"Nie martw się o moją kieszeń, naprawdę na to zasługujesz."
- Skoro tak nalegasz.. - szepnęła z tajemniczym uśmiechem. Fakt. Zasługiwała na lepszy posiłek niż miała sobie wziąć wcześniej. I podejrzewała że Ryujin smakowałby o niebo lepiej od wszystkich tych wystraszonych chłopaczków, błąkających się nocami po uliczkach Edo w poszukiwaniu przygód. Było w nim coś, czego nie umiała opisać. A może po prostu chciała się zatracić w jego oczach?! Byłby z niego demon idealny.. ta myśl przemknęła przez jej umysł, gdy tak się wpatrywała w niego z zaciekawieniem.
Jedyne co mogłoby ją zdradzić to moment po wstaniu słońca. Ale zawsze może zniknąć zanim ono wstanie.. Uśmiechnęła się do niego zalotnie.
"Gdybym był tobą, nie zastanawiałbym się dłużej, przysięgam, tej nocy nie stanie ci się już nic złego."
Czuła że może mu wierzyć na słowo, w końcu udowodnił jej że nie jest wcale zły. Pytanie czy jemu nic złego się przy niej nie stanie.
"I... gdybyś czegoś potrzebowała, wystarczy, że mnie o to poprosisz."
Magiczne zdanie które wypowiedział, sprawiło ze oczy aż jej rozbłysnęły dzikością. - Trzymam za słowo w takim razie Ryujin.. - wymruczała powabnym tonem głosu, nieco rozochocona wizją wspólnie spędzonego czasu. Dłoń za którą ją tak odważnie pochwycił, ścisnęła delikatnie, jakby dając mu tym gestem przyzwolenie na porwanie się tej nocy. - To prowadź.. do swojego leża.. bestio.. - dodała powabnym głosem, wolną dłonią mocniej ściskając ze sobą poły jego haori, żeby zasłonić przed wzrokiem innych swoją nagość, gdy mieli ruszyć w stronę przybytku. Zbliżyła się do niego bardziej, lekko dociskając pierś do ramienia ręki, za której dłoń trzymała delikatnie.
- Dużo dziewczyn tak wyrywasz? - spytała lekko rozbawionym głosem, zaczepiając go w trakcie spaceru uliczką. Z boku wyglądali jak zwyczajna parka, trzymając się za ręce, ona tak blisko niego, zupełnie jakby chociaż odrobina dystansu między nimi była zwyczajnie niewystarczająca. Czyżby jej zaborczość już teraz uderzyła?! W końcu była posesywna jeśli już coś jej się spodobało..
"Dotrzymuję słowa, dziewczyno" poczuł jaj jej dziewczęca dłoń dotknęła jego własną. Skóra była twarda od ciężkiej pracy i narzędzi, w niczym nie podobna do niej. Gdyby zamknął oczy i nie wiedział, że to ona, mógłby pomyśleć, że w jego ręce wpadł płatek liliowego kwiatu. Na jego twarzy wyrastał zawadiacki, trochę buntowniczy uśmiech.
Jego oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej, kiedy zwróciła się do niego jako bestia. Nie było w tym ani grama przesady - na swój sposób był nieprzewidywalny i bezkompromisowy, nie bał się niczego. Kręciło go ryzyko i przygoda, a Seiyushi w jego oczach zdawała się być obietnicą wszystkiego, co go kręci najbardziej. Chciał upajać się tą chwilą, jakby jutra miało nie być. W końcu świat w którym żyli, brutalny i bezwględny, mógł odebrać to wszystko w oka mgnieniu. Doświadczył tej straty nie jeden raz i wiedział, że tylko ten kto odważy się sięgać po owoce z najwyższych gąłęzi, doświadczy prawdziwej słodyczy życia. Chwil godnych kolejnego uderzenia serca.
"Chodźmy w drogę, ślicznotko" odpowiedział, po czym ruszył razem z nią w stronę gospody.
"Wiesz co? Całkiem nieźle ci w tym haori" skomplementował, czując na swoim ciele jej jędrną pierś. Było to delikatne uczucie, ale wciąż, zupełnie nowe dla niego, a przez to równie ekscytujące. Wiedział, że tylko cienka warstwa materiału dzieli go od jej kuszącego ciała.
Zapewne ktoś inny skarciłby się w myślach za takie lubieżne myśli, ale Ryujin nie bał się przyznać samemu sobie, że po prosto to lubi.
Klimat tętniącego w nocy miasta jedynie dodawało tej chwili nastroju. Powoli żeglowali między falami ludzi w stronę miejsca przeznaczenia. W powietrzu unosiła się woń ludzi jak i jedzenia sprzedawanego na ulicy. Zapach smakołyków też próbował go skusić obietnicą dodatkowej rozkoszy nie tylko dla serca, ale i dla brzucha.
Już miał zaproponować, że może zatrzymają się gdzieś aby zjeść coś smakowitego, jednak piękna nieznajoma uprzedziła go swoim odważnym pytaniem. Czy aby na pewno to on wyrywał ją, czy ona jego? A może po prostu oboje wpadli jak do wiru, który nieuchronnie ściągą ich ku sobie?
"Wcale." zaśmiał się podobnie jak ona "Powiedzmy że jestem mocno zajętym kolesiem, która większość czasu przesiaduje w kuźni robiąc broń i inne takie" To jest moja największa pasja, wiesz? Przyjechałem tutaj w interesach i niedługo będę wracać" odpowiedział z typową dla niego szczerością
"Ale dzisiejszy dzień jest wyjątkiem, gdyż spotkałem ciebie" wyznał, utrzymując kontakt wzrokowy "A teraz ty mi powiedz co cię ściągnęło do tego miasta".
"Dotrzymuję słowa, dziewczyno"
- Mhmmm.. nie pozostawiasz mi w takim razie innego wyboru.. jak sprawdzenie tego jak bardzo jesteś słowny.. na moje szczęście.. noc jest jeszcze młoda.. - wymruczała z zadowoleniem. Obiecał że nic się jej nie stanie, więc popchnie go na krawędź. Obiecał że wystarczy poprosić, więc to zamierza zrobić gdy tylko znajdą się sami.. A czy młody kowal będzie żałował tych decyzji dzisiejszej nocy?! Tego się oboje dowiedzą nim słońce wyjrzy zza horyzontu..
"Chodźmy w drogę, ślicznotko"
Nie musiał się powtarzać, ochoczo została pociągnięta przez niego w nieznane. Delikatny acz zuchwały uśmiech zwieńczył jej usta w odpowiedzi na jego słowa.
"Wiesz co? Całkiem nieźle ci w tym haori"
Spojrzenie pomknęło po tkaninie, podarowanej przez Mistrza Miecza. - Tak myślisz? - spytała nieco bardziej zalotnym tonem głosu. - Więc może powinnam o nią jako pierwszą poprosić? Na pamiątkę oczywiście.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie. Pochyliła twarz nieco, noskiem dotykając materiału jego haori. Tkanina była przesiąknięta jego zapachem, a ten przypadł jej do gustu niemalże z miejsca. Po czym otarła się policzkiem o jego ramię, niby przypadkiem oczywiście.. niemniej jednak było to zamierzone zagranie. Intensywne niebieskie oczy otaksowały profil jego twarzy, choć spojrzenie lgnęło go jego tęczówki jak ćma do płomienia.
"Wcale."
- Czyżby.. - szepnęła nieco bardziej zaintrygowana jego decyzją o spędzeniu z nią nieco więcej czasu. Dalsza cześć wypowiedzi jedynie ją utwierdziła w tym że dobrze oszacowała. - A więc jednak! - zaśmiała się radośnie. Dłoń, którą trzymała jego rękę, delikatnie się poruszyła i jej palce wplotły się pomiędzy jego, nadając nieco bardziej intymny charakter sposobowi w jaki trzymali się za ręce. - Twoje narzędzie... to którym rzuciłeś w tamtego nieszczęśnika.. cię trochę zdradził.. a przynajmniej podsunął mi myśl że tym się możesz zajmować.. - przyznała z lekkim rozbawieniem w głosie. - Wyrabianie broni.. to.. - urwała na kilka sekund, w tym czasie mógł poczuć jak przylgnęła do niego nieco bardziej niż wcześniej. -.. prawdziwa sztuka.. - dodała w końcu po chwili z melancholią w głosie. Jej oblicze zdawało się przy tym złagodnieć a jednocześnie emanować swego rodzaju pasją. Bardzo podobną do tej, którą sam Ryu miał w sercu.
"Ale dzisiejszy dzień jest wyjątkiem, gdyż spotkałem ciebie"
- .. - trochę ją wziął z zaskoczenia tymi słowami. Wpatrując się w jego oczy, gdy z taką pewnością na nią spoglądał. Jeśli chciał by poczuła się wyjątkowo, to nawet mu się udało, bo z rozchylonych ust nie padło nawet słowo. Przez chwilę nie miała w głowie nawet odpowiednich słów aby mu odpowiedzieć. Mało tego, delikatny róż wpełzł na poliki. Może była demonem, ale była nadal kobietą. - Flirciarz.. - szepnęła po chwili z lekkim uśmiechem. Odwróciła wzrok od niego, błądząc nim po twarzach mijanych ludzi z naprzeciwka.
"A teraz ty mi powiedz co cię ściągnęło do tego miasta"
"Pragnienie.. i.." pomyślała w pierwszej kolejności. - .. ciekawość.. - puściła mu oczko. - Edo to specyficzne miasto.. chciałam zobaczyć jak bardzo się zmieniło.. albo może jak bardzo stanęło w miejscu.. - dodała tajemniczym tonem. "..od czasu napaści na to miejsce demonów.." dodała już w myślach. W końcu to jeszcze nie był moment żeby się przed nim otwierać takimi przemyśleniami.
Przyznała się, że zgadła, jaka była jego profesja. Bez wątpienia, miała oko do szczegółu i szybko wyciągała wnioski, ale nie to nakręcało go najbardziej. Kiedy wyznała mu swoje zdanie na temat kowalstwa, poczuł pokusę uwierzyć, że ta dziewczyna obok niego to właśnie ona. Czy to oznaczało, że tak jak on, żyła gdzieś z dala od niego przez cały ten czas? Czy jest możliwe, że nigdy tak naprawdę nie umarła? Teraz w jego umyśle krążyło wiele myśli.
"Dzieło sztuki, hm?" - zapytał. To coś, co na pewno powiedziałaby ona - pomyślał. Nawet jako uczennica była genialna i pomysłowa w tej sztuce, naprawdę lubił ją obserwować, gdy pracowała, wypełniając go zachwytem. Bardzo cieszyło go też uczenie się od niej. Czasami uczyli się razem, dzielili własne pomysły i czasem kłócili. Była zadziorna i zabawna, ale także pracowita i ambitna - bez wątpienia przepis na idealną kobietę.
"Nie spodziewałem się, że interesujesz się kowalstwem" przyznał z wielkim zaciekawieniem w głosie. "Ale zgadzam się z tobą. Prawdziwy rzemieślnik łączy w sobie pasję i umiejętności, by przekształcić metal, z drobnych skrawków żelaza, w piękny miecz" kontynuował. "Moim największym pragnieniem jest stać się najlepszym kowalstwem w kraju, godnym zostania legendą." Jego słowa były pełne pasji i pewności siebie, dodatkowo wzmacniane zainteresowaniem, jakim darzyła ten temat również ona.
Ale mam jeszcze wiele do nauki. Może pewnego dnia moje imię będzie znane w całej Japonii."
Kiedy wspomniał, jak wielką to okazją było spotkanie jej dziś wieczorem, zaobserwował, że towarzysząca mu ślicznotka lekko się zarumieniła z zakłopotania. Być może trochę wyprzedzał się w myślach? Cóż, mówienie tego, co mu leży na sercu, tak bardzo było w jego stylu.
"To twoja wina. Jesteś taka urocza..." zaśmiał się razem z nią. Następnie wysłuchał jej historii, jak znalazła się w Edo. Zastanawiał się, o jakie pragnienie jej chodzi. Czy chodziło o nocne życie tego wielkiego miasta? W tych murach wiele pragnień można było zaspokoić, ale czyhało też wiele niebezpieczeństw w jego ciemnych zakątkach.
"O tak, mnóstwo rzeczy do wypróbowania i zobaczenia tu i tam. Tak właściwie to w wolnym czasie lubięposzukiwać miejsca, gdzie można spróbować czegoś dobrego do jedzenia. To bedzie moja druga największa pasja. A tak przy okazji, nie jesteś czasem głodna? Wkrótce będziemy w gospodzie, więc mogę zamówić coś na przekąskę dla nas" - zaoferował z troską w głosie. Byłoby miło, gdyby także ona miała pasję do jedzenia, tak jak on.
"Dzieło sztuki, hm?"
- W odpowiednich rękach.. staje się nawet Arcydziełem.. - dodała z lekkim uśmiechem na ustach. Miała istnego pierdolca na punkcie wyrobów kowali, była też bardzo krytyczna i jeszcze bardziej wymagająca. I nadal bolało ją że jakaś demionia kurwa dorwała się do tego pięknego czarnego nichirin. Serce aż krwawiło na myśl o tym że mogła go używać jak jakiegoś drewnianego bolca, taszczonego po ziemi. Zepchnęła te myśli najdalej od siebie jak tylko potrafiła. Nie chciała myśleć teraz o złych rzeczach. Teraz chciała się delektować jego towarzystwem.
"Nie spodziewałem się, że interesujesz się kowalstwem"
Sama też nie wiedziała skąd ta zażyła pasja dla tak prostego fachu. Skąd ta fascynacja wyrobami ze stali, tym bardziej z nichirin. Choć musiałaby skłamać sama przed sobą, gdyby nie brała pod uwagę faktu, że to właśnie mogła być część jej poprzedniego życia za którym po cichu tęskniła częściej niż by chciała. - No widzisz.. ja też się nie spodziewałam że wpadnę na kogoś tak ciekawego jak Ty tej nocy.. a jednak tu jesteśmy.. Los bywa przewrotny.. - rzuciła z rozbawieniem w głosie, przykładając dłoń spowitą w nieco za długi rękaw jego haori. Niemniej jednak jej spojrzenie wpatrywało się nadal w jego oblicze.
"Moim największym pragnieniem jest stać się najlepszym kowalstwem w kraju, godnym zostania legendą."
- Ambitnie.. podoba mi się ten cel.. - skomentowała.
"Może pewnego dnia moje imię będzie znane w całej Japonii."
Słysząc to, nagle wyszła mu naprzeciw. Obróciła się do niego frontalnie, zastawiając mu tym samym drogę. - 'Ryujin.. Szkarłatny Mistrz Miecza' - wypowiedziała ten tytuł z taką głębią, jakby młodzieniec już się czymś zasłużył. - 'Szkarłatny' .. bo to barwa twoich oczu.. - od razu wyjaśniła dobór przydomka na przyszły tytuł, pochylając się przy tym w jego stronę nieco bardziej. Jej przeszywające spojrzenie utknęło w jego tęczówkach. - Pasuje do ciebie.. wiesz? - uśmiechnęła się do niego radośnie i pochwyciwszy jego dłoń w swoje, pociągnęła go o krok w swoją stronę, wracając na swoje miejsce.. u jego boku. Aby mógł dalej ją prowadzić w stronę przybytku. Czuła się przy nim jak człowiek, prawie zapominając o tym kim jest.
"To twoja wina. Jesteś taka urocza..."
I co ona miała odpowiedzieć na te słowa?! Nie miała już nawet jak tej piłeczki odbić, a może postanowiła wyczekać odpowiedni moment na kontratak? O tym będzie musiał się już przekonać na własnej skórze jak tylko będą sami..
"Tak właściwie to w wolnym czasie lubię poszukiwać miejsca, gdzie można spróbować czegoś dobrego do jedzenia."
Kącik ust lekko drgnął na wielokrotne próby posilenia się ludzkim jedzeniem i tragiczne tego konsekwencje. - Koneser dobrego jedzenia.. - skomentowała z uznaniem. Zazdrościła mu tego! Tak samo jak pięknych wschodów i zachodów słońca które dla niej mogłyby oznaczać koniec żywota.
"A tak przy okazji, nie jesteś czasem głodna?"
- um.. może troszkę.. - nie kłamała. W końcu znokautował jej prewencyjną kolację. Prewencyjną, bo pilnowała się jak szalona żeby po zabójcy wiatru nigdy więcej nie stracić panowania nad sobą z głodu.
"Wkrótce będziemy w gospodzie, więc mogę zamówić coś na przekąskę dla nas"
Skinęła lekko głową na tą propozycję. Będzie wtedy mogła się przekonać ile jego słowa sa tak naprawdę warte. Jak bardzo słowny był w rzeczywistości, kto wie może sam Ryujin się czegoś ciekawego o sobie dowie tej nocy..
- Daleko ta gospoda stąd? - spytała jakby lekko zniecierpliwiona, nadal przylegając do jego ramienia.
Pomysł przeznaczenia zawsze wydawał mu się absurdalny, ale nie mógł się oprzeć pokusie, że ten moment był zapisany w samych gwiazdach. Coś nieodpartego go wzywało, kusiło do ożywienia swoich pragnień, po sięgnięcia po ten nieoczekiwany dar i trzymania go blisko w swoich silnych, męskich ramionach.
Może w życiu istniało coś więcej niż tylko jego kariera, ale to pozostawało do zobaczenia. Spojrzał na nią, olśniewającą kometę krążącą wokół jego istnienia, przyciągniętą przez jego pewność siebie i szkarłatne oczy. Nie próbowała ukrywać swojej namiętności do niego, pragnęła jego spojrzenia tak samo, jak on pragnął jej.
Jej odpowiedź go zachwyciła, i nie mógł się bardziej zgodzić. Nie mógł powstrzymać uśmiechu. "Tak... i wierzę, że pewnego dnia moje własne ręce stworzą taką broń" odpowiedział.
Sztuka kowalstwa była tematem, o którym mógłby rozmawiać godzinami i jeszcze trochę. Płonące w nim emocje związane z kształtowaniem bryły metalu, świecącego się na czerwono jak umierająca gwiazda, uderzanie w niego kowalskim młotem, gdy iskry trzaskały z wielką furią - nie istniało żadne inne uczucie porównywalne z tym.
Potem odpowiedziała mu, że podoba jej się jego podejście i zasugerowała mu pseudonim dla przyszłego legendarnego kowala mieczy. Podniósł głowę, by spojrzeć na ciemne, pełne gwiazd niebo. Rzeczywiście, było bardzo trafne i podobało mu się.
Zwróciwszy ponownie swoją uwagę ku niej, powiedział: "Pasuje do mnie, prawda? A może chciałabyś się przyjrzeć im bliżej..." Wtedy zaczął powoli zamykać dystans między ich twarzami, pozwalając jej przyjrzeć się każdemu szczegółowi. To był odważny śmiały ruch i jakże intymny gest, którego nigdy wcześniej nie czynił, jednak napędzała go jego figlarna i rozbójnicza natura.
Następnie zauważyła, że Ryujin jest kimś w stylu smakosza. To była prawda - cieszył się, kiedy mógł posmakować dobre jedzenie, uznając to za swoją największą nagrodę po licznych godzinach ciężkiej pracy. Potrzebował siły, więc jadł całkiem sporo, dbając jednocześnie o to, aby doświadczenie było przyjemne. Dobre jedzenie odżywiało zarówno ciało, jak i duszę.
"Tak, po prostu lubię zjeść coś dobrego, nie mam nawet zbyt wiele czasu na inne przyjemności, szczerze mówiąc" odpowiedział. "Jak tylko dotrzemy, postaram się, żebyśmy zjedli coś apetycznego. Ale tak czy inaczej... podzieliłem się kilkoma rzeczami o sobie, a teraz twoja kolej. Co właściwie napędza cię w życiu? Co jest twoją... pasją?" zapytał z uśmiechem pełnym zafascynowania.
Byli już tylko kilka kroków od wejścia do gospody. Wreszcie chwila odpoczynku po długim i pełnym wydarzeń dniu. Tylko czy aby na pewno? Otóż nie, gdyż wolałby spędzić całą noc w jej towarzystwie, bo nie było pewności, czy jeszcze ją zobaczy.
"Nie! Jesteśmy na miejscu" oznajmił, wskazując wolną ręką na budynek kilka metrów przed nimi.
Spoglądała na niego gdy się tak wpatrywał w rozgwieżdżone niebo, jakby szukał w nim wskazówek co zrobić dalej ze swoim życiem.. a może bardziej doszukiwał się zapisanej w nich swojej przyszłości. Wyrytej na ciemnym nieboskłonie, pomiędzy migoczącymi punktami. Gdy jego wzrok wrócił do jej twarzy i powoli się zbliżył, pochylając nieco.. zmniejszył dystans między nimi.
"Pasuje do mnie, prawda? A może chciałabyś się przyjrzeć im bliżej..."
Uniosła podbródek wyżej, wychodząc mu powoli na przeciw aż zetknęła się koniuszkiem noska z jego. Czując jej ciepły i miarowy oddech na swoich ustach i nic poza nim póki co. Ale to co zdawało mu się dostrzec przez ułamek sekundy, to jadeitowy błysk w oczach. Zupełnie jak by jej intensywnie niebieskie tęczówki na ten jeden trudny w uchwyceniu moment przybrały barwę intensywnie jadeitową. Czy faktycznie miało to miejsce? Czy może tak bardzo chciał to ujrzeć że wzrok spłatał mu figla?! - .. masz oczy bestii Ryujin.. - skomentowała cichym szeptem, odchylając się powoli od niego.
"Ale tak czy inaczej... podzieliłem się kilkoma rzeczami o sobie, a teraz twoja kolej."
- Moja kolej? - szepnęła zaskoczona trochę jego zainteresowaniem nią w taki sposób.
"Co właściwie napędza cię w życiu?"
Rozchyliła lekko usta. "Co napędza mnie w życiu?" powtórzyła w myślach. Co właściwie popychało ją do dalszej egzystencji w świecie, który nie powinien należeć do niej?! Co sprawiało że nie wyczekiwała tego jednego, ostatniego wschodu słońca?! "..zemsta.. za jego śmierć.." przeszło jej przez myśl gdy tak patrzyła w oczy chłopaka. "..za śmierć ich wszystkich..." dodała w myślach trochę łamiącym się głosem. Miała w końcu cel przed oczami, aby oddzielić ziarno od plew.
"Co jest twoją... pasją?"
-.. to.. *Hi-mi-tsu.. - szepnęła przykładając palec do lekko rozchylonych ust. Nie mogła mu teraz powiedzieć nic więcej, nawet jeśli ją do niego coś ciągnęło, to musiał zdobyć jej zaufanie jeśli chciał poznać jej najmroczniejsze sekrety..
*Sekret [jap.]
Z tematu Ryujin & Seiyushi
Nie możesz odpowiadać w tematach