja, która posiadały demony to Kurayami byłaby z siebie nawet dumna. "Po moich atakach nie zostanie ani jeden ślad na jej ciele.." mruknęła starając się utrzymać skupienie. - To jak ty masz w sumie na imię? Bo chyba jakieś sobie przybrałaś.. - nigdy jej to nie interesowało. Nigdy nie chciała znać żadnego imienia swojego wroga. Byli dla niej mniej warci niż bród pod paznokciami bezdomnego wsiura. Ale ta kobieta. Skoro miała być ostatnim tworem jakiego spotka w swoim życiu. To chciała chociaż z kim miała do czynienia. - Nie żeby cię to pewnie obchodziło.. ale ja mam na imię Saiyuri.. - dodała po chwili. Może jak ją trochę zagada to uzbiera choć odrobinę siły na jeszcze jeden ostatni atak.
Obrona: 5
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Krew
Takashi dotknął małej kałuży czerwonej posoki, rozmazując sobie ją między dwoma opuszkami palców. Nie musiał myśleć długo by natychmiastowo podjąć trop "Nie spóźniłem się, nie spóźniłem się, nie spóźniłem się" Powtarzał sobie w głowie niczym mantrę, przemierzając to kolejne uliczki chramu. Im bliżej był tym bardziej nasilały się odgłosy walki i.. Jakiejś rozmowy? Kto wie, może właśnie jakieś dwa demony użerały się między sobą? Nikła szansa i bynajmniej nie pocieszająca bo gdy tylko się pojawi, razem zwrócą się przeciwko niemu.
Toteż wyszedł z ukrycia i nie czekając dłużej przyjął postawę
- Ichi no kata: Hekireki Issen.. - Rzekł, wystrzeliwując z swojej dotychczasowej pozycji w akompaniamencie rozbłysków i wyładowań elektrycznych.
⠀⠀Zaryzykowała nawet utratę równowagi, aby kopnięciem zachęcić Saiyuri do wypuszczenia kija z ręki i z satysfakcją dostrzegła, że manewr przyniósł oczekiwany efekt. Kiedy przeciwniczka zbierała się znowu do pionu, ona z wysiłkiem wyszarpnęła ostrze z pomiędzy żeber. Jasna krew wylała się strugą na kamienną płytę rozbryzgując na boki szkarłatne krople.
⠀⠀Odniesione obrażenia nie miały większego znaczenia, ale utrata dużej ilości krwi była niepożądana. Już teraz czuła osłabienie w nogach, które mogłoby ograniczyć zakres ruchów, gdyby walka za bardzo się przeciągnęła.
⠀⠀— Masz rację. Nie interesuje mnie twoja godność — odparła znużona takim rozwojem walki.
⠀⠀Dlaczego wszyscy wojownicy przykładali taki nacisk do wymiany personaliów? Dla demona nie miało znaczenia, czy mierzy się z Suzuki, Tanaką, Sasaki czy Kimurą, wszyscy oni smakowali tak samo.
⠀⠀Desperacja, przyszło jej na myśl.
⠀⠀Kobieta była pewna, że zaraz pożegna się z życiem i chciała, aby jej imię wraz z pamięcią poniósł w dal wiatr.
⠀⠀Wyprostowała się, wbiła ostrze parasola w wąską szparę pomiędzy kamiennymi płytami i oparła skrzyżowane ramiona na ustawionym pionowo trzonie. Mimo krwi na krawędzi wielu ran stała dumna i pewna siebie, długi cień oświetlanej przez księżyc sylwetki padał na zapędzoną pod ścianę Saiyuri okrywając ją mrokiem.
⠀⠀Milczała obserwując czujnie, jak łowczyni zbiera się do ataku. Jej twarz niczego nie wyrażała, poszarpane krawędzie rękawów falowały na wietrze, powietrze smakowało chłodem i krwią.
⠀⠀— Ktoś się zbliża — wypowiedziała na głos swoje spostrzeżenie. Czujne zmysły ostrzegły ją przez zasadzką, której natury jeszcze nie znała.
⠀⠀Od początku wiedziała, że chram nie jest opustoszały, a Saiyuri przyznała się, że gra na czas, więc pojawienie się wsparcia było kwestią czasu. W odróżnieniu od Takashi'ego czarnowłosa wiedziała, że ten, kto się zbliża nie będzie jej sprzymierzeńcem. Demony nie polowały w grupach.
⠀⠀Pewnym chwytem załapała za parasol i uniosła go do boku. Dając czas Saiyuri na pozbieranie się dała czas również sobie, aby przygotować się lepiej przed nadciągającym niebezpieczeństwem i kiedy powietrze gwałtownie zatrzeszczało instynktownie wykonała unik w kierunku jasnowłosej kobiety. Zakładając, że nowoprzybyły nie zamierzał usmażyć swojej koleżanki, kierunek ten dawał jej najwięcej czas na sukces.
⠀⠀— Tsk — kliknęła językiem lądując twardo na gruncie. Osłabienie nóg ukryła w gładkim przysiadzie z którego szybko przyjęła pozę do biegu.
⠀⠀Powietrze pachniał ozonem, Suiren mogłaby przysiąc, że w nadal skrzyło się od miniaturowych rozładować, kiedy jej oczom ukazał się dzierżący miecz nichirin mężczyzna. Miał zupełnie inną aurę, niż godząca się ze śmiercią jasnowłosa. Cień rzucany przez jego sylwetkę niemalże zmroził jej krew w żyłach.
⠀⠀Ten człowiek przybył tu zwyciężać.
⠀⠀— Pilnuj się w mroku, mała wojowniczko — ostrzegła ją Suiren, wycofując się powoli pomiędzy wąskie alejki świątyni. Złote ślepia jeszcze przez chwilę mierzyły krwawiącą kobietę chłodnym spojrzeniem.
⠀⠀Cień czaił się chwilę na ramionach czarnowłosej, a potem pochłonął całą sylwetkę demona.
z/t
The silence is your answer.
- Ichi no kata: Hekireki Issen.. - powtórzyła ledwo słyszalnym szeptem bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego. Odgłos wyładowań elektrycznych był niczym najpiękniejsza melodia dla niej. Zamknęła powieki wsłuchując się w ruchy mężczyzny stojącego wcale nie tak daleko od nich. To były sekundy.
Zabójca pokonał dystans dzielący go z Suiren w mgnieniu oka. Blondynka otworzyła powieki gdy usłyszała jak dotknął stopą na ziemi tuż przy demonie. Świst przecinającego powietrza i tylko jego. Demon zrobił zgrabny unik przed ostrzem mężczyzny, lądując w bezpiecznej odległości.
Oparła dłoń o mur i używając resztek sił zaczęła się powoli podnosić z sykiem do pionu. - Następnym razem osobiście ci zetnę łeb.. - powiedziała ze spokojem w głosie zaciskając lewą dłoń na krwawiącym udzie. Widziała jak jej przeciwniczka znika w mroku, po czym przeniosła spojrzenie na zabójcę który pojawił się dosłownie w ostatniej chwili. Lekki uśmiech wpełzł na usta. - Takashi.. - powiedziała jego imię. - Nie mogłeś mieć lepszego wyczucia czasu.. mówię poważnie.. grałam na zwłokę cały ten czas.. z nadzieją ze któryś z zabójców zdąży.. - powiedziała ze spokojem w głosie podnosząc wzrok na błyszczący księżyc w pełni. "Jak tylko dopadnę tych szczeniaków to wytargam ich za uszy.. mówili że będą patrolować dzisiaj Osakę.. niech no ja ich tylko spotkam.." czy była wściekła? Nie. Była mocno poirytowana. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze opierając się plecami o twardy, zimny mur. - Dobrze cię widzieć.. - dodała po chwili, przymykając powieki. Na prawdę cieszyła się że się zjawił.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Samuraj ciężko wypuścił powietrze z płuc, dalej odczuwając zmęczenie po wyjściu z stanu całkowitej koncentracji.
- Zazwyczaj jestem tam, gdzie akurat mnie potrzebują.. Ponoć taki mój urok. - Powiedział zmuszając się do lekkiego uśmiechu, chowając przy tym również swoje narzędzie pracy z którym nigdy się nie rozstaje. Dosłownie nigdy.
- Ciebie również dobrze widzieć. I do tego żywą. - Dodał, biorąc się bez pytania za oględziny krwawiących ran.. Był wyposażony w parę bandaży, które nosił zazwyczaj na swój użytek więc powinno to ułatwić cały proces.
- To gdzie upuściłaś swoje ostrze nichirin? Musimy je zabrać zanim ktoś je zwinie - Zagaił, nie dopuszczał co prawda do myśli, że mogłoby się "zgubić" Jednak podczas walki wiele mogło się zdarzyć.. Zwłaszcza, że walka Saiyuri najwyraźniej miała dość ciężki przebieg.
Nie możesz odpowiadać w tematach