Wściekłe tęczówki lustrowały okolice, szukając celu. Pazurami przesunął po ścianie drewnianego budynku z paskudnym uśmiechem na ustach. Noc obnażała jego prawdziwą naturę - demoniczną, niepowstrzymaną. Na ulicach nie było zbyt wiele mięsa do wyboru, dlatego też zamierzał to przeczekać i wybrać odpowiedni moment. Wskoczył na dach budynku, siadając w przysiadzie; ukryty w mroku, obserwował okolice. Tej nocy zamierzał się pożywić, jednak nie z powodu rozkazu ich Pan, a dla własnej potrzeby osiągnięcia siły. Moc, którą pożądał znajdywała się praktycznie na wyciągniecie ręki, musiał jedynie dobrze się rozejrzeć – zwłaszcza za jakimś marechi.
Wypuszczając ostatnie opary opium ze swoich ust, schowała fajeczkę zamiast tego kładąc dłoń na rękojeści swego miecza i wyczekując na moment. Nie była tutaj jedyna z rozkazu Kami-sama, a samotne działania były wyjątkowo nieinteligentne więc jedynie zezowała na tych z którymi przyjdzie jej współpracować – może by się odezwała w normalnych okolicznościach, ale czy była taka potrzeba?
⠀⠀Póki co nic jednak nie wskazywało na to, aby coś miało przeszkodzić demonom w osiągnięciu celu wyznaczonego im przez... Sui drgnęła mimowolnie na swojej pozycji. Chłód nie przeszkadzał jej w zachowaniu pełnej sprawności ciała, ale nadal go odczuwała. Na dodatek wspomnienie o tamtym wydarzeniu mimowolnie wywoływało na jej ciele dreszcze. Nikt nie zadawał pytań, wszyscy jak jedna masa przyjęli na siebie ciężar zadania.
⠀⠀Nie mieli innego wyjścia.
⠀⠀Beznadzieja takiego położenia miała w sobie pewne pozytywy. Przede wszystkim pozwalała pozbyć się złudzenia, że los jeszcze się odmieni, a dla demonów nadejdzie czas wybaczenia i zbawienia. Jeżeli masz zostać ukarany, to przynajmniej postaraj się, aby było za co.
⠀⠀Zaśmiała się nerwowo. To było na swój sposób ekscytujące.
⠀⠀Nadchodzi czas.
⠀⠀Wyślizgnęła się ze swojej kryjówki, otrzepała ubranie, ukryła opierzenie i rozłożyła parasol. Lekkim krokiem wkroczyła na środek ulicy by samym jej środkiem ruszyć przed siebie. Nie zamierzała chować się przed innymi demonami, na swój pokręcony sposób wszyscy byli jedną rodziną.
⠀⠀W ten sposób dała im nieme zezwolenie, sygnał. Powodzenia.
The silence is your answer.
Noc rozświetlała Edo, a każde z was czuło się wewnętrznie - bardziej bądź mniej - gotowe na wypełnienie misji. W mieście było tyle mięsa, że kazdy z was mógł najeść się do syta ku czci swojego Pana. Ludzie również nieświadomi tego co ich miało spotkać dzisiejszej nocy, zupełnie jak we śnie przemierzali ulice miasta. Wnet wszyscy usłyszeliście krzyki nadchodzące z oddali. Mogło oznaczać to tylko jedno - zaczęło się.
Pierwsza całą sytuację zauważyła Sunako znajdująca się na dachu jednego z budynków. Co prawda konstrukcja nie miała więcej niż 2 kondygnacje, ale umożliwiała tak czy siak sprawne rozeznanie się w terenie. Dźwięki te dobiegać zaczęły z Ulicy 1, na której demony rozpoczęły swoją ucztę. Dla was wszystkich okazało się to być prawdziwym zewem do działania, zupełnie jak wycie samca alfa w stadzie wilków, który rozkazuje innym przypuszczenie ataku. Bestie, które dotychczas kryły się w mroku wyszły na ulice gotowe rozpocząć mord w imię swojego jedynego Pana. Lokacja zaczęła być prawdziwą salą egzekucyjną. Demony włamywały się do domów ludzi i wyciągały ich resztki na ulice. Inne postanawiały posilić się tymi, którzy nawet nie dali rady powrócić do swojego domostwa. Wszystko to wyglądało niemalże jak spektakl, którego reżyserem był sam bóg.
Nagle, zupełnie jak pierwsze promienie światła otulające twarz w ciemną noc, pojawili się oni - zabójcy demonów. Nie było ich wielu, zaledwie pięciu. Walczyli dzielnie i niczym pożoga oddzielali biednych ludzi od bestii zwanymi demonami. Przybyły posiłki i kolejnych trzech zabójców pojawiło się, aby wspomóc swoich towarzyszy w pojedynku. Wtem w waszych głowach niczym mantra pojawiło się jedno zdanie, które rozbrzmiało niczym potężny dzwon w katedrze "Nagrodą będzie moja krew". Najwyraźniej widmo ostatniego spotkania, a także zagrożenie ponownego było tak duże, że mimowolnie zapragnęliście rzucić się do walki.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 28/11 23:59
Dodatkowe informacje: Na ten moment zabójcy nie są świadomi waszego istnienia. Jest to bardzo dobry moment na działanie nim skierują wzrok w waszą stronę.
⠀⠀Podążyła za pierwszymi uciekinierami, którzy w mniejszych bądź większych grupkach pędzili ze wszystkich sił do domów - swoich czy nawet należących do obcych ludzi. Zamieszanie sprawiło, że biegli przed siebie bez opamiętania, wpadali na drzwi, ściany, niekiedy wyłamując dziury w papierowych shoji. Suiren udając ofiarę rzezi podążyła za jedną z takich grupek - najpewniej całą rodziną, która postanowiła uciec z dala od centrum ulicy w nadziei, że w ten sposób ocalą się przed brutalnym mordem. Drzwi zasunęły się z trzaskiem, zniknął blask księżyca, ale odgłosy i smród krwi dobitnie świadczyły o tym, co dzieje się na zewnątrz.
⠀⠀Coś uderzyło o jedną ze ścian rozgniatając się z paskudnym odgłosem łamanych kości i bezwładnego mięsa, a zaraz potem dały się słyszeć dźwięki rozrywania skóry i ostatnie kwiki zarzynanego człowieka. Sui spojrzała na kobietę kulącą się zaraz obok, która przytulała do siebie trójkę sięgających jej do piersi dzieci.
⠀⠀Wszystkie pary oczu zwrócone były w złym kierunku.
⠀⠀Nikt nie zwrócił uwagi na dłoń, która prześlizgnęła się pomiędzy zwartymi ciałami aż do momentu, gdy ostre pazury wbiły się w miękką tkankę gardła rozdzierając skórę, mięśnie i aortę dziecka. Krwawe bulgotanie zaalarmowało rodziców, ale było już za późno. Oczy Suiren zaświeciły się z dziką satysfakcją, kiedy odepchnęła martwego już nastolatka na deski i rzuciła się za jego ojcem. Drapała, szarpała i gryzła aż ten również znieruchomiał. Nikt nawet nie śmiał jej przeszkodzić, wszyscy wili się na podłodze w panice, płacząc, sikając po nogach i wykrzykując imiona bogów, którzy patrzyli obojętnie na ich śmierć.
The silence is your answer.
Przeciągnął się na dachu, ziewając. Ściągnął z głowy kapelusz, a następnie szatę, w której najczęściej przyszło mu podróżować, odciągając tym samym nieufne spojrzenia; do czasu aż sam nie zdecydował, że należy im wyrwać gałki oczne.
W głowie nadal wybrzmiewał surowy głos Pana. Nie zamierzał się zatrzymać w swoich postanowieniach.
Ten wieczór zapowiadał się niezwykle owocnie, ale także pracowicie. Rzadko kiedy przyszło mu współpracować z kimkolwiek, patrząc, jak bardzo indywidualną osobowością był Rash.
Na ulice wylewali się roztrzęsieni ludzi, uciekający co sił w nogach. Nie patrzeli dokąd, nie patrzeli za kim; gnali na złamanie karku, jak stado owiec prosto w paszczę wilków. Zabójcy demonów nie byli wstanie ich wszystkich ochronić, dlatego też miał mało czasu.
Zerwał się do biegu, gnając wzdłuż płatwi dachu. Siedział im na karku, a kiedy zbliżył się na tyle, obnażył zęby i zeskoczył wprost na jakiegoś wieśniaka. Powalił go cielskiem twarzą do ziemi, gorącym oddechem dmuchnął w kark, a wówczas aromat strachu dostał się do jego nozdrzy. Z niepohamowaną radością, rozgryzł mu krtań; spijając wszystko, co z niej uleciało. W ferworze szarpaniny i ucieczki ludzi dorwał jeszcze dwie osoby. Działał podobnie; z zaskoczenia i z niebywałą agresją. Rozgryzł gardła, a następnie wyrywał kończyny — rzucając nimi w uciekających ludzi. Zaśmiał się cicho, nie mogło iść lepiej.
Brzęk kling nie cichł.
Musiał się dostać w miejsce głównej rzezi.
Minimalnym ruchem, praktycznie jednym krokiem zeskoczyła z dachu, a chwilę później jej zaufane ostrze, katana z którą się nie rozstaje obnażyła swoją wygłodniałą stal, pragnącą krwi i głów innych łowców. Sunako wystrzeliła przed siebie, wpierw biorąc na cel zwykłych, prostych ludzi, którzy znajdowali się na ulicy – by posilić się póki może, precyzyjnym cięciem oddzielając ich głowy od korpusów, a następnie gryzą i wysysając to co mogła, ucztując sprawnie jednak pełnią wiary w boga, który nad nią czuwa, chcąc przynieść mu tego co pragnie, rozlewu krwi. Jednak jej wzrok spoczął w końcu na tym czym chciała, Łowcach Demonów. Wykorzystać zamieszanie, by zbliżyć tak blisko jak to możliwe zanim zauważą – jakakolwiek przewaga w walce była na wagę złota, a przyniesienie ich głowy i miecza będzie prawdziwie wspaniałym darem. Dlatego też ruszyła, starając wykorzystać czy to ludzi, czy inne demony, by zbliżyć się jak to możliwe do Łowców, by pokazać im swoje ostrze i spróbować przejść z nimi do konfrontacji.
To co zaczęło dziać się dzisiejszej nocy w Edo zapisać miało się na kartach historii, która przekazywana miała być przez pokolenia. Jednakże to co miało zostać na nich zawarte zależeć miało od naszych bohaterów, którzy się tu znaleźli. Walka dnia z nocą rozpoczęła się nagle, zupełnie jak uderzenie pioruna i jego ryk podczas burzy. Demony rozpoczęły swój mord, który w szybkim tempie kurczył populację mieszkańców. Pojawienie się jednak strażników życia ludzkiego dosyć skutecznie dało radę zahamować progres całkowitej anihilacji gatunku ludzkiego. Na własne oczy widzieliście jak dzielni mężowie i kobiety dzierżące miecze starli się z dziećmi Muzana, gotowi oddać swoje życie w imię obrony gatunku ludzkiego, który uciekał w popłochu, szukając kryjówki.
Sytuację tą wykorzystała Suiren, która dzięki swojemu ludzkiemu obliczu była w stanie ukryć się w tłumie. Wykorzystując głupotę i nieświadomość ludzką zawędrowała z jedną rodziną do najbliższego domostwa. To co się tam stało przechodziło wszelkie oczekiwania niemych bogów. Kobieta nie tracąc czasu zaczęła mordować całą rodzinę, wsłuchując się przy tym w ich krzyki i błagania. Na twarzy Suiren dostrzec można było uśmiech ujawniający jej dziką, agresywną satysfakcję i ekscytację. Kiedy męscy przedstawiciele rodziny padli na ziemie, pozostawiając po sobie jedynie zakrwawione truchła, kobieta ruszyła w stronę reszty swoich ofiar. Zapłakane, zasikane kobiety błagały o życie. Zapewniały o porzuceniu chęci zemsty w zamian za łaskę. Wtem w domu rozległ się ogromny pisk, który porównać można było ze skowytem lisa. Małe dziecko, które dotychczas spało w objęciach swojej matki przebudziło się i widząc martwe ciała swoich bliźnich popadło w histerię zmieszaną z płaczem. Tylko nadludzki zmysł pozwolił Suiren przetrwać to co stało się chwilę później. Drzwi domostwa zaskrzypiały, a następnie całkowicie pękły. Zza nich wyłonił się on – zabójca demonów. Nie bacząc na niebezpieczeństwo rzucił się w stronę demona wykonując płomienne cięcie, które niestety nie dało rady dosięgnąć wycofującej się Suiren. Jak się jednak okazało, mając świadomość, że demonów może być więcej zabójcy nie działali sami. Usłyszałaś świst, a następnie poczułaś mocne uderzenie w bok metalową kulą zawieszoną na łańcuchu. Należała ona do drugiego zabójcy, który wtórował za swoim towarzyszem. Impet był na tyle duży, że wyrwał Cię z miejsca i przebijając ścianę budynku znów wróciłaś na ulicę, a za Tobą Twoi dwaj przeciwnicy. Jeden z nich, dzierżący „palący” się wcześniej miecz przyjął pozycję z mieczem przed sobą i na szerokim rozstawie nóg czekał na Twój ruch. Drugi zaś stanął w niedalekiej odległości od niego i kręcąc nad swoją głową łańcuchem zdawał się rozmyślać w jaki sposób zmusić Cię do popełnienia błędu skutkującego szybką śmiercią.
W tym samym czasie Rash rozpoczął swój marsz ku „głównej rzezi” pozostawiając za sobą szereg martwych, porozrywanych ciał, a raczej ich resztek. Nikt nie był w stanie zbiec przed potworem, który w głowie miał jedynie chęć sprawiania bólu i zadawania śmierci wszystkiemu co stanie na jego drodze. Krok za krokiem padało coraz więcej ludzi, a odległość między Rashem a zabójcami sukcesywnie się zmniejszała. W końcu nadszedł ten moment i potwór stanął przed jednym ze swoich głównych przeciwników. Niczego nieświadomy zabójca stał odwrócony plecami do przeciwnika i nawet nie zorientował się kiedy demon zrobił z nim to co ze swoimi poprzednimi ofiarami. Krew, która wydobyła się z rozrywanego ciała zabójcy wytrysknęła na twarz i tors Rasha. Zwróciło to uwagę trzech zabójców, którzy byli najbliżej. Nie czekając na dalszy rozwój sytuacji stanęli oni w trójkącie, którego środkiem był nasz bohater – jeden zajął miejsce naprzeciw swojego oponenta, pozostała dwójka zaś stanęła po bokach, będąc bardziej za swoim przeciwnikiem. Po krótkich oględzinach pola walki w końcu dało się usłyszeć głos znajdującego się po lewicy „Ichi no Kata…”, przeciwnik wykonał wypad w stronę Rasha „Minamo Gir!”. Delikatne, ledwo zauważalne kosmyki wody zaczęły otaczać ostrze zabójcy, który wykonując zamach planował zdekapitować swojego przeciwnika jednym cięciem.
Sunako, podobnie jak jej rogaty towarzysz, rozpoczęła marsz w stronę zabójców demonów. Jej podróż wyglądała jednak z goła inaczej niż ta poprzednika. Cięcia kataną były pełne precyzji i finezji, dlatego też demonica nie miała najmniejszych problemów z pozbawianiem głów niczego nieświadomych ludzi. Łapiąc ich ciała nim upadły, pożywiała się, aby zyskać jak najwięcej energii przed tymi, na których miała trafić na końcu swojej drogi. Stos ciał, które zostawiłaś za sobą przez cała swoją drogę zdecydowanie był pięknym prezentem dla Twojego Pana. Teraz jednak trafiłaś w końcu na istoty, których śmierć zadowolić może go jeszcze bardziej – zabójcy demonów. Dwie kobiety, które dotychczas walczyły z innymi demonami nie były świadome momentu, w którym ostra niczym brzytwa klinga przecięła ich szyje, a tak się przynajmniej zdawało. W przypadku jednej z kobiet ruch ten udał się niemalże bezbłędnie i jej głowa z pustym spojrzeniem po chwili znalazła się na ziemi. Druga zaś w ostatniej chwili dała radę zabić przeciwnika stojącego przed nią i zablokować nadchodzące cięcie swoją klingą. Odwróciła się w Twoją stronę, a na jej twarzy widać było tylko jedno – przytłaczającą determinację. Wykonała ruch mieczem, który na szczęście nie dosięgł cofającej się o krok Sunako. Kobieta jednak postanowiła nie dać za wygraną i umieszczając miecz wzdłuż swojej nogi wykonała wypad w stronę demonicy planując cięcie od dołu.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 01/12 23:59
Dodatkowe informacje: Brak
W reakcji na wypad przeciwniczki, demonica postanowiła wykonać sus w bok, by zejść z trajektorii ostrza – jednocześnie ustawiając swoją katanę rękojeścią w kierunku przeciwnika. Jako swoje koło ratunkowe, chciała użyć własnego miecza do ześlizgnięcia ataku, gdyby ten zdążył ją dosięgnąć. Kontratakując zamierzała wykonać gwałtowny krok do przodu, by uderzyć rękojeścią swojej katany przeciwniczkę w jej splot słoneczny, a następnie wykonać uderzenie kolanem w jej twarz lub brzuch – zależnie od tego czy zegnie się od trafionego uderzenia. Dalszych ruchów i kombinacji nie przewidywała.
Szybkość, z jaką poruszyli się Łowcy, otaczając go, spowodowała niemałe rozbawienie na twarzy demona. Pozycja, w jakiej się znalazł, wydawać się mogła nieciekawa, jednak Rash kierowany doświadczeniem, nie zamierzał umierać z ręki żadnego Psa.
Poczuł ruch tuż po swojej lewej stroni; uśmiech zszedł mu z ust, zastępując go pełnym skupieniem. Przetrzymywał chwilę uniknięcia ataku do czasu, aż Łowca nabierze odwagi i zbliży się do niego na tyle, aby ten spokojnie mógł zaatakować – w końcu padło wyczekiwane „Minamo Gir!”.
Rash wysunął długie szpony, których długość mogła spokojnie posłużyć do obrony. Instynkty szalały, a on uniknął zamachnięcia się Łowcy; delikatnym odchyleniem w bok, a następnie wbiciem ostrych pazurów w brzuch oponenta. Wyszarpał rękę z wnętrzności wroga, aby półżywe truchło rzucić wprost na łowcę znajdującego się na wprost niego, a sam sprężystym ruchem zamachnął się pazurami na tego, co znajdywał się po prawej stronie.
⠀⠀Uderzenie w bok wytrąciło ją z równowagi, więc niechętnie pozwoliła przenieść się walce na zewnątrz - najwyraźniej jednak cios nie miał jej uszkodzić, a jedynie odciągnąć od drącego się pod niebiosa dziecka, ponieważ nie czuła by którakolwiek cześć ciała została naruszona. Natychmiast odkryli w niej demona, więc nie było sensu dłużej ukrywać się za ludzkim wyglądem - mięśnie Suiren spięły się, ręce obsypały się długimi piórami, a kąciki ust uniosły w ekscytacji.
⠀⠀Tylko jeden z zabójców miał przy sobie miecz, ten drugi najwyraźniej nie posiadał umiejętności pozwalających mu na posługiwanie się długim ostrzem, albo z jakiegoś powodu uznał, że łatwiej będzie mu walczyć z pomocą ciężkiej, nieporęcznej kuli. Suiren ufała jednak swojej zwinności.
⠀⠀Nie ruszyła od razu. Poczekała aż machający kulą zabójca zmęczy się, albo zwątpi w słuszność swojej decyzji. W tle masowo umierali ludzie, których mieli przecież chronić, a zamiast tego marnowali czas obchodząc się w kółko jak wilki. Gdy zauważyła oznakę zawahania - ruszyła.
⠀⠀Najpierw w linii prostej, a potem gdy zabójca wiedział już gdzie wycelować odskoczyła na zewnętrzną stronę licząc na to, że ciężka kula uderzy w miejsce, gdzie Suiren była ułamek sekundy wcześniej. Wszystko to po to, aby zajęty ciągnięciem łańcucha łowca nie zdążył zareagować, gdy wyceluje pazurami w jego twarz, szyję, krtań - nawet gdyby musiała siłą wydrapać śmiertelną ranę. A jeżeli inicjatywa nie okaże się śmiertelna, tak czy inaczej skorzysta ze swojego bliskiego położenia, traktując kulomiota jako zapewnienie, że drugi z łowców nie zaryzykuje użycia ognistych technik w kierunku swojego towarzysza.
The silence is your answer.
Rash miał zdecydowanie najmniej roboty ze wszystkich demonów znajdujących się na ulicy. Zabójcy, który starali się w jakikolwiek sposób go zatrzymać poprzez otoczenie. Jak się jednak po chwili okazało każdy z przeciwników rogatego demona nie dorastał mu do pięt - zarówno pod względem szybkości jak i siły. Pierwszy DS, który rzucił się na niego w oka mgnieniu został pozbawiony swoich kończyn, a także życia. Jego truchło, rzucone w kierunku zabójcy stojącego na przeciw Rasha skutecznie zniechęciło go do dalszego ataku. Szczęśliwiec, tak go można nazwać, mając świadomość, że po upływie kolejnej sekundy drugi z tego tercetu padł na ziemię rozszarpany szponami demona.
Suiren zastanawiała się dlaczego zabójcy poświęcają czas jej zamiast bronić innych ludzi. Prawda była bolesna, ale niosła za sobą informację, że w mieście znalazło sie zdecydowanie mniej obrońców ludzi niż ich zabójców. Nie było jednak czasu na dalsze dywagacje. Widząc zawahanie w ruchach swoich oponentów kobieta ruszyła. Zmęczenie swojego przeciwnika było bardzo dobrym pomysłem. Ruchy, które wykonywał uniemożliwiały drugiemu zabójcy na zaatakowanie Suiren. W końcu nadszedł moment zmęczenia, a szpony kobiety zatopiły się w krtani zabójcy kamienia. Jego ciało padło bez życia na ziemię. Teraz pozostał już tylko jeden cel.
Sunako nie miała tak łatwego zadania jak jej towarzysze. Atak, który przygotowała udał się niemalże w całości. Jedynym problemem było to, że kobieta stojąca na przeciw niej dała radę całkowicie go zablokować. Spojrzała prosto w oczy Sunako: - Jestem Hattori Miyagi. Pozwolisz, że wezmę Twój piękny miecz kiedy już z Tobą skończę. - Wtedy dopiero różowowłosa dała radę dostrzec barwę ostrza swojej poprzedniczki. Niebieskie, niczym czysty szafir obijało w sobie światło księżyca. Kobieta spojrzała za Ciebie, a na jej twarzy pojawiło się delikatne przerażenie. Nie tracąc jednak skupienia szybko wróciła wzrokiem na Twoją twarz: - Zaraz do Ciebie wrócę. - Wdech - San no kata: Ryūryū Mai! - ostrze kobiety oblało się wodą, a następnie sama kobieta odbijając Twoje ostrze rzuciła się za Ciebie. To co robiła swoimi ruchami zdecydowanie można było nazwać tańcem. Kręcąc się raz za razem odcinała głowy pozostałych na ulicy demonów. W końcu dotarła do Rasha, który dotychczas skierowany w jej stronę bokiem nie zdążył odpowiednio zareagować co zakończyło się długą raną na boku jego ciała. Taniec trwał, a kobieta z sekundy na sekundę zbliżała się do Suiren, która właśnie chciała wykończyć drugiego z zabójców. Jedynie duża zwinność umożliwiła kobiecie wykonanie uniku w ostatniej chwili, co skończyło się minięciem jej szyi o kilka centymetrów. - Sama sobie z wami poradzę! Ty! Uciekaj stąd!. - Oczy kobiety nie schodziły z Suiren nawet na moment. Czuła się ona zadziwiająco pewnie jak na fakt, że ma za sobą dwa niebezpieczne demony.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 04/12 23:59
Dodatkowe informacje: Zabójca, przed którym stoicie jest silniejszy od was. Jest również szybszy, a więc nie ma możliwości ucieczki przed nim. Sugeruję bardzo dobrą pracę zespołową.
⠀⠀Suiren kątem oka zobaczyła w okolicy jeszcze co najmniej dwa żywe demony. W pierwszym momencie chciała zatrzymać uciekającego łowcę z ognistym mieczem, ale postanowiła nie lekceważyć czerwonowłosej kobiety i pozwoliła, żeby chłopak zgodnie z rozkazem pobiegł gdzie indziej. Bliskość błękitnego ostrza dogrzała jej mięśnie, teraz była już gotowa na podjęcie poważnej walki.
⠀⠀Natychmiast zauważyła szybkość ruchów kobiety. Siła cięć nie była zapewne zbyt wielka, bo część energii wytracało się na taniec i prześlizgiwanie ostrza w powietrzu, ale zwinna niczym wąż krawędź katany zostawiała czyste ślady na ciałach tych, których Hattori Miyagi pozbawiła już głowy. Łatwiej było zadać taki cios, gdy przeciwnik nie spodziewa się ataku.
⠀⠀Nie zamierzała uciekać. Wiele demonów posługiwało się bronią, ale Suiren tego dnia przybyła do miasta bez swojego parasola. Wybrała podstęp i to, co było być może najsilniejszą cechą demonów - pewność że może zregenerować się, nawet jeżeli ta sama rana zabiłaby człowieka na miejscu. Liczyła na to, że w mieście pojawia się rzesze demonów, które będą miały okazje wykazać się siłą, jeżeli Suiren da im ku temu okazje. Zamiast więc uciekać przed ostrzem kobiety, postanowiła jak najbardziej ograniczyć jej możliwość korzystania z tego, co dawało jej przewagę. Zabierze jej swobodę ruchów.
⠀⠀Skoczyła w stronę kobiety niemal natychmiast po jej ataku w nadziei, że Miyagi nie zdoła jeszcze powrócić do stabilnej pozycji. Wyciągnęła przed siebie skrzyżowane ramiona strosząc wszystkie pióra do granic możliwości w taki sposób, by z zewnątrz nie dało się dostrzec gdzie znajdują się właściwe ciało, w jakiej pozycji są ręce czy gdzie celują dłonie. Była to też dobra osłona głowy, gdyby żaden element planu się nie udał. W zamiarze miała przewrócić ją, albo chociaż unieruchomić w przymusowej obronie, przesłonić widok burzą pierza i uniemożliwić przeciwniczce nabranie zamachu. Nawet gdyby zabójczyni zablokowała ten atak kataną, Suiren była gotowa skaleczyć ramiona, jeżeli będzie to oznaczać, że łowczyni pozostanie zablokowana w zwarciu, a pozostałe demony będą miały możliwość zaatakowania kobiety od tyłu.
The silence is your answer.
Była pewna, że raczej da radę wybronić się przed ewentualnymi ciosami – stąd do przebicia się przez wroga potrzebna była siła ofensywna. Spojrzała na najbliższą dwójkę demonów, którzy stali nieopodal – pozostawało liczyć na nich. Zbliżając się do wroga, drugą ręką sięgnęła po swoje Wakizashi, by przejść na walkę za pomocą obu ostrzy jednocześnie, chcąc zwiększyć swoją szansę na sparowanie ciosów. Gdy inna demonica odwracała uwagę, zamierzała wykorzystać ten moment na wykonanie pchnięcia kataną w kolano i wakizashi w ramię przeciwniczki, by zmniejszyć mobilność i możliwość wykonania ataku i obrony. Potem pozostawało, gdy jakaś siła ofensywna wykorzysta spowolnionego i zajętego wroga.
Nienawidził psów. Gardził praktycznie każdą żyjącą rasą, jednak ludzka przyprawiała go o największe obrzydzenie. Marne podróbki, słabe i bez krzty wyobraźni, ślepo pragnące umrzeć.
— To chyba jakieś żarty — warknął pod nosem, a oczy błysnęły z agresją i niepohamowaną chęcią mordu, która nijak miała się z zaspokojeniem głodu. Wzrokiem mimowolnie powędrował za łowczynią i wówczas dojrzał czarnowłosą Suiren.
— O nie piękności, ona jest moja — rzucił do siebie, samemu zrywając się z miejsca, aby zaatakować łowczynię od tyłu.
Wysunął swoje ostre pazury, tworząc z nich jeden długi sztylet; zauważając również zbliżającą się Sunako.
Praca zespołowa — przemknęło mu niechętnie przez myśl, nie widziała mu się rola asystowania, ani tym bardziej ochrony innych pobratymców, lecz sytuacja zagęściła się na tyle, że trzeba było działać szybko, aby głowa rudowłosej zadyndała na palu jako trofeum.
Suiren doskonale zajęła się odwróceniem uwagi, dlatego ich dwójka mogła skupić się na kontrataku od tyłu.
Zbliżył się do łowczyni, chcąc wbić jej sztylet w plecy, jednak będąc czujnym, aby w razie zablokowania jego ataku, mógł uskoczyć w bok.
Jedną z najważniejszych cech zabójców demonów jest ich determinacja. To dziwne uczucie, które pcha ich do przodu nawet jeśli śmierć zagląda im do oczu. Miyagi nie wiedziała czy będzie w stanie wygrać potyczkę z trzema demonami. Gotowa jednak była poświęcić swoje życie, aby uratować jak najwięcej niewinnych istnień.
Wypad Suiren delikatnie zdziwił kobietę. Widząc ją wcześniej w akcji bardziej spodziewała się tego, że jej przeciwniczka będzie chciała próbować ugrać coś swoją wyjątkową zręcznością. Dodatkowo całą sytuacja została jeszcze bardziej utrudniona przez "pierzastą" zasłonę demonicy.
Sunako i Rash również postanowili nie próżnować i rozpoczęli wspólny atak, pomimo niechęci rogatego demona. Cała wasza trójka zbliżała się coraz bardziej do swojego celu, gotowi zabić czerwonowłosą szybkim i silnym atakiem.
Dopiero teraz Suiren była w stanie dostrzec coś co powinno dać jej wiele do myślenia - Miyagi miała zamknięte oczy. Nagle, kiedy dosłownie byliście w stanie już poczuć wasze zwycięstwo, kobieta rozwarła swoje powieki, a z jej ust uleciało powietrze: - Roku no kata: Nejire Uzu!. - Kobieta szybkim ruchem wprawiła całe swoje ciało i trzymane ostrze w ruch rotacyjny, a porywisty, wodny wir całkowicie otoczył jej ciało.
Żadne z was nie miało wystarczającego czasu na uniknięcie ataku, który raz po raz zaczął ciąć wasze ciało. Pióra, które miała Suiren gęsto zaczęły padać na ziemię, oblewane krwią z licznych ran na klatce piersiowej. W przypadku różowowłosej największe obrażenia pojawiły się na ręce, w której dzierżyła katanę. Tak samo skończyła również "szponiasta" dłoń Rasha. To jednak nie był koniec ataku kobiety. Korzystając z tego, że udaremniła ona wasz atak wyskoczyła w stronę Suiren i przebiła ją swoim mieczem na wysokości mostka. Było to szybkie i precyzyjne pchnięcie, które w końcowej fazie zakończyło się dodatkowym uderzeniem pięścią w twarz demonicy powodując jej upadek i wyciągnięcie ostrza z rany.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 09/12 23:59
Dodatkowe informacje: Brak
Rash odskoczył na kilka metrów w tył, stwarzając sobie przestrzeń i chwilę na przeanalizowanie sytuacji. Przeciwnik korzystał z ogromnego wachlarza umiejętności oddechów, silniejszych od młokosów, z którymi przyszło się im mierzyć kilka chwil wcześniej. Rudowłosa zabójczyni wydawała się zahartowana, a ilość demonów, z jaką przyszło się jej mierzyć, świadczyć mogła o doświadczeniu oraz sile ich przewyższającej. Nie mieli szans w pojedynkę, w starciu jeden na jednego najpewniej zakończyłoby się to szybkim ucięciem głowy, lecz w trójkę mogli wydeptać sobie drogę ku zwycięstwu. Rana z boku wolno sączyła się po dzianinie, barwiąc ją na czerwono; pomimo odniesionych ran jego wytrzymałość na ciosy była duża i jeszcze się nie zmniejszała.
Kątem oka spojrzał na Sunako, a następnie na leżącą na ziemi Suiren. Łowczyni zajmowała się nią, a chwila uwagi, jaką poświęciła demonicy, mogła stanowić dla nich lukę – jeśli nie teraz, to z każdym etapem może stawać się to cięższe.
Rozejrzał się na boki, a jedynymi rzeczami, jakie zauważył to kilka beczek z deszczówką. Miały posłużyć za dywersję, dlatego też niewiele myśląc, wyszarpał jedną przed siebie, a następnie wykorzystując swoją siłę, potężnym kopniakiem posłał pierwszą w stronę łowczyni. W jej ślad poleciała również druga. Beczki w locie rozpryskały wodę na boki, również w stronę DS'ki.
⠀⠀Wykorzystując pęd zmusiła ciało do wykonania przewrotu, który pozwoliłby jej znaleźć się natychmiast w optymalnej pozycji do wykonania uniku; nie mogła pozwolić sobie paść płasko na ziemię. Krew chlusnęła z cięcia wprost na ubranie, ale położenie i rodzaj ran jakie otrzymała nie mógł powalić demona. Nie traciła rezonu wiedząc doskonale, że panika w spojrzeniu przeciwników pozwoliłaby zabójczyni nabrać pewności, iż zyskuje przewagę. Suiren była gotowa przyjąć na siebie znacznie więcej takich ciosów. Regeneracja powinna zacząć robić swoje, zasklepiając powierzchowne zranienia na oczach Hattori Miyagi.
⠀⠀Wiele rzeczy działo się jednocześnie. Czerwonowłosa zaraz po zakończeniu wodnego wiru obrała na swój cel Suiren - lecz atak nie odciął głowy, więc łowczyni nadal walczyła przeciwko trzem demonom. Decydując się na cięcie jednego z nich, dała pozostałym dwóm czas na przygotowanie kontrataku. Widząc dwie szarżujące postacie za plecami kobiety, Suiren widziała to, czego ona nie mogła dostrzec, bez obracania się - że jeżeli ślizg Sunako, albo beczki rzucone przez Rashna dotrą do celu, Miyagi będzie musiała wykonać unik, żeby nie stracić równowagi. Dotychczas przeciwniczce udawało się zorientować w położeniu całej trójki bez patrzenia na nich, więć Sui założyła, że i tym razem kobieta zdoła zareagować.
⠀⠀Widząc, że jeden z demonów nadbiera od prawej, drugi od tyłu, a ona sama znajduje się przed zabójczynią, Suiren wybrała otwartą przestrzeń po lewej i skoczyła tam z przykucnięcia pilnując, by nie wpaść na pozostałe dwa demony, a czerwonowłosej zagrodzić możliwość ucieczki. Wybrała tempo pozornie spóźnione o jeden ruch, po to, by w miarę możliwości przyłapać Hattori na wykonywaniu uniku i wykorzystać moment, gdy nie będzie już mogła zmienić kierunku poruszania się, by pochwycić ją i całkowicie obrócić przeciwko niej jej własną siłę.
⠀⠀Użyła jednego ramienia, by osłonić szyję, a drugą ręką wyciągnęła zuchwale w kierunku zewnętrznej strony twarzy kobiety, celowała by pazurami rozszarpać jej ucho razem z jego wnętrzem.
⠀⠀Jak na gust Suiren, Miyagi miała trochę za dużo orientacji w terenie. Ograniczenie jej równowagi poprzez rozerwanie tamtych tkanek powinno trochę ułatwić sprawę na przyszłość.
The silence is your answer.
Walka wrzała i żadna ze stron nie chciała dopuścić do swojej przegranej. Po dosyć improwizowanej akcji przez zabójczynie Sui znalazła się na ziemi, a Sunako i Rash skończyli z dosyć mocno poranionymi kończynami. To jednak nie zniechęciło krwiożerczych demonów do zaniechania swojego planu.
Rash postanowił zareagować natychmiastowo i w porywie szału wyrzucił w stronę waszej przeciwniczki beczki z wodą, które roztrzaskały się w powietrzu od jego siły. Woda wraz z drewnianymi elementami leciała teraz w stronę czerwonowłosej. Ten moment postanowiła wykorzystać Sunako i w mgnieniu oka ruszyła na swoją przeciwniczkę korzystając z dywersji stworzonej przez Rasha.
Jedynie Suiren widziała, że ich plan nie jest do końca tak idealny jak się z początku wydawał. Spojrzała na twarz Miyagi. Kobieta znów miała zamknięte oczy i stała w bezruchu. To jednak co najbardziej mogło wyprowadzić z równowagi to jej zadziorny uśmiech na twarzy. Mając świadomość, że może być to jeden z nielicznych momentów kiedy przeciwnik jest "osłabiony" po użyciu swoich form, Suiren czekała na rozwój sytuacji i ruszyła w momencie kiedy Sunako znalazła się pod nogami przeciwnika.
Dotyk jest bardzo specyficznym zmysłem. Daje Ci on możliwość nie tylko wyczucia tego co masz pod palcami, ale również "czucia" przestrzeni. Osoby, które poświęciły wiele lat na szlifowanie tego zmysłu są w stanie wyczuć wiele elementów - drgania, ruchy powietrza czy intencje innej osoby. Hatori Miyagi wiele lat spędziła na ćwiczeniu swojego "dotyku" stając się tym samym jedną z najlepszych zabójczyń władających tym zmysłem. Pozbawiając się wzroku była w stanie jeszcze bardziej wyostrzyć to na czym skupiała głównie swoją uwagę. Nie tracąc ni chwili kobieta szybkim ruchem włożyła swoją lewą dłoń do kieszeni kimono i obróciła się plecami do Suiren.
Sunako wślizgnęła się pod nogi swojej przeciwniczki i wykonała cięcie przy użyciu Wakizashi. Tym razem jednak okazało się, że dywersja działała również na korzyść Miyagi. Ostrze różowowłosej zderzyło się z niebieską klingą, którą szybkim ruchem zabójczyni wbiła w ziemię, tworząc stalową zaporę. Ruch ten skutecznie zablokował dalsze działania Sunako. Nie zakończył on jednak sekwencji, którą obrała sobie zabójczyni. Szybkim kopnięciem prawej nogi w tępą stronę klinki wyrwała ją z ziemi i wykorzystując impet wykonała horyzontalne do góry cięcie przez brzuch Sunako. Ponadto siła uderzenia odsunęła ją kilka metrów od zabójczyni. Nie było jednak wystarczająco dużo czasu na ucieczkę przed atakiem. Unik, który chciała wykonać Miyagi niestety nie powiódł się całkowicie z powodu dużej szybkości jaką dysponowała Suiren. Szpony kobiety zatopiły się w lewym barku kobiety. Na twarzy Miyagi pojawił się ogromny grymas bólu. Wiedząc jednak, że to może być jedyna szansa na wprowadzenie w życie swojego ataku wytężając całą swoją siłę ruszyła lewą ręką i wbiła ją w ranę na mostku Suiren. To była dosłownie chwila. Demonica poczuła ogromny ból wewnątrz swojego ciała, który porównać można było do palącego się kawałka węgla. Mimowolnie zwalniając uścisk na barku kobiety wycofała się do tyłu i padła na kolana. Spoglądając na ranę byłaś w stanie zauważyć kawałki małej gurdy, które spadały powoli na ziemię.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 18/12 23:59
Dodatkowe informacje: Sunako - rozcięty brzuch, a dłoń zaczyna się powoli regenerować, Rash Twoja dłoń zregenerowała się do tego stopnia, że możesz już nią poruszać, Suiren, w Twojej ranie znalazł się roztwór z Wisterii, który sprawia Ci ogromny ból, Twój organizm nie jest w stanie zregenerować rany - możesz powiększyć własnoręcznie ranę, aby pozbyć się trucizny i zajmie Ci to dwie akcje (jedna na zwalczenie bólu, a druga na pozbycie się wypalanych tkanek); Wasza przeciwniczka nie będzie już w stanie używać lewej ręki
Przeciwnik korzystał z ogromnego wachlarza umiejętności, oni mogli liczyć na pracę zespołową, pomysłowość oraz efekt zaskoczenia. Dywersja okazała się idealna, a wszyscy zareagowali tak, jak przypuszczał, jednak nie do końca – rudowłosa poczęstowała Suiren wisterią co znacznie pokrzyżowało plany rogatemu demonowi. Warknął pod nosem na serwowany widok. Sunako również oberwała, a on jako jedyny pozostał z najmniejszymi obrażeniami. Regeneracja działa cuda i chwilę później jego ręką odzyskała sprawność.
Trzymał się jeszcze chwilę z tyłu, nieco z dala, za plecami łowczyni — korzystając z sytuacji, że ta podała wisterię demonicy. Rozejrzał się na boki dostrzegając kolejne okazje, dzięki którym stworzy im szansę na skoordynowany atak. Stojący niedaleko niego stragan ze świeżymi owocami i rybami, wyszarpał przed siebie i ciosem posłał drewniane elementy w stronę rudowłosej łowczyni. Drewniane elementy miały skutecznie ją zdezorientować odnośnie do jego pozycji. Dźwięk i wibracje, jakie z siebie wydały oraz nagły ruch w jej stronę, miały za zadanie odwrócenie kolejny raz uwagi oraz zmylenie jej zmysłu dotyku.
Rash w tym samym momencie co lecące elementy wybił się jednym, sprężystym skokiem w stronę Miyagi. Długie pazury u lewej ręki były gotowe do zadania ciosu — kiedy znalazł się za nią, zamachnął się nad głową DS'ki, chcąc ściąć łeb. Nie było już odwrotu, szykował się z prawdopodobnymi konsekwencjami, jednak zbyt długo pozwalali jej grać na swoich nosach.
⠀⠀Rozżarzone do białości węgle, szerokie szpile rozdzierające każde pasmo mięśni, płynna rtęć zatruwająca trzewia... ciało nie mogło poradzić sobie z natłokiem bodźców, które nie przypominało niczego, co do tej pory czuła. Chwiejąc się na drżących nogach cofała się poza zasięg zabójczyni, a potem jeszcze trochę, jakby ciało robiło to bez udziału myśli.
⠀⠀Rusz się! Dlaczego nie możesz się ruszyć?!
⠀⠀Jej kolana trzęsły się bez kontroli i wkrótce poczuła, że jedno z nich uderzyło o ziemię. Jakaś siła przyciskała do gruntu jej kręgosłup, chciała zwinąć się i zacząć płakać - już płakała. W kącikach oczu zebrały się bezwiednie srebrzyste kropelki, ale ból nie ustawał. Obok nadal toczyła się zażarta walka, ale dla niej czas zwolnił, każda sekunda ciągnęła się niemiłosiernie w cierpieniu, które przywoływało do umysły najróżniejsze myśli.
⠀⠀Zabij mnie. Zabij mnie. Zabij mnie.
⠀⠀— Saaa.... Hattori... Miyagi — wychrypiała czując jak z ust wypływa jej gęsta krew. Ściekała po podbródku i rozbryzgiwała się pomiędzy jej opartymi na ziemi dłońmi. Fale gorąca potrząsały mięśniami, zapach wisterii był nieznośny. — Nie bój się bólu. Ból to znak... to znak, że wciąć żyjesz. — Nie obchodziło ją czy słowa dotrą do przeciwniczki. Teraz walczyła przede wszystkim ze sobą, a nie odważną, ale zdesperowaną zabójczynią. Jej również czas uciekał z pomiędzy palców. — A gdy żyjesz... możesz jeszcze walczyć.
⠀⠀Palce Suiren wydrapały w ziemi płytkie ślady. Dookoła poruszane wiatrem przemykały wyrwane wcześniej białe pióra.
⠀⠀Szarpnęła za lewy rękaw odpruwając spory kawałek ozdobnej tkaniny; teraz i tak była brudna i splamiona krwią. Powoli złapała powietrze w płuca i zacisnęła zęby, a potem szybkim ruchem wbiła owiniętą w materiał dłoń głęboko w swoje własne ciało. W gardle rosła jej wielka gula, z trudem utrzymała krzyk w gardle gdy rozdrapywała własne mięśnie i wyrywała fragmenty tkanki pozbywając się wżerającej głęboko mieszanki.
⠀⠀Kawałek dalej słyszała trzaski i szuranie obuwia po ziemi. Czy pozostali rzucili się do ataku utrzymując Miyagi z dala od rannej Suiren? Tego nie była pewna, umysł nadal pokrywała mgła zamroczenia, ale przeciwniczka nie zjawiła się, aby ją wykończyć.
⠀⠀Czuła, jak powietrze znów powoli wypełnia jej płuca. Z dziurą, którą musiała sobie wydrapać nie sądziła, że powietrze będzie jej jeszcze w ogóle potrzebne, ale wraz z chłodem nocy powoli wracały do niej zmysły. Dostrzegła lewą rękę Hattori zwisającą luźno u jej boku, bezużyteczną, zakrwawioną rękę.
⠀⠀Spojrzała na Rashna i jego destrukcyjną taktykę, odnalazła wzrokiem także Sunako dostrzegając rozległą ranę na jej brzuchu. Mimo, że trójka demonów mierzyła się z jedną przeciwniczką, każdy z nich był wyraźnie zmaltretowany. W jej umyśle zrodził się dziwny niepokój.
⠀⠀Jeszcze jeden wodny atak mógłby znacząco obniżyć ich szanse na zwycięstwo, bo chociaż łowczyni wyglądała na zmęczoną, mogła pozostać w defensywie, która jak udowodniła wcześniejsza inicjatywa demonów, zdawała się także jako doskonały atak przeciwko ich bliskiemu stylowi walki.
⠀⠀Spojrzała jeszcze raz na pozostałą dwójkę, a potem na Hattori Miyagi.
⠀⠀Ciało było osłabione po zetknięciu z wisterią, wątpiła aby atak w jej wykonaniu się udał. Zacisnęła usta w wąską linię.
⠀⠀— Hattori Miyagi! — krzyknęła głośno, a potem rzuciła się w kierunku kobiety w bezpośrednim, liniowym ataku. Pęd ciała wzbijał w górę walające się wszędzie pióra. — Nie powinnaś się odsłaniać z lewej!
⠀⠀Machnęła gwałtownie ramionami rozpędzając powietrze jeszcze bardziej, ale za tym ruchem krył się dodatkowy cel - miał pomóc jej wyhamować kawałek od wojowniczki i wzbić się w górę w wykonanym pośpiesznie uskoku.
⠀⠀Jej celem nie był atak, chociaż do ostatniej chwili robiła wszystko, by tak to wyglądało. Albo raczej, żeby wszystkie bodźce wskazywały na desperacki pokaz siły. Nawet okrzyk był wyłącznie po to, by zdezorientować kobietę. Jej lewa strona pozostała pusta, ale czy na pewno?
⠀⠀Jak bardzo Miyagi ufała swoim zmysłom?
⠀⠀Zmyłka? A może element taktyki?
⠀⠀Sprowokowanie jej do zmarnowania wodnej techniki znacząco ułatwiłoby sprawę. Wszystko znowu spowolniło. Kątem oka wychwyciła położenie pozostałych dwóch demonów. Jeżeli dosięgnie ją jeden potężny atak, będzie po wszystkim.
⠀⠀Suiren uśmiechnęła się cierpko.
⠀⠀
The silence is your answer.
Ruszyła ponownie do przodu, sama zaczynając swój atak od zmyłki, by utrudnić rozpoznanie prawdziwego ataku. Biegnąc prosto na Miyagi, zaryła swoim ostrzem o piach, by posłać go prosto w irytującą Zabójczynię – niech go poczuje w powietrzu, na sobie, na szerokim polu. Kolejnym susem, wykonała gwałtowny zamach bronią od góry do dołu, celując tym razem w oręż Hattori, uniemożliwić wszelkie opcje standardowej obrony i dać okazję innym. Zbić jej ostrze, gdy ta próbuje wykonać atak lub jakikolwiek zablokować to było by idealne! Czy jej wakizashi wytrzyma? To już nie obchodziło Demonicy. Ostatnimi swoimi ruchami pragnęła jedynie wykonać podcięcie nogą, raczej planując zmusić ją do uniku niż faktycznie ją powalić.
Suiren padła na kolana starając się walczyć ze znajdującą w jej ciele wisterią. Oznaczało to więc, że Sunako i Rash musieli działać w duecie, co mieli zamiat niemalże natychmiastowo uskutecznić.
Rogaty demon rozpoczął od szukania najbliższych przedmiotów, które mógłby posłać w stronę waszej przeciwniczki. Niestety, o ile wcześniejsze beczki zdawały się uniknąć rzezi, która miała miejsce na Ulicy 3, tak reszta sprzętu nie miała stałego, solidnego kształtu. Ogarnięcie tej sytuacji zajęło Rashowi chwilę, a w międzyczasie...
Sunako postanowiła zaatakować Miyagi, która miała wyraźnie spuszczoną głowę po ostatniej sekwencji walki z Suiren. Czyżby kobieta już się całkowicie poddała? Różowowłosej to nie interesowało - jedyne co się liczyło to śmierć zabójczyni.
Sunako była około dwa metry od waszej przeciwniczki, kiedy to nagle poczuliście ogromną, niemalże przytłaczającą aurę, która mówiła tylko jedno - śmierć. Miyagi podniosła wzrok na Sunako, a ta dosłownie zamarła widząc jak oczy zabójczyni ją świdrują. - Dotychczas starałam się trzymać swoje nerwy na wodzy i dać wam szybką, bezbolesną śmierć. Jednakże widzę, że nie ma to najmniejszego sensu. - Sunako cofnęła się kilka kroków, całkowicie zaniechując swojego ataku, a jej ciało przeszły dreszcze. - Jestem Hattori Miyagi! Zabójca oddechu wody! A mój przydomek to "Krwistowłosa"... - urwała...
... Dosłownie w tym samym momencie kiedy wyczuła nad sobą obecność Rasha. Nie tracąc ni sekundy kobieta odwróciła się i wystawiła miecz skierowany czubkiem w stronę ataku rogacza. - Shichi no kata: Shizuku Hamon Tsuki.. - Ostrze wbiło się w rękę swojego przeciwnika całkowicie ją zatrzymując - KAI! - Ogromna siła wyrwała przebitą kończynę demona i wraz z nią posłała z dużym impetem całe ciało wielkoluda na ścianę jednego z budynków. Uderzenie było tak mocne, że zatkało Rashowi dech w piersiach.
W tym samym czasie Suiren dała już radę pozbyć się trucizny, która zalewała jej ciało. Z ogromną furią rzuciła się na swoją przeciwniczkę i perfekcyjnie wykonała swoją akcję. Z początku skonfundowana przyjęła pozycję obronną, czekając na nadchodzący atak, który jednak nie nadszedł. Patrząc na Suiren rzekła:
- Ciebie nazwałabym najciekawszą przeciwniczką z tej trójki.. Jak masz na imię? Wytatuuje je na swoim ciele na pamiątkę. - W tym samym czasie kobieta ruszając zniszczonym barkiem zrzuciła z niego kimono i ukazała całe swoje ramie, które wraz z przedramieniem aż przesiąknięte było Kanji układającymi się w dziesiątki imion.
Kolejność: Dowolna
Czas na odpis: 27/12 23:59
Dodatkowe informacje: Sunako - Przeciwniczka pokazała swoje prawdziwe oblicze, a to oznacza, że od teraz na każdą akcję ataku (i tylko ataku) musisz wykonać rzut K20. Po napisaniu posta, przed jego wysłaniem wykonujesz w odpowiednim temacie rzut, a następnie doklejasz link do posta. ; Suiren, Twoje ciało zaczęło się leczyć i sklejać ranę na klatce piersiowej.; Rash otrzymałeś uderzenie z połączonych sił Twojego uderzenia i samej Miyagi, jesteś otumaniony - powrót do miejsca walki zajmie Ci jedną akcję.
Nie możesz odpowiadać w tematach