⠀⠀Demony nie tworzyły ścisłych społeczności, nie oznaczało to jednak, że w każdym jednym przypadku czuły obojętność względem losu swoich pobratymców, a poza tym destrukcyjna siła rogatego osobnika, gdyby jego ataki dochodziły do skutku, mogła znacząca przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę. Zdawała sobie sprawę, że jeden dokładny cios tamtego demona mógłby pozbawić Miyagi głowy.
⠀⠀Należało więc zrobić wszystko, aby do tego doprowadzić.
⠀⠀— Zawodzi cię instynkt, Hattori Miyagi. Jestem najsłabsza z zebranej tu trójki, a jeżeli jeszcze nie zdałaś sobie z tego sprawy, to najwyraźniej moi towarzysze się z tobą bawią — odparła chłodno. Prześlizgnęła spojrzenie na Sunako, analizując źródło strachu, który kazał jej zaniechać walki. Ona również potrzebowała dodatkowego czasu, aby otrząsnąć się z szoku, a chociaż Hattori wykazywała się niesamowitą orientacją w otoczeniu, nie istniał sposób, aby bez pomocy wzroku odkryła gdzie podąża spojrzenie Suiren i w jakim kierunku pędzą jej myśli. — I jeszcze odpływasz w marzenia. Dotychczas nie miałaś innej możliwości niż bronienie się przed naszymi atakami. Jeżeli desperackie oganianie się od drapieżników zrzucasz na karb opanowania, to twój gniew nie zrobi na mnie wrażenia.
⠀⠀I co miało niby miała na myśli wspominając o szybkiej, bezbolesnej śmierci, skoro dopiero co sypnęła w Suiren wisterią? Ta kobieta patrzyłaby na ciągną się w nieskończoność agonię swoich wrogów pieniąc się przy tym z zachwytu. Chełpiła się odbieraniem życia.
⠀⠀Suiren w odpowiedzi zacisnęła wargi w obrzuceniu.
⠀⠀Pod wieloma względami Hattori Miyagi była gorsza od demonów.
⠀⠀— Jesteś chora, w twoją skórę wsiąknęła krew, a nie atrament. Istnienie demonów pozwala Ci usprawiedliwić swoją paskudną naturę. — Podniesiony głos przebijał się przez odległe jęki i dźwięki walki, ale czy był w stanie przedostać się przez gruboskórną naturę "Krwistowłosej"? Tego typu zbiegi okoliczności przytrafiały się nie bez powodu; w krótkim czasie spotkała nie jednego, a dwóch zabójców władających oddechem wody, ale ich charakter był zupełnie odmienny. — Nie posiadam imienia, odebrano mi je, ale Bóg nadał mi miano Suiren, a jak pewnie wiesz, lilie wodne doskonale unoszą się na wodzie. — Nachyliła się przybierając pozycję w gotowości. — Oderwę Ci tą kończynę żeby uwolnić pamięć o wszystkich tych, którym odebrałaś drugą szansę.
⠀⠀Jeszcze raz tej nocy potrząsnęła ramionami strosząc wszystkie pióra - te, które ostały jej się po poprzednim starciu z wodą i wszystkie nowe, jakie jej ciało było w stanie w międzyczasie wytworzyć. Właściwe górne kończyny gubiły się w kurtynie pierza i wyglądało to tak, jakby Suiren posiadała skrzydła. Skoro jednoczesne rzucenie się na przeciwniczkę nie przynosiła efektu, nadszedł czas na zmianę taktyki. Upewniła się jeszcze szybkim rzutem oka, że Rash i Sunako nie planują synchronicznego ataku i ruszyła przodem korzystając z niewielkiej dzielącej jej od Miyagi odległości.
⠀⠀Korzystając ze sztucznego zasięgu piór zaatakowała w prosty sposób, ukrywając właściwe położenie dłoni zamachnęła się w kierunku rannego barku przeciwniczki. Zakładając, że ta wykona unik, Sui chciała zacząć spychać ją na skraj ulicy, w kierunku Rasha, a jeżeli wybroni się mieczem, z dużym prawdopodobieństwem trafi wyłącznie na pierze w którym ukryte były prawdziwe kończyny.
⠀⠀Niemal natychmiast wykonała też drugi atak, zamach od dołu wycelowany w dłoń trzymająca miecz. Nieważne jak silny jest samurai, używanie tylko jednej ręki do trzymania swojego ostrza było niesamowicie trudne, ataki wykonane w ten sposób tracą na precyzji i sile. Chciała uszkodzić jej palce, może nawet sprawić, że broń Miyagi zachwieje się, lub wypadnie z uścisku.
⠀⠀Trzeci ruch nie ustępował dwóm pierwszym w szybkości, wykonany był jednak lewym ramieniem, żeby dać przeciwniczce jeszcze mniej czasu na reakcję i zwiększenie odległości. Ten był wycelowany w klatkę piersiową kobiety, prosty i silny cios ze zwiniętej pięści, który miał nią zachwiać, albo gdyby demonicy się poszczęściło - przewrócić Miyagi wprost w ramiona rogatego demona. Jednocześnie tak bliska odległość nie dawałaby Hattori możliwości poprawnego zamachnięcia się bronią i wykonania poprawnego ataku, a gdyby zamierzała się wycofać, Suiren wierzyła, że będzie tam na nią czekał ktoś z pozostałej dwójki.
The silence is your answer.
- Cicho pa-pa, cicho pa-pa! Me dobre dziecię, śpij... – zaczęła pół-szeptać do siebie słowa kołysanki, którą niegdyś jej śpiewano. Niczym dziecko starała się dodać sobie odwagi, by mogła pomóc swoim pobratymcom. – Dla ciebie już za późno na rozgrzeszenie… Twój byt jest obrazą w kierunku Kami-sama, jednak domyślam się, że raczej dobrowolnie nie poddasz się pokucie jaką jest śmierć. – dalsze zdania wypowiedziała z drżącymi słowami, przenosząc wzrok na Suiren, chcąc sobie dodać trochę odwagi tym jak ta bardzo niewzruszona wydaje się przy tej przeklętej Zabójczyni Demonów.
- Co dostałeś jako pamiątkę z jej domu? Zabawkowy bęben i flet shō. – dokończyła kołysankę, pozwalając sobie na głośniejszy głos i zmusiła się do zrywu na przeciwniczkę. Najpierw planowała znaleźć się jak najbliżej jej¸ by utrudnić jej wykorzystanie pełni długości jej miecza i przez to musieć przełożyć ciężar walki na kończyny, a następnie zaatakuje mieczem od strony zranionego ramienia, skupiając się na liczbie ataków niżeli ich skuteczności i sile, celując w jej nogę i już zranioną rękę. Suiren miała podobny plan, najwyraźniej więc w pozytywnym zbiegu wydarzeń utrudni jej jakąkolwiek obronę drugą ręką – co być może doprowadzi do zepchnięcia jej w oblicza Machiny Wojennej zwanej jako Rash. Ostatnim krokiem, który wykonała widząc ostatni cios Suiren było po prostu podstawienie nogi za Miyagi, by zwiększyć szansę jej wywalenia się.
Jeśli Miyagi zbliżyła się do Rasha na odpowiednią odległość, demon, zbierając w sobie siły wyskoczył na nią od tyłu. Nie dając jej chwili na oddech i pomimo swoich obrażeń, miał zamiar złapać ją jedna ręka wokół ramion, wbijając szpony w jej przedramię w celu lepszego chwytu, a następnie ugryźć w szyję. Natomiast jeśli Miyagi zamierzała odskoczyć w bok, Rash nie poruszył się z miejsca, wyczekując okazji.
Wydarzenia na ulicy trzeciej zabierały znacznego tempa. Zmiana nastawienia u Miyagi dosyć mocno zadziałała na Sunako, która w panice zaczęła nucić kołysankę. Zabójczyni cały czas patrzyła na Suiren i słuchała jej wywodu. Najwyraźniej nie miała zamiaru przeszkadzać swojej oponentce i wykorzystać tę chwilę na złapanie oddechu. Błoga chwila nie trwała jednak zbyt długo i pierzasta demonica przeszła do ofensywy.
Plan Suiren był bardzo dobry. Zakładała ona wiele możliwości i ruchów, które wykonałby typowy zabójca demonów. Nie wzięła jednak pod uwagę tego, że Hattori nie należała do standardowych DSów. Kobieta nie ruszyła się nawet o milimetr kiedy uderzenie w jej ramię zbliżało się coraz szybciej. W końcu, kiedy powinien nastąpić moment uniku uśmiechnęła się: - Powiedziałam ciekawa, a nie silna. Teraz jeszcze na dodatek kaleka. - Zabójczyni wykonała szybki obrót na swojej prawej nodze w lewo i wykorzystując stworzony impet wykonała horyzontalne cięcie mieczem od dołu, które znalazło się pod pachą Suiren. Nie minęła chwila kiedy ręka demonicy opadła na ziemię. To jednak nie dało rady zatrzymać pierzastej przeciwniczki. Prawa ręka kobiety powędrowała w miejsce, gdzie wcześniej znajdowała się prawa dłoń. Szpony Suiren wbiły się w tylną część boku kobiety, tworząc w nim cztery sporej wielkości otwory. Reagując na to Miyagi wykonała szybki ruch głową do tyłu, uderzając Suiren prosto w nos i odsuwając ją tym samym od siebie.
W tym samym czasie Sunako dała radę opamiętać się i przezwyciężyć aurę swojej przeciwniczki. Znalezienie się jak najbliżej Miyagi udało się perfekcyjnie. Następnie nadszedł moment na atak. Z powodu zmiany ustawienia zabójczyni różowowłosa znajdowała się teraz po stronie miecza. Widząca atak Miyagi zaczęła odbijać cięcia Sunako. Niestety z powodu licznych ran kilka z cięć przedarło się przez obronę tnąc nogi. W szale Miyagi wykonała mocne cięcie mieczem, które spowodowało ponowne odsunięcie się Sunako na bezpieczną odległość. Wasza przeciwniczka zaczęła bardzo głośno oddychać, a jej nogi najwyraźniej zaczynały powoli odmawiać posłuszeństwa - na co wskazywało wyraźne ich drganie.
W tym samym czasie Rash wrócił już do siebie i obserwował całe zajście znajdując się w miejscu, do któego posłała go zabójczyni swoim wcześniejszym ruchem.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 01/01 23:59
Dodatkowe informacje: Suiren - mostek się wyleczył, ale straciłaś rękę. Uderzenie głową nie oszołomiło Cię, a jedynie trochę wycofało; Sunako kostki dalej obowiązują jakby co.
Spojrzał obecną sytuację Miyagi, kobieta stała do niego plecami zajęta odepchnięciem Suiren oraz w późniejszej fazie Sunako. Wolał nie ryzykować kolejnym atakiem oddechu, kiedy ich trójka znajdowała się blisko niej, jeśli zamierzała to zrobić, mógł przyjąć na siebie cios — w końcu jego wytrzymałość była nieco wyższa od demonic.
Nie czekając na dalszy obrót sprawy, zamierzał doskoczyć sprawnym susem w przód prosto za plecy Miyagi, praktycznie dmuchając jej gorącym oddechem prosto w kark, a następnie chcąc kopnąć swoim kolanem w zgięcia drżących nóg łowczyni. Atak ten miał za zadanie zwrócenie uwagi Miyagi właśnie na Rasha i zmuszenie jej do chociażby połowicznego obrotu klatki piersiowej w jego stronę, a w efekcie on zamierzał wykonać kolejny atak w postaci złapania jej za prawą rękę, w której dzierżyła katanę. Musiał zablokować możliwość zaatakowania go, gdyż bliskość, w jakiej się znaleźli, mogła skończyć się dla niego dość boleśnie. Ból w ramieniu wystarczająco dokuczał mu, brakowało mu kończyny. Miał nadzieję, że lada moment zacznie działać regeneracja, która chociaż w nieznacznym stopniu spowoduje zrastanie się tkanek.
— Może w końcu zatańczysz ze mną — warknął jej tuż przy uchu, niskim gardłowym głosem.
W tym momencie jedyny co mu przyszło do głowy — być może ryzykowne — to próba obalenia Miyagi wraz ze sobą do tyłu, na plecy. Dokładniej mówiąc, że sam przewróciłby się, a ona poleciałaby własnymi plecami na jego klatkę piersiową.
⠀⠀Skopiowała pozę Hattori za jej plecami, dzięki czemu była gotowa wykonać ruch w tym samym rytmie co przeciwniczka. Zamachnęła się od lewego boku i wykonała błyskawiczny wznoszący ruch po skosie, którego celem było rozdrapanie kończyny Miyagi od łokcia aż po ramię. Wykorzystując ten sam impet skorygowała swoją pozycję niewielkim podskokiem z obu stóp jednocześnie i tym razem ruchem pionowym z góry do dołu zamierzała rozerwać odsłoniętą skórę od karku i wzdłuż kręgosłupa, a w ostatnim momencie zamarkowała przysiad i niskie cięcie na linii kolan, ale ataku faktycznie nie wykonała. Był to tylko zwód mający na celu namieszać w głowie Miyagi, a samej Suiren pozwalający usunąć się przed atakami Rasha.
The silence is your answer.
Ponownie doskoczyła do niej, chcąc dalej wymuszać na niej presje swoją osobą, nie dając jej możliwości skupienia się na mniejszej ilości celów. W dalszym ruchu planowała zwyczajnie wykonać markowane ciosy, wycelowane w kark przeciwniczki, chcąc ją zmusić do obrony tych witalnych miejsc, jednocześnie nie wkładając w nie wiele sił. Na samym końcu chciała wykonać precyzyjne pchnięcie w jej dominującą dłoń, by tym sposobem powoli kończyć tą walkę.
Nogi niczym z waty w żaden sposób nie pomagały Miyagi w aktualnej walce. Prawda była taka, że kobieta nie była w tym momencie w stanie już walczyć z tak dużą szybkością jak wcześniej. Ba! Prawdopodobnie nie była w stanie już nawet biegać. Oznaczało to, że jedyne co jej pozostało to przejście do obrony.
W momencie kiedy tylko kobieta poczuła jak Rash zaczął się do niej zbliżać, niemalże natychmiastowo wypuściła powietrze: - Roku no kata: Nejire Uzu! - Szybki ruch wokół własnej osi znów stworzył wokół Miyagi wodne tornado, które całkowicie ją zasłoniło. Tym razem jednak było w nim coś zupełnie innego - wydawało się rozszerzać z dużą prędkością i dosłownie nacierać na was. Nie daliście rady uniknąć tego uderzenia, a jego impet zmusił was do odsunięcia się kilkanaście metrów od waszej przeciwniczki. Nie otrzymaliście jednak żadnych obrażeń.
W końcu woda upadła, a to co ukazało się waszym oczom było zaprawdę druzgocącym widokiem. Miyagi klęczała na ziemi, a jej nogi od kolan w dół były całkowicie popękane i poskręcane. Kobieta jednak, pomimo ogromnego bólu uśmiechała się. Patrząc w ziemię rzekła: - Już niedługo... jeszcze tylko trochę... Dam radę... - struga krwi wypłynęła z jej ust. Jedno było pewne - następny ruch zakończy tę walkę.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 05/01 23:59
Dodatkowe informacje:
⠀⠀Zmrużyła powieki w reakcji na to, co się jej ukazało. Druzgocący, żałosny i przede wszystkim smutny obraz tego, co moc przekraczająca zdolności ludzkiego ciała może zrobić z tym, który nią włada.
⠀⠀Kobieta mamrotała coś do siebie, ale jej słowa zginęły w zgrzycie kroków stawianych wolno po wilgotnym piachu. Suiren zatrzymała się przed Hattori Miyagi patrząc na nią z góry. Jedna i druga wyglądały jak groteskowa trupia marionetka, której ktoś zerwał podtrzymujące ją sznurki. Zgarbione, brudne, zbryzgane w szkarłatnych plamach. Jedna żyła jeszcze dlatego, że podtrzymywała ją nienawiść, druga - bo litość była równie mocnym uczuciem.
⠀⠀Umysł Suiren zalały niejasne obrazy, przywołane z głębi martwej części umysłu o których sądziła, że już dawno przepadły. Odgłosy łamiących się gałęzi, trawa pokryta krwią, plusk wody i czerwień rozpływająca na powierzchni brudnego stawu. Czym różniła się od kobiety klęczącej przed nią na ziemi? Dlaczego ona, a nie Hattori Miyagi?
⠀⠀Nie zdawała sobie sprawy, ale jej policzki przecięła wilgotna, pionowa linia, bo chociaż nie czuła smutku, głęboko w jej sercu istniało miejsce dla wszystkich tych emocji, które przybranie formy demona miało zabić. Niewielka ich ilość przebiła się jednak przez twardą powłokę nieśmiertelnego ciała i wydostała się na wierzch w najmniej spodziewanym momencie. Gniew, który dotychczas czuła gdzieś wyparował.
⠀⠀Odwróciła głowę i zmierzyła ostrym spojrzeniem pozostałe dwa demony, rozchyliła usta, aby coś im powiedzieć, ale powstrzymała się. Zamiast tego spojrzała w twarz przeciwniczki, ale słowa kierowała znacznie dalej niż otaczająca ich ulica, nawet dalej niż sięgało Edo, gdziekolwiek było to miejsce.
⠀⠀— Panie... Stwórco, nie wiem czym sobie zasłużyłam, ale ona zasługuje na to jeszcze bardziej. Proszę. — powiedziała wyraźnie drżącym ze zmęczenia i emocji głosem. Dlaczego sądziła, że Muzan jej posłucha?
⠀⠀Nie miała pojęcia co właśnie zrobiła, ale stało się. Zastygła w bezruchu z prowokacyjnym wyrazem twarzy.
The silence is your answer.
Rash zdziwił się, widząc stan ich rywalki. Nie wyglądała za dobrze, wręcz upiornie, najwidoczniej ich trójka sprawiła jej nie lada problem, mimo ogromnego doświadczenia w boju.
Od początku walki zabójczyni irytowała go, podrażniała napięte struny, a teraz klęczała przed nimi całkowicie bezbronna i odsłonięta. Rash obserwował jej plecy, a także zbliżającą się do niej Suiren; sądził, że demonica zamierza ukrócić jej los. Przekrzywił głowę, przez chwilę myśląc, że wzrok go oszukuje. Na policzku Suiren dostrzegł pojedynczą łzę, a przecież im demonom łzy nie przystoiły. Byli potworami, wygnańcami. Nie mogli żyć z ludźmi, ale ze sobą również nie — ich gatunek siał niezrównaną destrukcję. Nie dla nich zostało stworzone szczęśliwe zakończenie, to oni byli antagonistami, dlatego postawa Suiren zdziwiła go, nieco przeraziła. Odpychał od siebie ludzkie emocje, nie pozwalając im ujrzeć światło dzienne — z tej perspektywy ich ludzka strona była niezwykle obrzydliwa. Niby nie różniło ich nic od ludzi, a przepadać jednak zdawała się ogromna.
— Nie wydurniaj się — rzucił do Suiren, łapiąc z nią kontakt wzrokowy, kiedy tylko to było możliwe. — To nie czas na rozwodzenie się nad egzystencją. Obudź się. Nie jesteśmy tacy sami. Oni nigdy nas nie zobaczą równych sobie. Ten świat należy do nich, to my jesteśmy tutaj intruzami i to my musimy przetrwać. — Zbliżył się do kobiet, stając tuż za plecami Miyagi. Nie odrywał wzroku od Suiren, w której widział dobroć, tą samą, której się wyparł. Dla niej być może istniał ratunek, być może potrafiłaby przełamać barierę, dlatego zamierzał jej w tym pomóc. Nie chciała przelewać krwi przeciwniczki, a on posiadł jej zbyt wiele; dodatkowa zmiesza się z pozostałą, tworząc jedną plamę.
— Ja to zrobię.
Głos miał spokojny. Emocje towarzyszące podczas bitwy wolno opadały, a buzująca adrenalina stygła w żyłach.
Pozostał spokój i opanowanie.
Dłoń rogatego demona zawisła w powietrzu nad głową zabójcy demonów. Zamierzał to skończyć jednym ciosem, bezboleśnie. Wzrokiem jeszcze odnalazł Sunako, chcąc sprawdzić jej nastawienie do wroga; być może także uległo zmianie.
Niebawem miało świtać, a on nie zamierzał tego przeciągać. Chciał strącić głowę Hattori.
- Nie bluźnij. – odezwała się w końcu, odzywając się tym swoim spokojnym, jednak zahaczającym o wiecznie przygnębionym, głosem wykonując nieznaczny krok do przodu. Nie spuszczała wzroku z Demonicy, jedynie słuchem rejestrując słowa Rasha i najpewniej jego czyny. – Kami-sama pragnie głów takich jak Ona, to co właśnie sugerujesz jest grzechem. Właśnie tworzymy przedstawienie ku jego czci, wszyscy tutaj byliśmy aktorami w nim, jednak nie wszyscy z nas są przeznaczeni by tkwić w tej sztuce. Emocje tutaj są złym doradcą, szczególnie już w tym momencie, gdy nasza trójka przelała o wiele więcej krwi niż ta Zabójczyni ma w sobie. – kończąc swoją wypowiedź, zaciągnęła się opium i wypuściła jego obłok ze swoich ust. Jej rolą jako kapłanka była interpretacja takich słów, jak te które Suiren rzuciła, a następnie skonfrontowanie jej z tym czego pragną bogowie. Pytania egzystencjonalne… praktycznie jej praca, jakby nie spojrzeć.
- Jeżeli tego pragniesz. Tylko nie uszkodź jej głowy. – odmruknęła na stwierdzenie Rasha, jedynie sama podchodząc z boku, by móc rzucić to raz okiem na towarzyszkę broni, a raz na ostrze Miyagi, które… chciała po prostu zobaczyć z bliska. W końcu dar nie może być uszkodzony, prawda?
Niezależnie od poglądów któregokolwiek z was prawda była taka, że walka została przesądzona - na waszą korzyść. Miyagi nie umarła, ale pewne było, że w tym momencie nie będzie już nawet próbować uciekać. Kiedy rozmawialiście między sobą, rozmyślając co poczynić z zabójczynią, usłyszeliście dziwny dźwięk, który imitował głos. Podnieśliście głowę do góry, a waszym oczom ukazał się latający po okręgu kruk z czerwoną szarfą wokół szyi: - WSZYSCY LUDZIE ZOSTALI EWAKUOWANI DO CENTRUM MIASTA! POZOSTAŁA CZĘŚĆ EDO OPUSTOSZAŁA! POWTARZAM! MIESZKAŃCY MIASTA ZOSTALI OCALENI! - po tym komunikacie ptak odleciał, a wy mogliście zobaczyć jak na twarzy Miyagi malował się uśmiech. Spojrzała w niebo, a z jej oczu popłynęły łzy: - Całe szczęście... Dla ludzkości wywalczony został kolejny dzień. - Zerknęła na was - Jestem gotowa.
Suiren zapłakała kiedy Rash stanął za waszą przeciwniczką. W pewnym momencie łza zamieniła się w kroplę krwi, która opadła na ziemię tworząc piękny kwiat. W tym samym czasie Sunako poczuła jak całe powietrze wokół niej pachnie zupełnie jak opium, które dawało jej i wielu innym ukojenie.
Kiedy Rash wykonał zamach, poczuł jak z jego ręki wyrasta kość, która ostra niczym katana ucięła głowę zabójczyni jednym, szybkim ruchem. Nastał koniec pojedynku, a głowa Miyagi opadła na ziemię.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 08/01 23:59
Dodatkowe informacje: Gratki Każde z was odblokowało swoje DBA - dziękuję za piękną walkę.
⠀⠀Widok głowy padającej na grunt nie przyniósł satysfakcji. Dopiero po chwili czarnowłosa odwróciła się łapiąc zdrową ręką za kikut na drugiej kończynie.
⠀⠀— Kim ty niby jesteś, żeby decydować za naszego Stwórcę co jest grzechem, a co nim nie jest? — wymamrotała z naciskiem nie patrząc w kierunku różowowłosej, ale wbijając wzrok na kwiat, który wyrósł przed jej stopami. Wydawał się tu nie pasować, zbyt piękny i delikatny. — Nie masz pojęcia kim byliśmy wcześniej. Każdy powinien mieć szansę na rozpoczęcie nowego życia... i służenie naszemu Panu.
The silence is your answer.
- Nie jestem nikim ważnym ani znaczącym. Jestem ledwie kapłanką, która czci naszego Pana. – pierwsze słowa wypowiedziała z wyczuwalnym znużeniem w głosie, gdy ponownie zbliżyła fajkę do swoich, pozwalając sobie na przerwanie wypowiedzi przez zaciągnięcie się dymem. Może i było to pytanie retoryczne „Kim ona jest”, jednak różowowłosa była obecnie w takim nastroju, że nie interesowało jej to specjalnie. – Bądź co bądź, winnam w razie czego tłumaczyć sprawy z tej… materii. Pozwól więc, że zacytuję „Te psy muszą być wybite co do jednego”. Wydaje mi się, że jakakolwiek chęć lub wola ocalenia takiego „człowieka” jak Ona w obliczu słów Kami-sama są… nieodpowiednie. – wypowiadając kolejne słowa, swym do bólu monotonnym głosem przemieszczała się to raz w lewo, to w prawo, spacerując do zdań, którymi właśnie starała się wyjaśnić zagwostki wręcz religijne. Zatrzymała się w końcu, opierając łokieć ręki trzymającej fajkę o drugą rękę, wbijając spojrzenie w swoją towarzyszkę boju.
- To nie jest tak, że nie rozumiem tego co chciałaś. Jednak proszę, pamiętaj, że to co nas spotkało jest łaską, która nie spotyka każdego. Jest darem przeznaczonym tylko dla wybranych przez naszego Boga. Jeżeli ktoś jest godny, to niech Niebiosa stąpające po Ziemi zdecydują, jednak zbędnym są nasze opinie i modlitwy, które… zgaduję mają zwrócić uwagę na kogoś. Zajmijmy się jednak naszymi obowiązkami, jak było pisane „Szogunowi, co szoguńskie. Bogom, co boskie”. – skończyła swój religijny wywód cichym westchnięciem. Szczerze, nie łudziła się, że zostanie wysłuchana, jednak pewien rodzaj pracy wymagał wykonywania pewnych obowiązków, jak tłumaczenia zagadnień wiary jednostkom „mniej świadomym”.
Spojrzał na leżącą głowę Hattori. Podniósł ją z ziemi i westchnął zmęczony.
— Ona ma rację — Wskazał podbródkiem na Sunako, w końcu nikt z nich nie poznał swojego imienia. Tak, jak chciał ich Pan, byli dla siebie zupełnie obcy.
— Stwórca chciał głowę łowcy demonów, to było nasze zadanie. Wykonaliśmy je zgodnie z jego wolą.
Pomimo wypowiedzianych słów bliżej mu było ku racji Suiren; w końcu on również pragnął być wolnym i decydować o własnym losie bez oddechu Muzana na karku. Ciągłe przeświadczenie o śledzącym jego ruchy wzrokiem powodowało uczucie napięcia i frustracji; chęci zerwania się ze smyczy. Z drugiej, jednak strony nie mieli wyjścia, słabi ginęli, a silniejszy przetrwał. Rash nie miał problemu z odbieraniem życia tym, którzy chcieli go zamknąć w klatce.
— Zresztą teraz to już nieważne. Posilcie się, jeśli musicie, zregenerujecie dopóki czas. Musimy dostarczyć jeszcze jej głowę — Miał szczerą nadzieję, że między tymi dwoma demonami nie dojdzie do eskalacji własnych poglądów w postaci pięści. Nie miał ochoty uczestniczyć w takiej potyczce.
⠀⠀Rogaty demon miał rację. Kiedy w jego słowach wyczuła nacisk wskazujący prawdziwy obiekt swojego gniewu, poczuła rezygnację. Nie mogła przecież walczyć z Muzanem.
⠀⠀— Dobrze walczyła. Nie miała szansy tylko dlatego, że przyszło jej mierzyć się z demonami — mamrotała dalej, patrząc w ziemię, trochę do siebie, trochę do pozostałych demonów. Teraz, kiedy głowa trafiła w ręce Rasha nie wiedziała gdzie podziać swój wzrok. Powykręcane boleśnie nogi zabójczyni, dowód jej poświęcenia sprawie, były równie przykrym widokiem, co jej pozbawiona szyi góra. Ostatecznie spojrzała na odrzucone kawałek dalej ostrze.
⠀⠀Pojawiający się po intensywniej walce głód był czymś zwyczajnym, ale wraz z nim pojawiły się mdłości. Prawie jakby powróciła mentalnie do momentu bezpośrednio po przemianie. Coś w jedzeniu ciała Hattori Miyagi wydawało jej się gorsze, niż gdyby chodziło o każdego innego człowieka. Pozostawiając tą kwestię otwartą Suiren zbliżyła się do połyskującej na niebiesko katany i podniosła ją z ziemi. Nie interesowały ją zbytnio takie zabawki, bo chociaż posiadała pewną wiedze szermierczą, przyzwyczaiła się za bardzo do krótkiego ostrza na czubku parasola, aby teraz zmieniać styl walki.
⠀⠀Zamiast zabrać miecz dla siebie, wyciągnęła więc dłoń w kierunku Sunako.
⠀⠀— Proszę. Widziałam, że na nie patrzysz
⠀⠀Chwila wytchnienia dała jej czas na myślenie. Czy słowa krzyczącego ptaka były prawdziwe? A skoro tak, czy to znaczy, że przegrali? Stwórca chciał rzezi, ale trudno było zrozumieć jakiej skali rozlewu krwi od nich wymagał. Skowyt z sąsiednich ulic cichł powoli, prawie jakby w każdym kierunku kończyły się poszczególne starcia łowców z demonami, ale trudno było określić jak wielu z ich kuzynów i kuzynek poległo. Powietrze śmierdziało krwią, wszystkiego było za wiele.
⠀⠀— Może powinniśmy pomóc innym? — zasugerowała, bo pomimo pewnych niezgodności w poglądach ich współpraca na polu walk wyglądała raczej zadowalająco.
The silence is your answer.
- Dziękuje. – nie miała pomysłu na większe wyrażenie wdzięczności, poza tymi słowami i lekkim ukłonem głowy. Obejrzała piękne i wspaniałe ostrze, a następnie podpięła je do swojego pasa, gdzie znajdowała się już jej druga katana.
- Faktycznie… wypadałoby się posilić. Nie wiadomo co nas jeszcze może czekać. – mruknęła, powoli wykonując kroki w kierunku ciała Hattori Miyagi, która była jedynym jakkolwiek świeżym już trupem, a przynajmniej najświeższym. Nie myśląc długo, wgryzła się w jej ramie, chcąc posilić się drogocennymi mięśniami i krwią, mając zamiar zająć się całą, jedną rękę. Więcej nie potrzebowała, jakkolwiek jej instynkt nie pragnąłby więcej.
- Nie powinniśmy najpierw pozbierać tyle głów i mieczy innych Zabójców? Wydaje się to szybka czynność, a z pewnością zadowoli naszego Pana. – dalsze słowa wypowiedziała, wycierając rękawem krew ze swoich ust i twarzy. – Potem udamy się zobaczyć czy inne demony nie potrzebują pomocy. Ale zanim tego dokonamy… niezwykle nietaktownym z mojej strony było nie przedstawienie się, gdy zaczęliśmy nasze rozmowy. Jestem Sunako, zaszczytem i przyjemnością była kooperacja z wami.
Konwersacja, która utworzyła się między demonami zapewne zadziwiłaby niejednego człowieka, a tym bardziej zabójcę. Potwory, które dyskutują na temat moralności i słuszności czynów? Był to zaprawdę niecodzienny widok.
Pytanie Suiren apropo pomocy innym nie otrzymało odpowiedzi. W zamian za to jedynie Sunako, która rozpoczęła pożywianie się, zaczęła rozmyślać na temat zebrania głów i mieczy zabójców. Wtem każde z was poczuło mroźny dreszcz na swoim ciele. Zrozumieliście, że te "dary" nie będą wam już potrzebne, gdyż nagrodę otrzymaliście przed chwilą - budząc swoją demoniczną moc.
W końcu ujrzeliście jak słońce zaczyna ociężale wyłaniać się zza horyzontu. Widząc nadchodzący dzień zbiegliście z lokacji, szukając miejsca, w którym moglibyście się bezpiecznie ukryć, a następnie opuścić stolicę.
Rany: Sunako - rozcięcie brzucha [poziom 3]; Suiren - brak prawej ręki na poziomie ramienia [poziom 5], rana na mostku [poziom 2]; Rash - brak lewej ręki na wysokości ramienia [poziom 5]
Nie możesz odpowiadać w tematach