Misja
Głębia ostrości - 1Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Obecnie znajdujecie się w centralnej części wyspy Kiusiu, z dala od miast, wiosek oraz rzek. Teren jest gęsto zarośnięty, a pogoda pochmurna - sprzyjająca demonom również za dnia
- W momencie napisania pierwszego posta wasze informatory zostaną zamknięte
- Ekwipunek i ubiór o ile nie są zawarte w Informatorze, powinny zostać opisane dokładnie w pierwszym poście
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
- Poziom misji to C+ (ze względu na niską rangę Shotaro)
Miałem się właśnie o tym przekonać, na miejscu spotkałem Tachibane, który również otrzymał wezwanie, nieco ułatwiało to współprace, bo już się znaliśmy i wiedzieliśmy, czego możemy się po sobie spodziewać.
- Miło Cię widzieć, obyś był w formie. Raczej nie będzie to proste zadanie. - Nim odbyło się nasze spotkanie z filarem, wymieniłem z nim kilka uprzejmości i podzieliłem się swoim zdaniem. Misja na pewno nie będzie prosta, już się przyzwyczaiłem, że te łatwe omijały mnie szerokim łukiem.
- Rozumiem, będę miał oczy szeroko otwarte. - Odpowiedziałem Takeshiemu i ukłoniłem się, jego słowa dały mi pewną wskazówkę, tak naprawdę cała ta wieża mogła być naszym wrogiem, musieliśmy zakładać różne scenariusze, gdy pojawił się tak niecodzienny problem. A może to wcale nie był tylko jeden demon, a całe ich siedlisko, wzniosły nowe miejsce, w którym będą mogły się gnieździć i skrywać przed słońcem. Mieliśmy nieco czasu, aby się przygotować, przynajmniej nikt nas nie cisnął od razu do najgłębszej czeluści, bez iskry światła.
- No nic, tutaj się kończy wygodna podróż. - Zeskoczyłem z wozu i poprawiłem swoje szare kimono, zacisnąłem mocniej czerwony sznur na czarnej hakamie i na końcu sprawdziłem, czy białe Haori przypadkiem nie zaczęło się z suwać. Za nim wóz ruszył w dalszą podróż, upewniłem się, że miałem przy sobie najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak woda, trochę suchych racji, oraz to, co było w tym wszystkim najważniejsze, moje tachi z nichirin i broń miotaną.
- Masz wszystko, możemy ruszać? - Nim postawiłem krok w stronę naszego celu, zaczekałem aż Tachiban będzie gotowy. To były ostatnie chwilę, w których będziemy mogli normalnie porozmawiać, bo zaraz znajdziemy się na terenie wroga, a tam już nie możemy za mocno się rozkojarzać, bo nawet nie wiem, z czym mamy do czynienia. Szedłem pewnym krokiem i nieustanie ilustrowałem to, co znajdowałem się w zasięgu mojego wzroku, gęste bambusowe lasy nie należały do najbardziej przejrzysty terenów, ale również stanowiły pewną ochronę dla naszych wrogów i nas samych. Dłoń miałem opartą o rękojeść miecza, gdyby jakiś demon postanowił nas przywitać wcześniej.
albo ją przed sobą stworzę
- Ciebie też dobrze widzieć. Szybko się ponownie widzimy i tak. Jest mi lepiej – rzekł, nawiązując do ich niedawnego spotkania w świątyni i krótkiej rozmowy. Kto wiedział, że ich ścieżki tak szybko się ponownie zetkną. Wymienili się kilkoma spostrzeżeniami na temat czekającego ich zadania, a także tego co może na nich czyhać. Z pewnością nie będzie to nic miłego, gdyż proste i miłe misje się nie zdarzają.
Spotkanie z Filarem Kamienia przebiegło dość sprawnie i rzeczowo. Cała sprawa była dość śmierdząca i nieprzyjemna i łatwo było zrozumieć, czego wysyła się na nią dwóch zabójców. Mogli natknąć się na wiele rzeczy.
- Będziemy mieć się na baczności – rzekł Tachibana i również się skłonił, jednocześnie rozmyślając o słowach Takeshiego. Z pewnością trzeba będzie uważać, gdyż wkraczali na teren wroga, chociaż miał dziwne przeczucie, że coś tam jeszcze macało palce. W każdym razie teraz był czas na odpowiednie przygotowanie się.
- Było miło, lecz się to zakończyło – odparł Shoto, samemu zeskakując z wozu. Zima powoli ustępowała i gdzieniegdzie zaczynały się roztopy, ale tutaj chyba jeszcze nie było tak źle. Sam ciemnowłosy miał na sobie czarne kimono, na które zarzucił swoje czerwono, fioletowe haori. Dokładnie sprawdził czy wszystko ma przy sobie. Inazuma była dobrze przypięta u jego pasa, tak jak jedna bomba dymna czy olej z wisteri. Na wszelki wypadek wziął ze sobą linę, trochę racji i wody. Poza tym nie było potrzeby obciążać się bardziej, gdyż w walce mogło to skutkować śmiercią.
- Gotowy do drogi – rzekł samuraj i ruszył wraz ze swoim towarzyszem ku nieznanemu. Ścieżka z pewnością nie była łatwa, a na dodatek trzeba było zachować pełne skupienie. Pogoda z całą pewnością była idealna dla demonów tak więc dokładnie wypatrywał wszelkich ruchów, które mogły być oznaką zagrożenia czy tego, że ktoś jest w ich obecności. Jego lewa dłoń położona była na rękojeści miecza, aby w razie czego móc szybko odpowiedzieć na atak.
Misja
Głębia ostrości - 2Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
Zabójca oddechu pioruna już chciał zrobić kolejny krok, kiedy do jego głosu dobiegł głos. Głos dziecka. Na dodatek zbliżał się. Samuraj zacisnął dłoń na rękojeści katany i odwrócił się w stronę nadbiegającej postaci, będąc gotowy do starcia. Jego zdziwienie było dość spore, choć nie dał po sobie poznać, kiedy zobaczył młodą dziewczynkę, która biegła w ich stronę, jednocześnie starając się nie paść z wycieńczenia. Po chwili w tym samym miejscu ukazała się druga w stroju świątynnej służki z miotłą w dłoni. Zupełnie jakby przed chwilą została oderwana od obowiązków.
- Kim jesteście i co tu robicie? Nie wiecie, że dzieci nie powinny same chodzić po takim ciemnym lesie? I niby dlaczego wieża jest zamknięta? Mi wygląda na otwartą – zapytał Tachibana patrząc na obie dziewczynki. Nie pasowało mu to, ale na razie nie miał podstaw do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Był ciekaw co mu powiedzą. Jednocześnie wskazał głową na wielką wyrwę w miejscu, gdzie powinny być drzwi.
Jednak nieco martwił mnie ten nieprzenikniony mrok, to było bardzo dziwne zjawisko dla mnie i przypominało mi to, co miało miejsce pod bramą ryżową, bardzo nieprzyjemna sytuacja, w której czułem się, jakbym stracił kompletnie wzrok.
Zacząłem się rozglądać za niewielkim kamieniem, który mógłbym cisnąć do środka. Chciałem sprawdzić, czy ta dziwna aura był jakąś barierą albo innym ustrojstwem, przez które mogły pojawić się problemy, w międzyczasie usłyszałem czyiś głos, zwróciłem głowę w kierunku źródła hałasu, ale jak na razie nie chwytałem dłonią za rękojeść miecza, jeżeli ktoś chciałby nam zrobić krzywdę, to nie oznajmiałby tego, że się zbliża.
Shotaro zadał kluczowe pytania, dlatego ja nie wtrącałem swoich trzech groszy. Ja w tym czasie uważnie się im przyjrzałem, chciałem mieć pewność, że nie są demonami. W końcu słońce było skryte głęboko za chmurami, dlatego warto było poświęcić chwilę czasu i sprawdzić to nim będzie za późno. Według dziewczynki z miotłą, ta druga, która nazywała się Rin i nigdy nie męczyła, ale przed chwilą walczyła o hausty powietrza. Zgięta w pół, zapierała się o własne kolana, nie wyglądało to, jakby miała nieskończone pokłady energii.
Także chyba te "nigdy się nie męczysz" jest grubymi nićmi szyte, ale z perspektywy dziecka tak mogło być. Dałem im chwilę, aby mogły odpowiedzieć na pytania zabójcy pioruna.
- Możecie mi mówić Yu, to jest Shotaro. Ty jesteś Rin, a ty jak się nazywasz kapłanko? - Dygnąłem krótko, warto było się przedstawić. Może ostatnio moje nastroje były różne, ale nie chciałem, żeby się odbijały na innych, a przynajmniej jak w najmniejszym stopniu. - Od dawna jest tu ta wieża?.. Widziałyście może kogoś tutaj wieczorami? - W dłoni obracałem kamień, o ile takowy znalazłem i zastanawiałem się, jaki w tym wszystkim jest cel.
albo ją przed sobą stworzę
Misja
Głębia ostrości - 3Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
- To zależy od tego co się wydarzy. Raczej nikt nie chce walczyć więc porozmawiajmy. Chciałbym się dowiedzieć od jak dawna stoi tu ta wieża i kim jest ten wasz mistrz. No i może opowiecie coś o sobie? W końcu niecodziennie spotyka się dwie urocze dziewczynki w takim miejscu. Nawet jeśli nie są tym za kogo można byłoby je brać – powiedział Tachibana, a jego wzrok spoczął na moment na Rin. Następnie zaś przeniósł się na moment na wieżę, próbując dostrzec coś w środku. Wytężył wzrok i w zależności od tego czy coś zobaczył czy nie, po chwili wrócił wzrokiem na swoich rozmówców. Może i nie był spięty, ale spokojny też. Po prostu był w razie czego gotowy. Na razie jednak była to uprzejma rozmowa.
- A co zrobisz, żeby nas zatrzymać? - Rzuciłem pytanie, które było bardziej retoryczne, bo wiedziałem, co prawdopodobnie zrobi. Nie zamierzałem jeszcze jej atakować, ale na pewno nie chciałem stawać do niej plecami i musiałem ją mieć w polu widzenia. Kamień zniknął w mroku i nie wydał z siebie żadnego dźwięku, było to niespodziewane. Nie miałem super słuchu, ale kamień uderzający w pustym kamiennym wnętrzu powinien odbić się mocnym echem. Skoro ich pan nie chciał, żebyś znaleźli się teraz w środku, to zdecydowanie musieliśmy właśnie tam wejść.
Po tej jego przemianie nie wiadomo co tu się wydarzy i czy przypadkiem wieża nie zniknie, gdy on skończy to, co planuje, a zdecydowanie nie chciałem się tłumaczyć filarowi kamienia, jak do tego doszło, że wieża zniknęła i demon dalej żyje. Dlatego musieliśmy działać, nawet jeżeli Rin znowu zrobi się agresywna i będziemy musieli walczyć już tutaj.
- No to jesteśmy w impasie. Wy nie możecie nas wpuścić, a my musimy tam wejść... Każdy ma jakieś rozkazy z góry, ale niestety polecenie waszego pana, dla nas nie ma znaczenia, a to, co mu się nie spodoba, na pewno jest dla nas na plus. Małe ludzkie dziewczynki nie muszą obawiać się tej stali, jednak dla demonów, które uwielbiają zjadać ludzi i pić ich krew jest to zagłada... Od jak dawna jesteś demonem Rin? - Spojrzałem na nią i wymownie zacząłem kroczyć w stronę wieży, dłoń spoczęła na rękojeści i jak tylko zauważę w jej ruchach wrogie intencje, będę się bronił. Mieliśmy rozkazy zbadać sprawę tej wieży, jeżeli stanie nam na drodze to będziemy musieli coś z tym zrobić. Była to tania prowokacja, ale to wiele o niej powie. Jeżeli wola jej mistrza była dla niej rozkazem, to polecenie będzie dla niej gwoździem do trumny.
albo ją przed sobą stworzę
Misja
Głębia ostrości - 4*Przed napisaniem swojego posta podejmij decyzję, czy Shotaro schylił się do dziewczynki. Otrzymasz wtedy treść dialogu na PW. Jeżeli nie chcesz ryzykować - zignoruj Nane.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
Zdziwił go ruch Rin. Przez drobny ułamek sekundy miał wrażenie, że chce go zaatakować i walka właśnie się rozpoczęła, lecz to był tylko dziecięcy odruch. Taki sam jaki miały jego młodsze siostry. W dalszym ciągu była jednak demonem i w momencie ataku mogłaby go poharatać. Nie robił żadnych ruchów, które mogłoby być uznane za agresywne, lecz pilnował się. W duchu lekko się zaśmiał z komizmu tej sytuacji, gdy druga dziewczynka odsunęła się od Kagamiego i podeszła do niego, by jego również złapać za rękę. Teraz wyglądał naprawdę jak jakiś starszy brat.
Chwila, którą poświecił na zastanowienie się była dla niego cholernie długa. Rozpatrywał wszystkie za i przeciw tego ruchu. Jeśli się schyli, to może dać idealny moment otwarcia. Z drugiej strony wydawało się, że Rin dba o swoją przyjaciółkę, a jednocześnie nie wykazywały żadnej agresji. Postanowił zaufać jej i lekko nachylił się, aby usłyszeć co ma mu do powiedzenia. Było to całkiem interesujące.
- Dziękuję – powiedział do młodej kapłanki i wyprostował się. Chwilę później Rin puściła jego ramię. Najwidoczniej ona i Kagami nie zostaną dobrymi przyjaciółmi.
- No tak – powiedział, a następnie przywołał Kagamiego do siebie. Kiedy ten podszedł to nachylił się do niego, aby przekazać mu informację na ucho.
- Są tu kilka miesięcy, ale co najważniejsze ten ich cały mistrz powiedział, że kto wejdzie do środka jako drugi to umrze. Nie wiem co o tym myśleć, ale trzeba uważać – powiedział informację. Musieli opracować jakiś plan, a miał dziwne przeczucie, że te dwie małe mogą im pomóc.
- No dobrze. Widzę, że jesteśmy niejako w pacie. Jak dawno wasz mistrz zniknął w tej wieży? Macie gdzie spać? Co jeść? Jeśli nam nic nie powiecie, to nie będziemy mogli podjąć dobrej decyzji prawda? Porozmawiajmy jak dorośli. Chyba, że chcecie by mój towarzysz traktował was jak małe dzieci? – zapytał Tachibana i obdarzył dziewczynki lekkim uśmiechem. Ciekawe czy pójdą drogą jego sióstr? Jednocześnie on sam znalazł jakiś pień, na którym usiadł. W dalszym ciągu zadbał jednak o to, aby w zasięgu wzroku mieć je obie oraz wieżę. W końcu byli nie na swoim terenie.
Ta nieufność i doszukiwanie się zagrożenia skądże strony? Wracały wspomnienia, które dawały o sobie znać jak otwarta rana przemyta morską wodą. Dlatego po prostu zacząłem się przyglądać im i temu, co tam się działo między nimi i Tachibana. Chociaż zdawałoby się, że nic raczej tam nie wskóra to jednak ta polaryzacja między mną a nim, przyniosła jakiś efekt, ale wcale to nie było planowane.
One wiedziały, że tutaj przyjdziemy i miały nas zatrzymać, czy informacja przekazana na ucho mogła być kłamliwa? Czy był to tylko blef? Co miałbym zyskać, skoro mogły od razu zakończyć żywot jednego z nas. Wiele rzeczy nie pasowało do mojej układanki, która była podsycana złymi wspomnieniami. Nie zamierzałem, jak na razie tam wchodzić, gdy skończyłem krótkie oględziny, wróciłem do miejsca, w którym przebywał Tachibana i skorzystałem z chwili, aby zjeść coś. Wyciągnąłem ze swojego tobołka, kulki ryżowe i powoli po prostu zacząłem odgryzać kawałek po kawałku, jedną dłoń cały czas była oparta o rękojeść miecza.
albo ją przed sobą stworzę
Misja
Głębia ostrości - 5Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
Shoto tylko podniósł brew na okrzyki oraz oskarżenia rzucane przez małą. Naprawdę w tym momencie przypominała mu jego młodszą siostrę, kiedy ta jeszcze była dzieckiem. Praktycznie identyczne zachowanie. Rin natomiast wydawała się triumfować, a przynajmniej tak sądził po uśmieszku na jej twarzy. Ciemnowłosy zabójca oddechu pioruna nie miał jednak ochoty na wdawanie się w jakąkolwiek sprzeczkę, chociaż i tak nie miał nawet szans na przedstawienie swej racji, gdyż młode obraziły się i pobiegły prosto w gęstwinę lasu. Nawet nie widział potrzeby by je gonić, gdyż widział, że znały to miejsce doskonale i bez problemu mogły ich wciągnąć w jakąś pułapkę, czy niebezpieczne miejsce, z którego ciężko było się wydostać. Poza tym złamane kobiece serce jest niebezpieczne czy jakoś tak. No, ale mieli ważniejsze rzeczy, niż opieka nad małą demonicą i jej koleżanką. Musieli zająć się tym, po co tu przybyli.
- Milusie były co nie? – rzucił do Kagamiego i sam podszedł bliżej wieży, aby lepiej jej się przyjrzeć. Za wiele się nie dowiedział. Od ścian stworzonych z kamienia biło smrodem krwi, a smród demonów emanował z budowli i tylko z niej. Nikogo innego nie czuł. Nawet Rin. Na dodatek samo wejście było ciężkie do przejrzenia.
- Chyba będziemy musieli wejść głównym wejściem, jeśli nie chcemy tak siedzieć i czekać jak to głupek na hałdzie gnoju i czekać na cud. Nie wiemy też o co chodzi z tą przemianą ich mistrza i równie dobrze, może być wtedy jeszcze groźniejszy. Chyba, że masz jakiś plan – powiedział samuraj do swojego towarzysza i zaczął poprawiać swój osprzęt oraz miecz. Zawsze mogli spróbować wejść po ścianie, ale to było niezbyt bezpieczne, a także nie wiedzieli czy coś da. Miał złe przeczucie, że ich jedynym wyjściem jest przejście przez tą powłokę uformowaną z mroku.
Motywowały i napędzały ich te złe cechy, chciwość, zazdrość, zemsta, złość czy zawiść. Nana zgrywała niewianą, ale jej zachowanie mogło być podszyte złem, w końcu nawet najbardziej błyszczące jabłko, mogło w środku być przegniłe. Swoim zachowaniem na końcu pokazała, jak bardzo była niedojrzała i chciała naszej krzywdy, więc miałem mieszanie odczucie względem niej, z początku myślałem, że jest naiwna, ale finalnie po prostu nie przejmował się innymi ludźmi zbytnio i potrafiła zemścić, gdy ktoś ją zranił. Nie mogę zaprzeczyć, że moje słowo mogły ją urazić, ale z drugiej strony na pewno nie miały aż tak negatywnego wydźwięku, bo było to po prostu stwierdzenia faktu.
- Dzieci. - Westchnąłem ciężko i wzruszyłem ramionami, kiedyś miałem lepszy kontakt z maluczkimi, ale chyba gdzieś w tym całym pędzie i pogoni za demonami straciłem pewną iskrę, ale mój blask przygasł otoczony mrokiem i skąpany w otchłani smutku. Gdybym sięgnął, wspomnieniami do dzieciństwa to okazałoby się, że byłem delikatnie podobny do nich, może bardziej krnąbrny i zuchwały, ale też z dorosłymi było mi nie po drodze.
Podszedłem do wejścia i poczekałem na zabójcę pioruna, aby synchronizować z nim moment postawienia nogi za tą mroczną aurą, dłoń miałem w pogotowiu na rękojeści miecza i przygotowywałem się do obrony, uniku czegokolwiek, jakby miało coś nas zaatakować, jak tylko postawi nogę w środku.
albo ją przed sobą stworzę
Misja
Głębia ostrości - 6Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
To nie był jednak koniec atrakcji, jak tylko znaleźliśmy się w środku tak wnętrze wieży, zaczęło wirować. Momentalnie poczułem się, jakbym znalazł się na morzu, a przynajmniej tak samo zaczynało zbierać mi się na wymioty. Dobrze, że w miarę szybko to ustało, ale jednak niosło za sobą całkiem sporą zmiany, kompletnie straciłem orientacje, z którego kierunku przyszliśmy i nawet gdzie dokładnie się znajdowaliśmy, a do tego kamienny mur, które utworzył krąg.
albo ją przed sobą stworzę
- Możliwe, że był to tylko fortel, lecz trzeba i tak uważać. Jesteśmy na ich terytorium i jeśli nie one to jeszcze jest ten ich mistrz – powiedział Tachibana i kiwnął głową na potwierdzenie, że zgadza się z planem wejścia do wieży. Był to ich najlepszy wybór, a poza tym demony raczej nie były aż potężne by tworzyć jakieś nieprzekraczalne terytoria. Chyba, że jest to jakaś niezwykle potężna sztuka krwi. Ciemnowłosy samuraj ruszył za swoim rudowłosym towarzyszem i stanął przed wejściem. Dokładnie wymierzył ruch, aby wykonali go w tym samym momencie i jednocześnie przekroczyli próg wieży. W tym momencie był już cały czas gotowy do odparcia ataku, jeśli jakikolwiek nadejdzie.
Przejście nie spowodowało śmierci żadnego z nich, choć nie było to najprzyjemniejsze uczucie na świecie. Zupełnie jakby musieli się przebić przez jakąś mroczną kotarę. Kotarę, która właśnie za nimi się znajdowała skutecznie blokując jedyne wyjście z wieży. Ktoś nie chciał, by za szybko wyszli.
- Albo pozbyć się tego, kto stworzył tą mroczną kotarę – odparł Tachibana. Jeśli się nie mylił to blokada ta została ustawiona przez mistrza tych dziewczynek. Nie miał szansy jednak przyjrzeć się dokładnie gdyż całe wnętrze wieży zaczęło wirować, a on sam poczuł jak robi mu się niedobrze. Żołądek zaczynał się już buntować, kiedy wszystko ustało, lecz oni nie znajdowali się przy wejściu. Ktoś z pewnością nie chciał, aby opuścili to miejsce.
- Z pewnością teraz będzie ciężej znaleźć wyjście – powiedział i zaczął się rozglądać. Szczerze mówiąc nie było tu nic godnego odnotowania. Znaleźli się gdzieś po środku wieży i jedyne drogi jakie mieli do wyboru to w dół, bądź w górę. Oświetlenie dawane przez pochodnie dawało jakąś wizję, lecz trzeba było w dalszym ciągu uważać. Z ich miejsca nie było widać ani szczytu, ani też dna. Jakby ta wieża ciągnęła się w nieskończoność.
- To prawda. Będziemy musieli się rozdzielić. Wtedy przynajmniej jeden z nas znajdzie tego ich mistrza i zdoła go powstrzymać – rzekł Shoto i spojrzał w bok na schody prowadzące w dół, które miał zaraz obok. – Ja zejdę na dół, a ty idź w górę. Jak któryś z nas nic nie znajdzie to wraca pomóc drugiemu. To jedyne co w tej sytuacji możemy zrobić.
Po tych słowach zabójca oddechu pioruna zaczął poprawiać swój osprzęt. I spojrzał dokładnie na ścieżkę, którą miał zamiar się kierować. Ciekawiło go czy jego wzrok przebije się przez ciemność i dostrzeże coś, bądź jakieś ewentualne pułapki, które mogą już tutaj na nich czekać.
Misja
Głębia ostrości - 7Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
- Do zobaczenia, później. - Po prostu, kiedy on skierował się w dół, ja poszedłem w górę.
Skoro to była jego decyzja, to nie zamierzałem jej kwestionować. Nie będę przekonywał go, że lepiej dla niego by było, jeśli trzymałby się bliżej mnie. Jeżeli czuł się na siłach, aby samemu sprostać przeciwnikowi, to było to już tylko jego wola. Musieliśmy jak najszybciej znaleźć tego mistrza, który się „przemieniał”.
Cokolwiek miało to znaczyć, nie mogło do tego dojść, bo nie brzmiało to zbyt dobrze. Szedłem w górę stopniami i ostrożnie stawiałem stopy, nie po to, żeby się skrada, ale aby przypadkiem nie spaść od luźnego stopnia w otchłań mroku, którego nie mógł pokonać nawet mój wzrok. Bardzo szybko zrozumiałem, że cisza nie była tu możliwe, na co dzień moje kroki były lekkie, a tutaj miałem wrażenie, jakbym wręcz tupał.
Spirala schodów, która zdawała się idealna, a od jej ułożenia aż mogło się w głowie zakręcić, w końcu dotarłem do kolejnego piętra, gdzie znajdowały się trzy przejścia skryte za drzwiami. Wcześniej rozbrzmiewające echo kroków ustało, tak jakby po prostu nigdy ich nie było. Już od momentu, w którym postawiłem stopę w wieży, zdałem sobie sprawę, że nie jest to normalne miejsce, ale też nigdy nie miało nim być.
Zadanie wcale nie robiło się z czasem łatwiejsze, jeszcze bardziej komplikowało i pojawiały się kolejne miejsca, w których należałoby się znowu podzielić i sprawdzić większy teren. Gdy nagle usłyszałem dźwięk za jednymi drzwiami, nie brzmiało to zbyt ludzko.
Chyba że jakiś sumita miałby taplać się w błocie, chociaż nawet taki zapaśnik to mogłoby być za mało. Nie miałem innych poszlak, dlatego za nim podejmę jakąś akcje, postanowiłem przyjrzeć się dokładnie otoczeniu, czy nie było tam żadnych detali, na które mógłbym zwrócić uwagę, jeżeli nic nie rzuciło mi się w oczy, to podszedłem do drzwi, za których wydobywał się dźwięk i z dłonią na rękojeści, jeżeli coś miałoby mnie zaatakować.
Chciałem móc się bronić. Stanąłem z boku drzwi i delikatnie rozsunąłem, żeby rzucić okiem, na to, co się tam znajdowało. Niby miałem wrażenie, że samo stamtąd nie wyjdzie, ale jednak nie chciałem zostawiać czegoś niesprawdzonego może to ten ich mistrz.
albo ją przed sobą stworzę
Stawiał powoli swoje stopy i uważnie się rozglądał. Ciemność, która go otaczała skutecznie ograniczała jego wzrok i nie pozwalała dojrzeć końca tej wędrówki, ani też dna tej tajemniczej wieży. Sama budowla z zewnątrz nie wyglądała na zbyt dużą, ale jak się właśnie przekonywali na swojej skórze wszystko może okazać się kłamstwem. Jego lewa ręka spoczywała na rękojeści katany, aby był gotów w każdej chwili odeprzeć jakikolwiek atak, a jednocześnie uważał, aby nie wejść w żadną pułapkę. Wiedział doskonale, że starcie na wąskich schodach mogłoby się źle skończyć, ale nie miał zamiaru stać się łatwą ofiarą dla jakiegoś demona.
Starał się iść w miarę cicho, ale na nic to się nie zdawało, gdyż każdy krok odbijał się echem wśród murów. Tam cisza i ciemność było nienaturalne. Tak samo jak ta spirala schodów, która ciągnęła się praktycznie idealnie w nieskończoność, aby zaprowadzić do bardzo podobnej platformy na której wcześniej się znajdował. Czuł się jakby kręcił się w kółko. Jedyną zmianą było to, że na tej platformie znajdowały się drzwi. Kolejne miejsce, gdzie przydałoby się więcej ludzi. Ktoś z nimi pogrywał. Nie słyszał także kroków Kagamiego. Zacisnął dłoń na rękojeści Inazumy i zaczął dokładnie przyglądać się drzwiom, a także słuchał. Było cicho. Tak jak przez cały czas gdy schodził. Nie było w tym miejscu nic wyróżniającego się, lecz zaczął dokładnie przyglądać się drzwiom i nawet próbować je otworzyć. W dalszym ciągu był gotowy na jakikolwiek atak. Jeśli jednak nic nie znajdzie to zacznie schodzić dalej w dół.
Misja
Głębia ostrości - 8- Poglądowa mapka:
Pomarańczowa kropka - Yuichiro
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
Dobrze, że coś mnie tknęło, aby zmienić miejsce przed otwarciem tych drzwi. Nie widziałem nigdzie żadnego wzroku ani oczu, a jednak one wiedziały, gdzie się znajdowałem. Nie miałem zbyt wiele czasu na rozważania czy przemyślenia, musiałem szybko działać i bronić się przed nimi i sprawy nie wcale nie ułatwiało to, że jedna z nich już zdążyła mnie złapać za ubrania na korpusie i wcale mi się to nie podobało.
Zacisnąłem dłoń na rękojeści miecza i szybkim sprawy ruchem wyciągnąłem go z pochwy, nie zwlekałem dłużej, w tym samym czasie wciągnąłem sporo ilość powietrza do płuc z charakterystycznym świstem, skręciłem tułów i zrywanym wymachem po okręgu użyłem czwartej formy oddechu płomienia, aby oddzielić się od macki i odgrodzić się od nadlatujących pozostałych dwóch sztuk.
Uważnie obserwowałem wzrokiem, jak macki reagują na spotkanie z rozgrzaną stalą.Nie wiedziałem, jak twarde i wytrzymałem były, ale liczyłem, że moja czwarta forma będzie wystarczająco dobra, aby przynajmniej wyhamowała ich impet i pozwoliła mi przejść do ataku. Jeżeli mój plan się powiódł, to przeszedłem do ofensywy, w której planowałem odciąć wszystkie trzy macki przy ścianie, w ten sposób powinny, przestań mi zagrażać, a przynajmniej tak mi się wydawało. Wcale nie zamierzałem tracić czujności, uważnie wytężałem wzrok i doszukiwałem się najmniejszego ruchu z ich strony.
- Czwarta forma.:
albo ją przed sobą stworzę
Misja
Głębia ostrości - 9Podsumowanie
Termin: 72h (dopóki nie ogarnę się z postami, to wam też daję więcej czasu)
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Pytania proszę kierować na PW lub do Suiren (DC: renfei)
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|