Cóż. Mimo wszystko ciężko było go urazić. W końcu obecnie był osobą dość cierpliwą i rzadko kiedy pozwalał emocjom brać górę. Przynajmniej w życiu demona tak było. A jeśli chodziło o cele... Posiadając informacje o które poprosił mógł szybko i pewnie zweryfikować czy pozbycie się tych osób na dłuższą metę okaże się być dla niego opłacalne. W końcu niektórych nie warto było zabijać, a innych wręcz przeciwnie. Wręcz powinno. W sumie tą zasadą kierował się nawet podczas polowań na jedzenie. Poza tym ze szlachtą należało uważać. Ciężko o bardziej dwulicowe osoby niż one. W przeciwieństwie do zazwyczaj szczerych i prostych chłopów. - Rozumiem. Jeśli kiedyś ją spotkam, poinformuję Cię o tym. - Chociaż nie było to nic pewnego. Zapomnieć raczej nie zapomni. Co innego czy uzna to za słuszne. Przedewszystkim wypyta ją nieco o kilka spraw zanim podejmie decyzję. Zaczynając od jej relacji z demonem, który właśnie zlecał jej odnalezienie.
W twoich słowach jest nieco prawdy, jednak nie każdy jest w stanie to piękno z nich wyzwolić. - On raczej ze swoich technik za bardzo wydobyć go nie mógł. No chyba że za piękno uważa się poćwiartowane tak, a nie inaczej zwłoki. Bo to jedna z niewielu rzeczy na które jego umiejętność mogła mu pozwolić. Nie ciągnął jednak tematu za mocno nie do końca chcąć ujawniać jak dokładnie działa jego sztuka krwi. -Mogę więc jedynie Ci życzyć powodzenia i miej na uwadze to że to co utracone, czasem odzyskać nie łatwo. - Doskolane o tym wiedział. W końcu miał nieprzyjemność się o tym przekonać na własnym futrze. - Szerokiej drogi. - Odpowiedział demonowi na jego pożegnanie. Kiedy Tokugawa opuścił świątynie, po kilkunastu minutach również ją opuścił ruszając w dalszą tułaczkę po świecie.
/ZT