Kolejną ciekawą informacją dla mnie był fakt, że minoru, który dał Kitsune zdanie odnośnie kultu nowego księżyca, szkoda, że nie powiedział nic więcej na ten temat. Ale fakt zdrajca mógł wywołać chaos uświadamiając inne demony co mogły osiągnąć jeżeli tylko odtrąciłyby rękę stwórcy. Lisica miała w rewanżu spełnić jedno życzenie, tylko czego ja właściwe chciałem?
Dość szybko moje myśli o Hime zostały potwierdzone, łatwo było rozumieć, co nią kierowało i czemu była, aż tak bardzo irytujące. Jednak reszta zamierzała współpracować ze sobą i to nawet o dziwo Tora, która była kupą mięcha i agresji. Więc jedynie Hime wyśmiała ten pomysł, była dość krótkowzroczna i chyba za mocno odbiło jej po ostatnim przesunięciu się w hierarchii.
Sytuacja miała się już uspokoić i niechybne zdemaskowanie miało nie nadejść, ale jednak coś się czaiło w mroku, pewna dłoń spoczęła na moim ramieniu i nie dało się zignorować jej ciężaru, mimo że nie dociskała mnie do ziemi. Powoli obróciłem głowę, nie mógł to być tamten demon, zdecydowanie usłyszałbym jego kroki i nie skończyłoby się to na dłoni.
Jednak nie spodziewałem się samego stwórcy, nie mogłem się ruszyć bardziej, nie mogłem nic powiedzieć, czułem presje, jaka się tutaj zrodziła w ułamku sekundy. Strach i konsekwencje, które pojawiły się w mgnieniu oka, ale kto mógł się tego spodziewać, że akurat on sam pofatyguje się tutaj? Nie zamierzałem skamleć czy przepraszać, bo byłoby to oznaką słabości i strachu,
Co on tutaj robił i czemu, akurat musiał dojrzeć mnie? Nie wiedziałem, co dalej się wydarzyć, byłem przygotowany na ewentualną karę i nie zamierzałem nikogo wsypywać, dlatego myślami skupiłem się na obrazie, który tworzyłem podczas swojego przebywania w nieskończonym pałacu.
Jednak pomimo gotowości na karę, nic się nie wydarzyło. Stwórca przeszedł dalej, dając mi do zrozumienia, że mam być cicho. Przez moment się zastanawiałem nad tym czym by był jakikolwiek sens w ucieczce. Skoro i tak nie dało się tak po prostu przed nim skryć. A w tym wszystkim uda się na pewno coś ciekawego jeszcze usłyszeć.
The silence is your answer.
EVENT
Zwiad - 7Cisza. W jedną sekundę nastała cisza.
Stwórca wszedł do budynku, a cała trójka mogła wręcz wyczuć napiętą atmosferę. Jak uwielbienie mieszało się ze strachem. Nie każdy z Kizukich zawsze popierał Stwórcę, ale żaden z nich nigdy nie odważył się bezpośrednio przeciwstawić jego woli. Zdrajca był pierwszym, ale czy ostatnim? Zebrani milczeli z pokorą i oddaniem spuszczając głowy w dół.
Muzan również na chwilę zamilkł rozglądając się po zebranych. I chociaż dzieliły go ściany od trójki bohaterów oni także mogli wyczuć na sobie jego przenikliwe spojrzenie. Wiedział o ich obecności. Stał po środku niczym kamienna rzeźba. Posąg boga. Silny i niezwyciężony. Jego twarz nie wyrażała absolutnie nic. Ciężko było powiedzieć, czy był zły czy zadowolony. Yuta wciąż mógł wyczuć ciężar jego dłoni na swoim ramieniu, chociaż fizycznie już jej tam nie było. Został naznaczony? Może Stwórca wyczuł jego niechęć do Kizukich. Może wyczuł zawahanie i próbował pokazać mu, że o n wiedział.
- Zakończycie to - powiedział tylko tonem bez żadnych emocji. Nie było w nim ani prośby, ani rozkazu, jednak wszyscy wiedzieli, jak skończyłoby się przeciwstawienie. Wysyłał ich na niemożliwą misję? Jak mieli zażegnać konflikt, kiedy Zdrajca był tak potężny? Kiedy potrafił wzmacniać się kosztem innych demonów?
- Żałosne i tak większość przemieńców słucha się tylko mnie - dodał przemierzając pokój i stając twarzą do ściany, za którą czaiła się Suiren i Ichitaro.
I wtedy jak na zawołanie wszyscy mogli usłyszeć
Tik, Tak. Tik, Tak. Tik, Tak. Tik, Ta.k Tik, Tak. Tik, Tak. Tik, Tak. Tik, Tak.
Dochodzące ze wszystkich kierunków odbijające się echem żałosne głosy nieudanych prób, które stworzył Zdrajca. Nawet one słuchały się jedynego Ojca.
Muzan odwrócił się w stronę Hime. Ta jęknęła coś pod nosem kłaniając się jeszcze niżej. Przez chwilę mogło się wydawać, że toczyli jakąś rozmowę we własnych umysłach. Z jej oczu zaczęły płynąc krwiste łzy, gdy w konwulsjach upadła na ziemię. Trzęsła się i charczała, jak by walczyła o każdy kolejny oddech.
Boisz się?
Słowa Stwórcy zabrzmiały w ich głowach, chociaż on sam pozostawał niewzruszony. Wpatrzony w księżniczkę szarpiącą się na ziemi. Nikt inny się nie poruszył. Wszyscy wstrzymywali oddech.
- Ichitaro. Suiren. Yuta. Na was już pora - powiedział w końcu i żaden z Księżyców nie wydał się zaskoczony ich obecnością.
Nagle podłoga pod każdym z naszych bohaterów zniknęła i cała trójka zaczęła spadać w dół. Otchłań Pałacu była nieskończona. Lecąc mogli zobaczyć kolejne, takie same, piętra i ścieżki kolejnych budynków. Dachy i ściany pod różnymi kątami. Spadali i nikt nie miał ich uratować. Spadali wciąż słysząc agonię i ból Hime walczącej o każdy oddech.
Tik, Tak. Tik, Tak - nadchodzące z każdej strony stawało się coraz głośniejsze. Dołączało do niego coraz więcej głosów.
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
Każdy z was mógł czuć pewnego rodzaju strach. Każdy odczuwał go indywidualnie w zależności od HD. Czujecie nadchodzące silne demony z każdej strony. Ichi twój wąż też spada.
- W razie pytań skierujcie się do: Kitsune na pw lub nanusia_ na dc
1. Próba obrócenia się w locie.
2. Zamiar wylądowania w którymś momencie, na jednym z budynków.
The silence is your answer.
Przebywanie w jego towarzystwie na pewno nie należało do bezpiecznych, zwłaszcza gdy w każdej chwili mógł wedrzeć się do wnętrza głowy i sprawdzić kto, o czym myślał, ja byłem bogatszy o tę wiedzę, dlatego pomimo krótkich przebłysków innych myśli, starałem się je ukrywać innymi, chociaż one nie były wcale tak złowrogie czy prowadzące do zdrady, po prostu czysta ciekawość. Na nas przyszedł już czas, a przynajmniej Ojciec zdecydował się pozbyć tych młodszych i słabszych demonów, nim postanowił rozmówić się ze starszymi dziećmi. Nie pozostało mi nic innego jak po prostu pozwolić się spaść w nieznanym mi kierunku. Dalej byliśmy w pałacu nieskończonym, więc można powiedzieć, że zgłosiliśmy się na ochotników do wykonania zadania zleconego nam przez Muzana, chociaż raczej była to taka mała kara za sprzeciwienie się woli.
Dookoła robiła się coraz głośnie, i czułem, że coraz więcej demonów zbiera się w okolicy, jakbyśmy zostali ciśnięci w do dołu ze szkodnikami, które ktoś musiał załatwić. Nie miałem jak powstrzymać swój upadek, dlatego po prostu starałem się skoordynować swoje ruch, aby upaść na nogi, które lekko ugiąłem. Lądowanie na plecach czy głowie nie było do końca dobry pomysłem, zwłaszcza że szykowała się walka, jak tylko wylądowałem, rozejrzałem się za potencjalnymi przeciwnikami, którym nie zamierzałem pozwolić podejść za blisko, aktywowałem swoją demoniczną sztukę krwi i jak tylko jakiś twór zdrajcy zbliżył się wystarczająco blisko do mnie, to od razu z jego cienia/mroku wyłoniła się paszcza stwora, która miała za zadanie przegryźć go w pół.
EVENT
Zwiad - 8Spadali.
Pęd powietrza szczypał w oczy, kiedy każde z nich mijało kolejne piętra. Wiatr rozwiewał ubrania, ale nie potrafił zagłuszyć zbliżającego się zagrożenia. Niezliczonej ilości potworów, które wcześniej snuły się korytarzami Pałacu bez celu. Teraz, jak jeden mąż, zebrały się do ataku. Wystarczyła jedna pojedyncza myśl Stwórcy, żeby bez zająknięcia wykonały jego polecenia. Gdyby zechciał mógłby tak samo kontrolować resztę demonów? Ich umysły w końcu pozostawały przed nim otwarte. Czy tego chcieli czy nie. On wiedział. I chyba to stanowiło najbardziej przerażającą część bycia demonem.
Każde z nich musiało martwić się upadkiem. Suiren rozpostarła skrzydła lekko niwelując prędkość spadania. Zgrabnie przemknęła przez kolejne kilka pięter, żeby w końcu zatrzymać się na dachu budynku rosnącego w poprzek. Yuta skupił się na lądowaniu i to też mu się udało. Wylądował na jednym z mostów między budynkami, odrobinę niżej od Sui. Ichitaro pokrył ciało warstwą ochronną, niwelując impet upadku,, kiedy uderzył z pełną prędkością o chodnik mostu, na którym sekundę wcześniej wylądował Yuta.
Zatrzymali się, ale nie był to koniec. Wrzaski, piski i skomlenie nadchodzących potworów zwiastowało niebezpieczeństwo. Z zachodniej strony mogli zobaczyć masę demonów biegnących w ich stronę. Były podobne. Nieuformowane, bez konkretnych kształtów. Masy mięsa, czarnego, gnijącego. Niektóre biegły, inne się czołgały. Wszystkie jednak zbliżały się w ich stronę w znacznym tempie. Kiedy pierwszy z demonów wszedł na most od razu zaatakował go własny cień miażdżąc mięso i członując potwora na dwie części. Nie miało to jednak znaczenia, bo w następnej sekundzie zaczął z powrotem zlepiać się w jedną całość. W jego zastępstwo na most wbiegały kolejne chmary demonów. Biegnące prosto na Yutę i Ichitaro. Mogli walczyć, albo uciekać. Czy mieli jakieś szanse?
Suiren, chociaż z pozoru w bezpieczniejszym miejscu, mogła obserwować towarzyszy z góry. Po kilku chwilach jednak ona również usłyszała charakterystyczne wrzaski demonów, które spadały z wyższych pięter próbując jej sięgnąć.
Na was już pora.
Słowa Stwórcy wciąż brzmiały w ich umysłach, chociaż jego obecność wydawała się teraz odległa.
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
Każdy z was mógł czuć beznadziejność sytuacji. Pilność i słowa Stwórcy odciśnięte na waszych umysłach. 3 akcje na post w spoilerze.
- W razie pytań skierujcie się do: Kitsune na pw lub nanusia_ na dc
- Akcje:
1. Użycie BDA na poziomie A: Siła 41 Zręczność 50, Szybkość 50, Wytrzymałość 50; PK 20 - 4
2. Zaproponowanie przejażdżki na wężu Yucie i Suiren
3. Ucieczka na wężu na wschód
1. Przystanie na propozycje Ichitaro.
2. Przygotowanie kwiatów na ziemi.
3. Jeżeli ucieczka wężem się powiedzie - detonacja kwiatów, w celu zniszczenia terenu za nimi i spowolnienia masy demonów.
The silence is your answer.
Ichitaro wyszedł z pomysłem ucieczki na jego tworze, nie zamierzałem wychodzić z kontrpropozycją nie miałem lepszego pomysłu niż po prostu ewakuacja gdy w głowie jeszcze chwilę temu rozbrzmiewał pewna myśl. Wskoczyłem na białego węża i zająłem sobie wygodne miejsce na gadzie.
- Nie musisz mnie dwa razy przekonywać. - Ciekawość pałacem nieskończoności bardzo szybko ustąpiła, gdy cała konsternacja poszła w piach w momencie pojawieniem się Muzana. - Masy, które nie są zdolne sięgnąć wyżej niż dno, na którym spoczęli. Słońce dla nich mogłoby być łaskawy końcem. Jednak czasami można upaść jeszcze niżej niż nawet najbardziej zwierzęcy z nas. Chociaż komu się tu dziwić skoro mieli takie stwórcę, tanią podróbkę. Przerost ambicji. - Zdrajca chciał przejąć zbudowane Imperium i zniszczyć swojego twórcę. Tak jak jeszcze chęć wolności przemawiała do mnie, tak wojna o władze była czysty absurdem. Odpowiedziałem krótko i skupiłem się na rozglądaniu, gdyby jakiś z demonów postanowił wtargnąć na białe węża, musiał się liczyć z pociskiem wystrzelonym z cienia w jego kierunku. Nie zamierzałem pozwolić im jakkolwiek przeszkodzić na w ewakuacji, gdyby któryś czaiły się przed nami.
EVENT
Zwiad - 9Współpraca.
Nie wiadomo co nakłoniło Ichitaro, żeby pomóc w ucieczce dwójce demonów. Może zrozumiał, że we trójkę mieli większe szanse na przetrwanie, w końcu wciąż nie wydostali się z Pałacu. A może chodziło o coś jeszcze innego. O przysługę, za którą kiedyś będzie mógł odebrać sowitą zapłatę.
Uciekali nie odwracając się za siebie. Pełznąc do przodu na wielkim wężu, który oddalał się od pędzących ku nim demonom. Warczały i skomlały, jednak nie potrafiły ich dogonić. Pościg trwał jeszcze dobrą chwilę spowolniony przez demonią krew Suiren i Yuty. W końcu jednak dobiegł końca. Demony kontrolowane przez Stwórcę zatrzymały się w miejscu pozwalając, żeby trójka bohaterów uciekła dalej w głąb Pałacu. Zatrzymali się z własnej woli? A może zrobił to Muzan?
Istniało też trzecie wyjście, że tam gdzie się zagłębiali czyhało jeszcze większe niebezpieczeństwo. Podróżowali jeszcze chwilę w ciszy. Słyszeli lekki powiew wiatru, nic więcej. Żadnego żywego ducha, żadnych kroków. Byli tutaj całkiem sami. Przemierzali kolejne ścieżki, mijając mosty i domy pod różnymi kątami. Wszystko wyglądało tak samo. Orientacja była zdecydowanie utrudniona.
- Yuta - przywitał się Minoru.
Suiren i Ichitaro mogli zorientować się, że zostali tylko we dwójkę. Nie mieli jednak zbyt dużo czasu na rozmyślenia, bo chociaż wokół nich było całkiem pusto zatrzymali się na rozdrożu. Takie same ścieżki prowadziły we cztery różne kierunki.
- Suiren! - warknął Eiji w jej umyśle zagłuszając głos Akio.
Stanęła przed wyborem. Głos Akio dochodził z lewej strony, Eiji nawoływał ze ścieżki idącej do przodu. Suire mogła poczuć, że każdy z nich oczekiwał odpowiedzi, ale mogła ruszyć tylko w jedną stronę. Wolała wybrać tego, który doszczętnie ignorował je wszystkie próby kontaktu, czy tego który zainteresował się nią samoistnie?
A może ktoś inny mieszał im w głowach?
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Yuta poznaje Minoru po głosie. Ichitaro i Suiren mogą podążyć za głosami, ale nie muszą.
- W razie pytań skierujcie się do: Kitsune na pw lub nanusia_ na dc
1. Pozostanie w miejscu - zignorowanie obu opcji.
2. Oczekiwanie z kwiatami swojego BDA w dłoni.
The silence is your answer.
W końcu trochę się uspokoiło i wrogowie przestali za nami podążać jedno, trudno było mi stwierdzić czy ich zatrzymanie się, było zasługą węża i Pani żuraw czy może sam Muzana odwołał te pomylone hordy, dał nam ceną lekcją i nauczkę na przyszłość, aby unikać takich miejsc i nie dał się złapać, mimo że jako tako kara nie spadła na nas, to mogło się to skończyć naprawdę dwojako.
Odwróciłem wzrok za podejrzanym szelestem, ale niczego tam nie dostrzegłem, czyżby mój umysł płata mi już figla po tak niebezpiecznym wieczorze? Jednak moment później poczułem czyjąś obecność, ale nie zdążyłem nic zrobić, gdy szara ciemność pozbawiła mnie możliwości wydania jakiegokolwiek dźwięku. A potem to już zostałem porwany w nieznanym mi kierunku, nie mogłem stawiać za dużego oporu, dlatego po prostu czekałem, aż pojawi się odpowiedzialny za to wszystko.
- Minoru... Czemu zawdzięczam to porwanie? - Spojrzałem na niego z chłodnym wyrazem twarzy, nie był wrogi, ale chciałem wiedzieć, z jakiego powodu się tutaj znalazłem, czy może chciał o czymś jeszcze pogadać, ale czy to nie było wbrew woli Muzana. Postanowiłem poczekać, aż w końcu to księżyc powie, dlaczego tutaj się znalazłem.
EVENT
Zwiad - 10- Czego ode mnie oczekujesz, Biały Wężu? - Odezwała się już naprawdę. Swoim prawdziwym obojętnym tonem. Głośno i wyraźnie. To co się działo, działo się naprawdę.
Suiren
Przez kilka chwil nic się nie wydarzyło. Nic się nie działo. Można by powiedzieć, że straciła swoją szansę, jakakolwiek by nie była. Pałac wciąż pozostawał pusty i cichy, gdyby nie lekki powiew chłodnego wieczornego wiatru. Tutaj czas ani pory dnia nie istniały, a jednak mogło się jej wydawać, że nastała już noc.
Wtedy mogła poczuć obecność tuż za swoimi plecami, która pojawiła się nagle, bez ostrzeżenia. Mężczyzna stał za nią, niemal czuła jego oddech na karku. Milczał jeszcze kilka chwil, a biła od niego siła jednego z najpotężniejszych demonów na świecie.
- Wydoroślałaś - powiedział cicho Akio wyprutym z emocji głosem. Nie mogła stwierdzić czy się gniewał, czy tylko stwierdzał fakt. Stał za nią niczym posąg. Patrzył przez jej ramię na coś w oddali, ciężko było powiedzieć na co. - To dobrze. Nie doceniam słabeuszy - dodał z nutą dumy? A może tylko jej się przesłyszało. - Czego tu szukałaś?
Pomieszczenie budynku było niewielkie. W środku nie znajdowały się żadne meble, a światło lampionów wpadało przez otwarte okiennice. Jego wnętrze wyglądało identycznie do tego, gdzie przedtem zebrali się Kizuki. Minoru stał na przeciwko Yuty ściągając kaptur z głowy.
- Yuta - przywitał się, jak gdyby ich spotkanie było zaplanowane. Zbliżył się kawałek rozkładając ręce na boki, jak by chciał pokazać demonowi, że przyszedł tylko porozmawiać. Nie miał złych zamiarów. - Słyszałem, że słuchasz się tej lisiej suki - zaczął z rozbawieniem unosząc brwi ku górze. Przypominał zatroskanego kolegę, który próbował wybić przyjacielowi nową dziewczynę z głowy. W końcu do siebie nie pasowali. - Jest nikim. Moim udomowionym zwierzątkiem. Stać cię na więcej, naprawdę, marnujesz się - kontynuował spoglądając na swoje idealnie przycięte paznokcie. Ponownie zblokował spojrzenie z Yutą. Chociaż wydawał się miły i gadatliwy, wciąż był tym samym manipulatorem bez skrupułów, dla którego cały świat stanowił pole do zabawy. Uwielbiał przecież intrygi. A jednak sam pofatygował się, żeby porozmawiać z Yutą, może było w tym coś więcej?
- Co powiesz na układ, hm? Powiem ci to czego jej nie powiedziałem na temat Kultu Nowego Księżyca, a może to ty uzyskasz uznanie samego Stwrócy. Kto wie, może nawet jakoś cię nagrodzi. W zamian za niewielką przysługę.
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: -
- W razie pytań skierujcie się do: Kitsune na pw lub nanusia_ na dc
Tak jak już wcześniej mówiłem, dobra przysługa zawsze może kiedyś przydać się w najmniej spodziewanej momencie.
- Miłymi słówkami nie uśpisz mojej czujność, tak samo jak robiłeś to demonicom, dokładnie wiem na ile mnie stać i czy jestem tylko pędzlem w dłoni, dłonią, która trzyma pędzel... Widzisz, sam ostatnio się zastanawiałem, jaki miałbyś w tym interes i jak widać, wiele się nie pomyliły. - Minoru chyba lubił zbliżać się emocjonalnie do swoich rozmów, aby ukryć swoje intencje, ale ze mną nie będzie miał łatwej przeprawy, bo w pierwszej kolejności nie posiadałem uwielbienia dla księżycy nie czciłem ich nie zamierzałem się podlizywać dla korzyści. Jednak moje wyobrażenie o powierzonym misji nie mijało się z prawdą, skoro tak bardzo jej nie doceniał, to chciał się zabawić jej kosztem i przysporzyć jej więcej problemów niż korzyści, gdzie Kitsune miała oczy gdy zdecydował się służyć komuś takiemu?
- Rozumiem, co ja być może będę z tego miał, ale warto byłoby, abyś zaczął od tego co ty na tym zyskasz i czego oczekujesz w zamian... Tak jak mówiłem złotymi górami obietnic tak łatwo mnie nie przekonasz... Jak to mówią, Nikt Ci tyle nie da, ile ja ci mogę obiecać, tak? - Nie byłem wrogi, każdy z nas miał swoje charaktery, ale zdecydowanie na jego warto było uważać, żeby nie wpaść we wnyki czułych słówek i obietnic. Jeżeli czegoś ode mnie chciał, musiał wyłożyć mache na stół, a nie owijać w jedwab.
1. Rozmowa z Akio.
2. Propozycja ucieczki z nim z Pałacu.
The silence is your answer.
EVENT
Zwiad - 11Niwa niewzruszona, chłodna jak zawsze, odwróciła się przodem do Ichitaro. Spojrzała na niego z góry, bez emocji wpatrując się w demona. Czasami mogło się wydawać, że nie była zdolna do jakichkolwiek uczuć. Żelazna i zimna. A jednak wielu doszukiwało się w niej figury matki. Czy właśnie to zobaczył Ichitaro?
- Zgadzam się - powiedziała w końcu wyciągając do niego dłoń, wierzchem ku górze. Szponiaste palce złączyła razem czekając aż ten ucałuje jej dłoń. Jeśli to zrobił odsunęła się na dwa kroki w tył mierząc go uważnie beznamiętnym spojrzeniem. - Pod jednym warunkiem.
Nie uśmiechała się, a jednak mógł usłyszeć w jej tonie nutkę rozbawienia. W końcu inicjacja i dołączenie do niej nigdy nie było proste. Dlatego Niwa zawsze otaczała się zaledwie grupką podwładnych w porównaniu do chociażby Minoru, który uwielbiał swoją całą rzeszę wielbicieli. Tylko po to, żeby mącić im w głowach. Niwa chciała tylko tych wybranych i zaufanych. Nie liczyła się ilość, ale jakość.
- Przyprowadź do mnie tę osobę, którą najbardziej pragniesz. Wtedy będę cię prowadzić.
Wyrzeczenie. Tego od niego oczekiwała.
- Skoro tak mówisz - skwitował tylko z lekkim wzruszeniem ramion. Wciąż się uśmiechał, lekko, trochę sarkastycznie. Nie było w tym uśmiechu nic miłego. - Widzisz moje zwierzątko zerwało się ze smyczy i musi zostać ukarane. Przyprowadzisz ją do mnie w zamian za informacje o Kulcie. Przysługa za przysługę.
Kolejne układy. Kolejne korzyści. Yuta musiał liczyć co było dla niego ważniejsze. Jaki układ mógł okazać się cenniejszy. A jednak informacje o Kulcie nie były łatwo dostępne, o czym sam przekonał się podczas ostatniego spotkania z jednym z członków Nowego Księżyca. Nie wpuszczali tak łatwo obcych. Minoru nie wydawał się przejęty. W końcu ktoś tak potężny sam mógł znaleźć i ukarać demonicę, która dobrowolnie została jego podwładną, żeby potem własnoręcznie wyrwać znak przynależności i porzucić swojego pana. A jednak zabawienie się jej kosztem, jak Yuta sam zauważył, było zdecydowanie zabawniejsze.
- Intencje Stwórcy nie zawsze są oczywiste, a jednak każde z nas zgodziło się na waszą obecność na spotkaniu - zauważył tylko. W końcu sam Muzan pozwolił im podsłuchiwać. Przynajmniej do czasu. Ciężko było powiedzieć jaki miał w tym swój cel. Może próbował pokazać im, że potrafił być łaskawym ojcem, jeśli się go słuchało? A może chciał, żeby widzieli moment cierpienia Hime, żeby przypomnieć reszcie jak wielką władzę posiadał.
Akio spojrzał w dół na jej dłoń zaczepioną o jego szatę, uniósł własną nakrywając ją. Jego skóra była chłodna i miękka. Jak by nigdy nie zaznał pracy.
- Tak Suiren. Musisz już stąd odejść - zgodził się połowicznie blokując z nią chłodne spojrzenie. Nie drgnął ani o milimetr i z takiej odległości mogło jej się nawet wydawać, że jego klatka piersiowa wcale się nie unosiła; że wcale nie oddychał. Niektóre demony bardzo próbowały się upodobnić od zwykłych ludzi. Akio taki nie był. - Zwłaszcza teraz, gdy odrzuciłaś uwagę innego Księżyca - dodał z tym samym lekkim uśmiechem. Czyżby wiedział o szepcie Eiji'ego który usłyszała wcześniej? Ciężko było powiedzieć czy był z niej dumny czy nie. Nigdy nie ukazywał więcej emocji niż chciał. - Odpowiem na dwa twoje pytania. Potem uciekniesz z Pałacu - ścisnął lekko jej dłoń, po czym ją puścił.
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: -
- W razie pytań skierujcie się do: Kitsune na pw lub nanusia_ na dc
On sam puścił swoje zwierzątko ze smyczą, a później srogo móc je ukarać gdy już wróci do domu, czy mu się dziwiłem? W jakiś stopniu na pewno, chociaż rozumiałem jego chciwość i inne cechy, które nie pozwalały mu ot, tak przejść obojętnie od utraty własnej zabawki. Jednak różniliśmy się w jednym stopniu, ja nie zamierzałem trzymać zepsutych i nieprzydatnych zabawek, które wcale nie przynosiły mi frajdy, a on po prostu nie mógł przejść obok tego obojętnie.
- Gdzie miałbym Cię wtedy szukać albo ją przyprowadzić?... Od razu mówię, że nie zamierzać, pozwolić się śledzić, czy obserwować. - Nie wiedziałem, czy skorzystam z jego propozycji, ale ostatnio, na co bym się zgodził to na jakiś dozór z jego strony czy naznaczenie. Była to relacja czysto biznesowa i tego postanowiłem się trzymać, poza tym chłodny i obojętny ton nie wskazywał na dużą ekscytację tym pomysłem.
- Skoro to już wszystko, to w takim razie opuszczę to miejsce... I tak jest tu, zdecydowanie zbyt tłoczono. - Zasugerowałem pewną myśl i postanowiłem po prostu poszukać wyjścia z tej sytuacji. Szukanie Ichitaro czy Suiren było już mało sensowne, dlatego po prostu postanowiłem poszukać wyjścia na własną rękę.
The silence is your answer.
EVENT
Zwiad - 12Zawsze na koniec musiało pojawić się jakieś ale.
Zawsze było jakieś niedopowiedzenie.
Niwa zleciła Wężowi zadanie. Mogło wydawać się proste, w końcu nie sprecyzowała go konkretnie. Widocznie nie chciała mieć sobie równych. Nie chciała, żeby ktoś mu przeszkadzał, gdy już będzie wykonywał jej polecenia. Może chodziło o coś tak prostego jak zazdrość, a może tak skomplikowanego jak inicjacja. Demon jak i człowiek miał swoje pragnienia i to do tego cholernie różne.
Ichitaro postanowił sprytnie wyjść z sytuacji. Stawiał na oddanie i uwielbienie. Mógł oddać Niwie ulubione ofiary, znienawidzonych Zabójców czy inne, przydatne demony. Mógł zrobić wiele, ale czy by to wystarczyło? Uznał grę słów za wskazówkę. Demonica zamilkła na chwilę słysząc jego słowa. Nie mrugnęła, nie wzięła chociażby oddechu. Stała niczym lodowy posąg pięknej kobiety, która chyba się zastanawiała. W końcu jej wąskie wargi rozciągnęły się w pełnym uśmiechu. Oczy wciąż pozostały zimne, jak by nie była w stanie na większe emocje,
- Bardzo dobrze, Biały Wężu - zgodziła się widocznie zadowolona z jego odpowiedzi. Chociaż nie dało się jej przekupić słodkimi słówkami, była na to byt inteligenta. Nie należała do tych pysznych Księżyców. Raczej wyrachowanych i spokojnych. Tak doceniła jego odpowiedź. - Od teraz będziesz mi służył - dodała ściągając z szyi cienki naszyjnik ze srebra z niewielką broszką w formie znaku. Przełożyła go przez głowę Ichitaro tak, że chłód metalu dotknął jego skóry i zawisnął na szyi. Naszyjnik stanowił dowód jego przynależności.
Gdy Ichitaro się zbliżył Niwa nie ruszyła się ani o milimetr.
- A teraz żegnaj.
I wtedy ogarnęła go ciemność.
Większość demonów była po prostu pyszna. Kierowana własnymi pobudkami. Yuta poznał jedną z wielu tych, które niczym kaprys kierowały teraz Księżycem. Ciężko było określić jak ważne to dla niego było, bo nie dawał po sobie poznać więcej niż chciał. Był aktorem, mistrzem w swoim fachu. Czy specjalnie próbował nakłonić Yutę do współpracy, żeby utrzeć nosa swojej b y ł e j podwładnej czy może chodziło o coś innego? Kult Nowego Księżyca pozostawał problemem czy tego chcieli czy nie. Skąd dowiedział się o nim Minoru i dlaczego zdecydował zająć organizacją?
- Naprawdę myślisz, że do teraz nikt cię nie obserwował, Yuta? - Zapytał z politowaniem. Łobuzerski uśmiech wykrzywił jego wargi, gdy rozłożył ręce na boki w geście kapitulacji. Nie przytaknął jednak. - Odezwę się do ciebie w odpowiednim czasie. Wtedy zdecydujesz.
Yuta odwrócił się i ruszył w kierunku wyjścia. Przechodząc przez próg usłyszał jeszcze szept Minoru:
- Uważaj, bo nie za dobrze przyjmuje odmowy.
I wtedy przekroczył próg a świat zniknął. Pociemniało mu przed oczami i widział już tylko czerń.
Czy uważała się za wybrankę, skoro mogła sam na sam spędzić czas z Trzecim? A może było więcej demonów takich jak ona, którym czasami poświęcał trochę uwagi? Akio zdradzał tyle ile chciał. Od zawsze był chodzącą zagadką. Można rzecz, że przypominał stoickiego Samuraja. Był to tylko przypadek? Wyglądał młodo i pięknie, ale wygląd u demonów był przecież złudny (jak to mawiał Rash).
Demon patrzył na Suiren w wyczekiwaniu, jednak nie poganiał jej w żaden sposób. Mogło się wydawać, że mieli cały czas świata na tę rozmowę, a nie zaledwie kilka chwil ukryci gdzieś między poziomami Pałacu Nieskończoności. Czy Stwórca wciąż krążył gdzieś w oddali? Jak by zareagował na ich rozmowę?
- Wkradam się do umysłów przeciwników - odparł bez zawahania, a kącik jego ust lekko drgnął, jak by rozbawił go wybór jej pytania. Nie wyglądał na poruszonego, ale nie spuszczał z niej uważnego spojrzenia. Na drugie pytanie nie drgnął ani jeden idealnie zbudowany mięsień jego ciała, gdy odpowiedział cierpiliwe:
- Oczywiście, że nie Suiren. Wszyscy jesteśmy wiernymi dziećmi naszego Stwórcy.
Jego uśmiech pogłębił się odrobinę. Czy wyczuła nutkę sarkazmu? Nutkę rozbawienia? Kapkę ostrzeżenia?
- Następnym razem odpowiem na trzecie, ostatnie, twoje pytanie. Do zobaczenia - dodał nie dając jej więcej czasu na rozmowę.
I nagle wszystko wokół niej zniknęło zastąpione ciemnością.
Chłodne nocne powietrze, lekki wiatr i małe krople kapiącego z nieba deszczu. Cała trójka obudziła się w tym samym momencie leżąc na świeżo pachnącej trawie. Nad nimi wznosiły się chmury poruszane wiatrem. Powietrze było ciężkie, zbierało się na burzę. Byli na niewielkiej polanie, w oddali można było zobaczyć światła pobliskiego miasta. Uciekli. A raczej zostali wyrzuceni.
Tik tak. Ich czas w Pałacu Nieskończoności dobiegł końca.
Podsumowanie
Termin: 72h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Ostatnia kolejka. Odpiszcie jeśli macie ochotę.
- W razie pytań skierujcie się do: Kitsune na pw lub nanusia_ na dc
- Słowa rzucone na wiatr, nie przebiją muru. - Im dłużej byłem w towarzystwie Minoru tym coraz mniej ochoty miałem, aby go słuchać. Mogłem być słabym demonem czy nawet jakiś chłystkiem, ale na pewno siły woli mi nie brakowało, aby ochronić się przed jego groźbami czy próbami wtargnięcia mi do umysłu. Nie pozwolę manipulować sobą, gdy jego los czy złote obiecane góry nie znaczył dla mnie za wiele.
Jednak nim jakkolwiek mielibyśmy dalej rozmawiać, po prostu przeszedłem przez próg i moja świadomość zniknęła otoczona ciemnością, obudziłem się na polanie, gdzie nie było nikogo innego niż wcześniej spotkane demony. Wstałem, otrzepałem ubranie z kurzu i trawy, wyciągnąłem z wewnętrznej kieszeni panoramę pałacu nieskończoności.
- Za mało czasu, za dużo wymagań i jeszcze więcej rzeczy, które rozpraszały. - Podsumowałem pod nosem czas spędzony w owym miejscu, malunek mógł zdecydowanie wyglądać lepiej i nadać temu wszystkiemu większą głębię, ale niestety nie miałem, aż tyle czasu, aby móc w pełni się oddać swojemu hobby.
- To by chyba było na tyle w poznawaniu niezmierzonych sekretów pałacu nieskończoności... Mam nadzieje, że znaleźliście to czego szukaliście. - Skierowałem swoją słowa do pozostałej dwójki i najzwyczajniej w świecie ruszyłem w kierunku ludzkiej osady. Sam nie odnalazłem niczego czego szukałem, ale nie było w tym nic dziwnego, w końcu bardzo ciężko znaleźć odpowiedz na pytanie, które nie padło.
Z/T?
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|