Nagle poczuł jak tępy, ledwo odczuwalny w odpowiedniej pozie ból przeszedł nagle w ostre, kłujące uczucie nie dające mu spokoju przy każdym wdechu czy pochyleniu ciała. Może stało się to w chwili, gdy schodził z konia? Nie zwrócił na to uwagi. Opatrzona przed starciem z Sendo rana najwidoczniej wymagała pomocy większego fachowca, niż oddział zabójców wyszkolonych w robieniu mieczem (i łańcuchem). Na szczęście obok siebie miał Kotone, która z pewnością gotowa była podać mu pomocną dłoń, a w razie oporu - zaciągnąć do medyka.
Informacje:
- Rana 3 poziomu z polowania spadła do 2 poziomu na wskutek opatrunków. Obecnie liczona jest jak rana 3 poziomu - wymaga rzutu kostką i postu u medyka.
Może właśnie dlatego straciła rezon i opuściła gardę, po prostu się poddając, dając upust swojej uldze i prostemu, ludzkiemu pragnieniu. Nawet przez krótki moment nie przemknęło jej przez myśl, żeby się obruszyć, cofnąć rękę i wykonać kilka zachowawczych kroków w tył. Gdyby nie okoliczności i aktualna sytuacja, zapewne by tak zrobiła - ale również, gdyby nie one, nie doszłoby do tego, co właśnie miało miejsce.
Cóż innego miała robić, jak nie chłonąć tego spojrzenia i czułych gestów - czując jak coś za jej mostkiem drży wyczekująco, gdy Ayumu nie obrócił nagle wszystkiego w żart. A jakaś jej mała cząstka właśnie tego cicho się obawiała - Nishiōji miewał... różne niedorzeczne pomysły. Przyprawiał ją nie raz o ból głowy. A teraz o zawroty, gdy wtulał się w jej dłoń, z autentycznym ukojeniem wypisanym na twarzy. Wiele podawała w wątpliwość, ale tego nie mogła. Zwłaszcza, że wzrok czy dotyk mogły ją jeszcze zawieść - ale nie słuch.
Jej mały świat zadrżał w posadach na dźwięk... zgody. Zgodności z jej własnymi słowami, w które w momencie, gdy Ayumu zadawał jej pytanie, o mało nie zwątpiła, że wypowiedziała na głos. Pąsowy rumieniec z szyi wspiął się na jej policzki, kiedy powolutku dochodziło do niej, co też takiego właśnie zostało wytargane na światło dzienne.
Spłoszyła się - ale nie na tyle, żeby zawinąć się na pięcie i uciec; Nishiōji chyba instynktownie wiedział jak powinien obchodzić się z jej (wbrew wszelkim pozorom) płochliwą naturą. Na wąskie usta wypłynął jej - pierwszy od tygodni - uśmiech. Leciutki, ledwo wyginający wargi, zadziwiająco dziewczęcy jak na nią. Opadła na pięty, ale nie zrobiła kroku w tył.
— Bogowie... — mruknęła, kręcąc głową, dając sobie ten moment na odzyskanie kurażu i zebranie rozpierzchniętych myśli. — Powoli — odpowiedziała krótko, czując parzące zażenowanie... ale i rozbawienie, że w ogóle zadał takie pytanie. — Każdej zadajesz takie pytania? — parsknęła odważnie parafrazując własne myśli i próbując przywrócić choć trochę normalności. Nałożyć tę swoją stoicką maskę. Z marnym skutkiem, trzeba przyznać. — Ja... nie żartowałam Ayumu — dodała jeszcze, choć tak cicho, że równie dobrze mógł to wziąć za jakiś gniewny pomruk.
I caught you staring
Zbyt długo pochylał się chyba, bo dyskomfort w boku pogłębił się nieco, a uśmiech który do tej pory czaił się w kącikach jego ust zmienił na moment grymas dyskomfortu. Wyprostował się też, niby w odpowiedzi na jej ustąpienie i puścił trzymaną dłoń, ręką wędrując do kłującego uczucia, jakby tym drobnym gestem chcąc zmusić je uspokojenia się.
- Brzmi dobrze - odpowiedział jej, głosem sugerując, że absolutnie nie miał nic przeciwko. Czekał tyle czasu, mógł poczekać jeszcze o wiele, wiele dłużej. Na jej zaczepne pytanie odpowiedział nonszalanckim uśmiechem i wzruszeniem ramion, zwyczajnie nie biorąc go w tym momencie na poważnie. Cała to gimnastyka jednak nie pomogła jednak zbytnio na uskarżające się żebra, bo na moment przymknął oko i skrzywił, czekając aż fala przeminie. Chyba właśnie przez to, przez koncentrowanie się na własnym bólu, nie wyłapał ostatnich jej słów, słysząc zaledwie niezborny zlepek głosek.
Heart made of glass, my mind of stone
Hello, welcome home.
Ayy, don't be a stranger
'Cause I like high chances that I might lose
Złapała się pod boki, a jej miękkie spojrzenie nabrało ostrości.
— Ja nigdy nie kłamię — przedrzeźniła go, nie tyle dając upust nagłej złości - co tłumiąc falę dotkliwej troski, swoją zgryźliwością. Westchnęła zaraz potem wyjątkowo ciężko, wciskając się ponownie pod męskie ramię. Tym razem jednak z zupełnie innej, prozaicznej przyczyny. Tradycji zwyczajnie musiało stać się zadość. — Jesteś niepoprawny. Gdybyś był cały, nie zginałbyś się teraz w pół — psioczyła jeszcze pod nosem. — Wiem, że niby wiesz, ale nie bierz teraz głębokich wdechów, nie wyginaj się, nie pochylaj... I nawet nie waż się dyskutować. Idziemy do medyka — poinformowała go tonem nie znoszącym sprzeciwu - równie zimnym jak jej ostrze. Wszystko, żeby ukryć błądzący jej po twarzy niepokój - doskonale wiedziała jak wielki talent bagatelizowania własnego stanu posiadał Ayumu. Bardzo skutecznie ignorując ciepło męskiego ciała i gorąc swoich policzków, skierowała ich kroki do pękających w szwach kwater.
I caught you staring
Kiedy schodzili ze stopnia, to oczywiście się poślizgnęła! Powinna była z opaską poczekać aż znajdą dogodne miejsce do treningu. Ale nie! W gorącej wodzie kąpana żeby już zacząć póki leje jak z cebra. Wracając do kiepskiej koordynacji na starcie, trzymana za rękę Mitsu, nie było opcji żeby wyrżnęła. Dla złapania balansu wykorzystała drugiego zabójcę. Po prostu tracąc równowagę, oparła się o jego ramię. Z czarną opaską na oczach nic nie widziała przecież. Ale miała rację z jednym. Doznania rozbijających się o jej ciało kropel były niesamowite. Zwłaszcza że odcięła się od jednego zmysłu, więc z miejsca bardziej się skupiała na dotyku. - Przepraszam.. - wymamrotała z uśmiechem na ustach, za to że użyła go jako podparcia. Kilka kroków przed siebie i się nagle zatrzymała. Uniosła opaskę tak żeby mieć jedno oko do dyspozycji i zdjęła obuwie, odkładając je bok. Cicho pisnęła gdy dotknęła bosą stopą mokrego, błotnistego podłoża. - Dziwne uczucie.. - skomentowała, zaciągnęła ponownie opaskę na oczy i pociągnęła chłopaka za sobą.
Poprowadziła go w jakieś miejsce, nie do końca wiedząc gdzie są. Ale nie czuła wibracji od nikogo poza nim. Stanęła więc nieopodal stajni i odwróciła się do niego przodem. Puściła jego dłoń. - Zaczynajmy.. Odsuń się ode mnie i poruszaj się w losowym kierunku bez odzywania się. Postaram się skupić na twoich wibracjach i wskazać kierunek w którym jesteś. - zaproponowała i czekała aż się odsunie i zrobi to o co go prosiła.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
"Przepraszam"
-Nie ma, sprawy przecież po to tu jestem.
Uśmiechnął się, w końcu takie było jego zadanie. Chyba zapomniała że to był jeden z powodu czemu go potrzebowała w tym treningu.
"Dziwne uczucie."
-Na pewno, mało przyjemne.
Spojrzał na błoto, eeeehhh wyglądało jak by było gorsze od piasku. Choć jeszcze tego nie sprawdzał jak do tej pory piasek był dla niego najbardziej nie przyjemny.
"Odsuń się ode mnie i poruszaj się w losowym kierunku bez odzywania się. Postaram się skupić na twoich wibracjach i wskazać kierunek w którym jesteś. "
-Dobra, to teraz się skup. Bo jak zgubisz gdzie jestem to ciężko będzie ci mnie namierzyć w tej ulewie
Odszedł powoli do tyłu, i postanowił obejść ja od prawej strony najpierw robił to szybko aby miała prościej. Próbował się nie pośliznąć, ale mu nie wyszło i po drodze zrobił szpagat przez pośliźnięcie się na błocie. Wstał i zaczął powoli krążyć dookoła Suki w przeciwnym kierunku niż ruch zegara.
Poczuł jak delikatnie ścisnęła jego dłoń w odpowiedzi na jego słowa. - Właśnie to mnie chyba najbardziej cieszy.. jak mam być szczera.. - odpowiedziała mu z radością w głosie. Delikatny uśmiech nie schodził z jej twarzy gdy szli między budynkami w tej ulewie. Czuła jak zimne krople deszczu uderzają o jej odsłonię skórę, materiał jej yukaty z chwili na chwilę robił się nieco cięższy, bo zbierała wodę, tak samo jak ubranie chłopaka.
"Na pewno, mało przyjemne."
- W sumie.. to nie jestem w stanie określić.. bo ziemia jest miękka, ale przez zimną wodę, znacznie zimniejsza.. ale.. czuję lepiej bez obuwia.. znacznie lepiej.. - komentowała swoje odczucia w jego stronę. Chciała się podzielić doznaniami z Mitsu. W końcu póki co miała pewność że mógł ją jakoś zrozumieć. Zdecydowanie lepiej niż ktoś bez tego zmysłu.
"Dobra, to teraz się skup."
Skinęła głową na jego słowa. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze. Starała się skupić na jego krokach, gdy zaczął się oddalać. Podniosła dłoń na wysokość klatki piersiowej wskazując palcem na niego i powoli wskazywała jego osobę. Ale gdy ruszył nagle to prawie straciła koncentrację. Obróciła się za nim, wskazując na niego aż nie wyrżnął szpagatu. Poczuła wibrację na większej powierzchni. - Proszę uważaj na siebie Mitsu.. - krzyknęła głośniej, żeby ją dobrze usłyszał przez ten deszcz. Zabójca szybko się pozbierał i ruszył ponownie szybkim tempem. - Czekaj.. jesteś za szybki.. zwolnij.. proszę.. - odezwała się bardziej błagalnym tonem głosu i znieruchomiała nagle, opuściła dłoń w dół nie będąc w stanie go zlokalizować. Po prostu uderzające o podłoże krople skutecznie ją rozpraszały! Próbowała się skupić na nim. Zimne podmuchy wiatry sprawiły że na całym ciele miała gęsią skórkę ze zmarznięcia. Deszcz był zimny. Bandaż zdążył już całkowicie przemoknąć. Białe włosy pod ciężarem wody, która w nich się zebrała, wyswobodziły się ze wstążki, opadając jej na plecy, miejscami klejąc się do policzków, czoła i fragmentów mokrej już opaski. Czuła jak lekko drżała z zimna. "S..skuu-p się.." pomyślała. Oddech jej się pogłębił. Udało jej się złapać mocniejszą wibrację kroku a zaraz za nią kolejnego. Podniosła dłoń w kierunku gdzie był chłopak i próbowała za nim nadążyć.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
Gdy suki ścisneła jego dłoń katsumitsu też ścisną jej dłoń trochę mocniej, lekko się rumieniąc. Ucieszył się że podoba jej się, jego obecność. A dziwne uczucie dało o sobie znowu znać ale Katsumitsu się nad tym nie zastanawiał, dalej nie do końca rozumiał co się z nim dzieje.
"W sumie.. to nie jestem w stanie określić.. bo ziemia jest miękka, ale przez zimną wodę, znacznie zimniejsza.. ale.. czuję lepiej bez obuwia.. znacznie lepiej."
-To wcale nie jest tak źle jak myślałem.
Uśmiechnął się, przynajmniej nie wchodzi wszędzie jak piasek.
"Proszę uważaj na siebie Mitsu."
Dobrze że ta go nie widziała bo by się ze wstydu spalił przez swoją nieuwagę. Mimo to zrobił się cały czerwony na twarzy, ale nic nie mówił. Miał być przecież cicho podczas treningu i tego się trzymał. Miał nadzieje że się nie rozchoruje po tym treningu, choć czy to był problem Suki by się nim zaopiekowała.
"Czekaj.. jesteś za szybki.. zwolnij.. proszę.."
Katsumitsu zaczął wolniej się poruszać choć starał się trochę mocniej stąpać po ziemi aby ułatwić Suki namierzenie jego pozycji. Namoknięte kimono nie ułatwiało mu poruszania się. Zmienił teraz swój ruch zaczął się poruszać w przeciwnym kierunku lekko się oddalając i zbliżając. Gdy patrzył na Suki lekko się martwił czy wszystko w porządku. Starając się patrzeć na jej głowę, liczył że bandaże na jej klatce piersiowej się nie rozwiążą. Już i tak bardzo prześwitywały cały się zarumienił. Miał z jednej strony ochotę ją lekko wystraszyć ale się powstrzymał, zaraz mógłby skończyć na ziemi za głupi żart.
Zimny deszcz i mocniejsze podmuchy wiatru powodowały że całe jej ciało już nieco dygotało od wyziębienia. Jej skóra była zimna w dotyku i cała nastroszona gęsią skórką. Nie wspominając już o innych dowodach na to że zmagała się ze zbyt niską temperaturą jak na jej prywatne preferencje. Yała yukata zrobiła się ciężka od nasiąkniętej wody, włosy kleiły się do odsłoniętej skóry, a przemoczony bandaż bardziej przypominał element fanaberyjnej ozdoby niż kawałku materiału do zasłonięcia jej biustu. Bardziej klejąc się do mokrej skóry niż zasłaniając to co skrywał jeszcze chwilę temu. Oddech był miarowy i głęboki, widać było że się skupia cały czas na śledzeniu Katsumitsu biegającego po mokrym placu wkoło niej.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
Po chwili krążenia postanowił się zakraść licząc że ta go nie wykryje gdy ten będzie szedł bardzo powoli, chciał ją lekko wystraszyć.
-Może przerwa bo zaraz cała przemokniesz?
Powiedział jej przy prawym uchu radośnie, żeby ta go usłyszała podczas tej ulewy. Jego kimono już całkiem przemokło z czego widział Suki nie była w lepszym stanie. Lekką ją przytulił aby ją ogrzać swoim ciałem, miał nadzieje że nie zabije go za ten śmiały ruch w jej kierunku. Nie miał nic złego na celu, liczył że bandaż jej się nie rozwiąże. Mogła by to wtedy źle zinterpretować, lekko się zarumienił gdy to robił. Było to dla niego coś nowego, serce mu biło teraz bardzo szybko.
Oddech miała nieco cięższy, zmęczenie było po niej widać. Zabójca wybrał sobie idealny moment aby złapać ją z zaskoczenia. Albo On nauczył się poruszać z taką gracją po wilgotnym gruncie, albo Ona miała już ze zmęczenia problem ze skupieniem się. Ostatecznie podszedł do przemoczonej Suki niepostrzeżenie, niczym prawdziwy ninja! Białowłosa nagle poczuła jak brunet łapie ją od przodu i wtula w siebie bez żadnego ostrzeżenia.
"Może przerwa bo zaraz cała przemokniesz?"
Radosny głos w akompaniamencie ciepłego oddechy był czymś czego się kompletnie nie spodziewała. Wyczuł z miejsca że się trochę spięła w jego ramionach. W końcu on też był cały mokry, jego szaty były zimne i nieprzyjemne w dotyku. Ale ta odrobina ciepła, która przebijała się przez mikry materiał była czymś przyjemnym. - .. na to chyba już za późno.. - wyszeptała odnośnie bycia przemoczoną. Oparła czoło o jego bark czując jak osłania jej wyziębione ciało przed zimnymi podmuchami wiatru. -.. ale chyba faktycznie wystarczy na dzisiaj.. - dodała po chwili. Przyciskał ją tak bardzo do siebie że aż czuła jak mocno i szybko biło mu serce. "Biedny Mitsu.. zmachał się od tego biegania w deszczu.." przeszło jej przez myśl. Ostrożnie sięgnęła dłonią do czarnej opaski i zsunęła ją z oczek w dół. Jasne niebieskie oczy wpatrywały się w jego twarz. Z takiego bliska widziała rumieńce, ale przecież było zimno i mokro i nie do końca przyjemnie w tym deszczu. Sięgnęła dłonią do jego buzi, delikatnie dotykając najpierw ciepłego policzka. Na jej dłoni zdawał się być wręcz gorący, takie miała zziębnięte ciało. - ..jesteś rozpalony Mitsu.. - zmrużyła lekko powieki, z wyraźną troską w głosie. Martwiła się że może się przez nią rozchorować. Czuł jak drżała w jego objęciach z zimna. Rzuciła ciekawskim spojrzeniem dostrzegając stajnie przy której byli. Wyswobodziła się z jego objęć i łapiąc go za przegub pociągnęła go za sobą w kierunku budynku. - ..t-tę-dy.. - wymamrotała czując jak nie umie stłamsić dreszczu. Wyswobodzenie się z jego objęć było złym pomysłem, bo od razu wiatr uderzył w jej ciało mocniej. Pociągnęła go bardziej, pchnęła drewniane drzwi wciągając go za sobą i zamknęła budynek za sobą, żeby nie wpuszczać nieprzyjemnego chłodu. Cała się trzęsła z zimna przed nim. Ich kwatery były spory kawałek od tego miejsca. Szybciej było się schronić w tym miejscu przed tą ulewą. Podeszła bliżej niego. - Sucha nitka się na tobie nie ostała.. przepraszam.. myślałam że to będzie dobry pomysł na trening.. - wyznała popychając go lekko w tył żeby usiadł sobie na snobie siana, który miał za sobą i po chwili posadziła tyłek obok niego. Nawet się przysunęła z miejsca w poszukiwaniu ciepła bijącego od jego ciała. - .. możemy tu przeczekać trochę.. aż się trochę uspokoi. - zaproponowała rozglądając się po wnętrzu stajni. - Chyba nie powinieneś siedzieć w mokrym ubraniu.. - rzuciła z troską w głosie. Sama odwiązała pas yukaty i odłożyła swoje przemoczone ubranie na bok, siedząc na sianie obok Katsumitsu w bieliźnie i mokrym bandażu na piersiach. - Chyba wyprosiłam od Kami tą paskudną pogodę.. - powiedziała dość skruszonym tonem i spojrzała na niego. - Ale dziękuję że to ze mną zrobiłeś.. nawet jeśli to był głupi pomysł.. - powiedziała uśmiechając się do niego radośnie, starając się zignorować drżenie ciała.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-Przynajmniej spróbujmy się nie rozchorować.
Uśmiechnął się do Suki. Lekko ją przytulając i chroniąc przed wiatrem. Przynajmniej tak mógł jej teraz pomóc.
"ale chyba faktycznie wystarczy na dzisiaj."
-Na to wygląda.
Zmartwionym głosem jej odpowiedział, ten pomysł treningu nie był jednak najlepszy. Trochę się tego spodziewał, ale i tak chciał jej pomóc. W końcu wydawała się być bardzo sympatyczna i taka w sumie była.
"Jesteś rozpalony Mitsu"
-Wydaje ci się, cała zmarzłaś.
Lekko się zarumienił, wiedział że to nie przez pogodę. Tylko przez wpływ Łowczyni na niego. Gdy poczuł że dziewczyna chce się wyswobodzić pozwolił jej. "Zaraz przemokniemy bardziej" pomyślał patrząc w chmury. Dobrze że stodoła była blisko przynajmniej w dobrym miejscu trenowaliśmy.
"t-tę-dy."
-Uważaj aby się nie wywrócić.
Dał się zaciągnąć do stodoły, w końcu było to lepsze niż moknięcie dalej. Rozejrzał się tylko czy nikt ich nie pooglądał. Było by to bardzo nie fortunne jakby ktoś z łowców zaczął obgadywać duet za plecami.
"Sucha nitka się na tobie nie ostała.. przepraszam.. myślałam że to będzie dobry pomysł na trening."
-Baka
Zaczerwienił się gdy to powiedział, było mu głupio że traktuje go jak jakiegoś leszcza cały czas. Może i był na razie słabszy, ale nie chciał aby się cały czas nad nim użalała.
-Spójrz na siebie jesteś cała mokra i się trzęsiesz zaraz się przeziębisz! Pomyśl też czasem o sobie. Mi nic nie będzie. Chyba... Wybacz że krzyknąłem...
Lekko się wkurzył że cały czas się tylko o niego martwi, była w gorszym stanie niż chłopak. Prędzej ona zachoruje niż on. Bardzo się o nią martwił, było mu głupio że tak wybuch. Dlatego dał się popchnąć na słomę bez żadnego oporu. Było mu miło gdy się przesunęła do niego choć wiedział że nie zasłużył po podniesieniu tonu. Miał nadzieje ze zrozumie że też się o nią martwi.
"możemy tu przeczekać trochę.. aż się trochę uspokoi."
-Prawda, jest tu dość przytulnie.
Uśmiechnął się lekko, stajnia była w bardzo dobrym stanie. Albo po prostu łowca nie miał dużych wymogów w końcu nie pochodził ze szlachty. W każdym bądź razie NE bardzo się starali.
"Chyba nie powinieneś siedzieć w mokrym ubraniu."
-Prawda. Odwrócisz się na chwilkę?
Mitsu zdjął przemoknięte ubranie zostawiając bieliznę na sobie i położył ubranie obok na sianie. Dziwnie się czuł jak się rozbierał przy Suki był lekko zawstydzony. Dlatego postarał się to zrobić szybko, aby mieć to za sobą.
"Chyba wyprosiłam od Kami tą paskudną pogodę."
-Nie ma tragedii zawsze mogło jeszcze grzmieć.
Nagle usłyszał grzmot, pomyślał "no to wykrakałem". Przynajmniej są pod dachem może Susano będzie dziś łaskawy. Oby ta burza szybko przeszła. Złapał suki za dłoń delikatnie, liczył że pogoda się od teraz zacznie polepszać.
"Ale dziękuję że to ze mną zrobiłeś.. nawet jeśli to był głupi pomysł."
-Nie ma za co, ty byś mi pewnie też pomogła jak bym miał jakiś pomysł.
Pocieszył ją, czuł że też by mu pomogła w jakimś szalonym pomyśle na trening. W końcu mają wiele wspólnego i bardzo dobrze się dogadują.
-Cała drżysz jak chcesz to się ogrzej o mnie.
Zarumienił się to mówiąc, było to dla niego bardzo stresująca sytuacja. Spoglądał w ziemie bo się lekko wstydził gdy to mówił. Nie dlatego że mu było źle jak ją przytulił wcześniej tylko dlatego, że serce mu biło jak szalone i nie był w stanie z tym nic zrobić.
- huh? - szepnęła zaskoczona tym słowem, skierowanym w jej stronę.
"Spójrz na siebie jesteś cała mokra i się trzęsiesz zaraz się przeziębisz!"
- umm.. - mruknęła nie do końca wiedząc co ma mu na to odpowiedzieć. Miała wrażenie że trochę go rozzłościła.
"Pomyśl też czasem o sobie."
- ..ale.. - zbyt cicho by mógł usłyszeć przez odgłos uderzającego mocno deszczu o dach stodoły.
"Mi nic nie będzie. Chyba.."
Wpatrywała się w jego twarz, nawet jeśli próbował uciec wzrokiem przed nią.
"Wybacz że krzyknąłem..."
Pokręciła powoli głową na boki. - ..nic się nie stało.. - szepnęła, zerkając gdzieś w bok. Nie byłą głucha, jego słowa do niej trafiły. Zaskoczył ją trochę, zachowywał się jak Kagami w tej chwili. Chciał dobrze dla niej, nie była głupia.. wiedziała to.
Gdy go pchnęła na siano, przez chwilę była z nim na równi, przez chwilę bo do niego dołączyła, siedząc przy nim, wzrokiem błądząc po wnętrzu stajni.
"Prawda. Odwrócisz się na chwilkę?"
- huh? Um.. j..jasne.. - nie wiedziała czemu o to ją poprosił, przecież nie kazała mu się rozbierać do naga. No ale skoro czuł się tym skrępowany to odwróciła się plecami do niego. Ciekawskie spojrzenie sunęło po pomieszczeniu, po oddzielonych od siebie boksach dla koni. Widziała czarnego i białego konia na końcu stajni, większość miejsc była pusta. Widocznie były używane przez zabójców.
"Nie ma tragedii zawsze mogło jeszcze grzmieć."
Usłyszała za plecami jego głos i po chwili huknęło gdzieś w oddali. Aż się wzdrygnęła lekko na niespodziewany dźwięk. "To tylko burza.." mruknęła do siebie w myślach.
"Nie ma za co, ty byś mi pewnie też pomogła jak bym miał jakiś pomysł."
Nadal siedziała odwrócona do niego plecami gdy to mówił. Odchyliła lekko głowę i wlepiła wzrok w belki na suficie. - To prawda.. nie ważne co by to nie było.. chętnie ci pomogę jeśli będziesz potrzebował mojej pomocy.. - przyznała. Teraz jak się nad tym zastanawiała to zrobiła się znacznie bardziej otwarta na innych. Ale to tylko dlatego ze poznała tak ciepłych i dobrych zabójców. Sięgnęła dłonią do prawego uda, pocierając palcami bliznę po katanie z selekcji ostatecznej. "To był tylko jeden zabójca.. tylko jeden.." pomyślała o osobie, która przebiła jej udo swoim nichirin, gdy Suki go zasłoniła przed demonem. Ale teraz wiedziała że nie ma wielu takich osób. Pogrążona w myślach nie zwracała uwagi na to jak bardzo jej mięśnie drżały w celu podniesienia odrobinę temperatury. Nie potrafiła nad tym zapanować, nie ważne jak bardzo próbowała.
"Cała drżysz jak chcesz to się ogrzej o mnie."
Wyrwał ją z zamyślenia tą propozycją. Obróciła lekko głowę, zerkając na chłopaka przez bark. - ..m..mogę? - wymamrotała cichszym głosem. Przez chwilę się w niego wpatrywała, starając się wyczytać z jego twarzy coś więcej. Widziała jak wpatrywał się w podłoże z lekkim rumieńcem. Dostrzegając że też okazjonalnie drży, doszła do wniosku że on też musiał zmarznąć. Obróciła się powoli na snobie siana, na którym oboje siedzieli nieco oddaleni od siebie do tej chwili. Siedziała przez chwilę na kolanach przed nim. Spojrzała w dół na swoje piersi. Dłonią dotknęła mokrego bandaża. Po czym przemieściła się ten kawałek na czworaka. - Mam nadzieje że mój mokry bandaż nie będzie ci przeszkadzał.. - szepnęła dotykając jego lewego ramienia, palcami lewej dłoni. Po czym palcami prawej dotknęła lewej łopatki i przesunęła opuszkami po skórze pleców aż do prawego ramienia. Zbliżyła się bardziej, siadając tuż za nim i oplatając go rękami na górnej części torsu, przytuliła się do niego od tyłu. Zimny, mokry bandaż przylgnął do pleców chłopaka, po chwili lekki dotyk stopniowo przeszedł w nieco ciaśniejszy. Czując ciepło jakie biło od jego ciała, oparła podbródek na jego prawym barku. - um..czy.. czy tak może być? - szepnęła mu przy uchu, wpatrując się przed siebie. Nadal czuł jak drżała okazjonalnie, ale zdecydowanie już nieco mniej. Nie mogli rozpalić ogniska, bo puściliby całą stajnię z dymem. Musieli polegać tylko na sobie przez jakiś czas. Poczuł że wtulała się na kilka sekund bardziej w niego gdy dochodził ich głośniejszy grzmot.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-Ta-ak
Lekko się zarumienił, nie miał z tym większego problemu nie chciał aby zachorowała. Ale też czuł że powinien to zrobić jako dobry towarzysz, bardzo mu zależało na relacji z Suki. Może czasami za bardzo, ale czy to ma znaczenie?
"Mam nadzieje że mój mokry bandaż nie będzie ci przeszkadzał.."
Lekko się speszył jak spojrzał na bandaż ale próbował być twardy.
- N-i-e powinien
Lekko się dygnął gdy poczuł wilgoć i nacisk na plecach, ale starał się nie ruszać aby miała łatwiej się w niego wtulić.
"um..czy.. czy tak może być?"
-Jeżeli ci trochę cieplej to tak. Nie wolałbyś abym ciebie też objął?
Uśmiechnął się patrząc jej w błękitne oczy, byli bardzo blisko, serce mu nie przestawało szybko bić. Miał tylko nadzieje ze nie pomyśli teraz nic dziwnego o nim.
-To co, Onesa jak przestanie padać? Od razu nam się polepszy
Powiedział lekko wesoły aby poprawić nastrój, rumieniąc się. Poczuł gdy ta się lekko dygneła jak zagrzmiało też się lekko dygnął przez mokry bandaż. Miło mu było że bardziej doświadczona łowczyni na nim polega.
Słysząc potwierdzenie z jego strony uśmiechnęła się delikatnie. To było miłe z jego strony że postanowił podzielić się z nią swoim ciepłem. Zwłaszcza po tym jak ona przeciągnęła go przez taką paskudną pogodę żeby poćwiczyć w urojony sposób swój zmysł.
Gdy drgnął w momencie w którym się do niego przytuliła, wiedziała że to z winy oplatającego jej biust bandaża. W końcu ona też tak zareagowała gdy nagle ją objął na deszczu, przyciskając swoje przemoczone ubranie do jej nagiej skóry. Więc teraz doskonale wiedział jakie to jest uczucie, choć nie robiła tego aby się odegrać. Jak chodziło o nią, to zdjęłaby nawet ten bandaż, bo był nieprzyjemny w odczuciu, ale nie chciała go już bardziej gorszyć.
"Jeżeli ci trochę cieplej to tak. Nie wolałbyś abym ciebie też objął?"
Przechyliła lekko głowę tak że oparła się o jego bark policzkiem, żeby lepiej obserwować jego profil twarzy. Wtedy też obrócił głowę i wpatrywał się w jej oczy. - umm.. nie chciałam wymuszać niczego na Tobie.. a.. ale .. tak.. chyba bym wolała.. było mi cieplej jak mnie obejmowałeś na deszczu.. to było nawet przyjemne uczucie.. - mówiła ze spokojem, drażniąc jego policzki ciepłym oddechem bo przecież teraz ich twarze były znacznie bliżej. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, po czym zabrała dłonie i odkleiła się od jego pleców, cofając w tył, zeszła z prostokątnego snobka siana i obeszła go tak że stanęła po chwili przed zabójcą wiatru. - Um.. - nie do końca wiedziała jak ma się w niego wtulić skoro siedział wygodnie sobie. Przyłożyła wskazujący palec do ust przyglądając się mu uważnie. Widać było że się zastanawia przez chwilę jak to zrobić żeby obojgu było cieplej i wygodniej.
Nagle drgnęła, wyglądało na to że ją olśniło! Podeszłą bliżej oparła lewą dłoń na jego prawym ramieniu, prawe kolano na powierzchni siana, obok jego lewego uda i powoli się wspięła na niego. Usiadła na jego udach i pociągnęła go w objęcia. Teraz byli nawet na równi wzrostem.
"To co, Onsen jak przestanie padać? Od razu nam się polepszy"
- Tak.. zdecydowanie.. po takim wyziębieniu gorąca woda źródlana będzie idealna.. - wyszeptała mu przy uchu, wtulając się w niego żeby go chociaż odrobinę rozgrzać. Nie chciała żeby był chory. Przez chwilę zaczęła się zastanawiać czy nie przesadza aby. - Czy.. czy to nie za dużo.. dla ciebie Mitsu? - spytała cicho dla pewności że nie napastuje go w żaden sposób. Nie chciała żeby czuł się źle. Ona sama nie czuła żeby robiła coś złego, po prostu starała się o niego zadbać jakoś, odwdzięczyć się za to co on dla niej zrobił wcześniej w deszczu. "Skoro sam to zaproponował.. to chyba nie ma w tym nic złego.." pomyślała czując jak ma trochę cieplejsze policzki z jakiegoś niezrozumiałego powodu. Oparła policzek o jego bark, ciepłym oddechem chuchając na jeszcze nieco wilgotną skórę chłopaka przy obojczyku i szyi. Tera będąc tak blisko mógł wyczuć delikatny zapach wisterii od niej.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-Nic nie wymuszasz, szczerze to mi też się podobało.
Uśmiechnął się, czerwieniąc się na twarzy. Chyba powiedział za dużo ale skoro jej też się to podobało to chyba nic nie stało na drodze. Przyglądał się Suki gdy ta myślała jak się przytulić, był ciekawy co wymyśli. Nie potrafił jej odmówić, choć wiedział że może się pojawić problem tej pozycji. Więc starał się używać oddechu koncentracji. Miał dziwną potrzebe bliskości z Suki próbował z tym walczyć i dawał puki co rade.
" Tak.. zdecydowanie.. po takim wyziębieniu gorąca woda źródlana będzie idealna"
-Też tak pomyślałem.
Uśmiechnął się do łowczyni, cieszył się że myśli podobnie do niego. Może miała racje z tym Ying i yang. Bardzo do siebie pasowali, pomyśleć ze spotkał kogoś tak ważnego w korpusie.
"Czy.. czy to nie za dużo.. dla ciebie Mitsu?"
-Dam rade, ważne że tobie jest lepiej.
Uśmiechnął się patrząc a jej twarz, trudno mu było zebrać myśli w tej pozycji ale chciał aby jej było wygodnie. Wiedział że musi wytrzymać do końca burzy w takiej pozycji. Jeszcze ten ładny zapach, "czy to wisteria" pomyślał coś mu chodziło po głowie ale nie mógł sobie przypomnieć. Przytulił Suki mocniej lekko mu przeszkadzał mokry bandaż ale czuł od niej przyjemne ciepło. Chyba ta pozycja działała, choć miał nadzieje że nie poczuje rozstawionego namiotu. Głupio się z tym czuł bo nie miał na to wpływu, a mogło to przeszkadzać Suki. Też czuł się czuł bardzo w dziwny sposób, jakby dalej walczył ze sobą.
-Wiesz, uroczo wyglądasz jak się czerwienisz.
Dał nieco upust swojemu uczuciom nie chciał tego trzymać długo bo by wybuchł, a okazja była idealna. Po czym się zaczerwienił może nie powinien tego mówić jak są w tej pozycji. Emocje w nim bardzo buzowały wręcz walczył ze sobą wewnętrznie. Dobrze że miał silną wole walki z tym, tak to pewnie by już się poddał.
Jego zapewnienie spowodowało że delikatny uśmiech zwieńczył jej usta. Ciepło jakie biło od jego ciała przyjemnie ją ogrzewało. Ciepłe dłonie, które dotykały wrażliwych pleców dziewczyny, niosły ze sobą miłe doznania. Zbyt miłe żeby chciała to przerwać. Sama delikatnie sunęła opuszkami po jego karku jedną dłonią, drugą co rusz przesuwała po jego plecach żeby trochę tam go ogrzać też. Jedno musiała przyznać, całkiem sprawnie ją rozgrzewał. Nieustanne drżenie wywołane zimnem dość szybko zaczęło ustępować.
"Dam rade, ważne że tobie jest lepiej."
- mhm.. - wymruczała w odpowiedzi. Deszcz może już tak nie padał mocno, ale też zdawał się nie chcieć ustać. Do tego co jakiś czas słyszeli grzmoty a pomieszczenie rozświetlał na chwilę jasny błysk. Oddech ze spokojnego nieco się pogłębił, temperatura ciała z zaniżonej zaczęła powoli rosnąć. Było jej ciepło w jego ramionach. A im dłużej tak siedzieli, tym cieplej jej się robiło. Gdy chłopak przycisnął ją mocniej do swojego torsu, czuł wyraźnie że jest nieco rozgrzana. Oddech którym go drażniła przy szyi był znacznie cieplejszy i głębszy niż wcześniej. Rumieńce na buzi były o wiele bardziej wyraźne, przybierając kolor mocniejszej czerwieni na polikach. Kontrastowało to bardzo mocno z poprzyklejanymi do twarzy miejscami, mokrymi, śnieżno białymi włosami i jasnymi, błękitnymi tęczówkami. Ciepło powoli stawało się kłopotliwe.
- M.. Mi-tsu... a.. atsui.. - wymamrotała ledwo słyszalnym głosem przy jego uchu. Czuła się zmęczona, jakby ktoś z niej całe siły wyssał. Oddech powoli stawał się cięższy. Poruszyła się niespokojnie i nagle poczuł jak dziewczyna lekko drgnęła. Przeniosła spojrzenie na twarz chłopaka, poruszyła się tak jak by chciała się podnieść tyłkiem z jego ud czując jak coś twardego ją uwierało. Może chciała się poprawić, znaleźć dogodniejszą pozycję. Podnosząc się na kolanach wyżej, niezdarnie otarła się piersiami o jego tors. Dłoń którą miała na jego barku zadrżała, jakby podniesienie się z niego sprawiało jej straszną trudność. - .. Mit..su.. - szepnęła teraz będąc nieco wyższa od niego w tej pozycji. Na buzi była cała czerwona. Pochyliła głowę delikatnie, opierając się gorącym czołem o jego chłodne. Sapnęła aż z ulgą w głosie, chuchając na niego rozgrzanym oddechem. Cała była rozpalona. Jej pół przytomne spojrzenie zawiesiło się na jego czarnych tęczówkach. Mógł mieć niemalże stuprocentową pewność że dziewczyna przesadziła z tym treningiem. Czując jak siły ją powoli opuszczają gdy klęczała nad tuż nad nim okrakiem, osunęła się w dół, lecąc do tyłu.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
-hmm co się dzieje?
Zaniepokojonym głosem powiedział, wydawało mu się że coś jest nie. Suki wyglądała na całą rozpaloną, "czyżby się rozchorował?". Czuł mocne a nie mówiłem, ale to nie była pora na lekkie docinki względem dziewczyny. Zauważył że ta się zaczęła trochę wiercić pewnie to przez jego. Ale czuł się zrobiła strasznie ciepła.
"Mit..su.."
Poczuł że jej czoło jest gorące, gdy ta przystawiła jej czoło do jego czoła. Zaczął się martwić w jego rękach spoczywał los dziewczyny.
-Twoje czoło jest gorące, masz gorączkę?!
Gdy zobaczył że ta ma zaraz polecieć na plecy szybko wstał i ją złapał trzymał ją jedną ręką za bark od dołu a drugą za plecy. Następnie położył ją na sianie, kładąc jej rękę na czole i lekko głaskając. Jej stan był gorszy niż najpierw pomyślał, musiał ją zabrać do pokoju. Zawsze było to lepsze niż stajnia.
-Pomóż mi cię ubrać. Stajnia to nie odpowiednie miejsce dla chorej.
Z troską w głosie powiedział, martwił się o Suki. Wziął jej yukatę i powoli na nią założył. Potem zawiązał jej pas. Po czym sam się ubrał w mokre kimono i spodnie, nie chciał biec z nią pół nagi środkiem wioski.
-Dobra zabiorę cię do dormitoriów jak masz jeszcze trochę siły to się złap.
Poinformował o tym że ją zaniesie, pewnie i tak nie miała nic przeciwko. Wziął powoli i delikatnie Suki na ręce, była słaba więc nawet nie liczył że ta będzie mieć siłę się złapać. Deszcz już trochę osłabł więc droga powrotna była dość łatwa.
Gdy dotarli do dormitori wszedł do swojego pokoju i ją położył na łóżku.
-Zaraz ci coś przygotuje do przebrania i jakiś okład.
Odszedł od łóżka szukał w szafie czegoś odpowiedniego postanowił jej pożyczyć jedno z kimon, wziął i ułożył obok łóżka dwa jedno dla siebie na za chwile i jedno dla niej, następnie rozglądał się po szafie szukając czegoś co by się nadało na okłady. Wziął jakieś czyste szmatki mogły się nadać na okład. Włożył do wiaderka wody szmatki. Zawinął je w prostokąty tak żeby mniej więcej był mniejszy od czoła łowczyni. Wycisnął i wilgotny okład położył na czole.
-Nigdzie się stąd nie ruszaj.
Uśmiechnął się ironicznie zdając sobie sprawę ze swojego nie śmiesznego żartu. Więc postanowił ustawić wodę na herbatę ale musiał iść po wodę bo jedno wiadro już było do schładzania okładów. Może będzie chciała się jeszcze ogrzać aby się wypocić, gdy zbije gorączkę. Gdy wrócił z wiaderkiem wlał jej trochę do imbryka i ustawił ogień aby się nagrzewała. Usiadł obok niej trzymając ją za rękę.
-Nie wiem jak to robisz, ale się strasznie o ciebie martwię.
Poczerwieniał gdy to mówił, trochę nie czuł aby to był odpowiedni moment na powiedzenie czegoś więcej. Może powinien się z nią umówić jak wyzdrowieje, nigdy nie wiadomo kiedy jedno z nich umrze. Czuł że chyba się zakochał, pierwszy raz w życiu. Nie wiedział jak jej to powiedzieć, może innych podpuszczał z dziewczynami. Ale sam za wiele nie wiedział o miłości. Może dlatego się nie skapnął wcześniej.
z/t x2
Nie możesz odpowiadać w tematach